Kilka lat temu bylam na negocjacji i wynegocjowałam 5 procent obniżki. Właściciel potem nie przyszedł do notariusza bo uznał że cena mu nie odpowiada. Sam nie wiedział ile chce. Tylko marnował czas ludziom.
mam taką sytuację: mieszkam 100 km od miasta, w którym chcę kupić mieszkanie. w sumie to nie znam się na mieszkaniach i nie czuję wielkiej potrzeby ich oglądać -i tak się niczego nie doszukam. zdjęcia wystarczą. wiadomo, koniec końców przed zakupem chciałbym zerknąć. ale mieszkam te 100km i chciałbym pojechać obejrzeć to mieszkanie już po uzgodnieniu warunków. po negocjacji. co robić. da się negocjować przez telefon, zamiast stacjonarnie? z buta zadzwonić i powiedzieć: dzień dobry, kupię mieszkanie, ale za x mniej? jak mieszkam 100km dalej to nie mam jak obejrzeć i negocjować stacjonarnie 50 mieszkań. z drugiej strony nawet jakbym coś wynajął na miesiąc i chodził szukać te mieszkania, to czy taki męczący myk z przeprowadzką byłby ok, jeśli nie znam się i nie czuję potrzeby oglądać tych mieszkań więcej, niż na zdjęciach? co radzicie? może koniecznie zwalić robotę na pośrednika? i by mi załatwił totalnie wszystko od A do Z, a ja wszedł tylko z kasą i przyjechał podpisać papiery? ile takiemu pośrednikowi powinienem wtedy zapłacić? i Czy są tacy chętni pośrednicy na rynku, którzy mają taki szeroki zakres usług?
Odpowiednio - W zależności od tego czy ktoś jest sprzedającym czy w jednym z tych 10 kupujących i pamiętając, że w przypadku Obrotu Nieruchomościami cena nie jest jedynym elementem negocjacji
Jeżeli nie cena, to co? Harmonogram, wypłata zaliczka. Przecież wiadomo, ze kazdemu chodzi o ostateczną cene. Tak jak poprzednik mówi, jeżeli jest 10 chętnych to nie zadziala... Ale jeżeli wisi na ogłoszeniu przez pol roku, to inna bajka.
"Przecież wiadomo, ze kazdemu chodzi o ostateczną cene" - nieprawda. Takie założenie, to jest typowy błąd większości złych negocjatorów, którzy - proszę to zauważyć - najczęściej uważają się za Mistrzów Negocjacji. Nawet nie wiedzą, kiedy przegrywają ;-)
dziekuje jestem w trakcie sprzedazy domu , przypomnial mi pan o wielu waznych strategiach polecam wszystkim pana program pozdrawiam
Dziękuję za oglądanie kanału oraz mam nadzieję, że te strategie przydadzą się ;-) Powodzenia
Kilka lat temu bylam na negocjacji i wynegocjowałam 5 procent obniżki. Właściciel potem nie przyszedł do notariusza bo uznał że cena mu nie odpowiada. Sam nie wiedział ile chce. Tylko marnował czas ludziom.
Dołącz do nas na Discord: discord.gg/KXRFv4hN to będziesz mieć możliwość porozmawiać np. o negocjacjach
mam taką sytuację:
mieszkam 100 km od miasta, w którym chcę kupić mieszkanie. w sumie to nie znam się na mieszkaniach i nie czuję wielkiej potrzeby ich oglądać -i tak się niczego nie doszukam. zdjęcia wystarczą.
wiadomo, koniec końców przed zakupem chciałbym zerknąć. ale mieszkam te 100km i chciałbym pojechać obejrzeć to mieszkanie już po uzgodnieniu warunków. po negocjacji.
co robić. da się negocjować przez telefon, zamiast stacjonarnie?
z buta zadzwonić i powiedzieć: dzień dobry, kupię mieszkanie, ale za x mniej?
jak mieszkam 100km dalej to nie mam jak obejrzeć i negocjować stacjonarnie 50 mieszkań. z drugiej strony nawet jakbym coś wynajął na miesiąc i chodził szukać te mieszkania, to czy taki męczący myk z przeprowadzką byłby ok, jeśli nie znam się i nie czuję potrzeby oglądać tych mieszkań więcej, niż na zdjęciach?
co radzicie?
może koniecznie zwalić robotę na pośrednika? i by mi załatwił totalnie wszystko od A do Z, a ja wszedł tylko z kasą i przyjechał podpisać papiery? ile takiemu pośrednikowi powinienem wtedy zapłacić? i Czy są tacy chętni pośrednicy na rynku, którzy mają taki szeroki zakres usług?
Hm... wiara w zdjęcia może zgubić...
Jeśli jest 10 chętnych na zakup to jak negocjować?
Odpowiednio - W zależności od tego czy ktoś jest sprzedającym czy w jednym z tych 10 kupujących i pamiętając, że w przypadku Obrotu Nieruchomościami cena nie jest jedynym elementem negocjacji
Jeżeli nie cena, to co? Harmonogram, wypłata zaliczka. Przecież wiadomo, ze kazdemu chodzi o ostateczną cene. Tak jak poprzednik mówi, jeżeli jest 10 chętnych to nie zadziala... Ale jeżeli wisi na ogłoszeniu przez pol roku, to inna bajka.
"Przecież wiadomo, ze kazdemu chodzi o ostateczną cene" - nieprawda. Takie założenie, to jest typowy błąd większości złych negocjatorów, którzy - proszę to zauważyć - najczęściej uważają się za Mistrzów Negocjacji. Nawet nie wiedzą, kiedy przegrywają ;-)