Dokładnie tak - czasem brzmi się jak dziadek, ale lata '90 były naprawdę imponujące. Totalny rozwój sprzętu, grafiki, jak i samych gier. Bycie użytkownikiem PC w tamtych czasach było ciekawym doświadczeniem. Pamiętam kiedy miałem Windows 98. Aby odpalić np. Diablo 1, potrzebne było kilka plików z Windows 95. Wsiadłem na rower, dyskietka w kieszeń i jechałem do kolegi, który miał Windows 95. Albo plany, żeby przeciągnąć kabel LAN do kolegi w bloku obok, aby pograć po multi. Podobnie było z płytami CD. Aczkolwiek mój napęd LG był tak parszywy, że wysadził ze 2 płyty. Rozpadły się w środku. Oczywiście po czymś takim zostaje tylko reklamacja, bo napęd nie działał. Ale coś było z napędami, bo inny kolega z podobnym napędem LG miał to samo. Niemniej płyta była jedynym słusznym nośnikiem. A dzisiaj...od lat nie mam napędu. Nie chcę brzmieć jak "dziadek", ale doświadczenie wprowadzania nowych technologii, było czymś unikalnym. Przejście na CD, potem USB 1.0, upowszechnienie internetu, wejście płyt DVD, pierwsze WOW w kierunku smartfonów na Symbianie itd... To było inne doświadczenie niż dziś. Kiedy tak na starcie, wszystko jest rozwinięte w takim stopniu. Zwyczajnie pewnych doświadczeń, nie da się odtworzyć dzisiaj w tej samej formie. Choćby gry multiplayer - to świetna rzecz, ale trochę inna niż zebranie paczki znajomych, wysupłanie reszty kieszonkowego i wynajęcie kafejki internetowej na noc, aby pograć z kolegami po sieci LAN. A nawet najnowszy smartfon nie robi takiego wrażenia, jak dawniej Nokia 7650. Ot, zmiana czasów.
Dokładnie przez to samo przechodziłem. Chcieliśmy nawet przeciągnąć kabel, był jakiś techniczny pomiędzy naszymi blokami, kombinowaliśmy jakby to miało wyglądać w praktyce, mierzyliśmy. Problem w tym, że kolega mieszkał na trzecim piętrze a ja na parterze. Nigdy nie wypaliło. To samo z kawiarenkami - tam królowały Half i Opposing multiplayer ze ściągniętymi z neta postaciami - był Adolf, pasta Aquafresh, tygrysek z Kubusia Puchatka, Woody Woodpecker, goła baba, ruski sałdat, jaskiniowiec Barney :-) Poza tym kolesie jeżdżący na giełdę i nagrywający nowości na zamówienie - czekało się na klatce albo przychodziło jeszcze raz. Byli też handlarze trzymający towar w samochodach i chodzący po płyty do bagażnika. Na stoisku dla zmyły ciągle te same dyskietki do Pegaza z naklejkami niebieskimi/różowymi od słońca :-) Jak na dobre weszły nagrywarki to był szał. W ruch szły CDEx, Clone CD - mógł jeden mieć i kopiował gry dla całej klasy - tj. dla tych którzy mieli komputery ponieważ 20 lat temu wcale nie była to taka oczywistość. Pendrajwów niet. Do kawiarenki szło się z dyskietkami, jak był większy plik to dzieliło na kilka MS Splitterem. I to wqrwienie kiedy z kilku coś się zgrało a kolejna uszkodzona i nie będzie można połączyć pliku. No i słynne płyty - zielone Datexy [obowiązkowo] i srebrne z obu stron no name'y. Te nołnejmy były najtańsze, nawet ich nie sprzedawali w kopertach tylko w foliowych woreczkach ale też najbardziej podatne na uszkodzenia. Pękały w napędzie albo odstawało od nich pozłotko i napęd nie czytał.
@@pikachulovesketchup666 Tylko w wiekszosci te nowe technologie nie sa nikomu potrzebne albo tylko waskiej grupie userow, np Terabit. Procesory 3nm nie sadze zeby byly przelomem w porownaniu do 7nm, na pewno nie na miare przeskoku np z 486 na Pentium. A AI to w wiekszosci sciema i buzzword, samochody autonomiczne mialy juz byc w 2018 r... Poza tym wszechobecna inwigilacja, DRMy itp ograniczenia.
PC dzisiaj nie rozwija się tak szybko jak w latach 90 XX w.3 letni PC był już na śmietnik,bo wymagał update całego środka płyta+procesor+pamięć+grafika.Rok 1997 to akceleratory 3Dfx Voodoo.Zobaćcie sobie rozwój procesorów w tamtym czasie.
Jeszcze zanim miałem CD-ROM nie wiedziałem, że one mają te swoje prędkości i kiedy czytałem wymagania gier, gdzie było napisane, że trzeba mieć CD-ROM x2 to myślałem, że trzeba mieć dwa. Co budziło moje zdziwienie, że jak to dwa trzeba mieć. Ale potem jak widziałem x4 to już pomyślałem, że bez przesady, kto ma cztery CD-ROMy, to już trzeba być mega entuzjastą.
To jeszcze nic. Kiedyś myślałem, że jak w konkursie jest np. 30 telewizorów do wygrania, to myślałem że jedna osoba wygrywa te 30 telewizorów. Zachodziłem w głowę, po co komu tyle telewizorów xD
NRgeeku, jakbyś był moim dziadkiem i po raz 50ty słyszałbym historię o Arku i Zbylu którzy pierwszy raz zobaczyli u Ciebie Mad Dog McCree i wtedy zrozumieli, że to koniec Amigi albo historię o gościu który na giełdzie sprzedawał tylko oryginalne gry których nikt nie kupował to przewracałbym oczami i mówił: „dziadku, znam te historie na pamięć”. No ale bym zostawał bo bardzo lubię te historie. No i podobnie jest teraz :D
Krzysiek ma wrodzony dar do przekazywania wiedzy. Opowiada te swoje historie o Arku i Zbylu to jak stary kumpel, czuję się jakbym razem z nimi tam był.
Bardzo jestem wdzięczny rodzicom że poszli wtedy na te imprezę w 1990, dzięki czemu zdążyłem się urodzić w takich czasach że posmakowałem bólu przekręcania kaset ołówkiem, NESa, pierwszego zachwytu 3D na PSX i w ogóle. Pierwszy kolorowy telefon, pierwszy dotykowy i w ogóle wooow 😁 Teraz rok w rok technologia idzie do przodu ale nie widać takiej przepaści jak kiedyś. Z 2D w 3D, z dyskietek na CD a później DVD (o nagrywarkach nie wspomnę). Przeskok na kolorowe ekrany w telefonach, dotykowe itd. Jestem mega mega w cholere ciekawy co Królowa Elżbieta ma we wspomnieniach. Ona widziała ostatnie prawie 100 lat postępu.
Hej NRGeeku, sprostowania mamuta: dyskietki DD na Amigę miały 880kB, paker .arj dalej żyje w i można go odpakować bez średniowiecznego softu, wielodyskietkowośc na PC była trudna bo stacja dyskietek nie miała periodycznego sprawdzania obecności nośnika (charakterystyczne pykanie stacji A500),CDROMy podłączało się przez karty ISA z portami IDE oraz do karty dzwiękowej gdyż stare dyski były tylko przez SCSI lub MFM. Były cdromy z SCSII ! Autoexec i configsys miało się w wielu wersjach także do wyłączania cd bo zabierało to cenną pamięć:D
Amiga używała dyskietek pojedynczej gęstości, na których potrafiła zapisać więcej niż ówczesne pc-ty czyli 880 KB a nie 720 KB. Jeżeli chodzi o rozdzielczość, w której działał 7th Guest to był to tryb SVGA 640x480 w 256 kolorach. Standardowy tryb VGA (zwany też MCGA) w tych czasach to było 320x200 w 256 kolorach.
Świetny materiał! Co za nostalgia, jak by to było wczoraj 😍. Krzysztofie wiem że to trochę naciąganie tematu ale może zrobisz kiedyś material o DVD Rom? To też był ogromny przełom w branży. Pamiętam to jak dzisiaj kiedy mój szef z servisu rtv zamówił mi nowy PC z Austrii. Miał znajomego w CD Projekt w Bydgoszczy i sprowadzili oni właśnie 2 komputery typu Adax Delta II. Był to Pentium II 350MHzBox na płycie Intela do tego 8GB HDD segate właśnie z kieszenią na kluczyk, Sound Blaster Live i karta graficzna ATi Rage Pro 8MB i właśnie jeden z pierwszych DVD ROM. Jak zobaczyłem sample video zawarte na dołączonej płycie to spadłem z krzesła 🤣. W tamtym czasie w Bydgoszczy byłem jednym z 2 posiadaczy tak potężnego sprzętu. Mało tego! Na gwiazdkę dostałem od mojej Mamy z Niemiec Creative 3D Blaster Voodoo 2 w ogromnym kolorowym pudle! Mojej radości nie było końca. Pamiętam że moja Mama nawet była ciekawa i pytała mnie a co to jest to voodoo👀?! To był totalny kosmos kiedy odpaliłem Ultimate Race Pro i Incomming na tym właśnie sprzęcie! Ta właśnie maszyna z tamtych lat wbiła mi się w pamięć najbardziej. Wszystkie gry które były wtedy dostępne chodziły na tym sprzęcie na najwyższych ustawieniach. Pamiętam że bardzo długo broniłem się przed wymiana tego PC na nowszy ❤️. Ps: ja nadal posiadam napęd DVD rw w moim nowym komputerze 😜👍
Ja natomiast mimo że komputer kupiłem dopiero w 2002 roku. W sklepie w którym złożyłem zamówienie okazało się że byłem pierwszym klientem który kupił komputer w którym była nagrywarka DVD. Ciekawostką było dodatkowo to że ten napęd obsługiwał nie tylko płyty z "+" i "-" ale nawet unikatowy DVD-RAM.
Zaczynałem od ZX spectrm, potem commodore 64 , potem Atari , amiga 500 , 1200 no i PC 😁 Miło posłuchać o "retro" Pamiętam jak już fajnie wszystko śmigało na amidze z dyskiem i Workbench-em 😁
Wspomnieć można dlaczego pojedyncza prędkość oznaczała godzinę kopiowania. Standard wywodził się wprost z płyt audio. Przy ich opracowywaniu przyjęto jako cel zmieszczenie ponad godziny muzyki. Mówi się tutaj o zmieszczeniu nagrania całej 9 Symfonii Beethovena na pojedynczej płycie. Dlatego właśnie bazową prędkością odczytu było tyle, ile było trzeba do ciągłego odtwarzania płyty przez trochę ponad godzinę. Ani mniej, ani więcej. Druga strona równania to była kwestia formatu zapisu i kompresji danych audio. Można więc powiedzieć, iż otrzymaliśmy AŻ 150KB/s ponieważ format PCM przy takiej jakości jest (jak na dzisiejsze standardy) rozpasany. Z drugiej strony to i tak jest znerfione ze względu na korekcję danych i inne w porównaniu do ok.172KB/s dla CD-Audio. Nie ma się co oszukiwać. Streamowanie danych zarówno audio jak i wideo na znerfionym formacie, który pierwotnie miał obsługiwać tylko audio, to był ogromny wyczyn.
Super materiał 👍 Przypomniały mi się czasy kiedy w 1995 roku ojciec sprawił mi i bratu kompa. Oczywiście był i CD-ROM a pierwszą grą jaką odpaliliśmy był Crusader No Remorse (gra mojego dzieciństwa, w którą zagrywam się po dziś dzień). Jaką wtedy mój cedek miał prędkość? Nie paniętam niestety, ale fakt faktem to było mega novum na tamte czasy. Totalna rewolucja. Też robiłem backupy na płytkach do czasu zakupu dysku zewnętrznego 😅 No i sporo się naszukałem obudów parę lat temu bo wciąż mam DVD-ROM, z którego korzystam może raz do roku 😅 To chyba z nostalgii. Jeszcze raz, świetny materiał. Bardzo lubię kiedy opowiadasz o tym co działo się u nas na growej scenie w latach ’80-’90 🙂👍
Pamiętam UFO na CD.. gra zajmowała 8 MB.. ale co tam :) ważne że CD.. dodali jedynie początkowe Intro.. bo czymś musiało się różnić :) Ja mając jeszcze Amigę byłem u pirata.. a on miał wszystkie Amigowe gry na 1 płycie CD.. wow.. mój mózg wszedł na wyższy poziom gdy to zobaczyłem hehe
Znam to :D U mnie płyta rozsypała się na proch. Wysypałem wszystko na podłogę i znalazłem soczewkę od lasera:D Przykleiłem na jakiś klej i napęd po tym działał prawie idealnie :D
Mam naped DVD w PC, dalej korzystam z płyt i pewnie szybko to się nie skończy. Czasem zdarzy mi się nagrać jakiś backup bo lubię mieć coś namacalnego. Ehhh, kiedyś to było czasy.
To samo, ale ja akurat jakiś czas temu wymieniłem na napęd Blu-ray i czasami sobie filmy oglądam. Wersje na streamingach rzadko kiedy mają pełny surround 7.1, zwykle klasyczne 5.1
Ja mam napęd BD ROM od kilku lat i jestem trochę zawiedziony bo gry na ten format w ogóle nie wychodzą, jedynie co można z nim zrobić to filmy pooglądać. Płyty BD nie nadają się do archiwizacji plików, już wolę trzymać to wszystko na zewnętrznym HDD.
@@interlessserless9439 no tak, BD nigdy nie przyjęły się na kompach, bo internet rozwinął się na tyle, że tak samo szybko albo nawet szybciej jest ściągnąć grę z neta niż zainstalować z płyty
@@Pupp3tCl0wn Ja nie mam dość szybkiego internetu max 60 mb/s po kablu i szybciej mi się pobierają gry na PS5 z płyty a już zwłaszcza na switchu gdzie muszę pobierać z Wi fi i jest jeszcze wolniej.
Mam 10-cio letniego laptopa. Z napędu korzystam sporadycznie ale się przydaje. Głównie kiedy muszę odpalić dysk naprawy systemu. Od czasu do czasu lubię sobie też pograć - oczywiście w klasykę. GTA 3 i Vice City, Kingpin. Na szczęście Mafię mam ściągniętą z neta i nie wymagającą instalacji ani grania z płytą a RTCW chyba nawet w oryginale chodziło z dysku. No i oczywiście Half z botami :-))) Bounce albo Stalky Yard, add bot i pajechali :-)
pamiętam te historie z CD-ROMem, to moje pierwsze słuchanie muzyki w wysokiej jakości: płyta And Justice for All Metallica właśnie z kompa, słuchawki podłączone pod wyjście słuchawkowe bezpośrednio z CD-ROMa i jakość była naprawdę genialna. To była też era przez chwilę tzw. disk-mana (przenośny odtwarzacz CD wielkości właśnie 1 CD, gruby na 2-3 cm), też byłem tym zachwycony jakiś czas.
Super materiał. Również mnie było dane naocznie i namacalnie przeżyć szpulowce,kasety magnetofonowe, kartridże,winylowe płyty,VHS i oczywiście CD. Również braciak posiadał właśnie ten model nagrywarki za na tamte czasy ogromne pieniądze,bo z tego co kojarzę 2250zl. Podczas nagrywania (wypalania jak to się wtedy mówiło) nikt nie chodził po mieszkania,bo mikro wstrząsy powodowały czasem błąd w wypalaniu płyty. Natomiast pierwszą płytę jaką nagrałem to oczywiście mp3 pierwsze,które chodziły w winampie. Nostalgia.
Przypomniałeś mi o małych dyskach ;) ja w swoim pierwszym komputerze miałem dysk twardy 2,5 lub 2,8GB i nie był to dysk 3,5” tylko wielka krowa zajmująca cała górna cześć obudowy. Bardzo żałuje ze nie został ten dysk ze mną bo to było już na tamten czas retro
Fenomenalny odcinek! Uwielbiam twoje historię Krzysztofie, można ich słuchać godzinami :D jeśli chodzi o CD ROMy to urodziłem się w momencie gdy były już one ogólnodostępne (1999), więc nie mam żadnych ciekawych historii z nimi związanych. Ciekawe jest to, że nastała już nowa era i tak jak wspomniałeś, producenci odeszli od CD Romów na rzecz pełnej cyfryzacji.
Z tego co pamiętam w DOSie trzeba było wskazać plik i dopisać w linii komendę"arj -x -y -z", czy jakoś tak. Późniejszy rar i zip miał lekko zmodyfikowane polecenia. Dla mnie to były czasy - albo DOS i gry, albo Windows 3 11, bo dysk miałem 220Mb.
Cholera pamiętam jak w pierwszej klasie liceum wychowawca namawiał nas na zakup do klasy uwaga (on tak mówił) odtwarzarkę DEŁ VAŁ DEŁ co byśmy mogli na przykład filmy oglądać :D kieeeeedyś to było :D albo albo jak need for speed przegrywało się na cdr trwało to pamiętam u kumpla :D jakieś 11 godzin :D nie raz płyta pękła na 97% :D pjona szefie świetny naprawdę świetny materiał ;)
Ja tak nietypowo - mój pierwszy CD to rok 1997 i CD-ROM podłączony do... Amigi 1200 ;) W tamtych czasach sporo płyt na Amigę się ukazywało - płyty Magazynu Amiga, MACD, comiesięczna płyta z narzędziami/modułami muzycznymi z Aminetu... Nie pamiętam prędkości, zdaje się że x4, być może nawet Mitsumi - ale już na interfejsie IDE. Taśma wychodziła z Amigi przez wyrzeźbioną pilnikiem szczelinę, obok szedł kabel zasilający pociągnięty od złącza stacji dysków odpowiednim rozdzielaczem. Niby partyzantka, ale tak to wtedy działało. Niektórzy na lub pod tym CD potrafili mieć jeszcze dysk twardy w obudowie do wymiany danych :)
Generałowie. marszałkowie itd. - tak witał Kazimierz Kaczor w kąciku strategicznym programu o komputerach lat '90. Prezentował kiedyś taką grę, która wyglądała fantastycznie wtedy ale była już tylko dostępna na CD. Pan Kazimierz dał taką radę aby się wyposażyć w CD to wystarczy ładnie się uśmiechnąć do rodziców i ja tak zrobiłem nie wierząc w efekt pozytywny. O dziwno zadziałało rodzicie słyszeli, że na tych CD są encyklopedie wydawane właśnie więc wreszcie wykorzystam mój komputer tak jaka była wstępna z nimi (rodzicami) umowa - do nauki.
zaskakujące jest to że nigdy nie było mnie na to stać jak się pojawiło a z drugiej strony i tak nie miałem dużego dysku ale z trzeciej strony to było coś bez czego nie dało się żyć a teraz można wspominać :) fajny materiał
A ja niedawno kupilem nowa stacje dyskietek 5,25 (w sensie - prawdopodobnie nigdy nie uzywana) :-) Z dyskami cos tu sie kupy nie trzyma w tym co mowisz - to nie byly dyski hotswap, mialy zwykly interfejs IDE - wykrywanie urzadzenia nastepowalo na etapie POST (BIOS). Wiec jak bez restartu/wylaczenia? Wyciagnac mozna - to fakt, tylko po co? zeby podlaczyc kolejny i tak trzeba bylo zainicjowac POST czyli wykonać pełny restart komputera..... Dla mnie jednym z najwiekszych przeskokow byla chwila, w ktorej plyty glowne zaczely obslugiwac bootowanie z CD :-)
Super odcinek, pogadajmy od zawsze moja ulubiona seria. Dla mnie twój sposób opowiadania historii jest ewenementem. Choćbyś miał opowiadać historie zawiasów do drzwiczek do pieca węglowego 2h i tak słucha się tego dobrze i z ciekawością ! Czekam na następne z serii "biadolenie" Pozdrawiam
Stację dyskietek miałem jeszcze w latach 2001 - 1005, mimo posiadania nagrywarki DVD - pamiętam, że zgrywałem w kafejce zdjęcia z filmów na dyskietki, bo nie miałem jeszcze neta ;)
Pamiętam jak uruchamiałem CD-ROM właśnie Mitsumi 2 lub 4x w komputerze Amiga 1200. Instalacja polegała na zastosowaniu odpowiedniego kabla i ustawieniu zworek Master-Slave, a część programowa na skopiowaniu pliku sterownika "atapi.device" (pamiętam do dzisiaj) oraz tzw. mountlisty (plik tekstowy) "CD0". Po tych czarach po włożeniu płyty pojawiała się jej ikona na blacie Workbencha i można było przeglądać.
Jestem posiadaczem jednego z pierwszych cd-romów na świecie. Tam tacka nie jest automatycznie wysuwana - po naciśnięciu przycisku tacka dosłownie wyskakuje z cd-romu całkowicie. Ta tacka - tak zwane "caddy" - jest otwierana dodatkowo klapką i wygląda jak pudełka od płyt. Do tego wsadza się płytę i dopiero takie "pudełko" wkłada się do cd-romu. Mam ten sprzęt, w pełni sprawny, pojedyńczej prędkości. Działa na dodatkowej karcie SCSI podłączonej do płyty głównej. Sterownik mam z internetu, a do tego trzeba było poustawiać parę rzeczy w config.sys i autoexec.bat. Fajna rzecz :) I nadal go używam, bo mam też stary dosowy komputer. Warto wspomnieć, że jeszcze starsze cd-romy były wielkości niemal całego komputera, to było wielkie pudło wpinane do komputera od zewnątrz. Ja mam już odrobinę nowszy model, ale również bardzo stary, bodajże z 1993 roku.
Z tego co pamiętam to tymi kabelkami z dźwiękiem to się łączyło CD-ROM z kartą muzyczną - bo wtedy trzeba było mieć dedykowaną, bo nie było integry na płycie głównej. W zasadzie na pierwszych płytach głównych to nic nie było, tylko RAM, procesor i gniazda na karty ISA. W każdym razie kwestia kabla dźwiękowego nie dawała tego, że bez niego nie było dźwięku w grach, ale jak płyta była CD-Audio to nie odpalała dźwięku bez tych kabelków, przez co de facto i tak nie było dźwięku w niektórych grach, bo bywały takie, ze odpalały go właśnie jako CD-audio, głównie jeśli chodziło o muzykę w menu i w tle, bo dźwięki w samej grze już mogły być klasycznie z plików. Po prostu szkoda było marnować moc obliczeniową na generowanie dźwięku, już o dekompresji nie mówiąc (dlatego zwykle nie kompresowano i jednak nagrań było mało).
Czasów wejścia CDków nie pamiętam. Pamiętam za to, jak płyty DVD zastępowały CD. Pierwsza nagrywarka DVD na osiedlu u mnie w domu. Pożyczanie napędów kolegom, żeby mogli zainstalować NFS MW. Wieczna chwała i uwielbienie za piracenie Simsów 2. Jak dodam do tego pierwsza Neostradę 256 potem 512 kb/s, czyniło mnie Bogiem osiedla. Swoja pierwsza nagrywarkę DVD wymieniłem na pierwszy odtwarzacz MP3. Takie to były czasy.
plug and play to trochę za wiele powiedziane, pamiętam sterowniki na dyskietce a później wyszukiwanie ich w bibliotece, nie zawsze śmigało to od razu i zdarzały się jakieś zgrzyty, szczególnie, że nie było wtedy internetu. podłączanie czegokolwiek pod dosem to dzisiaj czarna magia. samo funkcjonowanie bez internetu to swoją drogą niezła jazda, pamiętam czekanie na weekendy, żeby taryfa była przez całą dobę i koczowanie o płytach cd z czasopisma, dzisiaj to byłoby nie do pomyślenia jak crafting w falloucie albo coś w ten deseń
Super material, bardzo przyjemnie sie sluchalo. Jeszcze mogles dodac, ze wprowadzenie audio CD bylo poczatkiem konca muzyki w formacie MIDI. No i ogromna wada napedow CD-ROM: te szybsze byly strasznie glosne. Pozdrawiam
U mnie dokładnie historia. Co prawda najpierw z giełdy w Katowicach tato nabył encyklopedię "interaktywną", ale już druga płytka to Mad dog 2. To było piękne :)
@@yavimayawurm9769 Spokojnie - za jakiś czas, dłuższy lub krótszy ogłosi się rewolucję, czyli powrót do nośników offline 🙂Bo wiesz - internet nie domaga? Twojego serialu nie ma na VOD? To żaden problem, całe sezony na płytach lub przygotowanych kluczach USB 😀Coś jak ze smartfonami, cyklicznie przebąkiwanie o powrocie slotów na karty MicroSD, a Unia Europejska chciałaby możliwości samodzielnej wymiany baterii. Czyli powrót ficzerów, które dobrze znaliśmy, ale powrót jako rewelacja, która znów to umożliwia. Czyli stara rzecz, ale na nowo. Wykorzystując argument, że chmura i streaming są świetne, ale mają kilka niezależnych czynników po drodze. Myślę jednak, że wymagałoby to skonstruowania nowych płyt. Powód? Producenci gier. Ponieważ jak ich cudowne gry o wadze 100GB lub więcej, miałyby zmieścić się na płycie optycznej? Cóż, może gamedev musiałby wtedy wrócić do starych czasów i pomyśleć, jak zrobić to optymalniej ;)
Dyskietki to ten artefakt przeszłości który fajnie wygląda, ma swój unikalny vibe ale rzecz absolutnie nieużytkowa, zwłaszcza że często padają dzisiaj dyskietki można uświadczyć najwyżej u beatmakerów kiedy pracują na starych samplerach pokroju MPC2000
Krzysztofie jestem w twoim wieku i kurde jak fajnie się to wspomina. Trochę mi dziwnie bo że względu na większe środki finansowe rodziców miałem i oryginalne gry i napęd cd a potem pierwsza dostępna nagrywake SCSI jak tylko była dostępna za wielka woda. Kurde jak wtedy było fajnie kombinować a kopiowanie płyt po nocach to aż łza się kręci. W sumie w tym zacofaniem było fajnie. Pozdrawiam i dziękuję za przypominanie hostorii
Z tego co wiem, to ogólnie architektura PV nie pozwalała na wczytanie zawartości dysku do pamięci i potem dalszych danych z innego nośnika. Po prostu technologicznie nie było możliwości żonglowania dyskietkami. Znaczy technologia może i by to umożliwiła, ale nie tak działał system DOS.
Jeśli chodzi o pierwszą grę, którą zobaczyłem z CD to był Kaan Barbarian's Blade. To był rok 2005 chyba a ja przeskoczyłem z Pegasusa na PC XD wiem że późno, ale u mnie w domu nikomu wtedy nie był potrzebny komputer, ja sobie pykałem na pegasusie za 50zl i było wszystko git XD no w każdym razie gra była podróbką jakiejś gry na PS2, aczkolwiek była super, to były Soulsy dzieciństwa, bardzo miło wspominam. A sam przeskok z gier z NESa na takiego Kaana, a za chwilę na NFS Carbon to był szok
street fighter 2 był na czterech dyskietkach. dobre czasy. nie wiem czemu, ale amiga wzbudza we mnie ogromną nostalgie, mimo że nigdy jej nie miałem. na tamte czasy były już gry, komputery i konsole bardziej rozwinięte graficznie i technologicznie, jednak amiga miała w sobie coś szczególnego, jakąś duszę. trudno powiedzieć co
Jo kurka. Piraci to byli uczciwi ludzie. Co niektórzy nawę posiadali "serwis" oraz pomoc w instalacji. 😉 -bardzo często pirat to nie był handlarz z łapanki. To był prawdziwy fachura komputrowy. Kraki robił na kolanie. Tą chlubną tradycję gdy jeszcze się człowiek w serwis bawił się kontynuowało. 😏
Koniec lat 90' jedyną nagrywarkę CD w rejonie kilku bloków miał mój sąsiad,nie muszę mówić jak wspaniałe mialem życie.Wypalanie płyty 650mb w godzinę to nic niezwykłego :) gorzej jak pod sam koniec sąsiad mówił "kup nową płytę".Wspomnę tylko ze czysty Verbatim kosztował majątek...
Ci Piraci-Czarodzieje to jeszcze długo istnieli. Pamiętam swoje jedyne piraty kupione na Stadionie i w tym MedalOfHonor Allied Assault na 1 płycie, pozbawiony wszelkich animacji. Też dziwne zasady tam istniały bo jakby była na 2 to dajmy na to zamiast 20zł by kosztowała 40, jakby nie mogła 25.. Albo te płyty z muzyką i bonusami - ciekawe czy to był objaw uczciwości (po bonusach widać że pirat) czy może chęci zainteresowania dodatkowym kontentem.
Ja miałem Schneider'a i tam były dyskietki jak dobrze pamiętam 360kb po 180kb na stronę, pamiętam że po zakupie jednej jechałem na giełdę i nagrywałem na nią kilkanaście gier :-)
Podtrzymuje swoją opinię spod AskMe w którym wspominałeś o propozycji jednego wydawnictwa byś książkę napisał: Krzychu, twoja książka o czasach początków Internetu, bazarowym piractwie, początkach gamingu w Polsce itp. byłaby naprawdę fajnym pomysłem :D
Ja także przeżyłem szok bo jak po raz pierwszy zobaczyłem Commodore CDTV po premierze i wystarczył mi dysk Welkome, ile tam jest danych! Tydzień zbierałem szczękę z podłogi 😉
A ja się lubię bawić w retro i udało mi się zrobić sprzętowy odtwarzacz MP3, do którego podłącza się CD-ROM i dysk twardy IDE/SATA na mikrokontrolerze wg. własnego pomysłu. . Jeszcze obudowę zrobić. Pozdrowienia. ;)
U mnie pierwsza gra na CD to Rebel Assault. To był wtedy szok postępowy techniki. Tym bardziej, że przygodę zaczynałem od Atari ST z dyskietkami 3,5 cala.Potem był sławteny 286 marki Olivetti, potem 386. 486 mnie ominęło, potem była wpadka w psotaci NextGen procesora, który miał niby byc zastepstwem 586 a tak naprawde go emulował i efekt był taki, że mario z 286 nie chciało działać na tym porcesorze. A potem to już poszło, intel pentium celeron i amd k6-2. A pierwsza gra na więcej niż 1 płycie (5 płyt) to Baldur's Gate:)
Jak montowałem do mojego pierwszego PC CD-ROM (Compaq 486 SX 33 Mhz, 4 MB RAM, 210 MB HDD, ściągnięty z Niemiec, pozostała mi po nim instrukcja MS DOS 6...coś tam po niemiecku...) to trzeba było podszlifować obudowę na froncie wokół kieszeni pod stacją dyskietek, bo Compaq miał albo jakieś dziwne standardy albo ta kieszeń nie była na CD-ROMy. Pamiętam te skoki technologiczne, prawie co pół roku: prędkość 2x, potem 4x, potem 8 i 16 x; podobnie z pamięcią operacyjną 4 MB, za chwilę min to już 8 MB, za niedługo 16 MB. Szaleństwo... Było - minęło - ale fajnie było...
I to grzebanie w config.sys i autoexec.bat żeby się Tie Fighter odpalił. Nie miałem karty dźwiękowej, a jak tę samą grę zobaczyłem, a raczej usłyszałem u kolegi to był szok: oni tam mówią, ruszają ustami i mówią! no cóż mój pierwszy PC był głucho-niemy, ale pomimo jego niepełnosprawności, obcowanie z nim i grzebanie przy czym się dało, by uruchomić jakąś kolejną grę dawały takie emocje/wrażenia, że dziś żaden sprzęt temu nie dorówna.
Ja swój pierwszy CD-ROM miałem dopiero w 1997 roku i pierwsze co zrobiłem to pojechałem do kolegi i pożyczyłem od niego stos płyt z czasopisma CD-ACTION, a następnego dnia kupiłem sobie swój pierwszy numer Gambler CD, z marca 1997 roku. Też nie miałem wtedy jeszcze karty dźwiękowej Sound Blaster, tylko Adlib, więc digitalizowanych dźwięków nie było. To był cd-rom 10x marki BTC, mam go do dziś i już nie działa, ale już wtedy, po około roku, zaczął mieć problemy z odczytem i faktycznie pomagało otwieranie go i zamykanie, wysuwanie szufladki. Za którymś razem w końcu odczytywanie szło dobrze.
U mnie w kieszeni na HDD bylo zabezpieczenie, kluczyk. Bylo piracone wszystko i dysk sie nosilo od kolegi do kolegi, ale wyciaganie kieszeni z wlaczonym kompem to juz czysty hardcore. Pamietam jak raz zle docisnalem HDD w kieszen i komputer sie nie uruchamial, myslalem, ze 'zepsulem' PC; pozniej przeczytalem komunikat bledu i docisnalem dysk.
Składanki na cd z giełdy wrocławskiej stołówki politechniki pół godziny stania żeby wejść i odpalenie płytki w domu czy wszystko wejdzie czy za tydzień nie trzeba będzie rano w niedzielę wstać i dwoma autobusami 20 km się tłuc to były czasy a Mad Dog jedna pierwsza na cd
Ja jak na swój wiek bardzo późno dostałem PC bo nie było kasy. I pamiętam pewien szok. Rok 2005-06, filmy DVD były popularne, w każdym większym sklepie i kojarzyłem DVD tylko z filmami. Pamiętam gdy kumpel zaproponował mi że wypali mi na DVD San Andreas i to był dla mnie taki szok... jak to gra na płycie DVD? Przecież DVD to tylko filmy. Dla mnie to była miazga
Nie ma się czemu dziwić - lata '90 to był czas, gdy komputer był mega drogi, w porównaniu do płacy. Mój pierwszy PC w latach '90 był chyba 5-krotnością płacy minimalnej. Koszmar. Dopiero w latach po 2000 roku zaczęło się to nieco normować, bo płaca minimalna poszła wyżej, a same komputery zaczęły się upowszechniać.
dyskietki na amigę nie miały 720 kB tylko 880 . wynika to z innego rodzaju formatowania a nie konstrukcji samego nośnika bo były to przecież takie same dyskietki. A można je było formatować nawet do 1760 kB.
Nr ja wsystko rozumiem.. w takich czasach sie wychowywalem.... Pamietam jak wujek przywiozl do babci z gliwic pierwszy komputer taki prawdziwy...... mielismy my mlode smyki ja i brat zaje... zajecie jak wujka nie bylo... do czego zmierzam...to wlasnie byl gdzies rok 94 95...wtedy zobaczylismy cd odtwarzacz w komputerze....zwykla mala wies....od wujka sie zaczelo:)
Kwestia technologiczna. W PC nie był praktykowany disc swaping. Jako ciekawostkę podam iż pierwszego fallouta dało się zainstalować na dyskietce i odpalić z msdosa teoretycznie. Praktycznie coś co nie odpaliło windowsa 95 (plus) często nie posiadało myszy raczej do fallouta się nie nadawało. ---Windows 3.11 to raczej taki śmieszny msdos jest jak Norton comander. (niska kompatybilność) pierwszym względnie "używalnym" systemem a nie nakładką na dosa był 95. (nie przypadkowo kojarzy się z paliwem i nie ma 97 - marketing)
akurat mój pierwszy komputer był na dyskietki to był windows 95 i w sumie niewiele ten system potrafił dopiero później rodzice kupili komputer z cd romem i na nim oglądało się filmy które były na płytach pierwszą grą którą grałem był descent 3 i wtedy naprawdę to robiło wrażenie statek który lata w 3 kierunkach i przelatuje z pomieszczenia do pomieszczenia bez konieczności wczytywania to rzeczywiście było świetne (zresztą do dzisiaj ogrywam tą grę, ale nie wkładam już płyty do napędu tylko odpalam za pomocą programu daemon tools)
Ja du dziś mam lekki problem żeby pogodzić się z tym, że wszystko jest cyfrowe (mimo, że to bardzo wygodna opcja) i dlatego cieszę się, że na konsolę wciąż mogę kupić pudełko gdzie jest płyta która faktycznie działa. :D
Ja trochę inaczej przeżywałem technologię CD, bo jasne, widziałem kompy z cd rom na katowickiej giełdzie komputerowej, ale osobiście jej doświadczałem na Playstation. I właśnie konsole to jedyne w zasadzie miejsce gdzie te fizyczne napędy maja jeszcze zastosowanie. Szkoda, że ominałeś ten aspekt w filmie, bo właśnie konsole, a w szczególności Playstation właśnie było szczególnie ważne w tym aspekcie. Ale rozumiem, to Twoje własne doświadczenia, a Plastation czy Saturn nie były ich częścia :)
To może kolejne Pogadajmy o "metodach" odpalania piratów na konsolach? Było tego trochę, pomijając chipowanie, brickowanie, chodzi mi o takie metody "domowe", pamiętam jak za czasów PSX i PS2 robiło się jakieś cuda. A to konsola bokiem, a to konsola do góry nogami, a to szybka podmiana płyt przed wczytaniem BIOSu konsoli (takie domowe Swap Magic), a to "chuchanie i dmuchanie" na kartridże w Pegasusie.
Konsola bokiem albo do góry nogami, to chałupniczy sposób, aby laser PSX lepiej sobie radził 🙂Niemniej skuteczny (często zmęczenie lasera zaczynało się od przycinania wstawek filmowych). Piraty na słabych nośnikach docierały wtedy laser, więc "boczne" konsole to był wtedy standard. Szybka podmianka płyty faktycznie działała w pierwszych wersjach PS1. Potem Sony to ogarnęło, ale pierwsze modele łykały ten sposób. Ale to również docierało nieco laser, a talerzyk napędu z czasem potrafił odpadać (podmiana płyty była trochę inwazyjna)🙂Nie miałem wtedy własnego PSX, to dopiero chwilę później, ale znajomy miał. Specyficzne czasy. Czasami brakowało miejsca na memorce, więc PSX chodził non-stop po 4 dni, żeby tylko skończyć grę. A inny znajomy tak opanował Metal Gear Solid, że robił coś, co dzisiaj byłoby speedrunem. Jak nie miał co robić, przechodził MGS-a na szybko. Potem czasy lutowania mod-chipów itd. Specyficzne to było - granie na konsoli było strasznie drogie, w porównaniu do ówczesnych płac, więc ludzie kombinowani z tymi sposobami. W sumie nadal granie na konsoli jest drogie, ale bardziej przystępne.
Na PS2 to lepiej było zrobić FMB i zgrywać gry na dysk HDD a potem podłączyć do network adaptera które były w FAT a potem w wersji slim to wejście skasowano.
@@vitowisko Granie na konsoli dziś nie jest takie drogie xbox series S i opłacanie gamepassa jest najtańszym sposobem na granie a i nie trzeba kombinować z piratami.
Pamiętam jak tata kupił komputer w 2000 roku z Celeronem 1,2 gHz z napędem cd rom od philipsa który czytał najbardziej zjechaną płytę jaką można było znaleźć... Nie pamiętam nazwy modelu napędu ale pamiętam jak głośno czytał płyty , że było go słychać w całym mieszkaniu 😆
Ale tamte czasy mi się podobały była magia jak się składało komputer zanim się ustawiło zworki posmarowało procka pastą zainstalowało sterowniki i na koniec odpali nie zawsze za pierwszym razem odpalił naskładało się po okolicy komputerów
pamiętam jak kopiowałem od ziomka DN3D na 64 dyskietkach pakowane ARJ, trwało to chyba 2 dni, mimo że mieszkaliśmy przez ulicę bo non stop były problemy z dyskietkami i to już w erze cd-rom
oj pamiętam jak od brata w prezencie dostałem nagrywarkę o potężnej szybkości x4 :) pierwsza na całej dzielni :D a że mieliśmy w bloku sieć + internet DSL i była zrzutka na ten internet bo to było przed neostradą która z początku i tak była wolniejsza niż późniejszy DSL to było w umowie że można korzystać z niej na kilku komputerach legalnie :D gdzie w umowie neostrady było zaznaczone że jest ona na jeden PC :D więc w sumie na legalu ;) oczywiście DSL był o wiele droższy więc taka sieć miała duży sens :) Ale wracając do głównego wątku gdy już byłem właścicielem pierwszej nagrywarki w okolicy + mając internet to nonstop ludzie przychodzili z płytami oraz listą utworów które się ściągało za pomocą kazaa (z początku był to fajny program który nie był tak wielkim śmietnikiem wirusów i trojanów) no i wypalało się. Choć pamiętam że była zasada żeby nie wypalać z pełną prędkością bo mogą wystąpić jakieś błędy na płycie i chyba nagrywałem z podwójną prędkością... I z tego co pamiętam trwało to z godzinę czasu... Tutaj w materiale jest mowa że pół godziny... Ale chyba z początku jak te prędkości były ślimacze to dość duże znaczenie miało wypalanie wielu mniejszych plików... Wtedy ten czas się znacząco wydłużał :) na tyle długo to trwało że w tym czasie wychodziło się na podwórko żeby haratać w gałę itp. :D Piękne czasy :D
Szczerze mówiąc to trochę nie rozumiem dlaczego coraz mniej obudów PC nie pozwala na montaż napędu optycznego. Jestem w stanie zrozumieć dlaczego w laptopach się od tego odchodzi. Ale w komputerze stacjonarnym ? Nawet w małych obudowach ITX brak miejsca na napęd typu slim lub push-in to jest po prostu... no dziwne ograniczanie funkcjonalności. Mogli by robić miejsca na takie coś, lub na hot-swap 2,5 hdd/ssd. Przecież to nie zajmuje jakiejś kosmicznej ilości miejsca. Wiele osób albo ma sporą kolekcje CD/DVD i od czasu do czasu używa, albo wręcz nagrywa dane na płyty. A tak pozostaje jedynie zakup zewnętrznego napędu optycznego pod usb.
Ja swój ostatni CD-ROM dostałem kilka lat temu za darmo w sklepie z używkami. Chyba sprzedawcy zrobiło się żal, że ktoś jeszcze korzysta z tej technologii😁
A wiec to chodzi tylko o plyty Audio CD? To wejscie sluchawkowe w cd romach dla mnie bylo czymś co nigdy nigdzie nikomu nie działało, a my podpinalismy sluchawki i myslelismy ze bedzie po prostu dzwiek z kompa. Dzieki za wyjasnienie xD
Dokładnie. Nic dodać nic ująć. Pamiętam jak w technikum mieliśmy infę - były te dziurki przy napędzie a słuchawki z charakterystycznym mikrofonikiem podłączone gdzieś z tyłu. To pewnie dlatego tak podpinają, żeby nie ukradli :-)
Oglądam Cię już od lat , fajny materiał ale gdy człowiek przesłucha poprzednie ,, pogadamy,, i resztę kontentu to nic nowego Jednak słucha się wyśmienicie,nostalgia to broń umysłu 🤟 czyste zuo 🤟 Do dziś pamiętam jak chodziłem na giełdę by ktoś mi nagrał Doom na Amigę ,hehe człowiek był głupi 😂 ale ludzie wtedy ciskali kity że jest Doom na Amigę z 15 czy 30 dyskietek CD ROM miałem wtedy do amiga 600 wraz z HDD 60mb ,byłem bogiem przek kilka lat 😂
trzeba pamiętać, że równolegle do cd-romu weszły gazetki z grami, smuggler by się ucieszył z takiego sformułowania, na cd-kach potrafił być wtedy ładny kawał gry, do dziś pamiętam diablo, blood i unreal tournament dużo później chyba z pięcioma mapami ps. megaracer z facetem p... 3 po 3 co pół minuty. masakra, jak ludzie czyt. nie do końca kumaci producenci wyobrażali sobie wtedy gry. bardziej chodziło o to, żeby opchnąć grę jako dodatek do cd-romu niż grywalny produkt. nastawione to było niesamowicie na video-cd, bo jeszcze chyba do końca pojemność cd-ków nie współgrała z mocą obliczeniową komputerów
Wreszcie "Pogadajmy" :) dość już miałem oglądania starych odcinków po 10 razy
Niektóre odcinki TOP10 gier to oglądałem (a raczej słuchałem) chyba po 30 razy jak nie więcej.
+1
Ja uwielbiam oglądać materiały o latach ’80-’90 🙂
Ja tez, wszystkie materialy o klasykach slucham po 5,10 razy.
Słuchacie.....hmmm no bo prowdzący brzydki:))) hehe pozdro
Dokładnie tak - czasem brzmi się jak dziadek, ale lata '90 były naprawdę imponujące. Totalny rozwój sprzętu, grafiki, jak i samych gier. Bycie użytkownikiem PC w tamtych czasach było ciekawym doświadczeniem. Pamiętam kiedy miałem Windows 98. Aby odpalić np. Diablo 1, potrzebne było kilka plików z Windows 95. Wsiadłem na rower, dyskietka w kieszeń i jechałem do kolegi, który miał Windows 95. Albo plany, żeby przeciągnąć kabel LAN do kolegi w bloku obok, aby pograć po multi. Podobnie było z płytami CD. Aczkolwiek mój napęd LG był tak parszywy, że wysadził ze 2 płyty. Rozpadły się w środku. Oczywiście po czymś takim zostaje tylko reklamacja, bo napęd nie działał. Ale coś było z napędami, bo inny kolega z podobnym napędem LG miał to samo. Niemniej płyta była jedynym słusznym nośnikiem. A dzisiaj...od lat nie mam napędu.
Nie chcę brzmieć jak "dziadek", ale doświadczenie wprowadzania nowych technologii, było czymś unikalnym. Przejście na CD, potem USB 1.0, upowszechnienie internetu, wejście płyt DVD, pierwsze WOW w kierunku smartfonów na Symbianie itd... To było inne doświadczenie niż dziś. Kiedy tak na starcie, wszystko jest rozwinięte w takim stopniu. Zwyczajnie pewnych doświadczeń, nie da się odtworzyć dzisiaj w tej samej formie. Choćby gry multiplayer - to świetna rzecz, ale trochę inna niż zebranie paczki znajomych, wysupłanie reszty kieszonkowego i wynajęcie kafejki internetowej na noc, aby pograć z kolegami po sieci LAN. A nawet najnowszy smartfon nie robi takiego wrażenia, jak dawniej Nokia 7650. Ot, zmiana czasów.
Dokładnie przez to samo przechodziłem. Chcieliśmy nawet przeciągnąć kabel, był jakiś techniczny pomiędzy naszymi blokami, kombinowaliśmy jakby to miało wyglądać w praktyce, mierzyliśmy. Problem w tym, że kolega mieszkał na trzecim piętrze a ja na parterze. Nigdy nie wypaliło. To samo z kawiarenkami - tam królowały Half i Opposing multiplayer ze ściągniętymi z neta postaciami - był Adolf, pasta Aquafresh, tygrysek z Kubusia Puchatka, Woody Woodpecker, goła baba, ruski sałdat, jaskiniowiec Barney :-) Poza tym kolesie jeżdżący na giełdę i nagrywający nowości na zamówienie - czekało się na klatce albo przychodziło jeszcze raz. Byli też handlarze trzymający towar w samochodach i chodzący po płyty do bagażnika. Na stoisku dla zmyły ciągle te same dyskietki do Pegaza z naklejkami niebieskimi/różowymi od słońca :-) Jak na dobre weszły nagrywarki to był szał. W ruch szły CDEx, Clone CD - mógł jeden mieć i kopiował gry dla całej klasy - tj. dla tych którzy mieli komputery ponieważ 20 lat temu wcale nie była to taka oczywistość. Pendrajwów niet. Do kawiarenki szło się z dyskietkami, jak był większy plik to dzieliło na kilka MS Splitterem. I to wqrwienie kiedy z kilku coś się zgrało a kolejna uszkodzona i nie będzie można połączyć pliku. No i słynne płyty - zielone Datexy [obowiązkowo] i srebrne z obu stron no name'y. Te nołnejmy były najtańsze, nawet ich nie sprzedawali w kopertach tylko w foliowych woreczkach ale też najbardziej podatne na uszkodzenia. Pękały w napędzie albo odstawało od nich pozłotko i napęd nie czytał.
@@pikachulovesketchup666 Tylko w wiekszosci te nowe technologie nie sa nikomu potrzebne albo tylko waskiej grupie userow, np Terabit. Procesory 3nm nie sadze zeby byly przelomem w porownaniu do 7nm, na pewno nie na miare przeskoku np z 486 na Pentium. A AI to w wiekszosci sciema i buzzword, samochody autonomiczne mialy juz byc w 2018 r... Poza tym wszechobecna inwigilacja, DRMy itp ograniczenia.
PC dzisiaj nie rozwija się tak szybko jak w latach 90 XX w.3 letni PC był już na śmietnik,bo wymagał update całego środka płyta+procesor+pamięć+grafika.Rok 1997 to akceleratory 3Dfx Voodoo.Zobaćcie sobie rozwój procesorów w tamtym czasie.
Jeszcze zanim miałem CD-ROM nie wiedziałem, że one mają te swoje prędkości i kiedy czytałem wymagania gier, gdzie było napisane, że trzeba mieć CD-ROM x2 to myślałem, że trzeba mieć dwa. Co budziło moje zdziwienie, że jak to dwa trzeba mieć. Ale potem jak widziałem x4 to już pomyślałem, że bez przesady, kto ma cztery CD-ROMy, to już trzeba być mega entuzjastą.
Dobre xD
PC z 64 CD-Romami... Ile to będzie w blue rayach? XD
To jeszcze nic. Kiedyś myślałem, że jak w konkursie jest np. 30 telewizorów do wygrania, to myślałem że jedna osoba wygrywa te 30 telewizorów. Zachodziłem w głowę, po co komu tyle telewizorów xD
NRgeeku, jakbyś był moim dziadkiem i po raz 50ty słyszałbym historię o Arku i Zbylu którzy pierwszy raz zobaczyli u Ciebie Mad Dog McCree i wtedy zrozumieli, że to koniec Amigi albo historię o gościu który na giełdzie sprzedawał tylko oryginalne gry których nikt nie kupował to przewracałbym oczami i mówił: „dziadku, znam te historie na pamięć”. No ale bym zostawał bo bardzo lubię te historie.
No i podobnie jest teraz :D
dokładnie to samo pomyślałem hehe :D
Też uwielbiam takie sentymentalne historie związane z grami i elektroniką :)
Krzysiek ma wrodzony dar do przekazywania wiedzy. Opowiada te swoje historie o Arku i Zbylu to jak stary kumpel, czuję się jakbym razem z nimi tam był.
Brakuje mi kanapy z brazzers do tych opowieści z komnaty skrzata NRGola z Łódzkich katakumb. To było siedzisko mądrości :D
Bardzo jestem wdzięczny rodzicom że poszli wtedy na te imprezę w 1990, dzięki czemu zdążyłem się urodzić w takich czasach że posmakowałem bólu przekręcania kaset ołówkiem, NESa, pierwszego zachwytu 3D na PSX i w ogóle. Pierwszy kolorowy telefon, pierwszy dotykowy i w ogóle wooow 😁 Teraz rok w rok technologia idzie do przodu ale nie widać takiej przepaści jak kiedyś. Z 2D w 3D, z dyskietek na CD a później DVD (o nagrywarkach nie wspomnę). Przeskok na kolorowe ekrany w telefonach, dotykowe itd.
Jestem mega mega w cholere ciekawy co Królowa Elżbieta ma we wspomnieniach. Ona widziała ostatnie prawie 100 lat postępu.
Hej NRGeeku, sprostowania mamuta: dyskietki DD na Amigę miały 880kB, paker .arj dalej żyje w i można go odpakować bez średniowiecznego softu, wielodyskietkowośc na PC była trudna bo stacja dyskietek nie miała periodycznego sprawdzania obecności nośnika (charakterystyczne pykanie stacji A500),CDROMy podłączało się przez karty ISA z portami IDE oraz do karty dzwiękowej gdyż stare dyski były tylko przez SCSI lub MFM. Były cdromy z SCSII ! Autoexec i configsys miało się w wielu wersjach także do wyłączania cd bo zabierało to cenną pamięć:D
Amiga używała dyskietek pojedynczej gęstości, na których potrafiła zapisać więcej niż ówczesne pc-ty czyli 880 KB a nie 720 KB. Jeżeli chodzi o rozdzielczość, w której działał 7th Guest to był to tryb SVGA 640x480 w 256 kolorach. Standardowy tryb VGA (zwany też MCGA) w tych czasach to było 320x200 w 256 kolorach.
Oja jak mógł tak zełgać... do trybunału z nim !!!
Używała też 1.76 MB ale to w "dużych" Amigch...
Ladnie go zaorales
Świetny materiał! Co za nostalgia, jak by to było wczoraj 😍. Krzysztofie wiem że to trochę naciąganie tematu ale może zrobisz kiedyś material o DVD Rom? To też był ogromny przełom w branży. Pamiętam to jak dzisiaj kiedy mój szef z servisu rtv zamówił mi nowy PC z Austrii. Miał znajomego w CD Projekt w Bydgoszczy i sprowadzili oni właśnie 2 komputery typu Adax Delta II. Był to Pentium II 350MHzBox na płycie Intela do tego 8GB HDD segate właśnie z kieszenią na kluczyk, Sound Blaster Live i karta graficzna ATi Rage Pro 8MB i właśnie jeden z pierwszych DVD ROM. Jak zobaczyłem sample video zawarte na dołączonej płycie to spadłem z krzesła 🤣. W tamtym czasie w Bydgoszczy byłem jednym z 2 posiadaczy tak potężnego sprzętu. Mało tego! Na gwiazdkę dostałem od mojej Mamy z Niemiec Creative 3D Blaster Voodoo 2 w ogromnym kolorowym pudle! Mojej radości nie było końca. Pamiętam że moja Mama nawet była ciekawa i pytała mnie a co to jest to voodoo👀?! To był totalny kosmos kiedy odpaliłem Ultimate Race Pro i Incomming na tym właśnie sprzęcie! Ta właśnie maszyna z tamtych lat wbiła mi się w pamięć najbardziej. Wszystkie gry które były wtedy dostępne chodziły na tym sprzęcie na najwyższych ustawieniach. Pamiętam że bardzo długo broniłem się przed wymiana tego PC na nowszy ❤️.
Ps: ja nadal posiadam napęd DVD rw w moim nowym komputerze 😜👍
Ja tam posiadam już tylko napęd BD ROM.
Ja natomiast mimo że komputer kupiłem dopiero w 2002 roku. W sklepie w którym złożyłem zamówienie okazało się że byłem pierwszym klientem który kupił komputer w którym była nagrywarka DVD. Ciekawostką było dodatkowo to że ten napęd obsługiwał nie tylko płyty z "+" i "-" ale nawet unikatowy DVD-RAM.
Uwielbiam te Twoje wspomnienia, bo to także moje czasy i po części moje wspomnienia...
Widzę temat o CD-ROM i już wiem, że będzie Mad Dog i płyta z clipartami :)
Ale spoko, historie NRgeeka zawsze na propsie, nawet jak dobrze znam.
To były czasy, dzięki za przypomnienie.
Zaczynałem od ZX spectrm, potem commodore 64 , potem Atari , amiga 500 , 1200 no i PC 😁
Miło posłuchać o "retro"
Pamiętam jak już fajnie wszystko śmigało na amidze z dyskiem i Workbench-em 😁
Wspomnieć można dlaczego pojedyncza prędkość oznaczała godzinę kopiowania. Standard wywodził się wprost z płyt audio. Przy ich opracowywaniu przyjęto jako cel zmieszczenie ponad godziny muzyki. Mówi się tutaj o zmieszczeniu nagrania całej 9 Symfonii Beethovena na pojedynczej płycie.
Dlatego właśnie bazową prędkością odczytu było tyle, ile było trzeba do ciągłego odtwarzania płyty przez trochę ponad godzinę. Ani mniej, ani więcej. Druga strona równania to była kwestia formatu zapisu i kompresji danych audio. Można więc powiedzieć, iż otrzymaliśmy AŻ 150KB/s ponieważ format PCM przy takiej jakości jest (jak na dzisiejsze standardy) rozpasany. Z drugiej strony to i tak jest znerfione ze względu na korekcję danych i inne w porównaniu do ok.172KB/s dla CD-Audio.
Nie ma się co oszukiwać. Streamowanie danych zarówno audio jak i wideo na znerfionym formacie, który pierwotnie miał obsługiwać tylko audio, to był ogromny wyczyn.
Super materiał 👍 Przypomniały mi się czasy kiedy w 1995 roku ojciec sprawił mi i bratu kompa. Oczywiście był i CD-ROM a pierwszą grą jaką odpaliliśmy był Crusader No Remorse (gra mojego dzieciństwa, w którą zagrywam się po dziś dzień). Jaką wtedy mój cedek miał prędkość? Nie paniętam niestety, ale fakt faktem to było mega novum na tamte czasy. Totalna rewolucja.
Też robiłem backupy na płytkach do czasu zakupu dysku zewnętrznego 😅 No i sporo się naszukałem obudów parę lat temu bo wciąż mam DVD-ROM, z którego korzystam może raz do roku 😅 To chyba z nostalgii.
Jeszcze raz, świetny materiał. Bardzo lubię kiedy opowiadasz o tym co działo się u nas na growej scenie w latach ’80-’90 🙂👍
Pamiętam UFO na CD.. gra zajmowała 8 MB.. ale co tam :) ważne że CD.. dodali jedynie początkowe Intro.. bo czymś musiało się różnić :) Ja mając jeszcze Amigę byłem u pirata.. a on miał wszystkie Amigowe gry na 1 płycie CD.. wow.. mój mózg wszedł na wyższy poziom gdy to zobaczyłem hehe
Z jakieś 20 lat temu graliśmy u kumpla w jakieś wyścigi. Huk rozwalającej się płyty w czytniku pamiętam do dziś 😁. Oczywiście CD-ROM uszkodzony
Znam to :D U mnie płyta rozsypała się na proch. Wysypałem wszystko na podłogę i znalazłem soczewkę od lasera:D Przykleiłem na jakiś klej i napęd po tym działał prawie idealnie :D
Mam naped DVD w PC, dalej korzystam z płyt i pewnie szybko to się nie skończy. Czasem zdarzy mi się nagrać jakiś backup bo lubię mieć coś namacalnego. Ehhh, kiedyś to było czasy.
To samo, ale ja akurat jakiś czas temu wymieniłem na napęd Blu-ray i czasami sobie filmy oglądam. Wersje na streamingach rzadko kiedy mają pełny surround 7.1, zwykle klasyczne 5.1
Ja mam napęd BD ROM od kilku lat i jestem trochę zawiedziony bo gry na ten format w ogóle nie wychodzą, jedynie co można z nim zrobić to filmy pooglądać. Płyty BD nie nadają się do archiwizacji plików, już wolę trzymać to wszystko na zewnętrznym HDD.
@@interlessserless9439 no tak, BD nigdy nie przyjęły się na kompach, bo internet rozwinął się na tyle, że tak samo szybko albo nawet szybciej jest ściągnąć grę z neta niż zainstalować z płyty
@@Pupp3tCl0wn Ja nie mam dość szybkiego internetu max 60 mb/s po kablu i szybciej mi się pobierają gry na PS5 z płyty a już zwłaszcza na switchu gdzie muszę pobierać z Wi fi i jest jeszcze wolniej.
Mam 10-cio letniego laptopa. Z napędu korzystam sporadycznie ale się przydaje. Głównie kiedy muszę odpalić dysk naprawy systemu. Od czasu do czasu lubię sobie też pograć - oczywiście w klasykę. GTA 3 i Vice City, Kingpin. Na szczęście Mafię mam ściągniętą z neta i nie wymagającą instalacji ani grania z płytą a RTCW chyba nawet w oryginale chodziło z dysku. No i oczywiście Half z botami :-))) Bounce albo Stalky Yard, add bot i pajechali :-)
Elegancko - będzie do sprzątania
pamiętam te historie z CD-ROMem, to moje pierwsze słuchanie muzyki w wysokiej jakości: płyta And Justice for All Metallica właśnie z kompa, słuchawki podłączone pod wyjście słuchawkowe bezpośrednio z CD-ROMa i jakość była naprawdę genialna.
To była też era przez chwilę tzw. disk-mana (przenośny odtwarzacz CD wielkości właśnie 1 CD, gruby na 2-3 cm), też byłem tym zachwycony jakiś czas.
Super materiał. Również mnie było dane naocznie i namacalnie przeżyć szpulowce,kasety magnetofonowe, kartridże,winylowe płyty,VHS i oczywiście CD.
Również braciak posiadał właśnie ten model nagrywarki za na tamte czasy ogromne pieniądze,bo z tego co kojarzę 2250zl.
Podczas nagrywania (wypalania jak to się wtedy mówiło) nikt nie chodził po mieszkania,bo mikro wstrząsy powodowały czasem błąd w wypalaniu płyty. Natomiast pierwszą płytę jaką nagrałem to oczywiście mp3 pierwsze,które chodziły w winampie.
Nostalgia.
Przypomniałeś mi o małych dyskach ;) ja w swoim pierwszym komputerze miałem dysk twardy 2,5 lub 2,8GB i nie był to dysk 3,5” tylko wielka krowa zajmująca cała górna cześć obudowy. Bardzo żałuje ze nie został ten dysk ze mną bo to było już na tamten czas retro
Fenomenalny odcinek! Uwielbiam twoje historię Krzysztofie, można ich słuchać godzinami :D jeśli chodzi o CD ROMy to urodziłem się w momencie gdy były już one ogólnodostępne (1999), więc nie mam żadnych ciekawych historii z nimi związanych. Ciekawe jest to, że nastała już nowa era i tak jak wspomniałeś, producenci odeszli od CD Romów na rzecz pełnej cyfryzacji.
Z tego co pamiętam w DOSie trzeba było wskazać plik i dopisać w linii komendę"arj -x -y -z", czy jakoś tak. Późniejszy rar i zip miał lekko zmodyfikowane polecenia. Dla mnie to były czasy - albo DOS i gry, albo Windows 3 11, bo dysk miałem 220Mb.
Cholera pamiętam jak w pierwszej klasie liceum wychowawca namawiał nas na zakup do klasy uwaga (on tak mówił) odtwarzarkę DEŁ VAŁ DEŁ co byśmy mogli na przykład filmy oglądać :D kieeeeedyś to było :D albo albo jak need for speed przegrywało się na cdr trwało to pamiętam u kumpla :D jakieś 11 godzin :D nie raz płyta pękła na 97% :D pjona szefie świetny naprawdę świetny materiał ;)
Ja tak nietypowo - mój pierwszy CD to rok 1997 i CD-ROM podłączony do... Amigi 1200 ;) W tamtych czasach sporo płyt na Amigę się ukazywało - płyty Magazynu Amiga, MACD, comiesięczna płyta z narzędziami/modułami muzycznymi z Aminetu... Nie pamiętam prędkości, zdaje się że x4, być może nawet Mitsumi - ale już na interfejsie IDE. Taśma wychodziła z Amigi przez wyrzeźbioną pilnikiem szczelinę, obok szedł kabel zasilający pociągnięty od złącza stacji dysków odpowiednim rozdzielaczem. Niby partyzantka, ale tak to wtedy działało. Niektórzy na lub pod tym CD potrafili mieć jeszcze dysk twardy w obudowie do wymiany danych :)
Generałowie. marszałkowie itd. - tak witał Kazimierz Kaczor w kąciku strategicznym programu o komputerach lat '90. Prezentował kiedyś taką grę, która wyglądała fantastycznie wtedy ale była już tylko dostępna na CD. Pan Kazimierz dał taką radę aby się wyposażyć w CD to wystarczy ładnie się uśmiechnąć do rodziców i ja tak zrobiłem nie wierząc w efekt pozytywny. O dziwno zadziałało rodzicie słyszeli, że na tych CD są encyklopedie wydawane właśnie więc wreszcie wykorzystam mój komputer tak jaka była wstępna z nimi (rodzicami) umowa - do nauki.
Najlepsze wg mnie było wtedy jak dorwałem pierwsza składankę piracką i na jednej płycie było z 50 gier. Coś pięknego :)
zaskakujące jest to że nigdy nie było mnie na to stać jak się pojawiło a z drugiej strony i tak nie miałem dużego dysku ale z trzeciej strony to było coś bez czego nie dało się żyć a teraz można wspominać :) fajny materiał
Krzyśku, dzięki za te niemal godzinne historie. Mogę Cię słuchać bez końca!
A ja niedawno kupilem nowa stacje dyskietek 5,25 (w sensie - prawdopodobnie nigdy nie uzywana) :-)
Z dyskami cos tu sie kupy nie trzyma w tym co mowisz - to nie byly dyski hotswap, mialy zwykly interfejs IDE - wykrywanie urzadzenia nastepowalo na etapie POST (BIOS). Wiec jak bez restartu/wylaczenia? Wyciagnac mozna - to fakt, tylko po co? zeby podlaczyc kolejny i tak trzeba bylo zainicjowac POST czyli wykonać pełny restart komputera.....
Dla mnie jednym z najwiekszych przeskokow byla chwila, w ktorej plyty glowne zaczely obslugiwac bootowanie z CD :-)
Super odcinek, pogadajmy od zawsze moja ulubiona seria. Dla mnie twój sposób opowiadania historii jest ewenementem. Choćbyś miał opowiadać historie zawiasów do drzwiczek do pieca węglowego 2h i tak słucha się tego dobrze i z ciekawością !
Czekam na następne z serii "biadolenie"
Pozdrawiam
Stację dyskietek miałem jeszcze w latach 2001 - 1005, mimo posiadania nagrywarki DVD - pamiętam, że zgrywałem w kafejce zdjęcia z filmów na dyskietki, bo nie miałem jeszcze neta ;)
Mało tego - zgrywało się na dyskietki strony w wersji off-line, aby poczytać je w domu 😀
Pamiętam jak uruchamiałem CD-ROM właśnie Mitsumi 2 lub 4x w komputerze Amiga 1200. Instalacja polegała na zastosowaniu odpowiedniego kabla i ustawieniu zworek Master-Slave, a część programowa na skopiowaniu pliku sterownika "atapi.device" (pamiętam do dzisiaj) oraz tzw. mountlisty (plik tekstowy) "CD0". Po tych czarach po włożeniu płyty pojawiała się jej ikona na blacie Workbencha i można było przeglądać.
Świetny materiał. Oby więcej w takim stylu. Pozdrawiam
Cudowny materiał do snu ❤️
Jestem posiadaczem jednego z pierwszych cd-romów na świecie. Tam tacka nie jest automatycznie wysuwana - po naciśnięciu przycisku tacka dosłownie wyskakuje z cd-romu całkowicie. Ta tacka - tak zwane "caddy" - jest otwierana dodatkowo klapką i wygląda jak pudełka od płyt. Do tego wsadza się płytę i dopiero takie "pudełko" wkłada się do cd-romu. Mam ten sprzęt, w pełni sprawny, pojedyńczej prędkości. Działa na dodatkowej karcie SCSI podłączonej do płyty głównej. Sterownik mam z internetu, a do tego trzeba było poustawiać parę rzeczy w config.sys i autoexec.bat. Fajna rzecz :) I nadal go używam, bo mam też stary dosowy komputer.
Warto wspomnieć, że jeszcze starsze cd-romy były wielkości niemal całego komputera, to było wielkie pudło wpinane do komputera od zewnątrz. Ja mam już odrobinę nowszy model, ale również bardzo stary, bodajże z 1993 roku.
Z tego co pamiętam to tymi kabelkami z dźwiękiem to się łączyło CD-ROM z kartą muzyczną - bo wtedy trzeba było mieć dedykowaną, bo nie było integry na płycie głównej. W zasadzie na pierwszych płytach głównych to nic nie było, tylko RAM, procesor i gniazda na karty ISA. W każdym razie kwestia kabla dźwiękowego nie dawała tego, że bez niego nie było dźwięku w grach, ale jak płyta była CD-Audio to nie odpalała dźwięku bez tych kabelków, przez co de facto i tak nie było dźwięku w niektórych grach, bo bywały takie, ze odpalały go właśnie jako CD-audio, głównie jeśli chodziło o muzykę w menu i w tle, bo dźwięki w samej grze już mogły być klasycznie z plików. Po prostu szkoda było marnować moc obliczeniową na generowanie dźwięku, już o dekompresji nie mówiąc (dlatego zwykle nie kompresowano i jednak nagrań było mało).
Czasów wejścia CDków nie pamiętam. Pamiętam za to, jak płyty DVD zastępowały CD. Pierwsza nagrywarka DVD na osiedlu u mnie w domu. Pożyczanie napędów kolegom, żeby mogli zainstalować NFS MW. Wieczna chwała i uwielbienie za piracenie Simsów 2. Jak dodam do tego pierwsza Neostradę 256 potem 512 kb/s, czyniło mnie Bogiem osiedla. Swoja pierwsza nagrywarkę DVD wymieniłem na pierwszy odtwarzacz MP3. Takie to były czasy.
plug and play to trochę za wiele powiedziane, pamiętam sterowniki na dyskietce a później wyszukiwanie ich w bibliotece, nie zawsze śmigało to od razu i zdarzały się jakieś zgrzyty, szczególnie, że nie było wtedy internetu. podłączanie czegokolwiek pod dosem to dzisiaj czarna magia. samo funkcjonowanie bez internetu to swoją drogą niezła jazda, pamiętam czekanie na weekendy, żeby taryfa była przez całą dobę i koczowanie o płytach cd z czasopisma, dzisiaj to byłoby nie do pomyślenia jak crafting w falloucie albo coś w ten deseń
Super material, bardzo przyjemnie sie sluchalo. Jeszcze mogles dodac, ze wprowadzenie audio CD bylo poczatkiem konca muzyki w formacie MIDI. No i ogromna wada napedow CD-ROM: te szybsze byly strasznie glosne. Pozdrawiam
Piękna opowieść z czasów kiedy byliśmy młodzi.
U mnie dokładnie historia. Co prawda najpierw z giełdy w Katowicach tato nabył encyklopedię "interaktywną", ale już druga płytka to Mad dog 2. To było piękne :)
28:50 oczyma wyobraźni widzę jakie Nrgeek musiał mieć wypieki na twarzy jak lansował cdroomem całe pielgrzymki idące podziwiać jego Sprzęt :-)
Doczekaliśmy czasów gdy to CD-ROM to archaizm gdy jam pamiętam czasy gdzie Dyskietki były normą
Teraz to już dvd a nawet blueray przeżytek. Wszystko poszło w chmurę i streaming
@@yavimayawurm9769 Spokojnie - za jakiś czas, dłuższy lub krótszy ogłosi się rewolucję, czyli powrót do nośników offline 🙂Bo wiesz - internet nie domaga? Twojego serialu nie ma na VOD? To żaden problem, całe sezony na płytach lub przygotowanych kluczach USB 😀Coś jak ze smartfonami, cyklicznie przebąkiwanie o powrocie slotów na karty MicroSD, a Unia Europejska chciałaby możliwości samodzielnej wymiany baterii. Czyli powrót ficzerów, które dobrze znaliśmy, ale powrót jako rewelacja, która znów to umożliwia. Czyli stara rzecz, ale na nowo. Wykorzystując argument, że chmura i streaming są świetne, ale mają kilka niezależnych czynników po drodze. Myślę jednak, że wymagałoby to skonstruowania nowych płyt. Powód? Producenci gier. Ponieważ jak ich cudowne gry o wadze 100GB lub więcej, miałyby zmieścić się na płycie optycznej? Cóż, może gamedev musiałby wtedy wrócić do starych czasów i pomyśleć, jak zrobić to optymalniej ;)
@@yavimayawurm9769 Jak Blu raye mogą być przeżytkiem na PC skoro ten format nigdy się nie rozwinął?
@@vitowisko Jesteś tego pewien? Unia europejska to prędzej zakaże używania płyt bo to plastik który jest nieekologiczny.
Nośniki fizyczne wrócą, serwery zawodzą :)
Dyskietki to ten artefakt przeszłości który fajnie wygląda, ma swój unikalny vibe ale rzecz absolutnie nieużytkowa, zwłaszcza że często padają dzisiaj dyskietki można uświadczyć najwyżej u beatmakerów kiedy pracują na starych samplerach pokroju MPC2000
Krzysztofie jestem w twoim wieku i kurde jak fajnie się to wspomina. Trochę mi dziwnie bo że względu na większe środki finansowe rodziców miałem i oryginalne gry i napęd cd a potem pierwsza dostępna nagrywake SCSI jak tylko była dostępna za wielka woda. Kurde jak wtedy było fajnie kombinować a kopiowanie płyt po nocach to aż łza się kręci. W sumie w tym zacofaniem było fajnie. Pozdrawiam i dziękuję za przypominanie hostorii
Z tego co wiem, to ogólnie architektura PV nie pozwalała na wczytanie zawartości dysku do pamięci i potem dalszych danych z innego nośnika. Po prostu technologicznie nie było możliwości żonglowania dyskietkami. Znaczy technologia może i by to umożliwiła, ale nie tak działał system DOS.
Jeśli chodzi o pierwszą grę, którą zobaczyłem z CD to był Kaan Barbarian's Blade. To był rok 2005 chyba a ja przeskoczyłem z Pegasusa na PC XD wiem że późno, ale u mnie w domu nikomu wtedy nie był potrzebny komputer, ja sobie pykałem na pegasusie za 50zl i było wszystko git XD no w każdym razie gra była podróbką jakiejś gry na PS2, aczkolwiek była super, to były Soulsy dzieciństwa, bardzo miło wspominam. A sam przeskok z gier z NESa na takiego Kaana, a za chwilę na NFS Carbon to był szok
11:20 - na moje oko, to nowszy Mitsumi - bodajze x48 ;) - pierwsze Mitsumi na froncie mialy wytloczona predkosc ;)
Świetny film, super się słuchało.
street fighter 2 był na czterech dyskietkach. dobre czasy. nie wiem czemu, ale amiga wzbudza we mnie ogromną nostalgie, mimo że nigdy jej nie miałem. na tamte czasy były już gry, komputery i konsole bardziej rozwinięte graficznie i technologicznie, jednak amiga miała w sobie coś szczególnego, jakąś duszę. trudno powiedzieć co
Jo kurka. Piraci to byli uczciwi ludzie. Co niektórzy nawę posiadali "serwis" oraz pomoc w instalacji. 😉 -bardzo często pirat to nie był handlarz z łapanki. To był prawdziwy fachura komputrowy. Kraki robił na kolanie. Tą chlubną tradycję gdy jeszcze się człowiek w serwis bawił się kontynuowało. 😏
Pamiętam wycie tych napędów, problemy z odczytywaniem płyt, no i zużywanie się laserów, ledwo to potem działało.
Koniec lat 90' jedyną nagrywarkę CD w rejonie kilku bloków miał mój sąsiad,nie muszę mówić jak wspaniałe mialem życie.Wypalanie płyty 650mb w godzinę to nic niezwykłego :) gorzej jak pod sam koniec sąsiad mówił "kup nową płytę".Wspomnę tylko ze czysty Verbatim kosztował majątek...
Ci Piraci-Czarodzieje to jeszcze długo istnieli. Pamiętam swoje jedyne piraty kupione na Stadionie i w tym MedalOfHonor Allied Assault na 1 płycie, pozbawiony wszelkich animacji. Też dziwne zasady tam istniały bo jakby była na 2 to dajmy na to zamiast 20zł by kosztowała 40, jakby nie mogła 25.. Albo te płyty z muzyką i bonusami - ciekawe czy to był objaw uczciwości (po bonusach widać że pirat) czy może chęci zainteresowania dodatkowym kontentem.
Ja miałem Schneider'a i tam były dyskietki jak dobrze pamiętam 360kb po 180kb na stronę, pamiętam że po zakupie jednej jechałem na giełdę i nagrywałem na nią kilkanaście gier :-)
Podtrzymuje swoją opinię spod AskMe w którym wspominałeś o propozycji jednego wydawnictwa byś książkę napisał: Krzychu, twoja książka o czasach początków Internetu, bazarowym piractwie, początkach gamingu w Polsce itp. byłaby naprawdę fajnym pomysłem :D
Ja także przeżyłem szok bo jak po raz pierwszy zobaczyłem Commodore CDTV po premierze i wystarczył mi dysk Welkome, ile tam jest danych! Tydzień zbierałem szczękę z podłogi 😉
A ja się lubię bawić w retro i udało mi się zrobić sprzętowy odtwarzacz MP3, do którego podłącza się CD-ROM i dysk twardy IDE/SATA na mikrokontrolerze wg. własnego pomysłu. . Jeszcze obudowę zrobić. Pozdrowienia. ;)
U mnie pierwsza gra na CD to Rebel Assault. To był wtedy szok postępowy techniki. Tym bardziej, że przygodę zaczynałem od Atari ST z dyskietkami 3,5 cala.Potem był sławteny 286 marki Olivetti, potem 386. 486 mnie ominęło, potem była wpadka w psotaci NextGen procesora, który miał niby byc zastepstwem 586 a tak naprawde go emulował i efekt był taki, że mario z 286 nie chciało działać na tym porcesorze. A potem to już poszło, intel pentium celeron i amd k6-2. A pierwsza gra na więcej niż 1 płycie (5 płyt) to Baldur's Gate:)
Jak montowałem do mojego pierwszego PC CD-ROM (Compaq 486 SX 33 Mhz, 4 MB RAM, 210 MB HDD, ściągnięty z Niemiec, pozostała mi po nim instrukcja MS DOS 6...coś tam po niemiecku...) to trzeba było podszlifować obudowę na froncie wokół kieszeni pod stacją dyskietek, bo Compaq miał albo jakieś dziwne standardy albo ta kieszeń nie była na CD-ROMy. Pamiętam te skoki technologiczne, prawie co pół roku: prędkość 2x, potem 4x, potem 8 i 16 x; podobnie z pamięcią operacyjną 4 MB, za chwilę min to już 8 MB, za niedługo 16 MB. Szaleństwo... Było - minęło - ale fajnie było...
I to grzebanie w config.sys i autoexec.bat żeby się Tie Fighter odpalił. Nie miałem karty dźwiękowej, a jak tę samą grę zobaczyłem, a raczej usłyszałem u kolegi to był szok: oni tam mówią, ruszają ustami i mówią! no cóż mój pierwszy PC był głucho-niemy, ale pomimo jego niepełnosprawności, obcowanie z nim i grzebanie przy czym się dało, by uruchomić jakąś kolejną grę dawały takie emocje/wrażenia, że dziś żaden sprzęt temu nie dorówna.
Ja swój pierwszy CD-ROM miałem dopiero w 1997 roku i pierwsze co zrobiłem to pojechałem do kolegi i pożyczyłem od niego stos płyt z czasopisma CD-ACTION, a następnego dnia kupiłem sobie swój pierwszy numer Gambler CD, z marca 1997 roku. Też nie miałem wtedy jeszcze karty dźwiękowej Sound Blaster, tylko Adlib, więc digitalizowanych dźwięków nie było. To był cd-rom 10x marki BTC, mam go do dziś i już nie działa, ale już wtedy, po około roku, zaczął mieć problemy z odczytem i faktycznie pomagało otwieranie go i zamykanie, wysuwanie szufladki. Za którymś razem w końcu odczytywanie szło dobrze.
W koncu uwielbiam tą serię tak trzymaj 💪
U mnie w kieszeni na HDD bylo zabezpieczenie, kluczyk. Bylo piracone wszystko i dysk sie nosilo od kolegi do kolegi, ale wyciaganie kieszeni z wlaczonym kompem to juz czysty hardcore. Pamietam jak raz zle docisnalem HDD w kieszen i komputer sie nie uruchamial, myslalem, ze 'zepsulem' PC; pozniej przeczytalem komunikat bledu i docisnalem dysk.
Składanki na cd z giełdy wrocławskiej stołówki politechniki pół godziny stania żeby wejść i odpalenie płytki w domu czy wszystko wejdzie czy za tydzień nie trzeba będzie rano w niedzielę wstać i dwoma autobusami 20 km się tłuc to były czasy a Mad Dog jedna pierwsza na cd
Ja jak na swój wiek bardzo późno dostałem PC bo nie było kasy. I pamiętam pewien szok. Rok 2005-06, filmy DVD były popularne, w każdym większym sklepie i kojarzyłem DVD tylko z filmami. Pamiętam gdy kumpel zaproponował mi że wypali mi na DVD San Andreas i to był dla mnie taki szok... jak to gra na płycie DVD? Przecież DVD to tylko filmy. Dla mnie to była miazga
Nie ma się czemu dziwić - lata '90 to był czas, gdy komputer był mega drogi, w porównaniu do płacy. Mój pierwszy PC w latach '90 był chyba 5-krotnością płacy minimalnej. Koszmar. Dopiero w latach po 2000 roku zaczęło się to nieco normować, bo płaca minimalna poszła wyżej, a same komputery zaczęły się upowszechniać.
Świetny film więcej retro mistrzu pozdrawiam ;)
Z dyskietek to najbardziej pamiętam pierdzenie napędu. A pierwszą nagrywarkę CD to rodzice kupili za kosmiczną sumę 1200 zł, chyba to było HP.
Amigowe dyskietki DD mają 880kB a HD mają 1,76MB takie też były w Amisi.
fajny materiał NRgeek. pozdrawiam. :)
dyskietki na amigę nie miały 720 kB tylko 880 . wynika to z innego rodzaju formatowania a nie konstrukcji samego nośnika bo były to przecież takie same dyskietki. A można je było formatować nawet do 1760 kB.
Nr ja wsystko rozumiem.. w takich czasach sie wychowywalem.... Pamietam jak wujek przywiozl do babci z gliwic pierwszy komputer taki prawdziwy...... mielismy my mlode smyki ja i brat zaje... zajecie jak wujka nie bylo... do czego zmierzam...to wlasnie byl gdzies rok 94 95...wtedy zobaczylismy cd odtwarzacz w komputerze....zwykla mala wies....od wujka sie zaczelo:)
aaa.... moja pierwsza gra na cd.... CHASM; The Rift
Przy pierwszych CD były dyskietki i karteczkowa instrukcja z komendami do instalacji
Kwestia technologiczna. W PC nie był praktykowany disc swaping. Jako ciekawostkę podam iż pierwszego fallouta dało się zainstalować na dyskietce i odpalić z msdosa teoretycznie. Praktycznie coś co nie odpaliło windowsa 95 (plus) często nie posiadało myszy raczej do fallouta się nie nadawało. ---Windows 3.11 to raczej taki śmieszny msdos jest jak Norton comander. (niska kompatybilność) pierwszym względnie "używalnym" systemem a nie nakładką na dosa był 95. (nie przypadkowo kojarzy się z paliwem i nie ma 97 - marketing)
akurat mój pierwszy komputer był na dyskietki to był windows 95 i w sumie niewiele ten system potrafił
dopiero później rodzice kupili komputer z cd romem i na nim oglądało się filmy które były na płytach
pierwszą grą którą grałem był descent 3 i wtedy naprawdę to robiło wrażenie statek który lata w 3 kierunkach i przelatuje z pomieszczenia do pomieszczenia bez konieczności wczytywania to rzeczywiście było świetne (zresztą do dzisiaj ogrywam tą grę, ale nie wkładam już płyty do napędu tylko odpalam za pomocą programu daemon tools)
wogóle to do dzisiaj mam filmy na płytach cd (i te płyty nadal działają)
ogólnie to były fajne czasy kiedy trzymało się dane na płytach
Ja du dziś mam lekki problem żeby pogodzić się z tym, że wszystko jest cyfrowe (mimo, że to bardzo wygodna opcja) i dlatego cieszę się, że na konsolę wciąż mogę kupić pudełko gdzie jest płyta która faktycznie działa. :D
Piękne czasy to były, a teraz jak devil się czuję. Wkładam płytę do konsoli i gram.
arj -v - y Nie pamiętam do czego były te parametry, ale skoro pamiętam, to było to "ważne" :)
Uwielbiam serię pogadajmy ale dziwnie się ogląda jak nie siedzisz rozwalony na kanapie
Ja trochę inaczej przeżywałem technologię CD, bo jasne, widziałem kompy z cd rom na katowickiej giełdzie komputerowej, ale osobiście jej doświadczałem na Playstation. I właśnie konsole to jedyne w zasadzie miejsce gdzie te fizyczne napędy maja jeszcze zastosowanie. Szkoda, że ominałeś ten aspekt w filmie, bo właśnie konsole, a w szczególności Playstation właśnie było szczególnie ważne w tym aspekcie. Ale rozumiem, to Twoje własne doświadczenia, a Plastation czy Saturn nie były ich częścia :)
To może kolejne Pogadajmy o "metodach" odpalania piratów na konsolach? Było tego trochę, pomijając chipowanie, brickowanie, chodzi mi o takie metody "domowe", pamiętam jak za czasów PSX i PS2 robiło się jakieś cuda. A to konsola bokiem, a to konsola do góry nogami, a to szybka podmiana płyt przed wczytaniem BIOSu konsoli (takie domowe Swap Magic), a to "chuchanie i dmuchanie" na kartridże w Pegasusie.
Konsola bokiem albo do góry nogami, to chałupniczy sposób, aby laser PSX lepiej sobie radził 🙂Niemniej skuteczny (często zmęczenie lasera zaczynało się od przycinania wstawek filmowych). Piraty na słabych nośnikach docierały wtedy laser, więc "boczne" konsole to był wtedy standard. Szybka podmianka płyty faktycznie działała w pierwszych wersjach PS1. Potem Sony to ogarnęło, ale pierwsze modele łykały ten sposób. Ale to również docierało nieco laser, a talerzyk napędu z czasem potrafił odpadać (podmiana płyty była trochę inwazyjna)🙂Nie miałem wtedy własnego PSX, to dopiero chwilę później, ale znajomy miał. Specyficzne czasy. Czasami brakowało miejsca na memorce, więc PSX chodził non-stop po 4 dni, żeby tylko skończyć grę. A inny znajomy tak opanował Metal Gear Solid, że robił coś, co dzisiaj byłoby speedrunem. Jak nie miał co robić, przechodził MGS-a na szybko. Potem czasy lutowania mod-chipów itd. Specyficzne to było - granie na konsoli było strasznie drogie, w porównaniu do ówczesnych płac, więc ludzie kombinowani z tymi sposobami. W sumie nadal granie na konsoli jest drogie, ale bardziej przystępne.
Na PS2 to lepiej było zrobić FMB i zgrywać gry na dysk HDD a potem podłączyć do network adaptera które były w FAT a potem w wersji slim to wejście skasowano.
@@vitowisko Granie na konsoli dziś nie jest takie drogie xbox series S i opłacanie gamepassa jest najtańszym sposobem na granie a i nie trzeba kombinować z piratami.
Pogadajmy najlepsza seria !
Pamiętam jak tata kupił komputer w 2000 roku z Celeronem 1,2 gHz z napędem cd rom od philipsa który czytał najbardziej zjechaną płytę jaką można było znaleźć... Nie pamiętam nazwy modelu napędu ale pamiętam jak głośno czytał płyty , że było go słychać w całym mieszkaniu 😆
Ale tamte czasy mi się podobały była magia jak się składało komputer zanim się ustawiło zworki posmarowało procka pastą zainstalowało sterowniki i na koniec odpali nie zawsze za pierwszym razem odpalił naskładało się po okolicy komputerów
pamiętam jak kopiowałem od ziomka DN3D na 64 dyskietkach pakowane ARJ, trwało to chyba 2 dni, mimo że mieszkaliśmy przez ulicę bo non stop były problemy z dyskietkami i to już w erze cd-rom
oj pamiętam jak od brata w prezencie dostałem nagrywarkę o potężnej szybkości x4 :) pierwsza na całej dzielni :D a że mieliśmy w bloku sieć + internet DSL i była zrzutka na ten internet bo to było przed neostradą która z początku i tak była wolniejsza niż późniejszy DSL to było w umowie że można korzystać z niej na kilku komputerach legalnie :D gdzie w umowie neostrady było zaznaczone że jest ona na jeden PC :D więc w sumie na legalu ;) oczywiście DSL był o wiele droższy więc taka sieć miała duży sens :)
Ale wracając do głównego wątku gdy już byłem właścicielem pierwszej nagrywarki w okolicy + mając internet to nonstop ludzie przychodzili z płytami oraz listą utworów które się ściągało za pomocą kazaa (z początku był to fajny program który nie był tak wielkim śmietnikiem wirusów i trojanów) no i wypalało się. Choć pamiętam że była zasada żeby nie wypalać z pełną prędkością bo mogą wystąpić jakieś błędy na płycie i chyba nagrywałem z podwójną prędkością... I z tego co pamiętam trwało to z godzinę czasu... Tutaj w materiale jest mowa że pół godziny... Ale chyba z początku jak te prędkości były ślimacze to dość duże znaczenie miało wypalanie wielu mniejszych plików... Wtedy ten czas się znacząco wydłużał :) na tyle długo to trwało że w tym czasie wychodziło się na podwórko żeby haratać w gałę itp. :D Piękne czasy :D
Dyskietki na Amigę miały pojemność 880KB!!! Nie 720
Cytując klasyka Łasice „ poci mi duży dysk twardy skoro mam nagrywarkę” bezcenne 😉
3:39 do dzisiaj mam orginalne pudełkowe wydanie gry "Centurion" właśnie na dyskietkach 5.25
W końcu pogadajmy
Szczerze mówiąc to trochę nie rozumiem dlaczego coraz mniej obudów PC nie pozwala na montaż napędu optycznego. Jestem w stanie zrozumieć dlaczego w laptopach się od tego odchodzi. Ale w komputerze stacjonarnym ? Nawet w małych obudowach ITX brak miejsca na napęd typu slim lub push-in to jest po prostu... no dziwne ograniczanie funkcjonalności. Mogli by robić miejsca na takie coś, lub na hot-swap 2,5 hdd/ssd. Przecież to nie zajmuje jakiejś kosmicznej ilości miejsca. Wiele osób albo ma sporą kolekcje CD/DVD i od czasu do czasu używa, albo wręcz nagrywa dane na płyty. A tak pozostaje jedynie zakup zewnętrznego napędu optycznego pod usb.
Ja swój ostatni CD-ROM dostałem kilka lat temu za darmo w sklepie z używkami. Chyba sprzedawcy zrobiło się żal, że ktoś jeszcze korzysta z tej technologii😁
Jakby nie patrzeć to jest to wciąż ogromny filar muzyki.
@@sebee13 Ale nikt tego nie odtwarza w CD ROmach tylko na dedykowanych głośnikach.
@@interlessserless9439 pisane było o technologii ogółem.
@@sebee13 chodziło mi o zastosowanie w PC-tach. Możliwe, że określenia "technologia" użyłem nieco na wyrost.
A wiec to chodzi tylko o plyty Audio CD? To wejscie sluchawkowe w cd romach dla mnie bylo czymś co nigdy nigdzie nikomu nie działało, a my podpinalismy sluchawki i myslelismy ze bedzie po prostu dzwiek z kompa. Dzieki za wyjasnienie xD
Dokładnie. Nic dodać nic ująć. Pamiętam jak w technikum mieliśmy infę - były te dziurki przy napędzie a słuchawki z charakterystycznym mikrofonikiem podłączone gdzieś z tyłu. To pewnie dlatego tak podpinają, żeby nie ukradli :-)
Twarde dyski były wtedy małe 200-300 MB i całość gry była na CD.
kom. dla statystyk yt,a tak pyzatym świetna robota
Mad Dog - pierwsza tak wielka gra jaką kupiłem na CD R , oczywiście pirackim. To był chyba 1996...
Oglądam Cię już od lat , fajny materiał ale gdy człowiek przesłucha poprzednie ,, pogadamy,, i resztę kontentu to nic nowego
Jednak słucha się wyśmienicie,nostalgia to broń umysłu 🤟 czyste zuo 🤟
Do dziś pamiętam jak chodziłem na giełdę by ktoś mi nagrał Doom na Amigę ,hehe człowiek był głupi 😂 ale ludzie wtedy ciskali kity że jest Doom na Amigę z 15 czy 30 dyskietek
CD ROM miałem wtedy do amiga 600 wraz z HDD 60mb ,byłem bogiem przek kilka lat 😂
trzeba pamiętać, że równolegle do cd-romu weszły gazetki z grami, smuggler by się ucieszył z takiego sformułowania, na cd-kach potrafił być wtedy ładny kawał gry, do dziś pamiętam diablo, blood i unreal tournament dużo później chyba z pięcioma mapami ps. megaracer z facetem p... 3 po 3 co pół minuty. masakra, jak ludzie czyt. nie do końca kumaci producenci wyobrażali sobie wtedy gry. bardziej chodziło o to, żeby opchnąć grę jako dodatek do cd-romu niż grywalny produkt. nastawione to było niesamowicie na video-cd, bo jeszcze chyba do końca pojemność cd-ków nie współgrała z mocą obliczeniową komputerów
Mój ulubiony format do słuchania przy ubijaniu kotleta na obiad.