Wspaniały film i wielka przyjemność mieć tak przydatny materiał dla akordeonistów, który bardzo rzadko można gdziekolwiek znaleść! Skarbie jesteś, Wojtku!
Dziękuję za ciekawą prezentację. O wielu akordeonowych niuansach usłyszałem po raz pierwszy, z wielką przyjemnością. Dla ścisłości sprostowałbym następujące szczegóły: 10:16 Obecnie w terminologii organowej określeniem oficjalnym jest REJESTR. "Register" (względnie "regester") należałoby zaliczyć do żargonu akordeonistów. 10:34 Ani odległość, ani wysokość. Stopa to jednostka długości, tak więc w stopach określa się DŁUGOŚĆ piszczałki. Z długości wynika wysokość dźwięku, a w dalszej konsekwencji odległości (interwały) pomiędzy dźwiękami różnych piszczałek. 11:46 Normatywną wysokością dźwięku a1 jest 440 Hz. Prosiłbym o wyjaśnienie, dlaczego dla Polski podano 441 Hz. Pozdrawiam Autora oraz widzów kanału.
Dziękuję za sprostowania! A propos a1: to bardzo ciekawy, ale i zawiły temat, zwłaszcza mówiąc o akordeonach. O ile temat w ogóle wydaje mi się, że mógłby stanowić temat co najmniej pracy magisterskiej i nie czuję się wystarczająco kompetentny, żeby o tym opowiedzieć, o tyle mogę przybliżyć sytuację z akordeonami: Kupując kamerton w sklepie muzycznym jest prawie pewnym, że kupujemy sprzęt podający częstotliwość a1=440. Natomiast kupując akordeon nie mamy żadnej pewności odnośnie jego bazowej wysokości dźwięku a1 (no chyba, że zamawiamy nowy instrument z fabryki ze wskazaniem jakiej częstotliwości sobie życzymy albo - w przypadku używanego instrumentu - sprawdzimy ją sami:)). Mam hipotezę: w Polsce nie ma żadnego masowego producenta akordeonów, instrumenty są sprowadzane zza granicy, gdzie standardy mogą być inne (wśród włoskich zauważyłem 442Hz, chociaż w czasie zbierania materiałów do filmu znajomy stroiciel (z Polski) podał mi 441Hz, jak w materiale. Stare „prawdziwe rosyjskie bajany” - баяны - były strojone na 440Hz. Nowe są strojone podobnie jak włoskie). Brak świadomości wśród akordeonistów odnośnie wysokości normatywnej prowadzi do popularyzacji instrumentów z różnymi częstotliwościami a1. Uświadomienie sobie tego problemu pojawia się dopiero przy konfrontacji z innym instrumentem, kiedy bazowe częstotliwości a1 się różnią. Co możemy z tym zrobić? a) przestroić instrument, co niszczy głosy w instrumencie; b) zamówić nowe głosy do instrumentu (/nowy instrument) co jest drogim rozwiązaniem. Gram w orkiestrze akordeonowej, w której dopiero pojawienie się instrumentu nastrojonego na 440Hz uświadomiło nas o problemie unifikacji bazowej częstotliwości a1 (większość jest 442Hz) wśród całego zespołu, żeby uniknąć efektu „tremola” (patrz: 14:03 w filmie). Temat jest skomplikowany, bo mówimy o procesie, który trwa. Ciekawą sprawą natomiast jest to, że akordeony raczej idą w stronę 442Hz, a nie 440Hz. Myślę, że rozwiązania można doszukiwać się w orkiestrach symfonicznych, gdzie - według mojej wiedzy - tendencja strojenia idzie ku górze, czyli jednak bliższa 442Hz. Ale co wtedy z naszym kamertonem a1=440Hz? Nie mam zielonego pojęcia:) Dziękuję za pytania!
Panie Wojtku, jestem pod totalnym wrażeniem! W cirka 25 minut powiedział i pokazał Pan niemal całe "mięcho" odnośnie szkieletowizny akordeonów. Same mięcho, bez zbędnej bajery. Nie znam nawet podobnego przypadku ani w Polsce, ani na wielkim świecie. Przy tym wiem co piszę i... mocno liczę na więcej!
Cześć, Wojtek! Świetny materiał, dobrze zebrałeś teorię instrumentu! Jak możesz, to podpowiedz jeszcze do czego służy ten przełącznik przód - tył (w twoim Bugarim) poniżej guzika spuszczania powietrza z miecha. Mój profesor nie do końca wiedział i zawsze grałem bez wnikania w to. Wydaje mi się że dźwięk barytonów z przesuniętym przełącznikiem do przodu jest nieco pełniejszy, głębszy. Ma on jakąś nazwę?
Cześć! Dziękuję za miłe słowa :) Odpowiadając na Twoje pytanie: ten przełącznik nazywa się dopalaczem. Nie wiem niestety czy to oficjalna nazwa czy potoczna. W starym katalogu Bugariego (2019) i w tegorocznym Piginiego owy dopalacz oznaczany jest literą R i w katalogu Bugariego znalazłem takie wyjaśnienie: "dodatkowy regestr wzmacniający basy". Miałem kiedyś instrument z podwójnym dopalaczem (dwa przełączniki), który dodawał jedną oktawę na dole i jedną oktawę u góry w najniższych 11 dźwiękach instrumentu po stronie basowej, jednak było to lata temu i jeszcze wtedy nie czułem potrzeby zbadania tego, czym te dodatkowe oktawy naprawdę są :) Jednak Twoje odczucia są jak najbardziej prawidłowe - ten przełącznik "wzmacnia" basy. Pozdrawiam!
Kupiłem dla siebie akordeon Weltmeister serino 96 basów trzy chóry używany lecz w bdb stanie jeśli chodzi o brzmienie jak i wygląd. Z plastikowymi głośnicami ot tak aby pograć po prawie czterdziestu latach kompletnego niegrania że tak powiem. I znajomi mówią mi , że głośnice tzw plastikowe są do kitu. Ja w tym instrumencie słyszę , że jest głośny i stroi bardzo dobrze. Mało tego na forum wyczytałem , że głośnice tzw plastikowe to nie jest plastik z przemiału gdzie robi się z tego plastiku dziecinne wiaderka czy łopatki lub też doniczki tylko są to głośnice z węglików spiekanych lub przeważnie teflonu gdzie jest on trwalszy od głośnic drewnianych. Byłbym bardzo wdzięczny gdybyś mógł mi coś w tym temacie wyjaśnić raz na zawsze bo chodzi mi to po głowie mocno . Pozdrawiam serdecznie 😎👍
Z pewnością plastik jest bardziej wytrzymały niż drewno! Patrząc jednak na akordeon przez pryzmat sztuki lutniczej - plastikowy korpus skrzypiec wydawałby mi się zabawką :D i mam podobne odczucia co do plastikowych głośnic. Natomiast jeśli instrument miałby mi służyć do jakichś biesiad, gdzie dużo się gra w różnych pozycjach (czy nawet chodząc) i gdzie nie liczy się jakość dźwięku, a jego głośność - pewnie też rozważałbym plastikowe części w środku, bo instrument jest wtedy lżejszy😊 Pytanie więc nie brzmi „co jest lepsze?” tylko „do jakiego typu grania ma mi służyć instrument?”. W domowym użytku nie zwracałbym na to większej uwagi, bo bez innych instrumentów do porównania „zwykły Kowalski” (nie obrażając żadnych Kowalskich!) nie usłyszy żadnej różnicy. Pozdrawiam również!😊
@@wojciechkowal_ Dużo dała mi Twoja odpowiedź utwierdziła mnie w tym , że w zaciszu domowym mogę spokojnie sobie przypominać jak to kiedyś było super. Natomiast co do skrzypiec owszem są plastikowe tylko wiadomo , że tam gra elektronika zarówno jak i elektroniczne akordeony typu Roland chociażby , ale serdeczne dzięki za stosowny wyczerpujący komentarz wszystkiego dobrego pozdrowionka 😎👍
"Z pewnością plastik jest bardziej trwały niż drewno".... cóż... mało merytoryczna wypowiedź... W pianinach Malmsjo plastik podobno dobrze się spisuje, ale powtarzam tu opinię specjalisty, natomiast co do akordeonu wypowiem się z własnego doświadczenia: zatem rozbierałem weltmeistra amigo i plastikowe głośnice są w nim podwójnie beznadziejne... A zatem po pierwsze tak się sprasowują w jedną całość z jakąś pianką, na której są przytwierdzone, że praktycznie nie da się ich zdjąć; po drugie, przy ściąganiu potrafią się nadłamywać lub łamać w całości. Czy są więc trwalsze od drewnianych? Na koniec dodam, że przyznanie się do drobnej niewiedzy nie umniejsza autorytetu, bo nie ma osób wszechwiedzących, ale udawanie znawcę naraża autorytet na straty nie do odbudowania. Pozdrawiam prowadzącego program.
@@piogoral8492 No cóż przez to , że wiedzę mam małą dlatego podpytałem człowieka z wiedzą a tu jeszcze dodatkowo cenne informacje za co dziękuję. Natomiast odnośnie akordeonu Weltmeister Amigo jeszcze przed kupnem Serino słyszałem same złe nie dosłownie rzeczy mianowicie to że jak się zacznie sypać to szkoda zachodu a także , że jest on dla zaczynających pierwsze kroki z instrumentem. Zdaję sobie sprawę także z mojego akordeonu , że nie jest on wysokich lotów gdyż jest to tzw półka budżetowa. Ale dla moich potrzeb aby sobie w domciu po przypominać stare dobre czasy jest chyba wystarczający , nie zamierzam absolutnie koncertować bo wtedy szukałabym w 30 tys złotych tylko po co ? Wystarczy mi do domowych zabaw że tak powiem jak najbardziej . Jeszcze raz dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie 😎👍
Nie chcac urazic,akordeon kojarzy mi sie z ZSRR i Korea Polnocna. Ale byly przyjemniejsze wrazenia gdy Andreas Vollenweider uzyl tego instrumentu w niektorych nagraniach czy Al Di Meola grajac Piazzolle. Mialem pecha mieszkac paredziesiat metrow od rosyjskich koszar i w Niedziele gdy ludzie chcieli odpoczac Sowieckaja Armia serwowala nam przez megafony ich piesni patriotyczne w wykonaniu operowym i orkiestry akordeonowe...Od tamtych czasow jestem uczulony na ten instrument
Co za bzdury. Aż nie chce się komentować. Są zatyczki do uszu. Pooglądaj chłopie takich wykonawców jak Mateo Bensi, Christa Behnke, Walter Losi, czy słoweński zespół Atomik Harmonik, a wtedy wróć do Europy. Na koniec zapoznaj się z Repertuarem polskiej orkiestry Arti Sentemo.
@@piogoral8492 folk music nie dla mnie... (góralska muzykę lubię bez akordeonów).zaznaczylem powyzej dlaczego nie trawie akordeonow a ty mozesz go uwielbiac.Przypomnialem sobie , akordeon na albumie Paula Simona "Graceland" 1986 mi sie podobal (bo brzmial bardziej Afrykansko, nie rosyjsko)
W kontekście organów słyszałem nazwy "registry", "regestry", "rejestry" i "głosy". Ciekawe, dlaczego nie przyjęło się sposób obsługi jako przełączników dwustanowych. Byłoby tyle, ile jest zestawów stroików, a muzyk mógłby ustawić dowolną konfigurację, tak samo, jak w organach. Budowanie akordeonów w formie "jeden z wielu", tak, jak się powszechnie przyjęło, czyli każda możliwa konfiguracja głosów ma osobny przycisk, komplikuje mechanizm, zwiększa koszt produkcji i zwiększa masę instrumentu, bo przycisków jest dużo więcej niż zestawów stroików, a zarazem nie sa możliwe całkowicie dowolne zestawienia. Na przykład akordeon z czterema zestawami (16', 8', 4' i dodatkowy odstrojony 8') miałby 4 przełączniki umożliwiające 15 możliwych konfiguracji, zamiast ok 10 przycisków dla 10 konfiguracji. Ale, jak widać, takie rozwiązanie nie przyjęłao się.
Dziękuję za komentarz! Dokładnie takie samo rozwiązanie chodzi mi po głowie od kilku lat - o ile jeszcze gotowe kombinacje w regestrach brodowych jestem w stanie zrozumieć, o tyle 15 regestrów nad manuałem dyskantowym z gotowymi kombinacjami zamiast 4 przycisków na zasadzie włącz/wyłącz już nie. Sprawa się komplikuje natomiast gdy przejdziemy do lewej strony instrumentu - każdorazowe włączenie jednego chóru w instrumencie koncertowym, gdzie tych chórów jest, przyjmijmy 6-7, jest już nieco bardziej skomplikowane i o wiele łatwiej korzysta się z gotowych kombinacji. A może to już też moje przyzwyczajenie? A może to próba bycia konsekwentnym w konstrukcji instrumentu, żeby prawa działała na podobnej zasadzie do lewej? Zauważyłem, że świadomość tego, co znajduje się po lewej stronie instrumentu wsród akordeonistów jest o wiele mniejsza i zdecydowanie zaliczam się do tej grupy. Na pewno wpływ ma na to sama konstrukcja instrumentu, która nie pozwala bezpośrednio śledzić wzrokiem lewej części. Tak czy inaczej - to bardzo szeroki temat do rozważań, ale jednocześnie duże pole do działania! Dziękuję za podzielenie się przemyśleniami :)
Nie znam sie na akordeonach , ale wedug mojego gustu, nie podobaja mi sie niemieckie "akordjony" popularne w Polsce, a podobaja mi sie wloskie "la fisharmonica" Inny rodzaj i dzwiek pochodzi od rosyjskich "harmoszek", tez mi sie podoba.
To, zapewne, antyniemieckie nastawienie wpajane, słabszym na umyśle, przez ostatnie osiem lat. Nie przejmuj się, to nam wszystkim przejdzie po jakimś czasie kiedy ustali się normalność.
Tak, trochę czasu minęło, to i zmiany są zauważalne (też te w wyglądzie😅). A propos wosku to też ciekawy temat, bo to nie jest sam wosk, a mieszanka, którego jednym ze składników jest wosk pszczeli. Czy parafina też może być? Nie wiem😅 Najczęściej spotykałem się z domieszką kalafonii albo żywicy i nieco oleju. Przyznam też, że zwykłem korzystać z gotowych bloczków takiego specyfiku, gdzie rzadko są wymienione wszystkie składniki i ich proporcje. Pozdrawiam bardzo serdecznie!
No niestety nie. Xd Przyjacielu nie wymieniłeś najważniejszego 😂🙂🙂. Jeszcze jest rodzaj.Wszyscy ma mamy . 👉😂Wątroba. Mam nadzieję,że zrozumiesz. Ps. To znających temat
Wspaniały film i wielka przyjemność mieć tak przydatny materiał dla akordeonistów, który bardzo rzadko można gdziekolwiek znaleść! Skarbie jesteś, Wojtku!
Dziękuję Ci ślicznie!
Świetny materiał! ❤
Dziękuję za ciekawą prezentację. O wielu akordeonowych niuansach usłyszałem po raz pierwszy, z wielką przyjemnością.
Dla ścisłości sprostowałbym następujące szczegóły:
10:16 Obecnie w terminologii organowej określeniem oficjalnym jest REJESTR. "Register" (względnie "regester") należałoby zaliczyć do żargonu akordeonistów.
10:34 Ani odległość, ani wysokość. Stopa to jednostka długości, tak więc w stopach określa się DŁUGOŚĆ piszczałki. Z długości wynika wysokość dźwięku, a w dalszej konsekwencji odległości (interwały) pomiędzy dźwiękami różnych piszczałek.
11:46 Normatywną wysokością dźwięku a1 jest 440 Hz. Prosiłbym o wyjaśnienie, dlaczego dla Polski podano 441 Hz.
Pozdrawiam Autora oraz widzów kanału.
Dziękuję za sprostowania!
A propos a1: to bardzo ciekawy, ale i zawiły temat, zwłaszcza mówiąc o akordeonach. O ile temat w ogóle wydaje mi się, że mógłby stanowić temat co najmniej pracy magisterskiej i nie czuję się wystarczająco kompetentny, żeby o tym opowiedzieć, o tyle mogę przybliżyć sytuację z akordeonami:
Kupując kamerton w sklepie muzycznym jest prawie pewnym, że kupujemy sprzęt podający częstotliwość a1=440. Natomiast kupując akordeon nie mamy żadnej pewności odnośnie jego bazowej wysokości dźwięku a1 (no chyba, że zamawiamy nowy instrument z fabryki ze wskazaniem jakiej częstotliwości sobie życzymy albo - w przypadku używanego instrumentu - sprawdzimy ją sami:)).
Mam hipotezę: w Polsce nie ma żadnego masowego producenta akordeonów, instrumenty są sprowadzane zza granicy, gdzie standardy mogą być inne (wśród włoskich zauważyłem 442Hz, chociaż w czasie zbierania materiałów do filmu znajomy stroiciel (z Polski) podał mi 441Hz, jak w materiale. Stare „prawdziwe rosyjskie bajany” - баяны - były strojone na 440Hz. Nowe są strojone podobnie jak włoskie). Brak świadomości wśród akordeonistów odnośnie wysokości normatywnej prowadzi do popularyzacji instrumentów z różnymi częstotliwościami a1. Uświadomienie sobie tego problemu pojawia się dopiero przy konfrontacji z innym instrumentem, kiedy bazowe częstotliwości a1 się różnią.
Co możemy z tym zrobić?
a) przestroić instrument, co niszczy głosy w instrumencie;
b) zamówić nowe głosy do instrumentu (/nowy instrument) co jest drogim rozwiązaniem.
Gram w orkiestrze akordeonowej, w której dopiero pojawienie się instrumentu nastrojonego na 440Hz uświadomiło nas o problemie unifikacji bazowej częstotliwości a1 (większość jest 442Hz) wśród całego zespołu, żeby uniknąć efektu „tremola” (patrz: 14:03 w filmie).
Temat jest skomplikowany, bo mówimy o procesie, który trwa. Ciekawą sprawą natomiast jest to, że akordeony raczej idą w stronę 442Hz, a nie 440Hz. Myślę, że rozwiązania można doszukiwać się w orkiestrach symfonicznych, gdzie - według mojej wiedzy - tendencja strojenia idzie ku górze, czyli jednak bliższa 442Hz. Ale co wtedy z naszym kamertonem a1=440Hz? Nie mam zielonego pojęcia:)
Dziękuję za pytania!
@@wojciechkowal_ Serdecznie dziękuję za odpowiedź.
wdzięczność za takiego youtubera niezmierna! 🌻
6:52 *PrzełĄczający, poza tym fajny materiał
Masz rację, wyłapałem post factum. Dzięki!
Dziękuję za materiał , rewelacja😊
Genialny wykład.
super wykład
Powodzenia Wojetek.Zostawiam suba I pozdrawiam z Rzymu z mojej kuchni.W Hiszpani nie byłam ale mam w Tarraginie rodzinę.Ewa
Bardzo dziękuję, pozdrawiam serdecznie!😊
Bardzo ciekawy film.
starszy, ale jaki przystojny
Gratulacje
Dziękuję, sporo nowych informacji dla mnie
Bardzo się cieszę! :)
Panie Wojtku, jestem pod totalnym wrażeniem!
W cirka 25 minut powiedział i pokazał Pan niemal całe "mięcho" odnośnie szkieletowizny akordeonów. Same mięcho, bez zbędnej bajery.
Nie znam nawet podobnego przypadku ani w Polsce, ani na wielkim świecie. Przy tym wiem co piszę i... mocno liczę na więcej!
Najserdeczniej dziękuję!
Dla mnie więcej niż 4 guziki w pionie, po stronie basowej, to już wykracza poza moje możliwości. W końcu człowiek ma tylko 4 wolne palce. 🙂
Mógłbyś powiedzieć coś o akordeonie z Bydgoskiej Fabryki Akordeonów - Muza Mazur 120basów? Pozdrawiam 🙋
Cześć, Wojtek! Świetny materiał, dobrze zebrałeś teorię instrumentu! Jak możesz, to podpowiedz jeszcze do czego służy ten przełącznik przód - tył (w twoim Bugarim) poniżej guzika spuszczania powietrza z miecha. Mój profesor nie do końca wiedział i zawsze grałem bez wnikania w to. Wydaje mi się że dźwięk barytonów z przesuniętym przełącznikiem do przodu jest nieco pełniejszy, głębszy. Ma on jakąś nazwę?
Cześć! Dziękuję za miłe słowa :) Odpowiadając na Twoje pytanie: ten przełącznik nazywa się dopalaczem. Nie wiem niestety czy to oficjalna nazwa czy potoczna. W starym katalogu Bugariego (2019) i w tegorocznym Piginiego owy dopalacz oznaczany jest literą R i w katalogu Bugariego znalazłem takie wyjaśnienie: "dodatkowy regestr wzmacniający basy".
Miałem kiedyś instrument z podwójnym dopalaczem (dwa przełączniki), który dodawał jedną oktawę na dole i jedną oktawę u góry w najniższych 11 dźwiękach instrumentu po stronie basowej, jednak było to lata temu i jeszcze wtedy nie czułem potrzeby zbadania tego, czym te dodatkowe oktawy naprawdę są :) Jednak Twoje odczucia są jak najbardziej prawidłowe - ten przełącznik "wzmacnia" basy. Pozdrawiam!
Kupiłem dla siebie akordeon Weltmeister serino 96 basów trzy chóry używany lecz w bdb stanie jeśli chodzi o brzmienie jak i wygląd. Z plastikowymi głośnicami ot tak aby pograć po prawie czterdziestu latach kompletnego niegrania że tak powiem. I znajomi mówią mi , że głośnice tzw plastikowe są do kitu. Ja w tym instrumencie słyszę , że jest głośny i stroi bardzo dobrze. Mało tego na forum wyczytałem , że głośnice tzw plastikowe to nie jest plastik z przemiału gdzie robi się z tego plastiku dziecinne wiaderka czy łopatki lub też doniczki tylko są to głośnice z węglików spiekanych lub przeważnie teflonu gdzie jest on trwalszy od głośnic drewnianych. Byłbym bardzo wdzięczny gdybyś mógł mi coś w tym temacie wyjaśnić raz na zawsze bo chodzi mi to po głowie mocno . Pozdrawiam serdecznie 😎👍
Z pewnością plastik jest bardziej wytrzymały niż drewno! Patrząc jednak na akordeon przez pryzmat sztuki lutniczej - plastikowy korpus skrzypiec wydawałby mi się zabawką :D i mam podobne odczucia co do plastikowych głośnic. Natomiast jeśli instrument miałby mi służyć do jakichś biesiad, gdzie dużo się gra w różnych pozycjach (czy nawet chodząc) i gdzie nie liczy się jakość dźwięku, a jego głośność - pewnie też rozważałbym plastikowe części w środku, bo instrument jest wtedy lżejszy😊 Pytanie więc nie brzmi „co jest lepsze?” tylko „do jakiego typu grania ma mi służyć instrument?”.
W domowym użytku nie zwracałbym na to większej uwagi, bo bez innych instrumentów do porównania „zwykły Kowalski” (nie obrażając żadnych Kowalskich!) nie usłyszy żadnej różnicy.
Pozdrawiam również!😊
@@wojciechkowal_ Dużo dała mi Twoja odpowiedź utwierdziła mnie w tym , że w zaciszu domowym mogę spokojnie sobie przypominać jak to kiedyś było super. Natomiast co do skrzypiec owszem są plastikowe tylko wiadomo , że tam gra elektronika zarówno jak i elektroniczne akordeony typu Roland chociażby , ale serdeczne dzięki za stosowny wyczerpujący komentarz wszystkiego dobrego pozdrowionka 😎👍
"Z pewnością plastik jest bardziej trwały niż drewno".... cóż... mało merytoryczna wypowiedź... W pianinach Malmsjo plastik podobno dobrze się spisuje, ale powtarzam tu opinię specjalisty, natomiast co do akordeonu wypowiem się z własnego doświadczenia: zatem rozbierałem weltmeistra amigo i plastikowe głośnice są w nim podwójnie beznadziejne... A zatem po pierwsze tak się sprasowują w jedną całość z jakąś pianką, na której są przytwierdzone, że praktycznie nie da się ich zdjąć; po drugie, przy ściąganiu potrafią się nadłamywać lub łamać w całości. Czy są więc trwalsze od drewnianych? Na koniec dodam, że przyznanie się do drobnej niewiedzy nie umniejsza autorytetu, bo nie ma osób wszechwiedzących, ale udawanie znawcę naraża autorytet na straty nie do odbudowania. Pozdrawiam prowadzącego program.
@@piogoral8492 No cóż przez to , że wiedzę mam małą dlatego podpytałem człowieka z wiedzą a tu jeszcze dodatkowo cenne informacje za co dziękuję. Natomiast odnośnie akordeonu Weltmeister Amigo jeszcze przed kupnem Serino słyszałem same złe nie dosłownie rzeczy mianowicie to że jak się zacznie sypać to szkoda zachodu a także , że jest on dla zaczynających pierwsze kroki z instrumentem. Zdaję sobie sprawę także z mojego akordeonu , że nie jest on wysokich lotów gdyż jest to tzw półka budżetowa. Ale dla moich potrzeb aby sobie w domciu po przypominać stare dobre czasy jest chyba wystarczający , nie zamierzam absolutnie koncertować bo wtedy szukałabym w 30 tys złotych tylko po co ? Wystarczy mi do domowych zabaw że tak powiem jak najbardziej . Jeszcze raz dziękuję bardzo i pozdrawiam serdecznie 😎👍
@@wojciechkowal_ Dokładnie jest tak, jak piszesz.
Dziękuję.❤
Nie chcac urazic,akordeon kojarzy mi sie z ZSRR i Korea Polnocna. Ale byly przyjemniejsze wrazenia gdy Andreas Vollenweider uzyl tego instrumentu w niektorych nagraniach czy Al Di Meola grajac Piazzolle. Mialem pecha mieszkac paredziesiat metrow od rosyjskich koszar i w Niedziele gdy ludzie chcieli odpoczac Sowieckaja Armia serwowala nam przez megafony ich piesni patriotyczne w wykonaniu operowym i orkiestry akordeonowe...Od tamtych czasow jestem uczulony na ten instrument
Co za bzdury. Aż nie chce się komentować. Są zatyczki do uszu. Pooglądaj chłopie takich wykonawców jak Mateo Bensi, Christa Behnke, Walter Losi, czy słoweński zespół Atomik Harmonik, a wtedy wróć do Europy. Na koniec zapoznaj się z Repertuarem polskiej orkiestry Arti Sentemo.
@@piogoral8492 folk music nie dla mnie... (góralska muzykę lubię bez akordeonów).zaznaczylem powyzej dlaczego nie trawie akordeonow a ty mozesz go uwielbiac.Przypomnialem sobie , akordeon na albumie Paula Simona "Graceland" 1986 mi sie podobal (bo brzmial bardziej Afrykansko, nie rosyjsko)
W kontekście organów słyszałem nazwy "registry", "regestry", "rejestry" i "głosy". Ciekawe, dlaczego nie przyjęło się sposób obsługi jako przełączników dwustanowych. Byłoby tyle, ile jest zestawów stroików, a muzyk mógłby ustawić dowolną konfigurację, tak samo, jak w organach. Budowanie akordeonów w formie "jeden z wielu", tak, jak się powszechnie przyjęło, czyli każda możliwa konfiguracja głosów ma osobny przycisk, komplikuje mechanizm, zwiększa koszt produkcji i zwiększa masę instrumentu, bo przycisków jest dużo więcej niż zestawów stroików, a zarazem nie sa możliwe całkowicie dowolne zestawienia. Na przykład akordeon z czterema zestawami (16', 8', 4' i dodatkowy odstrojony 8') miałby 4 przełączniki umożliwiające 15 możliwych konfiguracji, zamiast ok 10 przycisków dla 10 konfiguracji. Ale, jak widać, takie rozwiązanie nie przyjęłao się.
Dziękuję za komentarz! Dokładnie takie samo rozwiązanie chodzi mi po głowie od kilku lat - o ile jeszcze gotowe kombinacje w regestrach brodowych jestem w stanie zrozumieć, o tyle 15 regestrów nad manuałem dyskantowym z gotowymi kombinacjami zamiast 4 przycisków na zasadzie włącz/wyłącz już nie.
Sprawa się komplikuje natomiast gdy przejdziemy do lewej strony instrumentu - każdorazowe włączenie jednego chóru w instrumencie koncertowym, gdzie tych chórów jest, przyjmijmy 6-7, jest już nieco bardziej skomplikowane i o wiele łatwiej korzysta się z gotowych kombinacji. A może to już też moje przyzwyczajenie? A może to próba bycia konsekwentnym w konstrukcji instrumentu, żeby prawa działała na podobnej zasadzie do lewej?
Zauważyłem, że świadomość tego, co znajduje się po lewej stronie instrumentu wsród akordeonistów jest o wiele mniejsza i zdecydowanie zaliczam się do tej grupy.
Na pewno wpływ ma na to sama konstrukcja instrumentu, która nie pozwala bezpośrednio śledzić wzrokiem lewej części.
Tak czy inaczej - to bardzo szeroki temat do rozważań, ale jednocześnie duże pole do działania! Dziękuję za podzielenie się przemyśleniami :)
Abracadabra
Tez mi jaki marzy..,
Nie znam sie na akordeonach , ale wedug mojego gustu, nie podobaja mi sie niemieckie "akordjony" popularne w Polsce, a podobaja mi sie wloskie "la fisharmonica" Inny rodzaj i dzwiek pochodzi od rosyjskich "harmoszek", tez mi sie podoba.
To, zapewne, antyniemieckie nastawienie wpajane, słabszym na umyśle, przez ostatnie osiem lat. Nie przejmuj się, to nam wszystkim przejdzie po jakimś czasie kiedy ustali się normalność.
wszystkie brzmia jak Orkiestra Armii Czerwonej
ja najbardziej lubie jednak Hohnera
Ooo chyba nieco " piura " Ci urosły 😂nie "woskiem" lecz PARAFINĄ ! 😔
Tak, trochę czasu minęło, to i zmiany są zauważalne (też te w wyglądzie😅).
A propos wosku to też ciekawy temat, bo to nie jest sam wosk, a mieszanka, którego jednym ze składników jest wosk pszczeli. Czy parafina też może być? Nie wiem😅 Najczęściej spotykałem się z domieszką kalafonii albo żywicy i nieco oleju. Przyznam też, że zwykłem korzystać z gotowych bloczków takiego specyfiku, gdzie rzadko są wymienione wszystkie składniki i ich proporcje. Pozdrawiam bardzo serdecznie!
No niestety nie. Xd
Przyjacielu nie wymieniłeś najważniejszego 😂🙂🙂.
Jeszcze jest rodzaj.Wszyscy ma mamy .
👉😂Wątroba. Mam nadzieję,że zrozumiesz.
Ps. To znających temat