@@elakot4856 Miałem na myśli, że widząc Pana Boga wszystko inne nie będzie miało znaczenia (bo Boża miłość zaspokoi wszystkie nasze potrzeby). Z Panem Bogiem!
@@subufer7560 Zachwyt Bogiem niczego nie zasłoni, przeciwnie całą prawdę o nas objawi. Św. Paweł powiedział: Teraz widzę niejasno jakby przez zasłonę, potem zaś poznam tak jak sam jestem poznany.
On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. ( Dzieje Apostolskie 17. 26- 27 )
"Nie wolno bowiem wiernym Chrystusowym trzymać się takiej teorii, w myśl której przyjąć by trzeba albo to, że po Adamie żyli na ziemi prawdziwi ludzie nie pochodzący od niego, drogą naturalnego rodzenia, jako od wspólnego wszystkim przodka, albo to, że nazwa „Adam” nie oznacza jednostkowego człowieka ale jakąś nieokreśloną wielość praojców. Już zaś zupełnie nie widać jakby można było podobne zdanie pogodzić z tym, co źródła objawionej prawdy i orzeczenia kościelnego Nauczycielstwa stwierdzają o grzechu pierworodnym, jako pochodzącym z rzeczywistego upadku jednego Adama i udzielającym się przez rodzenie wszystkim ludziom, tak iż staje się on grzechem własnym każdego z nich." Pius XII, encyklika Humani Generis
Sala aldencyjna Papierza w kształcie glowy węża i płaskorzeźba przedstawiajaca chaos z postacią w tle i szopka betlejemska 2020 r w Watykanie to daje do mislenia
Dobrze że pojawiło się to nagranie po ostatnim Q&A, jednak niedosyt w temacie pozostał i tak już będzie. Ja mam świadomość tego że bazujemy na pierwszych księgach które opierają się na przekazie ustnym, podatnym na zniekształcenia w toku wielu lat. W samej księdze Rodzaju jest wg mnie dużo symboliki, grzech pierworodny to wypadkowa słabości natury ludzkiej i nieograniczonej wolności, zerwanie jabłka to zapewne jakaś przenośnia - metafora. Faktem jest istnienie Boga jako stwórcy oraz ułomność człowieka i konsekwencje jego wyborów. Konkrety jak to było ze stworzeniem, jacy byli pierwsi rodzice itp. możliwe że nigdy nie będą poznane, co nie powinno powodować przesadnego zmartwienia i ew. blokować przed czynieniem dobra tu i teraz. Co do samej encykliki to brak tam konkretów, co to za stwierdzenia "Nie wolno (...) trzymać się teorii", "zupełnie nie widać jakby można było podobne", nie wiemy dokładnie jak było więc to trochę dla mnie "nie bo nie", nie można wysnuwać tu konkretnych przesłanek a jedynie skupić się na podstawach: 1. jest Bóg - Stwórca 2. człowiek jest ułomny (= grzech pierworodny). Reszta niestety przypomina niepotrzebne bicie piany.
Wydaje mi się, że skoro Pan Bóg stworzył tyle tak wspaniałych stworzeń i tak bardzo różnorodnych to wydaje mi się że nie musiał korzystać z jakiejś już istniejącej materii już ożywionej i istniejącej. Myślę że człowieka stworzył Pan Bóg od początku cudownie i odrębnie jednostkowa. I dlatego jesteśmy inni i wyjatkowi odrębnie od reszty stworzenia.
@@ReligiaToBzduraReligiaToBzdura Sęk w tym, że nauka w tym zakresie niczego nie wyjaśnia, a hipotezy o mitochondrialnej Ewie jakby potwierdzają katolicką wizję świata.
@@Forestian4 Nie. Katolicka wizja świata to nadal zwykłe baśnie i mity. Natomiast nauka dostarcza niepodważalnych dowodów na temat faktu ewolucji biologicznej. Bioróżnorodność organizmów to efekt mechanizmów ewolucji biologicznej. Żadnego "stworzenia" nigdy nie było.
Kiedyś byłem ultrakatolikiem zapatrzonym w FSSPX i ultramontan. Ale właśnie takie niezgodności jak 5:30 zmusiły mnie do porzucenia wiary. Bo dopóki paleontologia nie udowodniła, że było inaczej, wierzono, że zgodnie z tekstem biblijnym człowiek powstał z prochu ziemi. A gdy teologia przestała zgadzać się z rzeczywistością, apologeci wymyślili, że człowiek powstał z...przekształcenia już istniejącego gatunku jak tutaj ksiądz twierdzi. Właśnie takie teologiczne uniki wobec faktów sprawiły, że straciłem wiarę. A prawda jest taka, że idea ulepienia człowieka z gliny pochodzi z mezopotamskiej mitologii takiej jak Enki i Ninhursag, które Abraham przywlókł ze sobą z Ur chaldejskich. Paleontologia i genetyka mówi, że poza człowiekiem istniały jeszcze inne, równie inteligentne i rozwinięte gatunki człowiekowatych jak Denisowianie i Neandertalczycy, którzy krzyżowali się z przodkami człowieka współczesnego. Czy to oznacza kolejne gatunki w kolejce do zbawienia?
A nie przyszło Ci do głowy, że rozróżnienie na gatunki erectus, neanderthalis i sapiens jest kompletnie sztuczne? Podział tych szczątków na różne gatunki, to tak jakbym dzisiaj murzynów zidentyfikował jako homo nigerus. Jakoś psy mają dużo większą różnorodność fenotypową, a wszystkie są zakwalifikowane jako jeden gatunek Canis Familiar. Po prostu jest bajzel w systematyce królestwa zwierząt, a może ktoś celowo wprowadza takie rozróżnienie byleby ośmieszyć Kościół Katolicki? Polecam zapoznać się z pracami SJ Piotra Lenartowicza, zajmował się szczątkami i ich rekonstrukcją, był zdania, że wszystkie podgatunki homo powinny być zakwalifikowane jako homo sapiens. W nauce jak w polityce, trochę prawdy trochę ideologii.
Ciekawi mnie dlaczego w przypadku nauki różne tezy muszą być szczegółowo udowodnione zanim przyjmie je się za pewne, a w przypadku religii nie trzeba już nic udowadniać. Przyjmuje się za pewnik, że człowiek pochodzi od Adama, tylko na podstawie poszlaki w postaci starożytnego tekstu spisanego nie wiadomo kiedy przez nie wiadomo kogo.
To dość prosta i podstawowa sprawa. Jeśli faktycznie to Państwa ciekawi, to polecam zapoznać się z definicją wiary teologicznej, różnicy między wiarą a wiedzą oraz strukturą aktu wiary. Jest to dobrze omówione np. u x. Sieniatyckiego: "Zarys dogmatyki katolickiej. Tom III.", str. 213-264. Książka do znalezienia w pdf w intrenecie. Polecam!
@@MJFGKWW To byłaby prosta sprawa gdyby ktoś znał odpowiedź na pytanie dlaczego każdy wierzący wykazuję " wolę wiarygodności świadka podającego coś za prawdę to jest, iż ten świadek zna daną prawdę, nie myli się ani nie chce w błąd wprowadzić" (cytat ze strony 213-214), wola ta jest według autora wymagana aby prawdę wiary uznać za prawdę. Pytanie pozostaje: Czemu w sprawach religii ufa się świadkom, a w sprawach, na przykład historycznych często pozostaje się sceptycznym.
@@axolotlmex9546 Chyba zatem nie do końca rozumiem, w czym jest problem. W ogólności (nie)dowiarstwo to kwestia osobnicza oraz sytuacyjna, zależy od różnych czynników. Z rozmaitych powodów ludzie dowierzają (lub nie) zarówno w sprawach wiary jak i np. wyników naukowych czy jakichkolwiek informacji przez kogoś przekazanych. O ile osobiście czegoś nie doświadczamy lub nie wnioskujemy, to pozostaje nam jedynie wiara w prawdziwość jakiegoś twierdzenia, która ostatecznie zawsze opiera się na autorytecie człowieka, który zaświadcza o tejże prawdziwości (kapłana, nauczyciela, naukowca, polityka, dziennikarza, rodzica, kolegi itp.). Wiara rozumiana tutaj ogólnie jako uznanie (pod naciskiem woli) za prawdę czegoś, co nie jest nam dane w bezpośrednim poznaniu. Dotyczy to zarówno prawd religijnych, wyników nauk, informacji ze świata czy jakichkolwiek innych przez kogokolwiek wygłaszanych stwierdzeń, których bezpośrednio i osobiście nie jesteśmy w stanie (być może chwilowo) sprawdzić. Jest jednak jedna fundamentalna różnica - jeśli chodzi o prawdy wiary, Bóg udziela nam łaski, byśmy dzięki niej pod naciskiem woli potrafili z niewzruszoną pewnością rozumem uznać za prawdę to, co Bóg objawił, a co Kościół do wierzenia podaje. Ta łaska pomaga też pozbyć się bezpodstawnych wątpliwości czyli pokus do niewiary. Pomaga też (wraz z innymi łaskami i darami Ducha św.) rozwiewać wątpliwości uzasadnione, które wymagają namysłu i np. uzupełnienia wiedzy teologicznej. Z drugiej strony oczywiście konkretny człowiek zapewne jest w stanie w sposób przyrodzony obdarzyć kogoś tak wielkim autorytetem i zaufaniem (np. rodzica, naukowca), że będzie bezgranicznie wierzył w to, co od niego usłyszy, przynajmniej przez jakiś czas, np. póki nowe stwierdzenia nie zaczną być sprzeczne z poprzednimi, albo z czymś co za prawdziwe uważamy na podstawie innych źródeł. To ogólne prawidła poznawcze, nie wiem czy tego dotyczy problem. Chyba że pytają Państwo o inne kwestie, tzn. jaka jest metoda badania prawd wiary. Wówczas warto przeczytać czym jest teologia i czym się różni od wiary, jakie są argumenty za wiarygodnością Bożego objawienia itd. Wówczas polecam przejrzeć np. tę doskonałą książkę, zwłaszcza wstęp od str. IX: www.ultramontes.pl/sieniatycki_apologetyka.htm
Czy z tego wynika, że niepodważalny dowód hipotezy przeciwnej (czyli - o wielokrotnym powstaniu człowieka) byłby jednocześnie dowodem nieprawdziwości wiary?
Adam miał wyłącznie dzieciństwo, dopóki nie wyleciał z Raju :) A pępek pewnie miał, właśnie po to, by mu nie było smutno. Stworzyć pępek z niczego - cóż to za problem dla Pana Boga? ;)
Dziękuję za wyjaśnienia, lecz mam problem ze zrozumieniem losów Kaina. Po wypędzeniu Kain udał się do kraju Nod i tam założył rodzinę. Kim byli mieszkańcy krainy Nod, bo przecież nie pochodzili od Adama?
@@SzkolyAkwinaty Mieszkańcy krainy Nod to zapewne Homoerectusy, którzy współżyjąc z Kainem spłodzili potomstwo, które odziedziczyło już grzech pierworodny. Może lepiej jednak nie rozwijać tego tematu :D
@@axolotlmex9546 Takie wytłumaczenie nie może być przyjęte, że bo jest sprzeczne z Księgą Rodzaju. Tubal-kain, potomek Kaina był kowalem. Znaczy to, że żył w epoce żelaza. Gatunek homo erectus wyginął kilkaset tysięcy lat wcześniej. Pozdrawiam.
Kogo zatem obawiał się Kain po zamordowaniu brata? Rdz 4,14 "skoro(...) mam być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie spotka będzie mógł mnie zabić" Na co Bóg odpowiedział "Ktokolwiek by zabił Kraina stokrotnej pomsty doświadczy"
W łonie Kościoła współczesnego znajdują się «integryści», którzy nie rozumieją, że chrześcijaństwo potrzebuje nowej teologii, i «progresiści», którzy nie rozumieją, że nowa teologia musi być chrześcijańska. - Nicolás Gómez Dávila
W rozdziale 4 księgi rodzaju Lamech pojął dwie żony Adę i Sellę. Następnie wspomniane jest, że Adam poznał jeszcze swoją żonę ( nie ma tutaj jej imienia) i zrodziła mu ona syna imieniem Seth. Czy nie jest to poparcie dla poligamii ? Wszystko jest wspomniane raz za razem, nie ma nic o tym, że najpierw jedna z żon umarła.
Jakie kryteria decydują o tym, że niektóre teksty biblijne należy traktować dosłownie - jak np. wg. tego, co Ksiądz mówi - tekst o stworzeniu Adama i Ewy, a inne jako metaforę - jak 7 dni stworzenia? W jednym przypadku popieramy odkrycia nauki a w drugim twierdzimy, że nauka nas nie wiąże. Jakie kryterium?
To kryterium to w ogólności zgodność z całością Bożego Objawienia - spisanego (Pismo Święte) i niespisanego (Tradycja, węziej rozumiana). Kluczowe jest zwłaszcza ostateczne Objawienie się Boga w Panu naszym Jezusie Chrystusie, który sam nauczał ludzi tego, co nam konieczne i przydatne do pomnażania Bożej chwały oraz osiągnięcia celu życia - zbawienia duszy. Objawienie Boże nie może być wewnętrznie sprzeczne, Pan Bóg nie mógł nas celowo wprowadzić w błąd. Oczywiście może zostać ono źle odczytane przez konkretnych ludzi. I tak się dzieje, stąd mamy na całym świecie kilkadziesiąt tysięcy błądzących wspólnot protestanckich i jeden strzegący i nauczający prawdy Kościół katolicki. Jest to możliwe tylko dlatego, że Pan Bóg zechciał udzielić swemu Kościołowi nadprzyrodzonej asystencji zapewniającej nieomylność w nauczaniu prawd zawartych w Objawieniu. Ostatecznie więc dla katolika kryterium to nauczanie Kościoła, który różne prawdy i twierdzenia podaje do wierzenia lub uznania z różnym stopniem pewności: swiety.krzyz.org/kwalifikacja.htm
Temat bardzo ciekawy, ja na ten temat też mam swoje przemyślenia po przeczytaniu publikacji innego księdza. Ksiądz Szymon użył w ostatnim nagraniu na ten temat określenia, "...nieobciążone wadami genetycznymi..." Według mnie, wady genetyczne do genomu ludzkiego pośrednio wprowadził Kain, ale skąd Kain miał uszkodzone - skażone swoje drzewo genealogiczne? Przecież owoc taki jak jabłko, czy gruszka lub każdy inny owoc roślinny nie może uszkodzić naszego genomu. Co w takim razie przeskrobał Adam, że Kain urodził się z uszkodzonym - skażonym genomem. Następne dziecko Adama - Abel już tej wady genetycznej nie miał, tak samo Set był zdrowy - bez uszkodzenia genomu. Ponawiam pytanie: Co przeskrobał Adam w raju, że do dzisiaj my musimy żyć z grzechem pierworodnym. Może dowiem się z dzisiejszego nagrania Ks. Szymona, już czekam na premierę o godz. 17:00
Genom został prawdopodobnie uszkodzony dopiero po załamaniu się sklepienia podczas potopu, skutkiem czego na ziemię zaczęło docierać szkodliwe promieniowanie.
@@janminiajluk3964 Proszę czytać ze zrozumieniem. Napisałem, że sklepienie uległo załamaniu, a więc już go nie ma. Napisał Pan "Ziemia jest kulą (mamy wschody i zachody Słońca)" - to jeżeli ziemia jest kulą w układzie słonecznym, to nie możemy mieć wschodów i zachodów słońca, tylko wschody i zachody ziemi. Wschody i zachody słońca są możliwe tylko, jeśli to słońce się porusza, a ziemia nie.
A ja bym prosił o odpowiedź na pytanie po co w raju było drzewo poznania dobra i zła? Czy można popełnić grzech nieświadomie? I kiedy Adam zyskał rozeznanie co jest dobre a co złe?
Przecież to nie było nieświadome. Mieli jasny zakaz «Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; 17 ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz»
@@K00477 wybacz nie rozumiem twojej odpowiedzi. Ja uważam że Adam miał świadomość skutków (niechybna śmierć, która jak się okazało nie była niechybna w naszym rozumieniu) natomiast nie bardzo był świadomy że to grzech, bo grzech w raju nie istniał, pytanie jest otwarte kiedy Adam zyskał świadomość grzechu. Nie można mieć rozeznania w czymś co nie istnieje
Dziwią mnie te wszytkie dyskusje na temat pierwszych rodzicow i niemozliwosci zrodzenia całej ludzkości bez wad genetycznych, czy to taki problem? Jesli wierzycie w Boga, który nie ma poczatku ani konca , ze stworzyl caly swiat z nicosci ze Maryja poczela z Ducha swietego i urodzila Jezusa pozostajac dziewicą a Jezus Chrystus wlasną moca zmartwychwstał w tym samym Ciele które zostalo ukrzyżowanie a potem jadl rybę i mogł przenikac materie to jaki problem macie z uwierzeniem w Adama i Ewe ? Myslicie ze Bog bedzie sie stosowal do waszych naukowych odkryc genetycznych ? Mysli Jego nie są naszymi ....
Czyli ja to rozumiem tak: Mówię, że mam objawienie. Uważam, że pochodzimy od krasnoludka. Dopóki nauka nie udowodni, że tak nie było wierzmy w to. Naprawdę na chłopski rozum tak można postępować z każdym twierdzeniem. Jeśli do zrozumienia Biblii trzeba kończyć 5 fakultetów to coś tu nie gra.
To włoska wymowa łaciny, xięża Bractwa jej używają, gdyż jest niejako domyślna w Kościele. Oczywiście można też używać czcigodnej wymowy polskiej, używanej u nas zdaje się od średniowiecza, w zasadzie od początku istnienia naszego Państwa. I jest jeszcze tzw. restituta, dla miłośników klasyki ;)
Raczej nie ma prostego spisu wszystkich dogmatów. Trzeba szukać tutaj (po łacinie): www.documentacatholicaomnia.eu/03d/1957-1957,_Denzinger,_Enchiridion_Symbolorum,_LT.pdf ew. po polsku w kilkutomowym dziele "Dokumenty soborów powszechnych". Pytanie po co to komu? Do celów naukowych lub hobbystycznych to bardzo ciekawe, ale do bycia pobożnym katolikiem wystarczą podstawy, np. to, co w katechizmie, np. katechizmie św. Piusa X itp.
@@MJFGKWW Zgłębiam dokonania Kościoła dla rozwoju naszej umierającej dziś cywilizacji. Dogmaty uznałem za coś wspaniałego, nienaruszalne prawdy, kiedy ta jest wciąż na nowo relatywizowana każdego dnia. Dziękuję za link!
@@zawepygler1223 Wspaniała motywacja, popieram i podzielam! W takim razie polecam jeszcze po polsku "Breviarium Fidei", to wybór z Denzingera. Oraz stare podręczniki z teologii dogmatycznej, np. x. Sieniatyckiego, x. Tylki itp., tam dogmaty są szczegółowo omawiane; dostępne w pdf na stronie ultramontes.pl (to strona sedewakantystów, ale zawiera ogrom wspaniałych katolickich xiąg).
@@MJFGKWW A widział Pan może tego twórcę? Mówi płynnie po łacinie, prowadzi vlogi w tym języku. Coś wspaniałego! th-cam.com/video/wehe1pSUrgo/w-d-xo.html&ab_channel=ScorpioMartianus
SŁOWO czyli informacja. Kod genetyczne też jest informacją. Jeżeli Bóg działa w wyższych wymiarach niż człowiek, to stworzenie jest dla niego punktem z niższego wymiaru-może go modyfikować, widzieć jego przeszłość, teraźniejszość, przyszłość jako punkt,obraz,skomplikowaną cząstkę w czasowymiarze teraźniejszym.chwilowym a tym samym np. EWOLUCJA jest dla BOGA nieskończenie krótkim momentem, błyskiem JEGO WOLI. POZDRAWIAM SERDECZNIE
Mógłby Ksiądz odpowiedzieć na pytanie po co Bóg w ogóle stoworzył ludzi, skoro jest wszystkowiedzący i od razu wiedział, że człowiek zgrzeszy i wypędzi go z raju. Wiedział o całym cierpieniu jakie wydarzy się na świecie. Po co Bóg wysyłał swojego syna, czyli samego siebie, żeby odkupić przed samym sobą grzechy, skoro stwarzając ludzi już wiedział, że stworzył ich grzesznymi?
Ja myślę że nie było innej możliwości stworzenia znanego nam swiata jak tylko w ten sposób. Raj istniał, ale musiał się skończyć. Taki ciąg wydarzen który musiał nastąpić
@@GodIs77777 nie rozumiem za bardzo co to znaczy nie było, skoro Bóg jest wszechmocny... No i druga cześć dotycząca poświęcenia samego siebie, żeby przebłagać za grzechy przed samym sobą.
@@magorzatawos8317 Może na tym polega wszechmoc że stworzył coś co wykracza poza niego samego.. Myśle że życie i śmierć Jezusa to sposób Boga na dostarczenie ludziom instrukcji życia. Z tego co wiem, Bóg najpierw stworzył anioły a później ludzi. Zbuntowały się bo człowiek został stworzony poziom wyżej. Czyli Bóg stworzył kogoś o poziom wyżej. Wyobraźmy sobie że Bóg po ludziach stwarza jeszcze kogoś poziom wyżej. I Część ludzi się buntuje przeciwko Bogu i utrudnia życie tym nowym istotom. Dlatego Bóg wciela się w tą wyższą istotę i bierze na siebie cały gniew na siebie, bo kocha wszytko co stworzył na wszystkich poziomach i to jest cena jaką płaci za stworzenie i nie chce inaczej bo w końcu jest Bogiem i tylko on tak może
Generalnie, kiedyś zastanawiałem się po co w ogóle Bogu potrzebne było stwarzanie czegokolwiek. Zatem, albo z samotności, albo z nudów :-). Był Bóg, był doskonały i jeden/jedyny. Skąd pojawiła się potrzeba stwarzania ? Nic, czy nikogo nie było, był spokój :-). A potem to już tylko same problemy ...
@@sarq1 Myślę, że problem polega na tym, że jeśli przed grzechem była śmierć, nawet dla roślin i zwierząt, to Pan Bóg musiałby ją stworzyć. A śmierć nie jest dobra, tylko jest konsekwencją, karą za grzech. Nie tylko dla Adama i Ewy, ale też dla całego stworzenia.
A mnie jeszcze jedna sprawa chodzi po głowie. Teologia katolicka, a zdaje się, że judaistyczna też, odróżnia pojęcia ,,stwarzać" jako coś z niczego oraz ,,czynić" czyli coś z czegoś. Chociaż polskie przeskłady Biblii dość swobodnie i zamiennie używają tych określeń, to jednak żaden z nich (nawet Nowy Świat) nie podaje, że Bóg człowieka stworzył. Wszędzie jest, że ,,uczynił" Z tego co wiem (już przed Soborem zauważył to np x. Granat) orgynalne teksty również używają określenia ,,bara" a nie ,,jasser".
A ja mam pytanie do księdza (może nie na temat, ale całkiem pokrewny). Pytanie brzmi: Skoro człowiek ma wolną wolę, to jak wyjaśnić fenomen przepowiadania przyszłości? Jeśli człowiek x posiada dar przepowiadania przyszłości (a osobiście znam wiele przypadków) i powie mi, że za miesiąc będę mieć (zakładając hipotetycznie) wypadek samochodowy i przepowiednia się spełni... To czy dalej mam wolną wolę, skoro ewidentnie była ona gdzieś już wcześniej ustalona? Bo inaczej skąd ktoś mógłby ją przewidzieć...
No właśnie. Z Objawienia wiemy, że przyszłość zna tylko Bóg. I to też nie dlatego, że istnieje jakiś determinizm, że skoro Bóg wie, że będzie tak a nie inaczej, to znaczy, że inaczej być nie mogło. Bóg widzi i wie wszystko niejako jednocześnie, ma ogląd spoza czasu, gdyż On jest zawsze i wszędzie i dla Niego jest wieczne "teraz". Ponadto On podtrzymuje w istnieniu wszystko co istnieje kiedykolwiek, jako Ten, który Jest, byt konieczny, bo sam niestworzony. Może gdyby np. wiedział, jaki będzie Hitler, to by go nie stworzył, ale nie mógłby poznać jego przyszłości, zanim go stworzył, bo tej przyszłości nie było. Na pewno nie stworzył go jako zbrodniarza - to on się takim stał. Z zamysłu Boga zapewne miał być człowiekiem takim jak inni - obdarzonym wolną wolą, którą akurat fatalnie wykorzystał. A ludzie, którzy potrafią coś przewidzieć może są obdarzeni jakąś szczególnie wrażliwą intuicją? A czym jest dokładnie intuicja? Może wglądem w inną, poza zmysłową rzeczywistość? Czymś duchowym?Ciekawe...
@@AgaEs. No właśnie... Jako człowiek wierzący mam z tym problem. Bo skoro jeden człowiek jest w stanie przewidzieć (czasami ze niesamowitymi szczegółami) drugiemu człowiekowi przyszłość, to powstaje bardzo poważne pytanie: Czy ta przyszłość jest z góry ustalona i wtedy defakto nie mamy wolnej woli (a nam się tylko wydaje że mamy). Czy Ci ludzie są obdarzeni jakimś cudownym, niepojętym intelektem. Kiedyś mój znajomy, zapytał pewnej wróżki, która przepowiedziała mu bardzo trafnie przyszłość, jak ona to widzi... Powiedziała, że pokazują się jej chwilowe sceny przed oczami (jak by pojedyncze wyjęte z całego filmu klatki). Nie wiem czy mówiła prawdę czy nie, ale jeśli tak, to raczej chyba wygląda na to, że nasza przyszłość może być deterministyczna. Tylko wtedy pojawia się poważny problem...
@@tomekkowalski8346 to, że coś się wydarzy, to nie warunkuje determinizmu. Przyszłość jest jedna dla każdego zdarzenia, bo ostateczne zdarzy się to a nie tamto, choć teoretycznie mogło się zdarzyć tamto a nie to. A dlaczego ktoś to widzi, nie wiem. Wiem tylko, że grzech pytać wróżek, to na pewno. Znam jednego takiego, który uważa się za jasnowidza, ale on sam wie, że ma konszachty z demonami i że ta wiedza od nich pochodzi. Wierzącym wystarcza Opatrzność Boża i ufność, że Bóg prowadzi. Tego się trzymajmy, w każdym razie.
@@tomekkowalski8346 Bóg , Aniołowie i Szatan żyją poza czasem . Także osoby , które "wróżą " używają podpowiedzi złych duchów , które nie tylko żyją poza czasem więc mogą mieć jakiś wgląd w ludzka przyszłość ale są też o wiele bardziej inteligentne i sprawnością potrafią przewidzieć wiele sytuacji znając predyspozycje i sytuację danego człowieka . Oczywiście można zmienić bieg historii od tego jest właśnie wolna wola . Poza tym takie wróżby działają na podświadomość i często człowiek sam kreuje to co zostało mu " przepowiedziane ". Ogólnie spirytyzm , okultyzm to otwieranie się na świat demonów . Nie polecam z własnego doświadczenia.
Dlaczego traktujemy ksiege rodzaju jako katolickie skrypty a nie jako hebrajskie teksty aktywnie inslirowane jeszcze starszymi tekstami babilonskimi, i szukac prawdy wlasnie w tym kontekscie, kulturalnym, filozoficznym.
Czytanie dosłowne Pisma Św. to podejście skrajnie protestanckie! Pismo Św. operuje w dużej mierze językiem symbolicznym, który Kościół objaśnia. Esencja teologicznego przekazu jest taka, że Bóg stworzył gatunek biologiczny na swój obraz i podobieństwo zwany człowiekiem, po hebrajsku zwany adamem, składający się z dwóch płci: kobiet- matek (ew) i mężczyzn. Ponieważ człowiek jest istotą społeczną z natury, to, moim, zdaniem, grzech pierworodny (pycha i tworzenie własnej etyki z odrzuceniem Etyki Boskiej) był zbiorowy albo inaczej mówiąc społecznościowy i był po to, aby jeszcze "obficiej rozlała się Łaska" oraz objawila Chwała Boża w Zmartwychwstałym Jezusie Chrystusie, nowym Adamie czyli nowym Człowieku, którym, mam nadzieję, każde z nas się kiedyś ostatecznie stanie. Na razie jesteśmy nowymi adamami po przyjęciu Chrztu Św. i starajmy się w tym stanie z pomocą Boską dobiec do doczesnej mety.
Pismo Święte interpretujemy tak jak Kościół. Katolików obowiązuje nauczanie papieskie, które mówi że Adam i Ewa to dosłowne postacie, od których pochodzą wszyscy inni ludzie.
,,Q. 234. Are there any persons in the world who are not the descendants of Adam and Eve? A. There are no persons in the world now, and there never have been any, who are not the descendants of Adam and Eve, because the whole human race had but one origin.'' Q. 249. Did Adam and Eve remain faithful to God? A. Adam and Eve did not remain faithful to God, but broke His command by eating the forbidden fruit. Katechizm Baltimorski Protestanci też wierzą że Jezus jest Bogiem,czy my mamy to odżucić?
@@K00477 Nie fantazjuj! Nie jest tak, jak Ci się wydaje, chyba że sobie "robisz jaja" z doktryny. Kościół naucza jedynie, że tylko grzech pierworodny był aktem tylko jednego człowieka (po hebrajsku adama), ale zepsuty przez to został cały rodzaj ludzki, który następnie został odkupiony przez jednego Nowego Adama (Boga-Człowieka) Jezusa Mesjasza. Oba opisy stworzenia raczej traktuj symbolicznie, chyba że jesteś trollem podszywającym się pod ortodoksyjnego katolika-tradycjonalistę i pod fałszywą flagą chcesz ośmieszyć Pismo Św. Podsumowując moim zdaniem, nie było żadnych związków kazirodczych w Bożym Planie, kazirodstwo to wynalazek grzesznych ludzi, potępiony w dalszych rozdziałach Księgi Rodzaju.
@@K00477 Poligenizm to sztuczny i trzeciorzędny problem i teologicznie dla mnie bez żadnego praktycznego znaczenia! Najważniejszy przekaz to taki, że Bóg jest Stwórcą wszystkiego i czy stworzył jednego człowieka czy gatunek ludzki nie jest istotne, ale ponieważ Pismo Święte jest teologicznie spójne, to z jego innych kart/zwojów wynika, że Bogu nie podoba się kazirodztwo. Analogicznie jest z opowieścią o po topie i Arce Noego Poza tym, nie każda encyklika ogłasza dogmat i było wiele różnych encyklik i wielu różnych papieży, ale postaram się i tę przeczytać, aby zobaczyć, czy zostało to tak ostro sformułowane. Oficjalnym przekazem doktrynalnym jest KKK a tam jest mowa tylko o indywidualnym grzechu jednego człowieka (Adama), który ściągnął przekleństwo na cały rodzaj ludzki. To myśl, która ma swoje teologiczne oparcie w listach ex-rabina Św. Pawła, najwcześniejszym wykładzie doktryny Kościoła.
@Szkoły Akwinaty Pytanie do Q&A. Czy naturalna metoda planowania rodziny (NPR) jest zgodna z tradycyjnym nauczaniem moralnym KK? Czy powinienem traktować tzw. kalendarzyk jak antykoncepcję?
Kalendarzyk nie jest NPR-em, tak gwoli uściślenia. NPR posługuje się innymi metodami, opartymi na faktach zbadanych naukowo, tzw. kalendarzyk takich podstaw nie ma.
@@losiabtwb Kalendarzyk jest NPR-em. i ma podstawy naukowe, ale należy dodać, że chodzi o naukę na poziomie lat dwudziestych ubiegłego wieku i to iż obecnie miejsce kalendarzyka jest w muzeum. Nie przeszkadza to jednak tworzącym aplikacje komputerowe do obliczania dni płodnych, będących w istocie starym poczciwym kalendarzykiem.
Ja mam inny, poważny dylemat: Kiedy Bóg zniszczył świat i życie w potopie, ocalał tylko Noe i jego rodzina. Od nich wywodzi się cała nowa ludzkość. Znów musiało dojść do rozrodu wsobnego, tym razem już skażonych grzechem i nieidealnych genetycznie ludzi. Nadal długo żyli, nadal grzeszyli. Po co więc w ogóle był ten potop?
Wychodzi, że potopy się nie sprawdzają, jeśli chodzi o formowanie kondycji moralnej, intelektualnej i duchowej ludzkości :-). Zawsze zostaje garstka poczciwych i sprawiedliwych, ale już kolejne pokolenia coraz bardziej degenerują się, demoralizują i upadają.
Potop miał miejsce jedynie na fragmencie Ziemi - było to przelanie się wód Morza śródziemnego przez obecną cieśninę Bosfor, które zatopiłły ludy zamieszkujące teren obecnego Morza Czarnego.
@@janminiajluk3964 Cóż... Być może to wielce prawdopodobne, jednak z natchnionego Duchem Św. i podanego nam jako fundament wiary Słowa Bożego wyraźnie wynikają inne wnioski. Zastanawiam się, jakie to ma znaczenie. Zapewne dla nauki-ogromne, aby odkrywać, jak było naprawdę.
@@aniorogaty8457 nauka wyraźnie potwierdziła potop który zalał tereny obecnego Morza Czarnego (czasowo zgadza się on z opisanym w Biblii, zachodzi bowiem na długo przed Abrahamem). Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że potop objął całą Ziemię. Poza tym wzmianki o Potopie znajdujemy w kulturach bliskich Morza śródziemnego, a więc u Greków, Babilonczykow no i rzecz jasna u Żydów, natomiast nie ma ich w kulturach odległych.
Tak naprawdę jakie ten temat ma znaczenie dla zbawienia duszy? Nie widzę większego sensu w dociekaniu naukowych tłumaczeń poruszonego tematu poza umieszczeniem ich najwyżej w kategorii ciekawostek lub teorii spiskowych. Człowiek dziś ma jasne wytyczne co do swojego postępowania - moralności aby osiągnąć zbawienie. Doprawdy to osobliwe, że jakiś "Adam" chce tracić cenny czas zagłębiając się, analizując czy może pochodzi od małpy albo chociaż z kazirodczego związku pierwszych rodziców. Niepojęte. Dobrze, że Ksiądz to tłumaczy -ciężka praca u podstaw. Słuchając zadawanych pytań nie tylko w tym filmiku, można jedynie współczuć Księdzu i ubolewać nad stanem polskich dusz i obrazem naszego polskiego niegdyś katolicyzmu - dziś neopogaństwa.
Myslimy i sie madrzymy a jak sie ma nasze zycie do dziesieciu przykazan np? Zrozumiemy tyle ile bedzie nam dane od Pana BOGA bo popatrzmy chocby na ilosc gwiazd a pozniej na dlugosc zycia czlowieka , przeciez czas istnienia kazdego z nas to jak pstrykac palcami . Dyskusja owszem potrzebna ale czy to nie jest z rodzaju gdzie dwie pchly sie kluca czyj jes pies ? Z PANEM BOGIEM
Czy można zadać Księdzu pytanie na jakiś adres e-mail? Nie chciałabym tej kwestii poruszać na forum publicznym, ale ogólnie w temacie rozważanym tutaj.
Czekałem na ten film, bo liczyłem po prawdzie na odpowiedź m.in. na mój poprzedni komentarz. A więc się doczekałem, Bóg zapłać! A teraz przechodząc do rzeczy. Znów z kilkoma rzeczami pozwolę sobie się nie zgodzić. Ale będzie też zupełnie neutralny komentarz. 9:23 - Trochę pośrednio za słowami księdza, uważam, że warto zauważyć, iż istnieje rozgraniczenie na fakt ewolucji gatunków żywych oraz jakieś partykularne teorie opisujące ich ewolucję. W kategorii faktu ewolucji gatunków żywych, to co do tego nie mamy żadnych wątpliwości, że coś takiego miało i cały czas ma miejsce. Osobną zaś sprawą są różnego rodzaju hipotezy i teorie, które starają się ewaluować całą tę wiedzę archeologiczną. Do relacji owego faktu ewolucji życia na Ziemi i prawdy objawionej w Księdze Rodzaju przejdę później. 10:00 - Nie uważam, że teologia powinna iść za naukami przyrodniczymi na zasadzie podległości. Byłoby to szkodliwe dla samej teologii. Może ona natomiast (i w mojej ocenie powinna) korzystać z nowoczesnego, naukowego obrazu świata zbudowanego w oparciu o fakty dane w kosmologii, astronomii, biologii i fizyce. Tu nie chodzi o to, by raptem teologia przejęła jakieś hipotezy z zakresu fizyki kwantowej. To może być dla teologia czy filozofa inspirująca lektura, ale nie budulec dla teologii naturalnej (czy w ogóle jakiejkolwiek teologii). W innym wypadku, obawiam się, teologia albo staje na gruncie średniowiecznego obrazu świata albo - co jest w mojej ocenie najbezpieczniejsze - stosownie odgradza się linią demarkacyjną. 10:48 - Jest pewnego rodzaju zależność na którą jakiś czas temu zwróciłem uwagę. W każdym razie - często zwolennicy scjentyzmu wpadają w przekonanie, że jedynym właściwym sposobem poznania świata są nauki przyrodnicze. Również i teolog może w takie przekonanie wpaść, co wówczas skutkuje naukowo-przyrodniczym nowinkarstwem. Coś takiego zwykle jest uciążliwe zarówno dla samej teologii jak i dla nauki. Dla teologii zdaje się już to ksiądz wyjaśnił co tam się dzieje - bałagan i rozliczne niepewności. Natomiast dla nauki... cóż. Bywa, że teologowie czy filozofowie zbyt duże akcenty kładą na fizykę kwantową szukając w niej jakiegoś wyjaśnienia dla swoich teorii metafizycznych. Są to niemniej ekstrapolacje tak samo nieuprawnione jak te ze strony scjentystów, którzy uprawiają swoisty imperializm filozoficzny. 13:55 - Zgadza się. Wyjaśnienie współczesnego poligenizmu nie jest wystarczające i zdaje się nie wyczerpywać wątpliwości. Ale też nie jest w świetle ewolucji życia na planecie wyczerpująca odpowiedź teologii, która albo neguje całą ewolucję albo odcina się od niej całkowicie albo też stara się osłabić pozycję ewolucji jako czegoś nie do końca jeszcze dowiedzionego (choć sama ewolucja jest - jak już wspomniałem - udokumentowanym faktem). I to jest no... impas. Trochę tak nie wiadomo co z tym zrobić. Kończąc odpowiedź chciałem tylko jeszcze zauważyć, że niniejszy spór ma pewien problem. Teologia mówi o wydarzeniach nadprzyrodzonych lub co najmniej takich, których porządek jest dla nas niezrozumiały. Nauki przyrodnicze zaś są uprawiane z pozycji - mówiąc językiem teologicznym - tych, którzy rodzili się i żyli poza tym niezwykłym rajem. Rodzi to dysproporcję w metodzie badań. Wygnanie z raju to nie jest tylko takie sobie "Sio, idźcie stąd, boście głupio zrobili!". To zmiana perspektywy na poziomie egzystencjalnym. Utrata jakichś darów i wejście w rzeczywistość trudu ziemskiego. Odkąd mamy możliwość badania świata z daną dziś dużą dokładnością, zauważamy, że nigdy nie był on dla nikogo wesoły i rajski. Nawet wielcy władcy, choć mogłoby się wydawać, że wiedli życie idylliczne, tak naprawdę byli dotknięci trudami życia. Świat zawsze podlegał entropii. Temu nieuchronnemu rozpadowi, utraty form jednych bytów na rzecz powstania innych bytów. Ciężko nam przez to wpisać tą rajską wizję z Księgi Rodzaju w rzeczywistość, która okazuje się być po prostu straszna. Ale czy nie w tym leży problem? Może my po prostu źle szukamy? Może niczym u Tolkiena wraz ze zwiedzeniem wielkich królów Numenoru, zmienił się też obraz świata. Podobnie u nas. Ale ten obraz zmienił się dla ludzi, nie dla Boga i nie dla aniołów. Wygnanie z raju to wręcz przefazowanie z jednej rzeczywistości w inną. Wejście grzechu na świat mogło być tak doniosłym metafizycznie wydarzeniem, że rozeszło się ono echem po najdalszych zakątkach wszechświata. I perspektywa sprzed grzechu po prostu jest już niewidoczna. Jest tak, jakby jej nigdy nie było, a wiedza o niej jest dostępna tylko z objawienia. Jest jeszcze coś innego: w raju prawdopodobnie nie istniał czas. Nie było wszak śmierci, a ta jest nieuchronnie związana z czasem. Wygnanie z raju mogło oznaczać również wrzucenie w rzeczywistość czasoprzestrzenną i podległość jej prawom. W konsekwencji, wszystko z naszej obecnej perspektywy wyglądałoby tak, jakby raju nigdy nie było. Raj będąc poza czasoprzestrzenią jaką znamy nie potrzebował wszechświata w obecnej formie. Ale gdy nastąpił grzech, zmianie uległo wszystko. Możliwe, że skażenie świata złem polegało właśnie na tym, że wszedł on w rzeczywistość czasoprzestrzenną. Ewolucja organizmów żywych była tylko skutkiem ubocznym tego doniosłego tąpnięcia metafizycznego. Bóg nadając światu czas, musiałby go przemodelować, zmienić jego sposób funkcjonowania tak, by miał on sens. Wpisuje się w to także ewolucja człowieka, który utraciwszy łaski duchowe, upodobnił się do zwierząt swym ciałem, także i w kwestii jego nieustannej ewolucji. Pozostawię już to tak jak jest, i tak ten komentarz jest kapkę przydługi jak na TH-cam. Z Panem Bogiem!
Niezłą fantastykę stworzyłeś, żeby spróbować wybrnąć z oczywistej sprzeczności opisu stworzenia z księgi Rodzaju z wiedzą biologiczną. Drapieżnictwo, cierpienie, głód, kataklizmy przyrody były obecne miliony lat przed pojawieniem się pierwszych ssaków, nie mówiąc nawet o humanoidach. Nawet zakładając więc, że fakt powstania Homo Sapiens na drodze ewolucji poprzez dobór natuarlny da się pogodzić z biblijnym opisem (ja wcale tak nie uważam), to ciągle pozostaje bijący po oczach nonsens dogmatu o grzechu pierworodnym, bo skoro rodzenie dzieci w bólu jest jego konsekwencją to w jaki niby sposób na świat przyszli ci pierwsi ludzie? Skoro ciężka praca ma być źródłem pożywienia, to w jaki sposób ci ludzie pożywiali się przed popełnieniem tego grzechu? Widać, że rozumiesz podstawy działania metody naukowej, wiesz czym jest konsensus naukowy i trafnie punktujesz ignorancję księdza w tym zakresie. Życzę ci powodzenia w dochodzeniu do prawdy i mam nadzieję, że kiedyś będziesz w stanie się uwolnić od wiary w judeochrześcijańskie mity. Napiszę ci o kilku wątpliwościach, które mi w tym pomogły. Nawet kiedy jeszcze wierzyłem w katolicki zestaw dogmatów w głowie kotłowały mi się pytania związane z konceptem duszy, na które teologia nie odpowiada w ogóle, albo odpowiada bardzo słabo. 1. Problem animacji przy poczęciu Jeśli dusza zostaje stworzona w momencie połączenia się gamet i powstania zygoty to embrion przyszłych bliźniąt jednojajowych, który jest póki co jednym ciałem musi mieć dwie dusze. Jeśłi do podziału dojdzie za późno i urodzą się bliźnięta syjamskie to są to dwie osoby z jedną duszą? Jest to według mnie nie do pogodzenia z nauczaniem KKK, że ciało i dusza są jednością. Jeśli dusza zostaje stworzona w momencie poczęcia, to oznacza, że osoby będące chimerami takie jak Lydia Fairchild, Karen Keegan czy Taylor Muhl mają po dwie dusze, bo chimery powstają z przynajmniej dwóch zygot, które łączą się w jedną, krótko po zapłodnieniu. To stoi już w oczywistej sprzeczności z nauczaniem kościoła o tym, że każdy człowiek ma niepodzielną duszę. Według różnych badań od 40 do 60% jaj płodowych jest wydalanych przed zagnieżdżeniem w macicy. Nawet przyjmując tę dolną granicę oznaczałoby to, że w zaświatach będzie niemal połowa ludzi, którzy nigdy tak naprawdę nie żyli. Problem dla mnie jest tutaj taki, że kościół tak naprawdę sam nie wie co się dzieje z dziećmi nieochrzczonymi. Augustyn twierdził, że nieochrzczone dzieci idą do piekła i taki pogląd utrzymywał się przez prawie 1000 lat. W średniowieczu teologowie poszli po rozum do głowy i stwierdzili, że miłosierny bóg raczej nie posyła niewinnych dzieci na wieczne męki i wymyślili limbo. Dopiero w XX w. pojawiło się nauczanie o "nadziei zbawienia" nieochrzczonych dzieci. Kościół nawet dzisiaj nie naucza, że idą one do nieba, a jedynie stwierdza, że jest taka nadzieja. Więc trzeba mieć nadzieję, że miłosierny bóg nie wyśle miliardów dzieci na wieczne męki za karę za... no w sumie nie wiadomo za co. 2. Problem specjacji Proces powstawania gatunków jest długotrwały i przy naszym tempie reprodukcji potrzeba setek albo tysięcy pokoleń żeby można było wyodrębnić nowy gatunek. Niezależnie od tego jaki gatunek uznamy za wystarczająco człowieczy, by być godnym posiadania nieśmiertelnej duszy, musimy przyjąć jedną z dwóch możliwości: - dusze były nadawane zwierzętom, po to żeby żaden człowiek nie został poczęty bez duszy - była pewna liczba ludzi bez dusz, po to żeby uniknąć konieczności nadawania jej zwierzętom Kolejną implikacją jest to, że pierwsi ludzie w rozumieniu pierwsi z duszą nie mają szans na spotkanie swoich rodziców w niebie, bo oni tej duszy nie posiadali. Nie wiem co prawda czy magisterium mówi cokolwiek o spotykaniu czy rozpoznawaniu swoich bliskich w niebie, ale ja pamiętam, że jeszcze będąc katolikiem nie chciałem być w takim niebie, w którym nie poznawałbym swoich przyjaciół i rodziny. To, że bóg stworzył ludzi używając ewolucji i dopuścił do konieczności rozdzielenia rodziców od dzieci również uważam za okrucieństwo. 3. Problem neurobiologiczny Neurobiologia zna przypadki osób z rozszczepieniem mózgu. którzy czasami zachowują się jakby walczyły w nich dwie różne osoby, z których każda ma inne poglądy, upodobania, chce robić w danej chwili inne rzeczy niż ta druga. Chyba najbardziej wyrazistym przykładem tego zjawiska jest dziewczyna zwana Vicky, która po zabiegu kaleozotomi (wycięcie fragmentu ciała modzelowatego odpowiedzialnego za komunikację pomiędzy półkulami mózgowymi) miała problemy z podstawowymi czynnościami jak ubranie się czy zakupy. Ubierała spodnie, po czym je zdejmowała i nakładała spódnicę, a potem zdejmowała spódnicę i nakładała spodnie. Po kilku godzinach takich zmagań ze sobą w końcu wychodziła w spodniach i w spódnicy. W sklepie najpierw wyciągała rękę po produkt, po czym od razu druga ręka ją przed tym powstrzymywała. Jej przypadek został opisany np. w nature. O ile w przypadku zakupów czy ubioru wybory są przeważnie moralnie neutralne, o tyle kiedy mówimy o biciu żony sytuacja robi się skomplikowana. Opisany jest przykład pacjenta, który jedną ręką chwytał żonę i nią mocno potrząsał, kiedy druga ręka łapała tą agresywną, żeby żony bronić. Moje pytanie brzmi: skoro są ludzie, którzy po zaburzeniu współpracy ich półkul mózgowych przejawiają oznaki sprzecznych zachowań, z których niektóre mogą być "grzeszne" to, która z tych osobowości jest tym "ja", z którym złączona jest dusza? Dwie dusze w jednym ciele są wykluczone teologicznie. Jeśli zaś dusza jest jedna, to za czyny której półkuli będzie sądzona po śmierci? Ten problem można w zasadzie rozszerzyć o inne zaburzenia i choroby psychiczne. 4. Problem snu i utraty świadomości Skoro dusza jest "nośnikiem" świadomości po śmierci mózgu, skoro nasze "ja" może istnieć po śmierci to dlaczego tracimy świadomość kiedy mózg przestaje działać? Dlaczego jeśli ktoś wejdzie do naszej sypialni nie budząc nas podczas gdy śpimy, to w ogóle nie mamy o tym pojęcia? Jeśli to dusza jest odpowiedzialna za nasze "ja", to moim zdaniem powinniśmy mieć wspomnienia od momentu poczęcia i pamiętać życie płodowe. Jeśli świadomość duszy zawodzi w takich sytuacjach to dlaczego miałbym zakładać, że śmierć mózgu to zmienia? Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
@@Puoteck „Niezłą fantastykę stworzyłeś” - Zaproponowałem swoje wyobrażenie, wizję, fantazję. To było tylko zaproszenie czytelnika do mojej wyobraźni. Nic wiążącego. Gdybym chciał to zrobić serio na poważnie, w ogóle nie próbowałbym przełożyć literalnego rozumienia Księgi Rodzaju na fakty dane w nauce. To się mija z celem i współcześni egzegeci słusznie zachęcają, by nie próbować wyjaśniać Stworzenia w sposób naturalistyczny, bo nie to było od początku celem autora Księgi Rodzaju. Do zrozumienia tego tekstu potrzebna jest tak naprawdę znajomość hebrajskiego, tropów kulturowych z tamtych czasów oraz historię narodu wybranego i genezę samej Biblii. Wtedy wyłania się interesujący, metafizyczny (choć bardzo ogólnikowy i raczej nakierowany na prawdy teologiczne) obraz świata. Wydaje mi się też, że ks. Bańka po prostu stara się pozostać na najbezpieczniejszym teoretycznie stanowisku teologicznym. Stąd wszelkie trudności i impasy teoretyczne odsuwa na pozycję agnostyczną, zamiast podejmować jakieś twarde rozstrzygnięcia. „Problem animacji przy poczęciu” - Obawiam się, że wiara w duszę nie służy wyjaśnianiu problemów natury biologicznej. Zachodzi tu sprzeczność, bo próbujesz wiązać porządek metafizyczny z porządkiem naukowo-przyrodniczym. Oba mają inny cel. Dusza to czynnik nieśmiertelny w człowieku. Jego jedność z ciałem polega na ekspresji władz duszy przez ciało o ile ciało to jest zdolne do takowej ekspresji. Jeśli nie jest, to trudno. Typową dla nas przesłanką, że ktoś jest obdarzony duszą jest jego intelekt, wolna wola oraz osobowość i autorefleksyjność. Jeśli bliźnięta syjamskie zachowują się jak dwie różne osoby, to z powodzeniem można przyjąć istnienie dwóch odrębnych dusz. Przyjmujemy to jednak na podstawie poznania zdroworozsądkowego. A ponieważ nie mamy typowo naukowego, uporządkowanego i bazującego na eksperymentach poznania rzeczy duchowych, to z konsekwencji "orzemy jak możemy". Nie wiem czy w przypadku chimer są dwie dusze czy jedna dusza. Zdroworozsądkowo wskazywałoby, że jest jedna, ale moim zdaniem jest to wróżenie z fusów i próba odpowiedzi na słynne scholastyczne pytanie z serii "Czy chimera przeżyje w próżni?". - Możliwe też, że posługujesz się nieco błędną definicją duszy, którą nadmiernie wiążesz z mechaniką typową dla materii. Materia podlega prawom entropii, dusza nie. Jest nieśmiertelna, więc musi być w pewnym sensie aczasowa. Ciężko mi jakoś sensownie nakreślić relację bytów czasowych i aczasowych, bo praktycznie nic nie wiadomo o tych drugich (poza rzecz jasna domysłami metafizycznymi). Niewątpliwie jednak dusza powstaje nie w wyniku naturalistycznie rozumianych procesów rządzących światem, ale w wyniku aktu stwórczego Boga. Bóg nie stwarzałby, mówiąc językiem informatycznym, zabugowanej duszy lub niedostosowanej do przypadłości cielesnych. Nie wiem czy to jakoś wyjaśnia twoje wątpliwości, ale wydaje mi się, że stawia to pogląd o duszy i ciele na pozycji uporządkowanego systemu metafizycznego, który w ramach uprawianej teologii, jest koherentny. „bóg nie wyśle miliardów dzieci na wieczne męki za karę za” - Pomijając rozstrzygnięcia teologiczne żywiące przekonanie, że Bóg nie odrzuca dusz dzieci poczętych, istnieje inny problem z tą wypowiedzią. Otóż, Bóg nikogo nie skazuje. Nie w takim sensie jak skazuje sędzia w sprawie karnej. Piekło jest stanem odłączenia od Boga w wyniku dobrowolnych win człowieka. Ciężko mówić o jakichkolwiek winach człowieka poza grzechem pierworodnym, który nie jest grzechem zawinionym, ale teologicznym opisem skutków grzechu. To przede wszystkim wyjaśnienie w wymiarze teologicznym ludzkiej tendencji do złego. Trudno jednak mówić o jakiejś winie u osób, które nie miały możliwości, że tak to ujmę "wykazać się" kreatywnością w robieniu złych rzeczy. „Problem specjacji” - Jest to wątek, który bardzo mnie fascynuje. Poświęciłem mu nawet artykuł dla czasopisma Adeste. Zaproponowałem tam wyjaśnienie, w ramach którego, dusza nieśmiertelna niejako dojrzewa razem z powoli ewoluującym człowiekiem. Ciężko wyodrębnić jakiś konkretny moment otrzymania duszy u naszego gatunku, bo rodzi to trudności, które wymagają przyjęcia heterodoksyjnych, a często wprost niezgodnych z nauczaniem Kościoła tez. W tym przypadku, dla pełnej koherencji i zachowania spójności naturalistycznego wyjaśniania faktu istnienia człowieka należałoby przyjąć bezpieczniejszą teoretycznie koncepcję panenteizmu lub - radykalniej - panpsychizmu. Wówczas nic nie stoi na przeszkodzie by w drodze partycypacji bytu przygodnego w bycie boskim, ten pierwszy stopniowo ewoluował i dojrzewał do duszy rozumnej. „w którym nie poznawałbym swoich przyjaciół i rodziny” - Nie bez przyczyny w Biblii raj jest nazywany krainą mlekiem i miodem płynącą. To teren żyzny i bogaty, antyteza jałowej i suchej "Ziemi Obiecanej". Nie wiem co to znaczy być szczęśliwym w sposób niebiański, bo moje poznanie jest zdominowane przez ciało. Jestem ograniczony przez - jakby to ująć językiem kantowskim - moje kategorie naoczności, mój "framework". Będąc duszą bez ciała, nie masz oczu by widzieć ani uszu by słyszeć. Nie masz też mózgu by przeżywać emocje. W tym sensie, obietnica szczęśliwości w niebie jest trochę taką obietnicą opieki, tego że nie pomrzemy duchowo. Końcowym etapem, jak pewnie wiesz, jest jednak zmartwychwstanie. „Problem neurobiologiczny” - Podejrzewam, że tak jak dusza wyraża się przez ciało, tak też jest od niego uzależniona. Jeśli zdzielę kogoś kijem w głowę, a ten straci przytomność, to czy taka osoba przestaje mieć władze duchowe? Niekoniecznie. Po prostu zaburzone jest narzędzie ich wyrażania. Gdy zaś dochodzi do zaburzeń psychicznych, to cierpią na tym również władze duchowe. Taka osoba może przeżywać stany wewnętrznej sprzeczności. Nie odpowiada ona jednak za zachowania, których nie kontroluje. Jeśli wola takiej osoby jest zaburzona przez chorobę, gdzież tu jest wina? Przypadłością człowieka, którego opisałeś była jakaś sprzeczność w działaniu i przeżywaniu swoich działań. To nie jest tak, że jedna ręka, która bije nie była jego częścią, a druga, która zatrzymywała tę pierwszą już była "tym prawdziwym ja". Jedna i druga była tym człowiekiem. To po prostu przykry stan i tyle, nie ma w tym zła w sensie złej woli. Co najwyżej zło w postaci cierpienia, że ten człowiek przeżywa tragedię własnej egzystencji. „Problem snu i utraty świadomości” - Tak jak wspomniałem wyżej, dusza wyraża swoje władze przez ciało, ale nie robi tego bez konsekwencji dla samej siebie. Sen nie jest stanem wyłączonej aktywności mózgu, ale zmienionym stanem świadomości. Mózg po prostu nie rejestruje przeżyć zmysłowych i nie tworzy tej skomplikowanej siatki połączeń różnych qualiów i przeżyć, by wytworzyć świadomość. Dusza też nie może pamiętać tego co się z nią działo w brzuchu matki, bo nie ma czym tego pamiętać. Moje najwcześniejsze wspomnienie pochodzi wprawdzie z czasów gdy miałem zaledwie rok, może półtora. Ale normalnie to się nie zdarza, bo mózg dziecka nie rejestruje takich zdarzeń. Nikt jednak nie powiedział, że pamięć o egzystencji nie dotrze do takiej duszy po oddzieleniu się od ciała. To jest dla nas po prostu wielka niewiadoma i tyle. „Jeśli świadomość duszy zawodzi w takich sytuacjach to dlaczego miałbym zakładać, że śmierć mózgu to zmienia?” - Odpowiem w ten sposób: dla zdrowia psychicznego i stabilności mózgu, człowiek nie może przełączać się na tryb świadomości duchowej w czasie nieświadomości mózgowej. Dlaczego? Bo doprowadziłoby to do patologii snu, a w gorszych wypadkach po prostu zaburzenia w działaniu samego mózgu. Dobrym tego przykładem jest tzw. świadome śnienie oraz podróże astralne. Szczególnie te drugie są wywołane dobrowolną bądź przypadkową patologią snu podczas którego ciało wprawdzie śpi, jednak jakaś część świadomości odcina się od niego w momencie paraliżu przysennego. Są to jednak zaburzenia prawidłowego śnienia i często prowadzą do różnorakich nieprzyjemności. Dlaczego zakładać, że śmierć mózgu to zmienia? Istnieją ku temu przesłanki dotyczące przeżyć związanych ze śmiercią kliniczną. U osób je przeżywających nie rejestruje się żadnej aktywności kory mózgowej. Ci ludzie nie powinni mieć pamięci o tym co się działo, a jednak mają. Są też przypadki ludzi urodzonych praktycznie bez mózgu, a jednak zachowujących typowe dla ludzi władze intelektualne. Dziękuję za wyczerpujące wątpliwości i komentarz. Wszystkiego dobrego!
Strasznie oberwałem w sieci jak tylko się zapytałem się od małpy ale konkretnie jakiej?Małp jest dużo i są różne.Nie ma jakiejś uśrednionej małpy.Nie odpowiedzieli tylko zwyzywali od ciemniaków.To był wykład na Kopernikus Center.Tylko chciałem się zapytać.Nie kwestionowałem chciałem konkretów.Można powiedzieć nazwiska adresy kontakty.
To dziwne bo teoria ewolucji nie mówi, że pochodzimy od małpy. Tylko, że małpa i człowiek pochodzą od wspólnego przodka, który nie był w pełni ani jednym ani drugim.
@@Barbarab-gf1nh Koniec końców, człowiek współczesny to nadal przedstawiciel małp wąskonosych, hominidów, człowiekowatych, jeden z 7x gatunków naczelnych żyjących obecnie na Ziemi. Inteligentne jednostki nie mają problemu z zaakceptowaniem tego faktu.
Już mordowali te muszki owocowe na wszystkie możliwe sposoby ale one ani myślały ewoluować co innego degenerować się traktowali je gorzałką i wszystko było tak jak u ludzi ale żeby jakaś supermucha z tego powstała albo co nie daj jaki szerszeń owocowy co to to nie.@@MobilityEngineer
@@Barbarab-gf1nhMusiały Cię dojść jakieś niesprawdzone informacje. Darwin, ktory w 1859 opublikował swoje dzieło ,,O powstaniu gatunków”, (którego założenia są do dziś aktualne, nie zostały obalone i wchodzą w ,,skład” syntetycznej teorii ewolucji) nigdy nie stwierdził, że człowiek pochodzi od małp, a jedynie, że mamy z nimi wspólnych przodków. Nie wiem kto wysnuł z jego pracy wnioski, że jednak nasi przodkowie to małpy, ale napewno nie są one potwierdzone ani zawarte we wspomnianej teorii, więc ktoś musiał ją po prostu nadinterpretować. A sama teoria od tamtego czasu pozostaje niezmienna.
Wszystko bardzo zastanawiające. Ale nie ma powodu, aby Panu Bogu i Objawieniu nie wierzyć. Ale za to przychodzi wiele pytań, np: skąd różne rasy ludzi, kolory skór itd? Skoro pierwsi rodzice musieli do jakieś jednej rasy ludzkiej należeć. Np być bali, albo czarnoskórzy.
7:39 no proszę księdza, zawsze znajdzie się w każdej nauce ktoś kto nie będzie się zgadzał. Używanie argumentu, że są naukowy którzy się nie zgadzają, jest niezrozumieniem rozróżnienia, między nauką, a opiniami. Czy to, że istnienie naukowiec, który mówi, że Ziemia jest płaska to znaczy, że niepewne jest, że Ziemia jest kulą(uproszczenie).
A ja mam takie pytanie odnośnie uczestnitstwa we Mszy Św w swojej parafi... wielu mówi że powinno się być w swojej parafi na Mszy św . U mnie jest taka sytuacja Ksiadz odprawia Msze bardzo niedbale a czasem to jest taka kpina ze złością dla ludzi tak jak by chciał powiedzieć....po co wyście tu przyszli ?? Taka jest rzeczywistość u nas ....kazania nie przemawiają... Troszkę dalej ok 14km mam Stary kosciół opactwo Cystersów i tam już jest inaczej ...Ksieża z powaga i staraniem odprawiają Msze św ..można się pomodlić bez stresu przed Mszą pół godz I po Mszy też , jest co miesiąc Msza trydencka odprawiana przez bardzo poboznego młodego Ksiedza tego zakonu... jednym słowem wielka różnica Sakrum niż w mojej parafi I oczywiście mam auto i nie ma problemu pojechać na Mszę . No i tu pytanie czy dobrze robię? Teraz w mojej parafi Ksiadz powoli otwiera kosciół bo był długi czas otwarty tylko dla osób zamawiających Msze Św .. ze względu na pańczny strach przed wirusem który ogarnął naszych Ksiezy którzy zamknęli dostęp do Tabernakulum gdyż zdrowie jest najważniejsze stwierdzili . Bóg zapłać
@@K00477 No właśnie ale zdania są podzielone i nie ma konkretnej odpowiedzi...Ja np u Siebie w parafi nie mogę się skupić tak na modlitwie i dobrym uczestnictwie w Eucharystii chociaż staram się i to jest tak jak by stado demonów latało po kosciele a Msza jest jak wojna z własnymi myślami. Czy pozostać na tym polu bitwy gdzie Jezus nie otrzymuje Czci ? Zauważyłem że też że po uczestnictwie w mojej parafi w takich warunkach zły ciągle mnie prześladuje i daje pokusy. Gdy przyjdę pół godz przed Mszą do koscioła zmówić Rózaniec to ludzie czy nawet Ksiadz patrzą na mnie jak bym był z innej planety że mam potrzebę się chwile pomodlić przed Mszą 😐 Niby wszyscy wierzymy ze Jezus jest w Tabernakulum a tak naprawde nie wierzymy😐 Wykreowaliśmy sobie obraz Boga tylko dla swoich celów a tak naprawde my mamy się za bogów tak to zauważam u mnie w parafi ale też w innych może być podobnie
Drobna uwaga Wielebny Księże (20:01): Chrystus (od zawsze) JEST Bogiem i, od wcielenia (już na zawsze) JEST też człowiekiem. Niewłaściwym jest mówienie o Zbawicielu, a i o Niepokalanej, jak o umarłych, w czasie przeszłym, co dość często, mimowolnie, się zdarza (np. 'Maryja była matką Jezusa', przecież 'Maryja JEST matką Jezusa'). Oboje ŻYJĄ, w pełnej i niezmiennej postaci, w Niebie. W odróżnieniu od świętych, którzy obcują z Bogiem i orędują za nami, ale zjednoczą się ze swoimi ciałami dopiero na Sąd Ostateczny.
@@wandastasiak5053 czyli informacja. Kod genetyczne też jest informacją. Jeżeli Bóg działa w wyższych wymiarach niż człowiek, to stworzenie jest dla niego punktem z niższego wymiaru-może go modyfikować, widzieć jego przeszłość, teraźniejszość, przyszłość jako punkt,obraz,skomplikowaną cząstkę w czasowymiarze teraźniejszym.chwilowym a tym samym np. EWOLUCJA jest dla BOGA nieskończenie krótkim momentem, błyskiem JEGO WOLI. POZDRAWIAM SERDECZNIE
Znam KS. Henryka Pająka " Bestie końca czasów " o manipulacjach masonerii w odkryciach archeologicznych szczątków małp człekokształtnych, poleca Link znajduje się u góry
Z zacytowanej encykliki, oraz faktu, że Adam mógł być stworzony z istniejącego już stworzenia możnaby wysnuć teorię, że faktycznie Adam i Ewa byli pierwszymi "prawdziwymi" ludźmi, ale nadal byli zdolni płodzić potomstwo z innymi humanoidami, z których się biologicznie wywodzili. Tak więc w uproszczeniu mamy Adama, który ma wiele żon, z których tylko jedna, Ewa, jest prawdziwym człowiekiem, reszta to "humanoidy" i ma z nimi potomstwo, które już jest "prawdziwymi" ludźmi. To potomstwo dalej krzyżuje się z humanoidami i tak ludzki pierwiastek się rozprzestrzenia. Co na taką teorię nauka Kościoła? Pozdrawiam
Moim zdaniem to byłaby jedyna sensowna opcja. Pozostaje problem śmierci. Badania naukowe dowodzą, że smierć organizmów żywych jest powszechna. Więc humanoidy żyjące przed i obok Adama i Ewy były śmiertelne i cierpiały. Śmierć nie mogła wejść na świat przez grzech. Nie smierć istot żywych i uprzednich humanoidów.
Co do zasady, omawiając biblijne tematy warto by znać języki "oryginalne" - hebrajski, grekę, łacinę. Tłumaczenia na języki narodowe bardzo często całkowicie zmieniają sens pierwowzoru/oryginału. Źle są tłumaczone słowa, czy też całe zdania, które ostatecznie w ogóle nie oddają przekazu "oryginału" .Wprowadzają w błąd, lub skutkują całkiem inną nauką, czy informacją płynącą z takiego błędnego tłumaczenia.. Czasami są to tak istotne kwestie, że można się zastanawiać nad manipulacjami w przekładach. Najlepiej czytać w oryginale :-).
Nie wierzę, że Bóg obdarzył jakąś małpę duszą i nazwał ją człowiekiem! Bóg stworzył człowieka z mułu ziemii, ewolucja jest uznana za naukę błędną, a to, że nadal uczą tych błędów w szkołach... To już inna sprawa 🙁
Dziękuję księdzu za odpowiedź :) Trudno się nie zgodzić - zaprzeczenie zmartwychwstaniu z pewnością byłoby falsyfikacją. Jednak, zarówno zmartwychwstanie jak i istnienie pierwszych rodziców są jednostkowymi wydarzeniami historycznymi i jako takie są trudne zarówno do obalenia, jak i potwierdzenia. Zastanawia mnie zatem czy można falsyfikowalności szukać poza sferą historii jak i sferą prawd o rzeczywistości niematerialnej. Co zatem z człowiekiem, a dokładniej, z jego rozumną niematerialną duszą "zamkniętą" w materialnym ciele? Jaka jest natura relacji tych dwóch? Czego, w świetle teologi, możemy się spodziewać w raz z rozwojem nauk o umyśle opartych na neurologii? Potwierdzenia czegoś na kształt kartezjańskiego dualizmu? Jakiejś formy funkcjonalizmu? Jak rozumiem Anielski Doktor był zwolennikiem hylemorfizmu, ale jak on ma się tłumaczyć na współczesny język nauk kognitywnych? Z niecierpliwością wyczekuję księdza odpowiedzi! Serdeczne pozdrowienia.
Nawet zakładając, że Ewa i Adam mieli nieskazitelne geny oraz ich potomstwo, to wraz z rozmnażaniem się między bratem i siostrą w kolejnym pokoleniu następowało powielanie się tych samych genów. Geny wtedy podlegają mutacji, co potwierdza nauka w badaniach genetyki. Widać to doskonale w rodzie Habsburgów, gdzie dzieci rodziły się z różnymi wadami w tym z bezpłodnością. Dlatego mało jest prawdopodobne, by pokolenia zrodzone tylko z Ewy i Adama miały szansę na zaludnienie Ziemi.
Ciekawe.... 😁 Słyszałem masę razy że teoria Darwina absolutnie nie pozwala wysnuć żadnych wniosków na temat pochodzenia człowieka. Bo ma wiele luk. Oprócz luk jest jednak masa różnych wykonanych przez już stulecia badań i analiz, także materialnych dowodów, że Darwin nie ssał swojej teorii z palca. Ale to bez znaczenia. Po drugiej stronie jest kościół, z jego DOGMATEM, prawdą objawioną na temat pochodzenia człowieka. Czy bazuje na choćby JEDNYM dowodzie, jeśli ma być konkurencyjna dla Darwina? Takim jednym. Coś namacalnego, badalnego. Yyyyyy...nie. 😁 może wypadałoby się sceptycznie odnieść do tej "luki"? Nie ma ich, w całej prawdzie objawionej, nawet kilku, bo jest, ze względu na prezentowane stanowisko w całości luką. Taka analogia która się narzuca: w przeszłości historii Europy była teoria, nawet nie teoria, przepraszam, " prawda", oczywistość o wyższości pewnego narodu i rasy. Tą prawdę ludzie odpowiedzialni za jej stworzenie sprzedali całemu narodowi wybranemu. Ta "prawda" nie miała żadnego pokrycia w badaniach aukowych, które jednoznacznie, do dnia dzisiejszego, wskazują na jej kompletną absurdalność. Jednak wtedy nie miało to żadnego znaczenia a kwestionowanie tej idei groziło tragicznymi konsekwencjami. Widzę tu jednoznaczną analogię niepodważalności takich dogmatów. I nie jest ważne jak ta prawda jest dziurawa jak ser szwajcarski, ważne jest że pociąga nieprzebrane rzesze ludzkie.
Lekarz Hubert Czerniak wyjaśnił z medycznego punktu widzenia, dlaczego wtedy ludzie żyli po kilkaset lat - na Ziemi była wtedy o wiele większa ilość dwutlenku węgla w atmosferze. Dlatego też komary i ważki były wielkości dzisiejszych psów. Starzejemy się szybko i żyjemy krótko, ponieważ nasze komórki cierpią na chroniczne niedotlenienie.
@@dominikbatorski3121 Z tego co pamiętam, to zmiany nastąpiły po Wielkim Potopie, ale dokładnie nie potrafię napisać, jak to się dokonało. Trzeba by ponownie posłuchać prelekcji pana Czerniaka.
Ja mam pytanie czysto hipotetyczne. Co było gdyby pierwsi rodzice nie zgrzeszyli i żyli wiecznie? Ich dzieci też by żyły wiecznie, ich dzieci itd itd. Ziemia by się szybko zapełniła. Ponoć do tej pory żyło na Ziemi już ok 200 miliardów ludzi, ale większości nie ma bo pomarli i na razie utrzymuje się liczba żyjących na poziomie ok 8 miliardów. Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby miało teraz żyć na Ziemi 200 miliardów ludzi.
Badanie pochodzenia życia jest w ogóle bezsensowne, bo na przestrzeni wieków mamy taką ilość zmiennych, że po upływie kilku tysięcy lat można wysunąć inne wnioski. Wystarczy że np 10 000 lat temu była inna zawartość węgla C14 i już całe datowanie można sobie darować. Tak w ogóle to pozwolę sobie zadać pytanie: jakie znaczenie ma dla nas grzebanie w prehistorii? Ani nie poznamy dzięki temu jak nasz świat funkcjonuje, ani na przyszłość się nie przyda.
Bo to ma na celu tylko i wyłącznie walkę z Kościołem. Pierwsi co wymyślili miliony lat najpierw wymyślili sobie teorię, a potem znaleźli sposób datowania, który będzie pasował do ich ideologii. Trzeba wspominać, że bardzo nie lubili Kościoła Katolickiego? Raczej nie ;) Zobaczcie sobie ile pieniędzy idzie na badanie teorii ewolucji to zrozumiecie dlaczego jest tylu jej zagorzałych zwolenników. Mają problem z prawidłowym datowaniem pism z czasów przed naszą erą, a jednocześnie mówią ile Ziemia ma miliardów lat :)
Bóg ty opętany głupi cepie do stwarzania użył swej mądrości i nieograniczonej mocy i nie nic Go nie obligowało do czekania na to , że jakiś gatunek małpy osiągnąl taki poziom człowieczeństwa , aby nazwać ją Adamem i Ewą.Od chwili stworzenia , 6 tys. lat jest nas 8 miliardów.Ewolucja człowieka , gdyby miała miejsce trwałaby 50 mln lat.Najgłubszy , najprostszy antropolog , biochemik, ewolucjonista stwierdzi , że populacja danego gatunku na przestrzeni 50 mln lat opiewała na dwóch osobników, czyli przyszłych Adama i Ewy.Byłoby ich najprawdopodobniej niewyobrażalna liczba,Na ziemi żyłoby miliony niczym nie różniących się od Adama stworzeń , które by się dalej rozmnażały.Od kogo byśmy pochodzili?To totalny absurd niedorzeczność.Ap. Paweł mówi, że wywodzimy się od jefnej pary ludzi. Ewolucja po prostu NIE MIAŁA MIEJSCA. Bóg nie powiedział : spojrzcie , małpa osiągnęla taki rozwój , że możemy ją nazwać człowiekiem. Dość czekaliśmy.Bóg powiefział co innego. A cóż takiego ? UCZYŃMY CZŁOWIEKA ! I tak też się stało.W przeciwnym razie Adam i Ewa nie byliby Jego dziełem . Adam i Ewa nie otrzymali żadnej duszy nieśmiertelnej , bo i poco? Mieli żyć na ziemi wiecznie. Żaden ze starotestamentowych proroków nie wspomina ani słowem o jakiejś nieśmiertelnej duszy.Dopiero 3500 lat póżniej Grek Platon stworzył ten filozoficzno - pogański nie dający się jasno sprecyzować pozbawiony teokratycznej prostej logiki, nie dający się pogodzić z orędziem Bożym i Jego planami zbawienia człowieka dziwaczny twór. W ll w. już odstępcze chrześcijaństwo podpięło to pod chrystianizm i do dziś naucza odstępczych - dla nich dochodowych nauk.Kościól katolicki obstając przy ewolucji wybrał chwałę tzw. nauki.Tchórzliwie boi się ośmieszenia uznając , że Bóg jest Stwórcą
8:10 chodzi tu o mitochondrialną Ewę i Y chromosalnego Adama. Ludzi, którzy byli najmłodszymi ludzki, którzy są przodkami wszystkich żyjących dziś ludzi.
Szanowny księże, ponawiam pytanie co z kazirodztwem między dziećmi Adama i Ewy, którego sam Bóg zakazał ? Co z chowem wsobnym - czy dzieci pierwszych rodziców nie podlegały prawom przyrodniczym stworzonym przez Boga, a następne pokolenia już tak? Poza tym ewolucja to fakt poparty badaniami i dowodami pochodzącymi z wykopalisk archeologicznych. Dowodami są zarówno odnalezione prymitywne narzędzia, jak szczątki praczłowieka: Lucy - odnalezionej na terenach archeologicznych w Etiopii, czy Ötzi - odkrytego przez turystów na alpejskim lodowcu w austriackim Tyrolu. To są twarde fakty, a nie domniemania. Ponadto pominął ksiądz fakt, że Międzynarodowa Komisja Teologiczna, której przewodził kardynał Joseph Ratzinger, opublikowała deklarację teologiczną na temat ewolucji - otwartą na kwestię poligenizmu. Jest ona zawarta w dokumencie ,, Komunia i Służba. Osoba ludzka stworzona na obraz Boży", wydanym w 2004 roku. Komisja odnotowuje , że dowody naukowe wskazują na poligeniczną genezę naszego gatunku. Niestety - dosłowne rozumienie Księgi Rodzaju prowadzi donikąd, bowiem Księga o stworzeniu świata jest alegorią. To nie znaczy, że dogmatu grzechu pierworodnego nie da się połączyć z ewolucją - tylko trzeba wyjść z ograniczeń myślowych i przestać myśleć o Bogu magicznie.
Z całym szacunkiem dla Księdza, ale tego odcinka nie można słuchać spokojnie, gdy "naukę" stawia się ponad Pana Boga. Czy jeszcze nie widać, dokąd prowadzi ludzkość ta nauka, zwłaszcza w ostatnich kilku latach? Ktoś kiedyś powiedział: "Kłam, kłam a zawsze coś z tego zostanie"... Mowa Pana Boga jest jasna: "tak-tak, nie-nie". Wiele razy w Piśmie Świętym jest powiedziane, że Pan Bóg stwarzał świat przez 6 dni, a 7-mego dnia odpoczął. I jeśli było to powtarzane w różnych miejscach, to znaczy, że trzeba to przyjąć dosłownie. Jeśli rozważa się przyjęcie tych teorii "naukowych", to jak w takim razie ma się sprawa stworzenia człowieka "na Boże podobieństwo"? Albo co z grzechem pierworodnym? Już w tych dwóch sprawach widać niespójność z "nauką". Jeśli się dokładnie czyta Stary Testament, napotyka się na temat zwierząt "czystych" i "nieczystych". Co to były zwierzęta "nieczyste". To były hybrydy powstałe z mieszania gatunków zwierzęco-zwierzęcych, a nawet zwierzęco-ludzkich. Do nich należała również małpa. Kpł 11,27 - "Każde zwierzę czworonożne, które chodzi opierając się na stopach, będzie nieczyste dla was". Małpy nie stworzył Pan Bóg, bo jest ona hybrydą. A teraz najważniejsze... Branie pod uwagę, że Pan Bóg potrzebowałby zwierzęcia lub jakiejś istoty do stworzenia człowieka, to jest po prostu robienie z Pana Boga kłamcy, bo Pan Bóg wyraźnie powiedział w Kpł 19,19: "Zakaz łączenia dwóch różnych gatunków: Będziecie przestrzegać moich ustaw. Nie będziecie łączyć dwóch gatunków bydląt"... (ani ziarna, ani nici). Jeżeli Pan Bóg zabronił łączenia dwóch gatunków zwierząt, to jakże Sam miałby łączyć zwierzę z człowiekiem???? A tak na marginesie: hybrydy ludzko-zwierzęce istniały. Zajrzyjmy choćby do Mitologii greckiej lub rzymskiej. Archeologowie znajdują szkielety takich stworów, więc to nie są żadne mity, tylko rzeczywistość, która jest tuszowana i zakłamywana, żeby się "naukowo" wszystko zgadzało.
Tak bardzo wierzymy naukowcom. Tylko trzeba sobie zadać pytanie. Na czyich usługach są? Kto ich finansuje? W książce "Czas Sodomy" jest rozdział poświęcony temu zagadnieniu.
Byli sobie Ewa i Adaś, potem ich synkowie Kain i Abel. Zatem wszystkich możemy naliczyć czterech ludziów na świecie...Potem Kain odszedł do krainy Nod i znalazł sobie żonę...Skąd wzięła się owa niewiasta, która została potem żoną Kaina i kim byli jej rodzice ? :-)
Przecież tłumaczy, że wcześniej mogłoby czegoś takiego nie być. Ile razy trzeba powtórzyć? A to, że się to teraz komuś w głowie nie mieści to inna sprawa, wiele spraw jest niepojętych.
@@mateuszw790 - Osobiście tajemnice i sekrety mi nie przeszkadzają. Wiem, że jest sfera, gdzie ludzki umysł i ludzka logika na nic się zdadzą w tłumaczeniu duchowej rzeczywistości. Po prostu wykorzystując dostępne nam narzędzia poznania i opisywania nie da się tego uczynić. O ile logika i zdolności intelektualne przydają się w opisywaniu świata doczesnego, o tyle nie sprawdzają się, kiedy wkraczamy w mistykę i świat ducha. Co dopiero mówić o tłumaczeniu Boskich zamiarów, Boskiej woli i tajemnic stworzenia.
@Komar w Bursztynie - No, mieli, mieli :-). Adaś, kiedy spłodził Seta miał 130 lat. Po tym akcie, żył jeszcze 800 lat, płodził córki i synów. 930 lat życia...Jednak bezpośrednio po zabiciu Abla, kiedy Kain " odszedł od Pana" i pojawił się w kraju Nod, nie było jeszcze Seta i jego potomstwa. Biblia w Księdze Rodzaju po prostu prawdopodobnie nie mówi nam wszystkiego, lub nie jest zbyt szczegółowa, albo pomija wiele innych wątków. Zatem powstaje wiele "niedopowiedzeń", niejasności.
Opowieść o Kainie i Ablu: 1. Może być tylko pewną fikcją literacką jak np. przypowieść Chrystusowa o bogaczu i łazarzu 2. Kain i Abel prawdopodobnie nie byli synami Adama i Ewy w sensie dosłownym. Z teologicznego punktu widzenia wszyscy ludzie są potomkami pierwszych prarodziców.
@@mikamika3062 Skoro Pani ufa Bogu, to proszę ufać również jego Kościołowi, który jako całość, na przestrzeni wieków, mylić się nie może. Skoro Kościół od 2 tys. lat zgodnie naucza, że pewnikiem jest: a) istnienie dokładnie 2 pierwszych ludzi, b) pochodzenie wszystkich innych od tychże dwóch - to tak jest i basta (oczywiście to argument dla tych, którzy mają łaskę wiary - a więc, jak ufam, właśnie dla Pani). Przecież ks. Szymon nie mówi w tych 2 punktach nic, czego by nie nauczali prawowierni teologiowie, biskupi, papieże, ojcowie i doktorowie Kościoła przez wszystkie wieki jego istnienia.
No a co z tą śmiercią? Skoro śmierć weszła przez grzech to wszystko, co żyło przed powstaniem i upadkiem pierwszych ludzi powinno być nieśmiertelne. Jak wytłumaczyć znajdowane szczątki zwierząt żyjących w epokach, gdy człowiek jeszcze nie chodził po ziemi?
Kościół naucza, że przez grzech pierworodny ludzie utracili tzw. względnie nadprzyrodzony (czasem: pozaprzyrodzony) dar nieśmiertelności, rozumiany jako możność nieumierania, a nie jako niemożność umierania. Możność umierania jest naturalnym zjawiskiem (dotykającym istoty żywych), jakie Bóg złożył w stworzeniu i była od początku, jakkolwiek w nadprzyrodzony sposób Bóg na różne sposoby jest mocen jej zapobiegać.
@@MJFGKWW Kościół naucza, że Bóg nie stworzył śmierci. Pismo Święte też to podkreśla. Czy ekwilibrystyka słowna w postaci „możności umierania” nie jest zaprzeczeniem tej nauki?
@@MobilityEngineer Nie wiem co rozumiesz przez termin "stworzyć śmierć", ale Kościół naucza tak, jak to opisałem. Proszę sprawdzić w katechizmach (nawet w "niebieskim", np. KKK 1018). Być może błędnie interpretujesz Pismo Święte, wówczas tym bardziej odsyłam do katechizmów czy podręczników teologii.
Prochem ziemi jest te osiem miliardów ciał zamieszkujących naszą planetę. Z tego prochu Bóg ulepił Adama. Raj nie jest jakimś dogmatem katolickim ale prawdziwym miejscem opisanym w metaforze przez żydowskie pisma. Adam to Jezus Chrystus i nadziwić się nie mogę niedowiarstwu, z którego wynika niezrozumienie i wykręcanie prostych prawidłowości. Teologia głęboko fałszuje pisma prowadząc na manowce. Macie jedno życie na znalezienie drogi; nie szkoda wam czasu? A co jeśli w następnym wcieleniu już nie będzie możliwości zrozumienia prawdy? z jaką świadomością chcecie osiągnąć królestwo nieba? Boga nie można oszukać mimo wszystkich filozofii i nauk próbujących tego dokonać.
Ksiądz naprawdę w to wierzy???? To znaczy, że wierzy też ksiądz w ludzi, którzy żyli po kilkaset lat i w to, że Noe zabrał po parze wszytkich zwierząt do Arki (rozumiem, że pofatygował się też na Antarktydę po parę pingwinów, tylko nie wiadomo czemu nie zabrał dinozaurów; no, choć w gruncie rzeczy nie dziwię się mu, że miał problem z zabraniem np. tyramozaurów 😉) itd itp...
Uczepiliśmy się, że był początek świata, ludzkości itd. i że to wszystko zapoczątkował jakiś „on” którego nazywamy Bogiem. Staliśmy się niewolnikami umysłu, czyli galaretowatej masy znajdującej się pod naszą czaszką. Neurony tej masy są tak poukładane by funkcjonowały logicznie. Funkcje logiczne wcale nie muszą prowadzić do poznania absolutnej prawdy, którą z kolei nie idzie wyjaśnić jakąkolwiek wiedzą. A więc spekulujemy umysłowo, ale nic nam z tego nie wychodzi i nie wyjdzie.
@@platfusek1963 Skąd pewność, że naturą prawdy jest logika? Fizycy kwantowi muszą uznawać za prawdę wyniki doświadczeń, które są totalnie nielogiczne. Najprawdopodobniej totalnie nielogiczny jest jakikolwiek początek czegokolwiek. To logika naszej galaretowanej masy mówi nam, że musiał być początek.
@@rabin3210 ziemia po której chodzimy jest w bezruchu YT "One year in Longyearbyen / Ett år i Longyearbyen - Minute by minute" Kopernik według ks Guza mylił się tylko w 50%
A co tam było kłamstwem? Przecież w dużej mierze to prawda, są takie grupy ludzi i paradoksalnie może to pomóc środowisku. Jedni może zobaczą swoje błędy, a ludzie z zewnątrz zobaczą że to nie jest norma.
Cierpliwości niedługo się wszyscy wszystkiego dowiemy.
Tak, i może się okazać, że zachwyt Panem Bogiem zasłoni nam potrzebę rozpatrywania tak przyziemnych kwestii.
@@subufer7560 Jesli będziemy w niebie, to po co nam sprawy przyziemne ?😉
@@elakot4856 Miałem na myśli, że widząc Pana Boga wszystko inne nie będzie miało znaczenia (bo Boża miłość zaspokoi wszystkie nasze potrzeby). Z Panem Bogiem!
@@subufer7560 Zachwyt Bogiem niczego nie zasłoni, przeciwnie całą prawdę o nas objawi. Św. Paweł powiedział: Teraz widzę niejasno jakby przez zasłonę, potem zaś poznam tak jak sam jestem poznany.
Bóg zapłać, x. Szymonie 🙏
On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. ( Dzieje Apostolskie 17. 26- 27 )
Amen
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia oraz błogosławieństwa Bożego
"Nie wolno bowiem wiernym Chrystusowym trzymać się takiej teorii, w myśl której przyjąć by trzeba albo to, że po Adamie żyli na ziemi prawdziwi ludzie nie pochodzący od niego, drogą naturalnego rodzenia, jako od wspólnego wszystkim przodka, albo to, że nazwa „Adam” nie oznacza jednostkowego człowieka ale jakąś nieokreśloną wielość praojców. Już zaś zupełnie nie widać jakby można było podobne zdanie pogodzić z tym, co źródła objawionej prawdy i orzeczenia kościelnego Nauczycielstwa stwierdzają o grzechu pierworodnym, jako pochodzącym z rzeczywistego upadku jednego Adama i udzielającym się przez rodzenie wszystkim ludziom, tak iż staje się on grzechem własnym każdego z nich." Pius XII, encyklika Humani Generis
Choć to dziwne, bo samo słowo Adam oznacza grupę ludzi
Adam oznacza raczej " zrodzonego z ziemi". Z akcentem na "raczej" :-).
Dobre pytanie. Ostatnio się nad nim zastanawiałem.
Bardzo dobry film, wyjaśnił wiele moich wątpliwości wynikających z mojej niewiedzy.
Sala aldencyjna Papierza w kształcie glowy węża i płaskorzeźba przedstawiajaca chaos z postacią w tle i szopka betlejemska 2020 r w Watykanie to daje do mislenia
Nie kazda mysl warto wpuszczac do swojej glowy......bywaja takie, ktore sa wyjatkowo toksyczne.
Dobrze że pojawiło się to nagranie po ostatnim Q&A, jednak niedosyt w temacie pozostał i tak już będzie. Ja mam świadomość tego że bazujemy na pierwszych księgach które opierają się na przekazie ustnym, podatnym na zniekształcenia w toku wielu lat. W samej księdze Rodzaju jest wg mnie dużo symboliki, grzech pierworodny to wypadkowa słabości natury ludzkiej i nieograniczonej wolności, zerwanie jabłka to zapewne jakaś przenośnia - metafora. Faktem jest istnienie Boga jako stwórcy oraz ułomność człowieka i konsekwencje jego wyborów. Konkrety jak to było ze stworzeniem, jacy byli pierwsi rodzice itp. możliwe że nigdy nie będą poznane, co nie powinno powodować przesadnego zmartwienia i ew. blokować przed czynieniem dobra tu i teraz.
Co do samej encykliki to brak tam konkretów, co to za stwierdzenia "Nie wolno (...) trzymać się teorii", "zupełnie nie widać jakby można było podobne", nie wiemy dokładnie jak było więc to trochę dla mnie "nie bo nie", nie można wysnuwać tu konkretnych przesłanek a jedynie skupić się na podstawach: 1. jest Bóg - Stwórca 2. człowiek jest ułomny (= grzech pierworodny). Reszta niestety przypomina niepotrzebne bicie piany.
Wydaje mi się, że skoro Pan Bóg stworzył tyle tak wspaniałych stworzeń i tak bardzo różnorodnych to wydaje mi się że nie musiał korzystać z jakiejś już istniejącej materii już ożywionej i istniejącej. Myślę że człowieka stworzył Pan Bóg od początku cudownie i odrębnie jednostkowa. I dlatego jesteśmy inni i wyjatkowi odrębnie od reszty stworzenia.
Dzięki nauce wiemy, że żaden Bóg niczego nie stworzył. A człowiek i wszystkie inne organizmy na Ziemi - powstał w drodze ewolucji biologicznej.
@@ReligiaToBzduraReligiaToBzdura Sęk w tym, że nauka w tym zakresie niczego nie wyjaśnia, a hipotezy o mitochondrialnej Ewie jakby potwierdzają katolicką wizję świata.
@@Forestian4 Nie. Katolicka wizja świata to nadal zwykłe baśnie i mity.
Natomiast nauka dostarcza niepodważalnych dowodów na temat faktu ewolucji biologicznej.
Bioróżnorodność organizmów to efekt mechanizmów ewolucji biologicznej. Żadnego "stworzenia" nigdy nie było.
Nie wiemy, że Chrystus zmartwychwstał! Wierzymy!
Nauka w swoje tezy ,też tylko wierzy. Zakłada i w to wierzy.
Kiedyś byłem ultrakatolikiem zapatrzonym w FSSPX i ultramontan. Ale właśnie takie niezgodności jak 5:30 zmusiły mnie do porzucenia wiary. Bo dopóki paleontologia nie udowodniła, że było inaczej, wierzono, że zgodnie z tekstem biblijnym człowiek powstał z prochu ziemi. A gdy teologia przestała zgadzać się z rzeczywistością, apologeci wymyślili, że człowiek powstał z...przekształcenia już istniejącego gatunku jak tutaj ksiądz twierdzi. Właśnie takie teologiczne uniki wobec faktów sprawiły, że straciłem wiarę. A prawda jest taka, że idea ulepienia człowieka z gliny pochodzi z mezopotamskiej mitologii takiej jak Enki i Ninhursag, które Abraham przywlókł ze sobą z Ur chaldejskich. Paleontologia i genetyka mówi, że poza człowiekiem istniały jeszcze inne, równie inteligentne i rozwinięte gatunki człowiekowatych jak Denisowianie i Neandertalczycy, którzy krzyżowali się z przodkami człowieka współczesnego. Czy to oznacza kolejne gatunki w kolejce do zbawienia?
A nie przyszło Ci do głowy, że rozróżnienie na gatunki erectus, neanderthalis i sapiens jest kompletnie sztuczne? Podział tych szczątków na różne gatunki, to tak jakbym dzisiaj murzynów zidentyfikował jako homo nigerus. Jakoś psy mają dużo większą różnorodność fenotypową, a wszystkie są zakwalifikowane jako jeden gatunek Canis Familiar. Po prostu jest bajzel w systematyce królestwa zwierząt, a może ktoś celowo wprowadza takie rozróżnienie byleby ośmieszyć Kościół Katolicki? Polecam zapoznać się z pracami SJ Piotra Lenartowicza, zajmował się szczątkami i ich rekonstrukcją, był zdania, że wszystkie podgatunki homo powinny być zakwalifikowane jako homo sapiens. W nauce jak w polityce, trochę prawdy trochę ideologii.
@@oskarsitarz569 Dzięki! Pewnie chodzi o książkę "Ludy czy małpoludy. Problem genealogii człowieka". Doczytam!
@@kozackihetman Będzie dobra, oprócz tego polecam też zbiór jego prac wydany w bodajże 2009r. pt. "Vivere et Intelligere".
Czy mozna chodzić na lekcje religii novus ordo?
Łapki w górę
Ciekawi mnie dlaczego w przypadku nauki różne tezy muszą być szczegółowo udowodnione zanim przyjmie je się za pewne, a w przypadku religii nie trzeba już nic udowadniać. Przyjmuje się za pewnik, że człowiek pochodzi od Adama, tylko na podstawie poszlaki w postaci starożytnego tekstu spisanego nie wiadomo kiedy przez nie wiadomo kogo.
To dość prosta i podstawowa sprawa. Jeśli faktycznie to Państwa ciekawi, to polecam zapoznać się z definicją wiary teologicznej, różnicy między wiarą a wiedzą oraz strukturą aktu wiary. Jest to dobrze omówione np. u x. Sieniatyckiego: "Zarys dogmatyki katolickiej. Tom III.", str. 213-264. Książka do znalezienia w pdf w intrenecie. Polecam!
@@MJFGKWW To byłaby prosta sprawa gdyby ktoś znał odpowiedź na pytanie dlaczego każdy wierzący wykazuję " wolę wiarygodności świadka podającego coś za prawdę to jest, iż ten świadek zna daną prawdę, nie myli się ani nie chce w błąd wprowadzić" (cytat ze strony 213-214), wola ta jest według autora wymagana aby prawdę wiary uznać za prawdę. Pytanie pozostaje: Czemu w sprawach religii ufa się świadkom, a w sprawach, na przykład historycznych często pozostaje się sceptycznym.
@@axolotlmex9546 Chyba zatem nie do końca rozumiem, w czym jest problem. W ogólności (nie)dowiarstwo to kwestia osobnicza oraz sytuacyjna, zależy od różnych czynników. Z rozmaitych powodów ludzie dowierzają (lub nie) zarówno w sprawach wiary jak i np. wyników naukowych czy jakichkolwiek informacji przez kogoś przekazanych. O ile osobiście czegoś nie doświadczamy lub nie wnioskujemy, to pozostaje nam jedynie wiara w prawdziwość jakiegoś twierdzenia, która ostatecznie zawsze opiera się na autorytecie człowieka, który zaświadcza o tejże prawdziwości (kapłana, nauczyciela, naukowca, polityka, dziennikarza, rodzica, kolegi itp.). Wiara rozumiana tutaj ogólnie jako uznanie (pod naciskiem woli) za prawdę czegoś, co nie jest nam dane w bezpośrednim poznaniu. Dotyczy to zarówno prawd religijnych, wyników nauk, informacji ze świata czy jakichkolwiek innych przez kogokolwiek wygłaszanych stwierdzeń, których bezpośrednio i osobiście nie jesteśmy w stanie (być może chwilowo) sprawdzić.
Jest jednak jedna fundamentalna różnica - jeśli chodzi o prawdy wiary, Bóg udziela nam łaski, byśmy dzięki niej pod naciskiem woli potrafili z niewzruszoną pewnością rozumem uznać za prawdę to, co Bóg objawił, a co Kościół do wierzenia podaje. Ta łaska pomaga też pozbyć się bezpodstawnych wątpliwości czyli pokus do niewiary. Pomaga też (wraz z innymi łaskami i darami Ducha św.) rozwiewać wątpliwości uzasadnione, które wymagają namysłu i np. uzupełnienia wiedzy teologicznej.
Z drugiej strony oczywiście konkretny człowiek zapewne jest w stanie w sposób przyrodzony obdarzyć kogoś tak wielkim autorytetem i zaufaniem (np. rodzica, naukowca), że będzie bezgranicznie wierzył w to, co od niego usłyszy, przynajmniej przez jakiś czas, np. póki nowe stwierdzenia nie zaczną być sprzeczne z poprzednimi, albo z czymś co za prawdziwe uważamy na podstawie innych źródeł.
To ogólne prawidła poznawcze, nie wiem czy tego dotyczy problem. Chyba że pytają Państwo o inne kwestie, tzn. jaka jest metoda badania prawd wiary. Wówczas warto przeczytać czym jest teologia i czym się różni od wiary, jakie są argumenty za wiarygodnością Bożego objawienia itd. Wówczas polecam przejrzeć np. tę doskonałą książkę, zwłaszcza wstęp od str. IX: www.ultramontes.pl/sieniatycki_apologetyka.htm
@@MJFGKWW Dziękuję za odpowiedź. Będę dalej czytał na ten temat.
@@axolotlmex9546 Cieszę się, że mogłem pomóc. Powodzenia w dalszych dociekaniach!
Czy z tego wynika, że niepodważalny dowód hipotezy przeciwnej (czyli - o wielokrotnym powstaniu człowieka) byłby jednocześnie dowodem nieprawdziwości wiary?
To, że słońce faktycznie nie krąży wokół Ziemi, a nie Ziemia wokół słońca niczego nie wnosi do kwestii naszego zbawienia.
A ja uważam, że Adam był biedny, bo nie miał dzieciństwa i pępka. Pozdrawiam :) Fajny odcinek drogi księże; jak zawsze.
Adam miał wyłącznie dzieciństwo, dopóki nie wyleciał z Raju :) A pępek pewnie miał, właśnie po to, by mu nie było smutno. Stworzyć pępek z niczego - cóż to za problem dla Pana Boga? ;)
Myslisz, ze pepek na glowie jest widoczny ?
Rozumiem żart z pępkiem ale nie ma on sensu.
Nawet jeżeli Adam byłby NAPRAWDE ulepiony z gliny... to przecież i tak mógłby mieć pępek.
Nie pępek czyni bogatym. ;-)
@@dantom7405 No, tak 👍😉
Dziękuję za wyjaśnienia, lecz mam problem ze zrozumieniem losów Kaina. Po wypędzeniu Kain udał się do kraju Nod i tam założył rodzinę. Kim byli mieszkańcy krainy Nod, bo przecież nie pochodzili od Adama?
@Jyndra
Niewykluczone że wkrótce pojawi się materiał i na ten temat.
@@SzkolyAkwinaty Mieszkańcy krainy Nod to zapewne Homoerectusy, którzy współżyjąc z Kainem spłodzili potomstwo, które odziedziczyło już grzech pierworodny. Może lepiej jednak nie rozwijać tego tematu :D
@@axolotlmex9546 Takie wytłumaczenie nie może być przyjęte, że bo jest sprzeczne z Księgą Rodzaju. Tubal-kain, potomek Kaina był kowalem. Znaczy to, że żył w epoce żelaza. Gatunek homo erectus wyginął kilkaset tysięcy lat wcześniej. Pozdrawiam.
th-cam.com/video/8y6gkZXNOuA/w-d-xo.html
Kogo zatem obawiał się Kain po zamordowaniu brata? Rdz 4,14 "skoro(...) mam być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie spotka będzie mógł mnie zabić" Na co Bóg odpowiedział "Ktokolwiek by zabił Kraina stokrotnej pomsty doświadczy"
Ciekawe, bo jak Kain zabił Abla przed urodzeniem Seta. To kim byli ci inni?!
@@mikamika3062 No nie, wszyscy muszą pochodzić od Adama i Ewy inaczej pojęcie grzechu pierworodnego nie miałoby sensu.
@@mirosawzajac382 To pewnie Homoerectusy :D
th-cam.com/video/8y6gkZXNOuA/w-d-xo.html
Dzięki
W łonie Kościoła współczesnego znajdują się «integryści», którzy nie rozumieją, że chrześcijaństwo potrzebuje nowej teologii, i «progresiści», którzy nie rozumieją, że nowa teologia musi być chrześcijańska. - Nicolás Gómez Dávila
W rozdziale 4 księgi rodzaju Lamech pojął dwie żony Adę i Sellę. Następnie wspomniane jest, że Adam poznał jeszcze swoją żonę ( nie ma tutaj jej imienia) i zrodziła mu ona syna imieniem Seth. Czy nie jest to poparcie dla poligamii ? Wszystko jest wspomniane raz za razem, nie ma nic o tym, że najpierw jedna z żon umarła.
"poznać" to w języku biblijnym "obcować, współżyć". Adam miał tylko jedną żonę. Ewę.
Pytanie: Czy moralne jest w świetle nauki katolickiej dążenie do odtworzenia żywych dinozaurów , mamutów itd ?
Jezus zajmowal sie tworzeniem ( i odtwarzaniem) tego co w ludziach dobre....
Odpowiedź jest prosta , nie wiadomo .
Nauka Kościoła nie obejmuje tych aspektów nauki (zoologia), gdyż nie są związane z moralnością człowieka.
Fajne te intelektualne wygibasy dla maluczkich. Dziękujemy.
Proszę księdza o nie używanie słów o odmiennym znaczeniu wymienie, oraz o nie posługiwanie się jednocześnie językiem naukowym i potocznym.
Jakie kryteria decydują o tym, że niektóre teksty biblijne należy traktować dosłownie - jak np. wg. tego, co Ksiądz mówi - tekst o stworzeniu Adama i Ewy, a inne jako metaforę - jak 7 dni stworzenia? W jednym przypadku popieramy odkrycia nauki a w drugim twierdzimy, że nauka nas nie wiąże. Jakie kryterium?
Interes
To kryterium to w ogólności zgodność z całością Bożego Objawienia - spisanego (Pismo Święte) i niespisanego (Tradycja, węziej rozumiana). Kluczowe jest zwłaszcza ostateczne Objawienie się Boga w Panu naszym Jezusie Chrystusie, który sam nauczał ludzi tego, co nam konieczne i przydatne do pomnażania Bożej chwały oraz osiągnięcia celu życia - zbawienia duszy. Objawienie Boże nie może być wewnętrznie sprzeczne, Pan Bóg nie mógł nas celowo wprowadzić w błąd. Oczywiście może zostać ono źle odczytane przez konkretnych ludzi. I tak się dzieje, stąd mamy na całym świecie kilkadziesiąt tysięcy błądzących wspólnot protestanckich i jeden strzegący i nauczający prawdy Kościół katolicki. Jest to możliwe tylko dlatego, że Pan Bóg zechciał udzielić swemu Kościołowi nadprzyrodzonej asystencji zapewniającej nieomylność w nauczaniu prawd zawartych w Objawieniu. Ostatecznie więc dla katolika kryterium to nauczanie Kościoła, który różne prawdy i twierdzenia podaje do wierzenia lub uznania z różnym stopniem pewności: swiety.krzyz.org/kwalifikacja.htm
Temat bardzo ciekawy, ja na ten temat też mam swoje przemyślenia po przeczytaniu publikacji innego księdza.
Ksiądz Szymon użył w ostatnim nagraniu na ten temat określenia, "...nieobciążone wadami genetycznymi..."
Według mnie, wady genetyczne do genomu ludzkiego pośrednio wprowadził Kain, ale skąd Kain miał uszkodzone - skażone swoje drzewo genealogiczne? Przecież owoc taki jak jabłko, czy gruszka lub każdy inny owoc roślinny nie może uszkodzić naszego genomu. Co w takim razie przeskrobał Adam, że Kain urodził się z uszkodzonym - skażonym genomem. Następne dziecko Adama - Abel już tej wady genetycznej nie miał, tak samo Set był zdrowy - bez uszkodzenia genomu. Ponawiam pytanie: Co przeskrobał Adam w raju, że do dzisiaj my musimy żyć z grzechem pierworodnym. Może dowiem się z dzisiejszego nagrania Ks. Szymona, już czekam na premierę o godz. 17:00
Genom został prawdopodobnie uszkodzony dopiero po załamaniu się sklepienia podczas potopu, skutkiem czego na ziemię zaczęło docierać szkodliwe promieniowanie.
@@piotrjan1153 czyli prawdopodobnie w dowolny inny sposób ...
@@dominikbatorski3121 Niekoniecznie...
@@piotrjan1153 nie ma żadnego sklepienia, Ziemia jest kulą (mamy wschody i zachody Słońca). Promieniowanie dociera na Ziemię od jej zarania.
@@janminiajluk3964 Proszę czytać ze zrozumieniem. Napisałem, że sklepienie uległo załamaniu, a więc już go nie ma. Napisał Pan "Ziemia jest kulą (mamy wschody i zachody Słońca)" - to jeżeli ziemia jest kulą w układzie słonecznym, to nie możemy mieć wschodów i zachodów słońca, tylko wschody i zachody ziemi. Wschody i zachody słońca są możliwe tylko, jeśli to słońce się porusza, a ziemia nie.
A co Ks. sądzi o biblijnej ksiedze pochodzenia czlowieka wg ks. DON GUIDO BORTOLUZZI?? Czy to czysta herezja?
A ja bym prosił o odpowiedź na pytanie po co w raju było drzewo poznania dobra i zła? Czy można popełnić grzech nieświadomie? I kiedy Adam zyskał rozeznanie co jest dobre a co złe?
Przecież to nie było nieświadome. Mieli jasny zakaz
«Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; 17 ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz»
@@K00477 czym zatem jest drzewo poznania dobra i zła. I po co było zasadzone
@@K00477 i jeżeli uważasz że Adam miał świadomość grzechu zanim zjadł "jabłko" to dlaczego wcześniej nie zorientował się że jest nagi?
@@piotrz1974 Świadomość grzechu nie musi oznaczać świadomości skutków.
@@K00477 wybacz nie rozumiem twojej odpowiedzi. Ja uważam że Adam miał świadomość skutków (niechybna śmierć, która jak się okazało nie była niechybna w naszym rozumieniu) natomiast nie bardzo był świadomy że to grzech, bo grzech w raju nie istniał, pytanie jest otwarte kiedy Adam zyskał świadomość grzechu. Nie można mieć rozeznania w czymś co nie istnieje
Dziwią mnie te wszytkie dyskusje na temat pierwszych rodzicow i niemozliwosci zrodzenia całej ludzkości bez wad genetycznych, czy to taki problem? Jesli wierzycie w Boga, który nie ma poczatku ani konca , ze stworzyl caly swiat z nicosci ze Maryja poczela z Ducha swietego i urodzila Jezusa pozostajac dziewicą a Jezus Chrystus wlasną moca zmartwychwstał w tym samym Ciele które zostalo ukrzyżowanie a potem jadl rybę i mogł przenikac materie to jaki problem macie z uwierzeniem w Adama i Ewe ? Myslicie ze Bog bedzie sie stosowal do waszych naukowych odkryc genetycznych ? Mysli Jego nie są naszymi ....
Nieprawdaż. ? Takie stanie w rozkroku musi w krótkim czasie wyczerpywać.
Czyli ja to rozumiem tak:
Mówię, że mam objawienie. Uważam, że pochodzimy od krasnoludka. Dopóki nauka nie udowodni, że tak nie było wierzmy w to. Naprawdę na chłopski rozum tak można postępować z każdym twierdzeniem. Jeśli do zrozumienia Biblii trzeba kończyć 5 fakultetów to coś tu nie gra.
Czy w łacinie "generis' rzeczywiście czyta się jako 'dżeneris" ? Czy czasami ks. Szymon nie miesza języków łacińskiego i włoskiego ?
To włoska wymowa łaciny, xięża Bractwa jej używają, gdyż jest niejako domyślna w Kościele. Oczywiście można też używać czcigodnej wymowy polskiej, używanej u nas zdaje się od średniowiecza, w zasadzie od początku istnienia naszego Państwa. I jest jeszcze tzw. restituta, dla miłośników klasyki ;)
współczesna łacina ma wiele włoskich naleciałości... język ewoluuje
A czy można gdzieś przeczytać listę dogmatów po polsku? Póki co znalazłem jedynie wersję angielską.
Raczej nie ma prostego spisu wszystkich dogmatów. Trzeba szukać tutaj (po łacinie):
www.documentacatholicaomnia.eu/03d/1957-1957,_Denzinger,_Enchiridion_Symbolorum,_LT.pdf
ew. po polsku w kilkutomowym dziele "Dokumenty soborów powszechnych". Pytanie po co to komu? Do celów naukowych lub hobbystycznych to bardzo ciekawe, ale do bycia pobożnym katolikiem wystarczą podstawy, np. to, co w katechizmie, np. katechizmie św. Piusa X itp.
@@MJFGKWW Zgłębiam dokonania Kościoła dla rozwoju naszej umierającej dziś cywilizacji. Dogmaty uznałem za coś wspaniałego, nienaruszalne prawdy, kiedy ta jest wciąż na nowo relatywizowana każdego dnia.
Dziękuję za link!
@@zawepygler1223 Wspaniała motywacja, popieram i podzielam! W takim razie polecam jeszcze po polsku "Breviarium Fidei", to wybór z Denzingera. Oraz stare podręczniki z teologii dogmatycznej, np. x. Sieniatyckiego, x. Tylki itp., tam dogmaty są szczegółowo omawiane; dostępne w pdf na stronie ultramontes.pl (to strona sedewakantystów, ale zawiera ogrom wspaniałych katolickich xiąg).
@@MJFGKWW Będę przeglądać, dziękuję! Wczoraj pierwsza lekcja :)
@@MJFGKWW A widział Pan może tego twórcę? Mówi płynnie po łacinie, prowadzi vlogi w tym języku. Coś wspaniałego! th-cam.com/video/wehe1pSUrgo/w-d-xo.html&ab_channel=ScorpioMartianus
SŁOWO czyli informacja. Kod genetyczne też jest informacją. Jeżeli Bóg działa w wyższych wymiarach niż człowiek, to stworzenie jest dla niego punktem z niższego wymiaru-może go modyfikować, widzieć jego przeszłość, teraźniejszość, przyszłość jako punkt,obraz,skomplikowaną cząstkę w czasowymiarze teraźniejszym.chwilowym a tym samym np. EWOLUCJA jest dla BOGA nieskończenie krótkim momentem, błyskiem JEGO WOLI.
POZDRAWIAM SERDECZNIE
Mógłby Ksiądz odpowiedzieć na pytanie po co Bóg w ogóle stoworzył ludzi, skoro jest wszystkowiedzący i od razu wiedział, że człowiek zgrzeszy i wypędzi go z raju. Wiedział o całym cierpieniu jakie wydarzy się na świecie. Po co Bóg wysyłał swojego syna, czyli samego siebie, żeby odkupić przed samym sobą grzechy, skoro stwarzając ludzi już wiedział, że stworzył ich grzesznymi?
Ja myślę że nie było innej możliwości stworzenia znanego nam swiata jak tylko w ten sposób. Raj istniał, ale musiał się skończyć. Taki ciąg wydarzen który musiał nastąpić
@@GodIs77777 nie rozumiem za bardzo co to znaczy nie było, skoro Bóg jest wszechmocny... No i druga cześć dotycząca poświęcenia samego siebie, żeby przebłagać za grzechy przed samym sobą.
@@magorzatawos8317 jak będziesz kochać to zrozumiesz
@@magorzatawos8317 Może na tym polega wszechmoc że stworzył coś co wykracza poza niego samego.. Myśle że życie i śmierć Jezusa to sposób Boga na dostarczenie ludziom instrukcji życia. Z tego co wiem, Bóg najpierw stworzył anioły a później ludzi. Zbuntowały się bo człowiek został stworzony poziom wyżej. Czyli Bóg stworzył kogoś o poziom wyżej. Wyobraźmy sobie że Bóg po ludziach stwarza jeszcze kogoś poziom wyżej. I Część ludzi się buntuje przeciwko Bogu i utrudnia życie tym nowym istotom. Dlatego Bóg wciela się w tą wyższą istotę i bierze na siebie cały gniew na siebie, bo kocha wszytko co stworzył na wszystkich poziomach i to jest cena jaką płaci za stworzenie i nie chce inaczej bo w końcu jest Bogiem i tylko on tak może
Generalnie, kiedyś zastanawiałem się po co w ogóle Bogu potrzebne było stwarzanie czegokolwiek. Zatem, albo z samotności, albo z nudów :-). Był Bóg, był doskonały i jeden/jedyny. Skąd pojawiła się potrzeba stwarzania ? Nic, czy nikogo nie było, był spokój :-). A potem to już tylko same problemy ...
Czy przed grzechem pierworodnym była śmierć?
Nie
Była dla nieludzi. Pierwsi rodzice byli nieśmiertelni.
@@sarq1 Do czasu !
Nie
@@sarq1 Myślę, że problem polega na tym, że jeśli przed grzechem była śmierć, nawet dla roślin i zwierząt, to Pan Bóg musiałby ją stworzyć. A śmierć nie jest dobra, tylko jest konsekwencją, karą za grzech. Nie tylko dla Adama i Ewy, ale też dla całego stworzenia.
a od kiedy poezja da się naukowo udowodnić? zupełnie inny sposób przekazu, choć prawa jest jedna!
Kazdy obstaje przy swoim
A mnie jeszcze jedna sprawa chodzi po głowie. Teologia katolicka, a zdaje się, że judaistyczna też, odróżnia pojęcia ,,stwarzać" jako coś z niczego oraz ,,czynić" czyli coś z czegoś. Chociaż polskie przeskłady Biblii dość swobodnie i zamiennie używają tych określeń, to jednak żaden z nich (nawet Nowy Świat) nie podaje, że Bóg człowieka stworzył. Wszędzie jest, że ,,uczynił" Z tego co wiem (już przed Soborem zauważył to np x. Granat) orgynalne teksty również używają określenia ,,bara" a nie ,,jasser".
O co chodzi z biskupem Williamsonem?
A ja mam pytanie do księdza (może nie na temat, ale całkiem pokrewny).
Pytanie brzmi:
Skoro człowiek ma wolną wolę, to jak wyjaśnić fenomen przepowiadania przyszłości?
Jeśli człowiek x posiada dar przepowiadania przyszłości (a osobiście znam wiele przypadków) i powie mi, że za miesiąc będę mieć (zakładając hipotetycznie) wypadek samochodowy i przepowiednia się spełni... To czy dalej mam wolną wolę, skoro ewidentnie była ona gdzieś już wcześniej ustalona?
Bo inaczej skąd ktoś mógłby ją przewidzieć...
No właśnie. Z Objawienia wiemy, że przyszłość zna tylko Bóg. I to też nie dlatego, że istnieje jakiś determinizm, że skoro Bóg wie, że będzie tak a nie inaczej, to znaczy, że inaczej być nie mogło. Bóg widzi i wie wszystko niejako jednocześnie, ma ogląd spoza czasu, gdyż On jest zawsze i wszędzie i dla Niego jest wieczne "teraz". Ponadto On podtrzymuje w istnieniu wszystko co istnieje kiedykolwiek, jako Ten, który Jest, byt konieczny, bo sam niestworzony. Może gdyby np. wiedział, jaki będzie Hitler, to by go nie stworzył, ale nie mógłby poznać jego przyszłości, zanim go stworzył, bo tej przyszłości nie było. Na pewno nie stworzył go jako zbrodniarza - to on się takim stał. Z zamysłu Boga zapewne miał być człowiekiem takim jak inni - obdarzonym wolną wolą, którą akurat fatalnie wykorzystał. A ludzie, którzy potrafią coś przewidzieć może są obdarzeni jakąś szczególnie wrażliwą intuicją? A czym jest dokładnie intuicja? Może wglądem w inną, poza zmysłową rzeczywistość? Czymś duchowym?Ciekawe...
@@AgaEs. No właśnie...
Jako człowiek wierzący mam z tym problem.
Bo skoro jeden człowiek jest w stanie przewidzieć (czasami ze niesamowitymi szczegółami) drugiemu człowiekowi przyszłość, to powstaje bardzo poważne pytanie:
Czy ta przyszłość jest z góry ustalona i wtedy defakto nie mamy wolnej woli (a nam się tylko wydaje że mamy).
Czy Ci ludzie są obdarzeni jakimś cudownym, niepojętym intelektem.
Kiedyś mój znajomy, zapytał pewnej wróżki, która przepowiedziała mu bardzo trafnie przyszłość, jak ona to widzi...
Powiedziała, że pokazują się jej chwilowe sceny przed oczami (jak by pojedyncze wyjęte z całego filmu klatki).
Nie wiem czy mówiła prawdę czy nie, ale jeśli tak, to raczej chyba wygląda na to, że nasza przyszłość może być deterministyczna.
Tylko wtedy pojawia się poważny problem...
@@tomekkowalski8346 to, że coś się wydarzy, to nie warunkuje determinizmu. Przyszłość jest jedna dla każdego zdarzenia, bo ostateczne zdarzy się to a nie tamto, choć teoretycznie mogło się zdarzyć tamto a nie to. A dlaczego ktoś to widzi, nie wiem. Wiem tylko, że grzech pytać wróżek, to na pewno. Znam jednego takiego, który uważa się za jasnowidza, ale on sam wie, że ma konszachty z demonami i że ta wiedza od nich pochodzi. Wierzącym wystarcza Opatrzność Boża i ufność, że Bóg prowadzi. Tego się trzymajmy, w każdym razie.
@@tomekkowalski8346 Bóg , Aniołowie i Szatan żyją poza czasem . Także osoby , które "wróżą " używają podpowiedzi złych duchów , które nie tylko żyją poza czasem więc mogą mieć jakiś wgląd w ludzka przyszłość ale są też o wiele bardziej inteligentne i sprawnością potrafią przewidzieć wiele sytuacji znając predyspozycje i sytuację danego człowieka . Oczywiście można zmienić bieg historii od tego jest właśnie wolna wola . Poza tym takie wróżby działają na podświadomość i często człowiek sam kreuje to co zostało mu " przepowiedziane ". Ogólnie spirytyzm , okultyzm to otwieranie się na świat demonów . Nie polecam z własnego doświadczenia.
Dlaczego traktujemy ksiege rodzaju jako katolickie skrypty a nie jako hebrajskie teksty aktywnie inslirowane jeszcze starszymi tekstami babilonskimi, i szukac prawdy wlasnie w tym kontekscie, kulturalnym, filozoficznym.
Czytanie dosłowne Pisma Św. to podejście skrajnie protestanckie! Pismo Św. operuje w dużej mierze językiem symbolicznym, który Kościół objaśnia. Esencja teologicznego przekazu jest taka, że Bóg stworzył gatunek biologiczny na swój obraz i podobieństwo zwany człowiekiem, po hebrajsku zwany adamem, składający się z dwóch płci: kobiet- matek (ew) i mężczyzn. Ponieważ człowiek jest istotą społeczną z natury, to, moim, zdaniem, grzech pierworodny (pycha i tworzenie własnej etyki z odrzuceniem Etyki Boskiej) był zbiorowy albo inaczej mówiąc społecznościowy i był po to, aby jeszcze "obficiej rozlała się Łaska" oraz objawila Chwała Boża w Zmartwychwstałym Jezusie Chrystusie, nowym Adamie czyli nowym Człowieku, którym, mam nadzieję, każde z nas się kiedyś ostatecznie stanie. Na razie jesteśmy nowymi adamami po przyjęciu Chrztu Św. i starajmy się w tym stanie z pomocą Boską dobiec do doczesnej mety.
Pismo Święte interpretujemy tak jak Kościół. Katolików obowiązuje nauczanie papieskie, które mówi że Adam i Ewa to dosłowne postacie, od których pochodzą wszyscy inni ludzie.
,,Q. 234. Are there any persons in the world who are not the descendants of Adam and Eve?
A. There are no persons in the world now, and there never have been any, who are not the descendants of Adam and Eve, because the whole human race had but one origin.''
Q. 249. Did Adam and Eve remain faithful to God?
A. Adam and Eve did not remain faithful to God, but broke His command by eating the forbidden fruit.
Katechizm Baltimorski
Protestanci też wierzą że Jezus jest Bogiem,czy my mamy to odżucić?
@@K00477 Nie fantazjuj! Nie jest tak, jak Ci się wydaje, chyba że sobie "robisz jaja" z doktryny. Kościół naucza jedynie, że tylko grzech pierworodny był aktem tylko jednego człowieka (po hebrajsku adama), ale zepsuty przez to został cały rodzaj ludzki, który następnie został odkupiony przez jednego Nowego Adama (Boga-Człowieka) Jezusa Mesjasza. Oba opisy stworzenia raczej traktuj symbolicznie, chyba że jesteś trollem podszywającym się pod ortodoksyjnego katolika-tradycjonalistę i pod fałszywą flagą chcesz ośmieszyć Pismo Św. Podsumowując moim zdaniem, nie było żadnych związków kazirodczych w Bożym Planie, kazirodstwo to wynalazek grzesznych ludzi, potępiony w dalszych rozdziałach Księgi Rodzaju.
@@cepstrumkurtoza1047 to przeczytaj Humani Generis Piusa XII, które jasno mówi o podejściu Kościoła do poligenizmu.
@@K00477 Poligenizm to sztuczny i trzeciorzędny problem i teologicznie dla mnie bez żadnego praktycznego znaczenia! Najważniejszy przekaz to taki, że Bóg jest Stwórcą wszystkiego i czy stworzył jednego człowieka czy gatunek ludzki nie jest istotne, ale ponieważ Pismo Święte jest teologicznie spójne, to z jego innych kart/zwojów wynika, że Bogu nie podoba się kazirodztwo. Analogicznie jest z opowieścią o po topie i Arce Noego Poza tym, nie każda encyklika ogłasza dogmat i było wiele różnych encyklik i wielu różnych papieży, ale postaram się i tę przeczytać, aby zobaczyć, czy zostało to tak ostro sformułowane. Oficjalnym przekazem doktrynalnym jest KKK a tam jest mowa tylko o indywidualnym grzechu jednego człowieka (Adama), który ściągnął przekleństwo na cały rodzaj ludzki. To myśl, która ma swoje teologiczne oparcie w listach ex-rabina Św. Pawła, najwcześniejszym wykładzie doktryny Kościoła.
STARY TESTAMENT JEST HISTORIĄ LUDÒW SEMICKICH . ŚWIAT I NIEBO SĄ DUŻO STARSZE .
@Szkoły Akwinaty
Pytanie do Q&A.
Czy naturalna metoda planowania rodziny (NPR) jest zgodna z tradycyjnym nauczaniem moralnym KK? Czy powinienem traktować tzw. kalendarzyk jak antykoncepcję?
Kalendarzyk nie jest NPR-em, tak gwoli uściślenia. NPR posługuje się innymi metodami, opartymi na faktach zbadanych naukowo, tzw. kalendarzyk takich podstaw nie ma.
@@losiabtwb Kalendarzyk jest NPR-em. i ma podstawy naukowe, ale należy dodać, że chodzi o naukę na poziomie lat dwudziestych ubiegłego wieku i to iż obecnie miejsce kalendarzyka jest w muzeum. Nie przeszkadza to jednak tworzącym aplikacje komputerowe do obliczania dni płodnych, będących w istocie starym poczciwym kalendarzykiem.
@@losiabtwb NPR to wyłącznie kalendarzyk, inne metody są moralnie trudne do zaakceptowania.
@@janminiajluk3964 co jest moralnie trudnego do zaakceptowania w pomiarze temperatury i obserwacji ciała?
Ja mam inny, poważny dylemat: Kiedy Bóg zniszczył świat i życie w potopie, ocalał tylko Noe i jego rodzina. Od nich wywodzi się cała nowa ludzkość. Znów musiało dojść do rozrodu wsobnego, tym razem już skażonych grzechem i nieidealnych genetycznie ludzi. Nadal długo żyli, nadal grzeszyli. Po co więc w ogóle był ten potop?
Wychodzi, że potopy się nie sprawdzają, jeśli chodzi o formowanie kondycji moralnej, intelektualnej i duchowej ludzkości :-). Zawsze zostaje garstka poczciwych i sprawiedliwych, ale już kolejne pokolenia coraz bardziej degenerują się, demoralizują i upadają.
Potop miał miejsce jedynie na fragmencie Ziemi - było to przelanie się wód Morza śródziemnego przez obecną cieśninę Bosfor, które zatopiłły ludy zamieszkujące teren obecnego Morza Czarnego.
@@janminiajluk3964 Cóż... Być może to wielce prawdopodobne, jednak z natchnionego Duchem Św. i podanego nam jako fundament wiary Słowa Bożego wyraźnie wynikają inne wnioski. Zastanawiam się, jakie to ma znaczenie. Zapewne dla nauki-ogromne, aby odkrywać, jak było naprawdę.
@@aniorogaty8457 nauka wyraźnie potwierdziła potop który zalał tereny obecnego Morza Czarnego (czasowo zgadza się on z opisanym w Biblii, zachodzi bowiem na długo przed Abrahamem). Nie ma jednak żadnych dowodów na to, że potop objął całą Ziemię. Poza tym wzmianki o Potopie znajdujemy w kulturach bliskich Morza śródziemnego, a więc u Greków, Babilonczykow no i rzecz jasna u Żydów, natomiast nie ma ich w kulturach odległych.
Tak naprawdę jakie ten temat ma znaczenie dla zbawienia duszy? Nie widzę większego sensu w dociekaniu naukowych tłumaczeń poruszonego tematu poza umieszczeniem ich najwyżej w kategorii ciekawostek lub teorii spiskowych. Człowiek dziś ma jasne wytyczne co do swojego postępowania - moralności aby osiągnąć zbawienie. Doprawdy to osobliwe, że jakiś "Adam" chce tracić cenny czas zagłębiając się, analizując czy może pochodzi od małpy albo chociaż z kazirodczego związku pierwszych rodziców. Niepojęte.
Dobrze, że Ksiądz to tłumaczy -ciężka praca u podstaw. Słuchając zadawanych pytań nie tylko w tym filmiku, można jedynie współczuć Księdzu i ubolewać nad stanem polskich dusz i obrazem naszego polskiego niegdyś katolicyzmu - dziś neopogaństwa.
Wow a mi kiedyś ksiądz powiedział,że to metafora taka z Adamem i Ewa..
dokładnie, na religii słyszałem też, że pierwszą historyczną postacią z Biblii był Abraham.
Kto nie słyszał.Widzimy na ulicach jak skuteczna jest obecna katecheza wśród młodych.
To jest metafora...
@@axolotlmex9546 to ja już nie wiem...
@@pawewarzynski1244 Przeczytaj ten fragment Biblii i sam oceń.
Myslimy i sie madrzymy a jak sie ma nasze zycie do dziesieciu przykazan np? Zrozumiemy tyle ile bedzie nam dane od Pana BOGA bo popatrzmy chocby na ilosc gwiazd a pozniej na dlugosc zycia czlowieka , przeciez czas istnienia kazdego z nas to jak pstrykac palcami . Dyskusja owszem potrzebna ale czy to nie jest z rodzaju gdzie dwie pchly sie kluca czyj jes pies ? Z PANEM BOGIEM
Czy można zadać Księdzu pytanie na jakiś adres e-mail? Nie chciałabym tej kwestii poruszać na forum publicznym, ale ogólnie w temacie rozważanym tutaj.
Emmerich widziała, że byli.
Czekałem na ten film, bo liczyłem po prawdzie na odpowiedź m.in. na mój poprzedni komentarz. A więc się doczekałem, Bóg zapłać!
A teraz przechodząc do rzeczy.
Znów z kilkoma rzeczami pozwolę sobie się nie zgodzić. Ale będzie też zupełnie neutralny komentarz.
9:23 - Trochę pośrednio za słowami księdza, uważam, że warto zauważyć, iż istnieje rozgraniczenie na fakt ewolucji gatunków żywych oraz jakieś partykularne teorie opisujące ich ewolucję. W kategorii faktu ewolucji gatunków żywych, to co do tego nie mamy żadnych wątpliwości, że coś takiego miało i cały czas ma miejsce. Osobną zaś sprawą są różnego rodzaju hipotezy i teorie, które starają się ewaluować całą tę wiedzę archeologiczną. Do relacji owego faktu ewolucji życia na Ziemi i prawdy objawionej w Księdze Rodzaju przejdę później.
10:00 - Nie uważam, że teologia powinna iść za naukami przyrodniczymi na zasadzie podległości. Byłoby to szkodliwe dla samej teologii. Może ona natomiast (i w mojej ocenie powinna) korzystać z nowoczesnego, naukowego obrazu świata zbudowanego w oparciu o fakty dane w kosmologii, astronomii, biologii i fizyce. Tu nie chodzi o to, by raptem teologia przejęła jakieś hipotezy z zakresu fizyki kwantowej. To może być dla teologia czy filozofa inspirująca lektura, ale nie budulec dla teologii naturalnej (czy w ogóle jakiejkolwiek teologii). W innym wypadku, obawiam się, teologia albo staje na gruncie średniowiecznego obrazu świata albo - co jest w mojej ocenie najbezpieczniejsze - stosownie odgradza się linią demarkacyjną.
10:48 - Jest pewnego rodzaju zależność na którą jakiś czas temu zwróciłem uwagę. W każdym razie - często zwolennicy scjentyzmu wpadają w przekonanie, że jedynym właściwym sposobem poznania świata są nauki przyrodnicze. Również i teolog może w takie przekonanie wpaść, co wówczas skutkuje naukowo-przyrodniczym nowinkarstwem. Coś takiego zwykle jest uciążliwe zarówno dla samej teologii jak i dla nauki. Dla teologii zdaje się już to ksiądz wyjaśnił co tam się dzieje - bałagan i rozliczne niepewności. Natomiast dla nauki... cóż. Bywa, że teologowie czy filozofowie zbyt duże akcenty kładą na fizykę kwantową szukając w niej jakiegoś wyjaśnienia dla swoich teorii metafizycznych. Są to niemniej ekstrapolacje tak samo nieuprawnione jak te ze strony scjentystów, którzy uprawiają swoisty imperializm filozoficzny.
13:55 - Zgadza się. Wyjaśnienie współczesnego poligenizmu nie jest wystarczające i zdaje się nie wyczerpywać wątpliwości. Ale też nie jest w świetle ewolucji życia na planecie wyczerpująca odpowiedź teologii, która albo neguje całą ewolucję albo odcina się od niej całkowicie albo też stara się osłabić pozycję ewolucji jako czegoś nie do końca jeszcze dowiedzionego (choć sama ewolucja jest - jak już wspomniałem - udokumentowanym faktem). I to jest no... impas. Trochę tak nie wiadomo co z tym zrobić.
Kończąc odpowiedź chciałem tylko jeszcze zauważyć, że niniejszy spór ma pewien problem. Teologia mówi o wydarzeniach nadprzyrodzonych lub co najmniej takich, których porządek jest dla nas niezrozumiały. Nauki przyrodnicze zaś są uprawiane z pozycji - mówiąc językiem teologicznym - tych, którzy rodzili się i żyli poza tym niezwykłym rajem. Rodzi to dysproporcję w metodzie badań. Wygnanie z raju to nie jest tylko takie sobie "Sio, idźcie stąd, boście głupio zrobili!". To zmiana perspektywy na poziomie egzystencjalnym. Utrata jakichś darów i wejście w rzeczywistość trudu ziemskiego. Odkąd mamy możliwość badania świata z daną dziś dużą dokładnością, zauważamy, że nigdy nie był on dla nikogo wesoły i rajski. Nawet wielcy władcy, choć mogłoby się wydawać, że wiedli życie idylliczne, tak naprawdę byli dotknięci trudami życia. Świat zawsze podlegał entropii. Temu nieuchronnemu rozpadowi, utraty form jednych bytów na rzecz powstania innych bytów. Ciężko nam przez to wpisać tą rajską wizję z Księgi Rodzaju w rzeczywistość, która okazuje się być po prostu straszna.
Ale czy nie w tym leży problem? Może my po prostu źle szukamy? Może niczym u Tolkiena wraz ze zwiedzeniem wielkich królów Numenoru, zmienił się też obraz świata. Podobnie u nas. Ale ten obraz zmienił się dla ludzi, nie dla Boga i nie dla aniołów. Wygnanie z raju to wręcz przefazowanie z jednej rzeczywistości w inną. Wejście grzechu na świat mogło być tak doniosłym metafizycznie wydarzeniem, że rozeszło się ono echem po najdalszych zakątkach wszechświata. I perspektywa sprzed grzechu po prostu jest już niewidoczna. Jest tak, jakby jej nigdy nie było, a wiedza o niej jest dostępna tylko z objawienia. Jest jeszcze coś innego: w raju prawdopodobnie nie istniał czas. Nie było wszak śmierci, a ta jest nieuchronnie związana z czasem. Wygnanie z raju mogło oznaczać również wrzucenie w rzeczywistość czasoprzestrzenną i podległość jej prawom. W konsekwencji, wszystko z naszej obecnej perspektywy wyglądałoby tak, jakby raju nigdy nie było. Raj będąc poza czasoprzestrzenią jaką znamy nie potrzebował wszechświata w obecnej formie. Ale gdy nastąpił grzech, zmianie uległo wszystko. Możliwe, że skażenie świata złem polegało właśnie na tym, że wszedł on w rzeczywistość czasoprzestrzenną. Ewolucja organizmów żywych była tylko skutkiem ubocznym tego doniosłego tąpnięcia metafizycznego. Bóg nadając światu czas, musiałby go przemodelować, zmienić jego sposób funkcjonowania tak, by miał on sens. Wpisuje się w to także ewolucja człowieka, który utraciwszy łaski duchowe, upodobnił się do zwierząt swym ciałem, także i w kwestii jego nieustannej ewolucji.
Pozostawię już to tak jak jest, i tak ten komentarz jest kapkę przydługi jak na TH-cam. Z Panem Bogiem!
Niezłą fantastykę stworzyłeś, żeby spróbować wybrnąć z oczywistej sprzeczności opisu stworzenia z księgi Rodzaju z wiedzą biologiczną. Drapieżnictwo, cierpienie, głód, kataklizmy przyrody były obecne miliony lat przed pojawieniem się pierwszych ssaków, nie mówiąc nawet o humanoidach. Nawet zakładając więc, że fakt powstania Homo Sapiens na drodze ewolucji poprzez dobór natuarlny da się pogodzić z biblijnym opisem (ja wcale tak nie uważam), to ciągle pozostaje bijący po oczach nonsens dogmatu o grzechu pierworodnym, bo skoro rodzenie dzieci w bólu jest jego konsekwencją to w jaki niby sposób na świat przyszli ci pierwsi ludzie? Skoro ciężka praca ma być źródłem pożywienia, to w jaki sposób ci ludzie pożywiali się przed popełnieniem tego grzechu?
Widać, że rozumiesz podstawy działania metody naukowej, wiesz czym jest konsensus naukowy i trafnie punktujesz ignorancję księdza w tym zakresie. Życzę ci powodzenia w dochodzeniu do prawdy i mam nadzieję, że kiedyś będziesz w stanie się uwolnić od wiary w judeochrześcijańskie mity.
Napiszę ci o kilku wątpliwościach, które mi w tym pomogły.
Nawet kiedy jeszcze wierzyłem w katolicki zestaw dogmatów w głowie kotłowały mi się pytania związane z konceptem duszy, na które teologia nie odpowiada w ogóle, albo odpowiada bardzo słabo.
1. Problem animacji przy poczęciu
Jeśli dusza zostaje stworzona w momencie połączenia się gamet i powstania zygoty to embrion przyszłych bliźniąt jednojajowych, który jest póki co jednym ciałem musi mieć dwie dusze.
Jeśłi do podziału dojdzie za późno i urodzą się bliźnięta syjamskie to są to dwie osoby z jedną duszą?
Jest to według mnie nie do pogodzenia z nauczaniem KKK, że ciało i dusza są jednością.
Jeśli dusza zostaje stworzona w momencie poczęcia, to oznacza, że osoby będące chimerami takie jak Lydia Fairchild, Karen Keegan czy Taylor Muhl mają po dwie dusze, bo chimery powstają z przynajmniej dwóch zygot, które łączą się w jedną, krótko po zapłodnieniu.
To stoi już w oczywistej sprzeczności z nauczaniem kościoła o tym, że każdy człowiek ma niepodzielną duszę.
Według różnych badań od 40 do 60% jaj płodowych jest wydalanych przed zagnieżdżeniem w macicy. Nawet przyjmując tę dolną granicę oznaczałoby to, że w zaświatach będzie niemal połowa ludzi, którzy nigdy tak naprawdę nie żyli. Problem dla mnie jest tutaj taki, że kościół tak naprawdę sam nie wie co się dzieje z dziećmi nieochrzczonymi. Augustyn twierdził, że nieochrzczone dzieci idą do piekła i taki pogląd utrzymywał się przez prawie 1000 lat. W średniowieczu teologowie poszli po rozum do głowy i stwierdzili, że miłosierny bóg raczej nie posyła niewinnych dzieci na wieczne męki i wymyślili limbo. Dopiero w XX w. pojawiło się nauczanie o "nadziei zbawienia" nieochrzczonych dzieci. Kościół nawet dzisiaj nie naucza, że idą one do nieba, a jedynie stwierdza, że jest taka nadzieja. Więc trzeba mieć nadzieję, że miłosierny bóg nie wyśle miliardów dzieci na wieczne męki za karę za... no w sumie nie wiadomo za co.
2. Problem specjacji
Proces powstawania gatunków jest długotrwały i przy naszym tempie reprodukcji potrzeba setek albo tysięcy pokoleń żeby można było wyodrębnić nowy gatunek.
Niezależnie od tego jaki gatunek uznamy za wystarczająco człowieczy, by być godnym posiadania nieśmiertelnej duszy, musimy przyjąć jedną z dwóch możliwości:
- dusze były nadawane zwierzętom, po to żeby żaden człowiek nie został poczęty bez duszy
- była pewna liczba ludzi bez dusz, po to żeby uniknąć konieczności nadawania jej zwierzętom
Kolejną implikacją jest to, że pierwsi ludzie w rozumieniu pierwsi z duszą nie mają szans na spotkanie swoich rodziców w niebie, bo oni tej duszy nie posiadali. Nie wiem co prawda czy magisterium mówi cokolwiek o spotykaniu czy rozpoznawaniu swoich bliskich w niebie, ale ja pamiętam, że jeszcze będąc katolikiem nie chciałem być w takim niebie, w którym nie poznawałbym swoich przyjaciół i rodziny. To, że bóg stworzył ludzi używając ewolucji i dopuścił do konieczności rozdzielenia rodziców od dzieci również uważam za okrucieństwo.
3. Problem neurobiologiczny
Neurobiologia zna przypadki osób z rozszczepieniem mózgu. którzy czasami zachowują się jakby walczyły w nich dwie różne osoby, z których każda ma inne poglądy, upodobania, chce robić w danej chwili inne rzeczy niż ta druga. Chyba najbardziej wyrazistym przykładem tego zjawiska jest dziewczyna zwana Vicky, która po zabiegu kaleozotomi (wycięcie fragmentu ciała modzelowatego odpowiedzialnego za komunikację pomiędzy półkulami mózgowymi) miała problemy z podstawowymi czynnościami jak ubranie się czy zakupy. Ubierała spodnie, po czym je zdejmowała i nakładała spódnicę, a potem zdejmowała spódnicę i nakładała spodnie. Po kilku godzinach takich zmagań ze sobą w końcu wychodziła w spodniach i w spódnicy. W sklepie najpierw wyciągała rękę po produkt, po czym od razu druga ręka ją przed tym powstrzymywała. Jej przypadek został opisany np. w nature.
O ile w przypadku zakupów czy ubioru wybory są przeważnie moralnie neutralne, o tyle kiedy mówimy o biciu żony sytuacja robi się skomplikowana. Opisany jest przykład pacjenta, który jedną ręką chwytał żonę i nią mocno potrząsał, kiedy druga ręka łapała tą agresywną, żeby żony bronić.
Moje pytanie brzmi: skoro są ludzie, którzy po zaburzeniu współpracy ich półkul mózgowych przejawiają oznaki sprzecznych zachowań, z których niektóre mogą być "grzeszne" to, która z tych osobowości jest tym "ja", z którym złączona jest dusza? Dwie dusze w jednym ciele są wykluczone teologicznie. Jeśli zaś dusza jest jedna, to za czyny której półkuli będzie sądzona po śmierci?
Ten problem można w zasadzie rozszerzyć o inne zaburzenia i choroby psychiczne.
4. Problem snu i utraty świadomości
Skoro dusza jest "nośnikiem" świadomości po śmierci mózgu, skoro nasze "ja" może istnieć po śmierci to dlaczego tracimy świadomość kiedy mózg przestaje działać? Dlaczego jeśli ktoś wejdzie do naszej sypialni nie budząc nas podczas gdy śpimy, to w ogóle nie mamy o tym pojęcia? Jeśli to dusza jest odpowiedzialna za nasze "ja", to moim zdaniem powinniśmy mieć wspomnienia od momentu poczęcia i pamiętać życie płodowe. Jeśli świadomość duszy zawodzi w takich sytuacjach to dlaczego miałbym zakładać, że śmierć mózgu to zmienia?
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
@@Puoteck „Niezłą fantastykę stworzyłeś”
- Zaproponowałem swoje wyobrażenie, wizję, fantazję. To było tylko zaproszenie czytelnika do mojej wyobraźni. Nic wiążącego. Gdybym chciał to zrobić serio na poważnie, w ogóle nie próbowałbym przełożyć literalnego rozumienia Księgi Rodzaju na fakty dane w nauce. To się mija z celem i współcześni egzegeci słusznie zachęcają, by nie próbować wyjaśniać Stworzenia w sposób naturalistyczny, bo nie to było od początku celem autora Księgi Rodzaju. Do zrozumienia tego tekstu potrzebna jest tak naprawdę znajomość hebrajskiego, tropów kulturowych z tamtych czasów oraz historię narodu wybranego i genezę samej Biblii. Wtedy wyłania się interesujący, metafizyczny (choć bardzo ogólnikowy i raczej nakierowany na prawdy teologiczne) obraz świata. Wydaje mi się też, że ks. Bańka po prostu stara się pozostać na najbezpieczniejszym teoretycznie stanowisku teologicznym. Stąd wszelkie trudności i impasy teoretyczne odsuwa na pozycję agnostyczną, zamiast podejmować jakieś twarde rozstrzygnięcia.
„Problem animacji przy poczęciu”
- Obawiam się, że wiara w duszę nie służy wyjaśnianiu problemów natury biologicznej. Zachodzi tu sprzeczność, bo próbujesz wiązać porządek metafizyczny z porządkiem naukowo-przyrodniczym. Oba mają inny cel. Dusza to czynnik nieśmiertelny w człowieku. Jego jedność z ciałem polega na ekspresji władz duszy przez ciało o ile ciało to jest zdolne do takowej ekspresji. Jeśli nie jest, to trudno. Typową dla nas przesłanką, że ktoś jest obdarzony duszą jest jego intelekt, wolna wola oraz osobowość i autorefleksyjność. Jeśli bliźnięta syjamskie zachowują się jak dwie różne osoby, to z powodzeniem można przyjąć istnienie dwóch odrębnych dusz. Przyjmujemy to jednak na podstawie poznania zdroworozsądkowego. A ponieważ nie mamy typowo naukowego, uporządkowanego i bazującego na eksperymentach poznania rzeczy duchowych, to z konsekwencji "orzemy jak możemy". Nie wiem czy w przypadku chimer są dwie dusze czy jedna dusza. Zdroworozsądkowo wskazywałoby, że jest jedna, ale moim zdaniem jest to wróżenie z fusów i próba odpowiedzi na słynne scholastyczne pytanie z serii "Czy chimera przeżyje w próżni?".
- Możliwe też, że posługujesz się nieco błędną definicją duszy, którą nadmiernie wiążesz z mechaniką typową dla materii. Materia podlega prawom entropii, dusza nie. Jest nieśmiertelna, więc musi być w pewnym sensie aczasowa. Ciężko mi jakoś sensownie nakreślić relację bytów czasowych i aczasowych, bo praktycznie nic nie wiadomo o tych drugich (poza rzecz jasna domysłami metafizycznymi). Niewątpliwie jednak dusza powstaje nie w wyniku naturalistycznie rozumianych procesów rządzących światem, ale w wyniku aktu stwórczego Boga. Bóg nie stwarzałby, mówiąc językiem informatycznym, zabugowanej duszy lub niedostosowanej do przypadłości cielesnych. Nie wiem czy to jakoś wyjaśnia twoje wątpliwości, ale wydaje mi się, że stawia to pogląd o duszy i ciele na pozycji uporządkowanego systemu metafizycznego, który w ramach uprawianej teologii, jest koherentny.
„bóg nie wyśle miliardów dzieci na wieczne męki za karę za”
- Pomijając rozstrzygnięcia teologiczne żywiące przekonanie, że Bóg nie odrzuca dusz dzieci poczętych, istnieje inny problem z tą wypowiedzią. Otóż, Bóg nikogo nie skazuje. Nie w takim sensie jak skazuje sędzia w sprawie karnej. Piekło jest stanem odłączenia od Boga w wyniku dobrowolnych win człowieka. Ciężko mówić o jakichkolwiek winach człowieka poza grzechem pierworodnym, który nie jest grzechem zawinionym, ale teologicznym opisem skutków grzechu. To przede wszystkim wyjaśnienie w wymiarze teologicznym ludzkiej tendencji do złego. Trudno jednak mówić o jakiejś winie u osób, które nie miały możliwości, że tak to ujmę "wykazać się" kreatywnością w robieniu złych rzeczy.
„Problem specjacji”
- Jest to wątek, który bardzo mnie fascynuje. Poświęciłem mu nawet artykuł dla czasopisma Adeste. Zaproponowałem tam wyjaśnienie, w ramach którego, dusza nieśmiertelna niejako dojrzewa razem z powoli ewoluującym człowiekiem. Ciężko wyodrębnić jakiś konkretny moment otrzymania duszy u naszego gatunku, bo rodzi to trudności, które wymagają przyjęcia heterodoksyjnych, a często wprost niezgodnych z nauczaniem Kościoła tez. W tym przypadku, dla pełnej koherencji i zachowania spójności naturalistycznego wyjaśniania faktu istnienia człowieka należałoby przyjąć bezpieczniejszą teoretycznie koncepcję panenteizmu lub - radykalniej - panpsychizmu. Wówczas nic nie stoi na przeszkodzie by w drodze partycypacji bytu przygodnego w bycie boskim, ten pierwszy stopniowo ewoluował i dojrzewał do duszy rozumnej.
„w którym nie poznawałbym swoich przyjaciół i rodziny”
- Nie bez przyczyny w Biblii raj jest nazywany krainą mlekiem i miodem płynącą. To teren żyzny i bogaty, antyteza jałowej i suchej "Ziemi Obiecanej". Nie wiem co to znaczy być szczęśliwym w sposób niebiański, bo moje poznanie jest zdominowane przez ciało. Jestem ograniczony przez - jakby to ująć językiem kantowskim - moje kategorie naoczności, mój "framework". Będąc duszą bez ciała, nie masz oczu by widzieć ani uszu by słyszeć. Nie masz też mózgu by przeżywać emocje. W tym sensie, obietnica szczęśliwości w niebie jest trochę taką obietnicą opieki, tego że nie pomrzemy duchowo. Końcowym etapem, jak pewnie wiesz, jest jednak zmartwychwstanie.
„Problem neurobiologiczny”
- Podejrzewam, że tak jak dusza wyraża się przez ciało, tak też jest od niego uzależniona. Jeśli zdzielę kogoś kijem w głowę, a ten straci przytomność, to czy taka osoba przestaje mieć władze duchowe? Niekoniecznie. Po prostu zaburzone jest narzędzie ich wyrażania. Gdy zaś dochodzi do zaburzeń psychicznych, to cierpią na tym również władze duchowe. Taka osoba może przeżywać stany wewnętrznej sprzeczności. Nie odpowiada ona jednak za zachowania, których nie kontroluje. Jeśli wola takiej osoby jest zaburzona przez chorobę, gdzież tu jest wina? Przypadłością człowieka, którego opisałeś była jakaś sprzeczność w działaniu i przeżywaniu swoich działań. To nie jest tak, że jedna ręka, która bije nie była jego częścią, a druga, która zatrzymywała tę pierwszą już była "tym prawdziwym ja". Jedna i druga była tym człowiekiem. To po prostu przykry stan i tyle, nie ma w tym zła w sensie złej woli. Co najwyżej zło w postaci cierpienia, że ten człowiek przeżywa tragedię własnej egzystencji.
„Problem snu i utraty świadomości”
- Tak jak wspomniałem wyżej, dusza wyraża swoje władze przez ciało, ale nie robi tego bez konsekwencji dla samej siebie. Sen nie jest stanem wyłączonej aktywności mózgu, ale zmienionym stanem świadomości. Mózg po prostu nie rejestruje przeżyć zmysłowych i nie tworzy tej skomplikowanej siatki połączeń różnych qualiów i przeżyć, by wytworzyć świadomość. Dusza też nie może pamiętać tego co się z nią działo w brzuchu matki, bo nie ma czym tego pamiętać. Moje najwcześniejsze wspomnienie pochodzi wprawdzie z czasów gdy miałem zaledwie rok, może półtora. Ale normalnie to się nie zdarza, bo mózg dziecka nie rejestruje takich zdarzeń. Nikt jednak nie powiedział, że pamięć o egzystencji nie dotrze do takiej duszy po oddzieleniu się od ciała. To jest dla nas po prostu wielka niewiadoma i tyle.
„Jeśli świadomość duszy zawodzi w takich sytuacjach to dlaczego miałbym zakładać, że śmierć mózgu to zmienia?”
- Odpowiem w ten sposób: dla zdrowia psychicznego i stabilności mózgu, człowiek nie może przełączać się na tryb świadomości duchowej w czasie nieświadomości mózgowej. Dlaczego? Bo doprowadziłoby to do patologii snu, a w gorszych wypadkach po prostu zaburzenia w działaniu samego mózgu. Dobrym tego przykładem jest tzw. świadome śnienie oraz podróże astralne. Szczególnie te drugie są wywołane dobrowolną bądź przypadkową patologią snu podczas którego ciało wprawdzie śpi, jednak jakaś część świadomości odcina się od niego w momencie paraliżu przysennego. Są to jednak zaburzenia prawidłowego śnienia i często prowadzą do różnorakich nieprzyjemności. Dlaczego zakładać, że śmierć mózgu to zmienia? Istnieją ku temu przesłanki dotyczące przeżyć związanych ze śmiercią kliniczną. U osób je przeżywających nie rejestruje się żadnej aktywności kory mózgowej. Ci ludzie nie powinni mieć pamięci o tym co się działo, a jednak mają. Są też przypadki ludzi urodzonych praktycznie bez mózgu, a jednak zachowujących typowe dla ludzi władze intelektualne.
Dziękuję za wyczerpujące wątpliwości i komentarz. Wszystkiego dobrego!
Strasznie oberwałem w sieci jak tylko się zapytałem się od małpy ale konkretnie jakiej?Małp jest dużo i są różne.Nie ma jakiejś uśrednionej małpy.Nie odpowiedzieli tylko zwyzywali od ciemniaków.To był wykład na Kopernikus Center.Tylko chciałem się zapytać.Nie kwestionowałem chciałem konkretów.Można powiedzieć nazwiska adresy kontakty.
To dziwne bo teoria ewolucji nie mówi, że pochodzimy od małpy. Tylko, że małpa i człowiek pochodzą od wspólnego przodka, który nie był w pełni ani jednym ani drugim.
@@MobilityEngineer Dziwna ta teoria, skoro się zmienia.
Przedtem cały czas mówili, że od małpy.
@@Barbarab-gf1nh Koniec końców, człowiek współczesny to nadal przedstawiciel małp wąskonosych, hominidów, człowiekowatych, jeden z 7x gatunków naczelnych żyjących obecnie na Ziemi. Inteligentne jednostki nie mają problemu z zaakceptowaniem tego faktu.
Już mordowali te muszki owocowe na wszystkie możliwe sposoby ale one ani myślały ewoluować co innego degenerować się traktowali je gorzałką i wszystko było tak jak u ludzi ale żeby jakaś supermucha z tego powstała albo co nie daj jaki szerszeń owocowy co to to nie.@@MobilityEngineer
@@Barbarab-gf1nhMusiały Cię dojść jakieś niesprawdzone informacje. Darwin, ktory w 1859 opublikował swoje dzieło ,,O powstaniu gatunków”, (którego założenia są do dziś aktualne, nie zostały obalone i wchodzą w ,,skład” syntetycznej teorii ewolucji) nigdy nie stwierdził, że człowiek pochodzi od małp, a jedynie, że mamy z nimi wspólnych przodków. Nie wiem kto wysnuł z jego pracy wnioski, że jednak nasi przodkowie to małpy, ale napewno nie są one potwierdzone ani zawarte we wspomnianej teorii, więc ktoś musiał ją po prostu nadinterpretować. A sama teoria od tamtego czasu pozostaje niezmienna.
Wszystko bardzo zastanawiające. Ale nie ma powodu, aby Panu Bogu i Objawieniu nie wierzyć. Ale za to przychodzi wiele pytań, np: skąd różne rasy ludzi, kolory skór itd? Skoro pierwsi rodzice musieli do jakieś jednej rasy ludzkiej należeć. Np być bali, albo czarnoskórzy.
Byli biali.
Nie podoba mi się twierdzenie że Pan Ɓóg mógł stworzyć ludzi z wcześniej istniejących małpoludów, to potwierdzenie teorii Darwina ?
7:39 no proszę księdza, zawsze znajdzie się w każdej nauce ktoś kto nie będzie się zgadzał. Używanie argumentu, że są naukowy którzy się nie zgadzają, jest niezrozumieniem rozróżnienia, między nauką, a opiniami. Czy to, że istnienie naukowiec, który mówi, że Ziemia jest płaska to znaczy, że niepewne jest, że Ziemia jest kulą(uproszczenie).
Ludzie czy wy chcecie poznac tajemnice BOGA swoim kurzynym mozdzkiem?
A ja mam takie pytanie odnośnie uczestnitstwa we Mszy Św w swojej parafi... wielu mówi że powinno się być w swojej parafi na Mszy św . U mnie jest taka sytuacja Ksiadz odprawia Msze bardzo niedbale a czasem to jest taka kpina ze złością dla ludzi tak jak by chciał powiedzieć....po co wyście tu przyszli ?? Taka jest rzeczywistość u nas ....kazania nie przemawiają... Troszkę dalej ok 14km mam Stary kosciół opactwo Cystersów i tam już jest inaczej ...Ksieża z powaga i staraniem odprawiają Msze św ..można się pomodlić bez stresu przed Mszą pół godz I po Mszy też , jest co miesiąc Msza trydencka odprawiana przez bardzo poboznego młodego Ksiedza tego zakonu... jednym słowem wielka różnica Sakrum niż w mojej parafi I oczywiście mam auto i nie ma problemu pojechać na Mszę . No i tu pytanie czy dobrze robię? Teraz w mojej parafi Ksiadz powoli otwiera kosciół bo był długi czas otwarty tylko dla osób zamawiających Msze Św .. ze względu na pańczny strach przed wirusem który ogarnął naszych Ksiezy którzy zamknęli dostęp do Tabernakulum gdyż zdrowie jest najważniejsze stwierdzili . Bóg zapłać
Katolik nie ma żadnego obowiązku uczęszczania do swojej parafii. Jak najbardziej lepiej jechać tam gdzie się uważa, że jest godniejszy kult Boży.
@@K00477 No właśnie ale zdania są podzielone i nie ma konkretnej odpowiedzi...Ja np u Siebie w parafi nie mogę się skupić tak na modlitwie i dobrym uczestnictwie w Eucharystii chociaż staram się i to jest tak jak by stado demonów latało po kosciele a Msza jest jak wojna z własnymi myślami. Czy pozostać na tym polu bitwy gdzie Jezus nie otrzymuje Czci ? Zauważyłem że też że po uczestnictwie w mojej parafi w takich warunkach zły ciągle mnie prześladuje i daje pokusy. Gdy przyjdę pół godz przed Mszą do koscioła zmówić Rózaniec to ludzie czy nawet Ksiadz patrzą na mnie jak bym był z innej planety że mam potrzebę się chwile pomodlić przed Mszą 😐 Niby wszyscy wierzymy ze Jezus jest w Tabernakulum a tak naprawde nie wierzymy😐 Wykreowaliśmy sobie obraz Boga tylko dla swoich celów a tak naprawde my mamy się za bogów tak to zauważam u mnie w parafi ale też w innych może być podobnie
Drobna uwaga Wielebny Księże (20:01): Chrystus (od zawsze) JEST Bogiem i, od wcielenia (już na zawsze) JEST też człowiekiem. Niewłaściwym jest mówienie o Zbawicielu, a i o Niepokalanej, jak o umarłych, w czasie przeszłym, co dość często, mimowolnie, się zdarza (np. 'Maryja była matką Jezusa', przecież 'Maryja JEST matką Jezusa'). Oboje ŻYJĄ, w pełnej i niezmiennej postaci, w Niebie. W odróżnieniu od świętych, którzy obcują z Bogiem i orędują za nami, ale zjednoczą się ze swoimi ciałami dopiero na Sąd Ostateczny.
MUTACJA jako ingerencja BOGA.
" Na poczatku bylo Slowo...."
@@wandastasiak5053 czyli informacja. Kod genetyczne też jest informacją. Jeżeli Bóg działa w wyższych wymiarach niż człowiek, to stworzenie jest dla niego punktem z niższego wymiaru-może go modyfikować, widzieć jego przeszłość, teraźniejszość, przyszłość jako punkt,obraz,skomplikowaną cząstkę w czasowymiarze teraźniejszym.chwilowym a tym samym np. EWOLUCJA jest dla BOGA nieskończenie krótkim momentem, błyskiem JEGO WOLI.
POZDRAWIAM SERDECZNIE
Znam KS. Henryka Pająka " Bestie końca czasów " o manipulacjach masonerii w odkryciach archeologicznych szczątków małp człekokształtnych, poleca
Link znajduje się u góry
Adam i Ewa to jedna para. Kto powiedział, że Bóg nie stworzył takich par więcej, a tu jest opis stworzenia jedynej z takich par ??
Takie twierdzenie zostało potępione przez Kościół. Herezja ta nazywa się poligenizmem.
Moderator.
👍👍👍
Z zacytowanej encykliki, oraz faktu, że Adam mógł być stworzony z istniejącego już stworzenia możnaby wysnuć teorię, że faktycznie Adam i Ewa byli pierwszymi "prawdziwymi" ludźmi, ale nadal byli zdolni płodzić potomstwo z innymi humanoidami, z których się biologicznie wywodzili. Tak więc w uproszczeniu mamy Adama, który ma wiele żon, z których tylko jedna, Ewa, jest prawdziwym człowiekiem, reszta to "humanoidy" i ma z nimi potomstwo, które już jest "prawdziwymi" ludźmi. To potomstwo dalej krzyżuje się z humanoidami i tak ludzki pierwiastek się rozprzestrzenia.
Co na taką teorię nauka Kościoła?
Pozdrawiam
Moim zdaniem to byłaby jedyna sensowna opcja. Pozostaje problem śmierci. Badania naukowe dowodzą, że smierć organizmów żywych jest powszechna. Więc humanoidy żyjące przed i obok Adama i Ewy były śmiertelne i cierpiały. Śmierć nie mogła wejść na świat przez grzech. Nie smierć istot żywych i uprzednich humanoidów.
Co do zasady, omawiając biblijne tematy warto by znać języki "oryginalne" - hebrajski, grekę, łacinę. Tłumaczenia na języki narodowe bardzo często całkowicie zmieniają sens pierwowzoru/oryginału. Źle są tłumaczone słowa, czy też całe zdania, które ostatecznie w ogóle nie oddają przekazu "oryginału" .Wprowadzają w błąd, lub skutkują całkiem inną nauką, czy informacją płynącą z takiego błędnego tłumaczenia.. Czasami są to tak istotne kwestie, że można się zastanawiać nad manipulacjami w przekładach. Najlepiej czytać w oryginale :-).
Nie wierzę, że Bóg obdarzył jakąś małpę duszą i nazwał ją człowiekiem! Bóg stworzył człowieka z mułu ziemii, ewolucja jest uznana za naukę błędną, a to, że nadal uczą tych błędów w szkołach... To już inna sprawa 🙁
Dziękuję księdzu za odpowiedź :)
Trudno się nie zgodzić - zaprzeczenie zmartwychwstaniu z pewnością byłoby falsyfikacją. Jednak, zarówno zmartwychwstanie jak i istnienie pierwszych rodziców są jednostkowymi wydarzeniami historycznymi i jako takie są trudne zarówno do obalenia, jak i potwierdzenia. Zastanawia mnie zatem czy można falsyfikowalności szukać poza sferą historii jak i sferą prawd o rzeczywistości niematerialnej.
Co zatem z człowiekiem, a dokładniej, z jego rozumną niematerialną duszą "zamkniętą" w materialnym ciele? Jaka jest natura relacji tych dwóch? Czego, w świetle teologi, możemy się spodziewać w raz z rozwojem nauk o umyśle opartych na neurologii? Potwierdzenia czegoś na kształt kartezjańskiego dualizmu? Jakiejś formy funkcjonalizmu? Jak rozumiem Anielski Doktor był zwolennikiem hylemorfizmu, ale jak on ma się tłumaczyć na współczesny język nauk kognitywnych? Z niecierpliwością wyczekuję księdza odpowiedzi! Serdeczne pozdrowienia.
w jaki sposób zmartwychwstanie jest "zdarzeniem historycznym"
Nawet zakładając, że Ewa i Adam mieli nieskazitelne geny oraz ich potomstwo, to wraz z rozmnażaniem się między bratem i siostrą w kolejnym pokoleniu następowało powielanie się tych samych genów. Geny wtedy podlegają mutacji, co potwierdza nauka w badaniach genetyki. Widać to doskonale w rodzie Habsburgów, gdzie dzieci rodziły się z różnymi wadami w tym z bezpłodnością. Dlatego mało jest prawdopodobne, by pokolenia zrodzone tylko z Ewy i Adama miały szansę na zaludnienie Ziemi.
Nieh będzie pochwalony Jezus Chrystus . Pytanie , wiara a szczepionki mnra ?
Ciekawe.... 😁
Słyszałem masę razy że teoria Darwina absolutnie nie pozwala wysnuć żadnych wniosków na temat pochodzenia człowieka. Bo ma wiele luk. Oprócz luk jest jednak masa różnych wykonanych przez już stulecia badań i analiz, także materialnych dowodów, że Darwin nie ssał swojej teorii z palca. Ale to bez znaczenia.
Po drugiej stronie jest kościół, z jego DOGMATEM, prawdą objawioną na temat pochodzenia człowieka. Czy bazuje na choćby JEDNYM dowodzie, jeśli ma być konkurencyjna dla Darwina? Takim jednym. Coś namacalnego, badalnego. Yyyyyy...nie. 😁 może wypadałoby się sceptycznie odnieść do tej "luki"? Nie ma ich, w całej prawdzie objawionej, nawet kilku, bo jest, ze względu na prezentowane stanowisko w całości luką.
Taka analogia która się narzuca: w przeszłości historii Europy była teoria, nawet nie teoria, przepraszam, " prawda", oczywistość o wyższości pewnego narodu i rasy. Tą prawdę ludzie odpowiedzialni za jej stworzenie sprzedali całemu narodowi wybranemu. Ta "prawda" nie miała żadnego pokrycia w badaniach aukowych, które jednoznacznie, do dnia dzisiejszego, wskazują na jej kompletną absurdalność. Jednak wtedy nie miało to żadnego znaczenia a kwestionowanie tej idei groziło tragicznymi konsekwencjami.
Widzę tu jednoznaczną analogię niepodważalności takich dogmatów. I nie jest ważne jak ta prawda jest dziurawa jak ser szwajcarski, ważne jest że pociąga nieprzebrane rzesze ludzkie.
Lekarz Hubert Czerniak wyjaśnił z medycznego punktu widzenia, dlaczego wtedy ludzie żyli po kilkaset lat - na Ziemi była wtedy o wiele większa ilość dwutlenku węgla w atmosferze. Dlatego też komary i ważki były wielkości dzisiejszych psów. Starzejemy się szybko i żyjemy krótko, ponieważ nasze komórki cierpią na chroniczne niedotlenienie.
Czy ktoś wyjaśnił co się stało z tlenem ?
@@dominikbatorski3121 Z tego co pamiętam, to zmiany nastąpiły po Wielkim Potopie, ale dokładnie nie potrafię napisać, jak to się dokonało. Trzeba by ponownie posłuchać prelekcji pana Czerniaka.
To prawda, dla zainteresowanych polecam zapoznać się z komorami normobarycznymi.
Ja mam pytanie czysto hipotetyczne. Co było gdyby pierwsi rodzice nie zgrzeszyli i żyli wiecznie? Ich dzieci też by żyły wiecznie, ich dzieci itd itd. Ziemia by się szybko zapełniła. Ponoć do tej pory żyło na Ziemi już ok 200 miliardów ludzi, ale większości nie ma bo pomarli i na razie utrzymuje się liczba żyjących na poziomie ok 8 miliardów. Osobiście nie wyobrażam sobie, żeby miało teraz żyć na Ziemi 200 miliardów ludzi.
Tak to jest kwestia wyobraźni.
A dla Pana Boga to jest pikuś. Pan Bóg „ poradziłby” sobie z każdą liczbą nawet z taką której my sobie nie możemy wyobrazić :)
@@ewa2524 co to znaczy "poradzić" sobie z czymś ???
@@dominikbatorski3121
To znaczy że dla Pana Boga nie stanowiłoby to żadnego problemu.
@@ewa2524 ach jak ja nie znoszę tych cudzysłowów !
I gdzie tu wiara jak same "mądre" głowy wiedzą lepiej.
Badanie pochodzenia życia jest w ogóle bezsensowne, bo na przestrzeni wieków mamy taką ilość zmiennych, że po upływie kilku tysięcy lat można wysunąć inne wnioski. Wystarczy że np 10 000 lat temu była inna zawartość węgla C14 i już całe datowanie można sobie darować. Tak w ogóle to pozwolę sobie zadać pytanie: jakie znaczenie ma dla nas grzebanie w prehistorii? Ani nie poznamy dzięki temu jak nasz świat funkcjonuje, ani na przyszłość się nie przyda.
A co dopiero krawat !
Bo to ma na celu tylko i wyłącznie walkę z Kościołem. Pierwsi co wymyślili miliony lat najpierw wymyślili sobie teorię, a potem znaleźli sposób datowania, który będzie pasował do ich ideologii. Trzeba wspominać, że bardzo nie lubili Kościoła Katolickiego? Raczej nie ;) Zobaczcie sobie ile pieniędzy idzie na badanie teorii ewolucji to zrozumiecie dlaczego jest tylu jej zagorzałych zwolenników. Mają problem z prawidłowym datowaniem pism z czasów przed naszą erą, a jednocześnie mówią ile Ziemia ma miliardów lat :)
Bóg Jahwe stworzył idealny ogród Eden ,to po co Adamas miał go uprawiać ???????? I przed kim strzec??????
Dlaczego pan usuwa moje komentarze?
Bóg ty opętany głupi cepie do stwarzania użył swej mądrości i nieograniczonej mocy i nie nic Go nie obligowało do czekania na to , że jakiś gatunek małpy osiągnąl taki poziom człowieczeństwa , aby nazwać ją Adamem i Ewą.Od chwili stworzenia , 6 tys. lat jest nas 8 miliardów.Ewolucja człowieka , gdyby miała miejsce trwałaby 50 mln lat.Najgłubszy , najprostszy antropolog , biochemik, ewolucjonista stwierdzi , że populacja danego gatunku na przestrzeni 50 mln lat opiewała na dwóch osobników, czyli przyszłych Adama i Ewy.Byłoby ich najprawdopodobniej niewyobrażalna liczba,Na ziemi żyłoby miliony niczym nie różniących się od Adama stworzeń , które by się dalej rozmnażały.Od kogo byśmy pochodzili?To totalny absurd niedorzeczność.Ap. Paweł mówi, że wywodzimy się od jefnej pary ludzi. Ewolucja po prostu NIE MIAŁA MIEJSCA. Bóg nie powiedział : spojrzcie , małpa osiągnęla taki rozwój , że możemy ją nazwać człowiekiem. Dość czekaliśmy.Bóg powiefział co innego. A cóż takiego ? UCZYŃMY CZŁOWIEKA ! I tak też się stało.W przeciwnym razie Adam i Ewa nie byliby Jego dziełem . Adam i Ewa nie otrzymali żadnej duszy nieśmiertelnej , bo i poco? Mieli żyć na ziemi wiecznie. Żaden ze starotestamentowych proroków nie wspomina ani słowem o jakiejś nieśmiertelnej duszy.Dopiero 3500 lat póżniej Grek Platon stworzył ten filozoficzno - pogański nie dający się jasno sprecyzować pozbawiony teokratycznej prostej logiki, nie dający się pogodzić z orędziem Bożym i Jego planami zbawienia człowieka dziwaczny twór. W ll w. już odstępcze chrześcijaństwo podpięło to pod chrystianizm i do dziś naucza odstępczych - dla nich dochodowych nauk.Kościól katolicki obstając przy ewolucji wybrał chwałę tzw. nauki.Tchórzliwie boi się ośmieszenia uznając , że Bóg jest Stwórcą
Jedyne mądre słowa ,, prawda was wyzwoli ,, ....otóż to .
przecież to logiczne, że nawet któryś homo-sapiens musiał być pierwszy
Czcigodny księże Szymonie ! No i co z tym novusowym przeistoczeniem ??? ☝🏻🙋♂️
@@wiesawamaga1287 czy na novusie jest przeistoczenie czy nie ma ?
@@JoeMcCohn oczywiście, że jest.
@@JoeMcCohn przeciez odpowiadal x. Szymon w którymś Q&A
@@JoeMcCohn To zależy, czy msza jest sprawowana ważnie, czy też nie.
Ojcze Szymonie, może komentarz do filmu th-cam.com/video/17GNskh8BXI/w-d-xo.html
8:10 chodzi tu o mitochondrialną Ewę i Y chromosalnego Adama. Ludzi, którzy byli najmłodszymi ludzki, którzy są przodkami wszystkich żyjących dziś ludzi.
Szanowny księże,
ponawiam pytanie co z kazirodztwem między dziećmi Adama i Ewy, którego sam Bóg zakazał ?
Co z chowem wsobnym - czy dzieci pierwszych rodziców nie podlegały prawom przyrodniczym stworzonym przez Boga, a następne pokolenia już tak?
Poza tym ewolucja to fakt poparty badaniami i dowodami pochodzącymi z wykopalisk archeologicznych. Dowodami są zarówno odnalezione prymitywne narzędzia, jak szczątki praczłowieka: Lucy - odnalezionej na terenach archeologicznych w Etiopii, czy Ötzi - odkrytego przez turystów na alpejskim lodowcu w austriackim Tyrolu. To są twarde fakty, a nie domniemania.
Ponadto pominął ksiądz fakt, że Międzynarodowa Komisja Teologiczna, której przewodził kardynał Joseph Ratzinger, opublikowała deklarację teologiczną na temat ewolucji - otwartą na kwestię poligenizmu. Jest ona zawarta w dokumencie ,, Komunia i Służba. Osoba ludzka stworzona na obraz Boży", wydanym w 2004 roku.
Komisja odnotowuje , że dowody naukowe wskazują na poligeniczną genezę naszego gatunku.
Niestety - dosłowne rozumienie Księgi Rodzaju prowadzi donikąd, bowiem Księga o stworzeniu świata jest alegorią. To nie znaczy, że dogmatu grzechu pierworodnego nie da się połączyć z ewolucją - tylko trzeba wyjść z ograniczeń myślowych i przestać myśleć o Bogu magicznie.
Z całym szacunkiem dla Księdza, ale tego odcinka nie można słuchać spokojnie, gdy "naukę" stawia się ponad Pana Boga. Czy jeszcze nie widać, dokąd prowadzi ludzkość ta nauka, zwłaszcza w ostatnich kilku latach?
Ktoś kiedyś powiedział: "Kłam, kłam a zawsze coś z tego zostanie"...
Mowa Pana Boga jest jasna: "tak-tak, nie-nie".
Wiele razy w Piśmie Świętym jest powiedziane, że Pan Bóg stwarzał świat przez 6 dni, a 7-mego dnia odpoczął. I jeśli było to powtarzane w różnych miejscach, to znaczy, że trzeba to przyjąć dosłownie.
Jeśli rozważa się przyjęcie tych teorii "naukowych", to jak w takim razie ma się sprawa stworzenia człowieka "na Boże podobieństwo"?
Albo co z grzechem pierworodnym?
Już w tych dwóch sprawach widać niespójność z "nauką".
Jeśli się dokładnie czyta Stary Testament, napotyka się na temat zwierząt "czystych" i "nieczystych".
Co to były zwierzęta "nieczyste". To były hybrydy powstałe z mieszania gatunków zwierzęco-zwierzęcych, a nawet zwierzęco-ludzkich.
Do nich należała również małpa.
Kpł 11,27 - "Każde zwierzę czworonożne, które chodzi opierając się na stopach, będzie nieczyste dla was". Małpy nie stworzył Pan Bóg, bo jest ona hybrydą.
A teraz najważniejsze...
Branie pod uwagę, że Pan Bóg potrzebowałby zwierzęcia lub jakiejś istoty do stworzenia człowieka, to jest po prostu robienie z Pana Boga kłamcy, bo Pan Bóg wyraźnie powiedział w Kpł 19,19:
"Zakaz łączenia dwóch różnych gatunków:
Będziecie przestrzegać moich ustaw. Nie będziecie łączyć dwóch gatunków bydląt"... (ani ziarna, ani nici).
Jeżeli Pan Bóg zabronił łączenia dwóch gatunków zwierząt, to jakże Sam miałby łączyć zwierzę z człowiekiem????
A tak na marginesie: hybrydy ludzko-zwierzęce istniały. Zajrzyjmy choćby do Mitologii greckiej lub rzymskiej. Archeologowie znajdują szkielety takich stworów, więc to nie są żadne mity, tylko rzeczywistość, która jest tuszowana i zakłamywana, żeby się "naukowo" wszystko zgadzało.
Spokojnie, biblia to również tylko mitologia. Bóg to tylko koncept filozoficzny. A grzech pierworodny - to dogmat wymyślony przez sektę katolicką.
Tak bardzo wierzymy naukowcom. Tylko trzeba sobie zadać pytanie. Na czyich usługach są? Kto ich finansuje? W książce "Czas Sodomy" jest rozdział poświęcony temu zagadnieniu.
Byli sobie Ewa i Adaś, potem ich synkowie Kain i Abel. Zatem wszystkich możemy naliczyć czterech ludziów na świecie...Potem Kain odszedł do krainy Nod i znalazł sobie żonę...Skąd wzięła się owa niewiasta, która została potem żoną Kaina i kim byli jej rodzice ? :-)
Przecież tłumaczy, że wcześniej mogłoby czegoś takiego nie być. Ile razy trzeba powtórzyć? A to, że się to teraz komuś w głowie nie mieści to inna sprawa, wiele spraw jest niepojętych.
@@mateuszw790 - Osobiście tajemnice i sekrety mi nie przeszkadzają. Wiem, że jest sfera, gdzie ludzki umysł i ludzka logika na nic się zdadzą w tłumaczeniu duchowej rzeczywistości. Po prostu wykorzystując dostępne nam narzędzia poznania i opisywania nie da się tego uczynić. O ile logika i zdolności intelektualne przydają się w opisywaniu świata doczesnego, o tyle nie sprawdzają się, kiedy wkraczamy w mistykę i świat ducha. Co dopiero mówić o tłumaczeniu Boskich zamiarów, Boskiej woli i tajemnic stworzenia.
@Komar w Bursztynie - No, mieli, mieli :-). Adaś, kiedy spłodził Seta miał 130 lat. Po tym akcie, żył jeszcze 800 lat, płodził córki i synów. 930 lat życia...Jednak bezpośrednio po zabiciu Abla, kiedy Kain " odszedł od Pana" i pojawił się w kraju Nod, nie było jeszcze Seta i jego potomstwa. Biblia w Księdze Rodzaju po prostu prawdopodobnie nie mówi nam wszystkiego, lub nie jest zbyt szczegółowa, albo pomija wiele innych wątków. Zatem powstaje wiele "niedopowiedzeń", niejasności.
Opowieść o Kainie i Ablu:
1. Może być tylko pewną fikcją literacką jak np. przypowieść Chrystusowa o bogaczu i łazarzu
2. Kain i Abel prawdopodobnie nie byli synami Adama i Ewy w sensie dosłownym. Z teologicznego punktu widzenia wszyscy ludzie są potomkami pierwszych prarodziców.
@@mikamika3062 Skoro Pani ufa Bogu, to proszę ufać również jego Kościołowi, który jako całość, na przestrzeni wieków, mylić się nie może. Skoro Kościół od 2 tys. lat zgodnie naucza, że pewnikiem jest: a) istnienie dokładnie 2 pierwszych ludzi, b) pochodzenie wszystkich innych od tychże dwóch - to tak jest i basta (oczywiście to argument dla tych, którzy mają łaskę wiary - a więc, jak ufam, właśnie dla Pani). Przecież ks. Szymon nie mówi w tych 2 punktach nic, czego by nie nauczali prawowierni teologiowie, biskupi, papieże, ojcowie i doktorowie Kościoła przez wszystkie wieki jego istnienia.
No a co z tą śmiercią? Skoro śmierć weszła przez grzech to wszystko, co żyło przed powstaniem i upadkiem pierwszych ludzi powinno być nieśmiertelne. Jak wytłumaczyć znajdowane szczątki zwierząt żyjących w epokach, gdy człowiek jeszcze nie chodził po ziemi?
Kościół naucza, że przez grzech pierworodny ludzie utracili tzw. względnie nadprzyrodzony (czasem: pozaprzyrodzony) dar nieśmiertelności, rozumiany jako możność nieumierania, a nie jako niemożność umierania. Możność umierania jest naturalnym zjawiskiem (dotykającym istoty żywych), jakie Bóg złożył w stworzeniu i była od początku, jakkolwiek w nadprzyrodzony sposób Bóg na różne sposoby jest mocen jej zapobiegać.
Taki prank ...
@@dominikbatorski3121 😂😂👍
@@MJFGKWW Kościół naucza, że Bóg nie stworzył śmierci. Pismo Święte też to podkreśla. Czy ekwilibrystyka słowna w postaci „możności umierania” nie jest zaprzeczeniem tej nauki?
@@MobilityEngineer Nie wiem co rozumiesz przez termin "stworzyć śmierć", ale Kościół naucza tak, jak to opisałem. Proszę sprawdzić w katechizmach (nawet w "niebieskim", np. KKK 1018). Być może błędnie interpretujesz Pismo Święte, wówczas tym bardziej odsyłam do katechizmów czy podręczników teologii.
Prochem ziemi jest te osiem miliardów ciał zamieszkujących naszą planetę. Z tego prochu Bóg ulepił Adama. Raj nie jest jakimś dogmatem katolickim ale prawdziwym miejscem opisanym w metaforze przez żydowskie pisma. Adam to Jezus Chrystus i nadziwić się nie mogę niedowiarstwu, z którego wynika niezrozumienie i wykręcanie prostych prawidłowości. Teologia głęboko fałszuje pisma prowadząc na manowce. Macie jedno życie na znalezienie drogi; nie szkoda wam czasu? A co jeśli w następnym wcieleniu już nie będzie możliwości zrozumienia prawdy? z jaką świadomością chcecie osiągnąć królestwo nieba? Boga nie można oszukać mimo wszystkich filozofii i nauk próbujących tego dokonać.
Przecież Adama ulepił z gliny !
Nie ma sensu tego traktować dosłownie
*DEO GRATIAS*
Ksiądz naprawdę w to wierzy???? To znaczy, że wierzy też ksiądz w ludzi, którzy żyli po kilkaset lat i w to, że Noe zabrał po parze wszytkich zwierząt do Arki (rozumiem, że pofatygował się też na Antarktydę po parę pingwinów, tylko nie wiadomo czemu nie zabrał dinozaurów; no, choć w gruncie rzeczy nie dziwię się mu, że miał problem z zabraniem np. tyramozaurów 😉) itd itp...
Dzieci Adama i Ewy cudzolorzyli?
8:17 i tu ksiądz znowu przekłamuje, nie hipotezy tylko teorie.
Uczepiliśmy się, że był początek świata, ludzkości itd. i że to wszystko zapoczątkował jakiś „on” którego nazywamy Bogiem. Staliśmy się niewolnikami umysłu, czyli galaretowatej masy znajdującej się pod naszą czaszką. Neurony tej masy są tak poukładane by funkcjonowały logicznie. Funkcje logiczne wcale nie muszą prowadzić do poznania absolutnej prawdy, którą z kolei nie idzie wyjaśnić jakąkolwiek wiedzą. A więc spekulujemy umysłowo, ale nic nam z tego nie wychodzi i nie wyjdzie.
prawda z swej natury musi być logiczna więc można ją poznać używając logicznego myślenia
@@platfusek1963 Skąd pewność, że naturą prawdy jest logika? Fizycy kwantowi muszą uznawać za prawdę wyniki doświadczeń, które są totalnie nielogiczne. Najprawdopodobniej totalnie nielogiczny jest jakikolwiek początek czegokolwiek. To logika naszej galaretowanej masy mówi nam, że musiał być początek.
to słonce porusza się wokół ziemi.
...a Ziemia wokol Slonca. Rowniez Ziemia i Slonce "obiegaja" srodek masy ukladu. Zalezy od wyboru ukladu odniesienia. Chwala Kopernikowi!
@@rabin3210 ziemia po której chodzimy jest w bezruchu
YT "One year in Longyearbyen / Ett år i Longyearbyen - Minute by minute"
Kopernik według ks Guza mylił się tylko w 50%
@@rabin3210 Kopernik była kobietą.
a raczej nad Ziemią
Czy Adam i Ewa stosowali kalendarzyk małżeński, czy metodę Bilingsa ?
Interesujące dywagacje ale jeżeli bajeczki z Księgi Rodzaju się traktuje poważnie to taki jest efekt
Proszę Księdza trzeba sprostować te kłamstwa
th-cam.com/video/17GNskh8BXI/w-d-xo.html
A co tam było kłamstwem? Przecież w dużej mierze to prawda, są takie grupy ludzi i paradoksalnie może to pomóc środowisku. Jedni może zobaczą swoje błędy, a ludzie z zewnątrz zobaczą że to nie jest norma.
Kent Hovind.
Gen szczura ,bydła i (?),;w tym*! Uwaga na komary!