To były czasy jechać se za złotówkę w zdeklasowanej jedynce albo jako jedyny pasażer w składzie 3xEN57 w ostatniej jednostce niedzielnego IR Warszawa - Lublin 😊
Swoją drogą kiedy powstały spółki to PKP Przewozy Regionalne nie specjalnie uruchamiały pociągi pospieszne na takich trasach jak Warszawa-Trójmiasto i Warszawa - Poznań nie dając konkurencji dla PKP Intercity gdyż tam przez cały dzień jeździły prawie tylko same Ex, IC czy EC. Widać tutaj coś w rodzaju zmowy cenowej co potwierdza czystą teorie że dzięki braku monopolu jest walka o pasażera.
To przykład jednej z największych patologii na polskiej kolei w XXI wieku. Najpierw fatalnie przeprowadzony podział PKP na IC i PR, a potem tego typu nieuczciwe blokowanie jakiejkolwiek konkurencji wobec IC.
Pamiętam doskonale dalekie podróże kiblami Interregio, to był dramat 😅 choć można było trafić wtedy nawet lepiej niż w Intercity, choćby na trasie Wrocław -Lublin jeździły bardzo nowoczesne i wygodne wagony.
Ja mam za to bardzo dobre wspomnienia, Kraków Główny-Poznań Główny za 39 zł w czasie nieco ponad 6 godzin podczas gdy PKP IC w TLK jechało 8-12h za 49-59 zł.W Polsce brakuje prawdziwej konkurencji dla niektórych usług. Transport osób to najlpepiej udwowadnia. Linie lotnicze: OLT z Krk do Gdańska za 69 zł. Polskibus Kraków - Warszawa czasem za 1 zł. Ale niestety IR zostało rozjebane, OLT okazało się być składnikiem piramidy finansowej, choć było kurewską konkurencją dla lotu i było polskie, z PolskimBusem nawet nie wiem co się stało, ale jest frixbus - też nie polska firma i niekoniecznie tania.
3:32 W sumie tak jest obecnie. Jeżdżą zmodernizowane niby, ale stare pociągi podmiejskie- na długich trasach. Niestety. Tak całe te Regio- oprócz kilku składów, złożonych z normalnych wagonów i lokomotyw.
Obie. Najpierw PiS, potem PO. Ekipa rządząca nie ma tu nic do rzeczy. Czy naprawdę musimy pchać politykę do wszystkiego? Nie można trochę od niej odpocząć?
Cóż...z przykrością przyznaję rację przedstawicielowi PKP. Jechałem 3 krotnie na trasie Lublin - Katowice pociągiem "osobowym" tym czerwono szarym z twardymi siedzeniami obitymi ceratą...około 6 godzin w piżdżącym wiatrem i zawiewaniu drobinek śniegu przez nieszczelne okna, hałas, brak przedziałów i kosmicznie niewygodne siedzenia twarde jak deska. Koszmar.
Nie pierwsza lecz nieliczna bo wcześniej już np tuż po utworzeniu spółek w 2001r. PKP SKM w Trójmieście zaczęła uruchamiać połączenia podmiejskie po za odcinek Wejherowo-Gdańsk Gł. rzucając w ten sposób konkurencję PRom. Niestety konkurencja ma więcej szkód niż pożytku. Brak współpracy który powoduje zły rozkład jazdy i brak 1 wspólnej taryfy. I tak było w obu przypadkach. Trójmiejska SKM większość połączeń uruchamiała 5-10min. przed lub po pociągu regionalnym który jeździł dotychczas a potem duża nawet dwugodzinna przerwa. Do tego to były czasy kiedy z lokalnych lini odwoływano coraz więcej pociągów a tu z kolei pieniądze były na uruchamianie 2 pociągów 1 za drugim. Tak samo było z InterREGIO że często jeździły przed lub za pociągiem PKP IC i pół roku po uruchomieniu sieci IR przewoźnik IC ucina połączenia z zakątków kraju skracając relacje głównie do stolic województw np z Warszawy zamiast do Zamościa to do Lublina. Więc co to dawało ze ktoś między Warszawą a Lublinem mógł skorzystać z tańszego połączenia jak nie miał do Zamościa bo tam chce się dostać . Jak widać powodowało to że główne linie były przeciążane dublowaniem się połączeń a drugorzędne zaczęły schodzić na margines. To tłumaczyło czemu PKP PLK się to nie podobało zamiast jak się mówi "gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta" - jak widać to również czysta teoria. W obu też przypadkach przez brak wspólnej taryfy dochodziło do pomyłek że ma się bilet na nie tego przewoźnika co kończyło się przesiądą, zakupem nowego biletu a nawet mandatem co też na odstraszało podróżnych . Jak widać konkurencja nie nadaje się na taką działalność. Sztuką nie jest podbierać pasażerów innemu przewoźnikowi lecz sztuką jest przyciągnąć tych co nie korzystają z kolei. InterREGIO nie były pierwszymi tanimi dalekobieżnymi połączeniami. Tuż przed ich uruchomieniem można było spotkać tańsze połączenia jakimi były pociągi osobowe przyspieszone jak np RADEW rel. Koszalin-Poznań czy ALBARTROS rel. Malbork-Szczecin w latach 2006-2008 gdzie na szkolnym bilecie z Trójmiasta do Szczecina na szkolnym bilecie można było zapłacić ok 17 zł. a standard jak pospieszny pod względem taboru jak i postoje.
ja tam brałem sobie zawsze karimatkę i śpiworek, mp3, słuchawki, jakąś książkę, szedłem na koniec pociągu rozwalałem sobie spanie i miałem lepiej niż w sypialnym PKP IC, tylko nikt ręczniczków nie dawał.
To były czasy jechać se za złotówkę w zdeklasowanej jedynce albo jako jedyny pasażer w składzie 3xEN57 w ostatniej jednostce niedzielnego IR Warszawa - Lublin 😊
Dobrze prawi! Polać mu.
całą tą sytuację można podsumować cytatem z piosenki "wszystko ch... , może czasem trochę mniejszy, ale potem jeszcze większy"
To jest najlepszy odcinek z tej serii
Swoją drogą kiedy powstały spółki to PKP Przewozy Regionalne nie specjalnie uruchamiały pociągi pospieszne na takich trasach jak Warszawa-Trójmiasto i Warszawa - Poznań nie dając konkurencji dla PKP Intercity gdyż tam przez cały dzień jeździły prawie tylko same Ex, IC czy EC. Widać tutaj coś w rodzaju zmowy cenowej co potwierdza czystą teorie że dzięki braku monopolu jest walka o pasażera.
Mega!
A dziś w Lubuskim. "Pociąg został odwołany"
Ciekawy materiał
Świetny materiał
O nie... 3:30 no jebłem 🤣😂 co za cytat, wydrukuje i powieszę na ścianie
To przykład jednej z największych patologii na polskiej kolei w XXI wieku. Najpierw fatalnie przeprowadzony podział PKP na IC i PR, a potem tego typu nieuczciwe blokowanie jakiejkolwiek konkurencji wobec IC.
Fajnie to opowiadasz.
Teraz chyba po obróbce termicznej lepiej wchodzi.
Pozdrawiam Serdecznie 😆
Ale bym się tak przejechał Kiblem z Poznania do Warszawy, najlepiej za złotówkę :)
Pamiętam doskonale dalekie podróże kiblami Interregio, to był dramat 😅 choć można było trafić wtedy nawet lepiej niż w Intercity, choćby na trasie Wrocław -Lublin jeździły bardzo nowoczesne i wygodne wagony.
Ja mam za to bardzo dobre wspomnienia, Kraków Główny-Poznań Główny za 39 zł w czasie nieco ponad 6 godzin podczas gdy PKP IC w TLK jechało 8-12h za 49-59 zł.W Polsce brakuje prawdziwej konkurencji dla niektórych usług. Transport osób to najlpepiej udwowadnia. Linie lotnicze: OLT z Krk do Gdańska za 69 zł. Polskibus Kraków - Warszawa czasem za 1 zł. Ale niestety IR zostało rozjebane, OLT okazało się być składnikiem piramidy finansowej, choć było kurewską konkurencją dla lotu i było polskie, z PolskimBusem nawet nie wiem co się stało, ale jest frixbus - też nie polska firma i niekoniecznie tania.
Flixbus wchłonął PolskiegoBusa
@@panandrzej7537 Polski bus był polski tylko z nazwy.
3:32 W sumie tak jest obecnie. Jeżdżą zmodernizowane niby, ale stare pociągi podmiejskie- na długich trasach. Niestety. Tak całe te Regio- oprócz kilku składów, złożonych z normalnych wagonów i lokomotyw.
Tramwaje na dalekobieżnych w tym nocnych.
Ciekawe co by było gdyby przewozy regionalne uruchomiło pociągi towarowe, podobne do zdawek 🤣🤣🤣
Przydałby się zbiorowy pozew, wszystkich Polaków przeciwko PKP...
kurwa jak ja ubolewam nad upadkiem IR
z jakiego powodu stary kanał spadł z rowerka?
Nie wiadomo
Pkp nie znosi krytyki ;)
Przypomnijcie proszę jaka ekipa była wtedy u władzy?
Obie. Najpierw PiS, potem PO. Ekipa rządząca nie ma tu nic do rzeczy. Czy naprawdę musimy pchać politykę do wszystkiego? Nie można trochę od niej odpocząć?
Cóż...z przykrością przyznaję rację przedstawicielowi PKP. Jechałem 3 krotnie na trasie Lublin - Katowice pociągiem "osobowym" tym czerwono szarym z twardymi siedzeniami obitymi ceratą...około 6 godzin w piżdżącym wiatrem i zawiewaniu drobinek śniegu przez nieszczelne okna, hałas, brak przedziałów i kosmicznie niewygodne siedzenia twarde jak deska. Koszmar.
Gdyby nie wysoki próg wejścia na rynek kolejowy to było by więcej prywaciarzy i wtedy mielibyśmy odwrotny efekt od zamierzonego.
eeeee... no nie do końca
Nie pierwsza lecz nieliczna bo wcześniej już np tuż po utworzeniu spółek w 2001r. PKP SKM w Trójmieście zaczęła uruchamiać połączenia podmiejskie po za odcinek Wejherowo-Gdańsk Gł. rzucając w ten sposób konkurencję PRom.
Niestety konkurencja ma więcej szkód niż pożytku. Brak współpracy który powoduje zły rozkład jazdy i brak 1 wspólnej taryfy. I tak było w obu przypadkach. Trójmiejska SKM większość połączeń uruchamiała 5-10min. przed lub po pociągu regionalnym który jeździł dotychczas a potem duża nawet dwugodzinna przerwa. Do tego to były czasy kiedy z lokalnych lini odwoływano coraz więcej pociągów a tu z kolei pieniądze były na uruchamianie 2 pociągów 1 za drugim. Tak samo było z InterREGIO że często jeździły przed lub za pociągiem PKP IC i pół roku po uruchomieniu sieci IR przewoźnik IC ucina połączenia z zakątków kraju skracając relacje głównie do stolic województw np z Warszawy zamiast do Zamościa to do Lublina. Więc co to dawało ze ktoś między Warszawą a Lublinem mógł skorzystać z tańszego połączenia jak nie miał do Zamościa bo tam chce się dostać . Jak widać powodowało to że główne linie były przeciążane dublowaniem się połączeń a drugorzędne zaczęły schodzić na margines. To tłumaczyło czemu PKP PLK się to nie podobało zamiast jak się mówi "gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta" - jak widać to również czysta teoria.
W obu też przypadkach przez brak wspólnej taryfy dochodziło do pomyłek że ma się bilet na nie tego przewoźnika co kończyło się przesiądą, zakupem nowego biletu a nawet mandatem co też na odstraszało podróżnych . Jak widać konkurencja nie nadaje się na taką działalność.
Sztuką nie jest podbierać pasażerów innemu przewoźnikowi lecz sztuką jest przyciągnąć tych co nie korzystają z kolei.
InterREGIO nie były pierwszymi tanimi dalekobieżnymi połączeniami. Tuż przed ich uruchomieniem można było spotkać tańsze połączenia jakimi były pociągi osobowe przyspieszone jak np RADEW rel. Koszalin-Poznań czy ALBARTROS rel. Malbork-Szczecin w latach 2006-2008 gdzie na szkolnym bilecie z Trójmiasta do Szczecina na szkolnym bilecie można było zapłacić ok 17 zł. a standard jak pospieszny pod względem taboru jak i postoje.
Ale bym sobie pojechał tym zaśnieżonym kibelkiem ze Szczecina do Krakowa.
ja tam brałem sobie zawsze karimatkę i śpiworek, mp3, słuchawki, jakąś książkę, szedłem na koniec pociągu rozwalałem sobie spanie i miałem lepiej niż w sypialnym PKP IC, tylko nikt ręczniczków nie dawał.
Szkoda pisać na ten temat bo człowiek hu.... morze trafić jak to z koleji zrobili burdel
Drogi panie Jerzy - morze to jest szerokie i głębokie.