Ja pracuje mobilnie, codziennie w 10 lokacjach i poruszam się między nimi rowerem. Nie wyobrażam sobie nie używać błotnika przy obecnej pogodzie. Błotnik powoduje że plecy, plecak, spodnie i w ogóle powiedzmy wszystko jest trochę brudne i wmiare suche a nie komplenie uwalone i przemoczone doszczętnie.
eee, teza totalnie błędna, jak się komuś nie chce to i tak nie umyje :) . Ja mam pełne błotniki i też myję rower. Na takie zimy jak obecnie używam do miasta starego roweru ze sztywnym widelcem na alu ramie i do tego damki ;) Sama jazda w lesie nie szkodzi tak mocno jak cały ten syf z dróg...
No ale nie powiesz, że coś jest w tym twierdzeniu, że z błotników spada jakaś tam dodatkowa porcja syfu na napęd albo tarcze ;) I to właśnie chociażby tego z dróg. Pewnie różnica na minus jest szczególnie dla węższych i bardziej gładkich opon, które tak nie zbierają. Bo jak masz balon 2.4 z kostką jak do enduro, to z tej opony swoje spadnie na napęd i bez błotnika ;) Ale co do chęci zgadzam się w pełni, jak ktoś chce to i tak sobie poradzi i wyczyści z błotnikami, a przynajmniej będzie mieć mniej ciuchów do czyszczenia.
@@xtobinx oczywiście że typ opony ma znaczenie. W normalnym "mieszczuchu" mam Maraton Mondial 1,4 i jest ok a w "outdoorowym" Verticale 2,3 i w tym drugim mimo błotników szerokości 65mm (może nie zupełnie pełnych -sks velloflex) i tak chlapie, ALE już nie tak dramatycznie jak bez. Nawet pełne nie chronią zupełnie. Do swojego "zimowego", do błotników doczepilem kawałki gumy , które przy obecnej chlapie osłaniają buty (bo one dostają najwięcej przy takiej pogodzie)
@@Krzysztof_83mi bardziej chodzi o zbieranie się syfu na spodzie błotnika i spadanie na napęd, niż chronienie rowerzysty. Wiadomo, że im szerszy błotnik tym mniej poleci na Ciebie, ale też może skapywać po bokach wystających poza grubość opony. Wtedy nabiera sensu twierdzenie, że błoto z syfem spada na napęd czy hamulec.
@@xtobinx rozumiem Cie, w normalnym terenie nie zaobserwowałem tego. Kilka razy zdarzało mi się jechać po totalnej glinie, gdzie oblepione było wszystko, i to co nie mieściło się pod błotniki leciało na napęd, zaciski hamulcowe z przodu itp. Podczas normalnej jazdy jest wszystko ok.
Blotniki mają za zadanie oslonic buty i plecy. Jesli ktoś woli byc mokry to niech demontuje blotniki. Wiadomo, ze rower zimą duzo szybciej degraduje. Wszystkie polaczenia srubowe (chocby szprycha i nypel) są potem trudne do odkrecenia. Co do mycia roweru to trudno myc codziennie mieszkając w bloku.. Z cyklu dobre rady, tylko ciezko zastosowac.
W ubiegłym roku przejechałem ok. 3000 kilometrów z pełnymi błotnikami w różnych warunkach, ale prawie zawsze, jeśli wracam mocno brudnym rowerem, to staram się go dość dokładnie wyczyścić. Generalnie staram się dbać o rower(y), w myśl zasady/powiedzenia - jak dbasz, tak masz. ;-)
Blotniki to must have w przypadku korzystania z roweru jako środka transportu, a nie tylko do okazjonalnych przejażdżek. Nie wyobrażam sobie jeździć 8h na Glovo bez nich. Zwłaszcza w tej brei i śniegu.
Wszystko na ten temat! Kupiłem sobie biało-zieloną koszulkę na szosę. Byłem na Majorce i akurat trafił się deszczowy dzień. Do dzisiaj nie mogę doprać tej koszulki….
@@sharingmattersWidziałem kiedyś b. drogi r.- marzenie. Cudny. Zakochałem się w 2'". Był ładnie i gustownie podrasowany. Wyglądał bojowo zadziornie k groźnie. Budził respekt i szacunek. Widziałem też jego właściciela w sportowym przebraniu i białym T-shircie. Od rowka (tego tam) do połowy pleców stwierdziłem, że miał rozmyty pasek rozwolnienia. Kolor się zgadzal. Taka była w każdym razie moja diagnoza. Wyglądało to FATALNIE. Drogi, piękny MTB, drogi strój i... ten wygląd. No bomba. Stałem długo z rozdziawioną gębą i sfociłem ten r. Gościa nie :) Z litości i wstydu nie. Mógł chociaż koszulkę innego koloru wdziać.
Nie wydaje mi się, żeby ten bagażnik był przewidziany do montowania w tak małych otworach widelca. Średnica otworów tych wysięgników podpowiada, że może mają wchodzić na oś piasty pod szybkozamykacz? 🤔
Może i to prawda z tym błotnikiem, ale trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: Czy mam po to rower, aby mi służył? Czy też rower ma mnie, abym mu służył.
U mnie na szosę i ubite drogi, długie, zmodyfikowane błotniki bardzo dobrze się sprawdzają - tylko podstawowa rzecz: nie kupi się nigdzie gotowych odpowiednio długich błotników. Ja modyfikuje tak: krawędź spływu przedniego błotnika obniżam maksymalnie i doklejam długi i szeroki chlapacz wykonany z wielu warstw taśmy naprawczej albo doklejam kawałek wycięty z plastikowej butelki, tak że kończy się 6-7 cm nad ziemią. To najważniejsza modyfikacja bo z przedniego koła cały brud leci na łańcuch. W tylnym błotniku przedłużam fragment wzdłuż rury podsiodłowej wyciętym kawałkiem butelki, tak żeby osłaniał przednia przerzutkę i łańcuch i schodził sporo poniżej dolnych widełek (rynienka kończy się na wysokości dolnego przebiegu łańcucha). Taki setup jest rewelacyjny - zero brudu, przy tym tani i łatwy do wykonania. Jedynie bywa, że nieco drobnego pyłu spada spod tylnego błotnika na szprychy. Tylko w ciężkim terenie może się nie sprawdzić jeśli są małe prześwity a na dużych nierównościach może haczyć przedni chlapacz.
Błotniki to jedna z najlepszych rzeczy w moim grawelu, nawet latem, gdy jest sucho, nie wyobrażam sobie jazdy bez nich. Mój rower jest zawsze czysty. To co ja mam na błotnikach, to panowie pro mają między zębami i na plecach. "Brud się kotłuje i wpada w napęd" ? Gadasz tak, jak byś nigdy nie jeździł na rowerze. To właśnie bez błotników, brud jest pakowany do napędu, do sterów, do suportu itd. Jak nie masz błotników, to nie myjesz roweru i ci zerdzewieje łańcuch, a jak nie masz błotników, to myjesz i pakujesz wodę do piast, suportu i gdzie się tylko da. Zerdzewieje ci wszystko. Rzeczywiście dobry deal.
Przy tej ilości wszelkiego rodzaju celebrytów youtubowych, nie wystarcza już przygotowanie zwykłych kontentów. Trzeba szokować, dlatego coraz więcej tytułów zaczyna się od "nie rób tego tak..." albo "to wielki błąd...". Trzeba szokować, żeby się wyróżniać. Dzisiaj błotniki niszczą rower, jutro się okaże że to będą pe.... znaczy ugniatacze mocy. A nie od dzisiaj wiadomo, że używanie roweru najbardziej go zużywa. Gdy bedzie grzecznie leżał zakonserwowany w garażu, nie będzie się zużywał.
Jeżdżę cały rok i w każdych warunkach. Mam jedną zasadę, po jeździe w mocnym deszczu lub w śniegu zawsze wycieram łańcuch suchą szmatką i stawiam rower przy kaloryferze. Do tej pory działało. Jasne że od czasu do czasu jakaś rdza na łańcuchu się pojawi ale to nie jest według mnie dużym problemem.
No to ja może nie będę tutaj popularnym komentatorem, ale jeżdżę z pełnymi błotniorami, bagażnikiem, pradnicą i oświetleniem na stałe cały rok i nawet nie zamierzam tego zmieniać, bo... jestem leniwy i jakoś tak wyrosłem z sakwami i bagażnikiem i chyba w codziennim poruszaniu się i wycieczkowym jeżdżeniu lubię taki zestaw, bo niewiele mnie może zaskoczyć (pogodowo). Co do mycia, to gravel, czy MTB wcale nie mają więcej szczęścia do mycia niż ten błotnikowiec, ale jeśli już go myję, to zdejmuję koła, bo faktycznie dostanie się do zakamarków jest niemal niemożliwe jeśli koła są założone.
O nieee.. od długiego czasu sprzeczam się z moim znajomym co do posiadania błotników. Ja jestem za błotnikami, znajomy przeciwny i po tym materiale już słyszę jaki będzie z siebie dumny bo tez śledzi twój kanał xD
Zgadzam się z tym, że błotniki (zwłaszcza pełne) generalnie rozleniwiają rowerzystę w kwestii mycia roweru. Oczywistym jest także, że błoto, śnieg itp. nie znikają po zamontowaniu błotników, tylko gromadzą się w jakiejś mierze na komponentach samego roweru. Trzeba jednak pamiętać w jakim celu instaluje się błotniki - żeby samemu nie być w błocie. Nie wyobrażam sobie jazdy rowerem po jakiejkolwiek nieutwardzonej drodze bez zamontowanych błotników. A, że trzeba użytkowników rowerów uświadamiać, że rower - jak każdy inny pojazd - wymaga mycia, konserwacji, czy przeglądu - to inna rzecz 😇
Kiedyś zdjęlam przedni błotnik bo mi zaczepiał o buty przy skręcaniu. Po przejechniu przez małą ale zamuloną kałużę szybko nabyłam krótszy, i teraz juz co najwyżej skarpety i łydki brudzę. Zdarzyło mi się jednak zobaczyć człowieka na rowerze bez blotnika w zastanawiająco czystych ciuchach i teraz się zastanawiam czy są może jakieś opony wywalające mniej ma plecy?
W moim MTB mam błotnik na widelcu, a z tyłu mam mokre plecy, te błotniczki z giętkiego tworzywa chronią lagi amora i tyle ich roboty. Jeżdżę tylko w terenie, i tak jestem cały w błocie, więc to bez znaczenia a te tylne błotniki powodują, że nie mogę patrzeć na rower, strasznie paskudnie wygląda, nawet jak to nic nie dający ass saver.
Kluczem jest mycie, płukanie napędu nawet czysta wodą po jeździe po soli. Jak zaniedbasz jak na filmie to czy masz błotnik czy nie to efekt będzie ten sam.
jak miałem błotniki to rower rzadziej myłem😂 problem niejako sam się rozwiązał jak błotniki pozapychały się błotem i mocowania popękały. W taką pogodę to jakiś stary gruz albo singel do latania po mieście. Nic więcej.
Na potrzeby Twojego Nicasio proponuję dorobić sobie stelaż pod otwory montażowe na widelcu lub w tym samym miejscu gdzie zamontowałeś, ale z odpowiedniej wielkości otworami 😉 W razie czego mogę podesłać do kogo się zwrócić żeby wyspawał co trzeba 😊✌
Ja słyszałem tezę, że jak się jeździ w kasku to wtedy łatwiej o wypadek bo się mniej uważa i kierowcy omijają mniejszym łukiem. Jak dla mnie ta teza jak i ta z błotnikami jest bez sensu. Myślę, że jeśli już szukamy przyczyn większego zużycia napędu w rowerach z błotnikami to dlatego, że jak się nie ma błotników to się rzadziej jeździ w syfiastą pogodę a jak się ma, to się jeździ niezależnie od tego więc z natury cięższe warunki życia ma rower z błotnikami niż bez 😉
To ja postawię tezę odwrotną i też jako mechanik rowerowy, ja swojego roweru nie myję wcale, bo wygląd zewnętrzny mnie nie interere i jeśli chodzi o stan łożysk zawieszenia to wypada on standardowo- co dwa lata wymiana, a wycackane rowery moich klientów na corocznych serwisach mają wypłukany smar z łożysk i totalnie nie nadają się do dalszej eksploatacji. Drugą rzeczą jest fakt, że błotnikami chronimy uszczelnienie naszego zawieszenia i wszelaki brud który może się dostać na uszczelki przy długiej pracy w dostanie się do środka. Teza raczej się tyczy rowerów zawieszonych z przeznaczeniem trail/enduro i nie mówimy tu o dbaniu o napęd bo tu co człowiek to inne traktowanie, tam należy zaglądać po każdej jeździe.
Tylko po za tym wąsem to one za dużo wad nie mają, działają dobrze, więc z tym szitem to bym nie przesadzał 😉 Liczę, że w końcu do normalnej dystrybucji trafią Swordy i będzie można wymienić 🙂
Napęd powinien mieć osłony jak w starych rowerach damskich/miejskich. I nie piszę to jako żart. Do gravela z chęcią bym taką osłonę dopasował, żeby i korba i łańcuch był ile się da osłonięty od syfu odbijającego się od ramy (lecącego z tylnego koła) i lecącego spod przedniego koła (tu przydałby się błotnik długi z chlapaczem).
A może ten mechanik psioczy na błotniki, bo ludzie mniej przyjeżdżają do serwisu uzywając błotniki i mu biznes psują. A co z błotnikami i praniem ubrania - czy temu mechanikowi nie przeszkadza całe ubranie w błocie. Poza tym to z tylnego koła wylatuje błoto do tyłu głównie. Ale z przedniego na napęd i rowerzystę . Przedni błotnik absolutnie konieczny. Tylny też chroni plecy rowerzysty przed błotem.
Miałem dużo rowerów w swoim życiu i z blotnikami. Po pierwsze chronią rowerzystę, rower i łańcuch przed błotem co za tym idzie przedłużają żywotność napędu
Trzeba spłukać rower zaraz po jeździe na myjni bezdotykowej, a nie hodować rdzę na łańcuchu ;) Teoria z błotnikami jest zabawna,i w sumie mocno naciągana, ale faktem jest, że te które zainstalowałeś są paskudne. Ja stosuję lekkie błotniki z tworzywa bez żadnych dodatkowych mocowań na tych drutach do widelca. To jest okropne. Może one nie są aż tak skuteczne, ale są wystarczająco skuteczne i nie rzucają się aż tak w oczy, nie psują tak ogólnej bryły roweru. Poza tym, rezygnuję często z błotnika przedniego, bowiem nie jest on tak krytyczny, jak ten tylni, chroniący przed totalnym zachlapaniem bagażu i pleców. Rama nad kołem z przodu na ogół jest wystarczającą osłoną od wody i błota, choć trzeba pamiętać by ją wycierać na bieżąco po skończonej jeździe. Zatem, jeśli nie lubisz błotników, to odpuść ten przedni, mniej istotny, a tylni załóż mniejszy z mocowaniem jednopunktowym bez bocznych odciągów. Pozdrawiam.
Nie używałem błotników jak jeździłem tylko wiosną i latem. Dwa lata temu zainwestowałem w strój zimowy i śmigam przez cały rok. Nie wyobrażam sobie w tej chwili jazdy bez błotników. To czy one są czy też nie, nie ma zupełnie wpływu na to czy dbasz o rower.
Oj, chyba ktos testuje jak bardzo kontrowersyjne tresci widzowie przyjma 🙃 Mechanik ma ciekawa teorie, ale jego skrot myslowy, ze to przez blotniki, jest krzywdzacy dla blotnikow - blotniki glownie chronia przed czyszczeniem/suszeniem ciuchow a rower gdzie ma sie usyfic to i tak sie usyfi 😁 Tyle moge powiedziec po 13 latach jezdzenia wyprawowego z pelnymi blotnikami... ale rower dla mnie, to jak buty dla piechura, jesli sam o to nie zadbam, to sie moze posypac... Natomiast ta korozja u Ciebie zastanawia - bo chyba masz lancuchy KMC (sadzac po spinkach, bo tyle szczegolow widac) ja tez mam KMC a to nie jakis krzak i nie mam sladu korozji, a tez nie przerwalem jezdzenia tej wyjatkowo snieznej zimy 🙂Co prawda ja lancuch woskuje i (staram sie😅) wycierac go po mokrej jezdzie.
Wystarczy być świadomym swojego lenistwa, indukowanego założonym błotnikiem i nad sobą bardzo głęboko popracować. Uczciwie porozmawiać w wewnętrznym monologu - jak humanista. Zrobić rachunek sumienia - jak wierzący. Pomyśleć o nieuchronnej negatywnej karmie - jak inaczej. Doskonale się znajdzie na to czas, np. podczas czyszczenia roweru ;D Tak, że polecam czyszczenie roweru z błotnikami :D
Jak już coś montujesz, nie trzymaj niepotrzebnego narzędzia w dłoni (tu klucz imbusowy), bo prędzej czy później skończy się to porysowaniem niechcący lakieru. A po co? ;)
Błotniki mam zawsze (prawie), chociaż teraz trudno kupić dobre błotniki. Większość tych na rynku (pełnych) jest za krótka. Przedni powinien zabezpieczać suport. Na zimę dopuszczam chlapacz elastyczny na dole. Tylny nie powinien dopuszczać do chlapania pionowo w górę (a większość właśnie tak jest przycięta - to złośliwość producentów). Materiał, z którego są wykonywane to kolejny skandal. Najlepsze jest "amelinium" z solidnymi prętami stalowymi do mocowania. Ciężkie to, nieaerodynamiczne, gałązki wpadają, ale 4 litery suche i to sobie chwalę.
O, nie. Nie amelinuim, a poliwęglan. Mam takie od kilkunastu lat w GT Nomad. Leciutkie jak piórko. I nie wchodzą w żadne reakcje chemiczne jak amelinowe ;) (Czasem przy drutach. Więc je pożegnałem. Nie ma mowy o powrocie. No chyba, że do cruisera - to tak.)
Bezsens. Jeśli jeździ się po zasolonych drogach nic nie uratuje napędu, nawet gdy jest codziennie myty. Na zimę do jazdy po drogach publicznych należy mieć inny - tani rower tylko do tego celu, oczywiście z błotnikami jeśli nie chcemy mieć zniszczonego ubrania. Jeżdżę codziennie w zimie do pracy od 20 lat i wiem o czym mówię. Nie ma szans żeby skutecznie myć rower przy - 10 st. Myty ciepłą wodą z osadu soli i śniegu koroduje jeszcze szybciej.
Niektóre moje rowery są wyposażone w pełne błotniki, gdyż czasem jak popada i zrobi się mokro, to niezbyt lubię jak ciecz zabierana przez koło trafia na plecy i ścieka po nich do d__y.
Właśnie skończyłem słuchać Nicka i moim zdaniem bzdura. O wiele prostszym wytłumaczeniem jest po prostu, że rower z błotnikiem montowanym na stałem jest a) intensywniej używany b) w gorszych warunkach
Ja w rowerze roboczym zrobiłem 11 000 km bez wymiany napędu, rozjechany jak nie wiem, ale jezdzi, wiec to zalezy jaka ktos ma tolerancje ze cos skacze srupie, ale rower to jest naprawde wytrzymały wynalazek.
Mógłbyś w jednym daily vlogu coś więcej opowiedzieć o swoim zegarku sportowym bo używasz chyba go od dłuższego czasu. Teraz takie modele Suunto są w dosyć dobrych cenach i chciałbym się dowiedzieć twojej opinii, jak w praktyce wygląda jego użytkowanie
Witam. Ja nie używam błotników w swoim ukochanym gravelu Marín. Zakładam ochraniacz przeciwdeszczowy na plecak. Dla mnie Gravel z błotnikami wygląda jak rower z odzysku. 😊😊. Pozdrawiam rowerowych wariatów
Na swojej stałej kilkudziesięciu kilometrowej trasie w lecie spotykam kilkuset rowerzystów, teraz kilkunastu. Ci których NIE spotykam to są właśnie przeciwnicy błotników. Trenażery mają nieliczni. Reszta siedzi na kanapie przed TV bo przecież błotników nie założą. Są oczywiście wyjątki którzy jeżdżą bez nich, np. Ty ale mnie po prostu szkoda ubrań.
Z błotnikami jest tak: jak używasz roweru na dojazd do prac i pracujesz w garniturku to błotniki muszą być. Jak do jazdy rekreacyjnej czyli drogi poza miastem również las i teren to oczywiście błotniki odpadają. W lesie błoto wchodzi pod błotniki i wszystko skrzypi. No to jest taki sport że czasem trzeba się ubrudzić :-)
@@jakubpietracho7856 W MTB błotniki? - Nie widzę tego. Lepiej nie ;) Kiedyś, jeden! raz, zdarzyło mi się popełnić stylówę w dziecięcym MTB. (Rozmiar ramy XS.) Krzyczący czerwony kolor ramy pomalowana w stylu jak na wyścigi. Czarne opony i blotniki. Gdy dołożyłem wielki odblask z przodu, r. nabrał niepowtarzalnego charakteru. Coś jak dawne, b. niskie motocykle. Końcowy efekt b. mi się spodobał. Nie chciałem, by błotniki psuły wygląd, a dodawały niepowtarzalnego wyrazu. Ten duży, biały odblask z przodu - bomba! Robił robotę. Niestety nie pamiętam skąd go wytrzasnąlem. Chyba ze sklepu, z częściami do maszyn rolniczych ;) Tak mi się efekt spodobał, że teraz taki nadwymiarowy zamontowałem sobie w single speedzie. (Zamierzam go w tym roku dopieścić i zmodyfikować o Hollowtech II :) To będzie mój r. na dojazdy do pracy. Jeździ mi się nim dobrze. (Jeżdżę kilkoma różnymi. Najchętniej treningiem, a ostatnio fitnessem Speca. Na kolejny r. nie mam już miejsca. Chociaż Crosstrail Speca kusi mnie bardzo. I może jeszcze jakiś gravel, ew. coś ze stajni Marina - Muirwoods(?), może DSX 3. Nie wiem jak 4C. Zależy jak wypadną w moim teście.)
@@anka2866 Marina 4c mam i jest super, mirwuds też kusi ale tak jak u Ciebie brak miejsca a po drugie delikatny brak gotówki, trudne czasy nastały. Mam też klasyczne retro mtb gianta na trudne warunki który jest nie zastąpiony i szczerze mówiąc to mój ulubiony rower oczywiście CrMo:-)
@@jakubpietracho7856 👍😃👍👍👍 Z kasą problemy ma większość. Wszystko jest b. drogie. Tak nie było... Jeszcze przed covidem pandemią, ceny części r. były w miarę przystępne. Życie też było tańsze - żywność. Dlatego sens mają modyfikacje naszych r. Przecież wiemy, co można w nich poprawić. Ja z udanych modyfikacji mam b. dużo frajdy - nie mniej niż z kolejnego nowego r., który i tak trzeba będzie pod siebie zmodyfikować... :)) Można też rozejrzeć się za używanymi - przedtem sprzedając swój najmniej używany r. (Mnie z używek interesują tylko Specializedy. Choć u handlujących używkami zdarzają się b. ciekawe r. Widziałem w ub. roku taki z ... 3 fabrycznymi hamulcami :) Podobał mi się jako całość, bo niegłupio pomyślany, z dobrych jakościowo części złożony i ładnie pospawany. Niestety rama była na mnie za duża.)
Nie znam mechanika rowerowego któremu oddałbym rower. 90% z nich to ludzie z łapanki i wielkie G wiedzą na ten temat. Niedawno kupiłem używany rower, luz na tylnej piascie był już mocno wyczuwalny. Facet twierdził że był w 3 warsztatach i wszędzie mówili mu ze tylko wymiana piasty wchodzi w grę. Na jego oczach temat ogarnąłem w 2 minuty. Oczywiście już po zakupie i zejściu z ceny ;) A błotnik? Nie sprawia absolutnie żadnego problemu przy myciu. Myślę że upośledzony umysłowo szympans sam z siebie ogarnął by jak to zrobić. Jeżeli taki pseudo mechanik występuje w podcascie to jest bardzo słaby podcast i nic mądrego się tam nie dowiesz.
Nie potrafisz konserwować napędu na zime. Jeśli jeździsz w takich warunkach jak mówisz to nie wystarczy kropelką na ogniwo. Bierzesz pędzel i jedziesz po kasecie, filmowa warstwa. Twoje łańcuchy są suche jak pieprz co widać na filmie. Znaczy że albo zaniedbujesz konserwację albo wypłukuje. Zeszłej zimy normalnie pokryłem łańcuch i kasetę smarem z pędzla dla testów. Woda czy mróz czy sól. NIC się nie złapało. Ja mam myjkę i warsztat więc mogę sobie smarować jak chce napęd bo go na zawolanie wyczyszcze. Polecam na zimę smarnac z pędzelka filmowa warstwę a na wiosnę umyć. Co do błotników to bzdura. Konserwuj łańcuch porządnie do warunków a nie jak na lato. Nie używaj wosku bo nic ci nie da na jazdę "w wodzie". Są fajne oleje przekładniowe o wysokiej lepkości np 90w50 które przy - temp tworzą świetna powłokę na łańcuchu. Nie mówię żeby nawalił w opór. To rozwiązanie tylko na zimę (bo nie ma pyłu) i nic się nie przylepi. Jeśli nie masz możliwości na zawołanie szybko wymyć napędu to po prostu więcej oliwki, ale i tak zardzewieje.
Dlatego zimą NIE JEŻDŻĘ rowerem, bo jest sól. Nie vhce miec r. trupa dni zajeździć. I NIE STAĆ mnie na to. Bezpieczeństwo też ma tu dużo do gadania. (Mam stare kości.) Może napęd paskowy? Albo, najlepiej, jakimś tanim i starym rowerem, którego nie szkoda. Ale, jak znam siebie, więcej byłoby unue czyszczenia i dbania, niż godzin jazdy. Ogólnie: IMHO nie warto. Lepiej ćwiczyć i dotleniać się inaczej. (Sala, hala czy wladny pokój to ostateczność. Ta sama praca na hali jest 50% mniej efektywna! Naukowcy to stwierdzili ale nie wiedzą dlaczego tak jest ;)) Argumentacja o blotnikach - z d**y wzięta! Facet ma trochę racji, nie powiem, że nie, ale w przypadku takich jak ja, jest to kompletnie chybione gadanie. Mam bliyniki w trekingu i single speedzie, bo nie chcę mieć obsr...j koszulki i mniej mi błoto niszczy r. (Linki, mufę suortu i suport oraz uchwyt przednirj przerzutki. A weź go później doczyść... Uznaję tylko pylnd błotniki, tylny MUSI sięgać minimum wysokości mufy suportu. IMO krótszy ma niewielki sens..., dla mnie nie ma wcale. A widze takie wyndlazki bezmyślnie pomontowane w rowerach. Poatrz jak z sensrm pomontował bloyniki Dpecialized w Alibi. I traktuj jak wzór... Lubię leciutkie jak styropian z poliwęglanu, ale mam i z tworzywa. Natychmiast po powrocie z deszczu pod dach osuszam frotką caly r. DOKŁADNIE. (Deszcz to miękka woda.) Błotniki oczyszczam (osuszam) także od spodniej strony! Puszcza zasuszony. Dopiero suchy r. parkuję i sam idę wziąć prysznic, i wrzucić mokre ciuchy do pralki. *** Dobry montaż błotników nie jest prostą ani szybką sprawą. (Czasem się i taki zdarza.) Stosuje własne śruby (idealnie dobrane długości) i rozwiązania. Jak mogę to bazuję na różnych elementach do montażu błotników, które zwykle są z błotnikami. Staram się je zamontować jak najbardziej idealnie. Np. równa odległość od opony, jak mzjlepiej odwzorowany łuk kola i błotniki na sztywno - żeby mi nie telepały. I jeszcze jedno: dobre błotniki nie kosztują fortuny ale trzeba dobrze takich poszukać. Markowe fitmy wcale nie robią the best błotników, za to dobrze kroją łosi ceną. Nie toleruję drutów montażowych poprowadzonych po wierzchniej stronie błotników. Marcin, jak chcesz to Ci mogę podesłać parę fotek jak sobie zamontowałem błotniki. Bo jak patrzę na montaż Twoich tj. tragiczny. JWPiA. (Jedna, Wielka Partyzana i Amatorszczyzna).
Zdecydowanie bez błotników rowery, zwłaszcza gravele, wyglądają lepiej. Jak ktoś jeździ codziennie i wszędzie to jestem w stanie zrozumieć błotniki, ale póki traktuje rower jako hobby i tylko czasami dojazd do pracy przeżyje brudne ciuchy w razie gorszej pogody 😉 btw: Ten "wąs" w microshift chętnie bym u siebie wyeliminował, ale klamek Sword chyba wciąż nie da się kupić...
Marcinie... Pytanie o hamowanie na NICASIO+ czy hamulce na drucie są tak złe i to duży minus tego roweru ? przymierzam się do zakupu mam 187 cm wzrostu i mieszkam w terenie górzystym - Wałbrzych także okolica wymaga łydki oraz ostrożności na zjazdach. Przejechałeś nim tysiące km także ostatecznie powiedz, dam radę zatrzymać się na czerwonym świetle ? - pozdrawiam :)
Pozwolę sobie odpowiedzieć, bo mam w gravelu te samą grupę i hamulce. Generalnie one działają, ale jak miałeś styczność z hydrauliką to przeskok na te mechaniczne będzie na początku porażający. Różnica jest ogromna ale idzie przywyknąć, przy czym ja jeżdżę po Pomorzu zachodnim więc tutaj gór stricte nie objeżdżam 🙂
Co za bzdurę powiedział ten typ z RPA z tymi błotnikami. Cały syf idzie pod ramę, nic nie pryska na linki, znacznie mniej błota ląduje na łańcuchu i kasecie.
To z tymi błotnikami to jest takie typowo anglosaskie dzielenie włosa na czworo i skupianie się na pierdołach, które nie mają znaczenia. Po pierwsze, ja rzadko myję rower, a jeżdżę bez błotników ;) A po drugie - nawet jak te argumenty o większej ekspozycji na wodę mają jakiś sens (dla mnie nie mają, bo jak leje, to napęd tak czy inaczej jest zgnojony, co z tego że trochę więcej wody poleci jak i tak jest zalany?), to różnica w zużyciu jest minimalna, ot, zanim ząbki się wyjadą w kasecie to minie 11k km, zamiast 11.5k km. Kiedyś jak jeździłem rowerem do pracy to miałem do tego rower z błotnikami i jedyna różnica jaką widziałem to czysta dupa i plecy w razie deszczu :). Zimą napęd szybciej się zużywa z powodu soli czy się ma błotniki czy nie i trzeba wziąć to na klatę. Dla mnie o tym czy się założy błotniki czy nie decydują tylko dwie rzeczy: to czy dużo się jeździ w deszczu, i czy jest się to w stanie znieść estetycznie ;). Oni lubią tak się zagłębiać w szczegóły, że w końcu dyskutują z pełną powagą nad drobiazgami które nie mają żadnego praktycznego znaczenia. Nie tylko w sprawach rowerowych.
No nie wiem, nie zakładanie błotników bo inni nie czyszczą rowerów troche mało uzasadnione zachowanie. A brud który wyłapują błotniki spływa po nich na ziemię a nie trafia na napęd.
Słuchaj. To co robisz to jest jakaś tragedia. Brudne rowery z blotnikami, nic o eftepe, nawet do Calpe nie pojechałeś tylko w jakieś góry. No dramat. Ty w ogóle nie jesteś premium.
ojtam ojtam :D calpe sralpe... Marcin zdobyl rowerem hałde (chyba Kostuchne) to juz zadne Calpe, Kanary czy Alpe D'Huez do szczescia nie sa potrzebne 😁🤪
Panie Mikroprzygodzie, a te otwory do mocowania bagażnika nie zmieszczą się na oś? Zdaje sie pomoglo by to z nachyleniem płaszczyzny ładunkowej. BTW jest piesełek propsuje ❤
Jeden rower na dwa sezony nie wystarcza Szybko można zużyć napęd Ponieważ łańcuch zimą rozciąga i cieplej tym bardziej staje rozciągnięty Błotniki muszą być i nie wyobrażam bez
Ja pracuje mobilnie, codziennie w 10 lokacjach i poruszam się między nimi rowerem. Nie wyobrażam sobie nie używać błotnika przy obecnej pogodzie. Błotnik powoduje że plecy, plecak, spodnie i w ogóle powiedzmy wszystko jest trochę brudne i wmiare suche a nie komplenie uwalone i przemoczone doszczętnie.
a jak ktos nosi skarpety to niszczy nogi
Dokładnie. Mam trzy rowery, jeden bez błotników. Komfort jazdy rowerami które je mają bez porównania wyższy.
eee, teza totalnie błędna, jak się komuś nie chce to i tak nie umyje :) . Ja mam pełne błotniki i też myję rower. Na takie zimy jak obecnie używam do miasta starego roweru ze sztywnym widelcem na alu ramie i do tego damki ;) Sama jazda w lesie nie szkodzi tak mocno jak cały ten syf z dróg...
No ale nie powiesz, że coś jest w tym twierdzeniu, że z błotników spada jakaś tam dodatkowa porcja syfu na napęd albo tarcze ;) I to właśnie chociażby tego z dróg. Pewnie różnica na minus jest szczególnie dla węższych i bardziej gładkich opon, które tak nie zbierają. Bo jak masz balon 2.4 z kostką jak do enduro, to z tej opony swoje spadnie na napęd i bez błotnika ;)
Ale co do chęci zgadzam się w pełni, jak ktoś chce to i tak sobie poradzi i wyczyści z błotnikami, a przynajmniej będzie mieć mniej ciuchów do czyszczenia.
@@xtobinx oczywiście że typ opony ma znaczenie. W normalnym "mieszczuchu" mam Maraton Mondial 1,4 i jest ok a w "outdoorowym" Verticale 2,3 i w tym drugim mimo błotników szerokości 65mm (może nie zupełnie pełnych -sks velloflex) i tak chlapie, ALE już nie tak dramatycznie jak bez. Nawet pełne nie chronią zupełnie. Do swojego "zimowego", do błotników doczepilem kawałki gumy , które przy obecnej chlapie osłaniają buty (bo one dostają najwięcej przy takiej pogodzie)
@@Krzysztof_83mi bardziej chodzi o zbieranie się syfu na spodzie błotnika i spadanie na napęd, niż chronienie rowerzysty. Wiadomo, że im szerszy błotnik tym mniej poleci na Ciebie, ale też może skapywać po bokach wystających poza grubość opony. Wtedy nabiera sensu twierdzenie, że błoto z syfem spada na napęd czy hamulec.
@@xtobinx rozumiem Cie, w normalnym terenie nie zaobserwowałem tego. Kilka razy zdarzało mi się jechać po totalnej glinie, gdzie oblepione było wszystko, i to co nie mieściło się pod błotniki leciało na napęd, zaciski hamulcowe z przodu itp. Podczas normalnej jazdy jest wszystko ok.
Zgadza się. Też tak uważam.
Blotniki mają za zadanie oslonic buty i plecy. Jesli ktoś woli byc mokry to niech demontuje blotniki. Wiadomo, ze rower zimą duzo szybciej degraduje. Wszystkie polaczenia srubowe (chocby szprycha i nypel) są potem trudne do odkrecenia. Co do mycia roweru to trudno myc codziennie mieszkając w bloku.. Z cyklu dobre rady, tylko ciezko zastosowac.
Zgadzam się z tobą 💯 też tak uważam
Błotniki jak dla mnie to normalna sprawa i wolę mieć zamontowane niż śmigać cały upieprzony od błota. Piesek 🐶👍
W ubiegłym roku przejechałem ok. 3000 kilometrów z pełnymi błotnikami w różnych warunkach, ale prawie zawsze, jeśli wracam mocno brudnym rowerem, to staram się go dość dokładnie wyczyścić. Generalnie staram się dbać o rower(y), w myśl zasady/powiedzenia - jak dbasz, tak masz. ;-)
Ja tak samo 👍 :))
Uwielbiam ten filmik Marcin😊 Najlepiej po tym jak powiedziałeś o blotnikach i zaraz po tym jak powiedziałeś zamiana ról i ta melodia leci
Blotniki to must have w przypadku korzystania z roweru jako środka transportu, a nie tylko do okazjonalnych przejażdżek. Nie wyobrażam sobie jeździć 8h na Glovo bez nich. Zwłaszcza w tej brei i śniegu.
Ja mam na stałe zamontowane błotniki, nawet w lecie. Czasem zaskoczy jakaś burza na powrocie i plecy całe mokre i brudne.
Błotniki co do zasady mają chronić przed wodą i brudem rowerzystę, a nie rower i komponenty, chyba...
Wszystko na ten temat! Kupiłem sobie biało-zieloną koszulkę na szosę. Byłem na Majorce i akurat trafił się deszczowy dzień. Do dzisiaj nie mogę doprać tej koszulki….
A moje chronią r., mnie i tych biedaków co jadą w ogonie :)))
@@sharingmattersWidziałem kiedyś b. drogi r.- marzenie. Cudny. Zakochałem się w 2'". Był ładnie i gustownie podrasowany. Wyglądał bojowo zadziornie k groźnie. Budził respekt i szacunek. Widziałem też jego właściciela w sportowym przebraniu i białym T-shircie. Od rowka (tego tam) do połowy pleców stwierdziłem, że miał rozmyty pasek rozwolnienia. Kolor się zgadzal. Taka była w każdym razie moja diagnoza. Wyglądało to FATALNIE. Drogi, piękny MTB, drogi strój i... ten wygląd. No bomba. Stałem długo z rozdziawioną gębą i sfociłem ten r. Gościa nie :) Z litości i wstydu nie. Mógł chociaż koszulkę innego koloru wdziać.
Co ty gadasz 😂😅. Chronią cały napęd przed szybkim zużyciem. Widać że się nie znasz
Nie wydaje mi się, żeby ten bagażnik był przewidziany do montowania w tak małych otworach widelca. Średnica otworów tych wysięgników podpowiada, że może mają wchodzić na oś piasty pod szybkozamykacz? 🤔
Nie no te błotniki to można ładniej ustawić, poza tym myślę, że warto kupić takie lepszej jakości niż od trekkinga z lat 90
Może i to prawda z tym błotnikiem, ale trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: Czy mam po to rower, aby mi służył? Czy też rower ma mnie, abym mu służył.
To dokładnie tak jak z kotami.
U mnie na szosę i ubite drogi, długie, zmodyfikowane błotniki bardzo dobrze się sprawdzają - tylko podstawowa rzecz: nie kupi się nigdzie gotowych odpowiednio długich błotników. Ja modyfikuje tak: krawędź spływu przedniego błotnika obniżam maksymalnie i doklejam długi i szeroki chlapacz wykonany z wielu warstw taśmy naprawczej albo doklejam kawałek wycięty z plastikowej butelki, tak że kończy się 6-7 cm nad ziemią. To najważniejsza modyfikacja bo z przedniego koła cały brud leci na łańcuch. W tylnym błotniku przedłużam fragment wzdłuż rury podsiodłowej wyciętym kawałkiem butelki, tak żeby osłaniał przednia przerzutkę i łańcuch i schodził sporo poniżej dolnych widełek (rynienka kończy się na wysokości dolnego przebiegu łańcucha). Taki setup jest rewelacyjny - zero brudu, przy tym tani i łatwy do wykonania. Jedynie bywa, że nieco drobnego pyłu spada spod tylnego błotnika na szprychy. Tylko w ciężkim terenie może się nie sprawdzić jeśli są małe prześwity a na dużych nierównościach może haczyć przedni chlapacz.
Błotniki to jedna z najlepszych rzeczy w moim grawelu, nawet latem, gdy jest sucho, nie wyobrażam sobie jazdy bez nich. Mój rower jest zawsze czysty. To co ja mam na błotnikach, to panowie pro mają między zębami i na plecach.
"Brud się kotłuje i wpada w napęd" ? Gadasz tak, jak byś nigdy nie jeździł na rowerze. To właśnie bez błotników, brud jest pakowany do napędu, do sterów, do suportu itd.
Jak nie masz błotników, to nie myjesz roweru i ci zerdzewieje łańcuch, a jak nie masz błotników, to myjesz i pakujesz wodę do piast, suportu i gdzie się tylko da. Zerdzewieje ci wszystko. Rzeczywiście dobry deal.
Właśnie chciałem się zapytać "Marcin! Po co ta zmiana? Dlaczego przekładasz bagażnik z Muirwoodsa na Nicasio??"
Przy tej ilości wszelkiego rodzaju celebrytów youtubowych, nie wystarcza już przygotowanie zwykłych kontentów. Trzeba szokować, dlatego coraz więcej tytułów zaczyna się od "nie rób tego tak..." albo "to wielki błąd...". Trzeba szokować, żeby się wyróżniać. Dzisiaj błotniki niszczą rower, jutro się okaże że to będą pe.... znaczy ugniatacze mocy. A nie od dzisiaj wiadomo, że używanie roweru najbardziej go zużywa. Gdy bedzie grzecznie leżał zakonserwowany w garażu, nie będzie się zużywał.
Skandal był zawsze najlepszym nośnikiem treści. Hicior jakiś czas temu to " 5 rzeczy, ktore ...."
Temacik błotnikowy.
Czekałem i dostałem. 😊
Myśliałem że błotniki montują dla tego żeby plecy były czysty...)))
Jeżdżę cały rok i w każdych warunkach. Mam jedną zasadę, po jeździe w mocnym deszczu lub w śniegu zawsze wycieram łańcuch suchą szmatką i stawiam rower przy kaloryferze. Do tej pory działało. Jasne że od czasu do czasu jakaś rdza na łańcuchu się pojawi ale to nie jest według mnie dużym problemem.
No to ja może nie będę tutaj popularnym komentatorem, ale jeżdżę z pełnymi błotniorami, bagażnikiem, pradnicą i oświetleniem na stałe cały rok i nawet nie zamierzam tego zmieniać, bo... jestem leniwy i jakoś tak wyrosłem z sakwami i bagażnikiem i chyba w codziennim poruszaniu się i wycieczkowym jeżdżeniu lubię taki zestaw, bo niewiele mnie może zaskoczyć (pogodowo).
Co do mycia, to gravel, czy MTB wcale nie mają więcej szczęścia do mycia niż ten błotnikowiec, ale jeśli już go myję, to zdejmuję koła, bo faktycznie dostanie się do zakamarków jest niemal niemożliwe jeśli koła są założone.
O nieee.. od długiego czasu sprzeczam się z moim znajomym co do posiadania błotników. Ja jestem za błotnikami, znajomy przeciwny i po tym materiale już słyszę jaki będzie z siebie dumny bo tez śledzi twój kanał xD
I obydwoje zamiast błotników używają myjki wysokociśnieniowej, która jak wiadomo niszczy nasze napędy🤦♂️
ty tak serio?
Zgadzam się z tym, że błotniki (zwłaszcza pełne) generalnie rozleniwiają rowerzystę w kwestii mycia roweru. Oczywistym jest także, że błoto, śnieg itp. nie znikają po zamontowaniu błotników, tylko gromadzą się w jakiejś mierze na komponentach samego roweru.
Trzeba jednak pamiętać w jakim celu instaluje się błotniki - żeby samemu nie być w błocie. Nie wyobrażam sobie jazdy rowerem po jakiejkolwiek nieutwardzonej drodze bez zamontowanych błotników. A, że trzeba użytkowników rowerów uświadamiać, że rower - jak każdy inny pojazd - wymaga mycia, konserwacji, czy przeglądu - to inna rzecz 😇
Kiedyś zdjęlam przedni błotnik bo mi zaczepiał o buty przy skręcaniu. Po przejechniu przez małą ale zamuloną kałużę szybko nabyłam krótszy, i teraz juz co najwyżej skarpety i łydki brudzę.
Zdarzyło mi się jednak zobaczyć człowieka na rowerze bez blotnika w zastanawiająco czystych ciuchach i teraz się zastanawiam czy są może jakieś opony wywalające mniej ma plecy?
W moim MTB mam błotnik na widelcu, a z tyłu mam mokre plecy, te błotniczki z giętkiego tworzywa chronią lagi amora i tyle ich roboty. Jeżdżę tylko w terenie, i tak jestem cały w błocie, więc to bez znaczenia a te tylne błotniki powodują, że nie mogę patrzeć na rower, strasznie paskudnie wygląda, nawet jak to nic nie dający ass saver.
Kluczem jest mycie, płukanie napędu nawet czysta wodą po jeździe po soli. Jak zaniedbasz jak na filmie to czy masz błotnik czy nie to efekt będzie ten sam.
Zgadzam się.
Poza tym, rower nie jest od jeżdżę ia w solnych warunkach. (Podobnie jak auto. -Myję podwozie i dbam gdy trza.)
jak miałem błotniki to rower rzadziej myłem😂 problem niejako sam się rozwiązał jak błotniki pozapychały się błotem i mocowania popękały. W taką pogodę to jakiś stary gruz albo singel do latania po mieście. Nic więcej.
A ja zmęczony już mokrymi plecami w końcu założyłem błotniki .Myślę ,że jak ktoś nie lubi myć roweru to i tak nie umyje czy to z błotnikami czy bez 😀
Na potrzeby Twojego Nicasio proponuję dorobić sobie stelaż pod otwory montażowe na widelcu lub w tym samym miejscu gdzie zamontowałeś, ale z odpowiedniej wielkości otworami 😉 W razie czego mogę podesłać do kogo się zwrócić żeby wyspawał co trzeba 😊✌
Ja słyszałem tezę, że jak się jeździ w kasku to wtedy łatwiej o wypadek bo się mniej uważa i kierowcy omijają mniejszym łukiem.
Jak dla mnie ta teza jak i ta z błotnikami jest bez sensu.
Myślę, że jeśli już szukamy przyczyn większego zużycia napędu w rowerach z błotnikami to dlatego, że jak się nie ma błotników to się rzadziej jeździ w syfiastą pogodę a jak się ma, to się jeździ niezależnie od tego więc z natury cięższe warunki życia ma rower z błotnikami niż bez 😉
Piesek musi byc tak trzymaj
To ja postawię tezę odwrotną i też jako mechanik rowerowy, ja swojego roweru nie myję wcale, bo wygląd zewnętrzny mnie nie interere i jeśli chodzi o stan łożysk zawieszenia to wypada on standardowo- co dwa lata wymiana, a wycackane rowery moich klientów na corocznych serwisach mają wypłukany smar z łożysk i totalnie nie nadają się do dalszej eksploatacji. Drugą rzeczą jest fakt, że błotnikami chronimy uszczelnienie naszego zawieszenia i wszelaki brud który może się dostać na uszczelki przy długiej pracy w dostanie się do środka. Teza raczej się tyczy rowerów zawieszonych z przeznaczeniem trail/enduro i nie mówimy tu o dbaniu o napęd bo tu co człowiek to inne traktowanie, tam należy zaglądać po każdej jeździe.
Pan Buszkraftowy przypomina za co kochamy klamki mikroszi(f)ta👍
Tylko po za tym wąsem to one za dużo wad nie mają, działają dobrze, więc z tym szitem to bym nie przesadzał 😉 Liczę, że w końcu do normalnej dystrybucji trafią Swordy i będzie można wymienić 🙂
Napęd powinien mieć osłony jak w starych rowerach damskich/miejskich. I nie piszę to jako żart. Do gravela z chęcią bym taką osłonę dopasował, żeby i korba i łańcuch był ile się da osłonięty od syfu odbijającego się od ramy (lecącego z tylnego koła) i lecącego spod przedniego koła (tu przydałby się błotnik długi z chlapaczem).
A może ten mechanik psioczy na błotniki, bo ludzie mniej przyjeżdżają do serwisu uzywając błotniki i mu biznes psują. A co z błotnikami i praniem ubrania - czy temu mechanikowi nie przeszkadza całe ubranie w błocie. Poza tym to z tylnego koła wylatuje błoto do tyłu głównie. Ale z przedniego na napęd i rowerzystę . Przedni błotnik absolutnie konieczny. Tylny też chroni plecy rowerzysty przed błotem.
Czy mógłbyś porównać geometrie Nicasio+ z Four Cornersem?
Jeeedziemy 😊 Pozdrawiam
Miałem dużo rowerów w swoim życiu i z blotnikami. Po pierwsze chronią rowerzystę, rower i łańcuch przed błotem co za tym idzie przedłużają żywotność napędu
Trzeba spłukać rower zaraz po jeździe na myjni bezdotykowej, a nie hodować rdzę na łańcuchu ;) Teoria z błotnikami jest zabawna,i w sumie mocno naciągana, ale faktem jest, że te które zainstalowałeś są paskudne. Ja stosuję lekkie błotniki z tworzywa bez żadnych dodatkowych mocowań na tych drutach do widelca. To jest okropne. Może one nie są aż tak skuteczne, ale są wystarczająco skuteczne i nie rzucają się aż tak w oczy, nie psują tak ogólnej bryły roweru. Poza tym, rezygnuję często z błotnika przedniego, bowiem nie jest on tak krytyczny, jak ten tylni, chroniący przed totalnym zachlapaniem bagażu i pleców. Rama nad kołem z przodu na ogół jest wystarczającą osłoną od wody i błota, choć trzeba pamiętać by ją wycierać na bieżąco po skończonej jeździe. Zatem, jeśli nie lubisz błotników, to odpuść ten przedni, mniej istotny, a tylni załóż mniejszy z mocowaniem jednopunktowym bez bocznych odciągów. Pozdrawiam.
Nie używałem błotników jak jeździłem tylko wiosną i latem. Dwa lata temu zainwestowałem w strój zimowy i śmigam przez cały rok. Nie wyobrażam sobie w tej chwili jazdy bez błotników. To czy one są czy też nie, nie ma zupełnie wpływu na to czy dbasz o rower.
Oj, chyba ktos testuje jak bardzo kontrowersyjne tresci widzowie przyjma 🙃
Mechanik ma ciekawa teorie, ale jego skrot myslowy, ze to przez blotniki, jest krzywdzacy dla blotnikow - blotniki glownie chronia przed czyszczeniem/suszeniem ciuchow a rower gdzie ma sie usyfic to i tak sie usyfi 😁 Tyle moge powiedziec po 13 latach jezdzenia wyprawowego z pelnymi blotnikami... ale rower dla mnie, to jak buty dla piechura, jesli sam o to nie zadbam, to sie moze posypac...
Natomiast ta korozja u Ciebie zastanawia - bo chyba masz lancuchy KMC (sadzac po spinkach, bo tyle szczegolow widac) ja tez mam KMC a to nie jakis krzak i nie mam sladu korozji, a tez nie przerwalem jezdzenia tej wyjatkowo snieznej zimy 🙂Co prawda ja lancuch woskuje i (staram sie😅) wycierac go po mokrej jezdzie.
Wystarczy być świadomym swojego lenistwa, indukowanego założonym błotnikiem i nad sobą bardzo głęboko popracować. Uczciwie porozmawiać w wewnętrznym monologu - jak humanista. Zrobić rachunek sumienia - jak wierzący. Pomyśleć o nieuchronnej negatywnej karmie - jak inaczej. Doskonale się znajdzie na to czas, np. podczas czyszczenia roweru ;D Tak, że polecam czyszczenie roweru z błotnikami :D
Jak już coś montujesz, nie trzymaj niepotrzebnego narzędzia w dłoni (tu klucz imbusowy), bo prędzej czy później skończy się to porysowaniem niechcący lakieru. A po co? ;)
Błotniki mam zawsze (prawie), chociaż teraz trudno kupić dobre błotniki. Większość tych na rynku (pełnych) jest za krótka. Przedni powinien zabezpieczać suport. Na zimę dopuszczam chlapacz elastyczny na dole. Tylny nie powinien dopuszczać do chlapania pionowo w górę (a większość właśnie tak jest przycięta - to złośliwość producentów). Materiał, z którego są wykonywane to kolejny skandal. Najlepsze jest "amelinium" z solidnymi prętami stalowymi do mocowania. Ciężkie to, nieaerodynamiczne, gałązki wpadają, ale 4 litery suche i to sobie chwalę.
O, nie. Nie amelinuim, a poliwęglan. Mam takie od kilkunastu lat w GT Nomad. Leciutkie jak piórko. I nie wchodzą w żadne reakcje chemiczne jak amelinowe ;) (Czasem przy drutach. Więc je pożegnałem. Nie ma mowy o powrocie. No chyba, że do cruisera - to tak.)
Bezsens. Jeśli jeździ się po zasolonych drogach nic nie uratuje napędu, nawet gdy jest codziennie myty. Na zimę do jazdy po drogach publicznych należy mieć inny - tani rower tylko do tego celu, oczywiście z błotnikami jeśli nie chcemy mieć zniszczonego ubrania. Jeżdżę codziennie w zimie do pracy od 20 lat i wiem o czym mówię. Nie ma szans żeby skutecznie myć rower przy - 10 st. Myty ciepłą wodą z osadu soli i śniegu koroduje jeszcze szybciej.
Przy takiej liczbie rowerów w garażu, to gdy rdza je żre, to musi, że w kuchni słychać.
Błotniki mam w rowerze o który nie muszę dbać, bo jest od codziennego mordowania, więc takie trochę pier@#$enie, ja mam być czysty, nie rower.
PGR pojedziesz na Nicasio czy Team Marin 2?
Niektóre moje rowery są wyposażone w pełne błotniki, gdyż czasem jak popada i zrobi się mokro, to niezbyt lubię jak ciecz zabierana przez koło trafia na plecy i ścieka po nich do d__y.
Właśnie skończyłem słuchać Nicka i moim zdaniem bzdura. O wiele prostszym wytłumaczeniem jest po prostu, że rower z błotnikiem montowanym na stałem jest a) intensywniej używany b) w gorszych warunkach
c) nie trzeba prać kurtki i portek po każdej przejażdżce po mokrym
To nie bzdura, cały syf odbija ci się z błotnika i leci w napęd. Choć dla suchych butów i pleców jestem w stanie poświęcić część żywotności napędu.
Ja w rowerze roboczym zrobiłem 11 000 km bez wymiany napędu, rozjechany jak nie wiem, ale jezdzi, wiec to zalezy jaka ktos ma tolerancje ze cos skacze srupie, ale rower to jest naprawde wytrzymały wynalazek.
Kupilbym blotniki do karbonowej szosy...
Ale nie wiem jakie😂
--to nie szosa do orania w sniegu
Mógłbyś w jednym daily vlogu coś więcej opowiedzieć o swoim zegarku sportowym bo używasz chyba go od dłuższego czasu. Teraz takie modele Suunto są w dosyć dobrych cenach i chciałbym się dowiedzieć twojej opinii, jak w praktyce wygląda jego użytkowanie
Witam. Ja nie używam błotników w swoim ukochanym gravelu Marín. Zakładam ochraniacz przeciwdeszczowy na plecak. Dla mnie Gravel z błotnikami wygląda jak rower z odzysku. 😊😊. Pozdrawiam rowerowych wariatów
Ten mechanik rowerowy to niech nowo uczy fachu😅. Błotniki przedłużają żywotność napędu oraz rowerzysta jest czysciejszy po jeździe
Ja z opóźnieniem, ale błotniki w pierwszej kolejności niszczą męskość 😜
Nie ma to jak krecha z błota na dupie, plecach i głowie ;P
Błotniki niszczą rower, brud konserwuje a kurz kumuluje ciepło- moje tezy ;]
Od nastu lat na błotnikach. Nie wyobrażam sobie inaczej. Szybciej ja nudze sie rowerem lub eksploatacja nastepuje naturalnie niż blotniki cos popsuja.
Jeżdżąc bez błotników nie ubrudzisz ubrania jak go nie założysz 😁 bo trzeba mieć tu ----> 🧠
Kombinacja Norweska
Na swojej stałej kilkudziesięciu kilometrowej trasie w lecie spotykam kilkuset rowerzystów, teraz kilkunastu. Ci których NIE spotykam to są właśnie przeciwnicy błotników. Trenażery mają nieliczni. Reszta siedzi na kanapie przed TV bo przecież błotników nie założą. Są oczywiście wyjątki którzy jeżdżą bez nich, np. Ty ale mnie po prostu szkoda ubrań.
Mam błotniki z PCV na moim kanale jest mój rower 🚵 i dbam o swój 3 letni nabytek
Mam te same opony Maxis z tą obramówką brązową
Teraz p. Marcin będzie robił za listonosza📯
Ktoś poleci jakiś sprawdzony, prosty, szybko montowany i co najważniejsze nie pełny przedni błotnik do gravela?
Z błotnikami jest tak: jak używasz roweru na dojazd do prac i pracujesz w garniturku to błotniki muszą być. Jak do jazdy rekreacyjnej czyli drogi poza miastem również las i teren to oczywiście błotniki odpadają. W lesie błoto wchodzi pod błotniki i wszystko skrzypi. No to jest taki sport że czasem trzeba się ubrudzić :-)
Masz trochę racji, fakt. Mnie jednak szkoda roweru i siebie uświnionego w piasku, błociez a może i rozmoklych, krowich plackach. Ale co, kto lubi :))
@@anka2866 hmm wiesz to trochę inaczej powiem. Nie da się jeździć mtb z pełnymi błotnikami wiec to nie kwestia kto co lubi lecz warunek techniczny.
@@jakubpietracho7856 W MTB błotniki? - Nie widzę tego. Lepiej nie ;) Kiedyś, jeden! raz, zdarzyło mi się popełnić stylówę w dziecięcym MTB. (Rozmiar ramy XS.) Krzyczący czerwony kolor ramy pomalowana w stylu jak na wyścigi. Czarne opony i blotniki. Gdy dołożyłem wielki odblask z przodu, r. nabrał niepowtarzalnego charakteru. Coś jak dawne, b. niskie motocykle.
Końcowy efekt b. mi się spodobał. Nie chciałem, by błotniki psuły wygląd, a dodawały niepowtarzalnego wyrazu. Ten duży, biały odblask z przodu - bomba! Robił robotę. Niestety nie pamiętam skąd go wytrzasnąlem. Chyba ze sklepu, z częściami do maszyn rolniczych ;)
Tak mi się efekt spodobał, że teraz taki nadwymiarowy zamontowałem sobie w single speedzie. (Zamierzam go w tym roku dopieścić i zmodyfikować o Hollowtech II :) To będzie mój r. na dojazdy do pracy. Jeździ mi się nim dobrze. (Jeżdżę kilkoma różnymi. Najchętniej treningiem, a ostatnio fitnessem Speca. Na kolejny r. nie mam już miejsca. Chociaż Crosstrail Speca kusi mnie bardzo. I może jeszcze jakiś gravel, ew. coś ze stajni Marina - Muirwoods(?), może DSX 3. Nie wiem jak 4C. Zależy jak wypadną w moim teście.)
@@anka2866 Marina 4c mam i jest super, mirwuds też kusi ale tak jak u Ciebie brak miejsca a po drugie delikatny brak gotówki, trudne czasy nastały. Mam też klasyczne retro mtb gianta na trudne warunki który jest nie zastąpiony i szczerze mówiąc to mój ulubiony rower oczywiście CrMo:-)
@@jakubpietracho7856 👍😃👍👍👍
Z kasą problemy ma większość. Wszystko jest b. drogie. Tak nie było... Jeszcze przed covidem pandemią, ceny części r. były w miarę przystępne. Życie też było tańsze - żywność.
Dlatego sens mają modyfikacje naszych r. Przecież wiemy, co można w nich poprawić. Ja z udanych modyfikacji mam b. dużo frajdy - nie mniej niż z kolejnego nowego r., który i tak trzeba będzie pod siebie zmodyfikować... :))
Można też rozejrzeć się za używanymi - przedtem sprzedając swój najmniej używany r. (Mnie z używek interesują tylko Specializedy. Choć u handlujących używkami zdarzają się b. ciekawe r. Widziałem w ub. roku taki z ... 3 fabrycznymi hamulcami :)
Podobał mi się jako całość, bo niegłupio pomyślany, z dobrych jakościowo części złożony i ładnie pospawany. Niestety rama była na mnie za duża.)
Błotnik przedni nie do końca chroni. Musi być poniżej lini suportu 😊
Chroni, jeżeli ma (założoną) "płetwę" aka chlapacz.
Najlepsze rowery to holenderskie z pełną osłoną na napęd. Są tak skonstruowane aby można było nie tylko jeździć zimą to nawet trzymać rower na dworze
Co to za rowery cholenderskie? Jakiśnowy hajp?
Gazelle na przykład😊@@HeartPumper
Błotniki nie mają chronić roweru tylko tyłek rowerzysty. Na lekki teren w las dobre błotniki aż tak bardzo się nie telepią 😅
Ale dyrdymały... Błotniki mają ochraniać rowerzystę. Wiadomo że jak mokro to rower i tak będzie usyfiony.
Z moich doświadczeń to support od przedniego błotnika mocno dostaję 🫠
Jeżeli robisz coś przy rowerze źle ale dziala to znaczy, że robisz dobrze 😮😊
No niestety zima, woda, sól , piasek to nie jest dobra mieszanka ...Kolejny bardzo miły vlog:)
typowy błąd w statystyce - po prostu Ci co mają błotniki więcej jeżdżą w deszczu i gorszej pogodzie więc się komponenenty niszczą
Nie znam mechanika rowerowego któremu oddałbym rower. 90% z nich to ludzie z łapanki i wielkie G wiedzą na ten temat. Niedawno kupiłem używany rower, luz na tylnej piascie był już mocno wyczuwalny. Facet twierdził że był w 3 warsztatach i wszędzie mówili mu ze tylko wymiana piasty wchodzi w grę. Na jego oczach temat ogarnąłem w 2 minuty. Oczywiście już po zakupie i zejściu z ceny ;)
A błotnik? Nie sprawia absolutnie żadnego problemu przy myciu. Myślę że upośledzony umysłowo szympans sam z siebie ogarnął by jak to zrobić. Jeżeli taki pseudo mechanik występuje w podcascie to jest bardzo słaby podcast i nic mądrego się tam nie dowiesz.
Błotnik ma chronić rowerzystę a nie rower. Jak ktoś nie dba o rower, to jego obecność ani jego brak nie zrobi różnicy
Mycie roweru? Wiedzialem, że o czymś zapomnialem...😅
A ten na górze to nie ma błotników :D
Co to za stojak serwisowy ?
Umyj wreszcie ten rower!
ja mam błotniki i nie myję roweru zbyt często
Nie potrafisz konserwować napędu na zime. Jeśli jeździsz w takich warunkach jak mówisz to nie wystarczy kropelką na ogniwo. Bierzesz pędzel i jedziesz po kasecie, filmowa warstwa. Twoje łańcuchy są suche jak pieprz co widać na filmie. Znaczy że albo zaniedbujesz konserwację albo wypłukuje. Zeszłej zimy normalnie pokryłem łańcuch i kasetę smarem z pędzla dla testów. Woda czy mróz czy sól. NIC się nie złapało.
Ja mam myjkę i warsztat więc mogę sobie smarować jak chce napęd bo go na zawolanie wyczyszcze. Polecam na zimę smarnac z pędzelka filmowa warstwę a na wiosnę umyć. Co do błotników to bzdura. Konserwuj łańcuch porządnie do warunków a nie jak na lato. Nie używaj wosku bo nic ci nie da na jazdę "w wodzie". Są fajne oleje przekładniowe o wysokiej lepkości np 90w50 które przy - temp tworzą świetna powłokę na łańcuchu. Nie mówię żeby nawalił w opór. To rozwiązanie tylko na zimę (bo nie ma pyłu) i nic się nie przylepi.
Jeśli nie masz możliwości na zawołanie szybko wymyć napędu to po prostu więcej oliwki, ale i tak zardzewieje.
Dlatego zimą NIE JEŻDŻĘ rowerem, bo jest sól. Nie vhce miec r. trupa dni zajeździć. I NIE STAĆ mnie na to. Bezpieczeństwo też ma tu dużo do gadania. (Mam stare kości.)
Może napęd paskowy? Albo, najlepiej, jakimś tanim i starym rowerem, którego nie szkoda. Ale, jak znam siebie, więcej byłoby unue czyszczenia i dbania, niż godzin jazdy.
Ogólnie: IMHO nie warto. Lepiej ćwiczyć i dotleniać się inaczej. (Sala, hala czy wladny pokój to ostateczność. Ta sama praca na hali jest 50% mniej efektywna! Naukowcy to stwierdzili ale nie wiedzą dlaczego tak jest ;))
Argumentacja o blotnikach - z d**y wzięta! Facet ma trochę racji, nie powiem, że nie, ale w przypadku takich jak ja, jest to kompletnie chybione gadanie.
Mam bliyniki w trekingu i single speedzie, bo nie chcę mieć obsr...j koszulki i mniej mi błoto niszczy r. (Linki, mufę suortu i suport oraz uchwyt przednirj przerzutki. A weź go później doczyść... Uznaję tylko pylnd błotniki, tylny MUSI sięgać minimum wysokości mufy suportu. IMO krótszy ma niewielki sens..., dla mnie nie ma wcale. A widze takie wyndlazki bezmyślnie pomontowane w rowerach. Poatrz jak z sensrm pomontował bloyniki Dpecialized w Alibi. I traktuj jak wzór...
Lubię leciutkie jak styropian z poliwęglanu, ale mam i z tworzywa.
Natychmiast po powrocie z deszczu pod dach osuszam
frotką caly r. DOKŁADNIE. (Deszcz to miękka woda.) Błotniki oczyszczam (osuszam) także od spodniej strony! Puszcza zasuszony. Dopiero suchy r. parkuję i sam idę wziąć prysznic, i wrzucić mokre ciuchy do pralki.
***
Dobry montaż błotników nie jest prostą ani szybką sprawą. (Czasem się i taki zdarza.)
Stosuje własne śruby (idealnie dobrane długości) i rozwiązania. Jak mogę to bazuję na różnych elementach do montażu błotników, które zwykle są z błotnikami.
Staram się je zamontować jak najbardziej idealnie. Np. równa odległość od opony, jak mzjlepiej odwzorowany łuk kola i błotniki na sztywno - żeby mi nie telepały.
I jeszcze jedno: dobre błotniki nie kosztują fortuny ale trzeba dobrze takich poszukać.
Markowe fitmy wcale nie robią the best błotników, za to dobrze kroją łosi ceną.
Nie toleruję drutów montażowych poprowadzonych po wierzchniej stronie błotników.
Marcin, jak chcesz to Ci mogę podesłać parę fotek jak sobie zamontowałem błotniki.
Bo jak patrzę na montaż Twoich tj. tragiczny. JWPiA. (Jedna, Wielka Partyzana i Amatorszczyzna).
No nie... Z barankiem to już za egzotycznie ... Eksperyment fajny.
Co to za błotniki masz?
Zobacz Vlog numer 7
Zdecydowanie bez błotników rowery, zwłaszcza gravele, wyglądają lepiej. Jak ktoś jeździ codziennie i wszędzie to jestem w stanie zrozumieć błotniki, ale póki traktuje rower jako hobby i tylko czasami dojazd do pracy przeżyje brudne ciuchy w razie gorszej pogody 😉
btw: Ten "wąs" w microshift chętnie bym u siebie wyeliminował, ale klamek Sword chyba wciąż nie da się kupić...
!
Marcinie... Pytanie o hamowanie na NICASIO+ czy hamulce na drucie są tak złe i to duży minus tego roweru ? przymierzam się do zakupu mam 187 cm wzrostu i mieszkam w terenie górzystym - Wałbrzych także okolica wymaga łydki oraz ostrożności na zjazdach. Przejechałeś nim tysiące km także ostatecznie powiedz, dam radę zatrzymać się na czerwonym świetle ? - pozdrawiam :)
Pozwolę sobie odpowiedzieć, bo mam w gravelu te samą grupę i hamulce. Generalnie one działają, ale jak miałeś styczność z hydrauliką to przeskok na te mechaniczne będzie na początku porażający. Różnica jest ogromna ale idzie przywyknąć, przy czym ja jeżdżę po Pomorzu zachodnim więc tutaj gór stricte nie objeżdżam 🙂
Co za bzdurę powiedział ten typ z RPA z tymi błotnikami. Cały syf idzie pod ramę, nic nie pryska na linki, znacznie mniej błota ląduje na łańcuchu i kasecie.
To z tymi błotnikami to jest takie typowo anglosaskie dzielenie włosa na czworo i skupianie się na pierdołach, które nie mają znaczenia.
Po pierwsze, ja rzadko myję rower, a jeżdżę bez błotników ;)
A po drugie - nawet jak te argumenty o większej ekspozycji na wodę mają jakiś sens (dla mnie nie mają, bo jak leje, to napęd tak czy inaczej jest zgnojony, co z tego że trochę więcej wody poleci jak i tak jest zalany?), to różnica w zużyciu jest minimalna, ot, zanim ząbki się wyjadą w kasecie to minie 11k km, zamiast 11.5k km.
Kiedyś jak jeździłem rowerem do pracy to miałem do tego rower z błotnikami i jedyna różnica jaką widziałem to czysta dupa i plecy w razie deszczu :). Zimą napęd szybciej się zużywa z powodu soli czy się ma błotniki czy nie i trzeba wziąć to na klatę. Dla mnie o tym czy się założy błotniki czy nie decydują tylko dwie rzeczy: to czy dużo się jeździ w deszczu, i czy jest się to w stanie znieść estetycznie ;).
Oni lubią tak się zagłębiać w szczegóły, że w końcu dyskutują z pełną powagą nad drobiazgami które nie mają żadnego praktycznego znaczenia. Nie tylko w sprawach rowerowych.
Pozdro tu kwiato z Wrocka ja testowałem różne opcje błotnikowe mam grawela zrobionego z górala na 26" i wolę bez błotników .
Sorki zapomniałem że gdy mokro to używam małego podsiodłowego błotnika który wożę w plecaku.
No nie wiem, nie zakładanie błotników bo inni nie czyszczą rowerów troche mało uzasadnione zachowanie. A brud który wyłapują błotniki spływa po nich na ziemię a nie trafia na napęd.
Tata a Marcin powiedział że bagażnik to fajna sprawa jest..... tylko druciarstwo się załącza...
Błotnikom mówię głośne nie.
👍
Słuchaj. To co robisz to jest jakaś tragedia. Brudne rowery z blotnikami, nic o eftepe, nawet do Calpe nie pojechałeś tylko w jakieś góry. No dramat. Ty w ogóle nie jesteś premium.
ojtam ojtam :D calpe sralpe... Marcin zdobyl rowerem hałde (chyba Kostuchne) to juz zadne Calpe, Kanary czy Alpe D'Huez do szczescia nie sa potrzebne 😁🤪
Mycie myjką cisnieniowa znakomicie skraca życie komponentów. A jesli korzysta się z myjni samochodowej, to jeszcze trzeba za tę dewastację zapłacić.
Nie jeździ się 🚲 w zimie 🤦
Panie Mikroprzygodzie, a te otwory do mocowania bagażnika nie zmieszczą się na oś? Zdaje sie pomoglo by to z nachyleniem płaszczyzny ładunkowej. BTW jest piesełek propsuje ❤
Nie ma nic gorszego od ciągłego mycia roweru 🤮
Prawdziwy mężczyzna nie używa błotników.
Jak używa, to po seksie nie jego partnerka, tylko on sam test ciążowy musi zrobić.
Jeden rower na dwa sezony nie wystarcza
Szybko można zużyć napęd
Ponieważ łańcuch zimą rozciąga i cieplej tym bardziej staje rozciągnięty
Błotniki muszą być i nie wyobrażam bez