29:21 - Jako przerywacza jednorazowego należy użyć 2% roztworu wodnego kwasu octowego. Ocet ze sklepu to 10% roztwór tegoż kwasu, więc należy 200ml octu dopełnić wodą do 1dm3 roztworu, a konkretnie to pamiętaj chemiku młody aby dodawać kwas do wody. Przy przerywaczach wielorazowych zaleca się przed przerywaniem zrobić krótkie płukanie wodą (0.5 min). Pozdrawiam.
Bardzo dziękuje za Twojego bloga ,w prosty ,komunikatywny i przyjacielski sposób dzielisz się swoją wiedzą i doświadczeniem .Fotografia jest super Fajna !
Łza się w sercu kręci. Nadszedł dobry niedobry czas na powrót do hobby sprzed 20 lat... koronawirus uziemił nas w domu, więc córka samodzielnie (z tatą hehe) wywoła film, który wypstrykała Smienką :)
@@FotografiajestFajna moim zdaniem absolutnie nie jest za długo. Robi Pan świetne rzeczy, dzięki Pana instrukcji do Canona AE1 udało mi się prawidłowo przygotować film do pstrykania po 6 latach przerwy od cykania :) jakość zawsze wygra wyścig z czasem
Dobrym zwyczajem przy obrobce filmu jest kontrola temperatury odczynników. Są specjalne termometry fotograficzne, którymi można mierzyć temperaturę w koreksie. W ciemni lub w łazience nie zawsze jest odpowiednia temperatura, także wodę do płukania dobrze jest przygotować wcześniej o odpowiedniej temperaturze. Płókanie po wywołaniu bardzo przyspiesza uzywanie lekko osolonej wody. Gwarantuje to trwałość negatywów. Ostatnie płókanie w czystej wodzie.
Witam wielki szacunek dla filmu wszystko dokładnie opisane w szczegółach pamiętaj jako młody chłopak robiłem zdjęcia aparatem najpierw DRUCH potem SMIENA to były wspaniałe czasy powiększalnik zrobiłem z aparatu drugiego Druch konstrukcja ze sklejki potem oo wiele lat później kupiłem powiększalinik OLIMPUS wspaniały sprzęt a trochę kosztował włącznik światła w toalecie przerobiłem od środka aby mój tata czy mama nie włączyli mi światła podczas wywoływania zdjęcia mam do dzisiaj serdecznie pozdrawiam dziękuję za wspomnienia w postaci Pana filmu
Jedna bardzo dobra podpowiedź. Wszystkie filmy wywoływałem w tzw. rękawie. Czarna pluszowa tkanina. Wypodszewkiwana. Ciasna gumy po obu stronach. Czyli uszyty walec z tkaniny dwie ciasne gumy na ręce. Ten walec to minimum 30cm średnica. Potem graty do środka. Koreks po zamknięciu wyjmujemy z rękawa. Zalewamy. I reszta tak jak Pan szanowny pokazuje. Pozdrawiam Rafał.
Witam. Przypomniał mi Pan moje szkolne lata. Do dzisiaj mam zestaw koreksów, butelek i kuwet. Mam też powiększalnik radzieckiej produkcji. Zegar niestety gdzieś przepadł. Ale to była zabawa. Ciemnie miałem w łazience. I te krzyki wyłaź już🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Jest Pan wielki. proszę .ja pana udostępniam na wszystkich kanałach bo pan to ładnie tłumaczy ,o koreks to miałem z PZO jeszcze starszy. tez dobry chociaż nasze są najlepsze a sprawdzałem dziękuję,i zyczę jak najlepszej liczby wyświetleń
No i w łazience znowu schną negatywy wywołane samodzielnie po prawie 30 latach przerwy. Faktycznie, zapach wywoływacza na dłoniach momentalnie przywołał wspomnienia z czasów liceum. Jakże miło było powrócić do starego hobby :)
He , he , też używałem fotonalu , ale dowiedziałem się o ludwiku :) Filmy wywoływałem u fotografa , dla siebie zostawiałem odbitki . łazienkę mogłem zająć dopiero po 22 , więc zabawę z odbitkami kończyłem często nad ranem i oczywiście wykręcałem żarówkę . Teraz mam piwnicę 50m , czyli mogę sobie zorganizować ciemnię na stałe i w końcu tak zrobię , kiedyś . Świetny kanał . Pozdrawiam
Świetny film, doskonale pokazuje, że samodzielne wywołanie filmu naprawdę jest proste. Bardzo fajnie, że odcinek nie został mocno pocięty i skrócony. Większość filmów instruktażowych na youtube ma cechę wspólną: wszystko idzie "jak z płatka", nie zdarzają się wpadki, tutaj na szczęście początkujące osoby mogły zobaczyć chyba wszystko, co może pójść "nie tak" przy wywoływaniu, i zobaczyły także, że bez problemu można sobie poradzić z takimi niespodziankami. Fragment o "artystycznym podejściu" podczas przygotowywania przerywacza był super, doskonale pokazał, że najważniejsze, to wiedzieć, co się liczy (wywoływacz: proporcje, temperatura, pierwsze sekundy po wlaniu chemii), reszta jest mniej krytyczna. Specjalne, metalowe klamerki do filmów - na początku były bardzo chwalone, i chyba dlatego "się zemściły" pod koniec materiału, gdy trzeba było ich użyć. Na podstawie swoich doświadczeń z naszymi klamerkami niestety potwierdzam, że "bywa różnie". Zdarzają się takie z minimalnie słabiej odgiętymi ząbkami (ząbki mają wchodzić w perforację filmu i go przytrzymywać), albo słabiej sprężynujące (które praktycznie nie trzymają filmu). W górnej części mają nacięcie do wieszania na sznurku, niestety, jeśli wiesza się je na żyłce (lub na "gładkim sznurku"), naciągającej się trochę pod obciążeniem, zjeżdżają w dół (i filmy lubią się sklejać), rozwiązanie to przedzielenie metalowych wieszaków zwykłymi żabkami, zaciśniętymi na żyłce. Długo używałem drewnianych żabek do bielizny, ale "sposobem": końcówka filmu (ta zaświetlona) była odginana "do tyłu" (emulsją do zewnątrz), tworząc literę U, tym zagięciem był wieszany na żyłce (sznurku do bielizny), i dopiero wtedy łapany żabką. Na dole, żeby był naciągnięty wystarczyła zwykła żabka. Drewniane, nie plastikowe, bo plastikowe są gładkie, i mokry film może się łatwo wyślizgiwać (jak było widać z tymi metalowymi). Pewnie każdy ma swoje sposoby :)
Bardzo fajny materiał, mam nadzieję że zachęci paru ciekawskich do spróbowania samodzielnego wywołania filmu. Ja miewałem niekiedy problemy z koreksami Krokus - bardzo trudno było mi nawinąć ostatnie 10-20 cm filmu na szpulę. Nawijanie tej końcówki często zajmowało mi kilka frustrujących minut i nietrudno było o uszkodzenie filmu. Po wielu latach i ok 200 wywołanych filmach kupiłem niedawno koreks Paterson i problemy zniknęły. A żeby nieco zaoszczędzić ilość wody zużytej na płukanie po utrwalaniu, można stosować płukanie periodyczne: wlanie wody do koreksu, zostawienie na ok 5-10 minut, wylanie i wlanie świeżej wody itd. Wystarczy 6-7 zmian wody, ostatnia kąpiel w destylowanej ze zwilżaczem. O ile pamiętam, jest to wspomniane w którejś książce Ilińskiego. Pozdrawiam :)
Patent antykurzowy: Pamiętaj, że kurz, który przylepi się do mokrego negatywu można w najlepszym wypadku próbować usuwać przez odmoczenie. Jeżeli suszysz negatywy w łazience, przed procesem zrób w niej „parówkę”. Gorąca woda z prysznica lub miska wrzątku załatwią sprawę. Drobinki kurzu zlepią się w wilgotnej atmosferze i osiądą z kropelkami wody na powierzchniach. Osoby skanujące zdjęcia i drukujące je później bądź tylko wykorzystujące je w formie cyfrowej mogą usuwać kurz ze skanów w programach graficznych. Jeżeli jednak korzystasz z powiększalnika, źle przygotowany negatyw stanie się twoim koszmarem.
O Mistrzu! Wróciły wspomnienia z dzieciństwa :) Koreks dokładnie taki sam, akordeony też :) Do nabłyszczania "ludwik", do przerywania ocet, płukanie wodą bieżącą z kranu. I tylko co jakiś czas łomot w drzwi "siku mi się chce!" :D Cud, miód i orzeszki :) Chyba gdzieś jeszcze mam te zabawki. Z innej beczki: czy ten film był nagrywany nowymi mikrofonami? U mnie na słuchawkach jest bardzo mocny i ciągły szum. Tak jakby jakieś przesterowanie było. Może jakieś ustawienia poszły nie tak. Na szczęście kilka kliknięć i szum da się zdjąć.
Kilka osób zgłosiło szum, więc przesłuchałem na słuchawkach i niestety jest, na oryginalnych nagraniach też. Zmieniłem częstotliwości, zmniejszyłem poziom, wymieniłem kable i jest OK, ale w sumie dlaczego był tak duży to nadal nie wiem.
@@FotografiajestFajna Może to nie zabrzmi zbyt dobrze ale mnie uspokoiłeś. Bałem się trochę, że to coś nie tak z moim sprzętem zwłaszcza po komentarzu Piotra. Kable to tu chyba najmniej winne :) Podejrzewam że głównym winowajcą jest ustawiony zbyt wysoki poziom a to co słychać jest szumem własnym mikrofonu. Ale może przy takiej odległości gadaczki i mikrofonu nie ma innego wyjścia. Ale jest prosta metoda na skuteczne i szybkie odszumienie całości materiału jeszcze przed montażem. Nawet w darmowym audacity. W razie czego służę pomocą.
@@piq_ Nagrywam dźwięk razem z obrazem by później było mniej pracy przy montażu, zwłaszcza przy cięciach, dlatego robię wszystko by nie musieć dźwięku obrabiać osobno, np. w Audacity (który jest bardzo dobry - montowałem w nim ścieżki dźwiękowe do diaporam) więc obrabiam dźwięk w DaVinci Resolwe. Pozdrawiam
@@FotografiajestFajna Szkoda, że nie znam za dobrze DaVinci ale z tego co pamiętam jest tam w trybie Fairlight w AudioFX denoiser który dość dobrze sobie radzi. Ale to pewnie masz już sprawdzone. Nic to, ważne żeby efekt końcowy był zadowalający. Powodzenia i czekam na kolejne materiały.
Dawne czasy mi się przypomniały. Ja często miałem problem z wkreceniem, więc do zaokrąglenia używałem takich zaokrąglonych nożyczek do obcinania paznokci. Ale i tak bywało, że po dłuższej męczarni trzeba było obciąć film i liczyć, że to nie w połowie "tego najlepszego zdjęcia". I to niecierpliwe oglądanie klatek jak wyszło.
Nie znam tej przypowieści, ale najstarszym Chińczykom pewnie do dziś się nogi uginają, na myśl o wróbelku.. Jakoś na przełomie lat 50/60 wytępili te biedne ptaki niemal doszczętnie. Za ten głupi pomysł ówczesnych władz, wielu Chińczyków zapłaciło życiem... Warto poczytać o tej historii, i warto pamiętać, że nie można z przyrody wyeliminować jakiegoś gatunku, bez skutków ubocznych. W przyrodzie każdy gatunek jest potrzebny...oprócz człowieka... Ale to zupełnie inny temat. Film bardzo mi się podobał, i doprawdy zaczynam nabierać wielkiego szacunku do fotografii analogowej. Wkład pracy, umiejętności tak wykonania zdjęcia jak i jego potem wywołania, są godne podziwu. Teraz zupełnie inaczej patrzę na stare fotografie...
Witam! Ja, zakładając klamry do wieszania filmów, ściskam je na filmie i dziurawię w ten sposób film. Nigdy mi jeszcze nie wypadł, bo jest "zahaczony"! Pozdrawiam z Düsseldorfu! Dariusz Ostrowski
Genialny film przymierzam się dosamodzielnego wywoływania i obejrzałem już kilka filmików na ten temat ale w żadnym z nich nikt nie wspominał o tym że film najpierw należy naiwnąć "wpychając" go a dopiero potem nawijać tradycyjnym sposobem, o nawilżaczu z oleju, przerywaczu z roztworu octu lub o tym że powierze szkodzi chemii. Widać wyraźną różnice pomiędzy doświadczonym fotografem a amatorami którzy tylko przeczytali instrukcje. Treść naprawdę na plus szkoda tylko tego że tak szumi ale to nie jest najważniejsze. P. S. Ciągle czekam (i myślę że nie tylko ja) na ten dowcip.
Nawijanie filmu: takie jest najwygodniejsze. Jeśli film nie jest mocno skręcony, to czasem daje się go w taki sposób włożyć do końca, jednak bezpieczniej jest dokładnie tak, jak na filmie, początek, żeby "pewnie siedział" na szpulce, a potem delikatnie i z wyczuciem "tradycyjnie". Z wyczuciem, bo przy mocnym, szybkim nawijaniu może się zgiąć, wyskoczyć z rowka, perforacja może się zaczepić o "bolec" na szpulce (ale nie ten do mocowania na ośce, tylko ten w miejscu w którym film wchodzi na szpulę) - zdarzało się, i nie jest to przyjemne, jak w ciemności trzeba "rozwiązywać problem" :D Chemia reaguje z powietrzem i od tego "się psuje", jeśli przygotowujemy kąpiele "na zapas", lub takie, które będą wykorzystywane wielokrotnie, lepiej ograniczyć ilość powietrza w butelce do minimum. Te "akordeony" nie przypadkiem są czarne, niektórym kąpielom światło też nie służy. Jeśli nie masz takiej fajnej butelki, weź ... zwykłą po wodzie mineralnej (tylko wypłukana, czysta), gdy wlejesz, ściśniesz, żeby płyn podchodził pod zakrętkę, i wtedy zakręcisz. Bardzo ważne - nie może zostać etykieta "mineralna", musisz nakleić odpowiednia informację (dla siebie, ale przede wszystkim dla innych domowników, jak są w pobliżu małe dzieci lepiej nie ryzykować, i nie używać butelek po "spożywce"). Przezroczyste butelki z chemią można owinąć w czarny worek na śmieci, i już ograniczasz dostęp światła (w zamkniętej szafce też nie ma światła). Aha, i "przerywacz", nie "zatrzymywacz", a na koniec płyn do naczyń jako nawilżacz/zwilżacz (tłuszcz plus optyka to nie jest dobra para). Dowcip pewnie będzie przy filmie o robieniu odbitek ;)
Po otwarciu szpuli poprostu chwytam palcami końcówkę filmu i do góry. Film fajnie się rozwija. Chwytam go od góry klamerką i wieszam na lince w ciemni(2mkw powierzchni) Tam jest najczyściej i stała temperatura. Przyspieszanie suszenia powoduje że film się zwija w łódkę. Niekorzystne przy skanowaniu ale i nie tylko. Warto sprawdzać opis zastosowania chemi dokładnie. 8 minut to nie jest właściwy czas dla wszystkich utrwalaczy. Wszystkie czynności należy przeprowadzić płynnie i sprawnie i raczej dotrzymywać zadanych czasów. Wiadomo że pierwsze razy nie idą tak sprawnie ale praktyka czyni mistrzem. Ciemnia to najprzyjemniejsze miejsce dla mnie.
Super film. Ja uczyłem się fotografii z TH-cam, zepsułem chyba ze 100 filmów, ale ten 101 jak już wyszedł to zdjęcia wiszą wszędzie. ( w domu ) . Warto próbować . Pozdrawiam wszystkich.
Wspomnienia... Mój koreks był koreksem taśmowym (kto wywoływał ten wie o czym piszę ) i wymagał większej pracy ze względu na pęcherzyki powietrza. Wielkim poważaniem cieszył się wywoływacz Hydrofen ze względu na możliwość wywoływania z małym ziarnem. Film uświadamia mi ile godzin nocnych spędziłem w ciemni aby rano być niezadowolonym. Pozdrawiam. B.S.
Uwielbiam ten humor. Właśnie psuję film w "słoiku po ogórkach" autorstwa PZO, tzw ekonomicznym. Zamiast 800ml jak Krokus, na dwie rolki 135 bierze tylko 550ml. Trochę niewygodny, z drugiej strony idiotoodporny bo nie rozbiera się go na części pierwsze przed, ale po wywołaniu. Polecam ale osobom pełnosprawnym manualnie. Takim którym otworzenie kasety po ciemku paznokciami nie ucina palców (wbrez opisowi pana Pawła - banał o ile poćwisczysz na kilku kasetkach z odzysku, które potem napełnisz filmeme ze szpuli).
do otwierania kaset do filmów (oczywiście lepiej jest pozostawić końcówkę na zewnątrz) polecam otwieracz do butelek. Jak ktoś ma wprawę w otwieraniu piwa to sobie poradzi z ksetką w ciemnię.
3:14 - butelki harmonijkowe to były dobre za komuny, kiedy nie było dostępu do butelek PET. Teraz chemię można trzymać w butelkach PET o dowolnych niemal pojemnościach, co pozwala porcjować wywoływacz czy utrwalacz - jak również po częściowym opróżnieniu można je zgniatać tak że poziom płynu sięga nakrętki. I są praktycznie darmowe. A butelka harmonijkowa jest droga, nie wyrzucisz jej po opróżnieniu - i trzeba ją MYĆ. I tu się zaczyna kłopot - porządne umycie tej harmonijki to trudna robota...
W związku, że jednak staram się myśleć ekologicznie to nie używam butelek PET, ale testowałem - to nie to samo i oszczędzanie na butelce harmonijkowej jeśli poważnie myślisz o ciemni jest bezsensu.
AGFA istnieje, może nie robi Rodinalu ale robi filmy lotnicze, mikrofilmy i błony rentgenowskie. Aviphoty lotnicze są bardzo przyjemnymi filmami. Jeśli chodzi o filmy agfapan i rodinal to produkuje je obecnie Adox, który przejął maszyny z Leverkusen
O wywoływaczu było, a o utrwalaczu już nie za bardzo ;-) Nie wiem czy przeoczyłem, ale wydaje mi się, że nie wspomniał Pan jakiego utrwalacza Pan używa ;-) Materiał fajny i chyba sobie wyciągnę stare graty i porobię trochę czarno-białych negatywów. Pozdrawiam.
Nie pamiętam dokładnie nazwy mojego wywoływacza.Chyba nazywał się fenal.Był to wywoływacz uniwersalny i gotowy,skoncentrowany w płynie.W zależności czy do papierów czy do negatywów stosowało się podane proporcje wywoływacza do wody.Do negatywów używałem zawsze wody o 100% więcej.Czas wywoływania wtedy wydłużał się razy 2.Czyli zamiast np. 7 minut wywoływałem 14 minut.Do papierów już mieszałem zgodnie z instrukcją.Temperaturę żeby utrzymać taką jak zalecana to trzeba by było mieć specjalny podgrzewany stół z termostatem.Ja robiłem to inaczej.Zanim rozpocząłem zabawę to parę godzin wcześniej wieszałam termometr i dostosowywałem temperaturę pomieszczenia.Z reguły to było 20 stopni Celsjusza.Skoro już uzyskałem żądaną temperaturę to pozostawiałem tam płyny na 5-6 godzin.Dopiero wtedy zabierałem się za zabawę.Co do przerywacze i nawilżacza to robiłem tak jak wspomniał już pan Paweł.Roztwór octu i ówczesny płyn do naczyń Ludwik.Instrukcje wywoływania były wtedy dostępne na ulotce w opakowaniu wywoływanego filmu i postępowałem wg tych zaleceń.Co do samego zakładania niewywołanego filmu na szpulę koreksu to sobie sporządziłem specjalny worek z kilku warstw bardzo gęsto tkanego materiału i z rękawów od kurtki z ciasnymi ściągaczami.Nic mi nie wypadało i nie ginęło.Tego worka również używałem do zakładania filmów tzw. z metra na szpulki w kasetach.Polecam ten sposób.
Sporo negatywów popsułem...zła temperatura chemii itd.. uczenie się metodą prób i błędów .To prawda że na niewywołanym negatywie są te "najlepsze " zdjęcia ! ;-) Sporo mam takich przed oczami,tylko wspomnienia zostały,negatyw niestety nie przeżył procesu...Tak na marginesie ,swoje koreksy też kupiłem w 84-tym :-))
Mi jako klipsy do wieszania negatywów najlepiej sprawdzały się metalowe żabki do firanek, nie ma prawa zlecieć bo mają ząbki i mocny zacisk. Nawet nie miałem do tego celu żadnego stojaka tylko używałem tych co były na karniszu, tylko firanka głupio wyglądała częściowo odczepiona :)
Ostatnie płukanie z nawilżaczem robię w wodzie demineralizowanej/destylowanej (także aby uniknąć zacieków, różną mamy wodę w kranach). Suszę negatywy w miejscu, gdzie nie ma intensywnego ruchu powietrza wzniecającego i utrzymującego w ruchu kurz. Idealnym - w moich warunkach - miejscem jest piwnica w bloku, gdzie właściwie się nie kurzy a ruch lokatorów jest ograniczony. Jeśli kurz przylepi się do kliszy na mokro i przyschnie, to mogiła. PS ile razy wymieniłem słowo "kurz"? Pewnie tyle razy, ile negatywów "zepsułem" zanim zrozumiałem, jak ważny to czynnik.
Pawle, przywołałeś wspomnienia,,, przypomniałem sobie jak na początku lat 70 ub. wieku uczył nas instruktor wywoływania klisz w kuwetach przewijając rolkę filmu palcami. Gdy nadszedł czas koreksów to już był luksus. Bawiłem się w to do końca lat 80, a teraz w szafie na górnej półce leży cały sprzęt, krokus, optimus, i obiektyw do koloru Janpol. A dziś cyfra, cyfra i żadnego uroku spędzania nocy na wywoływaniu i obrabianiu zdjęć. Robisz świetną robotę, pozdrawiam. P. S. pamiętam, że wywoływanie filmów mogło odbywać się w ciemni z użyciem ciemnozielonej żarówki.
Żelatyna pod wpływem ciepła spływa z filmu, a nadmuch żadnego powietrza nie jest wskazany bo drobinki kurzu z pomieszczenia wbijają się w wilgotną jeszcze emulsję. Kiedyś były specjalne suszarki do tego celu (oczywiście nie takie jak do włosów) ale to inna bajka Dobry pomysł, niech młodzi poznają magię i zapach ciemni.
Panie Pawle, czy zdarzyło się Panu otworzyć aparat z całym naświetlonym filmem, czyli cały film na prawej rolce (mnie akurat kolor iso100) i zastanawiam się ile ostatnich klatek zostało naświetlonych, albo ile zwojów nie przepuszcza już światła ?
Ale sie ciepło na sercu zrobiło kiedy usłyszałem nazwę Rodinal , przerywanie 2% octem , płukanie wodą z Ludwikiem - jakbym to sam robił ;) Ostatni raz chyba 18 lat temu ale wszystkie sprzęty trzymam w magicznej skrzyni. Serdecznie pozdrawiam !
Do dobrego zdjęcia była daleka droga , a ile można było zepsuć po drodze ... Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyłem się widząc że film jest dłuższy , to coś dla ducha. Po kilku sekundach oglądania uznałem że bez kawy nie będzie , to coś dla ciała i teraz mogę oglądać . Od razu przypomniały mi się chwile z dzieciństwa gdzie warunkowo mogłem przebywać w ciemni , niczego nie dotykając.
Od podstawówki spędzałem czas w ciemni, ojciec maił własny zestaw który później, jak już się trochę nauczyłem to rozstawiałem w łazience, dlatego lubię zapach chemii, papierów - zapach ciemni.
29:51 - To twoje oszczędne "chlapnięcie" octem (10% - taki z reguły ocet jest w sklepowych butelkach) do tej ilości wody na pewno nie pozwoliłoby ci uzyskać stężenia 2%... Masz 700ml wody, to żeby mieć stężenie 2% musiałbyś dolać 180ml octu 10%. Prawie szklankę... a nie chlapnięcie jak smarkiem z nosa :) Ale masz szczęście bo jak już wcześniej pisałem Rodinal PRZERYWA SIĘ SAMĄ WODĄ. Gdybyś tym swoim octowym drinkiem przerywał inny wywoływacz to szybko byś utrwalacz zajechał...
Pawle, dzięki za ciekawy film. Zajmowałem się tym wiele-wiele lat temu. Teraz powracam do korzeni. Ale mam jedno pytanie, o ile będziesz mógł mi udzielić odpowiedzi. Gdzie można kupić takie buteleczki z nakrętkami w różnych kolorach? Wszędzie, gdzie szukam jest tylko kolor czerwony.
Dobry film, bardzo przyjmnie się ogląda. Brakuje mi tylko jednej ważnej informacji. Co jeśli chcemy wywołać film celowo niedoświetlony lub prześwietlony. Film 400 można spokojnie naświetlić jak 1600 i będzie dobrze tylko bardziej kontrastowo. Tak samo 100 można jako 25 i będzie mniej kontrastowy. Czasem chcemy uzyskać taki efekt, albo po prostu nie mamy filmu o odpowiedniej czułości. Jak obliczyć czas wywoływania żeby było dobrze? Jak wogóle taki proces nazywa się po polsku, bo znam to tylko z angielskich źródeł (push i pull).
9:2228:38 - kolejna moja uwaga, trochę ich jest bo jednak wprowadzasz trochę zamieszania i uznajesz swoje przyzwyczajenia za normę. A tak nie jest. Mówisz że używasz Rodinalu od lat - zatem powinieneś wiedzieć że jeszcze jedną jego zaletą jest to że jego działanie przerywa się po prostu wodą, nie potrzeba octu ani firmowego przerywacza.
Świetny materiał !!! I kawał dobrej roboty !!! Mam pytanie używam utrwalacza adofix plus, zawsze jednorazowo ale trzeba dbać o środowisko i portfel. Na ile może starczyć przygotowany roztwór utrwalacza ? ( film 120 ) i jak długo można przechowywać i czy konieczna jest czarna harmonijkowa butelka, czy w przypadku utrwalacza dostęp do powietrza w butelce nie ma znaczenia ?
Płukałem zawsze juź w otwartym koreksie. Do osi koreksu był włożony wężyk tak by woda opływała negatyw od dołu do góry. Do ściągania wody były szczype z vumową wycieraczką.
Świetny materiał.Panie Pawle a jak się masprawa z wywoływaniem błony 125?.Mam obecnie wypstrykaną rolkę w starcie 2.Rozumiem że wyjąć z aparatu mogę tylko po ciemku? bo nie ma kasety ? i resztę robię tak jak z normalnym filmem 35mm?.Byłbym wdzięczny za podpowiedz w temacie.
Wyjąć można normalnie, przy świetle, bo na końcu jest czarny papier w który zawijamy błonę ale na pierwszy raz to proponuję wyjmować po ciemku bo szkoda było by zdjęć. Wywoływanie jest podobne.
Do chemii używam wody filtrowanej przez filtr węglowy. żeby chemicznie była czysta, do płukania nie filtruję ale mam wodę ze studni głębinowej i nie ma w niej piasku.
Panie Pawle. Byłoby dobrze zrobić film nt. co się stanie, gdy się błona zegnie lub wyleci z miejsca, gdzie trzymamy kciukami. To jest coś, co niestety mnie się raz zdarzyło, urwała się też perforacja a podejrzewam, że każdemu mogło się takie coś wydarzyć.
Wczoraj, po blisko 40 latach, wkręcałem rolkę Agfy APX100 z ponad półwiekowej Smieny 8 do koreksu, hmmm... niczego po takim długim okresie czasu nie zapomniałem oprócz... ... nożyczek, ha ha ha!!! Jakoś to ogarnąłem... Czekam na kuriera z Rodinalem, koreks czeka w ciemnej szafie... P O Z D R O W I O N K A :)
dzień Dobry oglądnąłem film ale mam takie pytanie -skoro temperatura wywoływacza ma wynosić 20 stopni i wywołujemy np. 15 minut to jak taką temperaturę utrzymać w koreksie?Może to głupie pytanie ale zamierzam 1 raz sam to zrobić i mam taki dylemat.czy ta temperatura ma mieć 20 stopni przed samym wlaniem do koreksu czy cały czas podczas wywolywania i jak to zrobić?Pozdrawiam i dzięki za ewentualną odpowiedz.
Panie Pawle, dopiero zaczynam przygodę z fotografią analogową. W momencie pisania komentarzu, analizuje czy wszystko mam potrzebne do wywołania filmu przeze mnie. Następna rolka będzie wywołana u mnie. Proszę trzymać kciuki. :)
juz czekam na wyklad wywolywanie zdjec w ciemni . . . wieki cale wywolywalam filmy w wywolywalni / w naszej uczelnianej pracowni/ . . . co to byla za frajda . . . mam jeszcze pare elementow wyposazenia fotoatelier/ ciemnia ( i podrecznikAndreas Feiningers/ grosse fotolehre) . . . tem program, dzisiaj wywolal tyle pieknych wspomnien, mam jeszcze te czarno biale zdjecia . . . thx
Dla Początkujących aby nie zniechęcac ich ilością tej całej chemii ja bym polecał "Cinestill Df96 Monobath" (Wywoływacz i utrwalacz w jednym). Przy tym nie trzeba za bardzo dbać o czas wywoływania bo wszystko się robi samo. I wystarczy w zasadzie tylko to + woda. Bez dziwnego kombinowania co dla laika może być totalną czarną magią i może od razu zniechęcić.
Ta "czarna magia" to jest właśnie to co przyciąga ludzi do fotografii analogowej i bez sensu jest to im odbierać. O tym "cudownym" preparacie czytałem ale sam nie używałem więc innym nie polecę. Myślę, że Ty to używałeś skoro polecasz - napisz swoje wnioski z pracy z tą chemią. Pozdrawiam
@@FotografiajestFajna Tak owszem to przeciąga. Ale osoby początkujące które jeszcze nie są zdecydowane w pełni na takie hobby to może szybko skutecznie zniechęcić. Np. wiem, że moją kuzynkę urodzoną w 2002 roku i przyzwyczajoną tylko do aparatów cyfrowych i setek zdjęć podczas jednego spaceru która podobno chce spróbować "analogowej" fotografii to by błyskawicznie i skutecznie zniechęciło. Planuję ja wdrożyć w temat własnie przy użyciu Cinestill DF96 oraz jednego z aparatów tzw. "połówkowych" (czyli takich co na 36 klatkowej kasetce robi 72 zdjęcia). Wtedy będzie mogła i robić dużo zdjęć i łatwo wywoływać i to ją nie zniechęci na start a potem można podwyższać poprzeczkę.
Następny odcinek: STYKÓWKI. Jeszcze bez powiększalnika. Wystarczy: #0 „Ciemnia”. Sprawdza się łazienka z wanną. Do tego nakładany na wannę blat z krawędziami stabilizującymi (fajny patent, nie tylko do celów fotograficznych, jak przyszło wygodnie ustawić wanienkę dla niemowlaka - jak znalazł 😉🤗🤗🤗; mój „poszedł po rodzinie i nie wrócił”). Oczywiście żarówka „CIEMNIOWA”. Jak się takie pomieszczenie zorganizuje, to wypada w całkowitej ciemności posiedzieć kwadrans przy pełnej iluminacji na zewnątrz, by się upewnić, czy światłoszczelne. #1 Pomalowana na czarno deska (ja miałem specjalnie na ten cel korytko bez jednej burty), matowa czarna plexa, bądź czarny, matowy gres 30x30 cm, tej samej wielkości szyba z oszlifowanymi krawędziami oklejonymi czarną taśmą izolacyjną. #2 Lampa biurkowa na pantografie z mleczną żarówką. #3 Stoper niezaświetlający „ciemnię”. #4 Papier fotograficzny (z tego co pamiętam obskakiwałem 24x30 cm na - nomen omen - styk). BŁYSZCZĄCY!!! #5 Chemia do papieru, tj. odpowiedni wywoływacz, bo reszta i tak ta sama co do filmu. #6 Komplet 3 kuwet na taki papier, szczypce x3. #7 Jak nie chcemy paprać okien gruba szyba. #8 Gumowy wałek do wyciskania wody z papieru mile widziany, choć za studenckich czasów i zwykły do ciasta i czysta, sprana flanelowa ścierka też dawały radę. Nawet jeśli robi się niewiele zdjęć, to stykówki są bardzo przydatne. Także pod względem archiwizacyjnym.
Ściągi na maturę (zapobiegawczo) robiło się konfekcjonowanymi po 17 metrów mikrofilmami. Taki zwój pakowany był do metalowej puszki. Był nadcięty do przerwania w odpowiednich odcinkach. Wychodziło 10 kaset, czyli film 135 ma długość 1,7m . Mylę się? Robiłem to 35 lat temu więc mogę się mylić.
Tak cały czas są dostępne w puszkach, kiedyś nawet używałem, ale teraz to penie za leniwy jestem, a drugi powód to te czarne pudełeczka od filmów wykorzystuję do solariografii 🙂.
Panie Pawle super filmy, widać duże doświadczenie, na pewno początkujący wiele z Pana filmów wyniosą, ale pozwolę sobie nie zgodzić się z tym co Pan zrobił tzn z wykorzystaniem koreksu krokusa i pochwałami na jego temat, na początku filmu twierdzi Pan że polskie koreksy są dobre a kilka chwil później ma Pan spore problemy z włożeniem negatywu i to przy świetle dziennym! I jeszcze ten ręcznik, bo przecież "te koreksy potrafią pochlapać trochę". Ja doskonale rozumiem że 30-40 lat temu nie było innego sprzętu, zagraniczny był bardzo drogi albo niemożliwy do zakupu, ale te czasu na szczęście minęły i proponowanie w XXI wieku człowiekowi który zaczyna z fotografią używanie koreksów krokusa to nieporozumienie. Z resztą Pana film to najlepsza antyreklama tych koreksów, przy świetle dziennym miał Pan problemy z włożeniem negatywu na szpulę, a co ma zrobić człowiek który robi to po ciemku nie mając za sobą tak jak Pan 30lat doświadczenia?
Witam panie Pawle jaki czas wywoływania przy rodinalu r09 żeby było w miarę ostre. ? I jaka proporcja. Tank mam identyczny film ilforda 400 ISO 400 czy to prawda że przy rodinalu r09 nie ma opcji użycia go ponownie ?
Na stronie digitaltruth.com zalecają przy wywoływaniu Ilforda Pan 400 w Rodinalu proporcje 1:50, i przy temperaturze 20 stopni 10,5 minuty. Można Rodinala używać ponownie ale trzeba wtedy wydłużyć czas odpowiednio do zużycia wywoływacza - kiedyś tak robiłem ale to było dawno, dziś wylewam więc nie powiem o ile należny wydłużyć wywoływanie.
10:18 - nic nie wspominasz o tym że ta ostatnia kąpiel, w wodzie z nawilżaczem powinna wyć zrobiona wodą zdemineralizowaną. Żaden nawilżacz nic nie pomoże jeśli ktoś ma w kranie "twardą wodę", wapienny osad zostanie i tak.
Ciekawy film. Na bardzo fajny temat. Od dawna kusi mnie samodzielne wywoływanie filmu. Tym bardziej że daje to możliwość uzyskania różnych, wcześniej zamierzonych efektów - od perfekcyjnych drobnoziarnistych zdjęć po klimatyczne grube ziarno. A jako wywoływacza można używać nawet kawy rozpuszczalnej. Ale najpierw muszę trochę funduszy uzbierać na te wszystkie butelki, klipsy itp. I popracować nad cierpliwością, bo już widzę siebie w momencie gdy klisza nie wchodzi prawidłowo na szpulę, albo trzeci raz wyślizguje się z klipsa... To by się skończyło demolką ]:-). Na razie chyba poprzestanę na C-41 i labie.
Moment nawijania kliszy na rolkę koreksu, kiedy coś się z filmem stanie - krzywo wejdzie czy wedrze się jakaś kropla wody i film nie chce iść ani w jedną ani w drugą strone i kiedy musimy te szpulkę rozpiąć, wyjść film, spiąć szpulkę, film znowu wsuwać, a nieraz się nie da i trzeba odciąć problematyczną część filmu, to naprawdę potrafi wywołać ostrą panikę, pot na czole, trzęsące się ręce - to jest coś okropnego :D Ale kiedy wszystko idzie dobrze, kiedy dopilnujemy wszelkich szczegółów, kiedy zmusimy się do spokoju i zrobimy to wszystko naprawdę na luzie i kiedy wreszcie film wisi a my na nim widzimy zdjęcia, to jest stan zgoła odmienny od tej paniki, niesamowita euforia i radość. I duma :) Wg mnie warto się zmierzyć z tym tematem, choćby tylko dla doświadczenia. To się również przydaje w cyfrowej fotografii, bo bardziej czuje się wtedy zdjęcia i nabiera do nich szacunku. A to co wychodzi na kliszy jest też często w jakimś stopniu zaskoczeniem - czasem coś pójdzie w innym kierunku niż sobie wyobrażaliśmy i często jest to lepsze od naszych oczekiwań. Ja miałam więcej zaskoczeń pozytywnych niż negatywnych. Najwięcej rewelacyjnych, nieobliczalnych i niespodziewanych zdjęć uzyskałam ze Smieny 8m :D
"pot na czole, trzęsące się ręce" - o właśnie, albo mi umknęło, albo nie zwróciłem uwagi, albo nie było na filmiku: przed nawijaniem filmu trzeba umyć i WYSUSZYĆ ręce. Nie żeby dostać nerwicy natręctw, ale tłuszcz z palców który zostanie na emulsji może zablokować (ograniczyć) dostęp wywoływacza, i dostaniemy piękne (lub mniej piękne) odciski palców na negatywie. Dlatego w takim "momencie krytycznym" podczas nawijania lepiej nie dotykać czoła ;) I to z dwóch powodów, drugi to wspominane na filmie problemy z wilgocią, wilgotna, spęczniała emulsja może się kleić do szpulki.
O pocie nie było, ale mi się bardzo rzadko pocą ręce, więc nie pomyślałem - trzeba było wspomnieć. Ja nagrywałem film na luzie, w sumie to powtórzenie czynności które robiłem setki razy 🙂.
Panie Pawle czyli jak rozumiem mieszanie podczas kąpieli w wywoływaczu: pierwsza cała minuta mieszania a potem parę obrotów na początku każdej następnej tak ?
Witam. Od niedawna subskrybuje pana kanał. Dziękuję bardzo za bardzo ciekawe materiały. Czy mógłby zrobić pan odcinek na temat analogowych aparatów Olympusa i obiektywów serii OM ? Spora część ludzi używa ich nadal w cyfrowych aparatach, ponoć były to bardzo dobre szkła. Jakie jest pana doświadczenie ? Z góry dziękuję i pozdrawiam.
Fotografowałem kiedyś Olympusem, ale pozostał mi po tym tylko jeden obiektyw - więc do filmu to trochę mało. Natomiast co do samych apartów a zwłaszcza obiektywów to są one dobre, bardzo dobre lub świetne, moim zdaniem, jest to jedyny system w którym nie ma słabych obiektywów.
piękna lekcja, wielkie dziękuję. Jak długo można przechowywać FOMADON R09 stężony ale raz otwarty? Zauważyłem, że po bardzo krótkim okresie zmienia barwę, a używając go zepsułem swojego czasu wywoływany film i teraz stosuję tylko proszkowe negatywowe wywoływacze. Jeżeli Panu wiadomo proszę o odpowiedź.
Rodinal słynie z tego że jest dość trwałym wywoływaczem. Po otwarciu na pewno wiele mięsiecy mu nie zaszkodzi... jedynie światło i ciepło może ten okres skrócić.
Mam pytanie moze akurat nie na temat dzisiejszego filmu, otoz czy mozna w aparacie analogowym zmienic obiektyw kiedy w aparacie jest film tak jak robimy to w aparatach cyfrowych. Dziekuje i pozdrawiam
Dał Pan popalić z tym pociętym filmem, jak pan go wkręcał że go tak pociął. Co do wyciągania filmu to miałem wrażenie że pan to robi po raz pierwszy w zyciu, odkręcamy i ściągamy górna część szpulki koreksu i film pięknie wyciąga się w ciągu sekundy i od razu go wiesza. Nie mówił pan tez nic o tym że podczas nawijania na szpulkę koreksu dobrze jest umyć porządnie ręce i dobrze je wysuszyć, to podstawa proszę pana. Pozdrawiam, pana filmy są bardzo fajna i prosta nauka fotografii.
@@FotografiajestFajna Wiem, wiem, mała wpadka, ale i tak cała seria filmów jest bardzo dobrze zrobiona. Zastanawia mnie tylko czy ten film był fabrycznie zmasakrowany, czy Pan go zmasakrował przy wkładaniu do koreksu? Pytam bo mi w mojej 30 letniej pracy jako fotografa analogowego zdarzyło się to parę razy , ale tylko w miejscu gdzie było zgięcie na długości jakieś 2 cm, nigdy ale to przenigdy nie wyleciał mi film ze szpulki. Pomysł na "Fotografia jest Fajna" jest i tak pierwszorzędny. Pozdrawiam Pana
@@obco1 Są aparaty które maja tendencje do gięcia filmów i ten był powyginany, miałem duże problemy z włożeniem go do koreksu, z trzy razy go wkładałem i za każdym razem, tak po dwóch trzecich utykał 😀
To jest tak - po co robić zdjęcia skoro inni mogą je zrobić za mnie 🙂, samodzielne wywołanie daje satysfakcję i twórcze możliwości modyfikacji negatywu w trakcie wywoływania.
Miało być prosto, a czułem się jak Harry Potter na zajęciach z transmutacji XD
Świetny film, Panie Pawle.
😀😀😀
Prawdziwi fotografowie piją kawę z utrwalaczem!
29:21 - Jako przerywacza jednorazowego należy użyć 2% roztworu wodnego kwasu octowego. Ocet ze sklepu to 10% roztwór tegoż kwasu, więc należy 200ml octu dopełnić wodą do 1dm3 roztworu, a konkretnie to pamiętaj chemiku młody aby dodawać kwas do wody. Przy przerywaczach wielorazowych zaleca się przed przerywaniem zrobić krótkie płukanie wodą (0.5 min). Pozdrawiam.
Bardzo dziękuje za Twojego bloga ,w prosty ,komunikatywny i przyjacielski sposób dzielisz się swoją wiedzą i doświadczeniem .Fotografia jest super Fajna !
Dziękuję bardzo 🙂
Łza się w sercu kręci. Nadszedł dobry niedobry czas na powrót do hobby sprzed 20 lat... koronawirus uziemił nas w domu, więc córka samodzielnie (z tatą hehe) wywoła film, który wypstrykała Smienką :)
4M?
@@jacekzrodo7517 symbol
Bardzo dziękuję za ten film. 48 min czystej wiedzy i przyjemności z oglądania.
Cały czas mam obawy czy to nie za długo.
Fotografia jest Fajna jest długo ale Ci którzy czekali na ten film zdecydowanie go docenią.
@@FotografiajestFajna moim zdaniem absolutnie nie jest za długo. Robi Pan świetne rzeczy, dzięki Pana instrukcji do Canona AE1 udało mi się prawidłowo przygotować film do pstrykania po 6 latach przerwy od cykania :) jakość zawsze wygra wyścig z czasem
Powróciły wspomnienia! Dziękuję! Z przyjemnością ogląda się Pana kanał. Dowcipnie, konkretnie i profesjonalnie!
"Ooo, chyba pod pralkę poleciała" :D Fajnie działa na wyobraźnię!
Dobrym zwyczajem przy obrobce filmu jest kontrola temperatury odczynników. Są specjalne termometry fotograficzne, którymi można mierzyć temperaturę w koreksie. W ciemni lub w łazience nie zawsze jest odpowiednia temperatura, także wodę do płukania dobrze jest przygotować wcześniej o odpowiedniej temperaturze. Płókanie po wywołaniu bardzo przyspiesza uzywanie lekko osolonej wody. Gwarantuje to trwałość negatywów. Ostatnie płókanie w czystej wodzie.
Witam wielki szacunek dla filmu wszystko dokładnie opisane w szczegółach pamiętaj jako młody chłopak robiłem zdjęcia aparatem najpierw DRUCH potem SMIENA to były wspaniałe czasy powiększalnik zrobiłem z aparatu drugiego Druch konstrukcja ze sklejki potem oo wiele lat później kupiłem powiększalinik OLIMPUS wspaniały sprzęt a trochę kosztował włącznik światła w toalecie przerobiłem od środka aby mój tata czy mama nie włączyli mi światła podczas wywoływania zdjęcia mam do dzisiaj serdecznie pozdrawiam dziękuję za wspomnienia w postaci Pana filmu
Robilem podobnie 40-sci lat temu i teraz wracam do starych metod.
Dziekuje za przypomnienie
Świetnie mi się Pana ogląda i słucha, od niedawna sama fotografuję i materiały z Pańskiego kanału bardzo mi w tym pomagają! Pozdrawiam 😊
Dziękuje bardzo i pozdrawiam 😀
Jedna bardzo dobra podpowiedź. Wszystkie filmy wywoływałem w tzw. rękawie. Czarna pluszowa tkanina. Wypodszewkiwana. Ciasna gumy po obu stronach. Czyli uszyty walec z tkaniny dwie ciasne gumy na ręce. Ten walec to minimum 30cm średnica. Potem graty do środka. Koreks po zamknięciu wyjmujemy z rękawa. Zalewamy. I reszta tak jak Pan szanowny pokazuje. Pozdrawiam Rafał.
Witam.
Przypomniał mi Pan moje szkolne lata.
Do dzisiaj mam zestaw koreksów, butelek i kuwet.
Mam też powiększalnik radzieckiej produkcji. Zegar niestety gdzieś przepadł.
Ale to była zabawa.
Ciemnie miałem w łazience.
I te krzyki wyłaź już🤣🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Moje wspomnienia sprzed trzydziestu paru lat. Ten sam sprzet, te same metody. Łezka się kręci.
😀😀😀
Jest Pan wielki. proszę .ja pana udostępniam na wszystkich kanałach bo pan to ładnie tłumaczy ,o koreks to miałem z PZO jeszcze starszy. tez dobry chociaż nasze są najlepsze a sprawdzałem dziękuję,i zyczę jak najlepszej liczby wyświetleń
Stare dobre czasy. Super film dobrze się ogląda
te czasy mogą nadal trwać - do dzieła!
No i w łazience znowu schną negatywy wywołane samodzielnie po prawie 30 latach przerwy. Faktycznie, zapach wywoływacza na dłoniach momentalnie przywołał wspomnienia z czasów liceum. Jakże miło było powrócić do starego hobby :)
Ciesze się, że kolejny "nawrócony" przybył 😀
@@FotografiajestFajna A może kiedyś zrobiłby Pan materiał dotyczący skanowania negatywów?
He , he , też używałem fotonalu , ale dowiedziałem się o ludwiku :) Filmy wywoływałem u fotografa , dla siebie zostawiałem odbitki . łazienkę mogłem zająć dopiero po 22 , więc zabawę z odbitkami kończyłem często nad ranem i oczywiście wykręcałem żarówkę . Teraz mam piwnicę 50m , czyli mogę sobie zorganizować ciemnię na stałe i w końcu tak zrobię , kiedyś . Świetny kanał . Pozdrawiam
Świetny film, doskonale pokazuje, że samodzielne wywołanie filmu naprawdę jest proste.
Bardzo fajnie, że odcinek nie został mocno pocięty i skrócony. Większość filmów instruktażowych na youtube ma cechę wspólną: wszystko idzie "jak z płatka", nie zdarzają się wpadki, tutaj na szczęście początkujące osoby mogły zobaczyć chyba wszystko, co może pójść "nie tak" przy wywoływaniu, i zobaczyły także, że bez problemu można sobie poradzić z takimi niespodziankami.
Fragment o "artystycznym podejściu" podczas przygotowywania przerywacza był super, doskonale pokazał, że najważniejsze, to wiedzieć, co się liczy (wywoływacz: proporcje, temperatura, pierwsze sekundy po wlaniu chemii), reszta jest mniej krytyczna.
Specjalne, metalowe klamerki do filmów - na początku były bardzo chwalone, i chyba dlatego "się zemściły" pod koniec materiału, gdy trzeba było ich użyć. Na podstawie swoich doświadczeń z naszymi klamerkami niestety potwierdzam, że "bywa różnie". Zdarzają się takie z minimalnie słabiej odgiętymi ząbkami (ząbki mają wchodzić w perforację filmu i go przytrzymywać), albo słabiej sprężynujące (które praktycznie nie trzymają filmu). W górnej części mają nacięcie do wieszania na sznurku, niestety, jeśli wiesza się je na żyłce (lub na "gładkim sznurku"), naciągającej się trochę pod obciążeniem, zjeżdżają w dół (i filmy lubią się sklejać), rozwiązanie to przedzielenie metalowych wieszaków zwykłymi żabkami, zaciśniętymi na żyłce. Długo używałem drewnianych żabek do bielizny, ale "sposobem": końcówka filmu (ta zaświetlona) była odginana "do tyłu" (emulsją do zewnątrz), tworząc literę U, tym zagięciem był wieszany na żyłce (sznurku do bielizny), i dopiero wtedy łapany żabką. Na dole, żeby był naciągnięty wystarczyła zwykła żabka. Drewniane, nie plastikowe, bo plastikowe są gładkie, i mokry film może się łatwo wyślizgiwać (jak było widać z tymi metalowymi). Pewnie każdy ma swoje sposoby :)
Dziękuje za pochwały Panie Adamie - od Pana są one szczególnie cenne 🙂.
Bardzo fajny materiał, mam nadzieję że zachęci paru ciekawskich do spróbowania samodzielnego wywołania filmu.
Ja miewałem niekiedy problemy z koreksami Krokus - bardzo trudno było mi nawinąć ostatnie 10-20 cm filmu na szpulę. Nawijanie tej końcówki często zajmowało mi kilka frustrujących minut i nietrudno było o uszkodzenie filmu. Po wielu latach i ok 200 wywołanych filmach kupiłem niedawno koreks Paterson i problemy zniknęły.
A żeby nieco zaoszczędzić ilość wody zużytej na płukanie po utrwalaniu, można stosować płukanie periodyczne: wlanie wody do koreksu, zostawienie na ok 5-10 minut, wylanie i wlanie świeżej wody itd. Wystarczy 6-7 zmian wody, ostatnia kąpiel w destylowanej ze zwilżaczem. O ile pamiętam, jest to wspomniane w którejś książce Ilińskiego. Pozdrawiam :)
Wszystkie szpulki w koreksach Krokusa piszczą tak samo 😄. Chyba wrócę do tej zabawy po 30 latach. Świetny film.
Dzięki 😀. Zapraszam także na mój kanał o fotografii analogowej : th-cam.com/users/analogi
stare czasy mi Pan przypomniał, gdy się w szkole w ciemni się siedziało, pamiętam zapach tego miejsca :) bosze jaki ja stary jestem
😀😀😀
Patent antykurzowy:
Pamiętaj, że kurz, który przylepi się do mokrego negatywu można w najlepszym wypadku próbować usuwać przez odmoczenie.
Jeżeli suszysz negatywy w łazience, przed procesem zrób w niej „parówkę”. Gorąca woda z prysznica lub miska wrzątku załatwią sprawę. Drobinki kurzu zlepią się w wilgotnej atmosferze i osiądą z kropelkami wody na powierzchniach.
Osoby skanujące zdjęcia i drukujące je później bądź tylko wykorzystujące je w formie cyfrowej mogą usuwać kurz ze skanów w programach graficznych. Jeżeli jednak korzystasz z powiększalnika, źle przygotowany negatyw stanie się twoim koszmarem.
PS. Też miałem dokładnie identyczne butelki harmonijkowe. The Best Of.
O Mistrzu! Wróciły wspomnienia z dzieciństwa :) Koreks dokładnie taki sam, akordeony też :) Do nabłyszczania "ludwik", do przerywania ocet, płukanie wodą bieżącą z kranu. I tylko co jakiś czas łomot w drzwi "siku mi się chce!" :D Cud, miód i orzeszki :) Chyba gdzieś jeszcze mam te zabawki.
Z innej beczki: czy ten film był nagrywany nowymi mikrofonami? U mnie na słuchawkach jest bardzo mocny i ciągły szum. Tak jakby jakieś przesterowanie było. Może jakieś ustawienia poszły nie tak. Na szczęście kilka kliknięć i szum da się zdjąć.
Słucham przez słuchawki. Nie ma żadnego szumu.
Kilka osób zgłosiło szum, więc przesłuchałem na słuchawkach i niestety jest, na oryginalnych nagraniach też. Zmieniłem częstotliwości, zmniejszyłem poziom, wymieniłem kable i jest OK, ale w sumie dlaczego był tak duży to nadal nie wiem.
@@FotografiajestFajna Może to nie zabrzmi zbyt dobrze ale mnie uspokoiłeś. Bałem się trochę, że to coś nie tak z moim sprzętem zwłaszcza po komentarzu Piotra. Kable to tu chyba najmniej winne :) Podejrzewam że głównym winowajcą jest ustawiony zbyt wysoki poziom a to co słychać jest szumem własnym mikrofonu. Ale może przy takiej odległości gadaczki i mikrofonu nie ma innego wyjścia. Ale jest prosta metoda na skuteczne i szybkie odszumienie całości materiału jeszcze przed montażem. Nawet w darmowym audacity. W razie czego służę pomocą.
@@piq_ Nagrywam dźwięk razem z obrazem by później było mniej pracy przy montażu, zwłaszcza przy cięciach, dlatego robię wszystko by nie musieć dźwięku obrabiać osobno, np. w Audacity (który jest bardzo dobry - montowałem w nim ścieżki dźwiękowe do diaporam) więc obrabiam dźwięk w DaVinci Resolwe. Pozdrawiam
@@FotografiajestFajna Szkoda, że nie znam za dobrze DaVinci ale z tego co pamiętam jest tam w trybie Fairlight w AudioFX denoiser który dość dobrze sobie radzi. Ale to pewnie masz już sprawdzone. Nic to, ważne żeby efekt końcowy był zadowalający. Powodzenia i czekam na kolejne materiały.
Dawne czasy mi się przypomniały. Ja często miałem problem z wkreceniem, więc do zaokrąglenia używałem takich zaokrąglonych nożyczek do obcinania paznokci. Ale i tak bywało, że po dłuższej męczarni trzeba było obciąć film i liczyć, że to nie w połowie "tego najlepszego zdjęcia". I to niecierpliwe oglądanie klatek jak wyszło.
Nie znam tej przypowieści, ale najstarszym Chińczykom pewnie do dziś się nogi uginają, na myśl o wróbelku.. Jakoś na przełomie lat 50/60 wytępili te biedne ptaki niemal doszczętnie. Za ten głupi pomysł ówczesnych władz, wielu Chińczyków zapłaciło życiem... Warto poczytać o tej historii, i warto pamiętać, że nie można z przyrody wyeliminować jakiegoś gatunku, bez skutków ubocznych. W przyrodzie każdy gatunek jest potrzebny...oprócz człowieka... Ale to zupełnie inny temat. Film bardzo mi się podobał, i doprawdy zaczynam nabierać wielkiego szacunku do fotografii analogowej. Wkład pracy, umiejętności tak wykonania zdjęcia jak i jego potem wywołania, są godne podziwu. Teraz zupełnie inaczej patrzę na stare fotografie...
Witam! Ja, zakładając klamry do wieszania filmów, ściskam je na filmie i dziurawię w ten sposób film. Nigdy mi jeszcze nie wypadł, bo jest "zahaczony"!
Pozdrawiam z Düsseldorfu!
Dariusz Ostrowski
Właśnie siedzę i wywołuje swój pierwszy film. Akurat trafił mi się stary zwilżacz fotonal z 1992 roku
😀😀😀
Genialny film przymierzam się dosamodzielnego wywoływania i obejrzałem już kilka filmików na ten temat ale w żadnym z nich nikt nie wspominał o tym że film najpierw należy naiwnąć "wpychając" go a dopiero potem nawijać tradycyjnym sposobem, o nawilżaczu z oleju, przerywaczu z roztworu octu lub o tym że powierze szkodzi chemii. Widać wyraźną różnice pomiędzy doświadczonym fotografem a amatorami którzy tylko przeczytali instrukcje. Treść naprawdę na plus szkoda tylko tego że tak szumi ale to nie jest najważniejsze.
P. S. Ciągle czekam (i myślę że nie tylko ja) na ten dowcip.
Nawijanie filmu: takie jest najwygodniejsze. Jeśli film nie jest mocno skręcony, to czasem daje się go w taki sposób włożyć do końca, jednak bezpieczniej jest dokładnie tak, jak na filmie, początek, żeby "pewnie siedział" na szpulce, a potem delikatnie i z wyczuciem "tradycyjnie". Z wyczuciem, bo przy mocnym, szybkim nawijaniu może się zgiąć, wyskoczyć z rowka, perforacja może się zaczepić o "bolec" na szpulce (ale nie ten do mocowania na ośce, tylko ten w miejscu w którym film wchodzi na szpulę) - zdarzało się, i nie jest to przyjemne, jak w ciemności trzeba "rozwiązywać problem" :D
Chemia reaguje z powietrzem i od tego "się psuje", jeśli przygotowujemy kąpiele "na zapas", lub takie, które będą wykorzystywane wielokrotnie, lepiej ograniczyć ilość powietrza w butelce do minimum. Te "akordeony" nie przypadkiem są czarne, niektórym kąpielom światło też nie służy. Jeśli nie masz takiej fajnej butelki, weź ... zwykłą po wodzie mineralnej (tylko wypłukana, czysta), gdy wlejesz, ściśniesz, żeby płyn podchodził pod zakrętkę, i wtedy zakręcisz. Bardzo ważne - nie może zostać etykieta "mineralna", musisz nakleić odpowiednia informację (dla siebie, ale przede wszystkim dla innych domowników, jak są w pobliżu małe dzieci lepiej nie ryzykować, i nie używać butelek po "spożywce"). Przezroczyste butelki z chemią można owinąć w czarny worek na śmieci, i już ograniczasz dostęp światła (w zamkniętej szafce też nie ma światła). Aha, i "przerywacz", nie "zatrzymywacz", a na koniec płyn do naczyń jako nawilżacz/zwilżacz (tłuszcz plus optyka to nie jest dobra para).
Dowcip pewnie będzie przy filmie o robieniu odbitek ;)
@@adamnowak4172 już poprawiłem dzk
Po otwarciu szpuli poprostu chwytam palcami końcówkę filmu i do góry. Film fajnie się rozwija. Chwytam go od góry klamerką i wieszam na lince w ciemni(2mkw powierzchni) Tam jest najczyściej i stała temperatura. Przyspieszanie suszenia powoduje że film się zwija w łódkę. Niekorzystne przy skanowaniu ale i nie tylko. Warto sprawdzać opis zastosowania chemi dokładnie. 8 minut to nie jest właściwy czas dla wszystkich utrwalaczy. Wszystkie czynności należy przeprowadzić płynnie i sprawnie i raczej dotrzymywać zadanych czasów. Wiadomo że pierwsze razy nie idą tak sprawnie ale praktyka czyni mistrzem. Ciemnia to najprzyjemniejsze miejsce dla mnie.
DZIEKUJE niech Pan promuje analog jest Pan Guru dla laikow dziękuję
Super film. Ja uczyłem się fotografii z TH-cam, zepsułem chyba ze 100 filmów, ale ten 101 jak już wyszedł to zdjęcia wiszą wszędzie. ( w domu ) . Warto próbować . Pozdrawiam wszystkich.
Frajda ze zrobionych samodzielnie zdjęć jest bardzo duża. Pozdrawiam
Wspomnienia... Mój koreks był koreksem taśmowym (kto wywoływał ten wie o czym piszę ) i wymagał większej pracy ze względu na pęcherzyki powietrza. Wielkim poważaniem cieszył się wywoływacz Hydrofen ze względu na możliwość wywoływania z małym ziarnem. Film uświadamia mi ile godzin nocnych spędziłem w ciemni aby rano być niezadowolonym. Pozdrawiam. B.S.
na grzejniku to suszyć trzeba
Nie suszarką był dobry sposób
Chuja umiesz
w piekarniku tez mozna
Polecam sposób z mikrofalówką
na piecu
Uwielbiam ten humor. Właśnie psuję film w "słoiku po ogórkach" autorstwa PZO, tzw ekonomicznym. Zamiast 800ml jak Krokus, na dwie rolki 135 bierze tylko 550ml. Trochę niewygodny, z drugiej strony idiotoodporny bo nie rozbiera się go na części pierwsze przed, ale po wywołaniu. Polecam ale osobom pełnosprawnym manualnie. Takim którym otworzenie kasety po ciemku paznokciami nie ucina palców (wbrez opisowi pana Pawła - banał o ile poćwisczysz na kilku kasetkach z odzysku, które potem napełnisz filmeme ze szpuli).
Ale odżyły wspomnienia ! Dzięki . Pierwszy powiększalnik zrobiłem z tektury i DRUHA i trzaskałem kumplom Winetou i Bonanzę :))) Idę na strych !
do otwierania kaset do filmów (oczywiście lepiej jest pozostawić końcówkę na zewnątrz) polecam otwieracz do butelek. Jak ktoś ma wprawę w otwieraniu piwa to sobie poradzi z ksetką w ciemnię.
3:14 - butelki harmonijkowe to były dobre za komuny, kiedy nie było dostępu do butelek PET. Teraz chemię można trzymać w butelkach PET o dowolnych niemal pojemnościach, co pozwala porcjować wywoływacz czy utrwalacz - jak również po częściowym opróżnieniu można je zgniatać tak że poziom płynu sięga nakrętki. I są praktycznie darmowe. A butelka harmonijkowa jest droga, nie wyrzucisz jej po opróżnieniu - i trzeba ją MYĆ. I tu się zaczyna kłopot - porządne umycie tej harmonijki to trudna robota...
W związku, że jednak staram się myśleć ekologicznie to nie używam butelek PET, ale testowałem - to nie to samo i oszczędzanie na butelce harmonijkowej jeśli poważnie myślisz o ciemni jest bezsensu.
Witam, super odcinek 👍
Dzieki 😀
Widzę, że to faktycznie haczy o Pottera 😂
Może za jakiś czas podejdę do tematu i wrócę do tego filmu, ponieważ świetnie się Pana słucha i ogląda 😀
"Przeciągam jeszcze kilka razy, żeby wszedł głębiej" 😚
Aż mi się liceum przypomniało... Muszę odkopać z czelusci strychów wszystkie gadżety. Dzięki za film
AGFA istnieje, może nie robi Rodinalu ale robi filmy lotnicze, mikrofilmy i błony rentgenowskie. Aviphoty lotnicze są bardzo przyjemnymi filmami.
Jeśli chodzi o filmy agfapan i rodinal to produkuje je obecnie Adox, który przejął maszyny z Leverkusen
Wspaniałe. Dziękuję. Czekam na robienie odbitek. Pozdrawiam
Na odbitki to jeszcze trochę, muszę odtworzyć ciemnie. Pozdrawiam
Bawiąc się kiedyś to wywoływałem negatywy właśnie wywoływaczem AGFA ale bardzo rozcieńczonym, gdzie czas wywoływania wynosił 8 godzin.
Tak bardzo długie wywoływanie bez poruszania - nigdy nie testowałem, ale muszę sprawdzić.
O wywoływaczu było, a o utrwalaczu już nie za bardzo ;-) Nie wiem czy przeoczyłem, ale wydaje mi się, że nie wspomniał Pan jakiego utrwalacza Pan używa ;-) Materiał fajny i chyba sobie wyciągnę stare graty i porobię trochę czarno-białych negatywów. Pozdrawiam.
Nie pamiętam dokładnie nazwy mojego wywoływacza.Chyba nazywał się fenal.Był to wywoływacz uniwersalny i gotowy,skoncentrowany w płynie.W zależności czy do papierów czy do negatywów stosowało się podane proporcje wywoływacza do wody.Do negatywów używałem zawsze wody o 100% więcej.Czas wywoływania wtedy wydłużał się razy 2.Czyli zamiast np. 7 minut wywoływałem 14 minut.Do papierów już mieszałem zgodnie z instrukcją.Temperaturę żeby utrzymać taką jak zalecana to trzeba by było mieć specjalny podgrzewany stół z termostatem.Ja robiłem to inaczej.Zanim rozpocząłem zabawę to parę godzin wcześniej wieszałam termometr i dostosowywałem temperaturę pomieszczenia.Z reguły to było 20 stopni Celsjusza.Skoro już uzyskałem żądaną temperaturę to pozostawiałem tam płyny na 5-6 godzin.Dopiero wtedy zabierałem się za zabawę.Co do przerywacze i nawilżacza to robiłem tak jak wspomniał już pan Paweł.Roztwór octu i ówczesny płyn do naczyń Ludwik.Instrukcje wywoływania były wtedy dostępne na ulotce w opakowaniu wywoływanego filmu i postępowałem wg tych zaleceń.Co do samego zakładania niewywołanego filmu na szpulę koreksu to sobie sporządziłem specjalny worek z kilku warstw bardzo gęsto tkanego materiału i z rękawów od kurtki z ciasnymi ściągaczami.Nic mi nie wypadało i nie ginęło.Tego worka również używałem do zakładania filmów tzw. z metra na szpulki w kasetach.Polecam ten sposób.
Sporo negatywów popsułem...zła temperatura chemii itd.. uczenie się metodą prób i błędów .To prawda że na niewywołanym negatywie są te "najlepsze " zdjęcia ! ;-) Sporo mam takich przed oczami,tylko wspomnienia zostały,negatyw niestety nie przeżył procesu...Tak na marginesie ,swoje koreksy też kupiłem w 84-tym :-))
😀😀😀
Mi jako klipsy do wieszania negatywów najlepiej sprawdzały się metalowe żabki do firanek, nie ma prawa zlecieć bo mają ząbki i mocny zacisk. Nawet nie miałem do tego celu żadnego stojaka tylko używałem tych co były na karniszu, tylko firanka głupio wyglądała częściowo odczepiona :)
Ostatnie płukanie z nawilżaczem robię w wodzie demineralizowanej/destylowanej (także aby uniknąć zacieków, różną mamy wodę w kranach). Suszę negatywy w miejscu, gdzie nie ma intensywnego ruchu powietrza wzniecającego i utrzymującego w ruchu kurz. Idealnym - w moich warunkach - miejscem jest piwnica w bloku, gdzie właściwie się nie kurzy a ruch lokatorów jest ograniczony. Jeśli kurz przylepi się do kliszy na mokro i przyschnie, to mogiła.
PS ile razy wymieniłem słowo "kurz"? Pewnie tyle razy, ile negatywów "zepsułem" zanim zrozumiałem, jak ważny to czynnik.
Pawle, przywołałeś wspomnienia,,, przypomniałem sobie jak na początku lat 70 ub. wieku uczył nas instruktor wywoływania klisz w kuwetach przewijając rolkę filmu palcami. Gdy nadszedł czas koreksów to już był luksus. Bawiłem się w to do końca lat 80, a teraz w szafie na górnej półce leży cały sprzęt, krokus, optimus, i obiektyw do koloru Janpol. A dziś cyfra, cyfra i żadnego uroku spędzania nocy na wywoływaniu i obrabianiu zdjęć. Robisz świetną robotę, pozdrawiam. P. S. pamiętam, że wywoływanie filmów mogło odbywać się w ciemni z użyciem ciemnozielonej żarówki.
To wszystko jeszcze może wrócić - ja z wielką radością fotografuję na filmie.
Ciemnozielona żarówka tak, ale nie przy panchromatycznych negatywach.
Żelatyna pod wpływem ciepła spływa z filmu, a nadmuch żadnego powietrza nie jest wskazany bo drobinki kurzu z pomieszczenia wbijają się w wilgotną jeszcze emulsję. Kiedyś były specjalne suszarki do tego celu (oczywiście nie takie jak do włosów) ale to inna bajka
Dobry pomysł, niech młodzi poznają magię i zapach ciemni.
Lekki szum/syczenie slychac
Fajny odcinek
Mam nadzieję, że udało mi się ten szum wyeliminować, nauczka na przyszłość - sprawdzać film na słuchawkach.
Panie Pawle, czy zdarzyło się Panu otworzyć aparat z całym naświetlonym filmem, czyli cały film na prawej rolce (mnie akurat kolor iso100) i zastanawiam się ile ostatnich klatek zostało naświetlonych, albo ile zwojów nie przepuszcza już światła ?
SUPER!!! Bardzo fajne video.....Lubie analogowa fotografija.....
Dzięki 😀
Ale sie ciepło na sercu zrobiło kiedy usłyszałem nazwę Rodinal , przerywanie 2% octem , płukanie wodą z Ludwikiem - jakbym to sam robił ;) Ostatni raz chyba 18 lat temu ale wszystkie sprzęty trzymam w magicznej skrzyni. Serdecznie pozdrawiam !
Ciesze się, że odświeżyłem wspomnienia, a zaglądał Pan na mój kanał "analogowy" th-cam.com/users/analogi
O Boże, czemu tak czarne te negatywy
Dziękuje za materiały, czekałem na taki odcinek
Bardzo się cieszę. Pozdrawiam
Do otwierania kasetek polecam otwieracz do piwa - taki z dwoma końcówkami :D
Do dobrego zdjęcia była daleka droga , a ile można było zepsuć po drodze ...
Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyłem się widząc że film jest dłuższy , to coś dla ducha.
Po kilku sekundach oglądania uznałem że bez kawy nie będzie , to coś dla ciała
i teraz mogę oglądać .
Od razu przypomniały mi się chwile z dzieciństwa gdzie warunkowo mogłem przebywać w ciemni , niczego nie dotykając.
Od podstawówki spędzałem czas w ciemni, ojciec maił własny zestaw który później, jak już się trochę nauczyłem to rozstawiałem w łazience, dlatego lubię zapach chemii, papierów - zapach ciemni.
29:51 - To twoje oszczędne "chlapnięcie" octem (10% - taki z reguły ocet jest w sklepowych butelkach) do tej ilości wody na pewno nie pozwoliłoby ci uzyskać stężenia 2%... Masz 700ml wody, to żeby mieć stężenie 2% musiałbyś dolać 180ml octu 10%. Prawie szklankę... a nie chlapnięcie jak smarkiem z nosa :) Ale masz szczęście bo jak już wcześniej pisałem Rodinal PRZERYWA SIĘ SAMĄ WODĄ. Gdybyś tym swoim octowym drinkiem przerywał inny wywoływacz to szybko byś utrwalacz zajechał...
2% OCTU a nie 2% SPIRYTUSU - Twoje obliczenia są bez sensu! I ogólnie - nie zrozumiałeś sensu tej sceny 😀
Pawle, dzięki za ciekawy film. Zajmowałem się tym wiele-wiele lat temu. Teraz powracam do korzeni. Ale mam jedno pytanie, o ile będziesz mógł mi udzielić odpowiedzi. Gdzie można kupić takie buteleczki z nakrętkami w różnych kolorach? Wszędzie, gdzie szukam jest tylko kolor czerwony.
Rzeczywiście w sprzedaży są tylko czerwone - proponuję naklejki kolorowe lub pomalowanie korka. Pozdrawiam. Paweł
@@FotografiajestFajna , trudno... Coś wymyślę. Raz jeszcze dziękuję.
Dobry film, bardzo przyjmnie się ogląda. Brakuje mi tylko jednej ważnej informacji. Co jeśli chcemy wywołać film celowo niedoświetlony lub prześwietlony. Film 400 można spokojnie naświetlić jak 1600 i będzie dobrze tylko bardziej kontrastowo. Tak samo 100 można jako 25 i będzie mniej kontrastowy. Czasem chcemy uzyskać taki efekt, albo po prostu nie mamy filmu o odpowiedniej czułości. Jak obliczyć czas wywoływania żeby było dobrze? Jak wogóle taki proces nazywa się po polsku, bo znam to tylko z angielskich źródeł (push i pull).
Bedzie o tym film ale na moim kanale "analogowym": th-cam.com/users/analogi
Ja miałem w koreksie taśmę, na którą nawijałem film.
I to był świetny patent ! Prosto, szybko i bez nerwów. Szkoda, że z tego zrezygnowano.
Świetnie panu ta dydaktyka wychodzi . Pozdrawiam
Dziękuję 😀
Żart o wróbelku trzeba było opowiedzieć przy utrwalaniu🙂 👍
Panie Pawle jakę negatywy czarno białe poleci Pan na początek przygody z fotografią analogowe?
ja używam takich: www.ceneo.pl/20261047#crid=430414&pid=23293
9:22 28:38 - kolejna moja uwaga, trochę ich jest bo jednak wprowadzasz trochę zamieszania i uznajesz swoje przyzwyczajenia za normę. A tak nie jest. Mówisz że używasz Rodinalu od lat - zatem powinieneś wiedzieć że jeszcze jedną jego zaletą jest to że jego działanie przerywa się po prostu wodą, nie potrzeba octu ani firmowego przerywacza.
Pierwszy raz słyszę - sprawdzę.
Świetny materiał !!! I kawał dobrej roboty !!! Mam pytanie używam utrwalacza adofix plus, zawsze jednorazowo ale trzeba dbać o środowisko i portfel. Na ile może starczyć przygotowany roztwór utrwalacza ? ( film 120 ) i jak długo można przechowywać i czy konieczna jest czarna harmonijkowa butelka, czy w przypadku utrwalacza dostęp do powietrza w butelce nie ma znaczenia ?
Płukałem zawsze juź w otwartym koreksie. Do osi koreksu był włożony wężyk tak by woda opływała negatyw od dołu do góry. Do ściągania wody były szczype z vumową wycieraczką.
Super pozdrawiam &&&
Świetny materiał.Panie Pawle a jak się masprawa z wywoływaniem błony 125?.Mam obecnie wypstrykaną rolkę w starcie 2.Rozumiem że wyjąć z aparatu mogę tylko po ciemku? bo nie ma kasety ? i resztę robię tak jak z normalnym filmem 35mm?.Byłbym wdzięczny za podpowiedz w temacie.
Wyjąć można normalnie, przy świetle, bo na końcu jest czarny papier w który zawijamy błonę ale na pierwszy raz to proponuję wyjmować po ciemku bo szkoda było by zdjęć. Wywoływanie jest podobne.
Jak filtrujesz wodę?
Do chemii używam wody filtrowanej przez filtr węglowy. żeby chemicznie była czysta, do płukania nie filtruję ale mam wodę ze studni głębinowej i nie ma w niej piasku.
Panie Pawle. Byłoby dobrze zrobić film nt. co się stanie, gdy się błona zegnie lub wyleci z miejsca, gdzie trzymamy kciukami. To jest coś, co niestety mnie się raz zdarzyło, urwała się też perforacja a podejrzewam, że każdemu mogło się takie coś wydarzyć.
Jeśli fotografuje Pan na diapozytywach czarno-białych, to może powtórzyłby Pan eksperyment Edwina Landa i zrobił z tego filmik?
Wczoraj, po blisko 40 latach, wkręcałem rolkę Agfy APX100 z ponad półwiekowej Smieny 8 do koreksu, hmmm... niczego po takim długim okresie czasu nie zapomniałem oprócz...
... nożyczek, ha ha ha!!!
Jakoś to ogarnąłem... Czekam na kuriera z Rodinalem, koreks czeka w ciemnej szafie...
P O Z D R O W I O N K A :)
Pozdrowienia 😀.
dzień Dobry oglądnąłem film ale mam takie pytanie -skoro temperatura wywoływacza ma wynosić 20 stopni i wywołujemy np. 15 minut to jak taką temperaturę utrzymać w koreksie?Może to głupie pytanie ale zamierzam 1 raz sam to zrobić i mam taki dylemat.czy ta temperatura ma mieć 20 stopni przed samym wlaniem do koreksu czy cały czas podczas wywolywania i jak to zrobić?Pozdrawiam i dzięki za ewentualną odpowiedz.
Jeśli na początku będzie właściwa temperatura 20 *C to niewielka zmiana w trakcie wywoływania nie będzie miała żadnego wpływu.
@@FotografiajestFajna Bardzo dziękuję.
Panie Pawle, dopiero zaczynam przygodę z fotografią analogową. W momencie pisania komentarzu, analizuje czy wszystko mam potrzebne do wywołania filmu przeze mnie. Następna rolka będzie wywołana u mnie.
Proszę trzymać kciuki. :)
Będę trzymał.
@@FotografiajestFajna spieszę poinformować, że cała operacja powiodła się.
juz czekam na wyklad wywolywanie zdjec w ciemni . . . wieki cale wywolywalam filmy w wywolywalni / w naszej uczelnianej pracowni/ . . . co to byla za frajda . . . mam jeszcze pare elementow wyposazenia fotoatelier/ ciemnia ( i podrecznikAndreas Feiningers/ grosse fotolehre) . . . tem program, dzisiaj wywolal tyle pieknych wspomnien, mam jeszcze te czarno biale zdjecia . . . thx
Dla Początkujących aby nie zniechęcac ich ilością tej całej chemii ja bym polecał "Cinestill Df96 Monobath" (Wywoływacz i utrwalacz w jednym). Przy tym nie trzeba za bardzo dbać o czas wywoływania bo wszystko się robi samo. I wystarczy w zasadzie tylko to + woda. Bez dziwnego kombinowania co dla laika może być totalną czarną magią i może od razu zniechęcić.
Ta "czarna magia" to jest właśnie to co przyciąga ludzi do fotografii analogowej i bez sensu jest to im odbierać. O tym "cudownym" preparacie czytałem ale sam nie używałem więc innym nie polecę. Myślę, że Ty to używałeś skoro polecasz - napisz swoje wnioski z pracy z tą chemią. Pozdrawiam
@@FotografiajestFajna Tak owszem to przeciąga. Ale osoby początkujące które jeszcze nie są zdecydowane w pełni na takie hobby to może szybko skutecznie zniechęcić. Np. wiem, że moją kuzynkę urodzoną w 2002 roku i przyzwyczajoną tylko do aparatów cyfrowych i setek zdjęć podczas jednego spaceru która podobno chce spróbować "analogowej" fotografii to by błyskawicznie i skutecznie zniechęciło. Planuję ja wdrożyć w temat własnie przy użyciu Cinestill DF96 oraz jednego z aparatów tzw. "połówkowych" (czyli takich co na 36 klatkowej kasetce robi 72 zdjęcia). Wtedy będzie mogła i robić dużo zdjęć i łatwo wywoływać i to ją nie zniechęci na start a potem można podwyższać poprzeczkę.
Następny odcinek: STYKÓWKI. Jeszcze bez powiększalnika. Wystarczy:
#0 „Ciemnia”. Sprawdza się łazienka z wanną. Do tego nakładany na wannę blat z krawędziami stabilizującymi (fajny patent, nie tylko do celów fotograficznych, jak przyszło wygodnie ustawić wanienkę dla niemowlaka - jak znalazł 😉🤗🤗🤗; mój „poszedł po rodzinie i nie wrócił”). Oczywiście żarówka „CIEMNIOWA”. Jak się takie pomieszczenie zorganizuje, to wypada w całkowitej ciemności posiedzieć kwadrans przy pełnej iluminacji na zewnątrz, by się upewnić, czy światłoszczelne.
#1 Pomalowana na czarno deska (ja miałem specjalnie na ten cel korytko bez jednej burty), matowa czarna plexa, bądź czarny, matowy gres 30x30 cm, tej samej wielkości szyba z oszlifowanymi krawędziami oklejonymi czarną taśmą izolacyjną.
#2 Lampa biurkowa na pantografie z mleczną żarówką.
#3 Stoper niezaświetlający „ciemnię”.
#4 Papier fotograficzny (z tego co pamiętam obskakiwałem 24x30 cm na - nomen omen - styk). BŁYSZCZĄCY!!!
#5 Chemia do papieru, tj. odpowiedni wywoływacz, bo reszta i tak ta sama co do filmu.
#6 Komplet 3 kuwet na taki papier, szczypce x3.
#7 Jak nie chcemy paprać okien gruba szyba.
#8 Gumowy wałek do wyciskania wody z papieru mile widziany, choć za studenckich czasów i zwykły do ciasta i czysta, sprana flanelowa ścierka też dawały radę.
Nawet jeśli robi się niewiele zdjęć, to stykówki są bardzo przydatne. Także pod względem archiwizacyjnym.
Ale jeśli już to na moim kanale "analogowym" - th-cam.com/users/analogi
Ściągi na maturę (zapobiegawczo) robiło się konfekcjonowanymi po 17 metrów mikrofilmami. Taki zwój pakowany był do metalowej puszki. Był nadcięty do przerwania w odpowiednich odcinkach. Wychodziło 10 kaset, czyli film 135 ma długość 1,7m . Mylę się? Robiłem to 35 lat temu więc mogę się mylić.
Nie. Nie mylę się: archiwum.allegro.pl/oferta/fotopan-hl-cala-puszka-17-metrow-i6539212703.html
Tak cały czas są dostępne w puszkach, kiedyś nawet używałem, ale teraz to penie za leniwy jestem, a drugi powód to te czarne pudełeczka od filmów wykorzystuję do solariografii 🙂.
Teraz czekam na ciemnię i odbitki.Pozdrawiam
Panie Pawle super filmy, widać duże doświadczenie, na pewno początkujący wiele z Pana filmów wyniosą, ale pozwolę sobie nie zgodzić się z tym co Pan zrobił tzn z wykorzystaniem koreksu krokusa i pochwałami na jego temat, na początku filmu twierdzi Pan że polskie koreksy są dobre a kilka chwil później ma Pan spore problemy z włożeniem negatywu i to przy świetle dziennym!
I jeszcze ten ręcznik, bo przecież "te koreksy potrafią pochlapać trochę". Ja doskonale rozumiem że 30-40 lat temu nie było innego sprzętu, zagraniczny był bardzo drogi albo niemożliwy do zakupu, ale te czasu na szczęście minęły i proponowanie w XXI wieku człowiekowi który zaczyna z fotografią używanie koreksów krokusa to nieporozumienie. Z resztą Pana film to najlepsza antyreklama tych koreksów, przy świetle dziennym miał Pan problemy z włożeniem negatywu na szpulę, a co ma zrobić człowiek który robi to po ciemku nie mając za sobą tak jak Pan 30lat doświadczenia?
Ale Krokus to licencja Patersona 😀.
Witam panie Pawle jaki czas wywoływania przy rodinalu r09 żeby było w miarę ostre. ? I jaka proporcja. Tank mam identyczny film ilforda 400 ISO 400 czy to prawda że przy rodinalu r09 nie ma opcji użycia go ponownie ?
Na stronie digitaltruth.com zalecają przy wywoływaniu Ilforda Pan 400 w Rodinalu proporcje 1:50, i przy temperaturze 20 stopni 10,5 minuty. Można Rodinala używać ponownie ale trzeba wtedy wydłużyć czas odpowiednio do zużycia wywoływacza - kiedyś tak robiłem ale to było dawno, dziś wylewam więc nie powiem o ile należny wydłużyć wywoływanie.
10:18 - nic nie wspominasz o tym że ta ostatnia kąpiel, w wodzie z nawilżaczem powinna wyć zrobiona wodą zdemineralizowaną. Żaden nawilżacz nic nie pomoże jeśli ktoś ma w kranie "twardą wodę", wapienny osad zostanie i tak.
Masz racje - dobrze jest do kąpieli nawilżającej użyć wody demineralizowanej.
Dzięki za film. Czy wywoływacz i utrfalacz można używać wielokrotnie?
Utrwalacz tak... wywoływacz zależy: roztwór rodinalu jest "single shoot" więc tylko raz... zaś np taki ID11 czy D76 można używać wielokrotnie.
Dokładnie - dlatego żałuję, że wylałem utrwalacz, mógł spokojnie jeszcze z cztery negatywy utrwalić.
@@FotografiajestFajna A NA KONIEC Z PÓŁ KILO SREBRA ODZYSKAĆ!!
Ciekawy film. Na bardzo fajny temat. Od dawna kusi mnie samodzielne wywoływanie filmu. Tym bardziej że daje to możliwość uzyskania różnych, wcześniej zamierzonych efektów - od perfekcyjnych drobnoziarnistych zdjęć po klimatyczne grube ziarno. A jako wywoływacza można używać nawet kawy rozpuszczalnej. Ale najpierw muszę trochę funduszy uzbierać na te wszystkie butelki, klipsy itp. I popracować nad cierpliwością, bo już widzę siebie w momencie gdy klisza nie wchodzi prawidłowo na szpulę, albo trzeci raz wyślizguje się z klipsa... To by się skończyło demolką ]:-). Na razie chyba poprzestanę na C-41 i labie.
Moment nawijania kliszy na rolkę koreksu, kiedy coś się z filmem stanie - krzywo wejdzie czy wedrze się jakaś kropla wody i film nie chce iść ani w jedną ani w drugą strone i kiedy musimy te szpulkę rozpiąć, wyjść film, spiąć szpulkę, film znowu wsuwać, a nieraz się nie da i trzeba odciąć problematyczną część filmu, to naprawdę potrafi wywołać ostrą panikę, pot na czole, trzęsące się ręce - to jest coś okropnego :D Ale kiedy wszystko idzie dobrze, kiedy dopilnujemy wszelkich szczegółów, kiedy zmusimy się do spokoju i zrobimy to wszystko naprawdę na luzie i kiedy wreszcie film wisi a my na nim widzimy zdjęcia, to jest stan zgoła odmienny od tej paniki, niesamowita euforia i radość. I duma :) Wg mnie warto się zmierzyć z tym tematem, choćby tylko dla doświadczenia. To się również przydaje w cyfrowej fotografii, bo bardziej czuje się wtedy zdjęcia i nabiera do nich szacunku. A to co wychodzi na kliszy jest też często w jakimś stopniu zaskoczeniem - czasem coś pójdzie w innym kierunku niż sobie wyobrażaliśmy i często jest to lepsze od naszych oczekiwań. Ja miałam więcej zaskoczeń pozytywnych niż negatywnych. Najwięcej rewelacyjnych, nieobliczalnych i niespodziewanych zdjęć uzyskałam ze Smieny 8m :D
"pot na czole, trzęsące się ręce" - o właśnie, albo mi umknęło, albo nie zwróciłem uwagi, albo nie było na filmiku: przed nawijaniem filmu trzeba umyć i WYSUSZYĆ ręce. Nie żeby dostać nerwicy natręctw, ale tłuszcz z palców który zostanie na emulsji może zablokować (ograniczyć) dostęp wywoływacza, i dostaniemy piękne (lub mniej piękne) odciski palców na negatywie. Dlatego w takim "momencie krytycznym" podczas nawijania lepiej nie dotykać czoła ;) I to z dwóch powodów, drugi to wspominane na filmie problemy z wilgocią, wilgotna, spęczniała emulsja może się kleić do szpulki.
O pocie nie było, ale mi się bardzo rzadko pocą ręce, więc nie pomyślałem - trzeba było wspomnieć. Ja nagrywałem film na luzie, w sumie to powtórzenie czynności które robiłem setki razy 🙂.
Panie Pawle czyli jak rozumiem mieszanie podczas kąpieli w wywoływaczu: pierwsza cała minuta mieszania a potem parę obrotów na początku każdej następnej tak ?
Dokładnie tak :)
Witam. Od niedawna subskrybuje pana kanał. Dziękuję bardzo za bardzo ciekawe materiały. Czy mógłby zrobić pan odcinek na temat analogowych aparatów Olympusa i obiektywów serii OM ? Spora część ludzi używa ich nadal w cyfrowych aparatach, ponoć były to bardzo dobre szkła. Jakie jest pana doświadczenie ? Z góry dziękuję i pozdrawiam.
Fotografowałem kiedyś Olympusem, ale pozostał mi po tym tylko jeden obiektyw - więc do filmu to trochę mało. Natomiast co do samych apartów a zwłaszcza obiektywów to są one dobre, bardzo dobre lub świetne, moim zdaniem, jest to jedyny system w którym nie ma słabych obiektywów.
piękna lekcja, wielkie dziękuję. Jak długo można przechowywać FOMADON R09 stężony ale raz otwarty? Zauważyłem, że po bardzo krótkim okresie zmienia barwę, a używając go zepsułem swojego czasu wywoływany film i teraz stosuję tylko proszkowe negatywowe wywoływacze. Jeżeli Panu wiadomo proszę o odpowiedź.
Rodinal słynie z tego że jest dość trwałym wywoływaczem. Po otwarciu na pewno wiele mięsiecy mu nie zaszkodzi... jedynie światło i ciepło może ten okres skrócić.
@@bohdanb dziękuję za podpowiedź
29:28 Perfekcjonista jak nic hehe Swietny film Pozdrawiam
Dzięki 🙂. Pozdrawiam
Super
Panie Pawle, czy nagrał Pan fimik jak zrobic odbitki z tak wywołanej kliszy? Albo nie ma albo nie potrafie znalezc :(
Nie nagrałem jeszcze 🙁
Mam pytanie moze akurat nie na temat dzisiejszego filmu, otoz czy mozna w aparacie analogowym zmienic obiektyw kiedy w aparacie jest film tak jak robimy to w aparatach cyfrowych. Dziekuje i pozdrawiam
Można 😀
Dał Pan popalić z tym pociętym filmem, jak pan go wkręcał że go tak pociął. Co do wyciągania filmu to miałem wrażenie że pan to robi po raz pierwszy w zyciu, odkręcamy i ściągamy górna część szpulki koreksu i film pięknie wyciąga się w ciągu sekundy i od razu go wiesza. Nie mówił pan tez nic o tym że podczas nawijania na szpulkę koreksu dobrze jest umyć porządnie ręce i dobrze je wysuszyć, to podstawa proszę pana. Pozdrawiam, pana filmy są bardzo fajna i prosta nauka fotografii.
Weź nagraj prawie 50 minut materiału przed kamerą i nie zrób głupiego błędu - to wtedy pogadamy 🙂.
@@FotografiajestFajna Wiem, wiem, mała wpadka, ale i tak cała seria filmów jest bardzo dobrze zrobiona. Zastanawia mnie tylko czy ten film był fabrycznie zmasakrowany, czy Pan go zmasakrował przy wkładaniu do koreksu? Pytam bo mi w mojej 30 letniej pracy jako fotografa analogowego zdarzyło się to parę razy , ale tylko w miejscu gdzie było zgięcie na długości jakieś 2 cm, nigdy ale to przenigdy nie wyleciał mi film ze szpulki.
Pomysł na "Fotografia jest Fajna" jest i tak pierwszorzędny.
Pozdrawiam Pana
@@obco1 Są aparaty które maja tendencje do gięcia filmów i ten był powyginany, miałem duże problemy z włożeniem go do koreksu, z trzy razy go wkładałem i za każdym razem, tak po dwóch trzecich utykał 😀
Dzięki 👍🏽
Jak to wychodzi cenowo ? Obecnie wywołanie kolorowego filmu 135 w c41 kosztuje 4 zł. Czy opłaca się samodzielnie wywoływać?
To jest tak - po co robić zdjęcia skoro inni mogą je zrobić za mnie 🙂, samodzielne wywołanie daje satysfakcję i twórcze możliwości modyfikacji negatywu w trakcie wywoływania.