Wszystko spoko, ale ja w takich sytuacjach podciągam tył deski za leash, łapię za chwyt i efekt jest taki sam, a nie trzeba się kłaść na pomoście. Polecam spróbować 😊
Na wysokich nabrzeżach jest to faktycznie często jedyna sensowna metoda. Niestety to też prosty sposób na uszkodzenie łatki trzymającej dring albo samej smyczy (szczególnie taniej). I nadal siłujemy się deską, zanurzoną w wodzie całą powierzchnią dna, więc łatwiej nie jest. Ćwiczyliśmy ;)
Wszystko spoko, ale ja w takich sytuacjach podciągam tył deski za leash, łapię za chwyt i efekt jest taki sam, a nie trzeba się kłaść na pomoście. Polecam spróbować 😊
Na wysokich nabrzeżach jest to faktycznie często jedyna sensowna metoda. Niestety to też prosty sposób na uszkodzenie łatki trzymającej dring albo samej smyczy (szczególnie taniej). I nadal siłujemy się deską, zanurzoną w wodzie całą powierzchnią dna, więc łatwiej nie jest. Ćwiczyliśmy ;)