Doskonały odcinek. Dzięki. Od siebie mogłabym dodać, że paradoksalnie czasem wejście w konflikt zbliża. Zauważenie tego pomogło mi w lęku przed stawianiem granic. Największego wroga bliskości widzę w kłamstwie i nie widzeniu jednocześnie siebie i drugiego człowieka.
Świetny odcinek, wspaniale wytłumaczony lęk przed bliskością. Państwa zaangażowanie jest bezcenne. Często uśmiecham się słuchając tych skądinąd trudnych treści, bo wyczuwalna jest pasja, z jaką podchodzicie do tego tematu i słychać, że lubicie ze sobą rozmawiać :) co dodatkowo wzmacnia wartość tych odcinków. Dopiero odkryłam nowy sezon, lecę nadrabiać! Serdecznie dziękuję, że do nas mówicie ❤
Bardzo dziękujemy! Rzeczywiście nieustannie mamy frajdę z naszych rozmów i niegasnące poczucie sensu naszej roboty. Tym bardziej kiedy widzimy jak mocno oddziałuje ona na Was, naszych słuchaczy 🙏💪🤸
Bardzo brakowało takiej skondensowanej treści dotyczącej DDA na polskim TH-cam dlatego dziękuję za wszystkie podkasty, które bardzo wiele wyjaśniają. Słucha się Państwa z wielką przyjemnością chyba przede wszystkim dlatego, że jesteście w swoim przekazie bardzo autentyczni, uważni i zaangażowani. Przesłuchałam wszystkie podcasty a do niektórych wracam kilka razy. Na odcinek o lęku przed bliskością czekałam szczególnie. DDA czasami z leku przed bliskością albo bardziej z powodu nieuświadomienia sobie tego lęku (co Państwo doskonale wyjaśniacie) odrzucają w momentach kiedy druga strona się tego kompletnie nie spodziewa i właśnie tego mi trochę zabrakło w tym odcinku. Fajnie byłoby gdyby pojawiły się treści które będą chociażby merytorycznym wsparciem dla osób porzuconych przez DDA. Wiadomo że emocje trzeba przeżyć samemu ale wiedza dotycząca tego w jaki sposób DDA porzuca kiedy robi się dobrze mogłaby pomóc osobom które zostają odrzucone i jedyne z czym zostają to kompletne niezrozumienie tego co się stało. Jeszcze raz dziękuje ❤ Sama jestem DDA i od kilku lat uczęszczam na terapie. Uczę się czuć na nowo i cieszy mnie każda doświadczona i przeżyta emocja którą odważę się wnieść do terapii.
Bardzo dziękujemy za ten komentarz i docenienie. Rzeczywiście pokazanie perspektywy osoby, która wspoltowrzy związek z osobą z syndromem DDA jest ważna. Wezmiemy to na tapet przyszłoroczny. Trzymamy kciuki za proces uznawania siebie 💜💪
@@Schodamidosiebie Bliskość z doświadczeń z mojego domu rodzinnego to abstrakcja. Z domu rodzinnego bliskość rozumiałam jako poczucie, że mam kompana, z którym razem będziemy pracować, żeby przetrwać trudne warunki. W bliskości nie ma granic, bliskość to znaczy, że ktoś zgadnie moje potrzeby i spełni je. Niestety to zgadywanie moich potrzeb przez opiekuna różnie działało, potrzeby jakieś tam były spełnione, bolało bardzo brak dostrzegania moich granic i dla mnie zakaz dotykania granicy opiekuna. Dziś stawiam granice mojej mamie i rodzeństwu, chociaż nawet nie muszę tego robić, bo kontakt ze sobą mamy prawie żaden. Według wspomnianej definicji bliskości, że musimy razem przetrwać, dziś każdy z członków mojego pierwotnego domu układa sobie życie na własną rękę, w tym w końcu, także ja (jestem na końcu łańcucha zależności- najmłodsza), już nic nas nie łączy. W mojej własnej rodzinie, którą ja sama teraz tworzę, bliskość to zaufanie, zrozumienie, empatia, wsparcie, ciepłe słowa, asertywność, szacunek, rozmowa, przestrzeń do bycia, do rozwoju, do dostrzegania swoich uczuć, do przytulenia się. Postawiłam twarde granice mężowi alkoholikowi, dziś on jest trzeźwym alkoholikiem. On włożył dużo pracy w swoją terapię trzeźwienia, ja też poświęciłam dużo czasu na swoją terapię. Oboje pracujemy dalej nad sobą. Dziś dla mnie poszerzanie mojej psychoedukacji w zakresie DDD daje mi dużo frajdy. To tak jakby mój dom rodzinny i mikro traumy stamtąd mnie potłukły, tak jak można stłuc kubek na kawałki. Dokształcanie się dla mnie, jest jak sklejanie tych kawałeczków kubeczka i przywracanie tego naczynka do funkcjonalności.
Może nagraliby Państwo na temat nadwrażliwości na picie alkoholu u partnera (wypady z kolegami - weekendowy melanż; partner mówi, że lubi alkoholu; podczas wyjść na miasto z kolegami zawsze pojawia się alkohol). Pochodzę z domu alkoholowego i ostatnio przerasta mnie ta sytuacja związana z wychodzeniem partnera i jego okazjonalnym piciem. 😔 Czuję dużo leku, napięcia
Ciesze się ze ktoś w końcu zatrzymal Cezarego, który niemal zawsze bezrefleksyjnie brnie do źródła rozumianego wg niego dysfunkcjonalnie. A ono wcale takie nie musialo być, bo styl przywiązania mógł być nie do końca bezpieczny. cały obraz staje się przez to nieprawdziwy
Zgadza się, Cezary stoi na staży źródła dysfunkcji w rodzinie. Czasem radykalny głos w rozmowie na tak trudne tematy, jak doświadczenie wzrastania w rodzinie dysfunkcyjnej, jest jedynym sposobem, by pokazać na czym polega krzywda emocjonalna dziecka. Pozabezpieczne przywiązanie jest takim doświadczeniem. Niezależnie od sposobu krzywdzenia.
@ To zupełnie nie o to chodzi. Jego głos jest zwyczajnie w wielu miejscach nieadekwatny do rzeczywistości. Oczywiste jest to, że dysfunkcyjna rodzina generuje swoje bardzo mocne schematy jako konsekwencje. Ale i ta niedysfunkcyjna rodzina, gdzie nie ma alkoholu, przemocy i in, również. Choćby przez lękowy styl przywiązania. Problemem jest więc to, że Cezary niemal zawsze uderza w tony DDA/ddd kiedy nie zawsze to miało miejsce.
@@zofiaszkolik-h6e jasne, że nie zawsze musi być obecny alkohol czy przemoc, która jest łatwa do nazwania. Jednak pozabezpieczne style przywiązania związane są z doseiadczeniem krzywdy przez dziecko. Nie wartościujemy skali tej krzywdy, zwracamy uwagę na ten rodzaj doświadczenia. Dosadność z jaką Cezary przedstawia ten temat pomaga nam chwytać z uważnością te momenty, w których dziecko doswiadcza emocjonalnych zranień.
@ no właśnie nie. On próbuje dosadnie nazwać coś czego nie ma. On próbuje opisać sytuację niejako przez koszulę bliską ciału, wyłącznie przez pryzmat swój i ludzi z którymi pracuje. Łapałam się na to samo, jako DDA / ddd widząc te same dysfunkcję u innych. A to błąd poznawczy, bo w wielu przypadkach tam nie było dysfunkcji rozumianej w kategoriach Cezarego, ale był lek, o którym się nawet mówiło, którego się nie unikało, a jednak ten mechanizm kształtował sie dalej. Owszem, ci ludzie również jako dzieci doświadczyli swego rodzaju krzywdy, ale nie sprowadzajmy tego wszystkiego wyłącznie do alkoholu, co niestety Cezary robi
Doskonały odcinek. Dzięki. Od siebie mogłabym dodać, że paradoksalnie czasem wejście w konflikt zbliża. Zauważenie tego pomogło mi w lęku przed stawianiem granic. Największego wroga bliskości widzę w kłamstwie i nie widzeniu jednocześnie siebie i drugiego człowieka.
Genialne uzupełnienie. 🙏⚠️
Świetny odcinek, wspaniale wytłumaczony lęk przed bliskością. Państwa zaangażowanie jest bezcenne. Często uśmiecham się słuchając tych skądinąd trudnych treści, bo wyczuwalna jest pasja, z jaką podchodzicie do tego tematu i słychać, że lubicie ze sobą rozmawiać :) co dodatkowo wzmacnia wartość tych odcinków. Dopiero odkryłam nowy sezon, lecę nadrabiać! Serdecznie dziękuję, że do nas mówicie ❤
Bardzo dziękujemy! Rzeczywiście nieustannie mamy frajdę z naszych rozmów i niegasnące poczucie sensu naszej roboty. Tym bardziej kiedy widzimy jak mocno oddziałuje ona na Was, naszych słuchaczy 🙏💪🤸
Daliście czadu ❤ muszę przesłać ten odcinek jeszcze kilka razy 😊dziękuję i pozdrawiam serdecznie ❤
Dziękujemy! I zachecamy do dzielenia się z innymi, może też im tak posłuży ;)
Bardzo brakowało takiej skondensowanej treści dotyczącej DDA na polskim TH-cam dlatego dziękuję za wszystkie podkasty, które bardzo wiele wyjaśniają. Słucha się Państwa z wielką przyjemnością chyba przede wszystkim dlatego, że jesteście w swoim przekazie bardzo autentyczni, uważni i zaangażowani. Przesłuchałam wszystkie podcasty a do niektórych wracam kilka razy. Na odcinek o lęku przed bliskością czekałam szczególnie. DDA czasami z leku przed bliskością albo bardziej z powodu nieuświadomienia sobie tego lęku (co Państwo doskonale wyjaśniacie) odrzucają w momentach kiedy druga strona się tego kompletnie nie spodziewa i właśnie tego mi trochę zabrakło w tym odcinku. Fajnie byłoby gdyby pojawiły się treści które będą chociażby merytorycznym wsparciem dla osób porzuconych przez DDA. Wiadomo że emocje trzeba przeżyć samemu ale wiedza dotycząca tego w jaki sposób DDA porzuca kiedy robi się dobrze mogłaby pomóc osobom które zostają odrzucone i jedyne z czym zostają to kompletne niezrozumienie tego co się stało. Jeszcze raz dziękuje ❤ Sama jestem DDA i od kilku lat uczęszczam na terapie. Uczę się czuć na nowo i cieszy mnie każda doświadczona i przeżyta emocja którą odważę się wnieść do terapii.
Bardzo dziękujemy za ten komentarz i docenienie. Rzeczywiście pokazanie perspektywy osoby, która wspoltowrzy związek z osobą z syndromem DDA jest ważna. Wezmiemy to na tapet przyszłoroczny. Trzymamy kciuki za proces uznawania siebie 💜💪
Wspanialy podkast, rozmowa
Dziękujemy!
Dziękuję za kolejny, wartościowy materiał na kanale! ❤
Cieszymy się, że z nami jesteś.
Niezmiernie wartościowe treści. Ten team od lat jest świetny 👍 Wesołych Świąt 🎁
Dziękujemy!
Dziękuję za Waszą pracę, słuchanie waszych podcastów, wasza książka bardzo dużo mi dają ❤❤❤❤❤
Wspaniale! Bardzo się cieszymy. Może chcesz podzielić się refleksją na temat ostatniego odcinka?
@@Schodamidosiebie Bliskość z doświadczeń z mojego domu rodzinnego to abstrakcja. Z domu rodzinnego bliskość rozumiałam jako poczucie, że mam kompana, z którym razem będziemy pracować, żeby przetrwać trudne warunki. W bliskości nie ma granic, bliskość to znaczy, że ktoś zgadnie moje potrzeby i spełni je. Niestety to zgadywanie moich potrzeb przez opiekuna różnie działało, potrzeby jakieś tam były spełnione, bolało bardzo brak dostrzegania moich granic i dla mnie zakaz dotykania granicy opiekuna.
Dziś stawiam granice mojej mamie i rodzeństwu, chociaż nawet nie muszę tego robić, bo kontakt ze sobą mamy prawie żaden. Według wspomnianej definicji bliskości, że musimy razem przetrwać, dziś każdy z członków mojego pierwotnego domu układa sobie życie na własną rękę, w tym w końcu, także ja (jestem na końcu łańcucha zależności- najmłodsza), już nic nas nie łączy.
W mojej własnej rodzinie, którą ja sama teraz tworzę, bliskość to zaufanie, zrozumienie, empatia, wsparcie, ciepłe słowa, asertywność, szacunek, rozmowa, przestrzeń do bycia, do rozwoju, do dostrzegania swoich uczuć, do przytulenia się. Postawiłam twarde granice mężowi alkoholikowi, dziś on jest trzeźwym alkoholikiem. On włożył dużo pracy w swoją terapię trzeźwienia, ja też poświęciłam dużo czasu na swoją terapię. Oboje pracujemy dalej nad sobą. Dziś dla mnie poszerzanie mojej psychoedukacji w zakresie DDD daje mi dużo frajdy.
To tak jakby mój dom rodzinny i mikro traumy stamtąd mnie potłukły, tak jak można stłuc kubek na kawałki. Dokształcanie się dla mnie, jest jak sklejanie tych kawałeczków kubeczka i przywracanie tego naczynka do funkcjonalności.
Dziękuję ❤
I my dziękujemy za obecność i wsparcie 🙏🎉
Może nagraliby Państwo na temat nadwrażliwości na picie alkoholu u partnera (wypady z kolegami - weekendowy melanż; partner mówi, że lubi alkoholu; podczas wyjść na miasto z kolegami zawsze pojawia się alkohol).
Pochodzę z domu alkoholowego i ostatnio przerasta mnie ta sytuacja związana z wychodzeniem partnera i jego okazjonalnym piciem. 😔
Czuję dużo leku, napięcia
Polecamy posłuchać odcinka o współuzależnieniu. Może być wspierający w zrozumieniu tego mechanizmu. I trzymamy kciuki!
@Schodamidosiebie Dziękuję. 🤗 Posłucham uważnie.
Ciesze się ze ktoś w końcu zatrzymal Cezarego, który niemal zawsze bezrefleksyjnie brnie do źródła rozumianego wg niego dysfunkcjonalnie. A ono wcale takie nie musialo być, bo styl przywiązania mógł być nie do końca bezpieczny. cały obraz staje się przez to nieprawdziwy
Zgadza się, Cezary stoi na staży źródła dysfunkcji w rodzinie.
Czasem radykalny głos w rozmowie na tak trudne tematy, jak doświadczenie wzrastania w rodzinie dysfunkcyjnej, jest jedynym sposobem, by pokazać na czym polega krzywda emocjonalna dziecka. Pozabezpieczne przywiązanie jest takim doświadczeniem. Niezależnie od sposobu krzywdzenia.
@ To zupełnie nie o to chodzi. Jego głos jest zwyczajnie w wielu miejscach nieadekwatny do rzeczywistości. Oczywiste jest to, że dysfunkcyjna rodzina generuje swoje bardzo mocne schematy jako konsekwencje. Ale i ta niedysfunkcyjna rodzina, gdzie nie ma alkoholu, przemocy i in, również. Choćby przez lękowy styl przywiązania. Problemem jest więc to, że Cezary niemal zawsze uderza w tony DDA/ddd kiedy nie zawsze to miało miejsce.
@@zofiaszkolik-h6e jasne, że nie zawsze musi być obecny alkohol czy przemoc, która jest łatwa do nazwania. Jednak pozabezpieczne style przywiązania związane są z doseiadczeniem krzywdy przez dziecko. Nie wartościujemy skali tej krzywdy, zwracamy uwagę na ten rodzaj doświadczenia. Dosadność z jaką Cezary przedstawia ten temat pomaga nam chwytać z uważnością te momenty, w których dziecko doswiadcza emocjonalnych zranień.
@ no właśnie nie. On próbuje dosadnie nazwać coś czego nie ma. On próbuje opisać sytuację niejako przez koszulę bliską ciału, wyłącznie przez pryzmat swój i ludzi z którymi pracuje. Łapałam się na to samo, jako DDA / ddd widząc te same dysfunkcję u innych. A to błąd poznawczy, bo w wielu przypadkach tam nie było dysfunkcji rozumianej w kategoriach Cezarego, ale był lek, o którym się nawet mówiło, którego się nie unikało, a jednak ten mechanizm kształtował sie dalej. Owszem, ci ludzie również jako dzieci doświadczyli swego rodzaju krzywdy, ale nie sprowadzajmy tego wszystkiego wyłącznie do alkoholu, co niestety Cezary robi
@zofiaszkolik-h6e bardzo dziękujemy Ci za Twój punkt widzenia.