Jesteś jedną z nielicznych osób na polskim yt, na których filmy zawsze czekam ze zniecierpliwieniem! Świetny materiał jak zawsze, inteligentny, dobrze wyreżyserowany, zmontowany i opowiedziany!
O kurcze. Jednocześnie zawiła i chronologicznie omówiona teza. Jestem pod wrażeniem umiejętności odczytania przekazu filmu. Teraz sobie uświadomiłem, że są filmy do których trzeba się przygotować i po których bez zadania sobie trudu wyjaśnienia pewnych kwestii, nie jest się w stanie zrozumieć tego co się zobaczyło. Ja na to nie mam takiego zaparcia, więc fajnie że jesteś i się z nami dzielisz 🙂
Oglądałem już wcześniej, kilka miesięcy temu kiedy znalazłem ten kanal. Dziś wróciłem do tego po seansie "Nope". Piękne dopełnienie, czuje się nasycony. Wczoraj oglądałem "Bo się boi" i jestem niesamowicie ciekawy Twojej interpretacji .
Tak jeeeeeest! Bardzo podobają mi się Twoje filmy, chociaż nie ze wszystkimi opiniami się zgadzam (ale z większością jak najbardziej tak!) to bardzo podoba mi się cała forma. Skłania do myślenia i rozważania nie tylko odnośnie filmu ale i całego świata wokół nas. Podoba mi się to, że pokazujesz kino jako kulturę, a nie rozrywkę. Pomijam Twoją prezencję, montaż i humor (są naprawdę na dobrym poziomie nie traktującym widza jak idiotę, a tego bardzo mi brakuje w dzisiejszym świecie) Już to gdzieś pisałem, ale naprawdę fajnie byłoby się z Tobą spotkać i obejrzeć dobry film. P.S Stawiam piwo i bób.
wrócenie do tego wideoeseju po przeczytaniu deborda i obejrzeniu nope na pewno pomogło w jakimś większym zrozumieniu obu tych bardzo tęgich dzieł. super robota!
Zgadzam się z większością tez i interpretacji, które postawiłeś, mam jednak nieco inny ogląd zakończenia. OJ i Emerland nigdy nie przejawiali żadnych innych motywacji prócz chęci „uczestniczenia”, uchwycenia nieosiągalnego, które miałoby się stać po prostu kolejną reprodukcją, nowym okaz gabinetu osobliwości, który zachwyci świat, a na nich skieruje jego (świata) oczy. I objawia się to nie tylko podczas „ostatniej wieczerzy”, gdy Angel nieudolnie dopytuje, czy to co robią będzie mieć jakiś pożytek dla świata - co nikogo zdaje się nie interesować - ale OJ i Emerland słowem nie wspominają również, że "zwierzę", na które polują zabiło ich ojca (do pewnego momentu śmierć wydaje się być integralną częścią spektaklu, którą trzeba wliczyć w koszty "zabawy"). I chociaż tak często odnoszą się do historii swojej rodziny, to wydaje się mieć ona znaczenie anegdotyczne, pełni już tylko funkcję ciekawostki, kolejnego przedstawienia, które przed ekipą filmową daje Emerland (dodatkowo rozbudowując przemowę o zaprezentowanie swoich „scenicznych” umiejętności, które kogoś mogłyby zainteresować). Odruchem bezwarunkowym (uproszczając) OJ-a w chwili „konfrontacji” z fałszywymi kosmitami jest wyciągniecie telefonu. Holst poszukuje boskiego objawienia/spojrzenia, Angel z przyjemnością uczestniczy w urzeczywistnianiu się jego wyobrażeń. Za to chwila, która naprawdę wzbudza w Emerland emocje (i nic w tym dziwnego) jest wspomnienie dziewiątych urodzin, gdy ojciec złamał obietnicę i nie pozwolił jej szkolić Jane Jacket, bo razem z OJ-em miał rozpocząć pracę na planie "Króla Skorpiona", pracę, która nie doszła do skutku, więc krzywda, której doznała Emerland również nie miała sensu. Z tej chwili Emerland zapamiętała spojrzenie OJ-a, spojrzenie, które jest dla ich relacji kluczowe. Gdy powtarza się na końcu filmu OJ ponownie stoi przed - tym razem inną - Jane Jacket, ale tym razem to Emerland ma odegrać pierwszoplanową rolę, co jak się okaże również nie ma sensu. W zasadzie Peele jedzie tu po bandzie i wydaje mi się, że nie daje przestrzeni na jakąkolwiek nadzieję. Emerland pokonuje „Obcego” w najbardziej groteskowy i absurdalny sposób, ale jest to tylko kulminacja całej (równie groteskowej) historii, która doprowadziła do tej chwili zarówno bohaterów, jak i widzów. Oni i my chcieliśmy uczestniczyć w tej przygodzie, zmierzyć się z tajemnicą, odkryć Coś niezwykłego. Ale nic tak naprawdę nie byłoby w stanie spełnić naszych oczekiwać, żadne „spojrzenie” nie dorówna wyobrażeniu tego, co chce się zobaczyć, a czego w gruncie rzeczy nie bylibyśmy w stanie określić. Emerland w „ostatecznym pojedynku” wykrzykuje: „Let’s go to Oprah.”, po czym oddaje decydujący „strzał”, a potem w zupełnej ciszy patrzy jak potwór rozpływa się w powietrzu. I niby wszystko się udało, tylko w zasadzie co się udało i po co to wszystko było? Bo Emerland w końcu nawet nie patrzy na zdjęcie, które było jedynym i upragnionym celem, do którego wszyscy dążyli - dowodem, tylko dowodem na co? Uświadamia sobie, że cała ta zabawa w kowbojów i łowców UFO, w której i my - widzowie tak ochoczo uczestniczyliśmy rozpoznając motywy i odniesienia niezliczonej ilości spektakli, których kiedyś doświadczyliśmy (słusznie zachwycając się T-shirtami Emerland) - że wszystko to było zupełnie po nic. Emerland właśnie straciła brata. W imię zdjęcia groteskowego potwora, który zjada absurdalnie dużego dmuchanego kowboja, zdjęcia na które nawet nie spojrzała, bo nigdy nie miało ono żadnego znaczenia, żadnej wartości, o którą naprawdę warto było walczyć. I po ostatecznym „triumfie” Emerland mogła wykrzyczeć: „nobody fucks with Haywood bitch!”, tylko szybko zdaje sobie sprawę, że Haywoodów już nie ma.
Szczerze to nie mogę tego ścierpieć, że tak wartościowe materiały trafiają do tak małej ilości osób, marzy mi się świat, gdzie poza patostreamami możemy zobaczyć coś wartościowego w karcie „Na Czasie”
Słuchaj, ten film jest dzieckiem sytuacji, którą opisujesz. W tamtym świecie nikt by nie pomyślał takich konfiguracji jak Skazany tutaj, bo by nie miał kontekstu. Byłyby inne kłopoty i inny ty, który pisze inny pożal komentarz. Chociaż jakbyśmy się z nagła mogli przenieść stąd do tam, to byśmy się pewnie poczuli jak w raju.
skazany, kurwa, nie wiem na ile ten odcinek jest z obiektywnego punktu widzenia jednym z najlepszych, ale, po pierwsze, chyba w tym momencie wszyscy mamy to w gdzieś pomiędzy moczowodami i pęcherzem, a po drugie, ciężko mi będzie chyba odpowiednio przekazać jaki efekt na mnie zrobił. już od kilku lat dojrzewam razem z twoimi kolejnymi esejami, ale nigdy nie zrobiłeś czegoś takiego z moim, i jak mam nadzieję nie tylko, umysłem. wszystkie już tam utrwalone definicje i poglądy (to, że powstałe dzięki tobie, Francuzom i innym lewicowym wedle obecnych standardów myślicielom jest inną kwestią) zostały zmielone, zakwestionowane, następnie przez kolejne fazy upokarzania i dochodzenia do wniosków ukazane w nowym świetle. czuję się, jakbym został poddany czemuś na kształt dializy, jakby wszystko czego dowiedziałem się podczas ostatnich, zaskakująco spójnych miesięcy zostało ze mnie wyciągnięte i oczyszczone. dziękuję, nie chcę tutaj uzależniać prawdziwego stanu rzeczywistości od mojej reakcji, ale proszę, nie przestawaj robić co robisz
Gdyby dziś żył Henry Miller, to stwierdziłby że nie ma już dla kogo pisać książek. Ja z kolei twierdzę, że dziś nie ma kto przeprowadzić rewolucji. Ważniejsze bowiem jest spłacanie kolejnych rat kredytu albo uzbieranie środków na opłacenie bieżących rachunków. Oto świat, w jakim żyjemy. Sztuka sprowadzona do produkcji Marvela. Dusze zatrute konsumpcjonizmem. Mózgi wyłączone przez telewizyjny show. Myśli zastąpiły powtarzane slogany. Pustka. Bezsens. Znienawidzona praca.
Jak zwykle po pierwszym obejrzeniu nie zbyt dużo rozumiem, ale to nic, bo Twoje filmy są tak dobre, że obejrzenie ich kilka razy to przyjemność. Nie wspomnę już o radości i wprowadzeniu w stan rozmyślania gdy już się pojmie o co chodziło i jak bardzo jest to życiowe.
Twoje materiały są top klasa, nawet nie mam za złe że pewnie większość info w nich zawartych pochodzi z reddita. Bo montaż, pomysłowe sposoby przekazywania informacji, ich jakość i ilość...a ten o efekcie obcości pokazuje znajomym jako przykład jak wysokich lotów może być YT w PL. Słodkich świat i samych sukcesów w nadchodzącym roku!
Nie! Film na który w ogóle hypu nie miałem, nie planowałem na niego iść i przy okazji pierwszy film J.Peele'a jaki widziałem. A po wyjściu z kina jedno z moich największych zaskoczeń roku 9/10 że aż zrobiłem spacer z kina do domu pół godziny.
@@szymonbrom4443 to jest dość normalne, czytanie analiz rzeczy, których nie chce ci się czytać i oglądać nie jest jakimś atakiem na dzieło. Zawsze są jakieś dzieła, które kochasz szczerze. Czytanie Marii Janion przedkładam zdecydowanie nad czytanie poezji romantycznej. Ale moja mama jako dziecko 10letnie przeczytała z zachwytem dzieła zebrane Słowackiego (z racji nudy i braku innych książek w domu) a w życiu nie przeczytała złamanego tekstu akademickiego. All fine.
O kurcze, myślałam że NOPE jest o wykorzystywaniu zwierząt w Hollywood i jego negatywnym wpływie. Szympans, spodek, firma trenująca konie do filmów Itp. Miło zobaczyć inna interpretacje :D
No i dodam że nie przyszło mi do głowy że OJ zginął, tylko że faktycznie to przetrwał bo jest sprytny i wie dokładnie jak działa spodek. Więc mam mały mindfuck pod tym względem. Generalnie uwielbiam twój kanał :D
Przed chwilą człowiek skończył odświeżać sobie starszy materiał Skazanego (konkretnie "Tragiczni bohaterowie Wesa Andersona") a tu nowe złoto. Rzuciłem się na to szybciej niż szczerbaty na suchara 😂
Odcinek bardzo ciekawy - tematyka, sposób spojrzenia, przedstawione analogie. Widać, że dużo pracy włożone. Mam jednak poczucie, że sporo mi umyka przez to, że treść jest podana w zbyt skomplikowany sposób. Może to ja jestem po prostu zbyt głupi, ale myślę, że możnaby podać to w bardziej klarowny sposób. Nawet tak głęboki temat :)
Podpinam się i stawiam drugie pytanie. Czy oni serio przerwali jego wypowiedź w takim momencie informacją i chłopcu w balonie czy to tylko zostało tak sklejone na potrzeby powyższego filmu. To tak pasuje że aż niemożliwe
Szkoda że człowieka, który próbował pokazać jak sztuka przestała być kreatywnym budowaniem nowej barwnej rzeczywistości a tylko odzwierciedleniem w bardziej jaskrawych barwach, smutnym, mdłym i bezwartościowym obrazem świata ta szara rzeczywistość go zniszczyła.
Przepraszam za to co zaraz napiszę, ale im więcej twoich materiałów sobie przyswajam tym częściej zaczynam podejrzewać, że oczywisty przekaz każdego genialnego filmu (mimo twoich szczerych i dobrych chęci) ostro rozrzedzasz.
nie będę ukrywał - zgubiłeś mnie gdzieś w okolicy 18 minuty. dałoby się temat przedstawić w bardziej przystępny sposób, nie wątpię, bo wiem że potrafisz.
Ojej, jakie to wszystko skomplikowane, pogmatwane i przeintelektualizowane. A także ironiczne - Guy Debord skończył swoje intelektualne dywagacje jako zapijaczony samobójca, śmiechu warte te jego starania. Człowiek nic nie znaczy na tym świecie. Jego starania również. Stwierdzasz na koniec, że rewolucję trzeba wymyślić na nowo. A ja się ciebie pytam, kto miałby przeprowadzić tę rewolucję? Ludzie, którzy przestali czytać książki i nie są zdolni do samodzielnego myślenia, do autorefleksji, bo telewizja podaje im wszystko na przysłowiowym talerzu? Ludzie, którzy tak są pochłonięci konsumpcją i własnym wyglądem, że nie mają czasu ani ochoty na jakiekolwiek inne działania i przedsięwzięcia? Do rewolucji potrzeba ludzi czynu, ludzi odważnych, ryzykantów, a ja wszędzie widzę tylko karierowiczów, wazeliniarzy i cwaniaczków. I o co chodzi z tymi facetami trzepiącymi konia? Co chciałeś przez to powiedzieć? Czy to jakaś forma autoironii?
no, właśnie wydaje mi się że od tego że 'do rewolucji trzeba ludzi czynu' możnaby zacząć przemyśliwanie rewolucji na nowo. Bo to jest właśnie typowy, stary, spektakularny i spektaklowy obraz rewolucji. Odbicie odbicia odbicia. Ostatnio doszłam do wniosku że jedyną formą niezgody na rzeczywistość kiedykolwiek była po prostu niezgoda na rzeczywistość, działanie według prostego kompasu moralnego (nie krzywdź) i bycie szczęśliwym z bycia żywym. Bycie szczęśliwym z samego istnienia (chociaż na chwilę) jest wyjątkowo radykalne, bo ludzie zawsze mają ten ciąg do robienia CZEGOŚ, jakiejś wielkiej, znaczącej, nieokreślonej rzeczy. Każda ideologia znajduje Wielki Problem i próbuje go rozwiązać, i wszystkie te ludzkie umysły zaprzątują się w ten show, tworzony dla nikogo i po nic. Rewolucją dla mnie są ludzie, którzy r o b i ą (jacyś np naukowcy chroniący lokalnych ekosystemów), i też ludzie którzy ujawniają się przez samo wytwórstwo treści (co właśnie opisałeś jako przeintekektulizowanie) jak np Skazany (chyba że też brodzi w rzekach jak zrobi film nwm). Ludzie, którzy lubią dużo mówić i myśleć, ale stawiający dobre pytania, ewidentnie znajdujący się w zupełnie innym spektrum niż większość video eseistów YouTuba, tych martwych umysłów zastanej kultury. Czuję się jakoś częścią tej rewolucji nowego typu, czuję że doskonale wiem, o czym Skazany w tych ostatnich filmach mówi, i wydaje mi się, że ta rewolucja się dzieje i ma się dobrze. I też że nigdy nie zniknęła i ludzkość nie jest zgubiona olaboga apokalipsa. Tzn ludzkość zawsze jest zgubiona, ale ludzie niekoniecznie muszą. Alienacja alienacją, ale nie wiem co by się musiało stać, żeby suma doświadczeń wszystkich istot nagle stałaby się takim piekłem, jak nam to w działach sztuki jest pokazywane. Po za tym, tak, kultura jest ogarnięta martwicą i trzeźwym okiem patrząc to rzeczywiście wygląda jak piekło, ale żywe rzeczy dzieją się i wyobraźnia nie umarła. Zawsze na dole, tam gdzie bunty zwyczajowo się tlą. Czasem rzeczy są w połowie martwe, w połowie żywe. I takie słowa 'człowiek nie znaczy na tym świecie nic' nie powinny być mówione w tym biernym nihilistycznym tonie, bo możemy to totalnie przewrócić na naszą korzyść, a to z tego względu, że to właśnie ta zombistyczna kultura najsilniej nam wmawia że jesteśmy indywiduuami zdolnymi do wielkich czynów i zasługujących na wszystko. Nie, niech spierdala, bycie nic nieznaczącym w świecie oznacza, że w ogóle nie obchodzi cię porażka, odrzucasz reguły gry i całym swoim byciem stajesz się buntem. Czemu miałbyś cokolwiek znaczyć? 'Znaczenie' to jest taki trik żeby cię oszukać i użyć.
@@Lipinki.luzyckie Sorry, ale to są brednie, których nie powstydziliby się hippisi na kwasie, które jednak nie mają związku z żadną działalnością rewolucyjną. Jasne rób sobie te współczesne pseudo-rewolucje, które sprowadzają się do rozporka, usuwania jego zawartości lub tworzenia nowych zaimków, ale ta rewolucja, a także rewolucja "mówców" i "intelektualistów" jest w zupełności jałowa, bo nie zmienia stosunków społeczno-gospodarczych. Skazanych sobie pogaworzy o Debordzie, Pasolinim i Fisherze, przeszuka 5 subredditów, żeby zebrać inspirację i co? G*wno, nic się nie zmieniło, bo liberalistyczno-indywidualistyczne frazesy i pietnowarstwowe iluzje postmodernistów nic nie znaczą, są świetnie używane przez kapitał, bo właśnie prowadzą do braku zaangażowania w realnie istotne kwestie, jak np. rynek mieszkaniowy, a nie zielone kocopoły, że trzeba już dzisiaj, już teraz zamknąć kopalnie i przestać jeść mięso, bo świat upadnie, a co z kapitałem? A d00pe zamknij, skup się na swoim działaniu, a jak się nudzi, to masz tu Derridę i podekonstruuj sobie.
Spróbuj kiedyś obejrzeć film, ok? Po prostu obejrzeć film. Bez dorabiania ideologii, bez doszukiwania się coraz to dziwniejszych znaczeń, bez tworzenia zbędnego przerostu formy nad treścią. I przede wszystkim - postaraj się nie dopasowywać celowo filmów/fragmentów filmów specjalnie pod swoje wydumane teorie. To sztuczne dopasowania, niczym nie podparte argumentacje, a czasami osiąga to wręcz efekt komiczny. I ta przesadna seksualizacja która zaczyna się pojawiać już chyba w każdym twoim materiale. Kiedyś uważałam twój kanał za wartościowy ale przestaje subskrybować bo takie recenzje są laniem wody. Przeszkadza mi twoje silenie się na hiperintelektualizm, mam wrażenie że uważasz że im więcej trudnych słów tym lepiej. Czasami jak ogląda się twój materiał czlowiek już nawet nie wie o czym on jest. Tutaj poświęciłeś Nope raptem dwie ostatnie minuty, poprzednie 28 jest nie na temat i czuję się oszukana.
Dzięki za komentarz, też przestały mi się podobać jego filmy. Tak jak we wcześniejszych jego produkcjach mogłem uświadczyć należący do popularniejszych twórców filmowych punkt widzenia rzeczywistości, z którego zawsze coś tam wyniosłem, tak ta konkretna jest zwykłym paplaniem o niczym, no bo super, spektakl i co z tym spektaklem? Nic, nie ma w tym żadnej wartości, a to, że ten koleś od akcji z balonem mógł mieć przeświadczenie, że od momentu jego wystąpienia w jakimś reality show, wszystko mu się będzie powodzić, też nie jest niczym zaskakującym, co chwilę możemy zaobserwować, jak komuś w środowisku celebryckim uderza sodówa do głowy. W zasadzie sam nie wiem, czego się spodziewałem kontynuując oglądanie po tej obrzydliwej wstawce masturbującego się typa na początku...
Jesteś jedną z nielicznych osób na polskim yt, na których filmy zawsze czekam ze zniecierpliwieniem! Świetny materiał jak zawsze, inteligentny, dobrze wyreżyserowany, zmontowany i opowiedziany!
Dzięki!
@@skazany kiedy nowy film?
@@pawekowalski8730 w przyszłym tygodniu hopefully
@@skazany ale budujesz napięcie przed publikacją nowego filmu, tyle czasu już minęło :P
O kurcze. Jednocześnie zawiła i chronologicznie omówiona teza.
Jestem pod wrażeniem umiejętności odczytania przekazu filmu. Teraz sobie uświadomiłem, że są filmy do których trzeba się przygotować i po których bez zadania sobie trudu wyjaśnienia pewnych kwestii, nie jest się w stanie zrozumieć tego co się zobaczyło.
Ja na to nie mam takiego zaparcia, więc fajnie że jesteś i się z nami dzielisz 🙂
Oglądałem już wcześniej, kilka miesięcy temu kiedy znalazłem ten kanal. Dziś wróciłem do tego po seansie "Nope". Piękne dopełnienie, czuje się nasycony.
Wczoraj oglądałem "Bo się boi" i jestem niesamowicie ciekawy Twojej interpretacji .
Tak jeeeeeest!
Bardzo podobają mi się Twoje filmy, chociaż nie ze wszystkimi opiniami się zgadzam (ale z większością jak najbardziej tak!) to bardzo podoba mi się cała forma. Skłania do myślenia i rozważania nie tylko odnośnie filmu ale i całego świata wokół nas. Podoba mi się to, że pokazujesz kino jako kulturę, a nie rozrywkę. Pomijam Twoją prezencję, montaż i humor (są naprawdę na dobrym poziomie nie traktującym widza jak idiotę, a tego bardzo mi brakuje w dzisiejszym świecie) Już to gdzieś pisałem, ale naprawdę fajnie byłoby się z Tobą spotkać i obejrzeć dobry film.
P.S
Stawiam piwo i bób.
wrócenie do tego wideoeseju po przeczytaniu deborda i obejrzeniu nope na pewno pomogło w jakimś większym zrozumieniu obu tych bardzo tęgich dzieł. super robota!
Zgadzam się z większością tez i interpretacji, które postawiłeś, mam jednak nieco inny ogląd zakończenia.
OJ i Emerland nigdy nie przejawiali żadnych innych motywacji prócz chęci „uczestniczenia”, uchwycenia nieosiągalnego, które miałoby się stać po prostu kolejną reprodukcją, nowym okaz gabinetu osobliwości, który zachwyci świat, a na nich skieruje jego (świata) oczy. I objawia się to nie tylko podczas „ostatniej wieczerzy”, gdy Angel nieudolnie dopytuje, czy to co robią będzie mieć jakiś pożytek dla świata - co nikogo zdaje się nie interesować - ale OJ i Emerland słowem nie wspominają również, że "zwierzę", na które polują zabiło ich ojca (do pewnego momentu śmierć wydaje się być integralną częścią spektaklu, którą trzeba wliczyć w koszty "zabawy"). I chociaż tak często odnoszą się do historii swojej rodziny, to wydaje się mieć ona znaczenie anegdotyczne, pełni już tylko funkcję ciekawostki, kolejnego przedstawienia, które przed ekipą filmową daje Emerland (dodatkowo rozbudowując przemowę o zaprezentowanie swoich „scenicznych” umiejętności, które kogoś mogłyby zainteresować).
Odruchem bezwarunkowym (uproszczając) OJ-a w chwili „konfrontacji” z fałszywymi kosmitami jest wyciągniecie telefonu. Holst poszukuje boskiego objawienia/spojrzenia, Angel z przyjemnością uczestniczy w urzeczywistnianiu się jego wyobrażeń. Za to chwila, która naprawdę wzbudza w Emerland emocje (i nic w tym dziwnego) jest wspomnienie dziewiątych urodzin, gdy ojciec złamał obietnicę i nie pozwolił jej szkolić Jane Jacket, bo razem z OJ-em miał rozpocząć pracę na planie "Króla Skorpiona", pracę, która nie doszła do skutku, więc krzywda, której doznała Emerland również nie miała sensu. Z tej chwili Emerland zapamiętała spojrzenie OJ-a, spojrzenie, które jest dla ich relacji kluczowe. Gdy powtarza się na końcu filmu OJ ponownie stoi przed - tym razem inną - Jane Jacket, ale tym razem to Emerland ma odegrać pierwszoplanową rolę, co jak się okaże również nie ma sensu.
W zasadzie Peele jedzie tu po bandzie i wydaje mi się, że nie daje przestrzeni na jakąkolwiek nadzieję. Emerland pokonuje „Obcego” w najbardziej groteskowy i absurdalny sposób, ale jest to tylko kulminacja całej (równie groteskowej) historii, która doprowadziła do tej chwili zarówno bohaterów, jak i widzów. Oni i my chcieliśmy uczestniczyć w tej przygodzie, zmierzyć się z tajemnicą, odkryć Coś niezwykłego. Ale nic tak naprawdę nie byłoby w stanie spełnić naszych oczekiwać, żadne „spojrzenie” nie dorówna wyobrażeniu tego, co chce się zobaczyć, a czego w gruncie rzeczy nie bylibyśmy w stanie określić.
Emerland w „ostatecznym pojedynku” wykrzykuje: „Let’s go to Oprah.”, po czym oddaje decydujący „strzał”, a potem w zupełnej ciszy patrzy jak potwór rozpływa się w powietrzu. I niby wszystko się udało, tylko w zasadzie co się udało i po co to wszystko było? Bo Emerland w końcu nawet nie patrzy na zdjęcie, które było jedynym i upragnionym celem, do którego wszyscy dążyli - dowodem, tylko dowodem na co? Uświadamia sobie, że cała ta zabawa w kowbojów i łowców UFO, w której i my - widzowie tak ochoczo uczestniczyliśmy rozpoznając motywy i odniesienia niezliczonej ilości spektakli, których kiedyś doświadczyliśmy (słusznie zachwycając się T-shirtami Emerland) - że wszystko to było zupełnie po nic.
Emerland właśnie straciła brata. W imię zdjęcia groteskowego potwora, który zjada absurdalnie dużego dmuchanego kowboja, zdjęcia na które nawet nie spojrzała, bo nigdy nie miało ono żadnego znaczenia, żadnej wartości, o którą naprawdę warto było walczyć. I po ostatecznym „triumfie” Emerland mogła wykrzyczeć: „nobody fucks with Haywood bitch!”, tylko szybko zdaje sobie sprawę, że Haywoodów już nie ma.
Twoje filmy sa jak eseje filozoficzne ktore trzeba obejrzeć kilka razy żeby zrozumieć ich sens ❤
Szczerze to nie mogę tego ścierpieć, że tak wartościowe materiały trafiają do tak małej ilości osób, marzy mi się świat, gdzie poza patostreamami możemy zobaczyć coś wartościowego w karcie „Na Czasie”
Słuchaj, ten film jest dzieckiem sytuacji, którą opisujesz. W tamtym świecie nikt by nie pomyślał takich konfiguracji jak Skazany tutaj, bo by nie miał kontekstu. Byłyby inne kłopoty i inny ty, który pisze inny pożal komentarz. Chociaż jakbyśmy się z nagła mogli przenieść stąd do tam, to byśmy się pewnie poczuli jak w raju.
skazany, kurwa, nie wiem na ile ten odcinek jest z obiektywnego punktu widzenia jednym z najlepszych, ale, po pierwsze, chyba w tym momencie wszyscy mamy to w gdzieś pomiędzy moczowodami i pęcherzem, a po drugie, ciężko mi będzie chyba odpowiednio przekazać jaki efekt na mnie zrobił. już od kilku lat dojrzewam razem z twoimi kolejnymi esejami, ale nigdy nie zrobiłeś czegoś takiego z moim, i jak mam nadzieję nie tylko, umysłem. wszystkie już tam utrwalone definicje i poglądy (to, że powstałe dzięki tobie, Francuzom i innym lewicowym wedle obecnych standardów myślicielom jest inną kwestią) zostały zmielone, zakwestionowane, następnie przez kolejne fazy upokarzania i dochodzenia do wniosków ukazane w nowym świetle. czuję się, jakbym został poddany czemuś na kształt dializy, jakby wszystko czego dowiedziałem się podczas ostatnich, zaskakująco spójnych miesięcy zostało ze mnie wyciągnięte i oczyszczone. dziękuję, nie chcę tutaj uzależniać prawdziwego stanu rzeczywistości od mojej reakcji, ale proszę, nie przestawaj robić co robisz
I Ty tak sam ze swojej głowy siadasz i piszesz takie rozkminy, dodajesz obraz do słów, łączysz rozmaite wątki i finalnie wrzucasz na TH-cam.
Szacun.🤠
Gdyby dziś żył Henry Miller, to stwierdziłby że nie ma już dla kogo pisać książek. Ja z kolei twierdzę, że dziś nie ma kto przeprowadzić rewolucji. Ważniejsze bowiem jest spłacanie kolejnych rat kredytu albo uzbieranie środków na opłacenie bieżących rachunków. Oto świat, w jakim żyjemy. Sztuka sprowadzona do produkcji Marvela. Dusze zatrute konsumpcjonizmem. Mózgi wyłączone przez telewizyjny show. Myśli zastąpiły powtarzane slogany. Pustka. Bezsens. Znienawidzona praca.
Jak zwykle po pierwszym obejrzeniu nie zbyt dużo rozumiem, ale to nic, bo Twoje filmy są tak dobre, że obejrzenie ich kilka razy to przyjemność. Nie wspomnę już o radości i wprowadzeniu w stan rozmyślania gdy już się pojmie o co chodziło i jak bardzo jest to życiowe.
Najlepsza rzecz jaka mogła poprawić poniedziałek:D
Piękny "spektakl" - jak zawsze z resztą! Ale ten odcinek jak to by powiedział Z. Boniek - TOP! :D
Zibi.. Top!
"Dalej utrzymujesz swoje iluzje co do Castro. Jesteś głupia. Wypierdalaj" piękniejszego cytatu w piękniejszej czcionce nie mogłem się spodziewać
Szlafrok, prosecco i oglądam. Dzięki. :)
Twoje materiały są top klasa, nawet nie mam za złe że pewnie większość info w nich zawartych pochodzi z reddita. Bo montaż, pomysłowe sposoby przekazywania informacji, ich jakość i ilość...a ten o efekcie obcości pokazuje znajomym jako przykład jak wysokich lotów może być YT w PL. Słodkich świat i samych sukcesów w nadchodzącym roku!
Co masz na myśli przez reddita?
świetny materiał, klipów z in the mind's eye w życiu bym się tu nie spodziewał
Nie! Film na który w ogóle hypu nie miałem, nie planowałem na niego iść i przy okazji pierwszy film J.Peele'a jaki widziałem. A po wyjściu z kina jedno z moich największych zaskoczeń roku 9/10 że aż zrobiłem spacer z kina do domu pół godziny.
Myślałem, że widziałem już tak dużo, że nic na TH-cam mnie nie zaskoczy, a Skazany jak zwykle mnie zaskakuje 💛💜
Twoje filmy są jak gwiazdka na polskim YT.
Głębokie i ciezko strawne
o kurcze, no to już wiem co będę robić jak wrócę do domu :) najlepszy kanał na yt!
Uwielbiam te filmy i ich górnolotność.
Jak zawsze klasa. Dziękuję
Memy z Papieżem, Shrek 3, Dziennikarskie Zero - zabójcza mieszanka.
Super materiał. 30min minęło jak 5 :)
Kocham Twoje odcinki bardziej niż oglądanie samych filmów które omawiasz 🔥❤️🔥
Nie ma to jak wartościować jakąkolwiek recenzję bardziej od jakiegokolwiek filmu.
@@szymonbrom4443 to jest dość normalne, czytanie analiz rzeczy, których nie chce ci się czytać i oglądać nie jest jakimś atakiem na dzieło. Zawsze są jakieś dzieła, które kochasz szczerze. Czytanie Marii Janion przedkładam zdecydowanie nad czytanie poezji romantycznej. Ale moja mama jako dziecko 10letnie przeczytała z zachwytem dzieła zebrane Słowackiego (z racji nudy i braku innych książek w domu) a w życiu nie przeczytała złamanego tekstu akademickiego. All fine.
Jak zwykle świetny materiał.
Ale to było dobre.
Jak zwykle z resztą :)
O kurcze, myślałam że NOPE jest o wykorzystywaniu zwierząt w Hollywood i jego negatywnym wpływie. Szympans, spodek, firma trenująca konie do filmów Itp.
Miło zobaczyć inna interpretacje :D
No i dodam że nie przyszło mi do głowy że OJ zginął, tylko że faktycznie to przetrwał bo jest sprytny i wie dokładnie jak działa spodek.
Więc mam mały mindfuck pod tym względem.
Generalnie uwielbiam twój kanał :D
Super, dzięki za film.
Wreszcie ktoś zrozumiał, że branie narkotkyów "na odpierdol" jest dorsze.
Miłość wysyłam do Ciebie skazany za odcinek. Jak tylko zobaczyłam to od razu podekscytowany krzyk radości się wyrwał jak małemu dziecku
Więcej częściej. Tylko takie zarzuty i prośby jednocześnie a same firmy czysta poezja i perfekcja...
Nie chciałem ale obejrzałem do ostatniej sekundy.
Film o filmie, lepszy od samego filmu 😊
Przed chwilą człowiek skończył odświeżać sobie starszy materiał Skazanego (konkretnie "Tragiczni bohaterowie Wesa Andersona") a tu nowe złoto. Rzuciłem się na to szybciej niż szczerbaty na suchara 😂
❤️
świetny film jak zawsze :D
Zajebisty montaż, narracja i wciągające prowadzenie. Jeden mankament, że majk Ci trochę strzela przyjacielu. Pozdro.
To na początku nie powinno się liczyć. To wada źródła, a nie twórcy.
Jak żeś znalazł te materiały? Skąd pomysł?
dzięki ;)
Czy jestem zadowolony z powodu nowego odcinka?
Jeszcze jak!
Lubię kiedy nie wiesz może to tylko ty
Hej, polecisz jakaś fajną książkę wartą wdlg cb przeczytania?
Świetny film 👍👍👍 tylko szkoda, że przegrało mi się NNN
Chyba właśnie mamy teraz do czynienia z takim spektaklem
Co sądzi pan o filmach Pełnometrażowych Jana Svankmajera?
Odcinek bardzo ciekawy - tematyka, sposób spojrzenia, przedstawione analogie. Widać, że dużo pracy włożone. Mam jednak poczucie, że sporo mi umyka przez to, że treść jest podana w zbyt skomplikowany sposób. Może to ja jestem po prostu zbyt głupi, ale myślę, że możnaby podać to w bardziej klarowny sposób. Nawet tak głęboki temat :)
Tylko komentarz. Dla statystyk.
Czy zastanawiałeś się żeby zrobić jakiś film o harmonym korinie np. o gummo?
było kiedyś o Spring Breakers, ale Gummo też ma miejsce w moim sercu, może kiedyś coś się wydarzy
Ktoś wie kim jest osobą z początku która prowadzi wykład o człowieku psychodelicznym ?
Podpinam się i stawiam drugie pytanie. Czy oni serio przerwali jego wypowiedź w takim momencie informacją i chłopcu w balonie czy to tylko zostało tak sklejone na potrzeby powyższego filmu. To tak pasuje że aż niemożliwe
Terence McKenna (th-cam.com/video/vTTpbvq8peY/w-d-xo.html) (i zostało sklejone)
Szkoda że człowieka, który próbował pokazać jak sztuka przestała być kreatywnym budowaniem nowej barwnej rzeczywistości a tylko odzwierciedleniem w bardziej jaskrawych barwach, smutnym, mdłym i bezwartościowym obrazem świata ta szara rzeczywistość go zniszczyła.
Jak pozbawić ludzi ich konformizmu?
geberalnie to narkotyki są lepszer niż tvfilmy
Jeśli masz rację, to ten film jest skierowany do może....kilkuset osób
Nabici w balona :). Dziękuję
Przepraszam za to co zaraz napiszę, ale im więcej twoich materiałów sobie przyswajam tym częściej zaczynam podejrzewać, że oczywisty przekaz każdego genialnego filmu (mimo twoich szczerych i dobrych chęci) ostro rozrzedzasz.
Jezu, jakie to jest dobre. Na angielskojęzycznym YT nabijałoby wyświetlenia w milionach.
Hahaha ❤
30:03
Alright then keep Your spektakl going ❤
Podziwiam zawsze jak ładnie umiesz spleść film omawiany z jakimś randomowym filozofem z XX wieku.
Nie no, właśnie w ogóle nie randomowym. Chociaż fakt, te konfiguracje filmów i filozofów możnaby zamienić, i też by to miało wciąż sens podejrzewam
Spoilery: Nope, Truman Show
nie będę ukrywał - zgubiłeś mnie gdzieś w okolicy 18 minuty. dałoby się temat przedstawić w bardziej przystępny sposób, nie wątpię, bo wiem że potrafisz.
Po około 10 minutach seansu, pytam siedzącą koło mnie Żonę (absolwentkę ASP), czy wie o czym jest mowa. Odpowiedź: -"Kompletny bełkot" 🤣
+
jeszcze nikt z czegoś tak miernego jak nope nie zrobił czegoś tak wybitnego jak ta produkcja
Ojej, jakie to wszystko skomplikowane, pogmatwane i przeintelektualizowane. A także ironiczne - Guy Debord skończył swoje intelektualne dywagacje jako zapijaczony samobójca, śmiechu warte te jego starania. Człowiek nic nie znaczy na tym świecie. Jego starania również. Stwierdzasz na koniec, że rewolucję trzeba wymyślić na nowo. A ja się ciebie pytam, kto miałby przeprowadzić tę rewolucję? Ludzie, którzy przestali czytać książki i nie są zdolni do samodzielnego myślenia, do autorefleksji, bo telewizja podaje im wszystko na przysłowiowym talerzu? Ludzie, którzy tak są pochłonięci konsumpcją i własnym wyglądem, że nie mają czasu ani ochoty na jakiekolwiek inne działania i przedsięwzięcia? Do rewolucji potrzeba ludzi czynu, ludzi odważnych, ryzykantów, a ja wszędzie widzę tylko karierowiczów, wazeliniarzy i cwaniaczków. I o co chodzi z tymi facetami trzepiącymi konia? Co chciałeś przez to powiedzieć? Czy to jakaś forma autoironii?
no, właśnie wydaje mi się że od tego że 'do rewolucji trzeba ludzi czynu' możnaby zacząć przemyśliwanie rewolucji na nowo. Bo to jest właśnie typowy, stary, spektakularny i spektaklowy obraz rewolucji. Odbicie odbicia odbicia. Ostatnio doszłam do wniosku że jedyną formą niezgody na rzeczywistość kiedykolwiek była po prostu niezgoda na rzeczywistość, działanie według prostego kompasu moralnego (nie krzywdź) i bycie szczęśliwym z bycia żywym. Bycie szczęśliwym z samego istnienia (chociaż na chwilę) jest wyjątkowo radykalne, bo ludzie zawsze mają ten ciąg do robienia CZEGOŚ, jakiejś wielkiej, znaczącej, nieokreślonej rzeczy. Każda ideologia znajduje Wielki Problem i próbuje go rozwiązać, i wszystkie te ludzkie umysły zaprzątują się w ten show, tworzony dla nikogo i po nic. Rewolucją dla mnie są ludzie, którzy r o b i ą (jacyś np naukowcy chroniący lokalnych ekosystemów), i też ludzie którzy ujawniają się przez samo wytwórstwo treści (co właśnie opisałeś jako przeintekektulizowanie) jak np Skazany (chyba że też brodzi w rzekach jak zrobi film nwm). Ludzie, którzy lubią dużo mówić i myśleć, ale stawiający dobre pytania, ewidentnie znajdujący się w zupełnie innym spektrum niż większość video eseistów YouTuba, tych martwych umysłów zastanej kultury. Czuję się jakoś częścią tej rewolucji nowego typu, czuję że doskonale wiem, o czym Skazany w tych ostatnich filmach mówi, i wydaje mi się, że ta rewolucja się dzieje i ma się dobrze. I też że nigdy nie zniknęła i ludzkość nie jest zgubiona olaboga apokalipsa. Tzn ludzkość zawsze jest zgubiona, ale ludzie niekoniecznie muszą. Alienacja alienacją, ale nie wiem co by się musiało stać, żeby suma doświadczeń wszystkich istot nagle stałaby się takim piekłem, jak nam to w działach sztuki jest pokazywane. Po za tym, tak, kultura jest ogarnięta martwicą i trzeźwym okiem patrząc to rzeczywiście wygląda jak piekło, ale żywe rzeczy dzieją się i wyobraźnia nie umarła. Zawsze na dole, tam gdzie bunty zwyczajowo się tlą. Czasem rzeczy są w połowie martwe, w połowie żywe. I takie słowa 'człowiek nie znaczy na tym świecie nic' nie powinny być mówione w tym biernym nihilistycznym tonie, bo możemy to totalnie przewrócić na naszą korzyść, a to z tego względu, że to właśnie ta zombistyczna kultura najsilniej nam wmawia że jesteśmy indywiduuami zdolnymi do wielkich czynów i zasługujących na wszystko. Nie, niech spierdala, bycie nic nieznaczącym w świecie oznacza, że w ogóle nie obchodzi cię porażka, odrzucasz reguły gry i całym swoim byciem stajesz się buntem. Czemu miałbyś cokolwiek znaczyć? 'Znaczenie' to jest taki trik żeby cię oszukać i użyć.
@@Lipinki.luzyckie Sorry, ale to są brednie, których nie powstydziliby się hippisi na kwasie, które jednak nie mają związku z żadną działalnością rewolucyjną. Jasne rób sobie te współczesne pseudo-rewolucje, które sprowadzają się do rozporka, usuwania jego zawartości lub tworzenia nowych zaimków, ale ta rewolucja, a także rewolucja "mówców" i "intelektualistów" jest w zupełności jałowa, bo nie zmienia stosunków społeczno-gospodarczych. Skazanych sobie pogaworzy o Debordzie, Pasolinim i Fisherze, przeszuka 5 subredditów, żeby zebrać inspirację i co? G*wno, nic się nie zmieniło, bo liberalistyczno-indywidualistyczne frazesy i pietnowarstwowe iluzje postmodernistów nic nie znaczą, są świetnie używane przez kapitał, bo właśnie prowadzą do braku zaangażowania w realnie istotne kwestie, jak np. rynek mieszkaniowy, a nie zielone kocopoły, że trzeba już dzisiaj, już teraz zamknąć kopalnie i przestać jeść mięso, bo świat upadnie, a co z kapitałem? A d00pe zamknij, skup się na swoim działaniu, a jak się nudzi, to masz tu Derridę i podekonstruuj sobie.
Dopiero mniej więcej od 7 minuty autor zaczął przechodzić do rzeczy.
Spróbuj kiedyś obejrzeć film, ok? Po prostu obejrzeć film. Bez dorabiania ideologii, bez doszukiwania się coraz to dziwniejszych znaczeń, bez tworzenia zbędnego przerostu formy nad treścią. I przede wszystkim - postaraj się nie dopasowywać celowo filmów/fragmentów filmów specjalnie pod swoje wydumane teorie. To sztuczne dopasowania, niczym nie podparte argumentacje, a czasami osiąga to wręcz efekt komiczny. I ta przesadna seksualizacja która zaczyna się pojawiać już chyba w każdym twoim materiale. Kiedyś uważałam twój kanał za wartościowy ale przestaje subskrybować bo takie recenzje są laniem wody. Przeszkadza mi twoje silenie się na hiperintelektualizm, mam wrażenie że uważasz że im więcej trudnych słów tym lepiej. Czasami jak ogląda się twój materiał czlowiek już nawet nie wie o czym on jest. Tutaj poświęciłeś Nope raptem dwie ostatnie minuty, poprzednie 28 jest nie na temat i czuję się oszukana.
Dzięki za komentarz, też przestały mi się podobać jego filmy. Tak jak we wcześniejszych jego produkcjach mogłem uświadczyć należący do popularniejszych twórców filmowych punkt widzenia rzeczywistości, z którego zawsze coś tam wyniosłem, tak ta konkretna jest zwykłym paplaniem o niczym, no bo super, spektakl i co z tym spektaklem? Nic, nie ma w tym żadnej wartości, a to, że ten koleś od akcji z balonem mógł mieć przeświadczenie, że od momentu jego wystąpienia w jakimś reality show, wszystko mu się będzie powodzić, też nie jest niczym zaskakującym, co chwilę możemy zaobserwować, jak komuś w środowisku celebryckim uderza sodówa do głowy. W zasadzie sam nie wiem, czego się spodziewałem kontynuując oglądanie po tej obrzydliwej wstawce masturbującego się typa na początku...