Przykro, że nie ma już profesora, jego spostrzeżeń, przemyśleń i komentarzy. Mimo to cieszę się, że nie przeczytałem na jakimś bieda portalu, że "kontrowersyjny, radykalny filozof zmarł po zdiagnozowaniu korona wirusa...". Na prawdę cieszę się, że ominęło go to szaleństwo.
W jakim pokoju. Przecież ten czlowiek był przekonany o niebycie. Niewierzący w Boga zbawiciela nie mają nadziei. Dla wierzących to dopiero początek wieczności z Bogiem.
Przecież to są banały, tylko są ciekawie opowiedziane. To wstyd aż chwalić banały 😂, bo wówczas człowiek przyznaje się do niewiedzy. Wstydu nie ma, gdy kto młody... lecz potem... 😂
@@x-ray-ich1141No właśnie nie rozumiem tego aplauzu dla tego profesora, rzeczywiście banały, zresztą są 4 rzeczy ostateczne śmierć, sąd Boży, niebo albo piekło
Dlaczego nie cytujesz całości? Przecież Wolniewicz powiedział "kiedy jeszcze istnieli inteligentni Francuzi bardzo liczni". Nie ma nad czym konia bić, bo wciąż więcej jest "inteligentnych" Francuzów niż Polaków.
Kiedy sie urodziles plakales a swiat sie usmiechal ! Przezyja swoje zycie tak ze kiedy bedziesz umieral Ty bedziesz sie usmiechal a swiat plakal! Ale najwazniejsze jest aby uslyszec siebie potrzebne sa dni w samotnosci! i milczenia!
Panie Bogusławie dla Nas zwyklych ludzi moze i nie ma sensu przedluzac zycia chodzby o rok a moze ciut wiecej! Ale taka Osobistosc jak Pan powinna życ i życ -dobre ponad 100lat poniewaz nam Polakom potrzeba mądrych slow,mądrych Ludzi a my Sluchamy i uczymy się....
Wiem wiem pomylilem sie poniewaz swojego czasu duzo filmow ogladalem Zbigniewa Stonogi i i Najnormalniej w swiecie pomylilem sie ale juz poprawilem.... Pozdrawiam
Może świeczka Pana Profesora zbliża się do wypalenia, dlatego wielkie podziękowania za stworzenie filmów, które mogą czegoś nauczyć ludzi urodzonych za kilka i kilkadziesiąt lat.
jak to dobrze panie profesorze że zostawił pan nam żetelną wiedzę popartą wielkim patryjotyzmem.Dziękuję za pańskie nauki samemu BOGU -Najswiętszemu . niech CHRYSTUS nasz PAN i pana też!! ! OBŁOGOSŁAWI swoją Mocą i Miłoscią, do zobaczenia po tamtej -wtórej zasłonie przybytku BORZEGO .Niech BOG pobłogosławi wszystkich których pan-panie -profesorze kochał i nie kochał w swojm pięknym-przykladem drogi życia ziemskiego AMEN .............
Wielce Szanowany przeze mnie Panie Profesorze... Jestem po zadumaniu się nad dwoma Pańskimi felietonami, rozważaniami. Pierwszy to, Trzy Wartości i drugi obecny, Śmierćodnośnie Trzech Wartości zgadzam się z Panem Profesorem w całości jednak taka refleksja mi się nasuwa, Zabrakło mi w Pańskiej wypowiedzi Słowa "Bóg"którego ja nawet w takiej formie nie wypowiadam, Wypowiadam natomiast z najwyższym szacunkiem słowa "Pan Bóg", to te słowa oddają mój szacunek do NIEWYOBRAŻLNEJ dla ludzkiego rozumu INTELIGENCJI, Stwórcy wszystkiego co nas ludzi otacza i co możemy postrzec ... i co Pan Bóg pozwala nam zobaczyć i odczuć... To Pan Bóg Stworzył ten NIEWYOBRAZALNY ład i porządek naszego Świata w którym Pan Profesor TRZY przypadki uważa za najważniejsze! Śmierć jest tylko ELEMENTEM na naszej drodze Ziemskiej Świadomości. .. Pozwolilem sobie do Pana Profesora napisać ponieważ mam osobiste dwa doświadczenia w sprawie tak zwanej Śmierci Ludzkiej. Dwa razy opuszczałem nasz Ziemski Byt i dwa razy było mi dane TU powrócić... I nie była to jakaś jak to wielu nazywa Śmierć Kliniczna, tylko były to dwa realne pobyty mojej świadomości w nowym Świecie, jest pytanie co to jest "Moja Świadomość" i czy ona jest "MOJA"?Chce się z Panem Profesorem podzielić moją wiedzą i moimi spostrzeżeniami na temat tego jak mi się zdaje UŁAMKA sekundy, kiedy kończy się tu na naszej Ziemi nasza SWIADOMOŚĆ...Otóż Panie Profesorze TO przejście z jednego bytu do drugiego, jest dla człowieka NIEZAUWAZALNE, a po przejściu TAM już nigdy moje myśli nie wróciły do obecnej rzeczywistości . Tak samo się działo kiedy wracałem TU na Ziemię, z tą różnicą że TUTAJ wracała ze mną CAŁA wiedza z pobytu TAM...Ciesze się że Pan Profesor doszedł do takiego poziomu Świadomości że potrafi nie obawiać się Śmierci...Bo na prawdę nie ma się czego obawiaćPo Śmierci istniejemy NADAL! ...i to jeszcze JAK?Życzę spokojnego rozmyślanią i trwania w zdrowiu... Z szacunkiem pozdrawiam Janusz Szczęsny z PoznaniaPs: Moim marzeniem jest spotkanie z Panem Profesorem, ...może kiedyś Pan Bóg mi to da...
Wierzę w pańskie słowa.Widziałem w dzieciństwie człowieka ubranego na biało, przypominał Jezusa Chrystusa z obrazu Jezusa Miłosiernego.Myślałem ,że ktoś się tak przebrał, stanął przede mną w odległości kilku metrów, miałem wtedy około 7 lat.Był smutny i nic nie powiedział.Stał przez chwilę i patrzył na mnie, odchodząc zrobił kilka kroków i jeszcze raz spojrzał w moją stronę ,jakby chciał upewnić się, że patrzę na Niego, zrobił jeden krok i zniknął w powietrzu Wyglądało to tak jakby powietrze powoli zakrywało Jego postać. Dopiero gdy to zobaczyłem ,wtedy zrozumiałem , że to był JEZUS CHRYSTUS. Przez całe życie myślę o tym spotkaniu ,czasami mówię o tym ludziom,ale nie wierzą.Ja natomiast wiem, że musi być świat w innym wymiarze do którego można przejść i nie musi być daleko. Podobne zjawisko było po śmierci Jezusa Chrystusa, który przyszedł do zebranych apostołów mimo zamkniętych drzwi ,już po swojej śmierci.Dlatego wierzę, że nasze życie nie kończy się z chwilą śmierci.Nie znamy zamierzeń naszego Pana Boga Stwórcy.Zadakemy sobie pytania po co żyjemy i dlaczego tak to wszystko wygląda jak wygląda.Przecież Stwórca z taką Wszechmocną wiedzą mógłby stworzyć świat idealny,a jednak my , dzieło Jego Stworzenia nie jesteśmy idealni jeśli chodzi o nasze postępowanie.Mamy wolną wolę i to jest wielka zagadka , dlaczego możemy sobie na wzajem robić tak okrutne rzeczy ,a nawet zabijać, przerywając w ten sposób cud Robimy te straszne rzeczy nawet teraz gdy wiemy że JEZUS CHRYSTUS oddał za nas swoje życie , wcześniej nauczając nas jak mamy postępować ,aby wejść do domu Ojca naszego Stwórcy. Minęło już 2000 lat , a ludzie postępują tak samo okrutnie wobec siebie .Widać , że niewiele nauczyliśmy się od naszego MISTRZA, choć wielu próbuje,ale jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia,aby wyjść na prostą drogę do zbawienia.Trzeba iść drogą wskazaną nam przez JEZUSA CHRYSTUSA nnej nie ma. .
To sa dosyc oczywiste sprawy , o ktorych Pan Wolniewicz tutaj tak rozprawia . A przynajmniej , staja sie oczywiste dla w miare myslacego czlowieka w wieku troche juz zaawansowanym . Wielkiej filozofii tutaj nie potrzeba . Jakies 30 lat temu , pewna znajoma , okolo 70-tetnia Pani , powiedziala mi : "sluchaj Wysocki , ja wiem juz , ze umre . Ale ty jeszcze tego nie rozumiesz ." I rzeczywiscie nie rozumialem . Teraz rozumiem . Co do metafizyki : Kolakowski napisal kiedys , ze "religia jest odpowiedzia na nieuchronna porazke zycia " , i chyba mial racje . Chociaz... , dzieki Bogu , sa tez tacy , ktorzy radza sobie w zyciu bez religii .🙃
Ogladam ten film kilka dni po smierci prof.Wolniewicza. Oto wypowiedz filozofa i logika, czlowieka swiatlego, ateisty nie wierzacego w zycie po zyciu - gdybym o tym nie wiedziala z innych zrodel, nigdy bym sie nie domyslila. Bo mowi z jednakowym szacunkiem o roznych postawach wobec smierci - one po prostu sa, istnieja - a jego wlasne podejscie jest kwestia indywidualna, tak jak u kazdego innego czlowieka. Uderza akceptacja roznych pogladow, szacunek do religii (u ateisty...) i niejako usprawiedliwienie zasadnosci jej istnienia. Profesor uznawal swiatopoglady odmienne od swojego, z niczego nie kpil, niczego nie dyskwalifikowal, wlasnej opinii nie narzucal, czesto mawial: "ja tak to rozumiem". Czesto powolywal sie takze na wielkich filozofow i myslicieli przeszlosci, darzyl ich szacunkiem, rozpoznawal ich zaslugi. Po smierci prof.Wolniewicza w komentarzach na yt pojawily sie wyrazy zalu i szacunku oraz modlitwy za jego dusze, szczegolnie od mlodziezy - modlitwy za dusze ateisty... R.I.P. panie profesorze.
Pana profesora słucha się idealnie z szybkością 1.5 Taki (może nie młody) ale żywy, energiczny głos. Byłoby fantastycznie gdyby ktoś panu zademonstrował jak pan brzmi mówiąc o 50% szybciej, byłoby to zapewne miłe i budujące doświadczenie :)
W programie Pospieszalskiego, prof. Wolniewicz oświadczył, cytuję: "Ja jestem człowiek nie wierzący. Moja wiara to to, że niebo jest puste a za grobem nie ma nic".
A czy Szaweł urodził się wierzący? Czy stał się wierzący w drodze do Damaszku po oślepiającej wizji Jezusa gdy już po niej zmienił nawet swoje imię na Paweł?
Ale mawiał o sobie jako o "niewierzący katolik". Zdawał sobie sprawę, że cywilizacja łacińska jest idąc za Konecznym, najwyższą i najdoskonalszą ze wszystkich.
Rok wtem czy nie, jaka to różnica? Panie Prowesorze - będzie nam Pana osoby brakować. Ten rok dla słuchaczy będzie pewnego intelktualnego braku! Rzeczowy i konkretny...
7:07 Nie chcę w niczym umniejszać Panu Profesorowi, jednak słowa "Jeszcze chwileczkę panie kacie" a dokładnie "Encore un moment, monsieur le bourreau, un petit moment" wypowiedziała Madame du Barry a nie Maria Antonina. Obie się znały, zginęły w ten sam sposób jednak Maria Antonina zasłynęła z godności, z jaką zachowała się na szafocie, natomiast Madame du Barry w ostatnich chwilach ogarnęła panika i stąd ta prośba skierowana do kata.
@set80 - ja rowniez dziekuje za te informacje, w dodatku podana z wielka kultura, prof.Wolniewicz na pewno by panu powiedzial "ach tak, ma pan racje, to przeciez byla du Barry, brawo mlody czlowieku"
Powrocilem po czasie, po smierci p.prof. do ponownego sluchania jego blogow, przemyslen na youtube. Madry czlowiek. Wielki czlowiek. A swiat stacza sie dalej...niestety.
Dawno sądzę ze żyć mamy do momentu przydatności A jestem katoliczką. Sam Jezus jest wzorem tego twierdzenia! ZOSTAL ZABITY ZA NASZ GRZECH BY NAS OSWOBODZIĆ ! spełnił misję Odkupienia naszych win! Jak mało znamy Boga, jak trudno przyznać się przed Nim do słabej naszej kondycji a raczej zaangażowania w zmiany na lepsze.
Różnica jest taka, że Maria Antonina miała 37 lat, kiedy została zamordowana na szafocie, a profesor Wolniewicz umarł w wieku lat 89 jako ceniony i szanowany filozof. Taka to różnica.
Zastanawia mnie czemu ludzie obdarzeni taką mądrością i inteligencją nie zajmują się polityką. Wypalają się w swoich domach zamiast przewodzić ludziom. Co z pańskiej mądrości panie profesorze kiedy rządzi mną ...hmmm ktoś kto powinien wisieć. Żal takich wielkich umysłów nie w pełni wykorzystanych.
Racja, racja niestety. Tylko, że czasem chciałoby się zapomnieć w jakim świecie przyszło żyć. A dokładniej w jakim społeczeństwie. Bo kiedy się o tym myśli to nawet tak dziwnie wesoło, że ten motłoch ma na co zasługuje. A to nie po chrześcijańsku.
Po przeczytaniu tego posta przypomniał mi się model państwa u Platona i jeszcze bardziej skłonny jestem zgodzić się z Grekiem odnośnie filozofów jako kasty, która powinna być u władzy.
No właśnie nie zajmują się POLITYKĄ bo są MĄDRZY! ! ! Politykier to CWANIAK lepszy od innych cwaniakow który potrafi NAOBIECYWAC bez opamiętania a potem WYKIWAC wszystkich ludzi i bezczelnie jeszcze mówić że to nie jego wina...
Nie zgadzam sie z Profesorem. NIe jest bez różnicy czy rok wczesniej czy rok później. Przez rok bowiem można bardzo dużo dobrego zrobić, jak w tym przypadku - powiedzieć. Więc ROK POŹNIEJ !!! bo chce posłuchac jak najwięcej wykładów :)
Kinga Z. Widzisz. Chcesz. Czyli utożsamiasz to z Ego. Jednak jaki sens ma to czy obejrzysz ten wykład, czy go nie obejrzysz, doświadczysz tego, a nie doświadczysz tamtego, skoro i tak kiedyś umrzesz i Twoje doświadczenia pozostaną tutaj, kilka metrów pod ziemią? Jakie ma to znaczenie w skali ludzkości? Czy uważasz, że każde doświadczenie jest wyjątkowe? Pomyśl, że na Ziemi jest 7 miliardów takich istot jak Ty czy Ja, a przed nami było ich ponad 100 miliardów i pomyśl jaka jest szansa, że ktoś miał podobne przeżycia, pomysły, doświadczenia co Ty? I teraz pomyśl jakie ma to znaczenie w skalu całej Ziemi, później w skali naszej galaktyki, wszechświata i wieloświata? Doprawdy nic nie znaczą nasze działania, jesteśmy tylko pyłkiem, który może zdmuchnąć jeden większy podmuch słoneczny ;) Jedyne co się w życiu liczy to ciągle doświadczanie i możliwość podejmowania wyborów. Nie powinniśmy temu nadawać większego znaczenia. Niektórzy chcą zbawić świat, inni zamartwiają się niepotrzebnie przyszłością. A to przecież nie ma większego znaczenia. Gdyby ludzie nie uciekali od Śmierci to świat byłby lepszy. Akceptowalibyśmy to co mamy, a cały rozwój, życie, doświadczenie traktowali jako zabawę. Tak więc rok wcześniej, czy rok później - to bez znaczenia. Nie ważne jak pięknie będziesz układała swoje życie, nie ważne jak dokładnie tą "kartkę", jaką jest życie, będziesz składać - w każdej chwili ktoś lub coś może ją niepostrzeżenie przerwać na pół i na to trzeba być gotowym. Memento Mori et Carpe Diem. Chyba czas wrócić do tych starych prawd.
@Kinga Z. Z punktu widzenia człowieka wierzącego, też się nie zgadzam z panem Profesorem. Najlepszy moment na śmierć to ten, który Pan Bóg wyznaczy(ł).
@Kinga Z. nie rozumie Pani. Zakładam że nie miała Pani do czynienia z osobą powoli, miesiącami, pod świetną opieką, ale jednak umierającą. W takim stanie w jakim znajduje się większość ludzi przed śmiercią, istotnie nie ma już różnicy czy rok wcześniej czy rok później. Wszystko sprowadza się już tylko do jeżdżenia po szpitalach, do karetek, SORów, konsultacji, opiekunek, do cierpienia. Taka osoba nie jest już zainteresowania ani wykładem, ani gazetą, ani telewizją, ani rozmową. Tylko takim ułożeniem swojego ciała które będzie sprawiało jak najmniej bólu i jak najbardziej ułatwi oddychanie. Ale to ułożenie będzie dobre przez kilka minut, za chwilę ono również nie wystarczy..
Śmierć TO TYLKO DRZWI DO NOWEGO I PRAWDZIWEGO ŻYCIA na wieki. Zapłodnienie to początek naszego życia w ciele, a śmierć to początek naszego życia po za ciałem! Śmierć to kontynuacja życia.
Ktoś pisał o filmie "Machete" ale znalazłam pod tym tytułem tylko produkcję USA z 2010r, która mi nijak nie pasuje Widziałam intrygujący - i jakoś tak przecudnie kiczowaty wizualnie i uroczo mądry w swojej naiwności meksykański film - dużo wcześniej niż w 2010, do tego z meksykańską obsadą i na pewno w ichniej w "ludowej" scenografii - ... Właśnie prof. Wolniewicz mógł wspomnieć inną z tego samego filmu scenę, ja pamiętam tylko wizytę bohatera u Najświętszej Panienki, ale z tą śmiercią też coś mi tam w na końcu zwoju grzechocze... Gdybyś kiedyś wpadł na trop, to poproszę o odpowiedź - nawet za jakiś czas - bo tę zagadkę próbuję od lat rozwikłać.
Jest początek roku 2024 prawo w Polsce przestaje istnieć -sady wydają sprzeczne orzeczenia na ten sam temat i nie uznają siebie nawzajem ,demokracja sie wali- pomijane są ustawy w przejmowaniu instytucji państwowych przez nowy rząd na podstawie uchwal sejmowych ", "trójkat" przejmuje kontrole nad Polska. Przewidzialas . Spoczywaj w spokoju .
Boję się własnego cierpienia w procesie umierania i tego co będą czuli moi bliscy przed i po mojej śmierci. Samej śmierci się nie boję. Być może będzie to ciekawe doświadczenie, a może nie będzie już miał kto doświadczać. Szkoda tych co zostaną.
Nawet się nie KAPNIESZ jak będziesz na drugim Świecie ...i to jest prawdziwe MIŁOSIERDZIE Pana Boga że do samego końca nawet nie pomyślisz że za ułamek sekundy już ciebie nie będzie tu na Ziemi! W przeciwnym przypadku wszyscy zanim by umarli stali by się WARIATAMI... rodzina i bliscy to już inna para kaloszy...
religia ma sens dzięki świadomości o nadchodzącej śmierci i nadaję sens życia ? Czy myślenie abstrakcyjne którego owocem jest religia potrzebuję się rozwijać tak jak np. myślenie logiczne się rozwija i owocem tego myślenia jest np. matematyka?
Bardzo ciekawa wypowiedź. I mimo, że sie nie zgadzam i w zasadzie nie podpisałbym sie pod niczym, to bardzo szanuję. Po prostu nie uważam że śmierć jest religio tworcza. Związek jest niezaprzeczalny...ale inny. Raczej po drodze mi z Ratzingerem...
Sama śmierć nie jest religio twórcza, ale strach przed śmiercią już tak, i tego pani nie wyłapała. To jedna z tych rzeczy, która odróżnia nas od zwierząt i od wczesnych form ludzkich, strach przed śmiercią.
@@BigDeadPunisher przepraszam za skrót myślowy. Faktycznie to mogło być niejasne. Żeby doprecyzować, dodam jeszcze, że moim zdaniem, tak samo jak lek przed śmiercią wpływa na nasza wiarę, tak samo czyni to podziw nad pięknem świata, miłość do własnego dziecka, spozeniej w kosmos itd...nie ma jednej rzeczy X która powoduje że podążamy ku metafizyce...to za proste tłumaczenie. Wyjaśnianie religii strachem jest już mega passe...bo jest masa innych tematów pozytywnych która nas do transcendencji przybliżają. Dlatego mnie osobiście komentarz profesora tutaj rozczarował...ale szanuję SW pamięci Wolniewicza za tematy w których miał prawo czuć sie pewniej...
@@BigDeadPunisher nie wspominam juz nawet o nadziei...czy dążeniu człowieka do wzrastania czy doskonalenia sie...z punktu widzenia osoby wierzącej, dazenia do uświęcenia...wiec gdzie sie nie obejrzeć, jednak wiele tematów można uznać za winnych poszukiwania Boga ..mówię to z przekąsem oczywiście...ale po prostu ciężko jest aż tak uprościć temat...sprowadzić religijność do strachu czy genetycznego upośledzenia bo to sie nie do końca klei...i jeszcze jedna kwestia...wolność...wolność w przepracowywaniu wyżej wymienionych tematów..bo jednak chcąc czy nie chcąc osoba wierząca czy niewierząca będzie nadawała sens temu wszystkiemu...podsumowując - sprowadzenie wiary do strachu jest wygodnym uproszczeniem ale tylko dla osoby niewierzącej...wygodnym skrótem i bezpiecznym spłyceniem...taki plaster na duszę...
@@michalholwek8832 Uuu, ale bełkot... To może po kolei. Rozumiem, że wymienione uczucia, wartości to wg ciebie dowód na istnienie życia po śmierci🤣. 1. "Podziw nad pięknem świata" - mimo, że rozumiem ten daleki skrót myślowy ze względu na moją znajomość wielu nawiedzonych katolików, którzy twierdzą, że Bóg musi istnieć, bo przecież "ktoś musiał to wszystko stworzyć", to i tak nie wiem co ma twój podziw do życia po śmierci; 2. "Miłość do własnego dziecka" - atrybut wszystkich ssaków (i nie tylko), to nie jest stricte ludzka cecha; 3. "Spojrzenie w kosmos" - woow... Spojrzała w gwiazdy i poczuła się wyjątkowo, będzie zbawiona... 🤣; 4. Metafizyka, transcendecja - hemoglobina, taka sytuacja...🤣; 5. Nadzieja - matką głupich. Właśnie o to chodzi, wszelkie religie/kościoły żerują na nadziei głupich na życie pozagrobowe. Nadzieja jest tu odbiciem pierwotnego strachu przed śmiercią, na którym się żeruje!; 6. Dążenie do doskonalenia się - Co to ma do życia pozagrobowego, czy zbawienia, bo przecież nie chodzi szanownej pani o piekło! Doskonalić się mogę równie dobrze w zabijaniu! Bełkot!; 7. Uświęcenie - rozumiem, że chodzi o zbawienie. No tak, postoisz w kościele co niedziele, a po śmierci będziesz wesoło fruwać z aniołkami na wieki wieków amen. Będziesz przeszczęśliwa wiecznie!🤣; 8. Strach przed śmiercią to nie jest genetyczne upośledzenie, tylko świadomość ludzka, którą osiągnęliśmy na drodze ewolucji, która nie ma nic wspólnego z "boskością"; 9. Wolność - wolność to pani masz jako taką, bo się pani urodziłaś w dobrych czasach, a pani prababka jeszcze takiej wolności nie miała, a była za pewne równie wierząca. Jakbyś pani nie była nieukiem, to byś wiedziała, że wolność jaką pani posiadasz jest normą od niedawna i nie na każdej szerokości geograficznej. I nie ma to nic wspólnego z życiem po śmierci; 10. Ja nie sprowadzałem wiary do strachu prosta kobito, tylko zaznaczyłem genezę, przyczynę powstania religii! I nawet nie miałem na myśli tej twojej wielkiej religii, która wyznajesz, czyli mitologię starożytnych Żydów sprzed 2 tysięcy lat rodem z pustyni Bliskiego Wschodu, tylko powstanie wszelakich religii! Czyli nie piszę o twoich pasterzach żydowskich i barankach bożych ze starego i nowego testamentu, nie piszę też o Islamie. Piszę o genezie! Czyli o tysiącach wierzeń ludzkich po uświadomieniu sobie przez nich nieuchronności śmierci! Kiedy ludzki mózg osiągnął taki rozwój (150 - 500 tysięcy lat temu), że jego posiadacz zorientował się, że prędzej czy później umrze. Kiedy sobie to uświadomił, to wtedy powstała pustka!!! A świat nie znosi próżni. I tę pustkę wypełniły religie! Czyli kluczem była wiara w życie po śmierci. A cała reszta, czyli bogowie, aniołki, baranki, duszki były tylko bajką, opowiadaniem wokół tego, że jest coś po śmierci! Jeśli pani szanowna nie rozumie nic, to już niech pani nie pisze. Ale może pani zawsze podziękować za wyczerpującą odpowiedź.
@@BigDeadPunisher Dzieki za poświęcona uwagę i czas. Nie wiem dlaczego nazywa mnie Pan prosta kobita, nie wiem dlaczego pozwala Pan sobie tak bardzo skracać dystans i obrazac mnie w ten czy inny sposób...było to widoczne już w pierwszej pańskiej odpowiedzi...odpisałem z akademickiej ciekawości żeby zobaczyć co będzie dalej...i było dalej, dużo dalej...przepraszam jeśli sprowokowałem troszkę Pana do tej długiej formy bo zrobiłem to z czystej próżności...Żeby nie przedłużać, nie będę sie odnosił do pańskich tłumaczeni I proszę spokojnie uznać mnie za pokonanego w tym pojedynku na argumenty...nie moja intencja okładanie sie mądrościami...Proszę zauważyć, z poruszamy sie dwóch odrębnych światach pojęć, zazen...pańska argumentacja jest mi znana, w zasadzie mam kilku przyjaciół którzy by sie pod każdym słowem podpisali...ja to znam, rozumiem ale jednocześnie calkowicie odrzucam...ot inne światy, inne decyzję i inne ich skutki. Myśle że pomija pan ważny aspekt - życie wieczne to na co dzień 1 procent myślenia katolika, i 99 procent ważniejszych kwestii wiary.
To chyba jedyny profesor wypowiadając się szczerze i bez ogródek na najtrudniejsze tematy. On pierwszy, jeszcze przed politykami powiedział jak należy postępować z napływającymi Europę imigrantami. W końcowych latach życia był ciągany po sądach za jakieś naciągane sprawy. W moim odczuciu był niewygodny ówczesnym władzom ze względu na prezentowane poglądy.
Był czas, że śmierć mnie tylko przerażała, teraz owszem boję się, ale zrozumiałem, że śmierć jest najlepszą nauczycielką życia. Staram się postępować tak, aby codziennie być na nią gotowy
Kasia Sia Wbrew pozorom mówimy o tym samym. Być gotowym, to znaczy znaleźć coś co ją przekracza. Fizyczna śmierć jest faktem poza dyskusją, ocena czy ma to z naszego punktu widzenia sens jest bezwartościowa. Biologicznie owszem ma to sens, umożliwia wymianę pokoleń, co jest warunkiem rozwoju życia na Ziemi. Z punktu widzenia ducha śmierć nie istnieje, jednak bardzo nie wielu ludzi jest w stanie doświadczyć to i zrozumieć za życia.
Kwestia podejścia. Za Platonem można twierdzić coś przeciwnego - życie jest śmiercią duszy a śmierć jest życiem duszy. Ponadto to dzięki śmierci odczuwamy najpełniej życie.
gugiel inwigiluje Pytanie co Ty rozumiesz pod pojęciem duszy? Ja powiem tak : w trakcie coraz głębszego wglądu w siebie można dokopać się takiej świadomości, która nie zanika nawet podczas snu głębokiego, a także w chwili śmierci. Ta głęboka świadomość, to jedyna trwała "rzecz" w tej rzeczywistości. Użyłem słowo "rzecz" tylko dlatego, aby zbudować jakoś zdanie. To oczywiście nie jest rzecz.
Wybacz, nie potrafię zbytnio korzystać z tego serwisu i zaznaczyć osoby, do której bezpośrednio się zwracam, a moja wypowiedź przede wszystkim tyczyła się wypowiedzi Kasia Sia odnośnie śmierci jako wroga życia oraz braku sensu w niej itp. Jednakże masz rację. Oczywiście najpierw należy wyjaśnić pewne założenia, jednak jeśli piszę o Platonie to mam jednak na myśli wizję duszy przynajmniej zbliżoną do tej platońskiej. Twoje rozumienie duszy nadal może wpasowywać się do platońskiej wizji życia jako więzienia duszy. Choć oczywiście nie musi to być w ten sposób zrozumiane. Mocno w to wejść by trzeba. A słowo "rzecz" jak najbardziej pasuje, gdyż nie funkcjonuje ono jedynie jako synonim słowa "przedmiot", lecz również niejako - choć może to wydawać się ciut nad wyraz - jako synonim bytu. Z mojej perspektywy powiem szczerze, iż nie potrafię zwizualizować sobie możliwości "dokopania się" do takowej świadomości, albo może dokładniej: nie potrafię nabrać pewności odnośnie tezy, iż nie zanika ona w chwili śmierci. Jednakże to jest podstawowe pytanie odnośnie a) istnienia duzy w ogóle b) nieśmiertelności duszy. Nie potrafię znaleźć odpowiedzi na pytanie czy to dusza jest właściwym człowiekiem, jak twierdził Sokrates, czy też człowiekiem jest ciało i dusza, jak twierdzili filozofowie wczesnochrześcijańscy. Ach, skoro już piszę to koniecznie muszę odnieść się do Twojego zdania, iż "śmierć jest najlepszą nauczycielką życia". Nic dodać nic ująć, pięknie powiedziane i podpisuję się pod tym obiema rękami.
gugiel inwigiluje Ja dość wcześnie rozczarowałem się filozofią kultury europejskiej. Tą na pewno znasz lepiej ode mnie. Natomiast zafascynowała mnie filozofia i duchowość dalekiego wschodu i to co mówię jest tym przesiąknięte. Tam w ogóle nie operuje się pojęciem duszy. Dlatego np europejska definicja reinkarnacji jako wędrówka dusz brzmi trochę zabawnie jeśli się już trochę poznało temat. Trudno mi jest wobec tego odnieść się do Twoich rozważań na temat duszy. Można by tu np rozumieć duszę jako twoje tzw "Ja" czyli iluzja oddzielnego istnienia od reszty rzeczywistości. Ale to Ja nie jest nieśmiertelne choć może istnieć dowolną ilość czasu. No i całe szczęście, że nie jest, bo to ono jest przyczyną naszych wszystkich kłopotów. Cała praktyka buddyjska polega właśnie na tym, aby rozpuścić tą iluzję i przestać myśleć o sobie i odczuwać siebie jako oddzielną istotę, której zadaniem jest dobrze się tu na tym świecie urządzić. Po rozpuszczeniu tej iluzji odczuwasz innych jako jakby części własnego ciała i dlatego nie jesteś już w stanie nikogo intencjonalnie skrzywdzić, a działanie dla dobra innych jest czymś tak naturalnym jak dbanie o własne ciało. Nie są to spekulacje niemożliwe do weryfikacji, ale konkretne doświadczenia osobiste, których część udało mi się zaliczyć.
Wątpię, aby magia była starsza od religii. Chodzi o to,że one istniały raczej równorzędnie, ale inaczej traktują siły rządzące tym światem. lub inaczej postrzegają kwestię bogów.
***** "Jeżeli korzeniem religii jest śmierć to wychodzi na to, że sensu życia poszukujesz dlatego że umrzesz. Chyba prof. uważa, że gdybyśmy nie umierali, nie szukalibyśmy sensu życia." Prawdopodobnie tak i ja sie z nim zgadzam. Chociaż ciężko przewidywać zachowanie systemu o tak bardzo odmiennych warunkach bazowych.
Panie Profesorze
Odpoczywaj w pokoju...
Mimo to że w dzisiejszych czasach przydała by nam się Twoja potężna mądrość.
Przykro, że nie ma już profesora, jego spostrzeżeń, przemyśleń i komentarzy. Mimo to cieszę się, że nie przeczytałem na jakimś bieda portalu, że "kontrowersyjny, radykalny filozof zmarł po zdiagnozowaniu korona wirusa...". Na prawdę cieszę się, że ominęło go to szaleństwo.
Spoczywaj w Pokoju szanowny Panie Bogusławie.
W jakim pokoju. Przecież ten czlowiek był przekonany o niebycie. Niewierzący w Boga zbawiciela nie mają nadziei. Dla wierzących to dopiero początek wieczności z Bogiem.
Niezwykłe, niepowtarzalne, ponadczasowe. Dobrze, że tak wiele mądrości Pan nam pozostawił.
Przecież to są banały, tylko są ciekawie opowiedziane. To wstyd aż chwalić banały 😂, bo wówczas człowiek przyznaje się do niewiedzy. Wstydu nie ma, gdy kto młody... lecz potem... 😂
@@x-ray-ich1141No właśnie nie rozumiem tego aplauzu dla tego profesora, rzeczywiście banały, zresztą są 4 rzeczy ostateczne śmierć, sąd Boży, niebo albo piekło
Odszedł Wielki Polak,Spoczywaj w spokoju Profesorze
Stałe wracam do wypowiedzi Profesora.🍁🍁🍁
Zdechła toksyczna menda kilka lat temu.
jeden z ostatnich erudytów
"...kiedy jeszcze istnieli inteligentni Francuzi..."
Uwielbiam Pana, Panie Profesorze!
JA TEŻ UWIELBIAM PANA PROFESORA
Dlaczego nie cytujesz całości? Przecież Wolniewicz powiedział "kiedy jeszcze istnieli inteligentni Francuzi bardzo liczni". Nie ma nad czym konia bić, bo wciąż więcej jest "inteligentnych" Francuzów niż Polaków.
.
poczucie humoru
Mr. Robot Zacytuję Kisiela: ,,Francja to stara kurwa".😎
Brakuje nam, Polakom, takich ludzi jak prof. Wolniewicz.
Ale zdechła menda...
Dziękuję. Spoczywaj w pokoju.
Prof. Bogusław Wolniewicz zmarł 4 sierpnia 2017r.
Żegnaj Mistrzu...
❤❤
Kiedy sie urodziles plakales a swiat sie usmiechal ! Przezyja swoje zycie tak ze kiedy bedziesz umieral Ty bedziesz sie usmiechal a swiat plakal! Ale najwazniejsze jest aby uslyszec siebie potrzebne sa dni w samotnosci! i milczenia!
Panie Bogusławie dla Nas zwyklych ludzi moze i nie ma sensu przedluzac zycia chodzby o rok a moze ciut wiecej! Ale taka Osobistosc jak Pan powinna życ i życ -dobre ponad 100lat poniewaz nam Polakom potrzeba mądrych slow,mądrych Ludzi a my Sluchamy i uczymy się....
Panie Bogusławie…
Wiem wiem pomylilem sie poniewaz swojego czasu duzo filmow ogladalem Zbigniewa Stonogi i i Najnormalniej w swiecie pomylilem sie ale juz poprawilem....
Pozdrawiam
McIntosch Classe zwykli ludzie też potrzebni światu,a czasem bardziej :)
Jak woda przez sito ,.... ogląda ale nic nie rozumie.
Dzisiaj Zmarł niestety
Może świeczka Pana Profesora zbliża się do wypalenia, dlatego wielkie podziękowania za stworzenie filmów, które mogą czegoś nauczyć ludzi urodzonych za kilka i kilkadziesiąt lat.
Mądrego miło posłuchać,trzeba będzie wracać do przemyśleń Profesora i czerpać z tego pokoleniami.RIP.
Niech spoczywa pan profesor w pokoju.
Dziękuję panie profesorze.
Przepiękne słowa. Życzę panu wszystkiego dobrego....gdziekolwiek pan teraz jest .
Dopisuję się do tych życzeń.
No według niego niema go nigdzie. Niebyt. Boże dziękuję że nie dane mi było zdobyć wykształcenia. Z całym szacunkiem dla pana profesora
Wspanialy czlowiek,wspanialy Polak,wspanialy nauczyciel.
Czesc Jego pamieci.
Jerzy
Wielki Polak i Medrzec...... Prawdziwy Patryjota Naszej Ojczyzny...........niech teraz Jego Duch czuwa nad Polska .
S.P Panie profesorze...juz cie nie ma wsrod nas..odpoczywaj z PANEM...( * )
Panie Profesorze, już mi Pana brakuje :-(
jak to dobrze panie profesorze że zostawił pan nam żetelną wiedzę popartą wielkim patryjotyzmem.Dziękuję za pańskie nauki samemu BOGU -Najswiętszemu . niech CHRYSTUS nasz PAN i pana też!! ! OBŁOGOSŁAWI swoją Mocą i Miłoscią, do zobaczenia po tamtej -wtórej zasłonie przybytku BORZEGO .Niech BOG pobłogosławi wszystkich których pan-panie -profesorze kochał i nie kochał w swojm pięknym-przykladem drogi życia ziemskiego AMEN .............
Wielki człowiek. Dla mnie odszedł jako bohater myśli wolnościowej.
Odszedł i dlatego jest wolnościowy. Oby jak najmniej takich toksycznych ludzi.
Synu co ty wiesz o wiedzy, racji bytu i mądrości. Twoje wypowiedzi są tutaj jedne z głupszych.
Wielki szacun dla Profesora!
+Przemysław Rudź Mówi się "szacunek".
Profesor Wolniewicz to był wielki myśliciel i wspaniały człowiek.
Spoczywaj w spokoju w domu Pana Naszego Boguslawie a my bedziemy kontynuowac Twoje dzielo!
Wielce Szanowany przeze mnie Panie Profesorze... Jestem po zadumaniu się nad dwoma Pańskimi felietonami, rozważaniami. Pierwszy to, Trzy Wartości i drugi obecny, Śmierćodnośnie Trzech Wartości zgadzam się z Panem Profesorem w całości jednak taka refleksja mi się nasuwa, Zabrakło mi w Pańskiej wypowiedzi Słowa "Bóg"którego ja nawet w takiej formie nie wypowiadam, Wypowiadam natomiast z najwyższym szacunkiem słowa "Pan Bóg", to te słowa oddają mój szacunek do NIEWYOBRAŻLNEJ dla ludzkiego rozumu INTELIGENCJI, Stwórcy wszystkiego co nas ludzi otacza i co możemy postrzec ... i co Pan Bóg pozwala nam zobaczyć i odczuć... To Pan Bóg Stworzył ten NIEWYOBRAZALNY ład i porządek naszego Świata w którym Pan Profesor TRZY przypadki uważa za najważniejsze! Śmierć jest tylko ELEMENTEM na naszej drodze Ziemskiej Świadomości. .. Pozwolilem sobie do Pana Profesora napisać ponieważ mam osobiste dwa doświadczenia w sprawie tak zwanej Śmierci Ludzkiej. Dwa razy opuszczałem nasz Ziemski Byt i dwa razy było mi dane TU powrócić... I nie była to jakaś jak to wielu nazywa Śmierć Kliniczna, tylko były to dwa realne pobyty mojej świadomości w nowym Świecie, jest pytanie co to jest "Moja Świadomość" i czy ona jest "MOJA"?Chce się z Panem Profesorem podzielić moją wiedzą i moimi spostrzeżeniami na temat tego jak mi się zdaje UŁAMKA sekundy, kiedy kończy się tu na naszej Ziemi nasza SWIADOMOŚĆ...Otóż Panie Profesorze TO przejście z jednego bytu do drugiego, jest dla człowieka NIEZAUWAZALNE, a po przejściu TAM już nigdy moje myśli nie wróciły do obecnej rzeczywistości . Tak samo się działo kiedy wracałem TU na Ziemię, z tą różnicą że TUTAJ wracała ze mną CAŁA wiedza z pobytu TAM...Ciesze się że Pan Profesor doszedł do takiego poziomu Świadomości że potrafi nie obawiać się Śmierci...Bo na prawdę nie ma się czego obawiaćPo Śmierci istniejemy NADAL! ...i to jeszcze JAK?Życzę spokojnego rozmyślanią i trwania w zdrowiu... Z szacunkiem pozdrawiam Janusz Szczęsny z PoznaniaPs: Moim marzeniem jest spotkanie z Panem Profesorem, ...może kiedyś Pan Bóg mi to da...
Wierzę w pańskie słowa.Widziałem w dzieciństwie człowieka ubranego na biało, przypominał Jezusa Chrystusa z obrazu Jezusa Miłosiernego.Myślałem ,że ktoś się tak przebrał, stanął przede mną w odległości kilku metrów, miałem wtedy około 7 lat.Był smutny i nic nie powiedział.Stał przez chwilę i patrzył na mnie, odchodząc zrobił kilka kroków i jeszcze raz spojrzał w moją stronę ,jakby chciał upewnić się, że patrzę na Niego, zrobił jeden krok i zniknął w powietrzu Wyglądało to tak jakby powietrze powoli zakrywało Jego postać.
Dopiero gdy to zobaczyłem ,wtedy zrozumiałem , że to był JEZUS CHRYSTUS. Przez całe życie myślę o tym spotkaniu ,czasami mówię o tym ludziom,ale nie wierzą.Ja natomiast wiem, że musi być świat w innym wymiarze do którego można przejść i nie musi być daleko.
Podobne zjawisko było po śmierci Jezusa Chrystusa, który przyszedł do zebranych apostołów mimo zamkniętych drzwi ,już po swojej śmierci.Dlatego wierzę, że nasze życie nie kończy się z chwilą śmierci.Nie znamy zamierzeń naszego Pana Boga Stwórcy.Zadakemy sobie pytania po co żyjemy i dlaczego tak to wszystko wygląda jak wygląda.Przecież Stwórca z taką Wszechmocną wiedzą mógłby stworzyć świat idealny,a jednak my , dzieło Jego Stworzenia nie jesteśmy idealni jeśli chodzi o nasze postępowanie.Mamy wolną wolę i to jest wielka zagadka , dlaczego możemy sobie na wzajem robić tak okrutne rzeczy ,a nawet zabijać, przerywając w ten sposób cud Robimy te straszne rzeczy nawet teraz gdy wiemy że JEZUS CHRYSTUS oddał za nas swoje życie , wcześniej nauczając nas jak mamy postępować ,aby wejść do domu Ojca naszego Stwórcy.
Minęło już 2000 lat , a ludzie postępują tak samo okrutnie wobec siebie .Widać , że niewiele nauczyliśmy się od naszego MISTRZA, choć wielu próbuje,ale jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia,aby wyjść na prostą drogę do zbawienia.Trzeba iść drogą wskazaną nam przez JEZUSA CHRYSTUSA nnej nie ma.
.
Pokój jego duszy.
Póki co najlepszy film z serii, moim zdaniem. Wielkie dzięki :)
Spoczywaj w pokoju.
"Skandal metafizyczny". Cudne. Pozdrawiam Pana serdecznie. Niech Panu bedzie TAM jak najlepiej.
To sa dosyc oczywiste sprawy , o ktorych Pan Wolniewicz tutaj tak rozprawia . A przynajmniej , staja sie oczywiste dla w miare myslacego czlowieka w wieku troche juz zaawansowanym . Wielkiej filozofii tutaj nie potrzeba . Jakies 30 lat temu , pewna znajoma , okolo 70-tetnia Pani , powiedziala mi : "sluchaj Wysocki , ja wiem juz , ze umre . Ale ty jeszcze tego nie rozumiesz ." I rzeczywiscie nie rozumialem . Teraz rozumiem . Co do metafizyki : Kolakowski napisal kiedys , ze "religia jest odpowiedzia na nieuchronna porazke zycia " , i chyba mial racje . Chociaz... , dzieki Bogu , sa tez tacy , ktorzy radza sobie w zyciu bez religii .🙃
Ogladam ten film kilka dni po smierci prof.Wolniewicza. Oto wypowiedz filozofa i logika, czlowieka swiatlego, ateisty nie wierzacego w zycie po zyciu - gdybym o tym nie wiedziala z innych zrodel, nigdy bym sie nie domyslila. Bo mowi z jednakowym szacunkiem o roznych postawach wobec smierci - one po prostu sa, istnieja - a jego wlasne podejscie jest kwestia indywidualna, tak jak u kazdego innego czlowieka. Uderza akceptacja roznych pogladow, szacunek do religii (u ateisty...) i niejako usprawiedliwienie zasadnosci jej istnienia. Profesor uznawal swiatopoglady odmienne od swojego, z niczego nie kpil, niczego nie dyskwalifikowal, wlasnej opinii nie narzucal, czesto mawial: "ja tak to rozumiem". Czesto powolywal sie takze na wielkich filozofow i myslicieli przeszlosci, darzyl ich szacunkiem, rozpoznawal ich zaslugi. Po smierci prof.Wolniewicza w komentarzach na yt pojawily sie wyrazy zalu i szacunku oraz modlitwy za jego dusze, szczegolnie od mlodziezy - modlitwy za dusze ateisty... R.I.P. panie profesorze.
Dlaczego takich profesorów nie ma obecnie na uczelnaich wyższych, co tak potrafią zaciekawić tym, co mówią..
"Albowiem zapłata za grzech jest śmierć; ale dar z łaski Bożej jest żywot wieczny, w Chrystusie Jezusie, Panu naszym." List do Rzymian 6,23 BG.
Przejście z ,,kanału rodnego",też drugie życie👍trzecie będzie,też nie świata obecnego🤔🤔
Bardzo mądrze powiedziane .
Pana profesora słucha się idealnie z szybkością 1.5
Taki (może nie młody) ale żywy, energiczny głos. Byłoby fantastycznie gdyby ktoś panu zademonstrował jak pan brzmi mówiąc o 50% szybciej, byłoby to zapewne miłe i budujące doświadczenie :)
Sto lat i jeszcze raz sto lat niech Pan żyje nam!
W programie Pospieszalskiego, prof. Wolniewicz oświadczył, cytuję:
"Ja jestem człowiek nie wierzący. Moja wiara to to, że niebo jest puste a za grobem nie ma nic".
A czy Szaweł urodził się wierzący? Czy stał się wierzący w drodze do Damaszku po oślepiającej wizji Jezusa gdy już po niej zmienił nawet swoje imię na Paweł?
...co nie przeszkadzało o.Imperatorowi gościć go w swoich kato-MendJAH na zasadzie stałego rezydenta prawiącego łatwowiernym to i owo...
Ale mawiał o sobie jako o "niewierzący katolik". Zdawał sobie sprawę, że cywilizacja łacińska jest idąc za Konecznym, najwyższą i najdoskonalszą ze wszystkich.
@Hvitis i... cokolwiek, co napiszesz - byle byłoby logiczna prawdą
Wspaniały człowiek! Już coraz mniej więcej takich uczonych.
Żegnaj, Profesorze.
Rok wtem czy nie, jaka to różnica? Panie Prowesorze - będzie nam Pana osoby brakować. Ten rok dla słuchaczy będzie pewnego intelktualnego braku! Rzeczowy i konkretny...
7:07 Nie chcę w niczym umniejszać Panu Profesorowi, jednak słowa "Jeszcze chwileczkę panie kacie" a dokładnie "Encore un moment, monsieur le bourreau, un petit moment" wypowiedziała Madame du Barry a nie Maria Antonina. Obie się znały, zginęły w ten sam sposób jednak Maria Antonina zasłynęła z godności, z jaką zachowała się na szafocie, natomiast Madame du Barry w ostatnich chwilach ogarnęła panika i stąd ta prośba skierowana do kata.
Dziękujemy za sprostowanie. Pozdrawiamy
@set80 - ja rowniez dziekuje za te informacje, w dodatku podana z wielka kultura, prof.Wolniewicz na pewno by panu powiedzial "ach tak, ma pan racje, to przeciez byla du Barry, brawo mlody czlowieku"
Obie złodziejki i ladacznice.
Na tym filmie po raz pierwszy widziałem Pana uśmiechniętego. R.I.P.
Wspaniały człowiek. Cześć Jego Pamięci!
Powrocilem po czasie, po smierci p.prof. do ponownego sluchania jego blogow, przemyslen na youtube. Madry czlowiek. Wielki czlowiek.
A swiat stacza sie dalej...niestety.
A może i na szczeńscie, co całkiem nie odmawią tego że pan Bigusław jest świetnym i godnym człowiekiem.
CHYBA DZIECI TO WOLA BOZA!!!!!!!!!!!NASZE SZCZESCIE!!!!!!!!!!!MOZE PRAWIE!!!!!!!!!!!!!!MAREK.N!!!!!!!!!!
to był wielki człowiek
-dziękujemy
Super nic ująć nic dodać😊
Lubie sobie posłuchać monologów pana profesora. Dają dużo do myślenia
Ciekawie się tego słucha w kilka dni po śmierci Profesora.
Wspanialy człowiek
Szkoda...mądry rzeczowy. R.I.P.
Trzeba tak żyć by po sobie nie zostawiać krzywd
Dziękuję
Dawno sądzę ze żyć mamy do momentu przydatności A jestem katoliczką. Sam Jezus jest wzorem tego twierdzenia! ZOSTAL ZABITY ZA NASZ GRZECH BY NAS OSWOBODZIĆ ! spełnił misję Odkupienia naszych win! Jak mało znamy Boga, jak trudno przyznać się przed Nim do słabej naszej kondycji a raczej zaangażowania w zmiany na lepsze.
Śmierć jest dobra👍bo pozbywamy się egoizmu👍👍👍
Świetne wytłumaczenie
A moze smierc jest bardziej bolesna dla tych ..co zostaja w tesknocie za tymi ktorych kochali...niz dla tych co odeszli...⏳
Jedyna sprawiedliwosc na tym Swiecie...
RiP; niech odpoczywa w pokoju wiecznym, amen.
Różnica jest taka, że Maria Antonina miała 37 lat, kiedy została zamordowana na szafocie, a profesor Wolniewicz umarł w wieku lat 89 jako ceniony i szanowany filozof. Taka to różnica.
Szkoda, że nie ma angielskich komentarzy, bo czasami lubię patrzeć, jak tego typu filmy oddziałują gdzieś na zewnątrz.
Zadano już sobie tyle trudu w celu wyjaśnienia tej kwestii ze aktualnie smierć może być już tylko ciekawa .
Dla mnie i dla wielu ludzi myślę, stanowi różnicę ten dajmy na to rok więcej pańskich wykładów.
Zastanawia mnie czemu ludzie obdarzeni taką mądrością i inteligencją nie zajmują się polityką. Wypalają się w swoich domach zamiast przewodzić ludziom. Co z pańskiej mądrości panie profesorze kiedy rządzi mną ...hmmm ktoś kto powinien wisieć. Żal takich wielkich umysłów nie w pełni wykorzystanych.
Dariusz Poborczyk Przecież motłoch wyśmiałby profesora,bo nie zrozumieliby jego słów.
Racja, racja niestety. Tylko, że czasem chciałoby się zapomnieć w jakim świecie przyszło żyć. A dokładniej w jakim społeczeństwie. Bo kiedy się o tym myśli to nawet tak dziwnie wesoło, że ten motłoch ma na co zasługuje. A to nie po chrześcijańsku.
Po przeczytaniu tego posta przypomniał mi się model państwa u Platona i jeszcze bardziej skłonny jestem zgodzić się z Grekiem odnośnie filozofów jako kasty, która powinna być u władzy.
No właśnie nie zajmują się POLITYKĄ bo są MĄDRZY! ! ! Politykier to CWANIAK lepszy od innych cwaniakow który potrafi NAOBIECYWAC bez opamiętania a potem WYKIWAC wszystkich ludzi i bezczelnie jeszcze mówić że to nie jego wina...
Polityk, który chce zrobić karierę, musi być a) złodziejem b)oszustem c) świnią ... Profesor nie należy do żadnej z tych grup ....
Wspaniały człowiek takim polakom nam brakuje!!!
Jezu ufam Tobie ❤️❤️❤️
Oby świeczka sie paliłą jak najdłużej. Nie może zabraknąć Pana profesora na youtube, Czekam co tydzień na Pana "wykład".
Nie zgadzam sie z Profesorem. NIe jest bez różnicy czy rok wczesniej czy rok później. Przez rok bowiem można bardzo dużo dobrego zrobić, jak w tym przypadku - powiedzieć.
Więc ROK POŹNIEJ !!! bo chce posłuchac jak najwięcej wykładów :)
Kinga Z.
Widzisz. Chcesz. Czyli utożsamiasz to z Ego.
Jednak jaki sens ma to czy obejrzysz ten wykład, czy go nie obejrzysz, doświadczysz tego, a nie doświadczysz tamtego, skoro i tak kiedyś umrzesz i Twoje doświadczenia pozostaną tutaj, kilka metrów pod ziemią? Jakie ma to znaczenie w skali ludzkości? Czy uważasz, że każde doświadczenie jest wyjątkowe? Pomyśl, że na Ziemi jest 7 miliardów takich istot jak Ty czy Ja, a przed nami było ich ponad 100 miliardów i pomyśl jaka jest szansa, że ktoś miał podobne przeżycia, pomysły, doświadczenia co Ty? I teraz pomyśl jakie ma to znaczenie w skalu całej Ziemi, później w skali naszej galaktyki, wszechświata i wieloświata? Doprawdy nic nie znaczą nasze działania, jesteśmy tylko pyłkiem, który może zdmuchnąć jeden większy podmuch słoneczny ;) Jedyne co się w życiu liczy to ciągle doświadczanie i możliwość podejmowania wyborów. Nie powinniśmy temu nadawać większego znaczenia. Niektórzy chcą zbawić świat, inni zamartwiają się niepotrzebnie przyszłością. A to przecież nie ma większego znaczenia. Gdyby ludzie nie uciekali od Śmierci to świat byłby lepszy. Akceptowalibyśmy to co mamy, a cały rozwój, życie, doświadczenie traktowali jako zabawę. Tak więc rok wcześniej, czy rok później - to bez znaczenia. Nie ważne jak pięknie będziesz układała swoje życie, nie ważne jak dokładnie tą "kartkę", jaką jest życie, będziesz składać - w każdej chwili ktoś lub coś może ją niepostrzeżenie przerwać na pół i na to trzeba być gotowym. Memento Mori et Carpe Diem. Chyba czas wrócić do tych starych prawd.
Ultoris Mądrze napisane. Stary grabarz pozdrawia.😎
R.I.P
@Kinga Z.
Z punktu widzenia człowieka wierzącego, też się nie zgadzam z panem Profesorem. Najlepszy moment na śmierć to ten, który Pan Bóg wyznaczy(ł).
@Kinga Z. nie rozumie Pani. Zakładam że nie miała Pani do czynienia z osobą powoli, miesiącami, pod świetną opieką, ale jednak umierającą. W takim stanie w jakim znajduje się większość ludzi przed śmiercią, istotnie nie ma już różnicy czy rok wcześniej czy rok później. Wszystko sprowadza się już tylko do jeżdżenia po szpitalach, do karetek, SORów, konsultacji, opiekunek, do cierpienia. Taka osoba nie jest już zainteresowania ani wykładem, ani gazetą, ani telewizją, ani rozmową. Tylko takim ułożeniem swojego ciała które będzie sprawiało jak najmniej bólu i jak najbardziej ułatwi oddychanie. Ale to ułożenie będzie dobre przez kilka minut, za chwilę ono również nie wystarczy..
Nie boje sie niebytu, boje sie chwil tranzytu."
Kazdy chce zyc, bo nasza psychika jest nastawiona na zycie.
Nalepiej jest sie nie urodzic.
Inteligenty czlowiek swiec panie nad jego dusza.
Czy ktoś wie, gdzie jest pochowany nasz nieodżałowany Pan Profesor Bogusław Wolniewicz..?
...tak bardzo chciałabym zapalić Mu lampkę...
Śmierć TO TYLKO DRZWI DO NOWEGO I PRAWDZIWEGO ŻYCIA na wieki. Zapłodnienie to początek naszego życia w ciele, a śmierć to początek naszego życia po za ciałem! Śmierć to kontynuacja życia.
Jesteś tego pewien, bo Ja nie.🍁🍁🍁
A to dobre
O jakim filmie mówił profesor? Czy ktoś ma jakiś pomysł?
Ktoś pisał o filmie "Machete" ale znalazłam pod tym tytułem tylko produkcję USA z 2010r, która mi nijak nie pasuje Widziałam intrygujący - i jakoś tak przecudnie kiczowaty wizualnie i uroczo mądry w swojej naiwności meksykański film - dużo wcześniej niż w 2010, do tego z meksykańską obsadą i na pewno w ichniej w "ludowej" scenografii - ... Właśnie prof. Wolniewicz mógł wspomnieć inną z tego samego filmu scenę, ja pamiętam tylko wizytę bohatera u Najświętszej Panienki, ale z tą śmiercią też coś mi tam w na końcu zwoju grzechocze... Gdybyś kiedyś wpadł na trop, to poproszę o odpowiedź - nawet za jakiś czas - bo tę zagadkę próbuję od lat rozwikłać.
@@elden3 Dziękuję!
Noe zgadzam się z tym Panem w kwestiiReligi, Boga świadomości, magii metafizyki. Też jestem filozofem. Słowo przeciw Słowu.
Reszta jest milczeniem.
RIP
Jest początek roku 2024 prawo w Polsce przestaje istnieć -sady wydają sprzeczne orzeczenia na ten sam temat i nie uznają siebie nawzajem ,demokracja sie wali- pomijane są ustawy w przejmowaniu instytucji państwowych przez nowy rząd na podstawie uchwal sejmowych ", "trójkat" przejmuje kontrole nad Polska. Przewidzialas . Spoczywaj w spokoju .
Smutno to dziś oglądać... :(
TAK MISTRU!!!!!!!!!PRAWDA JEST RACZEJ JEDNA!!!!!!!!!!!!MAREK.N!!!!!!!!!!!
Wolniewicz to mój autorytet :)
Szkoda, że odszedł. Niech spoczywa w pokoju.
Boję się własnego cierpienia w procesie umierania i tego co będą czuli moi bliscy przed i po mojej śmierci. Samej śmierci się nie boję. Być może będzie to ciekawe doświadczenie, a może nie będzie już miał kto doświadczać. Szkoda tych co zostaną.
Kazimierz Kuratowski Cierpienie osób pozostawionych jest niewyobrażalne.Poczucie strasznej samotności i żalu.
+Kazimierz Kuratowski JAK sie Pan nie boi smierci to reszta nie ma znaczenia bo i tak to oni to przeidą zależy kto jak mocno kochał Pana
Nawet się nie KAPNIESZ jak będziesz na drugim Świecie
...i to jest prawdziwe MIŁOSIERDZIE Pana Boga że do samego końca nawet nie pomyślisz że za ułamek sekundy już ciebie nie będzie tu na Ziemi!
W przeciwnym przypadku wszyscy zanim by umarli stali by się WARIATAMI...
rodzina i bliscy to już inna para kaloszy...
religia ma sens dzięki świadomości o nadchodzącej śmierci i nadaję sens życia ? Czy myślenie abstrakcyjne którego owocem jest religia potrzebuję się rozwijać tak jak np. myślenie logiczne się rozwija i owocem tego myślenia jest np. matematyka?
Mistrz
12:45 - 13:05 - ha :D Skandal! ..metafizyczny. :)
Wie ktoś może jaki jest tytuł filmu, o którym wspomina profesor?
skandal metafizyczny:) - kurczę, dobrze ujęte...RIP Panie Profesorze...
jeszcze zyje ale juz nie chce.Pana mojego imienia dokladnie rozumiem. Smierc jest etapem ktury przechdzimy.Wszyscy
Kochany Panie Profesorze..! Pan musiał trafić do Nieba.
Na Twojej świadomości nikt nie umiera
jesteśmy z innej bajki ale brak pana, Panie profesorze
Ja wiem że śmierć jest dla jednych karą a dla drugich wyzwoleniem, ale co będzie w godzinie albo po godzinie Śmierci Naszej Amen, oto jest Pytanie. 📿
Bardzo ciekawa wypowiedź. I mimo, że sie nie zgadzam i w zasadzie nie podpisałbym sie pod niczym, to bardzo szanuję. Po prostu nie uważam że śmierć jest religio tworcza. Związek jest niezaprzeczalny...ale inny. Raczej po drodze mi z Ratzingerem...
Sama śmierć nie jest religio twórcza, ale strach przed śmiercią już tak, i tego pani nie wyłapała. To jedna z tych rzeczy, która odróżnia nas od zwierząt i od wczesnych form ludzkich, strach przed śmiercią.
@@BigDeadPunisher przepraszam za skrót myślowy. Faktycznie to mogło być niejasne. Żeby doprecyzować, dodam jeszcze, że moim zdaniem, tak samo jak lek przed śmiercią wpływa na nasza wiarę, tak samo czyni to podziw nad pięknem świata, miłość do własnego dziecka, spozeniej w kosmos itd...nie ma jednej rzeczy X która powoduje że podążamy ku metafizyce...to za proste tłumaczenie. Wyjaśnianie religii strachem jest już mega passe...bo jest masa innych tematów pozytywnych która nas do transcendencji przybliżają. Dlatego mnie osobiście komentarz profesora tutaj rozczarował...ale szanuję SW pamięci Wolniewicza za tematy w których miał prawo czuć sie pewniej...
@@BigDeadPunisher nie wspominam juz nawet o nadziei...czy dążeniu człowieka do wzrastania czy doskonalenia sie...z punktu widzenia osoby wierzącej, dazenia do uświęcenia...wiec gdzie sie nie obejrzeć, jednak wiele tematów można uznać za winnych poszukiwania Boga ..mówię to z przekąsem oczywiście...ale po prostu ciężko jest aż tak uprościć temat...sprowadzić religijność do strachu czy genetycznego upośledzenia bo to sie nie do końca klei...i jeszcze jedna kwestia...wolność...wolność w przepracowywaniu wyżej wymienionych tematów..bo jednak chcąc czy nie chcąc osoba wierząca czy niewierząca będzie nadawała sens temu wszystkiemu...podsumowując - sprowadzenie wiary do strachu jest wygodnym uproszczeniem ale tylko dla osoby niewierzącej...wygodnym skrótem i bezpiecznym spłyceniem...taki plaster na duszę...
@@michalholwek8832 Uuu, ale bełkot... To może po kolei. Rozumiem, że wymienione uczucia, wartości to wg ciebie dowód na istnienie życia po śmierci🤣.
1. "Podziw nad pięknem świata" - mimo, że rozumiem ten daleki skrót myślowy ze względu na moją znajomość wielu nawiedzonych katolików, którzy twierdzą, że Bóg musi istnieć, bo przecież "ktoś musiał to wszystko stworzyć", to i tak nie wiem co ma twój podziw do życia po śmierci;
2. "Miłość do własnego dziecka" - atrybut wszystkich ssaków (i nie tylko), to nie jest stricte ludzka cecha;
3. "Spojrzenie w kosmos" - woow... Spojrzała w gwiazdy i poczuła się wyjątkowo, będzie zbawiona... 🤣;
4. Metafizyka, transcendecja - hemoglobina, taka sytuacja...🤣;
5. Nadzieja - matką głupich. Właśnie o to chodzi, wszelkie religie/kościoły żerują na nadziei głupich na życie pozagrobowe. Nadzieja jest tu odbiciem pierwotnego strachu przed śmiercią, na którym się żeruje!;
6. Dążenie do doskonalenia się - Co to ma do życia pozagrobowego, czy zbawienia, bo przecież nie chodzi szanownej pani o piekło! Doskonalić się mogę równie dobrze w zabijaniu! Bełkot!;
7. Uświęcenie - rozumiem, że chodzi o zbawienie. No tak, postoisz w kościele co niedziele, a po śmierci będziesz wesoło fruwać z aniołkami na wieki wieków amen. Będziesz przeszczęśliwa wiecznie!🤣;
8. Strach przed śmiercią to nie jest genetyczne upośledzenie, tylko świadomość ludzka, którą osiągnęliśmy na drodze ewolucji, która nie ma nic wspólnego z "boskością";
9. Wolność - wolność to pani masz jako taką, bo się pani urodziłaś w dobrych czasach, a pani prababka jeszcze takiej wolności nie miała, a była za pewne równie wierząca. Jakbyś pani nie była nieukiem, to byś wiedziała, że wolność jaką pani posiadasz jest normą od niedawna i nie na każdej szerokości geograficznej. I nie ma to nic wspólnego z życiem po śmierci;
10. Ja nie sprowadzałem wiary do strachu prosta kobito, tylko zaznaczyłem genezę, przyczynę powstania religii! I nawet nie miałem na myśli tej twojej wielkiej religii, która wyznajesz, czyli mitologię starożytnych Żydów sprzed 2 tysięcy lat rodem z pustyni Bliskiego Wschodu, tylko powstanie wszelakich religii! Czyli nie piszę o twoich pasterzach żydowskich i barankach bożych ze starego i nowego testamentu, nie piszę też o Islamie. Piszę o genezie! Czyli o tysiącach wierzeń ludzkich po uświadomieniu sobie przez nich nieuchronności śmierci! Kiedy ludzki mózg osiągnął taki rozwój (150 - 500 tysięcy lat temu), że jego posiadacz zorientował się, że prędzej czy później umrze. Kiedy sobie to uświadomił, to wtedy powstała pustka!!! A świat nie znosi próżni. I tę pustkę wypełniły religie! Czyli kluczem była wiara w życie po śmierci. A cała reszta, czyli bogowie, aniołki, baranki, duszki były tylko bajką, opowiadaniem wokół tego, że jest coś po śmierci!
Jeśli pani szanowna nie rozumie nic, to już niech pani nie pisze. Ale może pani zawsze podziękować za wyczerpującą odpowiedź.
@@BigDeadPunisher Dzieki za poświęcona uwagę i czas. Nie wiem dlaczego nazywa mnie Pan prosta kobita, nie wiem dlaczego pozwala Pan sobie tak bardzo skracać dystans i obrazac mnie w ten czy inny sposób...było to widoczne już w pierwszej pańskiej odpowiedzi...odpisałem z akademickiej ciekawości żeby zobaczyć co będzie dalej...i było dalej, dużo dalej...przepraszam jeśli sprowokowałem troszkę Pana do tej długiej formy bo zrobiłem to z czystej próżności...Żeby nie przedłużać, nie będę sie odnosił do pańskich tłumaczeni I proszę spokojnie uznać mnie za pokonanego w tym pojedynku na argumenty...nie moja intencja okładanie sie mądrościami...Proszę zauważyć, z poruszamy sie dwóch odrębnych światach pojęć, zazen...pańska argumentacja jest mi znana, w zasadzie mam kilku przyjaciół którzy by sie pod każdym słowem podpisali...ja to znam, rozumiem ale jednocześnie calkowicie odrzucam...ot inne światy, inne decyzję i inne ich skutki. Myśle że pomija pan ważny aspekt - życie wieczne to na co dzień 1 procent myślenia katolika, i 99 procent ważniejszych kwestii wiary.
czy naprawdę z faktu, że u wszyscy kiedyś umrzemy musi wynikać to, że musimy wierzyć że to ma jakiś sens i nad wszystkim czuwa jakiś bog?
Śmierć to za to że ŹLE ŻYJEMY a NIE religie !!!!! Juzef
To chyba jedyny profesor wypowiadając się szczerze i bez ogródek na najtrudniejsze tematy. On pierwszy, jeszcze przed politykami powiedział jak należy postępować z napływającymi Europę imigrantami. W końcowych latach życia był ciągany po sądach za jakieś naciągane sprawy. W moim odczuciu był niewygodny ówczesnym władzom ze względu na prezentowane poglądy.
Był czas, że śmierć mnie tylko przerażała, teraz owszem boję się, ale zrozumiałem, że śmierć jest najlepszą nauczycielką życia. Staram się postępować tak, aby codziennie być na nią gotowy
Kasia Sia Wbrew pozorom mówimy o tym samym. Być gotowym, to znaczy znaleźć coś co ją przekracza. Fizyczna śmierć jest faktem poza dyskusją, ocena czy ma to z naszego punktu widzenia sens jest bezwartościowa. Biologicznie owszem ma to sens, umożliwia wymianę pokoleń, co jest warunkiem rozwoju życia na Ziemi. Z punktu widzenia ducha śmierć nie istnieje, jednak bardzo nie wielu ludzi jest w stanie doświadczyć to i zrozumieć za życia.
Kwestia podejścia. Za Platonem można twierdzić coś przeciwnego - życie jest śmiercią duszy a śmierć jest życiem duszy.
Ponadto to dzięki śmierci odczuwamy najpełniej życie.
gugiel inwigiluje Pytanie co Ty rozumiesz pod pojęciem duszy? Ja powiem tak : w trakcie coraz głębszego wglądu w siebie można dokopać się takiej świadomości, która nie zanika nawet podczas snu głębokiego, a także w chwili śmierci. Ta głęboka świadomość, to jedyna trwała "rzecz" w tej rzeczywistości. Użyłem słowo "rzecz" tylko dlatego, aby zbudować jakoś zdanie. To oczywiście nie jest rzecz.
Wybacz, nie potrafię zbytnio korzystać z tego serwisu i zaznaczyć osoby, do której bezpośrednio się zwracam, a moja wypowiedź przede wszystkim tyczyła się wypowiedzi Kasia Sia odnośnie śmierci jako wroga życia oraz braku sensu w niej itp.
Jednakże masz rację. Oczywiście najpierw należy wyjaśnić pewne założenia, jednak jeśli piszę o Platonie to mam jednak na myśli wizję duszy przynajmniej zbliżoną do tej platońskiej. Twoje rozumienie duszy nadal może wpasowywać się do platońskiej wizji życia jako więzienia duszy. Choć oczywiście nie musi to być w ten sposób zrozumiane. Mocno w to wejść by trzeba. A słowo "rzecz" jak najbardziej pasuje, gdyż nie funkcjonuje ono jedynie jako synonim słowa "przedmiot", lecz również niejako - choć może to wydawać się ciut nad wyraz - jako synonim bytu.
Z mojej perspektywy powiem szczerze, iż nie potrafię zwizualizować sobie możliwości "dokopania się" do takowej świadomości, albo może dokładniej: nie potrafię nabrać pewności odnośnie tezy, iż nie zanika ona w chwili śmierci. Jednakże to jest podstawowe pytanie odnośnie a) istnienia duzy w ogóle b) nieśmiertelności duszy. Nie potrafię znaleźć odpowiedzi na pytanie czy to dusza jest właściwym człowiekiem, jak twierdził Sokrates, czy też człowiekiem jest ciało i dusza, jak twierdzili filozofowie wczesnochrześcijańscy.
Ach, skoro już piszę to koniecznie muszę odnieść się do Twojego zdania, iż "śmierć jest najlepszą nauczycielką życia". Nic dodać nic ująć, pięknie powiedziane i podpisuję się pod tym obiema rękami.
gugiel inwigiluje Ja dość wcześnie rozczarowałem się filozofią kultury europejskiej. Tą na pewno znasz lepiej ode mnie. Natomiast zafascynowała mnie filozofia i duchowość dalekiego wschodu i to co mówię jest tym przesiąknięte. Tam w ogóle nie operuje się pojęciem duszy. Dlatego np europejska definicja reinkarnacji jako wędrówka dusz brzmi trochę zabawnie jeśli się już trochę poznało temat. Trudno mi jest wobec tego odnieść się do Twoich rozważań na temat duszy. Można by tu np rozumieć duszę jako twoje tzw "Ja" czyli iluzja oddzielnego istnienia od reszty rzeczywistości. Ale to Ja nie jest nieśmiertelne choć może istnieć dowolną ilość czasu. No i całe szczęście, że nie jest, bo to ono jest przyczyną naszych wszystkich kłopotów. Cała praktyka buddyjska polega właśnie na tym, aby rozpuścić tą iluzję i przestać myśleć o sobie i odczuwać siebie jako oddzielną istotę, której zadaniem jest dobrze się tu na tym świecie urządzić. Po rozpuszczeniu tej iluzji odczuwasz innych jako jakby części własnego ciała i dlatego nie jesteś już w stanie nikogo intencjonalnie skrzywdzić, a działanie dla dobra innych jest czymś tak naturalnym jak dbanie o własne ciało. Nie są to spekulacje niemożliwe do weryfikacji, ale konkretne doświadczenia osobiste, których część udało mi się zaliczyć.
Powodem wszelkiej religii jest strach przed śmiercią .😈
Gdyby kogoś zainteresował film o którym mowa, jego tytuł to „Macario” 😊
Dziękuję.
Wątpię, aby magia była starsza od religii. Chodzi o to,że one istniały raczej równorzędnie, ale inaczej traktują siły rządzące tym światem. lub inaczej postrzegają kwestię bogów.
*****
"Jeżeli korzeniem religii jest śmierć to wychodzi na to, że sensu życia poszukujesz dlatego że umrzesz. Chyba prof. uważa, że gdybyśmy nie umierali, nie szukalibyśmy sensu życia."
Prawdopodobnie tak i ja sie z nim zgadzam. Chociaż ciężko przewidywać zachowanie systemu o tak bardzo odmiennych warunkach bazowych.