Jestem inżynierem geodetą. Studia inżynierskie to byla kpina. 80-90 % informacji kompletnie nie przydatna w prawdziwym świecie. Pracy nauczyłem sie w firmie od kolegów, przełożonych. Takze nie pojscie na magisterke to jedna z lepszych decyzji w moim zyciu. Pracowalem w jednej z wiekszych firm we Wrocławiu, prowadziłem duże inwestycje jako główny geodeta. Na jednej z budów zakolegowalem sie z jednym cieślą. Zapytal mnie ile zarabiam (rok 2015) odpowiedzialem ze lekko ponad 3000zl. On sie zasmial i powiedzial: nie no na serio ile zarabiasz? I to mnie ruszyło... powiedzial ze on ze mniej niz 5000zl to by nie przyszedl do tej pracy. Dzieki temu zdecydowalem ze wyjezdzam do Anglii. Zrobiłem odpowiedni kursy, szkolenia i wyjechalem. Szczescie sprzyja odwaznym, trafilem na odpowiednich ludzi i pracowałem jako site engineer (inzynier budowy) za 15 000- 20 000 zl na rękę, wszystko na papierze za miesiąc pracy. Wykonujac mniej pracy niz w Polsce. Po 7 latach w UK zrobilem budowy typu rozbudowa trybuny stadionu Anfield w Liverpoolu, budowa kilku mostow w Manchesterze, prace przy stacji nuklearnej i wiele innych ciekawych konstrukcji. Zwiedzilem w tym czasie pol swiata, bylo mnie stac na naprawde wiele. Pomagalem rodzinie. Zylo sie dobrze. Zawod inzyniera w UK jest bardzo szanowany. W Anglii dobry polski inzynier jest w stanie zrobic tyle co 3 angielskich. Jednak po 7 latach tesknilismy z partnerka za Polska. Wybudowalismy dom w Polsce bez kredytu - moja zona tez niezle zarabiala w UK + pomoc tesciow. Po powrocie jej udalo sie utrzymac angielska prace zdalnie a ja po wykonczeniu domu zaczalem szukac pracy w Polsce jako geodeta. W sporym Polskim mieście, w najwiekszej firmie geodezyjnej zaproponowano mi na poczatek najnizsza krajowa. Pytajac ile zarabiaja ich najlepsi pracownicy, uslyszalem ze okolo 4000zl (rok 2022). Szukajac pracy zdalem sobie sprawe ze kasjer w biedronce moze zarobic wiecej niz inzynier w Polsce. Jedna z ofert zapadla mi mocno w pamieci: pakowacz jaja za 3500 - lepsze zarobki niz wielu inzynierow w Polsce. Musialem zmienic zawod poniewaz szacunek do samego siebie nie pozwalal mi na robienie geodezji w Polsce. Jestem w szoku z powodu tej dysproporcji jak traktuje sie inzyniera w Polsce i za granica. Gdybym tego sam nie przezyl to chyba bym nie uwierzyl. Pozdrawiam wszystkich :)
Polecam Ci założyć własną firmę geodezyjną. Wszyscy geodeci mający własne działalności gospodarcze lub spółki nie narzekają. Ostatnio jeden z Zamościa opowiadał że jest tylu ludzi chętnych do zlecania podziału działek że podnosili stawki kilkukrotnie aby ludzi dali im spokój bo mieli tyle zleceń że się już nie wyrabiali.
Smutna konstatacja ale w wielu przypadkach inżynier, nauczyciel mniej zarobią niż krawężnik, który pałą leje kobiety na ulicach. U nas ceni się służalczość a nie wiedzę.
Cóż mogę powiedzieć. Za rok piszę inżynierkę, oprócz tego przez pół roku miałem okazję studiować w Austrii - różnica, jaka dzieli oba te systemy edukacji technicznej jest tak ogromna, że wręcz ciężka do wyobrażenia. Praktycznie całkowita koncentracja na wiedzy teoretycznej, często kompletnie bezużytecznej, szczątkowy kontakt z faktycznym przemysłem w trakcie studiów i w generalna ignorancja wymagań rynkowych jest u nas niestety zauważalna gołym okiem (kilka tygodni działalności w kole naukowym potrafi merytorycznie schować 3 lata studiów pod kątem praktycznych umiejętności). Tym bardziej cieszę cię, że otwarcie poruszacie ten temat i zwracacie uwagę na te punkty systemu, bo może dzięki temu uda się coś w tej kwestii zmienić. Natomiast dla wszystkich aspirujących inżynierów mam jedną wskazówkę: olejcie przykładanie się do studiów (nie warto, poważnie) i weźcie się porządnie za działalność w kołach naukowych - zdobędziecie kupę doświadczenia, którego uczelnia nigdy by wam nie zapewniła, do tego nawiążecie kontakty i porobicie naprawdę fajne rzeczy - prawdopodobnie kiedyś i tak wam się to przyda o wiele bardziej, niż ten śmieszny papierek
Słuchałem tego Pana już kilka lat temu. Bardzo merytoryczny odcinek. Jestem pełen podziwu że gość opowiada o patologi w polskich firmach i to wielkich markach gdzie ludzie pracują za 1/3 tego co w centrali w dodatku robi 2 razy więcej i szybciej.
@@barttar6734 Zagraniczne korpo mają oddziały w Polsce bo jest tu tania siła robocza za 1/4 tego co na zachodzie. Ale to i tak lepsze pieniądze niż u Janusza biznesu zasuwając po godzinach dodatkowo i pod dużą presją. Każdemu młodemu Polakowi najbardziej opłaca się wyjechać zagranicę bo tutaj się zaora na kredycie do końca życia.
To kwestia podejścia, przed zajęciami zazwyczaj masz skrypty, gdzie dokładnie jest wszytsko opisane i z założenia powinien człowiek przyjść przygotowany, ze świadomością co robi, ewentualnie można dopytać prowadzącego. Pomijając już fakt, że poza laboratorium są wykłady na których się zdobywa wiedzę teoretyczną, która często w dużej mierze pokrywa się z zagadnieniami na laboratorium.
@@bartoszko4028 Z mojego doświadczenia na politechnikach pierwsze dwa lata są typowo na odsiew. Potem zaczynają się ciekawe laboratoria... Ale to trzeba przeżyć z dalszą weną ;)
@@bartoszko4028 Skrypty pisane często na siłe naukowo - technicznym bełkotem, bez odniesień do literatury, która zresztą jest napisana w ten sam sposób. Wiele rzeczy można wyjaśnić w prostych słowach, ale niestety jest jakaś tendencja aby pisać językiem "technicznym" bądź "naukowym" nie zrozumiałym dla przeciętnego człowieka zaczynającego studia inżynierskie. Oczywiście po kilku takich lekturach można się już do tego przyzwyczaić i coś z tego wynieść, ale po co z prostych zagadnień jak np. łączenie rezystorów szerogowo czy równolegle, dzielnikach napięcia itp robić lekture na miarę pracy naukowej, skoro można to napisać o wiele prościej. Często się prosi innych kolegów czy koleżanki z roku aby coś wytłumaczyłi, bo po prostu mówią to językiem, który każdy zrozumie, a nie na siłe wciskają nowe słowa.
Cześć 👋 Cieszę się z obecnego odzewu i tak dużego zainteresowania odcinkiem. Uważam, że trzeba mówić o kwestiach, które są nie fair otwarcie, nawet jak nie są wygodne dla ogółu i próbować to zmieniać. Mam nadzieję, że dzięki temu wywiadowi pomogę choćby jednemu inżynierowi w lepszym planowaniu kariery. Trzymajcie się i wierzę, że będzie lepiej! Pozdrawiam.
Ze wszystkim jest to samo: -Zamiast być inżynierem bardziej opłaca się szkolić z bycia inżynierem -Zamiast grać na giełdzie lepiej szkolić jak grać na giełdzie -Zamiast zarabiać na nieruchomościach itd...
Świetne, pierwszy raz od 5 lat kiedy pracuję jako inżynier spotkałem się z wywiadem z innym inżynierem. Brakowało mi tego, czas zmienić postrzeganie swojej wartości i wyjść z frustracji. Pozdrawiam obu Panów!
Nie zawsze problemem jest kwestia prezencji. Pracuję jako inżynier w Polskiej firmie średniej wielkości. Opracowałem i wdrożyłem produkty na topowym poziomie, które zostawiają w tyle część dużych korporacji. Pomimo dobrego marketingu i promowania siebie, trafiłem na szklany sufit. Pracodawca ma "w głowie" widełki płacowe dla mojego stanowiska i ja jestem już na tym górnym poziomie.
Trafiłem na ten wywiad z jakiegoś linka z FB. Jestem inżynierem z ponad 12 latami doświadczenia i zgadzam się z większością tego co powiedział Artur. Pracowałem w Polsce, nie miałem złych pieniędzy ale chciałem dobrych pieniędzy - więc wyjechałem na emigrację. Od siebie mogę dodać kilka wskazówek dla nowych na rynku: 1.Nigdy nie przywiązuj się do firmy, nieważne co mówi HR. Mogą pitolić że 'firma jest jak rodzina' ale jak firma wpadnie w kłopoty to i tak będziecie do odstrzału. Jedyna opcja w jakiej jest sens się przywiazywać to minimum 1.5x zarobki rynkowe na stanowisku. 2.Jeżeli nie masz zobowiązań, zmieniaj firmę nawet co rok-dwa lata. Jeżeli jakiś rekruter sie zapyta dlaczego tak często przeskaiwałeś - odpowiedz bajeczkę jaką chce usłyszeć, czyli "żeby zdobyć więcej doświadczenia". Emigracja na rok-trzy jest również super opcją. 3.Warto zmienić firmę jeżeli nawet w kieszeni zostaje 10% więcej. 4.Miej zawsze aktualne CV w pogotowiu. 5.Jeżeli firma zaczyna płacić więcej dopiero co zrektutowanym osobom, szukaj innej opcji. 6.Zawsze licz na siebie i nigdy, przenigdy nie wierz HR. Oni nie reprezentują Twoich interesów, są od sprzedawania bajek. 7.W pracy nie ma przyjaciół ale znajome mordy. To nie znaczy ze nie masz nawiązywać z nikim relacji. Nawiązuj jedynie relacje profesjonalne - jeżeli coś obiecasz - zrób to. Daj sie poznać z profesjonalnej strony a praca będzie ciebie sama znajdować bo referencje od innych pracowników są warte 10x więcej niż łapanka z ulicy.
Przepracowalem 40 lat i ten komentarz najlepiej oddaje realia kazdego rynku pracy,niewazne w jakim zawodzie.Dokladnie tak trzeba postepowac,nigdy nie zamykac sie w swojej bance ,tylko miec 'big picture ' w glowie i trzymac sie dokladnie tego ,co zostalo napisane.
Z powodu wypalenia rzuciłem pracę inżyniera w sektorze kosmicznym. Słuchając wypowiedzi pana Artura nie usłyszałem niczego czego bym nie wiedział... ale niektóre rzeczy potrzebują być powiedziane głośno w przystępny sposób. Świetny odcinek.
Strach oglądać cały ten materiał bo tak dobrze opisuje rzeczywistość o której nikt nie chce słyszeć ani głośno mówić a osoby które tak mówią są nazywane marudami, pesymistami, cwaniakami… rzeczywistość jest taka że w biedronce zarobisz tyle samo co inżynier, że facet na wózku widłowym zarobi tyle co inżynier….
Jako inżynier automatyk po tygodniu poszukiwań miałem pięć ofert pracy w Niemczech. Więc było z czego wybierać. Pracując w Niemczech zauważyłem, że od zachodu odstajemy przede wszystkim zarobkami, a nie umiejętnościami.
mój ojciec też jest inżynierem, kierownikiem budów od lat, pracuje w delegacji w wieku 60 lat, zarabia śmieszne pieniądze, często w weekendy pracuje dalej w domu... a wszelkie moje próby podjęcia własnej działalności od lat starał się zabijać jak tylko mógł, jak rzuciłem studia (mechanika i budowa maszyn, nauczanie chujowej jakości + pracy tyle, że nie ma czasu na sen i jedzenie, nie wyolbrzymiam) żeby założyć firmę to chcieli mnie z domu wyjebać... po około roku już się sam utrzymuję, nie mam szefa, pracuję ile chcę, a to dopiero początek
Rodzice często forsują na dzieciach to, co im wydaje się słuszne, a nie to, co jest dla nich najlepsze. Sam byłem kilka miesięcy temu świadkiem, jak ojciec (manager) sabotował próby podjęcia pracy przez syna-maturzystę. Bluzgi wobec takiego rodzica są w pełni usprawiedliwione. Takie zachowanie przynosi dziecku zarówno szkody psychiczne, jak i materialne.
@@krzysztofstanisawrogon2454 przy niemieckim murarzu to nawet 3k € wygląda śmiesznie jako kierownik budowy, odpowiedzialny za budowę, życie ludzki i sprzęt.
Super wywiad! Mam nadzieję, że echem się rozniesie po internecie. Nareszcie ktoś powiedział prawdę o naszej pracy i o tym, że zarobki są nieproporcjonalne do odpowiedzialności i wiedzy jaką musimy posiadać.
Jestem ogromnie wdzięczna za ten materiał. Dobrze wyjść ze studenckiej bańki i wiedziec co może mnie czekać po studiach i na czym powinnam się skupić, żeby zminimalizować swoje straty. Rewelacyjny materiał, wspaniała inicjatywa, dziękuję
Jestem inżynierem budownictwa - projektowanie konstrukcji i kierowanie budową. Jestem też przedsiębiorcą i posiadam uprawnienia. Pracowałem w kraju i Niemczech. Mimo innej branży to problemy są podobne. Ogromna podobna odpowiedzialność, wszystko zagrożone prokuratorem. Ogromna roszczeniowość klientów którzy chcą kierownika 24/7 za 2000zł. Branża inżynierska to tylko problem z odpowiedzialnością i z małymi pieniędzmi.
Ja po roku pracy jako kierownik tylko jeszcze bez uprawnień, mam jeden wniosek, że te uprawnienia które chciałem zdobyć nie dadzą mi nic innego poza dodatkowa odpowiedzialnoscia. Gdybym zrobił uprawnienia to wtedy tylko wlasna firma. Mogę być odpowiedzialny, ale dla siebie i dla własnych zysków a zysków dziada..
Potrzebowalem maszyne do firmy ale ceny mnie rozwalaly. Nauczylem sie Solidworksa. Przestudiowalem rodzaje stali. Sposoby jej spawania. Duzo tego. Jak medycyna. To rozlegla dziedzina nauki. Zrozumialem ile ludzie, ktorzy projektuja otaczajacy nas swiat musza wiedziec. Dodam, ze ten swiat jest bezpieczny dzieki ich wiedzy i wyobrazni. Maszyne zbudowalem. Dzialala. Dodam, ze pewne mankamenty musialem konsultowac. Pozdrawiam instytuta spawalnictwa w Gliwicach. Poszedlem tez z pewnym problemem do doktora na uczelnie z wydzialu Mechaniki i budowy maszyn. Po pol roku samodzielnej nauki wydawac by sie moglo, ze mialem od niego wieksza wiedze. Porozmawialem tez ze studentami 3go roku. Zajarany chcialem isc na ten kierunek. Po tych rozmowach uznalem, ze szkoda czasu. Pozdrawiam wszystkich inzynierow i zycze zarobkow adekwatnych do wykonywanej pracy 💪
95% diagramów ishikwawy polega na dorobieniu pytań do znanej odpowiedzi. Tak wygląda jakość w Polsce i tego nauczają w korporacjach.@27:00 - dokładnie tak jest: nie liczy się wiedza, tylko jak ją sprzedajesz. Zresztą cała "góra" wykorzystuje pracę osób na dole i prezentuje ją dalej jako swoją (od tego w końcu są - od efektywnej pracy podwładnych). Tak to wygląda i tak są skonstruowane korporacje). Trochę inaczej wygląda ich praca "z dołu" - bo jedną z funkcji zarządzania jest "organizowanie". Na ogół tego nie ma, jest udawanie a każde "usprawnienie" to tylko dołożenie dodatkowych obowiązków. Wzdryga mnie jak sobie to przypominam. Dobrze radzą sobie tylko osoby, które mają "wyjebane".
Brawo, Brawo, Brawo! Wreszcie ktoś poruszył temat zawodu który jest popularny, ale niedyskutowany publicznie. Artur z inżynierską precyzją opisujesz problemy i mentalność tego zawodu. Podobał się temat dotyczący uczelni, zgadzam się z wami - nazwa uczelni nie pomoże wam w przyjęciu do pracy, jest to bańka. Tak samo jak wykłady ludzi z tytułami naukowymi które nie mają odzwierciedlenia poźniej w wymogach na stanowisku. Odcinek bardzo wartościowy, treściwy. Wiele kanałów na YT to luźne pogadanki, średnio trafione porady, a tutaj Artur sam przeszedł przez proces bycia inżynierem, poznał systemy pracy w firmach i udziela porad - to ma wartość i jego lepiej posłuchać niż wuja, ciotki, rodziców (nikomu nie ujmując kompetencji). Uważam, że każdy kto myśli o swojej karierze jako inżynier, jest obecnie w szkole średniej lub rozpoczął studia powinien posłuchać tego odcinka. Zainspirowaliście mnie.
Problemem nie inżynierów, tylko Polaków jest zakorzeniona służalczość. Nasz naród jest ponadprzeciętnie zdolny oraz kreatywny, ale bardzo zakompleksiony o niskiej samoocenie. Wynika to z setek lat życia pod butem różnych imperiów, doświadczonego cierpienia. Mamy to w genach. Bardzo powoli ten proces się zmienia, ale dużo jeszcze wody w Wiśle upłynie.
Pierdolisz farmazony xD Problemem jest system gdzie kasjer zarabia więcej niż inżynier. O tym jest cały film oraz o tym jak odnaleźć się w zastanym systemie. Wmawiasz sobie służalczość by usprawiedliwić własną oraz innych niemoc zamiast wziąć się do roboty.
Ponadprzeciętnie? A na jakiejż to podstawie? Takie prawdy o narodach lubią powtarzać ludzie, którzy mają małe doświadczenie z innymi narodami. Jesteśmy mniej wyjątkowi niż nam się wydaje. Niską samoocenę to ma cała Europa Środkowa i Wschodnia. Mam deja vu, gdy widzę jak Ukraińcy pokrzepiają się "jesteśmy Europejczykami". Albo jak przyjeżdża do nas premier Wielkiej Brytanii i potwierdza, że tak, to prawda, jesteśmy częścią Europy. To nie powinno być w ogóle kwestią dyskusji!
32:00 zrobiłem tak. Poszedłem na rozmowę, tam dawali o 1000zł, powiedziałem że mi się tutaj podoba, jest okej ale chciałbym podwyżkę i dostawać więcej rzeczy. Kierownik powiedział mi: "to idź" xD także uważajcie z tą metodą, chyba że faktycznie jesteście skłonni pójść. Przyznałem mu z sarkazmem że fajna walka o pracownika itd. bo w zasadzie to pokazało że jest się nic więcej tylko tanią siłą roboczą i zębatką, ale rozeszło się po kosztach, a nie tyle ile chciałem ale coś dodatkowego dostałem.
Jeśli chodzi o stawki, to w 80% przypadków sensowną podwyżkę da się wynegocjować tylko mając w ręce ofertę od innej firmy i przygotowane wypowiedzenie.
Konstruktor mechanik here, 5k pln, dwa języki obce. Tymczasem mój kolega, monter kuchni 30k pln, nowa bmw 7, drugi kolega pomocnik elektryka przy granicy w de, po zawodówce 2200€, codziennie w domu. Trzeci znajomy zarobił w Norwegii kupę kasy i poinwestował w klitki. Wniosek? Lepszy mały handelek niż złoty szpadelek
Świetny odcinek. Studiowałem na Politechnice Śląskiej na Energetyce 10 lat temu. Wyszedłem stamtąd w ogóle nie przygotowany do zawodu. Pierwsza praca na budowie to była prawdziwa szkoła życia. Jeśli chodzi o zarobki to jest słabo i ogólnie mam wrażenie, że inżynier to zawód mocno niedoceniany społecznie jak i pod kątem zarobków. Dzisiaj już wiem, że jeśli chodzi o Politechnikę i zostanie w kraju to tylko informatyka ma sens.
Skończyłem studia PW Inżynier mechaniki i budowy maszyn. Znalazłem pracę za magiczne 3000 zł netto jako ( Konstruktor ). Praca bardzo wymagająca oraz nisko płatna. O wiele lepiej jest iść w programowanie :)
To nie tylko w Polsce. Zarobki są narzucone przez grubych na całym świecie i szału nie robią nigdzie - wszędzie każdy zawód techniczny ma swój wcale niewysoki sufit. Dlaczego? Fajnie wyjaśnią wam to Bartosiak w swojej ostatniej książce, oraz Wróblewski w ostatnio udzielonym wywiadzie. Otóż chodzi o to, że inżynier stracił swoją rangę na rzecz wielkich "finansistów", bo to oni mają najwyższą sprawczość. Ale to się może wkrótce zmienić w wyniku ewentualnej deglobalizacji.
Studiuję inżynierię mechaniczną w Holandii, w Eindhoven. Jak ktoś ma szansę na wyjazd to na prawde bardzo polecam. Można spokojnie też pracować po 16h tygodniowo w branży i da się ogarnąć. Nowoczesne podejście i sporo projektów. Co dwa tygodnie przychodzą różne firmy technologiczne i promują się w bardzo fajny sposób. Niedaleko znajdują się firmy takie jak ASML, Bosch, DAF, czy Europejska Agencja Kosmiczna. Po obejrzeniu tego wywiadu zastanawiam się czy nie warto by było otworzyć swój kanał YT i trochę o tym opowiedzieć, jak to tu wygląda.
otwieraj ten kanał. Holandia przewspaniały kraj. wiadomo, są wady ale sporo rzeczy tam funkcjonuje normalnie, łącznie z wolnością ludzi. w jaki sposób zacząłeś studia w NL?
@@kaneel36 Studio są w języku angielskim w dużej mierze. Więc najpierw też trzeba zdać egzamin certyfikat z języka angielskiego CAE lub IELTS, wybrać kierunek i uczelnie na której się chce studiować. Złożyć odpowiednio papiery online. Zdać test wstępny (czasem są łatwe czasem na prawdę trudne). I potem można studiować. Czesne normalnie koło 2k euro za rok, a pierwszy rok 1k.
Facet nazwał bardzo trafnie wszystkie bolączki polskiej edukacji i patologicznego systemu pracy w polskim przemyśle. Po kilku latach wiary, że ten system w końcu mnie doceni, przejrzałem na oczy i piszę ten komentarz ze słonecznej Norwegii. Niektóre przytaczane anegdoty, np. o reklamacji, za którą obarcza się kogoś winą, a wina jest ewidentnie systemowa a nie personalna, to przykład jeden do jeden z mojej kariery. Świetny wywiad, kciuk w górę!
Jestem inżynierem konstruktorem w Anglii w przemyśle kolejowym, projektuję trakcję kolejową. Studia skończyłem w UK i będąc w przemyśle od 2.5 roku zarabiam w tym momencie ok. średniej krajowej dla UK (36k/rok), wokolicy o dosyć niskich kosztach życia (Derby, pan Artur akurat pewnie ma doświadczenia z tym miastem jeżeli pracował dlużej z RR) co uważam za dosyć adekwatne w stosunku do moich obawiązków i umiejętności. Perspektywy na przyszłość w branży to coś ok. 50k za mid, 60k za senior engineer, principal i CRE to nawet 80k i więcej, do tego jeszcze opcja kontraktów B2B które oscylują gdzieś ok. 500/600 funtów za dzień za kontrakty kilkumiesięczne i nawet do 1k/dzień za short term. Z ciekawości sprawdziłem zarobki w PL na podobnym stanowisku, zatkało mnie kompletnie. 3k PLN na start, po wielu latach pracy może da się dojść do 8-10k. To jest absolutnie nieadekwatne do posiadanej wiedzy, odpowiedzialności, sytuacja jaką opowiada pan Artur ze spotkaniem z Quality Eng. w UK mnie trochę zaintrygowała. Po takim doświadczeniu chyba ciężko jest mieć jakikolwiek entuzjazm i zaangażowanie w swojej pracy.
@@nbgjgjgjjghjghj9264 Jest dosyć duże zapotrzebowanie, pisz CV i uderzaj to wiekszy konsultingówek. Balfour Beatty, Atkins/SNC Lavalin, SPL, Systra. Po brexicie sprawy się komplikują ze względu na wizę, ale wiele firm sponsoruje wizy, sprowadzają inżynierów z Indii itd, więc powinno dać radę.
Za miesiąc kończę magistra mechanika. Wiele z rzeczy w filmie pokrywa się z rzeczami które słyszę od znajomych i rzeczywistością. Wygląda na to że nie ma wyjścia tylko iść pracować 2-3 lata w różnych firmach, nauczyć sie niemieckiego i wyjechać.
Jestem po mechanice na pwr :) Pracowałem w dwóch firmach, ale w międzyczasie brałem udział w około 30 firmach i prowadziłem też własną działalność. Co zauważyłem - szukaj raczej niewielkiej polskiej firmy, gdzie będziesz mógł współtworzyć produkt lub technologię, o ile pracodawca będzie uczciwy to dużo się nauczysz i nieźle zarobisz. Zachodnie oddział nawet świetnych firm to nadal nastawione na wyzysk zakłady, gdzie biorą tych którym mogą zapłacić najmniej. Powodzenia ;)
też jestem po PWr po wydziale mechanicznym, wyjechałem 13 lat temu zaraz po studiach do Niemiec, po 4 zmianach pracy jestem od 6 lat bezpośrednio w centrali R&D dużego producenta samochodów. Mam bardzo fajne stanowisko, z ciekawymi zadaniami i dobrymi zarobkami (ok. 100k Euro brutto rocznie). Wykorzystuje jakieś 10% wiedzy zdobytej na uczelni. Mimo wszystko uważam, że bez tych studiów moja droga zawodowa nie wyglądała by w ten sposób. Moja rada - ucz się tak jak mówili w wywiadzie kompetencji miękkich i języka i ucz się prezentować wyniki swojej pracy.
@@lobuzp akurat u mnie (Mercedes Sindelfingen) nie ma takiej opcji. Tzn. jest praca zdalna, ale generalnie raz na jakiś czas jest konieczna obecność na miejscu. Raczej wątpię, że mogłoby to wypalić, jeśli mówimy o inżynierii mechanicznej, gdzie raz na jakiś czas trzeba się przejść na produkcję, sprawdzić jakiś koncept w "hardwarze", popatrzeć jakie pomysły ma konkurencja itd.
Jestem inżynierem konstruktorem z 10 letnim doświadczeniem. Pracowałem w kilku firmach i jest to bardzo stresująca praca o ogromnej odpowiedzialności. Wymaga się bardzo wiele, natomiast zarobki... :D Większość konstruktorów, na zwykłym stanowisku w Polsce z wieloletnim doświadczeniem gdzieś kręci się w okolicy od średniej krajowej do 1000-1500zł+. Na forach jest taki ponury żart, że najlepszy kurs dla inzyniera to na prawo jazdy C+E. Konstruktor to taki chłopiec do bicia, można mu wrzucić wszystko, zjechać za prawie wszystko i zapłacić jak dobremu elektrykowi na hali. Taka Polska jest i ja nie wierzę, że tutaj sie cokolwiek zmieni. Apel do młodych- nie idźcie na politechnikę a przynajmniej nie na kierunki mechaniczne. Pozdrawiam.
Mam dokładnie te same odczucia. W ogóle mam wrażenie, że jesteśmy jedną z najbardziej niezadowolonych grup zawodowych. Tylko jak już się ma te 10 lat doświadczenia i jeszcze 5 studiów to ciężko tak nagle zacząć od nowa w innym zawodzie i człowiek tak to ciągnie
Info dla dwudziesto latków. Idź do pracy w przemyśle, w zawodzie, poprostu gdzieś gdzie będziesz uczył się praktyki, a studia inżynierskie zrób niestacjonarne (w weekendy). Po ukończeniu studiów od razu wskoczysz w lepsze zarobki i ciekawsze propozycje.
Potwierdzam. 3 rok studiów, kilkuletnia praktyka i zarobki mogą już wynosić 100tyś rocznie, natomiast magister bez doświadczenia może co najwyżej robić hotdogi w żabce za 3 tyś
Albo chodzić na dzienne i pracować między zajęciami i w weekendy - ukończyłem tak studia inżynierskie i magisterskie pracując w zawodzie (od ½ do pełnego etatu) od końcówki drugiego roku. Owszem, tyle godzin pracy i nauki w tygodniu to istne piekło, ale po latach nie żałuję 😉
Bardzo cenne info od Pana Artura, długo szukałem szczerego wywiadu inżyniera. Osobiście jestem konstruktorem i myślę że wdrożę w życie kilka jakże cennych wskazówek. Pozdrawiam
Czesc. Sebastian, inż energetyki. 10 lat studiów (nie byłem orłem, oceny na 3 4. Mgr ostatecznie nie skończona. Wazna rzecz, którą powiedzieliście: przez te 10 lat studiów, nikt nie mówił na jakim stanowisku moge pracować. Dopoero praca na stoczni przy podawaniu śrubokrętów inżynierom z Malezji, dała jakiś pogląd na to po co mi ta uczelnia. I kolejne potwierdzenie tego co mowisz: te pracę na stoczni dostałem, bo rozmawiałem z kolega z przedmiotu który poprawialiśmy. Umiejętności miekkie, rozmowa. 5 lat studiów energetyka, ja od Krzyśka elektryka ze stoczni pojołem podstawy podstaw technicznych prądu elektrycznego. Nie z definicji profesorów.. od Pana elektryka praktyka. Może ktoś powie, że jestem głąb i jak ja się na studiach utrzymałem, ale do mnie np prosty język praktyka przemówił, a nie książkowe definicje, które też sa ważne. Tylko w innym miejscu, niż nam inz potrzebne. Pozdrawiam :)
Jesteś po technikum elektrycznym czy liceum ogólnokształcącym? Ja dziwię się, jak często ludzie bez podstaw (solidnego technikum branżowego) idą na jakiś kierunek studiów a potem mają problem z najprostszymi rzeczami związanymi z praktyką techniczną/inżynieryjną. No ale niestety taki mamy system edukacji.
Z moich obserwacji zauważyłem że do ściany dochodzi sie po 6-10 latach pracy. Nieważne czy zmieniasz robote czy nie. W mniejszych miastach jako inżynier z doświadczeniem możesz liczyć 5500-7000 zl netto. Wieksze miasta od 8500 zł ale znowu tracisz czas na dojazd i kase na paliwo wtedy opłaca się przeprowadzić. Inżynier jakości, kontruktor, automatyk to już potem nie ma tak dużego znaczenia zarobki sa podobne.
tak, dlatego później warto zacząć zarabiać na swojej wiedzy, po za miejscem pracy. Możesz zostać audytorem zewnętrznym, audytować dla jednostek, dorabiać jako konsultant lub szkolić. Może to się przerodzi w biznes...
@@SzkolaJakosci Osoba spoza konkretnej firmy nie jest w stanie nic do niej wnieść bo nie ma zielonego pojęcia co się w niej dzieje. Konkretne kierownictwo może raz czy dwa razy się nabrać, ale ściana jest nieubłagana i sprawiedliwa. Jedyne możliwe szkolenia to ogólne BHP wymagane prawnie - bo szczegółowe dopasowane do specyfiki firmy/zakładu opracowywane są na miejscu.
@@crimsonstone369 Problem Solving 8D, APQP, LPA, VDA 6.3, SPC, MSA, PPAP, Audyt Systemu ISO 9001, IATF 16949, AS 9100 - wszędzie wykonuje się tak samo :), to standardowe metody zarządzania jakością.
@@SzkolaJakosci A to nie jest tak, że administracja zakładu ma opracowane procedury po to, żeby otrzymać certyfikat, ale wszyscy wiedzą, że trzymanie się ich spowodowało by zatrzymanie np. produkcji.
Fajny wywiad. Jestem inżynierem (konstruktorem). Ponad 10 lat doświadczenia. Mam te umiejętności miękkie (opinia innych, nie moja), ale... wciąż odczuwam to "promowanie siebie" walczenie o siebie i umiejętności rozmowy z odpowiednimi osobami, jako coś... wstydliwego. Czyli chyba my inżynierowie mamy zakodowane coś takiego, że liczą się tylko te umiejętności twarde, a jak umiem coś więcej, to sam się wstydzę, bo czuję jakbym zamieniał wiedzę twardą, na miękką i że "załatwiam" sobie np. lepszą pensję od kolegów, a to nie jest zapracowane wiedzą. Dziwne to, ale tak jest.
Artur, dziekuje za ten film. Pracowalem jako inzynier procesu w jednej z największych korporacji FMCG i wszystko o czym opowiedziales moglem odnieść do moich doświadczeń. Na szczęście i ja odnalazłem swoją ścieżkę.
@@panscyzoryk5554 Otóż już potwierdzasz moją opinię: brak szacunku do siebie samego . W Twoim przypadku: od razu zaczałeś tłumaczyć pracodawcę. A jak myślisz kto na tym zyskuje -Ty czy druga strona ?
@@agatakowalska9450 posłuchaj, szukałem pracy, odbyłem ok 20 rozmów, 5 firm mnie chciało ale za mniejszą kasę niż chciałem a wcale nie były to duże pieniądze, oczywiście się nie zgodziłem i pracy nie zmieniłem. I co dalej uważasz że nie mam szacunku do siebie?
Ja również zrobiłem podobnie, papier z jakiejkolwiek uczelni, po 2 latach beznadziei w Polsce, zacząłem pracę za granicą. Dzisiaj mam pracę która daje mi satysfakcję oraz żyje normalnie. Taki sposób tez jest skuteczny.
Świetne, brakuje takich specjalistycznych wywiadów, świetny materiał dla młodych, powinieneś dostać grant za misje publiczną, ale pewnie nie dostaniesz :) Świetny gość!
To, że w Polsce inżynierowie zarabiają słabo wynika z tego, że nie mamy własnych koncernów technologicznych. Koncerny zachodnie zatrudniają tu ludzi do najtrudniejszej roboty, a te lukratywne stanowiska są w firmie matce. Pracując w jakości raczej nie ma się wglądu w wysokie technologie , ale w sumie jesteśmy na to skazani.
Polski inżynier nie zarabia, bo pracuje w Polskiej firmie, ktora jest podwykonawcą niemieckiej, francuskiej czy hiszpańskiej. Śmietankę spijają firmy zachodnie. My mamy mieć tanich roboli.
Dokładnie, to nie tylko wina systemu edukacji, lecz wynik wieloletniego usmiercania i wyprzedawania/likwidowania polskich zakładów i polskiej myśli technicznej... Trzeba to odwrócić...
zgadzam się , należy wspierać Polskie firmy które będą miały spółki matki w Polsce, należy szanować i pomagać Polakom którzy chcą coś stworzyć i rozwijać
Wkleję poniżej post, który napisałem kilka lat temu i wrzuciłem w kilka miejsc w internecie, żeby ostrzegać młodych i naiwnych. Niestety za moich czasów nie było praktycznie miejsc w internecie, gdzie można było znaleźć jakieś szczere opinie, bo był to okres, kiedy studia inżynierskie dopiero zaczynały zdobywać popularność. Obecnie zarabiam w UK 340 funa dziennie, pracuję praktycznie cały czas z domu, 8h dziennie (z czego szczerze 1-2h) jako Project Manager. Ale tak czy siak myślę o własnym biznesie, bo mam dosyć budownictwa. W PL na 100% nigdy mnie nikt w żadnym zawodzie inżynierskim nie zobaczy, spotkałem kilku Polaków inżynierów w UK i każda historia była dokładnie tak sama, zostalismy wyd... przez Januszexów i nigdy więcej się to nie powtórzy. Mój post poniżej:
Pozdrawiam z forum konstruktorow, ja tez wyladowalem w UK. W pierwszej oferowanej robocie w Polsce (2015) zaproponowali mi 6 miesiecy stazu za darmo w delegacji. Po 2 miesiacach jeszcze pisali do mnie, czy jestem zainteresowany, ale pracujac w UK slicznie im podziekowalem. Firma corka z Niemiec w Krakowie i jakiejs pipidowce Komornikach w konstruckcjach stalowych. Porazka jak sie mlodzi ludzie nie beda szanowac to bedzie wiecej takiego gowna.
Dobrze posłuchać kogoś z takim punktem widzenia na różne branże, z jedną rzeczą jednak się nie zgodzę. Próbowałem sił w branży sportowej i wiąże się ona z naprawdę dużym ryzykiem. Po pierwsze mały odsetek rzeczywiście osiąga finansowy sukces. Spójrzmy nawet na najlepiej finansowaną dyscyplinę w PL - piłkę nożną - miesięczne zarobki w 3 lidze wahają się gdzieś poniżej najniższej krajowej na miesiąc. W drugiej lidze będzie niewiele więcej, więc jakimś sukcesem także bym tego nie nazwał. Pozostają Ekstraklasa i 1 liga (2 ligi po 18 zespołów i ok. 20 zawodników, co daje nam 720 slotów (na cały kraj!)). Patrząc też na to jaką rolę odgrywają znajomości i łapówki, szansa na znalezienie się w tej czołówce jest znikoma. Oczywiście jakieś możliwości gry za dobre pieniądze daje emigracja, która z drugiej strony ogranicza szanse znalezienia czegoś na naszym rynku. Innych sportów nawet nie napoczynam, bo jest dużo gorzej. Każda osoba, która kiedyś poważnie zajmowała się sportem wie jak wiele pochłania on uwagi i energii i jak bardzo zamyka drzwi na wszelkie inne możliwości zawodowe. Myślę też, że wszyscy wiemy jak trudno jest przenieść wartość pieniądza w czasie. Nawet jeśli zarabiam 250 tys. zł rocznie do 30 roku życia, co będą znaczyły te pieniądze za 35 lat, gdy przejdę na emeryturę? Uważam też, że mało, który sportowiec nie wchodzi na wyższy poziom konsumpcji podczas kariery piłkarskiej - poziom niemożliwy do utrzymania po jej zakończeniu. Było takie badanie, według którego 3 z 5 piłkarzy Premier League bankrutuje w ciągu 5 lat od zakończenia kariery. No cóż, po zawodowym uprawianiu sportu niby można się trudnić trenerką, ale tu już są zupełnie inne stawki - przeciętnie może 70 zł brutto/(h +wykonanie konspektu i konsultacje z rodzicami), przy czym takich godzin w jednym klubie dostaniesz może 24 miesięcznie. A jak długo można być trenerem i co potem, zostawiam już każdemu do rozpatrzenia.
Artur, swoim nagraniem zrobiłeś mi dzień. Pochodzimy z innych światów , jednakże mamy podobne doświadczenia. Dziękuję Tobie za odwagę w wyrażaniu opinii oraz o opowieści o Twoich doświadczeniach , które są mi bardzo bliskie. Trzymam kciuki za rozwój Twojej szkoły, a może w przyszłości Uczelni. Dziękuję👍
13:08 - nie ma takiej wymiany wiedzy, bo jak ma być, skoro oficjalnie w PL jest "tajemnica wynagrodzenia". Nawet nie wiesz, że jesteś underpaid, bo ani ty nie znasz cudzych zarobków, ani oni Twoich. I wychodzi taka paranoja, że jesteś odpowiedzialny za zespół kilkunastu, czasem kilkudziesięciu osób, a jesteś gorzej opłacany od kolegi z zagranicy, który w analogicznym zespole jest, powiedzmy, takim ciut ważniejszym pionkiem. Dlaczego jednak uczelnie tego nie uczą? Może się nie poczuwają. W dobrze zorganizowanym świecie, nikt nie powinien być wykorzystywany, tylko być słusznie wynagradzany za swoją pracę. Inżynier powinien się skupić na tym w czym jest mocny- w technicznych kompetencjach, a nie zajmować się "polityką półświatka". Do czego może najzwyczajniej nie mieć talentu, i to chyba jest problem Polski, że u nas niespecjalnie ludzie do tego mają talent, choć technicznie właśnie przerastają lepiej opłaconych kolegów po fachu z zagranicy. Ale przyznam szczerze- i tu się powoli zaczyna zmieniać, i dobre dogadanie się z prowadzącymi, soft-skill, pomaga się przebić na uczelniach w PL (a przynajmniej przetrwać, więc i my niedługo dorobimy się ludzi z dyplomem inżyniera kompetentnych w soft skillu, choć niestety wątpię, czy będą kompetentni technicznie). Szkoda tylko, że niestety ten objaw jest trochę patologiczny.
Prawie wszystko w punkt. Świetny wywiad! Jednak co do jednego mam inny punkt widzenia. Unikać na pierwszą pracę korporacji, bo zapomnisz wiedzę inżynierską. Bedziesz przez rok się wdrażał w systemy, uczył się procesów itp. Wiedza techniczna pokryje się kurzem. Na pierwszą pracę polecam mniejszą firmę, gdzie twój zakres odpowiedzialności będzie 10-krotnie większy niż w korporacji, będzie ciśnienie a ty będziesz każdym, od sprzedawcy przez konstruktora do montera. To jest szkoła życia i doskonałe doswiadczenie na dalszą karierę. 2-3lata wystarczy i wtedy do korpo. Zdziwisz się jak lekko może być, jak zwolni tempo pracy i jak dużo procedur może być w firmie. Porównał bym to do rozpoczęcia uprawiania sportu, zacznij w zimę kiedy jest najciężej, bez sprzetu i formy. Przejście do korpo jest jak lato, kiedy masz formę, dni są długie a trening nagle jest łatwy i przyjemny. Oczywiście, po jakimś czasie jak chcesz być lepszy to znowu staje się ciężko, ale masz już wysoką formę/wiedzę i ogromną przewagę doświadczenia nad ludźmi którzy klepią w korpo od poczatku. Mówię to z perspektywy konstruktora maszyn i managera, teraz już w niemieckim korpo. Powodzenia!
Rada dla absolwentów politechnik: języki, nowoczesna inżynieria technologie i programy ( najczęściej we własnym zakresie), kompetencje miękkie i cały Świat stoi otworem za dobre pieniądze. Inżynier z 17 letnim stażem rynek Skandynawski 👌
Z 11 letnim stazem jako Weterynarz z 2 specjalizacjami w PL 7-8 tys. Pojechałem do Danii na wakacje i przeniosłem się na stałe i robie to samo za x3 stawke. Tutaj bardzo szanuja lekarzy med jak i wet
+ na dojazd do pracy powyżej 14 km w dwie strony masz zwrot 2,16 dkk czyli ok.1,30 zł a 1 km gdzie przy spalaniu ON na poziomie 6l i jaząc w jedną stronę 30km miesięcznie można dostać 1600 zł za dojazd gdzie za paliwo zapłacisz ok.550 zł więc na samym dojeździe do pracy w Danii można 1000zł zarobić
W wieku 30 lat poszedłem na studia (tak się życie potoczyło) i pracuję w IT ale w wielu aspektach mogę się zgodzić. Jedyna sprawa: Na prywatnej uczelni jest dosyć praktyczny program. Uczyłem się praktycznie tego samego równolegle co w pracy. :) Oczywiście młodsi trochę bardziej narzekają ale ja widzę wiele zalet, co nie zmienia faktu że warto to traktować nadal tylko jako papier.
Nareszcie przebił się głos inżyniera, poruszone zostały tylko niektore tematy tabu, kolejne czekaj w poczekalni :( Ciekawy wykład, ktory powinien być obowiązkowy dla każdego z tytułem inżyniera!
,,przebił się głos inżynyniera" Podejrzewam że jak prowadzący do odcinka poszukuje handlowca to po 5 min przymyka z bara drzwi a i tak przez okno wchodz jeszcze pięciu.
Przechodzę przez tą samą drogę niedocenienia ... Obowiązków sporo, zespół do ogarnięcia i zWiechy w domu o których kolega wspomniał. Zasiedziałem na krawężniku .... ale na piasku rysuje inną drogę ... Bardzo dobry wywiad ... Inspirujący i motywujący
pracowałem jako inżynier elektryk w firmie produkcyjnej, ogarniałem, samodzielne cały jeden filar w firmie. Mnóstwo stresu, pełno nauki bo nie miał kto przekazać wiedzy. Zarabiałem 3500 zł netto. Znajomi, którzy mieli w firmie podobnie, ale dobrze wyczuli moment kiedy pracodawca nie może odmówić im podwyżki, dobili do 5000zł netto. Teraz pracuję jako inżynier budowy - 6000-6500 zł netto + samochód służbowy. Praca często po 250 godzin miesięcznie, nie raz, nie dwa soboty i niedziele. Czyli tyle ile zarobi magazynier przy podobnym nakładzie pracy. Zawsze mogę zrobić uprawnienia na kierownika budowy i zarabiać 8000zł netto i w pakiecie mieć pełną odpowiedzialność karną za to co dzieje się na budowach. Znajomi, którzy gdzieś pracują w większej maści zarabiają ten przedział 6000-8000, często bardzo dobrzy specjaliści. Żeby nie być jednostronnym. Poza IT, znam jedną specjalizacje techniczną, gdzie zarabia się naprawdę świetne pieniądze. Zabezpieczeniowcy/automatycy na kontraktach zagranicznych (w sumie to praktycznie nigdy ich w domu nie ma). Potrafią wyciągać naprawdę świetne pieniądze. Warunek jest taki, że musi to być kapitał zagraniczny. Nie wątpię że są inne specjalizacje, gdzie też świetnie można zarobić, ale ja póki co nie znam. Jeżeli ktoś zna takie specjalizacje szczególnie w branży elektrycznej to chętnie wysłucham :D
jaki kiero z upr. podwójnymi - budowa + instalacje miałem 9k netto........ ok 30 osób pod sobą, 20 maszyn budowlanych....... 62h tygodniowo czyli jakieś 260-270 miesięcznie............ rzuciłem to i zostałem hydraulikiem w DE.
@@lobuzp wyjechałem 8 lat temu, teraz mam firmę w DE i realizuje roboty po całym kraju. Kontrahenci wypłacają, spokój, zero stresu, nie ma szukania pieniędzy u podwykonawców i krojenia na wszystkim co się da, już jako pracownik kupiłem dom, potem dalsze nieruchomości, zauważyłem że kiedyś w DE zarabiało się 4 razy tyle co w kraju, teraz przelicznik to 5-6 razy tyle. Jako inżynier myślę logicznie więc moje 2-3 miesiące w DE to cały rok zarobków w PL. w PL zawód nie jest szanowany, w jednej z firm budową starał się kierować brygadzista - stary znajomy szefa i nic nie mogłem zrobić, W tej branży nie ma kompromisów, albo idziesz na swoje i zarabiasz albo kogoś dorabiasz i jesz guano. Na dzień dzisiejszy mam dochodu pasywnego ponad 2500€ miesięcznie, już nic nie muszę, w PL nie do osiągnięcia wykonując zawód inżynierski na budowie!!!!
Dziękuję za ten film. Gość wywiadu odrazu widać że praktyk i to z bagażem doświadczeń i znający się na swoim fachu. Jestem co prawda z innego zawodu inżynierem ale schematy są bardzo podobne. Dobry inżynier często nie wierzy w swoje umiejętności pracujący na byle czym potrafi działać cuda. Dlatego zgadzam się z pomysłem szkolenia innych i wydawania książek PRAKTYCZNYCH nie tylko w zakresie sprostania dzisiejszym oczekiwaniom ale właśnie z komunikacji z klientami zleceniodawcami, umiejętności autoreklamy własnej osoby, szukania dobrych zleceń i przede wszystkim szanowania własnego czasu. Wkoncu wykonujemy PRESTIŻOWY zawód. Pozdrowienia
Jestem inżynierem w branży IT, w zasadzie w większości się zgadzam. Branża IT jest o tyle inna, że stawki jak na polskie warunki są całkiem dobre, papier nie jest wymagany, ale jak ma się doświadczenie, a żeby je zdobyć to akurat papier pomaga bardzo - można pracować już na studiach. Kończąc studia miałem kilka lat doświadczenia w przemyśle. Obecnie program studiów tak odjechał od tego co jest w korporacjach, że uczelnia nie ma znaczenia, kompletnych podstaw nauczą wszędzie - wystarczą chęci i trochę samozaparcia.
Lata zakuwania zwieńczone ukończeniem Politechniki Warszawskiej, inżynier mechanik, programowanie obiektowe w Javie, na dyplomie 5, magisterka znacząca dla światowego rozwoju nad zagadnieniem. Perspektywy na start: staż w GE 1200zł przez pierwsze 7 miesięcy (w 2016r); praca w Januszexie za minimalną. Wyjechałem za granicę, dopiero zaczynam w małej firmie, bo język jeszcze niedoszlifowany. Zarobki 19000zł. W ciągu 2-3 lat mam perspektywy spokojnie na 30 000-40 000zł. O czym mowa...
Dziękuję, bardzo wartościowy materiał! Zwolniłem się z uczelni parę lat przed emeryturą - nie dało się tam wytrzymać. I jako były pracownik akademicki twierdzę, że techniczne uczelnie w Polsce powinny być mobilizowane (może wręcz przymusowo) do uwzględniania potrzeb przemysłu (przynajmniej w jakimś przynajmniej stopniu). Bo przecież uczelnie działają za pieniądze podatnika, więc nie mają prawa tak bezczelnie tego podatnika ignorować. Mnie wyszło na to, że skuteczniej przekazuję wiedzę poprzez filmy na YT niż jako wykładowca na uczelni ...
uważam że powinny być wyburzane!!! po co meczymy się 5 lat ?? żeby na końcu drogi dostać pensję janusza po zawodówce?? nie raz tak było że ludzie którymi kierowałem zarabiali więcej ode mnie...... moja kobieta pracuje w biurze proj. zarabia 4k netto, za rok po podwyżce minimalnej krajowej, zrówna się do dołu. Zastanawiamy sięczy nie lepiej iść do lidla na kasę, bo więcej otrzyma, plus benefity!!!!
Z wieloma rzeczami faktycznie się zgadzam: 1. Polskie uczelnie faktycznie są kompletnie nieprzystosowane do obecnych wymagań rynku i sam dyplom to tylko warunek konieczny, a nie wystarczający do nawet wejścia na rynek inżynierski. 2. Propozycje Artura na sposób negocjacji podwyżki jak najbardziej poprawne i szeroko praktykowane 3. Rozwój poprzez szkolenia jest jak najbardziej dobrą ścieżką i daje więcej, niż wykłady. Ale trzeba pamiętać, że jednak jest to tylko teoria, którą trzeba podeprzeć praktyką. Mam szkolenie z CATIA v5, ale to Inventor'a i NX'a znam dobrze, bo pracuję / pracowałem w nich na codzień Nie ze wszystkim mogę się zgodzić: 1. Znam osoby, które w pracując w Polsce na stanowisku inżyniera zarabiały 12 tys. brutto. Oczywiście przy obecnej inflacji te pieniądze są teraz znacznie mniej warte, ale też nie wiem, ile zarabiają teraz. 2. Kiedy szukałem pracy z tytułem inżyniera na początku 2018 roku, nikt się do mnie nie odzywał. Kiedy szukałem pracy z tytułem magistra pod koniec 2019, zainteresowanie moim CV było znacząco wyższe. 3. Na wszystkich rozmowach rekrutacyjnych, na jakich byłem zwracano uwagę na tematy prac dyplomowych. Może to też dlatego, że nie były to w moim przypadku jakieś teoretyczne pierdoły, a dosyć zaawansowane symulacje w MatLab'ie i ADAMS'ie. Ale jednak warto przyłożyć się do prac dyplomowych. Warto też generalnie mieć jakieś swoje projekty. Nie muszą być nawet szczególnie udane, ale jeśli jesteś w stanie wskazać w nich swoje błędy, to znaczy, że czegoś się przy nich nauczyłeś. 4. Duże korporacje potrafią dużo uczyć, ale potrafią też psuć dobrze aspirujących inżynierów - znam przykłady firm, po pracy w których ludzie wychodzą jako "manager'owie" i "specjaliści", ale ich "specjalizacja" to klepanie w Excelu tabelek wykorzystywanych tylko i wyłącznie w tej konkretnej firmie. Znam też małe firmy z dużymi aspiracjami, które zabierają się za ambitne projekty, w których można się dużo nauczyć i dobrze wykazać. 5. Artur mówi tutaj o stanowisku manager'skim jak o świętym graalu i celu rozwoju. Tymczasem trzeba sobie zdać sprawę, z tego, co kogo interesuje i w czym kto się dobrze czuje. Chcesz być manager'em? Super. Ale ciężko oczekiwać, żeby świetny FEM'owiec z szeroką wiedzą przechodził na stanowisko managerskie, bo inaczej zarobki nie będą spełniać jego oczekiwań. Rozwijajcie się w tej dziedzinie, która Was interesuje i szukajcie takich firm, które zdają sobie sprawę z wartości dobrego inżyniera i oferują zarówno pionową, jak i poziomą ścieżkę rozwoju kariery. 6. Z budowaniem marki - ok, ale pod warunkiem, że faktycznie wiesz, co mówisz. Jest bardzo dużo osób, które mają bardzo podstawową wiedzę i próbują ją sprzedać jako wiedzę tajemną 7. Prac naukowych i dokumentów faktycznie brakuje, ale tylko w języku polskim albo na BARDZO zaawansowanym poziomie, który często celowo nie jest dostępny w Internecie
Muszę bardzo podziękować wam z ten odcinek, bo Artur bardzo dobrze przedstawił sytuacje inżynierów na rynku pracy. Sam stety albo niestety jestem inżynierem po studiach technicznych i muszę potwierdzić to co zostało tutaj przekazane. Niestety studia techniczne są na niskim poziomie i to na co zmarnowałem 5 lat studiów można na dobrą sprawę zrobić w max 1 rok. Żeby zdobyć odpowiednią wiedzę to w większość przypadków musisz jej sam poszukać, bo osoby które mogłyby Ci ja przekazać nie są tym zainteresowane (mówimy tutaj o osobach w firmie z już jakiś doświadczeniem). Ja większość swojej kariery przeszedłem przez mikro lub małe firmy i niestety muszę potwierdzić opinię Artura, że tutaj się kokosów nie zarobi, lecz doświadczenia, które można zdobyć też jest ciekawe, bo w takim przypadku robisz wszystko. Od projektowania, po zaopatrzenie, planowanie oraz rozmowę z klientem.
Z ciekawości spytam na jakiej uczelni studiowałeś? Ja jestem po Wydziale Fizyki Politechniki Warszawskiej i mam wrażenie, że wiedza przekazana w 5 lat studiów powinna być rozłożona na przynajmniej 7, bo byliśmy non-stop przywaleni materiałem i brakowało czasu, żeby to wszystko dobrze przyswoić, bo już kolejne projekty, kolejne kolokwia, kolejne laboratoria, na które trzeba się przygotować.
@@badluck2099 Na Politechnice Łódzkiej. Oczywiście, że były co chwile kolokwia, projekty itp. lecz brakowało wiedzy praktycznej. Co z tego, że np. pokazywali CI, że jest taka metoda i kiedyś tak się to badało, jak w dzisiejszych czasach te wszystkie rzeczy robisz za pomocą Ansys czy innych programów. Nie było nic praktycznie o zarządzaniu projektami, komunikacji w zespole itp. Brakuje bardzo dużo wiedzy praktycznej na uczelniach technicznych. Podam jeszcze jeden przykład. Mieliśmy zajęcia z technik wytwarzani i z obróbki na tokarce. To samą tokarkę zobaczyliśmy pod sam koniec, odpalił ją pokazał jak jak się zamocowany detal w wrzecionie się obraca i wyłączył. Co do tego co napisałeś to jakby zamiast przedmiotów typu "zapychaczy" wrzucili więcej zajęć praktycznych następnie uaktualnij swoja wiedzę o obecną technologię to studencie po studiach byliby dużo więcej warci.
Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że temat zarobków w Polsce to temat tabu? Mało kto chce się przyznać ile zarabia, co więcej firmy potrafią wrzucać ogłoszenia bez podania widełek.
jestem inż. kilkanaście lat, podpisuje się dwoma rękami i nogami pod tym co pan mówi. Z tym że mi akurat wiedza z studiów bardzo się przydaje wręcz to podstawa.
@@wiktortramp6493 nie neguje tylko stwierdzam ze mi się bardzo przydała. konstruktor/technolog/inżynier projektu branże różne energetyka / pompy ciepła / podzespoły do samolotów / maszyny rolnicze.
ja byłem technologiem programistą odpowiadałem za projekty warte setki tysięcy zarabiałem 4-6 miesięcznie gdzie najniższa na stole reszta pod stołem branża wytwórcza jest już przeszłością w polsce dzięki polityce gospodarczej
Z całym szacunkiem dla Artura Mydlarza, ,niby ma rację ale to jest pomieszanie z poplątaniem. 1. Człowiek musi wyjść z silnej rodziny gdzie dwoje niepatologicznych rodziców realnie wychowuje swoje dziecko i przekazuje cała duchowość życia wraz z baczną obserwacją dziecka.Po 20 latach obserwacji i pracy dziecko powinno przejawiać jakieś pasje i predyspozycje i tym kierunku te dziecko powinno iść. Nastolatek z pasją sam będzie drążył książki, uczelnie i szkolenia. Pokażcie mi te rzesze dobrych rodziców. Czlowiek zaniedbany po studiach czy nie będzie nieszczęśliwy czy będzie miał5k czy 10k miesiecznie.
Dzięki za ten komentarz, w pełni się z nim zgadzam :). Powiem więcej, człowiek zaniedbany emocjonalnie, który nie pomoże sobie ze swoimi problemami, choćby zarabiał 1 mln złoty miesięcznie, będzie nieszczęśliwy.
Szanuję za postawę, mało jest takich stawiających relacje rodzinne nad sukces zawodowy, który właśnie w głównej mierze jest skutkiem wychowania/nawyków rodziców.
Jak nie interesuje Cię IT to nie marnuje 5 lat na studia. Ja wyjechałem rok temu do Holandii i pracuje jako tokarz. W Polsce zarobie 4000 zł i odlicz koszty życia. W Holandii co miesiąc odkładam do skarpetki 10000zl. Żałuję, że nikt mnie nie ukierunkował, bo mogłem 10 lat temu wyjechać
Studia to dzisiaj strata czasu. Skończyłem Uniwersytet i Politechnikę. Od 8 lat prowadzę własną firmę w całkowicie innej branży. Zarobki u siebie nieporównywalnie większe. Pozdrawiam
@@Varkiss2 wow zarabiasz silną walutę I zamieniasz ją na gówno, wskazówka dla Ciebie: To nie kierunek tylko różnica walut, każdy mógłby sobie tak pojechać na zachód I zarabiać euro albo funty I odkładać pokaźne sumy pieniędzy tego biedackiego kraju Zresztą niektórzy robią tak od lat, reszta jest przywiązana
Pracowałem w 2014roku w Kanadzie w serwisie przy elektromechanice częsci do samolotów jako technik awioniki. Zarabiałem wtedy tam miesięcznie 3000$ CAD (ponad 8000zł na tamten czas). Nie miałem odpowiedzialności bezposredniej ale byly naciski abym nie robił dokładnych testów i podpisywał dokumenty z napraw. Byłem w tym nowicjuszem. Odpowiedzialnosc prawną ponosił główny kierownik zakładu. Piszę to bo te 3000$ było przyzwoitą kasą jak na technika choć dało sie zarabiać na tym stanowisku 20%-25% więcej. Tamto było tylko tymczasową przygodą wrociłem do Polski i jeszcze pewien czas popracowałem przy sprzęcie po czym zdecydowałem ze pojde w programowanie. Obecnie pracuje dla polskiego oddziału firmy zagranicznej. Standard pracy firm skandynawskich jest odmienny. Trudno mi się przyzwyczaić do wiekszego luzu i zrozumienia faktu ze i tak pracuje dla nich za tyle co zarabia u nich pracownik na produkcji. Obecnie jestem doświadczonym konstruktorem elektroniki oraz programistą na Linuxa z szerokim zakresem zagadnień: Yocto,python,C,C++,JSON. Amerykanie jak dla nich pracowałem w polsce na podobnym stanowisku płacili mi 40% mniej.
Jeżeli ktoś zamiast motywować innych do działania, promować osoby aktywne i ich postawę, demotywuje po to by zyskać lepszą pozycję lub jej nie stracić, nie powinien piastować wyższego stanowiska. Bardzo nie lubię "showmenów" ponieważ najczęściej za show nie idą kompetencje, a tacy ludzie zainteresowani są wyłącznie swoją osobą i interesem. Chowają problemy pod dywan, ściemniają, awansują ludzi podobnych do siebie (bo nie przyjdą z problemem, prędzej go ukryją). Tak upadają duże firmy.
6:45 Dlaczego? Dlatego, że uczelnia jest nagradzana finansowo nawet jeśli produkuje bezrobotnych. Gdyby uczelnia dostawała pieniądze z budżetu za absolwenta, który znajdzie zatrudnienie w wyuczonym zawodzie, to uczelniom zależałoby, by umiejętności studenta pokrywały się z zapotrzebowaniem na rynku. Skończyłaby się produkcja kilkuset pedagogów, socjologów i tym podobnych rocznie, a rozpoczęła edukacja wykwalifikowanych pracowników.
Polski inżynier jest kształcony najczęściej jednokierunkowo i nie ma pojęcia o niczym innym. Nie ma nawet pojęcia ile jest warta jego praca, nie wie jak nie dać się wydymać, nie wie na czym polega robota jako całość, ale za to umie policzyć całkę naprężeń. Dzieje się tak dlatego, że uczyli go profesorowie, z których większość całe życie spędziła na uczelni, liczyła te całki, wbijała wiedzę z książek do głowy...
umieć nawiązywać relacje, budować zespoły, wypowiadać się i prezentować/sprzedawać pomysły. Największym problemem 99% inżynierów jest to że od dzieciństwa ich przekonują że żeby osiągnąć sukces trzeba dobrze się znać na matematyce. Prawda jest taka że chuja warta jest ta wiedza z matematyki jeśli nie jesteś w stanie ją zaprezentować i nikt nie chcę z tobą pracować w zespole.
@@AlexS-gn9tq Osoba w zespole niezależnie czy coś pogorszy czy też zoptymalizuje i tak zarobi tyle ile ma w umowie. Natury zjawiska nie przeskoczysz. Feedback w postaci zadowolenia klienta produktu, który kupił w zasadzie nie ma znaczenia bo poza spożywką są to zakupy jednorazowe. Kierowca samochodu może mieć obiekcie do budowy drogi, ale co z tego - nikt jej nie będzie burzył i stawiał od nowa. Krzesło mogło by być ciut wygodniejsze, ale nie kupuje się drugiego.
Mieszkam w UK juz 10 lat, zaczalem jako technik informatyk w jednym z top 5 najwiekszych producentow w sektorze PC, po paru awansach i wyciskania z siebie maksimum w doksztalcaniu sie moje wyksztalcenie techniczne przerobilo sie w bardziej managerskie-sprzedazowe i dopiero na tym etapie widze roznice zarabiania okolo 3x tyle co bym zarabial w Polsce. Ten potrojny przelicznik jest dopiero widoczny powyzej brygadzisty. Wyszktalcenie w Polsce powyzej poziomu Team Leadera nie istnieje w sektorze technicznym - by to ogarnac oprocz kierunku technicznego potrzebne byloby dodatkowo ukonczenie kierunku zarzadzanie jakimikolwiek zasobami w ktorych by sie skonczylo jakies ISO, Agile i Lean Management, wtedy dopiero zaczyna sie odczuwac roznice. Najgorsze co robia inzynierzy to ida na kolejne studia techniczne, co ich poszerza horyzontalnie i dla zachodnich pracodawcow to raczej problem a nie zaleta jesli pracownik przychodzi po podwyzke. Z tego co wiem elektronicy i programisci przemyslowi maja wiecej pozytywnych historii.
Ja jako inżynier, który zaczynał w średniej wielkości firmie, później dużej korpo a finalnie w małym startupie, trochę nie zgodzę się z podejściem, aby zaraz po studiach iść do korporacji. Na podstawie moich doświadczeń oraz wielu moich znajomych w różnych firmach, w korporacjach można nauczyć się najmniej z racji bardzo wąskiego zakresu obowiązków, sprawia to że przez pierwsze miesiące szybko się uczysz i wdrażasz w jakiś tam produkt a potem klepiesz projekty wg podobnych schematów wypracowanych przez lata w takich firmach oraz masz bardzo małą sprawczość i wpływ na dokonywanie zmian czy wdrażania własnych pomysłów. W mniejszych firmach z reguły jesteś trochę "od wszystkiego" ale dzięki temu możesz nauczyć się bardzo dużo, sprawdzić co najbardziej cię interesuje i ewentualnie później już bardziej specjalizować się w tym kierunku. Mając większy zakres obowiązków i różnorodność zadań też ciężej o wypalenie zawodowe bo nie ma takiej korporacyjnej monotonii. Oczywiście coś za coś i w mniejszej firmie zarobisz na początku mniej ale dzięki temu że zdobędziesz więcej wiedzy i umiejętności finalnie będziesz lepszym specjalistą i szanse na wysoko płatną posadę wzrosną. Swoją opinię opieram na zawodzie konstruktora, być może w przypadku innych inżynierów wygląda to inaczej. PS. Super film i wiele wartościowych porad.
Tylko, że w małej firmie często nauczysz się antywzorców postępowania albo zwyczajnie nie będziesz miał się od kogo uczyć. Nauczysz się kombinowania jak przy ograniczonym zakresie (budżet/środki/czas) zrealizować zadanie. Wysłuchasz 1000x, że to "przez was", że nie dopilnowaliście, źle wyceniliście itp. a to za znacznie mniejsze pieniądze. Warto? Najczęściej nie warto. Bycie też specem od wszystkiego i specjalistą od niczego nie jest dobre. Przyjdzie inny i będzie specjalistą to twoją rolę umniejszą, przyjdzie kolejny specjalista to kolejny raz twoją rolę umniejszą. Potem powiedzą Ci do widzenia bo mamy specjalistów ;).
@@gervee to chyba masz na myśli typowe januszexy, po drugie nie zgadzam się, że im węższa specjalizacja to lepszy inżynier, wręcz przeciwnie. Dobry specjalista to ktoś z szeroką perspektywą potrafiący łączyć wiedzę z wielu dziedzin inżynierii. Małe firmy dają zdecydowanie więcej doświadczenia, gdzie ciągle próbujesz nowych rozwiązań, szukasz informacji i testujesz co działa a co nie, w korpo powiedzą ci robimy tak i tak, bo tak i koniec.
@@koxer3237 Jak wiadomo prawda zawsze leży po środku. Niektóre małe firmy, w tym tzw. januszexy często nie uczą dobrych nawyków. Często nie możesz w nich liczyć na szkolenia czy odpowiednie wyposażenie, zaplecze bo to koszty a to nie ma często środków. W małych faktycznie jesteś od wszystkiego ale nie do końca to dobre rozwiązanie (coś na ten temat wiem osobiście). Korpo też nie są niebem bo faktycznie możesz mieć tylko swój kawałek podłogi i świata poza nim nie widzieć ale możesz też mieć okno na świat i szeroki zakres aktywności i odpowiedzialności. Zależy od poziomu w hierarchii - czy jesteś zwykły korposzczurek czy uberszczurek ;). Generalnie to szeroki temat i bardzo zależny od branży. Takich filmów przydałoby się więcej bo ten jest trochę "reklamowy" ;).
🎥 TH-cam dla biznesu: przygody.tv/uslugi/
Jestem inżynierem geodetą. Studia inżynierskie to byla kpina. 80-90 % informacji kompletnie nie przydatna w prawdziwym świecie. Pracy nauczyłem sie w firmie od kolegów, przełożonych. Takze nie pojscie na magisterke to jedna z lepszych decyzji w moim zyciu. Pracowalem w jednej z wiekszych firm we Wrocławiu, prowadziłem duże inwestycje jako główny geodeta. Na jednej z budów zakolegowalem sie z jednym cieślą. Zapytal mnie ile zarabiam (rok 2015) odpowiedzialem ze lekko ponad 3000zl. On sie zasmial i powiedzial: nie no na serio ile zarabiasz? I to mnie ruszyło... powiedzial ze on ze mniej niz 5000zl to by nie przyszedl do tej pracy. Dzieki temu zdecydowalem ze wyjezdzam do Anglii. Zrobiłem odpowiedni kursy, szkolenia i wyjechalem. Szczescie sprzyja odwaznym, trafilem na odpowiednich ludzi i pracowałem jako site engineer (inzynier budowy) za 15 000- 20 000 zl na rękę, wszystko na papierze za miesiąc pracy. Wykonujac mniej pracy niz w Polsce. Po 7 latach w UK zrobilem budowy typu rozbudowa trybuny stadionu Anfield w Liverpoolu, budowa kilku mostow w Manchesterze, prace przy stacji nuklearnej i wiele innych ciekawych konstrukcji. Zwiedzilem w tym czasie pol swiata, bylo mnie stac na naprawde wiele. Pomagalem rodzinie. Zylo sie dobrze. Zawod inzyniera w UK jest bardzo szanowany. W Anglii dobry polski inzynier jest w stanie zrobic tyle co 3 angielskich. Jednak po 7 latach tesknilismy z partnerka za Polska. Wybudowalismy dom w Polsce bez kredytu - moja zona tez niezle zarabiala w UK + pomoc tesciow. Po powrocie jej udalo sie utrzymac angielska prace zdalnie a ja po wykonczeniu domu zaczalem szukac pracy w Polsce jako geodeta. W sporym Polskim mieście, w najwiekszej firmie geodezyjnej zaproponowano mi na poczatek najnizsza krajowa. Pytajac ile zarabiaja ich najlepsi pracownicy, uslyszalem ze okolo 4000zl (rok 2022). Szukajac pracy zdalem sobie sprawe ze kasjer w biedronce moze zarobic wiecej niz inzynier w Polsce. Jedna z ofert zapadla mi mocno w pamieci: pakowacz jaja za 3500 - lepsze zarobki niz wielu inzynierow w Polsce. Musialem zmienic zawod poniewaz szacunek do samego siebie nie pozwalal mi na robienie geodezji w Polsce. Jestem w szoku z powodu tej dysproporcji jak traktuje sie inzyniera w Polsce i za granica. Gdybym tego sam nie przezyl to chyba bym nie uwierzyl. Pozdrawiam wszystkich :)
A profesorowie pierdziochy na wielu uczelniach za parę godzin zajęć po 10 tysi zarabiają i się zębami do śmierci trzymają teraz...
Polecam Ci założyć własną firmę geodezyjną. Wszyscy geodeci mający własne działalności gospodarcze lub spółki nie narzekają. Ostatnio jeden z Zamościa opowiadał że jest tylu ludzi chętnych do zlecania podziału działek że podnosili stawki kilkukrotnie aby ludzi dali im spokój bo mieli tyle zleceń że się już nie wyrabiali.
15 000 zł = 3 000 funtów. Zarobki w Polsce i Wlk Brytanii są identyczne, gdyby było inaczej to postawiłbyś dom na wyspach.
Smutna konstatacja ale w wielu przypadkach inżynier, nauczyciel mniej zarobią niż krawężnik, który pałą leje kobiety na ulicach. U nas ceni się służalczość a nie wiedzę.
Nawet ortografii nie nauczyli …
Cóż mogę powiedzieć. Za rok piszę inżynierkę, oprócz tego przez pół roku miałem okazję studiować w Austrii - różnica, jaka dzieli oba te systemy edukacji technicznej jest tak ogromna, że wręcz ciężka do wyobrażenia. Praktycznie całkowita koncentracja na wiedzy teoretycznej, często kompletnie bezużytecznej, szczątkowy kontakt z faktycznym przemysłem w trakcie studiów i w generalna ignorancja wymagań rynkowych jest u nas niestety zauważalna gołym okiem (kilka tygodni działalności w kole naukowym potrafi merytorycznie schować 3 lata studiów pod kątem praktycznych umiejętności).
Tym bardziej cieszę cię, że otwarcie poruszacie ten temat i zwracacie uwagę na te punkty systemu, bo może dzięki temu uda się coś w tej kwestii zmienić.
Natomiast dla wszystkich aspirujących inżynierów mam jedną wskazówkę: olejcie przykładanie się do studiów (nie warto, poważnie) i weźcie się porządnie za działalność w kołach naukowych - zdobędziecie kupę doświadczenia, którego uczelnia nigdy by wam nie zapewniła, do tego nawiążecie kontakty i porobicie naprawdę fajne rzeczy - prawdopodobnie kiedyś i tak wam się to przyda o wiele bardziej, niż ten śmieszny papierek
27:48 MMM
M
M
M
MMM
M mi
M😊😊 27:54 😊😅😅😊 27:55 😊😊😊 27:55 😅 27:55 😊😊😅😅😊😊😊😊😊😊😊 27:57 😅😊😊
Słuchałem tego Pana już kilka lat temu. Bardzo merytoryczny odcinek. Jestem pełen podziwu że gość opowiada o patologi w polskich firmach i to wielkich markach gdzie ludzie pracują za 1/3 tego co w centrali w dodatku robi 2 razy więcej i szybciej.
Podobnie jest w korporacjach - molochach IT.
IBM w katowicach płaci programistom 4000/5000 netto ale nie mają za dużo roboty ,(chyba taki zapasowy oddział)
Prawda, właśnie tak teraz pracuje :D
@@barttar6734 Zagraniczne korpo mają oddziały w Polsce bo jest tu tania siła robocza za 1/4 tego co na zachodzie. Ale to i tak lepsze pieniądze niż u Janusza biznesu zasuwając po godzinach dodatkowo i pod dużą presją. Każdemu młodemu Polakowi najbardziej opłaca się wyjechać zagranicę bo tutaj się zaora na kredycie do końca życia.
panie inzynierze sie skonczylo 40 lat temu?
Elektrotechnikę pamiętam jako robienie pomiarów na czas na laborkach. Nie było czasu na zastanowienie się jak to działa.
To kwestia podejścia, przed zajęciami zazwyczaj masz skrypty, gdzie dokładnie jest wszytsko opisane i z założenia powinien człowiek przyjść przygotowany, ze świadomością co robi, ewentualnie można dopytać prowadzącego. Pomijając już fakt, że poza laboratorium są wykłady na których się zdobywa wiedzę teoretyczną, która często w dużej mierze pokrywa się z zagadnieniami na laboratorium.
@@bartoszko4028 Z mojego doświadczenia na politechnikach pierwsze dwa lata są typowo na odsiew. Potem zaczynają się ciekawe laboratoria... Ale to trzeba przeżyć z dalszą weną ;)
@@bartoszko4028 Skrypty pisane często na siłe naukowo - technicznym bełkotem, bez odniesień do literatury, która zresztą jest napisana w ten sam sposób. Wiele rzeczy można wyjaśnić w prostych słowach, ale niestety jest jakaś tendencja aby pisać językiem "technicznym" bądź "naukowym" nie zrozumiałym dla przeciętnego człowieka zaczynającego studia inżynierskie. Oczywiście po kilku takich lekturach można się już do tego przyzwyczaić i coś z tego wynieść, ale po co z prostych zagadnień jak np. łączenie rezystorów szerogowo czy równolegle, dzielnikach napięcia itp robić lekture na miarę pracy naukowej, skoro można to napisać o wiele prościej. Często się prosi innych kolegów czy koleżanki z roku aby coś wytłumaczyłi, bo po prostu mówią to językiem, który każdy zrozumie, a nie na siłe wciskają nowe słowa.
Albo korzystanie ze sprawozdań starszych kolegów :P
Cześć 👋 Cieszę się z obecnego odzewu i tak dużego zainteresowania odcinkiem. Uważam, że trzeba mówić o kwestiach, które są nie fair otwarcie, nawet jak nie są wygodne dla ogółu i próbować to zmieniać. Mam nadzieję, że dzięki temu wywiadowi pomogę choćby jednemu inżynierowi w lepszym planowaniu kariery. Trzymajcie się i wierzę, że będzie lepiej! Pozdrawiam.
Jak na razie to najbliższy mi wywiad na tym kanale. Chyba nawiążemy współpracę ;)
Artur, obserwuję Cię w różnych miejscach i podziwiam za pracowitość. Bardzo fajny wywiad, bo w sumie nie znałem Twoich początków. Pozdr
@@pszemyslaff dzięki
Gdzie można znaleźć ten raport płacowy inżynierów, o którym mowa w 35:55? Na podanej w opisie (i w rozmowie) stronie brak takiego dokumentu.
@@MinSziHo jeeeeeest :)
Ze wszystkim jest to samo:
-Zamiast być inżynierem bardziej opłaca się szkolić z bycia inżynierem
-Zamiast grać na giełdzie lepiej szkolić jak grać na giełdzie
-Zamiast zarabiać na nieruchomościach itd...
W czasie gorączki złota należy sprzedawać łopaty.
Łatwiej znaleźć naiwniaków którzy kupią szkolenia, niż być naprawdę dobrym w danej profesji
Inżynier to tytuł przyznawany za ukończenie 1 stopnia studiów technicznych. Po kursach nie można być inżynierem.
Ponieważ działa efekt skali
@@dawid1803 no tylko że tak może się nazwać każda osoba przybijająca gwoździa
Świetne, pierwszy raz od 5 lat kiedy pracuję jako inżynier spotkałem się z wywiadem z innym inżynierem. Brakowało mi tego, czas zmienić postrzeganie swojej wartości i wyjść z frustracji. Pozdrawiam obu Panów!
trzymam kciuki za dalszy rozwój kariery i pozdrawiam również.
Nie zawsze problemem jest kwestia prezencji. Pracuję jako inżynier w Polskiej firmie średniej wielkości. Opracowałem i wdrożyłem produkty na topowym poziomie, które zostawiają w tyle część dużych korporacji. Pomimo dobrego marketingu i promowania siebie, trafiłem na szklany sufit. Pracodawca ma "w głowie" widełki płacowe dla mojego stanowiska i ja jestem już na tym górnym poziomie.
Trafiłem na ten wywiad z jakiegoś linka z FB. Jestem inżynierem z ponad 12 latami doświadczenia i zgadzam się z większością tego co powiedział Artur.
Pracowałem w Polsce, nie miałem złych pieniędzy ale chciałem dobrych pieniędzy - więc wyjechałem na emigrację.
Od siebie mogę dodać kilka wskazówek dla nowych na rynku:
1.Nigdy nie przywiązuj się do firmy, nieważne co mówi HR. Mogą pitolić że 'firma jest jak rodzina' ale jak firma wpadnie w kłopoty to i tak będziecie do odstrzału. Jedyna opcja w jakiej jest sens się przywiazywać to minimum 1.5x zarobki rynkowe na stanowisku.
2.Jeżeli nie masz zobowiązań, zmieniaj firmę nawet co rok-dwa lata. Jeżeli jakiś rekruter sie zapyta dlaczego tak często przeskaiwałeś - odpowiedz bajeczkę jaką chce usłyszeć, czyli "żeby zdobyć więcej doświadczenia". Emigracja na rok-trzy jest również super opcją.
3.Warto zmienić firmę jeżeli nawet w kieszeni zostaje 10% więcej.
4.Miej zawsze aktualne CV w pogotowiu.
5.Jeżeli firma zaczyna płacić więcej dopiero co zrektutowanym osobom, szukaj innej opcji.
6.Zawsze licz na siebie i nigdy, przenigdy nie wierz HR. Oni nie reprezentują Twoich interesów, są od sprzedawania bajek.
7.W pracy nie ma przyjaciół ale znajome mordy. To nie znaczy ze nie masz nawiązywać z nikim relacji. Nawiązuj jedynie relacje profesjonalne - jeżeli coś obiecasz - zrób to. Daj sie poznać z profesjonalnej strony a praca będzie ciebie sama znajdować bo referencje od innych pracowników są warte 10x więcej niż łapanka z ulicy.
Przepracowalem 40 lat i ten komentarz najlepiej oddaje realia kazdego rynku pracy,niewazne w jakim zawodzie.Dokladnie tak trzeba postepowac,nigdy nie zamykac sie w swojej bance ,tylko miec 'big picture ' w glowie i trzymac sie dokladnie tego ,co zostalo napisane.
Z powodu wypalenia rzuciłem pracę inżyniera w sektorze kosmicznym. Słuchając wypowiedzi pana Artura nie usłyszałem niczego czego bym nie wiedział... ale niektóre rzeczy potrzebują być powiedziane głośno w przystępny sposób. Świetny odcinek.
Dzięki, będzie już tylko lepiej Przemysław!
@@SzkolaJakosci nie bedzie
Też się wypaliłem, tylko ja jeszcze przed ukończeniem studiów.
Świetna rozmowa, każdy Inżynier powinien jej posłuchać!
Strach oglądać cały ten materiał bo tak dobrze opisuje rzeczywistość o której nikt nie chce słyszeć ani głośno mówić a osoby które tak mówią są nazywane marudami, pesymistami, cwaniakami… rzeczywistość jest taka że w biedronce zarobisz tyle samo co inżynier, że facet na wózku widłowym zarobi tyle co inżynier….
Brawo za gościa właśnie takiej tematyki brakuje na polskim youtube
Jako inżynier automatyk po tygodniu poszukiwań miałem pięć ofert pracy w Niemczech. Więc było z czego wybierać. Pracując w Niemczech zauważyłem, że od zachodu odstajemy przede wszystkim zarobkami, a nie umiejętnościami.
mój ojciec też jest inżynierem, kierownikiem budów od lat, pracuje w delegacji w wieku 60 lat, zarabia śmieszne pieniądze, często w weekendy pracuje dalej w domu... a wszelkie moje próby podjęcia własnej działalności od lat starał się zabijać jak tylko mógł, jak rzuciłem studia (mechanika i budowa maszyn, nauczanie chujowej jakości + pracy tyle, że nie ma czasu na sen i jedzenie, nie wyolbrzymiam) żeby założyć firmę to chcieli mnie z domu wyjebać... po około roku już się sam utrzymuję, nie mam szefa, pracuję ile chcę, a to dopiero początek
A co Pan robi, jeśli można spytać? Sam jestem w podobnej sytuacji.
@@maery2066 Dropshipuje produkty z chin
Rodzice często forsują na dzieciach to, co im wydaje się słuszne, a nie to, co jest dla nich najlepsze. Sam byłem kilka miesięcy temu świadkiem, jak ojciec (manager) sabotował próby podjęcia pracy przez syna-maturzystę. Bluzgi wobec takiego rodzica są w pełni usprawiedliwione. Takie zachowanie przynosi dziecku zarówno szkody psychiczne, jak i materialne.
@@krzysztofstanisawrogon2454 przy niemieckim murarzu to nawet 3k € wygląda śmiesznie jako kierownik budowy, odpowiedzialny za budowę, życie ludzki i sprzęt.
tak tak tak opowiadaj bajeczki dalej
Super wywiad! Mam nadzieję, że echem się rozniesie po internecie. Nareszcie ktoś powiedział prawdę o naszej pracy i o tym, że zarobki są nieproporcjonalne do odpowiedzialności i wiedzy jaką musimy posiadać.
Jestem ogromnie wdzięczna za ten materiał. Dobrze wyjść ze studenckiej bańki i wiedziec co może mnie czekać po studiach i na czym powinnam się skupić, żeby zminimalizować swoje straty. Rewelacyjny materiał, wspaniała inicjatywa, dziękuję
Jestem inżynierem budownictwa - projektowanie konstrukcji i kierowanie budową. Jestem też przedsiębiorcą i posiadam uprawnienia. Pracowałem w kraju i Niemczech. Mimo innej branży to problemy są podobne. Ogromna podobna odpowiedzialność, wszystko zagrożone prokuratorem. Ogromna roszczeniowość klientów którzy chcą kierownika 24/7 za 2000zł. Branża inżynierska to tylko problem z odpowiedzialnością i z małymi pieniędzmi.
Ja po roku pracy jako kierownik tylko jeszcze bez uprawnień, mam jeden wniosek, że te uprawnienia które chciałem zdobyć nie dadzą mi nic innego poza dodatkowa odpowiedzialnoscia. Gdybym zrobił uprawnienia to wtedy tylko wlasna firma. Mogę być odpowiedzialny, ale dla siebie i dla własnych zysków a zysków dziada..
jeszcze płatności w branży nie zawsze są na czas
Akurat to nie prawda z tymi 2 tyś za miesiąc, teraz za pilnowanie budowy w nocy trzeba dać znacznie więcej ...
Potrzebowalem maszyne do firmy ale ceny mnie rozwalaly. Nauczylem sie Solidworksa. Przestudiowalem rodzaje stali. Sposoby jej spawania. Duzo tego. Jak medycyna. To rozlegla dziedzina nauki. Zrozumialem ile ludzie, ktorzy projektuja otaczajacy nas swiat musza wiedziec. Dodam, ze ten swiat jest bezpieczny dzieki ich wiedzy i wyobrazni. Maszyne zbudowalem. Dzialala. Dodam, ze pewne mankamenty musialem konsultowac. Pozdrawiam instytuta spawalnictwa w Gliwicach. Poszedlem tez z pewnym problemem do doktora na uczelnie z wydzialu Mechaniki i budowy maszyn. Po pol roku samodzielnej nauki wydawac by sie moglo, ze mialem od niego wieksza wiedze. Porozmawialem tez ze studentami 3go roku. Zajarany chcialem isc na ten kierunek. Po tych rozmowach uznalem, ze szkoda czasu. Pozdrawiam wszystkich inzynierow i zycze zarobkow adekwatnych do wykonywanej pracy 💪
ten odcinek jest dla każdego studenta w tym kraju. bardzo dobry.
95% diagramów ishikwawy polega na dorobieniu pytań do znanej odpowiedzi. Tak wygląda jakość w Polsce i tego nauczają w korporacjach.@27:00 - dokładnie tak jest: nie liczy się wiedza, tylko jak ją sprzedajesz. Zresztą cała "góra" wykorzystuje pracę osób na dole i prezentuje ją dalej jako swoją (od tego w końcu są - od efektywnej pracy podwładnych). Tak to wygląda i tak są skonstruowane korporacje). Trochę inaczej wygląda ich praca "z dołu" - bo jedną z funkcji zarządzania jest "organizowanie". Na ogół tego nie ma, jest udawanie a każde "usprawnienie" to tylko dołożenie dodatkowych obowiązków. Wzdryga mnie jak sobie to przypominam. Dobrze radzą sobie tylko osoby, które mają "wyjebane".
Brawo, Brawo, Brawo! Wreszcie ktoś poruszył temat zawodu który jest popularny, ale niedyskutowany publicznie. Artur z inżynierską precyzją opisujesz problemy i mentalność tego zawodu. Podobał się temat dotyczący uczelni, zgadzam się z wami - nazwa uczelni nie pomoże wam w przyjęciu do pracy, jest to bańka. Tak samo jak wykłady ludzi z tytułami naukowymi które nie mają odzwierciedlenia poźniej w wymogach na stanowisku. Odcinek bardzo wartościowy, treściwy. Wiele kanałów na YT to luźne pogadanki, średnio trafione porady, a tutaj Artur sam przeszedł przez proces bycia inżynierem, poznał systemy pracy w firmach i udziela porad - to ma wartość i jego lepiej posłuchać niż wuja, ciotki, rodziców (nikomu nie ujmując kompetencji). Uważam, że każdy kto myśli o swojej karierze jako inżynier, jest obecnie w szkole średniej lub rozpoczął studia powinien posłuchać tego odcinka. Zainspirowaliście mnie.
Problemem nie inżynierów, tylko Polaków jest zakorzeniona służalczość. Nasz naród jest ponadprzeciętnie zdolny oraz kreatywny, ale bardzo zakompleksiony o niskiej samoocenie. Wynika to z setek lat życia pod butem różnych imperiów, doświadczonego cierpienia. Mamy to w genach. Bardzo powoli ten proces się zmienia, ale dużo jeszcze wody w Wiśle upłynie.
boli bo to prawda
Pierdolisz farmazony xD Problemem jest system gdzie kasjer zarabia więcej niż inżynier. O tym jest cały film oraz o tym jak odnaleźć się w zastanym systemie. Wmawiasz sobie służalczość by usprawiedliwić własną oraz innych niemoc zamiast wziąć się do roboty.
Problemem jest głupota społeczeństwa, które wybiera PIS. Jakby społeczeństwo było mądre, to by widziało, jak głupie to jest
Ponadprzeciętnie? A na jakiejż to podstawie? Takie prawdy o narodach lubią powtarzać ludzie, którzy mają małe doświadczenie z innymi narodami. Jesteśmy mniej wyjątkowi niż nam się wydaje.
Niską samoocenę to ma cała Europa Środkowa i Wschodnia. Mam deja vu, gdy widzę jak Ukraińcy pokrzepiają się "jesteśmy Europejczykami". Albo jak przyjeżdża do nas premier Wielkiej Brytanii i potwierdza, że tak, to prawda, jesteśmy częścią Europy. To nie powinno być w ogóle kwestią dyskusji!
32:00 zrobiłem tak. Poszedłem na rozmowę, tam dawali o 1000zł, powiedziałem że mi się tutaj podoba, jest okej ale chciałbym podwyżkę i dostawać więcej rzeczy. Kierownik powiedział mi: "to idź" xD także uważajcie z tą metodą, chyba że faktycznie jesteście skłonni pójść. Przyznałem mu z sarkazmem że fajna walka o pracownika itd. bo w zasadzie to pokazało że jest się nic więcej tylko tanią siłą roboczą i zębatką, ale rozeszło się po kosztach, a nie tyle ile chciałem ale coś dodatkowego dostałem.
Jeśli chodzi o stawki, to w 80% przypadków sensowną podwyżkę da się wynegocjować tylko mając w ręce ofertę od innej firmy i przygotowane wypowiedzenie.
czasami to jedyne wyjście potwierdzam
hehe, ja jak zmieniam to zmieniam, potem proszą ale już jest za późno
Jak zwykłe super wywiad. Pozdrawiam serdecznie całą ekipę i wszystkich Polaków.
Świetny materiał. Taki - naprawdę wyjątkowy.
Temat rewelacyjny. Mam nadzieję, że będą następne w tym zakresie.
Konstruktor mechanik here, 5k pln, dwa języki obce. Tymczasem mój kolega, monter kuchni 30k pln, nowa bmw 7, drugi kolega pomocnik elektryka przy granicy w de, po zawodówce 2200€, codziennie w domu.
Trzeci znajomy zarobił w Norwegii kupę kasy i poinwestował w klitki.
Wniosek? Lepszy mały handelek niż złoty szpadelek
to po co siedzisz w tym bagnie, kto ogarnięty już dawno wyjechał, a moimi papierami dupe se podtarłem.
xd xd no jasne trolu, nic tylko kafelki klasc tam jest robota, same bmw
@ ? Wszystko gra ? Pozdrawiam
Bardzo fajny i konkretny gość programu. Widać czystą autentyczność w tym co mówi. Bez kręcenia, czyste fakty które można przełożyć na rzeczywistość.
Świetny odcinek. Studiowałem na Politechnice Śląskiej na Energetyce 10 lat temu. Wyszedłem stamtąd w ogóle nie przygotowany do zawodu. Pierwsza praca na budowie to była prawdziwa szkoła życia. Jeśli chodzi o zarobki to jest słabo i ogólnie mam wrażenie, że inżynier to zawód mocno niedoceniany społecznie jak i pod kątem zarobków. Dzisiaj już wiem, że jeśli chodzi o Politechnikę i zostanie w kraju to tylko informatyka ma sens.
Świetny materiał. Panowie, bardzo bardzo dobry. Gratulacje dla podjęcia tematu.
Skończyłem studia PW Inżynier mechaniki i budowy maszyn. Znalazłem pracę za magiczne 3000 zł netto jako ( Konstruktor ).
Praca bardzo wymagająca oraz nisko płatna. O wiele lepiej jest iść w programowanie :)
W jakim roku dostałeś te 3k PLN?
Konstrukcja to niestety najgorsza robota w fabryce.
To nie tylko w Polsce. Zarobki są narzucone przez grubych na całym świecie i szału nie robią nigdzie - wszędzie każdy zawód techniczny ma swój wcale niewysoki sufit. Dlaczego? Fajnie wyjaśnią wam to Bartosiak w swojej ostatniej książce, oraz Wróblewski w ostatnio udzielonym wywiadzie. Otóż chodzi o to, że inżynier stracił swoją rangę na rzecz wielkich "finansistów", bo to oni mają najwyższą sprawczość. Ale to się może wkrótce zmienić w wyniku ewentualnej deglobalizacji.
Studiuję inżynierię mechaniczną w Holandii, w Eindhoven. Jak ktoś ma szansę na wyjazd to na prawde bardzo polecam. Można spokojnie też pracować po 16h tygodniowo w branży i da się ogarnąć. Nowoczesne podejście i sporo projektów. Co dwa tygodnie przychodzą różne firmy technologiczne i promują się w bardzo fajny sposób. Niedaleko znajdują się firmy takie jak ASML, Bosch, DAF, czy Europejska Agencja Kosmiczna. Po obejrzeniu tego wywiadu zastanawiam się czy nie warto by było otworzyć swój kanał YT i trochę o tym opowiedzieć, jak to tu wygląda.
otwieraj ten kanał. Holandia przewspaniały kraj. wiadomo, są wady ale sporo rzeczy tam funkcjonuje normalnie, łącznie z wolnością ludzi.
w jaki sposób zacząłeś studia w NL?
@@kaneel36 Studio są w języku angielskim w dużej mierze. Więc najpierw też trzeba zdać egzamin certyfikat z języka angielskiego CAE lub IELTS, wybrać kierunek i uczelnie na której się chce studiować. Złożyć odpowiednio papiery online. Zdać test wstępny (czasem są łatwe czasem na prawdę trudne). I potem można studiować. Czesne normalnie koło 2k euro za rok, a pierwszy rok 1k.
Czy to są studia zaoczne? Jaka jest w ogóle możliwość studiów zaocznych?
@@Lasakowy dzienne, ale są z tego co wiem zaoczne tylko na innym typie uczelni. University of Applied Sciences bym szukał
@@paweponichtera4925 mordo dawaj to, ne zapomnij dac znac tutaj.
No wreszcie jest Artur. Biorę się za słuchanie :)
Bardzo dobry materiał.
Wszystko, o czym mowa, znam od podszewki.
Ładnie Artur pojechałeś :D Pełna otwartość z Twojej strony, super!
Facet nazwał bardzo trafnie wszystkie bolączki polskiej edukacji i patologicznego systemu pracy w polskim przemyśle. Po kilku latach wiary, że ten system w końcu mnie doceni, przejrzałem na oczy i piszę ten komentarz ze słonecznej Norwegii. Niektóre przytaczane anegdoty, np. o reklamacji, za którą obarcza się kogoś winą, a wina jest ewidentnie systemowa a nie personalna, to przykład jeden do jeden z mojej kariery. Świetny wywiad, kciuk w górę!
Jestem inżynierem konstruktorem w Anglii w przemyśle kolejowym, projektuję trakcję kolejową. Studia skończyłem w UK i będąc w przemyśle od 2.5 roku zarabiam w tym momencie ok. średniej krajowej dla UK (36k/rok), wokolicy o dosyć niskich kosztach życia (Derby, pan Artur akurat pewnie ma doświadczenia z tym miastem jeżeli pracował dlużej z RR) co uważam za dosyć adekwatne w stosunku do moich obawiązków i umiejętności. Perspektywy na przyszłość w branży to coś ok. 50k za mid, 60k za senior engineer, principal i CRE to nawet 80k i więcej, do tego jeszcze opcja kontraktów B2B które oscylują gdzieś ok. 500/600 funtów za dzień za kontrakty kilkumiesięczne i nawet do 1k/dzień za short term. Z ciekawości sprawdziłem zarobki w PL na podobnym stanowisku, zatkało mnie kompletnie. 3k PLN na start, po wielu latach pracy może da się dojść do 8-10k. To jest absolutnie nieadekwatne do posiadanej wiedzy, odpowiedzialności, sytuacja jaką opowiada pan Artur ze spotkaniem z Quality Eng. w UK mnie trochę zaintrygowała. Po takim doświadczeniu chyba ciężko jest mieć jakikolwiek entuzjazm i zaangażowanie w swojej pracy.
8-10k - brutto
@jacmar44 kończę trakcję elektryczną na polibudzie, jest możliwość stażów/pracy dla ludzi po studiach w UK w tej branży?
@@nbgjgjgjjghjghj9264 Jest dosyć duże zapotrzebowanie, pisz CV i uderzaj to wiekszy konsultingówek. Balfour Beatty, Atkins/SNC Lavalin, SPL, Systra. Po brexicie sprawy się komplikują ze względu na wizę, ale wiele firm sponsoruje wizy, sprowadzają inżynierów z Indii itd, więc powinno dać radę.
Za miesiąc kończę magistra mechanika. Wiele z rzeczy w filmie pokrywa się z rzeczami które słyszę od znajomych i rzeczywistością.
Wygląda na to że nie ma wyjścia tylko iść pracować 2-3 lata w różnych firmach, nauczyć sie niemieckiego i wyjechać.
Jako mechanik mozesz byc akurat w czubie finansowym inżynierów z tego kraju.
Jestem po mechanice na pwr :) Pracowałem w dwóch firmach, ale w międzyczasie brałem udział w około 30 firmach i prowadziłem też własną działalność. Co zauważyłem - szukaj raczej niewielkiej polskiej firmy, gdzie będziesz mógł współtworzyć produkt lub technologię, o ile pracodawca będzie uczciwy to dużo się nauczysz i nieźle zarobisz. Zachodnie oddział nawet świetnych firm to nadal nastawione na wyzysk zakłady, gdzie biorą tych którym mogą zapłacić najmniej.
Powodzenia ;)
też jestem po PWr po wydziale mechanicznym, wyjechałem 13 lat temu zaraz po studiach do Niemiec, po 4 zmianach pracy jestem od 6 lat bezpośrednio w centrali R&D dużego producenta samochodów. Mam bardzo fajne stanowisko, z ciekawymi zadaniami i dobrymi zarobkami (ok. 100k Euro brutto rocznie). Wykorzystuje jakieś 10% wiedzy zdobytej na uczelni. Mimo wszystko uważam, że bez tych studiów moja droga zawodowa nie wyglądała by w ten sposób. Moja rada - ucz się tak jak mówili w wywiadzie kompetencji miękkich i języka i ucz się prezentować wyniki swojej pracy.
@@Voyt3cr a czy są możliwości pracy zdalnej dla zachodnich firm? Za zachodnia stawkę? Czy raczej praca stacjonarna, a więc i przeprowadzka?
@@lobuzp akurat u mnie (Mercedes Sindelfingen) nie ma takiej opcji. Tzn. jest praca zdalna, ale generalnie raz na jakiś czas jest konieczna obecność na miejscu. Raczej wątpię, że mogłoby to wypalić, jeśli mówimy o inżynierii mechanicznej, gdzie raz na jakiś czas trzeba się przejść na produkcję, sprawdzić jakiś koncept w "hardwarze", popatrzeć jakie pomysły ma konkurencja itd.
Jestem inżynierem konstruktorem z 10 letnim doświadczeniem. Pracowałem w kilku firmach i jest to bardzo stresująca praca o ogromnej odpowiedzialności. Wymaga się bardzo wiele, natomiast zarobki... :D Większość konstruktorów, na zwykłym stanowisku w Polsce z wieloletnim doświadczeniem gdzieś kręci się w okolicy od średniej krajowej do 1000-1500zł+. Na forach jest taki ponury żart, że najlepszy kurs dla inzyniera to na prawo jazdy C+E. Konstruktor to taki chłopiec do bicia, można mu wrzucić wszystko, zjechać za prawie wszystko i zapłacić jak dobremu elektrykowi na hali. Taka Polska jest i ja nie wierzę, że tutaj sie cokolwiek zmieni. Apel do młodych- nie idźcie na politechnikę a przynajmniej nie na kierunki mechaniczne. Pozdrawiam.
Mam dokładnie te same odczucia. W ogóle mam wrażenie, że jesteśmy jedną z najbardziej niezadowolonych grup zawodowych. Tylko jak już się ma te 10 lat doświadczenia i jeszcze 5 studiów to ciężko tak nagle zacząć od nowa w innym zawodzie i człowiek tak to ciągnie
Komentarz dla zasięgu. Pożyteczny filmik:)
Info dla dwudziesto latków. Idź do pracy w przemyśle, w zawodzie, poprostu gdzieś gdzie będziesz uczył się praktyki, a studia inżynierskie zrób niestacjonarne (w weekendy). Po ukończeniu studiów od razu wskoczysz w lepsze zarobki i ciekawsze propozycje.
Potwierdzam. 3 rok studiów, kilkuletnia praktyka i zarobki mogą już wynosić 100tyś rocznie, natomiast magister bez doświadczenia może co najwyżej robić hotdogi w żabce za 3 tyś
Albo chodzić na dzienne i pracować między zajęciami i w weekendy - ukończyłem tak studia inżynierskie i magisterskie pracując w zawodzie (od ½ do pełnego etatu) od końcówki drugiego roku. Owszem, tyle godzin pracy i nauki w tygodniu to istne piekło, ale po latach nie żałuję 😉
@@kamil3409 e to słabo ja na 2im roku i już pół miliona rocznie wpada, sorry błąd- kwartalnie.
@@krzysztofp7846 On na dwa etaty zapierdala to mu wychodzi 100k
Bardzo cenne info od Pana Artura, długo szukałem szczerego wywiadu inżyniera. Osobiście jestem konstruktorem i myślę że wdrożę w życie kilka jakże cennych wskazówek. Pozdrawiam
Czesc. Sebastian, inż energetyki. 10 lat studiów (nie byłem orłem, oceny na 3 4. Mgr ostatecznie nie skończona. Wazna rzecz, którą powiedzieliście: przez te 10 lat studiów, nikt nie mówił na jakim stanowisku moge pracować. Dopoero praca na stoczni przy podawaniu śrubokrętów inżynierom z Malezji, dała jakiś pogląd na to po co mi ta uczelnia. I kolejne potwierdzenie tego co mowisz: te pracę na stoczni dostałem, bo rozmawiałem z kolega z przedmiotu który poprawialiśmy. Umiejętności miekkie, rozmowa. 5 lat studiów energetyka, ja od Krzyśka elektryka ze stoczni pojołem podstawy podstaw technicznych prądu elektrycznego. Nie z definicji profesorów.. od Pana elektryka praktyka. Może ktoś powie, że jestem głąb i jak ja się na studiach utrzymałem, ale do mnie np prosty język praktyka przemówił, a nie książkowe definicje, które też sa ważne. Tylko w innym miejscu, niż nam inz potrzebne. Pozdrawiam :)
Jesteś po technikum elektrycznym czy liceum ogólnokształcącym? Ja dziwię się, jak często ludzie bez podstaw (solidnego technikum branżowego) idą na jakiś kierunek studiów a potem mają problem z najprostszymi rzeczami związanymi z praktyką techniczną/inżynieryjną. No ale niestety taki mamy system edukacji.
@@gervee technik informatyk.
Święte słowa. Na studiach tego nie nauczą....
Z moich obserwacji zauważyłem że do ściany dochodzi sie po 6-10 latach pracy. Nieważne czy zmieniasz robote czy nie. W mniejszych miastach jako inżynier z doświadczeniem możesz liczyć 5500-7000 zl netto. Wieksze miasta od 8500 zł ale znowu tracisz czas na dojazd i kase na paliwo wtedy opłaca się przeprowadzić. Inżynier jakości, kontruktor, automatyk to już potem nie ma tak dużego znaczenia zarobki sa podobne.
tak, dlatego później warto zacząć zarabiać na swojej wiedzy, po za miejscem pracy. Możesz zostać audytorem zewnętrznym, audytować dla jednostek, dorabiać jako konsultant lub szkolić. Może to się przerodzi w biznes...
@@SzkolaJakosci Osoba spoza konkretnej firmy nie jest w stanie nic do niej wnieść bo nie ma zielonego pojęcia co się w niej dzieje. Konkretne kierownictwo może raz czy dwa razy się nabrać, ale ściana jest nieubłagana i sprawiedliwa. Jedyne możliwe szkolenia to ogólne BHP wymagane prawnie - bo szczegółowe dopasowane do specyfiki firmy/zakładu opracowywane są na miejscu.
@@crimsonstone369 Problem Solving 8D, APQP, LPA, VDA 6.3, SPC, MSA, PPAP, Audyt Systemu ISO 9001, IATF 16949, AS 9100 - wszędzie wykonuje się tak samo :), to standardowe metody zarządzania jakością.
@@SzkolaJakosci A to nie jest tak, że administracja zakładu ma opracowane procedury po to, żeby otrzymać certyfikat, ale wszyscy wiedzą, że trzymanie się ich spowodowało by zatrzymanie np. produkcji.
@@crimsonstone369 świadome firmy nie, januszexy tak, mają certyfikaty na scianie a w firmie burdel, jedna z patologii
Zupełnie przypadkiem trafiłem na ten film. Strasznie dobry materiał. Zgadzam się z wieloma obserwacjami, które tu zostały przedstawione
Fajny wywiad. Jestem inżynierem (konstruktorem). Ponad 10 lat doświadczenia. Mam te umiejętności miękkie (opinia innych, nie moja), ale... wciąż odczuwam to "promowanie siebie" walczenie o siebie i umiejętności rozmowy z odpowiednimi osobami, jako coś... wstydliwego. Czyli chyba my inżynierowie mamy zakodowane coś takiego, że liczą się tylko te umiejętności twarde, a jak umiem coś więcej, to sam się wstydzę, bo czuję jakbym zamieniał wiedzę twardą, na miękką i że "załatwiam" sobie np. lepszą pensję od kolegów, a to nie jest zapracowane wiedzą. Dziwne to, ale tak jest.
Artur, dziekuje za ten film. Pracowalem jako inzynier procesu w jednej z największych korporacji FMCG i wszystko o czym opowiedziales moglem odnieść do moich doświadczeń. Na szczęście i ja odnalazłem swoją ścieżkę.
Bardzo wartościowy odcinek. Nie pozostaje nic innego jak podziękować za praktyczne wskazówki :)
Jezu... qrva, zagadzam się w 101%. Że ja tego nie wiedziałem 12lat wcześniej.
Główną przyczyną niskich zarobków inżynierów jest brak szacunku wobec siebie. Dajemy sobie "srać" na łeb i ciągle przepraszamy, że żyjemy...
Bardziej janusze prywaciarze
Nieprawda, jak prywaciarz nie chce to nie zapłaci choćby się srało waliło i paliło.
@@panscyzoryk5554 Otóż już potwierdzasz moją opinię: brak szacunku do siebie samego . W Twoim przypadku: od razu zaczałeś tłumaczyć pracodawcę. A jak myślisz kto na tym zyskuje -Ty czy druga strona ?
@@agatakowalska9450 posłuchaj, szukałem pracy, odbyłem ok 20 rozmów, 5 firm mnie chciało ale za mniejszą kasę niż chciałem a wcale nie były to duże pieniądze, oczywiście się nie zgodziłem i pracy nie zmieniłem. I co dalej uważasz że nie mam szacunku do siebie?
@@panscyzoryk5554 W takim razie: WIELKI szacunek dla Ciebie. A nie chcą płacić bo nie szanują naszej pracy.
Ja również zrobiłem podobnie, papier z jakiejkolwiek uczelni, po 2 latach beznadziei w Polsce, zacząłem pracę za granicą. Dzisiaj mam pracę która daje mi satysfakcję oraz żyje normalnie. Taki sposób tez jest skuteczny.
Jestem na 6 semestrze studiów inżynierskich związanych z elektroniką, obejrzałem na razie pół materiału i zrobiło mi się po prostu przykro XDD
panie inzynierze sie skonczylo 40 lat temu?
idz na IT
„Wy ludziom nie musicie dawać. Wystarczy, że przestaniecie im zabierać, a ludzie sami sobie poradzą.”
- Andrzej Lepper
tylko fajnie by nie skończyło się to tak jak w stanach ;)
Świetne, brakuje takich specjalistycznych wywiadów, świetny materiał dla młodych, powinieneś dostać grant za misje publiczną, ale pewnie nie dostaniesz :) Świetny gość!
dzięki :)
To, że w Polsce inżynierowie zarabiają słabo wynika z tego, że nie mamy własnych koncernów technologicznych. Koncerny zachodnie zatrudniają tu ludzi do najtrudniejszej roboty, a te lukratywne stanowiska są w firmie matce. Pracując w jakości raczej nie ma się wglądu w wysokie technologie , ale w sumie jesteśmy na to skazani.
Polski inżynier nie zarabia, bo pracuje w Polskiej firmie, ktora jest podwykonawcą niemieckiej, francuskiej czy hiszpańskiej. Śmietankę spijają firmy zachodnie. My mamy mieć tanich roboli.
Dokładnie, to nie tylko wina systemu edukacji, lecz wynik wieloletniego usmiercania i wyprzedawania/likwidowania polskich zakładów i polskiej myśli technicznej... Trzeba to odwrócić...
zgadzam się , należy wspierać Polskie firmy które będą miały spółki matki w Polsce, należy szanować i pomagać Polakom którzy chcą coś stworzyć i rozwijać
Wkleję poniżej post, który napisałem kilka lat temu i wrzuciłem w kilka miejsc w internecie, żeby ostrzegać młodych i naiwnych. Niestety za moich czasów nie było praktycznie miejsc w internecie, gdzie można było znaleźć jakieś szczere opinie, bo był to okres, kiedy studia inżynierskie dopiero zaczynały zdobywać popularność. Obecnie zarabiam w UK 340 funa dziennie, pracuję praktycznie cały czas z domu, 8h dziennie (z czego szczerze 1-2h) jako Project Manager. Ale tak czy siak myślę o własnym biznesie, bo mam dosyć budownictwa. W PL na 100% nigdy mnie nikt w żadnym zawodzie inżynierskim nie zobaczy, spotkałem kilku Polaków inżynierów w UK i każda historia była dokładnie tak sama, zostalismy wyd... przez Januszexów i nigdy więcej się to nie powtórzy. Mój post poniżej:
Pozdrawiam z forum konstruktorow, ja tez wyladowalem w UK. W pierwszej oferowanej robocie w Polsce (2015) zaproponowali mi 6 miesiecy stazu za darmo w delegacji. Po 2 miesiacach jeszcze pisali do mnie, czy jestem zainteresowany, ale pracujac w UK slicznie im podziekowalem. Firma corka z Niemiec w Krakowie i jakiejs pipidowce Komornikach w konstruckcjach stalowych. Porazka jak sie mlodzi ludzie nie beda szanowac to bedzie wiecej takiego gowna.
Dobrze posłuchać kogoś z takim punktem widzenia na różne branże, z jedną rzeczą jednak się nie zgodzę.
Próbowałem sił w branży sportowej i wiąże się ona z naprawdę dużym ryzykiem. Po pierwsze mały odsetek rzeczywiście osiąga finansowy sukces. Spójrzmy nawet na najlepiej finansowaną dyscyplinę w PL - piłkę nożną - miesięczne zarobki w 3 lidze wahają się gdzieś poniżej najniższej krajowej na miesiąc. W drugiej lidze będzie niewiele więcej, więc jakimś sukcesem także bym tego nie nazwał. Pozostają Ekstraklasa i 1 liga (2 ligi po 18 zespołów i ok. 20 zawodników, co daje nam 720 slotów (na cały kraj!)). Patrząc też na to jaką rolę odgrywają znajomości i łapówki, szansa na znalezienie się w tej czołówce jest znikoma. Oczywiście jakieś możliwości gry za dobre pieniądze daje emigracja, która z drugiej strony ogranicza szanse znalezienia czegoś na naszym rynku. Innych sportów nawet nie napoczynam, bo jest dużo gorzej.
Każda osoba, która kiedyś poważnie zajmowała się sportem wie jak wiele pochłania on uwagi i energii i jak bardzo zamyka drzwi na wszelkie inne możliwości zawodowe. Myślę też, że wszyscy wiemy jak trudno jest przenieść wartość pieniądza w czasie. Nawet jeśli zarabiam 250 tys. zł rocznie do 30 roku życia, co będą znaczyły te pieniądze za 35 lat, gdy przejdę na emeryturę? Uważam też, że mało, który sportowiec nie wchodzi na wyższy poziom konsumpcji podczas kariery piłkarskiej - poziom niemożliwy do utrzymania po jej zakończeniu. Było takie badanie, według którego 3 z 5 piłkarzy Premier League bankrutuje w ciągu 5 lat od zakończenia kariery.
No cóż, po zawodowym uprawianiu sportu niby można się trudnić trenerką, ale tu już są zupełnie inne stawki - przeciętnie może 70 zł brutto/(h +wykonanie konspektu i konsultacje z rodzicami), przy czym takich godzin w jednym klubie dostaniesz może 24 miesięcznie. A jak długo można być trenerem i co potem, zostawiam już każdemu do rozpatrzenia.
Czytałem Twoją stronkę! Dużo wiedzy i motywacji. Dawałeś z siebie wszytko!
A czytałeś raport płacowy? Bo ja nie wiem czy na złą stronę trafiłem czy to żart gramatyczny
Jeden z lepszych odcinków !!!
Artur, swoim nagraniem zrobiłeś mi dzień.
Pochodzimy z innych światów , jednakże mamy podobne doświadczenia. Dziękuję Tobie za odwagę w wyrażaniu opinii oraz o opowieści o Twoich doświadczeniach , które są mi bardzo bliskie. Trzymam kciuki za rozwój Twojej szkoły, a może w przyszłości Uczelni.
Dziękuję👍
Zrobić dzień...? A cóż to takiego?
13:08 - nie ma takiej wymiany wiedzy, bo jak ma być, skoro oficjalnie w PL jest "tajemnica wynagrodzenia". Nawet nie wiesz, że jesteś underpaid, bo ani ty nie znasz cudzych zarobków, ani oni Twoich. I wychodzi taka paranoja, że jesteś odpowiedzialny za zespół kilkunastu, czasem kilkudziesięciu osób, a jesteś gorzej opłacany od kolegi z zagranicy, który w analogicznym zespole jest, powiedzmy, takim ciut ważniejszym pionkiem.
Dlaczego jednak uczelnie tego nie uczą? Może się nie poczuwają. W dobrze zorganizowanym świecie, nikt nie powinien być wykorzystywany, tylko być słusznie wynagradzany za swoją pracę. Inżynier powinien się skupić na tym w czym jest mocny- w technicznych kompetencjach, a nie zajmować się "polityką półświatka". Do czego może najzwyczajniej nie mieć talentu, i to chyba jest problem Polski, że u nas niespecjalnie ludzie do tego mają talent, choć technicznie właśnie przerastają lepiej opłaconych kolegów po fachu z zagranicy. Ale przyznam szczerze- i tu się powoli zaczyna zmieniać, i dobre dogadanie się z prowadzącymi, soft-skill, pomaga się przebić na uczelniach w PL (a przynajmniej przetrwać, więc i my niedługo dorobimy się ludzi z dyplomem inżyniera kompetentnych w soft skillu, choć niestety wątpię, czy będą kompetentni technicznie). Szkoda tylko, że niestety ten objaw jest trochę patologiczny.
Prawie wszystko w punkt. Świetny wywiad! Jednak co do jednego mam inny punkt widzenia. Unikać na pierwszą pracę korporacji, bo zapomnisz wiedzę inżynierską. Bedziesz przez rok się wdrażał w systemy, uczył się procesów itp. Wiedza techniczna pokryje się kurzem. Na pierwszą pracę polecam mniejszą firmę, gdzie twój zakres odpowiedzialności będzie 10-krotnie większy niż w korporacji, będzie ciśnienie a ty będziesz każdym, od sprzedawcy przez konstruktora do montera. To jest szkoła życia i doskonałe doswiadczenie na dalszą karierę. 2-3lata wystarczy i wtedy do korpo. Zdziwisz się jak lekko może być, jak zwolni tempo pracy i jak dużo procedur może być w firmie. Porównał bym to do rozpoczęcia uprawiania sportu, zacznij w zimę kiedy jest najciężej, bez sprzetu i formy. Przejście do korpo jest jak lato, kiedy masz formę, dni są długie a trening nagle jest łatwy i przyjemny. Oczywiście, po jakimś czasie jak chcesz być lepszy to znowu staje się ciężko, ale masz już wysoką formę/wiedzę i ogromną przewagę doświadczenia nad ludźmi którzy klepią w korpo od poczatku. Mówię to z perspektywy konstruktora maszyn i managera, teraz już w niemieckim korpo. Powodzenia!
Super rozmowa !!!
Rada dla absolwentów politechnik: języki, nowoczesna inżynieria technologie i programy ( najczęściej we własnym zakresie), kompetencje miękkie i cały Świat stoi otworem za dobre pieniądze. Inżynier z 17 letnim stażem rynek Skandynawski 👌
Z 11 letnim stazem jako Weterynarz z 2 specjalizacjami w PL 7-8 tys. Pojechałem do Danii na wakacje i przeniosłem się na stałe i robie to samo za x3 stawke. Tutaj bardzo szanuja lekarzy med jak i wet
I z 4x wyższymi cenami na miejscu :)
@@buffalosoldat Cenami czego? Żyłeś w ogóle zagranicą?
@@buffalosoldat cena ON w Danii to 7,50 zł a cena jedzenia średnio 20% wyższa niż w PL
+ na dojazd do pracy powyżej 14 km w dwie strony masz zwrot 2,16 dkk czyli ok.1,30 zł a 1 km gdzie przy spalaniu ON na poziomie 6l i jaząc w jedną stronę 30km miesięcznie można dostać 1600 zł za dojazd gdzie za paliwo zapłacisz ok.550 zł więc na samym dojeździe do pracy w Danii można 1000zł zarobić
@@buffalosoldat polak nigdy o sile nabywczej nie słyszał
W wieku 30 lat poszedłem na studia (tak się życie potoczyło) i pracuję w IT ale w wielu aspektach mogę się zgodzić. Jedyna sprawa: Na prywatnej uczelni jest dosyć praktyczny program. Uczyłem się praktycznie tego samego równolegle co w pracy. :) Oczywiście młodsi trochę bardziej narzekają ale ja widzę wiele zalet, co nie zmienia faktu że warto to traktować nadal tylko jako papier.
Nareszcie przebił się głos inżyniera, poruszone zostały tylko niektore tematy tabu, kolejne czekaj w poczekalni :(
Ciekawy wykład, ktory powinien być obowiązkowy dla każdego z tytułem inżyniera!
,,przebił się głos inżynyniera" Podejrzewam że jak prowadzący do odcinka poszukuje handlowca to po 5 min przymyka z bara drzwi a i tak przez okno wchodz jeszcze pięciu.
Przechodzę przez tą samą drogę niedocenienia ... Obowiązków sporo, zespół do ogarnięcia i zWiechy w domu o których kolega wspomniał. Zasiedziałem na krawężniku .... ale na piasku rysuje inną drogę ... Bardzo dobry wywiad ... Inspirujący i motywujący
Artur, jak zawsze - super się Ciebie słucha. Bardzo ciekawa rozmowa.
dzięki :)
pracowałem jako inżynier elektryk w firmie produkcyjnej, ogarniałem, samodzielne cały jeden filar w firmie. Mnóstwo stresu, pełno nauki bo nie miał kto przekazać wiedzy. Zarabiałem 3500 zł netto. Znajomi, którzy mieli w firmie podobnie, ale dobrze wyczuli moment kiedy pracodawca nie może odmówić im podwyżki, dobili do 5000zł netto.
Teraz pracuję jako inżynier budowy - 6000-6500 zł netto + samochód służbowy. Praca często po 250 godzin miesięcznie, nie raz, nie dwa soboty i niedziele. Czyli tyle ile zarobi magazynier przy podobnym nakładzie pracy. Zawsze mogę zrobić uprawnienia na kierownika budowy i zarabiać 8000zł netto i w pakiecie mieć pełną odpowiedzialność karną za to co dzieje się na budowach.
Znajomi, którzy gdzieś pracują w większej maści zarabiają ten przedział 6000-8000, często bardzo dobrzy specjaliści.
Żeby nie być jednostronnym. Poza IT, znam jedną specjalizacje techniczną, gdzie zarabia się naprawdę świetne pieniądze. Zabezpieczeniowcy/automatycy na kontraktach zagranicznych (w sumie to praktycznie nigdy ich w domu nie ma). Potrafią wyciągać naprawdę świetne pieniądze. Warunek jest taki, że musi to być kapitał zagraniczny. Nie wątpię że są inne specjalizacje, gdzie też świetnie można zarobić, ale ja póki co nie znam. Jeżeli ktoś zna takie specjalizacje szczególnie w branży elektrycznej to chętnie wysłucham :D
jaki kiero z upr. podwójnymi - budowa + instalacje miałem 9k netto........ ok 30 osób pod sobą, 20 maszyn budowlanych....... 62h tygodniowo czyli jakieś 260-270 miesięcznie............ rzuciłem to i zostałem hydraulikiem w DE.
@@krzysztofp7846 Dramat. Teraz pewnie więcej spokój a i standard życia lepszy?
@@lobuzp wyjechałem 8 lat temu, teraz mam firmę w DE i realizuje roboty po całym kraju. Kontrahenci wypłacają, spokój, zero stresu, nie ma szukania pieniędzy u podwykonawców i krojenia na wszystkim co się da, już jako pracownik kupiłem dom, potem dalsze nieruchomości, zauważyłem że kiedyś w DE zarabiało się 4 razy tyle co w kraju, teraz przelicznik to 5-6 razy tyle. Jako inżynier myślę logicznie więc moje 2-3 miesiące w DE to cały rok zarobków w PL. w PL zawód nie jest szanowany, w jednej z firm budową starał się kierować brygadzista - stary znajomy szefa i nic nie mogłem zrobić, W tej branży nie ma kompromisów, albo idziesz na swoje i zarabiasz albo kogoś dorabiasz i jesz guano. Na dzień dzisiejszy mam dochodu pasywnego ponad 2500€ miesięcznie, już nic nie muszę, w PL nie do osiągnięcia wykonując zawód inżynierski na budowie!!!!
Wow świetny wywiad... mówi jak jest! Pozdrowienia z Niemiec
Dziękuję za ten film. Gość wywiadu odrazu widać że praktyk i to z bagażem doświadczeń i znający się na swoim fachu. Jestem co prawda z innego zawodu inżynierem ale schematy są bardzo podobne. Dobry inżynier często nie wierzy w swoje umiejętności pracujący na byle czym potrafi działać cuda. Dlatego zgadzam się z pomysłem szkolenia innych i wydawania książek PRAKTYCZNYCH nie tylko w zakresie sprostania dzisiejszym oczekiwaniom ale właśnie z komunikacji z klientami zleceniodawcami, umiejętności autoreklamy własnej osoby, szukania dobrych zleceń i przede wszystkim szanowania własnego czasu. Wkoncu wykonujemy PRESTIŻOWY zawód. Pozdrowienia
Dzięki Daniel, naprawdę miło czytać taki komentarz.
Świetny materiał
Jestem inżynierem w branży IT, w zasadzie w większości się zgadzam. Branża IT jest o tyle inna, że stawki jak na polskie warunki są całkiem dobre, papier nie jest wymagany, ale jak ma się doświadczenie, a żeby je zdobyć to akurat papier pomaga bardzo - można pracować już na studiach. Kończąc studia miałem kilka lat doświadczenia w przemyśle. Obecnie program studiów tak odjechał od tego co jest w korporacjach, że uczelnia nie ma znaczenia, kompletnych podstaw nauczą wszędzie - wystarczą chęci i trochę samozaparcia.
Lata zakuwania zwieńczone ukończeniem Politechniki Warszawskiej, inżynier mechanik, programowanie obiektowe w Javie, na dyplomie 5, magisterka znacząca dla światowego rozwoju nad zagadnieniem. Perspektywy na start: staż w GE 1200zł przez pierwsze 7 miesięcy (w 2016r); praca w Januszexie za minimalną.
Wyjechałem za granicę, dopiero zaczynam w małej firmie, bo język jeszcze niedoszlifowany. Zarobki 19000zł. W ciągu 2-3 lat mam perspektywy spokojnie na 30 000-40 000zł.
O czym mowa...
ja podobnie, inna działka ale zmarnowane 10 lat na 2 kierunki tech.
Jaki kraj?
Mam praktycznie takie same zarobki i perspektywy w Polsce, tylko że inna branża
Skończyłem inżyniera i zgadzam się ze wszystkim że tak jest
Chyba wykończyłeś
Artur jak zawsze merytorycznie! Super rozmowa 💪
Dziękuję, bardzo wartościowy materiał!
Zwolniłem się z uczelni parę lat przed emeryturą - nie dało się tam wytrzymać. I jako były pracownik akademicki twierdzę, że techniczne uczelnie w Polsce powinny być mobilizowane (może wręcz przymusowo) do uwzględniania potrzeb przemysłu (przynajmniej w jakimś przynajmniej stopniu). Bo przecież uczelnie działają za pieniądze podatnika, więc nie mają prawa tak bezczelnie tego podatnika ignorować.
Mnie wyszło na to, że skuteczniej przekazuję wiedzę poprzez filmy na YT niż jako wykładowca na uczelni ...
uważam że powinny być wyburzane!!! po co meczymy się 5 lat ?? żeby na końcu drogi dostać pensję janusza po zawodówce?? nie raz tak było że ludzie którymi kierowałem zarabiali więcej ode mnie...... moja kobieta pracuje w biurze proj. zarabia 4k netto, za rok po podwyżce minimalnej krajowej, zrówna się do dołu. Zastanawiamy sięczy nie lepiej iść do lidla na kasę, bo więcej otrzyma, plus benefity!!!!
Z wieloma rzeczami faktycznie się zgadzam:
1. Polskie uczelnie faktycznie są kompletnie nieprzystosowane do obecnych wymagań rynku i sam dyplom to tylko warunek konieczny, a nie wystarczający do nawet wejścia na rynek inżynierski.
2. Propozycje Artura na sposób negocjacji podwyżki jak najbardziej poprawne i szeroko praktykowane
3. Rozwój poprzez szkolenia jest jak najbardziej dobrą ścieżką i daje więcej, niż wykłady. Ale trzeba pamiętać, że jednak jest to tylko teoria, którą trzeba podeprzeć praktyką. Mam szkolenie z CATIA v5, ale to Inventor'a i NX'a znam dobrze, bo pracuję / pracowałem w nich na codzień
Nie ze wszystkim mogę się zgodzić:
1. Znam osoby, które w pracując w Polsce na stanowisku inżyniera zarabiały 12 tys. brutto. Oczywiście przy obecnej inflacji te pieniądze są teraz znacznie mniej warte, ale też nie wiem, ile zarabiają teraz.
2. Kiedy szukałem pracy z tytułem inżyniera na początku 2018 roku, nikt się do mnie nie odzywał. Kiedy szukałem pracy z tytułem magistra pod koniec 2019, zainteresowanie moim CV było znacząco wyższe.
3. Na wszystkich rozmowach rekrutacyjnych, na jakich byłem zwracano uwagę na tematy prac dyplomowych. Może to też dlatego, że nie były to w moim przypadku jakieś teoretyczne pierdoły, a dosyć zaawansowane symulacje w MatLab'ie i ADAMS'ie. Ale jednak warto przyłożyć się do prac dyplomowych. Warto też generalnie mieć jakieś swoje projekty. Nie muszą być nawet szczególnie udane, ale jeśli jesteś w stanie wskazać w nich swoje błędy, to znaczy, że czegoś się przy nich nauczyłeś.
4. Duże korporacje potrafią dużo uczyć, ale potrafią też psuć dobrze aspirujących inżynierów - znam przykłady firm, po pracy w których ludzie wychodzą jako "manager'owie" i "specjaliści", ale ich "specjalizacja" to klepanie w Excelu tabelek wykorzystywanych tylko i wyłącznie w tej konkretnej firmie. Znam też małe firmy z dużymi aspiracjami, które zabierają się za ambitne projekty, w których można się dużo nauczyć i dobrze wykazać.
5. Artur mówi tutaj o stanowisku manager'skim jak o świętym graalu i celu rozwoju. Tymczasem trzeba sobie zdać sprawę, z tego, co kogo interesuje i w czym kto się dobrze czuje. Chcesz być manager'em? Super. Ale ciężko oczekiwać, żeby świetny FEM'owiec z szeroką wiedzą przechodził na stanowisko managerskie, bo inaczej zarobki nie będą spełniać jego oczekiwań. Rozwijajcie się w tej dziedzinie, która Was interesuje i szukajcie takich firm, które zdają sobie sprawę z wartości dobrego inżyniera i oferują zarówno pionową, jak i poziomą ścieżkę rozwoju kariery.
6. Z budowaniem marki - ok, ale pod warunkiem, że faktycznie wiesz, co mówisz. Jest bardzo dużo osób, które mają bardzo podstawową wiedzę i próbują ją sprzedać jako wiedzę tajemną
7. Prac naukowych i dokumentów faktycznie brakuje, ale tylko w języku polskim albo na BARDZO zaawansowanym poziomie, który często celowo nie jest dostępny w Internecie
Mega szacunek za takiego gościa Adrian
Muszę bardzo podziękować wam z ten odcinek, bo Artur bardzo dobrze przedstawił sytuacje inżynierów na rynku pracy.
Sam stety albo niestety jestem inżynierem po studiach technicznych i muszę potwierdzić to co zostało tutaj przekazane. Niestety studia techniczne są na niskim poziomie i to na co zmarnowałem 5 lat studiów można na dobrą sprawę zrobić w max 1 rok.
Żeby zdobyć odpowiednią wiedzę to w większość przypadków musisz jej sam poszukać, bo osoby które mogłyby Ci ja przekazać nie są tym zainteresowane (mówimy tutaj o osobach w firmie z już jakiś doświadczeniem).
Ja większość swojej kariery przeszedłem przez mikro lub małe firmy i niestety muszę potwierdzić opinię Artura, że tutaj się kokosów nie zarobi, lecz doświadczenia, które można zdobyć też jest ciekawe, bo w takim przypadku robisz wszystko. Od projektowania, po zaopatrzenie, planowanie oraz rozmowę z klientem.
Z ciekawości spytam na jakiej uczelni studiowałeś? Ja jestem po Wydziale Fizyki Politechniki Warszawskiej i mam wrażenie, że wiedza przekazana w 5 lat studiów powinna być rozłożona na przynajmniej 7, bo byliśmy non-stop przywaleni materiałem i brakowało czasu, żeby to wszystko dobrze przyswoić, bo już kolejne projekty, kolejne kolokwia, kolejne laboratoria, na które trzeba się przygotować.
@@badluck2099 Na Politechnice Łódzkiej. Oczywiście, że były co chwile kolokwia, projekty itp. lecz brakowało wiedzy praktycznej. Co z tego, że np. pokazywali CI, że jest taka metoda i kiedyś tak się to badało, jak w dzisiejszych czasach te wszystkie rzeczy robisz za pomocą Ansys czy innych programów. Nie było nic praktycznie o zarządzaniu projektami, komunikacji w zespole itp.
Brakuje bardzo dużo wiedzy praktycznej na uczelniach technicznych. Podam jeszcze jeden przykład. Mieliśmy zajęcia z technik wytwarzani i z obróbki na tokarce. To samą tokarkę zobaczyliśmy pod sam koniec, odpalił ją pokazał jak jak się zamocowany detal w wrzecionie się obraca i wyłączył.
Co do tego co napisałeś to jakby zamiast przedmiotów typu "zapychaczy" wrzucili więcej zajęć praktycznych następnie uaktualnij swoja wiedzę o obecną technologię to studencie po studiach byliby dużo więcej warci.
Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że temat zarobków w Polsce to temat tabu? Mało kto chce się przyznać ile zarabia, co więcej firmy potrafią wrzucać ogłoszenia bez podania widełek.
jestem inż. kilkanaście lat, podpisuje się dwoma rękami i nogami pod tym co pan mówi. Z tym że mi akurat wiedza z studiów bardzo się przydaje wręcz to podstawa.
Zapewne zależy to od dziedziny bo jednemu się przyda drugiemu nie. A pan w jakiej branży?
@@wiktortramp6493 nie neguje tylko stwierdzam ze mi się bardzo przydała. konstruktor/technolog/inżynier projektu branże różne energetyka / pompy ciepła / podzespoły do samolotów / maszyny rolnicze.
ja byłem technologiem programistą odpowiadałem za projekty warte setki tysięcy zarabiałem 4-6 miesięcznie gdzie najniższa na stole reszta pod stołem branża wytwórcza jest już przeszłością w polsce dzięki polityce gospodarczej
Z całym szacunkiem dla Artura Mydlarza, ,niby ma rację ale to jest pomieszanie z poplątaniem. 1. Człowiek musi wyjść z silnej rodziny gdzie dwoje niepatologicznych rodziców realnie wychowuje swoje dziecko i przekazuje cała duchowość życia wraz z baczną obserwacją dziecka.Po 20 latach obserwacji i pracy dziecko powinno przejawiać jakieś pasje i predyspozycje i tym kierunku te dziecko powinno iść. Nastolatek z pasją sam będzie drążył książki, uczelnie i szkolenia. Pokażcie mi te rzesze dobrych rodziców. Czlowiek zaniedbany po studiach czy nie będzie nieszczęśliwy czy będzie miał5k czy 10k miesiecznie.
Dzięki za ten komentarz, w pełni się z nim zgadzam :). Powiem więcej, człowiek zaniedbany emocjonalnie, który nie pomoże sobie ze swoimi problemami, choćby zarabiał 1 mln złoty miesięcznie, będzie nieszczęśliwy.
Szanuję za postawę, mało jest takich stawiających relacje rodzinne nad sukces zawodowy, który właśnie w głównej mierze jest skutkiem wychowania/nawyków rodziców.
co z tych pasji, utrzymasz rodzinę za 4k netto?? kupisz dom czy lokum za to??
Niech leci w górę.
Mam 19 lat i właśnię stoję przed wyborem studiów. Bardzo pomagają takie podcasty w przemyśleniach na ten temat.
Albo obszar który Cię pasjonuje i w którym zamierzasz docelowo otworzyć własny biznes, albo kierunki, po których są zawody licencjonowane.
Jak nie interesuje Cię IT to nie marnuje 5 lat na studia. Ja wyjechałem rok temu do Holandii i pracuje jako tokarz. W Polsce zarobie 4000 zł i odlicz koszty życia. W Holandii co miesiąc odkładam do skarpetki 10000zl. Żałuję, że nikt mnie nie ukierunkował, bo mogłem 10 lat temu wyjechać
Nie marnuj czasu na studia. Ja skończyłem dwa kierunki i pracuję w innym zawodzie a studia dały mi tylko to że od razu miałem pełny wymiar urlopu.
Studia to dzisiaj strata czasu. Skończyłem Uniwersytet i Politechnikę. Od 8 lat prowadzę własną firmę w całkowicie innej branży. Zarobki u siebie nieporównywalnie większe. Pozdrawiam
@@Varkiss2 wow zarabiasz silną walutę I zamieniasz ją na gówno, wskazówka dla Ciebie: To nie kierunek tylko różnica walut, każdy mógłby sobie tak pojechać na zachód I zarabiać euro albo funty I odkładać pokaźne sumy pieniędzy tego biedackiego kraju
Zresztą niektórzy robią tak od lat, reszta jest przywiązana
Pracowałem w 2014roku w Kanadzie w serwisie przy elektromechanice częsci do samolotów jako technik awioniki. Zarabiałem wtedy tam miesięcznie 3000$ CAD (ponad 8000zł na tamten czas). Nie miałem odpowiedzialności bezposredniej ale byly naciski abym nie robił dokładnych testów i podpisywał dokumenty z napraw. Byłem w tym nowicjuszem. Odpowiedzialnosc prawną ponosił główny kierownik zakładu. Piszę to bo te 3000$ było przyzwoitą kasą jak na technika choć dało sie zarabiać na tym stanowisku 20%-25% więcej. Tamto było tylko tymczasową przygodą wrociłem do Polski i jeszcze pewien czas popracowałem przy sprzęcie po czym zdecydowałem ze pojde w programowanie. Obecnie pracuje dla polskiego oddziału firmy zagranicznej. Standard pracy firm skandynawskich jest odmienny. Trudno mi się przyzwyczaić do wiekszego luzu i zrozumienia faktu ze i tak pracuje dla nich za tyle co zarabia u nich pracownik na produkcji. Obecnie jestem doświadczonym konstruktorem elektroniki oraz programistą na Linuxa z szerokim zakresem zagadnień: Yocto,python,C,C++,JSON.
Amerykanie jak dla nich pracowałem w polsce na podobnym stanowisku płacili mi 40% mniej.
bo psolaki to tania sila robocza, małe chiny europy
Ukraina trochę też ale niestabilny wypizdów odpycha inwestorów
Super, dzięki!
Jeżeli ktoś zamiast motywować innych do działania, promować osoby aktywne i ich postawę, demotywuje po to by zyskać lepszą pozycję lub jej nie stracić, nie powinien piastować wyższego stanowiska. Bardzo nie lubię "showmenów" ponieważ najczęściej za show nie idą kompetencje, a tacy ludzie zainteresowani są wyłącznie swoją osobą i interesem. Chowają problemy pod dywan, ściemniają, awansują ludzi podobnych do siebie (bo nie przyjdą z problemem, prędzej go ukryją). Tak upadają duże firmy.
6:45 Dlaczego? Dlatego, że uczelnia jest nagradzana finansowo nawet jeśli produkuje bezrobotnych. Gdyby uczelnia dostawała pieniądze z budżetu za absolwenta, który znajdzie zatrudnienie w wyuczonym zawodzie, to uczelniom zależałoby, by umiejętności studenta pokrywały się z zapotrzebowaniem na rynku. Skończyłaby się produkcja kilkuset pedagogów, socjologów i tym podobnych rocznie, a rozpoczęła edukacja wykwalifikowanych pracowników.
niestety tak... cele uczelni są inne niż zapewnienie adekwatnych specjalistów dla rynku pracy... szkoda
Na taki wywiad czekałem. Cała prawda. Dziękuję 🙂👍
dzięki
Super odcinek😊
dzięki :)
Rozmowa petarda 💪🏼
Polski inżynier jest kształcony najczęściej jednokierunkowo i nie ma pojęcia o niczym innym.
Nie ma nawet pojęcia ile jest warta jego praca, nie wie jak nie dać się wydymać, nie wie na czym polega robota jako całość, ale za to umie policzyć całkę naprężeń.
Dzieje się tak dlatego, że uczyli go profesorowie, z których większość całe życie spędziła na uczelni, liczyła te całki, wbijała wiedzę z książek do głowy...
Co zrobić żeby więcej zarabiać jako inżynier? Zostać pisarzem. Super rada
umieć nawiązywać relacje, budować zespoły, wypowiadać się i prezentować/sprzedawać pomysły. Największym problemem 99% inżynierów jest to że od dzieciństwa ich przekonują że żeby osiągnąć sukces trzeba dobrze się znać na matematyce. Prawda jest taka że chuja warta jest ta wiedza z matematyki jeśli nie jesteś w stanie ją zaprezentować i nikt nie chcę z tobą pracować w zespole.
@@AlexS-gn9tq otóż to... szczególnie w dzisiejszych czasach i przyszłych, gdzie większość zadań matematycznych przejmą komputery i AI...
@@AlexS-gn9tq Osoba w zespole niezależnie czy coś pogorszy czy też zoptymalizuje i tak zarobi tyle ile ma w umowie. Natury zjawiska nie przeskoczysz. Feedback w postaci zadowolenia klienta produktu, który kupił w zasadzie nie ma znaczenia bo poza spożywką są to zakupy jednorazowe. Kierowca samochodu może mieć obiekcie do budowy drogi, ale co z tego - nikt jej nie będzie burzył i stawiał od nowa. Krzesło mogło by być ciut wygodniejsze, ale nie kupuje się drugiego.
Mieszkam w UK juz 10 lat, zaczalem jako technik informatyk w jednym z top 5 najwiekszych producentow w sektorze PC, po paru awansach i wyciskania z siebie maksimum w doksztalcaniu sie moje wyksztalcenie techniczne przerobilo sie w bardziej managerskie-sprzedazowe i dopiero na tym etapie widze roznice zarabiania okolo 3x tyle co bym zarabial w Polsce. Ten potrojny przelicznik jest dopiero widoczny powyzej brygadzisty. Wyszktalcenie w Polsce powyzej poziomu Team Leadera nie istnieje w sektorze technicznym - by to ogarnac oprocz kierunku technicznego potrzebne byloby dodatkowo ukonczenie kierunku zarzadzanie jakimikolwiek zasobami w ktorych by sie skonczylo jakies ISO, Agile i Lean Management, wtedy dopiero zaczyna sie odczuwac roznice. Najgorsze co robia inzynierzy to ida na kolejne studia techniczne, co ich poszerza horyzontalnie i dla zachodnich pracodawcow to raczej problem a nie zaleta jesli pracownik przychodzi po podwyzke. Z tego co wiem elektronicy i programisci przemyslowi maja wiecej pozytywnych historii.
Ja jako inżynier, który zaczynał w średniej wielkości firmie, później dużej korpo a finalnie w małym startupie, trochę nie zgodzę się z podejściem, aby zaraz po studiach iść do korporacji. Na podstawie moich doświadczeń oraz wielu moich znajomych w różnych firmach, w korporacjach można nauczyć się najmniej z racji bardzo wąskiego zakresu obowiązków, sprawia to że przez pierwsze miesiące szybko się uczysz i wdrażasz w jakiś tam produkt a potem klepiesz projekty wg podobnych schematów wypracowanych przez lata w takich firmach oraz masz bardzo małą sprawczość i wpływ na dokonywanie zmian czy wdrażania własnych pomysłów. W mniejszych firmach z reguły jesteś trochę "od wszystkiego" ale dzięki temu możesz nauczyć się bardzo dużo, sprawdzić co najbardziej cię interesuje i ewentualnie później już bardziej specjalizować się w tym kierunku. Mając większy zakres obowiązków i różnorodność zadań też ciężej o wypalenie zawodowe bo nie ma takiej korporacyjnej monotonii. Oczywiście coś za coś i w mniejszej firmie zarobisz na początku mniej ale dzięki temu że zdobędziesz więcej wiedzy i umiejętności finalnie będziesz lepszym specjalistą i szanse na wysoko płatną posadę wzrosną. Swoją opinię opieram na zawodzie konstruktora, być może w przypadku innych inżynierów wygląda to inaczej. PS. Super film i wiele wartościowych porad.
Tylko, że w małej firmie często nauczysz się antywzorców postępowania albo zwyczajnie nie będziesz miał się od kogo uczyć. Nauczysz się kombinowania jak przy ograniczonym zakresie (budżet/środki/czas) zrealizować zadanie. Wysłuchasz 1000x, że to "przez was", że nie dopilnowaliście, źle wyceniliście itp. a to za znacznie mniejsze pieniądze. Warto? Najczęściej nie warto. Bycie też specem od wszystkiego i specjalistą od niczego nie jest dobre. Przyjdzie inny i będzie specjalistą to twoją rolę umniejszą, przyjdzie kolejny specjalista to kolejny raz twoją rolę umniejszą. Potem powiedzą Ci do widzenia bo mamy specjalistów ;).
@@gervee to chyba masz na myśli typowe januszexy, po drugie nie zgadzam się, że im węższa specjalizacja to lepszy inżynier, wręcz przeciwnie. Dobry specjalista to ktoś z szeroką perspektywą potrafiący łączyć wiedzę z wielu dziedzin inżynierii. Małe firmy dają zdecydowanie więcej doświadczenia, gdzie ciągle próbujesz nowych rozwiązań, szukasz informacji i testujesz co działa a co nie, w korpo powiedzą ci robimy tak i tak, bo tak i koniec.
@@koxer3237 Jak wiadomo prawda zawsze leży po środku. Niektóre małe firmy, w tym tzw. januszexy często nie uczą dobrych nawyków. Często nie możesz w nich liczyć na szkolenia czy odpowiednie wyposażenie, zaplecze bo to koszty a to nie ma często środków. W małych faktycznie jesteś od wszystkiego ale nie do końca to dobre rozwiązanie (coś na ten temat wiem osobiście).
Korpo też nie są niebem bo faktycznie możesz mieć tylko swój kawałek podłogi i świata poza nim nie widzieć ale możesz też mieć okno na świat i szeroki zakres aktywności i odpowiedzialności. Zależy od poziomu w hierarchii - czy jesteś zwykły korposzczurek czy uberszczurek ;).
Generalnie to szeroki temat i bardzo zależny od branży. Takich filmów przydałoby się więcej bo ten jest trochę "reklamowy" ;).