I tutaj pytanie, które często się pojawia. Teraz mamy taki trend, że rodzice zapisują swoje dzieci na wszystko co się da. Jedni to krytykują, inni z kolei twierdzą, że jeśli dziecko tego nie zobaczy, nie spróbuję to być może nigdy nie odkryje talentu w danej dziedzinie. Moim zdaniem należy podążać za dzieckiem. I jego pragnieniami i zainteresowaniami. Jeśli wykazuje zdolności czy zainteresowania w danej dziedzinie to w tych dziedzinach go wspierać. No, ale jeśli mamy kółko szachowe, a dziecko nie zna szachów to czy warto go zapisać żeby tylko zobaczył co to i czy się spodoba? Jakie jest Wasze zdanie?
Moje zdanie jest takie, że trzeba w pierwszej kolejności - tak jak Pan napisał - kierować się zainteresowaniami, jakie przejawia dziecko, a w drugiej swoją rodzicielską intuicją. Nie jest fizycznie możliwe zapisanie dziecka na wszystkie możliwe aktywności, zresztą to byłoby jak strzelanie na ślepo. Ale warto być uważnym na sygnały, jakie dziecko wysyła. Jeśli zobaczy kogoś grającego w szachy i to go zainteresuje, warto dać mu spróbować. Dużo o tym pisze Ken Robinson w książce "Uchwycić Żywioł".
@@element3165 na wszystkie aktywności oczywiście nie, ale znam rodziców co zapisuja na tyle zajęć, że to dziecko nie ma życia. I są to zupełnie skrajne zainteresowania. Sport i to kilka dyscyplin, instrumenty, języki. Walka kto na więcej zajęć zapisze. Dla mnie to chore. Przez to dziecko tuła się cały tydzień, a bardzo mało czasu śledzą z rodzicami. Lepiej skupić się na konkretnym zajęciu, które dziecko fascynuje i wykazuje ono chęć uczestnictwa czy po prostu zdolności niż na siłę próbować znaleźć w dziecku do czego jest zdolne. Tym sposobem bardziej można zniechęcić do być może dyscypliny w której faktycznie dziecko mogłoby się rozwijać, ale jeszcze nie jest na to gotowe. Obserwacja dziecka to najważniejsze. Ono szybko nam pokaże co lubi, do czego ma zdolności, czym się barfziej interesuje, a później to już powinno iść samoczynnie.
Zgadzam się, że uwaga i obserwowanie dziecka są kluczowe. Rzeczywiście zdarza się, że rodzice - w najlepszej wierze - wypełniają zajęciami całe życie dziecka. Mnie też nie wydaje się, żeby było to pomocne w odkrywaniu talentów i mocnych stron.
@@MarioMario-wo9seja zapisywałem starszego syna na pełno zajęć, ale to on wybierał czy mu się podobają i czy chce na nich zostać. Przy czym zasada była taka że jak 2 razy w ciągu miesiąca powie że nie chce na nie chodzić to wtedy rezygnujemy. Są takie zajęcia z których zrezygnował, takie na które chodzi od paru lat i takie z których rezygnował, a potem wracał. Więc wciąż ma pełno różnych zajęć i pewnie możesz stwierdzić że to bez sensu, bo są z różnych dziedzin jak np matematyka, prace w drewnie czy sport, ale to on o nich decyduje i wybiera to co chce. Sam też lubiłem chodzic na różne zajęcia i gdybym tylko miał więcej czasu to bym chodził na bardzo różne.
@@pawekrawczyk6625 jeśli dziecko jest edukacji domowej to zgodzę się, że jest więcej czasu i można go wykorzystać na różne zajęcia, jednak ja widzę rodziców, którzy oddają dzieci do przedszkola na cały dzień po czym zawożą na zajęcia i w ogóle nie spędzają z nimi czasu. Jak dziecko jest większe i idzie do szkoły, wraca o 13, 14 i idzie na zajęcia to też nie spędza się z dzieckiem czasu. Pal licho, jeśli jest to raz czy 2 razy w tygodniu, ale jeśli się zapisuje dziecko na wszystko to czy w ogóle rodzice się zajmują tym dzieckiem? Po co mieć dzieci, skoro wychować mają nauczyciele, a nauczyć czegoś trenerzy, rzemieślnicy itd. Rozumiem starsze dzieci, które już mają jakieś fajne zajęcie i chcą na nie uczęszczać. Teraz wszyscy oddają roczne dzieci do żłobka bo są programy gdzie dopłacają do żłobków. Czy to jest normalne? Dziecko powinno do 5 roku życia być przy rodzicach i to rodzice powinni poczuć obowiązek wychowania i zżyć się z dzieckiem. Dla mnie to jakiś obłęd. Uważam, że idziemy w złym kierunku.
Słuchałam z przyjemnością. To inspirujące. Dziękuję za przykłady z życia waszej rodziny. Waszych dzieci. ❤
I tutaj pytanie, które często się pojawia. Teraz mamy taki trend, że rodzice zapisują swoje dzieci na wszystko co się da. Jedni to krytykują, inni z kolei twierdzą, że jeśli dziecko tego nie zobaczy, nie spróbuję to być może nigdy nie odkryje talentu w danej dziedzinie. Moim zdaniem należy podążać za dzieckiem. I jego pragnieniami i zainteresowaniami. Jeśli wykazuje zdolności czy zainteresowania w danej dziedzinie to w tych dziedzinach go wspierać. No, ale jeśli mamy kółko szachowe, a dziecko nie zna szachów to czy warto go zapisać żeby tylko zobaczył co to i czy się spodoba? Jakie jest Wasze zdanie?
Moje zdanie jest takie, że trzeba w pierwszej kolejności - tak jak Pan napisał - kierować się zainteresowaniami, jakie przejawia dziecko, a w drugiej swoją rodzicielską intuicją. Nie jest fizycznie możliwe zapisanie dziecka na wszystkie możliwe aktywności, zresztą to byłoby jak strzelanie na ślepo. Ale warto być uważnym na sygnały, jakie dziecko wysyła. Jeśli zobaczy kogoś grającego w szachy i to go zainteresuje, warto dać mu spróbować. Dużo o tym pisze Ken Robinson w książce "Uchwycić Żywioł".
@@element3165 na wszystkie aktywności oczywiście nie, ale znam rodziców co zapisuja na tyle zajęć, że to dziecko nie ma życia. I są to zupełnie skrajne zainteresowania. Sport i to kilka dyscyplin, instrumenty, języki. Walka kto na więcej zajęć zapisze. Dla mnie to chore. Przez to dziecko tuła się cały tydzień, a bardzo mało czasu śledzą z rodzicami. Lepiej skupić się na konkretnym zajęciu, które dziecko fascynuje i wykazuje ono chęć uczestnictwa czy po prostu zdolności niż na siłę próbować znaleźć w dziecku do czego jest zdolne. Tym sposobem bardziej można zniechęcić do być może dyscypliny w której faktycznie dziecko mogłoby się rozwijać, ale jeszcze nie jest na to gotowe. Obserwacja dziecka to najważniejsze. Ono szybko nam pokaże co lubi, do czego ma zdolności, czym się barfziej interesuje, a później to już powinno iść samoczynnie.
Zgadzam się, że uwaga i obserwowanie dziecka są kluczowe. Rzeczywiście zdarza się, że rodzice - w najlepszej wierze - wypełniają zajęciami całe życie dziecka. Mnie też nie wydaje się, żeby było to pomocne w odkrywaniu talentów i mocnych stron.
@@MarioMario-wo9seja zapisywałem starszego syna na pełno zajęć, ale to on wybierał czy mu się podobają i czy chce na nich zostać. Przy czym zasada była taka że jak 2 razy w ciągu miesiąca powie że nie chce na nie chodzić to wtedy rezygnujemy. Są takie zajęcia z których zrezygnował, takie na które chodzi od paru lat i takie z których rezygnował, a potem wracał. Więc wciąż ma pełno różnych zajęć i pewnie możesz stwierdzić że to bez sensu, bo są z różnych dziedzin jak np matematyka, prace w drewnie czy sport, ale to on o nich decyduje i wybiera to co chce. Sam też lubiłem chodzic na różne zajęcia i gdybym tylko miał więcej czasu to bym chodził na bardzo różne.
@@pawekrawczyk6625 jeśli dziecko jest edukacji domowej to zgodzę się, że jest więcej czasu i można go wykorzystać na różne zajęcia, jednak ja widzę rodziców, którzy oddają dzieci do przedszkola na cały dzień po czym zawożą na zajęcia i w ogóle nie spędzają z nimi czasu. Jak dziecko jest większe i idzie do szkoły, wraca o 13, 14 i idzie na zajęcia to też nie spędza się z dzieckiem czasu. Pal licho, jeśli jest to raz czy 2 razy w tygodniu, ale jeśli się zapisuje dziecko na wszystko to czy w ogóle rodzice się zajmują tym dzieckiem? Po co mieć dzieci, skoro wychować mają nauczyciele, a nauczyć czegoś trenerzy, rzemieślnicy itd. Rozumiem starsze dzieci, które już mają jakieś fajne zajęcie i chcą na nie uczęszczać. Teraz wszyscy oddają roczne dzieci do żłobka bo są programy gdzie dopłacają do żłobków. Czy to jest normalne? Dziecko powinno do 5 roku życia być przy rodzicach i to rodzice powinni poczuć obowiązek wychowania i zżyć się z dzieckiem. Dla mnie to jakiś obłęd. Uważam, że idziemy w złym kierunku.