Rekonstruktorzy dziś też robią niezła robotę - pamiętam jak na którejś z rekonstrukcji chłopaki przeprowadzili na nasz szarżę w wyhamowali konie niecały metr od nas, tak, że można było konia pogłaskać po chrapach.
Film ciekawie zrobiony, chociaż trochę mało konkretny, np. ile lat trwało szkolenie, dokładny opis szkolenia itd. Głos nie jest Twój, ale to nie ma znaczenia. Pochwała za krzewienie wiedzy o koniach husarskich.
Zgadza się. Tytuł jest jaki jest bo chciałem aby zaciekawił widza. Ponadto koń nie rodził się kompletnym wojownikiem. Stawał się Nim w trakcie szkolenia Husarskiego.
Też miałem konia, nazywał się kasztan, orałem nim wszystko, zboża jare i ozime, proso i owies. Jeden rok nie miałem czasu w lecie to oraliśmy w zimie, minus 25 a kasztan szedł jak przecinak, pług wchodził w lód jak w masło, raz zapomniałem zagonić owce z hali, to całą noc je pilnował, a jak przyszedlem rano to cztery wilki były stratowane a dwa zagryzł. Wspaniały koń.
@@TajemniceHusarii Smutna sprawa, niestety. Zostawiłem w stajni przez nieuwagę poświadczony notarialnie akt nabycia ziemi i kasztan, jak się zorientował, że będzie teraz drugie tyle roboty, nie wytrzymał nerwowo - jeszcze tej samej nocy , to był straszny dramat
Technika szkolenia polskich koni była pod ścisłą tajemnicą. Każda próba zdrady technik szkolenia czy nawet sprzedaży takiego konia była karana nawet śmiercią. Więc skąd Ty czerpiesz swoje wiadomośći , skoro technika szkolenia nie zachowała się?
"Husaria. Duma polskiego oręża" - Radosław Sikora "Husaria Rzeczpospolitej" - Aleksander Czołowski i Władysław Łoziński Husaria: The Winged Cavalry" - Richard Brzezinski
Zdarzenie prawdziwe, opowieść o koniach furmana z doś dużym gospodarstwem w dawnych czasach PRL. Do wozu furmańskiego (to oznacza ciężkiego, mogacego brać dwa razy tyle, co chłopskie wozy) zaprzągł gospodarz dwie zimnokrwiste klacze. Na podwórku bawiły się wnuki w wieku 6 - 8 lat. Jeden z chłopców wskoczył na wóz, stanął w rozkroku na dennicy, chwycił lejce i zawołał dziecięcym głosem "wio!". Konie ani drgneły. Chłopiec ponownie "wio!" Konie w bezruchu. Trzeci raz dzieciak coś skojarzył i krzyknął "kulwa, wio!" Konie natychmiast ruszyły z kopyta. Wszyscy obecni na podwórzu gruchnęli śmiechem. A teraz do miłośników koni pytanie-zagadka: czemu furman w zaprzęgu dwukonnym silniejszego konia zaprzegał z prawej strony?
Odpowiedź na Twoje pytanie ma dużo wspólnego z tradycyjnymi zasadami zaprzęgu oraz zwyczajami pracy z końmi. Furman zwykle silniejszego konia zaprzęgał z prawej strony, bo po prawej stronie zazwyczaj znajdował się bardziej doświadczony koń, który mógł lepiej prowadzić zaprzęg. Był to też koń odpowiedzialny za stabilizację wozu podczas jazdy. Przyczyna praktyczna tkwi w sposobie prowadzenia koni przez furmana, który zwykle siedział po lewej stronie i trzymał lejce prawą ręką. Mając silniejszego konia po prawej, łatwiej było kontrolować go w trudniejszych sytuacjach, np. na wąskich drogach czy podczas zakrętów, gdy zaprzęg musiał lepiej reagować na polecenia. A poza tym, silniejszy koń po prawej stronie mógł pomóc w ciągnięciu ciężkiego ładunku, zwłaszcza na zakrętach, gdzie rozkład siły zaprzęgu miał znaczenie. To właśnie te zasady i doświadczenie gospodarzy dawały im pewność, że zaprzęg będzie dobrze funkcjonował, niezależnie od warunków na drodze. Znasz jeszcze inne ciekawe historie o koniach z dawnych czasów? Uwielbiam takie opowieści! 🐎
Witam.. zapomniał pan dodać.. wartość takiego konia to średnio 3-4 bogate wsie.. do tego husarz bardzo często posiadał od 2 do nawet 4 koni.. gdzie podczas walki po prostu po dotarciu do "taborów" brał kolejnego gdyby stracił konia..
Nie zapomniałem, dodałem to w poprzednim filmie o koniach bojowych (th-cam.com/video/r6zxu50D1q8/w-d-xo.html&ab_channel=TajemniceHusarii) i nie chciałem dublować tych informacji żeby nie denerwować widzów :)
Iglikowski M., Polska szkoła jazdy w XVII wieku na tle kawalerii Europy Zachodniej Zuzanna Sawicka: Koń w życiu szlachty w XVI-XVIII Bronisław Gembarzewski: Husarze: ubiór, oporządzenie i uzbrojenie
@TajemniceHusarii znam i mam te książki, poza tą autorstwa p. Sawickiej, formuła popularno naukowa tego kanału jest bardzo dobra i potrzebna. Moje pytanie wynikało raczej z głębszego zrozumienia tematu i zainteresowania właśnie szkoleniem jeździeckim. W Polsce, jak ustalił p. Iglikowski, szkolono się głównie na poziomie a terra, bo taki był potrzebny i wystarczający. W odróżnieniu od zachodu , gdzie in alto oraz di mezzo area wraz z figurami "tańca" na koniu były uznawane na majstersztyk jeździectwa. Pewnym nadużyciem jest określenie koń husarski, który może sprawiać wrażenie, że husaria używała osobnej wręcz specjalnie szkolonej rasy koni. Generalnie jazda polska korzystała z tzw. koni husarskich również, zresztą nie tylko koni polskich. Co zaś się tyczy samego genotypu tych koni to skąd wiadomo, tzn. kto i na jakiej podstawie ustalił ich pochodzenie? Tego w ww. książkach jednoznacznie nie określono, a jedynie przypuszcza się...
Moja Baśka chyba najmadzejsz koń. Cholerka umiala liczyc nauczylem ja tego , mowilem Baska 3 kroki i tyle szla . Najdłuższa trasę to bylo 126 km . Tam i spowrotem z wozem konnym . Powrotna trase prawie przespalem on wiedziala dokad isc gdzie skrecic . A pod siodlem wiatr z sasiedem się scigalem na dystansie 500 m ja na koniu on maluchem 126 , nie dal rady😃😃😃
Rekonstruktorzy dziś też robią niezła robotę - pamiętam jak na którejś z rekonstrukcji chłopaki przeprowadzili na nasz szarżę w wyhamowali konie niecały metr od nas, tak, że można było konia pogłaskać po chrapach.
Robią wspaniałą robotę, bo to pasjonaci. Są niesamowici...
Film ciekawie zrobiony, chociaż trochę mało konkretny, np. ile lat trwało szkolenie, dokładny opis szkolenia itd. Głos nie jest Twój, ale to nie ma znaczenia. Pochwała za krzewienie wiedzy o koniach husarskich.
Dziękuję uprzejmie. Muszę nad wieloma rzeczami popracować, ma Pan racje.
Szkolenie konia bojowego trwało około 2 lat a zdrady technik szkolenia czy sprzedaży takiego konia za granicę była karana nawet śmiercią.
skąd pochodzą te informacje? mogę prosić jakieś książki/artykuły? Potrzebuję bardziej stabilnego źródła wiedzy do pracy licencjackiej :))
Masło maślane masło maślane i masło maślane
Mało konkretów i masło maślane
A jakie konkrety by Pana zadowoliły?
ZWYKLYCH ? TO BYLA SPECJALNA POLSKA RASA !!!!
Zgadza się. Tytuł jest jaki jest bo chciałem aby zaciekawił widza. Ponadto koń nie rodził się kompletnym wojownikiem. Stawał się Nim w trakcie szkolenia Husarskiego.
Też miałem konia, nazywał się kasztan, orałem nim wszystko, zboża jare i ozime, proso i owies. Jeden rok nie miałem czasu w lecie to oraliśmy w zimie, minus 25 a kasztan szedł jak przecinak, pług wchodził w lód jak w masło, raz zapomniałem zagonić owce z hali, to całą noc je pilnował, a jak przyszedlem rano to cztery wilki były stratowane a dwa zagryzł. Wspaniały koń.
Wspaniały koń, racja. Musiał też Pana dobrze rozumieć
@@TajemniceHusarii Tak było. Ale skończyło sie tragicznie: kiedy dokupiłem 10 ha nowych gruntów ornych, koń sie powiesił
@@sangdopalri349 JAK TO?!
@@TajemniceHusarii Smutna sprawa, niestety. Zostawiłem w stajni przez nieuwagę poświadczony notarialnie akt nabycia ziemi i kasztan, jak się zorientował, że będzie teraz drugie tyle roboty, nie wytrzymał nerwowo - jeszcze tej samej nocy , to był straszny dramat
@@sangdopalri349 Przykra sprawa
Skąd czerpana jest wiedza do filmów? Poproszę jakiegoś znawce, nie tylko autora, do podrzucenia mi stabilniejszych źródeł np książek czy artykułów
Czy ten tekst stworzyła sztuczna inteligencja AI? W kółko to samo jest powtarzane. Ile razy można o tym samym mówić?
Technika szkolenia polskich koni była pod ścisłą tajemnicą. Każda próba zdrady technik szkolenia czy nawet sprzedaży takiego konia była karana nawet śmiercią. Więc skąd Ty czerpiesz swoje wiadomośći , skoro technika szkolenia nie zachowała się?
"Husaria. Duma polskiego oręża" - Radosław Sikora
"Husaria Rzeczpospolitej" - Aleksander Czołowski i Władysław Łoziński
Husaria: The Winged Cavalry" - Richard Brzezinski
@@TajemniceHusarii A skąd oni czerpali??? Dużo jest legend o husarii nie popartych żadnymi zapiskami historycznymi.
Zdarzenie prawdziwe, opowieść o koniach furmana z doś dużym gospodarstwem w dawnych czasach PRL. Do wozu furmańskiego (to oznacza ciężkiego, mogacego brać dwa razy tyle, co chłopskie wozy) zaprzągł gospodarz dwie zimnokrwiste klacze. Na podwórku bawiły się wnuki w wieku 6 - 8 lat. Jeden z chłopców wskoczył na wóz, stanął w rozkroku na dennicy, chwycił lejce i zawołał dziecięcym głosem "wio!". Konie ani drgneły. Chłopiec ponownie "wio!" Konie w bezruchu. Trzeci raz dzieciak coś skojarzył i krzyknął "kulwa, wio!" Konie natychmiast ruszyły z kopyta. Wszyscy obecni na podwórzu gruchnęli śmiechem. A teraz do miłośników koni pytanie-zagadka: czemu furman w zaprzęgu dwukonnym silniejszego konia zaprzegał z prawej strony?
łatwiej było sie mijać na drodze?
Piękna historia :)
Odpowiedź na Twoje pytanie ma dużo wspólnego z tradycyjnymi zasadami zaprzęgu oraz zwyczajami pracy z końmi.
Furman zwykle silniejszego konia zaprzęgał z prawej strony, bo po prawej stronie zazwyczaj znajdował się bardziej doświadczony koń, który mógł lepiej prowadzić zaprzęg. Był to też koń odpowiedzialny za stabilizację wozu podczas jazdy. Przyczyna praktyczna tkwi w sposobie prowadzenia koni przez furmana, który zwykle siedział po lewej stronie i trzymał lejce prawą ręką. Mając silniejszego konia po prawej, łatwiej było kontrolować go w trudniejszych sytuacjach, np. na wąskich drogach czy podczas zakrętów, gdy zaprzęg musiał lepiej reagować na polecenia.
A poza tym, silniejszy koń po prawej stronie mógł pomóc w ciągnięciu ciężkiego ładunku, zwłaszcza na zakrętach, gdzie rozkład siły zaprzęgu miał znaczenie.
To właśnie te zasady i doświadczenie gospodarzy dawały im pewność, że zaprzęg będzie dobrze funkcjonował, niezależnie od warunków na drodze.
Znasz jeszcze inne ciekawe historie o koniach z dawnych czasów? Uwielbiam takie opowieści! 🐎
Ale to już było wcześniej w średniowieczu.
Co ma Pan na myśli?
Witam.. zapomniał pan dodać.. wartość takiego konia to średnio 3-4 bogate wsie.. do tego husarz bardzo często posiadał od 2 do nawet 4 koni.. gdzie podczas walki po prostu po dotarciu do "taborów" brał kolejnego gdyby stracił konia..
Nie zapomniałem, dodałem to w poprzednim filmie o koniach bojowych (th-cam.com/video/r6zxu50D1q8/w-d-xo.html&ab_channel=TajemniceHusarii) i nie chciałem dublować tych informacji żeby nie denerwować widzów :)
niue da się tego słuchać jakby zlecono AI zrobienbie tego
@@niaczelnikmordoru Nie każdemu musi się podobać mój głos
Na jakiej podstawie te nieco kontrowersyjne informacje? Sporo stereotypów, dużo ogólników i mało szczegółów...
Iglikowski M., Polska szkoła jazdy w XVII wieku na tle kawalerii Europy Zachodniej
Zuzanna Sawicka: Koń w życiu szlachty w XVI-XVIII
Bronisław Gembarzewski: Husarze: ubiór, oporządzenie i uzbrojenie
@TajemniceHusarii znam i mam te książki, poza tą autorstwa p. Sawickiej, formuła popularno naukowa tego kanału jest bardzo dobra i potrzebna. Moje pytanie wynikało raczej z głębszego zrozumienia tematu i zainteresowania właśnie szkoleniem jeździeckim. W Polsce, jak ustalił p. Iglikowski, szkolono się głównie na poziomie a terra, bo taki był potrzebny i wystarczający. W odróżnieniu od zachodu , gdzie in alto oraz di mezzo area wraz z figurami "tańca" na koniu były uznawane na majstersztyk jeździectwa. Pewnym nadużyciem jest określenie koń husarski, który może sprawiać wrażenie, że husaria używała osobnej wręcz specjalnie szkolonej rasy koni. Generalnie jazda polska korzystała z tzw. koni husarskich również, zresztą nie tylko koni polskich. Co zaś się tyczy samego genotypu tych koni to skąd wiadomo, tzn. kto i na jakiej podstawie ustalił ich pochodzenie? Tego w ww. książkach jednoznacznie nie określono, a jedynie przypuszcza się...
Z husaria to duuza przesada. Wojny zostaly przegrane tak czy inaczej.
Te konie miały więcej rozumu od ciebie.
Nic dodać nic ująć Panie Leszku.
@@TajemniceHusarii Niestety . Były bitwy w których Husaria przegrywała.
Moja Baśka chyba najmadzejsz koń. Cholerka umiala liczyc nauczylem ja tego , mowilem Baska 3 kroki i tyle szla . Najdłuższa trasę to bylo 126 km . Tam i spowrotem z wozem konnym . Powrotna trase prawie przespalem on wiedziala dokad isc gdzie skrecic . A pod siodlem wiatr z sasiedem się scigalem na dystansie 500 m ja na koniu on maluchem 126 , nie dal rady😃😃😃
Piękny koń musiał to być :)