Cóż, jasne że w oczach gracza ta sprzeczność w słowach Lee, a jego ostatecznej decyzji na Khorinis może budzić wątpliwości. Jednak należy zwrócić uwagę na pewien szczegół. Decyzja Lee o zignorowaniu propozycji Hagena z powodu ułaskawienia jego samego, była podjęta w momencie, gdy Lee miał jeszcze teoretyczne szanse na uzyskanie zamierzonych celów, natomiast decyzja o "porzuceniu" jego ludzi nastąpiła w trochę innych okolicznościach. Na końcu gry, gdy Lee decyduje się do nas dołączyć wie już od Gorna, że paladynii w Górniczej Dolinie zostali całkowicie odcięci w zamku i prawdopodobnie ich wybicie, było tylko kwestią czasu, dodatkowo orkowi zaczęli już przedzierać się przez przełęcz i ich ataki na farmy to była tylko kwestia czasu. Tak więc rozpatrując te sytuację i biorąc pod uwagę że doświadczony generał królestwa na pewno nie raz stawał przed decyzją poświecenia części ludzi by osiągnąć zwycięstwo na końcu, tak w tym przypadku zapewne też kalkulacja się mu zgadzała. Dopóki istniała szansa na ułaskawienie swoich ludzi, a co za tym idzie możliwość wyprawy na kontynent z zbrojną grupą dorosłych, silnych wojowników, tak musiał spróbować to osiągnąć. Natomiast na końcu G2 Lee miał dwie alternatywy, albo zostać i potencjalnie walczyć z orkami posiadając okrojone siły (gdyż część najemników udała się do Górniczej Doliny polować na smoki) i na dodatek na otwartym polu, gdyż ufortyfikowanie farm było by nie możliwe lub próba zawarcia rozejmu ostatecznego z miastem, co było by albo niemożliwe albo bardzo trudne, biorąc pod uwagę opinię mieszkańców Khorinis o najemnikach i fakcie, że problemy miasta w dużej mierze były przez nich spowodowane. Tak więc praktycznie był skazany na śmierć, Lee dzięki doświadczeniu i umiejętności dalekosiężnego planowania, musiał zdawać sobie sprawę, że pozostanie na Khorinis oznacza śmierć lub niewolę u orków. W tym momencie przychodzi Bezi i proponuje mu alternatywę, którą jest ucieczka z wyspy na kontynent, czyli w gruncie rzeczy główne założenie Lee jakim była możliwość zemsty na Rhobarze jest dalej dostępna, tylko że nie będzie mógł zabrać ze sobą swojej kompanii. Tylko czy dla Lee najemnicy to była naprawdę ważna kompania? Wiemy że zemsta stała się dla niego głównym motorem napędowym życia, widzimy to chociażby w G1 na tamie, gdy opowiada nam swoją historię, a potem pozwala nam dołączyć do najemników (widząc w nas potencjalnego kompetentnego sojusznika, który może pomóc mu osiągnąć cel). Tak więc uważam że Lee był dobrym przywódcą w sensie taktycznym i strategicznym, zdawał sobie dobrze sprawę z aktualnej sytuacji i potrafił planować na dłuższą skalę, a na dodatek nie był na tyle zaślepiony przywiązaniem do w gruncie rzeczy "obcych ludzi" (jakimi bądź co bądź byli dla niego najemnicy), by poddać "wojnę" dla honoru i walki do ostatniego dla swoich ludzi. Czy jednak Lee był dobrym przywódcą ze stronny troski o podwładnych i przywiązania do nich? Cóż, powyższy cały tekst mój przedstawia moje stanowisko, tak więc według mnie nie, nie był. Dla Lee ludzie to były w gruncie rzeczy narzędzia lub pionki, do osiągnięcia wyznaczonego celu, myślenie typowe dla wielkich przywódców dla których cel uświęca środki. Dopóki mógł zachować swoje "pionki" do dalszej partii, tak starał się do tego dążyć, lecz gdy stanął przed wyborem porażki lub przejścia do dalszej części gry, tak bez wahania wybrał kontynuację jej, nie zważając już na to, co się stanie z jego "pionkami".
Tak jest. Lee zrobił co mógł zrobić w kiepskiej sytuacji. Prawdą jest również to, że poddanie się dla ludzi, którzy nie do końca stali po jego stronie mogła by tylko napytać mu biedy. A już od początku Gothica 2 wielokrotnie słyszymy, że jeśli dalej Lee nic nie zrobi to już nie będą jego ludzie i inne takie. Może garści ludzi szkoda, ale większość i tak wyruszyła do górniczej doliny gdzie pewnie armia ciemności zweryfikowała ich bardzo szybko. Dzięki za ten komentarz, bo właśnie o takie komentarze mi chodziło!
Imo Lee to ( po Bezim, Xardasie i Saturasie ) największy sigma w uniwersum, dbał o swoich ludzi, nawet gdy się buntowali ( sylvio ) został źle potraktowany, więc chce się zemścić, co jest zrozumiałe, to niesamowity człowiek, i gdy grałem w G1 i G2NK to dołączyłem do najmeników ze względów ideologicznych
Ja też prawie zawsze team najemnicy. Ulubiony obóz choć gdybym miał tam żyć, gdzie od szkodników w takim Gothicu 1 dzieliło by mnie kilka kroków to mógłbym czuć się nie najlepiej 😁 Lee ogarniał dużo jak na jednostkę. Utrzymać tylu skazańców w ryzach trzeba umieć.
Jeden z lepszych charakterów w serii. Były momenty w których było widać jego doświadczenie i jako wojownika i jako generała. Tak było z ucieczką z wyspy i z zostawieniem swoich ludzi, bo nie miał innych alternatyw. Pod koniec G2 mógł albo zostać i walczyć z orkami, które zaraz miały zalać Khorinis albo uciekać z Bezim. Gdyby został z bandą najemników, to bądźmy szczerzy nawet jako generał nie byłby wstanie tego udźwignąć. Elitarne odziały paladynów dostawały wpierdziel, a Lee musiałby utrzymać w ryzach grupkę były skazanców który połowa by uciekła, a druga połowa zgineła. Co do zemsty- w G1 mówił, że nie ma żalu do króla, a skończył w G3 z zemstą właśnie na królu. Może z czasem bardziej go to zaślepiło, ale może też czuł, że król już nie uratuje ludzi i nie jest im potrzebny nawet w tak kryzysowej sytuacji, a los świata spoczywa w rękach Beziego. Zamach na króla wydawał by się wtedy dobrym rozwiązaniem.
O wiele lepiej się słucha Twojego głosu niż jakich komputerowych. Oby tak dalej 💪💪 A jeśli uznasz że to nie dla Ciebie to może spróbuj z głosami z Gothica takich jak od Samuraja
Lee to z pewnością bardzo złożona postać. Nie chcę go oceniać, jednak warto zaznaczyć że wielki wpływ na jego charakter miał pobyt pod magiczną barierą. Z przykładnego żołnierza i dowódcy stał się zgorzkniałym i głodnym zemsty człowiekiem, zresztą trudno mu się dziwić. I to poczucie zemsty towarzyszyło mu aż do III części Gothica.
Sam fakt przebywania z oprychami na pewno odbija się na ludzkiej psychice. Tacy ludzie raczej nie są zbyt elokwentni, wiadomo, że do kolonii wrzucano nawet za drobne przewinienia, ale jednak swoje musiał Lee przesłuchać czy zobaczyć, jednocześnie mając w głowie świadomość, że niczemu nie zawinił...
Według mnie to zostawienie najemników u Onara to jest błąd światotwórczy. No i może Piranie uznały, że jakby mieć ze sobą na Dworze wszystkich najemników, to gra byłaby za łatwa. Głupio to wygląda, ale ma swoje uzasadnienie.
No z jednej strony ma a z drugiej tak średnio. Tzn technicznie to rozumiem, lorowo nie do końca. Esmeralda była duża, spójrz ilu paladynów było w Khorinis. Nie wiem czemu Bezimienny nie mógł zabrać większej ilości ludzi. Co prawda dawno nie grałem w G2 i może czegoś nie pamiętam, ale ogólnie to byłem zły że niektóre npc jak Wilk, Cord czy Jarvis nie płyną z nami. Oczywiście niektórzy byli bardziej związani z Lee, a niektórzy mniej ale jednak wydaje mi się, że zostawienie ludzi za sobą nie było dobrym posunięciem. Oczywiście część z nich sama wybrała inny los idąc wcześniej polować na smoki w górniczej dolinie, ale chyba na etapie wypływania większość ludzi była świadoma, że orkowie wygrywają i że dotrą do Khorinis prędzej czy później.
Naszym szefem jest Lee a Torlof...?
Cóż, jasne że w oczach gracza ta sprzeczność w słowach Lee, a jego ostatecznej decyzji na Khorinis może budzić wątpliwości. Jednak należy zwrócić uwagę na pewien szczegół. Decyzja Lee o zignorowaniu propozycji Hagena z powodu ułaskawienia jego samego, była podjęta w momencie, gdy Lee miał jeszcze teoretyczne szanse na uzyskanie zamierzonych celów, natomiast decyzja o "porzuceniu" jego ludzi nastąpiła w trochę innych okolicznościach. Na końcu gry, gdy Lee decyduje się do nas dołączyć wie już od Gorna, że paladynii w Górniczej Dolinie zostali całkowicie odcięci w zamku i prawdopodobnie ich wybicie, było tylko kwestią czasu, dodatkowo orkowi zaczęli już przedzierać się przez przełęcz i ich ataki na farmy to była tylko kwestia czasu. Tak więc rozpatrując te sytuację i biorąc pod uwagę że doświadczony generał królestwa na pewno nie raz stawał przed decyzją poświecenia części ludzi by osiągnąć zwycięstwo na końcu, tak w tym przypadku zapewne też kalkulacja się mu zgadzała. Dopóki istniała szansa na ułaskawienie swoich ludzi, a co za tym idzie możliwość wyprawy na kontynent z zbrojną grupą dorosłych, silnych wojowników, tak musiał spróbować to osiągnąć. Natomiast na końcu G2 Lee miał dwie alternatywy, albo zostać i potencjalnie walczyć z orkami posiadając okrojone siły (gdyż część najemników udała się do Górniczej Doliny polować na smoki) i na dodatek na otwartym polu, gdyż ufortyfikowanie farm było by nie możliwe lub próba zawarcia rozejmu ostatecznego z miastem, co było by albo niemożliwe albo bardzo trudne, biorąc pod uwagę opinię mieszkańców Khorinis o najemnikach i fakcie, że problemy miasta w dużej mierze były przez nich spowodowane. Tak więc praktycznie był skazany na śmierć, Lee dzięki doświadczeniu i umiejętności dalekosiężnego planowania, musiał zdawać sobie sprawę, że pozostanie na Khorinis oznacza śmierć lub niewolę u orków. W tym momencie przychodzi Bezi i proponuje mu alternatywę, którą jest ucieczka z wyspy na kontynent, czyli w gruncie rzeczy główne założenie Lee jakim była możliwość zemsty na Rhobarze jest dalej dostępna, tylko że nie będzie mógł zabrać ze sobą swojej kompanii. Tylko czy dla Lee najemnicy to była naprawdę ważna kompania? Wiemy że zemsta stała się dla niego głównym motorem napędowym życia, widzimy to chociażby w G1 na tamie, gdy opowiada nam swoją historię, a potem pozwala nam dołączyć do najemników (widząc w nas potencjalnego kompetentnego sojusznika, który może pomóc mu osiągnąć cel). Tak więc uważam że Lee był dobrym przywódcą w sensie taktycznym i strategicznym, zdawał sobie dobrze sprawę z aktualnej sytuacji i potrafił planować na dłuższą skalę, a na dodatek nie był na tyle zaślepiony przywiązaniem do w gruncie rzeczy "obcych ludzi" (jakimi bądź co bądź byli dla niego najemnicy), by poddać "wojnę" dla honoru i walki do ostatniego dla swoich ludzi. Czy jednak Lee był dobrym przywódcą ze stronny troski o podwładnych i przywiązania do nich? Cóż, powyższy cały tekst mój przedstawia moje stanowisko, tak więc według mnie nie, nie był. Dla Lee ludzie to były w gruncie rzeczy narzędzia lub pionki, do osiągnięcia wyznaczonego celu, myślenie typowe dla wielkich przywódców dla których cel uświęca środki. Dopóki mógł zachować swoje "pionki" do dalszej partii, tak starał się do tego dążyć, lecz gdy stanął przed wyborem porażki lub przejścia do dalszej części gry, tak bez wahania wybrał kontynuację jej, nie zważając już na to, co się stanie z jego "pionkami".
Tak jest. Lee zrobił co mógł zrobić w kiepskiej sytuacji. Prawdą jest również to, że poddanie się dla ludzi, którzy nie do końca stali po jego stronie mogła by tylko napytać mu biedy. A już od początku Gothica 2 wielokrotnie słyszymy, że jeśli dalej Lee nic nie zrobi to już nie będą jego ludzie i inne takie. Może garści ludzi szkoda, ale większość i tak wyruszyła do górniczej doliny gdzie pewnie armia ciemności zweryfikowała ich bardzo szybko. Dzięki za ten komentarz, bo właśnie o takie komentarze mi chodziło!
Imo Lee to ( po Bezim, Xardasie i Saturasie ) największy sigma w uniwersum, dbał o swoich ludzi, nawet gdy się buntowali ( sylvio ) został źle potraktowany, więc chce się zemścić, co jest zrozumiałe, to niesamowity człowiek, i gdy grałem w G1 i G2NK to dołączyłem do najmeników ze względów ideologicznych
Ja też prawie zawsze team najemnicy. Ulubiony obóz choć gdybym miał tam żyć, gdzie od szkodników w takim Gothicu 1 dzieliło by mnie kilka kroków to mógłbym czuć się nie najlepiej 😁 Lee ogarniał dużo jak na jednostkę. Utrzymać tylu skazańców w ryzach trzeba umieć.
Jeden z lepszych charakterów w serii. Były momenty w których było widać jego doświadczenie i jako wojownika i jako generała. Tak było z ucieczką z wyspy i z zostawieniem swoich ludzi, bo nie miał innych alternatyw. Pod koniec G2 mógł albo zostać i walczyć z orkami, które zaraz miały zalać Khorinis albo uciekać z Bezim. Gdyby został z bandą najemników, to bądźmy szczerzy nawet jako generał nie byłby wstanie tego udźwignąć. Elitarne odziały paladynów dostawały wpierdziel, a Lee musiałby utrzymać w ryzach grupkę były skazanców który połowa by uciekła, a druga połowa zgineła. Co do zemsty- w G1 mówił, że nie ma żalu do króla, a skończył w G3 z zemstą właśnie na królu. Może z czasem bardziej go to zaślepiło, ale może też czuł, że król już nie uratuje ludzi i nie jest im potrzebny nawet w tak kryzysowej sytuacji, a los świata spoczywa w rękach Beziego. Zamach na króla wydawał by się wtedy dobrym rozwiązaniem.
Najemnicy z farmy Onara:
-"Kiedyś za jednego generała dałbym sobie rękę uciąć...
- I co?
- I teraz bym, kur*a, nie miał ręki"
O wiele lepiej się słucha Twojego głosu niż jakich komputerowych.
Oby tak dalej 💪💪
A jeśli uznasz że to nie dla Ciebie to może spróbuj z głosami z Gothica takich jak od Samuraja
Abym tylko miał warunki, czas i będę nagrywał swoim głosem 😁👍 Dzięki za komentarz
Obawiam się, że Lee jest nie tylko zagrożeniem dla innych, ale przede wszystkim dla samego siebie.
Trochę tą swoją chęcią zemsty na Rhobarze przysłonił sobie inne, ważniejsze wartości... Trochę jak Arthas z Warcrafta xD
Lee w drugiej części: Nigdy nie opuszczę swoich ludzi!
Również on: Nara
Tak było xD
Lee to z pewnością bardzo złożona postać. Nie chcę go oceniać, jednak warto zaznaczyć że wielki wpływ na jego charakter miał pobyt pod magiczną barierą. Z przykładnego żołnierza i dowódcy stał się zgorzkniałym i głodnym zemsty człowiekiem, zresztą trudno mu się dziwić. I to poczucie zemsty towarzyszyło mu aż do III części Gothica.
Sam fakt przebywania z oprychami na pewno odbija się na ludzkiej psychice. Tacy ludzie raczej nie są zbyt elokwentni, wiadomo, że do kolonii wrzucano nawet za drobne przewinienia, ale jednak swoje musiał Lee przesłuchać czy zobaczyć, jednocześnie mając w głowie świadomość, że niczemu nie zawinił...
Lee był dobrym przywódcą, ale im dalej w historię tym bardziej się pogrążał
Wiele postaci straciło moc po Gothic 1. np. Lares
@@GrymasnyNHZG Lares to akurat ciekawy przypadek, bo dosłownie jest inny w każdej części gry
Według mnie to zostawienie najemników u Onara to jest błąd światotwórczy. No i może Piranie uznały, że jakby mieć ze sobą na Dworze wszystkich najemników, to gra byłaby za łatwa. Głupio to wygląda, ale ma swoje uzasadnienie.
No z jednej strony ma a z drugiej tak średnio. Tzn technicznie to rozumiem, lorowo nie do końca. Esmeralda była duża, spójrz ilu paladynów było w Khorinis. Nie wiem czemu Bezimienny nie mógł zabrać większej ilości ludzi. Co prawda dawno nie grałem w G2 i może czegoś nie pamiętam, ale ogólnie to byłem zły że niektóre npc jak Wilk, Cord czy Jarvis nie płyną z nami. Oczywiście niektórzy byli bardziej związani z Lee, a niektórzy mniej ale jednak wydaje mi się, że zostawienie ludzi za sobą nie było dobrym posunięciem. Oczywiście część z nich sama wybrała inny los idąc wcześniej polować na smoki w górniczej dolinie, ale chyba na etapie wypływania większość ludzi była świadoma, że orkowie wygrywają i że dotrą do Khorinis prędzej czy później.
@@GrymasnyNHZGTo jeszcze nic. Pytanie jak dostały się na kontynent postacie, które nie wyruszyły z Bezimiennym xD
Wszystko było dobrze dopóki nie wyczuł okazji do zabicia świni jednej
Wtedy już się nic dla niego nie liczyło xD Płynął na kontynent z bronią wyjętą xD
Nie ma dowodu ze Lee wiedzial
Właśnie tak. Witaj w drużynie