Trafiłem tu przypadkiem, ale zaprawdę doceniam wartość merytoryczną tego nateriału.W szczególności doceniam wartości merytoryczne tego streszczenia. Przyjemne do wolnego słuchania. Bardzo wpływające na wolny umysł.
Cześć, bardzo dziękuję za ten materiał. Jako „koleżanka po fachu” (ale nie uczę w szkole) zawsze uważałam, że Baryka jest socjopatą. Powiem więcej - jest nim, bo Żeromski (z którym mam relacje skomplikowane, polegające na tym, że ja go unikam, a on, okrutnik, wciąż wraca) moim skromnym zdaniem miał problemy z konstruowaniem bohaterów, a dokładnie z prawidłowym ustawianiem ich motywacji. Trudno wyjaśnić na przykład dlaczego Judym odrzuca nagle Joasię - dziewczynę dla niego idealną. To znaczy - można sobie wyobrazić że ją odrzuca, ale można tez założyć, że są ludzie, którzy jedzą pastę do zębów. Czyli można - ale po co? Podobnie było w Dziejach grzechu czy w tym smutnym wielce dziele Syzyfowe prace. Bohater coś robi, narrator niby tłumaczy, ale Ty dalej masz wrażenie, że coś tu mocno nie gra. Mamy tego Czarusia, który nie został dostatecznie podbudowany niechęcią do ojca, na przykład spowodowaną surowością, zapracowaniem, brakiem więzi, czymkolwiek! I teraz widzimy, jak chłopak ma w poważaniu poczciwego Seweryna i zadajemy sobie pytanie - dlaczego? Jeszcze gorzej jest z matką, która jest opisana niczym aniołek z Nieba. I rozumiem, że rozpieszczony dzieciak może ją źle traktować, ale w jego postępowaniu nie widać tej granicy, po przekroczeniu ktorej zdrowy umysl powinien zaznać refleksji. Kuriozalne jest dla mnie przesunięcie momentu przebudzenia Cezarego ze śmierci matki na fakt kradzieży obrączki. Naprawdę, według Żeromskiego momentem, który „otworzy oczy” bohatera nie jest niewola czy choćby smierć najbliższej, kochającej go osoby? Nie, tutaj istotniejszy jest brak szacunku do zmarłych. A dalej jest podobnie. Cezary nie przeżył śmierci Karoliny, bo zdaniem narratora „już się trupów pięknych dziewczyn naoglądał”. A, rozumiem. Czyli nie ma różnicy pomiędzy zwłokami obcych nam, bezimiennych osób a ciałem człowieka, którego znaliśmy, chyba lubiliśmy i za którego zejście z padołu możemy czuć się poniekąd współodpowiedzialni. Te drobiazgi typu „Cezary nie okazuje wdzięczności”, „Cezary pyskuje Gajowcowi”, „Seweryn wysyła syna do ukochanego własnej żony, ten bez skrępowania wypytuje o Jadwigę i nikt tu nie czuje zażenowania sytuacją” już wspominać nie będę. Moim zdaniem ta powieść leży pod względem psychologicznym. Poczynania Baryki są niejasne, motywacje słabo zarysowane albo nie ma ich wcale, przemiany bohatera konstruowane są chaotycznie i nie skupiają się na momentach, które według przeciętnego czytelnika powinny być istotniejsze od innych. Nie przeczę - powieść ma swoje dobre strony, ale sam główny bohater powinien być omawiany na psychopatologii a nie w sali szkolnej. Ale się wyżyłam! Ufff! Pozdrawiam serdecznie!
Cześć, wybacz, że musiałaś tak długo czekać na moją reakcję - Twój komentarz dał mi do myślenia, kilka dni zastanawiałam się, co mogłabym dodać. Ponieważ słuchałaś materiału, wiesz pewnie, jaki jest mój stosunek do tego bohatera:) musze jednak przyznać, że kiedy w tym roku omawiałam Przedwiośnie z klasą, to doszliśmy wspólnie do wniosku, że może urokiem Cezarego jest to, że właśnie tak nas drażni. Bo - tylko tak rzucam do przemyślenia - może to jest tak, że my byśmy chcieli, żeby konkretna sytuacja wzbudzała w nas jakieś emocje. I tego samego oczekujemy od bohatera - żeby przeżywał takie emocje, jakie według nas przeżywać powinien, kiedy np. umiera mu matka. A może mocną stroną konstrukcji tego bohatera polega na tym, że jest bardziej prawdziwy, podobny do nas, podobny do ludzi dojrzewających, którzy popełniają błędy i gdzieś tam gubią się w swoich uczuciach. Bardzo dziękuje Ci za komentarz - dobrze wiedzieć, że gdzieś tam jest osoba, która w wolnym czasie rozmyśla nad konstrukcją bohaterów u Żeromskiego:)
@@Zdamzdahm liczyłem że jako słuchacz dowiem się, będę wiedział, poznam postać, w zamian dostaje niepewność brak zdania i nudę. Zastanawiam się jak mam poznać Cezarego? Nie CZARKA. NIE JEST CZARKIEM. To oczywiście moja ocena, ale jako słuchacz nie słyszę tej postaci w pani głosie. Jej tam nie ma, jest tylko mały Żeromski w lekturze. To moja ocena.
Dzięki za odpowiedz i nie musisz dwukrotnie podkreślać, że to Twoja opinia - rozumiem to i szanuje;) ale jedna sprawa: tak jak sekcja komentarzy jest od tego, żebyś wyraził swoją opinie, tak ja od samego początku jasno komunikowałam, ze podcasty wyrażają moja opinię. I tyle. Nie musisz się z nią zgadzać. To nie są podkasty „szkolne”, nikomu nie obiecałam prostej odpowiedzi, nikomu nie obiecałam szkolnej interpretacji. Dlatego jeśli chciałeś „poznać postać”, to chyba to nie jest to miejsce i za to może mogłabym Cię przeprosić, bo chyba mimowolnie wprowadziłam Cię w błąd.
Trafiłem tu przypadkiem, ale zaprawdę doceniam wartość merytoryczną tego nateriału.W szczególności doceniam wartości merytoryczne tego streszczenia. Przyjemne do wolnego słuchania. Bardzo wpływające na wolny umysł.
bardzo się miło się Ciebie słucha
Dzięki 🧡
Cześć, bardzo dziękuję za ten materiał. Jako „koleżanka po fachu” (ale nie uczę w szkole) zawsze uważałam, że Baryka jest socjopatą. Powiem więcej - jest nim, bo Żeromski (z którym mam relacje skomplikowane, polegające na tym, że ja go unikam, a on, okrutnik, wciąż wraca) moim skromnym zdaniem miał problemy z konstruowaniem bohaterów, a dokładnie z prawidłowym ustawianiem ich motywacji. Trudno wyjaśnić na przykład dlaczego Judym odrzuca nagle Joasię - dziewczynę dla niego idealną. To znaczy - można sobie wyobrazić że ją odrzuca, ale można tez założyć, że są ludzie, którzy jedzą pastę do zębów. Czyli można - ale po co?
Podobnie było w Dziejach grzechu czy w tym smutnym wielce dziele Syzyfowe prace. Bohater coś robi, narrator niby tłumaczy, ale Ty dalej masz wrażenie, że coś tu mocno nie gra.
Mamy tego Czarusia, który nie został dostatecznie podbudowany niechęcią do ojca, na przykład spowodowaną surowością, zapracowaniem, brakiem więzi, czymkolwiek! I teraz widzimy, jak chłopak ma w poważaniu poczciwego Seweryna i zadajemy sobie pytanie - dlaczego? Jeszcze gorzej jest z matką, która jest opisana niczym aniołek z Nieba. I rozumiem, że rozpieszczony dzieciak może ją źle traktować, ale w jego postępowaniu nie widać tej granicy, po przekroczeniu ktorej zdrowy umysl powinien zaznać refleksji. Kuriozalne jest dla mnie przesunięcie momentu przebudzenia Cezarego ze śmierci matki na fakt kradzieży obrączki. Naprawdę, według Żeromskiego momentem, który „otworzy oczy” bohatera nie jest niewola czy choćby smierć najbliższej, kochającej go osoby? Nie, tutaj istotniejszy jest brak szacunku do zmarłych.
A dalej jest podobnie. Cezary nie przeżył śmierci Karoliny, bo zdaniem narratora „już się trupów pięknych dziewczyn naoglądał”. A, rozumiem. Czyli nie ma różnicy pomiędzy zwłokami obcych nam, bezimiennych osób a ciałem człowieka, którego znaliśmy, chyba lubiliśmy i za którego zejście z padołu możemy czuć się poniekąd współodpowiedzialni.
Te drobiazgi typu „Cezary nie okazuje wdzięczności”, „Cezary pyskuje Gajowcowi”, „Seweryn wysyła syna do ukochanego własnej żony, ten bez skrępowania wypytuje o Jadwigę i nikt tu nie czuje zażenowania sytuacją” już wspominać nie będę.
Moim zdaniem ta powieść leży pod względem psychologicznym. Poczynania Baryki są niejasne, motywacje słabo zarysowane albo nie ma ich wcale, przemiany bohatera konstruowane są chaotycznie i nie skupiają się na momentach, które według przeciętnego czytelnika powinny być istotniejsze od innych.
Nie przeczę - powieść ma swoje dobre strony, ale sam główny bohater powinien być omawiany na psychopatologii a nie w sali szkolnej.
Ale się wyżyłam! Ufff! Pozdrawiam serdecznie!
Cześć, wybacz, że musiałaś tak długo czekać na moją reakcję - Twój komentarz dał mi do myślenia, kilka dni zastanawiałam się, co mogłabym dodać.
Ponieważ słuchałaś materiału, wiesz pewnie, jaki jest mój stosunek do tego bohatera:) musze jednak przyznać, że kiedy w tym roku omawiałam Przedwiośnie z klasą, to doszliśmy wspólnie do wniosku, że może urokiem Cezarego jest to, że właśnie tak nas drażni. Bo - tylko tak rzucam do przemyślenia - może to jest tak, że my byśmy chcieli, żeby konkretna sytuacja wzbudzała w nas jakieś emocje. I tego samego oczekujemy od bohatera - żeby przeżywał takie emocje, jakie według nas przeżywać powinien, kiedy np. umiera mu matka. A może mocną stroną konstrukcji tego bohatera polega na tym, że jest bardziej prawdziwy, podobny do nas, podobny do ludzi dojrzewających, którzy popełniają błędy i gdzieś tam gubią się w swoich uczuciach.
Bardzo dziękuje Ci za komentarz - dobrze wiedzieć, że gdzieś tam jest osoba, która w wolnym czasie rozmyśla nad konstrukcją bohaterów u Żeromskiego:)
Dla mnie aktywiści klimatyczni są współczesnymi Cezarymi.
Eee, mial byc Baryka z galaktycznych lektur! 😂
Sposób opowiedzenia historii masakra!
Ej, a napiszesz mi, co jest nie tak?
@@Zdamzdahm liczyłem że jako słuchacz dowiem się, będę wiedział, poznam postać, w zamian dostaje niepewność brak zdania i nudę.
Zastanawiam się jak mam poznać Cezarego? Nie CZARKA.
NIE JEST CZARKIEM.
To oczywiście moja ocena, ale jako słuchacz nie słyszę tej postaci w pani głosie.
Jej tam nie ma, jest tylko mały Żeromski w lekturze.
To moja ocena.
Dzięki za odpowiedz i nie musisz dwukrotnie podkreślać, że to Twoja opinia - rozumiem to i szanuje;) ale jedna sprawa: tak jak sekcja komentarzy jest od tego, żebyś wyraził swoją opinie, tak ja od samego początku jasno komunikowałam, ze podcasty wyrażają moja opinię. I tyle. Nie musisz się z nią zgadzać. To nie są podkasty „szkolne”, nikomu nie obiecałam prostej odpowiedzi, nikomu nie obiecałam szkolnej interpretacji. Dlatego jeśli chciałeś „poznać postać”, to chyba to nie jest to miejsce i za to może mogłabym Cię przeprosić, bo chyba mimowolnie wprowadziłam Cię w błąd.
@@Zdamzdahm dziękuję mimo wszystko. Pozdrawiam.