interpretacja przez dziecko porażki wynika z naszego wcześniejszego działania jak dalece poczucie porażki nieświadomie transponowaliśmy na dziecko...!!!...dlatego ufność w jego umiejętności teraz zmienia sytuację oraz nasza empatia dla tego czym się zajmuje...w pierwszym momencie najlepiej skierować uwagę na to na co nie miało wpływu (gdy ochłonie będzie czas na podsumowanie porażki)...w moim wypadku skupienie się na koniu na którym jechała...nagrodzenie za wysiłek i NASZA EMPATIA dla niego...zrób wszystko jak zwykle gdy na nim jeździmy...potem gdy emocje oklapną...potwierdźmy wiarę w umiejętności dziecka...ale...poczekajmy....poczekajmy...poczekajmy..."jak czujesz co mógłbyś/mogłabyś poprawić na przyszłość"?...
sposób na otwarcie dłoni...szczerze przytul...użyj całej empatii dla tego co robi!...zaakceptuj to co dla niej/niego ważne...ja tak zrobiłem z końmi...zacząłem je akceptować jak mojego psa...zacząłem do nich gadać i je głaskać przytulać...każde stworzenie tego potrzebuje...i...i...stałem się częścią tego świata...zacząłem poświęcać temu uwagę....i to było coś...większość rodziców pozostawia to dzieciom które podobno wiedzą co robią bo to ich obszar...(wiedza) ale one potrzebują też naszej akceptacji że to co robią nam się podoba...dlatego tak łatwo akceptujemy psa...bo łatwiej nam jest nad nim zapanować...i naszymi emocjami...(bo kot czy pies...chomik...rybki...żółw)
jeśli chodzi o dzieci...po pierwsze nie wyznaczaj im celu...ale czekaj spokojnie i podawaj na tacy gotowe obszary...PAMIĘTAJ!!..dziecko nie może spełniać twoich utraconych możliwości...każdy jest inny!!!...ma własne potrzeby, zapatrywania i związane z tym cele...patrz i obserwuj...podawaj na tacy rozwój ich domen, zdolności i umiejętności...wspieraj je...uczestnicz w nich (bądź ich częścią)...choć się boisz...cząstka dziecięcej ciekawości jest w każdym z nas...spróbuj to polubić...
dobre lecz nie w tym temacie....sam jestem zwolennikiem miękkich technik zarządzana zespołem ludzkim i od la je stosuję...umiejętne stymulowanie potencjału ludzkiego nie umniejsza wiedzy przełożonego a wiara w umiejętności podwładnych dodatkowo podnosi ich morale...szef z wiedzą interweniuje gdy zespół traci samodzielność (bo tak się zdarza)...
interpretacja przez dziecko porażki wynika z naszego wcześniejszego działania jak dalece poczucie porażki nieświadomie transponowaliśmy na dziecko...!!!...dlatego ufność w jego umiejętności teraz zmienia sytuację oraz nasza empatia dla tego czym się zajmuje...w pierwszym momencie najlepiej skierować uwagę na to na co nie miało wpływu (gdy ochłonie będzie czas na podsumowanie porażki)...w moim wypadku skupienie się na koniu na którym jechała...nagrodzenie za wysiłek i NASZA EMPATIA dla niego...zrób wszystko jak zwykle gdy na nim jeździmy...potem gdy emocje oklapną...potwierdźmy wiarę w umiejętności dziecka...ale...poczekajmy....poczekajmy...poczekajmy..."jak czujesz co mógłbyś/mogłabyś poprawić na przyszłość"?...
sposób na otwarcie dłoni...szczerze przytul...użyj całej empatii dla tego co robi!...zaakceptuj to co dla niej/niego ważne...ja tak zrobiłem z końmi...zacząłem je akceptować jak mojego psa...zacząłem do nich gadać i je głaskać przytulać...każde stworzenie tego potrzebuje...i...i...stałem się częścią tego świata...zacząłem poświęcać temu uwagę....i to było coś...większość rodziców pozostawia to dzieciom które podobno wiedzą co robią bo to ich obszar...(wiedza) ale one potrzebują też naszej akceptacji że to co robią nam się podoba...dlatego tak łatwo akceptujemy psa...bo łatwiej nam jest nad nim zapanować...i naszymi emocjami...(bo kot czy pies...chomik...rybki...żółw)
jeśli chodzi o dzieci...po pierwsze nie wyznaczaj im celu...ale czekaj spokojnie i podawaj na tacy gotowe obszary...PAMIĘTAJ!!..dziecko nie może spełniać twoich utraconych możliwości...każdy jest inny!!!...ma własne potrzeby, zapatrywania i związane z tym cele...patrz i obserwuj...podawaj na tacy rozwój ich domen, zdolności i umiejętności...wspieraj je...uczestnicz w nich (bądź ich częścią)...choć się boisz...cząstka dziecięcej ciekawości jest w każdym z nas...spróbuj to polubić...
dobre lecz nie w tym temacie....sam jestem zwolennikiem miękkich technik zarządzana zespołem ludzkim i od la je stosuję...umiejętne stymulowanie potencjału ludzkiego nie umniejsza wiedzy przełożonego a wiara w umiejętności podwładnych dodatkowo podnosi ich morale...szef z wiedzą interweniuje gdy zespół traci samodzielność (bo tak się zdarza)...