Ten człowiek pokazuje stan polskiej nauki. Doktorat z zarzutami o plagiat, habilitacja dla swoich na Słowacji (na to wystarczał polski doktorat, bo to jest tytuł słowackiego docenta), tytuł profesora drogą na skróty dla znajomych na Słowacji. Na to wszystko było i nadal jest przyzwolenie polskich naukowców i ministerstwa. Publikacje na Słowacji w regionalnych czasopismach otrzymują maksymalną ilość 200pkt w polskim systemie - tyle co w Nature czy Science.
Ten człowiek pokazuje stan polskiej nauki. Doktorat z zarzutami o plagiat, habilitacja dla swoich na Słowacji (na to wystarczał polski doktorat, bo to jest tytuł słowackiego docenta), tytuł profesora drogą na skróty dla znajomych na Słowacji. Na to wszystko było i nadal jest przyzwolenie polskich naukowców i ministerstwa. Publikacje na Słowacji w regionalnych czasopismach otrzymują maksymalną ilość 200pkt w polskim systemie - tyle co w Nature czy Science.