Dziękuję za podzielenie się historią, tak dużo kobiet tego potrzebuje. Ja też potrzebowałam. Straciłam 6 ciąż, w 7 ciąży w ogromnym stresie po wielu modyfikacjach immunologiczno-lekowych urodziłam zdrowego chłopca - ale tak się bałam, że parę razy dziennie sprawdzałam tętno detektorem dziecka. Warto walczyć choć wiem jak bardzo to trudne. Trzymam kciuki za Was kobiety!
Witam. Jestem tu od momentu odejscia Zuzi. Film wyświetlił mi sie na głównej. I tak juz zostalam. Nie mam fb/insta ogladam was tylko tutaj. Wzruszający bardzo film. Trudne tematy, Zuzia czuwa nad wami ❤
Ja jestem z tobą od czasów twojej marki ubrań i twoich przeróbek krawieckich ❤ to było super i do tej pory marzę żeby się nauczyć szyć na maszynie bo świetne rzeczy tworzyłaś😊 później miałam przerwę i wróciłam kilka miesięcy temu 😊
Dziękuję że o tym mówisz. Straciłam synka dwa tygodnie temu i nie chcę udawać że „tego nie było”. Rodzina mówi że powinnam zamknąć ten etap. Ale ja nawet nie chcę go zamykać. Dla kogoś jest to po prostu poronienie.. dla mnie był to mój mały wymodlony i wyczekany synek. Nie mogę przecież wymazać tych kilku miesięcy kiedy był pod moim sercem. Będziemy za nim tęsknić do końca życia. Dziękuję że przełamujesz temat tabu związany ze stratą dziecka. Kobiety takie jak my bardzo tego potrzebują.
My również mamy jednego swojego Aniołka w niebie i wierzymy, że oreduje za nami u Pana Boga. Nic nie dzieje się bez przyczyny taka jest wola Pana Boga. Mamy też już czwórkę dzieci tutaj na ziemi. Jedna córeczka Rita właśnie z 4 lipca☺️Pozdrawiam po 4cc. Życzę Wam wszelkich potrzebnych łask Bożych potrzebnych na każdy dzień 😉
A ja jestem od około 2 lata😉 wyświetlił mi się Twój kanał, jak byłam w ciąży. Wtedy i Ty nosiłaś Zuzię pod sercem także utożsamiałam się. Potem w listopadzie 2022 urodziłam i się wyłączyłam na kilka miesięcy z internetu, a potem wróciłam tu i nie dowierzałam, że takie nieszczęście Ciebie spotkało, płakałam razem z Tobą ❤️ i jak wróciłam wtedy to jestem już regularnie śledzę i cieszę się Twoim szczęściem ☺️🥰
Kasiu , jesteś niesamowicie mądra i silną kobietą ❤️ Nie jest łatwo mówić o swoich uczuciach i emocjach, szczególnie w obliczu tak wielkiej tragedii , dlatego tym bardziej bardzo szanuje to , że zdecydowałaś się opowiedzieć swoją historię, dając przy tym ogromne wsparcie wielu kobietom.Często radość z oczekiwania na dziecko zostaje przysłonięta przez ból związany z poprzednią stratą i strach, że to się powtórzy. Nie każda kobieta decyduje się na pomoc psychologa , często zostaje ze swoim bólem sama a zamieszczając takie treści mogę powiedzieć, że czynisz dobro❤️ Takie tematy choć trudne, również są potrzebne . Myślę, że wiele kobiet trafiając na Twój film poczuje , że one również mogą być jeszcze szczęśliwe i pozwolą sobie na to szczęście . Ściskam mocno 😘
Dotarłam na kanał już po narodzinach Julianki. Straciłam swoją pierwszą ciążę już na początku, aktualnie jestem w 6 miesiącu i rzeczywiście jest ona obarczona ogromnym strachem o te maleństwo ❤️🤰🏼
Od śmierci Zuzi :( Potem obejrzałam inne filmiki i wydałaś mi się mądra, dobra osoba, która przekazuje dobre treści. I zostałam i cały czas trzymałam za Was kciuki. Nadal trzymam.
Tak jak większość jestem tu od filmiku o stracie Zuzi,przeglądając tik toka potem pojawił mi się filmik na TH-cam ,nie pamietam kiedy ostatni raz tak się spłakałam zostałam❤️Jesteście Wspaniali silni,Julianka wynagrodzi wam wszystkie smutki Zuzia będzie czuwać i opiekować się wami macie swojego prywatnego Aniołka dużo siły i zdrowia dla was ❤
Cześć Kasiu, bardzo dziękuję, że się tym podzieliłaś. Moja tęczowa córeczka przyszła na świat dwa lata temu. Po drugiej stracie ciąży usłyszałam piękne zdania „ Mama rodzi się razem z pozytywnym testem ciążowym i jej ramiona chcą by pełne, jej miłość chce być okazywana i dawana „. Pięknie powiedziałaś nie ma dobrego momentu, żałoba będzie zawsze a nasze ramiona są po to żeby przytulać, koić i kochać. Bardzo się cieszę, że możesz teraz okazywać swoją miłość Juliance a Zuzia na pewno obserwuje i cieszy się razem z Tobą ❤
Ja również straciłam pierwsze dziecko i kiedy zaszłam w następną ciążę to nie byko dnia bez sprawdzania czy nic nie krawi, pod prysznicem czy nic nie leci. Na szczęście każdy dzień przez 41 tygodni okazal sie tylko i wyłącznie strachem. Przytulam tęczowe mamy ❤❤❤
Jestem z Tobą od filmiku kiedy mówisz o Zuzi, że już jej z Wami nie ma. 💔 W grudniu sama zaszłam w ciążę i 6 września miała być z nami nasza Zosia. Dziś mijają 2 miesiące od porodu. Niestety Zosia również nie jest z nami lecz z aniołkami.. Straciliśmy ją z winy lekarzy.. Byłam w 35 tygodniu ciąży.. Wcześniej nie mogłam oglądać Twoich filmów. Nie chciałam się jeszcze stresować. Dziś kiedy wiem doskonale co czułaś bardzo rozumiem każdy Twój film. Strata dziecka to największy ból dla matki. Nasza Zosia była również naszym pierwszym dzieckiem.. Oglądając ten Twój film czuję ogromną nadzieję i wiarę, że może kiedyś i nam będzie dane mieć jeszcze szczęście.. Przy sobie. 🙏🏻
Jestem od paru miesięcy i tak się bardzo ucieszyłam z ponownej ciąży u Pani ☺️ i że wszystko dobrze się skończyło, że Julianka jest z Państwem ❤️ a Zuzia jest państwa aniołkiem stróżem ❤️
To niesamowity cud z nieba 🤍 daty, przypadki… to tylko dowody cudu 🥹 gdy dodałas filmik z informacją o Zuzi ja bylam w ciazy po stracie… i pamietam pomyslalam sobie wtedy, ze za rok o tej porze naprwno bedziesz w ciąży ❤️
Hej. Ja co prawda, że przeżyłam tak ogromnie straty. Ale kiedy byłam w ciąży z drugą córeczką bardzo chorowałam. Przez rosnącą córcie która uciskała narządy miałam wielki problem z nerkami, miałam dwa zabiegi, trzy razy dopadła mnie sepsa. Byłam przerażona, bo w domu czekała na mnie moja trzylatka. Bałam się ogromnie oczywiście o malutką w brzuszku, bo dostałam mnóstwo leków, antybiotyków, dwa razy narkoza, bałam się jak to wszystko na nią wpłynie, ale chyba bardziej bałam się o to, że nie wrócę do domu, że zostawia mojej starszą córeczka. 😢 na szczęście udało się, jesteśmy wszyscy razem ❤🥹
Kasiu ja obecnie 7 ciąża ❤ nigdy nawet nie poroniłam..... Ogromnie Ci współczuję bo niewyobrażalne cierpienie to musi być stracić dziecko😵💫😭 zaczęłam Cię oglądać pamiętam ten odcinek jak byłaś na prenatalnych tych 3 chyba z Zuzią... I wszystko było dobrze...... Ogromnie się cieszę że macie Juliankę i możesz się spełniać w roli mamy tego dzieciątka na ziemii❤ życzę Ci wszystkiego dobrego ❤ Niech Wam Pan Bóg Błogosławi ❤
Ja może nie straciłam dziecka, ale mam poważny kryzys w małżeństwie. Również odnajduje w Twoich filmikach wsparcie i nadzieje na to, że będzie lepiej. Dziekuje.
Trafiłam na Twój film po stracie synka w czerwcu tamtego roku, razem z Tobą się powoli podnosiłam, w sierpniu kolejne 2 kreski i tym razem porażka na samym starcie, udało się w Grudniu, termin za 6 dni, tęczowy synuś w brzuszku 🥺❤️
Jak słucham twoich opowieści o ciąży, gotowaniu, desce do mięsa, rękawiczkach, słuchaniu tętna czy schizach że dzidzia mało się rusza to jakbym widziała siebie w ostatniej ciąży. Historia inna niż twoja ale też ciężka i cud że jestem z synkiem . Też leżałam w szpitalu w BB. Pozdrawiam.
Witam serdecznie, też straciliśmy z mężem dzieciątko jak jeszcze było w brzuszku dwa miesiące temu. Dałaś mi nadzieję że może być jeszcze pięknie. Dziękuję bardzo ;* Dużo zdrówka dla Was ;*
Ja straciłam córkę w 36+6 tygodniu ciąży 20.12.21 urodziłam ją 21.12.21, a synka urodziłam 21.11.22, bo niecałe 3 miesiące po śmierci zaszłam w ciążę z małym. Codziennie sprawdzałam jego serduszko po kilka razy, gdzie z córką raz na tydzień mi starczyło. Cały czas się bałam o synka, zawsze liczyłam z nim ruchy, z nią nie zawsze bo też nie czułam, aż tak bardzo ruchów przez łożysko na przedniej ścianie macicy, a z nim modliłam się by tylko było ono na tylniej ścianie macicy, czułam ruchy już od 12 tygodnia ciąży i już wtedy cieszyłam się że jest mimo że łaskotał mnie niemiłosiernie, do końca był bardzo ruchliwym dzieckiem, a jak się nie odzywał za długo tj. godzinę to już się martwiłam czy wszystko jest ok (zresztą nadal wszędzie go pełno 😅), codziennie mnie budził o 3-4 w nocy czasem nadal mnie o tej godzinie budzi, a już nawet w urlop mnie budzi po 6, gdzie jak idę do pracy to wstaje po 10 😂. Wręcz byłam gotowa go wyciągnąć z brzucha już w 36 tygodniu ciąży byle by był z nami na 100% tylko ginekolog się nie zgodził, więc chodząc po ścianach od 34 tygodnia ciąży cudem dotrwałam do 38 tygodnia. Synek uratował mi życie, bo dosłownie byłam gotowa skoczyć pod pociąg czy z wieżowca po śmierci córki, bo tak nie wiedziałam sensu dalszego życia, więc ciąża dała mi siły by dalej żyć. Jak się dowiedziałam że on jest (i to tak niespodziewanie, że dosłownie myślałam że mam zwidy i narzeczonego budziłam po nocy by sprawdził, bo tydzień wcześniej była 1 kreska, po tygodniu czekania na okres bez żadnych oznak ciąży stwierdziłam, że muszę powtórzyć test i zaskoczenie bo tam 2 kreski) w momencie wiedziałam, że muszę się wziąć w garść, że moja córeczka nad nami czuwa i to ona go zesłała na ziemię by nas podniósł na duchu po jej odejściu, zresztą za każdym razem co miałam wizytę u ginekologa lub bardzo się bałam widziałam białe piórka i wiedziałam, że ona czuwa i tym razem będzie dobrze. ❤️😍 Jak tylko dowiedziałam się to depresja odeszła w siną dal teraz w listopadzie skończy 2 latka, w grudniu córeczka skończyła by 3 latka i, i tak za nią się tęskni i myśli się jaka by była, i co straciłam przez lekarzy w szpitalu, oraz przez to, że mimo złych zapisów KTG nie zrobili CC by uratować jej życie... Nadal czuję żal, wściekłość na nich, że tak bawili się w bogów i nawet za to nie odpowiedzą... Przyszłam tu po wyświetleniu mi się filmiku gdzie mówiłaś o śmierci Zuzi, gdy już mój tęczowy synek był na świecie by Cię wspierać, bo znałam dokładnie ten sam ból. Kolejna ciąża po stracie zawsze jest ciężka, bo zawsze człowiek myśli co może pójść nie tak, bo skoro raz poszło to kolejny raz też może, a mimo to ma się nadzieję, że tym razem będzie inne zakończenie, patrząc na tą 2 ciążę z punktu widzenia tych wielu miesięcy razem to nadal jest pełna podziwu, że przetrwałam to - co prawda w tamtym roku wyszło, że przez stres w ciąży dorobiłam się kamieni żółciowych w woreczku, ale odkąd wiem co mnie tak bolało po 6h przy ataku, oraz zamianie diety to udało mi się to ustabilizować i na ten moment od miesięcy nic mnie nie boli, teraz nie wiem czy czekając rok, dwa lata na kolejną ciążę, czy ja bym ją przetrwała i czy bym się zdecydowała na ciążę, bo jakoś w to wątpię, raczej zostalibyśmy małżeństwem bez dzieci. W tym roku zostałam też ciocią tęczowego ślicznego chłopca, bo po mojej 2 ciąży i szczęśliwym porodzie, mój kuzyn z narzeczoną zdecydowali się spróbować jeszcze raz (stracili poprzednio bliźniaki w 2017 roku w 20 tygodniu ciąży) i tym razem się udało. ❤️ A i synek ma coś z córki wszyscy go z początku biorą za dziewczynkę, bo ma krecone włosy blond i delikatne rysy twarzy. 😂
Jestem tu od niedawna. Chyba od narodzin Julianki. Potem dowiedziałam się o tym co Was spotkało. Ja mam dwie tęczowe córeczki. Wiem co to znaczy stres w ciąży i obsesyjne czekanie na to aż dziecko się poruszy. Ja budziłam się w nocy aby to poczuć, a gdy nie czulam to wpadałam w panikę. Ale wiem, że teraz będzie dobrze. Moja 3 latka i 3 tygodniówka leża teraz w swoich łóżeczkach :) Tulę Was mocno :) pozdrawiam!
Jestem tutaj od filmu ktory wyswietlil mi sie przypadkiem.... Filmu o stracie... Gdy go ogladalam czułam straszny smutek i nie umialam wyobrazic sobie jak strasznie trudne musi byc przeżycie śmierci swojego maleństwa.To najtrudniejsze doswiadczenie w zyciu jakie czlowiek moze miec zesłane z góry....... I można mowic ja rozumiem .... Nie prawda nikt kto tego nie doświadczył (daj Boże zeby nigdy nie musiał) nie jest w stanie tego poczuć.... Tak bardzo Pania wspieram i wysyłam pozytyne mysli i bardzo sie cieszę ze może Pani razem z mężem tulić w ramionach to upragnione dzieciątko ❤ Wszystkiego dobrego duzo zdrowia siły radości i cierpliwości gdy Julianka zacznie rojbrować😊😊 Ściskam z całego serca- Asia mama 4 letniego synka
Jestem od dawna na Twoim kanale. Kiedy powiedziałaś, że jesteś w ciąży ponownie bardzo się ucieszyłam, trzymałam za Was mocno kciuki i martwiłam się, kiedy długo nie pojawiał się film... Sama jestem mamą prawie 18-latka i trzylatka. Dlaczego taka różnica wieku? Bo tyle zajęło mi odblokowanie głowy po 2 poronieniach 12 lat temu... W ostatniej ciąży też bardzo się bałam, każde usg było dla mnie horrorem, zrobiłam sobie ponad 200 zastrzyków w brzuch, a poza tym byłam dobrej myśli, mimo wszystko... Po urodzeniu drugiego syna moje życie stało się pełne i jestem szczęśliwa. Wszystkiego dobrego dla Was
Kasiu kochana bardzo dużo przeszłaś z mężem jesteś silną kobietą to co przeszłaś i to że masz teraz dla kogo żyć dodało Tobie siłę życzę dużo zdrowia i szczęśliwego życia❤❤❤❤
Ja po straconej ciazy, i tez przy kolejnej dowiedzialam sie o tym samym terminie porodu. Az pobladlam. Niestety i ta stracona tym razem w dosyc poznym okresie. Trauma razy dwa.
Jestem z Tobą od filmiku o stracie Zuzi. Byłam wtedy w tym samym momencie (no może nie dokładnie bo byłam już w ciąży ale bardzo się bałam). Straciliśmy naszą córeczkę przed świętami w 36 tc. Była to ciąża wyczekana, wymarzona. Niestety ze szpitala wróciłam sama bez dziecka. Pamiętam jak bałam się wejść do jej pokoju, że nie wytrzymam tego żalu. Pamiętam ten zapach ubranek, które na nią czekały, pusty wózek i łóżeczko. Po jej śmierci codziennie, czasami nawet po kilka razy jeździliśmy na cmentarz bo w pewien sposób dawało to ukojenie. Przyjaciółka urodziła córeczkę 4 miesiące wcześniej i za każdym razem jak ją widzę zastanawiam się jaka teraz by była nasza. Spotkałam się z nią dosyć wcześnie po porodzie bo wiedziałam że jak się nie przemogę i nie zacznę „żyć” to nigdy się nie podniosę. Nigdy wcześniej nie czułam takiej pustki jak wtedy. Tak jak wy pragnęliśmy mieć jeszcze dziecko. Nie wierzyłam, gdy parę dni po powrocie do pracy zobaczyłam pozytywny test ciążowy. A termin porodu? Jak z pierwsza córeczka. Pamiętam ten dzień i radość meza gdy na nieplanowanej kontrolnej wizycie u lekarza (swoja droga miał do nas ogromną cierpliwość i jak dziś w uszach brzmią mi słowa jak powiedział do mnie i męża, że teraz wyjdziemy ze szpitala ze zdrowym dzieckiem) dowiedzieliśmy się że będzie druga dziewczynka. Codziennie także miałam wrażenie że historia zatacza koło. Jednak coś było innego. Pierwsza ciąża książkowa pełna spokoju, badania idealne do samego końca..czułam się w niej fantastycznie a jednak zakończyła się tragicznie. Druga była przepełniona ogromnym strachem. Mycie wszystkiego, ten strach przed zjedzeniem czegokolwiek, wypatrywanie każdego kopniaka i panika, gdy ich nie było bo mała akurat spała.nie zliczę ile razy jechaliśmy na ktg. Codzienne zastrzyki, leki, pobyty w szpitalu, złe wyniki badań prenatalnych , badania genetyczne, ktore na chwilę nas uspokoiły- tylko tyle by dziś tulić 8-miesięczną zdrową córeczkę, która swoim uśmiechem wszystkich zaraża i sprawia że ten świat jest piękniejszy. Piękniejszy mimo, że nie ma z nami jej starszej siostry. Wierzę jednak że na nas patrzy i opiekuje się Lilką. A nawet przekonuje się o tym na każdym kroku.
Czytałam to z zaciśniętym gardłem bo to trochę tak jakbym czytala o sobie. Wierzę, że starsze siostry naszych dziewczynek bawią się teraz razem w niebie i są naprawdę szczęśliwe, a czas dla nich ma zupełnie inny wymiar 🙏🙏🥹
Jestem o tym przekonana. Wierzę, że są w najpiękniejszym miejscu, a czas im mija tylko na zabawach. Nie ma tam bólu i zmartwień. Wierzę też, że gdy nadejdzie czas to spotkamy się ze swoimi dzieciaczkami i będziemy wszyscy razem ❤️🩹🙏🏻 na razie jednak musimy się opiekować rodzeństwem, bo starsze siostry mają dobrą opiekę ❤️🩹
Jestem tutaj od filmu, w którym poinformowałaś o odejściu Zuzi. Nie ulega wątpliwości, że to, co robisz, jest szczególnie wspierające dla innych mam ❤ Niesamowite są te podobieństwa między pierwszą a drugą ciążą, zwłaszcza termin porodu... Jak ja Ciebie podziwiam, że wszystko tak dzielnie przechodziłaś, doświadczyłaś mnóstwa stresu, obaw. Dla swojej córeczki we wszystkim byłaś tak bardzo zdeterminowana i na maksa zdolna do poświęceń. Jesteś wspaniałą Mamą ❤️ Zestawienie tych dwóch zdjęć jest tak poruszające... Wzruszyłam się ❤
Niesamowite... Może Zuzia urodziła się po raz drugi, Bóg może dał szansę na drugie życie... Były takie przypadki... jak się potwierdza to co było to samo z Zuzią ale tym razem z Happy Endem z szczęśliwym i udanym urodzeniu.
Ja nie stracilam dziecka ale staram sie juz 8 lat o pierwsze . Na pewno nie jest tak ciezko jak przy stracie i nawet sobie nie wyobrazam jaki to bol . Jestes bardzo dzielna . Tak bardzo mi smutno ze Zuzi nie ma z Wami chociaz nie znamy sie osobiscie , wgl nie moge pojac dlaczego dzieci umieraja 😢 .
Droga Liskowa doskonale rozumiem Twój ból i odczucia, jestem w takiej samej sytuacji :-( każdy rok czekania jest coraz gorszy, pojawia się myśl, czy to już pora na poddanie się, czy warto jeszcze walczyć i cierpieć.
Po takim traumatycznym przeżyciu, nie ma się co dziwić, ze byłaś taka przewrazliwiona, tylko zatrzymaj się w odpowiednim momencie, żebyś nie przeniosła tego strachu na dalsxe życie Julianki i Wasze , życzę dużo zdrowia ❤😊
Napisałam małe wypracowanie 😉 . Wiadomość została podzielona na 3 części z tego co widzę 2 nie zostały dostarczone ? Słabo ogarniam instargram muszę przyznać
Późniejsze etapy dorastania dziecka są gorsze , są pełne obaw o zycie dziecka . To jakie mamy czasy teraz są niedopomyślenia . Ja mam 19 miesieczną córeczke martwilam sie oczywiscie tez jak byla w brzuszku bo dlugo sie staralismy o nią ale teraz są gorsze obawy o to jakich ludzi spotka w przyszlosci , czy ją nikt nie porwie itp. Mamy naprawde ciezki czas na swiecie gdzie jest duzo imigrantow niebezpiecznych przedewszytkim fla dzieci.
Hej Kasiu, mam dość trudne pytanie, jeśli nie chcesz odpowiadać to oczywiście zrozumiem, ale zastanawiam się czy miałaś możliwość pożegnać się z Zuzią? Jeszcze w szpitalu? Za każdym razem jak masz łzy w oczach to ciężko samemu się nie wzruszyć🥲
@@deen688 Dziewczyno - nie, nie jest oczywiste, szczególnie przy polskich realiach. Jest tu dużo mam, które przeżyły podobną tragedię i wiem, że Kasia o tym po prostu rozmawia, żeby wesprzeć te kobiety.
Moj mąż tez miał " starsza siostrę Anie" ale ze wzgledu na to że dla niego to jest tylko grób to nie czuje takiego związku i tej straty jak jego mama, ktora Anie miała w rękach. Ten ból zostaje tylko w sercach rodzicow , najbardziej matek. Ja mam wrażenie, że tak naprawde Zuzia to w lepszym ciałku Julianka. Bogu w ktorego wierzysz pierwsza skorupka tej duszy nie wyszła, a że mocno wierzysz to dał Wam udoskonaloną wersje Zuzi 😊☺ Dobrze odczytałas znaki, 4 lipca, chlopiec- ddiewczynka, czasami tak ON mruga do nas.
Dziecko to jest fajne, jak sie przyjdzie na godzinkę z nim pobawic i pozachwycac. Ale niemowlak w domu to jest pieklo i nikt mi nie wmowi, ze zmeczenie, niewyspanie i zaniedbywanie swoich potrzeb nie wplywa na matke. Kazdy jest tylko człowiekiem i potrzebuje odpoczynku i swietego spokoju. Wiec takie pierdu, pierdu to mnie troche śmieszy, powiem szczerze. Ja sama mam male dziecko, znajomi maja, rodzina ma i każdy mowi ze jest przejebane, wiec jak widze te kadry jak z zakładanego instagrama to mam wrazenie ze trochę fantazjujesz. Potem ludzie maja dzieci i sa przerażeni jak to naprawde wyglada
Bardzo współczuję Ci w takim razie takiego podejścia i doświadczeń. Dla mnie rola mamy jest spełnieniem marzeń, a moja córeczka jest czymś (kimś) najwspanialszym w moim życiu. Owszem, trzeba być gotowym na wiele wyrzeczeń i zmianę dotychczasowego życia decydując się na dziecko, ale ostatecznie warto- takie jest moje zdanie.
Wręcz przeciwnie, ona nie pokazuje cukierkowego i lukrowanego życia z dzieckiem, opowiada również o ciężkich chwilach, co nie zmienia faktu, że wiele kobiet mimo tego zmęczenia i często rezygnacji z siebie (choć nie zawsze tak jest) nie wyobraża sobie, aby tego dziecka nie było
Ja też mam malutkie dziecko- 3 miesiące. I nie powiedziałabym, że jest aż tak źle. Odwrotnie, to dzieci znajomych bardziej mnie męczyły, niż moje własne. Nie każdy ma takie podejście jak Ty. To nie jest cukierkowe życie, ale jest tak przepełnione miłością, że nie zamieniłabym na życie z wcześniej, bez dzieci. Najtrudniejszy jest połóg i uczenie się noworodka. Oczywiście każde dziecko jest inne i niektóre są bardziej wymagające od innych.
@@prettylittleYT zdecydowanie wolę cudze dzieci niż swoje, bo do cudzych nie muszę wstawać w nocy, karmić, bujać i przewijac. Chcesz nam powiedziec, ze cudze dziecko zmeczylo cie bardziej przez godzine, niż Twoje przez 24/7 ???? Hahhaah Ty chyba też trochę fantazjujesz 😁
Jestem tu od filmiku o stracie Zuzi bo wyświetliło mi się na głównej stronie i tak zostałem . Dużo zdrówka I siły dla Was!❤
Ja tak samo ❤
Ja tez❤
Ja dokładnie tak samo ❤
Dziękuję za podzielenie się historią, tak dużo kobiet tego potrzebuje. Ja też potrzebowałam. Straciłam 6 ciąż, w 7 ciąży w ogromnym stresie po wielu modyfikacjach immunologiczno-lekowych urodziłam zdrowego chłopca - ale tak się bałam, że parę razy dziennie sprawdzałam tętno detektorem dziecka. Warto walczyć choć wiem jak bardzo to trudne. Trzymam kciuki za Was kobiety!
Jesteś cudowną mądrą kobietą ♥️
Ja poroniłam na wczesnym etapie ciąży i w drugiej ciąży też wariowałam ze strachu także rozumiem Cię doskonale ❤
Tylko kobiety po stracie są w stanie zrozumieć ten strach podczas kolejnej ciazy i przewrażliwienie na punkcie wszystkiego🥹
Witam. Jestem tu od momentu odejscia Zuzi. Film wyświetlił mi sie na głównej. I tak juz zostalam. Nie mam fb/insta ogladam was tylko tutaj.
Wzruszający bardzo film. Trudne tematy, Zuzia czuwa nad wami ❤
Ja jestem z tobą od czasów twojej marki ubrań i twoich przeróbek krawieckich ❤ to było super i do tej pory marzę żeby się nauczyć szyć na maszynie bo świetne rzeczy tworzyłaś😊 później miałam przerwę i wróciłam kilka miesięcy temu 😊
Piękny film ❤😊😊dużo zdrówka i siły dla was i Julianki ❤😊
Dziękuję że o tym mówisz. Straciłam synka dwa tygodnie temu i nie chcę udawać że „tego nie było”. Rodzina mówi że powinnam zamknąć ten etap. Ale ja nawet nie chcę go zamykać. Dla kogoś jest to po prostu poronienie.. dla mnie był to mój mały wymodlony i wyczekany synek. Nie mogę przecież wymazać tych kilku miesięcy kiedy był pod moim sercem.
Będziemy za nim tęsknić do końca życia.
Dziękuję że przełamujesz temat tabu związany ze stratą dziecka. Kobiety takie jak my bardzo tego potrzebują.
Dziś mam dzień kiedy bardzo tęsknię za naszym synem Piotrusiem... 😢😢😢
My również mamy jednego swojego Aniołka w niebie i wierzymy, że oreduje za nami u Pana Boga. Nic nie dzieje się bez przyczyny taka jest wola Pana Boga. Mamy też już czwórkę dzieci tutaj na ziemi. Jedna córeczka Rita właśnie z 4 lipca☺️Pozdrawiam po 4cc.
Życzę Wam wszelkich potrzebnych łask Bożych potrzebnych na każdy dzień 😉
A ja jestem od około 2 lata😉 wyświetlił mi się Twój kanał, jak byłam w ciąży. Wtedy i Ty nosiłaś Zuzię pod sercem także utożsamiałam się. Potem w listopadzie 2022 urodziłam i się wyłączyłam na kilka miesięcy z internetu, a potem wróciłam tu i nie dowierzałam, że takie nieszczęście Ciebie spotkało, płakałam razem z Tobą ❤️ i jak wróciłam wtedy to jestem już regularnie śledzę i cieszę się Twoim szczęściem ☺️🥰
Kasiu , jesteś niesamowicie mądra i silną kobietą ❤️ Nie jest łatwo mówić o swoich uczuciach i emocjach, szczególnie w obliczu tak wielkiej tragedii , dlatego tym bardziej bardzo szanuje to , że zdecydowałaś się opowiedzieć swoją historię, dając przy tym ogromne wsparcie wielu kobietom.Często radość z oczekiwania na dziecko zostaje przysłonięta przez ból związany z poprzednią stratą i strach, że to się powtórzy. Nie każda kobieta decyduje się na pomoc psychologa , często zostaje ze swoim bólem sama a zamieszczając takie treści mogę powiedzieć, że czynisz dobro❤️ Takie tematy choć trudne, również są potrzebne . Myślę, że wiele kobiet trafiając na Twój film poczuje , że one również mogą być jeszcze szczęśliwe i pozwolą sobie na to szczęście .
Ściskam mocno 😘
Dotarłam na kanał już po narodzinach Julianki. Straciłam swoją pierwszą ciążę już na początku, aktualnie jestem w 6 miesiącu i rzeczywiście jest ona obarczona ogromnym strachem o te maleństwo ❤️🤰🏼
Od śmierci Zuzi :( Potem obejrzałam inne filmiki i wydałaś mi się mądra, dobra osoba, która przekazuje dobre treści. I zostałam i cały czas trzymałam za Was kciuki. Nadal trzymam.
Tak jak większość jestem tu od filmiku o stracie Zuzi,przeglądając tik toka potem pojawił mi się filmik na TH-cam ,nie pamietam kiedy ostatni raz tak się spłakałam zostałam❤️Jesteście Wspaniali silni,Julianka wynagrodzi wam wszystkie smutki Zuzia będzie czuwać i opiekować się wami macie swojego prywatnego Aniołka dużo siły i zdrowia dla was ❤
Cześć Kasiu, bardzo dziękuję, że się tym podzieliłaś. Moja tęczowa córeczka przyszła na świat dwa lata temu. Po drugiej stracie ciąży usłyszałam piękne zdania „ Mama rodzi się razem z pozytywnym testem ciążowym i jej ramiona chcą by pełne, jej miłość chce być okazywana i dawana „. Pięknie powiedziałaś nie ma dobrego momentu, żałoba będzie zawsze a nasze ramiona są po to żeby przytulać, koić i kochać. Bardzo się cieszę, że możesz teraz okazywać swoją miłość Juliance a Zuzia na pewno obserwuje i cieszy się razem z Tobą ❤
Ja również straciłam pierwsze dziecko i kiedy zaszłam w następną ciążę to nie byko dnia bez sprawdzania czy nic nie krawi, pod prysznicem czy nic nie leci. Na szczęście każdy dzień przez 41 tygodni okazal sie tylko i wyłącznie strachem. Przytulam tęczowe mamy ❤❤❤
Trafiłam na Ciebie od filmu, kiedy mówisz, że Zuzia nie była chora. Sam wyświetlił mi się w proponowanych. Jestem do teraz ❤
Jestem z Tobą od filmiku kiedy mówisz o Zuzi, że już jej z Wami nie ma. 💔 W grudniu sama zaszłam w ciążę i 6 września miała być z nami nasza Zosia. Dziś mijają 2 miesiące od porodu. Niestety Zosia również nie jest z nami lecz z aniołkami.. Straciliśmy ją z winy lekarzy.. Byłam w 35 tygodniu ciąży.. Wcześniej nie mogłam oglądać Twoich filmów. Nie chciałam się jeszcze stresować. Dziś kiedy wiem doskonale co czułaś bardzo rozumiem każdy Twój film. Strata dziecka to największy ból dla matki. Nasza Zosia była również naszym pierwszym dzieckiem.. Oglądając ten Twój film czuję ogromną nadzieję i wiarę, że może kiedyś i nam będzie dane mieć jeszcze szczęście.. Przy sobie. 🙏🏻
Jestem od paru miesięcy i tak się bardzo ucieszyłam z ponownej ciąży u Pani ☺️ i że wszystko dobrze się skończyło, że Julianka jest z Państwem ❤️ a Zuzia jest państwa aniołkiem stróżem ❤️
Jestem tutaj od filmu z informacja o Zuzi. Kibicuje Wam i trzymam za Was kciuki;*
To niesamowity cud z nieba 🤍 daty, przypadki… to tylko dowody cudu 🥹 gdy dodałas filmik z informacją o Zuzi ja bylam w ciazy po stracie… i pamietam pomyslalam sobie wtedy, ze za rok o tej porze naprwno bedziesz w ciąży ❤️
Hej. Ja co prawda, że przeżyłam tak ogromnie straty. Ale kiedy byłam w ciąży z drugą córeczką bardzo chorowałam. Przez rosnącą córcie która uciskała narządy miałam wielki problem z nerkami, miałam dwa zabiegi, trzy razy dopadła mnie sepsa. Byłam przerażona, bo w domu czekała na mnie moja trzylatka. Bałam się ogromnie oczywiście o malutką w brzuszku, bo dostałam mnóstwo leków, antybiotyków, dwa razy narkoza, bałam się jak to wszystko na nią wpłynie, ale chyba bardziej bałam się o to, że nie wrócę do domu, że zostawia mojej starszą córeczka. 😢 na szczęście udało się, jesteśmy wszyscy razem ❤🥹
Kasiu ja obecnie 7 ciąża ❤ nigdy nawet nie poroniłam..... Ogromnie Ci współczuję bo niewyobrażalne cierpienie to musi być stracić dziecko😵💫😭 zaczęłam Cię oglądać pamiętam ten odcinek jak byłaś na prenatalnych tych 3 chyba z Zuzią... I wszystko było dobrze...... Ogromnie się cieszę że macie Juliankę i możesz się spełniać w roli mamy tego dzieciątka na ziemii❤ życzę Ci wszystkiego dobrego ❤ Niech Wam Pan Bóg Błogosławi ❤
Ja może nie straciłam dziecka, ale mam poważny kryzys w małżeństwie. Również odnajduje w Twoich filmikach wsparcie i nadzieje na to, że będzie lepiej. Dziekuje.
Od flimu nasza coreczka zmarła zaczela ogladac a potem weszlam na kanal i jakos mi sie spodobalo
Ja tak samo od tego momentu
Trafiłam na Twój film po stracie synka w czerwcu tamtego roku, razem z Tobą się powoli podnosiłam, w sierpniu kolejne 2 kreski i tym razem porażka na samym starcie, udało się w Grudniu, termin za 6 dni, tęczowy synuś w brzuszku 🥺❤️
Wzruszyłam się razem z Tobą 🤗🤗🤗
Jak słucham twoich opowieści o ciąży, gotowaniu, desce do mięsa, rękawiczkach, słuchaniu tętna czy schizach że dzidzia mało się rusza to jakbym widziała siebie w ostatniej ciąży. Historia inna niż twoja ale też ciężka i cud że jestem z synkiem . Też leżałam w szpitalu w BB. Pozdrawiam.
Witam serdecznie, też straciliśmy z mężem dzieciątko jak jeszcze było w brzuszku dwa miesiące temu. Dałaś mi nadzieję że może być jeszcze pięknie. Dziękuję bardzo ;* Dużo zdrówka dla Was ;*
Ja straciłam córkę w 36+6 tygodniu ciąży 20.12.21 urodziłam ją 21.12.21, a synka urodziłam 21.11.22, bo niecałe 3 miesiące po śmierci zaszłam w ciążę z małym. Codziennie sprawdzałam jego serduszko po kilka razy, gdzie z córką raz na tydzień mi starczyło. Cały czas się bałam o synka, zawsze liczyłam z nim ruchy, z nią nie zawsze bo też nie czułam, aż tak bardzo ruchów przez łożysko na przedniej ścianie macicy, a z nim modliłam się by tylko było ono na tylniej ścianie macicy, czułam ruchy już od 12 tygodnia ciąży i już wtedy cieszyłam się że jest mimo że łaskotał mnie niemiłosiernie, do końca był bardzo ruchliwym dzieckiem, a jak się nie odzywał za długo tj. godzinę to już się martwiłam czy wszystko jest ok (zresztą nadal wszędzie go pełno 😅), codziennie mnie budził o 3-4 w nocy czasem nadal mnie o tej godzinie budzi, a już nawet w urlop mnie budzi po 6, gdzie jak idę do pracy to wstaje po 10 😂. Wręcz byłam gotowa go wyciągnąć z brzucha już w 36 tygodniu ciąży byle by był z nami na 100% tylko ginekolog się nie zgodził, więc chodząc po ścianach od 34 tygodnia ciąży cudem dotrwałam do 38 tygodnia. Synek uratował mi życie, bo dosłownie byłam gotowa skoczyć pod pociąg czy z wieżowca po śmierci córki, bo tak nie wiedziałam sensu dalszego życia, więc ciąża dała mi siły by dalej żyć. Jak się dowiedziałam że on jest (i to tak niespodziewanie, że dosłownie myślałam że mam zwidy i narzeczonego budziłam po nocy by sprawdził, bo tydzień wcześniej była 1 kreska, po tygodniu czekania na okres bez żadnych oznak ciąży stwierdziłam, że muszę powtórzyć test i zaskoczenie bo tam 2 kreski) w momencie wiedziałam, że muszę się wziąć w garść, że moja córeczka nad nami czuwa i to ona go zesłała na ziemię by nas podniósł na duchu po jej odejściu, zresztą za każdym razem co miałam wizytę u ginekologa lub bardzo się bałam widziałam białe piórka i wiedziałam, że ona czuwa i tym razem będzie dobrze. ❤️😍 Jak tylko dowiedziałam się to depresja odeszła w siną dal teraz w listopadzie skończy 2 latka, w grudniu córeczka skończyła by 3 latka i, i tak za nią się tęskni i myśli się jaka by była, i co straciłam przez lekarzy w szpitalu, oraz przez to, że mimo złych zapisów KTG nie zrobili CC by uratować jej życie... Nadal czuję żal, wściekłość na nich, że tak bawili się w bogów i nawet za to nie odpowiedzą...
Przyszłam tu po wyświetleniu mi się filmiku gdzie mówiłaś o śmierci Zuzi, gdy już mój tęczowy synek był na świecie by Cię wspierać, bo znałam dokładnie ten sam ból.
Kolejna ciąża po stracie zawsze jest ciężka, bo zawsze człowiek myśli co może pójść nie tak, bo skoro raz poszło to kolejny raz też może, a mimo to ma się nadzieję, że tym razem będzie inne zakończenie, patrząc na tą 2 ciążę z punktu widzenia tych wielu miesięcy razem to nadal jest pełna podziwu, że przetrwałam to - co prawda w tamtym roku wyszło, że przez stres w ciąży dorobiłam się kamieni żółciowych w woreczku, ale odkąd wiem co mnie tak bolało po 6h przy ataku, oraz zamianie diety to udało mi się to ustabilizować i na ten moment od miesięcy nic mnie nie boli, teraz nie wiem czy czekając rok, dwa lata na kolejną ciążę, czy ja bym ją przetrwała i czy bym się zdecydowała na ciążę, bo jakoś w to wątpię, raczej zostalibyśmy małżeństwem bez dzieci.
W tym roku zostałam też ciocią tęczowego ślicznego chłopca, bo po mojej 2 ciąży i szczęśliwym porodzie, mój kuzyn z narzeczoną zdecydowali się spróbować jeszcze raz (stracili poprzednio bliźniaki w 2017 roku w 20 tygodniu ciąży) i tym razem się udało. ❤️
A i synek ma coś z córki wszyscy go z początku biorą za dziewczynkę, bo ma krecone włosy blond i delikatne rysy twarzy. 😂
Jestem tu od niedawna. Chyba od narodzin Julianki. Potem dowiedziałam się o tym co Was spotkało. Ja mam dwie tęczowe córeczki. Wiem co to znaczy stres w ciąży i obsesyjne czekanie na to aż dziecko się poruszy. Ja budziłam się w nocy aby to poczuć, a gdy nie czulam to wpadałam w panikę. Ale wiem, że teraz będzie dobrze. Moja 3 latka i 3 tygodniówka leża teraz w swoich łóżeczkach :) Tulę Was mocno :) pozdrawiam!
Jestem tutaj od filmu ktory wyswietlil mi sie przypadkiem....
Filmu o stracie...
Gdy go ogladalam czułam straszny smutek i nie umialam wyobrazic sobie jak strasznie trudne musi byc przeżycie śmierci swojego maleństwa.To najtrudniejsze doswiadczenie w zyciu jakie czlowiek moze miec zesłane z góry....... I można mowic ja rozumiem .... Nie prawda nikt kto tego nie doświadczył (daj Boże zeby nigdy nie musiał) nie jest w stanie tego poczuć....
Tak bardzo Pania wspieram i wysyłam pozytyne mysli i bardzo sie cieszę ze może Pani razem z mężem tulić w ramionach to upragnione dzieciątko ❤
Wszystkiego dobrego duzo zdrowia siły radości i cierpliwości gdy Julianka zacznie rojbrować😊😊
Ściskam z całego serca- Asia mama 4 letniego synka
Jestem od dawna na Twoim kanale. Kiedy powiedziałaś, że jesteś w ciąży ponownie bardzo się ucieszyłam, trzymałam za Was mocno kciuki i martwiłam się, kiedy długo nie pojawiał się film... Sama jestem mamą prawie 18-latka i trzylatka. Dlaczego taka różnica wieku? Bo tyle zajęło mi odblokowanie głowy po 2 poronieniach 12 lat temu... W ostatniej ciąży też bardzo się bałam, każde usg było dla mnie horrorem, zrobiłam sobie ponad 200 zastrzyków w brzuch, a poza tym byłam dobrej myśli, mimo wszystko... Po urodzeniu drugiego syna moje życie stało się pełne i jestem szczęśliwa. Wszystkiego dobrego dla Was
Piękny filmik 🤍
Kasiu kochana bardzo dużo przeszłaś z mężem jesteś silną kobietą to co przeszłaś i to że masz teraz dla kogo żyć dodało Tobie siłę życzę dużo zdrowia i szczęśliwego życia❤❤❤❤
Ja po straconej ciazy, i tez przy kolejnej dowiedzialam sie o tym samym terminie porodu. Az pobladlam. Niestety i ta stracona tym razem w dosyc poznym okresie. Trauma razy dwa.
Jestem chyba już z 3 lata ❤❤❤
Jestem z Tobą od filmiku o stracie Zuzi. Byłam wtedy w tym samym momencie (no może nie dokładnie bo byłam już w ciąży ale bardzo się bałam). Straciliśmy naszą córeczkę przed świętami w 36 tc. Była to ciąża wyczekana, wymarzona. Niestety ze szpitala wróciłam sama bez dziecka. Pamiętam jak bałam się wejść do jej pokoju, że nie wytrzymam tego żalu. Pamiętam ten zapach ubranek, które na nią czekały, pusty wózek i łóżeczko. Po jej śmierci codziennie, czasami nawet po kilka razy jeździliśmy na cmentarz bo w pewien sposób dawało to ukojenie. Przyjaciółka urodziła córeczkę 4 miesiące wcześniej i za każdym razem jak ją widzę zastanawiam się jaka teraz by była nasza. Spotkałam się z nią dosyć wcześnie po porodzie bo wiedziałam że jak się nie przemogę i nie zacznę „żyć” to nigdy się nie podniosę. Nigdy wcześniej nie czułam takiej pustki jak wtedy. Tak jak wy pragnęliśmy mieć jeszcze dziecko. Nie wierzyłam, gdy parę dni po powrocie do pracy zobaczyłam pozytywny test ciążowy. A termin porodu? Jak z pierwsza córeczka. Pamiętam ten dzień i radość meza gdy na nieplanowanej kontrolnej wizycie u lekarza (swoja droga miał do nas ogromną cierpliwość i jak dziś w uszach brzmią mi słowa jak powiedział do mnie i męża, że teraz wyjdziemy ze szpitala ze zdrowym dzieckiem) dowiedzieliśmy się że będzie druga dziewczynka. Codziennie także miałam wrażenie że historia zatacza koło. Jednak coś było innego. Pierwsza ciąża książkowa pełna spokoju, badania idealne do samego końca..czułam się w niej fantastycznie a jednak zakończyła się tragicznie. Druga była przepełniona ogromnym strachem. Mycie wszystkiego, ten strach przed zjedzeniem czegokolwiek, wypatrywanie każdego kopniaka i panika, gdy ich nie było bo mała akurat spała.nie zliczę ile razy jechaliśmy na ktg. Codzienne zastrzyki, leki, pobyty w szpitalu, złe wyniki badań prenatalnych , badania genetyczne, ktore na chwilę nas uspokoiły- tylko tyle by dziś tulić 8-miesięczną zdrową córeczkę, która swoim uśmiechem wszystkich zaraża i sprawia że ten świat jest piękniejszy. Piękniejszy mimo, że nie ma z nami jej starszej siostry. Wierzę jednak że na nas patrzy i opiekuje się Lilką. A nawet przekonuje się o tym na każdym kroku.
Czytałam to z zaciśniętym gardłem bo to trochę tak jakbym czytala o sobie.
Wierzę, że starsze siostry naszych dziewczynek bawią się teraz razem w niebie i są naprawdę szczęśliwe, a czas dla nich ma zupełnie inny wymiar 🙏🙏🥹
@@KejsKejtmam nadzieję, że płynie im ten czas szybko, że ledwo się zorientują i spotkają się z Wami 🩷🥹
Jestem o tym przekonana. Wierzę, że są w najpiękniejszym miejscu, a czas im mija tylko na zabawach. Nie ma tam bólu i zmartwień. Wierzę też, że gdy nadejdzie czas to spotkamy się ze swoimi dzieciaczkami i będziemy wszyscy razem ❤️🩹🙏🏻 na razie jednak musimy się opiekować rodzeństwem, bo starsze siostry mają dobrą opiekę ❤️🩹
Wartościowy filmik dający nadzieję dla innych 😊
Jestem tutaj od filmu, w którym poinformowałaś o odejściu Zuzi. Nie ulega wątpliwości, że to, co robisz, jest szczególnie wspierające dla innych mam ❤
Niesamowite są te podobieństwa między pierwszą a drugą ciążą, zwłaszcza termin porodu... Jak ja Ciebie podziwiam, że wszystko tak dzielnie przechodziłaś, doświadczyłaś mnóstwa stresu, obaw. Dla swojej córeczki we wszystkim byłaś tak bardzo zdeterminowana i na maksa zdolna do poświęceń. Jesteś wspaniałą Mamą ❤️
Zestawienie tych dwóch zdjęć jest tak poruszające... Wzruszyłam się ❤
Niesamowite... Może Zuzia urodziła się po raz drugi, Bóg może dał szansę na drugie życie... Były takie przypadki... jak się potwierdza to co było to samo z Zuzią ale tym razem z Happy Endem z szczęśliwym i udanym urodzeniu.
Ściskam ❤️
🩷🩷
Ja nie stracilam dziecka ale staram sie juz 8 lat o pierwsze . Na pewno nie jest tak ciezko jak przy stracie i nawet sobie nie wyobrazam jaki to bol . Jestes bardzo dzielna . Tak bardzo mi smutno ze Zuzi nie ma z Wami chociaz nie znamy sie osobiscie , wgl nie moge pojac dlaczego dzieci umieraja 😢 .
Droga Liskowa doskonale rozumiem Twój ból i odczucia, jestem w takiej samej sytuacji :-( każdy rok czekania jest coraz gorszy, pojawia się myśl, czy to już pora na poddanie się, czy warto jeszcze walczyć i cierpieć.
❤
❤❤❤❤❤
❤❤❤❤ wasza córeczka nie jest tęczowa tylko jest piękna macie piękną córeczkę waszą
❤❤❤❤❤❤❤❤❤
🤗🥰🥰🥰🥰
W piątek 13 ja stracilam męża!! Słucham Ciebie i placze !
Przytulam Panią mocno 💔
Tak bardzo mi przykro Kochana 🥹
@@KejsKejt Dziękuję
@@renatakois508 Dziękuję
ta powtarzalność zdarzeń to znak, że Zuzia wróciła dając Wam pod opiekę swoją siostrę.
❤️🙏❤️🥰
Część Kasiu pozdrawiam ciebie męża i waszą córeczkę
Po takim traumatycznym przeżyciu, nie ma się co dziwić, ze byłaś taka przewrazliwiona, tylko zatrzymaj się w odpowiednim momencie, żebyś nie przeniosła tego strachu na dalsxe życie Julianki i Wasze , życzę dużo zdrowia ❤😊
Cześć ❤
Jak lekarz może powiedzieć zobaczymy czy jest serduszko,masakra , okrutne
Kasia ❤
Witaj , wysłałam Ci wiadomość na instagramie tylko nie wiem czy doszła do Ciebie wiadomość
Napisałam małe wypracowanie 😉 . Wiadomość została podzielona na 3 części z tego co widzę 2 nie zostały dostarczone ? Słabo ogarniam instargram muszę przyznać
1:50 płaczę razem z Tobą 🥺❤
🥹
Przyjazd tam , nie przyjechanie tam
🙂
Ale z ciebie paskudny człowiek , współczuję otoczeniu mieć taką osobę 🤦
Późniejsze etapy dorastania dziecka są gorsze , są pełne obaw o zycie dziecka . To jakie mamy czasy teraz są niedopomyślenia . Ja mam 19 miesieczną córeczke martwilam sie oczywiscie tez jak byla w brzuszku bo dlugo sie staralismy o nią ale teraz są gorsze obawy o to jakich ludzi spotka w przyszlosci , czy ją nikt nie porwie itp. Mamy naprawde ciezki czas na swiecie gdzie jest duzo imigrantow niebezpiecznych przedewszytkim fla dzieci.
Hej Kasiu, mam dość trudne pytanie, jeśli nie chcesz odpowiadać to oczywiście zrozumiem, ale zastanawiam się czy miałaś możliwość pożegnać się z Zuzią? Jeszcze w szpitalu? Za każdym razem jak masz łzy w oczach to ciężko samemu się nie wzruszyć🥲
Dziewczyno usuń ten komentarz. Przecież to oczywiste że jest pożegnanie dziecka
@@deen688 Dziewczyno - nie, nie jest oczywiste, szczególnie przy polskich realiach. Jest tu dużo mam, które przeżyły podobną tragedię i wiem, że Kasia o tym po prostu rozmawia, żeby wesprzeć te kobiety.
Kasia mówiła, że mieli pochówek
❤❤❤❤❤❤
Moj mąż tez miał " starsza siostrę Anie" ale ze wzgledu na to że dla niego to jest tylko grób to nie czuje takiego związku i tej straty jak jego mama, ktora Anie miała w rękach. Ten ból zostaje tylko w sercach rodzicow , najbardziej matek. Ja mam wrażenie, że tak naprawde Zuzia to w lepszym ciałku Julianka. Bogu w ktorego wierzysz pierwsza skorupka tej duszy nie wyszła, a że mocno wierzysz to dał Wam udoskonaloną wersje Zuzi 😊☺ Dobrze odczytałas znaki, 4 lipca, chlopiec- ddiewczynka, czasami tak ON mruga do nas.
Dziecko to jest fajne, jak sie przyjdzie na godzinkę z nim pobawic i pozachwycac. Ale niemowlak w domu to jest pieklo i nikt mi nie wmowi, ze zmeczenie, niewyspanie i zaniedbywanie swoich potrzeb nie wplywa na matke. Kazdy jest tylko człowiekiem i potrzebuje odpoczynku i swietego spokoju. Wiec takie pierdu, pierdu to mnie troche śmieszy, powiem szczerze.
Ja sama mam male dziecko, znajomi maja, rodzina ma i każdy mowi ze jest przejebane, wiec jak widze te kadry jak z zakładanego instagrama to mam wrazenie ze trochę fantazjujesz. Potem ludzie maja dzieci i sa przerażeni jak to naprawde wyglada
Bardzo współczuję Ci w takim razie takiego podejścia i doświadczeń.
Dla mnie rola mamy jest spełnieniem marzeń, a moja córeczka jest czymś (kimś) najwspanialszym w moim życiu.
Owszem, trzeba być gotowym na wiele wyrzeczeń i zmianę dotychczasowego życia decydując się na dziecko, ale ostatecznie warto- takie jest moje zdanie.
Wręcz przeciwnie, ona nie pokazuje cukierkowego i lukrowanego życia z dzieckiem, opowiada również o ciężkich chwilach, co nie zmienia faktu, że wiele kobiet mimo tego zmęczenia i często rezygnacji z siebie (choć nie zawsze tak jest) nie wyobraża sobie, aby tego dziecka nie było
Ja też mam malutkie dziecko- 3 miesiące. I nie powiedziałabym, że jest aż tak źle. Odwrotnie, to dzieci znajomych bardziej mnie męczyły, niż moje własne. Nie każdy ma takie podejście jak Ty. To nie jest cukierkowe życie, ale jest tak przepełnione miłością, że nie zamieniłabym na życie z wcześniej, bez dzieci. Najtrudniejszy jest połóg i uczenie się noworodka. Oczywiście każde dziecko jest inne i niektóre są bardziej wymagające od innych.
@@prettylittleYT zdecydowanie wolę cudze dzieci niż swoje, bo do cudzych nie muszę wstawać w nocy, karmić, bujać i przewijac. Chcesz nam powiedziec, ze cudze dziecko zmeczylo cie bardziej przez godzine, niż Twoje przez 24/7 ???? Hahhaah Ty chyba też trochę fantazjujesz 😁
❤❤❤
❤
❤❤❤❤❤❤
❤️
❤❤❤
❤❤❤❤
❤
❤❤❤❤❤
❤
❤❤❤❤
❤❤
❤❤❤❤
❤❤❤
❤❤❤❤❤❤