Tak tu tylko ten fragment z Fragmentów zostawię: "...jeden z powodów braku “rozumienia", który po części stanowi przyczynę, a po części efekt takiej rozbieżności, można odnaleźć w języku, którym posługuje się ludzie. Ten język pełen jest błędnych pojęć, błędnych klasyfikacji, błędnych skojarzeń. I najważniejszą rzeczą jest to, że z powodu istotnych cech potocznego myślenia, to znaczy z powodu jego mglistości i nieścisłości, każde słowo znaczy tysiące różnych rzeczy, zależnie od materiału, którym dysponuje mówiący i od zbioru skojarzeń powstających w nim w danym momencie. Ludzie nie zdają sobie sprawy, do jakiego stopnia ich język jest subiektywny, to znaczy z tego, jak różne rzeczy wypowiada każdy z nich, używając tych samych słów. Nie są świadomi, że każdy mówi własnym językiem, nie rozumiejąc wcale języka innych ludzi lub rozumiejąc go niedokładnie i zupełnie nie zdając sobie przy tym sprawy, że wszyscy mówią do niego w nieznanym mu języku. Ludzie wierzą, czy też są bardzo mocno przekonani, że mówią tym samym językiem, że nawzajem się rozumieją. W rzeczywistości nie ma żadnych podstaw do takiego przekonania. (...) Dwóch ludzi może z głębokim przekonaniem mówić o tej samej rzeczy, ale nazywać ją inaczej, i kłócić się bez końca, nie podejrzewając, że myślą dokładnie to samo. Albo na odwrót, dwóch ludzi może wypowiedzieć te same słowa i wyobrażać sobie, że się ze sobą zgadzają i że się rozumieją, podczas gdy w rzeczywistości mówią o zupełnie różnych rzeczach i w najmniejszym stopniu się nie rozumieją." Piotr D. Uspienski - "Fragmenty nieznanego nauczania". Ma to jakiś związek z Wittgensteinem? BTW Gurdżijew był młodszy 1866 ;)
Dosłownie na minutę,dwie przed usłyszeniem od ciebie o „philosophize this !” miałem napisać ze słychać ze częściowo przynajmniej zainspirował cię ten podcast do stworzenia swojego ; )
Wittgensteina trochę poznałem. Tutaj wyjaśniłaś to co wydawało mi się, albo udawałem, że zrozumiałem. Odsłuchałem do poduszki i ponownie w drodze do pracy (finansista co jednak z filozofią puknął się głową).
Super, że jest taki kanał. Ten numer ze sprzecznością (nie może padać i nie padać jednocześnie) trochę się przeterminował w świetle teorii kwantowej, gdzie kot może być żywy lub martwy w zależności od tego, kto obserwuje, (solipsyzm znowu się kłania) , ale generalnie wszystkie ostatnie odkrycia naukowe powinny dla filozofów stanowić powód do korekty, bo do korekty jest cała logika. Jak w tym numerze z kartką, na której trzeba połączyć linią prostą zaznaczone punkty tak, żeby się linie nie przecinały i bez unoszenia ołówka. Okazuje się potem, że jedynym wyjściem, na które rzecz jasna wpada autystyczne dziecko - jest wyjechać ołówkiem poza kartkę. To trochę jak z tym odrzuceniem drabiny. Może bredzę, ale myśli mi pogalopowały, za co jestem ogromnie wdzięczna.
Z tego co wiem, nie do końca wiadomo, jakie ontologiczne wnioski można wysunąć z teorii kwantowej. Ja trzymam się na razie swojego determinizmu i uważam, że brak znajomości pewnych danych przez ludzi nie oznacza braku tych danych w ogóle. Myślę, że logika ma się dobrze, tym bardziej, że nie jest statyczna i skończona - rozwija się jak inne nauki. Masz rację, że osiągnięcia fizyki dostarczają coraz to nowych rozwiązań i problemów, które trzeba w filozofii przemyśleć - ale to się we współczesnej filozofii dzieje :) Cieszę się, że masz bogate przemyślenia i bardzo dziękuję Ci za miłe słowa ❤️ :)
Tutaj przykład deszczu wydaje mi się nietrafiony. Zdanie: "Teraz pada i teraz nie pada w miejscu x." (zawsze w twierdzeniach empirycznych należy podać miejsce i czas, a nie że mówimy o tym, że pada w ogóle, albo nie pada w ogóle) jest na dzisiaj zawsze obiektywnie prawdziwe, kiedy pod "x" podstawimy planetę ziemia, bo zawsze jest na ziemi jakieś miejsce, gdzie pada.
Jestem po odcinku specjalnym, znowu świetny głos i sposób prowadzenia podcastu, ale nie mogę zgodzić się z konsekwencjonalizmem (chrześcijańska filozofia here), ani z świętym złem. Dla mnie święte zło to jakieś odkrywanie na nowo grzechu pierworodnego a konsekwencjalizm to za mocny relatywizm i filozofizm. Nie znam drugiego frameworka, który byłby tak spójny, głęboki i sensowny jak wiara i filozofia katolicka
Język nie służy odwzorowywaniu rzeczywistości. Dla Wittgensteina rzeczywisty to tyle co materialny obiekt empiryczny, a że czytanie nie jest obiektem materialnym, więc mówienie, że Ala czyta książkę jest bez sensu, bo Ala tylko patrzy na czarne znaki na papierze. Ten człowiek jest testem na inteligencje, bo myśleć nie potrafił, był psychopatą, za to potrafił zmyślać i jemu język tylko do tego służył. Wygłaszał zdania bez kontekstu aby udowadniać, że za pomocą języka niewiele da się wygłosić. Zdziwienie się światem, to początek myślenia filozoficznego, tymczasem dla Wittgensteina jest to bez sensu, bo nawet nie rozumiał, że za słowem - dziwić się - kryje się tylko opis niewiedzy i zaciekawienia który towarzyszy człowiekowi na początku poszukiwań filozoficznych a nie żaden stan logiczny. Język nie podlega prawom logiki bo by nie mógł niczego wyrażać. Na tej niewiedzy, a właściwie kłamstwie o języku, powstała tzw "filozofia analityczna" czyli kompletna nieumiejętność moli książkowych i filologów do tworzenia jakiejkolwiek syntezy filozoficznej, do myślenia na sposób filozoficzny. Zajęli się więc wypaczaniem i niszczeniem filozofii. Kto nie rozumie czym jest kontekst ten nie potrafi czytać, słuchać, mówić ze zrozumieniem i Wittgenstein jest przykładem człowieka który nie potrafił czytać a pisał książki. Dziś takich jak on jest więcej niż mniej, wykładają na uniwersytetach i piszą o filozofii :) Potrafią powtarzać treści, ale nie potrafią swoimi słowami, przywołać żadnego oryginalnego kontekstu.
Dziękuję!
wow! Trudny temat przedstawiony w uporządkowany i interesujący sposób. Niemiecki
Dzięki! Bardzo mnie to cieszy :) Ich freue nich ;)
Super
Dziękuję!
Ma Pani dar i umiejętności przekazywania trudnych zagadnień w zrozumiały i ciekawy sposób.
Tak tu tylko ten fragment z Fragmentów zostawię:
"...jeden z powodów braku “rozumienia", który po części stanowi przyczynę, a po części efekt takiej rozbieżności, można odnaleźć w języku, którym posługuje się ludzie. Ten język pełen jest błędnych pojęć, błędnych klasyfikacji, błędnych skojarzeń. I najważniejszą rzeczą jest to, że z powodu istotnych cech potocznego myślenia, to znaczy z powodu jego mglistości i nieścisłości, każde słowo znaczy tysiące różnych rzeczy, zależnie od materiału, którym dysponuje mówiący i od zbioru skojarzeń powstających w nim w danym momencie. Ludzie nie zdają sobie sprawy, do jakiego stopnia ich język jest subiektywny, to znaczy z tego, jak różne rzeczy wypowiada każdy z nich, używając tych samych słów. Nie są świadomi, że każdy mówi własnym językiem, nie rozumiejąc wcale języka innych ludzi lub rozumiejąc go niedokładnie i zupełnie nie zdając sobie przy tym sprawy, że wszyscy mówią do niego w nieznanym mu języku. Ludzie wierzą, czy też są bardzo mocno przekonani, że mówią tym samym językiem, że nawzajem się rozumieją. W rzeczywistości nie ma żadnych podstaw do takiego przekonania. (...) Dwóch ludzi może z głębokim przekonaniem mówić o tej samej rzeczy, ale nazywać ją inaczej, i kłócić się bez końca, nie podejrzewając, że myślą dokładnie to samo. Albo na odwrót, dwóch ludzi może wypowiedzieć te same słowa i wyobrażać sobie, że się ze sobą zgadzają i że się rozumieją, podczas gdy w rzeczywistości mówią o zupełnie różnych rzeczach i w najmniejszym stopniu się nie rozumieją." Piotr D. Uspienski - "Fragmenty nieznanego nauczania".
Ma to jakiś związek z Wittgensteinem? BTW Gurdżijew był młodszy 1866 ;)
Dosłownie na minutę,dwie przed usłyszeniem od ciebie o „philosophize this !” miałem napisać ze słychać ze częściowo przynajmniej zainspirował cię ten podcast do stworzenia swojego ; )
lajk zostawiony, lece na spoti
Dzięki! :)
Wittgensteina trochę poznałem. Tutaj wyjaśniłaś to co wydawało mi się, albo udawałem, że zrozumiałem. Odsłuchałem do poduszki i ponownie w drodze do pracy (finansista co jednak z filozofią puknął się głową).
Super, że jest taki kanał. Ten numer ze sprzecznością (nie może padać i nie padać jednocześnie) trochę się przeterminował w świetle teorii kwantowej, gdzie kot może być żywy lub martwy w zależności od tego, kto obserwuje, (solipsyzm znowu się kłania) , ale generalnie wszystkie ostatnie odkrycia naukowe powinny dla filozofów stanowić powód do korekty, bo do korekty jest cała logika. Jak w tym numerze z kartką, na której trzeba połączyć linią prostą zaznaczone punkty tak, żeby się linie nie przecinały i bez unoszenia ołówka. Okazuje się potem, że jedynym wyjściem, na które rzecz jasna wpada autystyczne dziecko - jest wyjechać ołówkiem poza kartkę. To trochę jak z tym odrzuceniem drabiny. Może bredzę, ale myśli mi pogalopowały, za co jestem ogromnie wdzięczna.
Z tego co wiem, nie do końca wiadomo, jakie ontologiczne wnioski można wysunąć z teorii kwantowej. Ja trzymam się na razie swojego determinizmu i uważam, że brak znajomości pewnych danych przez ludzi nie oznacza braku tych danych w ogóle. Myślę, że logika ma się dobrze, tym bardziej, że nie jest statyczna i skończona - rozwija się jak inne nauki. Masz rację, że osiągnięcia fizyki dostarczają coraz to nowych rozwiązań i problemów, które trzeba w filozofii przemyśleć - ale to się we współczesnej filozofii dzieje :) Cieszę się, że masz bogate przemyślenia i bardzo dziękuję Ci za miłe słowa ❤️ :)
Tutaj przykład deszczu wydaje mi się nietrafiony. Zdanie: "Teraz pada i teraz nie pada w miejscu x." (zawsze w twierdzeniach empirycznych należy podać miejsce i czas, a nie że mówimy o tym, że pada w ogóle, albo nie pada w ogóle) jest na dzisiaj zawsze obiektywnie prawdziwe, kiedy pod "x" podstawimy planetę ziemia, bo zawsze jest na ziemi jakieś miejsce, gdzie pada.
w miarę przystępny sposób opowiadania ciepłym i radosnym głosem, - będę zgłębiał
Czy dogmat którego, nie jesteśmy w stanie dociec rozumowo, gdyż poziom naszej wiedzy nie pozwala na to, możemy uznać za nielogiczny?
Jestem po odcinku specjalnym, znowu świetny głos i sposób prowadzenia podcastu, ale nie mogę zgodzić się z konsekwencjonalizmem (chrześcijańska filozofia here), ani z świętym złem. Dla mnie święte zło to jakieś odkrywanie na nowo grzechu pierworodnego a konsekwencjalizm to za mocny relatywizm i filozofizm. Nie znam drugiego frameworka, który byłby tak spójny, głęboki i sensowny jak wiara i filozofia katolicka
Bynajmniej nie jest to audycja tylko dla Kujaw i Pomorza....
Muszę bronić Kujaw i Pomorza. Owszem słyszy się w pewnych kręgach bynajmniej w znaczeniu przynajmniej, ale jest to kolokwialnie mówiąc zawsze obciach
Ciekawe, w którym regionie Polski o dwóch kobietach mówi się "oboje".
28:00 23:15
Język nie służy odwzorowywaniu rzeczywistości. Dla Wittgensteina rzeczywisty to tyle co materialny obiekt empiryczny, a że czytanie nie jest obiektem materialnym, więc mówienie, że Ala czyta książkę jest bez sensu, bo Ala tylko patrzy na czarne znaki na papierze.
Ten człowiek jest testem na inteligencje, bo myśleć nie potrafił, był psychopatą, za to potrafił zmyślać i jemu język tylko do tego służył. Wygłaszał zdania bez kontekstu aby udowadniać, że za pomocą języka niewiele da się wygłosić. Zdziwienie się światem, to początek myślenia filozoficznego, tymczasem dla Wittgensteina jest to bez sensu, bo nawet nie rozumiał, że za słowem - dziwić się - kryje się tylko opis niewiedzy i zaciekawienia który towarzyszy człowiekowi na początku poszukiwań filozoficznych a nie żaden stan logiczny. Język nie podlega prawom logiki bo by nie mógł niczego wyrażać. Na tej niewiedzy, a właściwie kłamstwie o języku, powstała tzw "filozofia analityczna" czyli kompletna nieumiejętność moli książkowych i filologów do tworzenia jakiejkolwiek syntezy filozoficznej, do myślenia na sposób filozoficzny. Zajęli się więc wypaczaniem i niszczeniem filozofii. Kto nie rozumie czym jest kontekst ten nie potrafi czytać, słuchać, mówić ze zrozumieniem i Wittgenstein jest przykładem człowieka który nie potrafił czytać a pisał książki. Dziś takich jak on jest więcej niż mniej, wykładają na uniwersytetach i piszą o filozofii :) Potrafią powtarzać treści, ale nie potrafią swoimi słowami, przywołać żadnego oryginalnego kontekstu.