Sytuacja z przedwczoraj: spadek tętna na KTG - szpital Zaspa na to? Indukcja porodu oksytocyną gdzie jest to błędem medycznym - jest w wypisie zalecenie indukcji oksytocyną. Drugie badanie w normie, trzecie też - dziecko w normie - powtórzyliśmy i powtarzamy je poza szpitalem - KTG i USG. Ruchy dziecka (nie lubię słowa płód) liczone i młody wyrabia się z 10 seriami do godziny 11). Lekarz poza szpitalem i położna poza szpitalem - indukcja porodu przy spadkach tętna to błąd medyczny i przyśpieszanie tego porodu to błąd! Strona rodzić po ludzku - poczytajcie, polecam - też błąd. Ponadto, od samego wejścia do szpitala na Zaspie ojciec traktowany arogancko i dążenie do odseparowania męża od żony. Żona była zdenerwowana i gdy zapomniała mojego numeru do upoważnienia ja zacząłem go podawać - personel? Pan się nie odzywa, pan nie ma prawa mówić. Jedna z położnych zarzuciła mi że nie interesuje mnie życie mojego dziecka i że chcę aby umarło gdy nie zgadzałem się na pozostawienie żony samej bez mojego nadzoru - ona też chciała abym z nią pozostał. Nasłano na mnie lekarza, zrobiono awanturę, naubliżano mi - ciągle podawałem podstawę prawną i uciąłem dyskusję sugerując wezwanie policji jeśli lekarz ma problem i kategorycznie odmawiając opuszczenia sali z żoną. Lekarz podczas badania nie udzielał żonie odpowiedzi na pytania.O możliwych powikłaniach i indukcji dowiedzieliśmy się na wypisie. Następnego dnia żona była u ginekologa który opiekuje się ciążą i wykonana została cała seria badań wykluczających jakiekolwiek powody do niepokoju - zgłosiliśmy się do szpitala, ponieważ żona z troski poszła dodatkowo wcześniej zrobić KTG w Luxmedzie i tam wyszła anomalia. Łożysko jest między drugim a trzecim stopniem dojrzałości. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z położną i na wszelki wypadek zdecydowaliśmy o częstym KTG - co drugi dzień. Uniknęliśmy poważnego błędu, traumy żony i prawdopodobnie albo poważnych powikłań u dziecka albo cesarskiego cięcia. Lekarz twierdził, że 39 tydzień to już trzeba wywoływać poród bo to już termin. Po KTG mieliśmy mieć zrobione USG na CITO, ale procedury i ego personelu były ważniejsze. Panowie, jeśli kochacie swoje żony i chcecie mieć dziecko, pilnujcie porodówek. Polecam chociażby filmik na youtube: " CAŁA PRAWDA O PORODZIE - PORÓD Z PERSPEKTYWY OJCA " albo " Poród kleszczowy - moja historia || Poznań - Szpital Św. Rodziny " z kanału niespakowani, mam też kolegę z pracy którego żona jest położną - naprawdę na porodówkach dzieją się chore rzeczy. Macie prawo być, wspierać żonę i patrzeć lekarzom na ręce. Uprzedzając płacz i kwik personelu, który zaraz tu odpowie: nie twierdzę, że każdy poród i pobyt w szpitalu to kaźnia, zło i niewiadomo co. Apeluję jedynie, aby samemu się również edukować, polecam materiały z rodzić po ludzku, mieć pod ręką ZAUFANĄ położną i dobrze poszukać lekarza który opiekuje się ciążą - mieć z kim konsultować pewne rzeczy i mieć własną wiedzę i świadomość, a co najważniejsze, patrzeć lekarzom na ręce, być stanowczym i asertywnym. Nasza historia skończyła by się źle. Indukcja porodu to zawsze zło i zawsze kończy się źle - są na to badania naukowe. Czym innym jest wspomaganie oksytocyną gdy jest spore rozwarcie szyjki, a czym innym wywoływanie porodu oksytocyną. U nas nie należało tego przyśpieszać i ingerować. Ciąża przebiegała i przebiega wzorowo. Po tym jednym epizodzie KTG, dziecko baczniej jest przez nas obswerowane i częściej badane. Do panów: nikt was nie ma prawa wyprosić nigdy z sali z żoną jeśli ona chce waszej obecności - wyjątek stanowi jedynie cesarskie cięcie lub stan epidemii/pandemii. Nikt nie ma również prawa separować ojców od dziecka.
Czy wszystkie sale wyglądają tak jak na filmie ?
Rodziłam 3 lata temu na zaspie to wyglądało to zupełnie inaczej. Był jakiś remont tak ?
A jak z odwiedzinami? Czy odwiedziny ojca dziecka możliwe tylko na sali jednoosobowej czy dwuosobowej też?
ojciec jest traktowany jak wróg i zło, mizoandrią ciągnie tam na kilometr...
Ojciec dziecka może być cały czas w godzinach odwiedzin. Rodziłam tam w październiku
Sytuacja z przedwczoraj: spadek tętna na KTG - szpital Zaspa na to? Indukcja porodu oksytocyną gdzie jest to błędem medycznym - jest w wypisie zalecenie indukcji oksytocyną. Drugie badanie w normie, trzecie też - dziecko w normie - powtórzyliśmy i powtarzamy je poza szpitalem - KTG i USG. Ruchy dziecka (nie lubię słowa płód) liczone i młody wyrabia się z 10 seriami do godziny 11). Lekarz poza szpitalem i położna poza szpitalem - indukcja porodu przy spadkach tętna to błąd medyczny i przyśpieszanie tego porodu to błąd! Strona rodzić po ludzku - poczytajcie, polecam - też błąd. Ponadto, od samego wejścia do szpitala na Zaspie ojciec traktowany arogancko i dążenie do odseparowania męża od żony. Żona była zdenerwowana i gdy zapomniała mojego numeru do upoważnienia ja zacząłem go podawać - personel? Pan się nie odzywa, pan nie ma prawa mówić. Jedna z położnych zarzuciła mi że nie interesuje mnie życie mojego dziecka i że chcę aby umarło gdy nie zgadzałem się na pozostawienie żony samej bez mojego nadzoru - ona też chciała abym z nią pozostał. Nasłano na mnie lekarza, zrobiono awanturę, naubliżano mi - ciągle podawałem podstawę prawną i uciąłem dyskusję sugerując wezwanie policji jeśli lekarz ma problem i kategorycznie odmawiając opuszczenia sali z żoną. Lekarz podczas badania nie udzielał żonie odpowiedzi na pytania.O możliwych powikłaniach i indukcji dowiedzieliśmy się na wypisie. Następnego dnia żona była u ginekologa który opiekuje się ciążą i wykonana została cała seria badań wykluczających jakiekolwiek powody do niepokoju - zgłosiliśmy się do szpitala, ponieważ żona z troski poszła dodatkowo wcześniej zrobić KTG w Luxmedzie i tam wyszła anomalia. Łożysko jest między drugim a trzecim stopniem dojrzałości. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z położną i na wszelki wypadek zdecydowaliśmy o częstym KTG - co drugi dzień. Uniknęliśmy poważnego błędu, traumy żony i prawdopodobnie albo poważnych powikłań u dziecka albo cesarskiego cięcia. Lekarz twierdził, że 39 tydzień to już trzeba wywoływać poród bo to już termin. Po KTG mieliśmy mieć zrobione USG na CITO, ale procedury i ego personelu były ważniejsze. Panowie, jeśli kochacie swoje żony i chcecie mieć dziecko, pilnujcie porodówek. Polecam chociażby filmik na youtube: " CAŁA PRAWDA O PORODZIE - PORÓD Z PERSPEKTYWY OJCA " albo " Poród kleszczowy - moja historia || Poznań - Szpital Św. Rodziny " z kanału niespakowani, mam też kolegę z pracy którego żona jest położną - naprawdę na porodówkach dzieją się chore rzeczy. Macie prawo być, wspierać żonę i patrzeć lekarzom na ręce. Uprzedzając płacz i kwik personelu, który zaraz tu odpowie: nie twierdzę, że każdy poród i pobyt w szpitalu to kaźnia, zło i niewiadomo co. Apeluję jedynie, aby samemu się również edukować, polecam materiały z rodzić po ludzku, mieć pod ręką ZAUFANĄ położną i dobrze poszukać lekarza który opiekuje się ciążą - mieć z kim konsultować pewne rzeczy i mieć własną wiedzę i świadomość, a co najważniejsze, patrzeć lekarzom na ręce, być stanowczym i asertywnym. Nasza historia skończyła by się źle. Indukcja porodu to zawsze zło i zawsze kończy się źle - są na to badania naukowe. Czym innym jest wspomaganie oksytocyną gdy jest spore rozwarcie szyjki, a czym innym wywoływanie porodu oksytocyną. U nas nie należało tego przyśpieszać i ingerować. Ciąża przebiegała i przebiega wzorowo. Po tym jednym epizodzie KTG, dziecko baczniej jest przez nas obswerowane i częściej badane. Do panów: nikt was nie ma prawa wyprosić nigdy z sali z żoną jeśli ona chce waszej obecności - wyjątek stanowi jedynie cesarskie cięcie lub stan epidemii/pandemii. Nikt nie ma również prawa separować ojców od dziecka.