Bzdura. Wg mnie pytanie jak żyć jest bez sensu bo każdy swoją ścieżką kroczy przez życie i co jest dobre dla jednego może nie być dobre dla drugiego. Mieć czy być? A co za różnica? Nie podoba mi się ten świat nastawiony na ciągłą wydajność gdzie na jednostkę patrzy się jak na przedmiot od którego oczekuje się pożyteczności dla gospodarki i państwa, nie podoba mi się komercjalizowanie wszystkiego co tylko się da, nie podoba mi się ten ciągły wyścig o to kto wyżej się wespnie i więcej zgromadzi, ta ciągła walka o władzę i wpływy ale równie mocno nie podoba mi się ten sentymentalny bełkot o jakiś tam niby wartościach. To dziecinada w wersji dla dorosłych, pytanie po co jest to wszystko, po co podejmować wysiłek po co się męczyć, jaki jest w tym sens? A co jeśli nie ma na to odpowiedzi? Co niby sie zmieni? Nic. Życie tak samo będzie płynąć, te same troski, te same frustracje, oczekiwania i rozczarowania, dzień za dniem. To tak jakby niektórzy nie mogli się pogodzić z tym że ich życie jak każde inne to tylko wynik zwierzęcych instynktów które popychają ludzi do jedynego celu jaki zna natura czyli przetrwania gatunku poprzez dobór naturalny. Mi najbardziej odpowiada postawa którą we fragmencie utworu pt ''Do Nowonarodzonego'' wyraził Józef Ignacy Kraszewski ''Tu, niema szczęścia, niema! - ten tylko szczęśliwy, Kto zimno na świat cały i siebie pogląda. A w jego oku nikną cnót i zbrodni dziwy, Nie lęka się niczego, niczego nie żąda, Śmieje się z siebie, z Boga, z świata jak z omamień, Nie płacze i nie kocha - szczęśliwy - jak kamień poezja.org/wz/Jozef_Ignacy_Kraszewski/24876/Do_Nowonarodzonego
Fromma zwykle omijam ponieważ trochę go poznałem, poczytałem i wg moich potrzeb wyczerpałem. Po Twoim filmiku Fromma przeprosiłem. Dziś idąc z córką (kognitywistyka) na górę treści z filmiku jej omówiłem. Ona go też trochę zna. Na koniec było nieco ubawu z nazwy "filozoficzne mambo dżambo" 😀
Moja mama miała ta książkę na polce cały moje dziecięce życie a dopiero teraz zaczynam rozumieć o czym ona jest. Dzięki za dobry film. Dla mnie jako zarobionego pracownika korporacji temat bardzo aktualny i ja i wielu znajomych mamy już dość „miecia” i udawania i zaczynamy chcieć po prostu żyć. Czy tam być
Ciekawsze niż się spodziewałem, mimo, że moja ręka w ostatnich dniach również szukała tego tytułu. Teraz jestem jeszcze bardziej zaciekawiony. Zwłaszcza kwestia zmian w języku jako pewnej miary zmian w myśleniu i funkcjonowaniu człowieka jest dla mnie intrygująca. Dwadzieścia trzy i pół minuty, ale rzeczy wartych odniesienia było tyle, że na końcu wszystko zinterferowało i się zamazało. Myślę sobie, że w tym rozróżnieniu na 'mieć' i 'być' gdzieś w tle pobrzmiewają mocno jakieś rozstrzygnięcia dotyczące aktora 'bycia' i 'posiadania', które nie są ujawnione. Nie jestem w chwili pisania tego komentarza skłonny wysilić się i wnikać w charakter psychoanalityczny tych rozstrzygnięć. Zastanawia mnie jak Frommowski modus bycia miał się do Heideggeryzmu. W opisie filmu zły tytuł utworu Myslovitz. Kłaniam się i pozdrawiam.
Niestety, wątków było bardzo dużo do poruszenia a i tak wiele kwestii zostało pominiętych ze względu na moją chęć zachowania przejrzystości (która i tak zostawia wiele do życzenia) - dlatego zachęcam do samodzielnego zapoznania się z tą pracą, bo naprawdę warto; zwłaszcza, że szczególnie dużo miejsca zostało poświęcone tym zmianom językowym. Kwestia zmian idiomatycznych również mnie zainteresowała jednak Fromm dosyć skromnie podrzuca przykłady czy badania dotyczące tego aspektu, dlatego materiał z którym operowałem był w moim wrażeniu dosyć skromny + tematyka języka jest na tyle abstrakcyjna, że ciężko to atrakcyjnie przedstawić, dlatego sprowadziłem ten wątek do tych nieszczęsnych kilku minut. Błąd w tytule nie wiem w jaki sposób się wkradł, bo piosenka w kontekście tematu raczej jest prosta do zapamiętania :D Pozdrawiam również
Pragnienie, by żyć lepiej, nie jest niczym złym, ale błędem jest styl życia, który wyżej stawia dążenie do tego, by mieć, aniżeli być, i chce mieć więcej nie po to, aby bardziej żyć, lecz by doznać w życiu jak najwięcej przyjemności. Dlatego trzeba tworzyć takie style życia, w których szukanie prawdy, piękna i dobra oraz wspólnota ludzi dążących do wspólnego rozwoju byłyby elementami decydującymi o wyborze jakości konsumpcji, oszczędności i inwestycji. W tym kontekście nie mogę ograniczyć się tylko do przypomnienia obowiązku miłosierdzia, czyli obowiązku wspomagania z tego, co „zbywa”, a czasem nawet z tego, co „potrzebne”, by dać ubogiemu to, co dla niego jest niezbędne. Mam na myśli fakt, że również decyzja o takiej, a nie innej inwestycji, w danej dziedzinie produkcji, a nie w innej, jest zawsze wyborem moralnym i kulturowym. Przy zaistnieniu pewnych warunków ekonomicznych i stabilności politycznej, absolutnie niezbędnych, decyzja o zainwestowaniu, czyli o daniu jakiejś społeczności okazji do dowartościowania jej pracy, płynie również z postawy ludzkiej sympatii i zaufania do Opatrzności, w czym ujawniają się ludzkie przymioty tego, kto decyduje. Jan Paweł II, Centesimus annus
Bzdura. Wg mnie pytanie jak żyć jest bez sensu bo każdy swoją ścieżką kroczy przez życie i co jest dobre dla jednego może nie być dobre dla drugiego. Mieć czy być? A co za różnica? Nie podoba mi się ten świat nastawiony na ciągłą wydajność gdzie na jednostkę patrzy się jak na przedmiot od którego oczekuje się pożyteczności dla gospodarki i państwa, nie podoba mi się komercjalizowanie wszystkiego co tylko się da, nie podoba mi się ten ciągły wyścig o to kto wyżej się wespnie i więcej zgromadzi, ta ciągła walka o władzę i wpływy ale równie mocno nie podoba mi się ten sentymentalny bełkot o jakiś tam niby wartościach. To dziecinada w wersji dla dorosłych, pytanie po co jest to wszystko, po co podejmować wysiłek po co się męczyć, jaki jest w tym sens? A co jeśli nie ma na to odpowiedzi? Co niby sie zmieni? Nic. Życie tak samo będzie płynąć, te same troski, te same frustracje, oczekiwania i rozczarowania, dzień za dniem. To tak jakby niektórzy nie mogli się pogodzić z tym że ich życie jak każde inne to tylko wynik zwierzęcych instynktów które popychają ludzi do jedynego celu jaki zna natura czyli przetrwania gatunku poprzez dobór naturalny. Mi najbardziej odpowiada postawa którą we fragmencie utworu pt ''Do Nowonarodzonego'' wyraził Józef Ignacy Kraszewski ''Tu, niema szczęścia, niema! - ten tylko szczęśliwy, Kto zimno na świat cały i siebie pogląda. A w jego oku nikną cnót i zbrodni dziwy, Nie lęka się niczego, niczego nie żąda, Śmieje się z siebie, z Boga, z świata jak z omamień, Nie płacze i nie kocha - szczęśliwy - jak kamień poezja.org/wz/Jozef_Ignacy_Kraszewski/24876/Do_Nowonarodzonego
Fromm umiał ładnie pisać i przedstawiać wiedzę w przystępny sposób, natomiast nie był zdolny do wysnuwania wniosków, ponieważ był zwyczajnie mało inteligentny.
Dzięki za znakomity wykład o chyba najbardziej płytkim myślicielu w dziejach. Słuchając mam niesamowite dejavu do czasów liceum. Dokładnie ten stek bredni wygenerowała z siebie jakoś połowa moich kolegów i koleżanek w liceum około 15, 16 roku życia łącznie ze mną. Dokładnie tą ideologię. Na szczęście większość po 2 latach dorosła i porzucili ten niezborny bełkot. Ale niesmak jak można było być tak płytkim, nierozumiejącym rzeczywistości i po prostu głupim, pozostał na długo.
20:25 To może być prawda, nawet pewnie tak jest, ale to nie jest dobra idea. Na Alasce może to funkcjonować, ponieważ jest tam ropa (generalnie surowce). To bardziej działa tak, że Alaska funkcjonuje pomimo podstawowego dochodu, a nie dzięki. Jeśli czytasz komentarze i chcesz, żebym to rozwiną dlaczego ten pomysł jest zły, to proszę napisz odpowiedź.
Przyszedłem z TikToka. Bardzo fajnie gadasz. Lekko ponad 2k subów a content widzę jest na wysokim poziomie. Kanał szybko się rozwinie, jestem tego pewien. Keep up good work! Zawsze mnie takie tematy interesowały, ale nie mogłem się odważyć o nich rozmawiać w mediach pokazując twarz :). Jakieś rady? Tak sobie myślę, że możnaby zrobić kanał z tak naprawdę tym samym contentem, ale po angielsku. Pracuję na codzień z tym językiem i mógłbym ogarnąć... Serdecznie pozdrawiam!
1) Bardzo dziękuje za słowa wsparcia, zawsze to motywuje. I fajnie wiedzieć, że jednak poszerzanie zasięgów do takiego TikToka było warte zachodu 2) Jak chodzi o problem z twarzą w internecie; osobiście miałem te samą trudność, dlatego większość filmów dotychczas była wyłącznie prezentacjami - taka metoda może i się sprawdza, ale gdy ma się 20 minut materiału do uatrakcyjnienia wyłącznie zdjęciami lub stockowymi filmikami i to często na bardzo abstrakcyjne i ciężkie do zwizualizowania tematy; to rzeczywiście robiła się z tego rzemieślnicza robota. Rada jest taka; trzeba wziąć sobie do serca to, że ogólnie ludzi nie za bardzo w internecie interesuje jak kto wygląda i jeśli nie popularyzujesz jakiegoś komunizmu czy innych kontrowersyjnych tematów to raczej kosy w żebra nie dostaniesz na ulicy. Ogólnie - nie ma co się bać tylko działać, po pierwszym filmie w następnych już nie będziesz o tym myślał, że widać twoją twarz. Również pozdrawiam i miłego dnia życzę
Nigdy bym się nie spodziewał Hayeka po stronie takiego rozwiązania - z tego co zobaczyłem to nawet i Milton Friedman popierał ten koncept. Ciekawe w jaki sposób to rozwiązanie wpisuje się w wolnorynkową narracje. Dziękuje za uświadomienie
@@FilozoficzneMamboDzambo w myśli wolnorynkowców to w ramach istnienia konieczności pomocy socjalnej lepszy miałby być jeden nieskomplikowany i równy (tak jak równa miałaby być jedna stawka podatkowa czy podatek pogłówny) dodatek socjalny niżli rozwinięty system socjalny. Byla to odpowiedz na istnienie tzw. państw opiekuńczego. Raczej kapitulacja wolnorynkowców przed rzeczywistością. Widać tutaj pewną specyficzną cechę turboliberalizmu, że kiedy już kapitulują na rzecz państwa, socjalu etc. to chcą by było to prymitywnie równe zjawisko. Hayek i mu podobni woleli widzieć prosty socjal, który łatwo wypłacić, a UBI jest najprostsze jak można sobie wymyślić, od dostajesz jak każdy tą samą stawkę.
Czy jesteśmy bardziej pochłonięci konsumpcjonizmem niż np. 300 lat temu. Sądzę że nie. Po prostu większość ludzi przed rewolucją przemysłową nie miała czegokolwiek. Więc nie mieli czego konsumować, taka jest natura ludzka. Jeśli mamy do wyboru coś gorszego, lub lepszego to wybór jest oczywisty, a to że większość ludzi nie ma pojęcia co chce w życiu robić, (bo przez szkołę zabija się indywidualizm,) to jest korelacja.
Kwestia oczywiście jest sporna co do tego jaką rolę grał materializm oraz konsumpcja w poprzednich społeczeństwach, jednakże tacy autorzy jak Herbert Marcuse czy Fisher (od „Realizmu kapitalistycznego”) zwracają uwagę na to, że system ma naturalną tendencje do uniwersalizowania aktualnych wartości czyli np uważanie za uniwersalne aktualne twierdzenia, że „człowiek jest z natury egoistyczny” lub że „człowiek ma skłonność ku dobrom materialnym”. Jednak posiadamy (dyskusyjne) przesłanki, które świadczą o tym, że były okresy, gdy mniej zwracano uwagę na konsumpcje np Fichte był przerażony indywidualizmem oraz eudajmonizmem jaki popularyzowała Rewolucja Francuska (rosnąca popularność poglądów eudajmonistycznych też ma znaczenie co do wzrostu znaczenia modusu posiadania). Nietzsche zauważał upadek moralny społeczeństwa i rosnący w siłę hedonizm oraz nihilizm. Dawniej w wielu krajach azjatyckich przekładano wartości społeczne ponad indywidualne interesy, podobnie w starożytności, gdzie pełnienie funkcji publicznych często wiązało się ze stratami materialnymi a honor przedkładano ponad swoje życie. Nawet ten argument Fromma o rosnącej skłonności w języku do uprzedmiotowienia jest jakimś dowodem na zmiany w systemie wartości. Dzisiejsze pryncypia chyba bardziej kojarzą się z materializmem i sukcesem finansowym niż jakiekolwiek wcześniej. Zgadzam się, że człowiek z pewnością od zawsze miał skłonności do jakiejś konsumpcji i materializmu, jednak uważam, że ich miejsce w aktualnej hierarchii wartości plasuje się wyżej niż kiedykolwiek wcześniej a kultura promuje konsumpcje bardziej niż kiedykolwiek
@@FilozoficzneMamboDzambo Pisałem to za długo, jeśli ma to jakiś sens to dobrze, ale wątpię. Nie chce tego usuwać, ale jest chaotyczne. Taka przestroga na przyszłość: nie piszcie filozofii z bolącą głową, ponieważ coś takiego wychodzi. ,,były okresy, gdy mniej zwracano uwagę na konsumpcje" racja, jeśli ludzie w średniowieczu mieli prawie nic, to trzeba było odciągnąć ich uwagę od życia doczesnego itp. A przez to że człowiek chce konsumować jak najwięcej, to ze wzrostem zamożności zwiększa się konsumpcja, a stara kultura jest stopniowo wypychana przez przyjemniejszą. ,,w starożytności, gdzie pełnienie funkcji publicznych często wiązało się ze stratami materialnymi a honor przedkładano ponad swoje życie." Tylko ile takich ludzi było? Wyjątki od społeczeństwa zawsze się znajdą. Poza tym materialne przedmioty mają dać szczęście, tak jak poczucie honoru, jak dla kogoś honor jest ważniejszy, to go wybierze, konsumuje odczucie honoru. ,,Nawet ten argument Fromma o rosnącej skłonności w języku do uprzedmiotowienia jest jakimś dowodem na zmiany w systemie wartości." Albo taki język stał się prostszy do posługiwania się, lub rozwój nauk przyrodniczych. Nie znam się na tym, ale wydaje mi się, że jest tutaj mnóstwo możliwości, które mogą to wyjaśnić, poza zmianom w systemie wartości (ale też tego nie wykluczam.). ,,ich miejsce w aktualnej hierarchii wartości plasuje się wyżej niż kiedykolwiek wcześniej a kultura promuje konsumpcje bardziej niż kiedykolwiek" Kiedyś kulturę tworzyli arystokraci (znaczy chyba), więc osoby które nie muszą martwić się o by. A dzisiejsza kultura jest tworzona z myślą o zarobku, więc dzisiejsza musi promować takie wartości, aby była kupowana, a dawna mogła tworzyć co chce. Na pewno więc taka zmiana musiała spowodować zmianę w myśleniu ludzi... Wychodzi na to, że rzeczywiści obecnie ludzie powinni być bardziej nastawieni na konsumpcję niż kiedyś, ale raczej wynikał to z wzrostu zamożności. ,,Sądzę że nie. Po prostu większość ludzi przed rewolucją przemysłową nie miała czegokolwiek." Powinienem napisać: ,,Sądzę że byliśmy bardziej pochłonięci konsumpcją, ponieważ ludzie przed rewolucją przemysłową nie mieli czegokolwiek." Ale natura ludzka jest nastawiona na konsumpcję/odczuwanie przyjemności, jeśli takie odczucia nie są dostarczane przez obiekty materialne, to są przez inne np. poczucie honoru, przynależności do grupy itp. cel jest ten sam szczęście, do niego kierujemy się nawet podświadomie.
@@Witold6695 1) Jak chodzi o zmianę wartości np o honor - to w różnych kulturach mieliśmy do czynienia z aktami czy tradycjami, które zaprzeczają naszym aktualnym np japońskie harakiri, gdy splamiony samuraj popełniał samobójstwo czy też (czasem) dobrowolne złożenie się w ofierze jakimś bogom co miało miejsce np u majów. Takie, dosyć standardowe dla danej kultury tradycje są świadectwem innych wartości m.in. nie przekładania własnego szczęścia czy osoby ponad społeczność lub jakieś sacrum. 2) Co do argumentów a propos zwiększenia nacisku na konsumpcje. Padł argument o tym, że dawniej społeczeństwa wykształciły inny system wartości (np w średniowieczu) przez to, że nie były zdolne do konsumpcji jaka ma miejsce dzisiaj. Ten argument jest niejakim potwierdzeniem tezy Fishera oraz Marcuse - bo w tym argumencie w niemy sposób zakładamy, że stan aktualny, tj. konsumpcyjny, uważamy za naturalny dla człowieka, jednak to właśnie stan aktualny jest najbardziej nienaturalny ze wszystkich. Skoro zakładamy, że w średniowieczu nie skupiano się na konsumpcji ze względu na to, że nie było takiego stopnia zamożności - to tym bardziej musiało tak być np w momencie, gdy byliśmy "jaskiniowcami". Traktujemy konsumpcjonizm jako naturalny poprzez przyjmowanie konstytuujących go tez jak np "człowiek jest egoistyczny z natury", "celem człowieka jest szczęście", "człowiek lubi posiadać" etc. Wydaje mi się, że wcale to nie musi być prawdą i funkcjonowanie w modusie posiadania wcale nie należy do najbardziej satysfakcjonujących (o czym zresztą jest cały film oraz książka Fromma). W obszarze psychologii już zostały przeprowadzone badania w ramach, których dotarto do wniosku, że człowiek odczuwa większą satysfakcję z podejmowania działań altruistycznych niż z np dostania czegoś. 3) Ostatnia kwestia to też przyjęty tutaj "eudajmonizm" czyli przekonanie, że celem człowieka jest szczęście - dzisiaj powszechnie przyjmowany za domyślny pogląd na temat natury człowieka (i nie jest to koniecznie błędne!). Istnieją różne koncepcje co do celu człowieka oraz motywów jego działań i osobiście jednak nie byłbym taki pochopny w twierdzeniu, że za nimi kryje się wyłącznie szczęście - może prowadzą nas bardziej prymitywne czy bardziej subtelne motywy działań. Mimo, że tutaj debatujemy to nie chcę by moja odpowiedź miała wydźwięk jakiejś walki o rację - uważam, że twój pogląd jest jak najbardziej do przyjęcia i nie ma w nim jakieś sprzeczności czy błędu.
@@FilozoficzneMamboDzambo Pisząc natura ludzka, nie mam namyśli zachowań, stanów itp. zachodzących w naturze/przyrodzie, tylko o postępowaniu człowieka bez uprzedzeń. To znaczy, że nie uważam, konsumpcjonizmu za stan naturalny w tym znaczeniu. 2) Człowiek zawsze wybiera to co sprawia mu większą radość, lub wydaje się mu w danej chwili, że taką największą radość otrzyma. Przy czym nie jest istotne racjonalność założeń, tylko podświadome odczucie. Przez to człowiek zawsze nawet nie chcąc do tego szczęścia dojdzie. I to miałem na myśli pisząc, że natura ludzka się nie zmieniła, a kultura przez którą ludzkie działania się uwidoczniły. I to nie zakłada ,,np "człowiek jest egoistyczny z natury", "celem człowieka jest szczęście", "człowiek lubi posiadać" etc." ,,człowiek odczuwa większą satysfakcję z podejmowania działań altruistycznych niż z np dostania czegoś." Ten przykład się w tym zawiera. 1) Przykład jaki podałeś, honor samurajów nie jest wyjątkiem. Samurajowie wychowani i oddani w pełni wartością w chwili samobójstwa, odczuwają o wiele większą radość z postąpienia według swojego kodeksu, niż działaniem wbrew niego. 3) Taki wyzwanie: Spróbuj wybrać opcję która sprawi, że staniesz się mniej szczęśliwy w danej chwili, a następnie wyjaśnij logicznie dlaczego postanowiłeś tak zrobić. W sensie sam akt podjęcia decyzji musi być mniej przyjemny niż najlepsza opcja jakom mogłeś podjąć.
Nie jestem wielkim fanem filozofii i lekturę (drugiej już) książki Fromma potraktowałem jako eksperyment. Chociaż część argumentów jest dla mnie trochę topornych (z doskonałymi wyjątkami jak wspomniana miłość i niewspomniana wiara) to ciężko nie zgodzić się z ogólną wymową książki. Zainteresowały mnie również odwołania do Spinozy i może jego prace będą kolejnym "eksperymentem".
Ale co Pani/i rozumie pod sformułowaniem "nie przepadam za filozofią"? To jest bardzo względne sformułowanie, tym bardziej że nawet samego Fromma jako filozofa można postawić pod znakiem zapytania, a to z tego powodu że był psychoanalitykiem. Psychoanaliza powstała w dużej mierze jako reakcja wymierzona przeciwko filozofii... Wywodzi się ze skrajnie scjentystycznych korzeni. Zatem proszę wyjaśnić co pan/i rozumie pod swoim, sceptycznym wobec filozofii, sformułowaniem?
@@an1736Niegdyś przeżywałem podobny sceptycyzm, ale zmieniło się to gdy zrozumiałem że naukowcy (tacy jak Lewis Wolpert czy Stephen Hawking) atakują filozofię tylko ze względu na swoją ignorancję. Sami mieli nieco inne podejście do nauki (realizm vs instrumentalizm) i nie rozumieli czym filozofia jest. Wolpert dodatkowo był krytykiem psychoanalizy, a sam twórca tej dziedziny - Freud - najwyraźniej również nie doceniał znaczenia filozofii dla nauki, skoro też ją krytykował
Warto też wsponieć i ekonomii darów, która towarzyszyła na początku wielu ludom. ( Co kłuci się z tym odwiecznym mityczny Egoizmem) Z Antropologicznego punktu widzenia, dzisiejszy stan nie był od zawsze (czego ASEki nie potrafią pojąć, bo wykuły jakiś idiotyczny prymitywny kapitalizm jako teorie xD). Polecam na ten temat ogarnąć Marcella Mausa (miejscami przestarzały ale jest git).
A co do Fromma i jego krytyki socjalizm opartej na obrazie ZSRR, no ciężko tam mówić o socjalizmie (Gdzie za Gruzina teoretycznie to było mnóstwo Lassala i fiksacji na punkcie wage labouru i praktycznie centroplan i kapitalizm państwowy).
Tej kwestii nie poruszałem (ze względu na i tak już obszerną liczbę wątków do poruszenia w zakresie pracy "Mieć czy Być") - Erich Fromm rozróżnia realny socjalizm od marksizmu (czy raczej oryginalnego Marksa). Według Fromma Karol Marks jest skrajnym humanistą, który dąży pierwszorzędnie do zmiany sposobu bycia człowieka a nie do ekonomicznego zaspokojenia go; wg niego ruch komunistyczny zdegenerował się, ponieważ zamiast skupiać się na humanistycznej krytyce kapitalizmu (np zjawiska alienacji), komuniści skupiają się na krytyce niewystarczającej ilości dóbr oferowanych przez kapitalizm - z tego powodu uważa on, że komuniści porzucili swój rewolucyjny, historyczny charakter na rzecz bycia ruchem drobnomieszczańskim walczącym o prawo do większej konsumpcji; a więc w jakiś sposób zaadaptowali się do ideologii rządzącej tą formacją społeczną. Realnego socjalizmu Fromm nienawidzi jednak do Marksa ma stosunek raczej pozytywny
@@FilozoficzneMamboDzambo to ciekawe, bo filozofia marksistowska w tzw Socjalizmie Realnym wlasnie głęboko odwoływała się do humanizmu, w Polsce mamy takich sporo, Schaff, J. WIatr, Fritzhand to chyba najoczywistsze przykłady PRLowskich marksisto-humanistów, którzy przede wszystkim czerpali z młodego Marksa. Tutaj ciekawą postacią był Ładosz, ponieważ całe to towarzystwo krytykował za ich (nie)realny humanizm i krytykował PRL i inne kraje tzw. Socjalizmu Realnego za bycie (nie)realnym socjalizmem, dość podobnie do K. Mijala zresztą. Jestem przed lekturą "Socjalizm i komunizm" Ładosza, więc nie mogę powiedzieć jak dokładnie definiuje on socjalizm i komunizm ale stał na stanowisku, że w PRL socjalizmu nie było. Oczywiście, z pozycji marksistowskich, przy czym wskazania są dość wyrazne np u Lenina, który wskazywał, że w socjalizmie klas w ogóle być nie powinno. Ciężko więc by był sojusz robotniczo-chlopski kiedy mialy to być dwie osobne klasy a socjalizm zakladalby ich obu likwidację tak jak innych klas. Inni uważają, że dopiero komunizm, niektorzy silniej inni slabiej rozrozniaja komunizm od socjalizmu, są tutaj dwie szkoły. Ładosz jednak dość skupiał się na kwestii klas i walki klas i odrzucał jakoby w socjalizmie klasy w ogóle mogły istnieć, a w PRL tak, istniały, także drobnomieszczaństwo, które się tam pleniło.
@@TowZatya Nie mam wątpliwości co do tego, że zaznajomieni z tematem marksiści dostrzegali humanistyczny charakter prac Karola Marksa a szczególnie filozofowie jednak wydaje się, że w zbiorowej świadomości nie ma znaczenia ta względnie skromna grupa intelektualistów - zdecydowanie kraje realnego socjalizmu (oraz marksizm) ocenia się na podstawie ogólnego funkcjonowania społeczeństwa (władz, ludzi oraz propagandy). Państwa realnego socjalizmu nie dość, że zrezygnowały z wielu wyzwalających człowieka aspektów teorii marksistowskiej (demokracji, zniesienia państwa, zmniejszenia administracji, bodaj zlikwidowania stałej armii etc) to działały według porównywalnej materialnej fiksacji jaka miała miejsce w innych formacjach społecznych. W dalszym ciągu istniała władza i lud a człowieka mierzono w zakresie jego efektywności - również i ludzie w dalszym ciągu ulegali alienacji np fetyszyzmowi towarowemu a więc nie uległy zmianie czy poprawie istotne aspekty życia człowieka (w tym humanistycznym rozumieniu). Zamiast tego władze w dalszym ciągu operowały ekonomicznymi paradygmatami legitymizując swą władzę na bazie sukcesów gospodarczych. Oczywiście kwestia oceny realnego socjalizmu pod względem jego zgodności z założeniami Karola Marksa jest o wiele bardziej bogata w argumenty czy kontrargumenty nie mówiąc o licznych wymiarach tej zgodności (np wspomniane; humanistyczne oraz ekonomiczne) jednak wydaje mi się, że to jest właśnie istota krytyki Ericha Fromma wobec realnego socjalizmu - ludzie żyjący w tych państwach oraz ludzie w nich władający w dalszym ciągu operowali tymi samymi pryncypiami oraz bolączkami jak ludzie za żelazną kurtyną. Ja w tej sprawie nie mam zdania jednak tak to interpretuje Poza tym - bardzo dziękuje za rozbudowany i wyczerpujący komentarz; widać, że mam do czynienia ze znawcą w tym temacie
@@FilozoficzneMamboDzambo dziękuję za odpowiedź, niestety, odpowiedzieć merytorycznie z prostego względu nie mogę, tj. bólu głowy. Więc tylko krótko, tak, Fromm i inni "frankfurtczycy" niezbyt lubili (mało powiedziane) socjalizm realny i uważam, że słusznie punktowali pewne aspekty, natomiast nie mogę się zgodzić z esencją ich krytyki a tym bardziej z wszelkimi antyrewolucyjnymi "rozwiązaniami" jakie to często lubili proponować de facto przyjmując stary i znany program socjal-demokratyczny lassalowsko-bernsteinowski (czyli typowy dla socjaldemokracji po 1919). Jednak wszelki marksizujący humanizm miał często jedne wielki problem, że na rzecz humanizmu negowal humanizm realny, tj. dążenie do urzeczywistnienia "idealow humanizmu" ktore w marksizmie widzieli zarowno humaniści jak i anty-humaniści. Czy socjalizm realny realizował te postulaty, można się spierać, dyskutować. Prosta odpowiedź to i tak i nie. Chociażby z demokracją, nie znam przykładu kapitalistycznego i demokratycznego państwa co jest fizycznie niemożliwe. W socjalizmie róznie z tym było. Jak dla mnie przykladem jest tutaj Lenin, który powiedział, że może i każda kucharka nie nadaje się do rządzenia państwem ale powinno być tak, by się nadawała. Ale tak, istniał w krajach tzw. socjalizmu realnego fetyszyzm towarowy, istniał przecież pieniądz. Myślę, że nie jest błędem w ogóle mówić o gospodarkach kapitałowych, i nie kapitału w sensie jakichś słowników PWNowskich, gdzie każdy majątek będzie kapitałem a w sensie marksowskim, ale jako osoba zajmująca się głównie historią i filozofią powiem tyle, że nie wiem i pewnie wiele lat mi zajmie na wypracowanie własnej opinii. Pytanie też, czy to źle. Jak dla mnie pobijanie wyników ekonomicznych jest słuszne, w dążeniu do lepszego bytu. PRL i inne kraje socjalizmu realnego nie istnialy w prózni. Jak dla mnie jedna z podstawowych kwestii to taka, że socjalizm nie mógł poprawnie się rozwijać w otoczeniu kapitalistycznym. Pytanie, czy PRL mógł nie ukapitalistyczniać się w danych konkretnych warunkach materialnej reprodukcji. W domyśle, nie uważam, by mógł i tu pies leży pogrzebany.
Skłaniałbym się ku tezie, iż Fromm trochę odleciał mówiąc, że możemy być altruistyczni...zaś Ciebie mój drogi "Hipisie z lat 60-tych" (😉) nazwałbym nie szaleńcem a realistą. Naturalnie zawsze możemy być...jednak jest to niestety utopia. Temat ciekawy lecz to nie legitymuje go do tego aby tak go odbierać - musi być jeszcze narrator, który tak właśnie go przedstawi. Mam wrażenie, że tutaj zagrało wszystko. Składnia złożona, miejscami obszerna a dodatkowo wypowiadana bez najmniejszego choćby zająknięcia czy dłuższego przecinka; głos spokojny, subtelny i zarazem naturalny. Wszystko to skomponowało się w całość naprawdę interesującą. Jest tylko jeden dylemat: skromna liczba materiałów. Sądzę, że autor wychodzi z założenia, że lepiej mniej a dobrze. Tylko takich więcej. Pozdrawiam
E. Fromm ma mądre spostrzeżenia ale brakuje mu marksistowskiego przekonania do właściwych odpowiedzi i analizy. Brakuje mu dialektycznie sporo jak i brakuje mu dania dość prostego rozwiązania, tj. socjalizmu. Ale Fromm woli jakąś socjal-demokrację, wszystko ot ma robić państwo w ramach kapitalizmu, inaczej znamy to jako faszyzm, którego socjal-demokracja jest umiarkowanym skrzydłem, dzisiaj. UBI to pomysł typowo liberalny, którego proponowali także ASEowcy, więc żadno to rozwiazanie. Rozwiazaniem jest ogólnoświatowa rewolucja socjalistyczna. Problem Bloku Wschodniego i ZSRR był taki, że były tylko wycinkiem rzeczywistości, Socjalizm Realny nawet nie mógł konkurować pod względem koncentracji kapitałowej, bo kapitalizm monopolistyczny inaczej imperializm są w tym wyżej. I jest drugi problem. Fromm mówi, że w Socjalizmie Realnym panował paradygmat posiadania ponad bycia. Tak, ale nieporównywalnie mniejszy niż w kapitalizmie. Wystarczy porównać sobie usługi lekarskie... to jest, no właśnie, pójście do lekarza. Dzisiaj to towar jak wszystko inne. Heh, ja mam akurat lekarza za darmo, ale już leki nie. Na czym się skończyło? Że mogę pójść do lekarza, mogę skorzystać z tej usługi za darmo. Ale podstawowego. Na leki mnie już nie stać, nie kupuje. Ale teraz na poważniejsze leczenie mnie nie stać. Mam 4 zęby do wyrwania, być może już więcej, nie wyrwę, bo mnie nie stać. I tak mogę wyliczać. W PRLu miałbym już dawno te zęby załatwione. Wszystko podlega utowarowieniu. To jest "paradygmat posiadania" właśnie. Socjalizm Realny miał ten problem, że próbował przeszczepić logikę kapitalizmu do logiki socjalizmu. Znany ekonomista Oskar Lange, mimo jego wkładu w ekonomię polityczną... socjalizmu, pozostał jakby socjal-demokratą, myślał po kapitalistycznemu jak konstruować socjalizm. Chciał zekonomizować socjalizm co już samo rodzi problemy. I myślę, że to największy problem socjalizmu, czyli ekonomia, ale nie głupie "nie dziala" tylko realnie, czym jest ekonomia socjalizmu i czy istnieje. R. Luksemburg czy G. Lukacs powiedzieliby, że ekonomii politycznej socjalizmu nie ma. W. Lenin, J. Stalin, O. Lange by zdecydowanie zaprzeczyli.... i to jest problem. Nierozwiązany.
fakt ze przed jakąkolwiek krytyką kapitalizmu trzeba dawać disclaimer ze nie popiera się stalina wiele mówi o naszych czasach xD
Niestety, jak się człowiek zająknie, że mu się system nie podoba albo że ma wady to znaczy, że jest się radykalnym komunistą i zaczyna się gównoburza.
tę społeczną paranoję uniemożliwiającą krytyke systemu opisuje mark fisher w realizmie kapitalistycznym
Erich Fromm zdecydowanie wiedział jak żyć
Bzdura. Wg mnie pytanie jak żyć jest bez sensu bo każdy swoją ścieżką kroczy przez życie i co jest dobre dla jednego może nie być dobre dla drugiego.
Mieć czy być? A co za różnica? Nie podoba mi się ten świat nastawiony na ciągłą wydajność gdzie na jednostkę patrzy się jak na przedmiot od którego oczekuje się pożyteczności dla gospodarki i państwa, nie podoba mi się komercjalizowanie wszystkiego co tylko się da, nie podoba mi się ten ciągły wyścig o to kto wyżej się wespnie i więcej zgromadzi, ta ciągła walka o władzę i wpływy ale równie mocno nie podoba mi się ten sentymentalny bełkot o jakiś tam niby wartościach. To dziecinada w wersji dla dorosłych, pytanie po co jest to wszystko, po co podejmować wysiłek po co się męczyć, jaki jest w tym sens? A co jeśli nie ma na to odpowiedzi? Co niby sie zmieni? Nic. Życie tak samo będzie płynąć, te same troski, te same frustracje, oczekiwania i rozczarowania, dzień za dniem. To tak jakby niektórzy nie mogli się pogodzić z tym że ich życie jak każde inne to tylko wynik zwierzęcych instynktów które popychają ludzi do jedynego celu jaki zna natura czyli przetrwania gatunku poprzez dobór naturalny.
Mi najbardziej odpowiada postawa którą we fragmencie utworu pt ''Do Nowonarodzonego'' wyraził Józef Ignacy Kraszewski
''Tu, niema szczęścia, niema! - ten tylko szczęśliwy,
Kto zimno na świat cały i siebie pogląda.
A w jego oku nikną cnót i zbrodni dziwy,
Nie lęka się niczego, niczego nie żąda,
Śmieje się z siebie, z Boga, z świata jak z omamień,
Nie płacze i nie kocha - szczęśliwy - jak kamień
poezja.org/wz/Jozef_Ignacy_Kraszewski/24876/Do_Nowonarodzonego
Erich wiedział - nie powiedział i to było tak.
Świetnie opowiadasz, dziękuję bardzo
Chciałbym tylko powiedzieć, że wyświetliło mi się po piosence Myslovitz o tym samym tytule. No i trzeba obejrzeć.
Fromma zwykle omijam ponieważ trochę go poznałem, poczytałem i wg moich potrzeb wyczerpałem. Po Twoim filmiku Fromma przeprosiłem. Dziś idąc z córką (kognitywistyka) na górę treści z filmiku jej omówiłem. Ona go też trochę zna. Na koniec było nieco ubawu z nazwy "filozoficzne mambo dżambo" 😀
A to bardzo mi miło. Zdrowia!
pieniądze szczęścia nie dają, ale bez pieniędzy o nieszczęście łatwo
Dla zasięgu. Dzięki za Twoją robotę
Dzięki za wiedzę dobry człowieku.
Bardzo ciekawy materiał, dziękuję. Chętnie zapoznam się z tą książką 😄
Świetny film. Dziękuję
Jednak tiktok ma moc. Trafilam do Ciebie wlasnie przez niego i jestem bardzo wdzieczna, ze mi sie wyswietliles. Super kanał!
Bardzo mi miło za docenienie.
O dziwo, rozszerzenie działalności na tiktoka działa bardzo dobrze
Moja mama miała ta książkę na polce cały moje dziecięce życie a dopiero teraz zaczynam rozumieć o czym ona jest. Dzięki za dobry film. Dla mnie jako zarobionego pracownika korporacji temat bardzo aktualny i ja i wielu znajomych mamy już dość „miecia” i udawania i zaczynamy chcieć po prostu żyć. Czy tam być
no way, wczoraj gadalam o frommie i o tym, że mało o nim wiem XD
ja podobnie xD
Also wdym nie jesteś komuchem? :C
@@crunchygymnast7546 nie, nie jestem. Zwyczajnie rozmawiałem o Frommie i o jego koncepcji miłości, a tu nagle filmik xD
@@bobnalyd5335 mówię do autora filmiku
@@crunchygymnast7546 git
Ciekawsze niż się spodziewałem, mimo, że moja ręka w ostatnich dniach również szukała tego tytułu. Teraz jestem jeszcze bardziej zaciekawiony.
Zwłaszcza kwestia zmian w języku jako pewnej miary zmian w myśleniu i funkcjonowaniu człowieka jest dla mnie intrygująca.
Dwadzieścia trzy i pół minuty, ale rzeczy wartych odniesienia było tyle, że na końcu wszystko zinterferowało i się zamazało.
Myślę sobie, że w tym rozróżnieniu na 'mieć' i 'być' gdzieś w tle pobrzmiewają mocno jakieś rozstrzygnięcia dotyczące aktora 'bycia' i 'posiadania', które nie są ujawnione. Nie jestem w chwili pisania tego komentarza skłonny wysilić się i wnikać w charakter psychoanalityczny tych rozstrzygnięć. Zastanawia mnie jak Frommowski modus bycia miał się do Heideggeryzmu.
W opisie filmu zły tytuł utworu Myslovitz.
Kłaniam się i pozdrawiam.
Niestety, wątków było bardzo dużo do poruszenia a i tak wiele kwestii zostało pominiętych ze względu na moją chęć zachowania przejrzystości (która i tak zostawia wiele do życzenia) - dlatego zachęcam do samodzielnego zapoznania się z tą pracą, bo naprawdę warto; zwłaszcza, że szczególnie dużo miejsca zostało poświęcone tym zmianom językowym. Kwestia zmian idiomatycznych również mnie zainteresowała jednak Fromm dosyć skromnie podrzuca przykłady czy badania dotyczące tego aspektu, dlatego materiał z którym operowałem był w moim wrażeniu dosyć skromny + tematyka języka jest na tyle abstrakcyjna, że ciężko to atrakcyjnie przedstawić, dlatego sprowadziłem ten wątek do tych nieszczęsnych kilku minut.
Błąd w tytule nie wiem w jaki sposób się wkradł, bo piosenka w kontekście tematu raczej jest prosta do zapamiętania :D
Pozdrawiam również
Super film.
Zgrabne powiedzonko, aforyzm, dowcipny komentarz- po to "żeby nie zbierać oliwek". To oczywiście o E. Frommie ;)
Świetny materiał!
Super podsumowanie
Jutro matura z filozofii. Ostatnie powtórki :')
Będzie dobrze, powodzenia!
Pragnienie, by żyć lepiej, nie jest niczym złym, ale błędem jest styl życia, który wyżej stawia dążenie do tego, by mieć, aniżeli być, i chce mieć więcej nie po to, aby bardziej żyć, lecz by doznać w życiu jak najwięcej przyjemności. Dlatego trzeba tworzyć takie style życia, w których szukanie prawdy, piękna i dobra oraz wspólnota ludzi dążących do wspólnego rozwoju byłyby elementami decydującymi o wyborze jakości konsumpcji, oszczędności i inwestycji. W tym kontekście nie mogę ograniczyć się tylko do przypomnienia obowiązku miłosierdzia, czyli obowiązku wspomagania z tego, co „zbywa”, a czasem nawet z tego, co „potrzebne”, by dać ubogiemu to, co dla niego jest niezbędne. Mam na myśli fakt, że również decyzja o takiej, a nie innej inwestycji, w danej dziedzinie produkcji, a nie w innej, jest zawsze wyborem moralnym i kulturowym. Przy zaistnieniu pewnych warunków ekonomicznych i stabilności politycznej, absolutnie niezbędnych, decyzja o zainwestowaniu, czyli o daniu jakiejś społeczności okazji do dowartościowania jej pracy, płynie również z postawy ludzkiej sympatii i zaufania do Opatrzności, w czym ujawniają się ludzkie przymioty tego, kto decyduje.
Jan Paweł II, Centesimus annus
Świetny cytat
Bzdura. Wg mnie pytanie jak żyć jest bez sensu bo każdy swoją ścieżką kroczy przez życie i co jest dobre dla jednego może nie być dobre dla drugiego.
Mieć czy być? A co za różnica? Nie podoba mi się ten świat nastawiony na ciągłą wydajność gdzie na jednostkę patrzy się jak na przedmiot od którego oczekuje się pożyteczności dla gospodarki i państwa, nie podoba mi się komercjalizowanie wszystkiego co tylko się da, nie podoba mi się ten ciągły wyścig o to kto wyżej się wespnie i więcej zgromadzi, ta ciągła walka o władzę i wpływy ale równie mocno nie podoba mi się ten sentymentalny bełkot o jakiś tam niby wartościach. To dziecinada w wersji dla dorosłych, pytanie po co jest to wszystko, po co podejmować wysiłek po co się męczyć, jaki jest w tym sens? A co jeśli nie ma na to odpowiedzi? Co niby sie zmieni? Nic. Życie tak samo będzie płynąć, te same troski, te same frustracje, oczekiwania i rozczarowania, dzień za dniem. To tak jakby niektórzy nie mogli się pogodzić z tym że ich życie jak każde inne to tylko wynik zwierzęcych instynktów które popychają ludzi do jedynego celu jaki zna natura czyli przetrwania gatunku poprzez dobór naturalny.
Mi najbardziej odpowiada postawa którą we fragmencie utworu pt ''Do Nowonarodzonego'' wyraził Józef Ignacy Kraszewski
''Tu, niema szczęścia, niema! - ten tylko szczęśliwy,
Kto zimno na świat cały i siebie pogląda.
A w jego oku nikną cnót i zbrodni dziwy,
Nie lęka się niczego, niczego nie żąda,
Śmieje się z siebie, z Boga, z świata jak z omamień,
Nie płacze i nie kocha - szczęśliwy - jak kamień
poezja.org/wz/Jozef_Ignacy_Kraszewski/24876/Do_Nowonarodzonego
Fromm umiał ładnie pisać i przedstawiać wiedzę w przystępny sposób, natomiast nie był zdolny do wysnuwania wniosków, ponieważ był zwyczajnie mało inteligentny.
odpowiedź: ora et labora
Pozdrawiam
13:10 fight club moment
Dzięki za znakomity wykład o chyba najbardziej płytkim myślicielu w dziejach. Słuchając mam niesamowite dejavu do czasów liceum. Dokładnie ten stek bredni wygenerowała z siebie jakoś połowa moich kolegów i koleżanek w liceum około 15, 16 roku życia łącznie ze mną. Dokładnie tą ideologię. Na szczęście większość po 2 latach dorosła i porzucili ten niezborny bełkot. Ale niesmak jak można było być tak płytkim, nierozumiejącym rzeczywistości i po prostu głupim, pozostał na długo.
Up
20:25 To może być prawda, nawet pewnie tak jest, ale to nie jest dobra idea. Na Alasce może to funkcjonować, ponieważ jest tam ropa (generalnie surowce). To bardziej działa tak, że Alaska funkcjonuje pomimo podstawowego dochodu, a nie dzięki. Jeśli czytasz komentarze i chcesz, żebym to rozwiną dlaczego ten pomysł jest zły, to proszę napisz odpowiedź.
To nie pomysł a przyszłość ludzkości kiedy to maszyny zastąpią w znacznym stopniu ludzi a towary i usługi będą produkowane w nadmiarze.
Jak nie możesz mieć, to mówisz, że trzeba być😉
I vice versa.
wielu ludzi nawet i takiego dylematu nie mają, bo i nie mają i nie bywają; tylko wegetują
Przyszedłem z TikToka. Bardzo fajnie gadasz. Lekko ponad 2k subów a content widzę jest na wysokim poziomie. Kanał szybko się rozwinie, jestem tego pewien. Keep up good work!
Zawsze mnie takie tematy interesowały, ale nie mogłem się odważyć o nich rozmawiać w mediach pokazując twarz :). Jakieś rady?
Tak sobie myślę, że możnaby zrobić kanał z tak naprawdę tym samym contentem, ale po angielsku. Pracuję na codzień z tym językiem i mógłbym ogarnąć... Serdecznie pozdrawiam!
1) Bardzo dziękuje za słowa wsparcia, zawsze to motywuje. I fajnie wiedzieć, że jednak poszerzanie zasięgów do takiego TikToka było warte zachodu
2) Jak chodzi o problem z twarzą w internecie; osobiście miałem te samą trudność, dlatego większość filmów dotychczas była wyłącznie prezentacjami - taka metoda może i się sprawdza, ale gdy ma się 20 minut materiału do uatrakcyjnienia wyłącznie zdjęciami lub stockowymi filmikami i to często na bardzo abstrakcyjne i ciężkie do zwizualizowania tematy; to rzeczywiście robiła się z tego rzemieślnicza robota.
Rada jest taka; trzeba wziąć sobie do serca to, że ogólnie ludzi nie za bardzo w internecie interesuje jak kto wygląda i jeśli nie popularyzujesz jakiegoś komunizmu czy innych kontrowersyjnych tematów to raczej kosy w żebra nie dostaniesz na ulicy. Ogólnie - nie ma co się bać tylko działać, po pierwszym filmie w następnych już nie będziesz o tym myślał, że widać twoją twarz.
Również pozdrawiam i miłego dnia życzę
UBI akuart wielu ekonomistów popierało (Nawet Hayek który był wolnorynkowcem), no nie jest to nic trudnego np: z perspektywy MMT
Nigdy bym się nie spodziewał Hayeka po stronie takiego rozwiązania - z tego co zobaczyłem to nawet i Milton Friedman popierał ten koncept.
Ciekawe w jaki sposób to rozwiązanie wpisuje się w wolnorynkową narracje.
Dziękuje za uświadomienie
@@FilozoficzneMamboDzambo w myśli wolnorynkowców to w ramach istnienia konieczności pomocy socjalnej lepszy miałby być jeden nieskomplikowany i równy (tak jak równa miałaby być jedna stawka podatkowa czy podatek pogłówny) dodatek socjalny niżli rozwinięty system socjalny.
Byla to odpowiedz na istnienie tzw. państw opiekuńczego. Raczej kapitulacja wolnorynkowców przed rzeczywistością.
Widać tutaj pewną specyficzną cechę turboliberalizmu, że kiedy już kapitulują na rzecz państwa, socjalu etc. to chcą by było to prymitywnie równe zjawisko.
Hayek i mu podobni woleli widzieć prosty socjal, który łatwo wypłacić, a UBI jest najprostsze jak można sobie wymyślić, od dostajesz jak każdy tą samą stawkę.
Czy jesteśmy bardziej pochłonięci konsumpcjonizmem niż np. 300 lat temu. Sądzę że nie. Po prostu większość ludzi przed rewolucją przemysłową nie miała czegokolwiek. Więc nie mieli czego konsumować, taka jest natura ludzka. Jeśli mamy do wyboru coś gorszego, lub lepszego to wybór jest oczywisty, a to że większość ludzi nie ma pojęcia co chce w życiu robić, (bo przez szkołę zabija się indywidualizm,) to jest korelacja.
Kwestia oczywiście jest sporna co do tego jaką rolę grał materializm oraz konsumpcja w poprzednich społeczeństwach, jednakże tacy autorzy jak Herbert Marcuse czy Fisher (od „Realizmu kapitalistycznego”) zwracają uwagę na to, że system ma naturalną tendencje do uniwersalizowania aktualnych wartości czyli np uważanie za uniwersalne aktualne twierdzenia, że „człowiek jest z natury egoistyczny” lub że „człowiek ma skłonność ku dobrom materialnym”.
Jednak posiadamy (dyskusyjne) przesłanki, które świadczą o tym, że były okresy, gdy mniej zwracano uwagę na konsumpcje np Fichte był przerażony indywidualizmem oraz eudajmonizmem jaki popularyzowała Rewolucja Francuska (rosnąca popularność poglądów eudajmonistycznych też ma znaczenie co do wzrostu znaczenia modusu posiadania). Nietzsche zauważał upadek moralny społeczeństwa i rosnący w siłę hedonizm oraz nihilizm. Dawniej w wielu krajach azjatyckich przekładano wartości społeczne ponad indywidualne interesy, podobnie w starożytności, gdzie pełnienie funkcji publicznych często wiązało się ze stratami materialnymi a honor przedkładano ponad swoje życie. Nawet ten argument Fromma o rosnącej skłonności w języku do uprzedmiotowienia jest jakimś dowodem na zmiany w systemie wartości. Dzisiejsze pryncypia chyba bardziej kojarzą się z materializmem i sukcesem finansowym niż jakiekolwiek wcześniej.
Zgadzam się, że człowiek z pewnością od zawsze miał skłonności do jakiejś konsumpcji i materializmu, jednak uważam, że ich miejsce w aktualnej hierarchii wartości plasuje się wyżej niż kiedykolwiek wcześniej a kultura promuje konsumpcje bardziej niż kiedykolwiek
@@FilozoficzneMamboDzambo
Pisałem to za długo, jeśli ma to jakiś sens to dobrze, ale wątpię. Nie chce tego usuwać, ale jest chaotyczne. Taka przestroga na przyszłość: nie piszcie filozofii z bolącą głową, ponieważ coś takiego wychodzi.
,,były okresy, gdy mniej zwracano uwagę na konsumpcje"
racja, jeśli ludzie w średniowieczu mieli prawie nic, to trzeba było odciągnąć ich uwagę od życia doczesnego itp. A przez to że człowiek chce konsumować jak najwięcej, to ze wzrostem zamożności zwiększa się konsumpcja, a stara kultura jest stopniowo wypychana przez przyjemniejszą.
,,w starożytności, gdzie pełnienie funkcji publicznych często wiązało się ze stratami materialnymi a honor przedkładano ponad swoje życie."
Tylko ile takich ludzi było? Wyjątki od społeczeństwa zawsze się znajdą. Poza tym materialne przedmioty mają dać szczęście, tak jak poczucie honoru, jak dla kogoś honor jest ważniejszy, to go wybierze, konsumuje odczucie honoru.
,,Nawet ten argument Fromma o rosnącej skłonności w języku do uprzedmiotowienia jest jakimś dowodem na zmiany w systemie wartości."
Albo taki język stał się prostszy do posługiwania się, lub rozwój nauk przyrodniczych. Nie znam się na tym, ale wydaje mi się, że jest tutaj mnóstwo możliwości, które mogą to wyjaśnić, poza zmianom w systemie wartości (ale też tego nie wykluczam.).
,,ich miejsce w aktualnej hierarchii wartości plasuje się wyżej niż kiedykolwiek wcześniej a kultura promuje konsumpcje bardziej niż kiedykolwiek"
Kiedyś kulturę tworzyli arystokraci (znaczy chyba), więc osoby które nie muszą martwić się o by. A dzisiejsza kultura jest tworzona z myślą o zarobku, więc dzisiejsza musi promować takie wartości, aby była kupowana, a dawna mogła tworzyć co chce. Na pewno więc taka zmiana musiała spowodować zmianę w myśleniu ludzi...
Wychodzi na to, że rzeczywiści obecnie ludzie powinni być bardziej nastawieni na konsumpcję niż kiedyś, ale raczej wynikał to z wzrostu zamożności.
,,Sądzę że nie. Po prostu większość ludzi przed rewolucją przemysłową nie miała czegokolwiek."
Powinienem napisać: ,,Sądzę że byliśmy bardziej pochłonięci konsumpcją, ponieważ ludzie przed rewolucją przemysłową nie mieli czegokolwiek."
Ale natura ludzka jest nastawiona na konsumpcję/odczuwanie przyjemności, jeśli takie odczucia nie są dostarczane przez obiekty materialne, to są przez inne np. poczucie honoru, przynależności do grupy itp. cel jest ten sam szczęście, do niego kierujemy się nawet podświadomie.
@@Witold6695
1) Jak chodzi o zmianę wartości np o honor - to w różnych kulturach mieliśmy do czynienia z aktami czy tradycjami, które zaprzeczają naszym aktualnym np japońskie harakiri, gdy splamiony samuraj popełniał samobójstwo czy też (czasem) dobrowolne złożenie się w ofierze jakimś bogom co miało miejsce np u majów.
Takie, dosyć standardowe dla danej kultury tradycje są świadectwem innych wartości m.in. nie przekładania własnego szczęścia czy osoby ponad społeczność lub jakieś sacrum.
2) Co do argumentów a propos zwiększenia nacisku na konsumpcje.
Padł argument o tym, że dawniej społeczeństwa wykształciły inny system wartości (np w średniowieczu) przez to, że nie były zdolne do konsumpcji jaka ma miejsce dzisiaj.
Ten argument jest niejakim potwierdzeniem tezy Fishera oraz Marcuse - bo w tym argumencie w niemy sposób zakładamy, że stan aktualny, tj. konsumpcyjny, uważamy za naturalny dla człowieka, jednak to właśnie stan aktualny jest najbardziej nienaturalny ze wszystkich.
Skoro zakładamy, że w średniowieczu nie skupiano się na konsumpcji ze względu na to, że nie było takiego stopnia zamożności - to tym bardziej musiało tak być np w momencie, gdy byliśmy "jaskiniowcami".
Traktujemy konsumpcjonizm jako naturalny poprzez przyjmowanie konstytuujących go tez jak np "człowiek jest egoistyczny z natury", "celem człowieka jest szczęście", "człowiek lubi posiadać" etc.
Wydaje mi się, że wcale to nie musi być prawdą i funkcjonowanie w modusie posiadania wcale nie należy do najbardziej satysfakcjonujących (o czym zresztą jest cały film oraz książka Fromma).
W obszarze psychologii już zostały przeprowadzone badania w ramach, których dotarto do wniosku, że człowiek odczuwa większą satysfakcję z podejmowania działań altruistycznych niż z np dostania czegoś.
3) Ostatnia kwestia to też przyjęty tutaj "eudajmonizm" czyli przekonanie, że celem człowieka jest szczęście - dzisiaj powszechnie przyjmowany za domyślny pogląd na temat natury człowieka (i nie jest to koniecznie błędne!). Istnieją różne koncepcje co do celu człowieka oraz motywów jego działań i osobiście jednak nie byłbym taki pochopny w twierdzeniu, że za nimi kryje się wyłącznie szczęście - może prowadzą nas bardziej prymitywne czy bardziej subtelne motywy działań.
Mimo, że tutaj debatujemy to nie chcę by moja odpowiedź miała wydźwięk jakiejś walki o rację - uważam, że twój pogląd jest jak najbardziej do przyjęcia i nie ma w nim jakieś sprzeczności czy błędu.
@@FilozoficzneMamboDzambo Jak będę mieć czas to odpowiem (prawdopodobnie nie dzisiaj).
@@FilozoficzneMamboDzambo Pisząc natura ludzka, nie mam namyśli zachowań, stanów itp. zachodzących w naturze/przyrodzie, tylko o postępowaniu człowieka bez uprzedzeń. To znaczy, że nie uważam, konsumpcjonizmu za stan naturalny w tym znaczeniu.
2) Człowiek zawsze wybiera to co sprawia mu większą radość, lub wydaje się mu w danej chwili, że taką największą radość otrzyma. Przy czym nie jest istotne racjonalność założeń, tylko podświadome odczucie. Przez to człowiek zawsze nawet nie chcąc do tego szczęścia dojdzie. I to miałem na myśli pisząc, że natura ludzka się nie zmieniła, a kultura przez którą ludzkie działania się uwidoczniły. I to nie zakłada ,,np "człowiek jest egoistyczny z natury", "celem człowieka jest szczęście", "człowiek lubi posiadać" etc."
,,człowiek odczuwa większą satysfakcję z podejmowania działań altruistycznych niż z np dostania czegoś." Ten przykład się w tym zawiera.
1) Przykład jaki podałeś, honor samurajów nie jest wyjątkiem. Samurajowie wychowani i oddani w pełni wartością w chwili samobójstwa, odczuwają o wiele większą radość z postąpienia według swojego kodeksu, niż działaniem wbrew niego.
3) Taki wyzwanie: Spróbuj wybrać opcję która sprawi, że staniesz się mniej szczęśliwy w danej chwili, a następnie wyjaśnij logicznie dlaczego postanowiłeś tak zrobić. W sensie sam akt podjęcia decyzji musi być mniej przyjemny niż najlepsza opcja jakom mogłeś podjąć.
Jaki Erich Fromm to przecież Ryszard Peja Andrzejewski zadał to ciężkie i filozoficzne pytanie w utworze literackim pt "być nie miec"
Ten wybitny protoplasta również dostał swoje pięć minut w materiale - 18:54
Nie myślałeś o patronite? Chetnie bym coś sypnął złotem za robotę, którą robisz
Póki co wszystkie szekle gromadzę z youtube i na tę chwilę wystarczy - może kiedyś bieda przybije to będę kombinował.
Ale bardzo dziękuje za chęci
Nie jestem wielkim fanem filozofii i lekturę (drugiej już) książki Fromma potraktowałem jako eksperyment. Chociaż część argumentów jest dla mnie trochę topornych (z doskonałymi wyjątkami jak wspomniana miłość i niewspomniana wiara) to ciężko nie zgodzić się z ogólną wymową książki. Zainteresowały mnie również odwołania do Spinozy i może jego prace będą kolejnym "eksperymentem".
Ale co Pani/i rozumie pod sformułowaniem "nie przepadam za filozofią"? To jest bardzo względne sformułowanie, tym bardziej że nawet samego Fromma jako filozofa można postawić pod znakiem zapytania, a to z tego powodu że był psychoanalitykiem. Psychoanaliza powstała w dużej mierze jako reakcja wymierzona przeciwko filozofii... Wywodzi się ze skrajnie scjentystycznych korzeni.
Zatem proszę wyjaśnić co pan/i rozumie pod swoim, sceptycznym wobec filozofii, sformułowaniem?
Rozumiem jako brak zrozumienia i przez to chęci czytania części dzieł filozofów. Teraz nieco się to zmieniło.
@@an1736Niegdyś przeżywałem podobny sceptycyzm, ale zmieniło się to gdy zrozumiałem że naukowcy (tacy jak Lewis Wolpert czy Stephen Hawking) atakują filozofię tylko ze względu na swoją ignorancję.
Sami mieli nieco inne podejście do nauki (realizm vs instrumentalizm) i nie rozumieli czym filozofia jest.
Wolpert dodatkowo był krytykiem psychoanalizy, a sam twórca tej dziedziny - Freud - najwyraźniej również nie doceniał znaczenia filozofii dla nauki, skoro też ją krytykował
Warto też wsponieć i ekonomii darów, która towarzyszyła na początku wielu ludom. ( Co kłuci się z tym odwiecznym mityczny Egoizmem)
Z Antropologicznego punktu widzenia, dzisiejszy stan nie był od zawsze (czego ASEki nie potrafią pojąć, bo wykuły jakiś idiotyczny prymitywny kapitalizm jako teorie xD).
Polecam na ten temat ogarnąć Marcella Mausa (miejscami przestarzały ale jest git).
Jestem komunista !!!
A co do Fromma i jego krytyki socjalizm opartej na obrazie ZSRR, no ciężko tam mówić o socjalizmie (Gdzie za Gruzina teoretycznie to było mnóstwo Lassala i fiksacji na punkcie wage labouru i praktycznie centroplan i kapitalizm państwowy).
Tej kwestii nie poruszałem (ze względu na i tak już obszerną liczbę wątków do poruszenia w zakresie pracy "Mieć czy Być") - Erich Fromm rozróżnia realny socjalizm od marksizmu (czy raczej oryginalnego Marksa).
Według Fromma Karol Marks jest skrajnym humanistą, który dąży pierwszorzędnie do zmiany sposobu bycia człowieka a nie do ekonomicznego zaspokojenia go; wg niego ruch komunistyczny zdegenerował się, ponieważ zamiast skupiać się na humanistycznej krytyce kapitalizmu (np zjawiska alienacji), komuniści skupiają się na krytyce niewystarczającej ilości dóbr oferowanych przez kapitalizm - z tego powodu uważa on, że komuniści porzucili swój rewolucyjny, historyczny charakter na rzecz bycia ruchem drobnomieszczańskim walczącym o prawo do większej konsumpcji; a więc w jakiś sposób zaadaptowali się do ideologii rządzącej tą formacją społeczną.
Realnego socjalizmu Fromm nienawidzi jednak do Marksa ma stosunek raczej pozytywny
@@FilozoficzneMamboDzambo to ciekawe, bo filozofia marksistowska w tzw Socjalizmie Realnym wlasnie głęboko odwoływała się do humanizmu, w Polsce mamy takich sporo, Schaff, J. WIatr, Fritzhand to chyba najoczywistsze przykłady PRLowskich marksisto-humanistów, którzy przede wszystkim czerpali z młodego Marksa.
Tutaj ciekawą postacią był Ładosz, ponieważ całe to towarzystwo krytykował za ich (nie)realny humanizm i krytykował PRL i inne kraje tzw. Socjalizmu Realnego za bycie (nie)realnym socjalizmem, dość podobnie do K. Mijala zresztą.
Jestem przed lekturą "Socjalizm i komunizm" Ładosza, więc nie mogę powiedzieć jak dokładnie definiuje on socjalizm i komunizm ale stał na stanowisku, że w PRL socjalizmu nie było.
Oczywiście, z pozycji marksistowskich, przy czym wskazania są dość wyrazne np u Lenina, który wskazywał, że w socjalizmie klas w ogóle być nie powinno. Ciężko więc by był sojusz robotniczo-chlopski kiedy mialy to być dwie osobne klasy a socjalizm zakladalby ich obu likwidację tak jak innych klas. Inni uważają, że dopiero komunizm, niektorzy silniej inni slabiej rozrozniaja komunizm od socjalizmu, są tutaj dwie szkoły. Ładosz jednak dość skupiał się na kwestii klas i walki klas i odrzucał jakoby w socjalizmie klasy w ogóle mogły istnieć, a w PRL tak, istniały, także drobnomieszczaństwo, które się tam pleniło.
@@TowZatya Nie mam wątpliwości co do tego, że zaznajomieni z tematem marksiści dostrzegali humanistyczny charakter prac Karola Marksa a szczególnie filozofowie jednak wydaje się, że w zbiorowej świadomości nie ma znaczenia ta względnie skromna grupa intelektualistów - zdecydowanie kraje realnego socjalizmu (oraz marksizm) ocenia się na podstawie ogólnego funkcjonowania społeczeństwa (władz, ludzi oraz propagandy).
Państwa realnego socjalizmu nie dość, że zrezygnowały z wielu wyzwalających człowieka aspektów teorii marksistowskiej (demokracji, zniesienia państwa, zmniejszenia administracji, bodaj zlikwidowania stałej armii etc) to działały według porównywalnej materialnej fiksacji jaka miała miejsce w innych formacjach społecznych. W dalszym ciągu istniała władza i lud a człowieka mierzono w zakresie jego efektywności - również i ludzie w dalszym ciągu ulegali alienacji np fetyszyzmowi towarowemu a więc nie uległy zmianie czy poprawie istotne aspekty życia człowieka (w tym humanistycznym rozumieniu).
Zamiast tego władze w dalszym ciągu operowały ekonomicznymi paradygmatami legitymizując swą władzę na bazie sukcesów gospodarczych.
Oczywiście kwestia oceny realnego socjalizmu pod względem jego zgodności z założeniami Karola Marksa jest o wiele bardziej bogata w argumenty czy kontrargumenty nie mówiąc o licznych wymiarach tej zgodności (np wspomniane; humanistyczne oraz ekonomiczne) jednak wydaje mi się, że to jest właśnie istota krytyki Ericha Fromma wobec realnego socjalizmu - ludzie żyjący w tych państwach oraz ludzie w nich władający w dalszym ciągu operowali tymi samymi pryncypiami oraz bolączkami jak ludzie za żelazną kurtyną.
Ja w tej sprawie nie mam zdania jednak tak to interpretuje
Poza tym - bardzo dziękuje za rozbudowany i wyczerpujący komentarz; widać, że mam do czynienia ze znawcą w tym temacie
@@FilozoficzneMamboDzambo dziękuję za odpowiedź, niestety, odpowiedzieć merytorycznie z prostego względu nie mogę, tj. bólu głowy.
Więc tylko krótko, tak, Fromm i inni "frankfurtczycy" niezbyt lubili (mało powiedziane) socjalizm realny i uważam, że słusznie punktowali pewne aspekty, natomiast nie mogę się zgodzić z esencją ich krytyki a tym bardziej z wszelkimi antyrewolucyjnymi "rozwiązaniami" jakie to często lubili proponować de facto przyjmując stary i znany program socjal-demokratyczny lassalowsko-bernsteinowski (czyli typowy dla socjaldemokracji po 1919).
Jednak wszelki marksizujący humanizm miał często jedne wielki problem, że na rzecz humanizmu negowal humanizm realny, tj. dążenie do urzeczywistnienia "idealow humanizmu" ktore w marksizmie widzieli zarowno humaniści jak i anty-humaniści. Czy socjalizm realny realizował te postulaty, można się spierać, dyskutować. Prosta odpowiedź to i tak i nie. Chociażby z demokracją, nie znam przykładu kapitalistycznego i demokratycznego państwa co jest fizycznie niemożliwe.
W socjalizmie róznie z tym było. Jak dla mnie przykladem jest tutaj Lenin, który powiedział, że może i każda kucharka nie nadaje się do rządzenia państwem ale powinno być tak, by się nadawała.
Ale tak, istniał w krajach tzw. socjalizmu realnego fetyszyzm towarowy, istniał przecież pieniądz. Myślę, że nie jest błędem w ogóle mówić o gospodarkach kapitałowych, i nie kapitału w sensie jakichś słowników PWNowskich, gdzie każdy majątek będzie kapitałem a w sensie marksowskim, ale jako osoba zajmująca się głównie historią i filozofią powiem tyle, że nie wiem i pewnie wiele lat mi zajmie na wypracowanie własnej opinii. Pytanie też, czy to źle. Jak dla mnie pobijanie wyników ekonomicznych jest słuszne, w dążeniu do lepszego bytu. PRL i inne kraje socjalizmu realnego nie istnialy w prózni. Jak dla mnie jedna z podstawowych kwestii to taka, że socjalizm nie mógł poprawnie się rozwijać w otoczeniu kapitalistycznym. Pytanie, czy PRL mógł nie ukapitalistyczniać się w danych konkretnych warunkach materialnej reprodukcji. W domyśle, nie uważam, by mógł i tu pies leży pogrzebany.
Skłaniałbym się ku tezie, iż Fromm trochę odleciał mówiąc, że możemy być altruistyczni...zaś Ciebie mój drogi "Hipisie z lat 60-tych" (😉) nazwałbym nie szaleńcem a realistą. Naturalnie zawsze możemy być...jednak jest to niestety utopia. Temat ciekawy lecz to nie legitymuje go do tego aby tak go odbierać - musi być jeszcze narrator, który tak właśnie go przedstawi. Mam wrażenie, że tutaj zagrało wszystko. Składnia złożona, miejscami obszerna a dodatkowo wypowiadana bez najmniejszego choćby zająknięcia czy dłuższego przecinka; głos spokojny, subtelny i zarazem naturalny. Wszystko to skomponowało się w całość naprawdę interesującą. Jest tylko jeden dylemat: skromna liczba materiałów. Sądzę, że autor wychodzi z założenia, że lepiej mniej a dobrze. Tylko takich więcej. Pozdrawiam
Na Szwajcarii chcieli wprowadzić dochód podstawowy ale społeczeństwo odrzuciło 😂 ja bym brał
Kto by na to pracował?
E. Fromm ma mądre spostrzeżenia ale brakuje mu marksistowskiego przekonania do właściwych odpowiedzi i analizy.
Brakuje mu dialektycznie sporo jak i brakuje mu dania dość prostego rozwiązania, tj. socjalizmu. Ale Fromm woli jakąś socjal-demokrację, wszystko ot ma robić państwo w ramach kapitalizmu, inaczej znamy to jako faszyzm, którego socjal-demokracja jest umiarkowanym skrzydłem, dzisiaj.
UBI to pomysł typowo liberalny, którego proponowali także ASEowcy, więc żadno to rozwiazanie. Rozwiazaniem jest ogólnoświatowa rewolucja socjalistyczna. Problem Bloku Wschodniego i ZSRR był taki, że były tylko wycinkiem rzeczywistości, Socjalizm Realny nawet nie mógł konkurować pod względem koncentracji kapitałowej, bo kapitalizm monopolistyczny inaczej imperializm są w tym wyżej.
I jest drugi problem. Fromm mówi, że w Socjalizmie Realnym panował paradygmat posiadania ponad bycia. Tak, ale nieporównywalnie mniejszy niż w kapitalizmie. Wystarczy porównać sobie usługi lekarskie... to jest, no właśnie, pójście do lekarza. Dzisiaj to towar jak wszystko inne. Heh, ja mam akurat lekarza za darmo, ale już leki nie. Na czym się skończyło? Że mogę pójść do lekarza, mogę skorzystać z tej usługi za darmo. Ale podstawowego. Na leki mnie już nie stać, nie kupuje. Ale teraz na poważniejsze leczenie mnie nie stać. Mam 4 zęby do wyrwania, być może już więcej, nie wyrwę, bo mnie nie stać. I tak mogę wyliczać. W PRLu miałbym już dawno te zęby załatwione.
Wszystko podlega utowarowieniu. To jest "paradygmat posiadania" właśnie. Socjalizm Realny miał ten problem, że próbował przeszczepić logikę kapitalizmu do logiki socjalizmu. Znany ekonomista Oskar Lange, mimo jego wkładu w ekonomię polityczną... socjalizmu, pozostał jakby socjal-demokratą, myślał po kapitalistycznemu jak konstruować socjalizm. Chciał zekonomizować socjalizm co już samo rodzi problemy. I myślę, że to największy problem socjalizmu, czyli ekonomia, ale nie głupie "nie dziala" tylko realnie, czym jest ekonomia socjalizmu i czy istnieje.
R. Luksemburg czy G. Lukacs powiedzieliby, że ekonomii politycznej socjalizmu nie ma. W. Lenin, J. Stalin, O. Lange by zdecydowanie zaprzeczyli.... i to jest problem. Nierozwiązany.
kim są ASEowcy?
@@while-n2p Austriacka Szkoła Ekonomii
A może powiedzieć jak oni chcieli osiągnąć te cele ?