Panu Bednarkowi należy się porządny plastikowy pomnik pieniacza przy płocie osłaniającym ruinę. Jak nie pomnik to tablica pamiątkowa, żeby łodzianie wiedzieli komu zawdzięczają długotrwałość tych utrudnień. Chroń mnie panie Boże od przyjaciół "społeczników:, od wrogów obronię się sam
Zastanawia mnie jak to jest z odbudową budynku. Czy w planach jest odtworzenie kamienicy taką, jaka była? A jeśli tak, to czy byłoby możliwe zostawienie jej pozostałości i na ich podstawie odbudowanie reszty?
Groteskowość tego blokowania polega na tym, że Pan Bednarek nie ma możliwości prawnej zmiany decyzji o wykreśleniu budynku z rejestru i rozbiórce. Decyzja bowiem zapadła i zgadzają się co do niej strony sprawy. Pan Bednarek przed sądem stara się udowodnić, że też jest stroną, co jest absurdem prawnym, a sąd mu to już dwukrotnie udowodnił. I choć jest to sprawa oczywista i sąd nie będzie brał pod uwagę jego zdania o budynku, o tyle za każdym razem musi się ustosunkować do jego pisma i to na to zszedł rok. Jednym słowem jest to nic innego niż odciąganie wejścia decyzji w życie.
Panu Bednarkowi należy się porządny plastikowy pomnik pieniacza przy płocie osłaniającym ruinę. Jak nie pomnik to tablica pamiątkowa, żeby łodzianie wiedzieli komu zawdzięczają długotrwałość tych utrudnień. Chroń mnie panie Boże od przyjaciół "społeczników:, od wrogów obronię się sam
Zastanawia mnie jak to jest z odbudową budynku. Czy w planach jest odtworzenie kamienicy taką, jaka była? A jeśli tak, to czy byłoby możliwe zostawienie jej pozostałości i na ich podstawie odbudowanie reszty?
Odrobina cierpliwości. Jesienią będzie prezentowany projekt. Trwa finalizowanie z konserwatorem :-)
Dzieki za informacje :) Ciekawe co stanowi of wartosci obiektu, tzn jakie sa uzasadnienia.
Groteskowość tego blokowania polega na tym, że Pan Bednarek nie ma możliwości prawnej zmiany decyzji o wykreśleniu budynku z rejestru i rozbiórce. Decyzja bowiem zapadła i zgadzają się co do niej strony sprawy. Pan Bednarek przed sądem stara się udowodnić, że też jest stroną, co jest absurdem prawnym, a sąd mu to już dwukrotnie udowodnił. I choć jest to sprawa oczywista i sąd nie będzie brał pod uwagę jego zdania o budynku, o tyle za każdym razem musi się ustosunkować do jego pisma i to na to zszedł rok. Jednym słowem jest to nic innego niż odciąganie wejścia decyzji w życie.
@@MarcinHencz Dziekuje za odpowiedz. Pozdrowienia