Po przeczytaniu Belgariady warto sięgnąć po cykl Belgarath (4 tomy), który opisuje tą historię oczami Belgaratha, przy okazji pokazując zaplecze Belgariady, czyli starania czarodziejów aby proroctwo się wypełniło. Opisuje też skąd się wziął Belgarath, Polgara i inni czarodzieje i opowiada ich historię. Ja zaczynałem od tego cyklu, i dopiero znając całą opowieść zza kulis, sięgnąłem po Belgeriadę, która z tej perspektywy nabiera sporo smaku.
Eddings pisze sztampowo i w tym jego urok, ja polecę jego inną serie która jest wg mnie lepsza. Jest to Elenium i Tamuli dwa cykle po 3 książki. Jeszcze bardzo dobrą serią wydaną lata temu u nas ( bijąca na głowę Eddingsa) jest Smok i Jerzy Gordona R. Dicksona, fajna seria można się pośmiać z chyba najbardziej oryginalnym systemem magicznym xDD ( kto wie ten wie)
Zgadzam się, serie Elenium i Tamuli znacznie lepsze. Możliwe, że do nich wrócę aby sprawdzić czy i jak się zestarzały. Do powtórki Belgariady jakoś tak nie ciągnie.
Belgariadę zacząłem od Wieży Czarów, bo kupiłem tą część na kiermaszu książek gdzieś nad morzem niemal 20 lat temu i całkiem mi się spodobała. Choć to czwarta część to nawet większego zagubienia nie czułem, bo to dosyć sztampowe fantasy, a poza tym Garion przypomina sobie najważniejsze wydarzenia dzięki pieśni Klejnotu w trakcie ucieczki z wieży. Kilka lat później nadrobiłem wcześniejsze tomy jak znalazłem w bibliotece, ale nigdy nie mogłem natrafić na piątą część. Dopiero jakiś rok temu powróciłem do tej serii i przeczytałem od początku do końca. Paradoksalnie ostatnia część, na której przeczytanie czekałem kilkanaście lat, podobała mi się najmniej, a najbardziej z całej serii podobała mi się czwarta - Wieża Czarów. Raczej nie dlatego, że to było moje pierwsze zetknięcie z tą serią. Czytając poszczególne części jedna po drugiej mogłem z czystym sumieniem stwierdzić, że podoba mi się najbardziej. Bo jest mniej sztampowa. I portrety bohaterów zostały pogłębione, nie są tak jednowymiarowe jak poprzednio. I pod koniec mamy klimatyczną przygodę z Vordai, rodem z Wiedźmina. Jest to też chyba najdłuższa część z serii. Po piątej części oczekiwałem satysfakcjonującego finału, a wyszło tak sobie. Wędrówka Belgariona, Belgratha i Silka mi się dłużyła. Wątek z armią Ce'nedry też nie był jakiś za specjalnie zajmujący. Choć książki z tego cyklu nie są specjalnie długie to miałem poczucie, że zbyt mało się dzieje jak na wielki finał. Ostatnia walka też nie trwała zbyt długo, choć była całkiem widowiskowa. Jedynie epilog mi się podobał i zaostrzył apetyt na więcej. Czytając Belgariadę miałem trochę skojarzenia z komputerowym drużynowym erpegiem pokroju Baldur's Gate, gdzie każda postać pełni określoną rolę. Barak to klasyczny tank, Silk to łotrzyk, Polgara i Belgrath to oczywiście czarodzieje, Relg to mnich-fanatyk, a Garion to główny bohater powiązany z przepowiednią, który zaczyna na farmie i przechodzi ścieżkę od zera do bohatera. Założę się, że byli jacyś fani Belgariady, którzy w jakimś erpegu tworzyli drużyny oparte właśnie na tym cyklu z głównym bohaterem Garionem na czele. Na pewno za jakiś czas sięgnę po Malloreon, cykl będący kontynuacją Belgariady. Podobno jest dużo lepszy i nieco mniej sztampowy.
Świetnie się bawiłam przy Belgariadzie i Malloreonie (ebook czytałam). I zgadzam się z filmikiem. seria jest sztampowa, ale jednocześnie tak przyjemna, że wcisnęłam ją mojej nic nie czytającej siostrze. Świat przedstawiony mi się bardzo podobał. Czuć było wielkość świata, różnorodność. Lubiłam też te patetyczne wstępy jak z jakiejś apokalipsy św Jana wycięte
Twoje wspomnienie tej ksiażki kiedyś w jakimś rankingu zainspirowało mnie do tego żeby ją poszukać, udało się wyrwać za 40 zł i mogłem sobie przypomnieć trochę młode czasy jak czytałem Eragona :D
Nie dosłuchałam jeszcze do końca, ale od razu się wyrwę z informacją, że David Eddings pisał książki z żoną (i ona prowadziła postacie kobiece), ale dopiero później zaczęła być dopisywana jako współautorka :)
Zdecydowanie wiele Pan stracił nie czytając dalej Maloreonu rozwijającego wątki które wydawały się zakończone a póżniej jeszcze prequelu Belgarath Czarodziej (wydany w 3 cześciach ) oraz Polgara Czarodziejka. Jeśli zmęczą Pana głębsze lektury to przy tym świetnie sie odpowczywa.
Malloreon jest ciut nudniejszy, ale naprawdę fajnie przedstawił cywilizację Angaraków. W pierwszej części wydawali się być strasznie zacofani. Banda chłopów i kapłanów fanatyków
Zanim przeczytałem Belgariadę miałem okazję przeczytać przygody Sparhawka czyli np Diamentowy Tron i wolę tą serię. ps. Belgariada jest po prostu sztampowa i bardzo łatwo wszystko przewidzieć. Diamentowy Tron i reszta serii opowiada dużo mroczniejszą historię.
"Belgariada to kwintesencja tego jak powinno wyglądać lekkie, przyjemne fantasy. Bez zadęcia, patosu, spiny... Bez niepotrzebnego filozofowania , bez zbędnych fajerwerków, bez wymuszania określonych reakcji na czytelniku. W jednym szeregu z " Lyonesse " Jacka Vence czy " Był sobie raz na zawsze król "T. H. White. Prócz cyklu "Malloreon" mamy jeszcze trzy samodzielne książki o Belgarathdzie i Polgarze
Protestuję, T. H. White stoi co najmniej o ligę wyżej od Eddingsa. Eddings to ogólnie taki trochę Sanderson lat 80-tych, czyli popularna papka, mało ambitna ale bardzo sprawnie napisana.
@@wojciechskorzewski1129 Tak. Masz rację. Nie oceniam stylu, czy przesłania a jedynie wrzucam do jednego worka z napisem "przyjemna fantasy". Swoją drogą T. H. White nie wzbudził mojego uwielbienia. Zbyt wiele moralizowania, humoru a'la Bernard Show, łamania trzeciej ściany, naiwność... Doceniam wszelkie zasługi, mit arturiański, wizerunek czarodzieja w fantasy... Ale to nie mój gust.
@@grzegorzsobczak9002 Miałam podobnie, White jakoś mnie nie urzekł (inna sprawa, że miałam problem z zebraniem cyklu). A Belgariadę czytałam z przyjemnością , Malloreon też. Podobał mi się też tom o Polgarze :)
Co prawda nie czytałem jeszcze „Belgariady”, ale na podstawie zasłyszanych informacji na jej temat (także od ciebie), porównałbym ją do „Piratów z Karaibów”. Seria była budowana z klasycznych pirackich schematów (załoga obłożona klątwą, statki widma, skarb do znalezienia, bitwy morskie, pojedynki na szpady etc), a mimo to odniosła sukces, bo dostarczała widzom rozrywki. Jedyne, co mogłoby przeszkadzać, to fabuły każdej części robione na jedno kopyto, choć i w tym był urok tej serii. Jakiekolwiek zaburzenie schematyczności spisałoby kolejne części na straty (vide: odmienna gra aktorska Deppa w piątej części, w której kapitan Jack Sparrow był autentycznie nawalony jak stodoła, co wynikało z faktu, że sam Depp przychodził na plan zdjęciowy mocno wstawiony).
Polecam dzieciom. Mi się nie spodobała, mimo to przeczytałem całą. Była dodawana kiedyś do prenumeraty Nowej Fantastyki w wydaniu zbiorczym, jak przedstawione na filmie. Kolekcjonuje dobre książki, tą udało mi się odsprzedać.
@@aleksandrakot2783 Wpisz sobie w googlach „David Eddings children a*buse” :( Razem z żoną zostali za to skazani, trzymali adoptowane dzieci w piwnicy, w klatkach, jakaś masakra :(
@@aleksandrakot2783Tak to prawda. Wielu autorów ma swoje na sumieniu. Choćby autor Kubusia Puchatka. Żeby to źle nie zabrzmiało, to nie byli psychopaci dręczący dzieci (jak Marion Zimmer Bradley) "tylko" surowa dyscyplina. Rodzina Eddingsów była niewydolna wychowawczo. Nie potrafili dotrzeć do dzieci. Tak je karali. Proces zakończył się odebraniem wychowanków bez orzekania większej winy.
@@grzegorzsobczak9002 Przykro mi, ale zamykanie dzieci w klatkach, W PIWNICY to nie jest surowa dyscyplina, to jest przestępstwo. Kiedyś zostało to zamiecione pod dywan, w obecnym świecie tacy ludzie zostaliby przekreśleni w społeczeństwie, nikt na pewno by nie pomyślał o wydaniu ich książek.
@@blueberryyy123 Tak, masz rację! Nie usprawiedliwiam Eddingsa. Nakreślam pewien kontekst. Normy moralne zmieniają się z każdym pokoleniem. Jednakże daleki jestem od "świętoszkowania" wyolbrzymiając przywary innych. Co więcej w tym przypadku możemy spokojnie oddzielić twórczość od autora. Takich ludzi, pisarzy, czy ludzi kina, estrady są dziesiątki jak nie setki. Nawet gdyby moralizował, tak jak Alan Milne, to nadal jego spostrzeżenia możemy uznać za wartościowe pomimo iż jego postępowanie dalekie było od tego. To nie hipokryzja ale pewne zrozumienie iż świat nie jest czarnobiały. Tak jak dobrym ludziom zdarzają się złe rzeczy, tak złym dobre. Człowieka ocenia się nie jako całość a w jakiejś dziedzinie. Jako rodzic był bardzo zły, ale jako pisarz świetny.
Po przeczytaniu Belgariady warto sięgnąć po cykl Belgarath (4 tomy), który opisuje tą historię oczami Belgaratha, przy okazji pokazując zaplecze Belgariady, czyli starania czarodziejów aby proroctwo się wypełniło. Opisuje też skąd się wziął Belgarath, Polgara i inni czarodzieje i opowiada ich historię. Ja zaczynałem od tego cyklu, i dopiero znając całą opowieść zza kulis, sięgnąłem po Belgeriadę, która z tej perspektywy nabiera sporo smaku.
Eddings pisze sztampowo i w tym jego urok, ja polecę jego inną serie która jest wg mnie lepsza. Jest to Elenium i Tamuli dwa cykle po 3 książki. Jeszcze bardzo dobrą serią wydaną lata temu u nas ( bijąca na głowę Eddingsa) jest Smok i Jerzy Gordona R. Dicksona, fajna seria można się pośmiać z chyba najbardziej oryginalnym systemem magicznym xDD ( kto wie ten wie)
Zgadzam się, serie Elenium i Tamuli znacznie lepsze. Możliwe, że do nich wrócę aby sprawdzić czy i jak się zestarzały. Do powtórki Belgariady jakoś tak nie ciągnie.
Znane motywy, ale świetnie napisana. Lepsze to niż bycie często oryginalnym na siłę, dla zasady.
bardzo mi się podoba to nowe wydanie Belgariady, śliczne
Belgariadę zacząłem od Wieży Czarów, bo kupiłem tą część na kiermaszu książek gdzieś nad morzem niemal 20 lat temu i całkiem mi się spodobała. Choć to czwarta część to nawet większego zagubienia nie czułem, bo to dosyć sztampowe fantasy, a poza tym Garion przypomina sobie najważniejsze wydarzenia dzięki pieśni Klejnotu w trakcie ucieczki z wieży. Kilka lat później nadrobiłem wcześniejsze tomy jak znalazłem w bibliotece, ale nigdy nie mogłem natrafić na piątą część. Dopiero jakiś rok temu powróciłem do tej serii i przeczytałem od początku do końca. Paradoksalnie ostatnia część, na której przeczytanie czekałem kilkanaście lat, podobała mi się najmniej, a najbardziej z całej serii podobała mi się czwarta - Wieża Czarów. Raczej nie dlatego, że to było moje pierwsze zetknięcie z tą serią. Czytając poszczególne części jedna po drugiej mogłem z czystym sumieniem stwierdzić, że podoba mi się najbardziej. Bo jest mniej sztampowa. I portrety bohaterów zostały pogłębione, nie są tak jednowymiarowe jak poprzednio. I pod koniec mamy klimatyczną przygodę z Vordai, rodem z Wiedźmina. Jest to też chyba najdłuższa część z serii.
Po piątej części oczekiwałem satysfakcjonującego finału, a wyszło tak sobie. Wędrówka Belgariona, Belgratha i Silka mi się dłużyła. Wątek z armią Ce'nedry też nie był jakiś za specjalnie zajmujący. Choć książki z tego cyklu nie są specjalnie długie to miałem poczucie, że zbyt mało się dzieje jak na wielki finał. Ostatnia walka też nie trwała zbyt długo, choć była całkiem widowiskowa. Jedynie epilog mi się podobał i zaostrzył apetyt na więcej.
Czytając Belgariadę miałem trochę skojarzenia z komputerowym drużynowym erpegiem pokroju Baldur's Gate, gdzie każda postać pełni określoną rolę. Barak to klasyczny tank, Silk to łotrzyk, Polgara i Belgrath to oczywiście czarodzieje, Relg to mnich-fanatyk, a Garion to główny bohater powiązany z przepowiednią, który zaczyna na farmie i przechodzi ścieżkę od zera do bohatera. Założę się, że byli jacyś fani Belgariady, którzy w jakimś erpegu tworzyli drużyny oparte właśnie na tym cyklu z głównym bohaterem Garionem na czele. Na pewno za jakiś czas sięgnę po Malloreon, cykl będący kontynuacją Belgariady. Podobno jest dużo lepszy i nieco mniej sztampowy.
Świetnie się bawiłam przy Belgariadzie i Malloreonie (ebook czytałam). I zgadzam się z filmikiem. seria jest sztampowa, ale jednocześnie tak przyjemna, że wcisnęłam ją mojej nic nie czytającej siostrze. Świat przedstawiony mi się bardzo podobał. Czuć było wielkość świata, różnorodność. Lubiłam też te patetyczne wstępy jak z jakiejś apokalipsy św Jana wycięte
O właśnie czytam 5 część Belgariady (i to z twojego polecenia)❤
Twoje wspomnienie tej ksiażki kiedyś w jakimś rankingu zainspirowało mnie do tego żeby ją poszukać, udało się wyrwać za 40 zł i mogłem sobie przypomnieć trochę młode czasy jak czytałem Eragona :D
A co w kontekście sztampowości czy oczywistości sądzisz o "Dragon Lance", szczególnie o serii "pór roku"?
Dzięki tobie belgriada stała się jedną z moich ulubionych książek fantasy jakie czytałem
Nie dosłuchałam jeszcze do końca, ale od razu się wyrwę z informacją, że David Eddings pisał książki z żoną (i ona prowadziła postacie kobiece), ale dopiero później zaczęła być dopisywana jako współautorka :)
Eee tam Glen Cook w Delegaturach Nocy wysyła bohatera co tom na krucjatę:D
Zdecydowanie wiele Pan stracił nie czytając dalej Maloreonu rozwijającego wątki które wydawały się zakończone a póżniej jeszcze prequelu Belgarath Czarodziej (wydany w 3 cześciach ) oraz Polgara Czarodziejka. Jeśli zmęczą Pana głębsze lektury to przy tym świetnie sie odpowczywa.
Malloreon jest ciut nudniejszy, ale naprawdę fajnie przedstawił cywilizację Angaraków. W pierwszej części wydawali się być strasznie zacofani. Banda chłopów i kapłanów fanatyków
Zanim przeczytałem Belgariadę miałem okazję przeczytać przygody Sparhawka czyli np Diamentowy Tron i wolę tą serię.
ps. Belgariada jest po prostu sztampowa i bardzo łatwo wszystko przewidzieć. Diamentowy Tron i reszta serii opowiada dużo mroczniejszą historię.
👍👍👍
Moja pierwsza książka fantasy to Silmarillon Tolkiena, więc nie wiem czy to jest lekkie fantasy 😅😅😅
"Belgariada to kwintesencja tego jak powinno wyglądać lekkie, przyjemne fantasy. Bez zadęcia, patosu, spiny... Bez niepotrzebnego filozofowania , bez zbędnych fajerwerków, bez wymuszania określonych reakcji na czytelniku.
W jednym szeregu z " Lyonesse " Jacka Vence czy " Był sobie raz na zawsze król "T. H. White.
Prócz cyklu "Malloreon" mamy jeszcze trzy samodzielne książki o Belgarathdzie i Polgarze
Całkowicie się zgadzam. Przeczytałem wszystko. Fajna, lekka rozrywka.
Protestuję, T. H. White stoi co najmniej o ligę wyżej od Eddingsa. Eddings to ogólnie taki trochę Sanderson lat 80-tych, czyli popularna papka, mało ambitna ale bardzo sprawnie napisana.
@@wojciechskorzewski1129 Tak. Masz rację. Nie oceniam stylu, czy przesłania a jedynie wrzucam do jednego worka z napisem "przyjemna fantasy". Swoją drogą T. H. White nie wzbudził mojego uwielbienia. Zbyt wiele moralizowania, humoru a'la Bernard Show, łamania trzeciej ściany, naiwność... Doceniam wszelkie zasługi, mit arturiański, wizerunek czarodzieja w fantasy... Ale to nie mój gust.
@@grzegorzsobczak9002 Miałam podobnie, White jakoś mnie nie urzekł (inna sprawa, że miałam problem z zebraniem cyklu). A Belgariadę czytałam z przyjemnością , Malloreon też. Podobał mi się też tom o Polgarze :)
A to nie jest czasem książka dla dzieci?
Co prawda nie czytałem jeszcze „Belgariady”, ale na podstawie zasłyszanych informacji na jej temat (także od ciebie), porównałbym ją do „Piratów z Karaibów”. Seria była budowana z klasycznych pirackich schematów (załoga obłożona klątwą, statki widma, skarb do znalezienia, bitwy morskie, pojedynki na szpady etc), a mimo to odniosła sukces, bo dostarczała widzom rozrywki. Jedyne, co mogłoby przeszkadzać, to fabuły każdej części robione na jedno kopyto, choć i w tym był urok tej serii. Jakiekolwiek zaburzenie schematyczności spisałoby kolejne części na straty (vide: odmienna gra aktorska Deppa w piątej części, w której kapitan Jack Sparrow był autentycznie nawalony jak stodoła, co wynikało z faktu, że sam Depp przychodził na plan zdjęciowy mocno wstawiony).
easy win
Starsi Bogowie tegoż autora to najgorsze fantasy jakie kiedykolwiek czytałem i całkowicie zraziło mnie to do innych jego pozycji.
Czyli chłopak z farmy przenosi się do miasta? Do pieprzonej Brugii? 😅
Polecam dzieciom. Mi się nie spodobała, mimo to przeczytałem całą. Była dodawana kiedyś do prenumeraty Nowej Fantastyki w wydaniu zbiorczym, jak przedstawione na filmie. Kolekcjonuje dobre książki, tą udało mi się odsprzedać.
Nie wiem czy książka ,w której opisuje się gwałt małżeński jest do polecenia dzieciom.
Niestety tak jak w przypadku Mgieł Avalonu, Belgariada jest już na wstępie dla mnie spalona, z powodu znęcania się autora nad dziećmi :(
Serio? Napiszesz coś więcej albo podsuniesz jakieś źródło? O Bradley wiem, ale Eddings na razie mi nijak nie podpadł :/
@@aleksandrakot2783 Wpisz sobie w googlach „David Eddings children a*buse” :( Razem z żoną zostali za to skazani, trzymali adoptowane dzieci w piwnicy, w klatkach, jakaś masakra :(
@@aleksandrakot2783Tak to prawda. Wielu autorów ma swoje na sumieniu. Choćby autor Kubusia Puchatka. Żeby to źle nie zabrzmiało, to nie byli psychopaci dręczący dzieci (jak Marion Zimmer Bradley) "tylko" surowa dyscyplina. Rodzina Eddingsów była niewydolna wychowawczo. Nie potrafili dotrzeć do dzieci. Tak je karali. Proces zakończył się odebraniem wychowanków bez orzekania większej winy.
@@grzegorzsobczak9002 Przykro mi, ale zamykanie dzieci w klatkach, W PIWNICY to nie jest surowa dyscyplina, to jest przestępstwo. Kiedyś zostało to zamiecione pod dywan, w obecnym świecie tacy ludzie zostaliby przekreśleni w społeczeństwie, nikt na pewno by nie pomyślał o wydaniu ich książek.
@@blueberryyy123 Tak, masz rację! Nie usprawiedliwiam Eddingsa. Nakreślam pewien kontekst. Normy moralne zmieniają się z każdym pokoleniem. Jednakże daleki jestem od "świętoszkowania" wyolbrzymiając przywary innych. Co więcej w tym przypadku możemy spokojnie oddzielić twórczość od autora. Takich ludzi, pisarzy, czy ludzi kina, estrady są dziesiątki jak nie setki. Nawet gdyby moralizował, tak jak Alan Milne, to nadal jego spostrzeżenia możemy uznać za wartościowe pomimo iż jego postępowanie dalekie było od tego. To nie hipokryzja ale pewne zrozumienie iż świat nie jest czarnobiały. Tak jak dobrym ludziom zdarzają się złe rzeczy, tak złym dobre. Człowieka ocenia się nie jako całość a w jakiejś dziedzinie. Jako rodzic był bardzo zły, ale jako pisarz świetny.
typowa historia "od zera do bohatera" - dobrze sie czyta i miło wspomina-czego chciec wiecej od ksiazki fantasy? ambicji? od tego są inni autorzy
Świetna antyreklama xD