8:59 kurde … dobra przekonaliście mnie obejrzę serial i wrócę. Mnie LoL też ominął i pewnie przez to serial niespecjalnie mnie interesował ale widzę, że trzeba nadrobić
Jak dla mnie postać Vandera to zakompleksiony, płytki typ o wybujałym ego, który płaci w serialu swoją cenę jak Raskolnikov u Dostojewskiego. Chęć złapania zbyt dużej liczby srok za ogon, nie chcąc za to płacić tak się zwykle kończy. Karma chłopa dojechała. Tzw. "Jakoś to będzie." Silco z kolei jest wizjonerem. Nie władza i nie żądze są jego planem. On jest trochę jak Mojżesz, któremu zależało, żeby wizja była wiecznie żywa, nie on sam. Według mnie każdy ruch Silco był po stokroć przemyślany i przez niego zaplanowany, łącznie z finałową sceną pierwszego sezonu. Jinx zaskoczyła go tylko raz, dając mu prezent. Bo cały drugi sezon to jedna wielka realizacja planu, który wymyślił Silco i co najlepsze nikogo nie trzeba było specjalnie do tego ponownie namawiać. Zdążył zasiać wiele ziaren, nim zszedł ze sceny. A scena kończąca drugi sezon to odbicie wizji paralelnej, której pragnął Silco w swoim scenariuszu, lecz wiedział, że on już tego nie dokona za swego życia, bo stracił swoją szansę z Vanderem. Miał rację, Jinx była ideałem w jego wizji, za który warto było oddać wszystko. Silco wiedział, że jego wizja jest bezpieczna, Vander ciągle się bał, czy to o Zion, czy to o dzieciaki, o swoich ludzi, chciał ich chronić, nie trzymając twardej ręki za kulisami, był żywym pomnikiem, lecz ten kto za wszelką cenę chce uzyskać pokój ten zapłaci wszelką cenę na wojnie. Jinx i Vi to lustereczka swoich opiekunów, które przypominają sobie o robocie do zrobienia, kiedy notabene zostają same. Tylko Vi ma uczuciowy łeb po Vanderze a Jinx ma wizjonerski łeb po Silco. Więzy krwi, więzami krwi, lecz głos wewnętrznych pragnień popycha nas do takich wydarzeń jak walka dwóch braci pod wodą, czy starcie dwóch sióstr na różnych płaszczyznach. Nigdy nie wiadomo kto stanie nam na drodze do realizacji naszych pragnień. W mojej opinii sam serial jest wybitny jak na dzisiejsze standardy. Ale się rozpisałem :P PS. Liczę na chociaż minirecke Runeterra w tym następnym filmie :)
No po takiej ścianie tekstu to musze się zrekompensować i rzuce okiem tez na ten Runterra RPG (czyli Runearcane). Ale nie spodziewam sie cudów :P. [Potencjalne SPOILERY] Co do twojej analizy - podoba mi sie patrzenie na Silco jak na wizjonera i stratega. Bo rzeczywiście - koniec końców jego marzenie się zrealizowało, a dokonały tego niejako naznaczone przez niego dziewczyny: Jinx i Sevika (w których on widział potencjał, jakiego chyba nie widziały one same). Nie twierdze, że celem Silco była władza. Zresztą jest scena w pierwszym akcie sezonu 1 gdzie słyszymy to bezpośrednio z jego ust. Mówi Vanderowi, że celem jest stworzenie "Nation of Zaun", a zapytany dlaczego o to walczy, odpowiada: "Dla szacunku!" I myśle, że ten szacunek w rozumieniu Silco ma wiele znaczeń - szacunek dla mieszkańców Zaun, ale też o szacunek dla niego samego, jako tego, który wszystko poświęca tej wizji. Choć jak wiemy - gdy stworzenie "Nation of Zaun" było na wyciągnięcie ręki, okazało się, że nie jest jednak w stanie poświęcić temu celu wszystkiego. To dramat tej postaci ale właśnie wtedy widzimy w nim człowieka/ojca. Ciekawe jest, że zwracasz uwagę na to, że Silco jako pierwszy widział w Jinx przyszłą liderkę Zaun, potencjał. Potem zauważyli to też Ekko i Sevika. A na ironie - nigdy tego nie zauważyła jej siostra :P /Szymon
Arcane to swietny serial, ale daleko mu do arcydzieła - sezon drugi jest bardzo nierówny... Wątek Victora i Jayce'a mnie wchłonął, z pozostałymi postaciami w ogóle nie umiałem sie zżyć. Ekko cierpiący stratę? Nie umiałem tego docenić. Dla mnie nie jest ten serial wzorem, który by pomógł w RPGowaniu - ale ciekawie posłuchać Waszej opinii ;)
Nie twierdzimy, że ten serial nie ma słabszych stron. Ma pewne dłużyzny w 2 sezonie, szczególnie w 1 akcie i nierówno rozłożony nacisk na wątki poszczególnych postaci. Jasne. Jednak kiedy spojrzymy na serial jako całość, to mozaika połączeń i wspólnych oddziaływań na siebie wyborów dokonywanych przez bohaterów czyni tę opowieść naprawdę warta uwagi i zastanowienia się dlaczego to wszystko tak dobrze działa. I o tym staramy się opowiedzieć. I raz jeszcze powtórzę - do mnie ten serial trafił na całej linii. /Bob
Jasne - zgadzam się, że każdy będzie mieć własne zdanie. Nie każdemu wszystko w tym serialu siądzie. Mimo, że chciałbym by, każdy zachwycał się tak jak ja :P Natomiast nie zgadzam się, że nie ma tam nic do wykorzystania do poprawy warsztatu. BA! posunę się do stwierdzenia, że w każdym tworze fikcji są rzeczy, które nas uczą. Większość ostatnio pojawiających się rzeczy uczy czego kategorycznie nie robić. Niektóre - jakie elementy tworzą historię ciekawą. Tworzenie narracji to rzemiosło. Im lepiej poznamy tajniki leżące u jego podstaw, tym lepsze uda się nam stworzyć opowieści /Szymon
@socjocinus Dziwnie mówić o bajce, że jest dla dzieci, która nie ma czarno-białych postaci, porusza wątki choroby psychicznej, straty rodziców, dzieci, dyskryminacji, konfliktów politycznych, trudnych relacji rodzinnych i nie stroni od pokazywania przemocy, często przy tym wzbudzając skrajne emocje u widza - wzruszenie, złość, żal czy nostalgię. Nie jestem graczem lola i też byłem sceptycznie nastawiony a serialem jestem zachwycony i uważam za jedno z najlepszych (lub nawet najlepsze) dzieł audiowizualnych jakie widziałem. Okazało się, że sposób opowiadania historii jakim jest animacja nie determinuje jej dojrzałości. Serdecznie polecam do przełamania cringu, ja się cieszę, że przełamałem i zobaczyłem to cudo. Pozdrawiam
8:59 kurde … dobra przekonaliście mnie obejrzę serial i wrócę. Mnie LoL też ominął i pewnie przez to serial niespecjalnie mnie interesował ale widzę, że trzeba nadrobić
Koniecznie.
Jak dla mnie postać Vandera to zakompleksiony, płytki typ o wybujałym ego, który płaci w serialu swoją cenę jak Raskolnikov u Dostojewskiego. Chęć złapania zbyt dużej liczby srok za ogon, nie chcąc za to płacić tak się zwykle kończy. Karma chłopa dojechała. Tzw. "Jakoś to będzie." Silco z kolei jest wizjonerem. Nie władza i nie żądze są jego planem. On jest trochę jak Mojżesz, któremu zależało, żeby wizja była wiecznie żywa, nie on sam. Według mnie każdy ruch Silco był po stokroć przemyślany i przez niego zaplanowany, łącznie z finałową sceną pierwszego sezonu. Jinx zaskoczyła go tylko raz, dając mu prezent. Bo cały drugi sezon to jedna wielka realizacja planu, który wymyślił Silco i co najlepsze nikogo nie trzeba było specjalnie do tego ponownie namawiać. Zdążył zasiać wiele ziaren, nim zszedł ze sceny. A scena kończąca drugi sezon to odbicie wizji paralelnej, której pragnął Silco w swoim scenariuszu, lecz wiedział, że on już tego nie dokona za swego życia, bo stracił swoją szansę z Vanderem. Miał rację, Jinx była ideałem w jego wizji, za który warto było oddać wszystko. Silco wiedział, że jego wizja jest bezpieczna, Vander ciągle się bał, czy to o Zion, czy to o dzieciaki, o swoich ludzi, chciał ich chronić, nie trzymając twardej ręki za kulisami, był żywym pomnikiem, lecz ten kto za wszelką cenę chce uzyskać pokój ten zapłaci wszelką cenę na wojnie. Jinx i Vi to lustereczka swoich opiekunów, które przypominają sobie o robocie do zrobienia, kiedy notabene zostają same. Tylko Vi ma uczuciowy łeb po Vanderze a Jinx ma wizjonerski łeb po Silco. Więzy krwi, więzami krwi, lecz głos wewnętrznych pragnień popycha nas do takich wydarzeń jak walka dwóch braci pod wodą, czy starcie dwóch sióstr na różnych płaszczyznach. Nigdy nie wiadomo kto stanie nam na drodze do realizacji naszych pragnień. W mojej opinii sam serial jest wybitny jak na dzisiejsze standardy. Ale się rozpisałem :P
PS. Liczę na chociaż minirecke Runeterra w tym następnym filmie :)
No po takiej ścianie tekstu to musze się zrekompensować i rzuce okiem tez na ten Runterra RPG (czyli Runearcane). Ale nie spodziewam sie cudów :P.
[Potencjalne SPOILERY] Co do twojej analizy - podoba mi sie patrzenie na Silco jak na wizjonera i stratega. Bo rzeczywiście - koniec końców jego marzenie się zrealizowało, a dokonały tego niejako naznaczone przez niego dziewczyny: Jinx i Sevika (w których on widział potencjał, jakiego chyba nie widziały one same). Nie twierdze, że celem Silco była władza. Zresztą jest scena w pierwszym akcie sezonu 1 gdzie słyszymy to bezpośrednio z jego ust. Mówi Vanderowi, że celem jest stworzenie "Nation of Zaun", a zapytany dlaczego o to walczy, odpowiada: "Dla szacunku!" I myśle, że ten szacunek w rozumieniu Silco ma wiele znaczeń - szacunek dla mieszkańców Zaun, ale też o szacunek dla niego samego, jako tego, który wszystko poświęca tej wizji. Choć jak wiemy - gdy stworzenie "Nation of Zaun" było na wyciągnięcie ręki, okazało się, że nie jest jednak w stanie poświęcić temu celu wszystkiego. To dramat tej postaci ale właśnie wtedy widzimy w nim człowieka/ojca. Ciekawe jest, że zwracasz uwagę na to, że Silco jako pierwszy widział w Jinx przyszłą liderkę Zaun, potencjał. Potem zauważyli to też Ekko i Sevika. A na ironie - nigdy tego nie zauważyła jej siostra :P /Szymon
Arcane to swietny serial, ale daleko mu do arcydzieła - sezon drugi jest bardzo nierówny... Wątek Victora i Jayce'a mnie wchłonął, z pozostałymi postaciami w ogóle nie umiałem sie zżyć. Ekko cierpiący stratę? Nie umiałem tego docenić.
Dla mnie nie jest ten serial wzorem, który by pomógł w RPGowaniu - ale ciekawie posłuchać Waszej opinii ;)
Nie twierdzimy, że ten serial nie ma słabszych stron. Ma pewne dłużyzny w 2 sezonie, szczególnie w 1 akcie i nierówno rozłożony nacisk na wątki poszczególnych postaci. Jasne. Jednak kiedy spojrzymy na serial jako całość, to mozaika połączeń i wspólnych oddziaływań na siebie wyborów dokonywanych przez bohaterów czyni tę opowieść naprawdę warta uwagi i zastanowienia się dlaczego to wszystko tak dobrze działa. I o tym staramy się opowiedzieć. I raz jeszcze powtórzę - do mnie ten serial trafił na całej linii. /Bob
Jasne - zgadzam się, że każdy będzie mieć własne zdanie. Nie każdemu wszystko w tym serialu siądzie. Mimo, że chciałbym by, każdy zachwycał się tak jak ja :P
Natomiast nie zgadzam się, że nie ma tam nic do wykorzystania do poprawy warsztatu. BA! posunę się do stwierdzenia, że w każdym tworze fikcji są rzeczy, które nas uczą. Większość ostatnio pojawiających się rzeczy uczy czego kategorycznie nie robić. Niektóre - jakie elementy tworzą historię ciekawą. Tworzenie narracji to rzemiosło. Im lepiej poznamy tajniki leżące u jego podstaw, tym lepsze uda się nam stworzyć opowieści /Szymon
Dziwnie mówić o bajce dla dzieci i graczy lola,że jest majstersztykiem. Obejrzałem odcinek prawie cały... i nie dałem rady przez cringe.
To "bajki" też nie oglądaj. Szkoda Twojego czasu. I tak jej nie zrozumiesz 😉 /Banaś
@socjocinus Dziwnie mówić o bajce, że jest dla dzieci, która nie ma czarno-białych postaci, porusza wątki choroby psychicznej, straty rodziców, dzieci, dyskryminacji, konfliktów politycznych, trudnych relacji rodzinnych i nie stroni od pokazywania przemocy, często przy tym wzbudzając skrajne emocje u widza - wzruszenie, złość, żal czy nostalgię. Nie jestem graczem lola i też byłem sceptycznie nastawiony a serialem jestem zachwycony i uważam za jedno z najlepszych (lub nawet najlepsze) dzieł audiowizualnych jakie widziałem. Okazało się, że sposób opowiadania historii jakim jest animacja nie determinuje jej dojrzałości. Serdecznie polecam do przełamania cringu, ja się cieszę, że przełamałem i zobaczyłem to cudo. Pozdrawiam