Coś tu się jednak nie zgadza.. Węgierska spółka kupuje od niemieckiej,to żeby skorzystać z możliwości zakupu bez vat auto musi być wywiezione poza teren Niemiec (przynajmniej w teorii) więc nie może go kupić Helmut na terenie Niemiec. Węgierska spółka wywozi to auto np. do Holandii i tam sprzedaje jakiemuś Hansowi a potem Hans sprzedaje dalej już na umowę do PL i tyle. Obowiązek podatkowy powstaje na terenie Holandii i polska skarbówka nie ma nic do tego. Ja tak to widzę. Pozdrawiam
4 ปีที่แล้ว +3
Schemat wygląda tak: przestępcy zakładają spółkę w mniej podejrzanym kraju, jak np. Węgry i to na nią kupują auta od tak zwanych sprzedawców firmowych. Tymi sprzedawcami są często firmy handlujące autami poleasingowymi, zwykle 2 - 3 letnimi. Aby kupić auto od takiej firmy w cenie netto, trzeba być zarejestrowanym VAT-owcem. Tak więc nasza węgierska spółka kupuje pojazd - załóżmy, że w cenie 10 tys. Euro - a faktura z takiej transakcji idzie do przysłowiowego kosza. Co się dzieje dalej? Dalej auto przejmuje niemiecki słup, typowy Helmut, będący osobą prywatną, który sprzedaje je do polskiego komisu. I tutaj warto wiedzieć, że w Niemczech obowiązuje coś na zasadzie domniemania: kto ma brief, kluczyki i tak dalej, ten jest właścicielem pojazdu. Słup nie musi więc rejestrować auta na siebie, co jest istotne w tym procederze.
Dziękuję za ten materiał;) Popraw mnie jeśli się mylę... w pierwszej kolejności po VAT US zgłosi się do importera (komis/osoba prywatna) jeśli ten jest niewypłacalny odwiedzą właściciela auta i w przypadku nieuregulowania VAT samochód zostanie zatrzymane na poczet podatku? A może właściciel auta jest czysty i US dręczy tylko importera - ale to wydaje mi się za piękne, aby mogło być w Pl prawdziwe;)
4 ปีที่แล้ว
Bardzo często US egzekwuje podatek od finalnych nabywców aut, czyli od Kowalskiego, który kupił z komisu.
Fajny i bardzo pouczający materiał. Pozdro!
Pozdro :)
Coś tu się jednak nie zgadza.. Węgierska spółka kupuje od niemieckiej,to żeby skorzystać z możliwości zakupu bez vat auto musi być wywiezione poza teren Niemiec (przynajmniej w teorii) więc nie może go kupić Helmut na terenie Niemiec. Węgierska spółka wywozi to auto np. do Holandii i tam sprzedaje jakiemuś Hansowi a potem Hans sprzedaje dalej już na umowę do PL i tyle. Obowiązek podatkowy powstaje na terenie Holandii i polska skarbówka nie ma nic do tego. Ja tak to widzę. Pozdrawiam
Schemat wygląda tak: przestępcy zakładają spółkę w mniej podejrzanym kraju, jak np. Węgry i to na nią kupują auta od tak zwanych sprzedawców firmowych. Tymi sprzedawcami są często firmy handlujące autami poleasingowymi, zwykle 2 - 3 letnimi. Aby kupić auto od takiej firmy w cenie netto, trzeba być zarejestrowanym VAT-owcem. Tak więc nasza węgierska spółka kupuje pojazd - załóżmy, że w cenie 10 tys. Euro - a faktura z takiej transakcji idzie do przysłowiowego kosza. Co się dzieje dalej? Dalej auto przejmuje niemiecki słup, typowy Helmut, będący osobą prywatną, który sprzedaje je do polskiego komisu. I tutaj warto wiedzieć, że w Niemczech obowiązuje coś na zasadzie domniemania: kto ma brief, kluczyki i tak dalej, ten jest właścicielem pojazdu. Słup nie musi więc rejestrować auta na siebie, co jest istotne w tym procederze.
na jakiej zasadzie typowy helmut przejmuje auto od węgierskiej spółki? Robią umowę na fikcyjne dane ?
Dziękuję za ten materiał;) Popraw mnie jeśli się mylę... w pierwszej kolejności po VAT US zgłosi się do importera (komis/osoba prywatna) jeśli ten jest niewypłacalny odwiedzą właściciela auta i w przypadku nieuregulowania VAT samochód zostanie zatrzymane na poczet podatku? A może właściciel auta jest czysty i US dręczy tylko importera - ale to wydaje mi się za piękne, aby mogło być w Pl prawdziwe;)
Bardzo często US egzekwuje podatek od finalnych nabywców aut, czyli od Kowalskiego, który kupił z komisu.