Ja przez ostatni rok grałem szpiegiem przygody w Ubersreiku plus dodatkowe scenariusze autorskie i jak szpieg miałem dziuple w dokach która w skrócie mówiąc posiadała różnego rodzaju rzeczy z przemytu, jakieś mikstury nieznanego pochodzenia, środki odurzające, rzeczy z przemytu, plany napadów itp ogólnie jakby jakaś straż mnie nakryła to od razu kara śmierci :). Historia mojej postaci wskazywała na to że przybyłem z okolic Ubersreiku i tu w Ubersreiku się osadziłem i stworzyłem ogromną siatkę przestępczą która sięgała od urzędników, straż i dzielnice biedoty. Grając szpiegiem miałem mnóstwo możliwości bo kiedy chcieliśmy się czegoś dowiedzieć to często cynk dawali mi ludzie którzy pracują blisko z podejrzanym ale jak okazywało się że nie posiadam tam kontaktów to wchodziła moja najskuteczniejsza broń czyli moja siostra, piękna dziewczyna średniego wzrostu o delikatnych rysach, żaden jegomość się jej nie mógł oprzeć przez co umiała od każdego wyciągać informacje. Moją drugą największą bronią było to że w prawie każdej dzielnicy posiadałem własną karczmę w której był pokój VIP skonstruowany tak że był bogato zdobiony i z trzech stron znajdowały się niewielkie otwory przez które można było podsłuchiwać podejrzanych. Nazwy karczm często były zmieniane żeby zachęcić podejrzanego do odwiedzin a często też taka osoba dostała po prostu zaproszenie na spotkanie z moją siostrą. W tych pokojach załatwiało się też inne rzeczy np: wyłudzanie przekupstwo itp. Uwielbiam moją postać ponieważ poruszanie po mieście było bardzo łatę wszędzie wchodziłem za darmo i te kontakty które bardzo ułatwiały grę i powodowały u mnie ciarki coś wspaniałego. Teraz inny mistrz przygotowuję autorski scenariusz w Ubersreiku i już się nie mogę doczekać co się będzie działo. Ogólnie tworząc siatkę przestępczą czy same posiadanie karczm i jak to zrobiłem to mistrz gry stworzył mi kilkanaście sesji tylko ja + MG i tam tworzyłem moją historię i też co jakiś czas było tak że jak wpadłem na jakiś pomysł to mistrz gry robił mi osobne sesje żeby własnie dojść do tego jak to się stało bardzo polecam takie rozwiązanie wszystkim MG a granie z samym MG też jest bardzo fajna.
Cześć i gratulacje! Odezwij się do @Rupert na naszym discordzie, lub podeślij maila na mg@wcieniuimperium.pl z danymi do paczkomatu abyśmy mogli wysłać ci nagrodę, czyli podręcznik WH40K Wrath & Glory!
Taki napisany dzisiaj scenariusz do konkursu: Zostajecie zatrudnieni do dostarczenia receptury na wznowione popularne krasnoludzkie piwo Ballinga. Gorzelnia jest w miasteczku w dzielnicy krasnoludów. Gdy trafiacie do miasteczka jesteście natychmiastowo zatrzymani i rekwirują wam większość rzeczy(gdy będziecie wyjeżdżać oddadzą rzeczy) z powodu niedawnych włamań do gorzelni Ballinga. Dowiadujecie się dzięki temu że nie jesteście jedynymi wynajętą do tej roboty drużyną. Podczas rekonesansu rozpoznajecie wnuka Ballinga. Pomimo niewielkiej obstawy udaje wam się go pojmać i zaciągnąć w bezpieczne miejsce. Podczas przesłuchania krasnolud zarzeka się ze nie zna receptury i ponagla żeby go wypuścić a nic nie powie. Jeśli BG postanowią się wstrzymać ten zacznie mówić że nie jest tak naprawdę jego wnukiem. Co więcej nie jest nawet krasnoludem, a przemienionym Magistrem Cienia. W skrzyni którą miał był prawdziwy wnuk Ballinga, który lada moment może się uwolnić. Proponuje BG (lub inny krasnolud) że zrobi małe zamieszanie by Ci mogli ukraść recepturę. Zamierza on podpalić niewielka kanciapę koło stodoły. Spotykacie się w cieniu pomnika Imperatora i przygotowani ruszacie (zdobycie planów budynku, pozyskanie kontaktu w środku, zorganizowanie ucieczki itp.). Ukrywacie się pod wozem i wjeżdżacie. Słyszycie strażnik krzyczącego „Stać coś cie za jedni?!”, nie jest to skierowane akurat do nich, a do nadjeżdżającego woźnicy. Ten zmieszany wyduka że tylko wiezie towar i gdzie ma to postawić. Strażnik nakierowuje go na miejsce przy magazynie. Bohaterowie mogą przystąpić do włamania. Kiedy zdobędą przepis i mają odpowiednią wiedzę, okaże się że przepis został podmieniony. Jeden nowy składnik jest tak naprawdę trujący w połączeniu z alkoholem (na dodatek ludzie po tym mutują- sprawka kultystów). Wychodząc zatrzymuje was rekrut krasnoludzkiej straży- niziołek z doczepiona brodą (2M3D, jest to jeden z wynajętych złodziej). W zamian za podróbkę receptury mówi nam o dwóch wozach świeżej produkcji które ruszyły do hrabiego na bal i festyn we wsi. Po drodze widzicie jak ogień przenosi się dalej na inne budynki w tym magazyn piwa i gorzelni. Spotykacie się z Magistrem i ten decyduje użyć Rumaka z Cienia by dogonić drugi woź. Goniąc zatrute piwo BG są ścigani przez inne grupy które myślą ze maja przepis i pomocników kultystów. Gdy dotrą do miejsc inni nie będą zbyt skorzy by im uwierzyć i nie dopuszcza ich do beczek. Pomimo to wszystko dobrze się skończy, ktoś się napije wcześniej i truciznę szybko zauważą. Krasnoludzcy od Ballinga wybacza wam włamanie ponieważ uratowaliście reputacje zakładu. Pożar spalił magazyn z nową partią, a całość zrzucono na woźnice-kultyste.
To dzisiaj mogę opowiedzieć o tym jak chaos infiltruje krasnoludzkie karaki. Jak wszyscy wiemy, krasnoludzkie matrony są bardzo wpływowymi graczami politycznymi wewnątrz karaku :D. Drużyna podróżując przez góry natrafiała co jakiś czas na ślady hopgoblinów. Usłyszeli też z daleka olbrzyma, ale postanowili się nie zbliżać do jego jaskini. Później, po bohaterskiej walce udało im się uratować życie następcy tronu Karak Raizik. Udali się do twierdzy i zostali przyjęci przez króla ze wszelkimi honorami w twierdzy. Na ich cześć natychmiast wyprawiono ucztę. Na uczcie zostali zapoznani z delegacją od krasnoludów z dalekiej Norski. Arystokratka, pani Kya, przybyła ze swoją bratanicą i liczną eskortą w celu zacieśnienia więzów między kranoludzkimi rodami. Chciała wydać bratanicę za następcę tronu Karak Raizik. Arystokratka opowiadała o zwyczajach swojego ludu, między innymi o tym, że absolutnie zakazane jest patrzenie na gołe stopy kobiet. Jedyną osobą która ma takie prawo jest mąż. Mówiła też że jej lud szczególnie dba o wstrzemięźliwość przedmałżeńską, a zwyczaj mówi że jeśli jeden krasnolud czyni awanse kobiecie, to wszyscy inni muszą poczekać, aż ta go przyjmie i odrzuci. Nie do pomyślenia jest żeby dwa krasnoludy zalecały się do jednej panny w tym samym czasie. W trakcie uczty chętnie piła z należącym do drużyny arystokratą, a później wyszła na dłuższy czas, pozostawiając swoją podopieczną bez nadzoru. W tym czasie młoda krasnoludka zaczęła się zalecać do mocno podpitego arystokraty. Kiedy ja prowadziłem ten scenariusz towarzyszom szlachcica udało się opanować sytuację i zamknąć pijanego przyjaciela w komnacie sypialnej, tym samym uniknęli skandalu, ale to był wierzchołek góry lodowej. Kilku inżynierów, którzy przybyli wraz z arystokratą z Norski, było bardzo zainteresowanych technologią swoich krewniaków. Idąc dalej, na niższym poziomie twierdzy była ogromna brama do krasnoludzkiej poddrogi. Brama była zamknięta i nie wolno jej było otwierać. Pilnował jej tylko niewielki garnizon dowodzony przez długobrodego. W następnych dniach po uczcie okazało się że pani Kya co jakiś czas idzie odwiedzić dowódcę bramy i ostro z nim dyskutuje. Dużo spotykała się też z innymi ważnymi rodami w Karaku, chcąc jak najlepiej rozeznać się w miejscowej polityce. Ostatecznie okazało się że delegacja tak naprawdę pochodzi od krasnoludów chaosu. Pani Kya była czarownicą znającą magię cienia, a jej nogi zaczynały zamieniać się w kamień. Przybyła do karaku żeby wywołać jakiś skandal polityczny, a kiedy krasnoldy będą się kłócić między sobą, chciała namówić strażnika na otwarcie bramy do poddrogi, bez wiedzy króla pod pretekstem że jej przyboczni chcieli odszukać zapomnianą i porzuconą placówkę nieopodal. Miała na niego haka, bo ten, pod wpływem uroku zalecał się do jej bratanicy i nawet widział jej stopę. W okolicy bramy czaiła się banda hopgoblinów z olbrzymem, które miały zaatakować karak, wlewając się przez otwartą bramę w najmniej oczekiwanym momencie. Drużyna bohaterów mogła zorientować się do czego dąży Kya, ale nie mogli otwarcie jej oskarżyć. Musieli wejść w zagmatwaną politykę krasnoludów i wymyślić sposób na uratowanie sytuacji, nie urągając przy tym krasnoludzkim zwyczajom. Strasznie długo wyszło, mam nadzieję że ktoś dotarł do końca. Pomysł powstał w oparciu o wasze odcinki o krasnoludach, za co serdecznie dziękuję.
Potwierdzam. Było czuć ducha W Cieniu Imperium w opisach funkcjonowania Karaku. Włożyłes mnóstwo pracy i przemyśleń w logikę krasnoludzką- szacuneczek. A wszystko dzięki ekipie w cieniu Imperum. Dzięki jeszcze raz. Jesteście skarbnicą pomysłów na sesje.
7:50 aa i w 1 narodze to jeszcze wysokie lefy z tego co woem słyną z intrych is szpiegostwa wsrud siebe przeceirz to terz jest pewnego rodzaju konfedracja księstw w sume mrocze terz wsrud siebe ale tam się wszyscy zdradzają
19:48 i pod konec kampani się zmiena ród księcia elektora ;] tak w tle o tym się zmeniło i przychodzice jak miasto akurat świętuje lub się buntuje przeciwko tej zmianie ;]
Podzielę się motywem i historią którą mieliśmy na jednej sesji "specjalnej" między kampaniami, może niezbyt szpiegowską w dokładnym tego słowa znaczeniu, ale intryga była zakręcona na tyle, że aż żal byłoby trzymać ją tylko dla siebie ;) Historyjka może być przydługa, na samym końcu krótkie podsumowanie motywu pasującego do szpiegowskiego klimatu. Mistrz Gry kampanii w którą grałem zaproponował mi występ gościnny moją postacią na sesji którą miał poprowadzić w swojej grupie, gdzie normalnie jest jednym z graczy (już dość zakręcone, co? A to dopiero początek...). Oczywiście się zgodziłem. Dowiedziałem się że do uszu Karguna, dobrze urodzonego krasnoluda którym gram, dotarła informacja o aukcji w pewnej mieścinie w Middenlandzie, na której jednym z możliwych do nabycia przedmiotów miało być bitewne ostrze z krasnoludzkimi runami. Z tą informacją i świeżą dawką kieszonkowego w sakwie Karguna oczekiwałem sesji. Na aukcji oczywiście wystawione miały być również inne przedmioty, które także miały już swoich potencjalnych kupców. Najważniejszym z nich i głównym bohaterem tego epizodu był Leopold von Breuer, szlachcic z drużyny graczy, znany również jako Bestia z Talabheim. Losy drużyny potoczyły się tak, że niedawno uciekli z lochów i ich przebywanie na wolności było, mówiąc oględnie, półlegalne. A kiedy ich do tych lochów wtrącano, zarekwirowano arystokratyczne szaty i pierścień rodowy Leopolda... które oczywiście stanowiły jedną z pozycji na aukcji. Poszukiwany Leopold przyjąwszy miano Ulricha von Jungingena udał się na licytację żeby je odzyskać. Wszyscy gracze z drużyny (oczywiście poza Leopoldem) wcielili się w postaci uczestniczące w aukcji, o ile dobrze kojarzę byli to mag z kolegium cienia, bardzo zamożny miejscowy kupiec mieszczańskiego pochodzenia, tajemniczy starszy jubiler, słynny bard będący jeszcze słynniejszym bawidamkiem, no i Kargun. Każdy dostał od MG wytyczne i cel swojej postaci. W trakcie krótkiego bankieciku poprzedzającego aukcję ujawniono wszystkie przedmioty możliwe do nabycia a Leopold/Ulrich odbył kurtuazyjne rozmowy z pozostałymi graczami chcąc wybadać ich intencje i zidentyfikować potencjalnych konkurentów. I tak w atmosferze wzajemnych podejrzeń rozpoczęła się aukcja, sprzedano parę pierwszych przedmiotów (w tym miecz, który Kargun wylicytował w dość konkretny sposób, za każdym razem podbijając stawkę do pełnej liczby o 50 koron), aż w końcu nadeszła pora na gwóźdź programu - sygnet i ubrania Bestii z Talabheim. Przelicytowany Leopold/Ulrich zaczął podjudzać zebraną gawiedź do zlinczowania nowego właściciela swojego majątku, wzywając ideały Imperium i nakłaniając do walki z Chaosem, mówiąc że „To plugastwo należy spalić zamiast nim kupczyć”. Szło mu nie najgorzej do momentu w którym prowadzący aukcję niziołek zaczął oddawać ostrzegawcze strzały z pistoletu, przywołując wszystkich do porządku. Zanim straż przybytku zdążyła się zbliżyć do Leopolda, ten wyskoczył przez okno wybite wyrzuconym przez siebie krzesłem, którym przezornie zasłaniał się przed ostrzałem... Następnie dołączył do reszty drużyny w karczmie i opowiedział o całym zajściu, zastanawiając się jak może odzyskać swoją własność. Tam znalazł go Kargun i podzielił się informacją o tym kto ostatecznie ją zakupił. Gdy udali się do domu owego nowego właściciela, okazało się że został zamordowany, a wylicytowane przedmioty skradziono. Jakby tego było mało, po mieście zaczęła krążyć historia o napadzie na bank, który przeprowadził Leopold von Breuer, Bestia z Talabheim we własnej osobie wraz ze swoją świtą. Kargun po rozmowie z zaprzyjaźnionym dowódcą miejskiego garnizonu zaaranżował spotkanie straży z drużyną i po nocy spędzonej w miejskim lochu pomógł im się z niego wydostać. Po zasięgnięciu języka w półświatku udali się do kryjówki w kanałach, gdzie odnaleźli sprawców całego zamieszania; grupę bandytów przebraną za ich drużynę świętującą właśnie udany napad na bank, a wśród nich chłopa ubranego w zarekwirowane, wylicytowane i następnie skradzione szaty Leopolda. Na tym gościnnym występie zapoznałem się z drugą grupą grającą w Warhammera i starczy powiedzieć że gram teraz równolegle 2 kampanie :P To wracając do samego motywu - wprowadzenie do gry na czas jednej sesji czy epizodu nowych, nieznanych postaci, które odgrywają gracze niebędący MG, postaci o własnych celach które nie zostają w oczywisty sposób podane reszcie graczy. Zapewnia to nutkę tajemnicy i intrygi, a stąd do szpiegostwa jest już dość blisko ;)
Warto dodać że osobą odpowiedzialną za kradzież szat wylicytowanych szat i sygnetu Leopolda był Rumpert, niski, łysiejący, rudy jegomość, który od lat skrywał zawiść do Leopolda za to, że Leopold ośmieszył go na bankiecie. Rumpert smalił wtedy cholewki to urodziwej damy, a Leopold najpierw go publicznie poniżył, a potem wszedł z ową damą w krótki związek. Cała akcja była zaplanowana tak żeby jeszcze bardziej pogrążyć Leopolda. (uwzięli się na moja postać :( )
Faktycznie ta sesja zapadła w pamięć. Odgrywałem tego tajemniczego starszego jubilera który mógł zdemaskowac przebranie Leopolda von Breuer. Bo znał go w Talanheim. I to ja zakupiłem te szaty:) Leopold chciał podburzyc tłum aby zrobić zamieszanie, ale moc mojej riposty z zwróciła wszystkich przeciwko niemu i musiał uciekać w bardzo efekrywny sposób
Przedmiot magiczny (Królestwo Magii ed.2) do odcinka: "Zwój Piątej Tradycji"- dokument na wszystko. Moce: Po rozwinięciu zwoju ukazuje się na nim tekst, który spodziewa się tam ujrzeć czytająca go osoba. Np. jeśli zostanie wręczony strażnikowi z informacja, że jest to dokument potwierdzający prawo bezpłatnego wjazdu lub przepustka do pałacu Elektora, przeczytanie Zwoju potwierdzi te informacje. Historia: Zwój Piątej Tradycji to postrzępiona karta pergaminu o zagadkowej historii. Wiele uczonych Magistrów podziela poglądy iż słynny Zwój został stworzony przez jednego z pierwszych Magistrów Patriarchów Kolegium Cieniu, tuż przed wprowadzeniem przez władze Imperium prawnych ograniczeń dotyczących działalności czarodziei. Od czasu do czasu pojawiają się plotki o kolejnym użyciu Zwoju, zwykle w połączeniu z doniesieniami o zuchwałym akcie kradzieży, sabotażu lub skrytobójstwie. Po raz ostatni Zwój widziany był w Marienburgu.
Cześć, konkurs oficjalnie uznajemy za zakończony. Bardzo trudno było nam dokonać wyboru, więc po raz kolejny o zwycięstwie musiały zadecydować kości. Gratulacje dla: Grzegorz Zydor - Podręcznik W&G Strong. Tactic. Games. - Książka [Mała zmiana, jeden ze zwycięzców (Strong. Tactics. Games) powiedział nam, że sama frajda z udziału w konkursie mu wystarcza, więc nagroda została przekazana dalej, do (Gun To A Sword Fight) - ech, skąd wy bierzecie te nicki :D - Rupert] Dzięki wszystkim za wspólną zabawę i mamy nadzieję, że weźmiecie tak ochoczo udział również w kolejnych konkursach :-) Chwała Imperium! (Werner)
-Jazda z kilkoma koniami i przesiadanie się na wypoczęte konie. Bez snu i dłuższej przerwy by dotrzeć do hrabiego aby przekazać mu ważną wiadomość. Walka z czasem gdzie od wytrzymałości posłańca zależny wszystko w końcu samo pozyskanie informacji to nic jeśli nie potrafisz jej wykorzystać/przekazać.
-Przedmioty które wcześniej wpisałem w poprzednich odcinkach *********Płaszcz tradycji Cienia**** Płaszcz po aktywacji może zmienić swój wygląd na dowolny inny płaszcz. Zmianie podlega kolor, kształt, bogactwo, materiał, długość, wzory, to czy ma kaptur itd. [DODATKOWO jeśli chcesz: może być niezwykle uciążliwy w noszeniu lub jego moc objawia się tylko podczas zmiany wyglądu. Mała agrafka zapinającą płaszcz może być źródłem mocy.] Pierścień Kolorowej Tradycji- Po założeniu ukrywa twój kolor magii (w tym czarny) i sprawia że osoby z wiedźmom wzrokiem, widzą wybrany przez ciebie kolor. Służy do oszukiwania osób obdarzonych tym wzrokiem i zaskakiwaniu ich innym wachlarzem czarów, niż te spodziewane. Pierścień Porywacza Zwłok- +10 do handlu ciałem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Urna na prochy- artefakt Morra umożliwiający szybką kremacje(błyskawiczne chowanie zwłok w razie problemu)
W trakcie Zimnej Wojny amerykańscy agenci CIA często przesyłali sobie proste komunikaty za pomocą specyficznego sposobu sznurowania butów. A jak któryś był w sandałach, to kolor skarpet był znakiem. ( ͡º ͜ʖ͡º)
Agenci często byli archiwistami /tłumaczami, czyli ludźmi którzy maja dostęp do dokumentów, a się ich nawet nie zauważa. Zajmowali się również tworzeniem szlaków kurierskich by bez przypal przesyłać wiadomości czy ludzi.
Cześć i gratulacje! Odezwij się do @Rupert na naszym discordzie, lub podeślij maila na mg@wcieniuimperium.pl z danymi do paczkomatu abyśmy mogli wysłać ci nagrodę, czyli książkę z WH40K "Mściwy Syn".
Kiedyś na jednym forum PBF, stworzyłem kampanię dla postaci trzecio poziomowych, które został zrekrutowane przez księcia von Walfena, który stoi na czele Graukappen czyli Szarych Kapeluszy, tajnej policji imperialnej. Owe postacie miały zadanie specjalne w dopiero co rozpoczynającej się Burzy Chaosu.
Jak to właściwie jest z tym elfim wywiadem w Starym Świecie? Chodzi mi o wywiad Malekitha i Finubara - jest coś takiego, czy zbierają informacje tylko magicznie? Athel Loren zdecydowanie nie ma "tradycyjnego" wywiadu.
Pewnie, że jest ;-) Wysyłają szpiegów do Imperium i nie tylko, a ponieważ elfa nie da się ukryć wśród ludzi, większość z nich tak czy inaczej podaje się za Asurów (którzy mają własne siatki szpiegowskie śledzące ludzi i inne elfy w danym rejonie). A z Athel Loren to też niekoniecznie muszą ich nie mieć, Laurelorn na pewno ma "tradycyjnych" szpiegów, może Asrai też ich mają? (Werner)
To zależy ;-) Różnice są jednak dość spore i choć osobiście uważam, że 4 ed. jest mniej skomplikowana i szybsza niż 2 ed. to jednak też ma swoje wady. (Werner)
A może szpiegostwo gospodarcze między gildiami kupieckimi tak aby rozluźnić trochę klimat, albo między miastami (większymi bądź mniejszymi) połączone z akcjami dywersyjnymi.
Dzięki za kolejny ciekawy odcinek. Chyba Skaveni mają też niezły wywiad skoro tak skutecznie eliminują wszystkie próby ich ujawnienia A może wprowadzić niziołka-szpiega. Nikt nie zwraca uwagi na niziołków ;). Mogą one podsłuchiwać, włamywać się, a nawet ukryć się w jakimś worku lub przeniknąć na bal... Pod suknią jakiejś kobiety. Już słyszę ten tekst: "pączek z lukrem. Wstrząśnięty. Nie zmieszany".
Często w gotowych scenariuszach irytowało mnie to, że zarówno antagoniści, jak i czasem sojusznicy BG wiedzieli o nich stanowczo za dużo i za szybko. By to sobie jakoś uzasadnić zacząłem wprowadzać różne postacie będące w zasadzie szpiegami, początkowo były to z perspektywy czasu nieudolne próby, jak na przykład handlarz informacji, który opowiadał BG o aktualnych wydarzeniach w jakiejś lokacji w zamian za wiedzę o nich samych. Później jednak pomysł urósł i Ci szpiedzy mieli już zupełnie inny charakter i informację o BG wyciągali wprost z rozmowy (starając się rozmawiać z tym BG, który ewidentnie nie potrafi trzymać języka za zębami). Były to na przykład osoby przebrane za strażników pytające skąd, dokąd po co etc., podczas gdy prawdziwych strażników ktoś zmienił w połowie warty wpychając jeszcze jakiś mieszek do kieszeni. Osoby udające podróżników opowiadające długie i niestworzone opowieści o Lustrii, czy Kataju, na tyle obszerne, że BG aż głupio było w zamian nie opowiedzieć czegoś o sobie. Czy nawet niziołek stawiający piwo, kiedy wygrywa podczas gry w kości wieczorem w karczmie, oczywiście niezbyt miły by nie wzbudzać podejrzeń. Z moich obserwacji wynika, że gracze jeszcze tego nie wykryli. Korzystam z tego od lat, jednak prawie tylko w scenariuszach gotowych, gdzie faktycznie mi się coś nie spina.
Moim zdaniem nie bardzo. Oczywiście dużo zależy od tego, jak go osadzisz w świecie, ale jednak zakon będzie zawsze mieć mocne powiązania z instytucjami religijnymi. A Imperium jako całość ma też bardzo silny komponent świecki, a różnice pomiędzy poszczególnymi kultami są czymś, co kontrwywiad powinien też śledzić. (Werner)
Middenheim mialo tam swoja sluzbe Schwarzmantel czy jakos tak, niby ja rozwiazali na rozkaz ktoregos cesarza ale potem znowu postawili na nogi... Edit: Dobra...to bylo w Warpstone tylko.
Przedmiot magiczny stworzony dla mojej graczki prowadzącej szpieżkę z kolegium Cienia. Gorset Szafiarki (Zachęcamy do użycia bardziej epickiej nazwy, ta nas śmieszyła 💜) Z pozoru zwykły, niezdobiony gorset, ot część garderoby to upięcia pod warstwami materiałów. Twórca zaklął w nim moc pozwalającą na fuzję gorsetu z innymi elementami ubioru i natychmiastową zmianę tego, co aktualnie użytkownik ma na sobie. Mechanicznie: Gorset jest w stanie "przechować" w sobie do trzech kompletów garderoby, z wykluczeniem elementów pancerza. Kosztem akcji i udanym testem SW postać może wybrać jeden z trzech dostępnych kompletów a materiał magicznie zmieni swoje kształty, barwy i właściwości. Gorset postać otrzymuje z pustym schowkiem lub losowymi kompletami po poprzednim właścicielu. Aby fizycznie posiadany ubiór został połączony z gorsetem (lub z niego usunięty) należy taki komplet wpleść w magiczną strukturę zaklęcia poprzez godzinny rytuał. Klątwa: Gorset jest odrobinę przyciasny, to też wszelkie próby uniesienia głosu wymagają udanego testu Wytrzymałości (+20). Klątwa wersja hardcore: ilekroć postać straci panowanie nad sobą (choćby stan panika) gorset samoistnie zmienia wybór odzienia co rundę. Zaleca się losowanie z listy dostępnych kompletów. Ot. Taka tam garderoba w której można ukryć ciuchy podróżne, suknię balową i strój dla włamywacza - wszystko bez walizki!
Cześć, jeden ze zwycięzców (Strong. Tactics. Games) powiedział nam, że sama frajda z udziału w konkursie mu wystarczy i chętnie przekażę nagrodę komuś innemu, a ponieważ tylko jeden rzut kości oddzielał cię od nagrody to chętnie wyślemy ją do ciebie :) Podeślij namiary na swój paczkomat przez nasz discord do @Rupert, lub na maila: mg@wcieniuimperium.pl Gratulacje i miłej lektury :) - Rupert
Mam pewną zahaczę dla każdego kto chciałby wejść w świat intryg Starego Świata, ale nie do końca wie jak się za to zabrać, jak stworzyć odpowiednich bohaterów i ciekawą a złożoną przygodę. BG wędrują późną godziną po ulicach miasta, nagle słyszą strzał. Z jednej z wąskich, bocznych uliczek wybiega chwiejnym krokiem mężczyzna. Jedną ręką łapie się za pierś z której broczy krew, drugą wyciąga zza pazuchy brudny od juchy list. Wciska go bohaterom w dłonie po czym osuwa się na ziemię dysząc ciężko i stękając. Reakcja BG może być różna, mogą nie chcieć się mieszać, lub zainteresować się od razu. Prawda jest taka że niezależnie od tego co postanowią, już dali się wciągnąć w bagno. Po chwili zaraz za mężczyzną wybiega kolejny, z ciężkim, dymiącym pistoletem w ręce, rozgląda się a gdy dostrzega BG staje jak wryty. Ewidentnie przygląda się ich twarzom ale widząc przewagę liczebną, natychmiast odwraca się i ucieka. Ciekawe komu doniesie o niewygodnych świadkach? Czy ten ktoś postanowi się także ich pozbyć, czy może wykupi informacje próbując się z nimi ułożyć? Niezależnie jak dalej przygoda potoczy się, będzie to bezpowrotna droga ku zawiłym intrygom między chciwymi kupcami, zakłamanymi kapłanami czy zepsutymi dostojnikami ze znacznych rodów. Według mnie pasuje to do niemal każdej drużyny, w każdym czasie i miejscu w Imperium czy w ogóle Starym Świecie. Założenie jest proste i niezawodne a pozostawia szerokie pole do popisu dla MG.
W swojej kampanii wysyłałem graczy do rodziny chorego szlachcica żeby zaprosić na jego urodziny. Tak na prawdę mieli zebrać informacje komu bardziej należy się spadek po owym chorym szlachcicu. Tamci oczywiście poczuli pismo nosem i traktowali graczy lepiej niż powinni. Potem były próby przekupstwa, a nawet zastraszania graczy. Szpiegostwo i intrygi na poziomie podstawowym bez zabijania książąt itp.
Panowie pokazaliscie niestety dno ignoranctwa. Popijanko i gadanko ok ale trzymajmy pewny poziom. Plyniecie w jalowe dyskusje a kiedy wracacie do meritum, obnazacie brak wiedzy. Niestety ale brak elementarnej wiedzy historycznej i opieranie sie na domyslach zwiazanych z niedoczytaniem, jest bolesne w trakcie sluchania. Wiedza po lebkach i wywody nie poparte wiedza. Przykro mi :(
Mogło Ci umknąć, ale to nie jest kanał historyczny, tylko poświęcony Warhammerowi. Odniesienia do rzeczywistej historii mają na celu nie dokładne omówienie zjawisk historycznych, a jedynie wskazanie na to, skąd autorzy czerpali inspirację do tego, by daną rzecz umieścić w settingu gry, bądź wzbogacenie tejże gry. W takim ujęciu pewne uproszczenia są moim zdaniem potrzebne i przydatne, a odbiorcy, jeśli sami wcześniej danej informacji nie znali, a temat ich zainteresował, mają punkt odniesienia do własnych, bardziej szczegółowych poszukiwań. Jeśli jednak uważasz, że nawet tak uproszczone podejście należy poddać krytyce, zapraszam do podzielenia się konkretnymi zarzutami. (Werner)
Ja przez ostatni rok grałem szpiegiem przygody w Ubersreiku plus dodatkowe scenariusze autorskie i jak szpieg miałem dziuple w dokach która w skrócie mówiąc posiadała różnego rodzaju rzeczy z przemytu, jakieś mikstury nieznanego pochodzenia, środki odurzające, rzeczy z przemytu, plany napadów itp ogólnie jakby jakaś straż mnie nakryła to od razu kara śmierci :). Historia mojej postaci wskazywała na to że przybyłem z okolic Ubersreiku i tu w Ubersreiku się osadziłem i stworzyłem ogromną siatkę przestępczą która sięgała od urzędników, straż i dzielnice biedoty. Grając szpiegiem miałem mnóstwo możliwości bo kiedy chcieliśmy się czegoś dowiedzieć to często cynk dawali mi ludzie którzy pracują blisko z podejrzanym ale jak okazywało się że nie posiadam tam kontaktów to wchodziła moja najskuteczniejsza broń czyli moja siostra, piękna dziewczyna średniego wzrostu o delikatnych rysach, żaden jegomość się jej nie mógł oprzeć przez co umiała od każdego wyciągać informacje. Moją drugą największą bronią było to że w prawie każdej dzielnicy posiadałem własną karczmę w której był pokój VIP skonstruowany tak że był bogato zdobiony i z trzech stron znajdowały się niewielkie otwory przez które można było podsłuchiwać podejrzanych. Nazwy karczm często były zmieniane żeby zachęcić podejrzanego do odwiedzin a często też taka osoba dostała po prostu zaproszenie na spotkanie z moją siostrą. W tych pokojach załatwiało się też inne rzeczy np: wyłudzanie przekupstwo itp. Uwielbiam moją postać ponieważ poruszanie po mieście było bardzo łatę wszędzie wchodziłem za darmo i te kontakty które bardzo ułatwiały grę i powodowały u mnie ciarki coś wspaniałego. Teraz inny mistrz przygotowuję autorski scenariusz w Ubersreiku i już się nie mogę doczekać co się będzie działo. Ogólnie tworząc siatkę przestępczą czy same posiadanie karczm i jak to zrobiłem to mistrz gry stworzył mi kilkanaście sesji tylko ja + MG i tam tworzyłem moją historię i też co jakiś czas było tak że jak wpadłem na jakiś pomysł to mistrz gry robił mi osobne sesje żeby własnie dojść do tego jak to się stało bardzo polecam takie rozwiązanie wszystkim MG a granie z samym MG też jest bardzo fajna.
Cześć i gratulacje!
Odezwij się do @Rupert na naszym discordzie, lub podeślij maila na mg@wcieniuimperium.pl z danymi do paczkomatu abyśmy mogli wysłać ci nagrodę, czyli podręcznik WH40K Wrath & Glory!
@@wcieniuimperium Wysłałem meila dziękuje :)
Taki napisany dzisiaj scenariusz do konkursu:
Zostajecie zatrudnieni do dostarczenia receptury na wznowione popularne krasnoludzkie piwo Ballinga. Gorzelnia jest w miasteczku w dzielnicy krasnoludów. Gdy trafiacie do miasteczka jesteście natychmiastowo zatrzymani i rekwirują wam większość rzeczy(gdy będziecie wyjeżdżać oddadzą rzeczy) z powodu niedawnych włamań do gorzelni Ballinga. Dowiadujecie się dzięki temu że nie jesteście jedynymi wynajętą do tej roboty drużyną.
Podczas rekonesansu rozpoznajecie wnuka Ballinga. Pomimo niewielkiej obstawy udaje wam się go pojmać i zaciągnąć w bezpieczne miejsce. Podczas przesłuchania krasnolud zarzeka się ze nie zna receptury i ponagla żeby go wypuścić a nic nie powie. Jeśli BG postanowią się wstrzymać ten zacznie mówić że nie jest tak naprawdę jego wnukiem. Co więcej nie jest nawet krasnoludem, a przemienionym Magistrem Cienia. W skrzyni którą miał był prawdziwy wnuk Ballinga, który lada moment może się uwolnić.
Proponuje BG (lub inny krasnolud) że zrobi małe zamieszanie by Ci mogli ukraść recepturę. Zamierza on podpalić niewielka kanciapę koło stodoły. Spotykacie się w cieniu pomnika Imperatora i przygotowani ruszacie (zdobycie planów budynku, pozyskanie kontaktu w środku, zorganizowanie ucieczki itp.). Ukrywacie się pod wozem i wjeżdżacie. Słyszycie strażnik krzyczącego „Stać coś cie za jedni?!”, nie jest to skierowane akurat do nich, a do nadjeżdżającego woźnicy. Ten zmieszany wyduka że tylko wiezie towar i gdzie ma to postawić. Strażnik nakierowuje go na miejsce przy magazynie.
Bohaterowie mogą przystąpić do włamania. Kiedy zdobędą przepis i mają odpowiednią wiedzę, okaże się że przepis został podmieniony. Jeden nowy składnik jest tak naprawdę trujący w połączeniu z alkoholem (na dodatek ludzie po tym mutują- sprawka kultystów). Wychodząc zatrzymuje was rekrut krasnoludzkiej straży- niziołek z doczepiona brodą (2M3D, jest to jeden z wynajętych złodziej). W zamian za podróbkę receptury mówi nam o dwóch wozach świeżej produkcji które ruszyły do hrabiego na bal i festyn we wsi.
Po drodze widzicie jak ogień przenosi się dalej na inne budynki w tym magazyn piwa i gorzelni. Spotykacie się z Magistrem i ten decyduje użyć Rumaka z Cienia by dogonić drugi woź. Goniąc zatrute piwo BG są ścigani przez inne grupy które myślą ze maja przepis i pomocników kultystów. Gdy dotrą do miejsc inni nie będą zbyt skorzy by im uwierzyć i nie dopuszcza ich do beczek. Pomimo to wszystko dobrze się skończy, ktoś się napije wcześniej i truciznę szybko zauważą. Krasnoludzcy od Ballinga wybacza wam włamanie ponieważ uratowaliście reputacje zakładu. Pożar spalił magazyn z nową partią, a całość zrzucono na woźnice-kultyste.
To dzisiaj mogę opowiedzieć o tym jak chaos infiltruje krasnoludzkie karaki.
Jak wszyscy wiemy, krasnoludzkie matrony są bardzo wpływowymi graczami politycznymi wewnątrz karaku :D.
Drużyna podróżując przez góry natrafiała co jakiś czas na ślady hopgoblinów. Usłyszeli też z daleka olbrzyma, ale postanowili się nie zbliżać do jego jaskini. Później, po bohaterskiej walce udało im się uratować życie następcy tronu Karak Raizik. Udali się do twierdzy i zostali przyjęci przez króla ze wszelkimi honorami w twierdzy. Na ich cześć natychmiast wyprawiono ucztę. Na uczcie zostali zapoznani z delegacją od krasnoludów z dalekiej Norski. Arystokratka, pani Kya, przybyła ze swoją bratanicą i liczną eskortą w celu zacieśnienia więzów między kranoludzkimi rodami. Chciała wydać bratanicę za następcę tronu Karak Raizik. Arystokratka opowiadała o zwyczajach swojego ludu, między innymi o tym, że absolutnie zakazane jest patrzenie na gołe stopy kobiet. Jedyną osobą która ma takie prawo jest mąż. Mówiła też że jej lud szczególnie dba o wstrzemięźliwość przedmałżeńską, a zwyczaj mówi że jeśli jeden krasnolud czyni awanse kobiecie, to wszyscy inni muszą poczekać, aż ta go przyjmie i odrzuci. Nie do pomyślenia jest żeby dwa krasnoludy zalecały się do jednej panny w tym samym czasie.
W trakcie uczty chętnie piła z należącym do drużyny arystokratą, a później wyszła na dłuższy czas, pozostawiając swoją podopieczną bez nadzoru. W tym czasie młoda krasnoludka zaczęła się zalecać do mocno podpitego arystokraty.
Kiedy ja prowadziłem ten scenariusz towarzyszom szlachcica udało się opanować sytuację i zamknąć pijanego przyjaciela w komnacie sypialnej, tym samym uniknęli skandalu, ale to był wierzchołek góry lodowej.
Kilku inżynierów, którzy przybyli wraz z arystokratą z Norski, było bardzo zainteresowanych technologią swoich krewniaków.
Idąc dalej, na niższym poziomie twierdzy była ogromna brama do krasnoludzkiej poddrogi. Brama była zamknięta i nie wolno jej było otwierać. Pilnował jej tylko niewielki garnizon dowodzony przez długobrodego.
W następnych dniach po uczcie okazało się że pani Kya co jakiś czas idzie odwiedzić dowódcę bramy i ostro z nim dyskutuje.
Dużo spotykała się też z innymi ważnymi rodami w Karaku, chcąc jak najlepiej rozeznać się w miejscowej polityce.
Ostatecznie okazało się że delegacja tak naprawdę pochodzi od krasnoludów chaosu. Pani Kya była czarownicą znającą magię cienia, a jej nogi zaczynały zamieniać się w kamień. Przybyła do karaku żeby wywołać jakiś skandal polityczny, a kiedy krasnoldy będą się kłócić między sobą, chciała namówić strażnika na otwarcie bramy do poddrogi, bez wiedzy króla pod pretekstem że jej przyboczni chcieli odszukać zapomnianą i porzuconą placówkę nieopodal. Miała na niego haka, bo ten, pod wpływem uroku zalecał się do jej bratanicy i nawet widział jej stopę.
W okolicy bramy czaiła się banda hopgoblinów z olbrzymem, które miały zaatakować karak, wlewając się przez otwartą bramę w najmniej oczekiwanym momencie.
Drużyna bohaterów mogła zorientować się do czego dąży Kya, ale nie mogli otwarcie jej oskarżyć. Musieli wejść w zagmatwaną politykę krasnoludów i wymyślić sposób na uratowanie sytuacji, nie urągając przy tym krasnoludzkim zwyczajom.
Strasznie długo wyszło, mam nadzieję że ktoś dotarł do końca. Pomysł powstał w oparciu o wasze odcinki o krasnoludach, za co serdecznie dziękuję.
Potwierdzam. Było czuć ducha W Cieniu Imperium w opisach funkcjonowania Karaku. Włożyłes mnóstwo pracy i przemyśleń w logikę krasnoludzką- szacuneczek. A wszystko dzięki ekipie w cieniu Imperum. Dzięki jeszcze raz. Jesteście skarbnicą pomysłów na sesje.
o fajny odcinek
ciekawy temat
9:30 o o wilku mowa spiedzy i elfy
Informacje są cenniejsze od złota. A cenniejsze od informacji są tylko nowe odcinki...
... no i może jeszcze "W Cieniu Imperium" :)
7:50
aa i w 1 narodze to jeszcze wysokie lefy z tego co woem słyną z intrych is szpiegostwa wsrud siebe
przeceirz to terz jest pewnego rodzaju konfedracja księstw
w sume mrocze terz wsrud siebe
ale tam się wszyscy zdradzają
8:52 thats the GRUGE
you going in to THE book!
19:48 i pod konec kampani się zmiena ród księcia elektora ;]
tak w tle o tym się zmeniło
i przychodzice jak miasto akurat świętuje lub się buntuje przeciwko tej zmianie ;]
Podzielę się motywem i historią którą mieliśmy na jednej sesji "specjalnej" między kampaniami, może niezbyt szpiegowską w dokładnym tego słowa znaczeniu, ale intryga była zakręcona na tyle, że aż żal byłoby trzymać ją tylko dla siebie ;) Historyjka może być przydługa, na samym końcu krótkie podsumowanie motywu pasującego do szpiegowskiego klimatu.
Mistrz Gry kampanii w którą grałem zaproponował mi występ gościnny moją postacią na sesji którą miał poprowadzić w swojej grupie, gdzie normalnie jest jednym z graczy (już dość zakręcone, co? A to dopiero początek...). Oczywiście się zgodziłem. Dowiedziałem się że do uszu Karguna, dobrze urodzonego krasnoluda którym gram, dotarła informacja o aukcji w pewnej mieścinie w Middenlandzie, na której jednym z możliwych do nabycia przedmiotów miało być bitewne ostrze z krasnoludzkimi runami. Z tą informacją i świeżą dawką kieszonkowego w sakwie Karguna oczekiwałem sesji.
Na aukcji oczywiście wystawione miały być również inne przedmioty, które także miały już swoich potencjalnych kupców. Najważniejszym z nich i głównym bohaterem tego epizodu był Leopold von Breuer, szlachcic z drużyny graczy, znany również jako Bestia z Talabheim. Losy drużyny potoczyły się tak, że niedawno uciekli z lochów i ich przebywanie na wolności było, mówiąc oględnie, półlegalne. A kiedy ich do tych lochów wtrącano, zarekwirowano arystokratyczne szaty i pierścień rodowy Leopolda... które oczywiście stanowiły jedną z pozycji na aukcji. Poszukiwany Leopold przyjąwszy miano Ulricha von Jungingena udał się na licytację żeby je odzyskać.
Wszyscy gracze z drużyny (oczywiście poza Leopoldem) wcielili się w postaci uczestniczące w aukcji, o ile dobrze kojarzę byli to mag z kolegium cienia, bardzo zamożny miejscowy kupiec mieszczańskiego pochodzenia, tajemniczy starszy jubiler, słynny bard będący jeszcze słynniejszym bawidamkiem, no i Kargun. Każdy dostał od MG wytyczne i cel swojej postaci. W trakcie krótkiego bankieciku poprzedzającego aukcję ujawniono wszystkie przedmioty możliwe do nabycia a Leopold/Ulrich odbył kurtuazyjne rozmowy z pozostałymi graczami chcąc wybadać ich intencje i zidentyfikować potencjalnych konkurentów.
I tak w atmosferze wzajemnych podejrzeń rozpoczęła się aukcja, sprzedano parę pierwszych przedmiotów (w tym miecz, który Kargun wylicytował w dość konkretny sposób, za każdym razem podbijając stawkę do pełnej liczby o 50 koron), aż w końcu nadeszła pora na gwóźdź programu - sygnet i ubrania Bestii z Talabheim. Przelicytowany Leopold/Ulrich zaczął podjudzać zebraną gawiedź do zlinczowania nowego właściciela swojego majątku, wzywając ideały Imperium i nakłaniając do walki z Chaosem, mówiąc że „To plugastwo należy spalić zamiast nim kupczyć”. Szło mu nie najgorzej do momentu w którym prowadzący aukcję niziołek zaczął oddawać ostrzegawcze strzały z pistoletu, przywołując wszystkich do porządku. Zanim straż przybytku zdążyła się zbliżyć do Leopolda, ten wyskoczył przez okno wybite wyrzuconym przez siebie krzesłem, którym przezornie zasłaniał się przed ostrzałem...
Następnie dołączył do reszty drużyny w karczmie i opowiedział o całym zajściu, zastanawiając się jak może odzyskać swoją własność. Tam znalazł go Kargun i podzielił się informacją o tym kto ostatecznie ją zakupił. Gdy udali się do domu owego nowego właściciela, okazało się że został zamordowany, a wylicytowane przedmioty skradziono. Jakby tego było mało, po mieście zaczęła krążyć historia o napadzie na bank, który przeprowadził Leopold von Breuer, Bestia z Talabheim we własnej osobie wraz ze swoją świtą. Kargun po rozmowie z zaprzyjaźnionym dowódcą miejskiego garnizonu zaaranżował spotkanie straży z drużyną i po nocy spędzonej w miejskim lochu pomógł im się z niego wydostać. Po zasięgnięciu języka w półświatku udali się do kryjówki w kanałach, gdzie odnaleźli sprawców całego zamieszania; grupę bandytów przebraną za ich drużynę świętującą właśnie udany napad na bank, a wśród nich chłopa ubranego w zarekwirowane, wylicytowane i następnie skradzione szaty Leopolda.
Na tym gościnnym występie zapoznałem się z drugą grupą grającą w Warhammera i starczy powiedzieć że gram teraz równolegle 2 kampanie :P
To wracając do samego motywu - wprowadzenie do gry na czas jednej sesji czy epizodu nowych, nieznanych postaci, które odgrywają gracze niebędący MG, postaci o własnych celach które nie zostają w oczywisty sposób podane reszcie graczy. Zapewnia to nutkę tajemnicy i intrygi, a stąd do szpiegostwa jest już dość blisko ;)
Warto dodać że osobą odpowiedzialną za kradzież szat wylicytowanych szat i sygnetu Leopolda był Rumpert, niski, łysiejący, rudy jegomość, który od lat skrywał zawiść do Leopolda za to, że Leopold ośmieszył go na bankiecie. Rumpert smalił wtedy cholewki to urodziwej damy, a Leopold najpierw go publicznie poniżył, a potem wszedł z ową damą w krótki związek.
Cała akcja była zaplanowana tak żeby jeszcze bardziej pogrążyć Leopolda. (uwzięli się na moja postać :( )
Podobny motyw z licytacją był w zew cthulhu w scenariuszu "Thoth's dagger". Baniak z HOBO rozegrali ten scenariusz.
Faktycznie ta sesja zapadła w pamięć. Odgrywałem tego tajemniczego starszego jubilera który mógł zdemaskowac przebranie Leopolda von Breuer. Bo znał go w Talanheim. I to ja zakupiłem te szaty:) Leopold chciał podburzyc tłum aby zrobić zamieszanie, ale moc mojej riposty z zwróciła wszystkich przeciwko niemu i musiał uciekać w bardzo efekrywny sposób
Przedmiot magiczny (Królestwo Magii ed.2) do odcinka: "Zwój Piątej Tradycji"- dokument na wszystko. Moce: Po rozwinięciu zwoju ukazuje się na nim tekst, który spodziewa się tam ujrzeć czytająca go osoba. Np. jeśli zostanie wręczony strażnikowi z informacja, że jest to dokument potwierdzający prawo bezpłatnego wjazdu lub przepustka do pałacu Elektora, przeczytanie Zwoju potwierdzi te informacje. Historia: Zwój Piątej Tradycji to postrzępiona karta pergaminu o zagadkowej historii. Wiele uczonych Magistrów podziela poglądy iż słynny Zwój został stworzony przez jednego z pierwszych Magistrów Patriarchów Kolegium Cieniu, tuż przed wprowadzeniem przez władze Imperium prawnych ograniczeń dotyczących działalności czarodziei. Od czasu do czasu pojawiają się plotki o kolejnym użyciu Zwoju, zwykle w połączeniu z doniesieniami o zuchwałym akcie kradzieży, sabotażu lub skrytobójstwie. Po raz ostatni Zwój widziany był w Marienburgu.
ja teraz mam ochote na 2 kampanie
1 morksa jak piraci z karaibów
2 spiegowskie intrygi
Cześć, konkurs oficjalnie uznajemy za zakończony. Bardzo trudno było nam dokonać wyboru, więc po raz kolejny o zwycięstwie musiały zadecydować kości. Gratulacje dla:
Grzegorz Zydor - Podręcznik W&G
Strong. Tactic. Games. - Książka
[Mała zmiana, jeden ze zwycięzców (Strong. Tactics. Games) powiedział nam, że sama frajda z udziału w konkursie mu wystarcza, więc nagroda została przekazana dalej, do (Gun To A Sword Fight) - ech, skąd wy bierzecie te nicki :D - Rupert]
Dzięki wszystkim za wspólną zabawę i mamy nadzieję, że weźmiecie tak ochoczo udział również w kolejnych konkursach :-) Chwała Imperium!
(Werner)
A ja zapomniałem dopisać końcówki. Cóż. Miłem sporo na głowie. Powodzenia i do następnego konkursu
................Ja nie mam jednego konkretnego pomysłu, więc dam wszystkie pod tym jednym komentarzem:
-Jazda z kilkoma koniami i przesiadanie się na wypoczęte konie. Bez snu i dłuższej przerwy by dotrzeć do hrabiego aby przekazać mu ważną wiadomość. Walka z czasem gdzie od wytrzymałości posłańca zależny wszystko w końcu samo pozyskanie informacji to nic jeśli nie potrafisz jej wykorzystać/przekazać.
-Przedmioty które wcześniej wpisałem w poprzednich odcinkach
*********Płaszcz tradycji Cienia**** Płaszcz po aktywacji może zmienić swój wygląd na dowolny inny płaszcz. Zmianie podlega kolor, kształt, bogactwo, materiał, długość, wzory, to czy ma kaptur itd. [DODATKOWO jeśli chcesz: może być niezwykle uciążliwy w noszeniu lub jego moc objawia się tylko podczas zmiany wyglądu. Mała agrafka zapinającą płaszcz może być źródłem mocy.]
Pierścień Kolorowej Tradycji- Po założeniu ukrywa twój kolor magii (w tym czarny) i sprawia że osoby z wiedźmom wzrokiem, widzą wybrany przez ciebie kolor. Służy do oszukiwania osób obdarzonych tym wzrokiem i zaskakiwaniu ich innym wachlarzem czarów, niż te spodziewane.
Pierścień Porywacza Zwłok- +10 do handlu ciałem ( ͡° ͜ʖ ͡°) Urna na prochy- artefakt Morra umożliwiający szybką kremacje(błyskawiczne chowanie zwłok w razie problemu)
W trakcie Zimnej Wojny amerykańscy agenci CIA często przesyłali sobie proste komunikaty za pomocą specyficznego sposobu sznurowania butów. A jak któryś był w sandałach, to kolor skarpet był znakiem. ( ͡º ͜ʖ͡º)
Agenci często byli archiwistami /tłumaczami, czyli ludźmi którzy maja dostęp do dokumentów, a się ich nawet nie zauważa. Zajmowali się również tworzeniem szlaków kurierskich by bez przypal przesyłać wiadomości czy ludzi.
Cześć i gratulacje!
Odezwij się do @Rupert na naszym discordzie, lub podeślij maila na mg@wcieniuimperium.pl z danymi do paczkomatu abyśmy mogli wysłać ci nagrodę, czyli książkę z WH40K "Mściwy Syn".
Kiedyś na jednym forum PBF, stworzyłem kampanię dla postaci trzecio poziomowych, które został zrekrutowane przez księcia von Walfena, który stoi na czele Graukappen czyli Szarych Kapeluszy, tajnej policji imperialnej. Owe postacie miały zadanie specjalne w dopiero co rozpoczynającej się Burzy Chaosu.
Jak to właściwie jest z tym elfim wywiadem w Starym Świecie? Chodzi mi o wywiad Malekitha i Finubara - jest coś takiego, czy zbierają informacje tylko magicznie? Athel Loren zdecydowanie nie ma "tradycyjnego" wywiadu.
Pewnie, że jest ;-) Wysyłają szpiegów do Imperium i nie tylko, a ponieważ elfa nie da się ukryć wśród ludzi, większość z nich tak czy inaczej podaje się za Asurów (którzy mają własne siatki szpiegowskie śledzące ludzi i inne elfy w danym rejonie). A z Athel Loren to też niekoniecznie muszą ich nie mieć, Laurelorn na pewno ma "tradycyjnych" szpiegów, może Asrai też ich mają? (Werner)
Pytanie z innej paki: odkopać 2 ed. WFR czy może 4?
To zależy ;-) Różnice są jednak dość spore i choć osobiście uważam, że 4 ed. jest mniej skomplikowana i szybsza niż 2 ed. to jednak też ma swoje wady. (Werner)
@@wcieniuimperium Spoko, mnie bardziej chodzi o Wasze odczucie tak zwyczajnie bo jestem świadomy tego, że jedna jak i druga opcja ma plusy i minusy.
@@bartomiejzurkowski4965 Ja osobiście wolę 4ed., ale to jest, wiadomo, subiektywne ;-) (Werner)
Zbieraj 4 edycję wszystko co wychodzi bardzo fajne a pewnie prędzej czy później dodatki z 2 edycji będą odświeżone na 4
@@miniaturepaintingstudio8025 dzięki
;38
hmm w jedenr rasie spiegosto w innych nacji
to tylko u elfow się chyba udaje
krasnoludy raczej mają honor na drodze
Mission Impossible tak bardzo, trzeba to zagrać
A może szpiegostwo gospodarcze między gildiami kupieckimi tak aby rozluźnić trochę klimat, albo między miastami (większymi bądź mniejszymi) połączone z akcjami dywersyjnymi.
Dzięki za kolejny ciekawy odcinek.
Chyba Skaveni mają też niezły wywiad skoro tak skutecznie eliminują wszystkie próby ich ujawnienia
A może wprowadzić niziołka-szpiega. Nikt nie zwraca uwagi na niziołków ;).
Mogą one podsłuchiwać, włamywać się, a nawet ukryć się w jakimś worku lub przeniknąć na bal... Pod suknią jakiejś kobiety. Już słyszę ten tekst: "pączek z lukrem. Wstrząśnięty. Nie zmieszany".
Często w gotowych scenariuszach irytowało mnie to, że zarówno antagoniści, jak i czasem sojusznicy BG wiedzieli o nich stanowczo za dużo i za szybko. By to sobie jakoś uzasadnić zacząłem wprowadzać różne postacie będące w zasadzie szpiegami, początkowo były to z perspektywy czasu nieudolne próby, jak na przykład handlarz informacji, który opowiadał BG o aktualnych wydarzeniach w jakiejś lokacji w zamian za wiedzę o nich samych. Później jednak pomysł urósł i Ci szpiedzy mieli już zupełnie inny charakter i informację o BG wyciągali wprost z rozmowy (starając się rozmawiać z tym BG, który ewidentnie nie potrafi trzymać języka za zębami). Były to na przykład osoby przebrane za strażników pytające skąd, dokąd po co etc., podczas gdy prawdziwych strażników ktoś zmienił w połowie warty wpychając jeszcze jakiś mieszek do kieszeni. Osoby udające podróżników opowiadające długie i niestworzone opowieści o Lustrii, czy Kataju, na tyle obszerne, że BG aż głupio było w zamian nie opowiedzieć czegoś o sobie. Czy nawet niziołek stawiający piwo, kiedy wygrywa podczas gry w kości wieczorem w karczmie, oczywiście niezbyt miły by nie wzbudzać podejrzeń. Z moich obserwacji wynika, że gracze jeszcze tego nie wykryli. Korzystam z tego od lat, jednak prawie tylko w scenariuszach gotowych, gdzie faktycznie mi się coś nie spina.
witajcie czy waszym zdaniem zakon łowców czarownic sprawdziłby się jako kontrwywiad Imperium
Moim zdaniem nie bardzo. Oczywiście dużo zależy od tego, jak go osadzisz w świecie, ale jednak zakon będzie zawsze mieć mocne powiązania z instytucjami religijnymi. A Imperium jako całość ma też bardzo silny komponent świecki, a różnice pomiędzy poszczególnymi kultami są czymś, co kontrwywiad powinien też śledzić. (Werner)
Middenheim mialo tam swoja sluzbe Schwarzmantel czy jakos tak, niby ja rozwiazali na rozkaz ktoregos cesarza ale potem znowu postawili na nogi...
Edit: Dobra...to bylo w Warpstone tylko.
Przedmiot magiczny stworzony dla mojej graczki prowadzącej szpieżkę z kolegium Cienia.
Gorset Szafiarki (Zachęcamy do użycia bardziej epickiej nazwy, ta nas śmieszyła 💜)
Z pozoru zwykły, niezdobiony gorset, ot część garderoby to upięcia pod warstwami materiałów. Twórca zaklął w nim moc pozwalającą na fuzję gorsetu z innymi elementami ubioru i natychmiastową zmianę tego, co aktualnie użytkownik ma na sobie.
Mechanicznie:
Gorset jest w stanie "przechować" w sobie do trzech kompletów garderoby, z wykluczeniem elementów pancerza.
Kosztem akcji i udanym testem SW postać może wybrać jeden z trzech dostępnych kompletów a materiał magicznie zmieni swoje kształty, barwy i właściwości.
Gorset postać otrzymuje z pustym schowkiem lub losowymi kompletami po poprzednim właścicielu.
Aby fizycznie posiadany ubiór został połączony z gorsetem (lub z niego usunięty) należy taki komplet wpleść w magiczną strukturę zaklęcia poprzez godzinny rytuał.
Klątwa: Gorset jest odrobinę przyciasny, to też wszelkie próby uniesienia głosu wymagają udanego testu Wytrzymałości (+20).
Klątwa wersja hardcore: ilekroć postać straci panowanie nad sobą (choćby stan panika) gorset samoistnie zmienia wybór odzienia co rundę. Zaleca się losowanie z listy dostępnych kompletów.
Ot. Taka tam garderoba w której można ukryć ciuchy podróżne, suknię balową i strój dla włamywacza - wszystko bez walizki!
Cześć, jeden ze zwycięzców (Strong. Tactics. Games) powiedział nam, że sama frajda z udziału w konkursie mu wystarczy i chętnie przekażę nagrodę komuś innemu, a ponieważ tylko jeden rzut kości oddzielał cię od nagrody to chętnie wyślemy ją do ciebie :)
Podeślij namiary na swój paczkomat przez nasz discord do @Rupert, lub na maila: mg@wcieniuimperium.pl
Gratulacje i miłej lektury :)
- Rupert
Niech Ci dobrze służy. Chodźmy pod rozpałkę na heretyków ;)
Szpiedzy w warhammerze....bardzo często stają obok heretyków na stosie, ponieważ nie dzielą się z nami odpowiednio szybko informacjami
Mam pewną zahaczę dla każdego kto chciałby wejść w świat intryg Starego Świata, ale nie do końca wie jak się za to zabrać, jak stworzyć odpowiednich bohaterów i ciekawą a złożoną przygodę.
BG wędrują późną godziną po ulicach miasta, nagle słyszą strzał. Z jednej z wąskich, bocznych uliczek wybiega chwiejnym krokiem mężczyzna. Jedną ręką łapie się za pierś z której broczy krew, drugą wyciąga zza pazuchy brudny od juchy list. Wciska go bohaterom w dłonie po czym osuwa się na ziemię dysząc ciężko i stękając. Reakcja BG może być różna, mogą nie chcieć się mieszać, lub zainteresować się od razu. Prawda jest taka że niezależnie od tego co postanowią, już dali się wciągnąć w bagno. Po chwili zaraz za mężczyzną wybiega kolejny, z ciężkim, dymiącym pistoletem w ręce, rozgląda się a gdy dostrzega BG staje jak wryty. Ewidentnie przygląda się ich twarzom ale widząc przewagę liczebną, natychmiast odwraca się i ucieka. Ciekawe komu doniesie o niewygodnych świadkach? Czy ten ktoś postanowi się także ich pozbyć, czy może wykupi informacje próbując się z nimi ułożyć? Niezależnie jak dalej przygoda potoczy się, będzie to bezpowrotna droga ku zawiłym intrygom między chciwymi kupcami, zakłamanymi kapłanami czy zepsutymi dostojnikami ze znacznych rodów.
Według mnie pasuje to do niemal każdej drużyny, w każdym czasie i miejscu w Imperium czy w ogóle Starym Świecie. Założenie jest proste i niezawodne a pozostawia szerokie pole do popisu dla MG.
𝕡𝕣𝕠𝕞𝕠𝕤𝕞 😀
W swojej kampanii wysyłałem graczy do rodziny chorego szlachcica żeby zaprosić na jego urodziny. Tak na prawdę mieli zebrać informacje komu bardziej należy się spadek po owym chorym szlachcicu. Tamci oczywiście poczuli pismo nosem i traktowali graczy lepiej niż powinni. Potem były próby przekupstwa, a nawet zastraszania graczy. Szpiegostwo i intrygi na poziomie podstawowym bez zabijania książąt itp.
Graukappen
Panowie pokazaliscie niestety dno ignoranctwa. Popijanko i gadanko ok ale trzymajmy pewny poziom. Plyniecie w jalowe dyskusje a kiedy wracacie do meritum, obnazacie brak wiedzy. Niestety ale brak elementarnej wiedzy historycznej i opieranie sie na domyslach zwiazanych z niedoczytaniem, jest bolesne w trakcie sluchania. Wiedza po lebkach i wywody nie poparte wiedza. Przykro mi :(
Mogło Ci umknąć, ale to nie jest kanał historyczny, tylko poświęcony Warhammerowi. Odniesienia do rzeczywistej historii mają na celu nie dokładne omówienie zjawisk historycznych, a jedynie wskazanie na to, skąd autorzy czerpali inspirację do tego, by daną rzecz umieścić w settingu gry, bądź wzbogacenie tejże gry. W takim ujęciu pewne uproszczenia są moim zdaniem potrzebne i przydatne, a odbiorcy, jeśli sami wcześniej danej informacji nie znali, a temat ich zainteresował, mają punkt odniesienia do własnych, bardziej szczegółowych poszukiwań.
Jeśli jednak uważasz, że nawet tak uproszczone podejście należy poddać krytyce, zapraszam do podzielenia się konkretnymi zarzutami.
(Werner)