Jak zwykle Wąsaty i Brodaty dali czadu 😃 W&B 😉 Balans Bieli ... a jak od góry lusterkiem odbić to będzie M&B - też pasuje 😅 Dziś lekcje pokory o której w ferworze fotowalki często zapominamy 😉 Świetnie rozkminione tematy od str mentalnej jak i praktycznej. Jak sami potrafimy zapędzić się w kozi róg i jak tego uniknąć. Ja tylko dorzucę, że wchłonięta wiedza (zwłaszcza w początkowym okresie fascynacji fotografią, kiedy wszelkie info się wręcz łyka bez gryzienia 😁) ,której nie wdrożymy praktycznie - nie przyniesie nam korzyści a wręcz nadmiar zaszkodzi. Praktyka daje nam pewność działania i powoduje automatykę niektórych poczynań a tym samym zwalnia się miejsce w naszej bazie danych. Nie musimy pamiętać o rzeczach ,które robimy odruchowo i nasz munio oczyści sobie szufladki oraz przygotuje je na następne piguły wiedzy 😉
Świetny materiał👍 chyba pierwszy raz miałam okazję posłuchać o retuszu od tej strony. Też mam takie doświadczenie, że klient za tym nie przepada, z drugiej strony w mediach pełno "idealnych" Zdjęć więc retuszu się sporo uczę ale nadal trudno mi określić czy to lubię. Czasem czuję porządny zgrzyt z retuszem😁 czekam na kolejne tematy zapowiada się ciekawie. Pozdrawiam.
Bardzo nam miło! Nie chcemy powielać informacji, których na YT są setki. Więc taki komentarz to miód na nasze podcastowe serce! Dzięki! ❤️ Oczywiście jak zawsze zachęcamy do dzielenia się 😉😉😉, jeżeli uznasz, że to może być dla kogoś z Twoich znajomych wartościowe.
Zaczepię się dzisiaj na tym odcinku i mam wrażenie, że brakuje jednego elementu, przynajmniej po obejrzeniu do 27:35 : przeciwstawiać teorię i praktykę w fotografii mogą powiedzmy fotografowie krajobrazu czy zwierzątek, podczas gdy przy fotografii z ludźmi dodatkowym ważnym elementem są kontakt i rozmowa. I to jest to, co mnie dotąd blokowało - liczę na to, że od teraz nie - bowiem bałem się, jak ludzie na mnie zareagują, czy nie będzie konfliktów i tym podobnych. Zaskoczyło mnie ujęcie prokrastynacji jako obawy przed przygotowaniem nieidealnego efektu w idealnym świecie, chyba się nie spotkałem wcześniej z takim opisem, a pasuje bardzo dobrze do mnie. Przez lata w ogóle nie myślałem o tym, by samemu coś robić, jedynie nasiąkałem fotografią z sieci czy książek (fotoksiążek, nic teoretycznego), naprawdę głębokie zanurzenie, by nagle dojść do sytuacji, że mam problem ze znalezieniem faktycznie dobrych zdjęć, które pasują do mojego gustu. Coraz bardziej czułem, że albo kolorystyka, albo sceneria, albo dobór modelki, albo ekspresja, albo kadr, albo... Dopiero wtedy zacząłem czuć, że może powinienem jednak sam się tym zająć, bo "będę mógł zrobić lepiej". Nawet będąc świadomym, że to tak nie od razu, ale samo się przecież nie zadzieje. Chyba. I głównym problemem jest to, że nagle mam zacząć rozmawiać z ludźmi, namawiać na sfotografowanie ich albo ich dzieci... Dotychczas zaś byłem na uboczu życia społecznego, taki samotnik, więc to jest odczuwalne bardziej niż jakieś "o, zacznę robić zdjęcia na serio". Dość szybko strzelił we mnie "impostor syndrome", resztę zaorała pandemia, ale jej efektem były przemyślenia, że jednak potrzebuję "wyjść do ludzi", bo jednak coś we mnie się "rozładowało" przez brak regularnego kontaktu (przez ponad rok byłem trzy razy dalej niż 5km od miejsca zamieszkania, a w okolicy nie za bardzo kogoś znam). Intensywność reakcji, zapewniana przez sesję czy wynikowe zdjęcia, to akurat super źródło energii (choć w sumie jest ryzyko, że dla odmiany przepali mi zardzewiałe styki...), samo zaś zapewnianie sesji, modelek, kontaktów to dobre źródło motywacji do budowy "bazy" społecznej. Tylko żeby mi coś nie truło z tyłu głowy choćby o tym, że jak to mam się wymieniać PESELem przy podpisywaniu umów o zdjęcia? Mogę jeszcze dodać, że bardzo dobrym źródłem informacji jest "podglądanie" fotografów poprzez backstage/making of, nie tylko ze względu na to, jak działają ze sprzętem, ale też jak rozmawiają czy jak sterują modelką. Całkiem sporo jest na YT. Haczyk: często takie materiały są nie tyle u fotografów, a modelek, nawet niekoniecznie znanych czy doświadczonych, po prostu na ich prywatnych kanałach. Po prawdzie mój wreszcie skompletowany setup jest zasugerowany tym, co widziałem u nich: 70-180mm, zauważalnie krótsza lekka stałka, lampa reporterska do mocowania na statywie fotograficznym (!) (bez parasolki bo waży i zbędna), blenda, coś do kręcenia backstage'u "w tle" - co jest o tyle przydatne, że obejrzenie samego siebie w czasie sesji może być doświadczeniem równie traumatycznym, co pouczającym. Jeszcze trochę akcesoriów jak mocowania, szybkozłączki czy lampka (AL-M9 choćby, by wieczorem widzieć, co jest przed obiektywem). Tyle wystarczy, by "podrabiać mistrzów" i wykorzystywać każdą okazję, albo inaczej - najwyżej tyle bym dał radę unieść i szczęśliwie to jest cały sprzęt, którego używają interesujący mnie fotografowie w plenerze. Wstydliwie przyznam przy okazji, że przeinwestowałem z 100-400mm - nawet nie dlatego, że będę miał problem ze znalezieniem okazji, kiedy mógłbym użyć obiektywu (zawody sportowe czy taneczne przykładowo), ale nawet Sigma jest zwyczajnie tak ciężka, że prawie nie mógłbym jej zabierać ze sobą (no chyba że już naprawdę bym wiedział, że przyda się bardziej niż inny obiektyw albo wręcz jakiś przedmiot z plecaka, tylko jak potem nie żałować wyboru na zamianę). Przy okazji - Michale, jakie 100kg?! Oczy mnie nie mylą, ten chudzielec miał taką masę? Dobra, przyznam się, (pod)świadomie liczę na podobny efekt u siebie. Czyli mam to wszystko, trenuję trochę używanie "na sucho", i teraz został mi "jedynie" ból głowy: OK, mam sprzęt, co dalej? Robię portrety workom na śmieci radośnie powiewającym na wietrze w promieniach słońca zachodzącego nad morzem? To mi nie da motywacji do dalszego rozwoju ani nawet poczucia, że nie marnuję czasu. 33:30 doczekałem się! Choć chyba jednak za mało zaznaczone, że to jest trzecia strona tematu - jak jest "trójkąt ekspozycji", tak można powiedzieć o "trójkącie sesji", czyli wiedzy fotograficznej, umiejętności robienia zdjęć i ostatecznie kontakcie z ludźmi. 35:50 na jednej z grup fotograficznych był taki przypadek, że kobieta poprosiła o poprawienie zdjęcia dziewczynki stojącej wśród zieleni zgodnie ze stylem "painterly" stosowanym na grupie; najbardziej mnie uderzyło w najbardziej popularnej propozycji nie zmiana kolorów czy dodanie flary od słońca, tylko drastyczna zmiana proporcji i rysów twarzy. 46:35 dobry punkt, czuję się wytknięty - Soniak przez ponad rok prawie nie był włączany, bo epidemia, bo brak motywacji. Wracając do retuszu, bardzo dobrze trafił do mnie Rothkranz twierdząc, że zdjęcie przede wszystkim powinno być zrobione dobrze już przed jego wykonaniem, tak jakby nadal były czasy analogowe i prawie brak możliwości edycji. To może przesunąć środek ciężkości pracy fotograficznej z mozolnego wyklikiwania aplikacji na ferwor i energię sesji, kiedy faktycznie się jest z innymi ludźmi. Na koniec ostatnia, może zabawna rzecz: jeszcze jedną rzeczą, która mnie blokowała, jest wątpliwość, czy powinienem występować pod własnym nazwiskiem - "a co będzie, jak skrewię?" Z drugiej strony, nie jestem w stanie wymyślić pseudonimu czy nazwy tak w ogóle, za nic. Nawet jeśli widzę, że jeden fotograf działa dosłownie jako "Sharkcookie" i już. Zdałem sobie wreszcie sprawę, że i tak będę się pokazywał własną, osobistą twarzą, a nie cykał gdzieś zza krzaka anonimowo, więc ukrywanie nazwiska czy tożsamości ma ograniczony sens. Jeśli ktoś będzie chciał mnie zaatakować, to i tak bez problemu pozna mnie na tyle, że będzie mógł walić po nazwisku. Jak widać, tutaj już się podpisuję, następny będzie Instagram.
Dzięki wielkie za tak obszerny komentarz! A ciężko do wszystkiego się ustosunkować :D Ale chyba zrobiłem to na priv jak rozmawialiśmy dokładnie o tych tematach :)
Ale Grzesia to Ty szanuj :D Ale fakt faktem, że na Insta się przebijają najmocniej te najbardziej "kolorowe" obrazki. Cóż zrobić, że większości się podobają. Naprawdę czasem trzeba się naszukać, żeby znaleźć jakiś świeży i nie odtwórczy profil.
Mój też :) Widziałem profil znajomego, który obserwował ponad 5000 osób, bo liczył, że odwzajemnią i zdobędzie przez to followersów. Oczywiście marny efekt i w ten sposób jego IG stał się śmietnikiem :)
Ano cóż. Szkoda. Choć przeszedł teraz na Szkołę Karola. Jestem absolwentem I edycji i dla kogoś kto szuka fotografii konceptualnej / artystycznej szczerze polecam!
⬇Sprawdź moje poradniki i kursy fotograficzne!
📸 PORADNIKI I EBOOK:
✅ Poradnik pozowania do portretu:
sklep.phototroya.pl/product/jak-pozowac-do-zdjec
✅ Poradnik pozowania do portretu dziecięcego:
sklep.phototroya.pl/product/poradnik-dzieciecego-pozowania
✅ Poradnik pozowania do sesji sensualnych:
sklep.phototroya.pl/product/jak-pozowac-do-zdjec-sensualnych
✅ E-book „Mowa ciała w fotografii:
sklep.phototroya.pl/product/m-treutler-b-ormanty-mowa-ciala-w-fotografii-e-book/
📸 KURSY ONLINE:
✅ Kurs Fotografii Malarskiej Fine-Art Online:
sklep.phototroya.pl/product/kurs-fotografii-malarskiej-fine-art-online/
✅ Warsztaty Fotografii Portretowej Online:
sklep.phototroya.pl/product/michal-treutler-kurs-fotografii-portretowej-online/
✅ Warsztaty Fotografii Sensualnej Online:
sklep.phototroya.pl/product/michal-treutler-warsztaty-fotografii-sensualnej-online/
✅ Kurs marketingu dla fotografów:
sklep.phototroya.pl/product/kurs-online-marketing-dla-fotografa/
dziękuję
A proszę :)
Jak zwykle Wąsaty i Brodaty dali czadu 😃 W&B 😉 Balans Bieli ...
a jak od góry lusterkiem odbić to będzie M&B - też pasuje 😅
Dziś lekcje pokory o której w ferworze fotowalki często zapominamy 😉
Świetnie rozkminione tematy od str mentalnej jak i praktycznej. Jak sami potrafimy zapędzić się w kozi róg i jak tego uniknąć.
Ja tylko dorzucę, że wchłonięta wiedza (zwłaszcza w początkowym okresie fascynacji fotografią, kiedy wszelkie info się wręcz łyka bez gryzienia 😁) ,której nie wdrożymy praktycznie - nie przyniesie nam korzyści a wręcz nadmiar zaszkodzi. Praktyka daje nam pewność działania i powoduje automatykę niektórych poczynań a tym samym zwalnia się miejsce w naszej bazie danych. Nie musimy pamiętać o rzeczach ,które robimy odruchowo i nasz munio oczyści sobie szufladki oraz przygotuje je na następne piguły wiedzy 😉
Walczyć o wygryzienie Barta ze stołka! :D
@@michal-treutler eeeee.....
Świetny odcinek, zresztą jak i cała seria. Słucham z zainteresowaniem, analizuję, a następnie przenoszę to na praktykę. Oczywiście łapka w górę :D
Ogromnie cieszą mnie takie komentarze!!!! Dzięki Adam!!
Dziękujemy! Takie komentarze nas napędzają i dodają +100 do energii do kolejnych odcinków! Do zobaczenia!
Świetny materiał👍 chyba pierwszy raz miałam okazję posłuchać o retuszu od tej strony. Też mam takie doświadczenie, że klient za tym nie przepada, z drugiej strony w mediach pełno "idealnych" Zdjęć więc retuszu się sporo uczę ale nadal trudno mi określić czy to lubię. Czasem czuję porządny zgrzyt z retuszem😁 czekam na kolejne tematy zapowiada się ciekawie. Pozdrawiam.
Bardzo nam miło! Nie chcemy powielać informacji, których na YT są setki. Więc taki komentarz to miód na nasze podcastowe serce! Dzięki! ❤️
Oczywiście jak zawsze zachęcamy do dzielenia się 😉😉😉, jeżeli uznasz, że to może być dla kogoś z Twoich znajomych wartościowe.
Marta, bardzo mnie to cieszy :) Coś czuję, że poruszymy też niebawem kilka tematów tabu z Bartem :) Pozdrowienia!
@@michal-treutler czekam zatem z ekscytacją🙂 powodzenia.
Dziś zapowiada się ciekawy temat
Mam nadzieję że taki będzie 😁
No i zaczynamy
Ruszyła maszyna 😅
Zaczepię się dzisiaj na tym odcinku i mam wrażenie, że brakuje jednego elementu, przynajmniej po obejrzeniu do 27:35 : przeciwstawiać teorię i praktykę w fotografii mogą powiedzmy fotografowie krajobrazu czy zwierzątek, podczas gdy przy fotografii z ludźmi dodatkowym ważnym elementem są kontakt i rozmowa. I to jest to, co mnie dotąd blokowało - liczę na to, że od teraz nie - bowiem bałem się, jak ludzie na mnie zareagują, czy nie będzie konfliktów i tym podobnych. Zaskoczyło mnie ujęcie prokrastynacji jako obawy przed przygotowaniem nieidealnego efektu w idealnym świecie, chyba się nie spotkałem wcześniej z takim opisem, a pasuje bardzo dobrze do mnie. Przez lata w ogóle nie myślałem o tym, by samemu coś robić, jedynie nasiąkałem fotografią z sieci czy książek (fotoksiążek, nic teoretycznego), naprawdę głębokie zanurzenie, by nagle dojść do sytuacji, że mam problem ze znalezieniem faktycznie dobrych zdjęć, które pasują do mojego gustu. Coraz bardziej czułem, że albo kolorystyka, albo sceneria, albo dobór modelki, albo ekspresja, albo kadr, albo... Dopiero wtedy zacząłem czuć, że może powinienem jednak sam się tym zająć, bo "będę mógł zrobić lepiej". Nawet będąc świadomym, że to tak nie od razu, ale samo się przecież nie zadzieje. Chyba. I głównym problemem jest to, że nagle mam zacząć rozmawiać z ludźmi, namawiać na sfotografowanie ich albo ich dzieci... Dotychczas zaś byłem na uboczu życia społecznego, taki samotnik, więc to jest odczuwalne bardziej niż jakieś "o, zacznę robić zdjęcia na serio". Dość szybko strzelił we mnie "impostor syndrome", resztę zaorała pandemia, ale jej efektem były przemyślenia, że jednak potrzebuję "wyjść do ludzi", bo jednak coś we mnie się "rozładowało" przez brak regularnego kontaktu (przez ponad rok byłem trzy razy dalej niż 5km od miejsca zamieszkania, a w okolicy nie za bardzo kogoś znam). Intensywność reakcji, zapewniana przez sesję czy wynikowe zdjęcia, to akurat super źródło energii (choć w sumie jest ryzyko, że dla odmiany przepali mi zardzewiałe styki...), samo zaś zapewnianie sesji, modelek, kontaktów to dobre źródło motywacji do budowy "bazy" społecznej. Tylko żeby mi coś nie truło z tyłu głowy choćby o tym, że jak to mam się wymieniać PESELem przy podpisywaniu umów o zdjęcia?
Mogę jeszcze dodać, że bardzo dobrym źródłem informacji jest "podglądanie" fotografów poprzez backstage/making of, nie tylko ze względu na to, jak działają ze sprzętem, ale też jak rozmawiają czy jak sterują modelką. Całkiem sporo jest na YT. Haczyk: często takie materiały są nie tyle u fotografów, a modelek, nawet niekoniecznie znanych czy doświadczonych, po prostu na ich prywatnych kanałach. Po prawdzie mój wreszcie skompletowany setup jest zasugerowany tym, co widziałem u nich: 70-180mm, zauważalnie krótsza lekka stałka, lampa reporterska do mocowania na statywie fotograficznym (!) (bez parasolki bo waży i zbędna), blenda, coś do kręcenia backstage'u "w tle" - co jest o tyle przydatne, że obejrzenie samego siebie w czasie sesji może być doświadczeniem równie traumatycznym, co pouczającym. Jeszcze trochę akcesoriów jak mocowania, szybkozłączki czy lampka (AL-M9 choćby, by wieczorem widzieć, co jest przed obiektywem). Tyle wystarczy, by "podrabiać mistrzów" i wykorzystywać każdą okazję, albo inaczej - najwyżej tyle bym dał radę unieść i szczęśliwie to jest cały sprzęt, którego używają interesujący mnie fotografowie w plenerze. Wstydliwie przyznam przy okazji, że przeinwestowałem z 100-400mm - nawet nie dlatego, że będę miał problem ze znalezieniem okazji, kiedy mógłbym użyć obiektywu (zawody sportowe czy taneczne przykładowo), ale nawet Sigma jest zwyczajnie tak ciężka, że prawie nie mógłbym jej zabierać ze sobą (no chyba że już naprawdę bym wiedział, że przyda się bardziej niż inny obiektyw albo wręcz jakiś przedmiot z plecaka, tylko jak potem nie żałować wyboru na zamianę). Przy okazji - Michale, jakie 100kg?! Oczy mnie nie mylą, ten chudzielec miał taką masę? Dobra, przyznam się, (pod)świadomie liczę na podobny efekt u siebie.
Czyli mam to wszystko, trenuję trochę używanie "na sucho", i teraz został mi "jedynie" ból głowy: OK, mam sprzęt, co dalej? Robię portrety workom na śmieci radośnie powiewającym na wietrze w promieniach słońca zachodzącego nad morzem? To mi nie da motywacji do dalszego rozwoju ani nawet poczucia, że nie marnuję czasu.
33:30 doczekałem się! Choć chyba jednak za mało zaznaczone, że to jest trzecia strona tematu - jak jest "trójkąt ekspozycji", tak można powiedzieć o "trójkącie sesji", czyli wiedzy fotograficznej, umiejętności robienia zdjęć i ostatecznie kontakcie z ludźmi.
35:50 na jednej z grup fotograficznych był taki przypadek, że kobieta poprosiła o poprawienie zdjęcia dziewczynki stojącej wśród zieleni zgodnie ze stylem "painterly" stosowanym na grupie; najbardziej mnie uderzyło w najbardziej popularnej propozycji nie zmiana kolorów czy dodanie flary od słońca, tylko drastyczna zmiana proporcji i rysów twarzy.
46:35 dobry punkt, czuję się wytknięty - Soniak przez ponad rok prawie nie był włączany, bo epidemia, bo brak motywacji.
Wracając do retuszu, bardzo dobrze trafił do mnie Rothkranz twierdząc, że zdjęcie przede wszystkim powinno być zrobione dobrze już przed jego wykonaniem, tak jakby nadal były czasy analogowe i prawie brak możliwości edycji. To może przesunąć środek ciężkości pracy fotograficznej z mozolnego wyklikiwania aplikacji na ferwor i energię sesji, kiedy faktycznie się jest z innymi ludźmi.
Na koniec ostatnia, może zabawna rzecz: jeszcze jedną rzeczą, która mnie blokowała, jest wątpliwość, czy powinienem występować pod własnym nazwiskiem - "a co będzie, jak skrewię?" Z drugiej strony, nie jestem w stanie wymyślić pseudonimu czy nazwy tak w ogóle, za nic. Nawet jeśli widzę, że jeden fotograf działa dosłownie jako "Sharkcookie" i już. Zdałem sobie wreszcie sprawę, że i tak będę się pokazywał własną, osobistą twarzą, a nie cykał gdzieś zza krzaka anonimowo, więc ukrywanie nazwiska czy tożsamości ma ograniczony sens. Jeśli ktoś będzie chciał mnie zaatakować, to i tak bez problemu pozna mnie na tyle, że będzie mógł walić po nazwisku. Jak widać, tutaj już się podpisuję, następny będzie Instagram.
Dzięki wielkie za tak obszerny komentarz! A ciężko do wszystkiego się ustosunkować :D Ale chyba zrobiłem to na priv jak rozmawialiśmy dokładnie o tych tematach :)
@@michal-treutler tylko częściowo ;)
Ale Grzesia to Ty szanuj :D
Ale fakt faktem, że na Insta się przebijają najmocniej te najbardziej "kolorowe" obrazki. Cóż zrobić, że większości się podobają. Naprawdę czasem trzeba się naszukać, żeby znaleźć jakiś świeży i nie odtwórczy profil.
Jasne, Rasiak zawsze w moim sercu! :D
Dałem łapkę w górę, żeby algorytm mi więcej foto-filmów podpowiadał :P hihi
A jako że dodałeś komentarz, to algorytm będzie tym mocniejszy! Brawo! 😉 I oczywiście dziękujemy!
Bart skomentował, ja podziękuję od siebie i mamy taką konwersację, że algorytmy wybiją film wyżej niż nowości Biebera! :D
Dzięki wielkie Jarek!
Mój instagram już tak wygląda, nie potrzebuje zakładać nowego :)
Mój też :)
Widziałem profil znajomego, który obserwował ponad 5000 osób, bo liczył, że odwzajemnią i zdobędzie przez to followersów. Oczywiście marny efekt i w ten sposób jego IG stał się śmietnikiem :)
A kurcze :) Bartek jednak mój temat wygrał :)
Czy ja o czymś nie wiem? :D
Eeeee ja też chyba nie :D
Ja wiem ale nie powiem 🤣🤣🤣🤣
Szkoda, ze Karol nie nadaje. Do zobaczenia w vol. 8
Nie odpuszczaj #7 - będzie spoooooro wiedzy użytecznej fotografom :)
@@michal-treutler ja nie jestem fotografem.
Lampy i studio to " samo zlo"
Ano cóż. Szkoda. Choć przeszedł teraz na Szkołę Karola. Jestem absolwentem I edycji i dla kogoś kto szuka fotografii konceptualnej / artystycznej szczerze polecam!
Karol na YT jest boski.
ja musze sie przyznac to jestem leniwym prokrastynakiem... i nie biore sie za cos, bo nie zrobie idealnie i w dodatku mi sie nie chce :)
Oglądając Zwierzogród wiedziałem, że skądś znam te leniwce... :D