Uczucia nie są grzechem. Po raz pierwszy usłyszałem to na rekolekcjach ignacjańskich; i mam wrażenie że wciąż mało (za mało!) się o tym mówi w Kościele. Dzięki bracie za przypomnienie tej ważnej wartości 💪 I oby więcej!
Uczucia... a co jeśli dążenie do jakiegoś rozwoju duchowego czy wykształcenia w sobie wiary, religijności nie przynosi skutków i pojawia się chęć dania sobie z tym spokój? Przeczytałem Biblię "od deski do deski", bawiłem się w lectio divina, szukałem jakiś dodatkowych informacji o Biblii i po trzech latach jestem na mieliźnie. Masz jakąś radę Michale? P.S. Póki co przyjmijmy, że sytuacja życia uniemożliwia mi pójście do spowiedzi i przyjęcie komunii.
Trudno byłoby postawić jakąś diagnozę bez przejścia jakiejś wspólnej drogi - kierownictwa duchowego, czy rekolekcji ignacjańskich. To po prostu może być bardzo złożone. To co mówisz brzmi trochę jakbyś dawał prymat wiedzy, a nie doświadczenia. A wiedza nie zbawia, tylko Jezus Chrystus. Oczywiście z mojej strony to jakieś domniemanie na podstawie jednego komentarza, bo nie znam dobrze twojej sytuacji.
@@BratMichalSJ Wiedza doszła przy okazji (z wykształcenia jestem historykiem). W zasadzie Biblię zacząłem czytać z ciekawości; konkretnie - aby zobaczyć jak w wersji literackiej wygląda historia Mojżesza i Exodusu, którą bardziej znałem z filmów. Zacząłem czytać i wsiąkłem; Przechodziłem do innych ksiąg, Ewangelii, listów, potem pociągnęła mnie wiara jako taka. Tylko właśnie - chodzenie do kościoła (które w okresie pandemii zanikło i ta chęć nie wróciła) + lektura Pisma jakoś mnie nie odmieniły. W międzyczasie miałem epizod z zainteresowaniem się protestantyzmem, ale odkryłem, że do Biblii bardziej pasuje interpretacja katolicka niż protestancka. Doceniam Biblię, wiem że jest książką na swój sposób wyjątkową, ale wiary we mnie nie rozbudziła. I to jest dla mnie jakiś problem. Zdaje sobie, że to temat na dłuższą rozmowę, bardziej w cztery oczy. Pozdrawiam 🙂
Panie michale robisz pan piękną robotę. Dzięki tobie zaczynam rozumieć to czego w szkole katechta nie potrafil mi objaśnić
Brat Michał w formie! świetny odcinek 💪🏼
Nowy sezon zapowiada sie naprawdę owocnie
Uczucia nie są grzechem. Po raz pierwszy usłyszałem to na rekolekcjach ignacjańskich; i mam wrażenie że wciąż mało (za mało!) się o tym mówi w Kościele.
Dzięki bracie za przypomnienie tej ważnej wartości 💪 I oby więcej!
Dzięki za te słowo 💪
Tak ja czuję siebie bardzo dobrze, zwłaszcza od marca jak skończyłem 40- tkę i rano mnie wszystko boli 😆.
Z Panem Bogiem! +
„Zmęczony (głodny) nie jesteś sobą”
Uczucia... a co jeśli dążenie do jakiegoś rozwoju duchowego czy wykształcenia w sobie wiary, religijności nie przynosi skutków i pojawia się chęć dania sobie z tym spokój? Przeczytałem Biblię "od deski do deski", bawiłem się w lectio divina, szukałem jakiś dodatkowych informacji o Biblii i po trzech latach jestem na mieliźnie. Masz jakąś radę Michale?
P.S. Póki co przyjmijmy, że sytuacja życia uniemożliwia mi pójście do spowiedzi i przyjęcie komunii.
Trudno byłoby postawić jakąś diagnozę bez przejścia jakiejś wspólnej drogi - kierownictwa duchowego, czy rekolekcji ignacjańskich. To po prostu może być bardzo złożone.
To co mówisz brzmi trochę jakbyś dawał prymat wiedzy, a nie doświadczenia. A wiedza nie zbawia, tylko Jezus Chrystus. Oczywiście z mojej strony to jakieś domniemanie na podstawie jednego komentarza, bo nie znam dobrze twojej sytuacji.
@@BratMichalSJ Wiedza doszła przy okazji (z wykształcenia jestem historykiem). W zasadzie Biblię zacząłem czytać z ciekawości; konkretnie - aby zobaczyć jak w wersji literackiej wygląda historia Mojżesza i Exodusu, którą bardziej znałem z filmów. Zacząłem czytać i wsiąkłem; Przechodziłem do innych ksiąg, Ewangelii, listów, potem pociągnęła mnie wiara jako taka. Tylko właśnie - chodzenie do kościoła (które w okresie pandemii zanikło i ta chęć nie wróciła) + lektura Pisma jakoś mnie nie odmieniły.
W międzyczasie miałem epizod z zainteresowaniem się protestantyzmem, ale odkryłem, że do Biblii bardziej pasuje interpretacja katolicka niż protestancka.
Doceniam Biblię, wiem że jest książką na swój sposób wyjątkową, ale wiary we mnie nie rozbudziła. I to jest dla mnie jakiś problem.
Zdaje sobie, że to temat na dłuższą rozmowę, bardziej w cztery oczy.
Pozdrawiam 🙂