Ten Slayer trochę zabolał, ale to chyba po prostu moje zboczenie, że niemal zawsze moimi ulubionymi albumami starych traszów są ich proto-thrashowe/speedmetalowe debiuty. Tak mam na przykład ze Slayerem, Katem, Sodomem, Kreatorem czy Living Death. A jak jeszcze mają tam najwięcej siarki i diabłów to już w ogóle mniam.
Jako rocznik 82, wychowany na nu metalu: KoRn dla mnie od Issues to już równia pochyła, albumy w ogóle nie zapadające w pamięć, Jonathan śpiewający nijak ma się do Jonathana drącego japę, płaczącego, skandującego. Z pierwszej trójcy wiadomo - najważniejszy, wynoszący ich do mainstreamu to Follow the Leader, i chyba tam jest najwięcej hitów. A pierwsze 2 są dla mnie na równi, nie umiałbym chyba któregoś z nich bardziej wyróżnić. Deftones z kolei - pierwsza płyta to największy ciężar i gdy mówicie, że niewiele z tego albumu pamiętacie, to czuję się jakbym dostał w ryj :P - to tam są takie bangery jak Bored i 7 Words. Z Deftones też jest trochę tak, że ich styl mocno ewoluował. Ale czy oceniałbym Adrenaline tak nisko względem innych ich albumów? Pewnie nie :)
Dla mnie najważniejsze "jedynki" w historii metalu to, oprócz pierwszej płyty Black Sabbath, następujące debiuty: "Motörhead" wiadomo kogo, "Deathcrush" Mayhem, "Worship Him" Samael, , "Seven Churches" Possessed, "To Mega Therion" Celtic Frost, "Dark Endless" Marduk i "The Somberlain" Dissection.
Uwielbiam 1 korna ale " Life is Peachy" gniecie mi głowe od jakis dwudziestukilku lat :) klimat ,aranże,wokale,texty miękkie niskie gitary,ten basss -miazga a to 96 rok !
Ghost? Poważnie? A? Obok debiutu Sabbsów ? 😦 Panowie ja rozumiem że chcecie jakoś te wyświetlenia podbić no ale k.... mać. A poza tym fajny pomysł, gdzieś to już widziałem no ale nie będę się czepiał.
To są jakieś jaja. W tytule dajecie najważniejsze debiuty, a nie wrzucacie Venom, Bathory, Hellhamer czy nawet Metallica. Czyli kapele, które swoim debiutem popchnęły gatunek do przodu. Za to dajecie Ghost. Znacie kogokolwiek, kto po przesłuchaniu jakiejkolwiek płyty Ghost stwierdził: "Wow! To jest super, tak chcę grać!"
@@idepowas3329 w zasadzie tak, natomiast Pantera odcięła się od glam metalowego początku. Trzech pierwszych płyt nie było nigdy nawet wymienionych w ich oficjalnej dyskografii.
To jakaś katastrofa co opowiadacie o debiucie Black Sabbath, dowodzi kompletnego niezrozumienia wszystkiego tego, co się potem w muzyce określonej jako "hard rock" a później "heavy metal" działo. Na "jedynce" BS jest wszystko- początki black metalu, początki doom metalu, początki thrash metalu, początki death metalu... wszystko. I to o kilkanaście lat wcześniej zanim te nurty muzyczne, proroczo przewidziane przez BS, zaczęły się po kolei "odpalać". Następne albumy BS były już znacznie bardziej ukierunkowane w styl, który dzisiaj nazwalibyśmy "doom metal" i stoner. A BS bez Ozzy'ego to już w ogóle... dla mnie do zapomnienia i do zaniedbania, w kategorii muzycznego wizjonerstwa i wytyczania nowych muzycznych horyzontów są one kompletnie nieistotne.
Początki doom metalu na jedynce BS to oczywiste, początki thrash metalu też od biedy można tam znaleźć (choć to bardziej na późniejszych płytach). Ale możesz powiedzieć gdzie widzisz początki death metalu na tej płycie?
Za jakie debiuty mamy się zabrać w następnym odcinku?
Debiut napalm death
Deicide Deicide
Gojira - Terra Incognita
Master's Hammer- Ritual
Venom - Welcome to Hell
Ten Slayer trochę zabolał, ale to chyba po prostu moje zboczenie, że niemal zawsze moimi ulubionymi albumami starych traszów są ich proto-thrashowe/speedmetalowe debiuty. Tak mam na przykład ze Slayerem, Katem, Sodomem, Kreatorem czy Living Death. A jak jeszcze mają tam najwięcej siarki i diabłów to już w ogóle mniam.
Mnie też to zabolało, ale oni generalnie nie lubią Slayera. W innym odcinku cisnęli po nim całościowo.
Debiuty tych zespołów poproszę:
Pig Destroyer
Death Grips
Behemoth
Aphex Twin
Type o Negative
Zespół = album = utwór = Deicide
Jako rocznik 82, wychowany na nu metalu:
KoRn dla mnie od Issues to już równia pochyła, albumy w ogóle nie zapadające w pamięć, Jonathan śpiewający nijak ma się do Jonathana drącego japę, płaczącego, skandującego. Z pierwszej trójcy wiadomo - najważniejszy, wynoszący ich do mainstreamu to Follow the Leader, i chyba tam jest najwięcej hitów. A pierwsze 2 są dla mnie na równi, nie umiałbym chyba któregoś z nich bardziej wyróżnić.
Deftones z kolei - pierwsza płyta to największy ciężar i gdy mówicie, że niewiele z tego albumu pamiętacie, to czuję się jakbym dostał w ryj :P - to tam są takie bangery jak Bored i 7 Words. Z Deftones też jest trochę tak, że ich styl mocno ewoluował. Ale czy oceniałbym Adrenaline tak nisko względem innych ich albumów? Pewnie nie :)
Dla mnie najlepsze albumy Korn to pierwszy i drugi, issues, a potem dopiero The Untouchables
Pierwsze wyjście z mroku xD
Obituary - Slowly We Rot
Scooby Doo Metal - JAAAAAA, biorę, dziękuję :D
Piotrze i Michale!
Proszę wrzucić na przysłowiową tapetę debiut Pungent Stench
"For God Your Soul... For Me Your Flesh"
Dziękuję i pozdrawiam🤘
Bullet For My Valentine - Poison :D
Według mnie album dużo wniósł do metalu
Jeszcze bym dał Hybrid Theory
Dla mnie najważniejsze "jedynki" w historii metalu to, oprócz pierwszej płyty Black Sabbath, następujące debiuty: "Motörhead" wiadomo kogo, "Deathcrush" Mayhem, "Worship Him" Samael, , "Seven Churches" Possessed, "To Mega Therion" Celtic Frost, "Dark Endless" Marduk i "The Somberlain" Dissection.
Uwielbiam 1 korna ale " Life is Peachy" gniecie mi głowe od jakis dwudziestukilku lat :) klimat ,aranże,wokale,texty miękkie niskie gitary,ten basss -miazga a to 96 rok !
Led Zeppelin
Metallica
Machine Head
RATM
Deicide
Ghost? Poważnie? A? Obok debiutu Sabbsów ? 😦 Panowie ja rozumiem że chcecie jakoś te wyświetlenia podbić no ale k.... mać.
A poza tym fajny pomysł, gdzieś to już widziałem no ale nie będę się czepiał.
Gdzie jest hard rock i punkowa werwa na debiucie Maiden???
Slipknot zdecydowanie, Remission od Mastodon i jestem ciekaw co powiecie o debiucie naszego Decapitated.
To są jakieś jaja. W tytule dajecie najważniejsze debiuty, a nie wrzucacie Venom, Bathory, Hellhamer czy nawet Metallica. Czyli kapele, które swoim debiutem popchnęły gatunek do przodu. Za to dajecie Ghost. Znacie kogokolwiek, kto po przesłuchaniu jakiejkolwiek płyty Ghost stwierdził: "Wow! To jest super, tak chcę grać!"
Chcielibyśmy grać jak Ghost
@@MetalurgiaPlus Szanuję!
Scream Bloody Gore to najlepszy Death, i to zdecydowanie!
najlepszy album Korn to "Issues"
Dawajcie:
Bathory - Bathory,
Zeal & Ardor - Devil Is Fine
Testament - The Legacy
Pantera - Cowboys from hell
Cowboys to czwarta plyta
@@idepowas3329 w zasadzie tak, natomiast Pantera odcięła się od glam metalowego początku. Trzech pierwszych płyt nie było nigdy nawet wymienionych w ich oficjalnej dyskografii.
@@idepowas3329 aczkolwiek masz rację, w rzeczywistości jest to ich czwarta płyta
@@idepowas3329 Jak juz to 5 plyta
@@oliweq zgadza się. Dziękuje za korektę
Nocturnus-the key!
Ja wolę jednak Issues ogólnie, jest równiejszy.
Paradise lost
Metallica
Judas Priest
Mastodon
Behemoth
Morbid Angel - Altars of madness
Electric Wizard Electric Wizard Electric Wizard
DOBRE GÓWNO. SZANUJĘ. PROSZĘ O WIĘCEJ.
System of a down selftitled
Van halen
To jakaś katastrofa co opowiadacie o debiucie Black Sabbath, dowodzi kompletnego niezrozumienia wszystkiego tego, co się potem w muzyce określonej jako "hard rock" a później "heavy metal" działo. Na "jedynce" BS jest wszystko- początki black metalu, początki doom metalu, początki thrash metalu, początki death metalu... wszystko. I to o kilkanaście lat wcześniej zanim te nurty muzyczne, proroczo przewidziane przez BS, zaczęły się po kolei "odpalać". Następne albumy BS były już znacznie bardziej ukierunkowane w styl, który dzisiaj nazwalibyśmy "doom metal" i stoner. A BS bez Ozzy'ego to już w ogóle... dla mnie do zapomnienia i do zaniedbania, w kategorii muzycznego wizjonerstwa i wytyczania nowych muzycznych horyzontów są one kompletnie nieistotne.
Początki doom metalu na jedynce BS to oczywiste, początki thrash metalu też od biedy można tam znaleźć (choć to bardziej na późniejszych płytach). Ale możesz powiedzieć gdzie widzisz początki death metalu na tej płycie?
@@MatKelo9 Na moje niewprawne ucho właśnie to co dziś nazywamy doom metalem jest jednym z muzycznych protoplastów death metalu.
Piotr trochę za głośno w porównaniu i nieco zbyt "tubalnie" imho
spróbujemy to ogarnąć, sorki
w.a.s.p
untouchables korna najlepszy
a moim zdaniem to był właśnie ich pierwszy słabszy album i od tej pory równia pochyła w dół...
Mi się podoba a potem Nothing