Gram dla relaxu, kolekcjonuję czołgi, wbijam każda maszynę na maksymalny poziom, zbieram premki, robię wszystkie linie każdej nacji. Bawi mnie to. Gram kilka bitew dziennie czyli koło 1 godziny. Więcej niż godzinę mnie męczy. Gram od 12 lat i gra jest takim miłym spędzaniem wolnego czasu.
Kiedy odpalam WoT-a, przeważnie gram, żeby zabić czas. Czuję jednak, że jestem przywiązany do tej gry ze względu na wkład, jaki włożyłem w rozwój konta. Budżet, jaki ogólnie wydałem na WoT-a od 2013 roku, wynosi około 15-20 tysięcy złotych. Pomijając kwestie finansowe, gram też z czystej nostalgii i przyzwyczajenia. Niejednokrotnie miałem tak, że nie wiedziałem, w co zagrać, zastanawiałem się przez chwilę i zawsze padało na WoT-a. Według mnie ta gra jest idealna na każdą porę. Oczywiście warto wspomnieć o aktualizacjach, które od czasu do czasu serwuje nam WG. Dodają nowe elementy, takie jak mapy, nowe linie i drzewka, mechaniki itd. W takich okresach gram z przyjemności, a nie tylko po to, żeby zabić czas. Do czasu motywacją do gry było samo expienie jak i kolekcjonowanie czołgów. Dziś mam tego od groma i ciężko jest się czymkolwiek zadowolić. Dodatkowo muszę przyznać, że dzięki WoT-owi poznałem wspaniałych kumpli, z którymi przez wiele lat utrzymuję kontakt. Tak naprawdę, gdyby nie ta gra, nasza ekipa by nie powstała. Obecnie rzadko gramy w WoT-a, ale gdy już się zdarzy, to świetnie się bawimy. Może to zabrzmieć dziwnie, ale jestem wdzięczny tej grze za to, że dzięki niej poznałem spoko kumpli. Jednym z nich jest aktualnie mój przyjaciel. Poznaliśmy się lata temu na zawodach e-sportowych WoT-a w Katowicach. Gdyby nie ta gra, nasze drogi nigdy by się nie spotkały :) Myślę, że głównie z tego powodu - wspomnień związanych z poznaniem kumpli i przyjaciela - nadal od czasu do czasu chce mi się zagrać. Emocje z tym związane sprawiają, że mam sentyment do WoT-a. Mimo wszystko coraz częściej robię przerwy od gry i ograniczam budżet, jaki na nią wydaję. Gdybym miał taką możliwość, chętnie pozbyłbym się konta, ale pod warunkiem, że zwrócono by mi te 15-20 tysięcy złotych, które w nie zainwestowałem. Mimo wszystko dążę do tego aby w przyszłości całkowicie odstawić tę grę bo ileż można grać w jedno i to samo. :) Pozdrawiam panie Hallacku :)
Gram w grę już 10 lat. Ja na przykład najbardziej lubie grać w wota w okresie świątecznym i kultywuje tą tradycję od kilku lat. Jest nagroda za staż, dużo bonusów z atmosfery i w ogóle taka miła otoczka. Na święta też akurat mam dużo wolnego czasu więc zgrywa sie to idealnie. Poza świętami wracam do wota jak jest jakiś ciekawy event albo jak po prostu chciaca weźmie ale to już nieregularnie.
Gram w Wota, ponieważ jest to moja pewnego rodzaju gamingowa strefa komfortu. Znam tę grę bardziej niż jakąkolwiek inną, czuję się w niej pewnie i zawsze wiem, jakiego rodzaju rozrywki mogę się po niej spodziewać. To tak jak z dobrym przyjacielem, którego zna się przez całe życie- ma swoje wady, ale zawsze dobrze się przy nim czujesz i znacie się jak mało kto, przez co wciąż miło spędza się z nim czas i wzbudza on zawsze pozytywne emocje. Pozdrawiam
Gram nadal, ale w zasadzie nigdy nie grałem w tę grę nałogowo. Jest to obecnie najlepsza gra z czołgami i praktycznie jedyna gra zręcznościowa, w którą czuje się dobry. Przyjemnie jest czasami wejść i pograć sobie samemu, czy z przyjacielem, szczególnie kiedy jest okres świąteczny.
Gram w World of Tanks z pewnego rodzaju przyzwyczajenia, jak mam odpalony Pc i nie ma aktualnie żadnej gry w którą gram oraz nie ma co robić to można powiedzieć że automatycznie odpalam akurat WOTA I zawsze się pogra parę bitew, pooglądam czołgi w garażu itp itd i najczęściej WOT zostaje w pasku w tle do momentu wyłączenia pc
Hallack ja gram dlatego, że wot to gra unikalna z kilku powodów. Po pierwsze w przeciwieństwie do innych gier nie każdy strzał równa się zadaniem obrażeń lub zniszczeniem czołgu. W strzelankach jak np CS albo COD wystarczy trafić w przeciwnika, żeby zadać uszkodzenia, w Wocie musisz znać weakspoty i znać swoją maszynę i maszynę przeciwnika, żeby zadać jakiekolwiek obrażenia. W grach typu war thunder dużo częściej można zniszczyć pojazd jednym strzałem, w wocie ta nieprzewidywalność jest niższa (ale nie za niska czyt. RNG) ze względu na pulę hp i tylko okazjonalnie ktoś zostanie wysadzony i nie każdy błąd=garaż, czyli taki fajny kontrolowany chaos. Po drugie wot jest bardzo czytelny. Wyraźnie widać przeciwnika nie to co w war thunder, mapy nie są niepotrzebnie skomplikowane jak np. w Armored Warfare i nie jest naćkane wszędzie wszystkiego. Po trzecie wot ma ciekawy system spotowania, który nie zawsze zależy od Ciebie. Kluczowa jest tu współpraca z teamem randomowych graczy co czasem się udaje czasem nie i co sprawia, że gra jest bardzo ciekawa. Po czwarte wot daje dużo satysfakcji i to każdemu. Wiadomo, że przy wocie się dużo irytujemy i denerwujemy, ale większość graczy przy odrobinie szczęścia może zagrać fenomenalną bitwę i być z niej na prawdę zadowolony. Po prostu inni mają takie bitwy częściej inni rzadziej. Po piąte w wocie na prawdę się dużo dzieje i to nie tylko za sprawą Wargaming. Słuchajcie wspieranie jednej gry przez ponad 10 lat to na prawdę rzadkość, dzięki temu jeśli chcemy wydać na tę grę kasę to wiemy, że z tych przedmiotów jak nowe premki będziemy mogli korzystać X lat, a nie jak np w fifie przez kilka miesięcy życia jednej odsłony. Dodatkowo wargaming oferuje na prawdę sporo eventów i to eventów bardzo zróżnicowanych co przyciąga graczy. Część wyzwań jak np. markowanie ustalają sobie gracze i społeczność więc to też jest super. Po szóste mnogość maszyn. Czołgów jest bardzo dużo i to bardzo różnych. Wiadomo, że jedne lepsze drugie gorsze, ale wybór jest spory. Nie ma dla mnie znaczenia, że niektóre to projekty ,,serwetkowe'' lub kompletnie fikcyjne, ważne jest to, że większość przynajmniej wydaje się autentyczne i pasują do gry, a te serwetkowe? No cóż chyba fajnie, że czasem możemy pograć prototypami lub czołgami koncepcyjnymi (przynajmniej dla mnie to plus). Pozdrawiam!
W tym chyba nie ma powodów czysto racjonalnych ;) Nie da się do końca zwerbalizować tego co daje Ci jakaś rozrywka. Ja gram już ponad 10 lat, co prawda nie od bety, ale pamiętam czasy kiedy nie dało się spaść z mostu. Byłem w kilkudziesięciu klanach, pamiętam obrony twierdzy o trzeciej nad ranem. O kilku lat omijam je szerokim łukiem. Dla mnie to przepalacz czasu - rano trzeba iść do pracy. Nie potrzebuję kompanów na TS, mam rodzinę. Poza tym, ludzie są różni i zazwyczaj w klanach powyżej 10 osób zawsze są jakieś "nieporozumienia". Na randomie ten ból trwa tylko 5-10 minut, za chwilę pojawia się nowa ekipa. Może: markowanie czołgów, rywalizacja z samym sobą, czy uczenie się nowych sztuczek. Może dokarmiam w ten sposób ego... Na pewno wzbudza to we mnie jakieś emocje i dopóki bilans jest na plus - gram dalej. Pozdrawiam Hallack, pierwsze filmy o tej gierce oglądałem u Ciebie ;)
6:21 Hallack, smaka narobiłeś 😆 Co do tematu, dlaczego dalej gram? - Sporo lat człowiek poświęcił na czołgi; - Czasami nie ma się czasu na grę single player, a tak zagrasz ok. 5-15 bitew, żeby po prostu się zrelaksować (lub zdenerwować 😆); - Tak jak mówiłeś, zakupi się paczki świąteczne, albo czołg z warsztatu, który jest powiedzmy kolekcjonerski na koncie; - utrzymanie kontaktu z ludźmi, czyt. społeczność klanowa, przychodzisz na TS, odpalasz World of Tanks i po prostu możesz porozmawiać z ludźmi o życiu.
Nie gram praktycznie podczas roku, ale wracam na święta w Grudniu i jak jest jakieś wydarzenie typu stalowy łowca. Wtedy zazwyczaj se w niedzielę znajdę 2-4h do grania. Pisze ten komentarz, jako gracz, który grał w grę regularnie, ale przestał i wraca raz na jakiś czas. Poza świętami wracam na stalowego łowcę, natarcie i inne tryby, które wg robi dobrze. Przyznam się szczerze, że poprawnie rozegrana gierka stalowego łowcy z ogarniętym kumplem w plutonie, to jedno z lepszych doświadczeń jakie przeżyłem w mojej historii grania. Stalowy Łowca to jeden z najlepszych trybów. W przeciwieństwie do randomów nie ma problemu ze słabą załogą, fioletowymi modułami, z graniem na stocku, z przeciwnikami w wymaksowanych czołgach wyższego tieru, albo w czołgach premium, które są lepsze i nie ma do nich dostępu(mam na myśli ebra i bz) i losowaniem na nieodpowiednią mapę, czyli maus na prochorówce z 3 artami. Ponadto nie ma żadnego wbijania wn8, moe czy dpg na danym czołgu. Dzięki temu nie denerwuje się, że po słabej bitwie będzie trzeba odrabiać straty przez kolejne godziny. Czołgi w trybie są zbalansowane, a do najlepszych czołgów każdy gracz ma dostęp. Każdy z czołgów odnajdzie się na mapie. I granie stalowego łowcy nie jest powtarzalne/monotonne. W święta wracam, bo granie progiem 46 i buraskiem, to czysta przyjemność. Jeszcze czasem jest chrapka na skorpiona, shptk, tornvagna i centka ax. Ponadto gra wynagradza gracza za znajomość mechanik, umiejętność celowania, podejmowania dobrych decyzji i mi rozegranie bitwy poprawnie daje sporo satysfakcji. Trzymanie dobrego dpg na tych czołgach też daje świadomość, że gierkę się w jakimś stopniu ogarnia i nie jest się workiem do bicia. Niestety to oznacza, że gram ograniczoną liczbą czołgów, która jest w mecie, w przeciwnym razie pewnie doświadczałbym za często frustracji w tej gierce.
Grałbym częściej, gdyby tryb stalowego łowcy był dostępny cały rok. Chyba na rosyjskim serwerze jest dostępny. Byłoby to wyjście naprzeciw graczom, którym na randomkach nie idzie i zamiast się denerwować, lub wyłączać gierkę, to mogliby zmienić tryb. Ponadto problematyczne jest przyspieszenie bitew i wyniki 15-3. Czołgi premium ze zbyt dobrą peną, alfą, dpm i prędkością jazdy. Od wydania defendera wg zeszło na złą ścieżkę. Dziwi mnie, że wg nie próbuje wprowadzać czołgów przez wot+. Jakby czołg okazał się za mocny, wtedy można by go wycofać z wot+ znerfić i po jakimś czasie jakby okazał sie zbalansowany wypuścić do sprzedaży. A tak to wg ma problem z nerfieniem premek. Gracze nie musieliby kupować kota w worku, tylko przez wot+ se przetestować czołg. Moim zdaniem zasada tworzenia premek słabszych od drzewkowych czołgów była niemożliwa do utrzymania. Można było próbować zrobić premki przyjemniejsze w graniu od drzewkowych czołgów. np. drzewkowe czołgi mają alfę, dpm, zasięg widzenia, penę na goldzie, prędkość maksymalną lepszą od premek, ale premki mają lepszą depresję, lepszą celność, lepszą stabę, pene na podstawie i pancerz od drzewkowych odpowiedników.
Jak grasz mausem to blokujesz prochorówke, załogi są teraz 100 procentowe od początku, fioletowe wyposażenie nie daje jakoś specjalnej przewagi żeby na jego brak narzekać
Ja jestem boomerem po 50-ce. Pierwszy raz zagrałem w WoT w 2012 roku. Kolega bardzo polecał mi tą grę. Ale wtedy się od niej odbiłem. Nie podobała mi się grafika i generalnie jakoś mnie nie wciągło. Wspomniany kolega wciąż jednak mnie zachęcał i w końcu parę lat później znów spróbowałem. Nie pamiętam, który to był rok, ale jeszcze przed WoT 1.0. No i wtedy wsiąkłem całkowicie. Zawsze się trochę interesowałem czołgami i ta gra trafia w tego "małego chłopca" we mnie. Od tego czasu praktycznie nie gram w nic innego. Syn mnie namawia do "dywersyfikacji" i spróbowania czegoś innego, ale mnie to nie bierze. A kiedyś bardzo lubiłem gry z serii Call of Duty. To już minęło. Co mnie trzyma przy WoT ? Chyba mógłbym powiedzieć jak inż.Mamoń, że "lubię piosenki, które już słyszałem", czyli chodzi o to, że ta gra jest już dla mnie swojska. Gram całkowicie przeciętnie. Ale miewam dobre mecze. Bardzo odpowiada mi w tej grze tempo rozgrywki. Czołgi mają swoje prędkości i z tej racji gracze nie zapieprzają po mapach jak zające, co raziło mnie już właśnie np. CoD. Stopień komplikacji jest dla mnie optymalny. Nigdy nie lubiłem gier w których trzeba ogarniać mnóstwo różnych statystyk i ustawień. Od czasu WoT 1.0 wciąż zachwyca mnie ta gra wizualnie. Dla mnie te mapy i czołgi wyglądają pięknie, ale oczywiście wiem, że obecnie mnóstwo gier wygląda lepiej. WoT ma jednak dla mnie ten plus, że nie muszę pakować kasy w mojego blaszaka, żeby móc grać. Nowe gry już wymagałyby inwestycji. Syn jest graczem, więc widzę ile on wydał na swój nowy laptop. Oczywiście, że WoT to gra, która również wiele razy mnie wnerwiła i będzie wnerwiać. Jak mi nie idzie, to lepiej do mnie nie podchodzić 😉 Ostatnio jednak zainstalowałem sobie War Thundera. Ale chyba to jednak nie dla mnie. Właśnie za dużo komplikacji w grze. No i na moim kompie wygląda gorzej, niż WoT. Nie planuję więc rozwodu z WoT. Gdybym miał jednak powiedzieć, co mi się najbardziej nie podoba, to matchmaker. Często jest tak, że już na starcie poziom graczy w jednej drużynie jest wyraźnie lepszy, od drugiej. Poza tym gry VI vs VIII w ogóle powinny być zlikwidowane, bo doszło wiele premek VIII, których poziom względem takich VI to jest po prostu kosmos. To tak z boomerskiego punktu widzenia 🙂
Gram od około 10 lat. Ostatnio jednak głównie na niskich tierach. Wysyp Bourrasqe, BZ i innycg dziwadeł na VIII zepsuł balans. Co jeszcze ciekawsze, bitwy na niskich tierach trwają dłużej niż na X i w większości są mniej skrajne wyniki. Gram więc dla relaksu gdy akurat nie ma nikogo w domu, pogoda jest zła i nie ma co robić.
W wota gram od 11 lat. Mimo wszystkiego dalej potrafię czerpać przyjemność z tej gry. Kluczem jednak są dłuższe przerwy oraz jakiś kompan w grze, bo bez tego nie idzie wyrobić.
Gram bo lubię czołgi i chyba przez ten klimat gierki ale wg robi wszystko aby zniechęcić do tej gry. Najbardziej ubolewam nad usunięciem mittengardu i nad ich podejściem do czołgów premium. Większość drużyny to czołgi premium, a więc grając stockowym czołgiem jesteśmy workiem z hp po prostu
Gram w tą najdroższą darmową grę świata prawie od początku :) i odpalam kilka razy w tygodniu chyba głównie z przyzwyczajenia :) ale dłużej niż na kilka bitew raczej nigdy nie rozgrywam. W zasadzie jak pojawi się jakaś nowa linia to większa motywacja co by mieć znowu komplet :) jak nie ma co expić to pogrywam głównie na 5-6 tierach tam mam najwięcej frajdy z gry no i nie ma aż tylu premek co od tieru 8 w górę :)
Gram ponieważ grają moi przyjaciele i znajomi, których poznałem dzięki grze, gramy bardziej weekendowo piątek i sobota (tak zwane pijane piątki) jest kupa śmiechu, czasem po prostu jesteśmy w grze gadamy na dc nawet nie odpalając bitew, przez lata wspólnego grania koleżeństwo przerodziło się w przyjaźń, spotykamy się na "żywo" średnio 3 razy w roku (jesteśmy z różnych regionów kraju). Jeśli wiem, że będę musiał sam grać to nawet nie wchodzę do gry, nie pamiętam kiedy grałem solo. Starz gry 11 lat , ilość bitew lekko ponad 50k, zacząłem jak miałem 33 teraz mam 44 wiosny, co do kasy nawet nie chce wiedzieć ile poszło na giereczke. A tak na marginesie Panie Potrze dzięki Tobie i Faji działalności na YT poznawałem tajniki gry :) Pozdrawiam.
U mnie dokładnie ta sama sytuacja. Różnica tylko taka, że te spotkania są częstsze ale tylko właściwie w listopadzie i grudniu gdy są długie wieczory. :-) Jest tego grania za mało, bo czasem człowiek nie ogarnia, że mapa się kilka lat temu zmieniła i gra jak na klanówkach a w 2013-15. :D
Chyba z sentymentu i fajnie wracac do czegos w czym ma sie juz rozwiniete linie, kupe czolgow w garazu (wlaczajac premki). Wracam do gry co jakis czas i na jakis czas wlasnie z sentymentu do tytulu. Czasem zeby zobaczyc czy cos sie zmienilo na lepsze.
Gram w WOTa, a oto moja historia. Założyłem pierwsze konto 2013r. na którym sporadycznie grałem, popełniłem tam wiele błędów nowicjusza i ogólnie szybko przestałem grać. Po kilku latach, kiedy moje życie dosyć mocno się zmieniło, okazało się że mój syn (z którym nie mieszkam, on jest, Hallach, Twoim ziomkiem, bo mieszka w Aleksandrowie Kujawskim, a ja w Poznaniu) gra z kolegami w WOTa, wiec postanowiłem w ten sposób spędzać z nim więcej czasu i wtedy założyłem drugi, już docelowe konto. Było to w 2017r. Gram w tę grę cały czas, rozwijałem swoje umiejętności, coś tam zainwestowałem w grę, zrobiłem misje 260 i Ebole itp. Ok trzy lata temu odkryłem uroki grania klanowego, do tego stopnia że z kolegami założyliśmy własny klan i jest cały czas rozwijany. Staram się robić wszystkie eventy i ogólnie rozwijać się w grze, a biorąc pod uwagę plany na przyszłość jakie są przedstawiane uważam że tak szybko nie przestane grać. Słuchałem Twojego materiału o tym dlaczego ludzie przestali grać i wiele tych powodów jest przestarzałych, no ale skoro ktoś nie gra to nie wie jak się gra zmienia. Powrót tych osób do WOTa raczej będzie trudny, bo jak ktoś już wypadł z rytmu rozwijania gry, to ciężko mu będzie wrócić do zadowalającego poziomu. Chciałbym się jeszcze odnieść do jednego stwierdzenia które już nie raz padło min. z Twoich ust a mianowicie realizmu. Nie chciałbym komuś zrobić przykrości, ale World of Tanks jak i War Thunder nie mają nic wspólnego z realizmem, oprócz tego że są tam czołgi i się z nich strzela. Nic więcej nie łączy prawdziwego życia czołgisty w tymi grami. Dlaczego tak mówię, ponieważ byłem czołgistą. Jeździłem T72, PT91 Twardy oraz Leopard 2A4 i podobieństwo oceniam na naciągane 5%, więc proszę Cię, Hallack, nie wspominaj o jakimkolwiek realizmie. Pozdrawiam Adam
Tyle oglądam filmów od Hallacka i nie przypominam sobie, żeby ktoś się odwołał do prawdziwych doświadczeń z czołgami. Na pewno w Polsce czołgistów jest niewielu, ale raczej bym pomyślał, że do WOTa idą się odstresować ;-)
Zacząłem grać jeszcze w podstawówce i z przerwami gram do dziś bo wot przywodzi mi na myśl te miłe chwile z dzieciństwa kiedy mogłem beztrosko pograć w gierkę. Drugim powodem są malownicze mapy. Po trzecie sama formuła gry jest ponadczasowa i można powiedzieć, że uzależniająca bo każda bitwa może przynieść coś niespodziewanego, każda bitwa może być życiówką... jak wiadomo jest to złudne poczucie ale w końcu trafi się ta bitwa i wtedy jest ogromna radość, zapominamy o tych nieudanych bitwach i o wnerwach z poprzednich bitew.
Konto założyłem na początku 2013 roku, regularnie nie gram od mniej więcej 2019, ale w tym roku kilka tysięcy bitew zagrałem. Czasami bardzo ciągnie mnie do WoTa, bo ogólnie podoba mi się jego zamysł i nie zawsze mam ochotę na "realizm" w War Thunder. Szkoda mi też porzucić coś, nad czym spędziłem grubo ponad 1500 godzin, wydając przy okazji trochę pieniędzy, a nostalgia tylko potęguje efekt. Gdy wyszły nowe premki, to byłem ciekawy jak się nimi gra, ale już sobie obiecałem, że koniec z wydawaniem. WoT to taka moja bezpieczna przystań, bo w sporej części znam tę grę i wiem czego się spodziewać, a ma on swój urok i klimat, który potrafi o sobie przypomnieć.
Aby odpocząć od nauki :) Mam konto od 2012 roku, lubię kolekcjonować czołgi i ogólnie gram po prostu dla zabawy. Podoba mi się klimat wota oprawa graficzna, soundtrack, a nawet jak zostanę wysadzony pierwszym strzałem to się uśmiechnę :)
Gram od 2012 lecz z przerwami (2 miesiące grania, miesiąc przerwy). Jednak jak już to wole grać na tierach IV - VI gdzie się można jeszcze przyjemnie postrzelać, nie to co na VIII-X człowiek nawet nie zdąży się zastanowić a już dostaje spota, po czym po trzech gongach witam garaż. PS. Ostatnio grając parówą na spotkaniu, na linii Żygfryda wyrzuciło mnie na zielone i nawet nie zdążyłem dojechać do miasta XD
Wracam co święta ale po tej zmianie parków załogi i wyposażenia ciezko teraz grac, tak jak kolego napisales dostajesz spota a ledwo co wujechales z bazy, tragedia, więcej eberow na pewno poprawi grę..
Gram bo wydałem dużo kasy na te grę i trochę szkoda już przestać grać, a co najbardziej mnie ekscytuje w WOT i sprawia że mi się gra przyjemnie to różne wydarzenia i tryby w grze np halloween, maratony, operacje swiateczne, na to zawsze najbardziej czekam i w tych okresach gram najwięcej.
Konto w World of Tanks na PC założyłem w 2013 roku i przez te lata rozegrałem około 18 tysięcy bitew. Ostatnią z nich stoczyłem w 2022 roku. Wszystkie te rozgrywki odbywały się na pececie. Rok temu, z ciekawości, założyłem konto na konsoli, aby sprawdzić, jak wygląda gra na padzie i jak prezentuje się tryb Zimnej Wojny z nowoczesnymi czołgami oraz systemem True Vision (widoczność wszystkich przeciwników bez potrzeby ich “spotowania”). Bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło - gra jest ciekawsza, bardziej immersyjna, a sterowanie padem okazuje się wymagające, ale daje dużo satysfakcji. Dodatkowym atutem wersji konsolowej jest brak cheaterów, co sprawia, że bitwy są bardziej wyrównane i przyjemniejsze. Zdecydowanie już nie wrócę do wersji pecetowej, mimo że na moim koncie jest mnóstwo czołgów premium, w tym dziesiątki. Gra na konsoli dostarcza mi zupełnie innego, lepszego doświadczenia.
Czesc Hallacku 🙂. Wlasnie wrocilem dogrania po 3 latach przerwy. I ogolnie gra sie niezle. Po Twoim ostatnim pytaniu: "dlaczego przestales grac", stwierdzilem, ze sprobuje jeszcze raz i nie zaluje jak na razie. Mimo, ze jestem juz "staruchem" ;-) zamierzam jeszcze popykac, a gra jest calkiem ciekawa. Na gre praktycznie nie wydawalem pieniedzy, same czolgi drzewkowe. Pozdrawiam.
Gram, z małymi przerwami, od 2011 bo mam już zrobione wszystkie drzewka, kilka dobrych premek. Nie chce mi się zaczynać nowej gry. Kiedyś pograłem trochę w Armored Warfare ale wiadomo jak teraz ta wygląda. Generalnie wnerwiam się na WOTa niesamowicie a i tak wracam do grania. To chyba taki swoisty syndrom sztokholmski :)
Gram od dwunastu lat i strasznie dużo kasy na to wydałem, w związku z powyższym szkoda odpuścić. Ponadto mam nadzieję, że w końcu WG co zmieni na lepsze w grze.
@@alpacino1476 nie chce nikogo obrażać ale w jednej bitwie nie da się wyrobić opinii na temat gry nawet jeśli to jest powrót do niej. Zawsze może się coś nie udać albo zawsze jedna bitwa może być odstępstwem od normy, więc polecałbym zagrać chociaż 5-10 bitew najlepiej po kilka na różnych tierach i jak najlepszymi czołgami (nawet mówię o OP premkach jeśli masz)
Ja gram od stycznia 2015 roku i nie przestałem z kilku powodów: 1. Dużo osiągnąłem w tej grze (głównie liczba czołgów w garażu wysokopoziomowych i premium zdobytych za darmo, z maratonów lub z kodów bonusowych) i szkoda to porzucić. 2. Praktycznie brak konkurencji, bo jakoś nie leży mi mechanika one-shotów w War Thunderze, a Armored Warfare ma kiepski PVP tam tylko pod PVE gram jak mam ochotę. 3. Dalej da się czerpać frajdę z tej gry jak się gra określonymi czołgami albo ostatnio jest dużo eventów nawet zaciekawiło mnie z tymi łazikami marsjańskimi. 4. Miewam momenty w życiu że czasu mam tak dużo że zanudzić się można bez wota (i wcale nie mam 12 lat tylko po prostu takie życie.) 5. Mam obecnie stary już PC którzy nie odpala nowych gier nawet tych free to play, które w tym roku lub w poprzednim wyszły, ale jak wymienię PC raczej dalej będę grał przez powody wyżej i przez patch 2.0 który obiecali i ma szanse naprawić tę grę.
Zacząłem grać w 2013 roku. Chodziłem do technikum. Jest 2025 rok za chwile mam 30 lat i nadal gram w wot( chciaż mam przerwę bo spalił mi się laptop. Przyjemny detox ) gram głównie bo fajnie w ciagu pracy, w ciągu dnia gdy nie ma pogody zrobić herbatkę puerh i zagrać pare bitewek na niższych tierach. Dla relaksu, odmóżdzenia i gra matildom, churchillem III przed nergerm pz1c lub postrzelać artą to sama przyjemność. Ale wot niestety stał się nudny wymyślanie czołgów i niezliczone liczby botów. Jakby ktoś chciał to oddam moje konto w dobre ręce. Ponad 70 premek.😅😅
gram w wota już tylko na święta, zbieramy się w trójkę i pykamy plutony, z roku na rok mamy wrażenie że ta gra jest coraz gorsza. Tak naprawdę gramy już tylko dlatego że to nasza "tradycja", bo ciężko nam czerpać przyjemność z tej gry
Znam grę i mapy. Gram dla frajdy choć często MM mnie poraża. Najczęściej w różne eventy. Czasami 2-3 :miesiące pauza. Nie wydaje żadnej kasy. Nic nie kupuje.
U mnie to już rodzaj uzależnienia... gram w WOT od początku gry, na początku była jedyna w swoim rodzaju. Kiedyś chodziło o robienie drzewka, różne nowe tryby, wyzwania, nagrody... A teraz o wiele bardziej doceniam walor gry ze znajomymi, wspólne nerwy przy przegranych, ale przede wszystkim radość ze współpracy i z wygranych bitew.
Mi się wydaje, że mimo wszystko w wota gra się przyjemnie - strzelanie, jeżdżenie, expienie czołgów. Nie wiem, WG skutecznie próbuje zniechęcać graczy do tej gry, ale coś w niej jednak dalej jest.
Gram bo WoT wciąż sprawia mi przyjemność. Pomimo wielu denerwujących rzeczy (zwłaszcza poziomu graczy), dodawania dziwnych i/lub przegiętych czołgów, ciągłego przyspieszania rozgrywki (np. działa z dużą alfą) i sporej ilości pomniejszych rzeczy to wciąż gra ma dla mnie więcej pozytywów niż negatywów. Gdyby było inaczej to grę porzuciłbym od razu, bez patrzenia na poświęcony jej czas, pieniądze czy nerwy (a gram od Bety).
Gram w czołgi głównie z powodu nostalgii pomimo ze moja aktywność spadła to nadal staram sie grać w czasie jakiś eventów tak jak teraz świąteczny Oczywiście do tego dochodzi również wydanie dużej ilości pieniędzy na konto oraz niskie wymagania sprzętowe
Bo jest okres świąteczny... I właściwie tylko wtedy jakoś da się grać z racji na większą niż zazwyczaj ilość graczy. MM po prostu ma z czego losować i na tierach 2 - 7 da się normalnie grać. Tierów 8 - 10 nawet nie biorę pod uwagę z racji na kolosalne P2W (oraz "wysyp" nowych premek z lootboxów). Po świętach pewnie znowu zrobię przerwę do przyszłych świąt XD.
Gram w zasadzie odrobinę z przywiązania do gry i relaksu. Stąd też jako gracz grający od Bety, grający dawnej z dużą intensywnością, stałem się graczem typowo eventowym. Mimo tego, że nie podobna mi się sztuczne przekierowanie graczy na tiery 8-10, to nadal mam swoje ukochane szósteczki dające masę frajdy!
Gram w WoT w zasadzie tylko dla świąteczno-noworocznego wydarzenia. Od momentu w którym je wprowadzili tylko raz nie udało mi się go skończyć. Nie mam pojęcia czy jestem tak zmanipulowany przez konsumpcjonizm i spam świętami od początku listopada, ale po prostu lubię ten event, bardzo urzeka mnie jego cukierkowy i przerysowany klimat, a nagrody są fajne i nie wyobrażam sobie tego okresu w roku, bez podjęcia choćby próby zaliczenia go. Poza tym, chyba tylko sentyment i to, że czasami pyknę sobie bitewkę z kolegami albo ojcem trzyma mnie przy tej grze. Ewentualnie jakieś historyczne wydarzenia ( jak "Kursk" lub "Berlin"). Zarejestrowałem się w 2011 roku, będąc jeszcze nastolatkiem, bo interesowały mnie tematy historii wojskowości, bronioznawstwa i ogólnie historii. Do pewnego momentu WoT był dla mnie nie lada frajdą, bo niewiele było wówczas alternatyw, a wtedy gra reklamowała się jeszcze jako "drugowojenna" czy "historyczna". Nie interesuje mnie grindowanie nieustannie dodawanych, nowych maszyn ( z kilkoma wyjątkami, wbijam tylko te pojazdy, które mają coś wspólnego z rzeczywistymi maszynami, lub są prototypami które wyszły poza wyobraźnie lub rozmowy między konstruktorami), z których większość zaczyna być mniej lub bardziej chamskim sci-fi, natomiast rewolucje na które czekałem, okazują się, w moim mniemaniu niewypałem ( przykładem "kołowce" - liczyłem iż dodadzą więcej historycznych, drugowojennych pojazdów na niższych poziomach, tak by w grze znalazły się np Sd.Kfz. 222, Wz.24 czy amerykański M8, lub włoski AB41). Kiedyś liczyłem na moduł "bitew historycznych", niestety te bardzo szybko odpadły. Cóż, pewne któregoś roku w końcu dorosnę do decyzji porzucenia WoT'a, natomiast to jeszcze nie ten rok i nie te święta ;).
Przyzwyczajenie. Gram od 2011 roku czyli grubo ponad połowę mojego życia, i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie świata bez wota. Poza tym nie mam często chęci na jakieś ambitniejsze gry i wtedy wybieram czołgi. Gram troche mniej niż kiedyś, ale raczej nigdy nie przestanę.
Gram kilka lat. Nie interesują mnie statystyki. To jest tylko rozrywka. Sporo tysięcy złotych poszło na tę gierczke. Podoba mi się wszystko i w nic innego nie gram.
Gram z przerwami od 2013 roku, gra mi się bardzo fajnie, aczkolwiek przykre jest to, że strategia rozwijania gry przez WG jest troszeczkę inna, niż ja, zwykły zjadacz czołgowego chleba bym sobie wyobrażał, zamiast skupiać się na wstawianiu coraz mocniejszych pojazdów premium, tworzeniem innych trybów do grania, w które, mam wrażenie nie gra jakoś dużo graczy, wolałbym widzieć co roku jakieś nowe, bądż stare (wiele z nich było zrobionych bardzo ładnie) usprawnione mapki, zajęcie się pojazdami lub niekiedy całymi liniami, które widać z daleka że zostały daleeeko w tyle za swoimi nowymi odpowiednikami. Chciałbym także, aby bitwy były wolniejsze, często grając powolnym pojazdem nie da się dojechać na docelowe miejsce, lub ginie się bedąc objechanym przez śmieszny samochodzik z działkiem i ogłuszonym przez za celną i za często strzelającą artylerię. Matchmaking także pozostawia wiele do życzenia, grając tierami od VI do VIII bardzo często jesteśmy rzucani +2 i ogrom troszkę za mocnych premek potrafi przytłoczyć. Pomimo to wszystko, ta gra ma coś takiego w sobie, co nie pozwala mi odejść od niej na dłużej niż 2-3 miesiące, być może to przez sentyment, zacząłem grać gdy miałem 11 lat, gra kojarzy mi się dobrze z dzieciństwem i bardzo lubię do niej wracać, pomimo, że im dalej WG ją rozwija, tym bardziej mnie zaczyna irytować.
Cześć Panie Piotrze i wszystkim! Jestem z Wotem od 11 lat pomimo 43lat na karku dalej wolnych chwilach targa się wota😅 żona nic nie ma przeciwko, czasami żonka zagra nawet 😂😅 Pozdrawiam serdecznie. Ps. Ciebie Panie Piotrze tez od pare ładnych lat oglądam bardzo dobra robota !!!!!!!! Aby tak dalej .
Nie ma innej gry w którą można grać solo, w plutonie, w klanie wybór zależy od ciebie. Masz wolne 7 godzin - możesz pograć, masz 40 minut ? - możesz pograć.... Postęp w expieniu drzewek, załogi, maksowanie, w międzyczasie można śmiało popijać albo podjadać, no i oczywiście najważniejsze, od miłości do nienawiści jeden krok, oto chyba w tym chodzi, taki trap, raz furia i nerwy a raz satysfakcja i zadowolenie, wywołuje skrajne emocje i to ciągnie
W wota gram od Bety. JESZCZE gram w wota (choć dużo mniej) bo mnie ta gra denerwuje. Głównie gra się dla tych chwil kiedy np. wysadzi się komuś magazyn amunicji. Swoją drogą niedługo pewnie przestanę grać bo nie podoba mi się kierunek w którym gra zmierza (skiny z kosmosu, dziwne niewytłumaczalne mechaniki. To coraz mniej jest gra o czołgach).
Pasjonuje się czołgami z 2 wojny światowej gdy zobaczyłem reklamę World of tanks a na reklamie tygrysa to postanowiłem zainstalować kiedy weszłem do gry od razu wybrałem Niemcy niestety przez małe niedopatrzenie poszedłem nie linią do tygrysa lecz to tigera (p) skapłem się dopiero po kupieniu go. Potem zaczołem oglądać YT z wota i uznałem że te czołgi nie są w większości z 2 wojny ale nie przestałem grać i postanowiłem grać tylko tymi z niej, tak doszedłem wreszcie do Tygrysa, Is-a i pantery która tak mi się spodobała że złamałem dla niej zasadę i zdobyłem pierwszą X czyli E 50 m. Gram w tą grę 2 lata i mi się jeszcze nie znudziła, nic nie kupuje za pieniądze i gram tylko 2 wojennymi czołgami (poza e 50 m)
Sam kiedyś grałem z dziewczyną. Lata 2014-2017. Potem graliśmy też z jej ojcem razem :D Jak się rozeszliśmy to przestałem grać. Fajne czasy, bo to były moje lata 20 i inaczej do życia podchodziłem i inaczej się relaksowałęm. Na szczęście w takie gry zawsze gram f2p i nie płacę za nic.
Gram od początku prawie - gram z sentymentu, robię sobie przerwy czasem na kilka miesięcy, ale zawsze wracam. Trochę wydałem kasiorki tutaj, co pewnie nie jest tajemnicą, ale ogólnie sprawia mi to fun. Nie zawsze ale zazwyczaj tak :>
Nie grywam regularnie już w wota. Swoje konto mam od 2014 (grać zacząłem w 2012) i tak do 2016 grałem bardzo regularnie, głównie ze względu na kolegów z klanu. Później przez różne perturbacje życiowe nie było czasu na regularne granie do 2020 roku gdzie jako że z wiadomych powodów nie bardzo można było się przemieszczać czy spotykać ze znajomymi postanowiłem powrócić do gry. Jednak przez poziom rozgrywki to były krótkie podrygi. Obecnie od około roku pogrywam w wolnych chwilach. Mimo (a może i przez) niewielkich tak naprawdę zmian w grze miło się wraca do czasów kiedy człowiek nie musiał się przejmować praktycznie niczym. Także można powiedzieć że to głównie z nostalgii. Bo czołgi którymi gram które kiedyś były maszynami pozwalającymi na sianie zamętu znacznie osłabły. Poza tym mapy też się jednak zmieniły i jeżdżąc z pamięci czasem wyłapuje plomby jak totalny nowicjusz. No i jednak jest ta jakaś dziwna satysfakcja z tego że jak dobrą bitwę człowiek rozegrał i rozwalił kilka maszyn to to nie są boty(zwykle) i po drugiej stronie monitora ktoś siedzi i raczej nie skacze z radości jak na strzała wywaliłem mu ammo racka :D Dodatkowo też sam wargaming po dłuższej przerwie "zaprasza" do powrotu zachęcając darmowym premium. Na ich nieszczęście jestem pewnie najgorszym typem klienta bowiem przez ten cały czas odkąd mam konto to wydałem nie więcej jak 100 zł Także podsumowując. Od zawsze była to dla mnie odskocznia just 4 fun. Teraz nawet bardziej
A tak swoja droga to właśnie sobie cos uzmysłowiłem, nie pamiętam kiedy wbiłem w ostatnim czasie jakakolwiek odznakę biegłości na czołgu które ogrywałem w nowej lini. Jeszcze 4 lata wstecz nie było dla mnie problemu wbic chocby pierwsza taka odznake a dzis jest to dla mnie najwidoczniej nie mozliwe przez to jak gra mnie rucha i jak rng wplywa na gameplay. Podkresle jeszcze ze udawalo sie czesto wbic bieglosc na niepelnej zalodze ktora obnizala parametry czolgu a dzis full parametry od poczatku i miota kulami jak szalony
bo gra jest bardzo fajna, daje emocje, wargaming bardzo fajnie ja rozwija w ostatnim czasie, gra sie staje coraz lepsza (wbrew płaczu pomidorow), coraz wieksza roznorodnosc przez kase wydana tez troche ciezko by bylo przestac, ale nie ma lepszej gry w tej tematyce, wiec gram dalej
W sumie to już nie gram... Ale co jakiś czas odpalam na weekendzie zobaczyć co nowego. Teraz odebrałem nagrody za staż i jest świąteczna atmosfera, z tego powodu odpalam teraz codziennie. Ale kiedyś to była atmosfera i można było faktycznie poexpić. Pamietam jak w pierwszym roku swojej gry udało mi się dzieki świątecznym dopałkom wbić IS7. Wtedy na prawdę chciało się grać bo było widać tego efekty. Można było podszkolić załogi, podciągnąc drzewka(dla początkującego gracza mega istotne), odłożyć troche srebra na początek roku. Zawsze do tego kupowalem konto premium zeby maksymalnie wykorzystac ten okres. Teraz jest inaczej. Wchodzę zebrać zasoby, zagrać kilka bitewek zeby wykonac kilka dostepnych misji i zamykam gre.
Konto mam od 12 lat. Raz lub kilka razy na rok wejdzie faza, z reguły od jednego ze znajomych, by pograć trochę znowu w wota. Dostajesz przy okazji premium z jakiegoś losowego powodu i inne nagrody, więc przyjemniej. Grasz raczej dla towarzystwa, trwa to kilka-kilkanaście tygodni, kiedy trochę gra się wspólnie, a potem nawet troszkę samemu. Potem kończy się premium i inne nagrody/wypożyczenia itd. i przypomina się szereg powodów dla których przestałem grać (głównie to jak wkurzająca dla mnie bywa ta gra) i przestaję - potem cykl się powtarza. Dodam, że w tym miesiącu uda się chyba spełnić cel, który wisiał od początku istnienia konta - zrobić Mausa jako pierwszą X.
Gram coraz mniej, wchodzę czasem na kilka bitew i widzę, że nic się nie zmieniło za bardzo... Wchodzę z sentymentu i jakichś tam zainteresowań wojskami pancernymi i nadzieją, że coś się zmieni...
Gram tylko na trojkach i czwórkach bo wyzsze tiery to tragedia. Dodatkowo gram tylko z kims np bratem i wtedy emocje sa 10 razy bardziej podkręcone. Jak juz gram to najwazniejszy jest dla mnie wynik osobisty i wygrana w bitwie aby podbijac statystyki
Gram z powodu znajomych z klanu. Gramy wiele lat. Czasem nawet spotykamy się w prawdziwym świecie po za WoTem. Jest to szybka rozgrywka na odcięcie głowy od całego dnia. Praca, dzieci, żona i inne problemy. Godzinka czy dwie i człowiek już o tym co złe się wydarzyło przez cały dzień po prostu zapomina. Niestety ale od jakiegoś pół roku rozgrywka jest naprawdę szybka z wynikami 3 do 15 w kilka minut. Zaczyna to irytować coraz bardziej i powoli gram coraz mniej na rzecz innych gier.
Ja nieraz mam dość tej gry ale ze mam ciebie i nie tylko zasubskrywowanego to sobie oglądam jakies fajne bitewki. I wtedy mowie sobie "ok zagram chwilkę" 😂
Gram od roku. Gram w WoTa, przede wszystkim dlatego, że zawsze chciałem się interesować czołgami (zwłaszcza z okresu II WŚ). Ta gra mi w tym bardzo pomogła :) Poza tym lubię gry gdzie trzeba współpracować z innymi w celu wygranej. W wotie to czasami kuleje jeśli się nie gra w plutonie, ale i tak jakaś namiastka współpracy jest. Do tego sama gra jest pięknie zrobiona (muzyka sztos!). A dlaczego JESZCZE gram? Bo nadal nie mam conajmniej połowy drzewkowych czołgów i jeszcze mi się nie znudziła. Po prostu... (11k bitew). Do tego nigdy jeszcze nie kupiłem żadnej premki za kasę (tylko za golda i to max 6 tier) i absolutnie nie czuję, że WG wymaga ode mnie kasy. Można grać nie wydając nic i mieć z tego przyjemność (podpowiedź: nie grajcie 8 tierów).
Gram w World of Tanks już prawie 10 lat i mimo różnych wzlotów i upadków wciąż potrafię czerpać z tej gry frajdę. Żadna inna gra nie daje mi takiej dawki adrenaliny i emocji - zarówno tych dobrych, jak i tych czasem frustrujących. Nie jestem już graczem, który walczy o każdy punkt czy wciąga się w grind, gram raczej dla czystej zabawy. Raz idzie lepiej, raz gorzej, ale spokój to podstawa. Szczególnie fajny klimat czuć podczas świąt - może to głupie, ale jakoś zawsze gra wtedy "lepiej siada". Obecnie gram coraz rzadziej, bardziej falami - czasem przez miesiąc mam fazę, potem robię przerwę. Ostatnio dołączył do mnie brat, więc robimy plutony i to fajny sposób na spędzanie czasu razem. Wydałem na grę max 100 zł, więc nie mam jakiegoś „efektu Concorda” - gram po prostu dla przyjemności, a nie z poczucia obowiązku. WoT ma swoje wady, ale też ciągle się rozwija. Mapy są regularnie poprawiane, wprowadzają nowe mechaniki, jak chociażby ostatnie zmiany w załodze, które wyszły naprawdę spoko. Nawet nowym graczom łatwiej teraz się odnaleźć dzięki oznaczeniom "Gdzie jechać". No i brak konkurencji - w samoloty wolę War Thundera, ale jeśli chodzi o czołgi, arcade’owy klimat WoT-a bije wszystko inne na głowę. Klucz do dobrej zabawy? Nie wdawanie się w kłótnie na czacie i wyłączenie wiadomości od graczy spoza listy kontaktów - to prawdziwy game changer. Podsumowując: Gram, bo po prostu lubię ten klimat, zdrową rywalizację i emocje, jakie dają takie bitwy, jak ta pokazana na Twoim filmie. A także za vibe, jaki stworzyłeś wokół tej gry - baboki, czołgi i cała reszta mają swój urok. :)
W WoT gram żeby się odstresować, choć tu różnie z tym bywa ;). Właśnie to że w trakcie jednej bitwy można doświadczyć sporej ilości emocji jest najlepsze, każda bitwa jest inna i nie wiemy jak się potoczy. Jest łatwa do zagospodarowania czasowo, bitwy trwają maksymalnie 15min więc nie mam problemu z tym że się zapomnę jak przy grach fabularnych gdzie łatwo czas ucieka bo misja wciągnie itp. Podsumowując mam troszkę czasu odpalam bitewkę lub dwie dla odpoczynku, mam więcej czasu odpalam coś innego, ale Wot myślę że u mnie jest to gra dożywotnia.
Gram bo mam fun. Czuję, że na niektórych pojazdach mam skilla i umiem nimi grać. Grając z kumplem, ewentualnie dwoma, robimy wyniki i dobrze się bawimy jednocześnie. Konto od 11 lat ale nie gram regularnie. Robię przerwy, bo wot lubi mega wnerwić, czasem odinstalowuje żeby nie kusiło wracać i tylko się denerwować, a wtedy po odpoczynku znów dobrze idzie. Myślę, że mimo wszystko wot to fajna gierka.
WOT zawsze będzie Wotem, każda bitwa jest inna, map jest bardzo dużo żadna inna gra online nie ma tylu map np Cs, COD czy inne strzelanki, jest tyle czołgów i funkcji że naprawdę nie da się nudzić i WG jednak ciągle stara się dodawać różne nowości i utrzymywać graczy przy grze
@hallak. Gram w WOT od ponad 10 lat jakieś 70tyś bitew. Gram chyba z uzależnia ;). Choć od 4 lat tylko sporadycznie. Kiedyś ta grą była odskocznią od pracy, dziś jest frustrującą, strzelanka dla dzieci :/ " ty mój Panie jesteś młodzieniaszkiem, względem mnie". Nie szukam żadnej innej gry, bo już zmarnowałem na WOT ponad 10 lat, o kasie nie wspomnę ;), a i może Wiesiek mi zają trochę życia:D. Reasumując ten długi wywód. - Gram z przyzwyczajenia. - Gram bo liczę że coś na dobre się zmieni ;). - Gram dla własnego fanu i mam gdzieś statystyki :). - Gram kiedy chce, i kiedy mam na to ochotę :), i dla tego z klanów mnie wywalają :). Ot cała historia związku z WOT. Pozdrawiam. Ps. Przez te lata ekonomia gry tak się zmieniła że dziś praktycznie nie da się grać X bez konta premium, dopalaczy i innego sy..u :/. Gdzie czasy ;), BC 25, 2,5 bitew I cały czas na plus :).
Mój powód jest dość nietypowy. Chodzi o mechanikę naszej kochanej gry. Otóż WoT jest grą, nad którą nie trzeba się skupiać i poświęcać jej w całości. Nie trzeba zakładać słuchawek, odcinać się od świata, nie jest tak zajmująca jak np. strzelanki online. Grając w czołgi mogę rozmawiać z żoną, słuchać Twoich filmów w tle, czy nawet oglądać mecz na telewizorze obok. Często mam też 20-30 minut wolnego czasu, a włączanie gry AAA na taki czas nie ma dla mnie sensu, nie zdążę się wkręcić w fabułę i klimat. Zamiast tego, odpalam kilka bitew bo zawsze jakiś XP wleci.
Efekt hazardzisty - poświęciłem czas i pieniądze, więc trudniej przestać i mogę się założyć, że większość graczy w wocie jest właśnie dlatego., Na tym się opierają wszystkie tzw "f2p".
Przygodę z grą zacząłem w podstawówce obecnie mam już swoją rodzine ogólnie z gier wyrosłem a do wota lubię wracać i co jakiś czas sobie zagram fakt przez to jestem pomidorkiem i łoją mi dupsko no ale jednak ta gra spędziła ze mną połowę życia i będę do niej wracał zwłaszcza zimą.
Założyłem konto w 2015 roku. Nie grałem w wota od ponad roku ale niedawno wróciłem do gry. Dlaczego? Z jednej strony bardzo lubię tą grę, fajne mechaniki i przyjemny gameplay. Zachęcają nowe typy czołgów, które są wprowadzane, chociaż większość z nich mocno zmieniła balans rozgrywki. Trochę boli to w jaka stronę gra poszła w ciągu ostatnich 3-4 lat i bitwy po 3 minuty kiedy stojąc czołgiem ciężkim czy niszczycielem wygrywam swoją cześć mapy, a później widzę, że moja drużyna przegrywa 1-9. Z drugiej strony szkoda całego poświęconego czasu na tą grę, sporo pieniędzy na premki i inne bajery. Mam nadzieję że tiery XI i dalej wprowadza trochę świeżości. Pozdrawiam 😊
Nie pozbędę się tej gry, chyba żeby serwery wyłączono. Gram, ale nie skupiam się na tym co mi się nie podoba, ale to co najlepsze (pestki z T49, ammoracki, podpałki). Wiadomo czasem gra frustruje ale to normalne takie dni się zdażają. Fakt war thundera lubię, ale co innego z one-shotować tu a tam. I jak sam Hallacu mówiłeś- czekam aż gra stanie się lepsza 😊
Z sentymentu, ciekawości oraz wywalonych pieniędzy. Oraz z faktu że konkurencja czyli war thunder mi nie leży wkurza mnie i nie mam przyjemności. Więc można powiedzieć że wot trzyma mnie dzięki przeszłości. Lubie też elementy gry arcade które są obecne
Widzę odpowiem jak większość, że gram z przyzwyczajnia. Jak ktoś już wyekspił prawie wszyskto, to szkoda rzucić to wszystko w cholere. Nawet jeśli gra wnerwia okrutnie (znalazły by się i mocniejsze słowa) to kimonwszystko jest to jakaś okazja aby wejść z kumplami na discorda wieczorem po pracy i pogadać przy geiereczce, nawet jeśli to parę bitew. Teraz jak gram z kolegami w Broken Ranksa to trochę WoT poszedł w odstawkę, ale nadal się parę bitew na tydzień pojedzie.
Ja wróciłem do dużego WoT w tamtym tygodniu, ale zacząłem w Blitz grać bo na telefon był i jakoś bardziej mi pasuje, kiedy bitwy są trochę szybsze, nie ma arty etc
Ponieważ jestem w tą grę dobry, co trochę niweluje słaby matchmaker, oraz sprawia, że przyjemniej się gra. Mam ziomeczka z którym gram już w wota dobrych parę lat, co prawda trochę, a nawet bardzo lami, ale razem zawsze jest fajniej. W brew pozorom ta gra naprawdę wymaga myślenia, oraz znajomości wszelkich mechanik, co sprawia ogromną radość, gdy już się je opanuje, co skutkuje srogim karaniem niedoświadczonych graczy. Pultanie się innych graczy na priv, że gram na botach itp. wiedząc, że po prostu okazałem się od nich lepszy i dostali wpiernicz XD
Gram już 10 lat. Gram dla rozrywki. Jest to jedyna gra na moim kompie. Może jeszcze dlatego, że gra jest skonstruowana tak by uzależnić. Obecnie gra około 3 godzin w tygodniu. Głównie przez sentyment dla broni pancernej.
Na poczatku zaznacze ze gram od 2012 i zaczalem grac majac 6, niecale 7 lat z ojcem Jest wiele powodow dlaczego gram do tej pory i nie zamierzam nigdy przestać z powodów iż, po prostu lubie ta grę mimo tego jak czasami potrafi nas wydoic ze wszystkiego nawet nerwow i cierpliwości, drugi powod to nostalgia, wychowalem sie na tej grze, wydalem na to krocie zwlaszcza w ostatnim czasie i generalnie to tyle nie mam jakis specyficznych powodow po prostu lubię tą grę i tyle, sam na WG nie narzekam mimo hejtu jaki oni dostają ale wiadomo jakie jest community wota (zj**ani umysłowo ludzie w przynajmnjej 50%) i to ze regularnie dostajemy aktualizacje, eventy i nie tylko, to samo tyczy sie tego ze w przyszlym roku ma wyjść Wot 2.0 więc nie widze przeszkod by dalej w to grac bo pogloski o tym ze Wot sie konczy sa nie prawdą a sama gra caly czas sie rozwija i brnie do przodu. Moge sie zalozyc ze zaraz rozpętam gownoburzę ale mi to nie przeszkadza, napisalem tylko swoje wlasne odczucia nikt się z tym zgadzac nie musi a w szczegolnosci grzybiarze ktorym nigdy nic nie pasuje xD
w WoT'a gram ponad 10 lat; gram ponieważ: - nie chcę zostawiać gry, na którą trochę wydałem; - są operacje świąteczne; - mogę grać 1 bitwę/5min albo 2-3 godz; - dla relaxu - dla emocji - tych dobrych i wqurwa też 😉 - mogę nie grać tydzień i nie zapomnę fabuły gry
Gram dla relaxu, kolekcjonuję czołgi, wbijam każda maszynę na maksymalny poziom, zbieram premki, robię wszystkie linie każdej nacji. Bawi mnie to. Gram kilka bitew dziennie czyli koło 1 godziny. Więcej niż godzinę mnie męczy. Gram od 12 lat i gra jest takim miłym spędzaniem wolnego czasu.
Kiedy odpalam WoT-a, przeważnie gram, żeby zabić czas. Czuję jednak, że jestem przywiązany do tej gry ze względu na wkład, jaki włożyłem w rozwój konta. Budżet, jaki ogólnie wydałem na WoT-a od 2013 roku, wynosi około 15-20 tysięcy złotych. Pomijając kwestie finansowe, gram też z czystej nostalgii i przyzwyczajenia. Niejednokrotnie miałem tak, że nie wiedziałem, w co zagrać, zastanawiałem się przez chwilę i zawsze padało na WoT-a. Według mnie ta gra jest idealna na każdą porę.
Oczywiście warto wspomnieć o aktualizacjach, które od czasu do czasu serwuje nam WG. Dodają nowe elementy, takie jak mapy, nowe linie i drzewka, mechaniki itd. W takich okresach gram z przyjemności, a nie tylko po to, żeby zabić czas. Do czasu motywacją do gry było samo expienie jak i kolekcjonowanie czołgów. Dziś mam tego od groma i ciężko jest się czymkolwiek zadowolić. Dodatkowo muszę przyznać, że dzięki WoT-owi poznałem wspaniałych kumpli, z którymi przez wiele lat utrzymuję kontakt. Tak naprawdę, gdyby nie ta gra, nasza ekipa by nie powstała.
Obecnie rzadko gramy w WoT-a, ale gdy już się zdarzy, to świetnie się bawimy. Może to zabrzmieć dziwnie, ale jestem wdzięczny tej grze za to, że dzięki niej poznałem spoko kumpli. Jednym z nich jest aktualnie mój przyjaciel. Poznaliśmy się lata temu na zawodach e-sportowych WoT-a w Katowicach. Gdyby nie ta gra, nasze drogi nigdy by się nie spotkały :)
Myślę, że głównie z tego powodu - wspomnień związanych z poznaniem kumpli i przyjaciela - nadal od czasu do czasu chce mi się zagrać. Emocje z tym związane sprawiają, że mam sentyment do WoT-a. Mimo wszystko coraz częściej robię przerwy od gry i ograniczam budżet, jaki na nią wydaję. Gdybym miał taką możliwość, chętnie pozbyłbym się konta, ale pod warunkiem, że zwrócono by mi te 15-20 tysięcy złotych, które w nie zainwestowałem. Mimo wszystko dążę do tego aby w przyszłości całkowicie odstawić tę grę bo ileż można grać w jedno i to samo. :)
Pozdrawiam panie Hallacku :)
jo
+1 byczq jebać warthundera wot życiem sam gram po 20 godzin dziennie cudowan gra❤❤❤
Dla relaksu. Nie bawię się w żadne expienia, czołgi premium, nie jestem spoceńcem walczącym o każdy punkt. Gram dla relaksu.
Mam tak samo tylko na 8 aby porobić misję dzienne i tyle 😁
Ta gra wam daje relax? Ja miałem wieczny wkorw
@@UnknownP34S0N relax nie ,dlatego mówię kilka bitew jak nie idzie to nie ma sensu dalej 👍 po co kolejne stres i 3 : 15 haha
@@UnknownP34S0N relax jest jak nie przegrasz :P Najważniejsze to się nie przejmować.
Ja bym musiał zjeść kilka paczek Nervosolu, żeby grać dla relaksu.
Gram w grę już 10 lat. Ja na przykład najbardziej lubie grać w wota w okresie świątecznym i kultywuje tą tradycję od kilku lat. Jest nagroda za staż, dużo bonusów z atmosfery i w ogóle taka miła otoczka. Na święta też akurat mam dużo wolnego czasu więc zgrywa sie to idealnie. Poza świętami wracam do wota jak jest jakiś ciekawy event albo jak po prostu chciaca weźmie ale to już nieregularnie.
😂😂😂 też tak robię gram tylko w grudniu
Wot jest dla mnie sposobem na zapomnienie o problemach, które przytłaczają przez większość dnia.
Ty no rzeczywiście. To jest celne. Wot wkur**** tak, że zapomnisz jak się nazywasz a nie tylko o problemach XD
Gram w Wota, ponieważ jest to moja pewnego rodzaju gamingowa strefa komfortu. Znam tę grę bardziej niż jakąkolwiek inną, czuję się w niej pewnie i zawsze wiem, jakiego rodzaju rozrywki mogę się po niej spodziewać. To tak jak z dobrym przyjacielem, którego zna się przez całe życie- ma swoje wady, ale zawsze dobrze się przy nim czujesz i znacie się jak mało kto, przez co wciąż miło spędza się z nim czas i wzbudza on zawsze pozytywne emocje. Pozdrawiam
Bo lekarz powiedział mi że mam niskie ciśnienie więc muszę je sobie podwyższyć
🤣 👌
Mistrz 😂
Gram nadal, ale w zasadzie nigdy nie grałem w tę grę nałogowo. Jest to obecnie najlepsza gra z czołgami i praktycznie jedyna gra zręcznościowa, w którą czuje się dobry. Przyjemnie jest czasami wejść i pograć sobie samemu, czy z przyjacielem, szczególnie kiedy jest okres świąteczny.
Gram w World of Tanks z pewnego rodzaju przyzwyczajenia, jak mam odpalony Pc i nie ma aktualnie żadnej gry w którą gram oraz nie ma co robić to można powiedzieć że automatycznie odpalam akurat WOTA I zawsze się pogra parę bitew, pooglądam czołgi w garażu itp itd i najczęściej WOT zostaje w pasku w tle do momentu wyłączenia pc
Hallack ja gram dlatego, że wot to gra unikalna z kilku powodów.
Po pierwsze w przeciwieństwie do innych gier nie każdy strzał równa się zadaniem obrażeń lub zniszczeniem czołgu. W strzelankach jak np CS albo COD wystarczy trafić w przeciwnika, żeby zadać uszkodzenia, w Wocie musisz znać weakspoty i znać swoją maszynę i maszynę przeciwnika, żeby zadać jakiekolwiek obrażenia. W grach typu war thunder dużo częściej można zniszczyć pojazd jednym strzałem, w wocie ta nieprzewidywalność jest niższa (ale nie za niska czyt. RNG) ze względu na pulę hp i tylko okazjonalnie ktoś zostanie wysadzony i nie każdy błąd=garaż, czyli taki fajny kontrolowany chaos.
Po drugie wot jest bardzo czytelny. Wyraźnie widać przeciwnika nie to co w war thunder, mapy nie są niepotrzebnie skomplikowane jak np. w Armored Warfare i nie jest naćkane wszędzie wszystkiego.
Po trzecie wot ma ciekawy system spotowania, który nie zawsze zależy od Ciebie. Kluczowa jest tu współpraca z teamem randomowych graczy co czasem się udaje czasem nie i co sprawia, że gra jest bardzo ciekawa.
Po czwarte wot daje dużo satysfakcji i to każdemu. Wiadomo, że przy wocie się dużo irytujemy i denerwujemy, ale większość graczy przy odrobinie szczęścia może zagrać fenomenalną bitwę i być z niej na prawdę zadowolony. Po prostu inni mają takie bitwy częściej inni rzadziej.
Po piąte w wocie na prawdę się dużo dzieje i to nie tylko za sprawą Wargaming. Słuchajcie wspieranie jednej gry przez ponad 10 lat to na prawdę rzadkość, dzięki temu jeśli chcemy wydać na tę grę kasę to wiemy, że z tych przedmiotów jak nowe premki będziemy mogli korzystać X lat, a nie jak np w fifie przez kilka miesięcy życia jednej odsłony. Dodatkowo wargaming oferuje na prawdę sporo eventów i to eventów bardzo zróżnicowanych co przyciąga graczy. Część wyzwań jak np. markowanie ustalają sobie gracze i społeczność więc to też jest super.
Po szóste mnogość maszyn. Czołgów jest bardzo dużo i to bardzo różnych. Wiadomo, że jedne lepsze drugie gorsze, ale wybór jest spory. Nie ma dla mnie znaczenia, że niektóre to projekty ,,serwetkowe'' lub kompletnie fikcyjne, ważne jest to, że większość przynajmniej wydaje się autentyczne i pasują do gry, a te serwetkowe? No cóż chyba fajnie, że czasem możemy pograć prototypami lub czołgami koncepcyjnymi (przynajmniej dla mnie to plus).
Pozdrawiam!
W tym chyba nie ma powodów czysto racjonalnych ;) Nie da się do końca zwerbalizować tego co daje Ci jakaś rozrywka. Ja gram już ponad 10 lat, co prawda nie od bety, ale pamiętam czasy kiedy nie dało się spaść z mostu. Byłem w kilkudziesięciu klanach, pamiętam obrony twierdzy o trzeciej nad ranem. O kilku lat omijam je szerokim łukiem. Dla mnie to przepalacz czasu - rano trzeba iść do pracy. Nie potrzebuję kompanów na TS, mam rodzinę. Poza tym, ludzie są różni i zazwyczaj w klanach powyżej 10 osób zawsze są jakieś "nieporozumienia". Na randomie ten ból trwa tylko 5-10 minut, za chwilę pojawia się nowa ekipa. Może: markowanie czołgów, rywalizacja z samym sobą, czy uczenie się nowych sztuczek. Może dokarmiam w ten sposób ego... Na pewno wzbudza to we mnie jakieś emocje i dopóki bilans jest na plus - gram dalej. Pozdrawiam Hallack, pierwsze filmy o tej gierce oglądałem u Ciebie ;)
6:21 Hallack, smaka narobiłeś 😆
Co do tematu, dlaczego dalej gram?
- Sporo lat człowiek poświęcił na czołgi;
- Czasami nie ma się czasu na grę single player, a tak zagrasz ok. 5-15 bitew, żeby po prostu się zrelaksować (lub zdenerwować 😆);
- Tak jak mówiłeś, zakupi się paczki świąteczne, albo czołg z warsztatu, który jest powiedzmy kolekcjonerski na koncie;
- utrzymanie kontaktu z ludźmi, czyt. społeczność klanowa, przychodzisz na TS, odpalasz World of Tanks i po prostu możesz porozmawiać z ludźmi o życiu.
Nie gram praktycznie podczas roku, ale wracam na święta w Grudniu i jak jest jakieś wydarzenie typu stalowy łowca. Wtedy zazwyczaj se w niedzielę znajdę 2-4h do grania.
Pisze ten komentarz, jako gracz, który grał w grę regularnie, ale przestał i wraca raz na jakiś czas.
Poza świętami wracam na stalowego łowcę, natarcie i inne tryby, które wg robi dobrze. Przyznam się szczerze, że poprawnie rozegrana gierka stalowego łowcy z ogarniętym kumplem w plutonie, to jedno z lepszych doświadczeń jakie przeżyłem w mojej historii grania.
Stalowy Łowca to jeden z najlepszych trybów. W przeciwieństwie do randomów nie ma problemu ze słabą załogą, fioletowymi modułami, z graniem na stocku, z przeciwnikami w wymaksowanych czołgach wyższego tieru, albo w czołgach premium, które są lepsze i nie ma do nich dostępu(mam na myśli ebra i bz) i losowaniem na nieodpowiednią mapę, czyli maus na prochorówce z 3 artami.
Ponadto nie ma żadnego wbijania wn8, moe czy dpg na danym czołgu. Dzięki temu nie denerwuje się, że po słabej bitwie będzie trzeba odrabiać straty przez kolejne godziny. Czołgi w trybie są zbalansowane, a do najlepszych czołgów każdy gracz ma dostęp. Każdy z czołgów odnajdzie się na mapie. I granie stalowego łowcy nie jest powtarzalne/monotonne.
W święta wracam, bo granie progiem 46 i buraskiem, to czysta przyjemność. Jeszcze czasem jest chrapka na skorpiona, shptk, tornvagna i centka ax. Ponadto gra wynagradza gracza za znajomość mechanik, umiejętność celowania, podejmowania dobrych decyzji i mi rozegranie bitwy poprawnie daje sporo satysfakcji. Trzymanie dobrego dpg na tych czołgach też daje świadomość, że gierkę się w jakimś stopniu ogarnia i nie jest się workiem do bicia. Niestety to oznacza, że gram ograniczoną liczbą czołgów, która jest w mecie, w przeciwnym razie pewnie doświadczałbym za często frustracji w tej gierce.
Grałbym częściej, gdyby tryb stalowego łowcy był dostępny cały rok. Chyba na rosyjskim serwerze jest dostępny. Byłoby to wyjście naprzeciw graczom, którym na randomkach nie idzie i zamiast się denerwować, lub wyłączać gierkę, to mogliby zmienić tryb.
Ponadto problematyczne jest przyspieszenie bitew i wyniki 15-3. Czołgi premium ze zbyt dobrą peną, alfą, dpm i prędkością jazdy. Od wydania defendera wg zeszło na złą ścieżkę.
Dziwi mnie, że wg nie próbuje wprowadzać czołgów przez wot+. Jakby czołg okazał się za mocny, wtedy można by go wycofać z wot+ znerfić i po jakimś czasie jakby okazał sie zbalansowany wypuścić do sprzedaży. A tak to wg ma problem z nerfieniem premek. Gracze nie musieliby kupować kota w worku, tylko przez wot+ se przetestować czołg.
Moim zdaniem zasada tworzenia premek słabszych od drzewkowych czołgów była niemożliwa do utrzymania. Można było próbować zrobić premki przyjemniejsze w graniu od drzewkowych czołgów. np. drzewkowe czołgi mają alfę, dpm, zasięg widzenia, penę na goldzie, prędkość maksymalną lepszą od premek, ale premki mają lepszą depresję, lepszą celność, lepszą stabę, pene na podstawie i pancerz od drzewkowych odpowiedników.
Jak grasz mausem to blokujesz prochorówke, załogi są teraz 100 procentowe od początku, fioletowe wyposażenie nie daje jakoś specjalnej przewagi żeby na jego brak narzekać
Ja jestem boomerem po 50-ce. Pierwszy raz zagrałem w WoT w 2012 roku. Kolega bardzo polecał mi tą grę. Ale wtedy się od niej odbiłem. Nie podobała mi się grafika i generalnie jakoś mnie nie wciągło. Wspomniany kolega wciąż jednak mnie zachęcał i w końcu parę lat później znów spróbowałem. Nie pamiętam, który to był rok, ale jeszcze przed WoT 1.0. No i wtedy wsiąkłem całkowicie. Zawsze się trochę interesowałem czołgami i ta gra trafia w tego "małego chłopca" we mnie. Od tego czasu praktycznie nie gram w nic innego. Syn mnie namawia do "dywersyfikacji" i spróbowania czegoś innego, ale mnie to nie bierze. A kiedyś bardzo lubiłem gry z serii Call of Duty. To już minęło. Co mnie trzyma przy WoT ? Chyba mógłbym powiedzieć jak inż.Mamoń, że "lubię piosenki, które już słyszałem", czyli chodzi o to, że ta gra jest już dla mnie swojska. Gram całkowicie przeciętnie. Ale miewam dobre mecze. Bardzo odpowiada mi w tej grze tempo rozgrywki. Czołgi mają swoje prędkości i z tej racji gracze nie zapieprzają po mapach jak zające, co raziło mnie już właśnie np. CoD. Stopień komplikacji jest dla mnie optymalny. Nigdy nie lubiłem gier w których trzeba ogarniać mnóstwo różnych statystyk i ustawień. Od czasu WoT 1.0 wciąż zachwyca mnie ta gra wizualnie. Dla mnie te mapy i czołgi wyglądają pięknie, ale oczywiście wiem, że obecnie mnóstwo gier wygląda lepiej. WoT ma jednak dla mnie ten plus, że nie muszę pakować kasy w mojego blaszaka, żeby móc grać. Nowe gry już wymagałyby inwestycji. Syn jest graczem, więc widzę ile on wydał na swój nowy laptop. Oczywiście, że WoT to gra, która również wiele razy mnie wnerwiła i będzie wnerwiać. Jak mi nie idzie, to lepiej do mnie nie podchodzić 😉 Ostatnio jednak zainstalowałem sobie War Thundera. Ale chyba to jednak nie dla mnie. Właśnie za dużo komplikacji w grze. No i na moim kompie wygląda gorzej, niż WoT. Nie planuję więc rozwodu z WoT. Gdybym miał jednak powiedzieć, co mi się najbardziej nie podoba, to matchmaker. Często jest tak, że już na starcie poziom graczy w jednej drużynie jest wyraźnie lepszy, od drugiej. Poza tym gry VI vs VIII w ogóle powinny być zlikwidowane, bo doszło wiele premek VIII, których poziom względem takich VI to jest po prostu kosmos.
To tak z boomerskiego punktu widzenia 🙂
Gram od około 10 lat. Ostatnio jednak głównie na niskich tierach. Wysyp Bourrasqe, BZ i innycg dziwadeł na VIII zepsuł balans. Co jeszcze ciekawsze, bitwy na niskich tierach trwają dłużej niż na X i w większości są mniej skrajne wyniki. Gram więc dla relaksu gdy akurat nie ma nikogo w domu, pogoda jest zła i nie ma co robić.
W wota gram od 11 lat. Mimo wszystkiego dalej potrafię czerpać przyjemność z tej gry. Kluczem jednak są dłuższe przerwy oraz jakiś kompan w grze, bo bez tego nie idzie wyrobić.
Mam 62 lata i gram bo kocham tę grę i nic tego nie zmieni. Rodzina do zajęć a ja do bitwy 😍
Gram bo lubię czołgi i chyba przez ten klimat gierki ale wg robi wszystko aby zniechęcić do tej gry. Najbardziej ubolewam nad usunięciem mittengardu i nad ich podejściem do czołgów premium. Większość drużyny to czołgi premium, a więc grając stockowym czołgiem jesteśmy workiem z hp po prostu
Gram w tą najdroższą darmową grę świata prawie od początku :) i odpalam kilka razy w tygodniu chyba głównie z przyzwyczajenia :) ale dłużej niż na kilka bitew raczej nigdy nie rozgrywam. W zasadzie jak pojawi się jakaś nowa linia to większa motywacja co by mieć znowu komplet :) jak nie ma co expić to pogrywam głównie na 5-6 tierach tam mam najwięcej frajdy z gry no i nie ma aż tylu premek co od tieru 8 w górę :)
Gram ponieważ grają moi przyjaciele i znajomi, których poznałem dzięki grze, gramy bardziej weekendowo piątek i sobota (tak zwane pijane piątki) jest kupa śmiechu, czasem po prostu jesteśmy w grze gadamy na dc nawet nie odpalając bitew, przez lata wspólnego grania koleżeństwo przerodziło się w przyjaźń, spotykamy się na "żywo" średnio 3 razy w roku (jesteśmy z różnych regionów kraju). Jeśli wiem, że będę musiał sam grać to nawet nie wchodzę do gry, nie pamiętam kiedy grałem solo. Starz gry 11 lat , ilość bitew lekko ponad 50k, zacząłem jak miałem 33 teraz mam 44 wiosny, co do kasy nawet nie chce wiedzieć ile poszło na giereczke. A tak na marginesie Panie Potrze dzięki Tobie i Faji działalności na YT poznawałem tajniki gry :) Pozdrawiam.
U mnie dokładnie ta sama sytuacja. Różnica tylko taka, że te spotkania są częstsze ale tylko właściwie w listopadzie i grudniu gdy są długie wieczory. :-) Jest tego grania za mało, bo czasem człowiek nie ogarnia, że mapa się kilka lat temu zmieniła i gra jak na klanówkach a w 2013-15. :D
Chyba z sentymentu i fajnie wracac do czegos w czym ma sie juz rozwiniete linie, kupe czolgow w garazu (wlaczajac premki). Wracam do gry co jakis czas i na jakis czas wlasnie z sentymentu do tytulu. Czasem zeby zobaczyc czy cos sie zmienilo na lepsze.
Gram w WOTa, a oto moja historia. Założyłem pierwsze konto 2013r. na którym sporadycznie grałem, popełniłem tam wiele błędów nowicjusza i ogólnie szybko przestałem grać. Po kilku latach, kiedy moje życie dosyć mocno się zmieniło, okazało się że mój syn (z którym nie mieszkam, on jest, Hallach, Twoim ziomkiem, bo mieszka w Aleksandrowie Kujawskim, a ja w Poznaniu) gra z kolegami w WOTa, wiec postanowiłem w ten sposób spędzać z nim więcej czasu i wtedy założyłem drugi, już docelowe konto. Było to w 2017r. Gram w tę grę cały czas, rozwijałem swoje umiejętności, coś tam zainwestowałem w grę, zrobiłem misje 260 i Ebole itp. Ok trzy lata temu odkryłem uroki grania klanowego, do tego stopnia że z kolegami założyliśmy własny klan i jest cały czas rozwijany. Staram się robić wszystkie eventy i ogólnie rozwijać się w grze, a biorąc pod uwagę plany na przyszłość jakie są przedstawiane uważam że tak szybko nie przestane grać. Słuchałem Twojego materiału o tym dlaczego ludzie przestali grać i wiele tych powodów jest przestarzałych, no ale skoro ktoś nie gra to nie wie jak się gra zmienia. Powrót tych osób do WOTa raczej będzie trudny, bo jak ktoś już wypadł z rytmu rozwijania gry, to ciężko mu będzie wrócić do zadowalającego poziomu. Chciałbym się jeszcze odnieść do jednego stwierdzenia które już nie raz padło min. z Twoich ust a mianowicie realizmu. Nie chciałbym komuś zrobić przykrości, ale World of Tanks jak i War Thunder nie mają nic wspólnego z realizmem, oprócz tego że są tam czołgi i się z nich strzela. Nic więcej nie łączy prawdziwego życia czołgisty w tymi grami. Dlaczego tak mówię, ponieważ byłem czołgistą. Jeździłem T72, PT91 Twardy oraz Leopard 2A4 i podobieństwo oceniam na naciągane 5%, więc proszę Cię, Hallack, nie wspominaj o jakimkolwiek realizmie. Pozdrawiam Adam
Tyle oglądam filmów od Hallacka i nie przypominam sobie, żeby ktoś się odwołał do prawdziwych doświadczeń z czołgami. Na pewno w Polsce czołgistów jest niewielu, ale raczej bym pomyślał, że do WOTa idą się odstresować ;-)
Zacząłem grać jeszcze w podstawówce i z przerwami gram do dziś bo wot przywodzi mi na myśl te miłe chwile z dzieciństwa kiedy mogłem beztrosko pograć w gierkę. Drugim powodem są malownicze mapy. Po trzecie sama formuła gry jest ponadczasowa i można powiedzieć, że uzależniająca bo każda bitwa może przynieść coś niespodziewanego, każda bitwa może być życiówką... jak wiadomo jest to złudne poczucie ale w końcu trafi się ta bitwa i wtedy jest ogromna radość, zapominamy o tych nieudanych bitwach i o wnerwach z poprzednich bitew.
Ja nadal gram w wota ze względu na klanówki jednak rozstawianie i bitwy klanowe to rzecz nie do podrobienia.
Konto założyłem na początku 2013 roku, regularnie nie gram od mniej więcej 2019, ale w tym roku kilka tysięcy bitew zagrałem. Czasami bardzo ciągnie mnie do WoTa, bo ogólnie podoba mi się jego zamysł i nie zawsze mam ochotę na "realizm" w War Thunder. Szkoda mi też porzucić coś, nad czym spędziłem grubo ponad 1500 godzin, wydając przy okazji trochę pieniędzy, a nostalgia tylko potęguje efekt. Gdy wyszły nowe premki, to byłem ciekawy jak się nimi gra, ale już sobie obiecałem, że koniec z wydawaniem. WoT to taka moja bezpieczna przystań, bo w sporej części znam tę grę i wiem czego się spodziewać, a ma on swój urok i klimat, który potrafi o sobie przypomnieć.
Aby odpocząć od nauki :) Mam konto od 2012 roku, lubię kolekcjonować czołgi i ogólnie gram po prostu dla zabawy. Podoba mi się klimat wota oprawa graficzna, soundtrack, a nawet jak zostanę wysadzony pierwszym strzałem to się uśmiechnę :)
Gram od 2012 lecz z przerwami (2 miesiące grania, miesiąc przerwy). Jednak jak już to wole grać na tierach IV - VI gdzie się można jeszcze przyjemnie postrzelać, nie to co na VIII-X człowiek nawet nie zdąży się zastanowić a już dostaje spota, po czym po trzech gongach witam garaż.
PS. Ostatnio grając parówą na spotkaniu, na linii Żygfryda wyrzuciło mnie na zielone i nawet nie zdążyłem dojechać do miasta XD
Wracam co święta ale po tej zmianie parków załogi i wyposażenia ciezko teraz grac, tak jak kolego napisales dostajesz spota a ledwo co wujechales z bazy, tragedia, więcej eberow na pewno poprawi grę..
Gram bo wydałem dużo kasy na te grę i trochę szkoda już przestać grać, a co najbardziej mnie ekscytuje w WOT i sprawia że mi się gra przyjemnie to różne wydarzenia i tryby w grze np halloween, maratony, operacje swiateczne, na to zawsze najbardziej czekam i w tych okresach gram najwięcej.
Konto w World of Tanks na PC założyłem w 2013 roku i przez te lata rozegrałem około 18 tysięcy bitew. Ostatnią z nich stoczyłem w 2022 roku. Wszystkie te rozgrywki odbywały się na pececie. Rok temu, z ciekawości, założyłem konto na konsoli, aby sprawdzić, jak wygląda gra na padzie i jak prezentuje się tryb Zimnej Wojny z nowoczesnymi czołgami oraz systemem True Vision (widoczność wszystkich przeciwników bez potrzeby ich “spotowania”). Bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło - gra jest ciekawsza, bardziej immersyjna, a sterowanie padem okazuje się wymagające, ale daje dużo satysfakcji.
Dodatkowym atutem wersji konsolowej jest brak cheaterów, co sprawia, że bitwy są bardziej wyrównane i przyjemniejsze. Zdecydowanie już nie wrócę do wersji pecetowej, mimo że na moim koncie jest mnóstwo czołgów premium, w tym dziesiątki. Gra na konsoli dostarcza mi zupełnie innego, lepszego doświadczenia.
Relax, nostalgia, eventy świąteczne. Czasami dla funu, ale to rzadkość..
Czesc Hallacku 🙂. Wlasnie wrocilem dogrania po 3 latach przerwy. I ogolnie gra sie niezle. Po Twoim ostatnim pytaniu: "dlaczego przestales grac", stwierdzilem, ze sprobuje jeszcze raz i nie zaluje jak na razie. Mimo, ze jestem juz "staruchem" ;-) zamierzam jeszcze popykac, a gra jest calkiem ciekawa. Na gre praktycznie nie wydawalem pieniedzy, same czolgi drzewkowe. Pozdrawiam.
Gram, z małymi przerwami, od 2011 bo mam już zrobione wszystkie drzewka, kilka dobrych premek. Nie chce mi się zaczynać nowej gry. Kiedyś pograłem trochę w Armored Warfare ale wiadomo jak teraz ta wygląda. Generalnie wnerwiam się na WOTa niesamowicie a i tak wracam do grania. To chyba taki swoisty syndrom sztokholmski :)
Gram z przerwami 12 lat. Czemu gram ? Z przyzwyczajenia i konta szkoda bo trochę kasy poszło
Gram od dwunastu lat i strasznie dużo kasy na to wydałem, w związku z powyższym szkoda odpuścić. Ponadto mam nadzieję, że w końcu WG co zmieni na lepsze w grze.
Nie gram od 4 lat. 2 miesiące temu zagrałem 1 bitwę, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że nie warto wracać.
spodziewałeś się, że po takiej przerwie od razu będziesz wymiatać w bitwie?
ok bociku
@@mateuszpawlowski02 Nie. Spodziewałem się przyjemności z gry. Normalnie gram w War thundera, więc tak na sucho to nie wchodziłem.
@@alpacino1476 nie chce nikogo obrażać ale w jednej bitwie nie da się wyrobić opinii na temat gry nawet jeśli to jest powrót do niej. Zawsze może się coś nie udać albo zawsze jedna bitwa może być odstępstwem od normy, więc polecałbym zagrać chociaż 5-10 bitew najlepiej po kilka na różnych tierach i jak najlepszymi czołgami (nawet mówię o OP premkach jeśli masz)
Ja gram od stycznia 2015 roku i nie przestałem z kilku powodów:
1. Dużo osiągnąłem w tej grze (głównie liczba czołgów w garażu wysokopoziomowych i premium zdobytych za darmo, z maratonów lub z kodów bonusowych) i szkoda to porzucić.
2. Praktycznie brak konkurencji, bo jakoś nie leży mi mechanika one-shotów w War Thunderze, a Armored Warfare ma kiepski PVP tam tylko pod PVE gram jak mam ochotę.
3. Dalej da się czerpać frajdę z tej gry jak się gra określonymi czołgami albo ostatnio jest dużo eventów nawet zaciekawiło mnie z tymi łazikami marsjańskimi.
4. Miewam momenty w życiu że czasu mam tak dużo że zanudzić się można bez wota (i wcale nie mam 12 lat tylko po prostu takie życie.)
5. Mam obecnie stary już PC którzy nie odpala nowych gier nawet tych free to play, które w tym roku lub w poprzednim wyszły, ale jak wymienię PC raczej dalej będę grał przez powody wyżej i przez patch 2.0 który obiecali i ma szanse naprawić tę grę.
Zacząłem grać w 2013 roku. Chodziłem do technikum. Jest 2025 rok za chwile mam 30 lat i nadal gram w wot( chciaż mam przerwę bo spalił mi się laptop. Przyjemny detox ) gram głównie bo fajnie w ciagu pracy, w ciągu dnia gdy nie ma pogody zrobić herbatkę puerh i zagrać pare bitewek na niższych tierach. Dla relaksu, odmóżdzenia i gra matildom, churchillem III przed nergerm pz1c lub postrzelać artą to sama przyjemność. Ale wot niestety stał się nudny wymyślanie czołgów i niezliczone liczby botów. Jakby ktoś chciał to oddam moje konto w dobre ręce. Ponad 70 premek.😅😅
gram w wota już tylko na święta, zbieramy się w trójkę i pykamy plutony, z roku na rok mamy wrażenie że ta gra jest coraz gorsza.
Tak naprawdę gramy już tylko dlatego że to nasza "tradycja", bo ciężko nam czerpać przyjemność z tej gry
Znam grę i mapy. Gram dla frajdy choć często MM mnie poraża. Najczęściej w różne eventy. Czasami 2-3 :miesiące pauza. Nie wydaje żadnej kasy. Nic nie kupuje.
Ja podobnie ale niestety czasami diabeł mnie podkusi, żeby coś kupić
Z sentymentu tylko i wyłącznie choć mało jest już wspólnego z tym co było na początku.
Kupiłem dwa czołgi za obligacje i po ponad 14 latach grania mam ogromny sentyment do tej gry, jak i do WT. Pozdrawiam wszystkich! A mam 44 lata xD
U mnie to już rodzaj uzależnienia... gram w WOT od początku gry, na początku była jedyna w swoim rodzaju. Kiedyś chodziło o robienie drzewka, różne nowe tryby, wyzwania, nagrody... A teraz o wiele bardziej doceniam walor gry ze znajomymi, wspólne nerwy przy przegranych, ale przede wszystkim radość ze współpracy i z wygranych bitew.
Mi się wydaje, że mimo wszystko w wota gra się przyjemnie - strzelanie, jeżdżenie, expienie czołgów. Nie wiem, WG skutecznie próbuje zniechęcać graczy do tej gry, ale coś w niej jednak dalej jest.
uzależnienie :)
Gram bo WoT wciąż sprawia mi przyjemność. Pomimo wielu denerwujących rzeczy (zwłaszcza poziomu graczy), dodawania dziwnych i/lub przegiętych czołgów, ciągłego przyspieszania rozgrywki (np. działa z dużą alfą) i sporej ilości pomniejszych rzeczy to wciąż gra ma dla mnie więcej pozytywów niż negatywów. Gdyby było inaczej to grę porzuciłbym od razu, bez patrzenia na poświęcony jej czas, pieniądze czy nerwy (a gram od Bety).
Gram w czołgi głównie z powodu nostalgii pomimo ze moja aktywność spadła to nadal staram sie grać w czasie jakiś eventów tak jak teraz świąteczny
Oczywiście do tego dochodzi również wydanie dużej ilości pieniędzy na konto oraz niskie wymagania sprzętowe
Bo jest okres świąteczny... I właściwie tylko wtedy jakoś da się grać z racji na większą niż zazwyczaj ilość graczy. MM po prostu ma z czego losować i na tierach 2 - 7 da się normalnie grać. Tierów 8 - 10 nawet nie biorę pod uwagę z racji na kolosalne P2W (oraz "wysyp" nowych premek z lootboxów). Po świętach pewnie znowu zrobię przerwę do przyszłych świąt XD.
Gram w zasadzie odrobinę z przywiązania do gry i relaksu. Stąd też jako gracz grający od Bety, grający dawnej z dużą intensywnością, stałem się graczem typowo eventowym. Mimo tego, że nie podobna mi się sztuczne przekierowanie graczy na tiery 8-10, to nadal mam swoje ukochane szósteczki dające masę frajdy!
Gram licząc na tę jedną bitwę,z której będę dumny, a jak już się taka trafi, to liczę na kolejną i tak się to kręci
Gram w WoT w zasadzie tylko dla świąteczno-noworocznego wydarzenia. Od momentu w którym je wprowadzili tylko raz nie udało mi się go skończyć. Nie mam pojęcia czy jestem tak zmanipulowany przez konsumpcjonizm i spam świętami od początku listopada, ale po prostu lubię ten event, bardzo urzeka mnie jego cukierkowy i przerysowany klimat, a nagrody są fajne i nie wyobrażam sobie tego okresu w roku, bez podjęcia choćby próby zaliczenia go.
Poza tym, chyba tylko sentyment i to, że czasami pyknę sobie bitewkę z kolegami albo ojcem trzyma mnie przy tej grze. Ewentualnie jakieś historyczne wydarzenia ( jak "Kursk" lub "Berlin").
Zarejestrowałem się w 2011 roku, będąc jeszcze nastolatkiem, bo interesowały mnie tematy historii wojskowości, bronioznawstwa i ogólnie historii. Do pewnego momentu WoT był dla mnie nie lada frajdą, bo niewiele było wówczas alternatyw, a wtedy gra reklamowała się jeszcze jako "drugowojenna" czy "historyczna". Nie interesuje mnie grindowanie nieustannie dodawanych, nowych maszyn ( z kilkoma wyjątkami, wbijam tylko te pojazdy, które mają coś wspólnego z rzeczywistymi maszynami, lub są prototypami które wyszły poza wyobraźnie lub rozmowy między konstruktorami), z których większość zaczyna być mniej lub bardziej chamskim sci-fi, natomiast rewolucje na które czekałem, okazują się, w moim mniemaniu niewypałem ( przykładem "kołowce" - liczyłem iż dodadzą więcej historycznych, drugowojennych pojazdów na niższych poziomach, tak by w grze znalazły się np Sd.Kfz. 222, Wz.24 czy amerykański M8, lub włoski AB41). Kiedyś liczyłem na moduł "bitew historycznych", niestety te bardzo szybko odpadły. Cóż, pewne któregoś roku w końcu dorosnę do decyzji porzucenia WoT'a, natomiast to jeszcze nie ten rok i nie te święta ;).
Przyzwyczajenie. Gram od 2011 roku czyli grubo ponad połowę mojego życia, i szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie świata bez wota. Poza tym nie mam często chęci na jakieś ambitniejsze gry i wtedy wybieram czołgi. Gram troche mniej niż kiedyś, ale raczej nigdy nie przestanę.
Gram jak nie spotkam teściowej i mam za niskie ciśnienie...1...2 bitwy i ciśnienie ponad normę
Gram kilka lat. Nie interesują mnie statystyki. To jest tylko rozrywka. Sporo tysięcy złotych poszło na tę gierczke. Podoba mi się wszystko i w nic innego nie gram.
Gram z przerwami od 2013 roku, gra mi się bardzo fajnie, aczkolwiek przykre jest to, że strategia rozwijania gry przez WG jest troszeczkę inna, niż ja, zwykły zjadacz czołgowego chleba bym sobie wyobrażał, zamiast skupiać się na wstawianiu coraz mocniejszych pojazdów premium, tworzeniem innych trybów do grania, w które, mam wrażenie nie gra jakoś dużo graczy, wolałbym widzieć co roku jakieś nowe, bądż stare (wiele z nich było zrobionych bardzo ładnie) usprawnione mapki, zajęcie się pojazdami lub niekiedy całymi liniami, które widać z daleka że zostały daleeeko w tyle za swoimi nowymi odpowiednikami. Chciałbym także, aby bitwy były wolniejsze, często grając powolnym pojazdem nie da się dojechać na docelowe miejsce, lub ginie się bedąc objechanym przez śmieszny samochodzik z działkiem i ogłuszonym przez za celną i za często strzelającą artylerię.
Matchmaking także pozostawia wiele do życzenia, grając tierami od VI do VIII bardzo często jesteśmy rzucani +2 i ogrom troszkę za mocnych premek potrafi przytłoczyć. Pomimo to wszystko, ta gra ma coś takiego w sobie, co nie pozwala mi odejść od niej na dłużej niż 2-3 miesiące, być może to przez sentyment, zacząłem grać gdy miałem 11 lat, gra kojarzy mi się dobrze z dzieciństwem i bardzo lubię do niej wracać, pomimo, że im dalej WG ją rozwija, tym bardziej mnie zaczyna irytować.
Gram dalej z przyzwyczajenia, w wieku 8lat tata mi pokazał wota i gram bo kocham historie a postrzelanie sobie z czołgu to jednak frajda
Cześć Panie Piotrze i wszystkim! Jestem z Wotem od 11 lat pomimo 43lat na karku dalej wolnych chwilach targa się wota😅 żona nic nie ma przeciwko, czasami żonka zagra nawet 😂😅 Pozdrawiam serdecznie. Ps. Ciebie Panie Piotrze tez od pare ładnych lat oglądam bardzo dobra robota !!!!!!!! Aby tak dalej .
Wiele razy zadawałem sobie pytanie dlaczego 😂😂😂😂
Dla odpoczynku
Nie ma innej gry w którą można grać solo, w plutonie, w klanie wybór zależy od ciebie. Masz wolne 7 godzin - możesz pograć, masz 40 minut ? - możesz pograć.... Postęp w expieniu drzewek, załogi, maksowanie, w międzyczasie można śmiało popijać albo podjadać, no i oczywiście najważniejsze, od miłości do nienawiści jeden krok, oto chyba w tym chodzi, taki trap, raz furia i nerwy a raz satysfakcja i zadowolenie, wywołuje skrajne emocje i to ciągnie
W wota gram od Bety. JESZCZE gram w wota (choć dużo mniej) bo mnie ta gra denerwuje. Głównie gra się dla tych chwil kiedy np. wysadzi się komuś magazyn amunicji.
Swoją drogą niedługo pewnie przestanę grać bo nie podoba mi się kierunek w którym gra zmierza (skiny z kosmosu, dziwne niewytłumaczalne mechaniki. To coraz mniej jest gra o czołgach).
mam wrażenie że chcą ściągnąć 12-latków do tej gry ale uwierz mi inne gry też tak robią.
Pasjonuje się czołgami z 2 wojny światowej gdy zobaczyłem reklamę World of tanks a na reklamie tygrysa to postanowiłem zainstalować kiedy weszłem do gry od razu wybrałem Niemcy niestety przez małe niedopatrzenie poszedłem nie linią do tygrysa lecz to tigera (p) skapłem się dopiero po kupieniu go. Potem zaczołem oglądać YT z wota i uznałem że te czołgi nie są w większości z 2 wojny ale nie przestałem grać i postanowiłem grać tylko tymi z niej, tak doszedłem wreszcie do Tygrysa, Is-a i pantery która tak mi się spodobała że złamałem dla niej zasadę i zdobyłem pierwszą X czyli E 50 m. Gram w tą grę 2 lata i mi się jeszcze nie znudziła, nic nie kupuje za pieniądze i gram tylko 2 wojennymi czołgami (poza e 50 m)
X D
@ZwyczajnyZiomek-o4b rel
Jak szukałeś gry wojennej to źle trafiłeś XD
Gram od 2012 z wieloma dużymi przerwami. Gram dalej bo lubię ten klimat, obserwowanie czołgów i tak nadal czekam z nadzieją, że naprawią tą grę.
Sam kiedyś grałem z dziewczyną. Lata 2014-2017. Potem graliśmy też z jej ojcem razem :D
Jak się rozeszliśmy to przestałem grać.
Fajne czasy, bo to były moje lata 20 i inaczej do życia podchodziłem i inaczej się relaksowałęm.
Na szczęście w takie gry zawsze gram f2p i nie płacę za nic.
Gram od początku prawie - gram z sentymentu, robię sobie przerwy czasem na kilka miesięcy, ale zawsze wracam. Trochę wydałem kasiorki tutaj, co pewnie nie jest tajemnicą, ale ogólnie sprawia mi to fun. Nie zawsze ale zazwyczaj tak :>
Nie grywam regularnie już w wota. Swoje konto mam od 2014 (grać zacząłem w 2012) i tak do 2016 grałem bardzo regularnie, głównie ze względu na kolegów z klanu. Później przez różne perturbacje życiowe nie było czasu na regularne granie do 2020 roku gdzie jako że z wiadomych powodów nie bardzo można było się przemieszczać czy spotykać ze znajomymi postanowiłem powrócić do gry. Jednak przez poziom rozgrywki to były krótkie podrygi. Obecnie od około roku pogrywam w wolnych chwilach. Mimo (a może i przez) niewielkich tak naprawdę zmian w grze miło się wraca do czasów kiedy człowiek nie musiał się przejmować praktycznie niczym. Także można powiedzieć że to głównie z nostalgii. Bo czołgi którymi gram które kiedyś były maszynami pozwalającymi na sianie zamętu znacznie osłabły. Poza tym mapy też się jednak zmieniły i jeżdżąc z pamięci czasem wyłapuje plomby jak totalny nowicjusz. No i jednak jest ta jakaś dziwna satysfakcja z tego że jak dobrą bitwę człowiek rozegrał i rozwalił kilka maszyn to to nie są boty(zwykle) i po drugiej stronie monitora ktoś siedzi i raczej nie skacze z radości jak na strzała wywaliłem mu ammo racka :D
Dodatkowo też sam wargaming po dłuższej przerwie "zaprasza" do powrotu zachęcając darmowym premium. Na ich nieszczęście jestem pewnie najgorszym typem klienta bowiem przez ten cały czas odkąd mam konto to wydałem nie więcej jak 100 zł
Także podsumowując. Od zawsze była to dla mnie odskocznia just 4 fun. Teraz nawet bardziej
Sam sobie zadaje to pytanie...
A tak swoja droga to właśnie sobie cos uzmysłowiłem, nie pamiętam kiedy wbiłem w ostatnim czasie jakakolwiek odznakę biegłości na czołgu które ogrywałem w nowej lini. Jeszcze 4 lata wstecz nie było dla mnie problemu wbic chocby pierwsza taka odznake a dzis jest to dla mnie najwidoczniej nie mozliwe przez to jak gra mnie rucha i jak rng wplywa na gameplay. Podkresle jeszcze ze udawalo sie czesto wbic bieglosc na niepelnej zalodze ktora obnizala parametry czolgu a dzis full parametry od poczatku i miota kulami jak szalony
bo gra jest bardzo fajna, daje emocje, wargaming bardzo fajnie ja rozwija w ostatnim czasie, gra sie staje coraz lepsza (wbrew płaczu pomidorow), coraz wieksza roznorodnosc
przez kase wydana tez troche ciezko by bylo przestac, ale nie ma lepszej gry w tej tematyce, wiec gram dalej
W sumie to już nie gram... Ale co jakiś czas odpalam na weekendzie zobaczyć co nowego. Teraz odebrałem nagrody za staż i jest świąteczna atmosfera, z tego powodu odpalam teraz codziennie. Ale kiedyś to była atmosfera i można było faktycznie poexpić. Pamietam jak w pierwszym roku swojej gry udało mi się dzieki świątecznym dopałkom wbić IS7. Wtedy na prawdę chciało się grać bo było widać tego efekty. Można było podszkolić załogi, podciągnąc drzewka(dla początkującego gracza mega istotne), odłożyć troche srebra na początek roku. Zawsze do tego kupowalem konto premium zeby maksymalnie wykorzystac ten okres. Teraz jest inaczej. Wchodzę zebrać zasoby, zagrać kilka bitewek zeby wykonac kilka dostepnych misji i zamykam gre.
3 film będzie się nazywał: Dlaczego JESZCZE nie grasz w world of tanks?
Powinien w sumie
Kanał oglądają raczej ludzie którzy w wota już grali lub grają
Konto mam od 12 lat. Raz lub kilka razy na rok wejdzie faza, z reguły od jednego ze znajomych, by pograć trochę znowu w wota. Dostajesz przy okazji premium z jakiegoś losowego powodu i inne nagrody, więc przyjemniej. Grasz raczej dla towarzystwa, trwa to kilka-kilkanaście tygodni, kiedy trochę gra się wspólnie, a potem nawet troszkę samemu. Potem kończy się premium i inne nagrody/wypożyczenia itd. i przypomina się szereg powodów dla których przestałem grać (głównie to jak wkurzająca dla mnie bywa ta gra) i przestaję - potem cykl się powtarza. Dodam, że w tym miesiącu uda się chyba spełnić cel, który wisiał od początku istnienia konta - zrobić Mausa jako pierwszą X.
Pszesiabłem się w wot blitz na PC i pykam jakieś 2 lata
Gram coraz mniej, wchodzę czasem na kilka bitew i widzę, że nic się nie zmieniło za bardzo... Wchodzę z sentymentu i jakichś tam zainteresowań wojskami pancernymi i nadzieją, że coś się zmieni...
Gram tylko na trojkach i czwórkach bo wyzsze tiery to tragedia. Dodatkowo gram tylko z kims np bratem i wtedy emocje sa 10 razy bardziej podkręcone. Jak juz gram to najwazniejszy jest dla mnie wynik osobisty i wygrana w bitwie aby podbijac statystyki
gram w wota od 2 lat codziennie od 2 godzin do 4. Wydałem ponad 400 lub 500zł
Gram z powodu znajomych z klanu. Gramy wiele lat. Czasem nawet spotykamy się w prawdziwym świecie po za WoTem. Jest to szybka rozgrywka na odcięcie głowy od całego dnia. Praca, dzieci, żona i inne problemy. Godzinka czy dwie i człowiek już o tym co złe się wydarzyło przez cały dzień po prostu zapomina. Niestety ale od jakiegoś pół roku rozgrywka jest naprawdę szybka z wynikami 3 do 15 w kilka minut. Zaczyna to irytować coraz bardziej i powoli gram coraz mniej na rzecz innych gier.
Ja nieraz mam dość tej gry ale ze mam ciebie i nie tylko zasubskrywowanego to sobie oglądam jakies fajne bitewki. I wtedy mowie sobie "ok zagram chwilkę" 😂
Gram od roku. Gram w WoTa, przede wszystkim dlatego, że zawsze chciałem się interesować czołgami (zwłaszcza z okresu II WŚ). Ta gra mi w tym bardzo pomogła :) Poza tym lubię gry gdzie trzeba współpracować z innymi w celu wygranej. W wotie to czasami kuleje jeśli się nie gra w plutonie, ale i tak jakaś namiastka współpracy jest. Do tego sama gra jest pięknie zrobiona (muzyka sztos!). A dlaczego JESZCZE gram? Bo nadal nie mam conajmniej połowy drzewkowych czołgów i jeszcze mi się nie znudziła. Po prostu... (11k bitew). Do tego nigdy jeszcze nie kupiłem żadnej premki za kasę (tylko za golda i to max 6 tier) i absolutnie nie czuję, że WG wymaga ode mnie kasy. Można grać nie wydając nic i mieć z tego przyjemność (podpowiedź: nie grajcie 8 tierów).
Gram w World of Tanks już prawie 10 lat i mimo różnych wzlotów i upadków wciąż potrafię czerpać z tej gry frajdę. Żadna inna gra nie daje mi takiej dawki adrenaliny i emocji - zarówno tych dobrych, jak i tych czasem frustrujących. Nie jestem już graczem, który walczy o każdy punkt czy wciąga się w grind, gram raczej dla czystej zabawy. Raz idzie lepiej, raz gorzej, ale spokój to podstawa. Szczególnie fajny klimat czuć podczas świąt - może to głupie, ale jakoś zawsze gra wtedy "lepiej siada".
Obecnie gram coraz rzadziej, bardziej falami - czasem przez miesiąc mam fazę, potem robię przerwę. Ostatnio dołączył do mnie brat, więc robimy plutony i to fajny sposób na spędzanie czasu razem. Wydałem na grę max 100 zł, więc nie mam jakiegoś „efektu Concorda” - gram po prostu dla przyjemności, a nie z poczucia obowiązku.
WoT ma swoje wady, ale też ciągle się rozwija. Mapy są regularnie poprawiane, wprowadzają nowe mechaniki, jak chociażby ostatnie zmiany w załodze, które wyszły naprawdę spoko. Nawet nowym graczom łatwiej teraz się odnaleźć dzięki oznaczeniom "Gdzie jechać". No i brak konkurencji - w samoloty wolę War Thundera, ale jeśli chodzi o czołgi, arcade’owy klimat WoT-a bije wszystko inne na głowę.
Klucz do dobrej zabawy? Nie wdawanie się w kłótnie na czacie i wyłączenie wiadomości od graczy spoza listy kontaktów - to prawdziwy game changer.
Podsumowując: Gram, bo po prostu lubię ten klimat, zdrową rywalizację i emocje, jakie dają takie bitwy, jak ta pokazana na Twoim filmie. A także za vibe, jaki stworzyłeś wokół tej gry - baboki, czołgi i cała reszta mają swój urok. :)
W WoT gram żeby się odstresować, choć tu różnie z tym bywa ;). Właśnie to że w trakcie jednej bitwy można doświadczyć sporej ilości emocji jest najlepsze, każda bitwa jest inna i nie wiemy jak się potoczy. Jest łatwa do zagospodarowania czasowo, bitwy trwają maksymalnie 15min więc nie mam problemu z tym że się zapomnę jak przy grach fabularnych gdzie łatwo czas ucieka bo misja wciągnie itp. Podsumowując mam troszkę czasu odpalam bitewkę lub dwie dla odpoczynku, mam więcej czasu odpalam coś innego, ale Wot myślę że u mnie jest to gra dożywotnia.
Gram bo mam fun. Czuję, że na niektórych pojazdach mam skilla i umiem nimi grać. Grając z kumplem, ewentualnie dwoma, robimy wyniki i dobrze się bawimy jednocześnie. Konto od 11 lat ale nie gram regularnie. Robię przerwy, bo wot lubi mega wnerwić, czasem odinstalowuje żeby nie kusiło wracać i tylko się denerwować, a wtedy po odpoczynku znów dobrze idzie. Myślę, że mimo wszystko wot to fajna gierka.
WOT zawsze będzie Wotem, każda bitwa jest inna, map jest bardzo dużo żadna inna gra online nie ma tylu map np Cs, COD czy inne strzelanki, jest tyle czołgów i funkcji że naprawdę nie da się nudzić i WG jednak ciągle stara się dodawać różne nowości i utrzymywać graczy przy grze
Dom ,rodzina i robota to nie dla mnie ja gram w WOTA
Gram w blitz 7vs7 a 15vs15 oglądam u Ciebie bo są czsem niezłe jajca ;)
@hallak. Gram w WOT od ponad 10 lat jakieś 70tyś bitew. Gram chyba z uzależnia ;). Choć od 4 lat tylko sporadycznie.
Kiedyś ta grą była odskocznią od pracy, dziś jest frustrującą, strzelanka dla dzieci :/ " ty mój Panie jesteś młodzieniaszkiem, względem mnie".
Nie szukam żadnej innej gry, bo już zmarnowałem na WOT ponad 10 lat, o kasie nie wspomnę ;), a i może Wiesiek mi zają trochę życia:D.
Reasumując ten długi wywód.
- Gram z przyzwyczajenia.
- Gram bo liczę że coś na dobre się zmieni ;).
- Gram dla własnego fanu i mam gdzieś statystyki :).
- Gram kiedy chce, i kiedy mam na to ochotę :), i dla tego z klanów mnie wywalają :).
Ot cała historia związku z WOT.
Pozdrawiam.
Ps. Przez te lata ekonomia gry tak się zmieniła że dziś praktycznie nie da się grać X bez konta premium, dopalaczy i innego sy..u :/.
Gdzie czasy ;), BC 25, 2,5 bitew I cały czas na plus :).
Mój powód jest dość nietypowy. Chodzi o mechanikę naszej kochanej gry. Otóż WoT jest grą, nad którą nie trzeba się skupiać i poświęcać jej w całości. Nie trzeba zakładać słuchawek, odcinać się od świata, nie jest tak zajmująca jak np. strzelanki online. Grając w czołgi mogę rozmawiać z żoną, słuchać Twoich filmów w tle, czy nawet oglądać mecz na telewizorze obok. Często mam też 20-30 minut wolnego czasu, a włączanie gry AAA na taki czas nie ma dla mnie sensu, nie zdążę się wkręcić w fabułę i klimat. Zamiast tego, odpalam kilka bitew bo zawsze jakiś XP wleci.
Efekt hazardzisty - poświęciłem czas i pieniądze, więc trudniej przestać i mogę się założyć, że większość graczy w wocie jest właśnie dlatego., Na tym się opierają wszystkie tzw "f2p".
Przygodę z grą zacząłem w podstawówce obecnie mam już swoją rodzine ogólnie z gier wyrosłem a do wota lubię wracać i co jakiś czas sobie zagram fakt przez to jestem pomidorkiem i łoją mi dupsko no ale jednak ta gra spędziła ze mną połowę życia i będę do niej wracał zwłaszcza zimą.
Mam 48 lat . Zacząłem w tym roku. Wcześniej grałem w Blitz kilka lat. Mam żonę , dziecko , prace. Wiek nie ma znaczenia.
Założyłem konto w 2015 roku. Nie grałem w wota od ponad roku ale niedawno wróciłem do gry. Dlaczego? Z jednej strony bardzo lubię tą grę, fajne mechaniki i przyjemny gameplay. Zachęcają nowe typy czołgów, które są wprowadzane, chociaż większość z nich mocno zmieniła balans rozgrywki. Trochę boli to w jaka stronę gra poszła w ciągu ostatnich 3-4 lat i bitwy po 3 minuty kiedy stojąc czołgiem ciężkim czy niszczycielem wygrywam swoją cześć mapy, a później widzę, że moja drużyna przegrywa 1-9. Z drugiej strony szkoda całego poświęconego czasu na tą grę, sporo pieniędzy na premki i inne bajery. Mam nadzieję że tiery XI i dalej wprowadza trochę świeżości. Pozdrawiam 😊
Nie pozbędę się tej gry, chyba żeby serwery wyłączono. Gram, ale nie skupiam się na tym co mi się nie podoba, ale to co najlepsze (pestki z T49, ammoracki, podpałki). Wiadomo czasem gra frustruje ale to normalne takie dni się zdażają. Fakt war thundera lubię, ale co innego z one-shotować tu a tam. I jak sam Hallacu mówiłeś- czekam aż gra stanie się lepsza 😊
Z sentymentu, ciekawości oraz wywalonych pieniędzy. Oraz z faktu że konkurencja czyli war thunder mi nie leży wkurza mnie i nie mam przyjemności. Więc można powiedzieć że wot trzyma mnie dzięki przeszłości. Lubie też elementy gry arcade które są obecne
fajnie że nie jestem sam w tym "war thunder mi nie leży", bo zaczynałem mieć wrażenie że tylko ja tak mam i że może ze mną coś nie tak jest.
Elementy arcade w WoT są spoko, ale moim zdaniem to, że w tej grze wszystko jest losowe już nie, bo to odbiera przyjemność.
Gram dla relaxu , kiedyś było lepiej 11 lat temu .ale gram dalej od czasu do czasu pozdrawiam
Widzę odpowiem jak większość, że gram z przyzwyczajnia. Jak ktoś już wyekspił prawie wszyskto, to szkoda rzucić to wszystko w cholere. Nawet jeśli gra wnerwia okrutnie (znalazły by się i mocniejsze słowa) to kimonwszystko jest to jakaś okazja aby wejść z kumplami na discorda wieczorem po pracy i pogadać przy geiereczce, nawet jeśli to parę bitew. Teraz jak gram z kolegami w Broken Ranksa to trochę WoT poszedł w odstawkę, ale nadal się parę bitew na tydzień pojedzie.
Ja wróciłem do dużego WoT w tamtym tygodniu, ale zacząłem w Blitz grać bo na telefon był i jakoś bardziej mi pasuje, kiedy bitwy są trochę szybsze, nie ma arty etc
Ponieważ jestem w tą grę dobry, co trochę niweluje słaby matchmaker, oraz sprawia, że przyjemniej się gra.
Mam ziomeczka z którym gram już w wota dobrych parę lat, co prawda trochę, a nawet bardzo lami, ale razem zawsze jest fajniej.
W brew pozorom ta gra naprawdę wymaga myślenia, oraz znajomości wszelkich mechanik, co sprawia ogromną radość, gdy już się je opanuje, co skutkuje srogim karaniem niedoświadczonych graczy.
Pultanie się innych graczy na priv, że gram na botach itp. wiedząc, że po prostu okazałem się od nich lepszy i dostali wpiernicz XD
Gram już 10 lat. Gram dla rozrywki. Jest to jedyna gra na moim kompie. Może jeszcze dlatego, że gra jest skonstruowana tak by uzależnić. Obecnie gra około 3 godzin w tygodniu. Głównie przez sentyment dla broni pancernej.
ja nie gram w WOT od 6 lat od czasu jak raz zagrałem w War Thunder i tak zostąło...gram w WT do dziś. Realizm w WT jest niesamowity.
Na poczatku zaznacze ze gram od 2012 i zaczalem grac majac 6, niecale 7 lat z ojcem
Jest wiele powodow dlaczego gram do tej pory i nie zamierzam nigdy przestać z powodów iż, po prostu lubie ta grę mimo tego jak czasami potrafi nas wydoic ze wszystkiego nawet nerwow i cierpliwości, drugi powod to nostalgia, wychowalem sie na tej grze, wydalem na to krocie zwlaszcza w ostatnim czasie i generalnie to tyle nie mam jakis specyficznych powodow po prostu lubię tą grę i tyle, sam na WG nie narzekam mimo hejtu jaki oni dostają ale wiadomo jakie jest community wota (zj**ani umysłowo ludzie w przynajmnjej 50%) i to ze regularnie dostajemy aktualizacje, eventy i nie tylko, to samo tyczy sie tego ze w przyszlym roku ma wyjść Wot 2.0 więc nie widze przeszkod by dalej w to grac bo pogloski o tym ze Wot sie konczy sa nie prawdą a sama gra caly czas sie rozwija i brnie do przodu.
Moge sie zalozyc ze zaraz rozpętam gownoburzę ale mi to nie przeszkadza, napisalem tylko swoje wlasne odczucia nikt się z tym zgadzac nie musi a w szczegolnosci grzybiarze ktorym nigdy nic nie pasuje xD
w WoT'a gram ponad 10 lat; gram ponieważ:
- nie chcę zostawiać gry, na którą trochę wydałem;
- są operacje świąteczne;
- mogę grać 1 bitwę/5min albo 2-3 godz;
- dla relaxu
- dla emocji - tych dobrych i wqurwa też 😉
- mogę nie grać tydzień i nie zapomnę fabuły gry