Witam. Byłem samotnie na Świnicy zimą. Trzykrotnie. Ostatni raz, mając pięćdziesiąt dwa lata życia za sobą. Oddałem czekany, raki, młodemu człowiekowi który, mam nadzieję wie co robi. Już w Tatry Wysokie nie pójdę. Wystarczy. Całe Tatry Wysokie w zimie zrobiłem. Na Świnicy, po odpadnięciu i zobaczeniu w skrócie życia postanowiłem: Wystarczy mi. Wspomnienia zostały. Jak sobie teraz przypominam wejście letnie, bez asekuracji na Zamarłą Turnie, to nie mam dla siebie żadnego usprawiedliwienia. Głupota zmieszana z młodością i niedoświadczeniem. Brak strachu, który w miarę lat nabyłem, zrozumiałem dopiero po trzydziestu latach życia od "chwalebnego" wejścia solo na Zamarłą. Jestem szczęśliwy, spełniony jeśli chodzi o Tatry. Przeszedłem wszystkie szlaki znaczone ale od Gawronów udało mi się oddalić wiele razy. Cóż, myślenia w Górach życzę, mnie pozostały kochane Beskidy. To też Góry, nie lekceważcie Ich. Z szacunkiem, z serdecznymi pozdrowieniami: Marcin Kasza Katowice.
Witam. Świnica jest "dłuższa" ale nie ma stresu. Żlebem na wprost idziesz. Nie szlakiem. Czasem nawisy śniegu mają po parę metrów. Kościelec ma dwa miejsca "inne". Pierwszy komin, tam śnieg nie jest pewny, drugie miejsce jakieś trzydzieści metrów od szczytu. Latem to widzisz a tu nie wiesz, czy nie spadnie...Jak śnieg trzyma, jest w porządku, jak jest inaczej, pomyśl o przejściu w prawo, tam jest łatwiej. Świnica zimą jest piękna, Kościelec to mały Matterhorn, nawet jest podobny. Spróbuj, zawsze można się cofnąć. To nie wstyd, to rozwaga. Zawsze idźcie tak, żeby móc wrócić. Z serdecznymi pozdrowieniami: Marcin Kasza Katowice.
Witam. Byłem samotnie na Świnicy zimą. Trzykrotnie. Ostatni raz, mając pięćdziesiąt dwa lata życia za sobą. Oddałem czekany, raki, młodemu człowiekowi który, mam nadzieję wie co robi. Już w Tatry Wysokie nie pójdę. Wystarczy. Całe Tatry Wysokie w zimie zrobiłem. Na Świnicy, po odpadnięciu i zobaczeniu w skrócie życia postanowiłem: Wystarczy mi. Wspomnienia zostały. Jak sobie teraz przypominam wejście letnie, bez asekuracji na Zamarłą Turnie, to nie mam dla siebie żadnego usprawiedliwienia. Głupota zmieszana z młodością i niedoświadczeniem. Brak strachu, który w miarę lat nabyłem, zrozumiałem dopiero po trzydziestu latach życia od "chwalebnego" wejścia solo na Zamarłą. Jestem szczęśliwy, spełniony jeśli chodzi o Tatry. Przeszedłem wszystkie szlaki znaczone ale od Gawronów udało mi się oddalić wiele razy. Cóż, myślenia w Górach życzę, mnie pozostały kochane Beskidy. To też Góry, nie lekceważcie Ich. Z szacunkiem, z serdecznymi pozdrowieniami: Marcin Kasza Katowice.
Jak oceniacie trudnośc wejścia na swinice zimą w porównaniu do Kościelca?
Witam. Świnica jest "dłuższa" ale nie ma stresu. Żlebem na wprost idziesz. Nie szlakiem. Czasem nawisy śniegu mają po parę metrów. Kościelec ma dwa miejsca "inne".
Pierwszy komin, tam śnieg nie jest pewny, drugie miejsce jakieś trzydzieści metrów od szczytu. Latem to widzisz a tu nie wiesz, czy nie spadnie...Jak śnieg trzyma, jest w porządku, jak jest inaczej, pomyśl o przejściu w prawo, tam jest łatwiej. Świnica zimą jest piękna, Kościelec to mały Matterhorn, nawet jest podobny. Spróbuj, zawsze można się cofnąć. To nie wstyd, to rozwaga. Zawsze idźcie tak, żeby móc wrócić. Z serdecznymi pozdrowieniami: Marcin Kasza Katowice.
@@marcinkasza478 Wielkie dzięki!