Bardzo dobry materiał, suche fakty bez emocji w sprawie transportu do Morskiego Oka. Chciwość przeładowała wielkie woziska ponad normę - tylko koni żal. Myślę że busy to dobry pomysł, ale ich liczba powinna być ograniczona, żeby mogły z nich korzystać tylko te osoby, które muszą.
Bylem raz nad Morskim Okiem. Chyba ze kiedys jako dziecko, czego nie pamietam. Byłem pieszo razem z żoną która mnie motywowała do marszu, choc szło mi to ciężko. Dzis ruszam sie duzo więcej, staram sie dbać o ciało i mięśnie, myślę ze kondycja mi się poprawiła. I polecam to każdemu. Transport inny niż własne nogi powinien zostać tylko dla potrzebujących, a nie dla leniwych osób.
Przy okazji zakażmy sprzedaży w kraju: fast foodów, słodkich bułeczek, lodów, czekolady itd. Przecież prowadzą do otyłości i chorób - mamy niemalże najwięcej otyłych obywateli w Europie. Ograniczmy przy okazji też ilość możliwych do zakupu ubrań rocznie na osobę - to trucie planety i bycie pustym materialistą. Nakażmy poruszanie się rowerem jeśli do pracy w jedną stronę jest mniej niż 20 km. A poważniej, niech po prostu ludzie robią co chcą i ponoszą tego konsekwencje. Może ktoś ma po prostu ochotę wjechać koniem, a był dzień wcześniej na Litorowym Stawie i Małej Wysokiej i teraz nie ma sił na więcej po 16h na nogach dzień wcześniej? A może, ktoś ma słabą kondycję i planuje na następny dzień zrobić większą wyprawę, więc Morskie Oko odwiedza w pierwszy dzień przyjazdu w góry i korzysta z transportu, by szybciej zameldować się potem w pensjonacie/hotelu?
IMO na drodze do Morskiego Oka można wykorzystać rozwiązania już istniejące w TPN w Dolinie Chochołowskiej. Między Siwą Polana i Schroniskiem można jeździć rowerami. Dodatkowo do połowy Doliny Chochołowskiej cyklicznie kursuje traktor z przyczepą stylizowany na pociąg z wagonami. Nic, tylko skopiować.
Jechałem wozem do Morskiego oka chyba że trzydzieści lat temu z 20-sto innymi osobami .Brak mi było wtedy świadomości ale zastanawiałem się dlaczego nie można tam puścić autobusu .W czasie drogi powrotnej na piechotę minęła mnie kawalkada samochodów kilkunastu samochodów parku.
Z Zakopanego jechałem pierwszym PKS-em a potem z buta na Rysy. Z powrotem wracałem dzikim pędem do Włosienicy i ostatnim autobusem wróciłem do Zakopanego.
Panie Sławku Ja pamiętam jeszcze rok 1988 kiedy jeszcze w Lipcu tego roku regularnie wjeżdżały autobusy PKS do burzy która przeszła pod koniec Lipca i została uszkodziła droga po tej burzy . Także Pamiętam kolejki ciężarówek do przejścia granicznego wtedy jeszcze z Czechosłowacją na Łysej Polanie drodze która właśnie prowadziła do morskiego oka.
Jakiś transport na Morskie Oko musi być. Ludziom należy się wybór : czy chcą iść sami czy zostać podwiezieni. Zarówno ludzie mający problem z chodzeniem jak i każdy. Latem i zimą. A to dlatego, że Morskie Oko to nie jest szlak jak każdy inny lecz miejsce wyjątkowo które mieć prawo obejrzeć powinien mieć każdy. Przede wszystkim to tam już jeżdźiły nawet autobusy PKS do Włosienicy (i właśnie dlatego tam nawet do dziś jest pętla). Jeżdziły nawet w latach 50-tych. Tylko awaria drogi spowodowała, że autobusy wycofano i już ich nie przywrócono. I dopiero później założono tam Park Narodowy - w 1955 roku. Ludzie podróżowali tam więc wcześniej niż założono Park. To podobnie jak z Kolejka na Kasprowy - była zanim powstał Park. Dziś pewnie też wielu nie chciałoby dać na nią zgody argumentując, że "trzeba wejsć samemu". W TPN i tak jest ogrom chronionych miejsc. Jest np. Wołoszyn i okoliczne doliny i grzbiety gdzie totalnie odcięto nawet szlaki piesze. W porównaniu z Alpami które są pocięte infrastrukturą to Tatry zwłaszcza w Polsce są totalnie odcięte od cywilizacji. Nawet po Słowackiej stronie mamy kilka kolejek. Po prostu Morskie Oko to coś więcej niż tylko zwykłe górskie jezioro gdzie trzeba wejść. Każdy musi mieć prawo być tam zawieziony. Jak komuś to przeszkadza to może sobie znaleźć wiele innnych samotnych stawów w Tatrach. Ja będę tam wjeżdzał i obojętne mi czy na wozach konnych czy spalinowymi PKS-ami jakie były kiedyś czy elektrycznymi,
Ja przeważnie pieszo...Tradycja tradycją ale elektryki powinny być ale jak ludzie się wybierają w góry to po to mają nogi...Też byłem dzieckiem i wolałem zjeść loda niż jechać albo stać na kolejkę w Kuźnicach...Warto było 😉
Jeździłem latami pks-em na Polane Włosienica i dalej 2km z okladem pieszo. Nikt wtedy sobie nie wyobrażał, ze nadejdą czasy, gdzie każe sie ludziom drałować aż 12km z buta po asfalcie. To kretyństwo musi się wreszcie skończyć , góry to chodzenie po szlaku, a nie po asfaltowej szosie.
Autobusy tylko dla osób z grupą inwalidzką inaczej ta i tak już komercyjna trasa zmieni się w zwykłą drogę jak każdą inna. Moim zdaniem zerwać asfalt i wywalić jakikolwiek środek transportu i obsadzić drzewami całą trasę. Może za 20 lat zacznie to wyglądać normalnie jak park narodowy a nie jak droga z Poronina do Zakopanego.
Czyli kazdy w miescie sie dolozy na busa ktory pewnie kosztuje z pol miliona aby niepelnosprawni turysci mogli sobie dotrzec na gore, a i tak placa polowe za wszystko wiec raczej nie sa rokujacym turysta. Ale 40kWh to kpina, tyle to mialy pierwsze leaf czy zoe , najtansze pierwsze osobowki
Robią testy już 10 lat i nie wychodzi. Brakuje prądu pod koniec. A i wóz wtedy waży tyle że koń na płaskim nie daje rady. Obejrzyj jakiś wywiad z dyrektorem parku. On fajnie to wyjaśnia, jak i kwestię wytężenia koni, których to kwestii nie potwierdzają badania krwi i inne przez weterynarzy. Sam mam ochotę wjechać z dzieckiem, a potem zejść na piechotę. Wiem że tyle km nie wejdę tam z dzieckiem. Chodzimy po górach, ale niższych. Te jezioro jest jednym z najpiękniejszych na świecie. Nie dziwię się że chcą tam być całe rodziny.
Z boku tego asfaltu namalować ścieżkę rowerową i niech sobie jeżdżą na hulajnogach elektrycznych grubasy i zlikwidować te konie w końcu, co za problem.
Pomyśl o tych którzy z wielu powodów nie mogą bądź nie są w stanie, niektórzy całe życie ciężko zasuwali , znam osobiście kilka osób które kochają góry ale z wielu względów nie są w stanie przejść tej trasy i korzystają z bryczek, bo stracili zdrowie przez lata ciężkiej pracy a na starość muszą mierzyć się z hejtem, tak za chwilę dowiem się że powinni siedzieć w domu ,i się nie odzywać
Często chodzę w góry gdzie trasa przebiega przez morskie oko i nie raz widziałem osoby na wózkach o kulach a nawet bez kończyn wprowadzenie busa zajebie całą charakterystykę tego miejsca tak jak mówił tylko z buta
Tak osoba dobrze po 70 i po dwóch operacjach kręgosłupa nie będzie w stanie tam wejść, też całe życie nie będziesz młody i sprawny ,jeszcze kilkanaście lat temu na budowach czy magazynach wiele prac wykonywanych było ręcznie,często w ciągu zmiany trzeba było przerzucić kilkanaście i więcej ton . Twoje podejście to szczyt hipokryzji.Też jestem przeciwny męczeniu zwierząt ale jestem też przeciwny zamykaniu w domach ludzi starszych etc. Uważaj żeby kiedyś twoje problemy nie trafiły na niewzruszony mur czyjejś obojętności, Aha i przypomnę tylko że również wielu ludzi straciło życie w czasie pracy,i jakoś o tym nikt nie mówi -
Niestety jak chodzilismy z mężem pieszo to mijały nas wozy pelne ludzi w większości niestety ludzi młodych rozbawionych z piwem bardzo było żal tych koników
Nie rozumiem o co chodzi z tym krzykiem likwidacji transportu konnego. Idąc tokiem logiki powinno się zakazać dorożek dla turystów w dużych miastach europejskich. Nic tu nie trzeba likwidować tylko ucywilizować. Pominę fakt, że zwierzę co do zasady ma służyć człowiekowi - owszem rozsądnie, humanitarnie ale jednak.
Konie nie powinny zawozić ludzi na morskie oko, po prostu zakazać. Autobus dla emerytów, inwalidów. Jeżeli ktoś chce zobaczyć morskie oko powinien tam wejść, nie jest to super wyczyn ale na pewno wyjdzie na zdrowie. Są ludzie co nawet jak jadą koniem końcówka trasy na pieszo ich przerasta, mam radę- niech sobie obejrzą to miejsce w telewizorze albo poprawią swoje życie bo długo nie pociągną z takim podejściem :/
Kiedyś też bym uważała ze można tam wejść samemu teraz nie ma szans żebym tam weszła ze względów zdrowotnych, ale chciałbym jeszcze choć raz tam pojechać, wcale mnie nie bawi widok tych koni ale dlaczego nie można użyć pojazdów elektycznych w czym problem
Szedłem też na Morskie Oko na pieszo w obydwie strony i na Giewont i Kasprowy i jakoś do dziś żyję ale niestety ludzie są wygodni i bardzo leniwi...!!!
Jakby nie było tych bałwanów które --MUSZĄ jechać nad to jakieś oko to problem koni by się skończył. Nigdy tam nie byłem i być nie mam zamiaru. Autobus elektryczny to bardzo dobre rozwiązanie.
Moim zdaniem powinny już dawno wycofać albo zamienić na fiakry za cenę jak nie wielu stać a normalnie powinien jeździć autobus teraz jest możliwość elektryczne lub wodorowe dla osób starszych dzieci i inwalidów .
Jestem raczej przeciw koniom na drodze do Morskiego Oka, bo to ani ładne, ani pachnące. Za to drażni mnie mnie głupota "miłośników" zwierząt, co to się na zwierzętach nie znają, a mają najwięcej do powiedzenia. Koń pociągowy MUSI pracować, bo od samego stania w stajni zwyrodnieją mu stawy. Poza tym dla górala jeżdżącego na tej drodze koń nie jest ani bratem mniejszym ani przyjacielem człowieka, lecz (bardzo) drogą maszyną zarabiającą dla niego (dobre) pieniądze. Zapewne taki góral nie jest idiotą, aby tę swoją dorgą i delikatną maszynę przez rabunkową gospodarkę zajechać, a wręcz przeciwnie. I z tego właśnie powodu ja się o te konie nie boję ani ich nie żałuję. Bo nawet przy najlepszym utrzymaniu każda maszyna może się zepsuć, trudno. Co do autobusów, melexów, rowerów, koni i Bóg wie czego tam jeszcze, ja dałbym wybór ludziom: niech zagłosują nogami i potfelami. Żaden monopol nigdy się na dłuższą metę nie opłacił. Park Narodowy pozwala na tak potężny ruch do Morskiego Oka właśnie dlatego, zeby go na tym kierunku skanalizować. To dla Parku wygodne, że taki potok ludzki nie rozlewa się szerzej. A taki potok ma swoje oczywiste wady, począwszy od nieuniknionego hałasu. Park zatem mógłby ograniczyć ruch pojazdów, gdyby tylko chciał. Jeśli nie chce, ja głosowałbym za takimi pojazdami, które w pierwszym rzędzie NIE PRZESZKADZAJĄ pieszym turystom.
Jest głupi i zajedzie jak był by mądry nie lądował by 15 osoba na raz tylko 6 i koń by pracował jak pan mówi ale w granicach swoich możliwość a nie padają jak muchy po 2-3 latach kolejne utrzymanie konia kosztuje i to nie mało więc 6 osób nie będzie się opłacało ,dlatego do maxa aż padnie co tam będzie kolejny stać go.tyle w temacie
Radziłabym się najpierw doinformować a następnie wypowiadać się w internecie. Konie to nie są maszyny jak to Pan porównał. Maszynę można naprawić a tego, że konie padają przez przemęczenie i niedopatrzenie ich "cudownych" właścicieli nie da się cofnąć. Jestem osobą interesującą się tymi zwierzętami od kilku lat a więc wiem co pisze. Wystarczyłoby aby konie stały na zewnątrz qby miały zapewniony stały ruch i wtedy nie będą miały żadnych zwyrodnień. Ponad to żaden koń nie powinien stać 24/7 boksie, bo powoduje to różne problemy psychiczne. Czytając Pana komentarz widać, że to Pan się nie zna oraz brak Panu jakiejkolwiek empatii, jeżeli nie przeszkadzają Panu zdychające na oczach ludzi zwierzęta to polecam udać się do specjalisty, który na pewno Panu pomoże. Chciałabym również zaznaczyć, że założone na końskie kopyta podkowy ścierają nawierzchnie asfaltu wytwarzając toksyczne dla ludzi pyły o których Pan zapewne nie ma żadnej świadomości, bo niby skąd skoro zależy Panu jedynie na swojej wygodzie. Jest to bardzo płytkie podejście do istot żywych.
Robią testy już 10 lat i nie wychodzi. Brakuje prądu pod koniec. A i wóz wtedy waży tyle że koń na płaskim nie daje rady. Obejrzyj jakiś wywiad z dyrektorem parku. On fajnie to wyjaśnia, jak i kwestię wytężenia koni, których to kwestii nie potwierdzają badania krwi i inne przez weterynarzy. Sam mam ochotę wjechać z dzieckiem, a potem zejść na piechotę. Wiem że tyle km nie wejdę tam z dzieckiem. Chodzimy po górach, ale niższych. Te jezioro jest jednym z najpiękniejszych na świecie. Nie dziwię się że chcą tam być całe rodziny.
bylem rok temu w zakoapanym i jechalem wozem zkonni i widzialem ze ograniczona liczba pasażerów na wozie w połowie droogi była przerwa konie dostały wody i jeśc po dojechaniu do Morskiego Oka konie musialy podjechac do puknktu weteryniarza gdzie byly sprawdzane wszystko bylo zapisywane na karcie ile wjazdów ile zjazdów ma kazdy własciciel koni
Jakie wjazdy jakie zjazdy krzyczą głośno że tylko dwa razy wjazd robią i koniec to ktoś tu mówi jak chce ....weterynarze wyznaczeni z TPN kasa ma.sie zgadzać jedziesz w góry to chodzisz nie dajesz Rady siedzisz w domu lub tam nie wchodzisz proste .
Chyba ze wprowadzone zostaną busy elektryczne .a nie smierdz.disle . Przeciesz w tych czasach elek .jest eko. A kon chyba jest eko . Jak UE.chce. pozdrawiam.
ile jezdzie sie bryczka do morskiego oka a ile czsu bedzie sie jechalo busem w wakacie to taki bus bedzie musial jezdzic co 5 minut jak do kuznic zeby nie bylo koleiki ludzi
Oby jak najszybciej doszło do zakazu wykorzystywania koni do wywozu turystów nad Morskie Oko. Za ciężkie są te wagony puste a co dopiero pełne ludzi! Niech wrócą do lekkich bryczek, gdzie wsiądzie góra 5 osób, licząc woznice. Wtedy konie będą miały lżej a turysta siedząc wygodnie w bryczce więcej zobaczy. A góral i tak by zarobił i na konie i siebie.
Bardzo dobry materiał, suche fakty bez emocji w sprawie transportu do Morskiego Oka. Chciwość przeładowała wielkie woziska ponad normę - tylko koni żal. Myślę że busy to dobry pomysł, ale ich liczba powinna być ograniczona, żeby mogły z nich korzystać tylko te osoby, które muszą.
Bylem raz nad Morskim Okiem. Chyba ze kiedys jako dziecko, czego nie pamietam.
Byłem pieszo razem z żoną która mnie motywowała do marszu, choc szło mi to ciężko. Dzis ruszam sie duzo więcej, staram sie dbać o ciało i mięśnie, myślę ze kondycja mi się poprawiła. I polecam to każdemu. Transport inny niż własne nogi powinien zostać tylko dla potrzebujących, a nie dla leniwych osób.
Przy okazji zakażmy sprzedaży w kraju: fast foodów, słodkich bułeczek, lodów, czekolady itd. Przecież prowadzą do otyłości i chorób - mamy niemalże najwięcej otyłych obywateli w Europie.
Ograniczmy przy okazji też ilość możliwych do zakupu ubrań rocznie na osobę - to trucie planety i bycie pustym materialistą. Nakażmy poruszanie się rowerem jeśli do pracy w jedną stronę jest mniej niż 20 km. A poważniej, niech po prostu ludzie robią co chcą i ponoszą tego konsekwencje. Może ktoś ma po prostu ochotę wjechać koniem, a był dzień wcześniej na Litorowym Stawie i Małej Wysokiej i teraz nie ma sił na więcej po 16h na nogach dzień wcześniej? A może, ktoś ma słabą kondycję i planuje na następny dzień zrobić większą wyprawę, więc Morskie Oko odwiedza w pierwszy dzień przyjazdu w góry i korzysta z transportu, by szybciej zameldować się potem w pensjonacie/hotelu?
Już dawno powinny jeździć melexy 30 osobowe, tak jak jest w Stegnie 70 km na godzinę jeżdżą a zasięg to 1100 km
IMO na drodze do Morskiego Oka można wykorzystać rozwiązania już istniejące w TPN w Dolinie Chochołowskiej. Między Siwą Polana i Schroniskiem można jeździć rowerami. Dodatkowo do połowy Doliny Chochołowskiej cyklicznie kursuje traktor z przyczepą stylizowany na pociąg z wagonami. Nic, tylko skopiować.
Jechałem wozem do Morskiego oka chyba że trzydzieści lat temu z 20-sto innymi osobami .Brak mi było wtedy świadomości ale zastanawiałem się dlaczego nie można tam puścić autobusu .W czasie drogi powrotnej na piechotę minęła mnie kawalkada samochodów kilkunastu samochodów parku.
Z Zakopanego jechałem pierwszym PKS-em a potem z buta na Rysy. Z powrotem wracałem dzikim pędem do Włosienicy i ostatnim autobusem wróciłem do Zakopanego.
Panie Sławku Ja pamiętam jeszcze rok 1988 kiedy jeszcze w Lipcu tego roku regularnie wjeżdżały autobusy PKS do burzy która przeszła pod koniec Lipca i została uszkodziła droga po tej burzy . Także Pamiętam kolejki ciężarówek do przejścia granicznego wtedy jeszcze z Czechosłowacją na Łysej Polanie drodze która właśnie prowadziła do morskiego oka.
Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam.
Jakiś transport na Morskie Oko musi być. Ludziom należy się wybór : czy chcą iść sami czy zostać podwiezieni. Zarówno ludzie mający problem z chodzeniem jak i każdy. Latem i zimą. A to dlatego, że Morskie Oko to nie jest szlak jak każdy inny lecz miejsce wyjątkowo które mieć prawo obejrzeć powinien mieć każdy. Przede wszystkim to tam już jeżdźiły nawet autobusy PKS do Włosienicy (i właśnie dlatego tam nawet do dziś jest pętla). Jeżdziły nawet w latach 50-tych. Tylko awaria drogi spowodowała, że autobusy wycofano i już ich nie przywrócono. I dopiero później założono tam Park Narodowy - w 1955 roku. Ludzie podróżowali tam więc wcześniej niż założono Park. To podobnie jak z Kolejka na Kasprowy - była zanim powstał Park. Dziś pewnie też wielu nie chciałoby dać na nią zgody argumentując, że "trzeba wejsć samemu".
W TPN i tak jest ogrom chronionych miejsc. Jest np. Wołoszyn i okoliczne doliny i grzbiety gdzie totalnie odcięto nawet szlaki piesze. W porównaniu z Alpami które są pocięte infrastrukturą to Tatry zwłaszcza w Polsce są totalnie odcięte od cywilizacji. Nawet po Słowackiej stronie mamy kilka kolejek.
Po prostu Morskie Oko to coś więcej niż tylko zwykłe górskie jezioro gdzie trzeba wejść. Każdy musi mieć prawo być tam zawieziony. Jak komuś to przeszkadza to może sobie znaleźć wiele innnych samotnych stawów w Tatrach.
Ja będę tam wjeżdzał i obojętne mi czy na wozach konnych czy spalinowymi PKS-ami jakie były kiedyś czy elektrycznymi,
Wozy konne zastąpoć rykszami.
Wtedy górale już na morskim oku będą zawsze trzeźwi.
Ja przeważnie pieszo...Tradycja tradycją ale elektryki powinny być ale jak ludzie się wybierają w góry to po to mają nogi...Też byłem dzieckiem i wolałem zjeść loda niż jechać albo stać na kolejkę w Kuźnicach...Warto było 😉
Ludzie są z natury leniwi, przy takim obłożeniu może zrobią chodnik elektryczny, jak na lotniskach.
Aż dziw że tyle lat i tam ani kolejki, ani tramwaju jakiegoś tyle lat nie zrobili ... Bo zyski górale to sobie zostawiają
Bardxo dobry pomysł z tymi busikami .Górale to bardzo chytrzy ludzie .Koniki wreszcie odetchną.
Jeździłem latami pks-em na Polane Włosienica i dalej 2km z okladem pieszo. Nikt wtedy sobie nie wyobrażał, ze nadejdą czasy, gdzie każe sie ludziom drałować aż 12km z buta po asfalcie. To kretyństwo musi się wreszcie skończyć , góry to chodzenie po szlaku, a nie po asfaltowej szosie.
Na morskie oko powinny jeździć meleksy.
Autobusy tylko dla osób z grupą inwalidzką inaczej ta i tak już komercyjna trasa zmieni się w zwykłą drogę jak każdą inna. Moim zdaniem zerwać asfalt i wywalić jakikolwiek środek transportu i obsadzić drzewami całą trasę. Może za 20 lat zacznie to wyglądać normalnie jak park narodowy a nie jak droga z Poronina do Zakopanego.
Czyli kazdy w miescie sie dolozy na busa ktory pewnie kosztuje z pol miliona aby niepelnosprawni turysci mogli sobie dotrzec na gore, a i tak placa polowe za wszystko wiec raczej nie sa rokujacym turysta. Ale 40kWh to kpina, tyle to mialy pierwsze leaf czy zoe , najtansze pierwsze osobowki
Cześć! Jakiej marki jest ten elektryczne autobus?
Mało o tym autobusie powiedziałeś :P
Wystarczy dodać wspomaganie napędu na akumulatory, żeby konie szły a nie ciągnęły - i wilk syty i owca cała
Robią testy już 10 lat i nie wychodzi. Brakuje prądu pod koniec. A i wóz wtedy waży tyle że koń na płaskim nie daje rady.
Obejrzyj jakiś wywiad z dyrektorem parku. On fajnie to wyjaśnia, jak i kwestię wytężenia koni, których to kwestii nie potwierdzają badania krwi i inne przez weterynarzy.
Sam mam ochotę wjechać z dzieckiem, a potem zejść na piechotę. Wiem że tyle km nie wejdę tam z dzieckiem. Chodzimy po górach, ale niższych. Te jezioro jest jednym z najpiękniejszych na świecie. Nie dziwię się że chcą tam być całe rodziny.
Z boku tego asfaltu namalować ścieżkę rowerową i niech sobie jeżdżą na hulajnogach elektrycznych grubasy i zlikwidować te konie w końcu, co za problem.
Był jeszcze wóz konny z wspomaganiem elektrycznym ale się spalił.
Z buta iść. Sam chodziłem z rodziną
Pomyśl o tych którzy z wielu powodów nie mogą bądź nie są w stanie, niektórzy całe życie ciężko zasuwali , znam osobiście kilka osób które kochają góry ale z wielu względów nie są w stanie przejść tej trasy i korzystają z bryczek, bo stracili zdrowie przez lata ciężkiej pracy a na starość muszą mierzyć się z hejtem, tak za chwilę dowiem się że powinni siedzieć w domu ,i się nie odzywać
Często chodzę w góry gdzie trasa przebiega przez morskie oko i nie raz widziałem osoby na wózkach o kulach a nawet bez kończyn wprowadzenie busa zajebie całą charakterystykę tego miejsca tak jak mówił tylko z buta
Tak osoba dobrze po 70 i po dwóch operacjach kręgosłupa nie będzie w stanie tam wejść, też całe życie nie będziesz młody i sprawny ,jeszcze kilkanaście lat temu na budowach czy magazynach wiele prac wykonywanych było ręcznie,często w ciągu zmiany trzeba było przerzucić kilkanaście i więcej ton . Twoje podejście to szczyt hipokryzji.Też jestem przeciwny męczeniu zwierząt ale jestem też przeciwny zamykaniu w domach ludzi starszych etc. Uważaj żeby kiedyś twoje problemy nie trafiły na niewzruszony mur czyjejś obojętności, Aha i przypomnę tylko że również wielu ludzi straciło życie w czasie pracy,i jakoś o tym nikt nie mówi -
Niestety jak chodzilismy z mężem pieszo to mijały nas wozy pelne ludzi w większości niestety ludzi młodych rozbawionych z piwem bardzo było żal tych koników
A w polu w zaciszu wioski na odludziu konie ciągają pługi od rana do wieczora, bez dnia przerwy. Ale tam nie ma komu zrobić fotek?
Ciekawe jak taki elektryczny autobus poradzi sobie na podjazdach w niskich temperaturach? Ciekawe czy były już prowadzone testy w tym zakresie?
Jedyna dobra decyzja henik kloski z Polski. 2050
Pomysł na film:najmniejsze miasta z komunikacją miejską
Wprowadzić autosany H9 i Jelcze Berliety na trasę do Morskiego Oka. Jeżeli ich nie ma dostępnych to zbudować od podstaw według projektu.
Nie rozumiem o co chodzi z tym krzykiem likwidacji transportu konnego. Idąc tokiem logiki powinno się zakazać dorożek dla turystów w dużych miastach europejskich. Nic tu nie trzeba likwidować tylko ucywilizować. Pominę fakt, że zwierzę co do zasady ma służyć człowiekowi - owszem rozsądnie, humanitarnie ale jednak.
Konie nie powinny zawozić ludzi na morskie oko, po prostu zakazać. Autobus dla emerytów, inwalidów. Jeżeli ktoś chce zobaczyć morskie oko powinien tam wejść, nie jest to super wyczyn ale na pewno wyjdzie na zdrowie. Są ludzie co nawet jak jadą koniem końcówka trasy na pieszo ich przerasta, mam radę- niech sobie obejrzą to miejsce w telewizorze albo poprawią swoje życie bo długo nie pociągną z takim podejściem :/
Kiedyś też bym uważała ze można tam wejść samemu teraz nie ma szans żebym tam weszła ze względów zdrowotnych, ale chciałbym jeszcze choć raz tam pojechać, wcale mnie nie bawi widok tych koni ale dlaczego nie można użyć pojazdów elektycznych w czym problem
Kasa jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze proste
Powinny ikarusy jeździć na morskie oko...
Szedłem też na Morskie Oko na pieszo w obydwie strony i na Giewont i Kasprowy i jakoś do dziś żyję ale niestety ludzie są wygodni i bardzo leniwi...!!!
Ale problem mają z tym transportem już słuchać nie idzie.
A w polu w zaciszu wioski na odludziu konie ciągają pługi od rana do wieczora, bez dnia przerwy. Ale tam nie ma komu zrobić fotek?
Proponuję zmienić wozy w doliny a bryczki z dolin w morskie oko
Jakby nie było tych bałwanów które --MUSZĄ jechać nad to jakieś oko to problem koni by się skończył. Nigdy tam nie byłem i być nie mam zamiaru. Autobus elektryczny to bardzo dobre rozwiązanie.
wadliwy ten busik, ja to bym tam dał albo solaris urbino 8,9 albo 8,6
Ratujmy konie, nie popierajmy gnębienia tych zwierząt.
Moim zdaniem powinny już dawno wycofać albo zamienić na fiakry za cenę jak nie wielu stać a normalnie powinien jeździć autobus teraz jest możliwość elektryczne lub wodorowe dla osób starszych dzieci i inwalidów .
Jestem raczej przeciw koniom na drodze do Morskiego Oka, bo to ani ładne, ani pachnące.
Za to drażni mnie mnie głupota "miłośników" zwierząt, co to się na zwierzętach nie znają, a mają najwięcej do powiedzenia. Koń pociągowy MUSI pracować, bo od samego stania w stajni zwyrodnieją mu stawy.
Poza tym dla górala jeżdżącego na tej drodze koń nie jest ani bratem mniejszym ani przyjacielem człowieka, lecz (bardzo) drogą maszyną zarabiającą dla niego (dobre) pieniądze. Zapewne taki góral nie jest idiotą, aby tę swoją dorgą i delikatną maszynę przez rabunkową gospodarkę zajechać, a wręcz przeciwnie. I z tego właśnie powodu ja się o te konie nie boję ani ich nie żałuję. Bo nawet przy najlepszym utrzymaniu każda maszyna może się zepsuć, trudno.
Co do autobusów, melexów, rowerów, koni i Bóg wie czego tam jeszcze, ja dałbym wybór ludziom: niech zagłosują nogami i potfelami.
Żaden monopol nigdy się na dłuższą metę nie opłacił.
Park Narodowy pozwala na tak potężny ruch do Morskiego Oka właśnie dlatego, zeby go na tym kierunku skanalizować. To dla Parku wygodne, że taki potok ludzki nie rozlewa się szerzej. A taki potok ma swoje oczywiste wady, począwszy od nieuniknionego hałasu. Park zatem mógłby ograniczyć ruch pojazdów, gdyby tylko chciał. Jeśli nie chce, ja głosowałbym za takimi pojazdami, które w pierwszym rzędzie NIE PRZESZKADZAJĄ pieszym turystom.
Jest głupi i zajedzie jak był by mądry nie lądował by 15 osoba na raz tylko 6 i koń by pracował jak pan mówi ale w granicach swoich możliwość a nie padają jak muchy po 2-3 latach kolejne utrzymanie konia kosztuje i to nie mało więc 6 osób nie będzie się opłacało ,dlatego do maxa aż padnie co tam będzie kolejny stać go.tyle w temacie
Radziłabym się najpierw doinformować a następnie wypowiadać się w internecie. Konie to nie są maszyny jak to Pan porównał. Maszynę można naprawić a tego, że konie padają przez przemęczenie i niedopatrzenie ich "cudownych" właścicieli nie da się cofnąć. Jestem osobą interesującą się tymi zwierzętami od kilku lat a więc wiem co pisze. Wystarczyłoby aby konie stały na zewnątrz qby miały zapewniony stały ruch i wtedy nie będą miały żadnych zwyrodnień. Ponad to żaden koń nie powinien stać 24/7 boksie, bo powoduje to różne problemy psychiczne.
Czytając Pana komentarz widać, że to Pan się nie zna oraz brak Panu jakiejkolwiek empatii, jeżeli nie przeszkadzają Panu zdychające na oczach ludzi zwierzęta to polecam udać się do specjalisty, który na pewno Panu pomoże.
Chciałabym również zaznaczyć, że założone na końskie kopyta podkowy ścierają nawierzchnie asfaltu wytwarzając toksyczne dla ludzi pyły o których Pan zapewne nie ma żadnej świadomości, bo niby skąd skoro zależy Panu jedynie na swojej wygodzie. Jest to bardzo płytkie podejście do istot żywych.
A nie lepiej meleksem,serio.
Jest XXI.Powinno być zakazane .
Robią testy już 10 lat i nie wychodzi. Brakuje prądu pod koniec. A i wóz wtedy waży tyle że koń na płaskim nie daje rady.
Obejrzyj jakiś wywiad z dyrektorem parku. On fajnie to wyjaśnia, jak i kwestię wytężenia koni, których to kwestii nie potwierdzają badania krwi i inne przez weterynarzy.
Sam mam ochotę wjechać z dzieckiem, a potem zejść na piechotę. Wiem że tyle km nie wejdę tam z dzieckiem. Chodzimy po górach, ale niższych. Te jezioro jest jednym z najpiękniejszych na świecie. Nie dziwię się że chcą tam być całe rodziny.
bylem rok temu w zakoapanym i jechalem wozem zkonni i widzialem ze ograniczona liczba pasażerów na wozie w połowie droogi była przerwa konie dostały wody i jeśc po dojechaniu do Morskiego Oka konie musialy podjechac do puknktu weteryniarza gdzie byly sprawdzane wszystko bylo zapisywane na karcie ile wjazdów ile zjazdów ma kazdy własciciel koni
Jakie wjazdy jakie zjazdy krzyczą głośno że tylko dwa razy wjazd robią i koniec to ktoś tu mówi jak chce ....weterynarze wyznaczeni z TPN kasa ma.sie zgadzać jedziesz w góry to chodzisz nie dajesz Rady siedzisz w domu lub tam nie wchodzisz proste .
10 lat temu były tam już melexy, ale to krótki epizod był
Bo sie zapalil. Dla ludzi tonie ma znaczenia kon czy mellex byle tylko 4 litery wiesc. W koncu niech zaczna myslec i dadza im jakies autobusy.
Miał się nie sprawdzić poprostu .....to kółko wzajemnej adoracji na czele z wojewoda w kieszonkach musi się zgadzać .
@@DominikaSliwinska-qt5eq Temat skarbówki to już wogole inna para kaloszy.
A może zlikwidować konie, rekreacje dla dzieci na festynach czy w agroturystyce itp.
Chyba ze wprowadzone zostaną busy elektryczne .a nie smierdz.disle . Przeciesz w tych czasach elek .jest eko. A kon chyba jest eko . Jak UE.chce. pozdrawiam.
ile jezdzie sie bryczka do morskiego oka a ile czsu bedzie sie jechalo busem
w wakacie to taki bus bedzie musial jezdzic co 5 minut jak do kuznic zeby nie bylo koleiki ludzi
Nie rozumiem ciebie Bus to chyba szybciej jedzie niż koń?
Oby jak najszybciej doszło do zakazu wykorzystywania koni do wywozu turystów nad Morskie Oko. Za ciężkie są te wagony puste a co dopiero pełne ludzi! Niech wrócą do lekkich bryczek, gdzie wsiądzie góra 5 osób, licząc woznice. Wtedy konie będą miały lżej a turysta siedząc wygodnie w bryczce więcej zobaczy. A góral i tak by zarobił i na konie i siebie.
Może zrobisz materiał o "komunikacji miejskiej" w Zakopanem obsługiwanej przez PKS?