To jest o mnie. Gdy przez dziesięć lat małżeństwa zaknacalismy na dobre życie inni pytali stałe kiedy dziecko. Gdy urodziłam i przeszłam trzyletnią gehennę pytali stałe kiedy wrócę do pracy. Gdy dziecko rozpoczęło przedszkole ja skrajnie wykończona poszłam do lekarza. Inni mówili, masz życie jak w bajce, czym ty jesteś zmęczona, że na spacer do parku wyszłaś. Diagnoza- nowotwór złośliwy. Właśnie kiedy miałam już wszystko, kiedy miałam zacząć żyć przyszło mi żegnać się z życiem. Jeszcze mi teściowa powiedziała, że wykryłam nowotwór żeby usprawiedliwić swoje lenistwo. Od tej pory mam wyjebane. Mija kolejny rok a ja Żyje dla siebie a nie opinii innych.
Odsłuchałam całą książkę i.. żałuję, że wydałam pieniądze. Osoba, która ja napisała miała wszystko o czym ja marzyłam będąc dzieckiem. Kiedy usłyszałam ten fragment o narzeczonym z bałkanów, i warunkach z których autorka uciekła do ciepłego domu i napełniła wannę wodą popłakałam się... Ja tak nie mogłam uciec. Wychowałam się w latach 80 na podlubelskiej wsi. Bez wody bieżącej, bez toalety w mieszkaniu. Zimą nosiłam węgiel do domu mając 8-9 lat, przynosiłam drewno na opał, doiłam krowy razem z mamą. W życiu nie zabrano mnie na żadne wakacje czy kolonie ba, nawet do kina. Pamiętam jak moja mama prała wiosną tonę ciuchów i miała posiniałe z zimna ręce bo musiała prac na dworze. Kiedy czytam, że komuś było tak źle, kiedy rodzice pokładali w nim nadzieję, inwestowali co mogli to mnie skręca. Ja w podstawówce musiałam wykłócić się z rodzicami, żeby mi dali 45 złotych miesięcznie na dodatkowe lekcje języka angielskiego, bo chciałam chodzić w soboty. Marzyłam aby uczyć się grać na pianinie - rodzicom nie chciało się mnie wozić do pobliskiego miasteczka, miałam do wyboru miejscowego organistę o średnich skillsach. Grałam ze słuchu na małym keybordzie Casio wszystko , co mi wpadło w ucho. Dziś mam 40 lat, pracuję dla znanej korporacji, ze świetnym zespołem, pracuję z domu i zarabiam dobrze. Moja córka ma dużo lepsze warunki życia, ma pieniądze na angielski i hiszpański i mamę która jest dla niej A to tylko dlatego, że ja nie mam wyj*bane. Myslę, że wszyscy rodzice robili, robią i będą robić błędy. Pani autorka też zapewne jakieś robi i być moze synowie napiszą kiedys o tych błędach książkę. A joga.. no oczywiście że na pewnym etapie życia bardzo pomaga., ale nie jest to remedium na wszystko. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Tez tak mialam , I pewno duzo 40 sto kilu latkow tak mialo,,, mysle ze ksiazka traktuje o spelnianiu ambicji rodzicow ... I uksztaltowaniu dzieciaka po swojemu , ani razu rodzic w ksiazce nie zapytal czy corka chce ? Czy ja interesuje? Czy to ja uszczesliwia ... malo robimy rzeczy ktore chcemy , daja radosc i daje poczucie spelnienia poprostu jak bochaterka kaza to robie, bo trzeba bo status, bo co inni powiedza, czeso zapominamy o sobie z roznych powodow , ale to prawda im bardziej ma sie wyjebane wszystko przychodzi i odchodzi latwiej bez strasu bez przymusu , czlowiek ma chec dzialac a nie przymusza sie bo zeby nasze dzieci mialy to czego ja nie mialam. Daj tyle ile mozesz bez zarzynania sie i dzialaniu czesto wbrew sobie ale wedle oczekiwan innych
Też odnoszę takie wrażenie, że autorka chce bardzo pokazać w tym "dziele" swoje osiągnięcia, sam tytuł przy nazwisku autora o tym świadczy.To mi przypomina nagrobki z tytułami naukowym.Generalnie -mało warte-tytuł chwytliwy i tyle
Ada ☺️ Książka nie jest o tym jak spełniać cudze życzenia czy marzenia i nienawidzić swojego życia, tylko jak spełniać własne! A teraz wyobraź sobie, że nie dostałaś tych 45 zł na angielski, keyborda itd, a zamiast do korporacji, którą lubisz trafiłaś do takiej, gdzie jesteś pogardzana, molestowana i zarabiasz grosze, a odejść nie możesz, bo rodzice i szef i parę innych osób cię zlinczuje! Autorka miała to o czym TY marzyłaś, ale nie to, o czym ONA marzyła! Nie gardź cudzymi marzeniami, bo są inne niż twoje! Odpowiedz sobie na pytania coachingowe ☺️ Jeśli sięgnęłaś po tą książkę, to nie dlatego, że twoje życie jest cudowne i nic w nim nie chcesz zmieniać!
@@basiaszyszkaolejowska Nie zrozumiałaś książki ☺️ I przemawia przez ciebie zawiść. Te "nagrobki" stworzyli jej rodzice na siłę! To nie było jej marzenie. Tylko ich!
@@joannabaranska-filipek2335 Mam prawo mieć swoje zdanie, książka mi się nie podoba. Ty także masz prawo mieć swoje zdanie, pozdrawiam serdecznie- bez zawiści
Ja znowu tylko na WF żyłam, a na innych lekcjach byłam rozkojarzona jeśli były nudne, kiwałam się na krześle, żułam gumę, gadałam lub czytałam pod ławką, ewentualnie grałam w statki czy wisielca ☺️ Na szczęście uparłam się przy liceum pielęgniarskim (bo nie było egzaminu wstępnego i szła tam koleżanka), jednak uczenie się w ruchu mi służyło, a wiedza i umiejętności przydały się w życiu ☺️ Później pielęgniarki wysłały mnie na fizjoterapię, bo wszystkich chorych zachęcałam do ćwiczeń 😁 I tak zostało. Moi rodzice nie znosili mojego życia w ciągłym ruchu, uważali, że jestem głupia, leniwa i nic ze mnie nie będzie ☺️ Nawet jak skończyłam studia fizjoterapii, to nie zaczęli mnie doceniać. Musiałam (i muszę nadal, a nawet chcę) nauczyć się doceniać siebie sama. Akceptować to, co robię, co lubię, co jest dla mnie ważne, a nie dla innych. Zaakceptować też wszystkie swoje emocje, których chciałam się pozbyć 😁 Wstydu, lęku, poczucia gorszości itd, wyuczonych w domu. Do poczucia, że mam "wyje**ne" jeszcze mi bardzo daleko, jednak idę w dobrym kierunku 🥰
Tak naprawdę najważniejsze jest to, co ty o sobie myślisz. Wydaje mi się, że ludzie postępujacy tak, jak wymaga od nich otoczenie, nigdy nie zaznają szczęścia ani nie odnajdą siebie. Ja też tak miałem, że w pewnym okresie swojego życia zdecydowalem się zająć sobą, swoimi pasjami, zaintresowaniami. Nie było to proste, bo otoczenie zawsze będzie próbowało ściągać cię w dół. Jeżeli ludzie wokół ciebie palą, nie dbają o dietę ani aktywność fizyczną, to będą cię ściągać do ich ''normalności''. Nawet nie celowo, nie przez zazdrość, robią to nieświadomie, pchani instynktem stadnym. Trzeba miec naprawdę ''mentalne jaja'', żeby się temu oprzeć. I robić swoje. Robic to, co się kocha, po swojemu. Dopiero jak zaczynasz postępować zgodnie ze swoim wnętrzem, odczuwasz szczęście i lubisz siebie. Ja się go nauczyłem, czego i Tobie życzę. Pozdrawiam serdecznie!
Jest juz Pani bardzo blisko. Robi Pani co kocha, skończyła studia, pomaga ludziom. Ludzie czerpią korzyści z Pani pracy. A skoro rodzina nie docenia to na dystans Pacjenci na Panią liczą !🌷
To zwykla historia kazdego czlowieka - jesli cos zaniedbujesz - zdrowie, relacje, finanse czy duchowosc zawsze cos peknie. Szczesliwe zycie to rozwoj we wszystkich sferach
Dokładnie tak ☺️ "Najpierw osiągnij, a później żyj" "Życie nie jest bajką" "Emocje są gorsze od logicznego myślenia " "Ważniejsza jest lewa półkula od prawej " I tym podobne pierdolety. Dlatego pędzimy w amoku przed siebie i złościmy się na siebie i innych, że nie czujemy się szczęśliwi ☺️
Dokładnie tak jest.! Proza życia. Dziękuję bardzo za tą prawdę, którą wszyscy dobrze znamy , a większość ludzi nie chce się do tego przyznać. Pozdrawiam serdecznie wszystkich optymistów i trzymam kciuki za pesymistów. !👍
🎈 Głęboki. Długi. Świadomy. Zaobserwowany. Chciany i potrzebny oddech 😁 I tak często pomijany, lekceważony, bo "przecież jest, przecież oddycham. Jakoś"
Moim zdaniem to jej rodzice spełniali na niej swoje chore ambicje . Zabrali jej dzieciństwo . Polecam książkę Roberta Kiosaki,, Bogaty ojciec biedny ojciec ,, w tej książce są odpowiedzią na te wszystkie pytania.
Witam , nigdy nie byłam zmuszana do niczego , urodziłam się w latach komuny . Mama nas wychowywała , potem przedszkole , a potem liceum i studia . Była nas trójka , kino , teatr , opera . Teraz są dzieci ,, wrzucane ,, do przedszkola od 6 do 19 …. . Moje przemyślenia , właśnie nie spieszyć się , mieć czy być …
Niesamowite...gdy zaczęłam słchać to dostałam dreszczy,,,im dalej,tym bardziej to było moje życie....I tak całe życie,permanentny stres ocierający się o dużą depresję...Genialne przemyślenia.
Trafia do mnie. Może moje życie nie było tak fajne jak Pani Kasi Czyż i jestem już w połowie (mam nadzieję 😝) drogi opuszczania to są kwestie które się zgadzają 😉 Kupuję ❤ Fajnie było posłuchać zajawki 😊 Dziękuję.
Też wtedy się urodziłam a na studiach w latach 90tych pierwsze zlecenie zakupu akcji na GPW składałam do biura maklerskiego z budki telefonicznej. Internet dopiero raczkował, komputer z pudełkowym monitorem i jednostką centralną wykorzystywany był głównie do pisania pracy dyplomowej a informacje o kursach akcji przekazywały tylko gazety.
Fajna audycja pokazujaca ,żeby mieć dystans do siebie i jak to mowią malolaty mieć wyj...ne nie przejmować się opiniami ludzi ,bo niestety nie brakuję toksycznych , zazdrosnych i zawisnych ludzi , ktorzy się cieszą nie powodzeń, uwielbiają układać innym życie.
Dodam... jeśli czytelniku zrozumiesz,że Ciebie Tu NIE MA na tej planecie Ziemia...to wreszcie może zrozumiesz ,że wszystkimi bebechami,które masz w Sobie zajmuje się ktoś INNY ... nie Ty...że dzięki Swoim oczom widzisz Boskie Światło z kosmosu... zaczniesz wreszcie ŻYĆ!...tak jak uświadomiła sobie autorka tej książki... czyli „Miej wyjebane a będzie Ci dane”!😆❤️😘🎈
Witam. Ciekawy wywód, ale...widać że autor zna tamte czasy tylko z opowieści. Kartki na żywność były dopiero w latach 80 dokładnie od stanu wojennego. Telefon był tylko w nielicznych domach. Reszta mniej więcej zgadza. Pozdrawiam.
Jakie to Moje jest mi bardzo znajome ( Studia prawnicza i ta cała Reszta ) Mogę się podpisać wszystkimi moimi członkami ciała .Moja córka skończyła studia na Viviadrinie teraz status dom może dzieci .Ja Perr,,,,le w co myśmy się wkręcili . Chyba napisze własna historie jest bardziej pikantna i dramatyczna .Pozdrawiam z Berlina Aldona
Przesłuchałem pół godziny. To jak rozumiem jest fragment książki? Bo już audiobook skrajnie przegadany. Zasadniczo autor opowiada tu historię jakiejś przeciętnej kobiety, która była na tyle niesamodzielna życiowo, że dała sobie narzucić to, jak ma wyglądać jej życie. Także częściowo ja tu widzę jej winę. Osobiście poznałem kiedyś taką osobę i wyglądało to podobnie - ta dziewczyna była "tresowana" przez rodziców, którzy właściwie układali jej całe życie, nawet gdy była już pełnoletnia, rodzice kazali jej wracać do domu "najpóźniej o 21". Osobiście przerażało mnie to wtedy i cieszyłem się, że ja nie byłem takim konformistą i oportunistą i nikt niczego nie mógł mi narzucić. Próbowałem przekonywać ją wtedy do tego, aby żyła swoim życiem, ale ona sprawiała wrażenie osoby zewnątrzsterownej, więc nic to nie dało. Żeby było śmieszniej/bardziej-przerażająco, ta osoba pomimo tylu wysiłków i godzin, które "zainwestowali" w nią rodzice - wykonuje dzisiaj jakąś przeciętną pracę na etacie, ma przeciętne życie i w gruncie rzeczy nawet biorąc pod uwagę tylko aspekt finansowy - mogłaby wyjechać do dowolnego kraju do prostej pracy i zarobiłaby tam więcej. Straconego czasu jej zaś nikt nie zwróci, a rodziców za podejmowane decyzje przecież nie zabije. To smutne, choć ja jednocześnie cieszę się, że akurat tego typu problemów w życiu nie miałem (po prostu nie pozwoliłem na to).
Wychowywałam się w tych samych czasach, rocznik 75, ale takie życie wcale nie było normą, jak to ciągle podkreśla autorka. Widocznie wychowywała się w jakiejś dziwnej rodzinie. Nikt z moich znajomych tak nie miał. Wszyscy mieli w czasach szkolnych i dzieciństwie aż za dużo luzu, a nie jestem z patologii.
Ja też miałam trochę więcej luzu. Ale moje koleżanki z klasy (owszem - kilka z nich) tak właśnie miało. I z podstawówki i z liceum. Rodziny nie dzielą się na te "z dobrego domu" i te z "patologii". Jest jeszcze sporo "pomiędzy"
Dokładnie, jestem rocznik 80ty a te wszystkie zajęcia dodatkowe to było marzenie większości dzieciaków, tylko że po pierwsze rodziców nie było na to stać, po drugie nie było takiego ciśnienia na zajęcia dodatkowe, zajęcia koncentracji ... pierwszy raz słyszę że takie coś istniało. Szło się do szkoły, a po szkole podwórko. Już widzę jak rodzice trabantami bawią się w taxi i wożą dzieci na zajęcia dodatkowe 😉 Ona to chyba żyła w pałacu z gubernantką i lokajem, bo w "normalnym" dobrym domu, było raczej inaczej
@@grazynaziemniak1308 Owszem miała, wspomina o tym na początku. W smutnych latach 80-tych przeciętny Kowalski telefonu raczej nie posiadał, a już z pewnością nie jeździł na wczasy do Bułgarii czy Jugosławii. Tylko dzieci ''reżimowych'' rodziców miały takie luksusy.
Telefon mieli lekarze i strażacy nauczyciele na przykład. Niekoniecznie 'systemowi" akurat mieszkałam na osiadlu nauczycieli i wiem jak mocno byli "partyjni" a kazdy telefon posiadał...
Witam ja urodzilam sie w tych match pamientam duzo lmialam duzo kolegow j'ai Marek szczygiel uczylam sie w szkole podstawowei ne chyba w 25 cet 28 w Bialymstoku lmialam dobra Mame ojciec znow pil zawsze balysmt sie ojca zaczelam cwiczyc dzudo pszed ojcem maman pracowala w fastach n'a tkalni bylismy pszecientna rodzine jezdzilismy n'a kolonie w rabce pozniei zapoznalam chlopaka rozwod bon spam z matka pracowala w szpitalu onkologicznym w Bialymstoku
Powiem szczerze że myślałem że 3 pracę to dużo ale to co pani tu "piszę " nie mieści mi się w głowie jeśli chodzi o naukę,języki prawo,jpir.niechce się wierzyć,tym bardziej komuś po zawodówce🤣🤣🤣
....no tak a ja po budowlance. Z nie tak dobrego domu. Z gospodarstwa. Też byłam na Viadrinie..... dostałam się bo się dostałam. No ale studia były żeczywiscie były stresujące....
Mówisz Polacy narzekają, należysz do nich. Wywód Twój to bezcelowe narzekanie na tamte czasy, których chyba nie znasz z doświadczenia. Jakby pochwała dzisiejszych czasów przez deptanie poprzednich czasów. Zafałszowany wywód, dzisiaj zamiast w majty sika się w pampersa - postęp...?
Jak dla mnie historia życia tej dziewczyny była beznadziejna. I jeszcze ten seks. Grzech ciężki. Jeśli człowiek nie nawróci się po seksie idzie po śmierci prosto do piekła. Jest grzech musi być spowiedź.
Lipa. Jestem rozczarowany. Miało być o tym jak robić by olewać a w ten sposób otrzymać a skończyło się na reklamie jogi,na której punkcie ludzie zwariowali dziś… Jaki kanał samorozwoju bym nie włączył to wszędzie joga,medytacja i wędrówka dusz…
Jest 🙂 Tylko nie słuchasz ze zrozumieniem. Chcesz "magiczną tabletkę" na rozwiązanie swoich problemów. A tu trzeba zagłębić się w emocje ☺️ Masz co chwilę pytania coachingowe! Weź zeszyt i odpowiedz na nie z serca. Od początku do końca. Dokładnie. Wszystko. Po swojemu. Poczuj przy tym swoje emocje, nazwij je tak jak to robi autorka. Bez emocji i uczuć nie żyjemy, tylko wegetujemy. Życie nie jest za rogiem. Po kolejnym zakupie. Po kolejnym egzaminie. Po kolejnym osiągnięciu. Życie jest teraz. I uczucia, które przeżywamy są teraz. Nawet, jeśli odpalają nam się emocje z dzieciństwa, pod wpływem tamtych przeżyć. I teraz trzeba je zauważyć, nazwać, uszanować 🙂 To tylko kawałek książki. W Empiku możemy zobaczyć całość. A może też w bibliotece publicznej, bezpłatnie ☺️
To jest o mnie. Gdy przez dziesięć lat małżeństwa zaknacalismy na dobre życie inni pytali stałe kiedy dziecko. Gdy urodziłam i przeszłam trzyletnią gehennę pytali stałe kiedy wrócę do pracy. Gdy dziecko rozpoczęło przedszkole ja skrajnie wykończona poszłam do lekarza. Inni mówili, masz życie jak w bajce, czym ty jesteś zmęczona, że na spacer do parku wyszłaś. Diagnoza- nowotwór złośliwy. Właśnie kiedy miałam już wszystko, kiedy miałam zacząć żyć przyszło mi żegnać się z życiem. Jeszcze mi teściowa powiedziała, że wykryłam nowotwór żeby usprawiedliwić swoje lenistwo. Od tej pory mam wyjebane. Mija kolejny rok a ja Żyje dla siebie a nie opinii innych.
Zycze Ci najlepszego,powodzenia❤,zyj.....
Taka teściowa to skarb i tylko pozazdrościć, dlatego trzeba głęboko zakopać żeby innym ludziom nie zatruwała czasem życia 😂🪓🙉⛄
Dużo zdrowia ❤
Jak zdrowie się teraz ma?
Odsłuchałam całą książkę i.. żałuję, że wydałam pieniądze.
Osoba, która ja napisała miała wszystko o czym ja marzyłam będąc dzieckiem. Kiedy usłyszałam ten fragment o narzeczonym z bałkanów, i warunkach z których autorka uciekła do ciepłego domu i napełniła wannę wodą popłakałam się... Ja tak nie mogłam uciec. Wychowałam się w latach 80 na podlubelskiej wsi. Bez wody bieżącej, bez toalety w mieszkaniu. Zimą nosiłam węgiel do domu mając 8-9 lat, przynosiłam drewno na opał, doiłam krowy razem z mamą. W życiu nie zabrano mnie na żadne wakacje czy kolonie ba, nawet do kina. Pamiętam jak moja mama prała wiosną tonę ciuchów i miała posiniałe z zimna ręce bo musiała prac na dworze.
Kiedy czytam, że komuś było tak źle, kiedy rodzice pokładali w nim nadzieję, inwestowali co mogli to mnie skręca. Ja w podstawówce musiałam wykłócić się z rodzicami, żeby mi dali 45 złotych miesięcznie na dodatkowe lekcje języka angielskiego, bo chciałam chodzić w soboty. Marzyłam aby uczyć się grać na pianinie - rodzicom nie chciało się mnie wozić do pobliskiego miasteczka, miałam do wyboru miejscowego organistę o średnich skillsach. Grałam ze słuchu na małym keybordzie Casio wszystko , co mi wpadło w ucho. Dziś mam 40 lat, pracuję dla znanej korporacji, ze świetnym zespołem, pracuję z domu i zarabiam dobrze. Moja córka ma dużo lepsze warunki życia, ma pieniądze na angielski i hiszpański i mamę która jest dla niej A to tylko dlatego, że ja nie mam wyj*bane.
Myslę, że wszyscy rodzice robili, robią i będą robić błędy. Pani autorka też zapewne jakieś robi i być moze synowie napiszą kiedys o tych błędach książkę. A joga.. no oczywiście że na pewnym etapie życia bardzo pomaga., ale nie jest to remedium na wszystko. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Tez tak mialam , I pewno duzo 40 sto kilu latkow tak mialo,,, mysle ze ksiazka traktuje o spelnianiu ambicji rodzicow ... I uksztaltowaniu dzieciaka po swojemu , ani razu rodzic w ksiazce nie zapytal czy corka chce ? Czy ja interesuje? Czy to ja uszczesliwia ... malo robimy rzeczy ktore chcemy , daja radosc i daje poczucie spelnienia poprostu jak bochaterka kaza to robie, bo trzeba bo status, bo co inni powiedza, czeso zapominamy o sobie z roznych powodow , ale to prawda im bardziej ma sie wyjebane wszystko przychodzi i odchodzi latwiej bez strasu bez przymusu , czlowiek ma chec dzialac a nie przymusza sie bo zeby nasze dzieci mialy to czego ja nie mialam. Daj tyle ile mozesz bez zarzynania sie i dzialaniu czesto wbrew sobie ale wedle oczekiwan innych
Też odnoszę takie wrażenie, że autorka chce bardzo pokazać w tym "dziele" swoje osiągnięcia, sam tytuł przy nazwisku autora o tym świadczy.To mi przypomina nagrobki z tytułami naukowym.Generalnie -mało warte-tytuł chwytliwy i tyle
Ada ☺️
Książka nie jest o tym jak spełniać cudze życzenia czy marzenia i nienawidzić swojego życia, tylko jak spełniać własne!
A teraz wyobraź sobie, że nie dostałaś tych 45 zł na angielski, keyborda itd, a zamiast do korporacji, którą lubisz trafiłaś do takiej, gdzie jesteś pogardzana, molestowana i zarabiasz grosze, a odejść nie możesz, bo rodzice i szef i parę innych osób cię zlinczuje!
Autorka miała to o czym TY marzyłaś, ale nie to, o czym ONA marzyła!
Nie gardź cudzymi marzeniami, bo są inne niż twoje!
Odpowiedz sobie na pytania coachingowe ☺️
Jeśli sięgnęłaś po tą książkę, to nie dlatego, że twoje życie jest cudowne i nic w nim nie chcesz zmieniać!
@@basiaszyszkaolejowska
Nie zrozumiałaś książki ☺️
I przemawia przez ciebie zawiść.
Te "nagrobki" stworzyli jej rodzice na siłę!
To nie było jej marzenie.
Tylko ich!
@@joannabaranska-filipek2335 Mam prawo mieć swoje zdanie, książka mi się nie podoba. Ty także masz prawo mieć swoje zdanie, pozdrawiam serdecznie- bez zawiści
Ja znowu tylko na WF żyłam, a na innych lekcjach byłam rozkojarzona jeśli były nudne, kiwałam się na krześle, żułam gumę, gadałam lub czytałam pod ławką, ewentualnie grałam w statki czy wisielca ☺️
Na szczęście uparłam się przy liceum pielęgniarskim (bo nie było egzaminu wstępnego i szła tam koleżanka), jednak uczenie się w ruchu mi służyło, a wiedza i umiejętności przydały się w życiu ☺️
Później pielęgniarki wysłały mnie na fizjoterapię, bo wszystkich chorych zachęcałam do ćwiczeń 😁
I tak zostało.
Moi rodzice nie znosili mojego życia w ciągłym ruchu, uważali, że jestem głupia, leniwa i nic ze mnie nie będzie ☺️
Nawet jak skończyłam studia fizjoterapii, to nie zaczęli mnie doceniać.
Musiałam (i muszę nadal, a nawet chcę) nauczyć się doceniać siebie sama. Akceptować to, co robię, co lubię, co jest dla mnie ważne, a nie dla innych.
Zaakceptować też wszystkie swoje emocje, których chciałam się pozbyć 😁
Wstydu, lęku, poczucia gorszości itd, wyuczonych w domu.
Do poczucia, że mam "wyje**ne" jeszcze mi bardzo daleko, jednak idę w dobrym kierunku 🥰
Tak naprawdę najważniejsze jest to, co ty o sobie myślisz. Wydaje mi się, że ludzie postępujacy tak, jak wymaga od nich otoczenie, nigdy nie zaznają szczęścia ani nie odnajdą siebie. Ja też tak miałem, że w pewnym okresie swojego życia zdecydowalem się zająć sobą, swoimi pasjami, zaintresowaniami. Nie było to proste, bo otoczenie zawsze będzie próbowało ściągać cię w dół. Jeżeli ludzie wokół ciebie palą, nie dbają o dietę ani aktywność fizyczną, to będą cię ściągać do ich ''normalności''. Nawet nie celowo, nie przez zazdrość, robią to nieświadomie, pchani instynktem stadnym. Trzeba miec naprawdę ''mentalne jaja'', żeby się temu oprzeć. I robić swoje. Robic to, co się kocha, po swojemu. Dopiero jak zaczynasz postępować zgodnie ze swoim wnętrzem, odczuwasz szczęście i lubisz siebie. Ja się go nauczyłem, czego i Tobie życzę. Pozdrawiam serdecznie!
Jest juz Pani bardzo blisko. Robi Pani co kocha, skończyła studia, pomaga ludziom. Ludzie czerpią korzyści z Pani pracy. A skoro rodzina nie docenia to na dystans
Pacjenci na Panią liczą !🌷
@@stivus1696 Dziękuję 😁
@@orianam9835 Dziękuję 🥰
Super ze jest audiobook ❤
To zwykla historia kazdego czlowieka - jesli cos zaniedbujesz - zdrowie, relacje, finanse czy duchowosc zawsze cos peknie. Szczesliwe zycie to rozwoj we wszystkich sferach
Dokładnie tak ☺️
"Najpierw osiągnij, a później żyj"
"Życie nie jest bajką"
"Emocje są gorsze od logicznego myślenia "
"Ważniejsza jest lewa półkula od prawej "
I tym podobne pierdolety.
Dlatego pędzimy w amoku przed siebie i złościmy się na siebie i innych, że nie czujemy się szczęśliwi ☺️
Dokładnie tak jest.! Proza życia. Dziękuję bardzo za tą prawdę, którą wszyscy dobrze znamy , a większość ludzi nie chce się do tego przyznać. Pozdrawiam serdecznie wszystkich optymistów i trzymam kciuki za pesymistów. !👍
🎈 Głęboki. Długi. Świadomy. Zaobserwowany. Chciany i potrzebny oddech 😁
I tak często pomijany, lekceważony, bo "przecież jest, przecież oddycham. Jakoś"
Moim zdaniem to jej rodzice spełniali na niej swoje chore ambicje . Zabrali jej dzieciństwo . Polecam książkę Roberta Kiosaki,, Bogaty ojciec biedny ojciec ,, w tej książce są odpowiedzią na te wszystkie pytania.
Świetne przemyślenia
Dokładnie wszystko się zgadza cała prawda dziękuję wszystko rezonuje
❤to miała szczęście ja nie miałem dzieciństwa i nie chce go pamiętać, miałem rodziców ale oni nie mięli pojęcia o wychowaniu dzieci ❤
Tylko ten tytuł jest ciekawy
Witam , nigdy nie byłam zmuszana do niczego , urodziłam się w latach komuny . Mama nas wychowywała , potem przedszkole , a potem liceum i studia . Była nas trójka , kino , teatr , opera . Teraz są dzieci ,, wrzucane ,, do przedszkola od 6 do 19 …. . Moje przemyślenia , właśnie nie spieszyć się , mieć czy być …
Ale co Ty opowiadasz czasy są takie jakie są i jak się nie dostosujesz to Cie zadeptaja....
Niesamowite...gdy zaczęłam słchać to dostałam dreszczy,,,im dalej,tym bardziej to było moje życie....I tak całe życie,permanentny stres ocierający się o dużą depresję...Genialne przemyślenia.
Super Pani to opowiada,jest chumor,jest szczerość jest życie,
Dziękuje 🤝
Trafia do mnie. Może moje życie nie było tak fajne jak Pani Kasi Czyż i jestem już w połowie (mam nadzieję 😝) drogi opuszczania to są kwestie które się zgadzają 😉 Kupuję ❤
Fajnie było posłuchać zajawki 😊 Dziękuję.
ludzie,to przecież każdy z Nas z przeszłości😉
Też wtedy się urodziłam a na studiach w latach 90tych pierwsze zlecenie zakupu akcji na GPW składałam do biura maklerskiego z budki telefonicznej. Internet dopiero raczkował, komputer z pudełkowym monitorem i jednostką centralną wykorzystywany był głównie do pisania pracy dyplomowej a informacje o kursach akcji przekazywały tylko gazety.
Fajna audycja pokazujaca ,żeby mieć dystans do siebie i jak to mowią malolaty mieć wyj...ne nie przejmować się opiniami ludzi ,bo niestety nie brakuję toksycznych , zazdrosnych i zawisnych ludzi , ktorzy się cieszą nie powodzeń, uwielbiają układać innym życie.
No SUPER
Genialne jestem na etapie o kur..też tak chcę 🤣
Weź prawą rękę dłonią do góry. Zaciśnij palce oprócz wskazującego i tym palcem pierdolnij się w łeb.
Dodam... jeśli czytelniku zrozumiesz,że Ciebie Tu NIE MA na tej planecie Ziemia...to wreszcie może zrozumiesz ,że wszystkimi bebechami,które masz w Sobie zajmuje się ktoś INNY ... nie Ty...że dzięki Swoim oczom widzisz Boskie Światło z kosmosu... zaczniesz wreszcie ŻYĆ!...tak jak uświadomiła sobie autorka tej książki... czyli „Miej wyjebane a będzie Ci dane”!😆❤️😘🎈
Pozne lata 70 to socjalizm a nie komunizm
Komunizm od wojny ☺️
Dowcipnyś
Witam. Ciekawy wywód, ale...widać że autor zna tamte czasy tylko z opowieści. Kartki na żywność były dopiero w latach 80 dokładnie od stanu wojennego. Telefon był tylko w nielicznych domach. Reszta mniej więcej zgadza. Pozdrawiam.
Czekałam aż się zjawi "typowy NAJPRAWDZIWSZY POLAK" 🙄
Wcześniej były bony na cukier
Kiedy rodzisz się pod koniec lat siedemdziesiątych, to w połowie lat osiemdziesiątych dopiero zauważasz, co się dzieje wokół ☺️
Kartki były na dlugo przed stanem wojennym
Ciekawe z którego rocznika jest bohaterką. Załapała się na kartki na żywność, a także na Erasmusa.
Jakie to Moje jest mi bardzo znajome ( Studia prawnicza i ta cała Reszta ) Mogę się podpisać wszystkimi moimi członkami ciała .Moja córka skończyła studia na Viviadrinie teraz status dom może dzieci .Ja Perr,,,,le w co myśmy się wkręcili . Chyba napisze własna historie jest bardziej pikantna i dramatyczna .Pozdrawiam z Berlina Aldona
Może powinnaś
Przesłuchałem pół godziny. To jak rozumiem jest fragment książki? Bo już audiobook skrajnie przegadany. Zasadniczo autor opowiada tu historię jakiejś przeciętnej kobiety, która była na tyle niesamodzielna życiowo, że dała sobie narzucić to, jak ma wyglądać jej życie. Także częściowo ja tu widzę jej winę. Osobiście poznałem kiedyś taką osobę i wyglądało to podobnie - ta dziewczyna była "tresowana" przez rodziców, którzy właściwie układali jej całe życie, nawet gdy była już pełnoletnia, rodzice kazali jej wracać do domu "najpóźniej o 21".
Osobiście przerażało mnie to wtedy i cieszyłem się, że ja nie byłem takim konformistą i oportunistą i nikt niczego nie mógł mi narzucić. Próbowałem przekonywać ją wtedy do tego, aby żyła swoim życiem, ale ona sprawiała wrażenie osoby zewnątrzsterownej, więc nic to nie dało.
Żeby było śmieszniej/bardziej-przerażająco, ta osoba pomimo tylu wysiłków i godzin, które "zainwestowali" w nią rodzice - wykonuje dzisiaj jakąś przeciętną pracę na etacie, ma przeciętne życie i w gruncie rzeczy nawet biorąc pod uwagę tylko aspekt finansowy - mogłaby wyjechać do dowolnego kraju do prostej pracy i zarobiłaby tam więcej. Straconego czasu jej zaś nikt nie zwróci, a rodziców za podejmowane decyzje przecież nie zabije. To smutne, choć ja jednocześnie cieszę się, że akurat tego typu problemów w życiu nie miałem (po prostu nie pozwoliłem na to).
I dont know what is inside but I love this title.
It is z pitty that I dont hzve time to hear thzt. I am looking for sounds of nature.
Wychowywałam się w tych samych czasach, rocznik 75, ale takie życie wcale nie było normą, jak to ciągle podkreśla autorka. Widocznie wychowywała się w jakiejś dziwnej rodzinie. Nikt z moich znajomych tak nie miał. Wszyscy mieli w czasach szkolnych i dzieciństwie aż za dużo luzu, a nie jestem z patologii.
Ja też miałam trochę więcej luzu.
Ale moje koleżanki z klasy (owszem - kilka z nich) tak właśnie miało.
I z podstawówki i z liceum.
Rodziny nie dzielą się na te "z dobrego domu" i te z "patologii".
Jest jeszcze sporo "pomiędzy"
@@joannabaranska-filipek2335 myślę, że większość jest pomiędzy, czyli wystarczająco dobre
Dokładnie, jestem rocznik 80ty a te wszystkie zajęcia dodatkowe to było marzenie większości dzieciaków, tylko że po pierwsze rodziców nie było na to stać, po drugie nie było takiego ciśnienia na zajęcia dodatkowe, zajęcia koncentracji ... pierwszy raz słyszę że takie coś istniało. Szło się do szkoły, a po szkole podwórko. Już widzę jak rodzice trabantami bawią się w taxi i wożą dzieci na zajęcia dodatkowe 😉 Ona to chyba żyła w pałacu z gubernantką i lokajem, bo w "normalnym" dobrym domu, było raczej inaczej
taka prawda .
Bardzo dydaktyczne. Tak dydaktyczne, że nie dotrwałam do końca, a szkoda, bo tytuł był zachęcający.
Rodzice dziewczynki musieli być ''systemowi'', skoro w latach 80-tych dziewczynka miała telefon i jeździła na wakacje do Jugosławii.
Na bank partyjniacy
Nigdy nie miala telefonu albo mi ucieklo
@@grazynaziemniak1308 miała normalny, stacjonarny
@@grazynaziemniak1308 Owszem miała, wspomina o tym na początku. W smutnych latach 80-tych przeciętny Kowalski telefonu raczej nie posiadał, a już z pewnością nie jeździł na wczasy do Bułgarii czy Jugosławii. Tylko dzieci ''reżimowych'' rodziców miały takie luksusy.
Telefon mieli lekarze i strażacy nauczyciele na przykład. Niekoniecznie 'systemowi" akurat mieszkałam na osiadlu nauczycieli i wiem jak mocno byli "partyjni" a kazdy telefon posiadał...
Ja nie mialam tak douze w latach 1990 do Belgique
Tak faktycznie książka się kończy czy to ucięte?
❤
Gdzie dalsza część? 😃
O czym pan mówi, młody człowieku. Trzeba było przeżyć ten czas aby o nim mówić...
Nie napisałaś, kto jest tym "młodym człowiekiem" 😁
Proszę PAni , nie trzeba mieć raka żebyś być onkologiem.
Czyli chamstwo na pierwszym miejscu.
@U Anielci i Józkawszech obecne chamstwo powinno się wypalać w zarodku a nie luzować gacie.
Skąd taki pomysł? Użycie wylgaryzmu w tytule oznacza chamstwo? Zabawne
I już wiesz, czemu się buntujemy, prawda?
Witam ja urodzilam sie w tych match pamientam duzo lmialam duzo kolegow j'ai Marek szczygiel uczylam sie w szkole podstawowei ne chyba w 25 cet 28 w Bialymstoku lmialam dobra Mame ojciec znow pil zawsze balysmt sie ojca zaczelam cwiczyc dzudo pszed ojcem maman pracowala w fastach n'a tkalni bylismy pszecientna rodzine jezdzilismy n'a kolonie w rabce pozniei zapoznalam chlopaka rozwod bon spam z matka pracowala w szpitalu onkologicznym w Bialymstoku
Ja uczylam siège w szkole podstawowei 28 w Bialymstoku
Daj jakiś namiar na kupno książki.
Empik
Jest link przypięty pod filmem
Na końcu o tej jodze.. tak jak by był ciąg dalszy?
Kup książę, to się dowiesz.
Zle sie słucha tego lektora jak na moj muzyczny słuch
Moim zdaniem jest ok😉
to nie słuchaj 😊
Jako muzyk jestem zachwycona lektorem
Nie nie tak tak
Powiem szczerze że myślałem że 3 pracę to dużo ale to co pani tu "piszę " nie mieści mi się w głowie jeśli chodzi o naukę,języki prawo,jpir.niechce się wierzyć,tym bardziej komuś po zawodówce🤣🤣🤣
....no tak a ja po budowlance. Z nie tak dobrego domu. Z gospodarstwa. Też byłam na Viadrinie..... dostałam się bo się dostałam. No ale studia były żeczywiscie były stresujące....
Pani Doktor ja musze biec Do łazienki......... szybko , .....................
Min
Mówisz Polacy narzekają, należysz do nich. Wywód Twój to bezcelowe narzekanie na tamte czasy, których chyba nie znasz z doświadczenia. Jakby pochwała dzisiejszych czasów przez deptanie poprzednich czasów. Zafałszowany wywód, dzisiaj zamiast w majty sika się w pampersa - postęp...?
Wiesz co to e-book staruszku? Facet czyta książkę.
To jakiś poradnich dla hołoty porozumiewającej się jezykiem rynsztokowym? Myślę że grono uczelni jest dumne do bólu z pani dr Czyż.
Ależ ta bohaterka miała nudne życie. Beznadzieja.
Ty pewnie masz ciekawsze ? Opowiedz
@@rachelabee128 poza szkołą miałam czas na życie
Toksyczni rodzice
Byłam na wykładzie tej Pani 😂 totalna porażka i strata czasu
Jak dla mnie historia życia tej dziewczyny była beznadziejna.
I jeszcze ten seks. Grzech ciężki.
Jeśli człowiek nie nawróci się po seksie idzie po śmierci prosto do piekła.
Jest grzech musi być spowiedź.
Szkoda czasu na słuchanie....
Nie akceptuję tego lektora.
Ten tytuł jest prostacki i zniechęca
Tak to jest, jak się ocenia książki po okładce.
Jesteś dobrym manipulantem. Wiesz gdzie jest Twoje miejsce.
Patologia.
Nie musisz się przedstawiać 🤷
Lipa. Jestem rozczarowany. Miało być o tym jak robić by olewać a w ten sposób otrzymać a skończyło się na reklamie jogi,na której punkcie ludzie zwariowali dziś…
Jaki kanał samorozwoju bym nie włączył to wszędzie joga,medytacja i wędrówka dusz…
Jest 🙂
Tylko nie słuchasz ze zrozumieniem.
Chcesz "magiczną tabletkę" na rozwiązanie swoich problemów.
A tu trzeba zagłębić się w emocje ☺️
Masz co chwilę pytania coachingowe!
Weź zeszyt i odpowiedz na nie z serca. Od początku do końca. Dokładnie. Wszystko. Po swojemu.
Poczuj przy tym swoje emocje, nazwij je tak jak to robi autorka.
Bez emocji i uczuć nie żyjemy, tylko wegetujemy. Życie nie jest za rogiem. Po kolejnym zakupie. Po kolejnym egzaminie. Po kolejnym osiągnięciu.
Życie jest teraz.
I uczucia, które przeżywamy są teraz.
Nawet, jeśli odpalają nam się emocje z dzieciństwa, pod wpływem tamtych przeżyć. I teraz trzeba je zauważyć, nazwać, uszanować 🙂
To tylko kawałek książki.
W Empiku możemy zobaczyć całość.
A może też w bibliotece publicznej, bezpłatnie ☺️
Wiesz już, że to tylko część książki czy dopiero Cię uświadomiłem?