Dawno temu przygotowywałem na zasadach koleżeńskich kilka osób do egzaminów z fizyki na studia medyczne. Począkowo traktowali fizykę, jako "zło konieczne", przedniot, który nie wiedzieć czemu jest w programie egzaminów na ich wybrany kierunek studiów. Przyjąłem metodę ilustrowania omawianych praw zjawiskami obserwowanymi w życiu codziennym - wtedy zaczynali się interesować i rozumieć. Szczególnie wdzięcznymi przykładami są zjawiska pozornie paradoksalne - np. kiedy dmuchamy pomiędzy dwie kartki papieru, a one zamiast się oddalać, zbliżają się do siebie. To intryguje - i już wyprowadzenie wzoru Bernouliego przestaje być szykaną, a staje się objaśnieniem kawałka rzeczywistości. Tego chyba brakuje w programach szkolnych (a może brakuje na to czasu?).
Wydaje mi sie ze dużym problemem jest to ze wzory (nie tylko w fizyce ale też w matematyce) są nauczane jako taka świętość, łatwiej jest powiedzieć ze a^2+b^2=c^2 zamiast wytłumaczyć co czym jest, tak samo w fizyce gdzie czasami te same litery mogą oznaczać coś innego a za automatu podstawiamy niewłaściwe rzeczy. Można komuś kazać sie nauczyć definicji ale jeśli jej nie rozumie to jej znajomość nic mu nie daje. O wiele łatwiej jest coś zrozumieć gdy nauczyciel coś opisze niż poda wzory i macie robić sami. Np. kanał o nazwie Smartgasm, mówi on o trudnych rzeczach (około fizycznych i nie tylko) ale w bardzo zrozumiały sposób oraz nie wykorzystując przy okazji tysiąca wzorów zrozumianych tylko przez osoby co się juz na tym znają. Kolejnym problemem jest to ze często nie ma przykładów zastosowania jakiegoś zjawiska. Przydało by się też pokazać ze dane działy razem się łączą i dlaczego znajomość jednego jest konieczna do zrozumienia pozostałych.
Pisanie z piosenkarzami to trudny temat. Ludzie estrady są wyeksploatowani na różne sposoby. Wróżbici, tarocości i astrologowie to wspaniałe środowisko, bardzo rozmowne, kontaktowe, ludzie chętni i serdeczni. Od czasu kiedy mam fejsbuka, nabrałem rezerwy do gwiazd 🙂
Przypuszczam, iż możliwe jest, że wielu ludziom fizyka sprawia przyjemność tylko przy części teoretycznej, gdy nie wykonujemy zadań obliczeniowych. Wydaje mi się też, po wyświetleniach na filmach lekcyjnych, że niemała liczba osób ma problemy z matematyką, toteż moje przypuszczenia mogą być słuszne. Tak na dodatek, z doświadczenia powiem, że na początku tego roku zainteresowałem się astrofizyką, co zachęciło mnie do nauczenia się fizyki od podstaw, a z tym się wiązała nauka matematyki. No i obecnie niecierpliwie czekam na poznanie wyższych tajników tego działu nauki, gdy jeszcze w ubiegłym roku nie darzyłem nauk ścisłych ani krztą sympatii. A całą tę ścieżke zawszięczam zainteresowaniu się astrofizyką. Prawdopodobnie samo powiązanie z pasją, też może zachęcić do nauki ów przedmiotu. Z moich obserwacji, i doświadczeń wydaje mi się, że to mogą być powody, które stoją za niechęcią do fizyki, ale pewnie doszło by jeszcze sporo powodów, bądź moje uwagi mogą nie dotyczyć większości
W Polsce jest problem ze fizyka jest nie uczona. Z mojej szkoły podstawowej zapamiętałem tylko filmy szybkich i wściekłych a z technikum że baba nam czytała z podręcznika wszystko i robiła jakieś testy z kosmosu.
Fizyka w szkole jest cholernie nudna,ja miałem ledwo dwoje, dopiero gdy trafiłem na dobrego nauczyciela byłem piątkowym uczniem z fizyki, no a później w dobie internetu sam odkrywałem ciekawostki z tego swiata
W szkole sredniej mialem olbrzymie problemy z fizyki. Szkolną fizykę zrozumialem dopiero na studiach matematycznych (rachunek różniczkowy). Jako nastolatka uczono mnie w liceum fizyki tak jakbym znał już wczesniej rachunek różniczkowy. A tak w wieku 15 lat widząc w podręczniku fizyki do klasy 1 napis dx/dt zastanawialem sie, czemu to d sie nie skraca.
Co jest nie tak z fizyką? Myślę, że uniwersalną podstawą, aby ktoś chciał się jej uczyć jest to, że ona musi chcieć to robić, bo inaczej jak nie będzie mocno zmuszana to nie będzie tego robiła. Nauczyciele mogliby wdrożyć jakiś swój plan nauczania 📑 i najpierw zmotywować uczniów do nauki fizyki
@damjan7307 Tak jest, to faktycznie podstawa świata. Natomiast ucznią po prostu się nie chce uczyć, żyją w takim systemie który nie sprzyja ich zaangażowaniu często są mocno zniechęceni a przede wszystkim nie są zachęcani tylko raczej są zmuszani do nauki. Należałoby wprowadzić taki system na przykład taki jak proponuje Khan academy który by się dostosowywał do ucznia i byłby dla nich ciekawy.
@@polishhunter6578 też tak myślę, wystarczy nauczyciel który nie będzie obrzydzal przedmiotu i potrafił zaciekawic bo sam miałem nauczycieli czy to od geografii czy chemi zabijali całą ciekawość jakimiś nudnymi faktami
Dawno temu przygotowywałem na zasadach koleżeńskich kilka osób do egzaminów z fizyki na studia medyczne. Począkowo traktowali fizykę, jako "zło konieczne", przedniot, który nie wiedzieć czemu jest w programie egzaminów na ich wybrany kierunek studiów. Przyjąłem metodę ilustrowania omawianych praw zjawiskami obserwowanymi w życiu codziennym - wtedy zaczynali się interesować i rozumieć. Szczególnie wdzięcznymi przykładami są zjawiska pozornie paradoksalne - np. kiedy dmuchamy pomiędzy dwie kartki papieru, a one zamiast się oddalać, zbliżają się do siebie. To intryguje - i już wyprowadzenie wzoru Bernouliego przestaje być szykaną, a staje się objaśnieniem kawałka rzeczywistości.
Tego chyba brakuje w programach szkolnych (a może brakuje na to czasu?).
Wydaje mi sie ze dużym problemem jest to ze wzory (nie tylko w fizyce ale też w matematyce) są nauczane jako taka świętość, łatwiej jest powiedzieć ze a^2+b^2=c^2 zamiast wytłumaczyć co czym jest, tak samo w fizyce gdzie czasami te same litery mogą oznaczać coś innego a za automatu podstawiamy niewłaściwe rzeczy. Można komuś kazać sie nauczyć definicji ale jeśli jej nie rozumie to jej znajomość nic mu nie daje. O wiele łatwiej jest coś zrozumieć gdy nauczyciel coś opisze niż poda wzory i macie robić sami. Np. kanał o nazwie Smartgasm, mówi on o trudnych rzeczach (około fizycznych i nie tylko) ale w bardzo zrozumiały sposób oraz nie wykorzystując przy okazji tysiąca wzorów zrozumianych tylko przez osoby co się juz na tym znają. Kolejnym problemem jest to ze często nie ma przykładów zastosowania jakiegoś zjawiska. Przydało by się też pokazać ze dane działy razem się łączą i dlaczego znajomość jednego jest konieczna do zrozumienia pozostałych.
Pisanie z piosenkarzami to trudny temat. Ludzie estrady są wyeksploatowani na różne sposoby. Wróżbici, tarocości i astrologowie to wspaniałe środowisko, bardzo rozmowne, kontaktowe, ludzie chętni i serdeczni. Od czasu kiedy mam fejsbuka, nabrałem rezerwy do gwiazd 🙂
Przypuszczam, iż możliwe jest, że wielu ludziom fizyka sprawia przyjemność tylko przy części teoretycznej, gdy nie wykonujemy zadań obliczeniowych. Wydaje mi się też, po wyświetleniach na filmach lekcyjnych, że niemała liczba osób ma problemy z matematyką, toteż moje przypuszczenia mogą być słuszne. Tak na dodatek, z doświadczenia powiem, że na początku tego roku zainteresowałem się astrofizyką, co zachęciło mnie do nauczenia się fizyki od podstaw, a z tym się wiązała nauka matematyki. No i obecnie niecierpliwie czekam na poznanie wyższych tajników tego działu nauki, gdy jeszcze w ubiegłym roku nie darzyłem nauk ścisłych ani krztą sympatii. A całą tę ścieżke zawszięczam zainteresowaniu się astrofizyką. Prawdopodobnie samo powiązanie z pasją, też może zachęcić do nauki ów przedmiotu.
Z moich obserwacji, i doświadczeń wydaje mi się, że to mogą być powody, które stoją za niechęcią do fizyki, ale pewnie doszło by jeszcze sporo powodów, bądź moje uwagi mogą nie dotyczyć większości
Mi zostało tyle :" ciało rzucone na łoże traci na oporze "
To mało zapamiętałeś, bo była dalsza część: ..., a rzucone na dywanik traci bieliznę i stanik.
W Polsce jest problem ze fizyka jest nie uczona. Z mojej szkoły podstawowej zapamiętałem tylko filmy szybkich i wściekłych a z technikum że baba nam czytała z podręcznika wszystko i robiła jakieś testy z kosmosu.
@Garry_Demento też taką miałem, tyle że to ona nam kazała to czytać :(
Fizyka w szkole jest cholernie nudna,ja miałem ledwo dwoje, dopiero gdy trafiłem na dobrego nauczyciela byłem piątkowym uczniem z fizyki, no a później w dobie internetu sam odkrywałem ciekawostki z tego swiata
W szkole sredniej mialem olbrzymie problemy z fizyki. Szkolną fizykę zrozumialem dopiero na studiach matematycznych (rachunek różniczkowy). Jako nastolatka uczono mnie w liceum fizyki tak jakbym znał już wczesniej rachunek różniczkowy. A tak w wieku 15 lat widząc w podręczniku fizyki do klasy 1 napis dx/dt zastanawialem sie, czemu to d sie nie skraca.
@@Lothian85 a to musiało być bardzo dawno temu, bo teraz już takich rzeczy w szkole średniej nie ma
@@FizykaOdPodstaw Edukację w liceum zacząłem w 2000 roku
@@Lothian85 czyli jeszcze starym systemem przedgimnazjalnym szedłeś.
❤
Co jest nie tak z fizyką? Myślę, że uniwersalną podstawą, aby ktoś chciał się jej uczyć jest to, że ona musi chcieć to robić, bo inaczej jak nie będzie mocno zmuszana to nie będzie tego robiła. Nauczyciele mogliby wdrożyć jakiś swój plan nauczania 📑 i najpierw zmotywować uczniów do nauki fizyki
Jak można się nie chcieć uczyć fizyki, skoro to podstawa tego świata tak jak biologia...
@damjan7307 Tak jest, to faktycznie podstawa świata. Natomiast ucznią po prostu się nie chce uczyć, żyją w takim systemie który nie sprzyja ich zaangażowaniu często są mocno zniechęceni a przede wszystkim nie są zachęcani tylko raczej są zmuszani do nauki. Należałoby wprowadzić taki system na przykład taki jak proponuje Khan academy który by się dostosowywał do ucznia i byłby dla nich ciekawy.
@@polishhunter6578 też tak myślę, wystarczy nauczyciel który nie będzie obrzydzal przedmiotu i potrafił zaciekawic bo sam miałem nauczycieli czy to od geografii czy chemi zabijali całą ciekawość jakimiś nudnymi faktami