ไม่สามารถเล่นวิดีโอนี้
ขออภัยในความไม่สะดวก

O kryzysach par i ich terapii - Piotr Fijewski (INTRA)

แชร์
ฝัง
  • เผยแพร่เมื่อ 19 ต.ค. 2015
  • Rozmowa z Piotrem Fijewskim - psychoterapeutą warszawskiego ośrodka INTRA (www.osrodekintra.pl)

ความคิดเห็น • 3

  • @alinapasierbek865
    @alinapasierbek865 8 หลายเดือนก่อน

    Bardzo dobre wyjaśnienie tematu.
    Czy może Pan wyjaśnić dlaczego nie może ten sam terapeuta prowadzić terapii indywidualnej i na zakończenie wspòlnej-jak Pan to nazwał"wykończeniowej"?

  • @zdzisawkusnierz5369
    @zdzisawkusnierz5369 5 ปีที่แล้ว

    Bardzo szanuję Piotra jako terapeutę, ale moje doświadczenie w tej pracy każe mi inaczej definiować rolę terapeuty pary. Terapia związku to ciężka praca dla partnerów do pomocy w której mogą wynająć sobie terapeutę by pomógł im zorganizować grę zespołową w której oni są zespołem, a przeciwnikiem wszystkie wyzwania które stają na przeszkodzie w realizacji wspólnych celów . Z mojego doświadczenia wynika, że tylko taki kontrakt na terapię związku może się zakończyć sukcesem pary.

  • @hermanknippenberg2896
    @hermanknippenberg2896 27 วันที่ผ่านมา

    Tak pisząc szczerze to opcja kobieta i mężczyzna w małżeństwie nie jest często stabilną i pewną opcją życiowa. Nie twierdzę że związek bez ślubu musi być udany, nie nie!!! Biorąc pod uwagę ilość rozwodów to jest niesamowicie całkiem źle, mało tego, nowy związek najprawdopodobniej zakończy się jak ten ślubny. Jak się okazuję, małżeństwa blisko Boga, owszem sa blisko Boga, ale pewne trudności życiowe mogą nie podołać i też się rozchodzą, mimo że przecież byli blisko Boga. A nikt nie jest na tyle dobrym i idealnym, bez wad i problemów. Czyli co sugeruję, jakie wnioski? Bardzo dobrze jest być samemu 🙂 nawet to pisze w Biblii że dobrze jest człowiekowi być samemu. Opcja zakonu jest całkiem udana opcją. Ja jestem po rozwodzie i obecnie teraz mam lepsze życie będąc poza była małżonka. Małżonka jak można założyć pozna zapewne lepszego o 600 procent 😉 a jak zawsze nie będzie aż taki idealny, kobieta będzie też płakać, a przecież miało być o 600 procent lepiej. Dziś jak to widzę, mam takie wnioski że będąc ciągle kawalerem było by nawet całkiem dobrze. Droga samotności to na "swój sposób" też błogosławieństwo, trzeba to rozumieć. Droga małżeńska może być zbyt trudna i czasem lepiej po prostu być samemu. Tak to wygląda i chyba nic dodać w tym temacie. To tylko moje "PRYWATNE" zdanie na ten temat. Choć pewnie i tak z tym się wielu zrozumie. (C097)