choose your fighter: 1) edgy nastolatka - czytała Kafkę i Lovecrafta w wieku 14 lat, szuka najbardziej niszowych autorów, zna trudne słowa i myśli, że jest dojrzalsza od rówieśników 2) basic girl - przygodę z czytaniem zaczęła od wattpada, lubi tylko romansidła i young adult, często kupuje książki dla scen +18 3) fanka true crime - czyta biografie morderców do poduszki, ma w domu kolekcję Nesbø i Mroza, chce studiować psychologię albo kryminalistykę 4) laska od fantastyki - czyta sagi mające kilkadziesiąt tomów, których tytuły brzmią jak fragment inwokacji (na 90% są tam smoki), często pisze własne fanfiki 5) patriotka - miłośniczka klasyki, czytała polskie lektury z własnej woli, shippuje słowackiewicza, jarała się Tokarczuk zanim dostała Nobla
Ja się cieszę, że książki zyskują na popularności. Dzięki temu literatura staje się jeszcze łatwiej dostępna, a stare książki, często już od dawna nie drukowane, dostają nowe wydania, bądź też można je znaleźć online, więc nie ma już sytuacji, w której trzeba płakać, bo jakaś książka była, ale ślad po niej zaginął [miałam tak z kilkoma książkami, po latach poszukiwań pojawiły się jako ebooki w internecie ^w^]. Również autorom łatwiej wejść na rynek. Najlepszy przykład - twój ostatni odcinek o dramacie widza.
Bardzo cieszę się, że literatura jest coraz bardziej modna. Dizkei temu coraz wiecej i latwiej można znaleźć w bibliotekach dane tytuły, nawet te niszowe. Co do paździerzy - niech ludzie po nie sięgają, chociażby aby wzbogacić język (o ile autor nie polegnie nawet w tej kwestii)
Mam mały problem, bo książki są modne od jakiś 20 lat. Ja sam za dzieciaka pamiętam szał na choćby Tolkiena, Harrego Potera czy C.S Lewisa i opowieści z Narni ;) Nie licząc Zmierzchu, Percy Jeksona, czy Igrzysk Śmierci. Oczywiście wtenczas nie było YT, ale już wtenczas ludzie baaardzo dużo czytali ;) Po prostu teraz się o tym więcej mówi ;) Kurwa, jak człowiek pomyśli, że czytał Pottera 20 lat temu, to jakoś staro się czuje 😆😂 Ps: a propos paździeży, to Saga ludzi lodu... Książki równie co kiczowate co kultowe 😂
@@shubiektywnie ludzie mają to do siebie, że zawsze oceniają sytuację z własnej perspektywy. Problem polega na tym, że ich perspektywa nie jest tą jedyną ;)
Moja mama jest wielką "książkara"? XD? Ale no od malego dużo dużo czyta. Przez to nosi okulary.. mnie i moją siostrę też do tego zarażała od małego np czytając książki. Potem już sama błagałam by mi czytała przed snem dzień w dzień (nawet kiedyś po imprezie jak była lekko pijana ją zmusiłam..) ale później książki zaczęły być dla mnie dziecinne które miałam i chciałam sięgnąć po coś bardziej młodzieżowego czy takiego no dla 10 latki. I wtedy znalazłam tam jakieś kraina niesnu czy coś takiego. Jednak nadszedł moment aż dotarłam.. znalazłam książkę nie odpowiednią do mojego wieku, tak z rok temu. Seria students budziła we mnie wątpliwości trochę ale podobało mi się że jest młodzieżowa, a zresztą koleżanki gadały o takich książkach w szkole.. teraz jednak trochę stałam się bardziej świadoma i wyrobił mi się większy gust do książek i odraza do takich książek jak właśnie autorstwa Aleksandry negronskiej... Trochę się rozpisałam ale chciałam podzielić się historią jak zaczęłam czytać książki no każdy wie jakie, jednak zmądrzałam i teraz wyrabiam sobie opinię trochę inną jak się natknę na taką, choć raczej staram się takich unikać.
Nie nue nie... Mi te pieniądze też są potrzrbne na te targi. A jako spłukana nastolatka, nie mam na tyle, aby się podzielić. (nawet gdybym miała, bym nie dała)
Powiem to tak największą różnice widzę z czasami przed pandemia pamiętam,że ludzie nazywali mnie dziwna albo mówili że to nudne jest, bo czytam książki ( to nie tak,że robię od kiedy nauczyłam się czytać czyli z 6? Lat a wcześniej mama mi czytała ) a teraz te same osoby czytają książki. Tylko szkoda,że najczęściej to są książki pokroju hell 😭. Plus czasami, jak się spytają, co polecam i powiem "Babel", "Kosiarzy" czy "Siedmiu mężów Evelyn Hugo" to nawet tego nie znają. Nieważne,że te trzy wymienione kiedyś królowały na booktoku
Książki są popularne bo zaczęto drukować lekko przerobione fanfiki do lepszych dzieł czy nawet do urojeń wobec celebrytów. Dawno temu, czyli te 15-20 lat temu, nawet jak autor przyznał się że jego dzieło jest "fanfikiem" to de facto dzieło było tak autonomiczne, że nie dałoby się zobaczyć tej fanfikowości. Tak miała pani Novik z cyklem Smok Jej Królewskiej Mości. Co najwyżej tej sadze o smoku i jeźdźcu mogę zarzucić typową anglosaską napoleonofobię, której nie zrozumiem nigdy. Ale nie to że jest romantasy, gdzie reszta ledwo co istnieje. Powiem kontrowersyjnie, ale jeśli ludzie mają czytać gówno, to lepiej niech nie czytają wcale. Jest tyle dobrych filmów, gier, komiksów i seriali, że marnowanie życia na kolejny generyczny romans toksycznym jak Czarnobyl bad boyu jest głupie
W twojej opinii czytanie generycznego romansu będzie stratą życia, dla kogoś innego jedyny kontakt z kulturą. Lepiej ludziom podsuwać nowe tytuły niż im walnąć w twarz „To już lepiej nie czytaj w cale, bo szkoda życia". Najlepiej zaczynając po prostu od lepszego romansu, przechodząc przez łączenie gatunków, docierając do zaciekawienia i szukania w tym świecie ciekawostek czytelniczych w różnych gatunkach. Taka też mi się wydaje najprostsza ewolucja dobieranych tytułów
Drukowanie słabych fanfików to proceder stary jak sam rynek wydawniczy, to że kiedyś nie zdarzyło ci się z tym spotkać to tylko kwestia tego, że jeszcze parenaście lat temu książek w ogóle się nie reklamowało, a większość książek (czyli tych słabych faników właśnie) było wydawane na gównianym papierze i sprzedawano je w kioskach, pocztach i konwentach, zamiast księgarniach (teraz doszło do ujednolicenia miejsc, w których sprzedaje się książki). No w Polsce dochodzi jeszcze kwestia cenzury państwowej, która przez wiele lat blokowała oficjalne wydawanie większości książek, więc w Polsce faktycznie można było odnieść wrażenie że jakichś rodzajów książek się nie wydaje bo rynek wciąż się podnosił po transformacji ustrojowej, a w ostatnich latach w końcu się ostatecznie podniósł i zachłysnął możliwościami wolnego rynku, stąd nadmiar wydawania książek w Polsce
@@Gliszczynno właśnie po 89 roku był totalny wysyp wszelakiej treści, często szmirowatej. Czy to jakieś ezoteryki (mój wykładowca ze studiów, który wykładał o religiach uwielbiał zbierać tego typu dziełka i chyba pisał o tym jakąś pracę) czy harlekiny. Sama pamiętam jak w 2015 roku widziałam jak jakaś pani około lat 40 oddawała bibliotece całą torbę harlekinów. Dawniej tego typu produkcjami nie chwalono się. Były (i nadal są) sprzedawane w kioskach. Ale teraz ich zmutowane potomstwo króluje w mediach i robi za mainstream. Gdzie w każdym portalu w stylu Lubimy czytać takie dziełka mają średnią ocen na równi z klasykami literatury. No sorry ale wattpad nie ma żadnego porównania do Nędzników. Żadnego. Ale ktoś nieświadomy, może mieć mylne wrażenie że porządna książka mająca średnią ocen 7,5/10 jest "gorsza" od wypromowanego gówna jak Czwarte Skrzydło, które ma ocenę 8,1/10. Gdy Ziemiomorze, absolutny klasyk fantasy ma "tylko" ocenę 7,9/10
Niekoniecznie. Czytanie jako czynność samo w sobie ma dużą wartość rozwojową dla dzieci i młodzieży. Czytanie pomaga ćwiczyć koncentrację, a ją młodym ludziom ciężej jest utrzymać przez śledzenie dynamicznych treści w internecie. Czytanie również ćwiczy pamięć i ogólnie ma duży wpływ na rozwój poznawczy, nawet dla młodzieży. Nie wspominając już o tym,że sama ta czynność skutecznie pomaga na stres i jak pokazują badania młodzież często sięga po książki by poradzić sobie z ciężkimi emocjami prowadzącymi do depresji. Owszem, w idealnym świecie ludzie czytali by tylko ambitną literaturę a czytanie niektórych pozycji którymi teraz zachwyca się młodzież niekoniecznie daje im dobre wzorce, ale samo to że czytają ma na nich dobry wpływ, nawet jakby czytali instrukcje obsługi odkurzacza. Po za tym poprzez krytyczne podejście do bohaterów takich książek kształtują swoją postawę moralną oraz krytyczne myślenie. Im więcej książek przeczytają tym bardziej będzie zmieniała się ich opinia i gust książkowy. Każdy musi gdzieś zacząć. Jeśli stawiamy wybór czy przeczytać głupoty bądź obejrzeć głupoty, to większe benefity ma jednak ich czytanie. Po za tym jeśli ktoś nie ma wybitnego gustu książkowego to filmowego i serialowego prawdopodobnie również nie będzie mieć
choose your fighter:
1) edgy nastolatka - czytała Kafkę i Lovecrafta w wieku 14 lat, szuka najbardziej niszowych autorów, zna trudne słowa i myśli, że jest dojrzalsza od rówieśników
2) basic girl - przygodę z czytaniem zaczęła od wattpada, lubi tylko romansidła i young adult, często kupuje książki dla scen +18
3) fanka true crime - czyta biografie morderców do poduszki, ma w domu kolekcję Nesbø i Mroza, chce studiować psychologię albo kryminalistykę
4) laska od fantastyki - czyta sagi mające kilkadziesiąt tomów, których tytuły brzmią jak fragment inwokacji (na 90% są tam smoki), często pisze własne fanfiki
5) patriotka - miłośniczka klasyki, czytała polskie lektury z własnej woli, shippuje słowackiewicza, jarała się Tokarczuk zanim dostała Nobla
Kogoś takiego nie ma.
Akurat patriotka raczej nie jara się Tokarczuk. Tak poprawiając.^^
brakuje jeszcze laski co cały czas czyta mangi i wszyscy dookoła mówią jej że to nie książka i że to nie jest wartościowe
Ja się cieszę, że książki zyskują na popularności. Dzięki temu literatura staje się jeszcze łatwiej dostępna, a stare książki, często już od dawna nie drukowane, dostają nowe wydania, bądź też można je znaleźć online, więc nie ma już sytuacji, w której trzeba płakać, bo jakaś książka była, ale ślad po niej zaginął [miałam tak z kilkoma książkami, po latach poszukiwań pojawiły się jako ebooki w internecie ^w^]. Również autorom łatwiej wejść na rynek. Najlepszy przykład - twój ostatni odcinek o dramacie widza.
Obejrzałam u Awizo, dałam łapkę i suba. Przyjemnie się ogląda twoje filmy, rozwojowa rozrywka, pozdrawiam!
Bardzo cieszę się, że literatura jest coraz bardziej modna. Dizkei temu coraz wiecej i latwiej można znaleźć w bibliotekach dane tytuły, nawet te niszowe.
Co do paździerzy - niech ludzie po nie sięgają, chociażby aby wzbogacić język (o ile autor nie polegnie nawet w tej kwestii)
Mam mały problem, bo książki są modne od jakiś 20 lat. Ja sam za dzieciaka pamiętam szał na choćby Tolkiena, Harrego Potera czy C.S Lewisa i opowieści z Narni ;) Nie licząc Zmierzchu, Percy Jeksona, czy Igrzysk Śmierci. Oczywiście wtenczas nie było YT, ale już wtenczas ludzie baaardzo dużo czytali ;) Po prostu teraz się o tym więcej mówi ;) Kurwa, jak człowiek pomyśli, że czytał Pottera 20 lat temu, to jakoś staro się czuje 😆😂 Ps: a propos paździeży, to Saga ludzi lodu... Książki równie co kiczowate co kultowe 😂
Ojezu, ludzie lodu XDDD
@Swiete_Jamnicze_Perypetie z wstydem muszę przyznać, że czytałem kilka tomów 😂
0:41 Kapitan Bomba is that you? 💣
@@shubiektywnie ludzie mają to do siebie, że zawsze oceniają sytuację z własnej perspektywy. Problem polega na tym, że ich perspektywa nie jest tą jedyną ;)
@@littleboy7214 ej, soreczka, to miało iść jako luźny komentarz, nie jaki odpowiedź do Twojego 😭 zupełnie nie nawiązywałam do Twojej wypowiedzi
Moja mama jest wielką "książkara"? XD? Ale no od malego dużo dużo czyta. Przez to nosi okulary.. mnie i moją siostrę też do tego zarażała od małego np czytając książki. Potem już sama błagałam by mi czytała przed snem dzień w dzień (nawet kiedyś po imprezie jak była lekko pijana ją zmusiłam..) ale później książki zaczęły być dla mnie dziecinne które miałam i chciałam sięgnąć po coś bardziej młodzieżowego czy takiego no dla 10 latki. I wtedy znalazłam tam jakieś kraina niesnu czy coś takiego. Jednak nadszedł moment aż dotarłam.. znalazłam książkę nie odpowiednią do mojego wieku, tak z rok temu. Seria students budziła we mnie wątpliwości trochę ale podobało mi się że jest młodzieżowa, a zresztą koleżanki gadały o takich książkach w szkole.. teraz jednak trochę stałam się bardziej świadoma i wyrobił mi się większy gust do książek i odraza do takich książek jak właśnie autorstwa Aleksandry negronskiej...
Trochę się rozpisałam ale chciałam podzielić się historią jak zaczęłam czytać książki no każdy wie jakie, jednak zmądrzałam i teraz wyrabiam sobie opinię trochę inną jak się natknę na taką, choć raczej staram się takich unikać.
Nie nue nie... Mi te pieniądze też są potrzrbne na te targi. A jako spłukana nastolatka, nie mam na tyle, aby się podzielić. (nawet gdybym miała, bym nie dała)
Jak dla mnie: a niech czytają, zawsze to jakieś oderwanie od tiktokowych treści XD
Powiem to tak największą różnice widzę z czasami przed pandemia pamiętam,że ludzie nazywali mnie dziwna albo mówili że to nudne jest, bo czytam książki ( to nie tak,że robię od kiedy nauczyłam się czytać czyli z 6? Lat a wcześniej mama mi czytała ) a teraz te same osoby czytają książki. Tylko szkoda,że najczęściej to są książki pokroju hell 😭. Plus czasami, jak się spytają, co polecam i powiem "Babel", "Kosiarzy" czy "Siedmiu mężów Evelyn Hugo" to nawet tego nie znają. Nieważne,że te trzy wymienione kiedyś królowały na booktoku
O matko jak dawno kieliszka nie widziałam
Nikodem widzę wygląda teraz jak typowy hot bad boy mafioso :D
Wiem kto mnie ogląda to się dopasowałem
Chodzicie na imprezy książkowe?
Nie bo to zazwyczaj spędy moneciar ale jak macie jakieś spoko imprezy książkowe bez moneciar błagam polećcie
Ja byłam ma targach książki pierwszy raz w tamtym roku, a w tym byłam już 3 razy, a za 1,5 tygodnia będę na targach fantastyki❤😁
Byłem, ale było tam zbyt dużo ludzi i zbyt dużo dziewczyn które strasznie krzyczały
@@Booky_girl_officialw tamtym roku we wrocku nie uświadczyłem jakiegoś zalewu moneciar. Więcej Zaksiążkowanych XD
Ciekawo jakie masz zdanie o komiksach?
myslisz ze jak zawartosc tego kiekiszka jest przezroczysta to nikt sie nie skapnie ze to woda pidana z ó
Książki są popularne bo zaczęto drukować lekko przerobione fanfiki do lepszych dzieł czy nawet do urojeń wobec celebrytów.
Dawno temu, czyli te 15-20 lat temu, nawet jak autor przyznał się że jego dzieło jest "fanfikiem" to de facto dzieło było tak autonomiczne, że nie dałoby się zobaczyć tej fanfikowości. Tak miała pani Novik z cyklem Smok Jej Królewskiej Mości. Co najwyżej tej sadze o smoku i jeźdźcu mogę zarzucić typową anglosaską napoleonofobię, której nie zrozumiem nigdy. Ale nie to że jest romantasy, gdzie reszta ledwo co istnieje.
Powiem kontrowersyjnie, ale jeśli ludzie mają czytać gówno, to lepiej niech nie czytają wcale. Jest tyle dobrych filmów, gier, komiksów i seriali, że marnowanie życia na kolejny generyczny romans toksycznym jak Czarnobyl bad boyu jest głupie
W twojej opinii czytanie generycznego romansu będzie stratą życia, dla kogoś innego jedyny kontakt z kulturą. Lepiej ludziom podsuwać nowe tytuły niż im walnąć w twarz „To już lepiej nie czytaj w cale, bo szkoda życia". Najlepiej zaczynając po prostu od lepszego romansu, przechodząc przez łączenie gatunków, docierając do zaciekawienia i szukania w tym świecie ciekawostek czytelniczych w różnych gatunkach. Taka też mi się wydaje najprostsza ewolucja dobieranych tytułów
Drukowanie słabych fanfików to proceder stary jak sam rynek wydawniczy, to że kiedyś nie zdarzyło ci się z tym spotkać to tylko kwestia tego, że jeszcze parenaście lat temu książek w ogóle się nie reklamowało, a większość książek (czyli tych słabych faników właśnie) było wydawane na gównianym papierze i sprzedawano je w kioskach, pocztach i konwentach, zamiast księgarniach (teraz doszło do ujednolicenia miejsc, w których sprzedaje się książki).
No w Polsce dochodzi jeszcze kwestia cenzury państwowej, która przez wiele lat blokowała oficjalne wydawanie większości książek, więc w Polsce faktycznie można było odnieść wrażenie że jakichś rodzajów książek się nie wydaje bo rynek wciąż się podnosił po transformacji ustrojowej, a w ostatnich latach w końcu się ostatecznie podniósł i zachłysnął możliwościami wolnego rynku, stąd nadmiar wydawania książek w Polsce
@@Gliszczynno właśnie po 89 roku był totalny wysyp wszelakiej treści, często szmirowatej. Czy to jakieś ezoteryki (mój wykładowca ze studiów, który wykładał o religiach uwielbiał zbierać tego typu dziełka i chyba pisał o tym jakąś pracę) czy harlekiny. Sama pamiętam jak w 2015 roku widziałam jak jakaś pani około lat 40 oddawała bibliotece całą torbę harlekinów.
Dawniej tego typu produkcjami nie chwalono się. Były (i nadal są) sprzedawane w kioskach. Ale teraz ich zmutowane potomstwo króluje w mediach i robi za mainstream. Gdzie w każdym portalu w stylu Lubimy czytać takie dziełka mają średnią ocen na równi z klasykami literatury. No sorry ale wattpad nie ma żadnego porównania do Nędzników. Żadnego. Ale ktoś nieświadomy, może mieć mylne wrażenie że porządna książka mająca średnią ocen 7,5/10 jest "gorsza" od wypromowanego gówna jak Czwarte Skrzydło, które ma ocenę 8,1/10. Gdy Ziemiomorze, absolutny klasyk fantasy ma "tylko" ocenę 7,9/10
Niekoniecznie. Czytanie jako czynność samo w sobie ma dużą wartość rozwojową dla dzieci i młodzieży. Czytanie pomaga ćwiczyć koncentrację, a ją młodym ludziom ciężej jest utrzymać przez śledzenie dynamicznych treści w internecie. Czytanie również ćwiczy pamięć i ogólnie ma duży wpływ na rozwój poznawczy, nawet dla młodzieży. Nie wspominając już o tym,że sama ta czynność skutecznie pomaga na stres i jak pokazują badania młodzież często sięga po książki by poradzić sobie z ciężkimi emocjami prowadzącymi do depresji. Owszem, w idealnym świecie ludzie czytali by tylko ambitną literaturę a czytanie niektórych pozycji którymi teraz zachwyca się młodzież niekoniecznie daje im dobre wzorce, ale samo to że czytają ma na nich dobry wpływ, nawet jakby czytali instrukcje obsługi odkurzacza. Po za tym poprzez krytyczne podejście do bohaterów takich książek kształtują swoją postawę moralną oraz krytyczne myślenie. Im więcej książek przeczytają tym bardziej będzie zmieniała się ich opinia i gust książkowy. Każdy musi gdzieś zacząć. Jeśli stawiamy wybór czy przeczytać głupoty bądź obejrzeć głupoty, to większe benefity ma jednak ich czytanie. Po za tym jeśli ktoś nie ma wybitnego gustu książkowego to filmowego i serialowego prawdopodobnie również nie będzie mieć