Panie Tomaszu wszystkie Pana recenzje oglądam z wielką uwagą i niecierpliwością i zazwyczaj zgadzam się z nimi w 100-u procentach. Obejrzałam Malowanego ptaka. Książkę czytałam jako nastolatka i zmasakrowała mnie...Film nie tak bardzo ale zrobił wrażenie na mnie- 50-o latce. Mój mąż który nie czytał książki był tak jak ja przed laty zmasakrowany:). Moja refleksja - nagromadzenie zła jest po prostu niemożliwa nawet w wojennych realiach. Do niedawna żyliśmy pod jednym dachem z moim dziadkiem który pamiętał tamte czasy i często rozmawialiśmy na te tematy.A był on zwykłym rolnikiem , również wywiezionym w tamtych czasach do obozu w Niemczech.I on zawsze powtarzał że ludzie sobie pomagali, bez względu na nację, kolor skóry,narodowość.Bo jednak w ludziach tkwią resztki człowieczeństwa nawet w chwilach zagrożenia. A mendy zawsze się znajdą.Pamiętam jak zszokowany był mój dziadek jak wynikła sprawa Jedwabnego. Dziadek który żył w tych czasach nie chciał uwierzyć że coś takiego mogło się zdarzyć.Dlatego może chcę wierzyć, że to faktycznie było wymyślone przez Kosińskiego, ale sporo prawdy na pewno w tym jest, bo jak wiadomo wojna jest okrutna .Moja refleksja jest taka -szacun dla Marhoula za to że nie umieścił historii konkretnie w realiach polskich bo wszędzie mogło się to zdarzyć.
Piszę to jako blisko piędziesięcio latek , który przeżył traumę ulegjąć omalże smiertelnemu wypdakowi w wieku 2 lat. Pozostały po nim okropne blizny tak na ciele jak i na duszy . Wychwowyałem się w dysfunkcyjnej rodzinie, nie była to czysta patologia ludzi z marginesu , niewyksztłaconych, wręcz przeciwnie. Nie tak dawno ten człowiek w srednim wieku zrobił sobie tatuaż na przedramieniu ...... homo homini lupus est. Nigdy nie czytałem Malowanego Ptaka ,gdy byłem dwudziestolatkiem i przechodziłe pierwszy w swoim życiu epizod depresji ktoś mi wspomniał o tej książce i możę dobrze że po nią wówczas nie sięgnołem . Gdy po wielu cierpieniach wenetrzncyh i nie tylko poszedłem na terapię aby uleczyć swoją zwichnętą duszę ,usłyszałem tyle mrocznych opowieśći od innych , że wtej chwili nic w ludzkim zachowaniu nie jest mnie w stanie ździwić. Myśłe że wielu ludzi zapomina , szczególnie tych inteligntnych, dobrze wychowanych , że jestesmy tylko jednym z gatunków zwierząt , nie jesteśmy lepszym bytem , nasza zdolnosć do zmiany otoczajacego swiata prowadzi nas do wniosków że jestesmy tymi lepszymi, Tymczasem rządzą nami proste instynkty one są dobrze ukryte przed nami a nasza pycha nie pozwala nam ich dostrzec. Ten film pokzauje jak okrutni potrafimy być , jacy jesteśmy właściwie ile nas w jest dikich instynków ale ten firm nie jest tylko i wyłacznie mroczny, są w nim i pozytywne postacie . Może ten film ma w ans wywoływać ból i obrzydzenie bo są to uczucia powszechnie obecne w naszym życiu , często wypierane , lecz czy to wypeiranie ma sens ??? Film nie watpliwie lepszy od Salo, któy obejrzałem na platformie z filmami dla dorosłych , co ja tam robiłem ??? Nie szukałem bynajmniej filmowych arcydzieł. Warto się przyjerzeć sobie i swojej mrocznej stronie któa wszyscy mamy, nie uciekać przed nią lecz spojrzeć z odwagą i zaakceptować bo tylko wtedy możemy ją jakoś kontrolować. Tomasz - Mizantrop
Proszę się nie martwić i nie brać tego do siebie bo treść Ptaka to była fantazja autora i jego perwersje.Kosiński był kłamcą i manipulatorem.Na dowód polecam książkę Joanny Siedleckiej "Czarny ptasior".Bardzo dobry sposób na oczyszczenie umysłu."Kłamstwo zdąży obiec Ziemię zanim prawda włoży buty".
Lubię przymierzać buty innych ludzi. Niektóre są za małe, w innych ciągle sie potykam, bo są za duże, czasem wykręcę sobie kostkę w szpilkach z wykoślawionymi obcasami, ale najczęściej jakoś udaje mi się iść w tych cudzych butach. Nie jest to komfortowy spacer, ale przy zachowaniu pewnej ostrożności daję radę. Są jednak takie buty, których nie udaje mi się założyć nawet na czubki palców. To buty ludzi odpornych na okrucieństwo i lubujących w się okrucieństwie. Czytając niektóre książki i oglądając niektóre filmy, jestem przerażona tym co musi się dziać w głowach ich twórców. A może gdyby tych okropnych wizji nie przelewali z głów na papier i taśmę filmową, to zaczęliby je realizować w życiu?
Tootsi, pieknie to opisalas. Mam takie odczucia ogladajac filmy pewnego, znanego polskiego rezysera. Nieodparte wrazenie mam, ze on lubi przygladac sie okrucienstwu, slabosciom ludzikim poprzez szkolo powiekszajace ( jaki sens patrzyc ma odchody z takiej bliskosci?? )
@@annaminska9155 Pewnie gdyby coś takiego robił zwykły obywatel z lekko psychopatyczną osobowością, to by go umieszczono w zakładzie zamkniętym. A artysta ma wizję artystyczną. Przyznaję, ze od niektórych wizji ciarki mi chodzą po grzbiecie i nie chcialabym raczej nigdy z takim artystą zostać sam na sam.
Sam byłem na spotkaniu z reżyserem i sprawiał wrażenie spokojnego i ułożonego człowieka, niż psychopatę. A pełna realizacja filmu trwała aż 11 lat począwszy od zdobycia praw autorskich. Widać było że mu bardzo na tym projekcie zależało. Zakończenie filmu i tak zmienił na bardziej optymistyczne, dając tam pewien promyk nadziei.
@@speiderman8 czyli jezeli ktos sprawia wrazenie spokojnego , ustawionego to ze nie jest psychopata. Przeciez w wiekszoci przypadkow okazywalo sie ze najgorsi psychopaci to pozornie ci niby mili, spokojni ludzie.
Drogi Panie Tomaszu. Ostatnio „robiąc kroki” mam sezon słuchania Pańskich recenzji. Wczoraj dzieki Panu zrobilam 150% normy, bo tak wciągnęły mnie Pana opowieści. Dzisiaj wysłuchałam „Fleabag” i jedna rzecz zwróciła moja uwagę, nie po raz pierwszy. Na Brytyjczyków mówi Pan Anglicy. Kilka lat temu mieszkałam w Irlandii Północnej i tam nazwałam Anglikami Irlandczyków. Widzialam, jak w jednym momencie twarz mojej sąsiadki, sędziwej, dobrodusznej, zawsze uśmiechniętej Helen, zmienila się w twarz poważna i lodowatym tonem poinformowała mnie, ze Anglikami sa mieszkańcy Anglii a ona jest Irlandką, wszyscy razem zas sa Brytyjczykami. Teraz mieszkam w Szkocji, a ci wraz z Irlandczykami uważani sa za „dwa bratanki”, glownie przez zainteresowanych. Nie przeszkadza to Irlandczykom nazywać Szkotów „Savage” i ja to rozumiem i Szkota nigdy nie odważyłabym sie nazwać Anglikiem. Swojego czasu trafiłam tez na mapę Europy, na której zamiast nazw państw były zacytowane zdania, ktore sa skrajnie drażliwe w danym państwie. W Polsce bylo to „polskie obozy koncentracyjne” a w Irlandii i Szkocji „jestescie Anglikami”. Taki wniosek z tego, ze nazwanie Szkota Anglikiem ma taki ciężar, jak nazwanie obozu koncentracyjnego polskim. Nic wiecej nie powiem. Pozdrawiam Pana serdecznie. Notuje sobie na karteczce filmy, ktore musze obejrzeć po Pańskich recenzjach, martwie sie, kiedy znajdę czas na wszystkie. :)
Malowanego ptaka czytałem dwa razy. Pierwszy raz w młodości kolejny przed paroma laty. Książka i zawarte w niej okrucieństwo nie przeraziło mnie, ponieważ gorsze opowieści słyszałem z ust rodziny, która jak jeden spędziła czas wojny w faszystowskich obozach i radzieckich więzieniach po wojnie. Książka Kosińskiego to zabawa w piaskownicy przy znanych mi historiach. Gdyby nie wykluczenie brutalności, dramatów, nie ukrywanie ich to, być może, nie doszłoby do rzezi w byłej Jugosławii. Cały cywilizowany świat patrzył na tę jatkę udając, że jej nie ma. Doniesienia były ignorowane jako niemożliwe. Podobna sytuacja miała miejsce w Rwandzie. Nawet KK wypiął się na to, że jego "pracownicy" giną tam na potęgę. Przemoc, brutalność życia powinna być pokazywana w taki sposób, że oglądający spadaliby z kinowych foteli. Prawda powinna zaboleć. Istnieje obawa, że doszłoby do znieczulicy? Nie sądzę. Jeśli jednak nie wyjdziemy ze strefy komfortu, ciepłych kapci, zakrywanej krwi w filmach, ludzie nie będą umierać tylko odchodzić, to zemści się na nas i to niebawem.
Panie Tomaszu, bardzo dziękuję za niezwykle ciekawą recenzję filmu, którego nie widziałam i przypomnienie historii Jerzego Kosińskiego, którą znam m.in. z książki Joanny Siedleckiej "Czarny Ptasior". Pozdrawiam.
Nigdy nie słyszałem o Malowanym Ptaku, nie czytałem książki, a rozpatrioczeni histerycy nastawili mnie negatywnie do całej historii. I szok, i zaskoczenie... Film jest genialny! To nawet nie wystarczy-film jest kongenialny! Zacznijmy od pierwszego kłamstwa patriotycznych histeryków-to nie jest autobiografia, a fikcyjna historia, co zaznacza sam Kosiński. Nigdzie nie pada tu słowo Polska, ale naszym histerykom tak bardzo spatriozyło mózgi, że uważają iż cały wszechświat, cała Droga Mleczna, wszystkie galaktyki kręcą się wokół Polski. O Polsce nie ma słowa w filmie, fabuła zanurzona jest w onirycznej baśni, a nie konkretnej lokacji geograficznej. Jak ten film wygląda... Boże. Te zdjęcia są tak bajkowe, baśniowe, że nie da się przestać oglądać.Wioseczka z chatkami krytymi słomą skadrowana jest jak jakaś baśniowa kraina. Każdy kadr jest i piękny i mistyczny, mówimy o czarno-białym filmie, gdzie operujemy tylko dwoma barwami i gen świat pokazano tak genialnie, że bije to na głowę bogate spektrum kolorów. To kadrowanie, te zdjęcia to jest poezja. Nie waham się napisać-to najlepsze zdjęcia w historii kinematografii. Co do fabuły-wcale nic jest to film brutalny! Owszem, jest 5-6-7 brutalnych scen, ale jak na filk trwający 249 minut to tyle co kot napłakał, więc by go nam obrzydzić, przyklejono mu łatkę ultra brutalnego.Bzdura! W całym filmie giną trzy osoby i porównajmy to z,, dziełami" Stevena Segala czy chociażby z Rambo Last Blood, gdzie giną setki, jeżeli nie tysiące ludzi. Większosc Malowanego Ptaka to cudowne, bajkowe zdjęcia przyrpdy, a nie żadna brutalność! Film jest propolski, a nie jak usiłują nam wmówić ludzie o spatrioczonych m9zgach-antypolski. Dobro tu zwycięża, a jedyny Polak jaki tu gra okazuje się by" wspaniałym człowiekiem,. dającym Malowanemu Ptakowi i jadło i dach nad głową. I ta sce a gdy Dyblik wiesza się w oborze, a Malowany Ptak wisi razem z nim... Brak słów by opisać ten artyzm. Ten film jest tak cholernie dobry, że mógłbym rozpływać się nad nim godzinami. I owszem, może nie jest to najlepszy film w historii kina(ale pierwsza dziesiątka na pewno tak), ale już tezdjęcia to bezdyskusyjnie najlepsze zdjęcia w około 120 letniej historii kinematografii. 10/10. Touche.
Jedna z najstraszniejszych ksiazek jakie kiedykolwiej przeczytalam. Pamietam, ze w czasie tej lektury zastanawialam sie, czy nagromadzenie takiej ilosci zla bylo mozliwe, czy to jest prawdziwa historia.
Jest możliwe a nawed wiecej. Trzeba by sprzesłuchać/przeczytać wspomnienia żydów ocalałych z obozów a szczegolnie tych bedacych częścia sondercomando. Gwałty, tortury, kanibalizm spalnie w piecu żywcem to byla rutyna obozowa wielu żydów. Polecem zapoznać sie z wywiadami przeprowadzonymi z ocalałymi i tymi ktorzy obozy wyzwalali wszystko dostepne tu z fundacji zalożonej przes Spielberga po nakreceniu Listy Schindlera,czy z źrodeł takich jak zapiski terroru. Co do samej polski antysemityzm w polsce był dlugo przed wojna i z jej wybuchem tulko sie nasilił nie wiem czy mozemy mowic tu o pedofili zoofilii i wyłupowaniu oczu, jednak wielu polskich żydow twierdzi ze w mniejsz lub wiekrzym stopniu jakies przesladowywanie bylo.najgorsi kapo w obozach czesto było polakami. Nie oznacza to ze żydow polacy nie ratowali, natomiast nakreśleja sami źydzi w tych wywiadach polakow zwłaszcza z wsi jako dosc brutalnych. Nie tak dawno słuchałem wslomnień polskiego żyda ktory podczas wojny był wlaśnie małym chłopcem niestety nie bede w stanie onalesc tej rozmowy, natomiast on właśnie o rozwiazaniu getta udaje sie w polska wieś i jest czesto bity szczuty i generalnie boi sie on polaków, Ksiażki nie czytałem ale film był ciekawy, i zdecydowanie wart obejrzenia.
Kosiński pewnie gdzieś podsłuchał historię i twierdząc, że to jego wątek biograficzny skierował wzrok na Polskę. A potem od Polski nowojorscy Żydzi nie wiadomo czego żądają. Parę lat temu napisał do mnie Szwed, że Polacy wydawali Żydów i współpracowali z Niemcami. Nie twierdzę, że nie było takich przypadków, ale tych pięknych przykładów sąsiedzkiej pomocy też było sporo. No bo skąd tyle polskich Żydów w Izraelu? Sądzenie na podstawie "Malowanego ptaka", że Polacy są źli, a na podstawie "Listy Schindlera", że Niemcy bywali w porządku jest bardzo nieścisłe. Kłamstwo przede wszystkim boli.
Lepiej obejrzeć "Idź i patrz" Elena Klimowa, w którym jest podobna historia. Obserwujemy okrucieństwo wojny oczyma dziecka. Reżyser po nakręceniu tej produkcji uznał, że przechodzi na emeryturę filmową, bo wszystko co chciał osiągnąć w kinie już zrobił. I wcale nie dziwię się, bo "Idź i patrz" to jest arcydzieło.
Może lepszym pomysłem na film byłoby właśnie życie Kosińskiego, a konkretnie fragment w którym wydaję Malowanego Ptaka. Dlaczego zdecydował się na to, skąd wziął taką historię, dlaczego kłamał. Takie pytania rzucone na grunt showbiznesu w Ameryce, a także jego prawdziwych przeżyć wojennych to coś, co obejrzałbym z zainteresowaniem. I pewnie w takim obrazie wtrącenie obrazów okrucieństwa z jego książki, z taką pornograficzną dosłownością, miałoby jakiś sens. A jak to wszysto odbierać, to juz zależałoby od scenarzystów. Czy to jest trauma, obojętność, perwersyjna bezwzględność, mieszanka tychże, a może jeszcze coś zupełnie innego.
Kosiński ponoć chciał by książka wyszła z posłowiem tłumaczącym, że jest to historia fikcyjna i tylko wzorowana na różnych historiach. Jego wydawca zażądał jednak usunięcia posłowia, licząc na większe zainteresowanie. Takie wyjaśnienie pojawiło się już w kolejnych wydaniach.
a co jeżeli intencją było doświadczenie zobojętnienia? te mechanizm istnieje i po obejrzeniu może pojawia się uczucie przerażenia, że udało się reżyserowi w jakimś stopniu nas zmanipulować? ale nie widziałam, więc nie wiem :)
A czyż ten film nie pokazuje jednak prawdy o obserwatorach przemocy, czyli o nas samych? Coraz bardziej stajemy się obojętni wobec okrutności, czytamy o nich w wiadomościach, oglądamy w dokumentach i nasze wzburzenie trwa raz krócej, raz dłużej, ale w końcu nam umyka, bo to wszystko dzieje się gdzieś z dala od nas, nie na naszym podwórku? Wychowana na horrorach, zafascynowana jako osoba dorosła umysłami zbrodniarzy wiem, że Malowany Ptak (czytałam książkę) nie jest skumulowaną wizją sadysty, bo niestety ludzie są bardziej okrutni niż to przedstawił Kosiński i bardziej wyrafinowani w zadawaniu innym cierpienia. Powiedział Pan, że nie ma w tej filmowej opowieści sensu, ale czy można/powinno się go szukać w celowym zadawaniu bólu lub odbieraniu życia drugiemu człowiekowi? Nie mam na myśli szukania głębi w cierpieniu jako takim, ale cierpieniu wynikającym z bycia ofiarą sadystycznych jednostek, czego Holocaust był dobitnym przykładem - śmierć ludzi będąca skutkiem chorych umysłów, które miały sposobność dojść do władzy. I to, że wciąż w XXI wieku gdzieś w odległych zakątkach świata nadal ludobójstwa mają miejsce, świadczy o tym, że już dawno przestaliśmy być wrażliwi na cierpienie obcych nam ludzi, a reakcje na ten film są tego przykładem - jedni oglądają do końca i pozostają niewzruszeni, a inni wychodzą w trakcie, bo przyjęcie do wiadomości, że nie jest to tylko wizja szalonego pisarza, jest ponad ich siły. I może taki "eksperyment" nie jest zły? Przypomina mi się film "Funny Games" Haneke i scena gdy jeden z oprawców odwraca głowę do kamery i pyta nas, widzów: Zabawimy się? - czyniąc nas tym samym aktywnymi uczestnikami tych "zabawnych gier". Czy ten zabieg spowodował, że ten film był mniej wartościowy, bo zagrał nam na innych emocjach, bo staliśmy się uczestnikami eksperymentu?
Kiedyś kolega mojego męża dał mu listę filmów polecanych do obejrzenia. Same tytuły. Ja zwykle zanim obejrzę, to szukam w necie informacji o danym filmie. I gdy wpisałam tytuł jednego z nich - wyświetliła się strona, gdzie można było obejrzeć fragment tego filmu. Niestety w to kliknęłam. Okazało się, że jest to film obrazujący doświadczenia, jakie japońscy faszyści wykonywali w obozie koncentracyjnym na więźniach. Nie wiem po co nakręcono taki film. Ja już zawsze będę żałowała, że widziałam ten fragment...
Ja zupuelnie inaczej odebralem metafore malowanego ptaka. Mialem wrazenie, ze odnosi sie ona do innosci glownego bohatera w konfrontacji z polska prowincja, slowianska uroda i zabobonami przedstawionymi w ksiazce.
Ta książka wpadła mi przypadkiem w ręce , gdy miałam 17 lat . Była jedna z wielu zakurzonych na polce w domu . Nigdy nie zapomnę, jakie wrażenie na mnie zrobiła ! Całkowicie zwariowałam na jej punkcie , nie mogłam przestać o niej myśleć . Od tamtej pory regularnie do niej wracam i za każdym razem wzbudza we mnie niesamowicie silnie emocje .
Panie Tomaszu, oglądałam w 1975 w kinie studyjnym klubu studenckiego, "Salo czyli 120 dni Sodomy" oglądałam, zasłaniając bardzo często oczy i uszy... To było okropne!!! Dziękuję za dzisiejszą recenzję, była świetna jak zawsze. Na mnie film Pasoliniego i książka Kosińskiego wywarły tak silnie dołujące wrażenie, że nie chciałabym tego drugi raz przechodzić!! Pozdrawiam Pana serdecznie!
O tak, właśnie miałam to zaproponować. Smarzowskiego przeżyłam, to historia mojej rodziny, więc wiedziałam dużo. Ksiązka Kosińskiego podobałam mi się średnio, filmu z pewnością nie zdzierżyłabym
Nie zgadzam się z oceną, film jest okrutny, bo życie bywa okrutne, to film dla dojrzałych widzów, a naszej wrażliwości nic nie jest w stanie zmienić jeśli wiemy co jest w życiu ważne. Chłopiec idąc z wioski do wioski przeżywa historie, które mogły się zdarzyć innym ludziom i nie ma to znaczenia, że nie jest to akurat biografia Kosińskiego, najważniejsze, że autor zmusza nas do myślenia, bo mogła i nadal może przytrafić się każdemu...
dokladnie, tak jest. Na roznym etapie zycia inaczej odbieramy tresc, inaczej ksiazka gra na naszych emocjach. Czytalam ta ksiazke, moj syn byl wowczas w wieku bohatera ...
Panie Tomaszu, aż trudno uwierzyć ale dzisiaj właśnie rozmawialiśmy w domu o tej książce, a tu proszę ekranizacja tej powieści i recenzja. Czytałam ją lata temu i zostawiła on na mnie niesamowity ślad. Szkoda że reżyser nie sprostał ☹️
Panie.Tomaszu, gratuluje jak zwykle wspanialej recenzji. Jego popularnosc po wydaniu wlasnie takiej ksiazki z celowym zaklamaniem prawdy historycznej mozemy porownac do popularnosci Grossa czy Grabowskiego. Na marginesie - Kosinski popelnil samobojstwo - Ciekawe !
Panie Tomaszu, jeśli chodzi o Salo, nie wspomniał Pan, że jest to "adaptacja" 120 dni Sodomy de Sade'a, a wydaje mi się, że to dość istotna informacja, jeśli chodzi o percepcję tego filmu (poza oczywistym nawiązaniem do okrucieństw wojny).
Recenzja bardzo interesująca!!Część PREMIUM również, a nawet bardziej!Filmu raczej nie obejrzę, czytałam książkę -przerażająca! !;spać potem przez długi czas nie mogłam; ciągle w wyobraźni widziałam te straszne sytuacje opisane powieści. ..a po latach gdzieś przeczytałam ( niestety nie wiem ,czy to prawda...),że tę książkę pisali (albo raczej wymyslali)razem Jerzy Kosiński i Roman Polański, ile nieźle się " ubawili"podczas wymyślania coraz to straszniejszych i okrutniejszych historii ...jeśli tak faktycznie było. ..to brak słów. ...😕😣 A Pańskich recenzji zawsze słucham z ogromną przyjemnością. ..pozdrawiam Pana ,Tomku!!! 😀💖
Wspomniał Pan o filmie Pasoliniego, (był "gwałtem" na mojej psychice) - mocny. I biorąc pod uwagę stopień okrucieństwa chyba nie obejrzę recenzowanego filmu. Mogę tylko podziękować za recenzję. 🌟 Pozdrawiam
Panie Tomaszu ale jak to się ma do wersji książkowej? Może filmowa adaptacja nie mogła być mniej brutalna chcąc być w miarę wierną książkowemu pierwowzorowi? pozdrawiam
Malowany Ptak wcale nie jest brutalny. Giną tu trzy osoby i jest góra 6 czy 7 brutalnych scen. Większoac filmu to bajkowe zdjęcia przyrody. Genialny film, genialne zdjęcia.
Zastanawiam się, czy podobnego efektu, skostnienia i zobojętnienia na bestialstwo i okrucieństwo, nie wywołuje też przypadkiem sama książka... Ja miałam takie poczucie podczas czytania... Zła było tyle, że w pewnym momencie nie mogłam dłużej współczuć i czuć obrzydzenia i przerażenia bo przekroczyłam granicę, za którą kolejne sceny już do mnie nie docierały. Chociaż po kilku latach pamiętam kilka scen jak żywe z wyobraźni, szczury, scena w kościele kiedy chłopiec upada przy ołtarzu i to wiszenie na belce i wściekłego psa pod nią... nagromadzenie takich scen było takie, że całość wydała się całkowicie nierealna i niemożliwa do przeżycia przez jednego tylko małego chłopca. Można było tym obdzielić 30 osób...
Ksiazke czytalam ,zgadzam sie ze zostawia niesmak mowiac delikatnie,Kosinski osiagnol sukces bo sie ja pamieta ale pamieta jak cos bardzo nieprzyjemnego wrecz chorego.Mysle ze dzisiaj otaczajmy sie dobrem i na ile to mozliwe uciekajmy od zla ,okrucienstwa i chorych historii.
Książkę czytałam mając 15 lat. Filmu nie chciałam oglądać bo przeczuwałam, że to nie na moje (dorosłe) nerwy. Podobne odczucia jak Pan - w sensie nadmiaru okrucieństwa bez większego sensu - miałam po seansie filmu „Dom który zbudował Jack” Larsa von Triera. Obejrzałam w kinie, do końca zaskoczona swoją obojętnością na, coraz bardziej okrutne, obrazy.
Czytalam ksiazke jako osoba 30 letnia, sądzę że dość jednak juz oczytana i z pewnym zyciowym doswiadczeniem i powiem tak... w to się nie da uwierzyć. Czuć od poczatku na kilometr, ze historia jest grubymi nicmi szyta, a co najmniej podkoloryzowana i udramatyzowana do przesady. Mowiac wprost-sa minimalne szanse, zeby ktos mógł fizycznie przetrwać to, czego doswiadcza dziecięcy bohater Malowanego Ptaka. O okrucienstwie psychicznym nawet nie wspominam, ale fizycznie bylby to cud gdyby nie zginal we wczesnym dziecinstwie, no chyba, ze jednak az takich dramatów jak opisane wcale nie było...
Ta książka,to dla mnie coś niesamowitego. Najlepsza,jaką kiedykolwiek przeczytałam. Nawet jeśli jest kłamstwem. Nigdy nie pomyślałam, że jest to autobiografia. Hmmmm...dla mnie była to literacka fikcja. Poruszyła mnie do najgłebności. Filmu nie obejrzę.
@@ireneuszmroz8204 Przeczytałam sporo książek, obejrzałam hordy filmów (bazując o wystawiane oceny na lubimyczytac/filmwebie jest kolejno 716 książek i 5472 filmów oraz seriali - a przy dobrych wiatrach jeszcze ponad połowa życia przede mną). Sięgałam zarówno po klasykę, jak i treści bulwarowe. Gdyby wymieniła moje top 10 napisane/nakręcone prawdopodobnie otrzymałabym od Ciebie uszczypliwe "no to mało .... ...". Widzisz to czy coś nam zagrzeje miejsce w głowie, zamieszka w sercu lub zainfekuje duszę niespecjalnie zależy od "obiektywnej jakości" danego dzieła. Każdy ma inne wibracje i coś innego się z nimi dostroi. W dużej mierze zależy to też od wieku, w którym się za coś zabierzemy. A czasami nawet od okoliczności.
Oba filmy obejrzałam i oba mnie zmiażdżyły, ale nie zarejestrowałam (nie pamiętam), że "Salo..." też umiejscowiło swoją akcę w czasach wojennych. "Malowany ptak" utkwił mi w pamięci bardziej. Może dlatego, że artystyczna strona filmu bardziej mnie poruszyła. Czarno-białe, piękne (a przecież jednocześnie i okrutne) zdjęcia widzę przed oczami do dziś. I ten brak muzyki, i ta cisza okropna. Być może jestem w tej grupie ludzi, którzy, owszem przesycili się brutalnością filmu ale nie nasycili. Piszę to w tym sensie, że mojego naczynia do zbierania obrazów i opowieści o krzywdach ludzkich nie da się napełnić. Niezależnie od tego, ile zła może przytrafić się jednostce, zawsze wierzę, że jest to możliwe i zawsze porusza mnie to do szpiku kości. Film wyrył się w mym ciele na zawsze do tego stopnia, że skłonna jestem uwierzyć, iż w tamtych czasach, jeden mały człowiek mógł przejść gehennę takiego kalibru. A jeśli nawet wytłumaczyłabym sobie, że to przecież niedorzeczne, to intensyfikacja okrucieństwa w "Malowanym ptaku" spełniła u mnie swoją rolę - pamiętam bardziej, współczuję mocniej. I chciałabym cofnąć czas, aby wszystkie ofiary wojny nigdy nie musiały cierpieć.
Mi, choć w może mniejszej skali, od razu przychodzi na myśl film "Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł". Zamęczenie widza jednowymiarowymi, długimi scenami mordobicia młodych ludzi, mającymi wbić widzowi prosty obraz życia w PRL-u sprawia, że człowiek kształtuje sobie dokładnie odwrotny obraz - nie mogło być lub nie było tak źle, przesadzają, świat jest wielowymiarowy itp. Recenzowany film w połączeniu z dziesiątkami innych o podobnej tematyce zaczyna przypominać dziennik telewizyjny, który ma wbić do głowy określony obraz świata. Tak często i tak skutecznie aż się utrwali.
Wyjątkowo się nie zgadzam z P. Tomaszem co do filmu. To bardzo dobry film. Pan Tomasz chyba nie może się uwolnić od "książkowego kłamstwa" a to film. Oglądając film Pan Tomasz z tyłu głowy ma ciągle książkę. Ja obejrzałem film. Zupełnie się nie zgadzam z interpretacją "obojętności na zło"...po tym filmie wzrosła moja "czułość na zło i okrucieństwo".
Zgadzam się, zresztą efekt "obojętności" na eskalację okrucieństwa w moim przypadku z marszu zapala mi czerwoną lampeczkę. To daje do myślenia - jeśli oswajamy się z takimi zjawiskami na filmie, w książce, w mediach to ile trzeba by było, żeby oswoić się w realnym życiu. Dla osób, które kontemplują to co przyswajają każdy rodzaj bodźca zadziała, a dla jednostek, które przemielają kolejne treści kultury nie ma znaczenia czy zło będzie ich muskać, czy dostaną mocne akcenty, czy ich zaleje od początku do końca.
Bez przesady z tym okrucieństwem... Jak na dzisiejsze czasy, gdy wiemy co robią meksykańskie gangi albo jak odzywiają się niedźwiedzie czy rekiny nie ma nic co by tu nad wyraz szokowało. Nawet moja mamy by to na luzie obejrzała. Przeczulenie;)
@@transikk zaraz ze bredzi...poprostu wzial on jakies najbizsze porownanie i ma racje...raczkowe jeczenie o okrucienstwie zupelnie ZABURZA odbior tego ARCYDZIELA nieznajacym go...danie TYLKO 3 PUNKTOW temu filmowi to w ogole jakies zaburzone fanaberie Raczka...oblesna MALOSC tego czlowieka...
Najgorsze w tym wszystkim, że niektórzy ludzie odbierają tą książkę jako autobiografię. Wiem, bo byłem nagabywany przez dwóch Czechów za granicą. Byli przekonani, że jest to świadectwo zdziczenia i okrucieństwa polskich wieśniaków na małym żydowskim chłopcu w czasie II w. św. Tak, żebym wiedział, że oni wiedzą, że to prawda.
Moja matura ustna była oparta na książce "Malowany ptak". Zawsze mam takie dziwne uczucie mówiąc, że należy ona do najważniejszych w moim życiu, bo jest to okropna historia. Nie czytałam jej od tamtej pory. Nie wiem czy zdobędę się na film.
Przepraszam , ale za sprawą autora książki nie sięgnę co do zasady po film. Żydowskie korzenie nie mają znaczenia. Pochodzę ze środowiska które zna prawdę i widziałam ze niezwykłym okrucieństwem było to zafałszowanie prawdy. Ogólnie ,Kosiński mentalnie ostro „na zakręcie”, co pokazuje burzliwa i skrajne emocjonalnie „twórczość” oraz życie. Upadek literatury. Nie każdy wróbelek może być pawiem. Bez względu na pochodzenie.
Wiesel wypowiedział się o tej książce ,ze to najważniejsze dzieło literackie o czasach Holocaustu. Niestety Amerykanie, ludzie zachodu uwierzyli ,że to prawdziwe przeżycia kosińskiego z czasów wojny.
poczuli kase i gniota do dziś na szantażu emocjonalnym i zasrywaniu Polsce opinii właśnie dizeki takim słabym ksiązkom i innym kłamstwom to jest celowy zabieg..
Kosiński był ciekawą postacią, niewątpliwie, ale też mitomanem i... grafomanem. Nawet "Malowany ptak" (o ile to sam J.K. jest jej autorem, w co wątpię) to książka słaba i gdyby nie towarzysząca jej atmosfera skandalu i właśnie to nagromadzenie drastycznych scen, pewnie przeszłaby bez większego echa. Nie mówiąc już o jego pozostałych "dziełach" wątpliwej jakości.
Co prawda książkę czytałem dawno ,ale wydaje mi się że Jerzy Kosiński nie umieścił jej fabuły w konkretnym kraju i nigdzie nie jest napisane że chłopiec jest Żydem. Polacy reagują na jej treść na zasadzie -uderz w stół ...... .
@@dominikm1021 Nie - wróciłem do tej książki i mam rację. Główny bohater, Żyd albo Cygan, samotnie przemierza zdewastowane wojną wioski w niezdefiniowanym bliżej kraju.
Po co reklamować kłamliwą propagandę? Czy powie pan, że nazistowski film jest arcydziełem, bo ma ładne ujęcia? Czy kłamliwość i cel propagandy nie sprawia, że film jest obrzydliwy?
Czyli film powoduje u widza "wstrząs bólowy"? Jak mówi mój Przyjaciel sztuka ma wywołać emocje (a nie je otępic). Rzeczywiście bez sensu. Ciekawi mnie dlaczego ta koleżanka wybrała sobie akurat taki miernik męskości? Może tylko to było jej mocną stroną? Dlaczego nie sprawdzała mężczyzn pod kątem ich wrażliwości na cierpienie i krzywdę słabszych? Czy to według niej mało męskie? Takie samo durne podejście jak wybieranie sobie na partnera drania tylko dlatego, że jest silny i wszyscy się go boją. "Prawdziwe kobiety" wolą odpowiedzialnych i wrażliwych panów. Dla nich to jest ideał "prawdziwej męskości".
@@Izabeli39 widocznie jak upychali jej mózg do głowy, to za bardzo zwoje się pogięły i teraz tak to wszystko wygląda. Brak empatii nie jest odpowiednikiem męskości. 😉
@@Izabeli39 dziękuję Iza😘💕. Na początku korekta mi przekręciła i śmiesznie ta wypowiedź zabrzmiała. Bo było, że zwoje się pocałowały zamiast pofalowały 🤭. O podobnej, lecz jednocześnie innej sytuacji mówił pan Cejrowski. Nie wszyscy go lubią. Ale tu przyznam mu rację. On z kolei polecał paniom sprawdzać czy ich mężczyzna płacze na filmach. Bo jeśli tak, to powinny się cieszyć. Gdyż taki facet będzie wrażliwy na ich problemy i potrzeby 😉😊
@@Sing-Capri Widziałam, ale tez uznałam za coś niebanalnego i zabawnego. Z tą charakterystyką ludzi to raczej jestem ostrożna... Czasem można sie nabrać! 🤩
Panie Tomaszu Dziękuję za ostrzeżenie. Już wiem, że nie chce obejrzeć tego filmu. Nie lubię bowiem niepotrzebnego epatowania okrucieństwem. Nie rozumiem, po co to nagromadzenie scen, które zaciskają widzom powieki. Scena masowego wychodzenia widzów z kina kojarzy mi się z seansem na którym byłam w krakowskim kinie (popolarnym i na owe czasy nowoczesnym kinie Wanda) na początku lat dziewięćdziesiątych. Wyświetlano film Dzieciatko z Macon. Sceny okrucieństwa mężczyzn wobec jednej kobiety (zbiorowy gwałt w majestacie prawa, w ramach kary) oraz straszna scena rozszarpania zwłok dziecka na relikwie.... To było ponad siły. Przyznam, że ja zostałam. Bo tak mam, że jak już zaczynam oglądać, to staram się dotrwać do końca. Nawet jak film mnie męczy, jak wspomniane Dzieciątko... To czekam, aby zrozumieć, daję szanse reżyserowi, by wyjasnił mi, w jakim celu torturuje mnie okrucieństwem. W tamtym filmie, pozostanie do końca kończyło się moralnym kacem, wyrzutem sumienia, że patrząc, "godzę" się niejako z tym, by ludzie okrutnie się nawzajem traktowali. Jeszcze raz dziękuję za ostrzeżenie i za Pana recenzje. Pozdrawiam.
Podobno Kosiński nie napisał sam tej książki w USA. Nie znał dobrze angielskiego. Wszystkie jego kłamstwa demaskuje Joanna Siedlecka w książce "Czarny Ptasior". "Malowany Ptak" to wyjątkowo antypolska lektura. Ten niewdzięczny ptak zrobił na nas kupę. Szczęścia mu to i tak nie przyniosło, wiadomo jak skończył.
@@michalmarczewski4266 To nie sa oceny krytyków tylko widzów i w przypadku Even Horizon jest to 6,7 na imdb i 6,9 na filmweb. Nie znałem (i pierwszy raz dowiaduję się o tym) opinii krytyków na temat Event Horizon ale co ciekawe uważam ten film za najgorsze SF jakie widziałem(no moe poza Starship Troopers i Muchą z Goldblumem), ale może to dla tego że nie przepadam za opera (i filmowatą grozą) :)
Bardzo mi przykro, ale każdy, kto choć trochę interesuje się etnografią i życiem dawnej polskiej wsi, wie doskonale, że takie historie jak opisane w książce miały miejsce. To że Kosiński zebrał opowieści i uczynił je swoją to inna sprawa.
Nawet słodycz tortu podana w zbyt wielkiej ilości staje się mdląca i doprowadza do torsji. Nikt nie mówi, że torty nie istnieją, ale też nikt przytomny nie robi z nich wielkiego żarcia.
@@EkranTomaszaRaczka Z pewnością. Może po prostu, nie potrzebnie brano się za ekranizację książki. Wykonana z największą autentycznością jest bliższa filmowi gore.
Ma Pan rację, można i trzeba pokazywać okrucieństwo wojny ale to co zrobił Kosiński to traumatyzowanie odbiorcy. Marhoul poszedł jak widać tą samą ścieżką epatując przemocą w filmie. Dziękuję za wnikliwą recenzję. Nie obejrzę.
Film 7/10, recenzja 3/10, 3/4 opowiadania o Kosińskim, 1/4 o filmie i Marhoulu, sorry. Marhoul nakręcił Tobruk, w Polsce chyba przeszedł bez echa, szkoda, też dobry film.
Mamy pełne prawo miec swoje widzenie filmów, recenzji, wszystkiego. Za film sie nie zabieram, ale recenzja 9/10 - warto opowiedziec o Kosińskim, dość niezwykłej postaci - czy jego zycie nie było fikcją, którą sam stworzył i odgrywał? - teraz prawie zapomnianej. Recenzent sam układa sobie swoje ocenianie i mówi o tym, o czym sie da powiedzieć. Chciałby Pan, zeby było więcej o tych potwornościach filmowych? Własnie za ten takt, świetne wyczucie i kulturę tak cenię Pana Tomka, a jesli mówi o miernym filmie, to ten 1 punkt gdzies sie zatraci. 💖💛
@@Izabeli39 OK, filmu nie widziałam i nie obejrzę, ale się wypowiadam :-(. To nie ma być kącik literacki, tylko recenzja filmu. Co do obrazowania okrucieństwa w filmie to proponuję obejrzeć "Idź i patrz" Elema Klimova (jego chłopięcy bohater gra u Marhoula jednego z radzieckich oficerów, Gavriłę) lub "Okupację w 26 obrazach" Lordana Zafranovicia. PS. Pana Tomasza bardzo lubię i cenię, za wiedzę, takt i wrażliwość, wiele mu zawdzięczam, kilku filmów bez jego pozytywnej recenzji bym nie obejrzał (np. Parasite). PPS. Na Festiwalu Kina Środkowoeuropejskiego (www.3kino.cz/) film Malowany Ptak otrzymał pierwszą nagrodę, w jury zasiadali m. in. Agnieszka Holland, Maciej Stuhr, Jerzy Armata.
"Ewidencjonowanie" okrucienstwa w tym filmie/ksiazce jest GLUPIE...co to za temat w ogole??? za duzo/za malo???czy ktos ewidencjonowal ilosc okrucienstwa w OSWIECIMIU???ALBO U MENGELEGO???mi NIE BYLO ZBYT DUZO I NIE STALEM SIE MNIEJ WRAZLIWY PRZEZ TEN FILM...To film WAZNY pod kazdym wzgledem...kto chce i MOZE to zrozumie dlaczego WAZNY...a osoby o odmiennych "pogladach" oraz nadwrazliwe niech sobie daruja sledztwo na temat : dlaczego TAK napisal a dlaczego TAK NIE NAPISAL...bo wazne jest PRZESLANIE TEGO DZIELA...a nie to czy Kosinski pisal rekopis dlugopisem czy moze olowkiem...?
"Triumf woli" pomijając wymiar ideologiczny jest świetnie zrobionym filmem. Podobnie "Olimpiada". Te sceny skoków do wody z trampoliny nie mają sobie równych w późniejszym kinie. Dobra robota jak na te czasy.
Panie Tomaszu co bym zrobiła bez pana w tej dżungli bardzo dziękuję
Panie Tomaszu wszystkie Pana recenzje oglądam z wielką uwagą i niecierpliwością i zazwyczaj zgadzam się z nimi w 100-u procentach. Obejrzałam Malowanego ptaka. Książkę czytałam jako nastolatka i zmasakrowała mnie...Film nie tak bardzo ale zrobił wrażenie na mnie- 50-o latce. Mój mąż który nie czytał książki był tak jak ja przed laty zmasakrowany:). Moja refleksja - nagromadzenie zła jest po prostu niemożliwa nawet w wojennych realiach. Do niedawna żyliśmy pod jednym dachem z moim dziadkiem który pamiętał tamte czasy i często rozmawialiśmy na te tematy.A był on zwykłym rolnikiem , również wywiezionym w tamtych czasach do obozu w Niemczech.I on zawsze powtarzał że ludzie sobie pomagali, bez względu na nację, kolor skóry,narodowość.Bo jednak w ludziach tkwią resztki człowieczeństwa nawet w chwilach zagrożenia. A mendy zawsze się znajdą.Pamiętam jak zszokowany był mój dziadek jak wynikła sprawa Jedwabnego. Dziadek który żył w tych czasach nie chciał uwierzyć że coś takiego mogło się zdarzyć.Dlatego może chcę wierzyć, że to faktycznie było wymyślone przez Kosińskiego, ale sporo prawdy na pewno w tym jest, bo jak wiadomo wojna jest okrutna .Moja refleksja jest taka -szacun dla Marhoula za to że nie umieścił historii konkretnie w realiach polskich bo wszędzie mogło się to zdarzyć.
Piszę to jako blisko piędziesięcio latek , który przeżył traumę ulegjąć omalże smiertelnemu wypdakowi w wieku 2 lat. Pozostały po nim okropne blizny tak na ciele jak i na duszy . Wychwowyałem się w dysfunkcyjnej rodzinie, nie była to czysta patologia ludzi z marginesu , niewyksztłaconych, wręcz przeciwnie. Nie tak dawno ten człowiek w srednim wieku zrobił sobie tatuaż na przedramieniu ...... homo homini lupus est. Nigdy nie czytałem Malowanego Ptaka ,gdy byłem dwudziestolatkiem i przechodziłe pierwszy w swoim życiu epizod depresji ktoś mi wspomniał o tej książce i możę dobrze że po nią wówczas nie sięgnołem . Gdy po wielu cierpieniach wenetrzncyh i nie tylko poszedłem na terapię aby uleczyć swoją zwichnętą duszę ,usłyszałem tyle mrocznych opowieśći od innych , że wtej chwili nic w ludzkim zachowaniu nie jest mnie w stanie ździwić. Myśłe że wielu ludzi zapomina , szczególnie tych inteligntnych, dobrze wychowanych , że jestesmy tylko jednym z gatunków zwierząt , nie jesteśmy lepszym bytem , nasza zdolnosć do zmiany otoczajacego swiata prowadzi nas do wniosków że jestesmy tymi lepszymi, Tymczasem rządzą nami proste instynkty one są dobrze ukryte przed nami a nasza pycha nie pozwala nam ich dostrzec. Ten film pokzauje jak okrutni potrafimy być , jacy jesteśmy właściwie ile nas w jest dikich instynków ale ten firm nie jest tylko i wyłacznie mroczny, są w nim i pozytywne postacie . Może ten film ma w ans wywoływać ból i obrzydzenie bo są to uczucia powszechnie obecne w naszym życiu , często wypierane , lecz czy to wypeiranie ma sens ??? Film nie watpliwie lepszy od Salo, któy obejrzałem na platformie z filmami dla dorosłych , co ja tam robiłem ??? Nie szukałem bynajmniej filmowych arcydzieł. Warto się przyjerzeć sobie i swojej mrocznej stronie któa wszyscy mamy, nie uciekać przed nią lecz spojrzeć z odwagą i zaakceptować bo tylko wtedy możemy ją jakoś kontrolować.
Tomasz - Mizantrop
ksiazka byla przerazajaca. To jest jedyna ksiazka, gdzie zaluje ze ja przeczytalam. Pewne obazy z tej ksiazki utkwily we mnie jak doskwierający gwóźdź
Książka była słaba
Pani Anno, ja tak samo odczuwałam, było to wiele lat temu a do dziś ten gwóźdź tkwi. Filmu ba pewno nie obejrzę.
Czytałam, bo wtedy się ją czytało, ale pamiętam jak przez mgłę, do Kosińskiego nabożeństwa nie mam, filmu nie obejrzę, zwłaszcza że sceny okrutne.
To jedyna książka, której w życiu nie skończyłam czytać, bo nie dałam rady psychicznie. Okropna.
Proszę się nie martwić i nie brać tego do siebie bo treść Ptaka to była fantazja autora i jego perwersje.Kosiński był kłamcą i manipulatorem.Na dowód polecam książkę Joanny Siedleckiej "Czarny ptasior".Bardzo dobry sposób na oczyszczenie umysłu."Kłamstwo zdąży obiec Ziemię zanim prawda włoży buty".
Lubię przymierzać buty innych ludzi. Niektóre są za małe, w innych ciągle sie potykam, bo są za duże, czasem wykręcę sobie kostkę w szpilkach z wykoślawionymi obcasami, ale najczęściej jakoś udaje mi się iść w tych cudzych butach. Nie jest to komfortowy spacer, ale przy zachowaniu pewnej ostrożności daję radę. Są jednak takie buty, których nie udaje mi się założyć nawet na czubki palców. To buty ludzi odpornych na okrucieństwo i lubujących w się okrucieństwie. Czytając niektóre książki i oglądając niektóre filmy, jestem przerażona tym co musi się dziać w głowach ich twórców. A może gdyby tych okropnych wizji nie przelewali z głów na papier i taśmę filmową, to zaczęliby je realizować w życiu?
Tootsi, pieknie to opisalas. Mam takie odczucia ogladajac filmy pewnego, znanego polskiego rezysera. Nieodparte wrazenie mam, ze on lubi przygladac sie okrucienstwu, slabosciom ludzikim poprzez szkolo powiekszajace ( jaki sens patrzyc ma odchody z takiej bliskosci?? )
@@annaminska9155 Pewnie gdyby coś takiego robił zwykły obywatel z lekko psychopatyczną osobowością, to by go umieszczono w zakładzie zamkniętym. A artysta ma wizję artystyczną. Przyznaję, ze od niektórych wizji ciarki mi chodzą po grzbiecie i nie chcialabym raczej nigdy z takim artystą zostać sam na sam.
Mam podobnie. Np Kill Bila nie mogłam przebrnąć. Dla mnie bezsensowna masakra.
Sam byłem na spotkaniu z reżyserem i sprawiał wrażenie spokojnego i ułożonego człowieka, niż psychopatę. A pełna realizacja filmu trwała aż 11 lat począwszy od zdobycia praw autorskich. Widać było że mu bardzo na tym projekcie zależało. Zakończenie filmu i tak zmienił na bardziej optymistyczne, dając tam pewien promyk nadziei.
@@speiderman8 czyli jezeli ktos sprawia wrazenie spokojnego , ustawionego to ze nie jest psychopata. Przeciez w wiekszoci przypadkow okazywalo sie ze najgorsi psychopaci to pozornie ci niby mili, spokojni ludzie.
Drogi Panie Tomaszu. Ostatnio „robiąc kroki” mam sezon słuchania Pańskich recenzji. Wczoraj dzieki Panu zrobilam 150% normy, bo tak wciągnęły mnie Pana opowieści. Dzisiaj wysłuchałam „Fleabag” i jedna rzecz zwróciła moja uwagę, nie po raz pierwszy. Na Brytyjczyków mówi Pan Anglicy. Kilka lat temu mieszkałam w Irlandii Północnej i tam nazwałam Anglikami Irlandczyków. Widzialam, jak w jednym momencie twarz mojej sąsiadki, sędziwej, dobrodusznej, zawsze uśmiechniętej Helen, zmienila się w twarz poważna i lodowatym tonem poinformowała mnie, ze Anglikami sa mieszkańcy Anglii a ona jest Irlandką, wszyscy razem zas sa Brytyjczykami. Teraz mieszkam w Szkocji, a ci wraz z Irlandczykami uważani sa za „dwa bratanki”, glownie przez zainteresowanych. Nie przeszkadza to Irlandczykom nazywać Szkotów „Savage” i ja to rozumiem i Szkota nigdy nie odważyłabym sie nazwać Anglikiem. Swojego czasu trafiłam tez na mapę Europy, na której zamiast nazw państw były zacytowane zdania, ktore sa skrajnie drażliwe w danym państwie. W Polsce bylo to „polskie obozy koncentracyjne” a w Irlandii i Szkocji „jestescie Anglikami”. Taki wniosek z tego, ze nazwanie Szkota Anglikiem ma taki ciężar, jak nazwanie obozu koncentracyjnego polskim. Nic wiecej nie powiem. Pozdrawiam Pana serdecznie. Notuje sobie na karteczce filmy, ktore musze obejrzeć po Pańskich recenzjach, martwie sie, kiedy znajdę czas na wszystkie. :)
Malowanego ptaka czytałem dwa razy. Pierwszy raz w młodości kolejny przed paroma laty. Książka i zawarte w niej okrucieństwo nie przeraziło mnie, ponieważ gorsze opowieści słyszałem z ust rodziny, która jak jeden spędziła czas wojny w faszystowskich obozach i radzieckich więzieniach po wojnie. Książka Kosińskiego to zabawa w piaskownicy przy znanych mi historiach. Gdyby nie wykluczenie brutalności, dramatów, nie ukrywanie ich to, być może, nie doszłoby do rzezi w byłej Jugosławii. Cały cywilizowany świat patrzył na tę jatkę udając, że jej nie ma. Doniesienia były ignorowane jako niemożliwe. Podobna sytuacja miała miejsce w Rwandzie. Nawet KK wypiął się na to, że jego "pracownicy" giną tam na potęgę. Przemoc, brutalność życia powinna być pokazywana w taki sposób, że oglądający spadaliby z kinowych foteli. Prawda powinna zaboleć. Istnieje obawa, że doszłoby do znieczulicy? Nie sądzę. Jeśli jednak nie wyjdziemy ze strefy komfortu, ciepłych kapci, zakrywanej krwi w filmach, ludzie nie będą umierać tylko odchodzić, to zemści się na nas i to niebawem.
Panie Tomaszu, bardzo dziękuję za niezwykle ciekawą recenzję filmu, którego nie widziałam i przypomnienie historii Jerzego Kosińskiego, którą znam m.in. z książki Joanny Siedleckiej "Czarny Ptasior". Pozdrawiam.
Lech Dyblik - ptasznik. To polski aktor. Jedna z najwazniejszych ról w tym filmie.
Panie Tomaszu, jak dobrze, że Pan jest.
Nigdy nie słyszałem o Malowanym Ptaku, nie czytałem książki, a rozpatrioczeni histerycy nastawili mnie negatywnie do całej historii. I szok, i zaskoczenie... Film jest genialny! To nawet nie wystarczy-film jest kongenialny!
Zacznijmy od pierwszego kłamstwa patriotycznych histeryków-to nie jest autobiografia, a fikcyjna historia, co zaznacza sam Kosiński. Nigdzie nie pada tu słowo Polska, ale naszym histerykom tak bardzo spatriozyło mózgi, że uważają iż cały wszechświat, cała Droga Mleczna, wszystkie galaktyki kręcą się wokół Polski. O Polsce nie ma słowa w filmie, fabuła zanurzona jest w onirycznej baśni, a nie konkretnej lokacji geograficznej.
Jak ten film wygląda... Boże. Te zdjęcia są tak bajkowe, baśniowe, że nie da się przestać oglądać.Wioseczka z chatkami krytymi słomą skadrowana jest jak jakaś baśniowa kraina. Każdy kadr jest i piękny i mistyczny, mówimy o czarno-białym filmie, gdzie operujemy tylko dwoma barwami i gen świat pokazano tak genialnie, że bije to na głowę bogate spektrum kolorów. To kadrowanie, te zdjęcia to jest poezja. Nie waham się napisać-to najlepsze zdjęcia w historii kinematografii.
Co do fabuły-wcale nic jest to film brutalny! Owszem, jest 5-6-7 brutalnych scen, ale jak na filk trwający 249 minut to tyle co kot napłakał, więc by go nam obrzydzić, przyklejono mu łatkę ultra brutalnego.Bzdura! W całym filmie giną trzy osoby i porównajmy to z,, dziełami" Stevena Segala czy chociażby z Rambo Last Blood, gdzie giną setki, jeżeli nie tysiące ludzi. Większosc Malowanego Ptaka to cudowne, bajkowe zdjęcia przyrpdy, a nie żadna brutalność!
Film jest propolski, a nie jak usiłują nam wmówić ludzie o spatrioczonych m9zgach-antypolski. Dobro tu zwycięża, a jedyny Polak jaki tu gra okazuje się by" wspaniałym człowiekiem,. dającym Malowanemu Ptakowi i jadło i dach nad głową. I ta sce a gdy Dyblik wiesza się w oborze, a Malowany Ptak wisi razem z nim... Brak słów by opisać ten artyzm. Ten film jest tak cholernie dobry, że mógłbym rozpływać się nad nim godzinami. I owszem, może nie jest to najlepszy film w historii kina(ale pierwsza dziesiątka na pewno tak), ale już tezdjęcia to bezdyskusyjnie najlepsze zdjęcia w około 120 letniej historii kinematografii. 10/10. Touche.
Jedna z najstraszniejszych ksiazek jakie kiedykolwiej przeczytalam. Pamietam, ze w czasie tej lektury zastanawialam sie, czy nagromadzenie takiej ilosci zla bylo mozliwe, czy to jest prawdziwa historia.
nie jest
Jest możliwe a nawed wiecej.
Trzeba by sprzesłuchać/przeczytać wspomnienia żydów ocalałych z obozów a szczegolnie tych bedacych częścia sondercomando.
Gwałty, tortury, kanibalizm spalnie w piecu żywcem to byla rutyna obozowa wielu żydów.
Polecem zapoznać sie z wywiadami przeprowadzonymi z ocalałymi i tymi ktorzy obozy wyzwalali wszystko dostepne tu z fundacji zalożonej przes Spielberga po nakreceniu Listy Schindlera,czy z źrodeł takich jak zapiski terroru.
Co do samej polski antysemityzm w polsce był dlugo przed wojna i z jej wybuchem tulko sie nasilił nie wiem czy mozemy mowic tu o pedofili zoofilii i wyłupowaniu oczu, jednak wielu polskich żydow twierdzi ze w mniejsz lub wiekrzym stopniu jakies przesladowywanie bylo.najgorsi kapo w obozach czesto było polakami.
Nie oznacza to ze żydow polacy nie ratowali, natomiast nakreśleja sami źydzi w tych wywiadach polakow zwłaszcza z wsi jako dosc brutalnych.
Nie tak dawno słuchałem wslomnień polskiego żyda ktory podczas wojny był wlaśnie małym chłopcem niestety nie bede w stanie onalesc tej rozmowy, natomiast on właśnie o rozwiazaniu getta udaje sie w polska wieś i jest czesto bity szczuty i generalnie boi sie on polaków,
Ksiażki nie czytałem ale film był ciekawy, i zdecydowanie wart obejrzenia.
Kosiński pewnie gdzieś podsłuchał historię i twierdząc, że to jego wątek biograficzny skierował wzrok na Polskę. A potem od Polski nowojorscy Żydzi nie wiadomo czego żądają.
Parę lat temu napisał do mnie Szwed, że Polacy wydawali Żydów i współpracowali z Niemcami. Nie twierdzę, że nie było takich przypadków, ale tych pięknych przykładów sąsiedzkiej pomocy też było sporo. No bo skąd tyle polskich Żydów w Izraelu?
Sądzenie na podstawie "Malowanego ptaka", że Polacy są źli, a na podstawie "Listy Schindlera", że Niemcy bywali w porządku jest bardzo nieścisłe.
Kłamstwo przede wszystkim boli.
Lepiej obejrzeć "Idź i patrz" Elena Klimowa, w którym jest podobna historia. Obserwujemy okrucieństwo wojny oczyma dziecka. Reżyser po nakręceniu tej produkcji uznał, że przechodzi na emeryturę filmową, bo wszystko co chciał osiągnąć w kinie już zrobił. I wcale nie dziwię się, bo "Idź i patrz" to jest arcydzieło.
True
Tak, ten film czołówka filmów o tematyce wojennej. Zostaje w głowie.
Uwielbiam Pana Tomasza.
Bardzo lubię Pana programy
Może lepszym pomysłem na film byłoby właśnie życie Kosińskiego, a konkretnie fragment w którym wydaję Malowanego Ptaka. Dlaczego zdecydował się na to, skąd wziął taką historię, dlaczego kłamał. Takie pytania rzucone na grunt showbiznesu w Ameryce, a także jego prawdziwych przeżyć wojennych to coś, co obejrzałbym z zainteresowaniem. I pewnie w takim obrazie wtrącenie obrazów okrucieństwa z jego książki, z taką pornograficzną dosłownością, miałoby jakiś sens. A jak to wszysto odbierać, to juz zależałoby od scenarzystów. Czy to jest trauma, obojętność, perwersyjna bezwzględność, mieszanka tychże, a może jeszcze coś zupełnie innego.
Polecam przeczytać Good Night Dżerzi, Janusza Głowackiego - jest tam mniej więcej to co opisujesz
th-cam.com/video/nafsjMJKnW8/w-d-xo.html
Miałem obejrzeć, ale aktualnie jestem w takim nastroju, że sobie odpuszczę.
Nie bede mogła przeczytac tej pozycji ksiazkowej, ale dziekujeę za dzielenie
Z książek Kosińskiego lubię "Wystarczy być". W skrócie - jest to historia niepełnosprawnego "Nikodema Dyzmy".
Przeczytaj 'Grę'
Czyli biografia rudego Tuska!
❤dziękuję!!!!!!
Zgadzam się. Koszmarny film.
Wobec tego, Jerzy Kosiński po mistrzowsku wykorzystał kłamstwo reklamując książkę. Pozdrawiam
Kosiński ponoć chciał by książka wyszła z posłowiem tłumaczącym, że jest to historia fikcyjna i tylko wzorowana na różnych historiach. Jego wydawca zażądał jednak usunięcia posłowia, licząc na większe zainteresowanie. Takie wyjaśnienie pojawiło się już w kolejnych wydaniach.
a co jeżeli intencją było doświadczenie zobojętnienia? te mechanizm istnieje i po obejrzeniu może pojawia się uczucie przerażenia, że udało się reżyserowi w jakimś stopniu nas zmanipulować? ale nie widziałam, więc nie wiem :)
Szanuję za potężną wstawkę o Salo i włoskiej feministce. Niech pan oceni któryś film Gaspara Noe
A czyż ten film nie pokazuje jednak prawdy o obserwatorach przemocy, czyli o nas samych? Coraz bardziej stajemy się obojętni wobec okrutności, czytamy o nich w wiadomościach, oglądamy w dokumentach i nasze wzburzenie trwa raz krócej, raz dłużej, ale w końcu nam umyka, bo to wszystko dzieje się gdzieś z dala od nas, nie na naszym podwórku?
Wychowana na horrorach, zafascynowana jako osoba dorosła umysłami zbrodniarzy wiem, że Malowany Ptak (czytałam książkę) nie jest skumulowaną wizją sadysty, bo niestety ludzie są bardziej okrutni niż to przedstawił Kosiński i bardziej wyrafinowani w zadawaniu innym cierpienia. Powiedział Pan, że nie ma w tej filmowej opowieści sensu, ale czy można/powinno się go szukać w celowym zadawaniu bólu lub odbieraniu życia drugiemu człowiekowi? Nie mam na myśli szukania głębi w cierpieniu jako takim, ale cierpieniu wynikającym z bycia ofiarą sadystycznych jednostek, czego Holocaust był dobitnym przykładem - śmierć ludzi będąca skutkiem chorych umysłów, które miały sposobność dojść do władzy. I to, że wciąż w XXI wieku gdzieś w odległych zakątkach świata nadal ludobójstwa mają miejsce, świadczy o tym, że już dawno przestaliśmy być wrażliwi na cierpienie obcych nam ludzi, a reakcje na ten film są tego przykładem - jedni oglądają do końca i pozostają niewzruszeni, a inni wychodzą w trakcie, bo przyjęcie do wiadomości, że nie jest to tylko wizja szalonego pisarza, jest ponad ich siły. I może taki "eksperyment" nie jest zły? Przypomina mi się film "Funny Games" Haneke i scena gdy jeden z oprawców odwraca głowę do kamery i pyta nas, widzów: Zabawimy się? - czyniąc nas tym samym aktywnymi uczestnikami tych "zabawnych gier". Czy ten zabieg spowodował, że ten film był mniej wartościowy, bo zagrał nam na innych emocjach, bo staliśmy się uczestnikami eksperymentu?
Kiedyś kolega mojego męża dał mu listę filmów polecanych do obejrzenia. Same tytuły. Ja zwykle zanim obejrzę, to szukam w necie informacji o danym filmie. I gdy wpisałam tytuł jednego z nich - wyświetliła się strona, gdzie można było obejrzeć fragment tego filmu. Niestety w to kliknęłam. Okazało się, że jest to film obrazujący doświadczenia, jakie japońscy faszyści wykonywali w obozie koncentracyjnym na więźniach. Nie wiem po co nakręcono taki film. Ja już zawsze będę żałowała, że widziałam ten fragment...
Ja zupuelnie inaczej odebralem metafore malowanego ptaka. Mialem wrazenie, ze odnosi sie ona do innosci glownego bohatera w konfrontacji z polska prowincja, slowianska uroda i zabobonami przedstawionymi w ksiazce.
Ta książka wpadła mi przypadkiem w ręce , gdy miałam 17 lat . Była jedna z wielu zakurzonych na polce w domu . Nigdy nie zapomnę, jakie wrażenie na mnie zrobiła ! Całkowicie zwariowałam na jej punkcie , nie mogłam przestać o niej myśleć . Od tamtej pory regularnie do niej wracam i za każdym razem wzbudza we mnie niesamowicie silnie emocje .
Mężczyźni są krusi jak szkło panie Tomaszu. Nie są mocni...
Panie Tomaszu proszę o informację gdzie można obejrzeć ten film? Salo też bym obejrzała ale w Krakowie raczej nie ma takich kin jak w Londynie? ;-)
Panie Tomaszu, oglądałam w 1975 w kinie studyjnym klubu studenckiego, "Salo czyli 120 dni Sodomy" oglądałam, zasłaniając bardzo często oczy i uszy... To było okropne!!!
Dziękuję za dzisiejszą recenzję, była świetna jak zawsze. Na mnie film Pasoliniego i książka Kosińskiego wywarły tak silnie dołujące wrażenie, że nie chciałabym tego drugi raz przechodzić!!
Pozdrawiam Pana serdecznie!
Jak by pan porównał okrucieństwo pokazane w Malowanym Ptaku i w Wołyniu Smarzowskiego? Ciekawa jestem Pana zdania na ten temat :)
O tak, właśnie miałam to zaproponować. Smarzowskiego przeżyłam, to historia mojej rodziny, więc wiedziałam dużo. Ksiązka Kosińskiego podobałam mi się średnio, filmu z pewnością nie zdzierżyłabym
Nie wiem, czy pan Tomasz odpowie, natomiast ja uważam, że okrucieństwo w Wołyniu jest dużo większe.
@@kabombazielona3907 Okrucieństwo w Wołyniu zdarzyło się naprawdę, nie widzę więc sensu by porównywać.
Oczywiscie.W Malowanym Ptau jest tylko kilka brutLnych scen, Wołyń to jedna wielka rzeź.
Znając treść książki, przeczytanej wiele lat temu, obawiałam się tego filmu. Po dzisiejszej Pana recenzji, tym bardziej nie chcę go obejrzeć.
Dziękuję
Dla mnie książka była szokująca.
A dla mnie twoje profilowe 😉
@@jeremiahjohnson9356
Hehehe
Tak chcę wyglądać w przyszłości 💗
PIęknie Pan opowiada i uzasadnia swoje wypowiedzi. Pozdrawiam
Nie zgadzam się z oceną, film jest okrutny, bo życie bywa okrutne, to film dla dojrzałych widzów, a naszej wrażliwości nic nie jest w stanie zmienić jeśli wiemy co jest w życiu ważne. Chłopiec idąc z wioski do wioski przeżywa historie, które mogły się zdarzyć innym ludziom i nie ma to znaczenia, że nie jest to akurat biografia Kosińskiego, najważniejsze, że autor zmusza nas do myślenia, bo mogła i nadal może przytrafić się każdemu...
no to panie Tomaszu następny film salo do omówienia
Następnym razem proszę o recenzję komedii :) Pozdrawiam.
Książka mocna. Czytałam, gdy byłam nastolatką. Żałuję. Dziś odebrałabym ją dojrzalej , inaczej... Filmu nie obejrzę. Recenzję zaś z miłą chęcią...
dokladnie, tak jest. Na roznym etapie zycia inaczej odbieramy tresc, inaczej ksiazka gra na naszych emocjach. Czytalam ta ksiazke, moj syn byl wowczas w wieku bohatera ...
Ja rowniez,bylam za mloda,juz nigdy po nia nie siegne,filmu tez nie obejrze
Tylko ta książka to jedno wielkie kłamstwo ale fakt - kłamstwo mocne.
Panie Tomaszu, aż trudno uwierzyć ale dzisiaj właśnie rozmawialiśmy w domu o tej książce, a tu proszę ekranizacja tej powieści i recenzja. Czytałam ją lata temu i zostawiła on na mnie niesamowity ślad. Szkoda że reżyser nie sprostał ☹️
Zgadzam się całkowicie z Pańską recenzją
Panie.Tomaszu, gratuluje jak zwykle wspanialej recenzji. Jego popularnosc po wydaniu wlasnie takiej ksiazki z celowym zaklamaniem prawdy historycznej mozemy porownac do popularnosci Grossa czy Grabowskiego. Na marginesie - Kosinski popelnil samobojstwo - Ciekawe !
Panie Tomaszu, blagam o recenzje Rzeki Tajemnic! Mam nadzieje, ze bierze Pan na tapet rowniez nieco starsze tytuly.
Panie Tomaszu, jeśli chodzi o Salo, nie wspomniał Pan, że jest to "adaptacja" 120 dni Sodomy de Sade'a, a wydaje mi się, że to dość istotna informacja, jeśli chodzi o percepcję tego filmu (poza oczywistym nawiązaniem do okrucieństw wojny).
Jeden z najbardziej ryjących łeb filmów jakie widziałem. SALO 120 dni...
Recenzja bardzo interesująca!!Część PREMIUM również, a nawet bardziej!Filmu raczej nie obejrzę, czytałam książkę -przerażająca! !;spać potem przez długi czas nie mogłam; ciągle w wyobraźni widziałam te straszne sytuacje opisane powieści. ..a po latach gdzieś przeczytałam ( niestety nie wiem ,czy to prawda...),że tę książkę pisali (albo raczej wymyslali)razem Jerzy Kosiński i Roman Polański, ile nieźle się " ubawili"podczas wymyślania coraz to straszniejszych i okrutniejszych historii ...jeśli tak faktycznie było. ..to brak słów. ...😕😣
A Pańskich recenzji zawsze słucham z ogromną przyjemnością. ..pozdrawiam Pana ,Tomku!!! 😀💖
Wspomniał Pan o filmie Pasoliniego, (był "gwałtem" na mojej psychice) - mocny.
I biorąc pod uwagę stopień okrucieństwa chyba nie obejrzę recenzowanego filmu. Mogę tylko podziękować za recenzję. 🌟 Pozdrawiam
Panie Tomaszu ale jak to się ma do wersji książkowej? Może filmowa adaptacja nie mogła być mniej brutalna chcąc być w miarę wierną książkowemu pierwowzorowi?
pozdrawiam
Malowany Ptak wcale nie jest brutalny. Giną tu trzy osoby i jest góra 6 czy 7 brutalnych scen. Większoac filmu to bajkowe zdjęcia przyrody. Genialny film, genialne zdjęcia.
takie kino miazdzy to prawda , sa filmy swietne do ktorych nie chce sie wracac wlasnie z tego powodu . nie spieszno mi z tym filmem .
Malowany ptak a szczególnie Wystarczy być to kanon dla młodego czytelnika ,wiele odniesień do współczesnej Polski .
Zastanawiam się, czy podobnego efektu, skostnienia i zobojętnienia na bestialstwo i okrucieństwo, nie wywołuje też przypadkiem sama książka... Ja miałam takie poczucie podczas czytania... Zła było tyle, że w pewnym momencie nie mogłam dłużej współczuć i czuć obrzydzenia i przerażenia bo przekroczyłam granicę, za którą kolejne sceny już do mnie nie docierały.
Chociaż po kilku latach pamiętam kilka scen jak żywe z wyobraźni, szczury, scena w kościele kiedy chłopiec upada przy ołtarzu i to wiszenie na belce i wściekłego psa pod nią... nagromadzenie takich scen było takie, że całość wydała się całkowicie nierealna i niemożliwa do przeżycia przez jednego tylko małego chłopca. Można było tym obdzielić 30 osób...
Ksiazke czytalam ,zgadzam sie ze zostawia niesmak mowiac delikatnie,Kosinski osiagnol sukces bo sie ja pamieta ale pamieta jak cos bardzo nieprzyjemnego wrecz chorego.Mysle ze dzisiaj otaczajmy sie dobrem i na ile to mozliwe uciekajmy od zla ,okrucienstwa i chorych historii.
Książkę czytałam mając 15 lat. Filmu nie chciałam oglądać bo przeczuwałam, że to nie na moje (dorosłe) nerwy. Podobne odczucia jak Pan - w sensie nadmiaru okrucieństwa bez większego sensu - miałam po seansie filmu „Dom który zbudował Jack” Larsa von Triera. Obejrzałam w kinie, do końca zaskoczona swoją obojętnością na, coraz bardziej okrutne, obrazy.
Czytalam ksiazke jako osoba 30 letnia, sądzę że dość jednak juz oczytana i z pewnym zyciowym doswiadczeniem i powiem tak... w to się nie da uwierzyć. Czuć od poczatku na kilometr, ze historia jest grubymi nicmi szyta, a co najmniej podkoloryzowana i udramatyzowana do przesady. Mowiac wprost-sa minimalne szanse, zeby ktos mógł fizycznie przetrwać to, czego doswiadcza dziecięcy bohater Malowanego Ptaka. O okrucienstwie psychicznym nawet nie wspominam, ale fizycznie bylby to cud gdyby nie zginal we wczesnym dziecinstwie, no chyba, ze jednak az takich dramatów jak opisane wcale nie było...
No zes Pan przesadzil Panie Raczek z tymi
'' byli już nie do użytku...''
A Lech Dyblik nie zagrał w Malowanym ptaku?
Ta książka,to dla mnie coś niesamowitego. Najlepsza,jaką kiedykolwiek przeczytałam. Nawet jeśli jest kłamstwem. Nigdy nie pomyślałam, że jest to autobiografia. Hmmmm...dla mnie była to literacka fikcja. Poruszyła mnie do najgłebności. Filmu nie obejrzę.
No to mało książek czytałeś
@@ireneuszmroz8204 mylisz się, na szczęście.
@@ireneuszmroz8204 Przeczytałam sporo książek, obejrzałam hordy filmów (bazując o wystawiane oceny na lubimyczytac/filmwebie jest kolejno 716 książek i 5472 filmów oraz seriali - a przy dobrych wiatrach jeszcze ponad połowa życia przede mną). Sięgałam zarówno po klasykę, jak i treści bulwarowe. Gdyby wymieniła moje top 10 napisane/nakręcone prawdopodobnie otrzymałabym od Ciebie uszczypliwe "no to mało .... ...". Widzisz to czy coś nam zagrzeje miejsce w głowie, zamieszka w sercu lub zainfekuje duszę niespecjalnie zależy od "obiektywnej jakości" danego dzieła. Każdy ma inne wibracje i coś innego się z nimi dostroi. W dużej mierze zależy to też od wieku, w którym się za coś zabierzemy. A czasami nawet od okoliczności.
Oba filmy obejrzałam i oba mnie zmiażdżyły, ale nie zarejestrowałam (nie pamiętam), że "Salo..." też umiejscowiło swoją akcę w czasach wojennych. "Malowany ptak" utkwił mi w pamięci bardziej. Może dlatego, że artystyczna strona filmu bardziej mnie poruszyła. Czarno-białe, piękne (a przecież jednocześnie i okrutne) zdjęcia widzę przed oczami do dziś. I ten brak muzyki, i ta cisza okropna. Być może jestem w tej grupie ludzi, którzy, owszem przesycili się brutalnością filmu ale nie nasycili. Piszę to w tym sensie, że mojego naczynia do zbierania obrazów i opowieści o krzywdach ludzkich nie da się napełnić. Niezależnie od tego, ile zła może przytrafić się jednostce, zawsze wierzę, że jest to możliwe i zawsze porusza mnie to do szpiku kości. Film wyrył się w mym ciele na zawsze do tego stopnia, że skłonna jestem uwierzyć, iż w tamtych czasach, jeden mały człowiek mógł przejść gehennę takiego kalibru. A jeśli nawet wytłumaczyłabym sobie, że to przecież niedorzeczne, to intensyfikacja okrucieństwa w "Malowanym ptaku" spełniła u mnie swoją rolę - pamiętam bardziej, współczuję mocniej. I chciałabym cofnąć czas, aby wszystkie ofiary wojny nigdy nie musiały cierpieć.
Mi, choć w może mniejszej skali, od razu przychodzi na myśl film "Czarny Czwartek. Janek Wiśniewski padł". Zamęczenie widza jednowymiarowymi, długimi scenami mordobicia młodych ludzi, mającymi wbić widzowi prosty obraz życia w PRL-u sprawia, że człowiek kształtuje sobie dokładnie odwrotny obraz - nie mogło być lub nie było tak źle, przesadzają, świat jest wielowymiarowy itp. Recenzowany film w połączeniu z dziesiątkami innych o podobnej tematyce zaczyna przypominać dziennik telewizyjny, który ma wbić do głowy określony obraz świata. Tak często i tak skutecznie aż się utrwali.
Wyjątkowo się nie zgadzam z P. Tomaszem co do filmu. To bardzo dobry film. Pan Tomasz chyba nie może się uwolnić od "książkowego kłamstwa" a to film. Oglądając film Pan Tomasz z tyłu głowy ma ciągle książkę. Ja obejrzałem film. Zupełnie się nie zgadzam z interpretacją "obojętności na zło"...po tym filmie wzrosła moja "czułość na zło i okrucieństwo".
Zgadzam się, zresztą efekt "obojętności" na eskalację okrucieństwa w moim przypadku z marszu zapala mi czerwoną lampeczkę. To daje do myślenia - jeśli oswajamy się z takimi zjawiskami na filmie, w książce, w mediach to ile trzeba by było, żeby oswoić się w realnym życiu. Dla osób, które kontemplują to co przyswajają każdy rodzaj bodźca zadziała, a dla jednostek, które przemielają kolejne treści kultury nie ma znaczenia czy zło będzie ich muskać, czy dostaną mocne akcenty, czy ich zaleje od początku do końca.
„...być czułym na zło..”- brzmi fatalnie,...czułe zło? - jak oksymoron.Raczej-„być wyczulonym na zło”🤔🧐
Bez przesady z tym okrucieństwem... Jak na dzisiejsze czasy, gdy wiemy co robią meksykańskie gangi albo jak odzywiają się niedźwiedzie czy rekiny nie ma nic co by tu nad wyraz szokowało. Nawet moja mamy by to na luzie obejrzała. Przeczulenie;)
Jak można holocaust porównać do rekina?
Człowieku o czym ty bredzisz
@@transikk zaraz ze bredzi...poprostu wzial on jakies najbizsze porownanie i ma racje...raczkowe jeczenie o okrucienstwie zupelnie ZABURZA odbior tego ARCYDZIELA nieznajacym go...danie TYLKO 3 PUNKTOW temu filmowi to w ogole jakies zaburzone fanaberie Raczka...oblesna MALOSC tego czlowieka...
Jak to nei było polskich aktorów? A kto malował rzeczonego ptaka? Lech Dyblik - polski aktor.
GNIOT
z Szacunkiem ! Cocpit , Pasja , Wystarczy być, TO ! Kosiński ! POCZYTAJCIE ! ZABAWA na 100 Procent !!! ; )
Fikcyjna historia i tyle.
Po co wymyślać jakieś analizy?
Polecam chyba najlepszy film o wojnie "Idź i patrz" www.filmweb.pl/film/Id%C5%BA+i+patrz-1985-35185
Straszne to było chociaż mi się podobała książka jednak po "Good night Dżerzi" mam dziwne uczucie do Kosińskiego...
Najgorsze w tym wszystkim, że niektórzy ludzie odbierają tą książkę jako autobiografię. Wiem, bo byłem nagabywany przez dwóch Czechów za granicą. Byli przekonani, że jest to świadectwo zdziczenia i okrucieństwa polskich wieśniaków na małym żydowskim chłopcu w czasie II w. św. Tak, żebym wiedział, że oni wiedzą, że to prawda.
Moja matura ustna była oparta na książce "Malowany ptak". Zawsze mam takie dziwne uczucie mówiąc, że należy ona do najważniejszych w moim życiu, bo jest to okropna historia. Nie czytałam jej od tamtej pory. Nie wiem czy zdobędę się na film.
Przepraszam , ale za sprawą autora książki nie sięgnę co do zasady po film. Żydowskie korzenie nie mają znaczenia. Pochodzę ze środowiska które zna prawdę i widziałam ze niezwykłym okrucieństwem było to zafałszowanie prawdy. Ogólnie ,Kosiński mentalnie ostro „na zakręcie”, co pokazuje burzliwa i skrajne emocjonalnie „twórczość” oraz życie.
Upadek literatury. Nie każdy wróbelek może być pawiem. Bez względu na pochodzenie.
Wiesel wypowiedział się o tej książce ,ze to najważniejsze dzieło literackie o czasach Holocaustu. Niestety Amerykanie, ludzie zachodu uwierzyli ,że to prawdziwe przeżycia kosińskiego z czasów wojny.
poczuli kase i gniota do dziś na szantażu emocjonalnym i zasrywaniu Polsce opinii właśnie dizeki takim słabym ksiązkom i innym kłamstwom to jest celowy zabieg..
Kosiński był ciekawą postacią, niewątpliwie, ale też mitomanem i... grafomanem. Nawet "Malowany ptak" (o ile to sam J.K. jest jej autorem, w co wątpię) to książka słaba i gdyby nie towarzysząca jej atmosfera skandalu i właśnie to nagromadzenie drastycznych scen, pewnie przeszłaby bez większego echa. Nie mówiąc już o jego pozostałych "dziełach" wątpliwej jakości.
perfidny i nienawistny jak szyt co to napisał
Co prawda książkę czytałem dawno ,ale wydaje mi się że Jerzy Kosiński nie umieścił jej fabuły w konkretnym kraju i nigdzie nie jest napisane że chłopiec jest Żydem. Polacy reagują na jej treść na zasadzie -uderz w stół ...... .
Wydaje Ci sie, te rzeczy wielokrotnie sa podkreslone
@@dominikm1021 Nie - wróciłem do tej książki i mam rację. Główny bohater, Żyd albo Cygan, samotnie przemierza zdewastowane wojną wioski w niezdefiniowanym bliżej kraju.
@@dominikm1021 Następny co nie wie ,ale się wypowie i na dodatek jest pewien swojej racji.
Po co reklamować kłamliwą propagandę? Czy powie pan, że nazistowski film jest arcydziełem, bo ma ładne ujęcia? Czy kłamliwość i cel propagandy nie sprawia, że film jest obrzydliwy?
Czyli film powoduje u widza "wstrząs bólowy"? Jak mówi mój Przyjaciel sztuka ma wywołać emocje (a nie je otępic). Rzeczywiście bez sensu. Ciekawi mnie dlaczego ta koleżanka wybrała sobie akurat taki miernik męskości? Może tylko to było jej mocną stroną? Dlaczego nie sprawdzała mężczyzn pod kątem ich wrażliwości na cierpienie i krzywdę słabszych? Czy to według niej mało męskie? Takie samo durne podejście jak wybieranie sobie na partnera drania tylko dlatego, że jest silny i wszyscy się go boją. "Prawdziwe kobiety" wolą odpowiedzialnych i wrażliwych panów. Dla nich to jest ideał "prawdziwej męskości".
Feministki jednak czasem mają sieczkę w głowach 😏😉- w zyciu by nie przyszło do głowy tak testować facetów. 😊
@@Izabeli39 widocznie jak upychali jej mózg do głowy, to za bardzo zwoje się pogięły i teraz tak to wszystko wygląda. Brak empatii nie jest odpowiednikiem męskości. 😉
@@Sing-Capri Fajna odpowiedź, Amelie... 😊💙💕
@@Izabeli39 dziękuję Iza😘💕. Na początku korekta mi przekręciła i śmiesznie ta wypowiedź zabrzmiała. Bo było, że zwoje się pocałowały zamiast pofalowały 🤭.
O podobnej, lecz jednocześnie innej sytuacji mówił pan Cejrowski. Nie wszyscy go lubią. Ale tu przyznam mu rację. On z kolei polecał paniom sprawdzać czy ich mężczyzna płacze na filmach. Bo jeśli tak, to powinny się cieszyć. Gdyż taki facet będzie wrażliwy na ich problemy i potrzeby 😉😊
@@Sing-Capri Widziałam, ale tez uznałam za coś niebanalnego i zabawnego. Z tą charakterystyką ludzi to raczej jestem ostrożna... Czasem można sie nabrać! 🤩
Panie Tomaszu
Dziękuję za ostrzeżenie.
Już wiem, że nie chce obejrzeć tego filmu. Nie lubię bowiem niepotrzebnego epatowania okrucieństwem. Nie rozumiem, po co to nagromadzenie scen, które zaciskają widzom powieki.
Scena masowego wychodzenia widzów z kina kojarzy mi się z seansem na którym byłam w krakowskim kinie (popolarnym i na owe czasy nowoczesnym kinie Wanda) na początku lat dziewięćdziesiątych. Wyświetlano film Dzieciatko z Macon.
Sceny okrucieństwa mężczyzn wobec jednej kobiety (zbiorowy gwałt w majestacie prawa, w ramach kary) oraz straszna scena rozszarpania zwłok dziecka na relikwie.... To było ponad siły.
Przyznam, że ja zostałam. Bo tak mam, że jak już zaczynam oglądać, to staram się dotrwać do końca. Nawet jak film mnie męczy, jak wspomniane Dzieciątko... To czekam, aby zrozumieć, daję szanse reżyserowi, by wyjasnił mi, w jakim celu torturuje mnie okrucieństwem. W tamtym filmie, pozostanie do końca kończyło się moralnym kacem, wyrzutem sumienia, że patrząc, "godzę" się niejako z tym, by ludzie okrutnie się nawzajem traktowali.
Jeszcze raz dziękuję za ostrzeżenie i za Pana recenzje. Pozdrawiam.
Podobno Kosiński nie napisał sam tej książki w USA. Nie znał dobrze angielskiego. Wszystkie jego kłamstwa demaskuje Joanna Siedlecka w książce "Czarny Ptasior". "Malowany Ptak" to wyjątkowo antypolska lektura. Ten niewdzięczny ptak zrobił na nas kupę. Szczęścia mu to i tak nie przyniosło, wiadomo jak skończył.
Co ciekawe na imdb Salo dostał 5,9 a Malowany Ptak 7,3
Statystyki, statystyki. Nie należy przesadnie im wierzyć, gdy rzecz dotyczy sztuki.
Event Horizon został zmiażdżony przez krytykę, a to opera grozy sf - nie ufam krytykom :)
@@EkranTomaszaRaczka To nie sa statystyki to jest średnia opinii widzów.
@@michalmarczewski4266 To nie sa oceny krytyków tylko widzów i w przypadku Even Horizon jest to 6,7 na imdb i 6,9 na filmweb. Nie znałem (i pierwszy raz dowiaduję się o tym) opinii krytyków na temat Event Horizon ale co ciekawe uważam ten film za najgorsze SF jakie widziałem(no moe poza Starship Troopers i Muchą z Goldblumem), ale może to dla tego że nie przepadam za opera (i filmowatą grozą) :)
Bardzo mi przykro, ale każdy, kto choć trochę interesuje się etnografią i życiem dawnej polskiej wsi, wie doskonale, że takie historie jak opisane w książce miały miejsce. To że Kosiński zebrał opowieści i uczynił je swoją to inna sprawa.
Nawet słodycz tortu podana w zbyt wielkiej ilości staje się mdląca i doprowadza do torsji. Nikt nie mówi, że torty nie istnieją, ale też nikt przytomny nie robi z nich wielkiego żarcia.
@@EkranTomaszaRaczka Z pewnością. Może po prostu, nie potrzebnie brano się za ekranizację książki. Wykonana z największą autentycznością jest bliższa filmowi gore.
Wyjątkowo głupia była ta Pana włoska znajoma,nawet jak na feministkę.
Wyszlo,ze tak "Malowany ptak" jak i "Banksterzy" na jednej "galezi" siedza?
Dlatego nie należy wierzyć statystykom. Szczególnie w dziedzinie sztuki. Oba filmy zbliżyły się do tej oceny z różnych stron i z różnych powodów.
lepiej brzmi bardzo aniżeli strasznie.
Ma Pan rację, można i trzeba pokazywać okrucieństwo wojny ale to co zrobił Kosiński to traumatyzowanie odbiorcy. Marhoul poszedł jak widać tą samą ścieżką epatując przemocą w filmie. Dziękuję za wnikliwą recenzję. Nie obejrzę.
Film 7/10, recenzja 3/10, 3/4 opowiadania o Kosińskim, 1/4 o filmie i Marhoulu, sorry. Marhoul nakręcił Tobruk, w Polsce chyba przeszedł bez echa, szkoda, też dobry film.
Mamy pełne prawo miec swoje widzenie filmów, recenzji, wszystkiego. Za film sie nie zabieram, ale recenzja 9/10 - warto opowiedziec o Kosińskim, dość niezwykłej postaci - czy jego zycie nie było fikcją, którą sam stworzył i odgrywał? - teraz prawie zapomnianej. Recenzent sam układa sobie swoje ocenianie i mówi o tym, o czym sie da powiedzieć. Chciałby Pan, zeby było więcej o tych potwornościach filmowych? Własnie za ten takt, świetne wyczucie i kulturę tak cenię Pana Tomka, a jesli mówi o miernym filmie, to ten 1 punkt gdzies sie zatraci. 💖💛
@@Izabeli39 OK, filmu nie widziałam i nie obejrzę, ale się wypowiadam :-(. To nie ma być kącik literacki, tylko recenzja filmu. Co do obrazowania okrucieństwa w filmie to proponuję obejrzeć "Idź i patrz" Elema Klimova (jego chłopięcy bohater gra u Marhoula jednego z radzieckich oficerów, Gavriłę) lub "Okupację w 26 obrazach" Lordana Zafranovicia.
PS. Pana Tomasza bardzo lubię i cenię, za wiedzę, takt i wrażliwość, wiele mu zawdzięczam, kilku filmów bez jego pozytywnej recenzji bym nie obejrzał (np. Parasite).
PPS. Na Festiwalu Kina Środkowoeuropejskiego (www.3kino.cz/) film Malowany Ptak otrzymał pierwszą nagrodę, w jury zasiadali m. in. Agnieszka Holland, Maciej Stuhr, Jerzy Armata.
Ksiazka jest plagiatem!!! Kosinski czyjes wspomnienia wzial jako swoje i stad ta ksiazka!!! Taka tworczosc to gowniane wymysly!!!!
kosiński i jego ksiązka to jedno kłamstwo
Film nie jest obrzydliwy albo ja jestem wypaczona O dziecku które musiało przetrwać wojnę
To Lech Dyblik nie jest Polakiem? nie wiedziałem.
Opowiada pan głupoty. Skąd pan może wiedzieć co czują ludzie po obejrzeniu filmu ?
Pana oskarżenie jest kompletnie bezpodstawne.
"Ewidencjonowanie" okrucienstwa w tym filmie/ksiazce jest GLUPIE...co to za temat w ogole??? za duzo/za malo???czy ktos ewidencjonowal ilosc okrucienstwa w OSWIECIMIU???ALBO U MENGELEGO???mi NIE BYLO ZBYT DUZO I NIE STALEM SIE MNIEJ WRAZLIWY PRZEZ TEN FILM...To film WAZNY pod kazdym wzgledem...kto chce i MOZE to zrozumie dlaczego WAZNY...a osoby o odmiennych "pogladach" oraz nadwrazliwe niech sobie daruja sledztwo na temat : dlaczego TAK napisal a dlaczego TAK NIE NAPISAL...bo wazne jest PRZESLANIE TEGO DZIELA...a nie to czy Kosinski pisal rekopis dlugopisem czy moze olowkiem...?
Pan Tomasz chyba czuje odpowiedzialność za swoje słowa. Triumf woli Leni Riefenstah zapewne oceniłby 2/10.
Hmmm dobre porównanie. Jednak TRIUMF WOLI oceniłbym wyżej.
"Triumf woli" pomijając wymiar ideologiczny jest świetnie zrobionym filmem. Podobnie "Olimpiada". Te sceny skoków do wody z trampoliny nie mają sobie równych w późniejszym kinie. Dobra robota jak na te czasy.