Czy szkoła naprawdę uczy? | Strefa Czytacza

แชร์
ฝัง
  • เผยแพร่เมื่อ 26 พ.ย. 2024

ความคิดเห็น • 470

  • @leanrik
    @leanrik 6 ปีที่แล้ว +179

    Nie zdziwiła bym się, gdyby minister edukacji była Dolores Umbridge w przebraniu...

    • @kokospoko5386
      @kokospoko5386 4 ปีที่แล้ว +4

      🤣😂🤣😂🤣😂🤣😊🤣😂🤣😂🤣😂🤣😂

    • @katarzynkilove
      @katarzynkilove 4 ปีที่แล้ว +15

      W takim razie oczekujmy Hermiony...

    • @amonziemnicki2825
      @amonziemnicki2825 4 ปีที่แล้ว +3

      😂😂

    • @NGC-hb6rl
      @NGC-hb6rl 4 ปีที่แล้ว +4

      Ej ty faktyczne-

    • @Yondix
      @Yondix 3 ปีที่แล้ว +1

      Dla mnie to dyrektorka

  • @elzbietawysocka6437
    @elzbietawysocka6437 6 ปีที่แล้ว +251

    System ma kształcić pracowników-niewolników, a nie myślących ludzi.

    • @skyfitsheaven7393
      @skyfitsheaven7393 6 ปีที่แล้ว +18

      To niestety prawda, dlatego tym bardziej podziw dla nauczycieli którzy próbują z tym walczyć.

    • @aleksandraparada3144
      @aleksandraparada3144 6 ปีที่แล้ว +21

      Programy nauczania układają profesorowie którzy nigdy nie poprowadzili żadnej lekcji w szkole to mnie nie dziwi że to wygląda jak wygląda

    • @najpotenicewolf934
      @najpotenicewolf934 6 ปีที่แล้ว +14

      Dawny model szkoły właśnie takich ludzi miał szkolić. Był robiony pod szarych pracowników, co tylko mieli przykręcać śrubki w fabrykach. Niestety osoby które teraz układają mają podejście "Przecież tak było przez lata, to chyba znaczy że było dobrze" i to nadal powielają. Przez to w szkole nikt nie nauczył mnie podejmowania własnych decyzji. I gdy teraz mam się popisać jakąkolwiek inwencją i kreatywnością, mam spory problem, bo nie bardzo wiem jak.

  • @p3rs3fona_44
    @p3rs3fona_44 6 ปีที่แล้ว +46

    Najwiekszy paradoks: w gimnazjum:"tego nie przerabiamy bo będziecie to mieć w szkole średniej", szkola średnia: "tego nie omawiamy mieliscie to w gimnazjum"

    • @kalusia87
      @kalusia87 4 ปีที่แล้ว +3

      So true

    • @Sileste17
      @Sileste17 ปีที่แล้ว

      Studia: mieliście to w liceum, idziemy dalej 😂

  • @karolinakira2058
    @karolinakira2058 6 ปีที่แล้ว +68

    Szkoła nauczyła mnie prądów morskich Afryki, ale nie jak np. płacić podatki

    • @MP-iy5jk
      @MP-iy5jk 3 ปีที่แล้ว +3

      W bardzo dawnych czasach, jeden z satyryków popełnił (według polonistów) zbrodnię na dziele Mickiewicza, przed którym każdy MUSI paść plackiem i leżeć krzyżem (bo za herezję spłonie na stosie polonistycznego drewna). Ohydną zbrodnię w postaci (zacytuję fragment):
      '...A ja takoż - rzekł Rykow - jak widzę pijaka
      co on-że pajacując udaje kozaka
      jako ględzi, smędzi i jak się zatacza
      to ja pierwszy wykrzyknę - wodka, mać sobacza!
      Jednakowoż są sprawy katorych nie pajmiosz
      i katorych ze wodki nikak nie rozbieriosz.
      Na przykład: przepisy nakazy, ukazy
      tak są pisane zawile i chytrze,
      że sens ich wyrozumiesz gdzieś po czwartym litrze.
      Był raz jeden biedaczyna co męczył się i trapił
      tak długo i tak skutecznie aż się na śmierć zapił.
      Zbadano, więc, dokładnie, czym tak łamał głowę
      Ot, durak! Chciał zrozumieć przepisy podatkowe...".

    • @bartekmarcinkowski8972
      @bartekmarcinkowski8972 2 ปีที่แล้ว

      Ja mimo ciągle się uczę zastanawiam się co to są te prądy morskie

  • @hania8493
    @hania8493 4 ปีที่แล้ว +36

    Przeciętny nauczyciel pracuje 18h tygodniowo. Uczeń 1 klasy liceum uczy się 40h. Faktem jest, że nauczyciele mają prace w domu do wykonania, tylko że jeżeli chodzi o przygotowanie do lekcji, to co roku jest praktycznie to samo i wystarczy, ze raz zrobią sobie notatki. Pozostaje jeszcze kwestia sprawdzania prac klasowych, ale jeżeli nauczyciele musza je sprawdzić, to uczniowie musza je napisać i się do nich przygotować. Wychodzi na to, że uczniowie (dzieci w wieku od 7 do 18 lat) pracują ciężej niż dorośli ludzie. To jest chore. A najlepsze jest to jak taki człowiek wchodzi do klasy na lekcje i żali się uczniom, ze on to ma juz 4 godzinę. On ma już czwartą, a to nasza dziewiąta. Na co on: “Ale wy się tylko uczycie”. No przecież siedzenie w szkole od 7:15 do 16 i wracanie do domu po 17 to taki pikuś. Brak czasu na nic ,a w szczególności na rozwijanie zainteresowań to nic takiego. Mój dzień zaczynam o 6, kończę o 17. Wracam do domu, zeby zjeść i siadam znowu do książek. Czasami nje wyrabiam się w czasie i schodzi mi do 2 w nocy i koło się zatacza. Śpię 4h i znowu robota. Czekam, aż wreszcie ten system się zmieni, bo tak dłużej nie może być. Pozdrawiam wszyskich którzy to czytają :\

  • @archerito6650
    @archerito6650 6 ปีที่แล้ว +130

    17.09.2018 Czytacz: ~W dupie mam Nemeczka~ I dodatkowo ta ekspresja. Zaorane po całości :D

    • @zakapturzonykapturek4765
      @zakapturzonykapturek4765 5 ปีที่แล้ว +9

      Ja lubiłam np "Chłopcy z placu broni " ale nie nienawidziłam np " Pana Kleksa "

    • @kicunio1
      @kicunio1 4 ปีที่แล้ว +2

      @@zakapturzonykapturek4765 Skoro nie nienawidziłaś to też lubiłaś:)

    • @zakapturzonykapturek4765
      @zakapturzonykapturek4765 4 ปีที่แล้ว +1

      @@kicunio1 ?

    • @osyvka
      @osyvka 4 ปีที่แล้ว +1

      @@kicunio1 co?

    • @Draconager
      @Draconager 4 ปีที่แล้ว +1

      Chodzi tutaj o błąd. Gdy czegoś bardzo nie lubisz to tego nienawidzisz. "Nie nienawidzisz" jest zaprzeczeniem negatywnego stosunku do czegoś.

  • @LadyMurasaki44
    @LadyMurasaki44 6 ปีที่แล้ว +97

    Ja szkołę kończyłam ho ho lat temu, ale z tego co widzę to wiele się nie zmieniło. Pamiętam, z geografii w LO mieliśmy taką panią, że jak robiła sprawdzian to pytania były np. takie "Jakie było procentowe wydobycie węgla w Polsce w roku 1986?" (do LO uczęszczałam pod koniec lat 90tych, więc gdzieś miałam takie dane). Na polskim z kolei miałam polonistkę, która miała niesamowitą wiedze i dar jej przekazywania, jednak jej wadą było, że nie znosiła jak coś interpretowaliśmy po swojemu, zawsze musiało być "co autor miał na myśli" (pamiętam nawet jak upokorzyła koleżankę z klasy, bo ta napisała w oryginalnym stylu swoje wypracowanie a nie sztampowo jak zawsze). To samo z tematami taboo. Często na maturach przewijał się temat miłości itp., więc pomyślałam, że będę pisać np. o związkach homoseksualnych, inceście w literaturze itp. Polonistka nawet była zaintrygowana, ale ostrzegła mnie żebym lepiej na maturze z tym nie ryzykowała, bo to może zostać źle odebrane. Na studiach władze uniwerka już wiedziały, że dostają studentów, których nie nauczono myśleć w szkołach, więc obowiązkowo na I roku był przedmiot zwany "Techniki uczenia się". Był super i naprawdę pomocny. Po raz pierwszy ktoś mi pokazał jak i że wogóle można się uczyć bez wkuwania na pamięć, a wręcz tępiono bezmyślne wkuwanie. Na studiach dostawaliśmy tekst na zajęciach i w ciągu 5 min musieliśmy wyłuskać z niego najważniejsze info i powiedzieć jak go rozumiemy. W szkole nikt nas tego nie uczył.

    • @agatastypa4576
      @agatastypa4576 6 ปีที่แล้ว +3

      Jeśli rzeczywiście miałaś taki przedmiot - zazdroszczę. Moja polonistka w podstawówce zawsze mówiła, że powinien być taki przedmiot. Ale jakoś nikt nie palił się do tego żeby coś takiego zorganizować :/

    • @LadyMurasaki44
      @LadyMurasaki44 6 ปีที่แล้ว +3

      Anna Kowalsk Tak, rzeczywiście miałam taki przedmiot. Na UO Wydział Hist-Ped, z początkiem lat 2000. I to tylko raczej nasz wydział tak miał, bo studiowałam wcześniej inny kierunek na innym wydziale i czegos takiego nie mieliśmy. Nie mam pojęcia czy teraz coś takiego jest.

    • @o0laf885
      @o0laf885 6 ปีที่แล้ว

      Zazdroszcze ci... Nam każą na pamięć kuć i nic z tego nie rozumiem

  • @magdalenam5385
    @magdalenam5385 6 ปีที่แล้ว +70

    Szkolnictwo w Polsce to porażka. Talenty są zabijane. Indywidualne myślenie też. Zero wiedzy praktycznej - oprócz alfabetu i tabliczki mnożenia. :/ A nauczycieli wspominam bardzo niemiło!

    • @jpxfrd6924
      @jpxfrd6924 4 ปีที่แล้ว +4

      Zgadzam się. Od czwartej klasy jedynym przydatnym przedmiotem stał się j. angielski.

    • @GlaiswetzProduction
      @GlaiswetzProduction 2 ปีที่แล้ว

      Teraz to już niekoniecznie talenty są zabijane np. ja w trzeciej klasie robiłem jak skończyłem zadania działania z czwartej klasy, więc później miałem dodatkową matmę
      Ale dodam też, że już nie ma tak dużej nietolerancji do ludzi innych np. jak moja babcia się uczyła (lata 50.-60.) to jej koleżankę bili nauczyciele ogromną kredą za to, że pisze lewą ręką, a teraz na początku trzeciej klasy (rok temu), mieliśmy filmik o osobach niepełnosprawnych psychicznie.

  • @myszooka
    @myszooka 6 ปีที่แล้ว +9

    Szkołę zdałam jakieś 2 lata temu i dalej pamiętam te wszystkie nieprzespane noce w które musiałam się uczyć. Kilogramy książek i zeszytów które trzeba było nosić, prace domowe których ciągle przybywało. Ten stres przed egzaminami i wkuwanie wierszyków na pamięć na polski. Dalej czekam na dzień w którym wzory skróconego mnożenia przydadzą mi się w życiu. Na angielskim uczyliśmy się tylko i wyłącznie wpisywania odpowiednich słówek w podręczniki, a ja do dziś nie umiem komuś nawet wytłumaczyć jak ma iść w jakieś miejsce. Polski w technikum/liceum to tylko lektury, obrazy i wiersze. Wszystko pod maturę. To uczucie kiedy idziesz na chemię i myślisz że będziesz robić doświadczenia, a tu nauczyciel wali ci książką w ryj i ucz się wzorków. Historia to tak naprawdę jeden wielki żart. Dobrze jest znać przeszłość swojego państwa ale wydaje mi się że są lepsze i ciekawsze tematy niż tylko i wyłącznie II wojna światowa. Szkoła jest naprawdę świetna w zabijaniu kreatywnego myślenia i zajmowania większości wolnego czasu, a szczególnie wśród młodszych. Brawo polskie szkolnictwo, dziękuję za zmarnowanie mi 13 lat życia i nauczenie mnie 80% rzeczy których i tak nie pamiętam!

  • @Wiktoria_-xj3pw
    @Wiktoria_-xj3pw 6 ปีที่แล้ว +69

    Nie ogarniam dodawania dodatkowych, bezsensownych przedmiotów do planu. Jestem w 2 lo i wymyślili nam 2x w tygodniu jakąś sztukę pisania, która tak naprawdę uczy tego, co już mieliśmy w 4 sp. Pisania rozprawek, kim jest adresat. Po prostu MUSZĄ coś wcisnąć w plan, bo uczniowie mogliby przypadkiem być wcześniej w domu. Moim zdaniem wf i religia nie powinny być oceniane. Oceniać kogoś za to, jaką ma kondycję i jak się modli? Na przedsiębiorczości mieliśmy cv, które też mieliśmy na polskim, były też pity. Nie rozumiem też przedmiotów uzupełniających, tj. przyrody na humanie i hisu na biochem. Ok, powinniśmy wiedzieć podstawy, ale nawet nie uczą nic nowego tylko to co było w sp, czym jest woda, tlen, ukształtowanie terenu, wojny, starożytność. Dochodzi do tego jeszcze wieczny stres, że nauczyciel zapyta akurat Ciebie i cała wiedza ucieka, a właściwie suche fakty. Powinni nas uczyć jak kojarzyć fakty, jak dobrać sposób nauki do każdej osoby, bo przecież każdy uczy się inaczej. Smutne to

    • @Wiktoria_-xj3pw
      @Wiktoria_-xj3pw 4 ปีที่แล้ว

      @@dzony8206 nie zawsze

    • @GlaiswetzProduction
      @GlaiswetzProduction 2 ปีที่แล้ว

      A propos kondycji, to trzeba też mieć mądry łeb, żeby jakoś nad nią panować, a w sprawie oceniania po modlitwie, to takie zmuszanie do modlitwy sprawia, że wszyscy się modlą, w ogóle nie przejmując się np. znaczeniem słów itd..

  • @patrycja7021
    @patrycja7021 6 ปีที่แล้ว +46

    Jestem po studiach pedagogicznych i nawet sama szkoła wie, że z tym systemem edukacji jest coś nie tak. Tylko, że wiedza wiedzą, bo jak system się nie zmieniał tak nie zapowiada się, by miało się coś zmienić. Nauczyciele często chcą, ale sami są tłamszeni przez system. I zdecydowanie też uważam, że fajnie jakby szkoła nauczyła mnie więcej o tym, co może mnie spotkać w życiu, jak wypełniać dokumenty, na co uważać! I dodałabym jeszcze jedno, czym się w sumie zainteresowałam niedawno - szerzenie wiedzy z dziedziny psychologii. Serio, uważam to za jeden z najbardziej pomijanych aspektów życia, a może świadomość naprawdę zmniejszyłaby skalę tych problemów? Pomijając fakt, że zmieniłaby myślenie ludzi o chorobach psychicznych.

    • @tunatt203
      @tunatt203 6 ปีที่แล้ว +1

      Jako pedagog możesz prowadzić zajęcia, np. Klub Tropicieli Psychologicznych, w których dyskutujecie o różnych aspektach z tego obszaru. Nie widzę żadnych przeszkód, żeby coś takiego wprowadzić. A podstawy psychologii - choroby układu nerwowego, zaburzenia etc. masz na biologii :).

    • @patrycja7021
      @patrycja7021 6 ปีที่แล้ว +4

      Oczywiście, ale na tej biologii nie uczysz się niczego poza teorią. A może warto byłoby rozszerzyć to do jakichś sposobów radzenia sobie? Ze stresem na przykład? Nieśmiałością? Bo o warsztatach słyszałam, owszem, ale dopiero w okresie studiów i pracy. Czemu jak człowiek jest przeziębiony, to normalne, że idzie do lekarza, ale jak wewnętrznie czuje, że mu źle to już nie, bo przejdzie samo? I czemu ludzie są tacy zdziwieni, kiedy ktoś jednak pójdzie po wsparcie? :D Albo zareagują "no weź uśmiechnij się i wyjdź do ludzi" i uważają, że "w dupach się poprzestawiało"? :D
      Ale pomysł z klubem dość interesujący :)

    • @domicad685
      @domicad685 6 ปีที่แล้ว +8

      To ja dorzucę do tej Twojej psychologii jeszcze komunikacje, bo ludzie nie potrafią rozmawiać, tylko gadać. To ważniejsze od wypełniania jakiś papierków. Umiejętność przekazania drugiej osobie swoich myśli i oczekiwań oraz zrozumienia jej myśli i oczekiwań jest na wymarciu.

    • @tunatt203
      @tunatt203 6 ปีที่แล้ว

      @@patrycja7021 Ale jak radzić sobie ze stresem masz w programie biologii :)

    • @tunatt203
      @tunatt203 6 ปีที่แล้ว

      @@domicad685 A to masz w programie pracy psychologa szkolnego :)

  • @katarzyna2133
    @katarzyna2133 6 ปีที่แล้ว +40

    Podpisuję się czterema łapami!
    Czytacz z Czytaczową do Ministerstwa!
    Pozdrawiam Was serdecznie.
    Babcia Kasia 😍 ( nauczyciel z prawie 30- letnim stażem)😉

  • @xqueencassie
    @xqueencassie 6 ปีที่แล้ว +146

    Jestem tegoroczną maturzystką. Od tego całego stresu, związanego z egzaminami straciłam połowę włosów. Dlaczego? Przez 3 lata liceum (a nawet w gimnazjum) miałam wpajane MATURA JEST NAJWAŻNIEJSZA. Tak jest ważna, ale jeden egzamin jest ważniejszy przez wszystkie oceny? Po co w klasie geograficzno- językowej uczyłam się historii? Po co w 1 klasie liceum mamy wszystkie przedmioty, a jesteśmy na danym profilu? Z polskiego co kilka tygodni coraz to trudniejsza lektura, pisana językiem, którego nikt nie rozumiał. Nie byłam w klasie humanistycznej by poświęcić więcej czasu na interpretacje. Matematyka jest żartem. Jeśli ktoś nie jest matematyczne uzdolniony to bez dobrych korepetycji na więcej niż 30% niech nie liczy. Na języki obce w moim liceum na szczęście nie muszę narzekać. W każdej klasie 2 godziny historii (nie licząc klas humanistycznych), dwie godziny religii (jest nieobowiązkowa, ale jest w środku planu), 3 godziny wf (myślę, że 18 latek woli poświęcić ten czas na zainteresowanie, a nie odbijanie piłki na 1 godzinie w poniedziałek i lecieć spocony na 2 następne godziny matematyki). Kończąc mój wywód szkoła to syf.

    • @DeLexie
      @DeLexie 6 ปีที่แล้ว +11

      Tak bardzo się zgadzam! Jestem teraz w 3 klasie lo i jeśli chodzi o maturę, to jest to kompletna porażka.. Mój profil to mat-geo, więc po co mi ta historia w planie? Nie wspominając, że tak jak mówisz, jeśli nie jesteś matematycznie uzdolniony, to masz problem.... Jeśli chodzi o polski, to ja myślę, że zatrzymałam się na poziomie gimnazjum, bo w liceum to chyba nic z tego polskiego nie wyniosłam? Tylko lektury, lektury, lektury, nie pamiętam kiedy był podręcznik używany na lekcjach. A wątek wfu jest śmiechu warty - po raz kolejny jest tak, że mam 2h wfu, na którym zazwyczaj biegamy, a potem co? Oczywiście matematyka.

    • @aleksandrakonieczna9620
      @aleksandrakonieczna9620 6 ปีที่แล้ว +15

      Zdałam maturę trzy lata temu i nie przesadzajmy. Matura jest najważniejsza i tak jest w każdy kraju, kiedyś liczył się zamiast tego egzaminy wstępne na studia. To jest normalna sytuacja, że jeden egzamin/jedna rozmowa decyduje. Tak jest w życiu. Idziesz na rozmowę o pracę i ma jedną szansę, a nie dziesięć. Więc tutaj argument bzdurny.
      Historia, polski, matematyka to są podstawy i to musi znać każdy wykształcony człowiek. Historia jest nauczycielką życia i każdy Polak musi znać podstawy swojej historii. Podobnie jak WoS-u powinno być więcej, ale dobrze prowadzonego, żeby ludzie wiedzieli jak wygląda system władzy w ich własnym kraju. WoS powinien też być szkołą retoryki i erystyki.
      Która to lektura była niby tak niezrozumiała? Język ojczysty to podstawa i musi być przyswajany niezależnie od kierunku. Osoba, która chce się uważać, za osobę dojrzałą, która chce zdać egzamin dojrzałości i dostać się na studia musi biegle znać swój język ojczysty oraz mieć podstawy znajomości literatury własnego państwa.
      Znam osoby, które bez korepetycji w moim liceum zdawały maturę rozszerzoną z matematyki na 70-80%, więc to w dużej mierze zależy i od umiejętności i nauczyciela.
      Religia oczywiście w szkole być nie powinna, natomiast wychowanie fizyczne jest bardzo istotne. Polska ma drugi najwyższy współczynnik tycia wśród dzieci i młodzieży. Inne kraje dążą nawet do 5 godzin wychowania fizycznego w tygodniu i dobrze. Przy odpowiedni nauczycielu te zajęcia dużo dają. Poza tym za zdrowym ciałem idzie i zdrowy umysł, dotleniony, silny i szczęśliwy. I nie pisz, że to przeszkadza, bo świetnym przykładem jest tutaj Justyna Kowalczyk, która wielokrotnie powtarzała, że jedyne czego się bała, to to, że przez sport zaniedba swoją edukację. Od dziecka ciągle jeździła na zawody sportowe, a po drodze wygrała Wojewódzki Konkurs Humanistyczny. Później, będąc już w kadrze A, jeżdżąc na zawody Pucharu Świata i będąc w szkole raz na jakiś czas spokojnie i z bardzo dobrymi wynikami zdała maturę. W trakcie kariery, jako mistrzyni olimpijska obroniła licencjat, magisterkę i doktorat. Więc nie opowiadaj, że te 3 godziny coś ci zabierają.

    • @kari13502
      @kari13502 6 ปีที่แล้ว +17

      Moment, chwila, sekunda, ja zdawałam maturę cztery lata temu i w pewien sposób zgadzam się z dziewczynami. Jeśli jest w klasie o takim, a nie innym profilu oznacza to że ma takie, a nie inne zainteresowania i nie widzę nic dziwnego w tym że czas poświęcony np. na czytanie kolejnej "durnej" lektury wolałaby poświęcić na zgłębianie tematów geograficznych czy lingwistycznych. Co do WOS-u... klasa o profilu społecznym (czyli humanistyczna) się kłania i wiesz co... do tej pory mam problem z ogarnięciem o co tym politykom chodzi, kto, komu, po co, i w jakim celu. I to nie kwestia nauczyciela, a moich własnych predyspozycji do zrozumienia i ogarnięcia tego. Matematyka cóż - dobry nauczyciel to podstawa nie trzeba mieć suuuuper rozwiniętych umiejętności matematycznych ale trzeba mieć osobę która potrafi wiedzę matematyczną przekazać (w pierwszej liceum miałam super nauczycielkę i 5 z matmy ba moje przyjaciółka która z matmy jest totalnie nieogarnięta miała 3 potem pani się zmieniła i ja spadłam na 3, a przyjaciółka wiadomo... dopiero znajomy mi wyjaśniał i podniosłam oceny) co do wf zgadzam się jest potrzebny jako taki ale... powinien być tak umieszczony w planie żeby po nim były albo lekcje lekkie np. ta "durna" religia albo nic czyli wf i do domu. Bo doskonale pamiętam jak się czułam ja, moje koleżanki i nauczyciele gdy wpadałyśmy po wf na zajęcia. Racja jest pośrodku, tak matematyka jest potrzebna (ale w podstawie - tam gdzie trzeba) polski również (ale nie powinien zmieniać się w jedynie omawianie lektur i odczytywanie "co autor miał na myśli" - ani badanie klucza odpowiedzi - ale to już niestety wina programu nauczania i samej matury na której niestety w ten klucz odpowiedzi należy się "wstrzelić" bo jak nie to mi przykro :/ to właśnie tu powinni uczyć retoryki i wysławiania się. Co do historii - związek przyczynowo-skutkowy jest ważniejszy niż wykucie dat na pamięć (kolejność zdarzeń a konkretne daty i do starożytne... bogowie. Podsumowując matematyka powinna uczyć podstaw myślenia logicznego, polski myślenia i wysławiania się a historia wyciągania wniosków plus wf żeby mózg odpoczął. Jak się nie dzieje więc jak najbardziej rozumiem o co dziewczynom chodzi.
      Ach no i ani licencjatu ani magistra się nie broni tylko zdaje egzamin licencjacki/magisterski broni się dopiero doktoratu (tak wiem że tak się w języku utarło)

    • @xqueencassie
      @xqueencassie 6 ปีที่แล้ว +6

      Podstawy jak i trochę zaawansowane matematyki jak i historii były w poprzednich latach.To co jest w podręcznikach to kpina. Niezrozumiałe lektury? Dziady cz.3 nie znam osoby w moim wieku, który by ogarniał bez kilkunastu streszczeń i opracowań. Matematyka zawsze była problemem, jeśli ktoś jest w klasie z rozszerzoną matematyką oczywiście, że ten przedmiot nie jest dla tej osoby większym problemem. Treningi personalne, pasja to jest różnica od wychowania fizycznego w szkołach. Oczywiście wf jest potrzebny w podstawówce, zwłaszcza, że dzieci spędzają dużo czasu przed komputerem. Może przesadziłam z tą maturą, jest ważna, więc właśnie w tej ostatniej klasie więcej czasu powinno się przeznaczyć na przygotowywanie do egzaminów z danego przedmiotu, a nie siedzieć spoconym po graniu w piłkę nożną ( branie prysznica nie wchodzi w grę, jeśli przerwa trwa tylko 5 minut).

    • @aleksandrakonieczna9620
      @aleksandrakonieczna9620 6 ปีที่แล้ว +5

      Ta durna lektura to poznawania kultury własnego kraju i kultury światowej. Ponadto to nauka czytania ze zrozumieniem, które przydaje się każdemu. Nikt już obecnie nie pyta co autor miał na myśli, tak uczono 20-parę lat temu. Nie trafiłam na nauczycielkę, która pytałaby w taki sposób. Każda interpretacja, która jest sensowna i ma umotywowanie w tekście jest dobra.
      No to niestety świadczy kiepsko i o Tobie i o nauczycielu oraz programie, że nadal nie jesteś w stanie zrozumieć podstaw polityki swojego kraju. To powinno być wykładane na każdej specjalności na każdym roku. To są podstawy życia społecznego i budowania społeczeństwa obywatelskiego, to u nas również kuleje i wypadamy jako jedyni z najgorszych w Europie.
      U mnie na polskim przez 3 lata nikt nas nie uczył wstrzeliwania się, dawano nam swobodę interpretacji i wszyscy bardzo dobrze maturę zdali. Nie trzeba się w nic wstrzeliwać, tylko trzeba po prostu umieć czytać ze zrozumieniem.
      Nigdzie nie napisałam, że historia ma być nauką dat, to nauka ciągu przyczynowo-skutkowego.
      Powtórzę raz jeszcze osoba, która chce mieć wykształcenie średnie i mieć zdany egzamin dojrzałości powinna mieć obowiązkowo wpojone podstawy matematyki, język polski, znać sztandarowe dzieła i artystów swojego kraju i kultury światowej, umieć czytać ze zrozumieniem (co strasznie kuleje), znać historię, potrafić logicznie myśleć, znać system polityczno-prawny swojego kraju oraz potrafić umiejętnie się wypowiedzieć. Nikt nie mówi o znajomości biologii, chemii, fizyki czy dat kolejnych koalicji antyfrancuskich. Jak dla mnie na maturze powinny być obowiązkowe cztery przedmioty: język polski, język obcy, matematyka oraz historia z wiedzą o społeczeństwie oraz elementami kultury, tak, by osoba wychodząca z liceum umiała powiedzieć co namalował Leonardo da Vinci czy odróżniała Rembrandta od Rubensa , oczywiście na odpowiednim poziomie, nikt nie wymaga nie wiadomo czego.
      U mnie na wydziale i to bardzo dobrym każdy mówi, że idzie na obronę, wykładowcy też tak do tego podchodzą, więc proszę nie czepiaj się słówek.

  • @_xdariax_7579
    @_xdariax_7579 6 ปีที่แล้ว +16

    Mimo, że moja edukacja (CAŁE SZCZĘŚCIE) dobiegła końca to aż smutno się robi na myśl, że każde dziecko przejdzie przez to tak jak my bo niestety szczerze wątpię, że to się zmieni.

  • @monikaborkowska642
    @monikaborkowska642 6 ปีที่แล้ว +9

    Jako nauczycielka -dziekuje za zrozumienie! Może nie ze wszystkim się zgadzam ale wiele słów doceniam i dziękuję!

  • @thecanaryreadss105
    @thecanaryreadss105 6 ปีที่แล้ว +6

    Cała prawda ! Szkoła to żart, mam 26 lat i nie radzę sobie z PITami! Dziękuję szkoło

  • @aelinlore
    @aelinlore 6 ปีที่แล้ว +8

    Kiedy uczyłam się w liceum podobnie jak Czytacz miałam zajebistego nauczyciela, który przejmował się dlaczego ktoś jest smutny/zmęczony/źle się czuję i potrafił opuścić nam kartkówkę widząc że na ósmej godzinie wszyscy już padają ze zmęczenia. Co ciekawe facet miał przesrane ze strony innych nauczycieli, bo im też by zaczęto stawiać takie wymaganie jak nietraktowanie ucznia jak totalne zero. Brawo edukacjo! P.S Do tej pory płaczę nad PITem.

  • @ania.plaza30
    @ania.plaza30 6 ปีที่แล้ว +49

    Brawo!! Zgadzam sie z Wami w 100% 👍🏻 Jeden z lepszych filmow na waszym kanale!!♥️ Wszystkie słowa wyjete z moich ust! Na ten temat moglabym dyskutowac godzinami. Uwielbilam zerowke i podstawowke, potem juz bylo coraz gorzej! I gdzie tu znalezc motywacje i pasje do nauki, czytania, odkrywania , gdy zmuszaja nas do nauki bezsensownych rzeczy!

    • @kasiapiesik
      @kasiapiesik 6 ปีที่แล้ว +6

      Moj wykladowca kiedys swietnie to okreslil. Szkola zabija ciekawosc. Opowiadal ze jak mial zajecia z 6 i 7 latkami po zadaniu pytania wszystkie dzieciaki mialy rece w gorze. Gdy zadaje pytanie studentom rzadko zdarzy sie by ktos sie zglosil

    • @abbeylipowska6042
      @abbeylipowska6042 6 ปีที่แล้ว

      Ania Płaza .

  • @marianmarjanusz4603
    @marianmarjanusz4603 6 ปีที่แล้ว +66

    Mi dala nerwicę.

  • @paula2850
    @paula2850 6 ปีที่แล้ว +9

    Pięknie powiedziane! 👏
    Brak mi słów do tego sytemu nauki

  • @Natalia-on3yl
    @Natalia-on3yl 6 ปีที่แล้ว +13

    Tak a propos nauczycieli... Z tego co wiem, ( tak było u mnie w liceum) wielu nauczycieli w mojej szkole pracowało tam przez przymus. Dlaczego przez przymus? Juz tłumacze, kiedy chcieli iść na studia np na jakąś informatykę, czy farmacje nie starczyło im pkt wiec się nie dostali. Dlatego wybrali np matematykę czy chemie i po skończeniu tych studiów długo nie mogli znaleźć pracy w zawodzie wiec zaczęli pracować w szkole, mimo że nigdy nie chcieli być np nauczycielami chemii, tylko chcieli być np farmaceutami. Dlatego to jest trochę wina systemu tego kto trafia do szkoły jako nauczyciel i stad potem nie umieją zaciekawić ucznia. No bo jak to można lubić kiedy od zawsze nie chciało się być nauczycielem? Wiadomo ze jak ktoś nie znosi swojej pracy to nie będzie dobry...

    • @kacperdziedzic3893
      @kacperdziedzic3893 4 ปีที่แล้ว

      Jaka tu wina systemu?
      To, że mieli za mało punktów i nie dostali się, bo uczelnia chciała mieć mocne osoby na danym kierunku?

  • @Helena-gn6kf
    @Helena-gn6kf 6 ปีที่แล้ว +3

    Jestem osobą w wieku szkolnym i zgadzam się z wami w 100%. System edukacji wbija nam wszystko do głowy. Nie jesteśmy w stanie rozwiązać zadań do liczenia z chemii bo tego sposobu nie mieliśmy jeszcze na matematyce. Ja, jako uczennica szkoły prywatnej mam jeszcze więcej do roboty i mniej czasu wolnego, bo nie licząc wszystkich podstawowych przedmiotów, dowalają nam obowiązkowo-dodatkowe zajęcia sportowe czy przedmiotowe. Muszę chodzić na jeden przedmiot (historię, geografię, chemię, biologię lub fizykę) obowiązkowo i na zajęcia sportowe ( basen- obowiązkowy i jeden fakultet - obowiązkowy ). Przez fakultety kończę o 17 (w środy), a mam daleko do domu i muszę zaginać przez pół miasta z 6 kg plecakiem. A kiedy czas na rozwijanie zainteresowań?? Na odpoczynek i czas dla siebie?? Na dodatek nie zachęcają nas do pracy, jest jeden nauczyciel (od chemii), który kocha to co robi i potrafi zainteresować tematem. Mam 13 lat i aktualnie chodzę do 8 klasy szkoły podstawowej.

  • @sioneczkooo4778
    @sioneczkooo4778 5 ปีที่แล้ว +3

    Jestem wdzięczna Wam za ten filmik

  • @martaparadowska431
    @martaparadowska431 6 ปีที่แล้ว +25

    Ha! W moim liceum uczyli pisać cv, pisma formalne i rozliczać pita (inna kwestia, że nic z tego nie pamiętam XD)

  • @TheZaneta1213
    @TheZaneta1213 6 ปีที่แล้ว +14

    Jesteście najlepsi. Uwielbiam oglądać wasz kanał 😍😍

  • @miki_lip
    @miki_lip 5 ปีที่แล้ว +19

    A propos lektur: w naszej szkole nauczyciel może wybrać jedną książkę która przerobi w trakcie roku. W tym roku mieliśmy Baśniobór 👍🏻

    • @jpxfrd6924
      @jpxfrd6924 3 ปีที่แล้ว

      Farciarzu

    • @Sileste17
      @Sileste17 ปีที่แล้ว +1

      U mnie kiedyś też była taka opcja, tylko ja byłam zainteresowana, więc wybrałam sama, tylko ja przeczytałam bo nikt nic nie czytał 😅

  • @marianmarjanusz4603
    @marianmarjanusz4603 6 ปีที่แล้ว +33

    Na przedsiębiorczości w moim liceum uczyliśmy pisania CV, listu motywacyjnego, wypełniania pitu i tym podobne. Ale z tego co słyszałam od znajomych to moje LO było rzadkością w tej kwestii.

    • @VixenMice
      @VixenMice 6 ปีที่แล้ว +2

      U nas też to mieliśmy. A z tym wypełnianiem PITu, to jak ktoś miał księgowego w rodzinie, to nie musiał się z tym męczyć, bo miał odwaloną brudną robotę XD

    • @gwyn.b9917
      @gwyn.b9917 6 ปีที่แล้ว

      My na PO przepisywaliśmy ze slajdów gotowe mapy myśli i były obniżanie oceny, jeśli jedna z gałęzi odchodziła np. w prawo zamiast w lewo. Na komentarz jednego z uczniów z mojej klasy, który mówił, że mapy myśli powinniśmy robić po swojemu, żeby to NAM ułatwiały naukę, to dostaliśmy szyderczą odpowiedź, że całe życie robiliśmy wszytko od schematu i to własne teraz zachciało nam się kreatywności 😡 kompletnie nie pamiętam jakie tematy przerabialiśmy. Pamiętam tylko skrupulatne przepisywanie szablonów map myśli tak, by nauczyciel się do niczego nie przyczepił.

  • @annajankowska7717
    @annajankowska7717 5 ปีที่แล้ว +1

    Jeśli chodzi o matematykę to z perspektywy czasu doceniłam :) Niby nie używam w życiu codziennym funkcji, silni i innych szalonych zagadnień, ale uważam że lekcje matematyki bardzo rozwinęły u mnie umiejętności myślenia logicznego, rozwiązywania problemów i generalnie wyćwiczyla mój mózg. Nigdy nie byłam piątkowym uczniem z przedmiotów ścisłych, ale naprawdę matematyka po czasie to według mnie super przedmiot, który rozwija. :)

  • @bladlogiczny7711
    @bladlogiczny7711 6 ปีที่แล้ว +1

    Ja dziękuję Bogu, ze chodziłem do szkoły w której miałem czas ( dużo dużo czasu) na samodzielne uczenie się tego co sam uznałem za przydatne. I jakoś się nie pomyliłem, tej wiedzy używam do dziś i to w sposób jak najbardziej praktyczny. Ale to było dopiero w technikum, wcześniejszy etap szczerze znienawidziłem, właśnie z tych powodów które tu wymieniliście. Nie lubiłem szkoły i nauczycieli i nie lubię (i to im jestem starszy tym bardziej) do dziś. Strasznie wkurza mnie kiedy ktoś wychwala tzw. "surowych nauczycieli", mnie tacy nic nie nauczyli czego sam nie nie chciałem się nauczyć, a gdy chciałem to ich kretyńskie metody były zbędne. Szkoła powinna inspirować i pokazywać piękno i bogactwo wiedzy, a nie wbijać młotkiem program wymyślony przez jakichś spleśniałych i zmurszałych teoretyków. Na studiach miałem szczęście do znakomitych profesorów. Większość "miała gdzieś" jaki stopień dostane na kolejnym egzaminie ważne było abym zdał, i to dzięki takiemu zdrowemu podejściu egzaminy zdawałem dobrze. Czasami na piątkę nawet celująco, czasami na trzy plus. W szkole w takich przypadkach to zwykle musiałem "wysłuchiwać kazań", ci nauczyciele to powinni chyba nauczać z ambony zamiast z za biurka.

  • @lumosmaxima123
    @lumosmaxima123 6 ปีที่แล้ว +1

    Jezu dziekuje Wam za ten filmik! Sadze dokładnie tak samo i juz wysyłam to mojej mamie ktora pracuje w szkole, uważa dokładnie tak samo i jest jednym z tych nauczycieli z pasją ❤️

  • @wiktoriaturbo123
    @wiktoriaturbo123 6 ปีที่แล้ว +3

    Zgadzam się z Wami w 100%. Szkoła nie nauczyła mnie niczego przydatnego, a mimo wszystko uważam, że jestem osobą ambitną i inteligentną.
    Spójrzmy na język polski - wszystkiego przydatnego nauczyłam się w praktyce, ponieważ interesuję się pisaniem opowiadań. Zanim zaczęłam pisać, miałam język polski po dziurki w nosie. Być może to wina mojej nauczycielki w podstawówce, która przysięgam, że zaniżyła mi ocenę końcową bez powodu.
    Teraz mam na szczęście o wiele lepszych nauczycieli, którzy uczą z pasją. Mimo wszystko irytuje mnie ta bezsilność uczniów wobec ministerstwa edukacji. Uważam, że jeśli potrafimy uzasadnić swoje argumenty, to powinniśmy mieć prawo głosu.

  • @-QuboD
    @-QuboD 6 ปีที่แล้ว +24

    Ja nigdy, przenigdy nie potrafiłem zrozumieć nauczycieli którzy podawali notatkę z podręcznika, a tak robi ~70% - 90% polskich nauczycieli. Moim zdaniem notatka powinna wyglądać tak :
    Temat: coś tam coś tam
    1. Coś tam coś tam str jakaś tam.
    I koniec notatki, bo przepisywanie połowy podręcznika, którego mamy pod ręką jest idiotyczne, bo to bardziej. Moja nauczycielka od Historii mówiła nam, że "nie macie się uczyć z zeszytu, tylko z podręcznika", niby spoko, ale zawsze i tak mieliśmy notatkę i tu można powiedzieć/napisać tylko jedno "XD".

    • @kikiv1993
      @kikiv1993 6 ปีที่แล้ว +2

      Dlatego nigdy nie robiłem takich notatek, jak się mnie pytali dlaczego nie notuje z książek to mówiłem, że to nie ma sensu i po kilku razach mi odpuszczali.

    • @PisarkaRolaka
      @PisarkaRolaka 6 ปีที่แล้ว +2

      Ja akurat rozumiem sytuację, kiedy "przepisując" notatki robimy to w własny sposób, tak aby zrozumieć. Ja na studiach dopiero odkryłam, że uwielbiam się uczyć hasłowo i resztę sobie dopowiadać. Ale niestety... Nauczyciele bardzo często każą przepisywać książki, co jest bez sensu...

    • @Monique7ist
      @Monique7ist 6 ปีที่แล้ว +4

      Notatki systematyzują temat... W podręczniku jest masę "lania wody", notatki (dobrze zrobione) to samo sedno tematu...

    • @eurovisiongirl3647
      @eurovisiongirl3647 6 ปีที่แล้ว

      Moja stara nauczycielka od biologii kazała nam przepisywać cały temat z podręcznika i przerysowywać wszystkie obrazki. To się nazywa paranoja.

    • @gwyn.b9917
      @gwyn.b9917 6 ปีที่แล้ว

      Ja w liceum byłam na profilu biologicznym. Na lekcjach biologii mieliśmy zakaz robienia swoich notatek, tylko całą lekcję siedzieliśmy i słuchaliśmy nauczycielki. Pod koniec godziny lekcyjnej zawsze dyktowała nam notatkę, która chyba była żywcem brana z literatury naukowej. Ledwo zrozumiały bełkot, który zajmował nam minimum 6 stron w zeszycie i oczywiście całą przerwę, bo nie było szans zdążyć z taką notatką w kilka minut. Pamiętam jak dostałam zjebkę, bo nauczycielka wypatrzyła, że zapisuję w trakcie lekcji nazwę enzymu, o którym mówiła zamiast słuchać bezmyślnie 😡

  • @kingabramorska3315
    @kingabramorska3315 6 ปีที่แล้ว +2

    Chodzę do 8 klasy. Z historii mam temat na 8 stron drobnym maczkiem, z biologii mam po 5 stron. Plecak codziennie załadowany, codziennie prawie po 8 lekcji. Chemia i fizyka chyba nigdy mi się nie przyda. Z WOS - co pocieszające- będziemy uczyć się jak pisać CV. EDB moim zdaniem to świetny przedmiot - uczymy się jak pomagać w nagłych wypadkach, jak udzielać pierwszej pomocy. Podręcznik do polskiego to jakiś wgl fenomen. O okolicznikach nie mieliśmy prawie wcale, a tu nagle bach - same szczegółowe informacje, opisy. Pani musiała poświęcić na to więcej lekcji, by przypomnieć stare informacje, douczyć się tego co powinno być w młodszych klasach i ruszyć z nowym, zupełnie nie znanym, wyjętym z niczego tematem. Chemia i fizyka to dla mnie ciemna magia. Nie rozumiem po co mamy się uczyć tych wzorów, skoro i tak większość klasy nie zamierza z tą dziedziną łączyć swojego życia czy choć minimalnie wykorzystywać tą wiedzę. Cała klasa nie wie, na czym polega bank. Geografia jest szczegółową nauką wszystkich danych, liczenia przyrostów, odczytywania nie wiadomo czego czy kucia głupich definicji. Matematyka jest nic nie przydatna, wszystkie wzory, trójkąty i Bóg wie co. Jak mamy to umieć skoro nie wiemy co to cena brutto czy netto? Rozmawiałam dziś z dziewczyną z 5 klasy. Nie chce czytać książek, bo lektury ją zbyt zraziły i jedyne książki, które lubi to te cieniuśkie, których czytanie jest szybkie. A co do Nemeczka to chyba najgorsza lektura jaką przeczytałam. Na szczęście pani polonistka pomaga nam myśleć racjonalnie, wyrażać własną opinię, odczuwać na własny sposób wiersz i szanuje nasze odmienne często zdanie. Z myśleniem podchodzi do wszystkiego i stara się przygotować nas odpowiednio do egzaminów i nie zrażać zbytnio do szkoły, książek i wszystkiego. Angielskiego ja nie kumaju i nie dałabym rady porozumieć się na ulicy z obcokrajowcem i powiedzieć mu, gdzie jest restauracja i bank. SZKOŁA TO BZDURA! Co roku słyszę o zmieniającej się podstawie programowej - oczywiście na lepsze. Jakoś nie widzę zmian, a jeśli coś to na gorsze.

  • @marzycielka7331
    @marzycielka7331 5 ปีที่แล้ว +4

    A tu cytat z Harrego Pottera potwiedzający to:
    "- Jeśli będziecie dostatecznie pilnie uczyć się teorii, nie ma powodu, abyście nie potrafili rzuć zaklęcia w ściśle kontrolowanych warunkach egzaminacyjnych - powiedziała profesor Umbridge tonem ucinającym dyskusję. [...]
    - A co nam da teoria w realnym świecie? - zapytał na głos Harry [...]
    -To jest szkoła, Potter, a nie realny świat.- powiedziała łagodnie.
    - Więc nie mamy być przygotowani na to, co nas czeka w świecie poza szkołą?
    -Tam nic was nie czeka, Potter."
    Hm... jakbym słyszała jedną z moich nauczycielek... jak narazie szkoła nauczyła mnie jedynie schematów. Polski SCHEMATY, angielski SCHEMATY.
    Po co mi idealne opanowanie pisania angielskiego, skoro nie nauczy to mnie komunikacji w tym języku.
    Po co mi interpretacja tekstu przez nauczyciela(jedyna słuszna według programu nauczania), skoro mam własną interpretacje i chciałabym wyrazić własną opinie.
    Po co mi idiotyczny program nauczania, skoro nie zostawia czasu na życie?

  • @saszka7806
    @saszka7806 6 ปีที่แล้ว +3

    Bardzo dobry film! Poruszacie ważny temat, super przedstawiliście problem. Całkowicie się z wami zgadzam!

  • @miniual
    @miniual 6 ปีที่แล้ว +31

    Zawsze mnie drażni gdy ktoś mówi- po co mi było uczenie się cyklu rozmnażania mchu, okryto i nagonasiennych roślin lub dat na historii. Szkoła daje nam wszystkim szkielet i szablon uczenia się, na którym później przez całe życie się opieramy! W tym okresie nasz mózg rozwija się i pełną swoją dojrzałość uzyskuje dopiero w wieku 21 lat. Mamy w tych latach możliwość na optymalizację tego, z czym się narodziliśmy. Dodatkowo podstawowa wiedza jaka jest nam przekazywana ma na celu rozbudzenie naszych zainteresowań w kierunku danej dziedziny.
    Gdy zdałam maturę i poszłam na studia, w pamiętnym 2007 roku, zderzyłam się z rzeczywistością. Studiowałam psychologię na UW, miałam sporo zajęć dotyczących uczenia się i zapamiętywania. I co się okazało gdy przyszła sesja? Moi koledzy i koleżanki musieli siedzieć i kuć przez tydzień lub dwa, powtarzać materiał by nauczyć się i zdać egzamin na lepszą ocenę. A ja? Wystarczy, że jeden raz przeczytam materiał i zrobiłam notatki dotyczące szczegółów (nazwiska, hasłowo pojęcia wypisane). I moje oceny były wyższe przy znacząco mniejszym nakładzie pracy. Czy to dlatego, że mam mega mózg? NIE. Po prostu ćwiczyłam pamięć od podstawówki. Daty, podstawy genetyki, chemii, fizyki. Te głupie i pozornie zbędne rzeczy jakich wymagają od nas w szkole powodują, że tworzą się nam w mózgu lepsze szlaki pamięciowe. Mamy więcej połączeń w hipokampie. Lepszą organizację struktur pamięci. Uczymy się, zapamiętujemy szybciej i efektywniej. Uzyskujemy możliwość zrozumienia rzeczy nowych, bo możemy dostrzec analogie i powiązania. Dlatego jesteśmy w stanie przeczytać instrukcję obsługi, lekarstw, czy wskazówki na opakowaniu farby do włosów ze zrozumieniem.
    A co do reszty zarzutów. Tak, szkolnictwo jest niedofinansowane. Tak jest, gdy jest ono państwowe i darmowe. Niestety, coś za coś. Nie ma pieniędzy i chęci na eksperymenty chemiczne, pracę z mikroskopami na biologii, eksperymenty z prądem na fizyce itp. To wielka szkoda, bo tak rodzą się pasje. Wielu ludzi pracuje jako nauczyciele, bo nie mieli na co iść to poszli dodatkowo na pedagogikę i uczą teraz takie tłuki tworząc nowe tłuki. Ludzi pozornie inteligentnych, ale nie bystrych. Albo, co uważam za większą tragedię- stopują rozwój ludzi bystrych, tworząc kolejnych głupków spod budki z piwem.
    Dobry nauczyciel pokaże, że jest coś takiego jak kreatywne myślenie i będzie to doceniał. Będzie zachęcał do myślenia nieszablonowego.Program szkolnictwa też zmienia się co roku, co z jednej strony jest dobre, bo świat nie stoi w miejscu, ale z drugiej strony - twórcami zmian zapewne nie są młodzi ludzie, którzy mają lepszy kontakt z rzeczywistością a stare i zgrzybiałe prukwy pracujące pod dyktando władzy politycznej. Na lekcjach języka polskiego w liceum w klasie maturalnej moja polonistka powiedziała- oni nie chcą byście byli mądrzy, byście myśleli, żebyście wiedzieli, że można inaczej i byście potrafili zauważyć gdy was oszukują. Dlatego opowiem wam o co chodzi w Nieboskiej komedii, Folwarku Zwierzęcym, Nad Niemnem, Roku 1984, prozie Gombrowicza żebyście wiedzieli lepiej. Polonistka pokrótce streszczała nam lektury, mówiąc, że żadna władza nie ma prawa ingerować w to jak myślimy, żebyśmy wyrośli na inteligentnych ludzi, obywateli świadomych a nie wykształciuchów. Byłam w klasie bio-chemicznej i Liceum Ogólnokształcącym i nigdy, żadne z nas nie płakało przez nawał wiedzy z historii, łaciny, matematyki czy polskiego, który musieliśmy opanować. Jedni robili to lepiej, drudzy gorzej, ale lubię myśleć, że pozwoliło nam to stać się świadomymi rzeczywistości jaka nas otacza.
    Tak naprawdę w szkole nie muszą Cię uczyć jak wypełnić pit, założyć konto w banku. Muszą Ci dać takie podstawy, że gdy będziesz to robił, to będziesz rozumiał instrukcje i polecenia jakie czytasz. Nauczysz się zauważać analogie, nauczysz się SZUKAĆ jak coś zrobić, a potem po prostu to zrobisz. I to jest problem dzisiejszego szkolnictwa. Ono was nie uczy szukania i rozumienia, albo wy tego nie chcecie zrobić, bo nikt wam tego nie powiedział. Można inaczej!

    • @AS-bl2gn
      @AS-bl2gn 6 ปีที่แล้ว +1

      Amen

    • @elleori4803
      @elleori4803 6 ปีที่แล้ว +5

      Ja bym jeszcze dodała cegiełkę od siebie, bo ta kwestia nie została u Ciebie poruszona, a jednak jest bardzo ważna, jeśli chodzi o edukację.
      Nie ukrywam, że jestem córką dwojga nauczycieli, więc siłą rzeczy znam temat całkiem nieźle od tej drugiej strony barykady. Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś, bo to praca za psie pieniądze, często trzeba zostawać "po godzinach" (rady pedagogiczne, szkolenia, zebrania rodziców itp.), dodatkowo obarczona nieraz stresem, czy podoła z ilością materiału. Ale wszyscy zapominają o kwestii chyba najważniejszej. Skoro jest nauczyciel, to logiczne jest, że kogoś uczy. Uczniów mianowicie. No, przynajmniej się stara. Bo z tym uczeniem różnie bywa.
      Żeby nie wyjść na gołosłowną mogę podać przykład mojej klasy, niech będzie z czasów gimnazjum. Miałam akurat to nieszczęście, kiblować (bo inaczej nie mogę nazwać egzystencji z tymi osobami) z bydłem, które przeszło razem ze mną do tej samej placówki. Jak wyglądały lekcje? Jakie lekcje? A, mówimy o tym czasie, w którym matematyczka wychodziła z lekcji zostawiając mnie przy tablicy (bo ty już umiesz temat, wyjaśnij reszcie klasy. Pominę fakt, że nie byłam lubianą osobą, z wielu powodów, dlatego raczej nie przepadam za tym okresem czasu)? Czy może o tym, w którym moi jakże ukochani koledzy z klasy zakładali kosz na śmieci nauczycielowi języka angielskiego na głowę? Jednym słowem: patologia.
      I teraz sobie wyobraź, że coś (bo nie mam zamiaru myśleć o tych zwierzętach jak o ludziach) takiego idzie do liceum. Jak jakikolwiek nauczyciel ma przekazać wiedzę w takich warunkach? Nie ważne, jak wielką pasją wykaże się nauczyciel, takich "cośków" nie zainteresujesz tematem. Jeśli dyrektor jest w porządku i staje po stronie nauczyciela, to jest jeszcze coś w rodzaju szansy opanować uczniów i sprawić że będą grzecznie wegetować do końca szkoły, może nawet się uda do inteligentniejsze jednostki czegoś nauczyć. Ale kiedy dyrektor staje po stronie rodzica... to tak naprawdę dla nauczyciela to koniec kariery, bo bachor nauczy się, że nie zostanie ukarany za przeszkadzanie na lekcji i będzie rozwalał ją dalej. A nauczyciel będzie miał dodatkowo na głowie problem w postaci rodzica, który może rozedrzeć mordę na przykład w ten sposób: "Ale czemu jestem wzywany/a do szkoły? Przecież Brajanek/Dżesika zawsze w domu jest spokojny i grzeczny!!!!!!!! Jak to, czemu on ma tyle jedynek? Jak to się nie uczy? TO NAUCZYCIEL MA NAUCZYĆ, ON NIE MOŻE MĘCZYĆ SIĘ W DOMU, ON MA TAM ODPOCZĄĆ PO SZKOLE!!!!!!!1111ONEONE. Czemu on ma robić tyle zadań, przecież jednym przykład w domu wystarczy, zapamięta co i jak! (to ostatnie zdanie jest dokładnym cytatem, jako przyszły matematyk nawet nie mam zamiaru tego komentować)". Po takich akcjach, kiedy nauczyciel się sparzy, wątpię, żeby z taką samą werwą starał się cokolwiek objaśniać czy próbować zainteresować swoim przedmiotem (bo po cholerę, skoro i tak z tego nie korzystają?).
      I tak podsumowując, niech nikt się nie dziwi, że nie ma np. eksperymentów na lekcjach chemii, bo ludzie po prostu boją się brać odpowiedzialność, tak samo na lekcjach biologii czy fizyki. Szkoda nerwów i niepotrzebnego stresu. Generalnie temat rzeka, bo o szkolnictwie można długo.

    • @miniual
      @miniual 6 ปีที่แล้ว +1

      @@elleori4803 przez mój okres nauki w szkole spotkałam się również z takimi typami. Jednak mój rocznik 88 wcześniejsze, oraz 89-90 wiem, że nie były takie beszczelne. A może inaczej, nie były w moim środowisku. W gimnazjum byłam w najgorszej klasie w szkole. Nikt tam nie chciał przychodzić ma zastępstwo, mieliśmy 2 spadochroniarzy. Były żarty z siostry zakonnej i doprowadzenie jej kilka razy do łez jednak nigdy nie została przekroczona bariera kontaktu fizycznego. Idąc do liceum zapisałam się do najlepszej klasy w szkole. W ogóle do tego liceum zapisywali się przeważnie uczniowie, którzy chcieli coś osiągnąć. Czuło się rezon przed dyrektorem, nie było odwalania głupot. Z tego co wiem w tej szkole jest tak nadal. Teraz chcą likwidować gimnazja i z jednej strony to dobrze. Bo będąc w tym samym środowisku jest większa szansa, że dzieciaki będą wpływać na siebie i będą trzymały jakiś poziom zachowań. Jednak np ja padlam ofiarą prześladowań właśnie w podstawówce, obawiam się, czy taki przekrój wiekowy nie będzie tego prowokował... Reasumując, poklosie bezstresowego wychowania jest przerażające. Jednak nie można mu odmówić jednej, dobrej rzeczy- tworzy ono jednostki pewne siebie, asertywne i pozornie silne psychicznie. Jednak rosną nam dupki. Zatrzesienie egoistycznych i wulgarnych dupkow. A niestety w młodym wieku istnieje trend do znalezienia swojego miejsca w grupie społecznej, więc pewne rzeczy są robione na pokaz. Nauczyciele są różni i wywodzą się z różnych grup socjoekonomicznych. To nie zawsze są świetli ludzie, którzy chcą nieść kaganek oświaty. Jednak nie można pozwolić by dobrzy ludzie, nauczyciele z pasją zostali zmiarzdzeni najpierw przez uczniów a potem przez grono pedagogiczne. Ps. Nie rozumiem jak rodzic może coś na nauczycieli wymusić, no chyba, że w prywatnej szkole. Bo państwowe placówki zawsze miały obywateli głęboko w rzyci.

    • @elleori4803
      @elleori4803 6 ปีที่แล้ว +2

      To w dużej mierze zależy od tego, jak sprawuje się dyrektor. Miałam nieszczęście słyszeć, jak na nauczyciela wydziera się najpierw rodzic, a później dyrektor temu rodzicowi wtóruje... Owszem, to sytuacja bardziej niż patologiczna, ale zdarzająca się niestety coraz częściej. Powiem tak: od każdego przyjętego i "uczonego" osobnika szkoła dostaje pewną kwotę, także dyrektorowi opyla się przyjąć taką patologię, bo ma z niej dodatkowe pieniądze, więc będzie pilnował, żeby rodzic i jego bachor byli zadowoleni. Reasumując: rodzic może sporo wymusić na nauczycielu przez dyrektora. Także jak się w tej roli trafi świnia pazerna na kasę, to mamy sytuacje, które opisałam wcześniej.

    • @estherlucy105
      @estherlucy105 6 ปีที่แล้ว +3

      Gratuluję uczęszczania do świetnych szkół, które potrafiły Panią nauczyć, jak się uczyć, zapamiętywać i jak dostrzegać wspomniane analogie. Ale niestety, większości młodych szkoła tego nie potrafi nauczyć. Niemal wszyscy osoby w mojej klasie (26 osób, klasa III technikum) tego nie potrafi, kuje nieefektywnie i od razu po zaliczeniu sprawdzianu wszystko zapomina.

  • @ah-ec1te
    @ah-ec1te 4 ปีที่แล้ว +3

    Cytując pewnego mema:
    Uczeń pyta nauczyciela: jak opłacać podatki i składki ZUS?
    Nauczyciel: cicho bądź i znajdź X!

  • @kotkreskowy4684
    @kotkreskowy4684 6 ปีที่แล้ว +17

    Poraz pierwszy w życiu tak szybko kliknęłam w powiadomienie, że jestem pierwsza xD

  • @nataliaziniuk3256
    @nataliaziniuk3256 4 ปีที่แล้ว +4

    Trzeba ten filmik pokazać ministrowi edukacji

  • @PanTesla
    @PanTesla 6 ปีที่แล้ว +2

    A propos lektur i właściwie wielu rzeczy o szkole, nie są to tematy, na które można odpowiedzieć jednym słowem "tak" lub "nie". Dlatego też, żeby nie marnować czasu postaram się streszczać. W moim przypadku lektury przeszkadzały mi w normalnym czytaniu. Lubię dużo czytać i staram się dużo czytać, ale głównie książki fantasy itp. a gdy jestem zmuszany czytać coś co mnie całkowicie nie interesuje to zajmuje mi to naprawdę dużo czasy. Np. kiedyś w jedną noc przeczytałem prawie cały "Kamień filozoficzny", a gdy musiałem czytać "Krzyżaków", to w dwa tygodnie nie skończyłem pierwszego tomu. Ale tu pojawia się niemożliwość powiedzenia: "Oto dowód, że lektury są złe!", ponieważ gdyby nie lektury prawdopodobnie nie sięgnąłbym zbyt szybko po bardziej odmienne gatunki niż moje ulubione. A w przypadku osób, które rzadko czytają z własnej woli, to trudno o inny sposób na zapoznanie ich z książkami, ale zmuszając ich do czytania tego, jeszcze bardziej się od tego odpychają.
    Tylko epika!

  • @kamisenpai3659
    @kamisenpai3659 6 ปีที่แล้ว +4

    Uwazam że bardziej powinno się uczyć jak i gdze szukać wartościowych informacji, jak odróżnić prawdziwe informacje od fejk newsów. Tak żeby obudzić myślenie - nie tylko dać narzędzia(no bo w pewien sposob te wszystkie wzory to narzędzia) ale pokazać jak je wykorzystać w życiu

  • @weronikarygielska2662
    @weronikarygielska2662 6 ปีที่แล้ว +5

    A ja będąc w 2 klasie liceum siedzę tygodniowo 49h w szkole i oprócz tego, że na lekcjach już nie myślę o tym, co jest nalekcji to w domu nie mam czasu na naukę, więc teoretycznie dwa razy mniej wiem, bo nie mam czasu ani siły żeby czegokolwiek się nauczyć...

  • @annajanowska712
    @annajanowska712 6 ปีที่แล้ว

    Super materiał! Bardzo się cieszę, że poruszyliście temat nauczycieli i to pod tym kątem. Moi rodzice wykonują ten nieszczęsny zawód i aż mnie krew zalewa, jak słyszę, że nauczyciele spędzają tylko 18 godzin ,,przy tablicy”, mają 2 miesiące wakacji, a zarabiają TAKIE pieniądze. Naprawdę cieszę się, że ktoś jeszcze jest w stanie spojrzeć na nich przychylnym okiem i przedstawić rzeczy takimi, jakimi są naprawdę :)

  • @AniaYuny
    @AniaYuny 6 ปีที่แล้ว +1

    Dokładnie! Pięknie to powiedzieliście!

  • @aga6401
    @aga6401 6 ปีที่แล้ว +5

    Zgadzam się z wami, ale Nemeczek to akurat mi się podobał😂

  • @weronikakoodziejczyk3245
    @weronikakoodziejczyk3245 6 ปีที่แล้ว +1

    Ja sama nie dam rady tego zmienić, w jaki sposób się naucza, co się wykorzystuje do nauki, ale jeśli się wszyscy, którzy są za zmianami dołożą swoją cegiełkę poprzez tego typu filmiki, komentarze oraz poprzez postawę wykorzystując chociażby memotechniki zwane też mnemotechnikami możemy dokonać wiele i wreszcie doprowadzić do wierzę w to pozytywnych zmian.
    Kiedy się uczyłam to niestety jeszcze nie było takich rozwiązań jakie są obecnie. Sposoby szybkiej nauki nie są nowe, a przynajmniej mnemotechniki. Jeśli dobrze pamiętam to wykorzystywali je już chyba starożytni Grecy. Jakim więc cudem sposób edukacji jest tak zagmatwany i niepraktyczny? Tym tematem zainteresowałam się sama, ale dopiero miałam możliwość poznania tych technik po skończeniu nauki. Gdybym wiedziała przynajmniej o kilku technikach, mogłabym mieć znacznie lepsze stopnie i uczyć się o wiele szybciej z dużo mniejszym wysiłkiem i większą efektywnością.

  • @wilczajagoda734
    @wilczajagoda734 6 ปีที่แล้ว +4

    Chcę tylko powiedzieć, że wiele zależy od nauczycieli i szkoły. Jestem w ósmej klasie, CV pisałam dwa razy, poświęcono na to cztery godziny lekcyjne, dwie na polskim w klasie szóstej i dwie na doradztwie zawodowym w klasie siódmej. Jeśli ktoś ma szczęście, to trafi na myślących nauczycieli, którym zależy na uczniu, a nie na zadaniu na siłę góry zadań domowych, czy zrobieniu kartkówki.

  • @annamaagowska5898
    @annamaagowska5898 6 ปีที่แล้ว +1

    Jestem w klasie 3 gimnazjum i zgadzam się w stu procentach z tym co tu powiedzieliście. Szkoły w większości nie uczą nas niczego przydatnego. Co roku kolejne roczniki przerabiają te same książki, mimo iż tak na prawdę nikogo one już nie obchodzą, praktycznie wszyscy twierdzą, że no spoko są to klasyki i tym podobne, ale powinni zacząć zmieniać je na nowsze dzieła, które uczniowie lepiej zrozumieją i więcej z nich wyniosą, a nie kurczowo trzymać się starych książek, których duża część uczniów nawet nie czyta, tylko jedzie na streszczeniach.
    Z programu nauczania powinno się usunąć przedmioty takie jak religia i ponad połowę materiału z muzyki i plastyki. Wdż powinien mówić o czymś więcej niż co to jest okres i jak wygląda ciąża. Powinno się poruszać na nim znacznie więcej tematów nie tylko związanych z tym tematem.

  • @magdalenapaterak6065
    @magdalenapaterak6065 4 ปีที่แล้ว +1

    W pełni się z wami zgadzam. Zawsze wszystko umiałam wykuć na pamięć a potem po tygodniu kompletna pustka. Niektóre rzeczy pamiętam ale niby kiedy w życiu przyda mi się to że wiem kto to "ataman" albo co to kontrasygnata. Potrafiłam spędzić po 10 godziny przy książkach przez sobotę i niedzielę aby nauczyć się na sprawdzian z historii i jeszcze wcześniej musiałam sobie streścić rozdziały z książki i uczyć się z kartek żeby wyciągnąć to co najważniejsze. Ale co z tego że wykułam na pamięć pół podręcznika skoro tych informacji jest tyle że niecałe 45 minut nie wystarczy żeby to przelać na papier bo to fizycznie niemożliwe.

  • @martynapach7678
    @martynapach7678 6 ปีที่แล้ว +1

    Zgadzam się z wami w 100%. Nic dodać, nic ująć😊

  • @zalasaza9385
    @zalasaza9385 6 ปีที่แล้ว +1

    Chodzę do technikum i gdyby nie przedmioty zawodowe to bym chyba ześwirował, bo na pozostałych jest to samo od podstawówki tylko w wersji coraz bardziej rozszerzonej, ale nie na tyle, by zdać rozszerzoną maturę, bo do tego trzeba jeszcze więcej lekcji👏👏👏

  • @maciejoracz3429
    @maciejoracz3429 6 ปีที่แล้ว +2

    Ja chodziłem teraz do szkoły po tej reformie. W siódmej i ósmej klasie mamy jakieś rzeczy z kosmosu. Oni chcą nam zmieścić całe trzy lata w dwa. Ledwo zaczął się rok szkolny a ja mam już jutro 5 kartkówek, w tym tygodniu mam 2 sprawdziany, a w przyszłym 3 sprswdziany i 2 karkowki

  • @krystianadamus3663
    @krystianadamus3663 6 ปีที่แล้ว

    Ale Nemeczka to Ty szanuj 😮 Chłopcy z Placu Broni to jedna z nielicznych lektur która na prawdę coś wnosi i uczy moim zdaniem i zdaniem wielu moich znajomych jak to sobie wspominamy po latach 🙂 jednak z całą resztą całkowicie się zgadzam 😉

  • @pikla666ify
    @pikla666ify 6 ปีที่แล้ว +36

    Szkoła nie uczy xD
    Uczyli mnie 13 lat języka angielskiego i nic się nie nauczyłem...cały czas teoria i teoria... a praktyki 0. :p
    Po liceum odważyłem się rozmawiać po angielsku z innymi ludźmi zza granicy. Granie= rozwój mojego angielskiego ^^
    Ale czytanie też jak zacząłem tłumaczyć sobie książki.

    • @PisarkaRolaka
      @PisarkaRolaka 6 ปีที่แล้ว +4

      Podobna sytuacja. 15 lat nauczania angielskiego w szkole, dodatkowo 2 nauczycielki wyśmiały mnie, mówiąc, że nigdy nie nauczę się angielskiego, a w trakcie studiów olałam "naukę szkolną" i na własną rękę zaczęłam się uczyć, dla przyjemności. Zupełnie inna bajka, książki bez większych problemów czytam po angielsku, czasem też tłumaczę, więc nigdy nie wolno uczyć się języków w szkole. A już w obecnych czasach, gdy istnieje pierdyliard kanałów, stron itd. itd, na których można poznawać język z przyjemnością to już kwestia lenistwa czy się chce uczyć, czy nie

    • @eorth666
      @eorth666 6 ปีที่แล้ว

      Ja się w szkole nauczyłem tego angielskiego całkiem znośnie, więc bym tu nie generalizował :P

    • @w3rc143
      @w3rc143 6 ปีที่แล้ว

      Uczę sie angielskiego 8 lat i dopiero jak w tamtym roku zaczęłam chodzić na korki zaczęłam cokolwiek rozumieć

    • @lysanderdiangelo
      @lysanderdiangelo 6 ปีที่แล้ว +1

      Mam to samo xD tylko, że nadal nie umiem języka

    • @PisarkaRolaka
      @PisarkaRolaka 6 ปีที่แล้ว +2

      Oczywiście, że nie wolno generalizować, ale kurcze... No tak można mówić o wszystkim. Nie wszystkie szkoły są złe. Nie wszyscy nauczyciele są źli itd. Może trafiłeś po prostu na dobrych nauczycieli, może miałeś żyłkę do tego, różnie bywa. Naprawdę super, że akurat w twojej szkole dobrze uczyli. Oby było takich więcej!

  • @summergirl4904
    @summergirl4904 6 ปีที่แล้ว +1

    Totalnie się z wami zgadzam. Dopiero w zawodówce tak naprawdę uczy się tego co jest potrzebne do życia, do zawodu, który się wybrało. PITów się uczyłam właśnie. Poszłam na sprzedawcę i w 3 klasie miałam tylko 1 dzień szkoły i 4 dni praktyki, a z przedmiotów to tylko WF, religia i 3 przedmioty zawodowe. Mam zawód, a liceum robię sobie zaocznie, bo niekiedy do pracy nawet na kelnera szukają kogoś, kto zdał maturę. (Zdałam również egzamin czeladniczy na kelnera na ocenę 4 z kursów kelnersko-barmańskich, które uwaga, miały 160h) Także Ci co siedzą w tej oświecie (czy kij wiele gdzie) są totalnymi ignorantami. Poza tym 2 zawodówce właśnie na sprzedawcę nauczyłam się, że klient w danym sklepie ma prawo zapłacić tą cenę jaką widzi przy danym produkcie, np.: spodnie na metce mają 39,99zł, a jak sprzedawca skasuje to pokazuje się, że do zapłaty jest 59,99zł, a pani ekspedientka oczywiście się tłumaczy, że zapomnieli ściągnąć z tych spodni promocji. KLIENT MA PRAWO ZAPŁACIĆ TAKĄ KWOTĘ JAKĄ WIDZI NA METCE, jeśli ktoś twierdzi inaczej to proszę się udać do rzecznika praw konsumenta, powie dokładnie to samo. I to jest bardzo przydatna informacja, przynajmniej według mnie (pochodzę z biednej rodziny, więc każdy grosz się liczy) to jest właśnie życie, a nie jakieś tam twierdzenie Pitagorasa...

  • @annaj.3266
    @annaj.3266 6 ปีที่แล้ว +1

    Dziękuję za wątek pracy nauczyciela. Moja mama jest nauczycielką i jako dziecko widziałam ile czasu zawsze spędzała po godzinach pracy na przygotowanie się na następny dzień, przez co nigdy nie ma wolnego. Po magistrze, studiach podyplomowych i kilku dodatkowych kursach dostaje marne grosze bo mieszka w małej miejscowości, gdzie są maksymalnie dwie klasy w roczniku, a ostatnio coraz częściej jedna. W kółko męczy się z jakąś bezsensowną papierologią, której potem i tak nikt nie czyta. Ciągle zmieniają podstawę programową i narzucają dodatkowe zajęcia które powinno się robić podczas lekcji, na które niestety i tak nie ma nigdy czasu. Jaka szkoda, że tak wiele osób myśli, że nauczyciele mają jak pączki w maśle bo mają wolne wakacje i ferie...

  • @veronikabecickova5538
    @veronikabecickova5538 6 ปีที่แล้ว +2

    Nie chodzi o to czego się uczysz w szkole, ale w jaki sposób i ten
    wszędzie jest trochę chory, chciałby zmienić, ale jest motywacją dla następnego pokolenia..Dla wielu rzeczy nie jesteśmy w ogóle gotowi. Indywidualnie tak, ale poza tym nie w zespole. 😊.
    Ale wierzę, że wszystko będzie.
    Tego nie da się uniknąć.

  • @kamisamamira2798
    @kamisamamira2798 6 ปีที่แล้ว

    Tak słuchając was zaczynam coraz bardziej współczuć aktualnej podstawówce, ponieważ ja jeszcze "Idę" tym samym programem nauczania co wy (mam na myśli uwzględnienie gimnazjum, bo sama podstawa programowa na penwo się trochę zmieniła od waszego rocznika) i podzielam zdanie związane z przepychem informacji niepotrzebnych, ale moja mama i ciocia są nauczycielkami historii w podstawówce i są załamane tą nową podstawą. Podręczniki do historii są przeładowane informacjami, które po prostu trzeba wykuć. Jeszcze będąc w gimnazjum gdy reforma przeszła i pokazywali nauczycielom pierwsze podręczniki, to mój nauczyciel od angielskiego śmiał się, że odbierając przykładową książkę zapytał czy ma pani może magiczną różdżkę w zestawie, ponieważ program z angielskiego będąc o rok krótszy (w końcu jeden rok z gimnajzum przechodzi do liceum) jest jeszcze bardziej rozbudowany niż ten do gimnazjum. Więc w tym filmiku narzekacie, że nauczyciele mają za dużo materiału do realizacji przez co brak miejsca na pasję, a teraz będą mieć tego materiału więcej, a czasu mniej. Już pomijając fakt, że mówi się teraz o podwyższeniu lat pracy potrzebnych do zrobienia podyplomowania przez nauczyciela. Do tej pory było to bodajże 6 lat, a chcą wprowadzić 15 lat. Także jak tu w ogóle chcieć być nauczycielem, jeżeli na podwyżkę w wysokości 200zł trzeba będzie pracować 15 lat.

  • @marysiaopinska3934
    @marysiaopinska3934 6 ปีที่แล้ว +4

    Etat nauczyciela ma 18 godzin lekcyjnych, a normalny etat 40 godzin w tygodniu, te pozostałe powinien zrealizować w domu właśnie przygotowując się do lekcji czy sprawdzeniu czegoś

  • @RoseKnujec
    @RoseKnujec 6 ปีที่แล้ว +1

    Jestem w technikum żywienia. Jestem zdecydowana na przedmioty na maturę; polski podstawa i rozszerzenie, angielski i matematyka. A I TAK MUSZE UMIEĆ BUDOWĘ SKÓRY I 30 INNYCH PYTAŃ NA KARTKÓWKI Z BIOLOGII BO "BEZ TEJ WIEDZY WAS NIE WYPUSZCZE ŻE SZKOŁY ŚREDNIEJ"
    Śmiech na sali.

  • @wiktoriaptaszek368
    @wiktoriaptaszek368 6 ปีที่แล้ว +2

    Zgadzam się w stu procentach ze wszystkim, co zostało powiedziane w tym filmiku.
    Jako uczeń 3 klasy gimnazjum, z matematyki nie pamiętam nic, z angielskiego to samo (potem wrócę do tego). Jedynymi tako jakimi przedmiotami, które się przydadzą to: po części matematyka, polski oraz język obcy. Sądzę, iż reszta przedmiotów jest zbędna. O i jeszcze geografia, bo warto coś o świecie wiedzieć. Jest też Wiedza o Społeczeństwie, moim zdaniem bardzo ważny przedmiot, na nim poznaje się podstawy gospodarki, potem pisania CV i tym podobne. Ale reszta? Przecież jalby ktoś chciał iść dalej powiedzmy w kierunku biologiczno chemicznym, to samemu mógłby się w tym kierunki dokształcać. Jedynie co mi pasuje w teraźniejszym systemie, to to, iż w 2 klasie liceum wywalają zbędne przedmioty i skupiają się na rozszerzeniach.
    Wracając do angielskiego: większość szkół W OGÓLE nie uczy dobrze tego języka. Ktoś kończy już szkołę, powiedzmy, po maturze i wyjeżdża za granicę. Tam wielko szok: 'Przecież miałem same 5 z angielskiego, dlaczego nie potrafię nic powiedzieć?' No więc, dlaczego ludzie boją się mówićw obcym języku? Już tłumaczę, myślę, że po prostu nauczyciele zamiast skupiać się na porozumiewaniu się (ustnym) skupiają się tylko na słówkach i gramatyce. Owszem, jest to ważne, ale jak słyszalam, na przykład w Anglii, mają powiedzmy własny "slang", używają skrótów itp. W szkole też nie przywiązują uwagi do właśnie improwizacji.
    Jeszcse jedno, niektórzy nauczyciele, zamiast zachęcać do nauki, jeszcze bardziej do niej zniechęcają.

    • @wiktoriaptaszek368
      @wiktoriaptaszek368 6 ปีที่แล้ว

      O i jeszcze jak chodzi o historię. Moim zdaniem wystarczy kilka dat, tych serio ważnych dla rozwoju ludzkości, tych bliskich nam.

    • @weronikakoodziejczyk3245
      @weronikakoodziejczyk3245 6 ปีที่แล้ว

      Witam Ciebie i wszystkich, którzy ten komentarz zechcą przeczytać.
      W nauce języków ważna jest przede wszystkim metoda wykorzystywana do ich nauki. Dla przykładu, jednym ze sposobów jest chociażby znalezienie podobnych słów do nauki przynajmniej jeśli chodzi o naukę słówek. Przykład nie będzie z języka angielskiego tylko z języka włoskiego i z języka niemieckiego. Słowo cintura oznacza pas. Są różne rodzaje pasów to fakt, ale tu nie chodzi o dokładne znaczenie, ale o przykład. Wydaje się trudne do zapamiętania. Z czym to słowo może się kojarzyć? To proste, szczególnie dla tych, którzy interesowali się lub interesują mitologią. W mitologii jest taka postać centaura. Początkowa część słowa to cint to po lekkiej modyfikacji rozstanie cent. A wiadomo, że cent to pieniądz a końcowe ura to dodając h to będzie hura. Krótka scenka z centaurem trzymającym centa, który się cieszy z tego powodu i jest przypięty pasem to lekko modyfikując otrzymany z powrotem słowo cintura. Oczywiście poza sposobem nauki ważne jest też na czym się uczy i jakie wykorzystuje się narzędzia pomocne nawet chociażby do pisania czy czytania. Szczególnie do czytania polecam czytniki książek elektronicznych ponieważ mają bardzo dobry ekran i wytrzymałą baterię przynajmniej do 2 miesięcy bez ładowania, chociaż zależy od samego czytnika, pojemności baterii i samych ustawień i oczywiście ile się czyta. A główną zaletą jest również to, że można czytać książkę na takim czytniku nawet przy ostrym świetle żarówki czy gdy padają bezpośrednio promienie słoneczne.

  • @igaja9161
    @igaja9161 6 ปีที่แล้ว +3

    Uważam ,że nie powinniśmy mieć prac domowych . Ponieważ pracując w fabryce po 8 godzinach wracasz do domu i możesz odpocząć . A w szkole siedzisz osiem godzin ,wracasz do domu i kolejne 3-4 godziny odrabiasz prace domowe

  • @oliwiabundyra5082
    @oliwiabundyra5082 6 ปีที่แล้ว +1

    Zgadzam się z Wami całkowicie i to trochę smutne, że szkoła niby uczy tak dużo, a, fak faktem, wiemy coraz więcej, ale rzeczy zupełnie niepotrzebnych. Według mnie, podstawówka powinna być czasem na zastanowienie się, co chce się robić w życiu, a potem kolejne etapy nauczania powinny nas rozwijać w wybranych kierunkach. I wtedy ci, którzy zdecydowali się rozwijać się w biologii, będą uczyli się, jak zbudowana jest komórka, a przyszli historycy, będą się dowiadywali kiedy była Bitwa pod Cetynią lub kto był królem Francji w 1567. To moja opinia i mam nadzieję, że jakikolwiek nauczyciel ją przeczyta i zastanowi się, co dotychczas robił w swojej szkole.

  • @coffeee__cup_
    @coffeee__cup_ 4 ปีที่แล้ว +1

    6:12
    Jeju, tak. Moja mama jest nauczycielką i jak tylko wraca do domu to siada przy biurku i przygotowywuje się na następny dzień. Prawie w ogóle nie ma czasu dla siebie oraz dla mnie i dla brata. Często siedzi do późna i sprawdza a to kartkówki, prace domowe, sprawdziany itd

  • @estherlucy105
    @estherlucy105 6 ปีที่แล้ว +1

    Zgadzam się, że szkoła nie uczy tego, co przydaje się w życiu. Ostatnio miałam do napisania dwa podania i CV, nie umiałam po wielu latach edukacji (jestem w III klasie technikum chemicznego, właściwie analitycznego, ale nikt tego kierunku nie skojarzyłby z pracą w laboratorium). Zawsze miałam dużo nauki, ale nie zgadzam się co do absolutnej zbędności wiedzy, którą młodzi zdobywają w gimnazjum (podstawówka uczy podstaw elementarnych) jest potrzebna [te wszystkie chemie, fizyki, historie, biologie], aby młodzież zainteresować jakąś dziedzina, żeby byli oni w stanie stwierdzić, co lubią, co ich interesuje i co chcieliby w życiu robić. Teraz jednak nie wiem, jak nastolatkowie z klasy VII i VIII mają się czymkolwiek zainteresować (mam siostrę w VIII klasie, widzę i mówię jak jest) skoro w szkole siedzą zamknięci do 16-17, a w domu uczą się do późnej nocy i nie mają czasu ani siły, aby zainteresować się jakąś z dziedzin, muszą kuć, w kółko czytać o tym, o czym muszą i co często wcale ich nie interesuje. Drugi problem, który pojawi się niebawem, bo w przyszłym roku: licea i technika, a zwłaszcza technika. Nauczycieli (zwłaszcza zawodowych, którzy na start w jakimś zakładzie przemysłowym mają oferowane co najmniej 3 razy tyle, co w szkole, w której, tak poza tym, możliwość awansu zawodowego następuje po 10 latach pracy, a nawet ów okres ma się wydłużyć, a wiadomo, bez awansu można się pożegnać z większą pensją) więcej nie będzie, a dzieci owszem. I godzin przedmiotów zawodowych będzie tyle samo, ile było i młodzi będą mieli o wiele więcej na tym etapie zupełnie zbędnych przedmiotów w stylu historii, o której w takim miejscu edukacji wiadomo, że w życiu się nie przyda. I matura-porażka, o której była mowa w filmie. Powinno być tak jak kiedyś, egzaminy wstępne na uczelnie.
    Świetny film. I naprawdę pozdrawiam wszystkich, którzy przeczytali ten komentarz do końca i przepraszam za ewentualnie błędy czy nielogiczność, jestem wzburzona. Pozdrawiam.

  • @amanda-oy1nm
    @amanda-oy1nm 6 ปีที่แล้ว +1

    Liceum stało się kursem przygotowującym do matury. Cały czas powtarzane nam jest ze nie zdamy bo nic nie robimy Uczymy się przedmiotów nieprzydatnych bez wyraźnego powodu. Nie neguje idei szkoły- po prostu nieznosze obecnego systemu w którym zapieprzałam po 11h dziennie.

  • @dariaosuch2391
    @dariaosuch2391 5 ปีที่แล้ว

    Hej! Mnie się właśnie bardzo przydaje to, że kiedyś bardzo dobrze nauczyłam się gramatyki języka polskiego. Uczę się języka obcego i podziwiam ludzi, którzy nie rozumiejąc rodzimego próbują zrozumieć prawidła rządzące innym. To jest dla nich totalna abstrakcja. Niby "po co się uczyć co to są zaimki dzierżawcze?!" ano właśnie np. po to.

  • @karoolinka931
    @karoolinka931 ปีที่แล้ว

    Jestem niestety nauczycielem, kocham Was za ten film! Trafiliście w samo sedno

    • @StrefaCzytacza
      @StrefaCzytacza  ปีที่แล้ว

      Ściskamy mocno i życzymy zmiany, która naprawdę okaże się dla Twojego zawodu dobra

  • @milawhite7311
    @milawhite7311 6 ปีที่แล้ว +2

    Ogólnie macie rację, chociaż jest ale... Wszystko zależy od szkoły oraz nauczycieli pracujących w placówkach. W liceum na podstawach przedsiębiorczości uczyliśmy się pisać cv, listy motywacyjne, rozliczać pity, wypełniać wnioski o założenie własnej działalności itd. W gimnazjum pani od historii/wosu przeprowadzała z nami różne rzeczy, nawet jak urządzić strajk.
    Co do programu nauczania, to podpisuję się pod Waszym apelem. Ważniejsze jest wytłumaczyć dlaczego, kto i jakie są skutki, by móc wyciągnąć wnioski i nie powtarzać błędów z historii, niż zakuć daty. Szkoła też powinna uczyć myślenia, a nie myślenia pod KLUCZ. Matura pisemna z polskiego jest przygotowana pod osoby przeciętne. Co z tego, że w kluczu oprócz wymienionych odpowiedzi jest i tym podobne, skoro osoby sprawdzającym nie chce się myśleć, czy to co zostało napisane jest synonimem.
    Studia to temat na oddzielny film. Tak jak kiedyś studia faktycznie miały poziom, teraz to szkoda gadać.

  • @weronikakoodziejczyk3245
    @weronikakoodziejczyk3245 6 ปีที่แล้ว

    Czytam komentarze, obejrzałam filmik i uważam, że system edukacji delikatnie mówiąc jest do kitu i tak, jak wielu z Was uważam, że wiele rzeczy jest niepotrzebnych. Kilka przedmiotów jest potrzebnych, ale dla różnych osób o różnych zainteresowaniach potrzeba innej wiedzy. Dla przykładu dla informatyka historia jest niepotrzebna nawet, jeśli będzie pisać stronę dla historyka, ponieważ historyk nie oczekuje znajomości zagadnień historycznych po pierwsze dlatego, że nie każdego informatyka interesuje historia. Historyk oczekuje od informatyka znajomość języków komputerowych, które umożliwiają napisanie strony internetowej, zamieszczenie tam informacji, a w razie potrzeby jak zmienić na stronie treść np dodać coś do treści albo usunąć, dodać albo usunąć zdjęcie czy jakąś inną opcję albo jak przenieść na inny serwer. Po drugie gdyby informatyk znał historię, którą miałby studiować historyk to byłby jeden zawód np historyk informatyczny, a wtedy każdy informatyk musiałby studiować historię, co dodatkowo spowodowałoby u takiego informatyka dodatkowy stres i zaniknięcie wiedzy historycznej, jeśli nie byłaby wykorzystywana, a wtedy praktycznie historia jako oddzielna gałąź wiedzy przestałaby istnieć. U obu spowodowałoby to również zmniejszenie poczucia własnej wartości, ponieważ historyk z mojego przykładu nie byłby potrzebny informatykowi, a informatyk historykowi. Matematyka jest potrzebna i znajomość języka angielskiego, ale w znacznie węższym zakresie, niż jest to wymagane w szkołach. W przypadku języka angielskiego to trochę bardziej, szczególnie jeśli w planach przykładowy informatyk ma wyjazd do Anglii, Ameryki czy innych krajów anglojęzycznych lub też pracuje nad stroną międzynarodową, gdzie wchodzą osoby znające język angielski.
    Ważną kwestią jest również to, co się wykorzystuje do nauki i sam sposób nauki. W przypadku tego, na czym się uczy to mam na myśli wykorzystywanie nowych rozwiązań godnych XXI wieku czyli tablet, smartfon, czytnik książek elektronicznych czy odtwarzacza książek audio, bo i takie rozwiązania są dostępne. Co do metod nauki to mam na myśli memotechniki, o których są nawet filmiki na TH-cam, które bardzo polecam.

  • @majahamada4786
    @majahamada4786 6 ปีที่แล้ว +1

    Gdyby uczniowie nie musieli w podstawówce, gimnazjum czy liceum tracić czasu na naukę tak wielu przedmiotów (w końcu każdy przedmiot ,,najważniejszy") możliwe, że świat wzbogaciłby się o więcej ludzi znajdujących swój ,,konik".
    W czasie swojej edukacji (przed studiami) spotkałam na swojej drodze wielu nauczycieli. Muszę przyznać, że tylko 3 bądz 4 z nich uczyli z pasją. Nawet jak się nie było dobrym w tym przedmiocie, to i tak sama możliwość zobaczenia, że coś może tak kogoś fascynować, dawało nadzieję, że możliwe, że kiedyś i mnie coś tak zainteresuje.
    Niestety takich nauczycieli jest niewielu. ..

  • @czerwonymotyl5210
    @czerwonymotyl5210 6 ปีที่แล้ว +21

    Mam wrażenie, że system jest zrobiony w ten sposób nie bez powodu. Wiadomo, ciemną masą łatwiej się żądzi...
    A tak poza tym, to ja bardzo ubolewam nad lekturami szkolnymi. Strasznie się je czyta, więc większość ludzi czyta tylko streszczenia. Nie chcę nawet myśleć co by było, gdybym na początku gimnazjum nie poznała wattpada, masakra...

    • @klararaptusiewiczowna6524
      @klararaptusiewiczowna6524 6 ปีที่แล้ว +1

      Lektury szkolne które mi się podobały to Tajemniczy Ogród i Ania z Zielonego Wzgórza.....Reszta była nudna i słaba

    • @youraveragesinner5474
      @youraveragesinner5474 5 ปีที่แล้ว

      @@klararaptusiewiczowna6524 czy mnie jedynej "Anka z czerwonej doliny" nie przypadła do gustu? DX

    • @dorcas1553
      @dorcas1553 4 ปีที่แล้ว

      maddercatter Mi też się nie podobała

  • @kAjtji
    @kAjtji 6 ปีที่แล้ว +2

    Jestem w 2 klasie Technikum Informatycznego i powiem, że pierwszy raz od jakieś 5 lat czuję, że szkoła jest mi potrzeba. 5 i 6 podstawówka i całe gimnazjum... Na cholerę tak właściwie mi to było? 90% z tego nie pamiętam. Dopiero teraz mam lekcje zawodowe, które mi się przydadzą, ale poza tym oczywiście BARDZO POTRZEBNE 2h religii, historia, polski i matematyka. Z tymi dwoma ostatnimi jest o tyle dobrze, że mogą nauczyć czegoś przydatnego w życiu, ale zwykle tego nie robią. Na cholerę mi czytać te wszystkie lektury? Niby wiekowe dzieła, może i jest to coś ciekawego, ale zmuszając do tego, niemal każdy będzie do tego zniechęcony.
    Szkoła, to w tych czasach tylko papierek, taka jest prawda.

  • @agnieszkakozowska4171
    @agnieszkakozowska4171 6 ปีที่แล้ว +1

    Od kilku lat funkcjonuje nowa formuła matury (dokładnie od 2015). Temat z roku 2015 poziom rozszerzony Określ, jaki problem podejmuje Umberto Eco w podanym tekście. Zajmij stanowisko wobec rozwiązania przyjętego przez autora, odwołując się do tego tekstu oraz innych tekstów kultury. Sposób oceniania się zmienił. Np."Za określenie problemu dostaje się 9 pkt. Zdający powinien zrozumieć, jaki problem podejmuje autor w przedstawionym fragmencie tekstu oraz sformułować
    ten problem. Określenie problemu jest oceniane ze względu na to, czy jest zgodne z tekstem i czy jest pełne. " Obecnie nie uczą pisania pod klucz.
    Szkołę średnią można skończyć bez matury, więc jak ktoś jej nie potrzebuję, to nie musi zdawać.
    Chociaż to nie zmienia tego, że system szkolny wymaga zmian, lecz także szkół wyższych. Ale istnieje alternatywa do tradycyjnej edukacji. Szkoła Montessori, która opiera się na pedagogice Marii Montessori. Stawia na podejście indywidualne i tym samym program jest indywidualny. Dziecko poświęca tyle czasu nad danym zagadnieniem ile potrzebuję. Ponadto nie funkcjonuje system ocen wyrażony stopniem (oprócz świadectw szkolnych,które są wymagane Ministerstwo Edukacji Narodowej). Ani też nie ma zadań domowych.
    Szkoła waldorfska również i w tej szkole nie ma ocen. Nie wykorzystuje się motywacji do nauki opartej na kara - nagroda (zły stopień - dobry stopień), a na ciekawości. Każde dziecko jest ciekawe świata, więc dlaczego nie wykorzystywać podczas zajęć szkolnych? Rozwijanie wyobraźni czy kreatywności. Nie będzie wcale dziwić, że ważną rolę odgrywają w tej szkole zajęcia artystyczne ( malowanie, rysowanie, granie na instrumentach czy pracę ręczne)
    Szkoła demokratyczna - "demokratyczne szkoły obejmują edukację, w ramach której młodzi ludzie mają swobodę w organizowaniu swoich codziennych zajęć, w których istnieje równość, a decyzje są podejmowane demokratycznie przez młodzież i dorosłych."
    Idea brzmi pięknie, lecz dużo zależy czy znajdą się odpowiedni ludzie. A jak wiadomo z ludźmi to bywa różnie. Z pewnością warto sprawdzić.

  • @renatawojtyla8469
    @renatawojtyla8469 6 ปีที่แล้ว

    Racją jest system nauczania. Och jak cudnie jest wiedzieć, że ludzie w Babilonie budowali kanały. Bardzo mi się przyda wiedzieć, czym głoski miękkie różnią się od twardych.- punkt widzenia polityków.
    -Gdy przy stole ktoś poruszy temat związany z początkami Polski będziecie mogli się wypowiedzieć. - odpowiedź na pytanie: ,,A do czego nam się to przyda proszę pani?".
    -Nie chcę uczyć się tej matmy
    -Kiedy ona przestanie gadać o tych ułamkach? - punkt widzenia ucznia.

  • @antoninakoodziej8652
    @antoninakoodziej8652 6 ปีที่แล้ว +1

    Zupełnie się z wami zgadzam.

  • @annaolesiak6413
    @annaolesiak6413 6 ปีที่แล้ว

    Niestety wielu ludzi zostaje nauczycielami "z przypadku", bo coś w życiu robić trzeba. Ja trafiłam na kilku cudownych, prawdziwych nauczycieli z powołania, ale można ich policzyć na palcach jednej ręki, reszta przychodziła do szkoły jak za karę. Taka ciekawostka z mojej gimnazjalnej chemii, nie zrobimy eksperymentów, bo szkoła nie ma pieniędzy na składniki... W liceum to już wgl nie było na nie szans, bo przecież po co humanowi jakieś praktyczne zajęcia, wyryć regułki i będzie idealnie...
    Wgl to Was oglądam i oglądam i przecudowną macie tą półkę na książki! Muszę taką kiedyś zdobyć! :D

  • @dorotak3795
    @dorotak3795 6 ปีที่แล้ว +1

    Moja mama byla nauczycielem polskiego prawie 20 lat. Pamiętam z jakim zapałem przygotowywała się zawsze do lekcji, dawała dużo od siebie, wymyślała uczniom różne zajęcia, teatrzyki, angażowała uczniów w tematy tak, że nawet największe lenie czekały na lekcje z nią. Większość jej uczniów bardzo dobrze zdawało egzaminy.. jednak z roku na rok widać było, że zaczyna tracić ten zapał i tą pasje właśnie m.in. przez system, przez to że nie miała już takiej swobody jako nauczyciel tylko musiała robić wszystko według klucza, podręcznika i odgórnie ustalonych zasad. Finalnie odebrało jej to całą radość zawodu, była zmęczona i psychicznie wykończona, chodziła do szkoły bo musiała, bo nie wyobrażała sobie innego życia, ale w końcu rok temu rzuciła to wszystko i spełnia się teraz w innym zawodzie 😊 Moim zdaniem jest idealnym przykładem jak system niszczy nauczycieli z powołaniem, a szkoda.

  • @zuzannalatawiec9991
    @zuzannalatawiec9991 6 ปีที่แล้ว +1

    CV uczyłam się pisać na kursie księgowości(pani prowadząca nie posiadała żadnego wykształcenia ani choć wiedzy związanej z tematem kursu, ale pouczyła nas trochę jak znaleźć pracę), a PIT-y i inne takie miałam tylko dlatego, że chodziłam do technikum o profilu ekonomicznym. Ale pomijając cudowny system nauczania i lektury(mój brat w 7 klasie podstawówki miał "Pana Tadeusza"! Ja to ledwie zniosłam w II Technikum.), to zachęcam do zajrzenia do aktualnych podręczników klas 4-8 podstawówki. Włos jeży się na głowie. Ja miałam jeszcze takie z których czegoś się mogłam nauczyć. Teraz ja nie rozumiem, co jest w nich napisane ani co gdzie się znajduje. Jak mają to zrobić dzieci? Ciocia poprosiła mnie żebym pouczyła kuzynkę do sprawdzianu z matematyki, ponieważ nie było jej na lekcjach z powodu choroby. Trzeba tylko było jeszcze dojść z czego ten sprawdzian ma być, ponieważ strony w podręczniku były kompletnie niezrozumiałe. A teraz jeszcze tematy omawiane w ciągu trzech lat gimnazjum, wrzucono w materiał klasy 7 i 8, a na dobicie dzieciaków dorzucono im Mickiewicza i "Quo Vadis"! Cudnie po prostu.

  • @viaxon6
    @viaxon6 6 ปีที่แล้ว +8

    W większości się nie zgodzę- szkoła nie ma nauczyć cię pisania CV (chociaż i tak przecież to JEST, tak samo jak podatki itp.), a przekazać podstawową wiedzę, którą każdy inteligentny człowiek powinien mieć. Boli mnie naprawdę w serce, że mądrzy ludzie (przynajmniej na takich wyglądacie; nie wiem, pierwszy raz jestem na tym kanale) uważają, że nauka "pantofelków" jest 'bzdetami'. Każdy szanujący sie człowiek powinien mieć wiedzę, która pozwoli mu zrozumieć otaczający go świat- w to wchodzi też i wiedza na temat tego, że organizmy składają się z komórek, związki organiczne z węgla, że Ziemia przeszła kilka różnych okresów, skąd pochodzą różne skamieliny itp. Gdyby nie to, świat pełen byłby anty-szczepionkowców, płaskoziemców i kreacjonistów. Mielibyśmy tabuny polonistów nieumiejących mnożyć, biologów-płaskoziemców i fizyków twierdzących, że zwierzęta powstawały dzień po dniu.
    Ale zgodzę się z tym, że wiele przedmiotów jest po prostu źle nauczana. Taki nauczyciel dostaje 2000zł i ma w dupie to, że po powrocie do pracy musi jeszcze napisać/sprawdzić sprawdziany, prace domowe, zaplanować lekcje. On przeczyta następny temat z podręcznika, walnie 20 pytań testowych abcd i tyle. Nieprawdą jest to, że czas w domu jest dla niego dodatkowy i bezpłatny. Nauczyciel musi spędzić określoną liczbę godzin przy tablicy i ileś godzin w domu/na wywiadówkach/radach. Ale po co ma te 10 godzin spędzić na pisaniu ciekawych i WYMAGAJCYCH sprawdzianów, jak zamiast "podaj przyczyny potopu w 10 zdaniach" może walnąć "kiedy była bitwa pod Cedynią? a b c d". To wydłużyłoby czas sprawdzania, a tak te 10 godzin spędzi na np. korepetycjach, gdzie zarobi drugie 2000zł.
    Nie zgodzę się też, że przedmioty ścisłe są nieprzydatne, bo "funkcje trygonometryczne nie są potrzebne do napisania CV". Ale matematyka ma rozwijać logiczne myślenie. Po tych dziesiątkach godzin na mat-fizie po prostu zauważam, że wiele rzeczy w przyrodzie to np. funkcje. Już nie mówiąc o tym, że matematyka w liceum to absolutna podstawa podstaw, która dopiero potem może być wykorzystana do rzeczy 'praktycznych'- chociaż i tak, te setki godzin spędzonych na robieniu zadań z funkcji czy geometrii rozwinęły u mnie logiczne myślenie czy wyobraźnię przestrzenną.
    Tl;dr
    Szkoła ma nauczyć podstaw, które może i nie przydadzą ci się przy przerzucaniu rowów, bo ciężko wymagać od 15-latka by wiedział, co będzie robić za 10 lat. Faktem jest, że sam system nauczania jest przestarzaly i głupi- powtarzanie 5 razy antyku, pomijanie innych starożytnych cywilizacji, bzdurne rzeczy typu nauka składu runa leśnego- to jak najbardziej należy wywalić. Ale i tak- szkoła ma nauczyć PODSTAW. Ona zakłada, że uczeń pójdzie na studia i tam pozna specjalistyczną wiedzę, bazując na szkole. Dopiero wtedy czliwiek zauważy, że chemia, fizyka, matematyka itp. są ze sobą powiązane. A szkoda, że szkoła tego nie uczy wcześniej.

  • @dzejkopol
    @dzejkopol 6 ปีที่แล้ว +3

    Na ten film czekałem

  • @tunatt203
    @tunatt203 6 ปีที่แล้ว +2

    Uwaga! Ściana tekstu!
    1. Jeśli chodzi o "uczenie rzeczy, które się nie przydadzą". Tu się całkowicie nie zgadzam. Z twojej perspektywy to czego się nauczyłeś o pantofelkach wydaje Ci się zbędne, ale dla osoby z twojej klasy, którą zafascynowała biologia i będzie chciała się dalej kształcić w tym kierunku to jest wiedza NIEZBĘDNA. Nie ma fizycznej możliwości, żeby dowiedzieć się co dzieci będą robić w przyszłości (bo między tym co mnie interesuje w drugiej klasie gimnazjum, a tym co planuje robić w życiu jest duża przestrzeń) i podzielić ich na klasy, w których będzie tylko i wyłącznie to co im się "przyda".
    2. Szkoła ma przede wszystkim nauczyć nas miłości do wiedzy, do uczenia się i rozwoju. Ma nas nauczyć jak się uczyć, jak szukać materiałów, ma nas nauczyć myślenia. Zdaję sobie sprawę, że wiele rzeczy wpływa niekorzystnie na ten proces, ale jak trafisz na świetnego nauczyciela to zdobędziesz to i jeszcze więcej. Tylko, żeby nauczyciel był świetny musi dojść do zmian biznesowych, o czym też mówisz.
    3. Kiedyś czytałam, że aby zostać nauczycielem musisz być szaleńcem. Przyjeżdżanie na Rady Pedagogiczne co miesiąc, obowiązkowe szkolenia (które totalnie cię nie obchodzą i zazwyczaj odnoszą się do jakiejś pierdoły prawnej), przygotowywanie zajęć, ograniczenia budżetowe (bo mogę zrobić fantastyczne zajęcia z mikroskopami, ale...szkoła nie ma finansów na kupienie takiego sprzętu), blokady i jednocześnie przymusy rozwojowe (nie ma kasy na szkolenia, ale szkól się nauczycielu, bo twoją posadę może zastąpić ktoś kto ma więcej papierów).
    4. Program nauczania! Wrrrr! Oczywiście, że jest tragiczny. A teraz jeszcze gorszy, bo upchano jeden rok nauki między wcześniejsze (zamiast 9 klas, mamy 8). Jednak prawda jest taka, że ci inteligentniejsi wybierają najważniejsze rzeczy, a te "pierdoły" wrzucają w jeden temat i zwyczajnie odhaczają - w dzienniku jest i okej.
    5. Nauczyciele działają według Karty Nauczyciela, w związku z czym ich pensja nie musi wynosić minimalnej krajowej. Stąd nauczyciel początkujący, dopiero po licencjacie ma ok. 1400zł na rękę. Owszem, dochodzi do tego dodatek motywacyjny, ale to nie są jakieś kolosalne pieniądze i zależą od dobrej woli dyrekcji. Możesz dostać 200zł, możesz nie mieć nic.
    6. Nie powiedziałabym, że szkoła jest nudna, ale niektóre lekcje prowadzone są nudno. Przy czym nie nagradza się kreatywności, poświęcenia czy ambicji nauczyciela, więc po kilku latach pracy na pełnej parze, kiedy nikt do pieca nie dorzuca, zwyczajnie nauczyciel się wypala.
    7. Co do lektur to uważam, że omawianie epok przez literaturę jest spoko, ale powinno być to bardziej elastyczne i nie aż tyle. Fragmenty? Okej, niech się pojawiają! Jak kogoś zainteresuje opowieść to przeczyta. Podoba mi się stosowana w niektórych szkołach metoda, gdzie lektury są omawiane powierzchownie, ale stawia się na coś jakby Pamiętniki Czytelnicze, gdzie dzieci po przeczytaniu każdej książki zamieszczają swoje wrażenia, swoje opinie, krótkie recenzję. Możesz przeczytać komiks o Batmanie, możesz strzelić sobie trylogię Sienkiewicza. Ważne, żebyś coś przeczytał.
    8. Cóż, teoretycznie w szkole nauczono Cię czytania, nauczono Cię rozumienia tekstu, a to wystarczy, żeby wypełnić PIT :)
    9. Nie jestem miłośnikiem polskiej edukacji, chociaż jest w pewien sposób moim chlebodawcą, jednak mimo wszystko z kilkoma argumentami się nie zgadzam. Jednak bardzo doceniam racjonalne podejście do mojej pracy, a takie dyskusje o szkole może w końcu doprowadzą do pozytywnych zmian.

    • @kikiv1993
      @kikiv1993 6 ปีที่แล้ว

      Większość nauczycieli liceów których pytałem jest zadowolona, że znowu jest 4 letni ogólniak.

  • @vandetea1163
    @vandetea1163 6 ปีที่แล้ว +1

    Zgadzam się z wami całkowicie

  • @invisiblemoka
    @invisiblemoka 6 ปีที่แล้ว +4

    To ja powiem ze swojego przykładu. W 2017 roku skończyłam szkołę, ale nie w kwietniu, jak każdy maturzysta, tylko w sierpniu, bo pani od matematyki koniecznie chciała mnie owalić przez trzy lata i na sam koniec jej się udało. Miałam z tego powodu tyle stresu, że moje jelita przestały normalnie funkcjonować. Cały czas bolał mnie brzuch, źle się czułam, lekarz powiedział, że jak już raz do tego doszło, to będę miała tak do końca życia przy wzmożonym stresie. Super.
    W sierpniu zdałam poprawkę z matematyki, więc skończyłam szkołę. Oczywiście bez matury, bo lepiej tyle miesięcy zmarnować w moim życiu, żebym powtórzyła to samo, niż dać mi szansę spróbować napisać maturę. Chciałam coś robić przez ten rok, więc poszłam do studium na kosmetyczkę i nie uwierzycie! Zaczęto mnie traktować jak osobę dorosłą, którą jestem już od dwóch lat, ale w lo czułam się jak gówniara. Przez dwa semestry nauczyłam się naprawdę dużo. Takiej szkole naprawdę zależy na uczniach, pani dyrektor woli zmienić nauczyciela, który jest gówniany, niż stracić uczniów. Wyobraźcie sobie, że przyszła matura, wszystko poszło mi świetnie - po roku przerwy, zdałam angielski ustny i pisemny na 70%, polski 65 i 70, rozszerzony polski 75%, historię sztuki 70%, a matmę? 28%. Zabrakło mi jednego punktu... Byłam wściekła, ale stwierdziłam "dobra, przez to że tak się skupiłam na kosmetyce faktycznie nie wzięłam się za matmę, poprawię w sierpniu" I wiecie co? Znowu mi zabrakło jednego punktu. A wiem, że w jednym zadaniu mogliby mi dać ten punkt, bo zadanie było za 2 punkty i dwie odpowiedzi z trzech miałam dobrze. I to jest dobry system? Tak czy inaczej nie planowałam jeszcze iść na studia, ale całe wakacje straciłam na naukę (bo oczywiście wyniki dopiero w lipcu), przez to prawie nie zdążyłam zrobić praktyk, bez których nie zaliczyliby mi roku. Wow, genialne, zróbmy wszystko, żeby ojebać ludzi, niech nie idą na studia, bo do muzeologii na którą chciałam iść są tak potrzebne funkcje! Dobry system. Szapoba.

  • @lysanderdiangelo
    @lysanderdiangelo 6 ปีที่แล้ว +1

    Też byłem w technikum i rzuciłem je po 3 klasie bo nie zdałem z przyczyn zdrowotnych oraz psychicznych. Nie wytrzymałem w niej nerwowo. Na godzinie wychowawczej powinno się rozmawiać o tolerancji i integrować z klasą. Nauczyciele nie powinni cię straszyć ani doprowadzać do płaczu. A i tak najlepsza była moja wychowawczyni w podstawówce która Wyciągnęła mnie z klasy za ramię i miałem potem czerwone ślady od jej dłoni.

    • @maryla3046
      @maryla3046 6 ปีที่แล้ว +1

      Współczuje z całego serca, nigdy nie zapomne jak wychowawczyni mojego brata wyzuciła mnie z klasy, bo przyszłam po niego z napisanym przez mamę zwolnieniem, że moze isc godzine wcześniej do domu.
      Pużniej usprawiedliwiala sie mowiąc, ze myslała, że zwolnienie jest podrobione, a mamie po prostu trzęsla sie reka bo sie śpieszyła. Ja miałam wtedy z osiem lat, po co miałabym podrabiać zwolnienie?

  • @IlonaWa
    @IlonaWa 6 ปีที่แล้ว +9

    To, czego nauczyła mnie szkoła to szeroko pojętą zaradność, np. kombinowanie (nie było internetu...) ;) Nawał nauki to teraz przyzwyczajenie do wysiłku umysłowego, stresu w pracy i umiejętności uczenia sie. Wiedza w większej części jest już zapomniana, ale wg mnie nie o to chodzi w szkole, dlatego doceniam, ze uczyłam się, nawet tego, co mi nie jest potrzebne, bo teraz wiem gdzie szukać informacji o pantofelku, ze nie w CCC. Może to zabrzmi jak wywyższanie się, ale jest różnica między osoba, która skoczyła podstawówkę, a studia...

    • @najpotenicewolf934
      @najpotenicewolf934 6 ปีที่แล้ว +2

      Zasadniczo ten nawał pracy w zakładach też nie jest dobry. Już od wieku szkolnego prowadzi to u wielu do różnych chorób psychicznych typu depresja lub nerwica. A nikt nawet nie poświęci czasu na to, by nauczyć młodzież skutecznego radzenia sobie ze stresem. Jeżeli pracownik nie jest eksploatowany do granic możliwości, to i jego wydajność prawdopodobnie będzie większa.

  • @szafirowaVANILL
    @szafirowaVANILL 6 ปีที่แล้ว

    Szkołę skończyłam jakieś dwa lata temu a odczucia mam bardzo podobne do waszych.Jedyna szkoła z jakiej jestem zadowolona i faktycznie coś wyniosłam to technikum gdzie uczyłam się zawodu i rzeczy pod zawód i co najważniejsze PRAKTYKI! Dodatkowo życie ułożyło mi się tak że pracuję w wyuczonym zawodzie więc warto było uczyć się rok dłużej ale nie ma tak różowo też miałam masę pierdół totalnie nie potrzebnych np miałam rok chemii albo informatyki gdzie nie było mi to potrzebne ani do zawodu ani do matury a przecież przez te stracone godziny na uczeniu się rzeczy których i tak nie pamiętam mogłam się uczyć czegoś przydatnego.

  • @belialglow1441
    @belialglow1441 6 ปีที่แล้ว +1

    Polski system nauczania to temat rzeka, był on mocno niedoskonały przed 1999 r., potem wprowadzono cztery wielkie reformy rządu Jerzego Buzka (administracyjną, emerytalną, służby zdrowia i właśnie edukacji) i wszystkie cztery były spieprzone u podstaw (reformę Służby Zdrowia zaorano wkrótce potem, emerytalna posypała się stopniowo, i tak była tylko dorobieniem lepszej gęby staremu systemowi opartemu na ZUSie, administracyjna jakoś funkcjonuje, ale ma wiele dziur, jak choćby podział kompetencji powiat-gmina, teraz przyszedł czas na odwrócenie reformy edukacji, co jest jeszcze gorszym pomysłem, niż sama reforma)... Skrócenie szkoły średniej na rzecz gimnazjum, które było tak na prawdę tylko przedłużeniem podstawówki było błędem największym, wystarczyło 8 lat szkoły podstawowej podzielić na 5 i 3, a nie ruszać czasu edukacji w liceach i technikach. Licea profilowane to było jakieś nieporozumienie, nie jestem pewien, czy one jeszcze w tej formie w ogóle funkcjonują, maturę zdawałem 11 lat temu. No ale przesunięcia w okresie trwania danego szczebla nauki było niczym przy wdrażanym, nowym programie nauczania, który był katastrofą. Od samego początku trwał chaos, gdyż co rusz zmieniano podręczniki, nowe przedmioty zastępowały stare, wyrzucano lektury, zmieniano zakresy programowe i mieszano we wszystkim, co się dało. Czego oczywiście najbardziej jaskrawym przykładem była tzw. 'Nowa matura', niemal całkowicie zewnętrzna, oparta o gotowe arkusze maturalne, zabezpieczone i otwierane wszędzie o tej samej porze... Co rok wyglądała inaczej - najpierw trzeba było zdawać zarówno arkusz podstawowy, jak i rozszerzony (jeśli wybrało się poziom rozszerzony), potem tylko rozszerzony (a przy rekrutacji na studia wynik mnożyło się przez jakiś przelicznik, żeby można było porównać z osobami z lat, gdy zdawano z obu arkuszy), potem znów powrócono do obu arkuszy. Matematyka nie była obowiązkowa, potem jednak powrócono do obowiązkowego egzaminu z tego przedmiotu. Po drodze pojawił się sławetny Minister Edukacji Narodowej (a nawet Edukacji Narodowo-Radykalnej;) - Roman Giertych i jego mundurki, oraz amnestia maturalna, która polegała na tym, że z jakiegoś powodu można było oblać jeden egzamin obowiązkowy i nadal zaliczyć maturę, trafiło akurat na mój rocznik, co w połączeniu z brakiem obowiązkowej matematyki, czyniło niezdanie matury równe ze zdiagnozowaniem 'Niedorozwinięcia intelektualnego w stopniu lekkim' (dawniej tzw. 'debilizm').
    Kolejnym ewenementem była ustna matura z j. polskiego, która polegała na sławetnej 'prezentacji' na wybrany temat, w oparciu o źródła mniej, lub bardziej związane z programem przerabianym na tym przedmiocie, zazwyczaj mniej. Prezentacja polegała na 15 minutach omawiania tematu, wspartego różnego rodzaju "ozdobnikami" (prezentacja w PowerPoincie, jakieś plakaty, obrazy, filmy i inne, często przyczyniające się do pogubienia się i gorszego wyniku), oraz pytań komisji związanych z samym tematem, jak i literaturą podmiotu (dlatego im dalej od kanonu lektur, tym lepiej:)... Jaka to była żenada... Kwitł czarny rynek prezentacji, które kupowano, uczono się mniej lub bardziej na pamięć, plus czytano książki z bibliografii (ewentualnie zapoznawano się z innymi tekstami kultury, bo często mogły to być np. filmy) i odtwarzano przed komisją ze skutkiem zależnym przede wszystkim od predyspozycji do wystąpień publicznych. Sam swoją prezentację napisałem dwa dni przed maturą, dzień przed przeczytałem ze trzy razy, jeszcze raz albo dwa w dniu matury, wydrukowałem dwa obrazy (miałem się oprzeć na literaturze, filmie i malarstwie), opowiedziałem, odpowiedziałem na pytania, które głównie dotyczyły "Mistrza i Małgorzaty", bo prócz tego w literaturze podmiotu miałem "Dziecko Rosemary" Iry Levina (w sensie książkę, nie film), którego pewnie nikt nie znał, "Wywiad z wampirem" (w sensie film, nie książkę:) i bodajże "Adwokata diabła", no i dwa obrazy, ale za wiele pola do pytań tam nie było... Razem ze mną tego dnia podchodziło kilka osób z mojej klasy i te bardziej "pilne" dziewczyny narobiły plakatów pstrokatych, prezentacje bogate, sztalugi jakieś wnosiły, wertowały tekst tych swoich prezentacji od bladego świtu, over and over... Odczytanie wyników - cała reszta od 8 do 15 punktów, z tym, że te najbardziej "przygotowane" miały 11-13, a Belial 19 punktów, 95%. Mając wzgląd na to, że oczekując pod salą mocno dawałem reszcie do zrozumienia, jak bardzo mam wy*ebane i luźno do tego podchodzę, wspominając, że pisałem to przedwczoraj, a wczoraj przeczytałem ze dwa razy, żądza mordu w oczach koleżanek i malujące się na twarzach "poczucie niesprawiedliwości" (czy raczej coś w stylu - "no chyba sobie qrwa jaja robicie, jakim, qrwa sposobem, to trzeba powtórzyć, przecież on nie mógł się tego nauczyć, ja od miesiąca nad tym siedziałam!)... Wtedy przekonałem się, że w sumie to napisanie takiej prezentacji, to 3-4 godzinki, a płacą 80-150 zł, jeszcze tego roku sprzedałem jedną, kolejnego już, bodajże 5, a w następnych jeszcze kilka, ale Internet w końcu zabił popyt...
    O ile do matury pisemnej z przedmiotów przyrodniczych, ścisłych i humanistycznych, nie licząc j. polskiego (historia, WOS, historia sztuki) nie można było mieć jakichś większych zastrzeżeń, przynajmniej merytorycznych, to matura z Języka polskiego, tak jak w przypadku ustnej, to był największy dramat. Niesławny klucz i jego meandry rozumowania, których nie zrozumieją nawet najrozumniejsi (słynny przypadek Wisławy Szymborskiej, która za interpretację własnego wiersza dostała 50, czy 60% z hakiem), pytania do tekstu, które polegały na zrozumieniu przeczytanego tekstu i ewentualnie odrobiny wiedzy ponadto.
    Najlepszym ewenementem było to, że w czasie, gdy nie trzeba było pisać arkusza podstawowego, zdając maturę rozszerzoną, wystarczyło wybrać temat z interpretacją wiersza i praktycznie bez znajomości choć jednej lektury (co najwyżej pobieżnie, ze streszczeń, byle się tam do czegoś odnieść), można było zdać z wysokim wynikiem. Trzeba było jedynie znać schemat tych ich nieszczęsnych kluczy....
    Z tego co słyszałem nowy program nauczania jest jeszcze bardziej dziurawy, biada tym, którzy są w rocznikach "eksperymentalnych"...
    Moim zdaniem reforma edukacji powinna polegać na elementarnym przebudowaniu struktury szkół, dobrym modelem byłoby coś na styl amerykański, czyli brak pogrupowania w klasy, a odbywające się o określonych godzinach zajęcia z danego przedmiotu, gdzie można się zapisać, uczeń musiałby wybrać ileś obowiązkowych zajęć, ileś dodatkowych, na różnych poziomach i sam sobie ułożyć plan, a na różne zajęcia chodzić z różnymi ludźmi. Kolejnym punktem elementarnym powinno być wprowadzenie 'Wyższej szkoły ogólnokształcącej', na wzór Coledge'u - dwu- lub trzyletniej szkoły, która byłaby pierwszym etapem edukacji wyższej, poprzedzającym wybór konkretnego kierunku, na jakim chce się kontynuować studia magisterskie. Oczywiście na tym etapie wybierając zajęcia można by się ukierunkowywać, ale bez konieczności konkretyzowania wyboru.
    No i, co najważniejsze, trzeba całkowicie zmienić system edukacji od strony priorytetów i treści. Zwiększyć zakres takich przedmiotów, jak Wiedza o społeczeństwie, Wiedza o kulturze (z uwzględnieniem, że to jest co innego, niż historia sztuki), Podstawy przedsiębiorczości, wprowadzić zajęcia takie jak 'Pierwsze kroki na rynku pracy', 'Nowe media', 'Samorozwój, asertywność i świadomość własnej wartości', 'Zarządzanie finansami i sprawami urzędowymi'... Można by tu długą dyskusję, pełną pomysłów przeprowadzić...

  • @makokitsune6487
    @makokitsune6487 6 ปีที่แล้ว +1

    Ze wszystkim się zgadzam. Po prostu nie mam nic do dodania, ponieważ ten filmik to po prostu wszystkie moje myśli. Po prostu trzeba ten filmik wysłać do ministra oświaty, żeby coś się w końcu zmieniło. (oczywiście wątpię, bo skoro system nauczania się zbytnio przez wiele lat nie zmienia, to znaczy, że chyba tam na górze wszyscy są święcie przekonani o jego słuszności. Patrząc na to z tej strony można też wywnioskować jakie to jest szkodliwe jak człowiek ma przerośnięte ego)

  • @skyfitsheaven7393
    @skyfitsheaven7393 6 ปีที่แล้ว +1

    Autentycznie bałam się obejrzeć ten filmik, ponieważ wiele filmów o szkole to zwalanie na nauczycieli nie nauczenie dzieci tego czego właściwie powinni nauczyć ich rodzice, a nie szkoła, ale raz skoro jesteście pokoleniem gimnazjum, a dwa nie macie zarzutów do podstawówki, to nie mam obaw xD To, co się działo od momentu wprowadzenia gimnazjum, od odpowiedzi wg szablonu po obniżenie wymagań na maturze żeby miernota mogła iść na studia i zaroiło się nam od magistrów od niczego, podczas gdy o dobrego szewca teraz ciężko, było zwyczajnie chore (a jeszcze był zakaz uczenia pisania w przedszkolach, po czym do pierwszych klas przychodziło coraz więcej dzieci nie kojarzących już wstępnie literek i często takie dzieciątko przyzwyczajone, że skoro przedszkole to była tylko zabawa to szkoła też nią musi być, często dochodziło do czwartej klasy nie umiejąc pisać). Na szczęście oglądałam to z boku, ale i tak współczułam zarówno dzieciom jak i nauczycielom. Może w "lepszych" środowiskach funkcjonowało to lepiej, ale w tzw "patologicznych" rejonach wyglądało to tak, że się taki jegomość prześlizgiwał przez podstawówkę, nauczyciele go tam sobie rozpracowywali i obmyślali jak z nim pracować, że go wyprowadzić na dobrą drogę (często więcej mieli z tym papierkowej roboty niż samej pracy z dzieckiem, ale to kolejny chory wymysł tamtych czasów), w szóstej klasie owy jegomość już był jako tako opanowany, choć bywało to trudne, bo nie mając nad sobą starszych dzieci które dałyby mu przysłowiowe "w łeb" przy zbytnim skakaniu czuł się panem i władcą, który za chwile opuści mury i może sobie robić co mu się podoba. Potem przychodził do gimnazjum gdzie był tabula raza, i zanim tam go dali rade rozpracować to znowu uciekał do następnej szkoły.
    "Szkoła nie uczy rzeczy przydających się w życiu", niestety na to najwięcej narzekają nauczyciele, oni dostają z góry listę czego mają uczyć i psioczą na MEN (którego ministrem nigdy nie jest nauczyciel, ani nikt mający jakiekolwiek pojęcie o szkole) co za bzdury znajdują się w tych darmowych "rządowych" podręcznikach zawierających błędy, pisanych przez reporterów ("ten podręcznik jest mało sexy" kto pamięta?), a nie specjalistów. Jestem z tego pokolenia kiedy MEN uroczo postanowiło, żeby na plastyce i technice nie było prac fizycznych, czyli zero malowania, rysowania, wyszywania (a ZPT w podstawówce wspominam cudnie: lutowanie, praca z piłą, drewnem, itd), a weszła sama teoria. Pamiętam w ósmej klasie podstawówki rysowanie portretów, a potem liceum i nagle zakaz rysowania, tylko teoria i pisanie tekstów jak odróżnić taką kolumnę od takiej przy czym narysować jej nie było wolno. Był to rok bodajże 2001 (lub 2000, jakoś tak) jeśli to kogoś interesuje więc już kiedy pierwsze gimnazja zaczynały funkcjonować i niektóre super pomysły powoli przenosiły się na inne funkcjonujące szkoły, a każdy nowy ME musiał zaimponować jakimś kolejnym durnym pomysłem.
    Możecie psioczyć na szkołę, fajnie jednak byłoby gdybyście psioczyli na MEN na które szkoła nie ma wpływu i z którym próbuje walczyć. Podam przykład, w tej chwili sportowa siódma klasa ma 43h tygodniowo. 43 godziny, więcej niż dorosły. Bo tworząc na nowo siódme i ósme klasy MEN nie przemyślało ilości przedmiotów, nadal są np dwie religie, jakby to było komuś potrzebne, po pięć polskich itd, dzieci siedzą trzy razy w tygodniu po 9 godzin i dwa razy po 8. Chore? Chore. Nauczyciele to im wymyślili? Nie. Szkoła im to wymyśliła? Nie. Nauczyciele im wręcz współczują. A wystarczy, że któreś dziecko ma jakiekolwiek kółko, czy tyflopedagoga czy zajęcia korekcyjno kompensacyjne i już siedzi i po 11 godzin. Lekcje od 7:10 do 16:15. Cho-re. Tak więc doczepię się tylko do nazewnictwa "szkoła" nie równa się MEN :)

  • @caribenakizu
    @caribenakizu 6 ปีที่แล้ว +1

    Okej, laik i sub zostawiony i na pewno zostanę tu na dłużej (zwłaszcza, że widziałam jaką serie z Harry'ego), więc teraz moja ocena.
    W tym roku jestem w ósmej klasie i powiem tyle: to jest po prostu tragiczne. Już nawet nie śmieszne, tragiczne. Przez trzy tygodnie w siódmej klasie nie mieliśmy książek. Bo wydawnictwa nie zdążyły, bo trzeba je wpisać, bo sramto i owamto. Okej mamy w końcu książki. I co? I galop. Serio, były takie sytacje, że robiliśmy dwa tematy na jednej lekcji, bo się nie wyrabialiśmy z programem. Gdyby nie moi nauczyciele (którzy w większości są spoko) to nie wiem jakbym to ogarnęła. Pani od matmy przyszła kiedyś do nas tak wzburzona, że myślieliśmy, że ktoś jej coś zrobił. Okazało się, żs bardziej nam coś zrobiono niż jej. Otóż dzień wcześniej dostała próbne testy z matmy dla klas ósmych. Znalazło się w nich zadanie które było jako ciekawostka i chyba wszyscy nauczyciele je pomineli. A tu się okazuje, że mogą to dać na egzaminie i każdy musiał się wracać. Egzamin z Polskiego to istna komiedia. Gdzieś na początku roku już zostało mi powiedziane, że na Polskim nie będzie zadań zamkniętych tylko 70% będzie otwrtych sczegółowych o lekturach. Z dwóch lat. A my lektur chyba z dwadzieścia i dodatkowo jeszcze jakieś są w książce. I wszystkie napisane językiem którego nimt nie rozumie. Z fizyką totalnie zgadzam się z wami. Nic tylko wzory które musisz wykłuć, a ja nie rozumiesz to ci pani nic nie wytłumaczy bo "to wzory i matematyka". Propo matmy. Każdy boi się właśnie niej na egzaminach. A ja co? A ja myśle, że tylko z nią sobie proradze bo nauczyłam się brać ją na logikę. Agielskiego nie ogarniam od dawna (nie wiem czy to kwestia nauczyciela, programu czy po prostu jestem amebą), a Polskiego boje się, że nie wiem. Bo Polski będzie na zapamiętywanie. Na zapamiętywanie wdług klucza, co jest tym czego nienawidzę najbardziej. I to przymusowe czytanie takich tekstów jak " Wojowniczka" (albo coś w tym stylu, nie pamiętam. Wiem tylko, że to typowe lanie wody) sprawia, że zaczynam się cieszyć, że zaczęłam czytać wcześniej sama z siebie. Bo szkoła do tego nie zachęca. Wręcz przeciwnie - zniechęca. Co mogę jeszcze dodać... A, już wiem! Sprawdziany z plastyki. Po co, po prostu po co? I jeszcse w-f. Czy tylko ja bym chciała by te cztery godziny tygodniowo był sobie do wybrania? Jak ktoś chce w-f, bierze w-f, ktoś chce matme, bierze matme. To jest ósma klasa! My już serio nie musimu biegać w kółko jak porąbani by później na innych lekcjach słyszeć: " Ups, dzwonek. Nie starczyło czasu, więc zróbcie dwa tematy w domu bo będą na egzaminie"
    Jeszcze nie z programem związane, ale ze szkołą jak najbardziej. Waga książek i ich ilość. Od Polskiego mam trzy (dwie grube, jedna chuda) reszta albo dwie grube albo jedna, też gruba. Codziennie mam jakieś osiem lekcji. Ze szkoły do domu około dwóch kilometrów. I tak wracam na pieszo. Mi z takim dystansem i obciażeniem w ogóle nie jest w-f potrzebny bo do domu pzychodze tak spocona i zdyszana, że czasem myślałam czy sobie płuc nie wypluje.
    To chyba tyle jak coś sobie przypomne to dopisze. Lece obczajać kanał

  • @adamdmochowski2434
    @adamdmochowski2434 4 ปีที่แล้ว +1

    W Maju 2021 r. będę zdawał maturę. Po 11 latach edukacji stwierdzam, że w Polsce system edukacji albo nie istniej albo (co bardziej prawdopodobne) został stworzony tylko po to, żeby zrobić z nas bezmózgich ludzi, którzy pójdą za resztą i będą tyrać przez następne 30 i/lub 50 lat i więcej w jakiejś corpo - firmie lub w czymś podobnym. Ja zacząłem myśleć nad teraźniejszym polskim systemem edukacji i zdałem sobie sprawę, że moje oceny nie mają najmniejszego sensu. Jasne trzeba się uczyć, żeby zdać maturę, ale można by było poświęcić ten czas, kiedy np. siedzimy w szkole na lekcjach lub też odrabiamy lekcje na następny dzień na doskonalenie samego siebie poprzez rozwijanie swoich zainteresowań, szukaniu nowej pasji lub zajęcia itp. Obecnie we Wrześniu idę do III LO i będę przygotowywał się do matury. Zgadzam się w zupełności z Czytaczową i Czytaczem, że szkoła uczy nas mnóstwa pierdół i niepotrzebnych rzeczy zamiast nauczyć nas czegoś co nam faktycznie pomoże w życiu i będzie dla nas przydatne np. jak rozliczyć podatek z czegoś lub pisanie CV, a także wiele innych rzeczy. Chciałbym też, aby w polskich szkołach pojawiły się jakieś zajęcia z profesjonalnymi psychologami, którzy pomagaliby dzieciom i młodzieży z ich problemami w szkole i nie byliby skierowani do nauczyciela, ale skupialiby się, tylko i wyłącznie na uczniach i ich problemach w codziennym życiu, szkole lub w domu. Myślę, że być może wtedy nie byłoby, aż tyle prób samobójczych oraz samobójstw wśród młodzieży i dzieci, jeśli byłby ktoś kto je naprawdę wysłucha pomoże i nie będzie udawał, że tych problemów nie ma, albo że dziecko samo je sobie wymyśliło lub chcę zwrócić na siebie uwagę otoczenia PS. Przepraszam za datę oraz za tak przydługi komentarz Po prostu chciałem napisać co o tym wszystkim myślę i podzielić się z wami moją opinią

  • @agatakubik7755
    @agatakubik7755 2 ปีที่แล้ว

    Nigdy nie zapomnę jak koleżanki przed maturą z języka polskiego recytowały swoje prace (znały je na pamięć). Ja swoją napisałam tego dnia rano, przeczytałam i poszłam opowiadać. Teraz minęło wiele lat od matury i rozumiem dlaczego wtedy otrzymałam 100%. W pracy wystarczy mi kilka faktów aby móc przez godzinę prezentować dany problem. Bo wtedy nie chodziło żeby kuć na pamięć tylko omówić problem i dzisiaj w życiu zawodowym jest tak samo tylko na inny temat. Więc nawet w maturze z polskiego widzę pozytywy. To co mi osobiście przeszkadza to zerowe przygotowanie do bycia rodzicem. Kwestie ciąży, porodu, rozwoju dziecka. Znam funkcje DNA, układ pokarmowy krowy i płaza i w życiu nie było mi to potrzebne! W końcu ile kobiet zostaje "biolożkami" a ile zachodzi w ciążę. Wiedza, którą otrzymujemy jest marginalna a mężczyźni mają jeszcze mniejszą!

  • @GrentoYTP
    @GrentoYTP 6 ปีที่แล้ว +1

    Zgadzam się z Waszym zdaniem, ale jedną rzecz mógłbym tylko leciutko podważyć. Jest masa zbędnego materiału, a sama szkoła pełni rolę bardziej jakieś przechowalni dla młodego człowieka, żeby go czymś zająć. W liceum gonienie materiału jest potworne i przypomina zwykłe odfajkowywanie kilejnych tematów, nie zgłębionych, zrobionych po łebkach, przez co trzeba było poświęcać np ferie zimowe, żeby poćwiczyć do matury. Jednak uczenie się o różnych rzeczach, takich jak te niesławne pantofelki, jest pierwszym zetknięciem się z daną dziedziną i być może kogoś zainteresuję, przez co w przyszłości zostanie specjalistą od mikrobów i wynajdzie jakiś zajebisty lek. No ale... to szkolnistwo jest tak złe... Co zostało już powiedziane w filmiku :)

  • @ri-el1117
    @ri-el1117 5 ปีที่แล้ว

    Z wykształcenia jestem nauczycielem.Do tej pory przepracowałam tylko 1,5 roku w swoim zawodzie. Na swoich lekcjach mówiłam uczniom, że w zrozumieniu historii nie daty są najważniejsze. Zawsze im powtarzałam, że najważniejsze pytanie dla historyka brzmi nie "kiedy" tylko "dlaczego". Dlatego właśnie z tym jest największy problem - ze zrozumieniem ciągu przyczynowo-skutkowego. Datę zawsze możesz wbić na pamięć.

  • @kolejaryvlog
    @kolejaryvlog 5 ปีที่แล้ว +5

    My w 8 klasie na polskim uczylismy sie pisac CV, zyciorys, list motywacyjny i tego typu rzeczy :D

  • @ikaminska
    @ikaminska 6 ปีที่แล้ว

    Moim zdaniem szkoła powinna uczyć m.in. jak gotować, jak się zdrowo odżywiać, jak planować wydatki i budżet domowy, jak naprawiać, gdy coś nam się zepsuje w domu, jak załatwiać sprawy w urzędach, jak szukać skutecznie informacji. Dodałabym jeszcze naukę przepisów ruchu drogowego i podstaw naprawy samochodu.

  • @iz635
    @iz635 6 ปีที่แล้ว +2

    Niestety macie rację. Polska edukacja sięga dna. To czego się uczymy to rozszerzona wersja nauczania do fabryk z XIX wieku. Wiem, że nie da się wszystkim dogodzić; są ludzie, którzy lubią fizykę i chemię, a i tacy, którzy wolą j. polski. Na pedagogigę idzie dużo osób, które chcą studiować, lecz się nie dostają na to co chcą. Niestety. Wypłaty niskie, mało pasjonatów, ale gdy się znajdzie to co? Zwolnić go. Tylko testy, system nauczania, zero logiki. A można jak w Finlandii...

  • @miramari732
    @miramari732 5 ปีที่แล้ว

    Mówiąc brutalnie: szkoła w stylu pruskim(a taką niestety mamy) nie ma za zadania nauczyć kogokolwiek czegokolwiek. Spełnia dwa zadania - po pierwsze jest przechowalnią do dzieci i młodzieży, żeby obydwoje rodziców mogło pracować, po drugie tresuje (bo nie uczy przecież) do wykonywania prostych, powtarzalnych zadań, niezbędnych do wykonywania niewolniczej pracy (kiedyś w fabryce, dzisiaj w korpo). Szkoła mówi jak Dursleyowie - "nie zadawaj pytań". Siedź i rób, bądź bezmyślnym robotem, nie pytaj, nie pyskuj, nie myśl.

  • @carollyna7734
    @carollyna7734 6 ปีที่แล้ว

    tzn uczenie o tym wszystkim jest spoko, bo poszerza wiedze o swiecie i odpowiada na pytania "dlaczego?". problemem jest zakuwanie i sprawdziany bo zamiast zrozumiec i korzystac z wiedzy jest stres by zapamietac. ja nienawidzilam fizyki,chemii czy historii w szkole, teraz mnie bardzo wszystko interesuje ale dlatego bo nie ma musu.