Dziękuję, Olu, za polecenie ,,Krwi na szlaku". Czuję, że może to być ciekawa alternatywa dla tego, co czytam na co dzień. :) Życzę Ci udanego czytelniczo (i nie tylko!) listopada. Pobuszuję po Twoich półkach na GR, aby troszkę lepiej poznać Twój gust i sprawdzić, co czytałaś. Będę lepiej przygotowana na przyszły raz, aby Ci coś polecić. :)
Bardzo dziękuję, będę wdzięczna! Życzę Ci też cudownego listopada, obfitującego w dobre tytuły i dużo spokoju 💕 Czekam też na wrażenia z „Krwi na szlaku”, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz!
I tak źle, i tak niedobrze 😅 W sumie oprócz Han Kang też nie czytałam za dużo koreańskiej literatury, „Ten, którego szukam” jeszcze ostatnio za mną, ale to są zupełnie inne książki jednak. „Wieloryb” mnie prawie pokonał, skończyłam chyba trochę już z poczucia dziwnego obowiązku 😅
Też mi się tak zdaje. Nie wiem, czy polscy wydawcy kupują konkretny typ literatury, czy to po prostu kwestia kulturowa i w takim stylu się tam pisze. Chętnie przeczytałabym coś bardziej złożonego z tamtych rejonów.
Myślę, że jednym z powodów jest to, co kupują. Właśnie dlatego ciągle z lodówki wyskakują nam artykuły i zestawienia tych kocykowych azjatyckich książek - to często propozycje dużych wydawców. Jak człowiek poszpera to widzi, że to różnorodna literatura jednak.
@@hejkulturaMoją ulubioną autorką z Korei jest Shin Kyung Sook. Bardzo podobały mi się też książki koreanskie " Almond" I " Tetniace życie " a ostatnio zachwyciła mnie noblistka Han Kang powieścią " Nie mówię żegnaj ".
@@hejkultura niestety i jakoś bardzo trudno znaleźć mi książkę koreańską, która będzie "moja" ("Ten, którego szukam" i "Fiołki" też mnie odstraszyły tym poczuciem marazmu, chociaż są faktycznie trochę inną literaturą 😅). Potrzebuję czegoś, co nie będzie ciągnąć za bardzo w ani jedną, ani drugą stronę.
Sezon na truskawki bardzo mi się podobał, ale potem przeczytałam Małża i Matrioszkę i doszłam do tego samego wniosku, co Ty - że bardzo powtarzalna jest ta proza, powieści się ze sobą zlewają i moim zdaniem jest to dość wtórna literatura
W zalewie dobrych opinii zastanawiałam się, czy tylko ja to widzę właśnie. Nie wiem, czy będę sprawdzać nowe jej publikacje. Może jak coś z opisu będzie wydawać się bardziej oryginalne...
Mój mąż słuchał Cię chwilę z boku i powiedział „spoko mówi ta dziewczyna” 😊
Ooo, strasznie mi miło, dzięki!
Dziękuję, Olu, za polecenie ,,Krwi na szlaku". Czuję, że może to być ciekawa alternatywa dla tego, co czytam na co dzień. :) Życzę Ci udanego czytelniczo (i nie tylko!) listopada. Pobuszuję po Twoich półkach na GR, aby troszkę lepiej poznać Twój gust i sprawdzić, co czytałaś. Będę lepiej przygotowana na przyszły raz, aby Ci coś polecić. :)
Bardzo dziękuję, będę wdzięczna! Życzę Ci też cudownego listopada, obfitującego w dobre tytuły i dużo spokoju 💕
Czekam też na wrażenia z „Krwi na szlaku”, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz!
Mam wrażenie, że większość koreańskich książek, które do nas trafiają to albo misery p*rn, albo kocykowe historie z kawiarenkami :P
I tak źle, i tak niedobrze 😅
W sumie oprócz Han Kang też nie czytałam za dużo koreańskiej literatury, „Ten, którego szukam” jeszcze ostatnio za mną, ale to są zupełnie inne książki jednak. „Wieloryb” mnie prawie pokonał, skończyłam chyba trochę już z poczucia dziwnego obowiązku 😅
Też mi się tak zdaje. Nie wiem, czy polscy wydawcy kupują konkretny typ literatury, czy to po prostu kwestia kulturowa i w takim stylu się tam pisze. Chętnie przeczytałabym coś bardziej złożonego z tamtych rejonów.
Myślę, że jednym z powodów jest to, co kupują. Właśnie dlatego ciągle z lodówki wyskakują nam artykuły i zestawienia tych kocykowych azjatyckich książek - to często propozycje dużych wydawców. Jak człowiek poszpera to widzi, że to różnorodna literatura jednak.
@@hejkulturaMoją ulubioną autorką z Korei jest Shin Kyung Sook. Bardzo podobały mi się też książki koreanskie " Almond" I " Tetniace życie " a ostatnio zachwyciła mnie noblistka Han Kang powieścią " Nie mówię żegnaj ".
@@hejkultura niestety i jakoś bardzo trudno znaleźć mi książkę koreańską, która będzie "moja" ("Ten, którego szukam" i "Fiołki" też mnie odstraszyły tym poczuciem marazmu, chociaż są faktycznie trochę inną literaturą 😅). Potrzebuję czegoś, co nie będzie ciągnąć za bardzo w ani jedną, ani drugą stronę.
Krew na szlaku brzmi super
Jest, każdy tom mnie zaskakuje, bardzo polecam 😊
„Babie lato" mnie ciekawi, bo do tej pory czytałam tylko „Ślad po mamie" autorki ♥
Super, myślę, że to fajny zbiór, żałuję tylko, że już dla mnie są one trochę powtarzalne.
Chcę przeczytać Spiralę, muszę ją jakoś znaleźć 😅
Nie chcę nic sugerować, ale jak już masz dostęp do tokijskiej biblioteki 🙊
Drama loading hahha
Haha, pomysłodawcą tej wstawki jest mój mąż, który montował ten film 😆
Szkoda, że „Idź za mną” nie jest właśnie bardziej językoznawcze, bo to właśnie sugerował podtytuł 🥲
Niestety, ubolewam nad tym 😢zapowiadało się trochę inaczej.
Sezon na truskawki bardzo mi się podobał, ale potem przeczytałam Małża i Matrioszkę i doszłam do tego samego wniosku, co Ty - że bardzo powtarzalna jest ta proza, powieści się ze sobą zlewają i moim zdaniem jest to dość wtórna literatura
W zalewie dobrych opinii zastanawiałam się, czy tylko ja to widzę właśnie. Nie wiem, czy będę sprawdzać nowe jej publikacje. Może jak coś z opisu będzie wydawać się bardziej oryginalne...
Myślę, że moglby Ci się spodobać „Dobry materiał”
Właśnie słyszałam, że jest ciekawe, a jakoś po samym opisie wydawało mi się, że to nie będzie książka dla mnie. Chyba jednak sprawdzę, dzięki!