Pominąłeś kilka szczegółów dosyć istotnych:) Hamując silnikiem cały silnik tak naprawdę działa na podobnej zasadzie, co sprężarka - zasysa powietrze, spręża i "wywala" przez wydech(zależy jeszcze od osprzętu silnika). W osobówce nie ma to co prawda znaczenia większego, jednak hamując silnikiem wspomagamy jego chłodzenie(tak bardzo ważne w sporcie). Jak już przy temperaturze jesteśmy - większość samochodów na zimnym silniku podczas hamowania nadal podaje paliwo. Trudno rozgrzać motor, który po chwili się sam chłodzi... Dodatkowo ciśnienie oleju w silniku 4T z racji obrotów silnika oraz pompy oleju jest wyższe, a więc silnik ma lepsze smarowanie niż na obrotach jałowych. W przypadku benzyniaków nadal jest podawana iskra na świece. W jakim celu iskra jak nie ma paliwa podawanego? Jeśli wtryski leją podczas hamowania silnikiem można szybko i łatwo to wykryć:) Kolejna sprawa - hamować silnikiem powinno się do okolic obrotów około 1200. Przy tych obrotach komputer znów zaczyna podawać paliwo, aby nie dopuścić do zadławienia silnika. Natomiast przy gaźnikowych samochodach bywa różnie. Generalnie większość aut już pod koniec lat 80tych miały gaźniki z odpowiednimi zaworkami i membranami, które w momencie dużego podciśnienia w kolektorze ssącym( zamknięcie przepustnicy) zamykały całkowicie lub częściowo dopływ paliwa do rozpylacza. Takimi autami są wspomniany już Polonez, również Tico, Łada, Skoda czy starsze modele BMW E30. Po czym poznać awarię układu hamowania silnika w gaźniku? Wystarczy wyłączyć zapłon podczas hamowania silnikiem w takim pojeździe. Jeśli odczujemy wzrost "siły hamującej"(piszę prostym językiem :P) należy sprawdzić cały gaźnik pod kątem niedomagania układu hamowania silnika. Natomiast w przypadku wyłączenia zapłonu i żadnych zmian w zachowaniu pojazdu układ ten pracuje prawidłowo. Czterosuwy omówiliśmy. A co z dwusuwami? W dwusuwie wyposażonym w zwykły gaźnik bez dozownika oleju lub innego rodzaju pompy oleju należy unikać całkowitego odejmowania gazu. Wówczas silnik nie jest należycie chłodzony jak i ilość oleju jest zbyt mała, aby należycie smarować układ korbowo-tłokowy. Nie należy też przesadnie za każdym razem używać sprzęgła, gdy tylko chcemy obniżyć obroty. Film olejowy w obecnych olejach do mieszanki nie znika od razu po odjęciu gazu, utrzymuje się do kilku sekund(zależnie od luzów montażowych, dawki oleju, rodzaju smarowania silnika jak i samego rodzaju płukania cylindra). Generalnie w silniku dwusuwowym nie stosuje się układów hamowania silnikiem, jak ma to miejsce w silnikach czterosuwowych. Ma to na celu przedłużenie żywotności silnika 2T jak i sam fakt pracy i sprawności cieplnej silnika 2T sprawia, że stosowanie takich układów przynoszą niewielkie zyski w oszczędności paliwa. W przypadku dozownika śmiało możemy hamować silnikiem. Dozownik podaje olej "na 2 sposoby" - w zależności od obrotów silnika(gwarantuje niezbędną dawkę oleju podczas hamowania silnikiem) oraz w zależności od uchylenia przepustnicy(gwarantuje niezbędną dawkę oleju przy zwiększaniu prędkości obrotowej). Przy sprawnych cięgnach oraz pompie oleju nie ma prawa w jakikolwiek sposób zaszkodzić hamowanie silnikiem. PS Nie opór wiatru nas hamuje po puszczeniu gazu. Są to również opory wewnętrzne silnika, skrzyni biegów, opory toczenia itp. itd. Gdyby nas hamował tylko sam wiatr to podczas hamowania silnikiem nie byłoby różnicy w przebytym dystansie, wszak silnik nie stawia oporu:))
Co prawda nieźle się wysiliłeś bo by mnie się nie chciało pisać tak dużo tylko (tak po fachu) jak to się ma do jazdy hamowania silnikiem gdy nie ma przepustnicy np w nowszym silniku benzynowym o wstrysku pośrednim, MultiAir drugiej generacji z rodziny Fire 140KM i 230Nm (w pierwszej generacji były tzw choroby dziecięce np niepełne sprężenie powietrza do silnika tym bardziej iż od turbosprężarki jest pełne powietrze de facto "po drodze" gdzieś to powietrze uciekało, a w drugiej generacji już to nie występuje no i jest fantastyczna elastyczność silnika, a co do jazdy luzem wspomnianym silnikiem przy średniej temperaturze oleju to smarność oleju występuje w silniku mniej więcej minimum 2 minuty, po czym lepiej włączyć odpowiedni bieg by było kolejna dawka smarowania, a co do luzu np do długiego dotoczenia nie pobiera paliwa do momentu gdy dojdzie do obrotów rzędu poniżej 1380 obr/min tzn poniżej już pobiera jak w opisie Twoim. Aha, ten silnik ma manualną sześciobiegową skrzynię biegów. Pozdrawiam.
Nie zgodzę się tylko z jednym. Co do właściwego smarowania silnika pomiędzy obrotami na luzie, a obrotami wysokimi spowodowanymi hamowaniem silnikiem. Silnik jest tak zaprojektowany, że nawet przy obrotach "na luzie" czyli 800-1000 ma odpowiednie ciśnienie smarowania. Bo ciśnienie oleju jest też podawane w pewnym przedziale np 0,3 - 2 bar. Wyższe ciśnienie jest potrzebne do lepszego smarowania przy wysokich obrotach - nie ma sensu podawać oleju pod ciśnieniem 2 bar gdy obroty wynoszą tylko 800.
Z ciśnieniem oleju nie jest tak prosto, jakby się wydawało. Zacznijmy od tego, że nie może być wyższe jak te 3 bary. Bowiem wówczas olej zaczyna się "pienić"(znów piszę w uproszczeniu). Zamiast ciągłego strumienia oleju jest coś pokroju wylewania wody z butelki bez odpowietrznika. Druga sprawa - te 800 obrotów i okolice 1 bar to absolutne minimum. Oczywiście lepiej, jak ma więcej barów, ale to osobny temat na dyskusję, więc skupmy się na hamowaniu silnikiem i ciśnieniu oleju wówczas generowanym. Jak wspominam, jest wyższe ciśnienie oleju niż na luzie podczas hamowaniem silnikiem. Silnik ma smarowanie, nie pobiera paliwa a nadal jest ładowany akumulator(w zasadzie przez ten moment jedziemy "za darmo"; na luzie trzeba by podawać paliwo, a altek nadal obciąża silnik, zwłaszcza w zimę) . Gdyby jednak zebrać dane od producentów zależności ciśnienia smarowania a żywotności silnika to wyszłoby, że te okolice 1 bara to jednak za mało. Tylko po co o tym mówić?:) Druga sprawa - hamujesz silnikiem, na silnik działają siły oporów toczenia itp. Jak masz te 1600 obr/min i dalej hamujesz to jeszcze nie ma problemu, ale obroty spadają w okolice 1300-1200 obr/min, ECU podaje już paliwo, ciśnienie smarowania spada, a silnik coraz mocniej przeciążony. Na wałki rozrządu oraz na sworznie tłokowe działają coraz mocniejsze siły, a smarowanie coraz słabsze.O tym też warto pamiętać. Dodam na koniec ciekawostkę - dlaczego silniki na zimnym na ssaniu mają wyższe obroty? Przecież równie dobrze spokojnie w dobie wtrysku silnik na zimnym mógłby mieć te 900 obr/min i się rozgrzewać. Obroty są wyższe nie dlatego, że więcej paliwa, tylko dlatego,że silnik przesmaruje się 10x szybciej mając na zimnym 1500 obr/min niż pyrkając 900 obr/min. No i sam olej szybciej się rozgrzeje uzyskując swoje najlepsze parametry smarujące:) Jest to zamierzone, aby silnik na zimnym miał wyższe obroty. Jeśli dodasz jeszcze w zużytym aucie problemy z zapłonami na zimnych garach i świecach to już w ogóle lepiej, aby miał wyższe obroty:)
Ja od zawsze hamowałem silnikiem. Nigdy jeszcze z tego powodu nie ucierpiała mi ani skrzynia biegów, ani sprzęgło. No i rozwinąłem to do tego stopnia, że widząc czerwone światło, najpierw puszczam gaz, później redukuję biegi i często udaje mi się nie stać na czerwonym, bo w międzyczasie zdąży się zmienić na zielone. A wtedy redukuję bieg i jadę dalej. No i mam kolejną oszczędność, bo nie startuję od zera, czyli spalanie mniejsze. Nawet kiedy używamy hamulca, to manewr hamowania jest bardziej efektywny, kiedy wspomagamy się silnikiem. Za to jazdy na luzie nikt nie poleca. I powie to każdy specjalista, instruktor nauki jazdy, czy doświadczony kierowca. Jadący na luzie samochód jest bezwładną masą. Jeśli w tym czasie wpadnie w poślizg, to jest mizerna szansa na wyprowadzenie z niego. Kiedy mamy wbity jakiś bieg, to możemy zareagować od razu. A jadąc na luzie najpierw musimy szybko ocenić, który bieg należy wrzucić. Ta chwila przemyślenia i sama czynność wrzucenia biegu generuje opóźnienie, które może zadecydować o spowodowaniu kolizji, lub jej uniknięciu...
Bardzo ciekawy odcinek :) mogłeś jeszcze dodać, że jadąc na luzie i hamując tradycyjnie więcej spalimy paliwa bo silnik pracując coś tam zawsze spala podczas pracy jałowej. Hamując silnikiem nie spalamy paliwa przy czym oszczędzamy. Hamowanie silnikiem: - oszczędzanie hamulców (klocki, tarcze, płyn, pompa) - oszczędzanie paliwa - sprzęgło... warto zmieniać biegi z między gazem w rozsądnych zakresach obrotów i nie ma praktycznie to żadnych wad - a zapięty bieg tak jak wspominałeś daje nam zawsze szansę dodania gazu i odjechania, a nie dopiero wrzucania biegu i jego wsprzęglania Pozdro i oby tak dalej.
Ja łącze jedno i drugie - gdy widzę np. czerwone na skrzyżowaniu zaczynam hamować silnikiem do dwójki. Gdy jestem już blisko to zrzucam z dwójki na luz i dotaczam się do zatrzymania :)
Cheeki Breeki ja redukuje max do 3. U mnie tyle wystarczy żeby prawie się zatrzymać. Nie ma sensu wrzucać 2. Ale to wszystko zależy od silnika. Też używam międzygazu. Nie wiem na ile to robię poprawnie, ale już rzadko udaje mi się strzelić że sprzęgła.
Powiedziałeś co prawda o wyrównaniu obrotów gazem przed redukcją ale mogłeś dodać też iż jest to dość dobrze znana część techniki hamowania z międzygazem używanej w sporcie. No i jeszcze jednym bardzo ważnym plusem hamowania silnikiem jest znacznie lepsza trakcja pojazdu zwłaszcza w zakrętach - Stanowczo odradzam wrzucania na luz podczas zakrętów
Nagrasz może coś o momencie obrotowym i mocy? Co na co wpływa, czy zawsze moment=przyspieszenie itp., bo wielu ludzi nie ogarnia tych tematów, a jak się czyta nieraz komentarze od "fachowców" pod niektórymi filmami to strach oddawać samochód do mechanika :D Byłbym bardzo wdzięczny Pozdrawiam :)
No właśnie - fizyka na poziomie szkoły podstawowej: podejście pierwsze - wyliczamy przyspieszenie z siły (masę uważamy za stałą) - odpowiednikiem siły w ruchu obrotowym jest moment obrotowy (jednostka N*m, która uwzględnia też ramię obrotu): wyliczamy wszystkie siły oporu, uwzględniamy siłę jaka wynika z momentu (CHWILOWEGO), który jest zależny od obrotów. Możemy też wyjść z drugiej strony: samochód przyspieszając musi zwiększyć swoją energię kinetyczną, a zmiana tej energii w czasie to moc. Do tego moment i moc są ściśle związane za pomocą obrotów i znajac jedno łatwo możemy wyliczyć drugie. To co nas interesuje to moment/moc chwilowe w zależności od obrotów - znając moc maksymalną czy moment maksymalny tak naprawdę NIC nie możemy powiedzieć o charakterystyce przyspieszeń - jeśli moment w dolnym zakresie obrotów rośnie powoli, to samochód będzie wolno przyspieszał (do tego tak naprawdę interesuje nas moment na kołach, a za to odpowiada cała charakterystyka układu napędowego). P.S. Fizyka może na poziomie podstawówki, ale wyliczenia to już raczej późne liceum, bo trzeba trochę równań różniczkowych rozwiązać.
Już od jakiegoś czasu sporo automatycznych skrzyń biegów (np. w mercedeasch) ma tryb coasting. Czyli jeśli się puści gaz i nie dotyka hamulca to skrzynia wrzuca na luz. Do tego chyba unia europejska zacznie wymagać aby samochody z manualną skrzynią biegów oprócz podpowiedzi o zmienia biegu pokazywały kiedy należy wrzucić na luz. Co do ekonomii tego rozwiązania to ma to sens jeśli będzie się toczyć na luzie bez dotykania hamulca ale raczej trudno toczyć się kilometr na luzie do praktycznego zatrzymania.
paradoksalnie jest to wbrew dyrektywom tfu UE, która na każdym kroku (jeżeli chodzi o motoryzację) domaga się niższego zużycia paliwa. jazda na luzie nie zmniejsza zużycia paliwa w takim stopniu jak robi to jazda z "puszczaniem gazu" która jest bardziej racjonalna (jedź 90km/h wciśnij sprzęgło i za np. 2 sekundy lub pół minuty - bardziej rzeczywisty przykład; i puść sprzęgło w dowolny sposób)
Mniej więcej 50tys km temu, kupując nowy-stary samochód zmieniłem technikę jazdy. Nabyłem nawyk hamowania silnikiem i teraz jest to już odruch. Czy coś przez te 50tys km się stało złego w związku tym? Tak, mam dalej stare klocki i tarcze, bo normalnie bym je już zużył :) Oszczędność paliwa również jest również odczuwalna i widoczna bo ok o 1 litr mniej od średnich wyników innych użytkowników tego silnika. Polecam każdemu taką jazdę.
Trzeba umieć hamować silnikiem bo bez tego nie zda się prawka 😂, ale hamowanie silnikiem ma też inne wady, zużywają się poduszki silnika i skrzyni, dwumas pracuje intensywniej w zakresie niechcianym, panewki silnika też obrywają bo otwory smarowania ustawione są tak by zapewnić lepszą poduszkę smarną przy ciśnieniu w cylindrze a nie podciśnieniu, tez może powodować powiększanie się nagaru przez większą skłonnosć do zasysania oleju silnikowego. Ogólnie najwięcej o zalecanym ekodrivingu mogą powiedzieć prawdziwi mechanicy , tacy co niedejen silnik rozpołowili, jak np. pewien Profesor C... , a trzeba przyznać że łatwo rozpoznać czy ktoś stosował się do ekodrivingu 😅 A taki protip... Najlepszy ekodriving stosowali kierowcy autosanów na każde przejechane 200 tys. km , 100 tys było na biegu i 100tys na luzie... I taki silnik nie dość, że znacznie mniej palił to jeszcze do tego nie chciał się psuć 😂 ale co ja tam mogę wiedzieć wkońcu inżynierowie z koncernów chyba wiedzą co robią 😳 takie zalecenia jak olej co 30 tys, i ekodriving najlepiej do 1000 obr bo przecież silnik 1.0 z dwiema turbinami i wyżylowanym momentem da sibie radę 😂
Osobiście hamuję silnikiem, na skrzyżowaniach mam przewagę bo mam już zapięty bieg i obroty z wysokim momentem, więc gdy przy dojeździe do świateł zmieni się światło z czerwonego na zielone to nie muszę się zastanawiać, który bieg będzie odpowiedni do prędkości bo bieg już jest zapięty - wystarczy dodać gazu i jazda ;)
klejnos94 Może i tak, ale jak hamuje silnikiem, to aż mi serce staje :-D Tak wyje wtedy ... Ja osobiscie wolę luz i wcale nie mam problemu z wrzuceniem biegu, bo sie nawet nad tym nie zastanawiam :-P Jakoś samo wchodzi :-D Ale czasami mam tak, ze jadę na piątym biegu, a chce wrzucić szóstkę, której nie mam XD
Jazda na luzie może czasami być też niebezpieczna ze względu na to, że silnik może zgasnać co może skutkować brakiem wspomagania i brakiem możliwości nagłego przyspieszenia w nagłych sytuacjach.
Nie należy rozumieć, że wyższe obroty to lepsze osiągi czy większa skłonność auta do jazdy (użyłeś takiego skrótu myślowego). Jest przecież coś takiego jak zakres momentu obrotowego i przyrostu mocy. Piszę to tylko w ramach komentarza bo wiem, że materiał jest skierowany do osób zaczynających przygodę z motoryzacją i do tego, ten materiał, sprawdza się świetnie.
Teoria o oszczędzaniu paliwa przy hamowaniu silnikiem jest bardzo często powielana. Jest to zwyczajny błąd, odpowiedź powinna brzmieć: "to zależy". Wszystko zależy od odległości jaką musimy pokonać, jeśli do skrzyżowania jest np 200 metrów, to oczywiście hamowanie silnikiem jest oszczędnością, bowiem mamy nadmiar energii kinetycznej, którą i tak musimy w końcowej fazie zamienić na ciepło w hamulcach. Wyobraźcie sobie inną sytuację: jedziemy po wiejskiej drodze z prędkością 90 km/h, wiemy, że za 1 km jest znak ustąp pierwszeństwa. Zamykamy przepustnicę i co się dzieje? Za 300 metrów musimy wrzucić bieg i znów napędzać samochód. Jadąc na luzie dojedziemy do samego skrzyżowania bez konieczności napędzania samochodu. Nie muszę chyba tłumaczyć, że opcja druga jest tańsza. Na luzie zużywamy jakieś 0,8 l/h, czyli średnie spalanie na odcinku tego 1 km wyniesie załóżmy 1,2 litra/100km (przy prędkości średniej 66,7km/h). Jadąc 300 metrów przy zerowym spalaniu i 700 metrów przy spalaniu 6l/100km średnia będzie dużo wyższa, bo 4,2 l/100km. Teoria ma również fizyczne uzasadnienie, silnik do każdego obrotu potrzebuje energii, tzn. musi pokonać swój opór wewnętrzny. Z zasady zachowania energii: energia potrzebna na przejechanie tego jednego km = energia na pokonanie oporów ruchu samochodu + energia na pokonanie oporów wewnętrznych napędu. Jadąc na luzie silnik pokonuje w czasie 54 sekund około 720 obrotów, zakładając ten sam czas i obroty średnie (przy hamowaniu silnikiem a następnie napędzie) na poziomie 2 000 obr/min silnik musi pokonać w tym czasie 1 800 obrotów. Wiadomo, że pokonując mniej obrotów silnika będziemy mieli mniejsze straty energii.
Ja hamuję silnikiem! Pytanie - czy wrzucanie, z dwójki na jedynkę jest bezpieczne/opłacalne? Bo ja robiąc tak, spotkałem się z opiniami moich pasażerów (też kierowców), że z dwójki na jedynkę to już nie potrzebne, czy nawet niebezpieczne. Nikt nigdy jednak mi tego dokładnie nie wytłumaczył dlaczego.
Jedno pytanie po co to robić? Kiedy wrzucasz tą jedynkę? Przy 30 km/h, przy 20 km/h, czy może przy 10 km/h. Jak zapniesz jedynkę przy 30 km/h silnik będzie wył jak strzyga i zarżniesz go o wiele szybciej. A przy 20 km/h jak mocniej nacisniesz hamulec to staniesz w miejscu. Więc pytam po co redukować do jedynki?
Nie bardzo rozumiem tej całej nagonki na jazdę "na luzie" jeśli chodzi o kwestię spalania. Auto toczy się jakieś 3 razy dalej niż hamując silnikiem (albo i lepiej). Owszem, pobiera paliwo, ale ile? Przeciętny silnik 1.6 pali wtedy 1 litr, więc w czasie kiedy osoba, która wyhamowała silnikiem musi już deptać gaz, żeby dalej jechać, ty dalej toczysz się przy znikomym spalaniu. Wiadomo, że hamowanie silnikiem przydaje się często zamiast używania hamulca, jeśli jest krótszy odcinek, ale nie zmienia to powyższego faktu.
kotwicą? Ty sto lat za murzynami jesteś :D Musisz iść z postępem, teraz spadochronem się hamuję, a zaraz przed światłami dohamowuję się piętą z klapkiem kubota lub patykiem w alufelgę.
Ja się perfekcyjnie nauczyłem hamować silnikiem jak miałem starą instalację gazową w aucie i puki silnik się nie rozgrzał to gasł :D I tak mi zostało, zawsze hamuje silnikiem.
CWSie mój drogi, przyszedł mi do głowy pomysł, żebyś nagrał filmik na temat koloru dymu z rury wydechowej. Ostatnio zobaczyłem jak mój samochód lekko dymi na biało i byłem przerażony, ale poczytałem na ten temat i podobno w takich warunkach pogodowych (duża wilgotność, deszcz, niska temperatura) to normalne i prawie każdy samochód dymi na biało. Fajnie by było zebrać wiedzę o tym, co znaczy kolor naszych spalin w jednym filmie! Pozdrawiam! :D
Zatrzymałem pana radosne wypowiedzi, które tak na prawdę niczemu nie służą.Ale mając pełne prawo jazdy podpowiem temu panu co i jak! Otóż bardzo często jeżdżę na luzie szczególnie, jak z dala widzę na drodze czerwone światło na skrzyżowaniu, dojeżdżam do miejsca docelowego lub zjeżdżam z łagodnego wzniesienia (łagodnego !!!). Natomiast, gdy zjazd dotyczy bardziej stromego wzniesienia kategorycznie nie wolno zjeżdżać na luzie, stale przyhamowując (!!!) bo w konsekwencji doprowadzimy do przegrzania elementów hamulcowych, do ich nadmiernego zużycia, a w skrajnej postaci do spalenia klocków i (lub) szczęk hamulcowych! I tragedia na wzniesieniu gotowa! Czyli zjeżdżając z określonych wzniesień zawsze zjeżdżamy na biegu ,wykorzystując właściwości hamulcowe silnika, z powodu ograniczonego dopływu paliwa (noga z padału gazu!). A jaki bieg? Znawcy przedmiotu mówią, że powinno się zjeżdżać na takim biegu, na jakim wjechało się na wzniesienie! Generalnie , im samochód cięższy tym bieg niższy ( II lub III bieg) by zapobiec nadmiernemu rozpędzeniu się naszego pojazdu! Jest to bardzo ważne! Natomiast gdy samochód lżejszy ,tym bieg może być wyższy czyli III - IV lub V ! Ale trzeba uważać bo ta reguła jest odrębna dla każdego pojazdu. Jeżeli zjeżdżamy na biegu wyższym, a pojazd nam się rozpędza to należy niezwłocznie przejść na bieg niższy czyli z V na IV lub z IV na III. Natomiast nie eksperymentowałbym z opcją, o której pan tutaj mówi bo zaoszczędzając na tarcza i klockach hamulcowych powodujemy zwiększenie zużycia sprzęgła i elementów zmiany biegów! A łatwiej jest wymienić klocki hamulcowe niż przykładowo sprzęgło lub cały mechanizm zmiany biegów! I pamiętajmy, że wyjeżdżając samochodem musimy mieć zawsze sprawny układ hamulcowy, a po zatrzymaniu pojazdu i zgaszeniu silnika zaciągać hamulec ręczny i pozostawiając pojazd na niższym biegu. Dlaczego na biegu? Bo jak pęknie nam linka zaciągowa hamulca ręcznego to pojazd stał będzie nadal, bo blokował będzie go włączony bieg... To mniej więcej tyle. A na koniec dodam, że nie wykonujmy gwałtownych hamowań by pojazd za nami po chwili nie parkował w naszym bagażniku! Jak też nie hamujmy w ostatniej chwili! A dobrze jest hamować pojazdem pulsacyjne...
Mógłbyś zrobić odcinek tłumaczący czym jest ciśnienie doładowania. Bo skoro ciśnienie atmosferyczne to 1 bar to dlaczego silnik doładowany ma np 0,8 bara i ma więcej mocy niż silnik wolnossący? Atmosfera to o bar i te 0,8 ti tak naprawdę 1,8? I jakie są różnice w ciśnieniach doładowania pomiędzy dieslem a benzyną?
Na komputerze diagnostycznym czesto pokazuje wartosci doladowania np dla tdi 1750mbar, ale od tego musisz odjac cisnienie atmosferyczne. W dieslu jest wieksze cisnienie niz w benzynie.
Od dłuższego czasu hamuje silnikiem i uważam to za bardzo zdrowe i ekonomiczne zachowanie. Wręcz staram się nie zatrzymywać na światłach, a już na długo przed zwalniać, co dodatkowo oszczędza paliwo, bonie trzeba auta ponownie rozpędzać. Dziwią mnie ludzie, którzy pędzą do świateł, żeby potem hamować.
Ja zawsze hamuję silnikiem jakiś taki odruch, a zwróciłem na to uwagę bo znajomy kiedyś bardzo się zdziwił: "to ty silnikiem hamujesz???!!!" Pozdrawiam fajne filmiki robisz.
Prawda w praktyce jest taka, że nawet przy hamowaniu silnikiem, redukcja biegu nie jest zbytnio konieczna. Bo nawet jadąc na 5tym biegu, bez wciskania gazu, można spokojnie zejść do 1000 RPM a dla większości aut "cywilnych" jest to prędkość około 20km/h. Z takiej prędkości można już hamować samymi hamulcami, co i tak byśmy musieli zrobić, bo silnikiem nie da się w zasadzie hamować do zera.
Krótsza droga hamowania! O tym nie wspomniałeś. Hamując roboczym i silnikiem sporo można skrócić drogę hamowania. Kiedyś sprawdziłem na płycie lotniska. Różnica z 60 km/h wyniosła kilka metrów
Jeszcze jedna sprawa. Starsze auta, szczególnie na instalacji gazowej, lubią czasami sobie zgasnąć na biegu jałowym. Kiedy zdarzy się taka sytuacja podczas jazdy na luzie, wysiada też pompa hamulcowa, czyli hamowania prawie nie ma. Warto mieć to na uwadze.
Super odcinek :D Oczywiście muszę się przywalić - ECU, czyli albo po polsku e ce u, albo i si ju :) W zaletach hamowania silnikiem zapomniałeś o tym, że upłynnia to ruch, szczególnie w mieście - kierowca za nami nie dostaje sygnału stop, przez co jest niższa szansa że się zatrzyma/wytraci prędkość na tyle, by zatrzymać samochód za nim :)
Z tego co pamiętam, w niektórych stanach USA hamowanie silnikiem jest zakazane (chyba, że elektronika sama załączy w takiej sytuacji światła STOPu), drugą przesłanką przeciwko hamowaniu silnikiem jest zwiększony hałas w dieslach dużych ciężarówek. upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c3/PortageWisconsinSignWIS33.jpg
na egzaminie na prawko jest podpunkt "Hamowanie silnikiem przy zatrzymaniu i zwalnianiu - jazda energooszczędna" co oznacza że jest to oceniane i wymagane od osób egzaminowanych więc warto się tego uczyć już na jazdach próbnych
Hamowanie silnikiem nie jest metodą na zatrzymanie pojazdu tylko na zmniejszenie jego prędkości. No chyba, że na 5 zdusimy silnik, ale raczej nie o to w tym chodzi. :)
Tak na marginesie, jezelu ktoś jest ciekawy spalania w trakcie hamowania silnikiem a jazda na luzie wystarczy włączyć na komputerze spalanie obecne lub jak się tam u kogo nazywa i zacząć hamować silnikiem a później powtórzyć ten sam manewr w dojezdzaniu na luzie. Widok kompa chyba wyjaśni wszystko😋
Różnica jest pomijalnie mała, zwłaszcza że mówimy o elementach eksploatacyjnych, przy prawidłowym hamowaniu nic złego się nie dzieje, nic się nadmiernie nie zużywa. Nie wspomnę już o sytuacjach gdy hamowanie silnikiem jest niezbędne i jak najbardziej wymagane
należało by jeszcze dodać że w górach hamowanie silnikiem jest obowiązkowe. Nie chodzi tylko o przegrzanie hamulców przy zjazdach ale też o układ chłodzenia silnika. Podczas zjazdu na silniku obroty są zawsze wyższe w porównaniu do obrotu biegu jałowego w skutek czego pompa oleju i pompa wody wytwarzają większe ciśnienie skutecznie chłodząc silnik gdy ten w zasadzie nie pracuje (brak spalania paliwa).
Jadąc z góry na luzie silnik pracuje tak jak by stał np. na światłach . A ty pieprzesz takie głupoty ,że az boli. Prawdopodobnie zamiast mózgu masz jelito gróbe a lewatywe robią ci przez nos.
Hamuję silnikiem od ok. roku, faktycznie rozsądna jazda pozwala niemalże uniknać hamowania hamulcem nożnym. Spalanie przy hamowaniu silnikiem to okrągłe 0 L/100 km, zatem potrafi fajnie je obniżyć. Ale trzeba bardzo uważać z redukcjami, szczególnie z 3 na 2, gdzie jest największa różnica w przełożeniach, a i samo wrzucenie dźwigni z 3 na 2 powoduje, że nie jest łatwo to zrobić = inaczej można szybciej dobić sprzęgło. Generalnie polecam redukować z 5 na 4, z 4 na 3 i wystarczy, chyba, że mamy dużo miejsca na dojazd do świateł to wtedy z 3 na 2. Wrzucamy na luz w końcowej fazie dojeżdżania. Absolutnie nigdy przenigdy nie uprawiać "trybu żeglowania" w manualu, za dużo czasu zleci zanim wrzucicie bieg + w razie czego będzie słabsze hamowanie. Hamowanie silnikiem jest ogólnie bardzo dobre, tylko robić to z głową :)
ja mam prawko od troche ponad pol roku i staram sie robic dobre nawyki, tez zauwazylem, ze z 3 na 2 trudno i poprostu jade na 3 i jak obroty sa za niskie to poprostu na luzie koncowke dojezdzam, ale czesto zdarza sie, ze dojezdajac do skrzyzowania na 5 jakbym chcial nie wcisnac hamulca tylko czekac, az obroty spadna to bym uderzyl w samochod przede mna. nie rozumiem wiec, do konca tej idei, bo hamuje jednoczesnie tym i tym. zazwyczaj na poczatku patrze w lusterko czy ktos za mna jedzie, jesli tak to wciskam lekko hamulec, zeby dac znac ze zaczne hamowac i potem zaleznie czy uda sie samym silnikiem to sie tak staram, ale rzadko sie tak udaje. ostatnio dowiedzialem sie ze mozna jeszcze hamowac z miedzygazem tzw. heel&toe, ale narazie ten temat zostawiam w sferze teorii.
Mam dizelka z dwumasą która powoli się kończy+poduszki silnika podejrzewam że chciały by zastępstwa więc po mieście bardzo rzadko używam hamowania silnikiem, w trasie/w górach jak najbardziej.
wadą dojezdzania na luzie jest to, że silnik moze zgasnąć, braknie wspomagania kierownicy i hampel zrobi sie twardy. Przy zapietym biegu nie bedzie takiego problemu i nie prowokuje to do zgaszenia silnika, jesli dana jednostka ma z tym akurat problem. Czemu silnik potrafi gasnąć gdy obroty schodzą do jałowych? Ano moze być problem z "krokowcem", wlasciwym przewietrzaniem silnika, czy też lewym powietrzem, doliczajac czujnik MAF, jak też MAP - to temat na osobny odcinek
Następny temat na odcinek: omijanie biegów. Np jedziesz z górki i wrzucasz z 1 na 3 od razu albo z 2 na 5 bo i tak jesteś rozpędzony i nie ma sensu przekładać biegów po kolei. Czy to niszczy skrzynie albo sprzęgło?
Nie niszczysz jeżeli po zmianie biegu nie dodajesz dużo gazu, najlepiej trzymać cały czas co najmniej 1500 obrotów. Silne wibracje np takie jak się doda dużo gazu przy niskich obrotach niszczą silnik, skrzynię biegów i całe przeniesienie napędu
Jako minus hamowania silnikiem zaliczyłbym niekomfortowe szarpanie przy redukcji, szczególnie gdy nie wstrzelimy się fajnie w odpowiednie obroty. A tak swoją drogą to niezły żartowniś z Ciebie :)
Może nagrasz coś o układzie hamulcowym? Jak to wszystko działa , jakie są rodzaje hamulców czy do czego służy płyn hamulcowy? Ja się nie znam, ale chciałbym się dowiedzieć od kogoś kto się zna i fajnie o tym mówi :)
Odpowiadam na Twoje pytanie. Otóż ja zawsze hamuje silnikiem, lecz w swoim samochodzie nie wykorzystywałem Twojej wskazówki, żeby podczas redukcji "wrzucać silnik" na obroty. Ktoś kiedyś w starych Diesel-ach pokazał mi to ale nie wytłumaczył dlaczego się tak robiło(niby miał się lepiej zbierać) ale w swoich benzynowych zacznę też tak robić :-) Pozdrawiam
Już myślałem że nic nie powiesz o zrównaniu obrotów, jeśli się tego nie zrobi to można uszkodzić skrzynię a silnik narażony jest na nadmierne przeciążenie ze względu na gwałtowną zmianę prędkości obrotowej. Ja stosuję technikę heal'n toe - jednoczesne hamowanie hamulcem roboczym i zbijanie biegu z międzygazem :) polecam poćwiczyć ;)
Hamuje silnikiem, ponieważ daje to naprawdę duże oszczędności. I tutaj bym sprostował trochę, bo powiedziałeś, że wymiana klocków jest tańsza niż sprzęgła. Zgodzę się, jednak oszczędności jakie daje hamowanie silnikiem są kolosalne i tylko w skali roku zaoszczędzimy tyle paliwa, a co za tym idzie pieniędzy, że wymiana sprzęgła będzie praktycznie za darmo, bo jak byśmy jeździli na luzie to więcej zapłacimy za paliwo niż wymianę sprzęgła.
Widziałem kiedyś test w jednym z brytyjskich programów, na temat faktycznej ekonomicznej różnicy w spalaniu paliwa przy jeździe na luzie i hamując silnikiem. Wyglądało to tak, ze w próbie nr 1 zatankowano pojazd ilością x paliwa zerowano licznik km i systematycznie rozpędzano go do prędkości y następnie zwalniano hamując silnikiem do prędkości z i mierzono w ten sposób odległość jaką przejechało auto zanim wyczerpało się paliwo. Następnie powtórzono eksperyment tym samym autkiem z tą samą ilością paliwa z tym, ze teraz od prędkości y do prędkości z zwalniano na luzie. Niestety nie pamiętam wyniku tego eksperymentu, (ile km przejechało w 1 i 2 próbie) a w zasadzie zawsze mnie to zastanawiało. Może zechciał byś przeprowadzić taki eksperyment?
A czy to raczej nie nazywa się poprawniej hamowaniem poprzez redukcje biegu? opowiedz też o hamowaniu z "międzygazem?" ale to już jest trudniejsze i przy dynamiczniejszej jeździe raczej.
Jak to jest z tym zerowym spalaniem przy zjeździe na biegu bez gazu? Odcięcie jest całkowite czy zostaje jakieś zwykle pomijalne minimum? A jeśli jest całkowite i silnik kręci się bez palenia do dla czego nie jest odczuwalny moment ponownego zapłonu przy wciśnięciu gazu lub sprzęgła? (Nie czuć ani nie słychać) A jeśli nie powinno się słyszeć różnicy pomiędzy silnikiem który się kręci ale nie pali a takim który kręci się na skutek palenia to dla czego słychać to przy zapłonie? (To znaczy najpierw słychać rozrusznik potem zapłon i rozrusznik milknie ale zaczyna brzmieć silnik.) Jeśli nie powinno być słychać róznicy to czy w momencie odpalania silnika nie powinniśmy od razu usłyszeć silnik i rozrusznik w tym samym momencie?
Odcinane jest całkowicie. _" jest odczuwalny moment ponownego zapłonu"_ - jakiego zapłonu? A ty czujesz jakiś zapłon jak silnik pracuje? Jechałeś kiedyś hybrydą? Tam nawet nie czuć jak rozrusznik uruchamia silnik - więc co ty chcesz czuć jak nagle iskra zapala mieszankę? _"A jeśli nie powinno się słyszeć różnicy pomiędzy silnikiem"_ nie wierzę, że nie słyszysz silnika pracującego: to hamuj silnikiem, a zaraz wciśnij gaz do dechy. Pomijam, że przy wyższych prędkościach i tak nie słychać silnika bo zagłusza go odgłos toczenia kół i dmuchawa. I nie porównuj uruchomienia zatrzymanego zimnego silnika rozrusznikiem - do kręcącego się.
Czyli jeśli samochód będzie się toczyć z góry na normalnie pracującym silniku i mu się w takim momencie odetnie dopływ paliwa (nie w sensie, że nie będzie się gazować ale np. poprzez fizyczne odcięcie od baku to nie będzie się dało zauważyć żadnej różnicy do puki się nie wciśnie gazu lub droga się nie wyrówna? No i jak to jest jak się bierze samochód na pych? Czy wówczas to się tylko wydaje, że słychać jak odpala skoro i tak wszystko się kręci?
@@j.b.w.4884 _"to nie będzie się dało zauważyć żadnej różnicy do puki się nie wciśnie gazu lub droga się nie wyrówna?"_ właśnie tak. Jakbyś pamiętał czasy dużych fiatów/maluchów, które czasami gasły podczas jazdy... albo dla "zabawy" wyłączało zapłon w trakcie jazdy. _"No i jak to jest jak się bierze samochód na pych? Czy wówczas to się tylko wydaje, że słychać jak odpala skoro i tak wszystko się kręci?"_ na pych się nie kręci. Właśnie silnik stoi w miejscu i jak puszczasz sprzęgło to go wprawiasz w ruchu (jak rozrusznik). Po co byłoby zapalnie na pych jakby silnik pracował (kręcił się).
Moze nagrasz cos o ukladzie kierowniczym, wspomaganiu w sumie duzo ukladow juz omowiles mozna by cala serie o ukladach zrobic bo duzo ich jest albo cos dla osob ktore beda zdawac na prawko np. co sie gdzie znajduje na desce rozdzielczej lub pod maska niby wszyscy wiedza ale czasami moze byc z tym problem, pozdrawiam
jest to taki moduł elektroniczny który steruje elektrodysza w gaźniku na podstawie podciśnienia ze złącza w podstawce gaźnika :) nie wiem czy dobrze to ująłem, nie jestem specjalistą, było to montowane w wersji 126 elx :)
Hamuje silnikiem, zapobiega to przegrzania klocków i tarcz hamulcowych szczegulnie z większych prędkości. A po drugie uwielbiam ryk silnika towarzyszący redukcji biegu
@@MotoZagwozdki - właściwie... to... silnik właśnie jest (formalnie) zgaszony w trakcie hamowania, dlatego wytracamy prędkość :-))). Ludzie pracę silnika utożsamiają z działającymi urządzeniami elektrycznymi - i się dziwują jak to - nie ma paliwa podawanego - a wszystko (co elektryczne) działa. A przecież jak oni kluczyk przekręcają na OFF - to gaśnie wszystko. Tak jak wyżej napisane - silnik dalej się kręci w wyniku napędzania go przez koła i toczący się samochód. A jak silnik (wał) się kręci to i wszystko inne też.
Zacznę od ekonomii, z racji że wiele razy się zastanawiałem nad tym czy taniej jeździć będzie z elementami techniki hamowania silnikiem czy jazdy na luzie. Auto klasy średniej okolice 2005 roku diesel i muszę powiedzieć, że sprawdzane wiele, wiele razy i jazda na luzie jest bardziej ekonomiczna. Po pierwsze fakty są takie, że zjeżdżając na biegu z górki (mowa tu o normalnych wzniesieniach, nie o terenach typowo górskich) komputer pokazuje spalanie 0, z tym się zgadzam, podczas tego samego zjazdu spalanie na luzie waha się od 0.3-0.8 l. Tak więc jest większe, ale wykorzystując ukształtowanie terenu na luzie jestem w stanie dojechać o wiele dalej nie musząc dodawać gazu, gdzie podczas wbitego gazu musiałbym dodawać gazu aby obroty nie spadły za nisko i żeby auto chciało jechać wtedy spalanie wzrasta do wartości dużo większych niż jazda na luzie. Przykład jadać na luzie dzięki ukształtowaniu terenu jestem wstanie przejechać 5 km bez dodawania gazu z prędkością oscylującą w granicach 60 do nawet 100 km/h. Jadąc na biegu samochód albo by zgasł albo trzeba by dodać mu dużo gazu. Mniejsze spalanie na biegu myślę, że jest trochę takim mitem, który się powiela. Tzn, auto w danym momencie pali mniej ale suma sumarum na luzie można więcej zaoszczędzić. Oczywiście niektóre sytuację wręcz wymagają zjazdu na biegu. Ale tego to już kierowcom tłumaczyć chyba nie trzeba.
Właściwie zawsze hamuje silnikiem. Oczywiście jeśli ktoś nie potrafi wyrównać obrotów czyli redukować z między gazem no to faktycznie zestaw sprzęgła dostaje w kość. Szczególnie dwu masa w dieslach musi dostawać w kość ( ale tutaj mogą wypowiedzieć się posiadacze). kwestie ekonomii są niestety kwestią sporną. Jedni mówią że oszczędniej jeżdżąc na luzie drudzy że jeżdżąc hamując silnikiem. Ile ludzi tyle opinii ;)
Ja na luz wrzucam jak dojeżdżam do terenu zabudowanego. Minus taki że jak się policja ustawi zaraz za wjazdem to nie zawsze zdąży się wytracić prędkość. Po za tym hamuje silnikiem.
Oczywiscie ze hamuje silnikiem i nie wynika to z jakies wygody etc poprostu tak mnie uczono i robie to juz odruchowo jak sie to umie robic dobrze to i zjezdzajac z expresowki 100km/h mozna wychamowac do tych 50 nie wciskajac ani razu hamulca. Na skrzyzowaniu roznie bywa ale tez sie staram. Co do zjazdu z górki no to jest to must have bo sie po prostu w niektorych autach inaczej nie da i stopimy te chamulce :D
Bardzo proszę o podkreslenie roznicy jazdy na luzie a hamowania silnikiem! Caly zamet w kwesti LUZU jest spowodowany brakiem uzmyslowienia tej ogromnej roznicy . Hamowanie silnikiem: oczywiscie ZAWSZE na TAK!. Jazda na biegu: NIEKONIECZNIE! Jeszcze raz podkreslam problem!: chec jazdy to nie to samo co chec hamowania .
Chodzi o samo chamowanie przed zjazdem? W Polskich warunkach zjazdy są na tyle krótkie, ze chyba lepiej hamować silnikiem bo i tak potem trzeba będzie użyć hamulca, można też oczywiście hamować wcześniej zwalniając wszystkich na pasie za nami :P
A jazda na wciśniętym sprzęgle? Zawsze mozna puscic i przyspieszyc a także nie hamujesz wtedy. Mam silną noge wiec nie robi to dla mnie problemu, ale czy nie grozi samochodowi?
Gdy hamujesz silnikiem w upalne dni temperatura silnik spada mianowicie olej silnikowy się studzi co za tym idzie chłodzi się silnik jest to bardzo dobre E starszych autach albo jeśli ktoś ma stery płyn chłodniczy którego nie zmienił, przykład moje kobiety stare porzciwe volkswagen vento 1.8 glx temperatura rośnie im cieplej na dworze jedzisz z góry na tym samym biegu co jechałeś i temperaturę spada z 90 na 70 stopni szczególnie ma to znaczenie w samochodzie z gazem gdzie temperatura spalania jest dużo wyższa, polecam wtedy nigdy nie zagotujecie silnika duży plus gdy chamujesz silnikiem olej przelatuje na wszystkie podzespoły w bloku szybciej niż na biegu jałowym i szybciej niż na normalnej jedzcie co za tym idzie silnik dostaje lepszego smarowania, i między czasie się studzi. Pozdrawiam
Hah, uwielbiam Twoje filmy, kolejna dobra producja! Łapa w górę leci, rób dalej to co robisz! PS. Można się z Tobą jakoś skontaktować, nie tylko przez komentarze? Mam kilka luźnych pytań ;)
To jak hamuję silnikiem przed czerwonym światłem na 4. biegu i nie robię redukcji do samego zatrzymania to co szkodzi wtedy sprzęgłu? Obroty są niskie, ale nie dodaję gazu, więc chyba nie przeciążam silnika ani sprzęgła.
W 2:52 powinno być płynu hamulcowego - nie chłodniczego. Dzięki za uwagi!
CWS T-1 1.9tdi 130hp vs 1.8t 150 hp?
Grzegorz Bełciak Zależy do czego samochód. Do zabawy, wygłupów i modów 1.8T. Do długich dystansów, ekonomii itp 1.9TDI jest niezastąpiony :)
Zwracam uwagę motocyklistom, Nie wolno hamować silnikiem 2-suwowym !
Wada hamowania silnikiem.. Szybsze zużycie koła dwumasowego !
Nie można tylko hamować na wysokich obrotach, wszystkie automaty 2T hamują same na średnich obrotach.
Otwieram drzwi i trę nogą o asfalt
Xdd tak najlepiej
Sztuczną nogą która została po teściowej.
Ekonomiczniej byłoby otwierać samo okno
Pominąłeś kilka szczegółów dosyć istotnych:)
Hamując silnikiem cały silnik tak naprawdę działa na podobnej zasadzie, co sprężarka - zasysa powietrze, spręża i "wywala" przez wydech(zależy jeszcze od osprzętu silnika). W osobówce nie ma to co prawda znaczenia większego, jednak hamując silnikiem wspomagamy jego chłodzenie(tak bardzo ważne w sporcie). Jak już przy temperaturze jesteśmy - większość samochodów na zimnym silniku podczas hamowania nadal podaje paliwo. Trudno rozgrzać motor, który po chwili się sam chłodzi...
Dodatkowo ciśnienie oleju w silniku 4T z racji obrotów silnika oraz pompy oleju jest wyższe, a więc silnik ma lepsze smarowanie niż na obrotach jałowych. W przypadku benzyniaków nadal jest podawana iskra na świece. W jakim celu iskra jak nie ma paliwa podawanego? Jeśli wtryski leją podczas hamowania silnikiem można szybko i łatwo to wykryć:)
Kolejna sprawa - hamować silnikiem powinno się do okolic obrotów około 1200. Przy tych obrotach komputer znów zaczyna podawać paliwo, aby nie dopuścić do zadławienia silnika. Natomiast przy gaźnikowych samochodach bywa różnie. Generalnie większość aut już pod koniec lat 80tych miały gaźniki z odpowiednimi zaworkami i membranami, które w momencie dużego podciśnienia w kolektorze ssącym( zamknięcie przepustnicy) zamykały całkowicie lub częściowo dopływ paliwa do rozpylacza. Takimi autami są wspomniany już Polonez, również Tico, Łada, Skoda czy starsze modele BMW E30. Po czym poznać awarię układu hamowania silnika w gaźniku? Wystarczy wyłączyć zapłon podczas hamowania silnikiem w takim pojeździe. Jeśli odczujemy wzrost "siły hamującej"(piszę prostym językiem :P) należy sprawdzić cały gaźnik pod kątem niedomagania układu hamowania silnika. Natomiast w przypadku wyłączenia zapłonu i żadnych zmian w zachowaniu pojazdu układ ten pracuje prawidłowo.
Czterosuwy omówiliśmy. A co z dwusuwami? W dwusuwie wyposażonym w zwykły gaźnik bez dozownika oleju lub innego rodzaju pompy oleju należy unikać całkowitego odejmowania gazu. Wówczas silnik nie jest należycie chłodzony jak i ilość oleju jest zbyt mała, aby należycie smarować układ korbowo-tłokowy. Nie należy też przesadnie za każdym razem używać sprzęgła, gdy tylko chcemy obniżyć obroty. Film olejowy w obecnych olejach do mieszanki nie znika od razu po odjęciu gazu, utrzymuje się do kilku sekund(zależnie od luzów montażowych, dawki oleju, rodzaju smarowania silnika jak i samego rodzaju płukania cylindra). Generalnie w silniku dwusuwowym nie stosuje się układów hamowania silnikiem, jak ma to miejsce w silnikach czterosuwowych. Ma to na celu przedłużenie żywotności silnika 2T jak i sam fakt pracy i sprawności cieplnej silnika 2T sprawia, że stosowanie takich układów przynoszą niewielkie zyski w oszczędności paliwa.
W przypadku dozownika śmiało możemy hamować silnikiem. Dozownik podaje olej "na 2 sposoby" - w zależności od obrotów silnika(gwarantuje niezbędną dawkę oleju podczas hamowania silnikiem) oraz w zależności od uchylenia przepustnicy(gwarantuje niezbędną dawkę oleju przy zwiększaniu prędkości obrotowej). Przy sprawnych cięgnach oraz pompie oleju nie ma prawa w jakikolwiek sposób zaszkodzić hamowanie silnikiem.
PS Nie opór wiatru nas hamuje po puszczeniu gazu. Są to również opory wewnętrzne silnika, skrzyni biegów, opory toczenia itp. itd. Gdyby nas hamował tylko sam wiatr to podczas hamowania silnikiem nie byłoby różnicy w przebytym dystansie, wszak silnik nie stawia oporu:))
Dzięki wielkie za ten obszerny i treściwy komentarz :)
Co prawda nieźle się wysiliłeś bo by mnie się nie chciało pisać tak dużo tylko (tak po fachu) jak to się ma do jazdy hamowania silnikiem gdy nie ma przepustnicy np w nowszym silniku benzynowym o wstrysku pośrednim, MultiAir drugiej generacji z rodziny Fire 140KM i 230Nm (w pierwszej generacji były tzw choroby dziecięce np niepełne sprężenie powietrza do silnika tym bardziej iż od turbosprężarki jest pełne powietrze de facto "po drodze" gdzieś to powietrze uciekało, a w drugiej generacji już to nie występuje no i jest fantastyczna elastyczność silnika, a co do jazdy luzem wspomnianym silnikiem przy średniej temperaturze oleju to smarność oleju występuje w silniku mniej więcej minimum 2 minuty, po czym lepiej włączyć odpowiedni bieg by było kolejna dawka smarowania, a co do luzu np do długiego dotoczenia nie pobiera paliwa do momentu gdy dojdzie do obrotów rzędu poniżej 1380 obr/min tzn poniżej już pobiera jak w opisie Twoim. Aha, ten silnik ma manualną sześciobiegową skrzynię biegów. Pozdrawiam.
No, no
Świetny komentarz ;)
Widać, że pisał to ktoś ogarnięty :D
W 100% się zgadzam!
Masz u mnie piwo ;)
Nie zgodzę się tylko z jednym. Co do właściwego smarowania silnika pomiędzy obrotami na luzie, a obrotami wysokimi spowodowanymi hamowaniem silnikiem. Silnik jest tak zaprojektowany, że nawet przy obrotach "na luzie" czyli 800-1000 ma odpowiednie ciśnienie smarowania. Bo ciśnienie oleju jest też podawane w pewnym przedziale np 0,3 - 2 bar. Wyższe ciśnienie jest potrzebne do lepszego smarowania przy wysokich obrotach - nie ma sensu podawać oleju pod ciśnieniem 2 bar gdy obroty wynoszą tylko 800.
Z ciśnieniem oleju nie jest tak prosto, jakby się wydawało. Zacznijmy od tego, że nie może być wyższe jak te 3 bary. Bowiem wówczas olej zaczyna się "pienić"(znów piszę w uproszczeniu). Zamiast ciągłego strumienia oleju jest coś pokroju wylewania wody z butelki bez odpowietrznika. Druga sprawa - te 800 obrotów i okolice 1 bar to absolutne minimum. Oczywiście lepiej, jak ma więcej barów, ale to osobny temat na dyskusję, więc skupmy się na hamowaniu silnikiem i ciśnieniu oleju wówczas generowanym. Jak wspominam, jest wyższe ciśnienie oleju niż na luzie podczas hamowaniem silnikiem. Silnik ma smarowanie, nie pobiera paliwa a nadal jest ładowany akumulator(w zasadzie przez ten moment jedziemy "za darmo"; na luzie trzeba by podawać paliwo, a altek nadal obciąża silnik, zwłaszcza w zimę) . Gdyby jednak zebrać dane od producentów zależności ciśnienia smarowania a żywotności silnika to wyszłoby, że te okolice 1 bara to jednak za mało. Tylko po co o tym mówić?:) Druga sprawa - hamujesz silnikiem, na silnik działają siły oporów toczenia itp. Jak masz te 1600 obr/min i dalej hamujesz to jeszcze nie ma problemu, ale obroty spadają w okolice 1300-1200 obr/min, ECU podaje już paliwo, ciśnienie smarowania spada, a silnik coraz mocniej przeciążony. Na wałki rozrządu oraz na sworznie tłokowe działają coraz mocniejsze siły, a smarowanie coraz słabsze.O tym też warto pamiętać.
Dodam na koniec ciekawostkę - dlaczego silniki na zimnym na ssaniu mają wyższe obroty? Przecież równie dobrze spokojnie w dobie wtrysku silnik na zimnym mógłby mieć te 900 obr/min i się rozgrzewać. Obroty są wyższe nie dlatego, że więcej paliwa, tylko dlatego,że silnik przesmaruje się 10x szybciej mając na zimnym 1500 obr/min niż pyrkając 900 obr/min. No i sam olej szybciej się rozgrzeje uzyskując swoje najlepsze parametry smarujące:) Jest to zamierzone, aby silnik na zimnym miał wyższe obroty. Jeśli dodasz jeszcze w zużytym aucie problemy z zapłonami na zimnych garach i świecach to już w ogóle lepiej, aby miał wyższe obroty:)
Ja od zawsze hamowałem silnikiem. Nigdy jeszcze z tego powodu nie ucierpiała mi ani skrzynia biegów, ani sprzęgło. No i rozwinąłem to do tego stopnia, że widząc czerwone światło, najpierw puszczam gaz, później redukuję biegi i często udaje mi się nie stać na czerwonym, bo w międzyczasie zdąży się zmienić na zielone. A wtedy redukuję bieg i jadę dalej. No i mam kolejną oszczędność, bo nie startuję od zera, czyli spalanie mniejsze. Nawet kiedy używamy hamulca, to manewr hamowania jest bardziej efektywny, kiedy wspomagamy się silnikiem.
Za to jazdy na luzie nikt nie poleca. I powie to każdy specjalista, instruktor nauki jazdy, czy doświadczony kierowca. Jadący na luzie samochód jest bezwładną masą. Jeśli w tym czasie wpadnie w poślizg, to jest mizerna szansa na wyprowadzenie z niego. Kiedy mamy wbity jakiś bieg, to możemy zareagować od razu. A jadąc na luzie najpierw musimy szybko ocenić, który bieg należy wrzucić. Ta chwila przemyślenia i sama czynność wrzucenia biegu generuje opóźnienie, które może zadecydować o spowodowaniu kolizji, lub jej uniknięciu...
Bardzo ciekawy odcinek :) mogłeś jeszcze dodać, że jadąc na luzie i hamując tradycyjnie więcej spalimy paliwa bo silnik pracując coś tam zawsze spala podczas pracy jałowej. Hamując silnikiem nie spalamy paliwa przy czym oszczędzamy.
Hamowanie silnikiem:
- oszczędzanie hamulców (klocki, tarcze, płyn, pompa)
- oszczędzanie paliwa
- sprzęgło... warto zmieniać biegi z między gazem w rozsądnych zakresach obrotów i nie ma praktycznie to żadnych wad
- a zapięty bieg tak jak wspominałeś daje nam zawsze szansę dodania gazu i odjechania, a nie dopiero wrzucania biegu i jego wsprzęglania
Pozdro i oby tak dalej.
Ja łącze jedno i drugie - gdy widzę np. czerwone na skrzyżowaniu zaczynam hamować silnikiem do dwójki. Gdy jestem już blisko to zrzucam z dwójki na luz i dotaczam się do zatrzymania :)
Cheeki Breeki iv damke Tovarish
Cheeki Breeki ja redukuje max do 3. U mnie tyle wystarczy żeby prawie się zatrzymać. Nie ma sensu wrzucać 2. Ale to wszystko zależy od silnika. Też używam międzygazu. Nie wiem na ile to robię poprawnie, ale już rzadko udaje mi się strzelić że sprzęgła.
A poco ta dwójka?
Powiedziałeś co prawda o wyrównaniu obrotów gazem przed redukcją ale mogłeś dodać też iż jest to dość dobrze znana część techniki hamowania z międzygazem używanej w sporcie. No i jeszcze jednym bardzo ważnym plusem hamowania silnikiem jest znacznie lepsza trakcja pojazdu zwłaszcza w zakrętach - Stanowczo odradzam wrzucania na luz podczas zakrętów
ja otwieram bagażnik i wyrzucam kotwice
Prosimy o więcej podobnych filmów! Takich typowych z mechaniki oraz części silnika. Jak najwięcej. :)
Nagrasz może coś o momencie obrotowym i mocy? Co na co wpływa, czy zawsze moment=przyspieszenie itp., bo wielu ludzi nie ogarnia tych tematów, a jak się czyta nieraz komentarze od "fachowców" pod niektórymi filmami to strach oddawać samochód do mechanika :D Byłbym bardzo wdzięczny
Pozdrawiam :)
Dobra, dodam ten pomysł na listę ;)
Moc=przyspieszenie a nie moment.
Tez nigdy nie wiedziałem za co odpowiada moment. Niby to siła jakaś, która ma znaczenie w traktorach albo tirach, ale że w osobowych?
AdrianX nie wiesz czym jest *siła* ? w gimnazjum uczą
No właśnie - fizyka na poziomie szkoły podstawowej: podejście pierwsze - wyliczamy przyspieszenie z siły (masę uważamy za stałą) - odpowiednikiem siły w ruchu obrotowym jest moment obrotowy (jednostka N*m, która uwzględnia też ramię obrotu): wyliczamy wszystkie siły oporu, uwzględniamy siłę jaka wynika z momentu (CHWILOWEGO), który jest zależny od obrotów.
Możemy też wyjść z drugiej strony: samochód przyspieszając musi zwiększyć swoją energię kinetyczną, a zmiana tej energii w czasie to moc.
Do tego moment i moc są ściśle związane za pomocą obrotów i znajac jedno łatwo możemy wyliczyć drugie.
To co nas interesuje to moment/moc chwilowe w zależności od obrotów - znając moc maksymalną czy moment maksymalny tak naprawdę NIC nie możemy powiedzieć o charakterystyce przyspieszeń - jeśli moment w dolnym zakresie obrotów rośnie powoli, to samochód będzie wolno przyspieszał (do tego tak naprawdę interesuje nas moment na kołach, a za to odpowiada cała charakterystyka układu napędowego).
P.S. Fizyka może na poziomie podstawówki, ale wyliczenia to już raczej późne liceum, bo trzeba trochę równań różniczkowych rozwiązać.
Haha ten sucharex na początku dobry xD uśmiałem się :D
:-D
ja hamuje jak Flinston xd
a co Alfą jeździsz ? :)
Bmw z poczatku lat 2000
Vectra B xd
Mazda :D
Już od jakiegoś czasu sporo automatycznych skrzyń biegów (np. w mercedeasch) ma tryb coasting. Czyli jeśli się puści gaz i nie dotyka hamulca to skrzynia wrzuca na luz. Do tego chyba unia europejska zacznie wymagać aby samochody z manualną skrzynią biegów oprócz podpowiedzi o zmienia biegu pokazywały kiedy należy wrzucić na luz.
Co do ekonomii tego rozwiązania to ma to sens jeśli będzie się toczyć na luzie bez dotykania hamulca ale raczej trudno toczyć się kilometr na luzie do praktycznego zatrzymania.
W Polsce sprzedawcy ten tryb lubią nazywać żeglowaniem. A to znaczy po prostu, że automat ma funkcję wrzucania "na luz", gdy nie naciska się gazu.
paradoksalnie jest to wbrew dyrektywom tfu UE, która na każdym kroku (jeżeli chodzi o motoryzację) domaga się niższego zużycia paliwa. jazda na luzie nie zmniejsza zużycia paliwa w takim stopniu jak robi to jazda z "puszczaniem gazu" która jest bardziej racjonalna (jedź 90km/h wciśnij sprzęgło i za np. 2 sekundy lub pół minuty - bardziej rzeczywisty przykład; i puść sprzęgło w dowolny sposób)
hamowanie biegami przeciez to tzw Eco Driving
Mniej więcej 50tys km temu, kupując nowy-stary samochód zmieniłem technikę jazdy. Nabyłem nawyk hamowania silnikiem i teraz jest to już odruch. Czy coś przez te 50tys km się stało złego w związku tym? Tak, mam dalej stare klocki i tarcze, bo normalnie bym je już zużył :)
Oszczędność paliwa również jest również odczuwalna i widoczna bo ok o 1 litr mniej od średnich wyników innych użytkowników tego silnika.
Polecam każdemu taką jazdę.
Trzeba umieć hamować silnikiem bo bez tego nie zda się prawka 😂, ale hamowanie silnikiem ma też inne wady, zużywają się poduszki silnika i skrzyni, dwumas pracuje intensywniej w zakresie niechcianym, panewki silnika też obrywają bo otwory smarowania ustawione są tak by zapewnić lepszą poduszkę smarną przy ciśnieniu w cylindrze a nie podciśnieniu, tez może powodować powiększanie się nagaru przez większą skłonnosć do zasysania oleju silnikowego. Ogólnie najwięcej o zalecanym ekodrivingu mogą powiedzieć prawdziwi mechanicy , tacy co niedejen silnik rozpołowili, jak np. pewien Profesor C... , a trzeba przyznać że łatwo rozpoznać czy ktoś stosował się do ekodrivingu 😅 A taki protip... Najlepszy ekodriving stosowali kierowcy autosanów na każde przejechane 200 tys. km , 100 tys było na biegu i 100tys na luzie... I taki silnik nie dość, że znacznie mniej palił to jeszcze do tego nie chciał się psuć 😂 ale co ja tam mogę wiedzieć wkońcu inżynierowie z koncernów chyba wiedzą co robią 😳 takie zalecenia jak olej co 30 tys, i ekodriving najlepiej do 1000 obr bo przecież silnik 1.0 z dwiema turbinami i wyżylowanym momentem da sibie radę 😂
Osobiście hamuję silnikiem, na skrzyżowaniach mam przewagę bo mam już zapięty bieg i obroty z wysokim momentem, więc gdy przy dojeździe do świateł zmieni się światło z czerwonego na zielone to nie muszę się zastanawiać, który bieg będzie odpowiedni do prędkości bo bieg już jest zapięty - wystarczy dodać gazu i jazda ;)
MrMisza zazwyczaj nie jest tak kolorowo i trzeba stanąć w kolejce za resztą...😂
Chyba, że jest jeden wolny pas co za skrzyżowaniem się kończy, wtedy będziesz pierwszy na następnych światłach :)
MrMisza Ja tam się nad zmianem biegu nie zastanawiam :P
Patryk Rdm właśnie:) jak ktoś jest dobrym kierowca to instynktownie wrzuca odpowiedni bieg bez zastanowienia :)
klejnos94 Może i tak, ale jak hamuje silnikiem, to aż mi serce staje :-D Tak wyje wtedy ... Ja osobiscie wolę luz i wcale nie mam problemu z wrzuceniem biegu, bo sie nawet nad tym nie zastanawiam :-P Jakoś samo wchodzi :-D Ale czasami mam tak, ze jadę na piątym biegu, a chce wrzucić szóstkę, której nie mam XD
Aż żal, że tylko 14 tys. subów masz. Lubie treści przekazywane w taki sposób.
Powoli do celu ;)
bardzo ciekawy odcinek :D jeżeli mam dużo drogi to silnikiem, jeżeli mało to luz :)
Wydaję mi się, że to zdanie jest dobre na podsumowanie tego filmu :D
Ja tylko tak ogólnie. Kawał dobrej roboty stary, świetny kanał! Pozdro!
Dzięki, pozdrawiam!
Jazda na luzie może czasami być też niebezpieczna ze względu na to, że silnik może zgasnać co może skutkować brakiem wspomagania i brakiem możliwości nagłego przyspieszenia w nagłych sytuacjach.
Tak naprawdę obie metody warto łączyć ze sobą w efektywny sposób :)
Nie należy rozumieć, że wyższe obroty to lepsze osiągi czy większa skłonność auta do jazdy (użyłeś takiego skrótu myślowego). Jest przecież coś takiego jak zakres momentu obrotowego i przyrostu mocy.
Piszę to tylko w ramach komentarza bo wiem, że materiał jest skierowany do osób zaczynających przygodę z motoryzacją i do tego, ten materiał, sprawdza się świetnie.
Teoria o oszczędzaniu paliwa przy hamowaniu silnikiem jest bardzo często powielana. Jest to zwyczajny błąd, odpowiedź powinna brzmieć: "to zależy". Wszystko zależy od odległości jaką musimy pokonać, jeśli do skrzyżowania jest np 200 metrów, to oczywiście hamowanie silnikiem jest oszczędnością, bowiem mamy nadmiar energii kinetycznej, którą i tak musimy w końcowej fazie zamienić na ciepło w hamulcach. Wyobraźcie sobie inną sytuację: jedziemy po wiejskiej drodze z prędkością 90 km/h, wiemy, że za 1 km jest znak ustąp pierwszeństwa. Zamykamy przepustnicę i co się dzieje? Za 300 metrów musimy wrzucić bieg i znów napędzać samochód. Jadąc na luzie dojedziemy do samego skrzyżowania bez konieczności napędzania samochodu. Nie muszę chyba tłumaczyć, że opcja druga jest tańsza. Na luzie zużywamy jakieś 0,8 l/h, czyli średnie spalanie na odcinku tego 1 km wyniesie załóżmy 1,2 litra/100km (przy prędkości średniej 66,7km/h). Jadąc 300 metrów przy zerowym spalaniu i 700 metrów przy spalaniu 6l/100km średnia będzie dużo wyższa, bo 4,2 l/100km. Teoria ma również fizyczne uzasadnienie, silnik do każdego obrotu potrzebuje energii, tzn. musi pokonać swój opór wewnętrzny. Z zasady zachowania energii: energia potrzebna na przejechanie tego jednego km = energia na pokonanie oporów ruchu samochodu + energia na pokonanie oporów wewnętrznych napędu. Jadąc na luzie silnik pokonuje w czasie 54 sekund około 720 obrotów, zakładając ten sam czas i obroty średnie (przy hamowaniu silnikiem a następnie napędzie) na poziomie 2 000 obr/min silnik musi pokonać w tym czasie 1 800 obrotów. Wiadomo, że pokonując mniej obrotów silnika będziemy mieli mniejsze straty energii.
takie odpowiedzi lubię wszystko porządnie opisane z sensem.
Genialny materiał
Ja hamuję silnikiem! Pytanie - czy wrzucanie, z dwójki na jedynkę jest bezpieczne/opłacalne?
Bo ja robiąc tak, spotkałem się z opiniami moich pasażerów (też kierowców), że z dwójki na jedynkę to już nie potrzebne, czy nawet niebezpieczne. Nikt nigdy jednak mi tego dokładnie nie wytłumaczył dlaczego.
Jedno pytanie po co to robić?
Kiedy wrzucasz tą jedynkę?
Przy 30 km/h, przy 20 km/h, czy może przy 10 km/h.
Jak zapniesz jedynkę przy 30 km/h silnik będzie wył jak strzyga i zarżniesz go o wiele szybciej.
A przy 20 km/h jak mocniej nacisniesz hamulec to staniesz w miejscu.
Więc pytam po co redukować do jedynki?
Nie bardzo rozumiem tej całej nagonki na jazdę "na luzie" jeśli chodzi o kwestię spalania. Auto toczy się jakieś 3 razy dalej niż hamując silnikiem (albo i lepiej). Owszem, pobiera paliwo, ale ile? Przeciętny silnik 1.6 pali wtedy 1 litr, więc w czasie kiedy osoba, która wyhamowała silnikiem musi już deptać gaz, żeby dalej jechać, ty dalej toczysz się przy znikomym spalaniu. Wiadomo, że hamowanie silnikiem przydaje się często zamiast używania hamulca, jeśli jest krótszy odcinek, ale nie zmienia to powyższego faktu.
Najlepiej chamować kotwicą :D
Kotwica jest ciężka, a więc obniży też parametry samochodu :(
kotwicą? Ty sto lat za murzynami jesteś :D
Musisz iść z postępem, teraz spadochronem się hamuję, a zaraz przed światłami dohamowuję się piętą z klapkiem kubota lub patykiem w alufelgę.
najlepiej hamowac silnikiem odrzutowym tak jak to robia rakiety
Kotwica sprawdzona, nie ma nic lepszego!
Jeśli jesteś żonaty i nie stać Cię na kotwicę to można zarzucić teściową na łańcuchu lub grubym sznurze :)
Ja to nogą hamuje
0:34 nie jesteś w stanie zatrzymać pojazdu hamując silnikiem, możesz tylko zmniejszyć prędkość ruchu :)
Dobrze się oglądało
Fajno ;)
Ja się perfekcyjnie nauczyłem hamować silnikiem jak miałem starą instalację gazową w aucie i puki silnik się nie rozgrzał to gasł :D I tak mi zostało, zawsze hamuje silnikiem.
CWSie mój drogi, przyszedł mi do głowy pomysł, żebyś nagrał filmik na temat koloru dymu z rury wydechowej. Ostatnio zobaczyłem jak mój samochód lekko dymi na biało i byłem przerażony, ale poczytałem na ten temat i podobno w takich warunkach pogodowych (duża wilgotność, deszcz, niska temperatura) to normalne i prawie każdy samochód dymi na biało. Fajnie by było zebrać wiedzę o tym, co znaczy kolor naszych spalin w jednym filmie!
Pozdrawiam! :D
Ktoś już wczoraj/przedwczoraj napisał ten pomysł, także już jest na liście :D
Dzięki za komentarz - pozdrawiam!
Zatrzymałem pana radosne wypowiedzi, które tak na prawdę niczemu nie służą.Ale mając pełne prawo jazdy podpowiem temu panu co i jak! Otóż bardzo często jeżdżę na luzie szczególnie, jak z dala widzę na drodze czerwone światło na skrzyżowaniu, dojeżdżam do miejsca docelowego lub zjeżdżam z łagodnego wzniesienia (łagodnego !!!). Natomiast, gdy zjazd dotyczy bardziej stromego wzniesienia kategorycznie nie wolno zjeżdżać na luzie, stale przyhamowując (!!!) bo w konsekwencji doprowadzimy do przegrzania elementów hamulcowych, do ich nadmiernego zużycia, a w skrajnej postaci do spalenia klocków i (lub) szczęk hamulcowych! I tragedia na wzniesieniu gotowa! Czyli zjeżdżając z określonych wzniesień zawsze zjeżdżamy na biegu ,wykorzystując właściwości hamulcowe silnika, z powodu ograniczonego dopływu paliwa (noga z padału gazu!). A jaki bieg? Znawcy przedmiotu mówią, że powinno się zjeżdżać na takim biegu, na jakim wjechało się na wzniesienie! Generalnie , im samochód cięższy tym bieg niższy ( II lub III bieg) by zapobiec nadmiernemu rozpędzeniu się naszego pojazdu! Jest to bardzo ważne! Natomiast gdy samochód lżejszy ,tym bieg może być wyższy czyli III - IV lub V ! Ale trzeba uważać bo ta reguła jest odrębna dla każdego pojazdu. Jeżeli zjeżdżamy na biegu wyższym, a pojazd nam się rozpędza to należy niezwłocznie przejść na bieg niższy czyli z V na IV lub z IV na III. Natomiast nie eksperymentowałbym z opcją, o której pan tutaj mówi bo zaoszczędzając na tarcza i klockach hamulcowych powodujemy zwiększenie zużycia sprzęgła i elementów zmiany biegów! A łatwiej jest wymienić klocki hamulcowe niż przykładowo sprzęgło lub cały mechanizm zmiany biegów! I pamiętajmy, że wyjeżdżając samochodem musimy mieć zawsze sprawny układ hamulcowy, a po zatrzymaniu pojazdu i zgaszeniu silnika zaciągać hamulec ręczny i pozostawiając pojazd na niższym biegu. Dlaczego na biegu? Bo jak pęknie nam linka zaciągowa hamulca ręcznego to pojazd stał będzie nadal, bo blokował będzie go włączony bieg... To mniej więcej tyle. A na koniec dodam, że nie wykonujmy gwałtownych hamowań by pojazd za nami po chwili nie parkował w naszym bagażniku! Jak też nie hamujmy w ostatniej chwili! A dobrze jest hamować pojazdem pulsacyjne...
Witaj dobrą robotę robisz obejrzałem kilka filmików oby tak dalej.☺Pozdrawiam.
Pozdrawiam!
Mógłbyś zrobić odcinek tłumaczący czym jest ciśnienie doładowania. Bo skoro ciśnienie atmosferyczne to 1 bar to dlaczego silnik doładowany ma np 0,8 bara i ma więcej mocy niż silnik wolnossący? Atmosfera to o bar i te 0,8 ti tak naprawdę 1,8? I jakie są różnice w ciśnieniach doładowania pomiędzy dieslem a benzyną?
Na komputerze diagnostycznym czesto pokazuje wartosci doladowania np dla tdi 1750mbar, ale od tego musisz odjac cisnienie atmosferyczne. W dieslu jest wieksze cisnienie niz w benzynie.
Od dłuższego czasu hamuje silnikiem i uważam to za bardzo zdrowe i ekonomiczne zachowanie. Wręcz staram się nie zatrzymywać na światłach, a już na długo przed zwalniać, co dodatkowo oszczędza paliwo, bonie trzeba auta ponownie rozpędzać. Dziwią mnie ludzie, którzy pędzą do świateł, żeby potem hamować.
Ja zawsze hamuję silnikiem jakiś taki odruch, a zwróciłem na to uwagę bo znajomy kiedyś bardzo się zdziwił: "to ty silnikiem hamujesz???!!!"
Pozdrawiam fajne filmiki robisz.
Zawsze hamuję silnikiem, ale bez żadnej redukcji. Doprowadzam samochód do prędkości ok. 50 km/h i używam hamulca.
Prawda w praktyce jest taka, że nawet przy hamowaniu silnikiem, redukcja biegu nie jest zbytnio konieczna. Bo nawet jadąc na 5tym biegu, bez wciskania gazu, można spokojnie zejść do 1000 RPM a dla większości aut "cywilnych" jest to prędkość około 20km/h. Z takiej prędkości można już hamować samymi hamulcami, co i tak byśmy musieli zrobić, bo silnikiem nie da się w zasadzie hamować do zera.
Krótsza droga hamowania! O tym nie wspomniałeś. Hamując roboczym i silnikiem sporo można skrócić drogę hamowania. Kiedyś sprawdziłem na płycie lotniska. Różnica z 60 km/h wyniosła kilka metrów
Jeszcze jedna sprawa. Starsze auta, szczególnie na instalacji gazowej, lubią czasami sobie zgasnąć na biegu jałowym. Kiedy zdarzy się taka sytuacja podczas jazdy na luzie, wysiada też pompa hamulcowa, czyli hamowania prawie nie ma. Warto mieć to na uwadze.
Super odcinek :D
Oczywiście muszę się przywalić - ECU, czyli albo po polsku e ce u, albo i si ju :)
W zaletach hamowania silnikiem zapomniałeś o tym, że upłynnia to ruch, szczególnie w mieście - kierowca za nami nie dostaje sygnału stop, przez co jest niższa szansa że się zatrzyma/wytraci prędkość na tyle, by zatrzymać samochód za nim :)
Z tego co pamiętam, w niektórych stanach USA hamowanie silnikiem jest zakazane (chyba, że elektronika sama załączy w takiej sytuacji światła STOPu), drugą przesłanką przeciwko hamowaniu silnikiem jest zwiększony hałas w dieslach dużych ciężarówek.
upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/c/c3/PortageWisconsinSignWIS33.jpg
W Stanach prawo czasem jest tak durne, że aż szkoda się do tego odnosić, szczególnie w dziedzinie motoryzacji :p
na egzaminie na prawko jest podpunkt "Hamowanie silnikiem przy zatrzymaniu i zwalnianiu - jazda energooszczędna" co oznacza że jest to oceniane i wymagane od osób egzaminowanych więc warto się tego uczyć już na jazdach próbnych
Hamowanie silnikiem nie jest metodą na zatrzymanie pojazdu tylko na zmniejszenie jego prędkości. No chyba, że na 5 zdusimy silnik, ale raczej nie o to w tym chodzi. :)
Tak na marginesie, jezelu ktoś jest ciekawy spalania w trakcie hamowania silnikiem a jazda na luzie wystarczy włączyć na komputerze spalanie obecne lub jak się tam u kogo nazywa i zacząć hamować silnikiem a później powtórzyć ten sam manewr w dojezdzaniu na luzie. Widok kompa chyba wyjaśni wszystko😋
no i łapka leci dzięki
Też dzieki
Mam automat - i to jest najlepsze wyjście.
Tylko nikt nie liczy zużycia sprzęgła i skrzyni biegów.
Racja
Różnica jest pomijalnie mała, zwłaszcza że mówimy o elementach eksploatacyjnych, przy prawidłowym hamowaniu nic złego się nie dzieje, nic się nadmiernie nie zużywa. Nie wspomnę już o sytuacjach gdy hamowanie silnikiem jest niezbędne i jak najbardziej wymagane
należało by jeszcze dodać że w górach hamowanie silnikiem jest obowiązkowe. Nie chodzi tylko o przegrzanie hamulców przy zjazdach ale też o układ chłodzenia silnika. Podczas zjazdu na silniku obroty są zawsze wyższe w porównaniu do obrotu biegu jałowego w skutek czego pompa oleju i pompa wody wytwarzają większe ciśnienie skutecznie chłodząc silnik gdy ten w zasadzie nie pracuje (brak spalania paliwa).
TheSalaboss Nowoczesne silniki mają zmienny wydatek pompy oleju i chłodzenia i nie ma to zależności od obrotów.
To nie jest tak, że hamowanie silnikiem nie powoduje żadnego zysku cieplnego. Sprężane powietrze zwiększa temperaturę.
Jadąc z góry na luzie silnik pracuje tak jak by stał np. na światłach . A ty pieprzesz takie głupoty ,że az boli. Prawdopodobnie zamiast mózgu masz jelito gróbe a lewatywe robią ci przez nos.
Zapominałeś dodać że w starszych silnikach Wankla jak i dwusuwach nie wolno hamować silnikiem z racji braku smarowania.
@kamila nowacka dużo motocyklów mają dwusuwy
@@rydu1353 współcześnie? Od dwusuwów się odchodzi od dawna, głowie przez normy, wykorzystuje się je jedynie w jakiś pilarkach i czasami w motocrossie.
chyba ze dwusuw z wtryskiem
Hamuję silnikiem od ok. roku, faktycznie rozsądna jazda pozwala niemalże uniknać hamowania hamulcem nożnym. Spalanie przy hamowaniu silnikiem to okrągłe 0 L/100 km, zatem potrafi fajnie je obniżyć. Ale trzeba bardzo uważać z redukcjami, szczególnie z 3 na 2, gdzie jest największa różnica w przełożeniach, a i samo wrzucenie dźwigni z 3 na 2 powoduje, że nie jest łatwo to zrobić = inaczej można szybciej dobić sprzęgło. Generalnie polecam redukować z 5 na 4, z 4 na 3 i wystarczy, chyba, że mamy dużo miejsca na dojazd do świateł to wtedy z 3 na 2.
Wrzucamy na luz w końcowej fazie dojeżdżania. Absolutnie nigdy przenigdy nie uprawiać "trybu żeglowania" w manualu, za dużo czasu zleci zanim wrzucicie bieg + w razie czego będzie słabsze hamowanie. Hamowanie silnikiem jest ogólnie bardzo dobre, tylko robić to z głową :)
ja mam prawko od troche ponad pol roku i staram sie robic dobre nawyki, tez zauwazylem, ze z 3 na 2 trudno i poprostu jade na 3 i jak obroty sa za niskie to poprostu na luzie koncowke dojezdzam, ale czesto zdarza sie, ze dojezdajac do skrzyzowania na 5 jakbym chcial nie wcisnac hamulca tylko czekac, az obroty spadna to bym uderzyl w samochod przede mna. nie rozumiem wiec, do konca tej idei, bo hamuje jednoczesnie tym i tym. zazwyczaj na poczatku patrze w lusterko czy ktos za mna jedzie, jesli tak to wciskam lekko hamulec, zeby dac znac ze zaczne hamowac i potem zaleznie czy uda sie samym silnikiem to sie tak staram, ale rzadko sie tak udaje.
ostatnio dowiedzialem sie ze mozna jeszcze hamowac z miedzygazem tzw. heel&toe, ale narazie ten temat zostawiam w sferze teorii.
Mam dizelka z dwumasą która powoli się kończy+poduszki silnika podejrzewam że chciały by zastępstwa więc po mieście bardzo rzadko używam hamowania silnikiem, w trasie/w górach jak najbardziej.
Niesamowita kombinacja redukcji z minimalnym spowalnianiem pojazdu hamulcem nożnym i po drugim biegu dojazd na luzie
wadą dojezdzania na luzie jest to, że silnik moze zgasnąć, braknie wspomagania kierownicy i hampel zrobi sie twardy. Przy zapietym biegu nie bedzie takiego problemu i nie prowokuje to do zgaszenia silnika, jesli dana jednostka ma z tym akurat problem. Czemu silnik potrafi gasnąć gdy obroty schodzą do jałowych? Ano moze być problem z "krokowcem", wlasciwym przewietrzaniem silnika, czy też lewym powietrzem, doliczajac czujnik MAF, jak też MAP - to temat na osobny odcinek
Następny temat na odcinek: omijanie biegów. Np jedziesz z górki i wrzucasz z 1 na 3 od razu albo z 2 na 5 bo i tak jesteś rozpędzony i nie ma sensu przekładać biegów po kolei. Czy to niszczy skrzynie albo sprzęgło?
Nie niszczysz jeżeli po zmianie biegu nie dodajesz dużo gazu, najlepiej trzymać cały czas co najmniej 1500 obrotów. Silne wibracje np takie jak się doda dużo gazu przy niskich obrotach niszczą silnik, skrzynię biegów i całe przeniesienie napędu
Jako minus hamowania silnikiem zaliczyłbym niekomfortowe szarpanie przy redukcji, szczególnie gdy nie wstrzelimy się fajnie w odpowiednie obroty. A tak swoją drogą to niezły żartowniś z Ciebie :)
Hehehe :D
Tak dla zasiegu
w górach przy małej predkosci popalicie hamulce bo nie maja sie jak ochlodzic od pedu powietrza, wiec czasem trzeba hamowac silnikiem
Może nagrasz coś o układzie hamulcowym? Jak to wszystko działa , jakie są rodzaje hamulców czy do czego służy płyn hamulcowy? Ja się nie znam, ale chciałbym się dowiedzieć od kogoś kto się zna i fajnie o tym mówi :)
O, no może być - dopisze na listę ;)
Je jadę na ręcznym lol
moc jest wg mnie zawsze powiązana z momentem siły nawet w kosiarce bez Nm nie kosi trawy
Oczywiście, jest powiązana.
Z wielką chęcią posłuchał bym o systemie blow off w samochodach z turbo. Chodzi o ten piękny dźwięk po opuszczeniu gazu w Skyline r34.
Plusik za ta scene w pociagu :-D
Odpowiadam na Twoje pytanie. Otóż ja zawsze hamuje silnikiem, lecz w swoim samochodzie nie wykorzystywałem Twojej wskazówki, żeby podczas redukcji "wrzucać silnik" na obroty. Ktoś kiedyś w starych Diesel-ach pokazał mi to ale nie wytłumaczył dlaczego się tak robiło(niby miał się lepiej zbierać) ale w swoich benzynowych zacznę też tak robić :-)
Pozdrawiam
Pozdrawiam!
Już myślałem że nic nie powiesz o zrównaniu obrotów, jeśli się tego nie zrobi to można uszkodzić skrzynię a silnik narażony jest na nadmierne przeciążenie ze względu na gwałtowną zmianę prędkości obrotowej. Ja stosuję technikę heal'n toe - jednoczesne hamowanie hamulcem roboczym i zbijanie biegu z międzygazem :) polecam poćwiczyć ;)
Tak i tak. Ciekawe co za mistrz zjeżdża w górach na luzie xD
Hamuje silnikiem, ponieważ daje to naprawdę duże oszczędności. I tutaj bym sprostował trochę, bo powiedziałeś, że wymiana klocków jest tańsza niż sprzęgła. Zgodzę się, jednak oszczędności jakie daje hamowanie silnikiem są kolosalne i tylko w skali roku zaoszczędzimy tyle paliwa, a co za tym idzie pieniędzy, że wymiana sprzęgła będzie praktycznie za darmo, bo jak byśmy jeździli na luzie to więcej zapłacimy za paliwo niż wymianę sprzęgła.
Widziałem kiedyś test w jednym z brytyjskich programów, na temat faktycznej ekonomicznej różnicy w spalaniu paliwa przy jeździe na luzie i hamując silnikiem. Wyglądało to tak, ze w próbie nr 1 zatankowano pojazd ilością x paliwa zerowano licznik km i systematycznie rozpędzano go do prędkości y następnie zwalniano hamując silnikiem do prędkości z i mierzono w ten sposób odległość jaką przejechało auto zanim wyczerpało się paliwo. Następnie powtórzono eksperyment tym samym autkiem z tą samą ilością paliwa z tym, ze teraz od prędkości y do prędkości z zwalniano na luzie. Niestety nie pamiętam wyniku tego eksperymentu, (ile km przejechało w 1 i 2 próbie) a w zasadzie zawsze mnie to zastanawiało. Może zechciał byś przeprowadzić taki eksperyment?
Jestem na filmiku
A czy to raczej nie nazywa się poprawniej hamowaniem poprzez redukcje biegu? opowiedz też o hamowaniu z "międzygazem?" ale to już jest trudniejsze i przy dynamiczniejszej jeździe raczej.
4:30 Polać mu za tą bekę, aż trzy razy ten moment oglądałem :D
Wiedziałem, że to się spodoba :D
Również hamuję silnikiem, lecz mój Polonez zawsze głośno protestuje gdy redukuje bieg na niższy. :P
Jak to jest z tym zerowym spalaniem przy zjeździe na biegu bez gazu?
Odcięcie jest całkowite czy zostaje jakieś zwykle pomijalne minimum?
A jeśli jest całkowite i silnik kręci się bez palenia do dla czego nie jest odczuwalny moment ponownego zapłonu przy wciśnięciu gazu lub sprzęgła? (Nie czuć ani nie słychać)
A jeśli nie powinno się słyszeć różnicy pomiędzy silnikiem który się kręci ale nie pali a takim który kręci się na skutek palenia to dla czego słychać to przy zapłonie? (To znaczy najpierw słychać rozrusznik potem zapłon i rozrusznik milknie ale zaczyna brzmieć silnik.)
Jeśli nie powinno być słychać róznicy to czy w momencie odpalania silnika nie powinniśmy od razu usłyszeć silnik i rozrusznik w tym samym momencie?
Odcinane jest całkowicie.
_" jest odczuwalny moment ponownego zapłonu"_ - jakiego zapłonu? A ty czujesz jakiś zapłon jak silnik pracuje?
Jechałeś kiedyś hybrydą? Tam nawet nie czuć jak rozrusznik uruchamia silnik - więc co ty chcesz czuć jak nagle iskra zapala mieszankę?
_"A jeśli nie powinno się słyszeć różnicy pomiędzy silnikiem"_ nie wierzę, że nie słyszysz silnika pracującego: to hamuj silnikiem, a zaraz wciśnij gaz do dechy.
Pomijam, że przy wyższych prędkościach i tak nie słychać silnika bo zagłusza go odgłos toczenia kół i dmuchawa.
I nie porównuj uruchomienia zatrzymanego zimnego silnika rozrusznikiem - do kręcącego się.
Czyli jeśli samochód będzie się toczyć z góry na normalnie pracującym silniku i mu się w takim momencie odetnie dopływ paliwa (nie w sensie, że nie będzie się gazować ale np. poprzez fizyczne odcięcie od baku to nie będzie się dało zauważyć żadnej różnicy do puki się nie wciśnie gazu lub droga się nie wyrówna?
No i jak to jest jak się bierze samochód na pych? Czy wówczas to się tylko wydaje, że słychać jak odpala skoro i tak wszystko się kręci?
@@j.b.w.4884 _"to nie będzie się dało zauważyć żadnej różnicy do puki się nie wciśnie gazu lub droga się nie wyrówna?"_ właśnie tak. Jakbyś pamiętał czasy dużych fiatów/maluchów, które czasami gasły podczas jazdy... albo dla "zabawy" wyłączało zapłon w trakcie jazdy.
_"No i jak to jest jak się bierze samochód na pych? Czy wówczas to się tylko wydaje, że słychać jak odpala skoro i tak wszystko się kręci?"_ na pych się nie kręci. Właśnie silnik stoi w miejscu i jak puszczasz sprzęgło to go wprawiasz w ruchu (jak rozrusznik). Po co byłoby zapalnie na pych jakby silnik pracował (kręcił się).
Moze nagrasz cos o ukladzie kierowniczym, wspomaganiu w sumie duzo ukladow juz omowiles mozna by cala serie o ukladach zrobic bo duzo ich jest albo cos dla osob ktore beda zdawac na prawko np. co sie gdzie znajduje na desce rozdzielczej lub pod maska niby wszyscy wiedza ale czasami moze byc z tym problem, pozdrawiam
To nie taki zły pomysł, dzięki :)
tylko i wyłącznie redukcje z międzygazem i fajny wydech :)
Masz suba za ten materiał. Dzięki :D
To ja dziękuję ;)
w ostatnich maluchach też była funkcja "cut-off" :)
Mr Orionek na czym polegała ta funkcja,odcięcia dopływu paliwa?
jest to taki moduł elektroniczny który steruje elektrodysza w gaźniku na podstawie podciśnienia ze złącza w podstawce gaźnika :) nie wiem czy dobrze to ująłem, nie jestem specjalistą, było to montowane w wersji 126 elx :)
tak odcinało to dopływ paliwa po puszczeniu gazu
Używam obu tych metod proporcjonalnie do potrzebnej siły hamowania. Najczęściej 50/50 silnik i hamulec roboczy.
Jak to jest z hamowaniem silnikiem i zużywaniem się koła dwumasowego? Poza tym, jak oszczędzamy paliwo, dodając gazu, aby zrównać obroty silnika?
no a ile potrzeba paliwa, żeby z 800 obrotów wbić je na 2-2.5 tysiąca ? Cały chuj, a sprzęgło mniej dostaje po dupie.
Hamuje silnikiem, zapobiega to przegrzania klocków i tarcz hamulcowych szczegulnie z większych prędkości. A po drugie uwielbiam ryk silnika towarzyszący redukcji biegu
Co oznacza "wysokie sprzeglo "I jakie szkody ze soba niesie ? Kiedy sie wymienia sprzeglo??
Zawsze hamuje silnikiem. Troszku paliwka zawsze się oszczędzi.
Drażni mnie trochę to jak się bujasz.. Ale filmik ogólnie super!
Mam pytanie jak to jest że przy hamowaniu silnikiem nie jest podawane paliwo... To czy silnik nie powinien zasnąć ?
Nie, bo wtedy koła napędzają silnik.
@@MotoZagwozdki - właściwie... to... silnik właśnie jest (formalnie) zgaszony w trakcie hamowania, dlatego wytracamy prędkość :-))).
Ludzie pracę silnika utożsamiają z działającymi urządzeniami elektrycznymi - i się dziwują jak to - nie ma paliwa podawanego - a wszystko (co elektryczne) działa.
A przecież jak oni kluczyk przekręcają na OFF - to gaśnie wszystko.
Tak jak wyżej napisane - silnik dalej się kręci w wyniku napędzania go przez koła i toczący się samochód. A jak silnik (wał) się kręci to i wszystko inne też.
Zacznę od ekonomii, z racji że wiele razy się zastanawiałem nad tym czy taniej jeździć będzie z elementami techniki hamowania silnikiem czy jazdy na luzie. Auto klasy średniej okolice 2005 roku diesel i muszę powiedzieć, że sprawdzane wiele, wiele razy i jazda na luzie jest bardziej ekonomiczna. Po pierwsze fakty są takie, że zjeżdżając na biegu z górki (mowa tu o normalnych wzniesieniach, nie o terenach typowo górskich) komputer pokazuje spalanie 0, z tym się zgadzam, podczas tego samego zjazdu spalanie na luzie waha się od 0.3-0.8 l. Tak więc jest większe, ale wykorzystując ukształtowanie terenu na luzie jestem w stanie dojechać o wiele dalej nie musząc dodawać gazu, gdzie podczas wbitego gazu musiałbym dodawać gazu aby obroty nie spadły za nisko i żeby auto chciało jechać wtedy spalanie wzrasta do wartości dużo większych niż jazda na luzie. Przykład jadać na luzie dzięki ukształtowaniu terenu jestem wstanie przejechać 5 km bez dodawania gazu z prędkością oscylującą w granicach 60 do nawet 100 km/h. Jadąc na biegu samochód albo by zgasł albo trzeba by dodać mu dużo gazu. Mniejsze spalanie na biegu myślę, że jest trochę takim mitem, który się powiela. Tzn, auto w danym momencie pali mniej ale suma sumarum na luzie można więcej zaoszczędzić. Oczywiście niektóre sytuację wręcz wymagają zjazdu na biegu. Ale tego to już kierowcom tłumaczyć chyba nie trzeba.
Właściwie zawsze hamuje silnikiem. Oczywiście jeśli ktoś nie potrafi wyrównać obrotów czyli redukować z między gazem no to faktycznie zestaw sprzęgła dostaje w kość. Szczególnie dwu masa w dieslach musi dostawać w kość ( ale tutaj mogą wypowiedzieć się posiadacze). kwestie ekonomii są niestety kwestią sporną. Jedni mówią że oszczędniej jeżdżąc na luzie drudzy że jeżdżąc hamując silnikiem. Ile ludzi tyle opinii ;)
Ja na luz wrzucam jak dojeżdżam do terenu zabudowanego. Minus taki że jak się policja ustawi zaraz za wjazdem to nie zawsze zdąży się wytracić prędkość. Po za tym hamuje silnikiem.
Oczywiscie ze hamuje silnikiem i nie wynika to z jakies wygody etc poprostu tak mnie uczono i robie to juz odruchowo jak sie to umie robic dobrze to i zjezdzajac z expresowki 100km/h mozna wychamowac do tych 50 nie wciskajac ani razu hamulca. Na skrzyzowaniu roznie bywa ale tez sie staram. Co do zjazdu z górki no to jest to must have bo sie po prostu w niektorych autach inaczej nie da i stopimy te chamulce :D
a co z hamowaniem silnikiem, w silinikach dwusuwowych?
Jak działają poduszki powietrza i czemu działają tylko w momencie wypadku?
Niezłe, dopisze do listy.
Bo gdyby działały w każdym momencie to mogłyby wytrącić Ci kubek z kawą, ograniczałyby też widoczność
Hmm góry ok ale co na to koło dwumasowe na co dzień... A no taniej i prościej wymienić hamulce.
Bardzo proszę o podkreslenie roznicy jazdy na luzie a hamowania silnikiem!
Caly zamet w kwesti LUZU jest spowodowany brakiem uzmyslowienia tej ogromnej roznicy .
Hamowanie silnikiem: oczywiscie ZAWSZE na TAK!.
Jazda na biegu: NIEKONIECZNIE!
Jeszcze raz podkreslam problem!: chec jazdy to nie to samo co chec hamowania .
A co na autostradzie? Lepiej się rozpędzić i jechać na wciśniętym sprzęgle, czy ciągle utrzymywać wysokie obroty?
Chodzi o samo chamowanie przed zjazdem? W Polskich warunkach zjazdy są na tyle krótkie, ze chyba lepiej hamować silnikiem bo i tak potem trzeba będzie użyć hamulca, można też oczywiście hamować wcześniej zwalniając wszystkich na pasie za nami :P
A jazda na wciśniętym sprzęgle? Zawsze mozna puscic i przyspieszyc a także nie hamujesz wtedy. Mam silną noge wiec nie robi to dla mnie problemu, ale czy nie grozi samochodowi?
Jeżdżę dieslem i przeważnie hamuję silnikiem 5-4-3 a potem luz i hamulec. Przy czym operuję sprzęgłem delikatnie, żeby nic nie szarpało.
Robisz jeszcze filmy na you tube ?
Zależy od terenu , zazwyczaj na biegu , ale zdarza się że czasem sporadycznie też wrzucę luz co auto popłynie spory dystans:)
Gdy hamujesz silnikiem w upalne dni temperatura silnik spada mianowicie olej silnikowy się studzi co za tym idzie chłodzi się silnik jest to bardzo dobre E starszych autach albo jeśli ktoś ma stery płyn chłodniczy którego nie zmienił, przykład moje kobiety stare porzciwe volkswagen vento 1.8 glx temperatura rośnie im cieplej na dworze jedzisz z góry na tym samym biegu co jechałeś i temperaturę spada z 90 na 70 stopni szczególnie ma to znaczenie w samochodzie z gazem gdzie temperatura spalania jest dużo wyższa, polecam wtedy nigdy nie zagotujecie silnika duży plus gdy chamujesz silnikiem olej przelatuje na wszystkie podzespoły w bloku szybciej niż na biegu jałowym i szybciej niż na normalnej jedzcie co za tym idzie silnik dostaje lepszego smarowania, i między czasie się studzi. Pozdrawiam
#pytanie Czy zmiana biegów przy wyłączonym silniku, bez sprzegła niszczy skrzynie biegów.
Hah, uwielbiam Twoje filmy, kolejna dobra producja!
Łapa w górę leci, rób dalej to co robisz!
PS. Można się z Tobą jakoś skontaktować, nie tylko przez komentarze? Mam kilka luźnych pytań ;)
Hehe, dzięki :D
No jasne, najlepiej i najszybciej na grupie FB "Moto Zagwozdki" (link w opisie) przez wiadomość do mnie.
To jak hamuję silnikiem przed czerwonym światłem na 4. biegu i nie robię redukcji do samego zatrzymania to co szkodzi wtedy sprzęgłu? Obroty są niskie, ale nie dodaję gazu, więc chyba nie przeciążam silnika ani sprzęgła.