pracowałem w call center około 2012, przez 2 msc. Baza była najprawdopodobniej kradziona i mała. System mimo zaznaczania "do not call" nadal losował te numery - nie było istotne ze dana osoba juz 5 razy mowiała ze nie chce telefonów. Takie realia sprzed 8 lat
@@BAXTON__ oki - takie słuchy chodziły po firmie ze ukradli tą bazę. Tak czy tak, praca powalona. Ściemnianie nagminne (dosłownie kłamanie - TL wymagali kłamania).
@@qwer55555555 niewykluczone, że klient wziął baze z tak zwanej dupy. Kiedyś dzwoniliśmy z kumplami pożyczki, dodzwanialismy sie nawet do banku czy prosektorium (xD). Jak się pytali skad mamy numer to mieliśmy mówić, że ktoś podal na stronie i zaznaczyl, ze jest zainteresowany pożyczka gotówkowa. Ogólnie dobrze się wtedy bawiliśmy xd
Pamiętam jak 10 lat temu miałem rozmowę o pracę do takiego miejsca, już na etapie rozmowy kwalifikacyjnej czułem się dziwnie, atmosfera była zbyt przyjacielska, "słodzili" prawili komplementy. Rozmowę przeszedłem pozytywnie, kolejnego dnia zadzwonili z ofertą pracy ale podziękowałem.
"Szanuj innych, a będziesz szanowany" - niestety w obecnych czasach ta maksyma brzmi "Szanuj innych, a inni wlezą ci na głowę" - brak szacunku i kultury to rzecz powszechna.
Pracuję w call center i większość się zgadza, ale u nas: - nie ma zakazanych słów, z wyjątkiem wulgaryzmów, ale faktycznie radzą nam nie używać słowa na przykład słowa "oferta". - za złamanie jakiejś zasady nie ma odejmowanego wynagrodzenia, ale jest ucinana premia (która i tak zawsze jest niska, więc nikogo to nie boli). To znaczy mamy normalną pensję, która jest nie do ruszenia, ale premii na przykład 50% mogą nam zabrać. - my mamy max. 1,5 minuty odstępu między rozmowami, ale w każdej chwili możemy zatrzymać komputerowy licznik, więc to nie jest restrykcyjne. Jeśli chodzi o przerwy, to się zgadza. Mamy liczniki, a przekroczenia są odejmowane z czasu pracy. - niemniej atmosfera jest naprawdę w porządku. Team leaderzy (z którymi jesteśmy na "ty") faktycznie cisną o wyniki, ale raczej za pomocą marchewek niż kijów. Często na przykład możemy iść dwie godziny szybciej do domu, jeśli wyrobimy wynik i normalnie za te dwie godziny mamy zapłacone. Kije są tylko jeśli faktycznie w miesiącu ktoś nic nie sprzedał i wtedy wdrażany jest okres naprawczy (1 miesiąc), po którym dopiero następuje zwolnienie, w przypadku braku poprawy. Także jak widać, wiele zależy od firmy. Jest to trudna praca, owszem, ale też dużo można się nauczyć. Jest też idealna na wakacje :)
Pracowałam w call center jakieś 11 lat temu. Autentycznie przełączałam do kierownika gdy rozmowa się zaogniała. Ponadto pamiętam, że zawsze byłam gdzieś w środku tabeli efektywności. Dlaczego? Nie miałam serca ludziom kitów wciskać, szczególnie starszym osobom. Do dzisiaj pamiętam dwie rozmowy: pierwsza z pewną babcią, która opisywała mi swoje smutne życie, oraz rozmowa z panem pracującym na kolei zdaje się. Bardzo miło się rozmawiało, uprzejmy. Słowem nigdy nie dążyłam do szczytów listy, nie zależało mi na wycieczce do Kenii dla najlepszych, bo to wiązało by się z pójściem po trupach do celu. Brzydziła mnie i brzydzi nadal taka postawa.
Co do usunięcia danych z bazy CC sprawa jest bardziej skomplikowana. Pracowałem kiedyś dla CC dzwoniącego dla jednego z telekomów. Okazuje się, że dla tego operatora pracowało kilka CC na terenie całej Polski. Wypowiedzenie formułki którą proponujesz powodowało jedynie zablokowanie numeru w tym konkretnym CC. Pozostałe CC w Polsce dalej radośnie dzwoniły do Ciebie z swoją ofertą...
Ja zawsze mówię, że nie wyrażam zgody na przetwarzanie moich danych osobowych i powołuję się na definicje zawarte w RODO. Przetwarzanie danych to nie tylko ich używanie do spamienia mi smsami i połączeniami, ale także przechowywanie ich w bazie.
Mój tata ma sposób jak na początku jest "Dodzwoniłam się do [imię] [nazwisko]" odpowiada "Nie" nie ważne czy chodziło o niego to już do niego nie dzwonią XDD
Nigdy nie zgodziłbym się na taką pracę. Nawet w sytuacji braku pracy i pieniędzy. Nie mógłbym tak naciągać ludzi. Cóż, jeden ma zasady, inny nie. Nigdy też nie skorzystałem z proponowanych mi ofert. Kiedy coś faktycznie potrzebuję, sam szukam najlepszej możliwości, zwykle najpierw w sklepach, żeby dotknąć i wypytać, później w necie, żeby kupić najtaniej. Oczywiście gdy chodzi o coś wartościowego. A kiedy dzwonią do mnie naciągacze z call center szczerze im współczuję i życzę zmiany pracy na lepszą i uczciwą. Potem dziękuję za rozmowę i się rozłączam.
Czekałem na to, twoje filmy są bardzo pouczające, i nawet lepsze od dokumentów z TV:wywiady, wprowadzenia, dobra jakość filmu, prawdziwe informacje, nic tylko oglądać,!
Bez Was ten materiał by nie powstał! Zgłosiło się do mnie około 100 byłych / obecnych pracowników call center. Materiał powstał więc na bazie około 5 godzin Waszych nagrań wideo oraz 50 stron odpowiedzi pisemnych. Dziękuję wszystkim za współpracę i życzę miłego oglądania :) PS. W odpowiedzi na ten komentarz możecie podrzucać tematy, którymi powinienem się zając w kolejnych odcinkach! PS2. Zajrzyjcie na Instagrama :) Będę tam wrzucał relacje przedstawiające kulisy powstawania kolejnych odcinków.
Pracuję na callcenter jako szkoleniowiec i tworzę właśnie skrypty rozmów, materiały dotyczące zbijania obiekcji czy robię szkolenia z konsultantami na temat prowadzenia rozmów itd itp. To o czym opowiedziałeś w filmie jest tylko wierzchołkiem góry lodowej :D
fajno a ja zadzwonilem na 112 i powiedzialem ze z puszki ze sznureczkiem dzwonie on mial jaja i tez bez morawieckiego sie obeszlo a sylwia nadal nie wie jak telewizor odbiera jak aplikuje do pozyczek to tak sie wymieniaja ze pozniej 2 tyg. dzwonia sram moje dane maja trzeba co czas dowod zmieniac nr i seria sie liczy mam bik bez obaw takie mam wszedzie zasrane nawet maili nie chce mi sie 40 ogladac od oxford nawet slali sram
@@aleaaerktyka1052 a co konkretnego Cię interesuje? Mogę powiedzieć że warto popracować przynajmniej raz w życiu przez kilka miesięcy na CC sprzedażowym. Można się dużo nauczyć! :)
Z to bywa różnie. W jednej firmie cała rozmowę musiałem prowadzić zgodnie z skryptami a z kolei w 2 owszem skrypt był ale w większości korzystały z niego nowe osoby, a osoby dłuższym z dłuższym stażem prowadziły same rozmowy a skrypt czytały tylko na koniec w ramach podsumowania.
Ja gdy Wykupiłem abonament w Orange, wspominałem o tym abonamencie w komentarzu pod filmikiem o operatorach telefonicznych. od początku dostawałem na nowym numerze dziesiątki telefonów, każdy z nich, który sprawdziłem był telefonem od telemarketerów i czasami wydzwaniali nawet o szóstej rano
Z tatą mamy od wielu lat jedną, tą samą formułkę - nie przyjde na prezentację garnków, czy inne prezentacje poniewaz pojutrze ide odbywać wyrok 15 lat pozbawienia wolności :)
Jest jeszcze inny sposób - "Przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać, jestem w domu pogrzebowym/szpitalu (ostatnio druga opcja działa świetnie)". Zwykle później do mnie nie dzwonili ;)
Dobre jest też odebrać telefon i podać się za innego członka rodziny, a następnie gdy konsultant zapyta czy może prosić tę osobę do telefonu, mówimy że nie. Gdy zapyta dlaczego? Mówimy, że umarł. 🤣 Działa.
@Koteł 😊 Ostatnio 2 razy próbowali mnie naciągać na pseudo bon na pobyt w jakimś hotelu 😅😂😂👍 Powiedziałem dziękuję i zerwałem połączenie Numer oznaczyłem jak spam 🤣😂
A ja 3 lata, też mogę co nieco powiedzieć. Najśmieszniejsza to klient dzwoniący z stacjonarnego który był w usłudze 3 w 1 czyli tel, net, tv i właśnie dzwonił z ryjem że Internet nie chodzi więc poradziłem mu reset modemu i chwili rozłączyło nas bo stacjonarka też do tego samego modemu podłączona była xD i po sekundzie już inny klient wpadł. Jeśli ktoś by odsłuchał tą rozmowę to pewnie miał bym pogadanke żeby tak nie robić, poradzić by klient zresetował modem po rozmowie bla bla bla a na pewno żadnych kar finansowych nie dostał bym.
Od razu krotko mówię : "Dziekuję, nie jestem zainteresowany." Rozłączam się i od razu blokuję numer telefonu z którego dzwoniono. Teraz dodam formułkę z prośbą o usunięcie danych z bazy.
Jako były konsultant z połączeń PRZYCHODZĄCYCH również potwierdzam. Klient dzwonił do nas z problemem, oczywiście problem rozwiązywaliśmy, ale przedstawienie "oferty", to był główny nasz cel i cały skrypt i zbijanie obiekcji miałem przedstawione, 3 odnowy i cała reszta jest prawdą.
Taka jeszcze jedna ciekawostka co do konsultowania się z przełożonym. Otóż dzwonicie z jakimś problemem technicznym i konsultant wam mówi, że musi zapytać o to kogos innego. Czasami faktycznie tak jest, ale zazwyczaj on ma wiedzę, a wycisza was lub włącza muzyczkę, bo właśnie skończyła mu się kawa, a nie chce marnować czasu przerwy na pójście do kuchni i zrobienie nowej - wiec korzysta z tej opcji podczas rozmowy. Potem przeprasza was, czy tam dziękuje za cierpliwość i tłumaczy, że już się skonsultował i zna odpowiedź. Na to jednak nic nie możecie poradzić - konsultacje z ekspresem do kawy były są i będą codziennością takich miejsc. Swoją drogą weryfikacja danych na podstawie PINU do konta - klientowi się mówiło, ze nic nie widzę w koncie, póki mi się to po wpisaniu tego kodu nie odblokuje - oczywiście wierutna ściema. Wszystko było widać od początku. A jak dobrze pogrzebać i sprawdzić czy płacił rachunki przelewem - to nawet i jego prywatny numer konta. Co do adresu - to nawet bardziej okrężnie. Nie na jakiej ulicy pan mieszka, ale gdzie mamy wysyłać faktury, czy w jakiej lokalizacji będzie świadczona usługa. Mile widziane było tez zastępowanie słów abonament, koszt, czy opłata. choćby słowami miesięczne zobowiązanie. I rozmowy niekoniecznie są przesłuchiwane potem, a często już w trakcie ich prowadzenia. I przełożony może podejść i opieprzyć takiego konsultanta już w trakcie rozmowy albo bezpośrednio wyciszając mu mikrofon, żeby klient nie słyszał, albo pokazując mu karteczkę z czymś co napisał, czy dany punkt w skrypcie. jesli chodzi o kary - to ja się spotkałem nie tyle ze zmneijszaniem wypłaty, bo nie było czegoś takiego jak stała wypłata, ale z inną siatką prowizyjną dla tych, co robili błędy. Bazowo miałeś 100% prowizji - okreslone stawki za określone sprzedane usługi - ale mogłeś dostać tylko 50%, czy 70% prowizji całościowo lub nawet i 0% - choć zazwyczaj zerowane były prowizje za poszczególne sprzedaże, nie globalnie. A warto wspomnieć, ze stawka podstawowa to nie było nawet połowa najniższej krajowej i o ile z prowizja dawało się wyciągać i po 7000 zł netto (rekord za mojej kadencji to było niecałe 14000 zł netto w najlepszym miesiącu, nie był to mój rekord, ale ogólnie w firmie), ale z obciętą prowizją było boleśnie mało - sam miewałem miesiące po 700 zł wypłaty jak coś było nie tak, choć średnio spokojnie 2500-3500 (a był rok 2009, więc to by odpowiadało dzisiaj dużo większym stawkom). Duży nacisk był też na zakończanie sprzedażą już w pierwszym kontakcie i nie dawanie klientowi szansy na zastanowienie się lub konsultację - do tego stopnia, ze kierownik potrafił za karę, że umówiłeś się na oddzwonienie - przerzucać to oddzwonienie innemu konsultantowi w nagrodę i dawać mu de facto Twoją prowizję, bo często obrabiałeś klienta parę minut, a tamten tylko zadzwonił i zebrał dane zarabiając na Twojej ciężkiej pracy.
Brawo za film! Świetnie przekazana wiedza dotycząca pracy telemarketerów. Zabrakło mi parę szczegółów ale z doświadczenia wiem że nie każde call center stosuje np obowiązek poinformowania klienta skąd pozyskał jego dane wraz z informacją kto jest administratorem danych a kto podmiotem (firma której przekazaliśmy zgodę na przetwarzanie naszych danych osobowych). Niestety praca w call center jest bardzo niewdzięczna i zawsze kosztuje wiele nerwów choć miłe chwile też się zdążają 😉
No call center - infolinia wychodząca/sprzedażowa - potwierdzam wszystko. Szkoda, że mniej było poruszonych tematów o infolinii przychodzącej. Tam też się niezły meksyk dzieje.
@@BAXTON__ tu już byś musiał/a posłuchać samych klientów, bo infolinia przychodząca to najczęściej takie miejsca jak obsługa techniczna UPC, czy Towarzystwa ubezpieczeniowego. Ludzie mają takie teksty do konsultantów, że też musi nabyć grubą skórę i nie reagować na zaczepki. Tym bardziej, że konsultant pracuje żeby pomóc, a nie wysłuchiwać żali :)
@@BAXTON__ Są różne firmy z różnym podejściem. O problemach można mówić w tzw firmach outsourcingowych. Tu można wyliczać - minimalna stawka, praca (um. zlecenie) często po 12 godzin dzień w dzień (bo brak ludzi), zdarzają się przypadki, gdzie w napiętych terminach ludzie pracują po 24 godziny i więcej. Chaotyczne podejście w firmie. Koleżeństwo na wyższych stanowiskach. Konsultanci bez umiejętności interpersonalnych - bo trzeba brać kogo się da, przez to Ciągłe rotacje. Brak wiedzy, bo nie ma komu jej przekazać - ot szybkie szkolenie parę dni i jazda radź se. Premie ucinane za wpadki w stylu nie powiedziałeś jednego słowa o jakiejś usłudze produkcie, którą był zainteresowany Klient (pokrywa się z filmem wyżej). Takich małych firm przyjmujących zlecenia jest wiele na rynku i niewiele się między sobą różnią. Jeżeli chodzi o CC w firmach matkach, tu już różnie, ale w większości już jakieś standardy są wdrażane. Zespoły zostają jednak na dłużej (przynajmniej w tych co byłem). To tak na szybko mi przyszło do głowy.
Ja miałem taką sytułacje że gościu do mnie zadzwonił (nawet nie zapytał z kim rozmawia) i powiedział że przyjdzie z garnkami do mojego domu w katowicach a mieszkam w Gdańsku i przyjechał do jakiegoś gościa. Więc XD są te call center.
Najlepszym sposobem pozbycia się takich natrętów jest zainstalowanie darmowej aplikacji blokującej np "filtr połączeń". Nie ma siły żeby po jej zainstalowaniu taki "konsultant" się dodzwonił. A jak jakimś cudem mu się uda to dołączam go bazy danych i pozamiatane. Żadne tajemne formułki ani inne pierdoły są niepotrzebne. Ja rozumiem, że to jest ich praca ale potrafili do mnie dzwonić po 10 razy dziennie i żadne prośby ani groźby nie pomagały. Więc aplikacje blokujące takich typów to jest dla mnie po prostu rewelacja i wynalazca tego powinien nagrodę Nobla dostać :)
Do mnie konsultanci przestali wydzwaniać po tym jak zacząłem na wstępie mówić "dzień dobry, klinika leczenia uzależnień" co zawsze wywoływało odpowiedź w postaci "przepraszam, pomyłka"
Jako ex-konsultant z 5 letnim doświadczeniem w różnych firmach. Najlepszym sposobem na garnki itp. jest rozłączenie się i blokada. Po jakimś czasie numer jest uznawany za niekaloryczny i przestają dzwonić. Nawet dzień dobry jest stratą czasu dla klienta i konsultanta.
Bardzo fajny filmik! :) jednak, z perspektywy lat spędzonych w CC, chciałabym trochę doprecyzować. Nie powiedziałabym, że większość rozmów jest odsluchiwana, to max. 10 rozmów na miesiąc - więc owszem, może się zdarzyć, że będzie to akurat rozmowa, która pozbawi Cię premii, ale nie ma reguły. Co do słów zakazanych, to lista jest długa - nie mamy problemów, tylko niedogodności, nie ma awarii, tylko chwilowa przerwa techniczna, nie ma długu, tylko wisi jakaś "jeszcze nieuregulowana płatność" ;) Dane są zupełnie niechronione, zdarzało się zarówno mi być wyśledzoną przez klientów-podrywaczy w SM (cóż, mam nietypowe nazwisko), jak i my sami potrafiliśmy kogoś wyśledzić, jeśli był wredny. Miałam koleżankę, która numery telefonów komórkowych tych, którzy jej zaleźli za skórę, publikowała na portalach seksualnych dla osób homoseksualnych xd W wielu firmach nie ma żadnych przerw między rozmowami i kolejne połączenie może wpaść od razu po zakończeniu poprzedniego, więc w ogóle nie ma chwili na oddech. Przerwy od pracy niby są, ale - szczególnie na infoliniach - często na te 100 osób na zmianie przerwę może wziąć maksymalnie kilka, więc wychodzisz raz na kilka godzin, na 30 minut. Często, szczególnie przy kolejce, problem jest nawet z wyjściem do toalety. Ani razu nie pracowałam z kompetenymi przełożonymi. Najczęściej team leaderem jest ten, kto wcześniej sam siedział na słuchawce (awanse wewnętrzne były bardzo rozwinięte w każdej z firm, w której pracowałam). Wielu z nich nie ma żadnego przeszkolenia w zarządzaniu ludźmi, kompletnie się nie nadają ani do organizacji, ani oceny czyjejś pracy. Ale praca jest łatwa do pogodzenia z innymi obowiązkami, a poza tym rotacja pracowników jest ogromna, więc można spotkać naprawdę fajnych ludzi. Nie wyobrażam sobie i nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy mając na utrzymaniu rodziny, pracują w takich miejscach, gdzie często możesz wylecieć z dnia na dzień za pierdolę albo zostać pozbawionym połowy wypłaty za karę czy wyszukane na siłę słabe punkty rozmowy. To fajne miejsce, żeby dorobić, ale nie, żeby tam pracować całe życie.
Jako ktoś kto przed pierwszą wypłatą się zwolnił uważam, że call centre fajne może być tylko dla kure* co lubią oszukiwać. Co do przełożonych - XD. Sprzedawałem produkty pewnego operatora telefonii komórkowej i mój koordynator miał wiedzę techniczną gorszą od przeciętnego ucznia technikum. Jedyne co umiał to "sprzedaj tej telefon, te Janusze nic nie ogarniają. Potem albo z nami przedłuży, albo przepłaci trzykrotnie" XD
Jedyne co było tak spoko to to, że przy sprzedawaniu odpowiedniej ilości usług można było zrobić x czasu połączeń i potem do końca dnia nic nie robić jeśli podstawa wystraszyła. A no i ta mistyczna "KAWA" na którą płaciło się miesięcznie za użytkowanie xd
Pracując wiele lat w marketingu przeżuciłem się na pracę w magazynie, totalnie się wypaliłem zawodowo, polecam zrobić sobie jakieś uprawnienia i popracować normalnie.
Z moich doświadczeń z pracownikami call center wynika, że 90% z nich to bezmyślne lemingi. Są też tacy, którzy kłamią w żywe oczy. Ja rozumiem, że przełożeni ich cisną, ale to jeszcze nie powód do bezmyślności. Prawdą jest, ze osoby empatyczne i niemówiące durnych formułek mają lepsze efekty. Przypuszczam, że mają mniej rozmów, ale większą sprzedaż.
super materiał! zawsze mi szkoda tych konsultantów, kiedy wydzwaniają, bo to raczej parszywa praca. Natomiast w przypadku rozmowy, z zaprezentowanych formułek odnośnie usuwania danych, będę korzystać.
Mi wgl nie jest szkoda. Przeciwnie, ci ludzie wiedzą na co się piszą i do tego trują dupę innym osobom zabierając czas i nerwy. Ten zawód powinen być zabroniony.
@@user-yj7nq8vy4u zakładam, że część kończy jako sprzedawca po to, aby mieć jakąkolwiek pracę. niektórzy wiedzą, na co się piszą, ale mogą nie mieć większego wyboru. takich mi szkoda.
Dzięki ci za ten odcinek. Uświadomiłam sobie, że pracownicy call center to normalni ludzie, a ja najczęściej zbywałam ich zaraz po przedstawieniu się "nie, dziękuję, do widzenia". Muszę trochę dopracować formułkę i może dać tym ludziom więcej czasu na przedstawienie oferty.
@@ellaohne4865 nie dziekuje, do widzenia to na prawdę jest wystarczająco miło:) ludzie potrafią się rozłączać bez słowa. Beka z nich bo moje cc miało procedurę, ze dzwoni jeszcze raz bo mogło "cos" zerwać rozmowę xd
Wywalone mam z tymi ich śmiesznymi ofertami i jak już słyszę że jakaś oferta to od razu rozłączenie i blokowanie numeru. Nie obchodzi mnie to czy to niemiłe czy nie.
Ja pracuję na infolinii firmy zajmującej się wypożyczaniem pojazdów i bardzo sobie tę pracę chwalę. Również jesteśmy rozliczani z jakości rozmów, ale wpływa to co najwyżej na możliwość pracy zdalnej i przedłużenie umowy. Również mamy liderów, ale oni głównie służą wsparciem merytorycznym. Trudność w tej pracy polega na samym przeprowadzaniu rozmów - często muszę rozpatrywać reklamacje, informować użytkowników o karach za zniszczenie/utratę powierzonego mienia (nawet do 30 tysięcy zł), a także domyślać się, co autor wypowiedzi miał na myśli („bo ja wypożyczyłem, ale się nie wypożyczył” - weź się domyśl o co chodziło). My nie możemy używać pytań sugerujących, np. „czy zabezpieczył pan sprzęt poprzez...”, bo wiadomo, że rozmówca udzieli takiej odpowiedzi, by rozmowa przebiegła jak najkrócej. Jeśli chodzi o dostęp do danych osobowych - mamy go. I musimy go mieć. Kiedy mam udzielić informacji lub dokonać zmian na koncie, muszę mieć pewność, że rozmawiam z jego właścicielem. Czasem pytam nawet o fragment PESELu. Niejednokrotnie zablokowałem dzięki temu konto użytkowane przez osobę trzecią niezgodnie z regulaminem.
Sprawdziłam sposób taki: przekierowanie rozmowy na reklamę dotyczącą mojej działalności. Moje barwne opowiadanie zachwalające moje produkty spotkało się z ....rzuceniem słuchawki tej drugiej strony :) :) :) Dodam, że byłam tylko przez 2 dni na szkoleniu na pracownika call center. Szkolenie szybkie, dostęp do bazy danych szeroki. Nawet rozmowy z klientami podano nam do odsłuchania. Drugiego dnia wiedziałam, że nie mam ochoty tam być. Dziękuję za ten materiał :)
jak dla mnie to historie dotyczących jakiś małych firm. Pracowałem dla play'a dawnej nordei bank czy orange na sprzedaży i nie spotkałem się z aż takimi rzeczami o jakich się mówi :)
Wcale mi jej nie żal. To bardzo szkodliwa "praca". Nie dość że zawracają człowiekowi d... w ciągu dnia przeszkadzając w pracy, nie dość, że jak się nie odbierze to potrafią wydzwaniać dzień w dzień przez 2 tygodnie, to jeszcze zwyczajnie naciągają ludzi. A tłumaczenie się "bo to jego/jej praca" jest absolutnie nie do przyjęcia. Czy jak zatrudnię twojego sąsiada, żeby codziennie rano wypróżniał się na wycieraczce przed twoimi drzwiami, to też nie będziesz mieć nic przeciwko "bo to jego praca"? Uczciwi ludzie nie wykonują takiej "pracy".
Pracowałem w call center ponad rok, pewnego operatora komórkowego. Niektóre rzeczy się pokrywają, ale oczywiście nie wszystkie. Przykładowo, jeśli chodzi o zbijanie obiekcji to nikt, żadnego skryptu nam nie dawał, mieliśmy sami sie wykazać znajomością oferty i 'wzbudzić potrzebe' u klienta. Obiekcje najlepiej zbijać trzy razy, ale też z rozwagą. Jedyny skrypt jaki dostaliśmy to właśnie z przedstawieniem oferty, żeby po prostu nie trwało to zbyt długo, a bylo w miare sprawne i przyjemne do słuchania. Jeśli chodzi o dane klientów, TAK, mieliśmy wgląd w dane, które klient podawał przy podpisywaniu umowy, natomiast na sali sprzedażowej dla bezpieczeństwa było pełno kamer monitorujący praktycznie każdy boks, zakaz używania telefonu komórkowego oraz zapisywania jakichkolwiek danych czy to właśnie na telefonach czy karteczkach. Dodatkowo przed rozpoczęciem pracy podpisywało się klauzulę do umowy, przez którą, w razie wycieku danych jakiegoś klienta, odpowiedzialność ponosił konsultant, który jako ostatni się z klientem kontaktował lub przeglądał jego dane. W razie wycieku konsultant ponosił ogromną karę finansową, co skutecznie odstraszało ludzi do jakiegokolwiek notowania. Kolejny wątek to 'tricki'. Oczywiście, najlepiej dla osoby dzwoniącej zadać pytania otwarte, żeby mieć utartą drogę do zbicia obiekcji, jednak najczęstszą zagrywką było pytanie sugerujące pozytywną odpowiedź typu 'więc rozumiem, że jest pan zainteresowany, TAK?' Jeśli chodzi o zakazane słowa, takowych nie było, jedynie nie wolno było używać zdrobnień imienia i zwracać się zawsze per Pan/Pani. Natomiast kary finansowe otrzymywaliśmy już 'z góry', od operatora komórkowego. A za co można było je dostać? Za najmniejsze wprowadzenie klienta w błąd, lub nie poinformowanie o czymś. Przykładowo przekręciłeś swoje imie, nazwisko podczas przedstawiania się lub najzwyczaniej w świecie zapomniałem poinformować o nagrywaniu rozmowy - kara. Nie powiedziałeś o jakiejś opłacie, która zwiększa rachunek o 1 grosz - kara. Wszystko miało być uczciwe, a klienci mieli się skusić BO SAMI CHCIELI. Mam świadomość tego, że nie w każdym call center tak to wygląda, miałem NIEprzyjemność pracować przez tydzień w innym call center 'na zaproszeniach'. Zrezygnowałem po tym jak zobaczyłem jak są tam traktowani klienci, byli oszukiwiani wręcz samą ofertą, a sumienie mi na to nie pozwalało. Jeśli chcecie się pozbyć konsultanta to tak jak w filmiku: 'NIE WYRAŻAM ZGODY NA NAGRYWANIE ROZMOWY'. Wtedy i konsultant szczęśliwy, że nie musi na siłe przekonywać i wy macie przynajmniej świety spokój. Pamiętajcie, że konsultanci to też ludzie, NIE KAŻDY ma zamiar was oszukać. Jednak ZAWSZE zadawajcie odpowiednie pytania, aby na waszej niewiedzy nikt was nie wprowadził w błąd, a wy nie będziecie zobowiązani.
9:45 - zakaz używania słowa "oferta" wynika prędzej z faktu, że oferta to ściśle określony termin w prawie i później trzeba się z niej wywiązać, a jak wiemy telemarketerzy lubią wciskać różne bajki, które potem nijak mają się do rzeczywistości. Art. 66 KC - Definicja oferty § 1. Oświadczenie drugiej stronie woli zawarcia umowy stanowi ofertę, jeżeli określa istotne postanowienia tej umowy. Złożenie oferty ma swoje konsekwencje prawne
Nie narzekam na telefony z call center. Traktuję to jako całkiem fajną zabawę intelektualną. Zupełnie jak z agentem sprzedającym „polisę na życie i dożycie”. Znam ich argumenty, więc przyjmuję taktykę Jeziora Pejpus. Jak Loszka Newski. Wpuścić obkutych na cienki lód, grawitacja zrobi swoje.
Pracowałem 2 lata w call center w pewnym banku i jedyne co się zgadza z Twojego filmu to naciskanie na plan. Żadnych kar, czy skryptów nie mieliśmy. Ludzi mega poznałem, ale mimo wszystko nigdy więcej pracy na słuchawce.
Pracowałem w call center. Nie ma możliwości mówienia o ofercie To zakazane słowo oraz propozycja. Co do skryptu to się zgadzam każdą obiekcje klienta można było zbić. A jeśli chodzi o rozmowę z kierownikiem to akurat u mnie było tak że dawało się kierownika. Atmosfera się zgadza to jeden z niewielu plusów pracy w call center, którą akurat miło wspominam 😉
Moja żona chciała przenieść nr do innej sieci i usłyszała od konsultantki Play, że to trwa 3 miesiące i w tym czasie nie ma się swojego numeru i nie ma się kontaktu z bliskimi... Przeniesienie numeru trwa moment :)
Trafiłem na kanał przypadkowo, obejrzałem kilka filmów o tematyce, w której nie jestem obeznany i wydawały mi się rzetelne i ciekawe. Niestety po obejrzeniu tego filmu mam mieszanie uczucia, pracowałem w kilku call centre zarówno dla małych, lokalnych firm jak i międzynarodowych sieci i nigdy nie spotkałem się z 8 sekundową przerwą między połączeniami, karami finansowymi za używanie "zakazanych" słów itd. Ale niektóre smaczki w stylu stwierdzenia, że kierownictwo słucha większości rozmów konsultantów są całkiem zabawne, w mojej karierze najczęściej były to 2-3 rozmowy w miesiącu. W tym samym filmie wspominasz, że na sali może być 100 konsultantów co owszem, zdarza się. Każdy z nich prowadzi, powiedzmy, 10 rozmów na godzinę, dajmy na to firma działa 12 godzin dziennie co daje nam 12 tysięcy rozmów dziennie. I "kierownictwo" słucha większości z nich 😂.
Miałem nagrać wypowiedź na ten temat, ale niestety nie zdążyłem przed realizacją odcinka, dlatego napiszę trochę w komentarzu. Co do losowego generowania numerów telefonów - top obecnie oczywiście nie ejst to prawda, ale jako ciekawostka powiem, ze kiedyś było. A było mianowicie w czasach telefonów stacjonarnych. Bo jak wygląda numer stacjonarny? Składa się z numeru kierunkowego do strefy (dawnego województwa z czasów, jak było ich 49) to są pierwsze 2 cyfry, prefiksu miejscowości (lub w przypadku bardzo dużych miejscowości dzielnicy lub jej kawałka, a przy małych wioskach nawet wspólny dla kilku miejscowości - jednym słowem taki jakby numer lokalnej centrali)- 3 kolejne cyfry oraz 4 cyfry przydzielane kolejno - czyli pierwsza osoba w miejscowości powinna mieć końcówkę 0000, kolejna 0001, 0002 itd. przynajmniej w teorii. I teraz powiedzmy, ze mamy przedstawiciela firmy sprzedającej garnki robiącego pokaz w miejscowości Biała Podlaska - kierunkowy 83, prefiks 343 i żeby zaoszczędzić na kupnie bazy danych wykręcał faktycznie losowo generowane numery z listy 10000 numerów formatu 83343XXXX lub jechano po kolei po prostu z książki telefonicznej. Ale to było kiedyś - niemniej przyzwyczajenie ludzi do formułki mniej więcej: "Pana numer został wygenerowany losowo, dlatego jeszcze chciałbym się upewnić, czy nie jest zastrzeżony" - która chroniła dzwoniącego, gdyby trafił na faktycznie zastrzeżony numer, co przy losowym generowaniu faktycznie mogło mieć miejsce. Choć w tamtych czasach było o tyle łatwiej, że były powszechnie dostępne książki telefoniczne i znaliśmy nazwisko właściciela telefonu i ulicę, często nawet z numerem budynku. Ale te piękne czasy szybko się skończyły, numerów stacjonarnych było coraz mniej, a te nieliczne, które zostały (i są do dzisiaj, choć w dużo mniejszej ilości) były wręcz napastowane przez łatwą dostępność. Trzeba było szukać jakiejś alternatywy i najtańszą opcją okazały się ogłoszenia - za pół darmo od Ruchu dało się uzyskać stare gazety, wycofane z kiosków, bo nie zszedł cały nakład i było w nich pełno numerów telefonu w sekcji darmowych ogłoszeń. Ważne było, aby wykorzystywać to co najmniej kilka miesięcy od wydania gazety, żeby nikt tego nie skojarzył z dzwonieniem z ogłoszenia. Tak wiele firm tworzyło bazy danych numerów telefonów i sprzedawało je dalej. To całkiem dobre i w miarę legalne źródło - bo ludzie sami udostępniają taki numer telefonu. Nie zdziwcie sie, więc jeśli wystawiacie jakiś telefon na sprzedaż, czy inne mieszkanie na wynajem - a za pół roku ktoś zadzwoni sprzedać wam odkurzacz. Zwłaszcza, że w internecie nic nie ginie, a wystawicie to przez OLX, czy inny serwis, które zastąpiły teraz gazety zarówno jako miejsce ogłaszania się ludzi, jak i pozyskiwania kontaktów przez wyspecjalizowanych łowców baz danych. Co do tego wymazywania z bazy - to kiedyś istniała baza danych (nie pamiętam nazwy) taka międzyoperatorska, czy jak to nazwać - gdzie należało się DOPISAĆ - aby nikt do nas nie dzwonił. Bo wymazanie z bazy sprawi, że nie zadzwoni do nas ta konkretna firma, ale dopisanie na tą listę, o której mówię sprawiało, że w teorii nikt już do nas absolutnie znikąd nie zadzwonił. W teorii - bo raz, ze nie działało to wstecz i jak ktoś dostał ten numer to już go miał i jedyne, co nam to gwarantowało, że nie będzie udostępniany dalej, co tez już było niezłe. Niemniej jednak nadal ktoś mógł kontakt pozyskać - jak sami udostępniliśmy numer w takim ogłoszeniu sprzedaży samochodu w jakimś serwisie...
Sama prawda. Pracowałam 3 miesiące w pewnym banku. Pragnę zaznaczyć, że praca jest zmianowa do godziny 21 i w soboty. Np. W piątek pracujesz od 13 do 21, a w sobotę idziesz na 9 rano. Super prawda? No chyba nie.... Ja miałam dość tej pracy. Ludzie mega to fakt. Najbardziej chore jest to, że Ci kierownicy też kiedyś byli na słuchawce, a mam wrażenie, że zapomnieli jak to jest... Mi się podobała praca na infolinii jak dzwonił klient zainteresowany, ale jak były rozmowy wychodzące to już nie było miło. Co do przerw. Były 2 przerwy po 15 minut. Fajna praca, aby zdobyć doświadczenie. Podziwiam tych co pracują tam kilka lat.
Ja pracowałem u pomarańczowych i nie mogę się zgodzić z większością argumentów w filmie. Aktualnie nie pracuje tam bo ciągle słabe wyniki sprzedażowe zniechęciły mnie oraz inne aspekty związane z tą pracą (być może wypalenie się) U nas nie było żadnych kar finansowych, trzeba było coś mocnego odwalić np. doładowanie swojego telefonu a obciążając rachunek klienta czyli w skrócie jakieś przestępstwa. Tak, mieliśmy konsolę która zliczała każdy czas statusów na których jesteśmy, nawet tą na przerwę ale jeśli ktoś nieco przesadził to team leader jedynie zwrócił Ci uwagę i trzeba było (nie zawsze) innym statusem poprawić ogólny wynik z danego dnia (zazwyczaj największe efekty dawał status gdzie klienci do nas dzwonili, czyli ten najbardziej nie lubiany xd) Nikt z nas nie miał żadnego ściśle określonego skryptu, musieliśmy się przedstawić a dalej to już improwizacja i wtedy wychodziło kto jest dobrym sprzedawcą a kto nie, mi najlepiej wychodziła obsługa klienta, wyjaśnianie spraw, doradzenie czym konkretnie dany model się wyróżnia itp ale na końcu klient mówił: "ja się zastanowię" co dla mnie oznaczało że lipa z tego będzie. Najskuteczniej jest coś sprzedać za pierwszym kontaktem niż oddzwaniać po kilka razy co każdy dzień bo miałem mnóstwo zmarnowanego potencjału przez to. To prawda że byliśmy pracownikami właściwie od wszystkiego a co gorsze mieliśmy specjalny status gdzie zaliczał ile razy transferowaliśmy klienta na linie techniczną więc każdy starał się wszystko załatwić co klient chciał za pierwszym telefonem a już ciężkie przypadki jak np. zmiana adresu ip itp oddawaliśmy do technicznych. Niby absurdalne ale miało to sens bo leniwi konsultanci z byle gównem odsyłali potem Ci z mordą że nic nie umiemy :D Praca jak praca, niektórzy wyciągali z premii po 7 tyś co miesiąc (plus 2000 podstawa) a niektórzy po 200 zl. Najbardziej stresująco było na samym początku a potem każdy na luzie podchodził, ja w ogóle nie przeżywałem trudnej rozmowy czy wściekłego klienta bo nie widziałem jego twarzy, nie stał obok mnie.
Akurat kara za pominięcie jakiejś formułki np. o możliwości odstąpienia od umowy jest jak najbardziej zasadna. Brak takiej informacji wydłuża termin z 14 dni do 12 miesięcy. To tworzy ogromne ryzyko dla przedsiębiorcy.
Najlepszy tekst aby nie dzwonili to "Korzystając z okazji chciałbym Pani/Pani zaproponować: Shark Cordless Sweeper, to nie jest zwykła szczotka, to nie jest zwykły odkurzacz, to ultra nowoczesne urządzenie jutra, dostępne już dziś w tv markecie."
Pracując kilka lat temu w call center, sprzedając usługi platformy telewizyjnej, napotykałem ludzi, którzy jawnie okłamali klienta naciągając ich na koszty, ponieważ za sprzedanie dodatkowego pakietu telewizyjnego dostawali na przykład 2 zł.. Rotacja jest bardzo duża więc zanim klient się zorientował i złożył reklamacje i o ile prawdą jest że odsłuchali Twoją rozmowę i klientowi uznali ją to Tobie pieniędzy nie zabrali bo zazwyczaj te osoby już nie pracowały. Dlatego dobrze jest wypytywać konsultanta o wszystko, w razie problemów składać reklamację.
Za moich czasów pracy w call center było lepiej, nie było takiego... dziadostwa? No i jest różnica czy jesteśmy na obsłudze połączeń przychodzących czy kampaniach wychodzących. Ja zawsze wolałem odbierać i pomagać niż wciskać coś komuś. I kiedyś były rozgraniczenia na różne działy a i kierownicy byli dostępni jak ktoś potrzebował :) Nie napiszę gdzie dokładnie pracowałem bo były to spore telekomy ale było to w latach 2006-2010
Ja będąc w makyn kryzysie finansowym na studiach też o mało nie skończyłem. Na szczęście na dzień przed pierwszą wizytą u nuch znalazlem dobrą pracę w swoim zawodzie. Do tej pory dziękuję losowi. Niektórzy chwalili sobie mówiąc, ze wyrobili sobie "gadkę", ale słuchając ich jakoś nie odnosiłem takiego wrażenia xd
Te obiekcje do zbicia nie zawsze są do zbicia. Jechałem samochodem i dzwoni do mnie babka, że oferują fotowoltaikę. A ja do niej krótko, "Po pierwsze, to mieszkam w bloku, a po drugie prowadzę samochód i nie mogę teraz rozmawiać". Sama się rozłączyła.
Pracowalam dla amerynskiego call center,mialam 15 sekund pomiedzy rozmowami,rozmawialam z klientami,ktorzy mi grozili,obrazali,niektorzy byli mili w ciagu calej zmiany odbieralam 60-80 polaczen. Na koniec dnia mialam szumy w glowie od rozmow i nadmiaru rozmow. Szkola zycia,praca na pare miesiecy nie dluzej.
Pracuje w największym sklepie internetowym w EU. Tak pracuje na open space, nie mam skryptu bo firma stawia na luźne i przyjazne rozmowy. To do nas dzwonią jak coś chcą. Jednak są osoby sprawdzające quality.
Ja zawsze mówię "nie wyrażam zgody na przetwarzanie moich danych i żądam usunięcia ich z bazy danych" - chyba skuteczne, bo telefony z randomowych firm otrzymuję już niezwykle rzadko.
Pracowałam w Call Center trochę pand 10 lat temu, zaraz po liceum. Dorabiałam sobie wtedy studiując dziennie. Praca koszmarnie stresująca, dobra na chwilę, żeby dorobić sobie dorywczo kilka groszy, ale na pewno nie na dłuższą metę. Nie umiem i nie lubię wpychać ludziom niczego na siłę, dlatego w dziale sprzedaży w ogóle nie mogłam się odnaleźć. Lepiej było na infolinii, bo generalnie bardzo lubię pomagać ludziom, dlatego tam czułam się znacznie lepiej. Chociaż też co się nasłuchałam przekleństw... Dramat. Tak jakbym to bezpośrednio ja była czemukolwiek winna.
Konsultanci bardzo często nie mają pojęcia i nie są informowani o tym skąd w komputerze pojawia się dany numer. Firmy, od których pochodzą te tzw "bzdury", typu książki, majtki, garnki itp nie chcą udzielać takich informacji. Stąd też konsultanci wpadają w zakłopotanie bo ciężko jest wyjaśnić osobom, które nigdy w takim miejscu nie pracowały jak wygląda sprzedaż danych
Ja takich doświadczeń nie miałem, a pracuję na infolinii do 4 lat (3.5 roku reklamacje fioletowych -- i tutaj serio to był oddzielny dział typowo pod reklamacje i nie robiliśmy innych rzeczy, typu sprzedaż itd.). Nie byliśmy aż tak inwigilowani, ze skryptu rozmowy nie skorzystałem ani razu, mówiłem po swojemu i nawet jak to narzucali, żeby z jakichś skryptów korzystać to olewałem to - bez żadnych konsekwencji finansowych czy coś. Teraz pracuję na infolinii przychodzącej oraz obsłudze maili/czatów i też jest bardzo spoko - o tych sytuacjach z przerwami 8 sekund między rozmowami też się nie spotkałem -- wiadomo jak zapierdziel bo dużo ludzi dzwoni to jest połączenie za połączeniem, ale idzie to normalnie ogarnąć, kwestia przyzwyczajenia. Także z większością rzeczy opisywanych w filmie się nie spotkałem i mam ogólnie pozytywne odczucia co do pracy w CC (może dlatego tyle czasu wytrwałem XD)
to ze każda "przedsprzedaż" jest odsłuchiwana to totalny absurd - na 20 pracowników trzeba by wtedy mieć 20 przełożonych do odsłuchu. w jednym call center (obsługa linii lotniczej), pracującym 24h/dobę odsłuchiwano nie więcej jak 5% rozmów
Pracowałam u pomarańczowych do 2018. Na linii technicznej przychodzącej nie call center i pod koniec wciskano nam te same wytyczne. Dla mnie takie działania to s*****ysyństwo bo sama, nie lubie jak mówię nie a ktoś mi dalej pierdoli farmazony. Odeszłam stamtąd nie miałam ochoty uczestniczyć w takim procederze. Teraz pracuje w obsłudze klienta gdzie nic nikomu wciskać nie muszę i jedyne czego żałuje to, że zmarnowałam u pomarańczki 5 lat za psie pieniądze.
Fajnie się słucha Twoich filmików. Ale maja jedną wadę - czasem są za krótkie! A co do nachalnych telefonów. Przez te ich oferty musiałam zmienić nr telefonu, bo potrafili dzwonić całymi dniami. (Mama się na to nadziała, zostawiła mój numer i poszło w świat). Raz musiałam włączyć stary telefon, bo czegoś potrzebowałam, a potem wyszłam na chwilę. Nie było mnie raptem pół godziny. Przychodzę telefon już dzwoni, na liście 6 nieodebranych połączeń. Za kolejnym razem odebrałam i przywitałam się "Zakład pogrzebowy Niebo, w czym mogę pomóc?" Do końca dnia już nie zadzwonili :)
Gdy dzwonią do mnie naciągacze to odbieram telefon i początkowo udaję bardzo zainteresowanie ofertą.Gdy agitator już się rozbuja to wtedy proszę o podanie pełnej specyfikacji proponowanego gówna.Następnie odkładam telefon i czekam na halo halo halo.Jeśli uparty gość powtaża 15 razy halo halo to czasem się ulituję i ponownie się odzywam ze słowami że proszę o ponowne podanie pełnej specyfikacji produktu gdyż w tym czsie był u mnie kurier.Wiem że to głupie ale postempuję dokładnie tak jak ci co dzwonią do mnie.
pracowałem w call center około 2012, przez 2 msc. Baza była najprawdopodobniej kradziona i mała. System mimo zaznaczania "do not call" nadal losował te numery - nie było istotne ze dana osoba juz 5 razy mowiała ze nie chce telefonów. Takie realia sprzed 8 lat
Tutaj dupy dali developerzy aplikacji z której dzwoniłeś. Bazę dostarcza klient.
@@BAXTON__ oki - takie słuchy chodziły po firmie ze ukradli tą bazę.
Tak czy tak, praca powalona. Ściemnianie nagminne (dosłownie kłamanie - TL wymagali kłamania).
@@qwer55555555 niewykluczone, że klient wziął baze z tak zwanej dupy. Kiedyś dzwoniliśmy z kumplami pożyczki, dodzwanialismy sie nawet do banku czy prosektorium (xD). Jak się pytali skad mamy numer to mieliśmy mówić, że ktoś podal na stronie i zaznaczyl, ze jest zainteresowany pożyczka gotówkowa. Ogólnie dobrze się wtedy bawiliśmy xd
@@BAXTON__ XDD
Kochana to nie jest z przed 8 lat. Pracowałam rok temu w call center i nadal tak jest.
Pamiętam jak 10 lat temu miałem rozmowę o pracę do takiego miejsca, już na etapie rozmowy kwalifikacyjnej czułem się dziwnie, atmosfera była zbyt przyjacielska, "słodzili" prawili komplementy. Rozmowę przeszedłem pozytywnie, kolejnego dnia zadzwonili z ofertą pracy ale podziękowałem.
"Szanuj innych, a będziesz szanowany" - niestety w obecnych czasach ta maksyma brzmi "Szanuj innych, a inni wlezą ci na głowę" - brak szacunku i kultury to rzecz powszechna.
w punkt trafione
Pracuję w call center i większość się zgadza, ale u nas:
- nie ma zakazanych słów, z wyjątkiem wulgaryzmów, ale faktycznie radzą nam nie używać słowa na przykład słowa "oferta".
- za złamanie jakiejś zasady nie ma odejmowanego wynagrodzenia, ale jest ucinana premia (która i tak zawsze jest niska, więc nikogo to nie boli). To znaczy mamy normalną pensję, która jest nie do ruszenia, ale premii na przykład 50% mogą nam zabrać.
- my mamy max. 1,5 minuty odstępu między rozmowami, ale w każdej chwili możemy zatrzymać komputerowy licznik, więc to nie jest restrykcyjne. Jeśli chodzi o przerwy, to się zgadza. Mamy liczniki, a przekroczenia są odejmowane z czasu pracy.
- niemniej atmosfera jest naprawdę w porządku. Team leaderzy (z którymi jesteśmy na "ty") faktycznie cisną o wyniki, ale raczej za pomocą marchewek niż kijów. Często na przykład możemy iść dwie godziny szybciej do domu, jeśli wyrobimy wynik i normalnie za te dwie godziny mamy zapłacone. Kije są tylko jeśli faktycznie w miesiącu ktoś nic nie sprzedał i wtedy wdrażany jest okres naprawczy (1 miesiąc), po którym dopiero następuje zwolnienie, w przypadku braku poprawy.
Także jak widać, wiele zależy od firmy. Jest to trudna praca, owszem, ale też dużo można się nauczyć. Jest też idealna na wakacje :)
Chyba wiem w jakiej sieci call center pracujesz xdd
Jaka to firma?
@@micha4323 CCIG, czyli call center z outsourcingu Orange.
Chłopie zrób coś o magazynach typu amazon. Tam znajdziesz super materiały o pracy pod presją
Zajebisty filmik, ale błagam zmień tą muzykę bo brzmi wyjątkowo tanio i pachnie sensacją jak z Uwagi na tvn xD
Albo Simsy xD
Właśnie miałem napisać podobny komentarz, ale mnie uprzedziłeś 😅
no mi się śniła ta muzyka jakby coś miało wyjść zza ściany
@@Mychatymasz racje
Bo ja wiem? Kiedy się skupię na wypowiedzi to zapominam, że ta muzyka tam jest, nie taka zła :)
Pracowałam w call center jakieś 11 lat temu. Autentycznie przełączałam do kierownika gdy rozmowa się zaogniała. Ponadto pamiętam, że zawsze byłam gdzieś w środku tabeli efektywności. Dlaczego? Nie miałam serca ludziom kitów wciskać, szczególnie starszym osobom. Do dzisiaj pamiętam dwie rozmowy: pierwsza z pewną babcią, która opisywała mi swoje smutne życie, oraz rozmowa z panem pracującym na kolei zdaje się. Bardzo miło się rozmawiało, uprzejmy. Słowem nigdy nie dążyłam do szczytów listy, nie zależało mi na wycieczce do Kenii dla najlepszych, bo to wiązało by się z pójściem po trupach do celu. Brzydziła mnie i brzydzi nadal taka postawa.
Gratuluje,tez pracowalam w podobnych korporacjach I mysle podobnie.
Karma wraca I nie ma co sie dorabiac na slabszych.
Co do usunięcia danych z bazy CC sprawa jest bardziej skomplikowana. Pracowałem kiedyś dla CC dzwoniącego dla jednego z telekomów. Okazuje się, że dla tego operatora pracowało kilka CC na terenie całej Polski. Wypowiedzenie formułki którą proponujesz powodowało jedynie zablokowanie numeru w tym konkretnym CC. Pozostałe CC w Polsce dalej radośnie dzwoniły do Ciebie z swoją ofertą...
o ile to prawda ze gadanie cos da tak samo jak suwaczki na androidzie wiecie ze ja widze ciemna materie wow.,,,,,,,
Czy mógłbyś dodać napisy do wypowiedzi informatorów?
Ja zawsze mówię, że nie wyrażam zgody na przetwarzanie moich danych osobowych i powołuję się na definicje zawarte w RODO. Przetwarzanie danych to nie tylko ich używanie do spamienia mi smsami i połączeniami, ale także przechowywanie ich w bazie.
Mój tata ma sposób jak na początku jest "Dodzwoniłam się do [imię] [nazwisko]" odpowiada "Nie" nie ważne czy chodziło o niego to już do niego nie dzwonią XDD
Ostatnio ktoś spytała z call center czy ma przyjemność rozmawiać z panią Beata. Mówię że nie. A typiara, że a to NIE SZKODZI i mi napieprza oferte xd
@@julczixx3680 XD
@@julczixx3680 Taaak, bo to nie ma znaczenia xd To jest walka o każdego klienta
Koniecznie zrób materiał o konsultantach naciągających starszych ludzi - to obrzydliwy proceder, o którym chciałbym się więcej dowiedzieć, pozdro
Nigdy nie zgodziłbym się na taką pracę. Nawet w sytuacji braku pracy i pieniędzy. Nie mógłbym tak naciągać ludzi. Cóż, jeden ma zasady, inny nie. Nigdy też nie skorzystałem z proponowanych mi ofert. Kiedy coś faktycznie potrzebuję, sam szukam najlepszej możliwości, zwykle najpierw w sklepach, żeby dotknąć i wypytać, później w necie, żeby kupić najtaniej. Oczywiście gdy chodzi o coś wartościowego. A kiedy dzwonią do mnie naciągacze z call center szczerze im współczuję i życzę zmiany pracy na lepszą i uczciwą. Potem dziękuję za rozmowę i się rozłączam.
Czekałem na to, twoje filmy są bardzo pouczające, i nawet lepsze od dokumentów z TV:wywiady, wprowadzenia, dobra jakość filmu, prawdziwe informacje, nic tylko oglądać,!
Dzięki :)
Myk w tym, że tam nie ma wywiadów. Tam są urywki z historii innych.
jest dobre.,,,,,
Bez Was ten materiał by nie powstał! Zgłosiło się do mnie około 100 byłych / obecnych pracowników call center. Materiał powstał więc na bazie około 5 godzin Waszych nagrań wideo oraz 50 stron odpowiedzi pisemnych. Dziękuję wszystkim za współpracę i życzę miłego oglądania :)
PS. W odpowiedzi na ten komentarz możecie podrzucać tematy, którymi powinienem się zając w kolejnych odcinkach!
PS2. Zajrzyjcie na Instagrama :) Będę tam wrzucał relacje przedstawiające kulisy powstawania kolejnych odcinków.
Może o telegrach?
Może o Microsoft
Cała prawda o urządzeniach mobilnych
Czemu atakujecie biednego minectafta skoro każdy wie że to jest herobrine i entiti 303 8bwiele innych,zobacz kanał klukangular. Jakość tak
@@peter_kox8214 ok
Jestem pracownikiem takiego miejsca i jest jeszcze wiecej tajemnic takich miejsc, temat ciekawy ,bo temat rzeka
Pracuję na callcenter jako szkoleniowiec i tworzę właśnie skrypty rozmów, materiały dotyczące zbijania obiekcji czy robię szkolenia z konsultantami na temat prowadzenia rozmów itd itp. To o czym opowiedziałeś w filmie jest tylko wierzchołkiem góry lodowej :D
fajno a ja zadzwonilem na 112 i powiedzialem ze z puszki ze sznureczkiem dzwonie on mial jaja i tez bez morawieckiego sie obeszlo a sylwia nadal nie wie jak telewizor odbiera jak aplikuje do pozyczek to tak sie wymieniaja ze pozniej 2 tyg. dzwonia sram moje dane maja trzeba co czas dowod zmieniac nr i seria sie liczy mam bik bez obaw takie mam wszedzie zasrane nawet maili nie chce mi sie 40 ogladac od oxford nawet slali sram
Jeśli jesteś tam po awansach to literalnie boję się ciebie xd
@@rvn3577 😂
opowiedz coś więcej :))
@@aleaaerktyka1052 a co konkretnego Cię interesuje? Mogę powiedzieć że warto popracować przynajmniej raz w życiu przez kilka miesięcy na CC sprzedażowym. Można się dużo nauczyć! :)
Ooo,w końcu coś z call center
Z to bywa różnie. W jednej firmie cała rozmowę musiałem prowadzić zgodnie z skryptami a z kolei w 2 owszem skrypt był ale w większości korzystały z niego nowe osoby, a osoby dłuższym z dłuższym stażem prowadziły same rozmowy a skrypt czytały tylko na koniec w ramach podsumowania.
Ja gdy Wykupiłem abonament w Orange, wspominałem o tym abonamencie w komentarzu pod filmikiem o operatorach telefonicznych. od początku dostawałem na nowym numerze dziesiątki telefonów, każdy z nich, który sprawdziłem był telefonem od telemarketerów i czasami wydzwaniali nawet o szóstej rano
Do mnie jak dzwoni Orange to mówię dziękuję to co nam mi wystarcza na kartę a net mam z UPC
Ja podziwiam pana za objawiania prawdy o różnych firmach czasem wiąże się to z niebezpieczeństwem ale pan się nie poddaje 🤍
Miło że to zauważasz :)
Z tatą mamy od wielu lat jedną, tą samą formułkę - nie przyjde na prezentację garnków, czy inne prezentacje poniewaz pojutrze ide odbywać wyrok 15 lat pozbawienia wolności :)
Hah Szanuję
Jest jeszcze inny sposób - "Przepraszam, nie mogę teraz rozmawiać, jestem w domu pogrzebowym/szpitalu (ostatnio druga opcja działa świetnie)". Zwykle później do mnie nie dzwonili ;)
Dobre jest też odebrać telefon i podać się za innego członka rodziny, a następnie gdy konsultant zapyta czy może prosić tę osobę do telefonu, mówimy że nie. Gdy zapyta dlaczego? Mówimy, że umarł. 🤣
Działa.
Zazwyczaj mówię dziękuję i się rozlaczam 😂
@Koteł 😊
Ostatnio 2 razy próbowali mnie naciągać na pseudo bon na pobyt w jakimś hotelu 😅😂😂👍
Powiedziałem dziękuję i zerwałem połączenie
Numer oznaczyłem jak spam 🤣😂
Czekałem na ten film
Pracowałem przez pół roku na call center "pomarańczowego" operatora sieci komórkowej i wiele mogę opowiedzieć o tym 😉
Śmieszne ciekawe, groźne sytuacje, dawaj
A ja 3 lata, też mogę co nieco powiedzieć. Najśmieszniejsza to klient dzwoniący z stacjonarnego który był w usłudze 3 w 1 czyli tel, net, tv i właśnie dzwonił z ryjem że Internet nie chodzi więc poradziłem mu reset modemu i chwili rozłączyło nas bo stacjonarka też do tego samego modemu podłączona była xD i po sekundzie już inny klient wpadł. Jeśli ktoś by odsłuchał tą rozmowę to pewnie miał bym pogadanke żeby tak nie robić, poradzić by klient zresetował modem po rozmowie bla bla bla a na pewno żadnych kar finansowych nie dostał bym.
@@harddarkdnb XDD dobry patent na skończenie rozmowy z klientem nie jest zły
Od razu krotko mówię : "Dziekuję, nie jestem zainteresowany." Rozłączam się i od razu blokuję numer telefonu z którego dzwoniono. Teraz dodam formułkę z prośbą o usunięcie danych z bazy.
Voytas i tak nie usuną. Pracowałam w tym i nie da się usunąć. 🤷🏼♀️ i tak zadzwoni ponownie mówię Ci
Jako były konsultant z połączeń PRZYCHODZĄCYCH również potwierdzam. Klient dzwonił do nas z problemem, oczywiście problem rozwiązywaliśmy, ale przedstawienie "oferty", to był główny nasz cel i cały skrypt i zbijanie obiekcji miałem przedstawione, 3 odnowy i cała reszta jest prawdą.
Polecam taki trik:
Jak typ zadzwoni to powiedz tak dobry dyń czasu ni mom gnój przewolom
Taka jeszcze jedna ciekawostka co do konsultowania się z przełożonym. Otóż dzwonicie z jakimś problemem technicznym i konsultant wam mówi, że musi zapytać o to kogos innego. Czasami faktycznie tak jest, ale zazwyczaj on ma wiedzę, a wycisza was lub włącza muzyczkę, bo właśnie skończyła mu się kawa, a nie chce marnować czasu przerwy na pójście do kuchni i zrobienie nowej - wiec korzysta z tej opcji podczas rozmowy. Potem przeprasza was, czy tam dziękuje za cierpliwość i tłumaczy, że już się skonsultował i zna odpowiedź. Na to jednak nic nie możecie poradzić - konsultacje z ekspresem do kawy były są i będą codziennością takich miejsc.
Swoją drogą weryfikacja danych na podstawie PINU do konta - klientowi się mówiło, ze nic nie widzę w koncie, póki mi się to po wpisaniu tego kodu nie odblokuje - oczywiście wierutna ściema. Wszystko było widać od początku. A jak dobrze pogrzebać i sprawdzić czy płacił rachunki przelewem - to nawet i jego prywatny numer konta.
Co do adresu - to nawet bardziej okrężnie. Nie na jakiej ulicy pan mieszka, ale gdzie mamy wysyłać faktury, czy w jakiej lokalizacji będzie świadczona usługa. Mile widziane było tez zastępowanie słów abonament, koszt, czy opłata. choćby słowami miesięczne zobowiązanie. I rozmowy niekoniecznie są przesłuchiwane potem, a często już w trakcie ich prowadzenia. I przełożony może podejść i opieprzyć takiego konsultanta już w trakcie rozmowy albo bezpośrednio wyciszając mu mikrofon, żeby klient nie słyszał, albo pokazując mu karteczkę z czymś co napisał, czy dany punkt w skrypcie.
jesli chodzi o kary - to ja się spotkałem nie tyle ze zmneijszaniem wypłaty, bo nie było czegoś takiego jak stała wypłata, ale z inną siatką prowizyjną dla tych, co robili błędy. Bazowo miałeś 100% prowizji - okreslone stawki za określone sprzedane usługi - ale mogłeś dostać tylko 50%, czy 70% prowizji całościowo lub nawet i 0% - choć zazwyczaj zerowane były prowizje za poszczególne sprzedaże, nie globalnie. A warto wspomnieć, ze stawka podstawowa to nie było nawet połowa najniższej krajowej i o ile z prowizja dawało się wyciągać i po 7000 zł netto (rekord za mojej kadencji to było niecałe 14000 zł netto w najlepszym miesiącu, nie był to mój rekord, ale ogólnie w firmie), ale z obciętą prowizją było boleśnie mało - sam miewałem miesiące po 700 zł wypłaty jak coś było nie tak, choć średnio spokojnie 2500-3500 (a był rok 2009, więc to by odpowiadało dzisiaj dużo większym stawkom). Duży nacisk był też na zakończanie sprzedażą już w pierwszym kontakcie i nie dawanie klientowi szansy na zastanowienie się lub konsultację - do tego stopnia, ze kierownik potrafił za karę, że umówiłeś się na oddzwonienie - przerzucać to oddzwonienie innemu konsultantowi w nagrodę i dawać mu de facto Twoją prowizję, bo często obrabiałeś klienta parę minut, a tamten tylko zadzwonił i zebrał dane zarabiając na Twojej ciężkiej pracy.
Uwielbiam twój kanał i serie Cała Prawda o ! Pozdro
Miło :) Zachęcam więc do polecania znajomym :)
No nareszcie, czekalam na to, dzieki i powodzenia w dalszej dzialalnosci, niech hajs bedzie z Toba.
:)
Brawo za film! Świetnie przekazana wiedza dotycząca pracy telemarketerów. Zabrakło mi parę szczegółów ale z doświadczenia wiem że nie każde call center stosuje np obowiązek poinformowania klienta skąd pozyskał jego dane wraz z informacją kto jest administratorem danych a kto podmiotem (firma której przekazaliśmy zgodę na przetwarzanie naszych danych osobowych). Niestety praca w call center jest bardzo niewdzięczna i zawsze kosztuje wiele nerwów choć miłe chwile też się zdążają 😉
Masz rację. 🙂 Wielkie dzięki! ❤️
No call center - infolinia wychodząca/sprzedażowa - potwierdzam wszystko. Szkoda, że mniej było poruszonych tematów o infolinii przychodzącej. Tam też się niezły meksyk dzieje.
Jaki? Opisz.
@@BAXTON__ tu już byś musiał/a posłuchać samych klientów, bo infolinia przychodząca to najczęściej takie miejsca jak obsługa techniczna UPC, czy Towarzystwa ubezpieczeniowego. Ludzie mają takie teksty do konsultantów, że też musi nabyć grubą skórę i nie reagować na zaczepki. Tym bardziej, że konsultant pracuje żeby pomóc, a nie wysłuchiwać żali :)
@@mroko2913 czyli meksyk dzieje się w firmie. Info działa dobrze.
@@BAXTON__ Są różne firmy z różnym podejściem. O problemach można mówić w tzw firmach outsourcingowych. Tu można wyliczać - minimalna stawka, praca (um. zlecenie) często po 12 godzin dzień w dzień (bo brak ludzi), zdarzają się przypadki, gdzie w napiętych terminach ludzie pracują po 24 godziny i więcej. Chaotyczne podejście w firmie. Koleżeństwo na wyższych stanowiskach. Konsultanci bez umiejętności interpersonalnych - bo trzeba brać kogo się da, przez to Ciągłe rotacje. Brak wiedzy, bo nie ma komu jej przekazać - ot szybkie szkolenie parę dni i jazda radź se. Premie ucinane za wpadki w stylu nie powiedziałeś jednego słowa o jakiejś usłudze produkcie, którą był zainteresowany Klient (pokrywa się z filmem wyżej).
Takich małych firm przyjmujących zlecenia jest wiele na rynku i niewiele się między sobą różnią.
Jeżeli chodzi o CC w firmach matkach, tu już różnie, ale w większości już jakieś standardy są wdrażane. Zespoły zostają jednak na dłużej (przynajmniej w tych co byłem).
To tak na szybko mi przyszło do głowy.
@@mroko2913 dokładnie tak. Na infolinii Inpost podobnie.
Ja miałem taką sytułacje że gościu do mnie zadzwonił (nawet nie zapytał z kim rozmawia) i powiedział że przyjdzie z garnkami do mojego domu w katowicach a mieszkam w Gdańsku i przyjechał do jakiegoś gościa. Więc XD są te call center.
Najlepszym sposobem pozbycia się takich natrętów jest zainstalowanie darmowej aplikacji blokującej np "filtr połączeń". Nie ma siły żeby po jej zainstalowaniu taki "konsultant" się dodzwonił. A jak jakimś cudem mu się uda to dołączam go bazy danych i pozamiatane. Żadne tajemne formułki ani inne pierdoły są niepotrzebne. Ja rozumiem, że to jest ich praca ale potrafili do mnie dzwonić po 10 razy dziennie i żadne prośby ani groźby nie pomagały. Więc aplikacje blokujące takich typów to jest dla mnie po prostu rewelacja i wynalazca tego powinien nagrodę Nobla dostać :)
Do mnie konsultanci przestali wydzwaniać po tym jak zacząłem na wstępie mówić "dzień dobry, klinika leczenia uzależnień" co zawsze wywoływało odpowiedź w postaci "przepraszam, pomyłka"
Jako ex-konsultant z 5 letnim doświadczeniem w różnych firmach. Najlepszym sposobem na garnki itp. jest rozłączenie się i blokada. Po jakimś czasie numer jest uznawany za niekaloryczny i przestają dzwonić. Nawet dzień dobry jest stratą czasu dla klienta i konsultanta.
Robisz zajebistą robotę, pozdrawiam.
Bardzo fajny filmik! :) jednak, z perspektywy lat spędzonych w CC, chciałabym trochę doprecyzować. Nie powiedziałabym, że większość rozmów jest odsluchiwana, to max. 10 rozmów na miesiąc - więc owszem, może się zdarzyć, że będzie to akurat rozmowa, która pozbawi Cię premii, ale nie ma reguły.
Co do słów zakazanych, to lista jest długa - nie mamy problemów, tylko niedogodności, nie ma awarii, tylko chwilowa przerwa techniczna, nie ma długu, tylko wisi jakaś "jeszcze nieuregulowana płatność" ;)
Dane są zupełnie niechronione, zdarzało się zarówno mi być wyśledzoną przez klientów-podrywaczy w SM (cóż, mam nietypowe nazwisko), jak i my sami potrafiliśmy kogoś wyśledzić, jeśli był wredny. Miałam koleżankę, która numery telefonów komórkowych tych, którzy jej zaleźli za skórę, publikowała na portalach seksualnych dla osób homoseksualnych xd
W wielu firmach nie ma żadnych przerw między rozmowami i kolejne połączenie może wpaść od razu po zakończeniu poprzedniego, więc w ogóle nie ma chwili na oddech.
Przerwy od pracy niby są, ale - szczególnie na infoliniach - często na te 100 osób na zmianie przerwę może wziąć maksymalnie kilka, więc wychodzisz raz na kilka godzin, na 30 minut. Często, szczególnie przy kolejce, problem jest nawet z wyjściem do toalety.
Ani razu nie pracowałam z kompetenymi przełożonymi. Najczęściej team leaderem jest ten, kto wcześniej sam siedział na słuchawce (awanse wewnętrzne były bardzo rozwinięte w każdej z firm, w której pracowałam). Wielu z nich nie ma żadnego przeszkolenia w zarządzaniu ludźmi, kompletnie się nie nadają ani do organizacji, ani oceny czyjejś pracy.
Ale praca jest łatwa do pogodzenia z innymi obowiązkami, a poza tym rotacja pracowników jest ogromna, więc można spotkać naprawdę fajnych ludzi. Nie wyobrażam sobie i nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy mając na utrzymaniu rodziny, pracują w takich miejscach, gdzie często możesz wylecieć z dnia na dzień za pierdolę albo zostać pozbawionym połowy wypłaty za karę czy wyszukane na siłę słabe punkty rozmowy. To fajne miejsce, żeby dorobić, ale nie, żeby tam pracować całe życie.
Jako ktoś kto przed pierwszą wypłatą się zwolnił uważam, że call centre fajne może być tylko dla kure* co lubią oszukiwać. Co do przełożonych - XD. Sprzedawałem produkty pewnego operatora telefonii komórkowej i mój koordynator miał wiedzę techniczną gorszą od przeciętnego ucznia technikum. Jedyne co umiał to "sprzedaj tej telefon, te Janusze nic nie ogarniają. Potem albo z nami przedłuży, albo przepłaci trzykrotnie" XD
Jedyne co było tak spoko to to, że przy sprzedawaniu odpowiedniej ilości usług można było zrobić x czasu połączeń i potem do końca dnia nic nie robić jeśli podstawa wystraszyła. A no i ta mistyczna "KAWA" na którą płaciło się miesięcznie za użytkowanie xd
A i kara za spóźnienie do pracy niezależnie od tego czy się powiadomiło o nim hahahah
Pracując wiele lat w marketingu przeżuciłem się na pracę w magazynie, totalnie się wypaliłem zawodowo, polecam zrobić sobie jakieś uprawnienia i popracować normalnie.
Bardzo fajne robisz filmiki,obejrzałem już chyba wszystkie.:)
Z moich doświadczeń z pracownikami call center wynika, że 90% z nich to bezmyślne lemingi. Są też tacy, którzy kłamią w żywe oczy. Ja rozumiem, że przełożeni ich cisną, ale to jeszcze nie powód do bezmyślności. Prawdą jest, ze osoby empatyczne i niemówiące durnych formułek mają lepsze efekty. Przypuszczam, że mają mniej rozmów, ale większą sprzedaż.
super materiał! zawsze mi szkoda tych konsultantów, kiedy wydzwaniają, bo to raczej parszywa praca. Natomiast w przypadku rozmowy, z zaprezentowanych formułek odnośnie usuwania danych, będę korzystać.
:)
Mi wgl nie jest szkoda. Przeciwnie, ci ludzie wiedzą na co się piszą i do tego trują dupę innym osobom zabierając czas i nerwy. Ten zawód powinen być zabroniony.
@@user-yj7nq8vy4u zakładam, że część kończy jako sprzedawca po to, aby mieć jakąkolwiek pracę. niektórzy wiedzą, na co się piszą, ale mogą nie mieć większego wyboru. takich mi szkoda.
@@user-yj7nq8vy4u Pewnie, mogą sobie znaleźć normalniejszą robotę.
Cała prawda o tej pracy. Nie jest dla każdego l, ale dzięki temu można nauczyć się rozmawiać. Stresująca praca, mało płatna i wyzysk. Miłego
Dzięki ci za ten odcinek. Uświadomiłam sobie, że pracownicy call center to normalni ludzie, a ja najczęściej zbywałam ich zaraz po przedstawieniu się "nie, dziękuję, do widzenia". Muszę trochę dopracować formułkę i może dać tym ludziom więcej czasu na przedstawienie oferty.
Na końcu i tak jej nie biorąc? W takim razie nic nie zmieniaj. Nie marnuj komuś czasu.
*"Propozycji"*
@@BAXTON__, wiesz, ale zawsze można powiedzieć to grzeczniej. ☺️
@@ellaohne4865 nie dziekuje, do widzenia to na prawdę jest wystarczająco miło:) ludzie potrafią się rozłączać bez słowa. Beka z nich bo moje cc miało procedurę, ze dzwoni jeszcze raz bo mogło "cos" zerwać rozmowę xd
Wywalone mam z tymi ich śmiesznymi ofertami i jak już słyszę że jakaś oferta to od razu rozłączenie i blokowanie numeru. Nie obchodzi mnie to czy to niemiłe czy nie.
Zgadzam się co do "nie wyrażam zgody na nagrywanie". Niektórzy zapominają nam powiedzieć, że rozmowa jest nagrywana.
Ja pracuję na infolinii firmy zajmującej się wypożyczaniem pojazdów i bardzo sobie tę pracę chwalę. Również jesteśmy rozliczani z jakości rozmów, ale wpływa to co najwyżej na możliwość pracy zdalnej i przedłużenie umowy. Również mamy liderów, ale oni głównie służą wsparciem merytorycznym. Trudność w tej pracy polega na samym przeprowadzaniu rozmów - często muszę rozpatrywać reklamacje, informować użytkowników o karach za zniszczenie/utratę powierzonego mienia (nawet do 30 tysięcy zł), a także domyślać się, co autor wypowiedzi miał na myśli („bo ja wypożyczyłem, ale się nie wypożyczył” - weź się domyśl o co chodziło). My nie możemy używać pytań sugerujących, np. „czy zabezpieczył pan sprzęt poprzez...”, bo wiadomo, że rozmówca udzieli takiej odpowiedzi, by rozmowa przebiegła jak najkrócej.
Jeśli chodzi o dostęp do danych osobowych - mamy go. I musimy go mieć. Kiedy mam udzielić informacji lub dokonać zmian na koncie, muszę mieć pewność, że rozmawiam z jego właścicielem. Czasem pytam nawet o fragment PESELu. Niejednokrotnie zablokowałem dzięki temu konto użytkowane przez osobę trzecią niezgodnie z regulaminem.
Sprawdziłam sposób taki: przekierowanie rozmowy na reklamę dotyczącą mojej działalności. Moje barwne opowiadanie zachwalające moje produkty spotkało się z ....rzuceniem słuchawki tej drugiej strony :) :) :) Dodam, że byłam tylko przez 2 dni na szkoleniu na pracownika call center. Szkolenie szybkie, dostęp do bazy danych szeroki. Nawet rozmowy z klientami podano nam do odsłuchania. Drugiego dnia wiedziałam, że nie mam ochoty tam być. Dziękuję za ten materiał :)
Super film
jak dla mnie to historie dotyczących jakiś małych firm. Pracowałem dla play'a dawnej nordei bank czy orange na sprzedaży i nie spotkałem się z aż takimi rzeczami o jakich się mówi :)
A w jakim mieście dla play?
Moja siostra 2 lata temu kiedyś jak pracowała jako telemarketer w call center to miała depresję, bo ta praca była bardzo wyniszczająca psychicznie
Wcale mi jej nie żal. To bardzo szkodliwa "praca". Nie dość że zawracają człowiekowi d... w ciągu dnia przeszkadzając w pracy, nie dość, że jak się nie odbierze to potrafią wydzwaniać dzień w dzień przez 2 tygodnie, to jeszcze zwyczajnie naciągają ludzi. A tłumaczenie się "bo to jego/jej praca" jest absolutnie nie do przyjęcia. Czy jak zatrudnię twojego sąsiada, żeby codziennie rano wypróżniał się na wycieraczce przed twoimi drzwiami, to też nie będziesz mieć nic przeciwko "bo to jego praca"? Uczciwi ludzie nie wykonują takiej "pracy".
no w końcu !!!!
Ja zawsze mówię "dzień dobry Instytut danych osobowych w sieci w czym mogę pomóc?" rozłączają się automatycznie i nawet nie przedstawiają się.
Bo szkoda konsultantom czasu na rozmowy, które na starcie do nikąd nie doprowadzą
Pracowałem w call center ponad rok, pewnego operatora komórkowego. Niektóre rzeczy się pokrywają, ale oczywiście nie wszystkie. Przykładowo, jeśli chodzi o zbijanie obiekcji to nikt, żadnego skryptu nam nie dawał, mieliśmy sami sie wykazać znajomością oferty i 'wzbudzić potrzebe' u klienta. Obiekcje najlepiej zbijać trzy razy, ale też z rozwagą. Jedyny skrypt jaki dostaliśmy to właśnie z przedstawieniem oferty, żeby po prostu nie trwało to zbyt długo, a bylo w miare sprawne i przyjemne do słuchania.
Jeśli chodzi o dane klientów, TAK, mieliśmy wgląd w dane, które klient podawał przy podpisywaniu umowy, natomiast na sali sprzedażowej dla bezpieczeństwa było pełno kamer monitorujący praktycznie każdy boks, zakaz używania telefonu komórkowego oraz zapisywania jakichkolwiek danych czy to właśnie na telefonach czy karteczkach. Dodatkowo przed rozpoczęciem pracy podpisywało się klauzulę do umowy, przez którą, w razie wycieku danych jakiegoś klienta, odpowiedzialność ponosił konsultant, który jako ostatni się z klientem kontaktował lub przeglądał jego dane. W razie wycieku konsultant ponosił ogromną karę finansową, co skutecznie odstraszało ludzi do jakiegokolwiek notowania.
Kolejny wątek to 'tricki'. Oczywiście, najlepiej dla osoby dzwoniącej zadać pytania otwarte, żeby mieć utartą drogę do zbicia obiekcji, jednak najczęstszą zagrywką było pytanie sugerujące pozytywną odpowiedź typu 'więc rozumiem, że jest pan zainteresowany, TAK?'
Jeśli chodzi o zakazane słowa, takowych nie było, jedynie nie wolno było używać zdrobnień imienia i zwracać się zawsze per Pan/Pani.
Natomiast kary finansowe otrzymywaliśmy już 'z góry', od operatora komórkowego. A za co można było je dostać? Za najmniejsze wprowadzenie klienta w błąd, lub nie poinformowanie o czymś. Przykładowo przekręciłeś swoje imie, nazwisko podczas przedstawiania się lub najzwyczaniej w świecie zapomniałem poinformować o nagrywaniu rozmowy - kara. Nie powiedziałeś o jakiejś opłacie, która zwiększa rachunek o 1 grosz - kara. Wszystko miało być uczciwe, a klienci mieli się skusić BO SAMI CHCIELI. Mam świadomość tego, że nie w każdym call center tak to wygląda, miałem NIEprzyjemność pracować przez tydzień w innym call center 'na zaproszeniach'. Zrezygnowałem po tym jak zobaczyłem jak są tam traktowani klienci, byli oszukiwiani wręcz samą ofertą, a sumienie mi na to nie pozwalało.
Jeśli chcecie się pozbyć konsultanta to tak jak w filmiku: 'NIE WYRAŻAM ZGODY NA NAGRYWANIE ROZMOWY'. Wtedy i konsultant szczęśliwy, że nie musi na siłe przekonywać i wy macie przynajmniej świety spokój.
Pamiętajcie, że konsultanci to też ludzie, NIE KAŻDY ma zamiar was oszukać. Jednak ZAWSZE zadawajcie odpowiednie pytania, aby na waszej niewiedzy nikt was nie wprowadził w błąd, a wy nie będziecie zobowiązani.
9:45 - zakaz używania słowa "oferta" wynika prędzej z faktu, że oferta to ściśle określony termin w prawie i później trzeba się z niej wywiązać, a jak wiemy telemarketerzy lubią wciskać różne bajki, które potem nijak mają się do rzeczywistości.
Art. 66 KC - Definicja oferty
§ 1. Oświadczenie drugiej stronie woli zawarcia umowy stanowi ofertę, jeżeli określa istotne postanowienia tej umowy.
Złożenie oferty ma swoje konsekwencje prawne
Nie narzekam na telefony z call center. Traktuję to jako całkiem fajną zabawę intelektualną. Zupełnie jak z agentem sprzedającym „polisę na życie i dożycie”. Znam ich argumenty, więc przyjmuję taktykę Jeziora Pejpus. Jak Loszka Newski. Wpuścić obkutych na cienki lód, grawitacja zrobi swoje.
Pracowałem 2 lata w call center w pewnym banku i jedyne co się zgadza z Twojego filmu to naciskanie na plan. Żadnych kar, czy skryptów nie mieliśmy. Ludzi mega poznałem, ale mimo wszystko nigdy więcej pracy na słuchawce.
ja raz powiedziałam ''halo?'' i już nie dzwonią XD
Zrób całą prawdę o FM Group i innych piramidach finansowych.
FM nie jest piramidą. Zdobądź wiedzę 👍
Pracowałem w call center. Nie ma możliwości mówienia o ofercie To zakazane słowo oraz propozycja. Co do skryptu to się zgadzam każdą obiekcje klienta można było zbić. A jeśli chodzi o rozmowę z kierownikiem to akurat u mnie było tak że dawało się kierownika. Atmosfera się zgadza to jeden z niewielu plusów pracy w call center, którą akurat miło wspominam 😉
Pracowalem tydzień w call centre i pierwsze co uczyli: "skoro klient sie nie rozlaczyl to MA CZAS".
Moja żona chciała przenieść nr do innej sieci i usłyszała od konsultantki Play, że to trwa 3 miesiące i w tym czasie nie ma się swojego numeru i nie ma się kontaktu z bliskimi... Przeniesienie numeru trwa moment :)
Trafiłem na kanał przypadkowo, obejrzałem kilka filmów o tematyce, w której nie jestem obeznany i wydawały mi się rzetelne i ciekawe. Niestety po obejrzeniu tego filmu mam mieszanie uczucia, pracowałem w kilku call centre zarówno dla małych, lokalnych firm jak i międzynarodowych sieci i nigdy nie spotkałem się z 8 sekundową przerwą między połączeniami, karami finansowymi za używanie "zakazanych" słów itd. Ale niektóre smaczki w stylu stwierdzenia, że kierownictwo słucha większości rozmów konsultantów są całkiem zabawne, w mojej karierze najczęściej były to 2-3 rozmowy w miesiącu. W tym samym filmie wspominasz, że na sali może być 100 konsultantów co owszem, zdarza się. Każdy z nich prowadzi, powiedzmy, 10 rozmów na godzinę, dajmy na to firma działa 12 godzin dziennie co daje nam 12 tysięcy rozmów dziennie. I "kierownictwo" słucha większości z nich 😂.
Do mnie dzwonili i mówiłem ciągle to samo że pomylili numer i po 5 razach przestali xD
Miałem nagrać wypowiedź na ten temat, ale niestety nie zdążyłem przed realizacją odcinka, dlatego napiszę trochę w komentarzu.
Co do losowego generowania numerów telefonów - top obecnie oczywiście nie ejst to prawda, ale jako ciekawostka powiem, ze kiedyś było. A było mianowicie w czasach telefonów stacjonarnych. Bo jak wygląda numer stacjonarny? Składa się z numeru kierunkowego do strefy (dawnego województwa z czasów, jak było ich 49) to są pierwsze 2 cyfry, prefiksu miejscowości (lub w przypadku bardzo dużych miejscowości dzielnicy lub jej kawałka, a przy małych wioskach nawet wspólny dla kilku miejscowości - jednym słowem taki jakby numer lokalnej centrali)- 3 kolejne cyfry oraz 4 cyfry przydzielane kolejno - czyli pierwsza osoba w miejscowości powinna mieć końcówkę 0000, kolejna 0001, 0002 itd. przynajmniej w teorii.
I teraz powiedzmy, ze mamy przedstawiciela firmy sprzedającej garnki robiącego pokaz w miejscowości Biała Podlaska - kierunkowy 83, prefiks 343 i żeby zaoszczędzić na kupnie bazy danych wykręcał faktycznie losowo generowane numery z listy 10000 numerów formatu 83343XXXX lub jechano po kolei po prostu z książki telefonicznej.
Ale to było kiedyś - niemniej przyzwyczajenie ludzi do formułki mniej więcej: "Pana numer został wygenerowany losowo, dlatego jeszcze chciałbym się upewnić, czy nie jest zastrzeżony" - która chroniła dzwoniącego, gdyby trafił na faktycznie zastrzeżony numer, co przy losowym generowaniu faktycznie mogło mieć miejsce. Choć w tamtych czasach było o tyle łatwiej, że były powszechnie dostępne książki telefoniczne i znaliśmy nazwisko właściciela telefonu i ulicę, często nawet z numerem budynku.
Ale te piękne czasy szybko się skończyły, numerów stacjonarnych było coraz mniej, a te nieliczne, które zostały (i są do dzisiaj, choć w dużo mniejszej ilości) były wręcz napastowane przez łatwą dostępność. Trzeba było szukać jakiejś alternatywy i najtańszą opcją okazały się ogłoszenia - za pół darmo od Ruchu dało się uzyskać stare gazety, wycofane z kiosków, bo nie zszedł cały nakład i było w nich pełno numerów telefonu w sekcji darmowych ogłoszeń. Ważne było, aby wykorzystywać to co najmniej kilka miesięcy od wydania gazety, żeby nikt tego nie skojarzył z dzwonieniem z ogłoszenia. Tak wiele firm tworzyło bazy danych numerów telefonów i sprzedawało je dalej. To całkiem dobre i w miarę legalne źródło - bo ludzie sami udostępniają taki numer telefonu. Nie zdziwcie sie, więc jeśli wystawiacie jakiś telefon na sprzedaż, czy inne mieszkanie na wynajem - a za pół roku ktoś zadzwoni sprzedać wam odkurzacz. Zwłaszcza, że w internecie nic nie ginie, a wystawicie to przez OLX, czy inny serwis, które zastąpiły teraz gazety zarówno jako miejsce ogłaszania się ludzi, jak i pozyskiwania kontaktów przez wyspecjalizowanych łowców baz danych.
Co do tego wymazywania z bazy - to kiedyś istniała baza danych (nie pamiętam nazwy) taka międzyoperatorska, czy jak to nazwać - gdzie należało się DOPISAĆ - aby nikt do nas nie dzwonił. Bo wymazanie z bazy sprawi, że nie zadzwoni do nas ta konkretna firma, ale dopisanie na tą listę, o której mówię sprawiało, że w teorii nikt już do nas absolutnie znikąd nie zadzwonił. W teorii - bo raz, ze nie działało to wstecz i jak ktoś dostał ten numer to już go miał i jedyne, co nam to gwarantowało, że nie będzie udostępniany dalej, co tez już było niezłe. Niemniej jednak nadal ktoś mógł kontakt pozyskać - jak sami udostępniliśmy numer w takim ogłoszeniu sprzedaży samochodu w jakimś serwisie...
Mój sposób działania: odrzucam, sprawdzam numer w internecie i blokuję
Sama prawda. Pracowałam 3 miesiące w pewnym banku. Pragnę zaznaczyć, że praca jest zmianowa do godziny 21 i w soboty. Np. W piątek pracujesz od 13 do 21, a w sobotę idziesz na 9 rano. Super prawda? No chyba nie.... Ja miałam dość tej pracy. Ludzie mega to fakt. Najbardziej chore jest to, że Ci kierownicy też kiedyś byli na słuchawce, a mam wrażenie, że zapomnieli jak to jest... Mi się podobała praca na infolinii jak dzwonił klient zainteresowany, ale jak były rozmowy wychodzące to już nie było miło. Co do przerw. Były 2 przerwy po 15 minut. Fajna praca, aby zdobyć doświadczenie. Podziwiam tych co pracują tam kilka lat.
Ja pracowałem u pomarańczowych i nie mogę się zgodzić z większością argumentów w filmie. Aktualnie nie pracuje tam bo ciągle słabe wyniki sprzedażowe zniechęciły mnie oraz inne aspekty związane z tą pracą (być może wypalenie się)
U nas nie było żadnych kar finansowych, trzeba było coś mocnego odwalić np. doładowanie swojego telefonu a obciążając rachunek klienta czyli w skrócie jakieś przestępstwa.
Tak, mieliśmy konsolę która zliczała każdy czas statusów na których jesteśmy, nawet tą na przerwę ale jeśli ktoś nieco przesadził to team leader jedynie zwrócił Ci uwagę i trzeba było (nie zawsze) innym statusem poprawić ogólny wynik z danego dnia (zazwyczaj największe efekty dawał status gdzie klienci do nas dzwonili, czyli ten najbardziej nie lubiany xd)
Nikt z nas nie miał żadnego ściśle określonego skryptu, musieliśmy się przedstawić a dalej to już improwizacja i wtedy wychodziło kto jest dobrym sprzedawcą a kto nie, mi najlepiej wychodziła obsługa klienta, wyjaśnianie spraw, doradzenie czym konkretnie dany model się wyróżnia itp ale na końcu klient mówił: "ja się zastanowię" co dla mnie oznaczało że lipa z tego będzie. Najskuteczniej jest coś sprzedać za pierwszym kontaktem niż oddzwaniać po kilka razy co każdy dzień bo miałem mnóstwo zmarnowanego potencjału przez to.
To prawda że byliśmy pracownikami właściwie od wszystkiego a co gorsze mieliśmy specjalny status gdzie zaliczał ile razy transferowaliśmy klienta na linie techniczną więc każdy starał się wszystko załatwić co klient chciał za pierwszym telefonem a już ciężkie przypadki jak np. zmiana adresu ip itp oddawaliśmy do technicznych. Niby absurdalne ale miało to sens bo leniwi konsultanci z byle gównem odsyłali potem Ci z mordą że nic nie umiemy :D
Praca jak praca, niektórzy wyciągali z premii po 7 tyś co miesiąc (plus 2000 podstawa) a niektórzy po 200 zl. Najbardziej stresująco było na samym początku a potem każdy na luzie podchodził, ja w ogóle nie przeżywałem trudnej rozmowy czy wściekłego klienta bo nie widziałem jego twarzy, nie stał obok mnie.
Fajen materiał jak zawsze
Ja słyszałem że numery z jakiś rejonów biorą z olx
Akurat kara za pominięcie jakiejś formułki np. o możliwości odstąpienia od umowy jest jak najbardziej zasadna.
Brak takiej informacji wydłuża termin z 14 dni do 12 miesięcy. To tworzy ogromne ryzyko dla przedsiębiorcy.
Najlepszy tekst aby nie dzwonili to "Korzystając z okazji chciałbym Pani/Pani zaproponować: Shark Cordless Sweeper, to nie jest zwykła szczotka, to nie jest zwykły odkurzacz, to ultra nowoczesne urządzenie jutra, dostępne już dziś w tv markecie."
I na taki film czekałam :) :) :) :) :)
Pracując kilka lat temu w call center, sprzedając usługi platformy telewizyjnej, napotykałem ludzi, którzy jawnie okłamali klienta naciągając ich na koszty, ponieważ za sprzedanie dodatkowego pakietu telewizyjnego dostawali na przykład 2 zł.. Rotacja jest bardzo duża więc zanim klient się zorientował i złożył reklamacje i o ile prawdą jest że odsłuchali Twoją rozmowę i klientowi uznali ją to Tobie pieniędzy nie zabrali bo zazwyczaj te osoby już nie pracowały. Dlatego dobrze jest wypytywać konsultanta o wszystko, w razie problemów składać reklamację.
Te nowe informatory na dole są GORSZE niż poprzednie
Za moich czasów pracy w call center było lepiej, nie było takiego... dziadostwa? No i jest różnica czy jesteśmy na obsłudze połączeń przychodzących czy kampaniach wychodzących. Ja zawsze wolałem odbierać i pomagać niż wciskać coś komuś. I kiedyś były rozgraniczenia na różne działy a i kierownicy byli dostępni jak ktoś potrzebował :)
Nie napiszę gdzie dokładnie pracowałem bo były to spore telekomy ale było to w latach 2006-2010
Dorabiałam w call center w czasie studiow, zazwyczaj wystarczyło powiedzieć, ze nie ma się skończonych 25 lat. Wytrzymałam tam 3 miesiace...
Ja będąc w makyn kryzysie finansowym na studiach też o mało nie skończyłem. Na szczęście na dzień przed pierwszą wizytą u nuch znalazlem dobrą pracę w swoim zawodzie. Do tej pory dziękuję losowi. Niektórzy chwalili sobie mówiąc, ze wyrobili sobie "gadkę", ale słuchając ich jakoś nie odnosiłem takiego wrażenia xd
Te obiekcje do zbicia nie zawsze są do zbicia. Jechałem samochodem i dzwoni do mnie babka, że oferują fotowoltaikę. A ja do niej krótko, "Po pierwsze, to mieszkam w bloku, a po drugie prowadzę samochód i nie mogę teraz rozmawiać". Sama się rozłączyła.
Pracowalam dla amerynskiego call center,mialam 15 sekund pomiedzy rozmowami,rozmawialam z klientami,ktorzy mi grozili,obrazali,niektorzy byli mili w ciagu calej zmiany odbieralam 60-80 polaczen.
Na koniec dnia mialam szumy w glowie od rozmow i nadmiaru rozmow.
Szkola zycia,praca na pare miesiecy nie dluzej.
Zrób Cała Prawda o PSYCHOFARMACJI, jako o biznesie sprzedającym środki farmaceutyczne a nie faktyczne leki poparte badaniami bionicznymi.
4:00 nie wszedzie tak jest sa np. Operatorzy telefoniczni ktorzy maja podzial na dzial techniczny itp.
Cześć.Dzięki,domyślałem się tym nie mniej dobre info,pozdrawiam.🙂
Jak mi się wyświetli w nagłówku "podejrzenie spamu" to odbieram i mówię "Urząd Skarbowy, słucham". Działa.
2:37 Ale jeśli dzwoni bot to co mam zrobić?
Pracuje w największym sklepie internetowym w EU. Tak pracuje na open space, nie mam skryptu bo firma stawia na luźne i przyjazne rozmowy. To do nas dzwonią jak coś chcą. Jednak są osoby sprawdzające quality.
Kocham twoje filmy xD
Ja zawsze mówię "nie wyrażam zgody na przetwarzanie moich danych i żądam usunięcia ich z bazy danych" - chyba skuteczne, bo telefony z randomowych firm otrzymuję już niezwykle rzadko.
Pracowałam w Call Center trochę pand 10 lat temu, zaraz po liceum. Dorabiałam sobie wtedy studiując dziennie. Praca koszmarnie stresująca, dobra na chwilę, żeby dorobić sobie dorywczo kilka groszy, ale na pewno nie na dłuższą metę. Nie umiem i nie lubię wpychać ludziom niczego na siłę, dlatego w dziale sprzedaży w ogóle nie mogłam się odnaleźć. Lepiej było na infolinii, bo generalnie bardzo lubię pomagać ludziom, dlatego tam czułam się znacznie lepiej. Chociaż też co się nasłuchałam przekleństw... Dramat. Tak jakbym to bezpośrednio ja była czemukolwiek winna.
Tylko do mnie nikt nie dzwoni pomimo tego, że podałem numer wszędzie? (Orange)
Heh nie jesteś jedyny. Czasem też na to czekam :P
Do mnie teź nikt nie dzwoni XD
Dobry materiał!
chyba jestem jakims szczesciarzem bo aktualny numer telefonu mam jakos od 10 lat i nikt do mnie jeszcze nie dzwonil. Raz tylko operator
W koncu!
Konsultanci bardzo często nie mają pojęcia i nie są informowani o tym skąd w komputerze pojawia się dany numer. Firmy, od których pochodzą te tzw "bzdury", typu książki, majtki, garnki itp nie chcą udzielać takich informacji. Stąd też konsultanci wpadają w zakłopotanie bo ciężko jest wyjaśnić osobom, które nigdy w takim miejscu nie pracowały jak wygląda sprzedaż danych
Ja takich doświadczeń nie miałem, a pracuję na infolinii do 4 lat (3.5 roku reklamacje fioletowych -- i tutaj serio to był oddzielny dział typowo pod reklamacje i nie robiliśmy innych rzeczy, typu sprzedaż itd.). Nie byliśmy aż tak inwigilowani, ze skryptu rozmowy nie skorzystałem ani razu, mówiłem po swojemu i nawet jak to narzucali, żeby z jakichś skryptów korzystać to olewałem to - bez żadnych konsekwencji finansowych czy coś. Teraz pracuję na infolinii przychodzącej oraz obsłudze maili/czatów i też jest bardzo spoko - o tych sytuacjach z przerwami 8 sekund między rozmowami też się nie spotkałem -- wiadomo jak zapierdziel bo dużo ludzi dzwoni to jest połączenie za połączeniem, ale idzie to normalnie ogarnąć, kwestia przyzwyczajenia. Także z większością rzeczy opisywanych w filmie się nie spotkałem i mam ogólnie pozytywne odczucia co do pracy w CC (może dlatego tyle czasu wytrwałem XD)
6:00 no właśnie nie mogłeś, bo w umowie o pracę masz na pewno nakaz zachowania poufności danych.
to ze każda "przedsprzedaż" jest odsłuchiwana to totalny absurd - na 20 pracowników trzeba by wtedy mieć 20 przełożonych do odsłuchu.
w jednym call center (obsługa linii lotniczej), pracującym 24h/dobę odsłuchiwano nie więcej jak 5% rozmów
Dziś wieczór mam zajęty. Może kiedy indziej
Tak, czytam opis :)
Pracowałam i odradzam. Kilka telefonów zostało w pamięci na zawsze.
Pracowałam u pomarańczowych do 2018. Na linii technicznej przychodzącej nie call center i pod koniec wciskano nam te same wytyczne. Dla mnie takie działania to s*****ysyństwo bo sama, nie lubie jak mówię nie a ktoś mi dalej pierdoli farmazony. Odeszłam stamtąd nie miałam ochoty uczestniczyć w takim procederze. Teraz pracuje w obsłudze klienta gdzie nic nikomu wciskać nie muszę i jedyne czego żałuje to, że zmarnowałam u pomarańczki 5 lat za psie pieniądze.
Fajnie się słucha Twoich filmików. Ale maja jedną wadę - czasem są za krótkie!
A co do nachalnych telefonów. Przez te ich oferty musiałam zmienić nr telefonu, bo potrafili dzwonić całymi dniami. (Mama się na to nadziała, zostawiła mój numer i poszło w świat). Raz musiałam włączyć stary telefon, bo czegoś potrzebowałam, a potem wyszłam na chwilę. Nie było mnie raptem pół godziny. Przychodzę telefon już dzwoni, na liście 6 nieodebranych połączeń. Za kolejnym razem odebrałam i przywitałam się "Zakład pogrzebowy Niebo, w czym mogę pomóc?" Do końca dnia już nie zadzwonili :)
Gdy dzwonią do mnie naciągacze to odbieram telefon i początkowo udaję bardzo zainteresowanie ofertą.Gdy agitator już się rozbuja to wtedy proszę o podanie pełnej specyfikacji proponowanego gówna.Następnie odkładam telefon i czekam na halo halo halo.Jeśli uparty gość powtaża 15 razy halo halo to czasem się ulituję i ponownie się odzywam ze słowami że proszę o ponowne podanie pełnej specyfikacji produktu gdyż w tym czsie był u mnie kurier.Wiem że to głupie ale postempuję dokładnie tak jak ci co dzwonią do mnie.