Oj wróciły. Miałem (gdzieś się zawieruszyły) fotki (czarno-białe) z Wojtkiem w tej koszuli. Spróbuję poszukać negatywów (sam robiłem i wywoływałem) choć z powodu wielu przeprowadzek być może już przepadły.
Kiedyś jak byłem małolatem czyli człowiekiem mało lub średnioświadomym co tak w kulturze się dzieje moja siostra cioteczna powiedziała mi że jest coś takiego niebywałego jak Wolna Grupa Bukowina.Słuchałem innej muzyki.Teraz wracam.I zaczynam doceniać
A ja pamiętam w r.1974 nocleg w schronisku na Połoninie Wetlińskiej... przyszliśmy późno wieczorem, miałem gitarę i śpiewaliśmy różne piosenki - nie pamiętam, czy Wojtek Belon był ale sądzą, że tak...eh, to były czasy...
Jak to jest, że piosenkę śpiewaną ostatnio jakieś 25 lat temu mogę dziś zaśpiewać z WGB bez zająknięcia, a nowe słówka i zwroty angielskie, czy niemieckie zapominam po tygodniu...
Wojtek, pamiętam Cię, jak na próbie akademii z okazji I Maja miales powiedzieć kwestię Chłopa. Krzyknąleś wowczas "Chłopem jestem!" i pokazales wzrokiem rozporek. Zrywaliśmy boki a pani profesor nic z tego nie rozumiala.
Ja pamiętam (byłem tam) jaką "aferę" Wojtek z kolegą Ptakiem (chyba Bogdan) zrobili na eliminacjach do konkursu piosenki radzieckiej w PDK (Busko) gdy akompaniując sobie na gitarach zaśpiewali Okudżawy "Modlitwę". Była niezła chryja (wtedy i następnego dnia)
Była to inna rzeczywistość i my byliśmy inni. Choć i w naszej można odnaleźć wyspy człowieczeństwa i piękna, trzeba zacytować Bułata Okudżawę z tamtych czasów: "Co było nie wróci i szaty rozdzierać by próżno. Cóż każda epoka ma własny porządek i ład. A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się... (Puszkin, Wolna Grupa Bukowina etc.)."
Tak, i dlatego jak "epoka" wymaga od nas niechodzenia do lasu, to nie chodzimy do lasu. Ja "epoka" wymaga od nas szczepienia się szczepionkami, za które nikt nie bierze odpowiedzialności, to się szczepimy. Jak każą nam jeść robale i nie używać elektryczności, to też to zrobimy. Czysta wiara w heglowskiego "ducha czasu" - przypomnę, że Hegel był "dziadkiem" marksizmu/ komunizmu. Nie oszukujmy się. "Zmiany rzeczywistości" wynikały stąd, że ludzie po 1989 r. dali totalne przyzwolenie na zło w imię kultu jednostek. Dla przykładu, to właśnie ludzie ze środowisk turystycznych, nawróceni przez swoich idoli na jedynie słuszny kapitalistyczny konsumpcjonizm, zainicjowali tę współczesną barbarzyńską zabudowę dzikich terenów. W imię "miłości do przyrody i krajobrazu" - tylko takiej nowoczesnej, kapitalistycznej. "Miłości", która była już tylko silną chęcią jednorazowego skonsumowania jej. Za ludźmi, którzy wyparli się zasad inteligenckich z uwielbienia dla swoich bogów, poszli rodowici drobnomieszczanie, a za nimi - deweloperzy. A kolejne będą niemieckie wiatraki na życzenie "dobrego Zachodu" i tak ładny krajobraz niedługo przestanie w Polsce w ogóle istnieć. Widać też, że w tym samym kierunku zmierza los całej przyrody. A początek tego był w miejscu, w którym w imię "zmiany rzeczywistości" przestano ją szanować. Można było pójść w całkiem inną stronę - czasy też byłyby dziś inne, ale LEPSZE. A nie gorsze. Jak po 1989 r. "autorytety" zaczęły nas nawoływać do odrzucenia wartości, to można było odrzucić "autorytety", a zachować wartości. Jeśli wszystkie zaczęły mówić to samo, to należało odrzucić WSZYSTKIE AUTORYTETY - od prawa do lewa. Ale łatwiej było pójść po linii najmniejszego oporu, w zgodzie z politycznymi idolami i mediami. Teraz ludzie przywykli do łatwizny, urządzili się w tym egoistycznym bagnie i nawet ciężko jest im cokolwiek zmieniać. Dziś ci, którzy chcą tamte klimaty przywrócić (nie czasy, a właśnie KLIMATY) - zmagają się z wrogością politycznych idoli tamtego pokolenia i obojętnością lub kpinami ich niedojrzałych, choć już emerytowanych wyznawców. Bo ci ostatni uważają, że to były "inne czasy" i przywracanie tego nie ma sensu. A co ma sens? Dalsze płynięcie z prądem. Konsumpcja i modlitwa do swoich bogów, mimo, że ci bogowie od dawna podzielili się na dwie grupy i napuszczają nas na siebie nawzajem. A młodzi ludzie, którzy by chcieli znów do tych klimatów dążyć, nie mają nawet gdzie ich szukać. Nie dostaną ich od starszych pokoleń, które się ich wyparły. Ale nie dostaną ich nawet w harcerstwie, które stało się młodzieżówkami głównych partii politycznych w imię... apolityczności.
Pod Budą, Wolna Grupa Bukowina, Nasza Basia Kochana - to mój kanon. Dodam jeszcze: Czerwony Tulipan, Grzegorz Turnau i Mikroklimat. Jeśli kogoś pominąłem to znaczy tylko, że tylko tyle znam i w zasadzie (piszę - w zasadzie - bo jest tego więcej i nie chcę się zbytnio rozpisywać) tylko tyle mi wystarczy do szczęścia jeśli chodzi o polskie piosenki z sensem i sercem.
@@MrMultigad Szczerze? Kaczmarski... mnie przerasta. Chyba do niego nie dorosłem. Może zbyt poważne teksty i muzyka jakaś taka złowieszcza. Tak to odbieram. Garczarka nie kojarzę. Tak, mam spore luki w edukacji, nie jestem omnibusem. A T.O.K. to nie moje klimaty, trywialna muzyka i teksty, ale mogę się mylić. Tak! W zasadzie to nigdy nie mam racji. Pozdrawiam!
@@listener-kv8rr , Stachura/ SDM oczywiście też, Wierzbicki, Drąg i różni wykonawcy piosenek Osieckiej. Kaczmarski się skończył po 1989 r., kiedy zaczął chałturzyć wymęczonymi tekstami na zapotrzebowanie polityczne Unii Wolności, służącymi głównie budowaniu "wspólnoty wstydu". Ale musiał chyba odpracować to, że wcześniej pisał teksty demaskujące przywódców "opozycji demokratycznej" - "Przybycie tytanów" i "Mury". Na szczęście, bezmyślni ludzie nie załapali, o co w nich chodziło, a "Mury" udało im się nawet przedstawić odwrotnie... Tym niemniej, jakby nie tańczył, jak mu zagrali, to by zapewne skończył jak inni twórcy, którzy pisali prawdę albo reprezentowali nie to, co "powinni" i umierali w podejrzanych okolicznościach. Stachura... Klenczon... Belon właśnie...
Rzucaj robotę i żyj tak jak chcesz, bracie. Polecam. Dwa lata temu wyprowadziłem się w puszczę na Podlasiu. Po czymś takim nie da się już wrócić do miasta. Miasto to więzienie...
A mi czasem głupi ludzie nie wierzą, gdy mówię, że w życiu bym nie wróciła do bloku w centrum miasta z mojego domku pod lasem :) Praca zdalna wygrała mi życie
Może i były czasy komuny, tfu socjalizmu, ale nie było takiego syfu na świecie jak teraz, a może ludzie nie byli świadomi zagrożeń bo nie było internetu. Były za to spacery z ukochaną dziewczyną za rękę, były wiosna, lato, piękno przyrody Mazur, Pomorza... Ponidzia
Cywilizacja Zachodu obrała kurs autodestrukcji motywując to szczytnymi celami jak ochrona zasobów, przyrody, klimatu, bioróżnorodności etc. Gdzieś na przełomie lat 60tych i 70tych obrano ten kurs wytyczony przez Klub Rzymski. Choć niektórzy na Zachodzie twierdzą, że w "decline of western civilization" maczał palce Alice Cooper. Lata powojenne aż do końcówki lat 60tych charakteryzowały się rozwojem gospodarczym, polepszeniem warunków życiowych, postępem w dziedzinie techniki, nauki i ochrony zdrowia, dużą dzietnością. Od połowy lat siedemdziesiątych mamy nieustanne pasmo kryzysów, a ostatnimi czasy klęsk i paroksyzmów.
Mam swoje przemyślenia na ten temat, było biedniej, było skromniej,, wystarczy sobie przypomnieć jakie były nasze lata studenckie w tamtych czasach, ale byliśmy wrażliwsi niż ci młodzi dziś, a dlaczego? BO szkoły, w których byliśmy kształceni miały inny poziom, pamiętam moje liceum, miałam nauczycieli, którzy kończyli UJ przed wojną
@@zofiazwolak1931 potwierdzam, było jeszcze czuć cywilizację przedwojenną i przedkomunistyczną, a ludzie mieli w oczach pasję, chciało się....i cieszyliśmy się całkiem zwyczajnymi sprawami
@@filippides7536 Na początku (1970 r) tak było ale zespół ewoluował i zmieniali się członkowie (gdy Wojtek ukończył szkołę średnią). Została praktycznie od początku w zespole i jest do chwili obecnej Grażyna Kulawik (była o rok niżej ode mnie a Wojtek był rok wyżej w liceum).
No właśnie, jak jest poprawnie? Sam Wojtek zaczął używać pseudonim Bellon, przez dwa „l”. I teraz się ludzie często sprzeczają czy ma być z jednym „l”, czy z dwoma. Ja nie wiem. Myślę, że obie formy są poprawne.
2024 i znowu idzie wiosna ❤
A teraz już jesień idzie, rady na to nie ma, choć jest sierpień i pogoda prześliczna.
Po prostu piękno. Majstrowie ubodzy, a bogaci duchem.
Wczoraj to znalazłam i się zakochałam. Dziękuję i pozdrawiam!
Wolna Grupa Bukowina, czasy i kluby studenckie, cudowność wpisana w wolność i młodość.
To nie były moje czasy jestem 94. Ale uwielbiam ich muzykę i dużo słucham
Piękna Nuta 😍a ja urodziłem się zbyt późno :/
Pozdrawiam słuchających ✌
Piękna piosenka i teledysk
No właśnie. Łąka, polne kwiaty, staw, drzewa nad stawem.
Oj wróciły wspomnienia dawnych lat i dawnych klimatów 😊❤
Oj wróciły. Miałem (gdzieś się zawieruszyły) fotki (czarno-białe) z Wojtkiem w tej koszuli. Spróbuję poszukać negatywów (sam robiłem i wywoływałem) choć z powodu wielu przeprowadzek być może już przepadły.
Najlepiej jest nie wspominać, tylko do nich WRACAĆ. A to, co do nich nie pasuje, po prostu KONSEKWENTNIE ODRZUCAĆ.
Cudowne !
Idzie wiosna, idzie nam!❤
Kiedyś jak byłem małolatem czyli człowiekiem mało lub średnioświadomym co tak w kulturze się dzieje moja siostra cioteczna powiedziała mi że jest coś takiego niebywałego jak Wolna Grupa Bukowina.Słuchałem innej muzyki.Teraz wracam.I zaczynam doceniać
ale wspomnienia... jak góry:)
A ja pamiętam w r.1974 nocleg w schronisku na Połoninie Wetlińskiej... przyszliśmy późno wieczorem, miałem gitarę i śpiewaliśmy różne piosenki - nie pamiętam, czy Wojtek Belon był ale sądzą, że tak...eh, to były czasy...
To był piękny czas.....
Dzieki za wrzutkę
Jak to jest, że piosenkę śpiewaną ostatnio jakieś 25 lat temu mogę dziś zaśpiewać z WGB bez zająknięcia, a nowe słówka i zwroty angielskie, czy niemieckie zapominam po tygodniu...
Wojtek, pamiętam Cię, jak na próbie akademii z okazji I Maja miales powiedzieć kwestię Chłopa. Krzyknąleś wowczas "Chłopem jestem!" i pokazales wzrokiem rozporek. Zrywaliśmy boki a pani profesor nic z tego nie rozumiala.
Ja pamiętam (byłem tam) jaką "aferę" Wojtek z kolegą Ptakiem (chyba Bogdan) zrobili na eliminacjach do konkursu piosenki radzieckiej w PDK (Busko) gdy akompaniując sobie na gitarach zaśpiewali Okudżawy "Modlitwę". Była niezła chryja (wtedy i następnego dnia)
Piękne 😭
Była to inna rzeczywistość i my byliśmy inni. Choć i w naszej można odnaleźć wyspy człowieczeństwa i piękna, trzeba zacytować Bułata Okudżawę z tamtych czasów: "Co było nie wróci i szaty rozdzierać by próżno.
Cóż każda epoka ma własny porządek i ład. A przecież mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się... (Puszkin, Wolna Grupa Bukowina etc.)."
Tak, i dlatego jak "epoka" wymaga od nas niechodzenia do lasu, to nie chodzimy do lasu. Ja "epoka" wymaga od nas szczepienia się szczepionkami, za które nikt nie bierze odpowiedzialności, to się szczepimy. Jak każą nam jeść robale i nie używać elektryczności, to też to zrobimy. Czysta wiara w heglowskiego "ducha czasu" - przypomnę, że Hegel był "dziadkiem" marksizmu/ komunizmu.
Nie oszukujmy się. "Zmiany rzeczywistości" wynikały stąd, że ludzie po 1989 r. dali totalne przyzwolenie na zło w imię kultu jednostek. Dla przykładu, to właśnie ludzie ze środowisk turystycznych, nawróceni przez swoich idoli na jedynie słuszny kapitalistyczny konsumpcjonizm, zainicjowali tę współczesną barbarzyńską zabudowę dzikich terenów. W imię "miłości do przyrody i krajobrazu" - tylko takiej nowoczesnej, kapitalistycznej. "Miłości", która była już tylko silną chęcią jednorazowego skonsumowania jej. Za ludźmi, którzy wyparli się zasad inteligenckich z uwielbienia dla swoich bogów, poszli rodowici drobnomieszczanie, a za nimi - deweloperzy. A kolejne będą niemieckie wiatraki na życzenie "dobrego Zachodu" i tak ładny krajobraz niedługo przestanie w Polsce w ogóle istnieć. Widać też, że w tym samym kierunku zmierza los całej przyrody. A początek tego był w miejscu, w którym w imię "zmiany rzeczywistości" przestano ją szanować.
Można było pójść w całkiem inną stronę - czasy też byłyby dziś inne, ale LEPSZE. A nie gorsze. Jak po 1989 r. "autorytety" zaczęły nas nawoływać do odrzucenia wartości, to można było odrzucić "autorytety", a zachować wartości. Jeśli wszystkie zaczęły mówić to samo, to należało odrzucić WSZYSTKIE AUTORYTETY - od prawa do lewa. Ale łatwiej było pójść po linii najmniejszego oporu, w zgodzie z politycznymi idolami i mediami. Teraz ludzie przywykli do łatwizny, urządzili się w tym egoistycznym bagnie i nawet ciężko jest im cokolwiek zmieniać.
Dziś ci, którzy chcą tamte klimaty przywrócić (nie czasy, a właśnie KLIMATY) - zmagają się z wrogością politycznych idoli tamtego pokolenia i obojętnością lub kpinami ich niedojrzałych, choć już emerytowanych wyznawców. Bo ci ostatni uważają, że to były "inne czasy" i przywracanie tego nie ma sensu. A co ma sens? Dalsze płynięcie z prądem. Konsumpcja i modlitwa do swoich bogów, mimo, że ci bogowie od dawna podzielili się na dwie grupy i napuszczają nas na siebie nawzajem. A młodzi ludzie, którzy by chcieli znów do tych klimatów dążyć, nie mają nawet gdzie ich szukać. Nie dostaną ich od starszych pokoleń, które się ich wyparły. Ale nie dostaną ich nawet w harcerstwie, które stało się młodzieżówkami głównych partii politycznych w imię... apolityczności.
Pod Budą, Wolna Grupa Bukowina, Nasza Basia Kochana - to mój kanon. Dodam jeszcze: Czerwony Tulipan, Grzegorz Turnau i Mikroklimat. Jeśli kogoś pominąłem to znaczy tylko, że tylko tyle znam i w zasadzie (piszę - w zasadzie - bo jest tego więcej i nie chcę się zbytnio rozpisywać) tylko tyle mi wystarczy do szczęścia jeśli chodzi o polskie piosenki z sensem i sercem.
A Kaczmarski, Garczarek, Trzeci oddech Kaczuchy?
@@MrMultigad Szczerze? Kaczmarski... mnie przerasta. Chyba do niego nie dorosłem. Może zbyt poważne teksty i muzyka jakaś taka złowieszcza. Tak to odbieram. Garczarka nie kojarzę. Tak, mam spore luki w edukacji, nie jestem omnibusem. A T.O.K. to nie moje klimaty, trywialna muzyka i teksty, ale mogę się mylić. Tak! W zasadzie to nigdy nie mam racji. Pozdrawiam!
@@listener-kv8rr , Stachura/ SDM oczywiście też, Wierzbicki, Drąg i różni wykonawcy piosenek Osieckiej. Kaczmarski się skończył po 1989 r., kiedy zaczął chałturzyć wymęczonymi tekstami na zapotrzebowanie polityczne Unii Wolności, służącymi głównie budowaniu "wspólnoty wstydu". Ale musiał chyba odpracować to, że wcześniej pisał teksty demaskujące przywódców "opozycji demokratycznej" - "Przybycie tytanów" i "Mury". Na szczęście, bezmyślni ludzie nie załapali, o co w nich chodziło, a "Mury" udało im się nawet przedstawić odwrotnie... Tym niemniej, jakby nie tańczył, jak mu zagrali, to by zapewne skończył jak inni twórcy, którzy pisali prawdę albo reprezentowali nie to, co "powinni" i umierali w podejrzanych okolicznościach. Stachura... Klenczon... Belon właśnie...
Szacunek
Pachnie ziemia ciałem młodym
Słuchając takie piosenki mam ochotę rzucić robotę i wyjechać w Bieszczady...
Ja już rzuciłem i właśnie się pakuję... ;)
@@MAXIMUS1272 pozazdrościć, ja jeszcze męczę się w pracy...
Rzucaj robotę i żyj tak jak chcesz, bracie. Polecam. Dwa lata temu wyprowadziłem się w puszczę na Podlasiu. Po czymś takim nie da się już wrócić do miasta. Miasto to więzienie...
@@mohort4553 Tak... Podlasie to stan umysłu. W dobrym tego słowa znaczeniu.
A mi czasem głupi ludzie nie wierzą, gdy mówię, że w życiu bym nie wróciła do bloku w centrum miasta z mojego domku pod lasem :) Praca zdalna wygrała mi życie
Może i były czasy komuny, tfu socjalizmu, ale nie było takiego syfu na świecie jak teraz, a może ludzie nie byli świadomi zagrożeń bo nie było internetu. Były za to spacery z ukochaną dziewczyną za rękę, były wiosna, lato, piękno przyrody Mazur, Pomorza... Ponidzia
Nie mylisz się 👍
Cywilizacja Zachodu obrała kurs autodestrukcji motywując to szczytnymi celami jak ochrona zasobów, przyrody, klimatu, bioróżnorodności etc. Gdzieś na przełomie lat 60tych i 70tych obrano ten kurs wytyczony przez Klub Rzymski. Choć niektórzy na Zachodzie twierdzą, że w "decline of western civilization" maczał palce Alice Cooper. Lata powojenne aż do końcówki lat 60tych charakteryzowały się rozwojem gospodarczym, polepszeniem warunków życiowych, postępem w dziedzinie techniki, nauki i ochrony zdrowia, dużą dzietnością. Od połowy lat siedemdziesiątych mamy nieustanne pasmo kryzysów, a ostatnimi czasy klęsk i paroksyzmów.
Mam swoje przemyślenia na ten temat, było biedniej, było skromniej,, wystarczy sobie przypomnieć jakie były nasze lata studenckie w tamtych czasach, ale byliśmy wrażliwsi niż ci młodzi dziś, a dlaczego? BO szkoły, w których byliśmy kształceni miały inny poziom, pamiętam moje liceum, miałam nauczycieli, którzy kończyli UJ przed wojną
Pieniądze i luksus deprawują ludzi, nie ma czasu na refleksje, wyciszenie, jest tylko czas na zdobywanie
@@zofiazwolak1931 potwierdzam, było jeszcze czuć cywilizację przedwojenną i przedkomunistyczną, a ludzie mieli w oczach pasję, chciało się....i cieszyliśmy się całkiem zwyczajnymi sprawami
Czas, wiadomo, bezwzględny, ale nie pokona
piosenek nieśmiertelnych Wojciecha Bellona.
Nie pokona, wiosną odżywa
W którym roku zrealizowano ten teledysk?
W roku 1977.
@@ireneuszgregowski1738 Dziękuję.
Gdzie to było kręcone ?
Na Ponidziu. Pewno w okolicach odcinka Nidy od Pińczowa do dopływu do Wisły w N. Korczynie.
@@jozefminski2530 Oprocz Wojtak, i wokalistki, reszta zespołu pochodziła z Buska ?
@@filippides7536 Na początku (1970 r) tak było ale zespół ewoluował i zmieniali się członkowie (gdy Wojtek ukończył szkołę średnią). Została praktycznie od początku w zespole i jest do chwili obecnej Grażyna Kulawik (była o rok niżej ode mnie a Wojtek był rok wyżej w liceum).
Droga z Buska do Wiślicy lub odwrotnie
Czy ktoś z Państwa wie może z którego roku jest to video?
1977 r.
Dziś tozmierza do totalnej apokalipsy
Ale ja nie tracę nadziei, że jakiś wiatr dziejowy to wszystko posprząta i wrócą dawne klimaty, tylko w lepszej wersji.
Wojciech Belon a nie Bellon.
No właśnie, jak jest poprawnie? Sam Wojtek zaczął używać pseudonim Bellon, przez dwa „l”. I teraz się ludzie często sprzeczają czy ma być z jednym „l”, czy z dwoma. Ja nie wiem. Myślę, że obie formy są poprawne.
@@BigBitles , oryginalne nazwisko jest przez jedno "l". Bo to słowiańskie nazwisko. Ale przez dwa "l" brzmiało z włoska i kojarzyło się z pięknem...
A best implication for a musicians for all of gender(sort of music)