Doskonały podkast 👏👏👏 najlepsza krótka forma na koniec! Dokładnie tak właśnie odbieram Hłaskę. Życie zwykłych ludzi, częściej tchórzy niż bohateròw, w prowincjonalnej miejscowości, statyczne kadry, brutalizacja opisu, ale z drugiej strony zawsze miałem wrażenie że nie ma gotowych tez, że Hlasko pokazuje tylko jakiś skrawek i zostawia margines nadziei....dla mnie np takie jest opowiadanie Pętla
Ciekawe spostrzeżenie, ale ja tego nie odbieram jako nadziei, w jego patrzeniu na świat przeważał jednak pesymizm pomieszany z utratą złudzeń odnośnie kondycji moralnej człowieka. O rany, jakoś patetycznie zabrzmiało, a u Hłaski w ogóle patetycznie nie jest....ale tak to odbieram. ps. dziękuję za dobre słowo, ten cykl jest raczej dla wytrwałych ;-) więc tym bardziej mi miło!
@ZnalezionePrzeczytane optymizm - akurat tego słowa bym nie użył, to jest coś w rodzaju cienia nadziei że nie wszędzie jest tak ciemno i że on próbuje się postawić własnemu doświadczeniu że nie wszyscy ludzie są jednak wiarołomni i znieczuleni na zło, choć być może on głównie takich spotykał. Ps. Jeżeli zabierałabyś się za dłuższe formy Hłaski to polecam "Drugie zabicie psa", idealna symetria między twardym realizmem a jakimś rodzajem nadziei czy wzniosłości. Dla mnie rodzaj geniuszu w polskiej prozie.
@@ArekStarczewski ogólnie mnie interesuje najbardziej ten okres izraelski u Niego, więc też "Nawrócony w Jaffie". A czytałeś wszystko Hłaski, że tak nieśmiało spytam? 🙃
@@ZnalezionePrzeczytane tak 😀 w zasadzie nie czytałem tylko listów z okresu amerykańskiego i niektórych felietonów, bo część jest po prostu niedostępna
Chciałam zrealizować cały cykl, w drugiej połowie roku bardzo mi krótka forma służyła, gdy czasu na czytanie było o wiele mniej niż zwykle. To była świetna podróż, podobnie jak wcześniej literatura izraelska, a jeszcze wcześniej latynoskie lato. Teraz mam ciekawe doświadczenie kiedy myślę ile we mnie z tych opowiadań zostało, ile zostanie dłużej....opowiem o tym w podsumowaniu. Myślę jednak że kf będzie ze mną teraz częściej. Pozdrawiam
@@ZnalezionePrzeczytane Super, jak znajdziemy coś, co z nami rezonuje. Mój mijający rok szedł w dwóch kierunkach - współczesnej polskiej literatury i klasyki w każdym wydaniu. Sprawiło mi to dużo satysfakcji i na pewno będę kontynuować ten kierunek w tym roku. Postanowiłam też, że każdego roku (półrocza) będę poświęcać jednemu pisarzowi/pisarce, którą chcę poznać. W tym roku będzie to na pewno Zadie Smith, do czego zainspirowało mnie jej "Oszustwo". Mam nadzieję, że może przynajmniej przy paru książkach w tym roku się spotkamy😀
Aniu, szkoda, że opowiadania Andruchowycza przeczytałam już jakiś czas temu, bo teraz ponownie chciałabym wejść w ten świat, w ten klimat i móc się nimi delektować, ale wiedząc jedocześnie o tym, że zachwyt wzbudziły też w Tobie i zapewne u kilku innych czytelników (2 lata temu zupełnie nikogo ta książka nie interesowała). Przede wszystkim język, humor, wdzięk tej prozy jest nie do opisania. No i same historie - częściowo prawdziwe, częściowo zmyślone, a nawet fantastyczne, splecione z ukraińską (wschodnią) baśniowością. Wiele historii jest tu rozpoczętych i niedokończonych, tak jak większość historii tego świata. Oparte w dużej mierze na plotkach trafiły do tego łotrzykowskiego leksykonu Andruchowycza. Szósta opowieść - Julius albo ciemne indygo o Sinobrodym z Druhobicza (koniec XVIII wieku) - zrobiła na mnie chyba największe wrażenie - ogromem analizowanego materiału, wielką pracą porównawczą dokumentów i legend, a także odniesieniami do obowiązującego wówczas systemu prawnego. Andruchowycz jest nie tylko znakomitym pisarzem, ale i badaczem-historykiem. Podzielam Twój zachwyt nad wydaniem - coś przepięknego! Książka wycyzelowana w każdym calu, perfekcyjna. Koloryt okładki (czy to motyw secesyjny?) delikatny, subtelny. Nie mogę się napatrzeć. Czcionka - majstersztyk. Brawo Studio Temperówka i Maria Bukowska. Moje ubiegłoroczne spotkania z krótką formą zakończyły się wynikiem niezłym moim zdaniem - 11 zbiorów opowiadań. Ten rok zaczęłam także opowiadaniami, tym razem Irlandczyków "Przez błękitne pola" Claire Keegan (nastrojowo o ciemnych stronach ludzkiej duszy) i "Dublińczykami" Joyce'a (napisanymi bardzo klasycznie). Będę wyczekiwać odcinka podsumowującego, bo wydaje mi się, że przeczytałam co najmniej dwie książki, które polecałaś, o których opowiadałaś.
Aniu, byłaś dobrym duchem tego cyklu i chyba najwierniejszą jego słuchaczką 🫶 zainspirowałaś do Li i jej "Tysiąca lat dobrych modlitw" oraz do Singera i zbioru "Urząd mojego ojca". W każdym miesiącu miałaś kolejne ciekawe skojarzenia i coraz to nowe tytuły. Niesamowita konsekwencja. Trudno Ciebie czymś zaskoczyć, przyznam 🤷
Dobry wieczór - melduję się
🫡
Doskonały podkast 👏👏👏 najlepsza krótka forma na koniec! Dokładnie tak właśnie odbieram Hłaskę. Życie zwykłych ludzi, częściej tchórzy niż bohateròw, w prowincjonalnej miejscowości, statyczne kadry, brutalizacja opisu, ale z drugiej strony zawsze miałem wrażenie że nie ma gotowych tez, że Hlasko pokazuje tylko jakiś skrawek i zostawia margines nadziei....dla mnie np takie jest opowiadanie Pętla
Ciekawe spostrzeżenie, ale ja tego nie odbieram jako nadziei, w jego patrzeniu na świat przeważał jednak pesymizm pomieszany z utratą złudzeń odnośnie kondycji moralnej człowieka. O rany, jakoś patetycznie zabrzmiało, a u Hłaski w ogóle patetycznie nie jest....ale tak to odbieram. ps. dziękuję za dobre słowo, ten cykl jest raczej dla wytrwałych ;-) więc tym bardziej mi miło!
@ZnalezionePrzeczytane optymizm - akurat tego słowa bym nie użył, to jest coś w rodzaju cienia nadziei że nie wszędzie jest tak ciemno i że on próbuje się postawić własnemu doświadczeniu że nie wszyscy ludzie są jednak wiarołomni i znieczuleni na zło, choć być może on głównie takich spotykał. Ps. Jeżeli zabierałabyś się za dłuższe formy Hłaski to polecam "Drugie zabicie psa", idealna symetria między twardym realizmem a jakimś rodzajem nadziei czy wzniosłości. Dla mnie rodzaj geniuszu w polskiej prozie.
@@ArekStarczewski ogólnie mnie interesuje najbardziej ten okres izraelski u Niego, więc też "Nawrócony w Jaffie". A czytałeś wszystko Hłaski, że tak nieśmiało spytam? 🙃
@@ZnalezionePrzeczytane tak 😀 w zasadzie nie czytałem tylko listów z okresu amerykańskiego i niektórych felietonów, bo część jest po prostu niedostępna
@@ArekStarczewski to ja tu mam hłaskologa pod ręką prawie 🤗dobrze wiedzieć!
Zazdroszczę, że tak się zaangażowałaś w tę krótką formę. Podjęłam próbę - jednak nie przemawia, co nie znaczy, że całkiem się poddaję😀
Chciałam zrealizować cały cykl, w drugiej połowie roku bardzo mi krótka forma służyła, gdy czasu na czytanie było o wiele mniej niż zwykle. To była świetna podróż, podobnie jak wcześniej literatura izraelska, a jeszcze wcześniej latynoskie lato. Teraz mam ciekawe doświadczenie kiedy myślę ile we mnie z tych opowiadań zostało, ile zostanie dłużej....opowiem o tym w podsumowaniu. Myślę jednak że kf będzie ze mną teraz częściej. Pozdrawiam
@@ZnalezionePrzeczytane Super, jak znajdziemy coś, co z nami rezonuje. Mój mijający rok szedł w dwóch kierunkach - współczesnej polskiej literatury i klasyki w każdym wydaniu. Sprawiło mi to dużo satysfakcji i na pewno będę kontynuować ten kierunek w tym roku. Postanowiłam też, że każdego roku (półrocza) będę poświęcać jednemu pisarzowi/pisarce, którą chcę poznać. W tym roku będzie to na pewno Zadie Smith, do czego zainspirowało mnie jej "Oszustwo". Mam nadzieję, że może przynajmniej przy paru książkach w tym roku się spotkamy😀
Aniu, szkoda, że opowiadania Andruchowycza przeczytałam już jakiś czas temu, bo teraz ponownie chciałabym wejść w ten świat, w ten klimat i móc się nimi delektować, ale wiedząc jedocześnie o tym, że zachwyt wzbudziły też w Tobie i zapewne u kilku innych czytelników (2 lata temu zupełnie nikogo ta książka nie interesowała). Przede wszystkim język, humor, wdzięk tej prozy jest nie do opisania. No i same historie - częściowo prawdziwe, częściowo zmyślone, a nawet fantastyczne, splecione z ukraińską (wschodnią) baśniowością. Wiele historii jest tu rozpoczętych i niedokończonych, tak jak większość historii tego świata. Oparte w dużej mierze na plotkach trafiły do tego łotrzykowskiego leksykonu Andruchowycza.
Szósta opowieść - Julius albo ciemne indygo o Sinobrodym z Druhobicza (koniec XVIII wieku) - zrobiła na mnie chyba największe wrażenie - ogromem analizowanego materiału, wielką pracą porównawczą dokumentów i legend, a także odniesieniami do obowiązującego wówczas systemu prawnego. Andruchowycz jest nie tylko znakomitym pisarzem, ale i badaczem-historykiem.
Podzielam Twój zachwyt nad wydaniem - coś przepięknego! Książka wycyzelowana w każdym calu, perfekcyjna. Koloryt okładki (czy to motyw secesyjny?) delikatny, subtelny. Nie mogę się napatrzeć. Czcionka - majstersztyk. Brawo Studio Temperówka i Maria Bukowska.
Moje ubiegłoroczne spotkania z krótką formą zakończyły się wynikiem niezłym moim zdaniem - 11 zbiorów opowiadań. Ten rok zaczęłam także opowiadaniami, tym razem Irlandczyków "Przez błękitne pola" Claire Keegan (nastrojowo o ciemnych stronach ludzkiej duszy) i "Dublińczykami" Joyce'a (napisanymi bardzo klasycznie). Będę wyczekiwać odcinka podsumowującego, bo wydaje mi się, że przeczytałam co najmniej dwie książki, które polecałaś, o których opowiadałaś.
Aniu, byłaś dobrym duchem tego cyklu i chyba najwierniejszą jego słuchaczką 🫶 zainspirowałaś do Li i jej "Tysiąca lat dobrych modlitw" oraz do Singera i zbioru "Urząd mojego ojca". W każdym miesiącu miałaś kolejne ciekawe skojarzenia i coraz to nowe tytuły. Niesamowita konsekwencja. Trudno Ciebie czymś zaskoczyć, przyznam 🤷
Czy to Andruchowycz ma swój zespół metalowy czy coś pomyliłem?
to serhij Zadan, a zespół nazywa się Psy 🙂