Jeśli Ci się podobało, nie zapomnij, proszę, o kciuku w górę! 👍A jeśli masz ochotę podziękować bardziej, tu możesz postawić mi "kawę": buycoffee.to/przekladanki
RRRrrrr!!! Twoje filmy o Misji Kleopatra przywiały mi na myśl właśnie RRRrrrr i okazuje się że jest pomost między tymi dwiema produkcjami w postaci Alain'a Chabat'a. Chociaż Rr chyba nie było u nas aż tak popularne.
Fajnie, że przestawiłaś i rozprawiłaś się z mitami które towarzyszą Misji Kleopatra bowiem zawsze się znajdzie, że ktoś użyje/używa argumentu że film ten się nie wybił i jest bardziej znany u nas niż we Francji. Skoro masz tak dużą wiedzę jak to powiedziałaś na początku to jeszcze lepiej, może będziesz robić częściej taki cykl nocnych gadanek.
@@MistrzSellerto nie o to chodzi. Generalnie widz powinien mieć pewien zdrowy dystans do informacji na yt. Ja mam taki dystans do Pana Raczka, który czasem lubi popaść w manierę dziadersa i gadać głupoty w stylu nowych Chłopów zrobił ai a nie słabo opłacani artyści. Ale znowu o wiele bardziej wierzę Panu Stanisławowi Janickiemu, rocznik 1933, który od prawie 50 lat opowiada o przedwojennym polskim kinie i jest z wykształcenia historykiem kina. Dosłownie tego pana oglądała moja mama gdy komusza telewizja puszczała polskie filmy przedwojenne i oglądam go ja ale na internecie. Ale nawet on się pomylił jeśli chodzi o znaną przedwojenną aktorkę, Inę Benitę. Obecne badania mówią że ona przeżyła powstanie warszawskie i zmarła jako staruszka w USA. Gdy Janicki parę lat temu twierdził że zginęła ona w kanałach z własnym dzieckiem na rękach. No i jej rzekomy skandaliczny w oczach rodaków romans z okupantem był działaniem wywiadowczym dla AK. Ale wracając, gdy nie znasz francuskiego to potem gadasz głupoty. W TvFilmy z tego co kojarzę nikt nie zna tego języka i oni bazowali na mocno wątpliwych źródłach. Internet jest zamerykanizowany i to co nie jest napisane po angielsku nie istnieje jako źródło. Amerykanie nie znają francuskiego kina, chyba że mówimy o starej awangarcie nowofalowej czy Nietykalnych. Jedyne filmy z pewnym francuskim sznytem, które oni kojarzą to te od Bessona. I tylko Leon Zawodowiec i Piąty Element. Dla nich Louie de Funes, Asteriks, Valerian, Danny Boon, Cad Merad czy Mikołajek nie istnieją. I wątpię by ktokolwiek zaa oceanu zaczaił kim był ten facet co prawie walną Zidana w głowę zniczem olimpijskim. Oczywiście chodzi mi o naszego Nubernabisa czyli Jamela Debbouze
@@paulinagabrys8874 Jeśli ktos robi materiał to powinien te rzeczy sprawdzić, a jak nie wie nie mówić. Tyle. " TvFilmy z tego co kojarzę nikt nie zna tego języka i oni bazowali na mocno wątpliwych źródłach. Internet jest zamerykanizowany i to co nie jest napisane po angielsku nie istnieje jako źródło" Przecież mogli przejść do tematu a nie mówić rzeczy o których nic nie wiedzą.
@@MistrzSeller często jeśli ktoś ma dużą publiczność, to ma duży autorytet, albo wręcz przeciwnie. Czasami jedno i drugie. Najgorzej jak powiesz coś co przeciwstawia się czyjemuś efektowi potwierdzenia zmieszanego z myśleniem życzeniowym. Skądś to znam.
Mam wrażenie, że chyba tylko ignoranci stwierdzić mogą, że inne nacje czy narody nie mają za grosz poczucia humoru i tylko jego wersja tego filmu jest najlepsza. Asterix i Obelix misja Kleopatra to legenda całej Europy jak nie świata. Dzięki za ciekawostki, film ten rzeczywiście jest naturalny, bez animowanek, green screenów, dobre kostiumy, wielu statystów i robi wrażenie "swojskiego". Nie wiedziałem, że stworzono całą wioskę Galów w studiu.
To po prostu zakładanie "Nie jest śmieszne dla mnie czyli nie jest śmieszne w ogóle", a humor się różni w różnych krajach. Wiele zresztą jest gier słownych czy jakiś hermetycznych rzeczy. Tak jak "Kaczka prezydent wśród drobiu" w polskiej wersji jakieś niemieckiej komedii nie byłoby zabawne w reszcie Europy, a u nas jest bo to była aluzja do ówczesnego prezydenta. Inna sprawa, że takie ocenianie innej kultury z góry i zakładanie "My to mamy humor, a te francuziki to nic nie wiedzą o humorze" jest mega rasitowskie. Zresztą jak popatrzymy na inne francuskie komedie to są ludzie którym się one podobają, ale innym nie. Bo po prostu humor jest specyficzny. Zresztą w polskiej wersji "Kręcisz mnie" czyli "Skołowani" wycięto sporo żartów i poszli bardziej w motywy romantyczno-obyczajowe. Przez to mi się polski film lepiej oglądało niż oryginał
@@MistrzSeller Drobna uwaga, nie jest rasistowskie, lecz jeśli już to ksenofobiczne. A tak poza tym to zgadzam się z Tobą w kwestii różnic w humorze w zależności od państwa.
Fajna muzyczka w tle (i samo tło), nie za głośnie, nie za rozpraszające i nie zagłusza rozmowy. Jedynie ostatnia nutka była lekko za głośna. A hejterzy zawsze się znajdą, bo ludzie lubią gadać, ale nie lubią sprawdzać, czy to, co mówią, jest prawdą, bo przecież za dużo czasu by stracili na szukaniu, już lepiej wypaplać i pójść dalej :P
Jamel Debbouze wystąpił na ceremonii otwarcia igrzysk. (Wbiegł na pusty stadion z pochodnią olimpijską, bo okazało się że impreza jest "na mieście", a nie na stadionie. Uratował go Zinedin Zidane.) Ten aktor we Francji jest pewnie znany z innych ról, ale nikt mi nie wmówi, że nikt nie kojarzy Nubernabisa.
W "Asterixie na olimpiadzie" pierwsze spotkanie Asteriksa i Obeliksa z Twardzieuszem to ni mniej, ni więcej tylko pierwsza praca(aczkolwiek to akurat mogło być bezpośrednio wzięte z komiksu; podejrzewam zresztą, że część prac jest faktycznie komiksowa, nawet jeśli sam film nie jest adaptacją konkretnego tomu).
Na obejrzenie w kinie "Jeszcze dalej niż północ" namówił mnie wiele lat temu znajomy. Do dziś jestem mu za to wdzięczna. Uwielbiam ten film i żałuję, że obecnie nie jest nigdzie w sieci dostępny.
Bardzo byłbym ciekawy jak by wyglądał gdyby ten film miał dubbing zamiast lektora, bo bawienie się z akcentem ch'ti jest trochę esensją tego filmu gdzie bohater z Paryża go nie rozumie
@@Jodrik713bohater grany przez Merada jest z górzystych, by nie powiedzieć interiorskich części południowo-zachodniej Francji. Z tego co kojarzę nie pochodził z Paryża. Na nasze to jakbybył z Grudziądza czy innego Włocławka czyli nawet blisko morza ale nie nad morzem. Gdzie Pikardia robiłaby za Górny Śląsk.
O podejściu Tolkiena do ekranizacji jego prac trochę wiem, więc się wypowiem. Tolkien do pomysłu ekranizacji aktorskich podchodził co prawda dość sceptycznie i uważał, że na chwilę jemu obecną, styl kręcenia filmów odbiegał bardzo od efektu, który ten chciał uzyskać w książkach, dlatego też dużo bardziej był przychylny ekranizacji animowanej. Co nie oznacza, że filmowców live-action zniechęcał, a animatorów zachęcał, nie, bardzo chciał być zaangażowany w produkcję takowego filmu, i prosił nawet o wysyłanie mu scenariuszy do oceny. Jednakże jako perfekcjonista, często taki scenariusz wysłany do profesora zwracany był scenarzyście niemal cały zamazany uwagami. Tolkien miał skarżyć się przede wszystkim na zbyt dużą brutalność, skupienie się na walce, niezrozumienie systemu magii, logiki świata i inne inwencje twórcze scenarzystów. Niestety, jedyna adaptacja jakiej doczekał profesor to bardzo słaba adaptacja Hobbita z 1967, i nawet nie mamy pewności czy ją widział
Jeśli chodzi o tę Rumcajsowatą, to ten film może i byłby lepszy, gdyby producenci nie wyciulali reżysera na ostatnią chwilę(patrz odcinek Wojtiego2000 na ten temat).
@@romualdandrzejczak4093 nie wiem co masz na myśli mówiąc „Rumcjasowatą” normalna kreskówka, tylko że z narratorem czytającym kwestie postaci. Dużo uproszczeń i zmian fabularnych w i tak już prostej w swej strukturze książce, całość nie ma nawet pełnego metrażu
@@wampirek8199 Mam na myśli styl animacji, który tu jest mocno demoludowy(typu "Żwirek i Muchomorek", seriale o profesorze Gąbce czy właśnie "Rumcajs"). Wyjaśnienie tego jest bardzo proste- film był robiony w Czechosłowacji, bo tam można to było machnąć na szybko i po kosztach.
@@romualdandrzejczak4093 to chyba o ten, ale wiesz zamiast się mnie dopytywać mogłeś po prostu samemu sprawdzić. Zostawiłem nawet datę powstania, a tych adaptacji Hobbita to za dużo nie było
Jeden z moich ulubionych francuskich komedii, tuż obok Taxi. Ale dubbing i tłumaczenie w filmie robi robotę, próbowałem obejrzeć Asterixa z moją żoną, która mówi tylko po Hiszpańsku, i film w Castellano nie jest wcale śmieszny, w połowie filmu umieraliśmy z nudów. Tak więc szczęście że mogę dobrze pamiętać ten film ze swoimi polskimi cytatami. Pozdrawiam!
08:11 Pod tym względem tak. Chodziło jednak przede wszystkim o to, by cała opowieść rozgrywała się w umyśle widza, w jego świecie wyobraźni, gdyż taki był zamysł autora. Wyjawił to wnuk angielskiego pisarza w jednym z wywiadów. Przeniesienie na ekran to zbyt duże uproszczenie i po prostu narzucenie czyjejś (w tym przypadku: reżysera) wizji, np. Arwen ma twarz Liv Tyler, a nie wymyśloną/wyobrażoną indywidualnie na swój własny sposób przez każdego czytelnika/każdą czytelniczkę.
No to Tv Filmy namieszało. Zresztą na ich siostrzanym kanale TV gry kiedyś dowodzili, że mało jest w Polsce graczek, bo kobiety to 5% oglądających ich kanał.
Co jak co ale od lat krążyły mity o rzekomej wtopie Misji Kleopatra we Francji. To nawet nie jest wina TvFilmy ale z tego co pamiętam kanału Poznać Kino. Jego cykl o kwestiach zabawniejszych po polsku niż w oryginale chyba najbardziej zawinił. Bo śmiem wątpić by ten człowiek znał francuski. No i chyba też swoją cegiełkę zła i dezinformacji dołożył Na Ekranie, bo tam już te lata temu było dużo bzdur i wpadek. O wiele poważniejszych niż w TvFilmy. No i szanujmy się, Na Ekranie bardzo podupadło gdy TvFilmy całkiem dobrze się trzymają
Fajnie, że nagrałaś ten odcinek. :) Czekam na dalsze nagrania o Misji Kleopatrze. A także na odcinek o "Wielkiej bitwie Asteriksa" - polska wersja tego filmu też mocno różni się od oryginalnej. Właściwie to nawet bardziej niż Misja Kleopatra. Chociażby za sprawą dodania narratora w polskiej wersji.
19:32 Uwielbiam font tego napisu na górze okładki, który tak bardzo kojarzy się z serią "Szybcy i wściekli"... Choć to chyba wynika z nawiązań do Taxi w obu filmach.
To wspomnienie o wiosce Galów zbudowana w studiu, sprawiło, że pomyślałem, że chciałbym ją obejrzeć. Przez to z kolei pomyślałem, że fajnie gdyby był taki Asterixowy Disneyland czy coś w tym stylu. Zanim ktoś powie, że by się nie utrzymało bo za mało popularne, w Finlandii jest taki o Muminkach i nie wydaje mi się, żeby cienko prządł.
Ależ takie coś istnieje od wielu, wielu lat! :) Parc Asterix został otwarty już w 1989 roku fr.wikipedia.org/wiki/Parc_Astérix i jest to właśnie "galijska" konkurencja dla Disneylandu.
@@maciej5866ostatnio z chłopakiem oglądaliśmy wycieczkowe lasty i z biur podróży jak najbardziej da się pojechać i do Parku Asteriksa i do paryskiego Disneylandu
Oj oj, mam tę dylogię pikardyjsko-belgijską na dvd i nie żałuję. Każdy kto ma mózg i obejrzał trochę kreskówek z dubbingiem widzi że żarty w Misji Kleopatra są szalenie kompatybilne z treścią w filmie. Co do Tolkiena, on nie chciał ekranizacji ale od Amerykanów z Disneya. Tolkien był niemal twardogłowy wobec odejść od materiału źródłowego i utraty esencji baśni. Gdyby dożył ekranizacji animowanej Małej Syrenki to chyba dostałby zawału, bo cały sens baśni został wyrzucony przez okno na rzecz hollywoodzkiego happy endu. Ja też długo lubiłam Kontra Cezar i nadal go lubię bo ma w sobie dużo z komiksu i mniej bazują tu na popkulturze. Długo byłam niemal obrażona na Misję Kleopatrę ale to z powodu tej masy mitów, które krążyły po polskim internecie. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu że Polska i cała Europa jest wręcz zalana anglosaską papką, gdy mamy mnóstwo wartościowej i ciekawszej treści z naszego kontynentu. Doprowadza mnie do szału to że my a zwłaszcza młode pokolenie jest tak zhamburgeryzowane że aż dziw bierze że jeszcze rozumie memy z Asterixa. Bo wiemy że komiks frankofoński nie istnieje w USA bo jest za trudny, zbyt poważny i nie bojący się kontrowersji, przynajmniej w oczach Amerykanina. No i sami Jankesi uważają że to Europa ich podrabia, choć to nasz rynek traktuję twórcę komiksu jak artystę a nie wyrobnika wydawnictwa, co jest normą w USA. I to europejski twórca komiksu ma o wiele więcej do gadania niż jego japoński kolega, który przeciąga w nieskończoność cykl, bo co wydawnictwo i fani powiedzą. Chyba że jest Odą to robi jeden tytuł non stop przez prawie 30 lat (tak, chodzi o One Piece).
"Doprowadza mnie do szału to że my a zwłaszcza młode pokolenie jest tak zhamburgeryzowane że aż dziw bierze że jeszcze rozumie memy z Asterixa" Na dodatek teraz na platformach VOD znacznie łatwiej o produkcje azjatyckie niż kino francuskie czy brytyjskie. Europejskie produkcje nawet z BBC prawie nie mają u nas dystrybucji
@@MistrzSellerdokładnie. Kiedyś szperałam po czeluściach polskiego Netfliksa i najwięcej nieanglojęzycznej treści z Europy jakie znalazłam to filmy i seriale po polsku (ależ mi tu zaskoczenie) i po włosku. Z czego po włosku były i starocie neorealistyczne i nowe twory dla Netfliksa a prawie wcale nie było filmów z lat 70-tych i 80-tych, gdzie Włosi mocno papugowali amerykańskie blockbustery. Paradoksalnie to Tarantino robi dużo dla europejskiego kina popularnego z tamtego okresu bo nawet koncept Bękartów Wojny był na wpół remakiem włoskiego filmu o niemal identycznym tytule
Akurat akcja 5. odcinek 1. sezonu The Grand Tour (dawnego Top Gear) ma miejsce w Maroku i jest ukazany plan filmowy z Misji Kleopatra, a nawet się tam dobywa finałowy wyścig
Myślę, że Shrek byłby kopalnią takowych. Wystarczy wziąć jako przykład scenę ze Żwirkiem i Muchomorkiem, w której w oryginale było nawiązanie do piosenki dla dzieci pod tytułem The Muffin Man.
@@Draconagerw obecnych czasach my coś tam zrozumiemy z kultury anglosaskiej albo na zasadzie dyfuzji albo ze względu na naukę angielskiego. Zaryzykuję stwierdzenie że obecny Polak uczący się angielskiego lepiej zna kulturę krajów Wysp Brytyjskich niż Amerykanin z Bostonu z pra pra babcią z Irlandii
@@paulinagabrys8874 Myślę, że coś w tym może być, aczkolwiek pewne elementy obcej dla nas kultury nadal będą niezrozumiałe dla szerszego grona odbiorców tak jak na przykład wspomniana przeze mnie piosenka The Muffin Man. Mam wrażenie, że nawet teraz dosłowne przełożenie tego żartu nie byłoby dobrym pomysłem. Ale polska wersja Shreka to temat na dłuższą dyskusję.
Powiem krótko, nie wiem czemu jest aż tak mało filmów francuskich w polskim dubbingu, nawet tych animowanych jak mamy takich dystrybutorów jak Kino Świat który jest dystrybutorem z Canal+
Myślałem że fuzja na Facebooku Skrybawki i neurchi o Misji Kleopatry tę parę lat temu pokazała kultowość filmu w obu krajach. Okazuję się że niekoniecznie się to udało
Pamiętam wywiad z Panem tłumaczem mang, który stwierdził że tłumacze powinni startować w Jeden z Dziesięciu bo przy tłumaczeniu poznają masę różnych rzeczy od mechaniki przez przepisy kulinarne na mitologi wikingów kończąc
Problemem z ocenianiem, która wersja jest "lepsza" nie jest tylko bariera językowa, ale też kulturowa. Można nieźle znać język, ale nie zrozumieć nawiązań i żartów. O porównywaniu bez znajomości języka nie ma co w ogóle mówić.
11:40 - tylko że łączenie fabuły z kilku zeszytów był to zabieg już z filmów animowanych. Moim zdaniem film Life-Action jest najtrafniejszy konstrukcją fabuły. Jest na tyle inaczej od pierwowzoru że historia nie jest nudna dla tych co czytali komiks.
No, animowany "Gal" i "Kleopatra" są akurat wiernymi adaptacjami odnośnych tomów, także "Wikingowie"(mniej więcej, bo Abba chyba w komiksie nie występuje). Sklejką jest np. "Wielka bitwa"("Wróżbita" + wątek amnezji Panoramiksa z "Walki wodzów"). "12 prac" i "Asterix podbija Amerykę" to oryginalne kreacje scenarzystów(acz myślę, że w tym pierwszym wypadku same prace być może są komiksowe).
Co do kultury językowej regionu oryginału, to za przykład mogę dać swoją ulubioną serię mangi Sword Art Online (na podstawie której stworzono też anime). Otóż tam bohaterowie angielskie słówka traktują jako ciekawostkę przemądrzalskich. Mają w końcu inny alfabet i swoje znaczenia. Niektórzy tam nie potrafią przeczytać poprawnie słowa "Sterben", biorąc je za imię "Steven". Kontekstu pomyłki do tej pory nie znam :) a z naszego punktu widzenia trudno pomylić imię z przypadkowym słowem (które też ma znaczenie). Więc tak, krytyka żartów językowych bez znajomości kultury jest jak przepychanka Coca Coli i Pepsi.
Sword Art Online jest na podstawie LN (Light Novel) a nie na podstawie mangi, jeśli nie wiesz z jakiej źródła jest anime to sprawdź na stronie wikipedii. Nie tylko kwestia językowej, ale też że kanji ma kilka znaczenia i ciężko jest przetłumaczyć na angielski/polski. Plus niektórzy Amerykanie czy Polacy to nie wiedzą że w Japonii mają inne kultury, obyczaje i słowa inaczej znaczą po japońskim. Ja gdy oglądałem anime np o szkoły, to czytałem o system edukacji w Japonii, lub co znaczą zwroty grzecznościowe. Dla niektórych Polaków i Amerykanów to kultura Japonia może być dziwna.
Jedna ciekawostka dotycząca piratów jest taka, że są parodią innego frankofona o nazwie "Barbe-Rouge" :) Duża część załogi w Asteriksie jest parodią załogi z tego komiksu.
Zrobisz materiał o pierwszej aktorskiej ekranizacji z lat 60-70? Jest na yt z tego co kojarze dostępna. (Btw chętnie obejrzałbym materiały o kontra cezar)
@@MrFugiban Oczywiście. Właśnie miałam to napisać. Skoro niektórzy chcą wymawiać Tolkien bez e, to niech będą konsekwentni i wymawiają np. Szekspira jako Shakespeare (wymowa ang.).
Ja też nie rozumiem tego kultu polskiego dubbingu jako jedynego słusznego, tak samo jak pana Wierzbięty (Mówimy też o kimś kto robił heheszki z gwałcenia...; Rayman 3) Dzisiaj raczej by nie przeszło.
Racja, Wierzbięta to po prostu tłumacz, który tłumaczy filmy komediowe i wychodzi mu to dobrze. Sam bardzo go lubię, ale nigdy nie rozumiałem tego ubóstwiana go.
Sam bardzo lubię Bartosza Wierzbietę i w jakimś stopniu podziwiam jego umiejętności przekładu, ale to nie oznacza, że wychwalam każdy jego żart, bo moim zdaniem nie każda wstawka z jego strony była sensowna.
@@paulinagabrys8874 "twoja stara" to akurat nie jego dzieło. Sle wszystko też zależy id reżysera dubbingu, nie wszystko co wymyśli dialogista faktycznie przechodzi w dubbingu.
Jeśli Ci się podobało, nie zapomnij, proszę, o kciuku w górę! 👍A jeśli masz ochotę podziękować bardziej, tu możesz postawić mi "kawę": buycoffee.to/przekladanki
11:48 - Genialne! "Bez kliknięcia nie ma subskrypcji, a bez subskrypcji nie ma kanału, a bez kanału..., nie ma kanału." 🤣🤣🤣
"I właśnie" ;-)
Każdej zimy jadę moim ulubionym cytatem: "co najmniej -700". Jak ktoś się na mnie patrzy jak na idiotę, to tym bardziej śmieszy.
Zawsze jak ktoś powie coś głupiego odpowiadam: "A bez pałacu nie ma pałacu" i zawsze pojawia się uśmiech :D
Mam dokładnie tak samo 😆
XD 😂
Ja tez :)
Aniu! Mam nadzieję, że omówisz też "Rrrrr!". Pozdrawiamy!
Mega szkoda, że nie powstało więcej takich Asterixów :(
Christian Claviere zrezygnował i chyba dla tego.
RRRrrrr!!!
Twoje filmy o Misji Kleopatra przywiały mi na myśl właśnie RRRrrrr i okazuje się że jest pomost między tymi dwiema produkcjami w postaci Alain'a Chabat'a.
Chociaż Rr chyba nie było u nas aż tak popularne.
No i tak, RRRrrr sie pojawia jak i sam Chabat, ale podobno pisanie komentarzy w trackie filmu lepiej działają na algorytmy :D
Nie było tak popularne, ale i tak przez lata w tłumie ludzi zawsze znajdzie się ktoś kto na "zaraz będzie ciemno" odpowie "zamknij się!" :D
Fajnie, że przestawiłaś i rozprawiłaś się z mitami które towarzyszą Misji Kleopatra bowiem zawsze się znajdzie, że ktoś użyje/używa argumentu że film ten się nie wybił i jest bardziej znany u nas niż we Francji. Skoro masz tak dużą wiedzę jak to powiedziałaś na początku to jeszcze lepiej, może będziesz robić częściej taki cykl nocnych gadanek.
Bo ludzie myślą, że ekipa TV Gry czy TV filmy to ludzie idealni, nieomylni. A często posługują się najbardziej banalnymi przykładami i informacjami.
@@MistrzSellerto nie o to chodzi. Generalnie widz powinien mieć pewien zdrowy dystans do informacji na yt. Ja mam taki dystans do Pana Raczka, który czasem lubi popaść w manierę dziadersa i gadać głupoty w stylu nowych Chłopów zrobił ai a nie słabo opłacani artyści.
Ale znowu o wiele bardziej wierzę Panu Stanisławowi Janickiemu, rocznik 1933, który od prawie 50 lat opowiada o przedwojennym polskim kinie i jest z wykształcenia historykiem kina. Dosłownie tego pana oglądała moja mama gdy komusza telewizja puszczała polskie filmy przedwojenne i oglądam go ja ale na internecie. Ale nawet on się pomylił jeśli chodzi o znaną przedwojenną aktorkę, Inę Benitę. Obecne badania mówią że ona przeżyła powstanie warszawskie i zmarła jako staruszka w USA. Gdy Janicki parę lat temu twierdził że zginęła ona w kanałach z własnym dzieckiem na rękach. No i jej rzekomy skandaliczny w oczach rodaków romans z okupantem był działaniem wywiadowczym dla AK.
Ale wracając, gdy nie znasz francuskiego to potem gadasz głupoty. W TvFilmy z tego co kojarzę nikt nie zna tego języka i oni bazowali na mocno wątpliwych źródłach. Internet jest zamerykanizowany i to co nie jest napisane po angielsku nie istnieje jako źródło. Amerykanie nie znają francuskiego kina, chyba że mówimy o starej awangarcie nowofalowej czy Nietykalnych. Jedyne filmy z pewnym francuskim sznytem, które oni kojarzą to te od Bessona. I tylko Leon Zawodowiec i Piąty Element. Dla nich Louie de Funes, Asteriks, Valerian, Danny Boon, Cad Merad czy Mikołajek nie istnieją. I wątpię by ktokolwiek zaa oceanu zaczaił kim był ten facet co prawie walną Zidana w głowę zniczem olimpijskim. Oczywiście chodzi mi o naszego Nubernabisa czyli Jamela Debbouze
@@paulinagabrys8874 Jeśli ktos robi materiał to powinien te rzeczy sprawdzić, a jak nie wie nie mówić. Tyle.
" TvFilmy z tego co kojarzę nikt nie zna tego języka i oni bazowali na mocno wątpliwych źródłach. Internet jest zamerykanizowany i to co nie jest napisane po angielsku nie istnieje jako źródło"
Przecież mogli przejść do tematu a nie mówić rzeczy o których nic nie wiedzą.
@@MistrzSeller często jeśli ktoś ma dużą publiczność, to ma duży autorytet, albo wręcz przeciwnie. Czasami jedno i drugie. Najgorzej jak powiesz coś co przeciwstawia się czyjemuś efektowi potwierdzenia zmieszanego z myśleniem życzeniowym. Skądś to znam.
@@norbert.kiszka A niestety polscy youtuberzy nie czują tej odpowiedzialności, że jak powiedzą o czymś bzdurę to część osób w to uwierzy.
Mam wrażenie, że chyba tylko ignoranci stwierdzić mogą, że inne nacje czy narody nie mają za grosz poczucia humoru i tylko jego wersja tego filmu jest najlepsza. Asterix i Obelix misja Kleopatra to legenda całej Europy jak nie świata. Dzięki za ciekawostki, film ten rzeczywiście jest naturalny, bez animowanek, green screenów, dobre kostiumy, wielu statystów i robi wrażenie "swojskiego". Nie wiedziałem, że stworzono całą wioskę Galów w studiu.
To po prostu zakładanie "Nie jest śmieszne dla mnie czyli nie jest śmieszne w ogóle", a humor się różni w różnych krajach. Wiele zresztą jest gier słownych czy jakiś hermetycznych rzeczy. Tak jak "Kaczka prezydent wśród drobiu" w polskiej wersji jakieś niemieckiej komedii nie byłoby zabawne w reszcie Europy, a u nas jest bo to była aluzja do ówczesnego prezydenta.
Inna sprawa, że takie ocenianie innej kultury z góry i zakładanie "My to mamy humor, a te francuziki to nic nie wiedzą o humorze" jest mega rasitowskie.
Zresztą jak popatrzymy na inne francuskie komedie to są ludzie którym się one podobają, ale innym nie. Bo po prostu humor jest specyficzny. Zresztą w polskiej wersji "Kręcisz mnie" czyli "Skołowani" wycięto sporo żartów i poszli bardziej w motywy romantyczno-obyczajowe. Przez to mi się polski film lepiej oglądało niż oryginał
@@MistrzSeller Drobna uwaga, nie jest rasistowskie, lecz jeśli już to ksenofobiczne. A tak poza tym to zgadzam się z Tobą w kwestii różnic w humorze w zależności od państwa.
Matrix też jest naturalny, bez animowanek i green screnów.
Wizualnie wszystko super 😍 akustycznie również 🥰
Fajna muzyczka w tle (i samo tło), nie za głośnie, nie za rozpraszające i nie zagłusza rozmowy. Jedynie ostatnia nutka była lekko za głośna.
A hejterzy zawsze się znajdą, bo ludzie lubią gadać, ale nie lubią sprawdzać, czy to, co mówią, jest prawdą, bo przecież za dużo czasu by stracili na szukaniu, już lepiej wypaplać i pójść dalej :P
Jamel Debbouze wystąpił na ceremonii otwarcia igrzysk. (Wbiegł na pusty stadion z pochodnią olimpijską, bo okazało się że impreza jest "na mieście", a nie na stadionie. Uratował go Zinedin Zidane.)
Ten aktor we Francji jest pewnie znany z innych ról, ale nikt mi nie wmówi, że nikt nie kojarzy Nubernabisa.
Dokładnie! 😊
Mnie zawsze zastanawia czemu nie powstał film "12 prac Asterixa".. Moja ulubiona wersja animacyjna, z niecierpliwością czekam na film :)
Pewnie dlatego, że było w nim najwięcej zjawisk „nadprzyrodzonych”, co oznacza więcej efektów specjalnych do zrobienia w filmie
W "Asterixie na olimpiadzie" pierwsze spotkanie Asteriksa i Obeliksa z Twardzieuszem to ni mniej, ni więcej tylko pierwsza praca(aczkolwiek to akurat mogło być bezpośrednio wzięte z komiksu; podejrzewam zresztą, że część prac jest faktycznie komiksowa, nawet jeśli sam film nie jest adaptacją konkretnego tomu).
Jeszcze dalej niż północ jest świetny. Coś z miejscowymi jak u nas "Ranczo" 😎
Bardzo fajny kanał. I bardzo fajny sposób snucia opowieści. Pozdrawiam i czekam na dalsze 🤗🪷
I wedlug mnie to najlepsza część Asterix a ( misja kleopatra ) , a dziękować dziękować 😊
O filmie Rrrrr też bym chętnie posłuchał kilka ciekawostek :D
ale fajny filmik, dzięki. Świetnie się słucha tych wszelakich ciekawostek o tych filmach, będę śledził co dalej...
Na obejrzenie w kinie "Jeszcze dalej niż północ" namówił mnie wiele lat temu znajomy. Do dziś jestem mu za to wdzięczna. Uwielbiam ten film i żałuję, że obecnie nie jest nigdzie w sieci dostępny.
Bardzo byłbym ciekawy jak by wyglądał gdyby ten film miał dubbing zamiast lektora, bo bawienie się z akcentem ch'ti jest trochę esensją tego filmu gdzie bohater z Paryża go nie rozumie
Jest na *vider*
@@Jodrik713bohater grany przez Merada jest z górzystych, by nie powiedzieć interiorskich części południowo-zachodniej Francji. Z tego co kojarzę nie pochodził z Paryża. Na nasze to jakbybył z Grudziądza czy innego Włocławka czyli nawet blisko morza ale nie nad morzem. Gdzie Pikardia robiłaby za Górny Śląsk.
Piękny głos
O rrrr też jest jego dziełem ciekawe.
Co do pierwszego filmu nawet go lubię.
Po znalezieniu tego świetnego kanału, aż mi się zamarzyło, żeby Pani Prowadząca przełożyła jeden z moich ulubionych filmów, tj. "Kapuśniaczek" 🤣
Miałem to szczęście, że moje pokolenie za dzieciaka doczekało pierwszego live-action franczyzy. :) I nawet zobaczyłem w kinie!
Dziękuję
O podejściu Tolkiena do ekranizacji jego prac trochę wiem, więc się wypowiem. Tolkien do pomysłu ekranizacji aktorskich podchodził co prawda dość sceptycznie i uważał, że na chwilę jemu obecną, styl kręcenia filmów odbiegał bardzo od efektu, który ten chciał uzyskać w książkach, dlatego też dużo bardziej był przychylny ekranizacji animowanej. Co nie oznacza, że filmowców live-action zniechęcał, a animatorów zachęcał, nie, bardzo chciał być zaangażowany w produkcję takowego filmu, i prosił nawet o wysyłanie mu scenariuszy do oceny. Jednakże jako perfekcjonista, często taki scenariusz wysłany do profesora zwracany był scenarzyście niemal cały zamazany uwagami. Tolkien miał skarżyć się przede wszystkim na zbyt dużą brutalność, skupienie się na walce, niezrozumienie systemu magii, logiki świata i inne inwencje twórcze scenarzystów. Niestety, jedyna adaptacja jakiej doczekał profesor to bardzo słaba adaptacja Hobbita z 1967, i nawet nie mamy pewności czy ją widział
Jeśli chodzi o tę Rumcajsowatą, to ten film może i byłby lepszy, gdyby producenci nie wyciulali reżysera na ostatnią chwilę(patrz odcinek Wojtiego2000 na ten temat).
@@romualdandrzejczak4093 nie wiem co masz na myśli mówiąc „Rumcjasowatą” normalna kreskówka, tylko że z narratorem czytającym kwestie postaci. Dużo uproszczeń i zmian fabularnych w i tak już prostej w swej strukturze książce, całość nie ma nawet pełnego metrażu
@@wampirek8199 Mam na myśli styl animacji, który tu jest mocno demoludowy(typu "Żwirek i Muchomorek", seriale o profesorze Gąbce czy właśnie "Rumcajs"). Wyjaśnienie tego jest bardzo proste- film był robiony w Czechosłowacji, bo tam można to było machnąć na szybko i po kosztach.
@@romualdandrzejczak4093 to chyba o ten, ale wiesz zamiast się mnie dopytywać mogłeś po prostu samemu sprawdzić. Zostawiłem nawet datę powstania, a tych adaptacji Hobbita to za dużo nie było
THIS IS ABSOLUTELY BRILLIANT ❤️
Dziękujemy.
Merci li pupu😅
Jeden z moich ulubionych francuskich komedii, tuż obok Taxi. Ale dubbing i tłumaczenie w filmie robi robotę, próbowałem obejrzeć Asterixa z moją żoną, która mówi tylko po Hiszpańsku, i film w Castellano nie jest wcale śmieszny, w połowie filmu umieraliśmy z nudów. Tak więc szczęście że mogę dobrze pamiętać ten film ze swoimi polskimi cytatami. Pozdrawiam!
dobra rzecz :) super kanał
Super materiał❤
Super material! Czekam na więcej !
08:11 Pod tym względem tak. Chodziło jednak przede wszystkim o to, by cała opowieść rozgrywała się w umyśle widza, w jego świecie wyobraźni, gdyż taki był zamysł autora. Wyjawił to wnuk angielskiego pisarza w jednym z wywiadów. Przeniesienie na ekran to zbyt duże uproszczenie i po prostu narzucenie czyjejś (w tym przypadku: reżysera) wizji, np. Arwen ma twarz Liv Tyler, a nie wymyśloną/wyobrażoną indywidualnie na swój własny sposób przez każdego czytelnika/każdą czytelniczkę.
No to Tv Filmy namieszało. Zresztą na ich siostrzanym kanale TV gry kiedyś dowodzili, że mało jest w Polsce graczek, bo kobiety to 5% oglądających ich kanał.
Co jak co ale od lat krążyły mity o rzekomej wtopie Misji Kleopatra we Francji. To nawet nie jest wina TvFilmy ale z tego co pamiętam kanału Poznać Kino. Jego cykl o kwestiach zabawniejszych po polsku niż w oryginale chyba najbardziej zawinił. Bo śmiem wątpić by ten człowiek znał francuski. No i chyba też swoją cegiełkę zła i dezinformacji dołożył Na Ekranie, bo tam już te lata temu było dużo bzdur i wpadek. O wiele poważniejszych niż w TvFilmy. No i szanujmy się, Na Ekranie bardzo podupadło gdy TvFilmy całkiem dobrze się trzymają
@@paulinagabrys8874 Poznać kino mówił o samych kwestiach, a nie tym czy film zarobił.
Mega materiał!
Fajnie, że nagrałaś ten odcinek. :)
Czekam na dalsze nagrania o Misji Kleopatrze.
A także na odcinek o "Wielkiej bitwie Asteriksa" - polska wersja tego filmu też mocno różni się od oryginalnej. Właściwie to nawet bardziej niż Misja Kleopatra. Chociażby za sprawą dodania narratora w polskiej wersji.
Bardzo przyjemne pogadanki :*
No Misja Kleopatra to szczyt A&O :)
Super takie pogadanki, akurat do wieszania prania ;)
Nie wiem ile w tym zasługi mikrofonu, ale masz sympatyczny głos.
Ciekawy materiał
19:32 Uwielbiam font tego napisu na górze okładki, który tak bardzo kojarzy się z serią "Szybcy i wściekli"... Choć to chyba wynika z nawiązań do Taxi w obu filmach.
hahaha, akurat gotuję obiad 😃
To wspomnienie o wiosce Galów zbudowana w studiu, sprawiło, że pomyślałem, że chciałbym ją obejrzeć. Przez to z kolei pomyślałem, że fajnie gdyby był taki Asterixowy Disneyland czy coś w tym stylu. Zanim ktoś powie, że by się nie utrzymało bo za mało popularne, w Finlandii jest taki o Muminkach i nie wydaje mi się, żeby cienko prządł.
Ależ takie coś istnieje od wielu, wielu lat! :) Parc Asterix został otwarty już w 1989 roku fr.wikipedia.org/wiki/Parc_Astérix i jest to właśnie "galijska" konkurencja dla Disneylandu.
@@przekladanki interesujące miejsce. Dzięki, zapamiętam je, może kiedyś uda się je odwiedzić.
@@maciej5866ostatnio z chłopakiem oglądaliśmy wycieczkowe lasty i z biur podróży jak najbardziej da się pojechać i do Parku Asteriksa i do paryskiego Disneylandu
Skoro nocne gadanie, to trzeba w nocy obejrzeć. :P
Oj oj, mam tę dylogię pikardyjsko-belgijską na dvd i nie żałuję.
Każdy kto ma mózg i obejrzał trochę kreskówek z dubbingiem widzi że żarty w Misji Kleopatra są szalenie kompatybilne z treścią w filmie.
Co do Tolkiena, on nie chciał ekranizacji ale od Amerykanów z Disneya. Tolkien był niemal twardogłowy wobec odejść od materiału źródłowego i utraty esencji baśni. Gdyby dożył ekranizacji animowanej Małej Syrenki to chyba dostałby zawału, bo cały sens baśni został wyrzucony przez okno na rzecz hollywoodzkiego happy endu.
Ja też długo lubiłam Kontra Cezar i nadal go lubię bo ma w sobie dużo z komiksu i mniej bazują tu na popkulturze. Długo byłam niemal obrażona na Misję Kleopatrę ale to z powodu tej masy mitów, które krążyły po polskim internecie. To tylko utwierdza mnie w przekonaniu że Polska i cała Europa jest wręcz zalana anglosaską papką, gdy mamy mnóstwo wartościowej i ciekawszej treści z naszego kontynentu.
Doprowadza mnie do szału to że my a zwłaszcza młode pokolenie jest tak zhamburgeryzowane że aż dziw bierze że jeszcze rozumie memy z Asterixa. Bo wiemy że komiks frankofoński nie istnieje w USA bo jest za trudny, zbyt poważny i nie bojący się kontrowersji, przynajmniej w oczach Amerykanina. No i sami Jankesi uważają że to Europa ich podrabia, choć to nasz rynek traktuję twórcę komiksu jak artystę a nie wyrobnika wydawnictwa, co jest normą w USA. I to europejski twórca komiksu ma o wiele więcej do gadania niż jego japoński kolega, który przeciąga w nieskończoność cykl, bo co wydawnictwo i fani powiedzą. Chyba że jest Odą to robi jeden tytuł non stop przez prawie 30 lat (tak, chodzi o One Piece).
Oni w końcu dotrą do tego One Piece? :D
"Doprowadza mnie do szału to że my a zwłaszcza młode pokolenie jest tak zhamburgeryzowane że aż dziw bierze że jeszcze rozumie memy z Asterixa"
Na dodatek teraz na platformach VOD znacznie łatwiej o produkcje azjatyckie niż kino francuskie czy brytyjskie. Europejskie produkcje nawet z BBC prawie nie mają u nas dystrybucji
@@MistrzSellerdokładnie. Kiedyś szperałam po czeluściach polskiego Netfliksa i najwięcej nieanglojęzycznej treści z Europy jakie znalazłam to filmy i seriale po polsku (ależ mi tu zaskoczenie) i po włosku. Z czego po włosku były i starocie neorealistyczne i nowe twory dla Netfliksa a prawie wcale nie było filmów z lat 70-tych i 80-tych, gdzie Włosi mocno papugowali amerykańskie blockbustery. Paradoksalnie to Tarantino robi dużo dla europejskiego kina popularnego z tamtego okresu bo nawet koncept Bękartów Wojny był na wpół remakiem włoskiego filmu o niemal identycznym tytule
Nie wyobrażam sobie innej Kleopatry niż Monica Bellucci.
Akurat akcja 5. odcinek 1. sezonu The Grand Tour (dawnego Top Gear) ma miejsce w Maroku i jest ukazany plan filmowy z Misji Kleopatra, a nawet się tam dobywa finałowy wyścig
Teraz wiem dlaczego RRrrr jak bardzo mi się podobało. Zaraz skończy się słońce 🤣
Chętnie posłucham o innych produkcjach, gdzie wystąpiły sformułowania, które niekoniecznie były zrozumiałe dla polskiego widza lub nieprzetłumaczalne😊
Myślę, że Shrek byłby kopalnią takowych. Wystarczy wziąć jako przykład scenę ze Żwirkiem i Muchomorkiem, w której w oryginale było nawiązanie do piosenki dla dzieci pod tytułem The Muffin Man.
@@Draconager głównie chodzi o produkcję francuską i przekład z tego języka 😉
Prawda. Francuzi zrobili wiele świetnych komedii i chciałbym wiedzieć jakie żarty straciliśmy.
@@Draconagerw obecnych czasach my coś tam zrozumiemy z kultury anglosaskiej albo na zasadzie dyfuzji albo ze względu na naukę angielskiego. Zaryzykuję stwierdzenie że obecny Polak uczący się angielskiego lepiej zna kulturę krajów Wysp Brytyjskich niż Amerykanin z Bostonu z pra pra babcią z Irlandii
@@paulinagabrys8874 Myślę, że coś w tym może być, aczkolwiek pewne elementy obcej dla nas kultury nadal będą niezrozumiałe dla szerszego grona odbiorców tak jak na przykład wspomniana przeze mnie piosenka The Muffin Man. Mam wrażenie, że nawet teraz dosłowne przełożenie tego żartu nie byłoby dobrym pomysłem. Ale polska wersja Shreka to temat na dłuższą dyskusję.
19:59 Zupełnie jak lista skazanych xD
Obok tej czarnej kawy powinien być jeszcze czarny chleb ;)
Powiem krótko, nie wiem czemu jest aż tak mało filmów francuskich w polskim dubbingu, nawet tych animowanych jak mamy takich dystrybutorów jak Kino Świat który jest dystrybutorem z Canal+
Myślałem że fuzja na Facebooku Skrybawki i neurchi o Misji Kleopatry tę parę lat temu pokazała kultowość filmu w obu krajach. Okazuję się że niekoniecznie się to udało
Z mitami nie wygrasz. Tyle dobrze, że już nie palą ludzi na stosie i nie łamią kołem - przynajmniej nie na "śmierdzącym" zachodzie.
Piekne: "«Praca nad *"przekładankami"* sprawiła, że mam dużo bezużytecznej wiedzy na temat filmu.» 😉
dobry tłumacz (albo rozkminiacz cudzego tłumaczenia) zawsze tak ma 😄
@@ApprenticePL
Ta *"bezużyteczna wiedza"* ujęła mnie za serce 🙂
Pamiętam wywiad z Panem tłumaczem mang, który stwierdził że tłumacze powinni startować w Jeden z Dziesięciu bo przy tłumaczeniu poznają masę różnych rzeczy od mechaniki przez przepisy kulinarne na mitologi wikingów kończąc
Problemem z ocenianiem, która wersja jest "lepsza" nie jest tylko bariera językowa, ale też kulturowa.
Można nieźle znać język, ale nie zrozumieć nawiązań i żartów.
O porównywaniu bez znajomości języka nie ma co w ogóle mówić.
11:40 - tylko że łączenie fabuły z kilku zeszytów był to zabieg już z filmów animowanych. Moim zdaniem film Life-Action jest najtrafniejszy konstrukcją fabuły. Jest na tyle inaczej od pierwowzoru że historia nie jest nudna dla tych co czytali komiks.
No, animowany "Gal" i "Kleopatra" są akurat wiernymi adaptacjami odnośnych tomów, także "Wikingowie"(mniej więcej, bo Abba chyba w komiksie nie występuje). Sklejką jest np. "Wielka bitwa"("Wróżbita" + wątek amnezji Panoramiksa z "Walki wodzów"). "12 prac" i "Asterix podbija Amerykę" to oryginalne kreacje scenarzystów(acz myślę, że w tym pierwszym wypadku same prace być może są komiksowe).
@@romualdandrzejczak4093tyle że 12 prac też pisali Goscinny i Uderzo
@@paulinagabrys8874 Dzięki za tę informację, ale tak czy inaczej to nie jest adaptacja żadnego konkretnego albumu.
Co do kultury językowej regionu oryginału, to za przykład mogę dać swoją ulubioną serię mangi Sword Art Online (na podstawie której stworzono też anime). Otóż tam bohaterowie angielskie słówka traktują jako ciekawostkę przemądrzalskich. Mają w końcu inny alfabet i swoje znaczenia. Niektórzy tam nie potrafią przeczytać poprawnie słowa "Sterben", biorąc je za imię "Steven". Kontekstu pomyłki do tej pory nie znam :) a z naszego punktu widzenia trudno pomylić imię z przypadkowym słowem (które też ma znaczenie).
Więc tak, krytyka żartów językowych bez znajomości kultury jest jak przepychanka Coca Coli i Pepsi.
Sword Art Online jest na podstawie LN (Light Novel) a nie na podstawie mangi, jeśli nie wiesz z jakiej źródła jest anime to sprawdź na stronie wikipedii. Nie tylko kwestia językowej, ale też że kanji ma kilka znaczenia i ciężko jest przetłumaczyć na angielski/polski. Plus niektórzy Amerykanie czy Polacy to nie wiedzą że w Japonii mają inne kultury, obyczaje i słowa inaczej znaczą po japońskim. Ja gdy oglądałem anime np o szkoły, to czytałem o system edukacji w Japonii, lub co znaczą zwroty grzecznościowe. Dla niektórych Polaków i Amerykanów to kultura Japonia może być dziwna.
@@simba4506 och, myślałem że książki, zwłaszcza ilustrowane (łącznie z okładką i dodatkami) zaliczają się - ze względu na kreskę. Przyznaję, mój błąd.
Jedna ciekawostka dotycząca piratów jest taka, że są parodią innego frankofona o nazwie "Barbe-Rouge" :) Duża część załogi w Asteriksie jest parodią załogi z tego komiksu.
19:15 De Ta Le? To są dla Ciebie Detale?
Zrobisz materiał o pierwszej aktorskiej ekranizacji z lat 60-70? Jest na yt z tego co kojarze dostępna. (Btw chętnie obejrzałbym materiały o kontra cezar)
996 polubień
To teraz taxi
Czyli Depardieu kopnął z Maroka aż na Maltę? Nieźle.
Jedynka najlepsza, Kleopatra też spoko, ale potem…
Dzięki za nowy odcinek o tym dziele. P.S. wymawiamy Tolkin bez "e".
To chyba zależy od tego, czy posługujemy się wymową oryginalną czy spolszczoną.
W Polsce wymowę Tolkien można spokojnie uznać za trwale spolonizowaną, podobnie jak Szekspir czy Darwin.
@@MrFugiban Oczywiście. Właśnie miałam to napisać. Skoro niektórzy chcą wymawiać Tolkien bez e, to niech będą konsekwentni i wymawiają np. Szekspira jako Shakespeare (wymowa ang.).
Gdzie w sumie dziś można legalnie obejrzeć Asterixy?
Polecam cda.
@@Draconager chyba tylko tam widziałem, że dostępne. dzięki
Legalnie nie, trzeba szukać na pirackich stronach
Odrestaurowali w 4K?
Zrób coś o francuskim dubbingu do Dragon Ball
materiał wybitnie niewizualny? nie zgadzam się :D
No proszę Cię, autorka jest raczej dość wizualna ;)
Ja też nie rozumiem tego kultu polskiego dubbingu jako jedynego słusznego, tak samo jak pana Wierzbięty (Mówimy też o kimś kto robił heheszki z gwałcenia...; Rayman 3) Dzisiaj raczej by nie przeszło.
Racja, Wierzbięta to po prostu tłumacz, który tłumaczy filmy komediowe i wychodzi mu to dobrze. Sam bardzo go lubię, ale nigdy nie rozumiałem tego ubóstwiana go.
Tak, i tymbardziej nie rozumiem logiki antydubbingowców którzy nienawidzą polskiego dubbingu oprócz rzeczy co robił Wierzbięta
Sam bardzo lubię Bartosza Wierzbietę i w jakimś stopniu podziwiam jego umiejętności przekładu, ale to nie oznacza, że wychwalam każdy jego żart, bo moim zdaniem nie każda wstawka z jego strony była sensowna.
Ja też tego nie rozumiem. Facet prawie zmasakrowałby dubbingowe wersje filmów Ghibli i to na modłę "twojej starej" z Batman vs Superman.
@@paulinagabrys8874 "twoja stara" to akurat nie jego dzieło. Sle wszystko też zależy id reżysera dubbingu, nie wszystko co wymyśli dialogista faktycznie przechodzi w dubbingu.
No przecież polska wersja ma boomerskie żarty a oryginał posiada piękno niczym ceremonia otwarcia IO w Paryżu.
Idioto, 90% żartów tego filmu jest 1:1 z wersji francuskiej
jeśli coś ci po łbie łazi ...
to zalecam mycie mydłem !
łba a nie oczu naszych !
Następny niech będzie RRRrrr!!!
Ten film z polskim dubbingiem był idiotyczny. Może w oryginale był lepszy.
Lepiej "Wielka bitwa Asteriksa".
Polska wersja mocno się różni od francuskiej.
Dziękuję
Dziękuję