O Matko! 🤤 Jakie historie. Jak dobrze, że ja nigdy nie musiałam wynajmować nic z obcymi ludźmi. Całe szczęście. Wielu moich znajomych w Warszawie wynajmuje (prawie wszyscy) i Ci co mają współlokatorów to też bywa u nich różnie. Często mówią o tym, że już nie mogą wytrzymać i chcą się wyprowadzić, ale finalnie trwają i trwają w tym czymś ze względów finansowych (bo najtaniej) marząc jednocześnie o kawalerce. Łapka w górę poszła i czekam na kolejna część :) a tymczasem pozdrowienia od Instagramowej "beauty_style" 🙂🙂🙂
No cóż... kiedyś w starożytnym Rzymie uczęszczano do term i łaźni i ciało w jakiś sposób się pielęgnowało. Tylko że to było jakieś minimum 1600 lat temu :D. Do tego czasu wymyślono mydło, pasty do zębów i mnóstwo innych rzeczy pomocnych do utrzymywania higieny osobistej. A co do pierwszego opisu, różni ludzie trafiają się nam w życiu. "Lecz nawet wśród zwykłego piasku znaleźć można piękny bursztyn" :D. Pozdrawiam z wiecznie bezśnieżnego regionu Polski ;)
Też skojarzyło mi się to z łaźnią parową ;) Jednak nie jestem do końca przekonana do tego by całkowicie zastąpić tym parowaniem kąpiel ;) Życzymy i sobie i Tobie, abyśmy na swej drodze spotykali jak najwięcej tych "bursztynów" :) Pozdrawiamy z zasypanego Oslo, u nas śnieg pada już 4 dzień więc możemy się podzielić :D
Historie z piekła rodem :) Też wcześniej wynajmowaliśmy pokoje z innymi ludźmi, ale mieliśmy to szczęście, że zawsze byli bardzo sympatyczni i można się było zawsze dogadać, więc współczuje Ci Sylwia Twoich dawnych współlokatorów. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni hehe A teraz z Pawłem mieszkacie sami, czy również wynajmujecie mieszkanie z kimś innym? Pozdrawiam Was serdecznie :)
To ja miałam współlokatorkę, która siedziała w pokoju obok i jak coś chciała ode mnie to pisała smsa zamiast zrobić te parę kroków, A później miała pretensje ,że się nie odzywam do niej
@@MeryAlutka ja tak bardzo nie trawie swojej współlokatorki, że często też gadamy przez smsy i sie mijamy. Strasznie nerwowa jest, nie chce mieć z nią kontaktów, szkoda nerwów
Współczuję. Opowiedziana historia nr 1 to taki thriller jak ten w filmie z 1992 roku pod tytułem "Sublokatorka" o dziewczynie która nie radząc sobie z własnym życiem sabotuje życie innym. 😉
Świetne określenie - sabotuje. Czułam się tam na prawdę w pewnym momencie jak w więzieniu. Nie wiem co nią kierowało, może faktycznie wynikało to z jej problemów w życiu osobistym, o których nie miałam pojęcia. Jedno jest pewne, ciężko takie zachowanie wyjaśnić w sposób racjonalny.
Wspolczuje Ci Sylwio, sa takie osoby i czasami lepiej sie pozegnac czym predzej.Takie bywaja uroki mieszkania we wspolnych mieszkaniach ;-) Pozdrawiam serdecznie.
Takie sytuacje mają jeden plus, człowiek się wiele uczy i staje się silniejszy :) Trzeba zawsze szukać pozytywów, bo inaczej można zwariować uczestnicząc w takich przygodach ;)
Moja znajoma o imieniu Ania miała nieprzyjemną historię podobną do tej z twojej opowieści. Zamieszkała z panną lat 30, a ona miała wtedy 19 lat i dziewczyna szybko zaczęła ją traktować w ten sam sposób jak opisany w twojej historii czyli jak swoją dużo młodszą siostrę, którą można sobie ustawiać i nią dyrygować jak się chce czy nawet jak swoją córkę. Całe mieszkanie było wysprzątanie na wysoki połysk i szybko okazało się że dziewczyna ma jakieś zaburzenia kompulsywne na tym tle i życie z nią okazało się być prawdziwym koszmarem. Potrafiła zadzonić wręcz z awanturą że Aniu zostawiłaś krople wody na zlewie który powinien być wypolerowany bądz na wannie. Doszło do tego że moja znajoma zanim wyszła z kuchni czy łazienki to obsesyjnie sprawdzała czy wszystko napewno dokładnie przetarła żeby znowu ona jej awantury o to nie zrobiła. Kiedyś gdy ja u niej byłam to jak poszłam do łazienki to ta dziewczyna po każdym moim przejściu przez korytarz wychodziła ze swojego pokoju z mopem i sprzątała a jak skorzystałam ja czy znajoma z łazienki wchodziła po nas ze szmatką i wycierała krople wody masakra. Moja znajoma wytrzymała 6 miesięcy i podziękowała bo jej życie w tym mieszkaniu polegało głównie na oglądaniu wszelkich powierzchni prawie pod mikroskopem czy aby nie zostawiła po sobie pyłka o który tamta zaraz się awanturowała.
Wydaje mi się, że jest tak jak mówisz i dziewczyna miała jakąś nerwicę natręctw czy inne zaburzenia, bo takie przesadne dbanie o czystość nie wydaje się zdrowe. Widzisz ani w jedną, ani w drugą stronę przesada dobra nie jest. Bałagan nam przeszkadza, ale takie chorobliwe podejście do czystości też potrafi napsuć krwi. Swoją drogą szacunek dla Twojej koleżanki Ani, że wytrzymała tyle czasu. Ja bym się już zawijała po tygodniu 😉 Pozdrawiamy serdecznie Ciebie i Anię. Mamy nadzieję, że nie miała już więcej takich ciekawych przygód 😉
Dziękujemy serdecznie za pozdrowienia. Więcej takich przygód nie miała ale jak widać kij ma dwa końce i przesada naprawdę potrafi zatruć życie. Myślę że nie ma na to rady bo pierwsze wrażenie dziewczyna zrobiła bardzo dobre i nic nie wskazywało jak to dalej będzie. Wytrzymała tyle czasu bo chciała się z nią dogadać, porozumieć i myślała że jak się dostosuje całkowicie to będzie ok. Pozdrawiamy również i czekamy na drugą część opowieści.
Życie w takich skrajnosciach jest bardzo męczące, ale łatwiej jest żyć z brudasem, niż z osobą która ma nerwicę natręctw na tym punkcie... Z brudasem odczuwasz złość i obrzydzenie, a z osobą która kontroluje każdy twój ruch i wszystko po tobie wyciera odczuwasz ciągły strach i napięcie. Pozdrawiam serdecznie☺
Czesc. Ja tez mam wiele do opowiedzenia na temat wynajmu pokojow, ale w UK. Twoje historie sa dosc szokujace, ale u mnie bylo zdeszka gorzej. Nie wiem jeszcze jaka bedzie twoja kontunuacja...wiec czekam... Ja moge tylko w skrocie napisac, ze moje poczucie komfortu, stabilizacji i bezpieczenstwa zostalo bardzo zachwiane... I juz nigdy nie zdecyduje sie na mieszkanie na pokoju...zwlaszcza w innym panstwie.... Nie warto czasem liczyc grosz do grosza, zeby troche przyoszczedzic... Ja mam takie pytanko do ciebie... Jak bardzo popularne jest wynajmowanie pokoi w Norwegi? I jak sie to przeklada na wynajem mieszkania ze wszystkimi rachunkami? Mowie tu o kawalerce badz dwupokojowym mieszkaniu dla pary bez dzieci... Czy wydzodzi np caly koszt wynajmu pokoju w polowie co do mieszkania czy np w 1/3 co do wynajmu mieszkania...? Pisze tu o twoich okolicach....pozdrowki😉
Bardzo wiele osób wynajmuje pokoje bo jest to tańsza opcja, wiadomo jak wszędzie. Zwłaszcza na początku życia za granicą gdzie liczy się każdy grosz. Ceny pokoi w naszej okolicy zaczynają się tak od około 6000 nok wzwyż, można znaleźć i tańsze zależy jaki standard i wyposażenie. Są i pokoje za 9.000 nok, także przekrój cenowy jest duży. Z mieszkaniami jest to samo od 13.000 do nawet 25.000 nok i wyżej, zależy od lokalizacji i standardu. Można też wynająć hybel jest to opcja trochę droższa niż pokój, ale zawsze mieszkasz sam. My jak widzimy ogłoszenia z bardzo niska ceną to od razu mamy podejrzenia, że coś jest nie tak i można się nieźle naciąć, więc tak jak mówisz trzeba uważać i mieć głowę na karku, bo późniejsze problemy i stres nie są warte tych oszczędności.
Miałam podobnie. Odwiedziły mnie 2 koleżanki na stancji w sobotę. Wypiliśmy herbatę i współlokatorką zrobiła aferę, że sprowadzam Bóg wie kogo. Po czym sama zrobiła imprezę w pokoju :) P.s. Przypominasz mi Panią w okienku na poczcie
Z opóźnieniem, ale z zainteresowaniem obejrzałem i wysłuchałem tej historii. Ja trafiłem tu do Norwegii ponad dziesięć lat temu. W Polsce nie miałem takich "przebojów" z mieszkaniem. Z kolei tu trafiłem do hybla (mieszkanie podzielone na pokoje ze wspólna kuchnią i łazienką) i jak to bywa w męskim gronie niektórzy lubili imprezować przy sporej ilości alkoholu w sobotnie wieczory. Ale dało sie to przeżyć, zaakceptowali moje abstynenckie podejście do takich imprez. W kuchni bywało różnie, jedni nie dbali o jej czystośc, inni byli pedantycznie nastawieni do sprzątania i to się wyrównywało. Teraz od siedmiu lat mieszkam z kolegą, czasem bywają drobne zadrażnienia, a właściwie czasem mnie coś tam denerwuje (pewnie kolegę też czasem irytuję), ale jakoś nie spiętrza się to, są to z reguły drobiazgi i chyba nie zmienimy mieszkania, dokąd się da. Słyszałem różne historie moich kolegów mających problemy ze współlokatorami, ale mi tego oszczędzono. Pozdrawiam Cię Sylwia bardzo ciepło.
To całe szczęście, że los oszczędził Ci takich przygód jak moje 😉 Jedyny plus jest taki, że mam ciekawe wspomnienia i powstał dzięki temu film hehe . Poza tym jak to mówią - Co nas nie zabije to nas wzmocni ;). Pozdrawiam również bardzo ciepło :)
POSYPANO A niee, to musi być hardcorowa rozmowa, tylko taka rozmowa zwykle jest rozmową pożegnalną. Niestety wymaga przygotowania się do niej, znalezienia nowego pokoju i szybkiego zorganizowania transportu. Szkoda życia na takich ludzi.
@@mariangringo mniej więcej tak wyglądała moja wyprowadzka. Szybkie i sprawne wyjaśnienie sytuacji i błyskawiczny wywoź rzeczy przez Pawła i mojego brata:)
Ja wynajmowałem trochę tych mieszkań, raz podczas gdy byłem w pracy ukradziono mi laptopa z pokoju przez znajomych których zaprosił mój ex współlokator. Oprócz notebooka wynieśli mi też markowe majtki które wisiały na suszarce w pokoju ....
Haha ok wiem, że kradzież rzecz nieprzyjemna i ja rozumiem, że ktoś się na komputer skusił, ale majtki ze sznurka zwinąć 😂 W sumie jak mówisz, że markowe to się pokusił, ale mimo wszystko nie do pojęcia 😱 Mam nadzieję, że jakiegoś uczulenia od nich dostał i się nauczył żeby nie kraść 😉
Tak teraz to dla mnie nawet zabawne ale wtedy nie było mi do śmiechu ... pamiętam że odkładałem na tego notebooka dość długo. Teraz mieszkam sam za granicą i wynajmuję małe 20m studio - wolę zapłacić więcej ale przynajmniej mam pewność że zastanę to co zostawiłem. Oczywiście można trafić na super lokatorów ale w wieku 30 lat człowiek chce trochę prywatności. :-)@@POSYPANO
W akademiku też możesz trafić na bardzo ciekawe osoby w pokoju ;) Kilka historii też słyszeliśmy więc myślę, że czy to akademik czy pokój to tak na prawdę, to na kogo trafimy dużo zależy od naszego szczęścia :D Widzisz ta pierwsza dziewczyna na początku też wydawała się ok, a potem wyszło szydło z worka ;P
POSYPANO W akademikach przemieszkałem ponad 6 lat, więc trochę widziałem. Pierwszy rok to loteria, później można skład samemu zorganizować lub trafić ponownie na loterię. Dużo zależy od poziomu studentów na danym wydziale/uczelni.
POSYPANO Podejrzewam, że ta pierwsza kobieta miała. „Uszkodzony czosnek” z racji wykonywanego zawodu. Są osoby, które mają problemy z psychiką i takie zawody bardzo źle na nie wpływają. Teoretycznie powinni ją odsiać, jednak chyba coś poszło nie tak. Nawet nie chcę wiedzieć jaka jest teraz, albo jak okrutne musi być dzieciństwo dziecka pod opieką takiej osoby :(
Takie "matki" są najgorsze :p. Jaki normalny facet chciałby tego typu babę? bo to kobieta nie jest. A co do tej dziewczynki to straszne, że tacy ludzie się rodzą :D to jest właśnie bezstresowe wychowanie. Ja aktualnie mieszkam w wynajmowanym pokoju, mam współlokatorkę w jednym i para w drugim która się wyprowadza na szczęście. Gościu spoko, taki trochę pudzian z wyglądu ale w miarę sensowny człowiek za to dziewczynę ma taką sobie, fochy o byle co itp. A drugą dziewczyna normalna, można pogadać, mamy system sprzątania, lista kto gdzie kiedy. Tyle, że ja jestem tam jak duch, wpadam do kuchni, biorę co trzeba i się zmywam. Ogólnie nie jest źle chociaż planuję już się gdzieś przeprowadzić do innego pokoju o lepszym standardzie. Czekam na kolejne filmy! :)
My też byliśmy w lekkim szoku, zwłaszcza jak te niespodzianki w łazience zostawiała. Obok był kosz przecież, nie wspomniałam oczywiście, że śmieci też nie wynosiła więc jak my się tym nie zajęliśmy to pewnie to wszystko gniło by do momentu aż samo dostałoby nóg i wyszło 😂 Cieszę się, że u Ciebie jest jak mówisz w miarę ok i trzymamy kciuki za poszukiwanie lepszego lokum ☺Pozdrawiamy 😊
Jedna z dziwniejszych historii, która mi się przydarzyła podczas wynajmowania pokoju, zdarzyła się w Moskwie. Mieszkałam z dwoma Rosjankami, dziewczynami w moim wieku, czyli wtedy ok. 28 lat. Pewnego ranka wstaję i słyszę jakieś odgłosy. Patrzę, a tutaj po mieszkaniu krząta się jakiś chłopak, czujący się jakby to było jego mieszkanie. Poczułam się dziwnie, jeszcze do tego chodził bez koszuli. Wkurzyłam się, że jedna z dziewczyn zostawiła obecego kolesia w domu, bo dziewczyny wyszły już do pracy. Poczułam się bardzo niekomfortowo. W końcu wyszłam z pokoju , próbując jak naszybciej wyjść do pracy. Gdy wróciłam wieczorem do domu, dziewczyny były w domu i zapytałam je- kim był facet kręcący się rano po mieszkaniu. Jedna z dziewczyn, odpowiedziała z uśmiechem na ustach- to mój brat! Hmm, jeśli ktoś znajdzie się w ponownej sytuacji, to polecam poinformowanie współlokatorów o takim fakcie. Z tego co kojarzę, to ta dziewczyna przyszła z bratem dość późno, jak ja już spałam, ale mogła zostawić jakąś notkę albo chociaż wysłać wiadomość.
Oj o gościach współlokatorów też moglibyśmy opowiadać godzinami. Poranne spotkania z nieznajomymi w kuchni też przerabialiśmy. Faktycznie bardzo niekomfortowa sytuacja, zwłaszcza jak wiesz, że mieszkasz z samymi kobietami i np. wychodzisz w jakiejś delikatnej piżamie, bez szlafroka a w kuchni obcy facet :/
kiedys bylem zmuszony mieszkac z innymi, przyzeklem sobie kiedy bede mial swoje mieszkanie nigdy nie bede dzielil z innymi, wtej chwili ( po separacji z zona) przeprowadzilem sie do mniejszego domu ( 100 m2 ) , remontuje go powoli i chociaz mialem propozycje wspolsolakatorw ( mogli by mi placic caly moj mortgage ) i tak wole mieszkac sam. Oczywiscie, nie mowie ze nie mogl bym pomoc komos stanoc na nogi ale mieszkac wspolnie z kims , NIE!
Może nie o lokatorach, ale o mieszkaniu :) Sytuacja jak z komediodramatu. Dom piętrowy, 6 pokoi, około 8-10 osób, Anglia. Robię kolację w kuchni na parterze, nagle słyszę dziwne dzwięki ale nie mogę dokładnie rozpoznać skąd dochodzą. W pewnym momencie pęka sufit i około 5 metrów ode mnie spada wanna z wodą tak sie rozbryzgując że mnie rani w kilku miejscach, oczywiście jestem cały mokry. Na szczęście skończyło sie na kilku draśnięciach i nie na twarzy, gorzej by było gdyby spadła na mnie. Właściciel nic sobie z tego nie zrobił. Na następny dzień przyjechała ekipa i naprawiała podłogę z 2 tygodnie, ja sie po tygodniu wyprowadziłem. To był jedyny raz kiedy właściciel (tym razem też Hindus:) bez problemu oddał mi pieniądze za cały miesiąc (choć był to 3 tydzień miesiąca) i mój zastaw (miesięczny, jak to w Anglii bywa).
To ja mam współlokatorkę, która całymi dniami siedzi w pokoju . Śpi do południa i później gra na komputerze, nie pracuje i nie uczy się. W zasadzie nigdzie nie wychodzi poza toaleta czasami. Jak już wyrzuca śmieci to robi to po 21 jak jest ciemno.
Mieszkałam. To najgorsza rzecz jaka można sobie zrobić. Patologiczna parka. Ciągle kłótnie, później chlanie, cpanie imprezy i seks do rana. Później na nowo. Oczywiście syf wszędzie gdzie można było. Koleś miał do mnie problem, bo jak to każe km sprzątać? W końcu stawał za mną (Koleś 2 na 2) jak robiłam obiad i wygrazal mi, że mnie zabije, że mnie rozjedzie autem jak z zakupów będę wracać. W końcu lapami zaczął mi machac. Wezwalam policję a właściciel z morda jak mogę mu problemy robić! Koleś mi groził śmiercią i chciał pobić! Ale przecież płaci to o co ci chodzi. Nie mogłam z dnia na dzień się wyprowadzić, po roku ucieklam z tego domu
Ja jak chodzilem na sprzatania u pewnej Pani to corka zostawiala majtki z podpaska od krwii pod lozkiem i ja to z mopem wywalilem na srodek korytarza i za dwie minuty tego nie bylo 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂🤪💪
Próbuję właśnie obejrzeć Twój filmik i zrozumieć co mówisz ale niestety moi współlokatorzy od ponad pół godziny tak drą się w kuchni że nie słyszę własnych myśli a co dopiero filmiku. Wyprowadzamy sie z narzeczonym w sierpniu i czekam z niecierpliwością, jestem zmęczona i mam dosyć ludzi z którymi mieszkam, never again!
@@POSYPANO U mnie jest inaczej,ja mogę spokojnie się skupić póki otoczenie mi nie przeszkadza :) jasne że umiem sprzątać wszystko do końca, bo zdarzało się że sprzątam pokój ale sama godzę się na mini bałagan 'w sensie ciuchy mam pogniecione,ale nie zwracam na uwagi'.
@@POSYPANO Ale jak nie mam wyjścia bo muszę coś umyć aby coś sobie normalnie zrobić to sprzątam,wiadomo wtedy to już trzeba aby móc spokojnie sobie coś przygotować lub ogarnąć.
Czyli jednak prawdą jest że mieszkanie z dziewczynami czasem jest gorsze niż mieszkanie z chłopakami:-D. A tak swoją drogą nie mogłaś tej pierwszej wytłumaczyć że nie jest twoją matką? Jaka różnica wieku was dzieliła? Pozdrawiam
Niestety, ale czasami kobiety potrafią dać w kość hehe 😉 Tłumaczyłam i starałam się jej na początku wyjaśnić, że takie zachowanie nie jest fajne, ale po kilku próbach dałam sobie spokój bo kompletnie nic do niej nie docierało. Każdą próbę rozmowy z mojej strony traktowała jak atak i robiła z tego ogromną awanturę. Z tego co pamiętam była ode mnie 3 albo 4 lata starsza, więc różnica wieku duża nie było, co jeszcze bardziej potęgowało moje zdziwienie odnośnie jej zachowania.
O Matko! 🤤 Jakie historie. Jak dobrze, że ja nigdy nie musiałam wynajmować nic z obcymi ludźmi. Całe szczęście. Wielu moich znajomych w Warszawie wynajmuje (prawie wszyscy) i Ci co mają współlokatorów to też bywa u nich różnie. Często mówią o tym, że już nie mogą wytrzymać i chcą się wyprowadzić, ale finalnie trwają i trwają w tym czymś ze względów finansowych (bo najtaniej) marząc jednocześnie o kawalerce.
Łapka w górę poszła i czekam na kolejna część :) a tymczasem pozdrowienia od Instagramowej "beauty_style" 🙂🙂🙂
Super witamy, witamy tak właśnie kojarzyłam nazwę bo zapisywałam nazwisko do filmu, który nam podsunełaś 😊 Miło nam 😎
No cóż... kiedyś w starożytnym Rzymie uczęszczano do term i łaźni i ciało w jakiś sposób się pielęgnowało. Tylko że to było jakieś minimum 1600 lat temu :D. Do tego czasu wymyślono mydło, pasty do zębów i mnóstwo innych rzeczy pomocnych do utrzymywania higieny osobistej. A co do pierwszego opisu, różni ludzie trafiają się nam w życiu. "Lecz nawet wśród zwykłego piasku znaleźć można piękny bursztyn" :D. Pozdrawiam z wiecznie bezśnieżnego regionu Polski ;)
Też skojarzyło mi się to z łaźnią parową ;) Jednak nie jestem do końca przekonana do tego by całkowicie zastąpić tym parowaniem kąpiel ;) Życzymy i sobie i Tobie, abyśmy na swej drodze spotykali jak najwięcej tych "bursztynów" :) Pozdrawiamy z zasypanego Oslo, u nas śnieg pada już 4 dzień więc możemy się podzielić :D
Historie z piekła rodem :) Też wcześniej wynajmowaliśmy pokoje z innymi ludźmi, ale mieliśmy to szczęście, że zawsze byli bardzo sympatyczni i można się było zawsze dogadać, więc współczuje Ci Sylwia Twoich dawnych współlokatorów. Ale co nas nie zabije to nas wzmocni hehe A teraz z Pawłem mieszkacie sami, czy również wynajmujecie mieszkanie z kimś innym? Pozdrawiam Was serdecznie :)
Dokładnie co nas nie zabije to wzmocni :) Na pewno psychicznie jesteśmy silniejsi po tych ciekawych przeżyciach :D Pozdrawiamy gorąco :)
Też miałem przygody. Nie sprzątali, a potrafili przyjść do drugiego pokoju z mordą o to, kiedy posprzątamy. :D
Standardowo. Wymuszanie żeby bałagan zostawiony przez nich posprzątał ktoś inny. Przerabialiśmy 😉 Pozdrawiamy 😊
Znam to również.
To ja miałam współlokatorkę, która siedziała w pokoju obok i jak coś chciała ode mnie to pisała smsa zamiast zrobić te parę kroków, A później miała pretensje ,że się nie odzywam do niej
Zakładają, że była to osoba sprawna ruchowo to sytuacja faktycznie wesola. Mogła dalej kontaktować się przez SMS 😉
@@MeryAlutka ja tak bardzo nie trawie swojej współlokatorki, że często też gadamy przez smsy i sie mijamy. Strasznie nerwowa jest, nie chce mieć z nią kontaktów, szkoda nerwów
Siemanko Posypani 👋😀👍 łapka poleciała i oglądamy przy kawce😉
Super :) Dzięki :) Twoje zdrówko ☕
@@POSYPANO Dzięki 🙂 . Z tego co usłyszałem w filmiku to ręce opadywują , same czarne charaktery ☻
A to jeszcze nie koniec hehe 😉
Współczuję. Opowiedziana historia nr 1 to taki thriller jak ten w filmie z 1992 roku pod tytułem "Sublokatorka" o dziewczynie która nie radząc sobie z własnym życiem sabotuje życie innym. 😉
Świetne określenie - sabotuje. Czułam się tam na prawdę w pewnym momencie jak w więzieniu. Nie wiem co nią kierowało, może faktycznie wynikało to z jej problemów w życiu osobistym, o których nie miałam pojęcia. Jedno jest pewne, ciężko takie zachowanie wyjaśnić w sposób racjonalny.
Wspolczuje Ci Sylwio, sa takie osoby i czasami lepiej sie pozegnac czym predzej.Takie bywaja uroki mieszkania we wspolnych mieszkaniach ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
Takie sytuacje mają jeden plus, człowiek się wiele uczy i staje się silniejszy :) Trzeba zawsze szukać pozytywów, bo inaczej można zwariować uczestnicząc w takich przygodach ;)
@@POSYPANO Dokladnie tak, ale lepiej nie pobierac zbyt wiele tego typu "nauk" :-)
Zgadzam się, co za dużo to niezdrowo ;)
Pozdrawiam😙i czekam na kolejny filmik.🎀
Pozdrawiamy również serdecznie :)
Moja znajoma o imieniu Ania miała nieprzyjemną historię podobną do tej z twojej opowieści. Zamieszkała z panną lat 30, a ona miała wtedy 19 lat i dziewczyna szybko zaczęła ją traktować w ten sam sposób jak opisany w twojej historii czyli jak swoją dużo młodszą siostrę, którą można sobie ustawiać i nią dyrygować jak się chce czy nawet jak swoją córkę. Całe mieszkanie było wysprzątanie na wysoki połysk i szybko okazało się że dziewczyna ma jakieś zaburzenia kompulsywne na tym tle i życie z nią okazało się być prawdziwym koszmarem. Potrafiła zadzonić wręcz z awanturą że Aniu zostawiłaś krople wody na zlewie który powinien być wypolerowany bądz na wannie. Doszło do tego że moja znajoma zanim wyszła z kuchni czy łazienki to obsesyjnie sprawdzała czy wszystko napewno dokładnie przetarła żeby znowu ona jej awantury o to nie zrobiła. Kiedyś gdy ja u niej byłam to jak poszłam do łazienki to ta dziewczyna po każdym moim przejściu przez korytarz wychodziła ze swojego pokoju z mopem i sprzątała a jak skorzystałam ja czy znajoma z łazienki wchodziła po nas ze szmatką i wycierała krople wody masakra. Moja znajoma wytrzymała 6 miesięcy i podziękowała bo jej życie w tym mieszkaniu polegało głównie na oglądaniu wszelkich powierzchni prawie pod mikroskopem czy aby nie zostawiła po sobie pyłka o który tamta zaraz się awanturowała.
Wydaje mi się, że jest tak jak mówisz i dziewczyna miała jakąś nerwicę natręctw czy inne zaburzenia, bo takie przesadne dbanie o czystość nie wydaje się zdrowe. Widzisz ani w jedną, ani w drugą stronę przesada dobra nie jest. Bałagan nam przeszkadza, ale takie chorobliwe podejście do czystości też potrafi napsuć krwi. Swoją drogą szacunek dla Twojej koleżanki Ani, że wytrzymała tyle czasu. Ja bym się już zawijała po tygodniu 😉 Pozdrawiamy serdecznie Ciebie i Anię. Mamy nadzieję, że nie miała już więcej takich ciekawych przygód 😉
Dziękujemy serdecznie za pozdrowienia. Więcej takich przygód nie miała ale jak widać kij ma dwa końce i przesada naprawdę potrafi zatruć życie. Myślę że nie ma na to rady bo pierwsze wrażenie dziewczyna zrobiła bardzo dobre i nic nie wskazywało jak to dalej będzie. Wytrzymała tyle czasu bo chciała się z nią dogadać, porozumieć i myślała że jak się dostosuje całkowicie to będzie ok. Pozdrawiamy również i czekamy na drugą część opowieści.
Widziałem kiedyś takiego człowieka, nazywali go Detektyw Monk.
Życie w takich skrajnosciach jest bardzo męczące, ale łatwiej jest żyć z brudasem, niż z osobą która ma nerwicę natręctw na tym punkcie... Z brudasem odczuwasz złość i obrzydzenie, a z osobą która kontroluje każdy twój ruch i wszystko po tobie wyciera odczuwasz ciągły strach i napięcie.
Pozdrawiam serdecznie☺
@@yellowbutterfly4797 Pozdrawiamy serdecznie :)
Czesc. Ja tez mam wiele do opowiedzenia na temat wynajmu pokojow, ale w UK. Twoje historie sa dosc szokujace, ale u mnie bylo zdeszka gorzej. Nie wiem jeszcze jaka bedzie twoja kontunuacja...wiec czekam... Ja moge tylko w skrocie napisac, ze moje poczucie komfortu, stabilizacji i bezpieczenstwa zostalo bardzo zachwiane... I juz nigdy nie zdecyduje sie na mieszkanie na pokoju...zwlaszcza w innym panstwie.... Nie warto czasem liczyc grosz do grosza, zeby troche przyoszczedzic... Ja mam takie pytanko do ciebie... Jak bardzo popularne jest wynajmowanie pokoi w Norwegi? I jak sie to przeklada na wynajem mieszkania ze wszystkimi rachunkami? Mowie tu o kawalerce badz dwupokojowym mieszkaniu dla pary bez dzieci... Czy wydzodzi np caly koszt wynajmu pokoju w polowie co do mieszkania czy np w 1/3 co do wynajmu mieszkania...? Pisze tu o twoich okolicach....pozdrowki😉
Bardzo wiele osób wynajmuje pokoje bo jest to tańsza opcja, wiadomo jak wszędzie. Zwłaszcza na początku życia za granicą gdzie liczy się każdy grosz. Ceny pokoi w naszej okolicy zaczynają się tak od około 6000 nok wzwyż, można znaleźć i tańsze zależy jaki standard i wyposażenie. Są i pokoje za 9.000 nok, także przekrój cenowy jest duży. Z mieszkaniami jest to samo od 13.000 do nawet 25.000 nok i wyżej, zależy od lokalizacji i standardu. Można też wynająć hybel jest to opcja trochę droższa niż pokój, ale zawsze mieszkasz sam. My jak widzimy ogłoszenia z bardzo niska ceną to od razu mamy podejrzenia, że coś jest nie tak i można się nieźle naciąć, więc tak jak mówisz trzeba uważać i mieć głowę na karku, bo późniejsze problemy i stres nie są warte tych oszczędności.
@@POSYPANO dziekuje za odp
Proszę :)
Miałam podobnie. Odwiedziły mnie 2 koleżanki na stancji w sobotę. Wypiliśmy herbatę i współlokatorką zrobiła aferę, że sprowadzam Bóg wie kogo. Po czym sama zrobiła imprezę w pokoju :)
P.s. Przypominasz mi Panią w okienku na poczcie
To niezła współlokatorka 🤔 Gdzie jest taka poczta, że moja sobowtór pracuje?
Dla ciebie to nie było zabawne ale ja trochę się pośmiałam. Mam nadzieje że mi wybaczysz.
Czekam na ciąg dalszy😉
Hehe wybaczam ;) Cieszę się, że poprawiłam humor :D Pozdrawiam :D
Z opóźnieniem, ale z zainteresowaniem obejrzałem i wysłuchałem tej historii.
Ja trafiłem tu do Norwegii ponad dziesięć lat temu. W Polsce nie miałem takich "przebojów" z mieszkaniem. Z kolei tu trafiłem do hybla (mieszkanie podzielone na pokoje ze wspólna kuchnią i łazienką) i jak to bywa w męskim gronie niektórzy lubili imprezować przy sporej ilości alkoholu w sobotnie wieczory. Ale dało sie to przeżyć, zaakceptowali moje abstynenckie podejście do takich imprez. W kuchni bywało różnie, jedni nie dbali o jej czystośc, inni byli pedantycznie nastawieni do sprzątania i to się wyrównywało. Teraz od siedmiu lat mieszkam z kolegą, czasem bywają drobne zadrażnienia, a właściwie czasem mnie coś tam denerwuje (pewnie kolegę też czasem irytuję), ale jakoś nie spiętrza się to, są to z reguły drobiazgi i chyba nie zmienimy mieszkania, dokąd się da.
Słyszałem różne historie moich kolegów mających problemy ze współlokatorami, ale mi tego oszczędzono.
Pozdrawiam Cię Sylwia bardzo ciepło.
To całe szczęście, że los oszczędził Ci takich przygód jak moje 😉 Jedyny plus jest taki, że mam ciekawe wspomnienia i powstał dzięki temu film hehe . Poza tym jak to mówią - Co nas nie zabije to nas wzmocni ;). Pozdrawiam również bardzo ciepło :)
Współczuję, ale dobrze, że macie to za sobą ;)
Hehe my też się cieszymy, że to tylko wspomnienia 😉
8:13 - z takimi ludźmi należ z miejsca wyjaśnić co jest co, a później się wyprowadzić.
Zdecydowanie ;) Zwykłe rozmowy jak widać nie przyniosły skutku ;)
POSYPANO A niee, to musi być hardcorowa rozmowa, tylko taka rozmowa zwykle jest rozmową pożegnalną. Niestety wymaga przygotowania się do niej, znalezienia nowego pokoju i szybkiego zorganizowania transportu. Szkoda życia na takich ludzi.
@@mariangringo mniej więcej tak wyglądała moja wyprowadzka. Szybkie i sprawne wyjaśnienie sytuacji i błyskawiczny wywoź rzeczy przez Pawła i mojego brata:)
POSYPANO To uratowało Twoją psychikę :)
Ja wynajmowałem trochę tych mieszkań, raz podczas gdy byłem w pracy ukradziono mi laptopa z pokoju przez znajomych których zaprosił mój ex współlokator. Oprócz notebooka wynieśli mi też markowe majtki które wisiały na suszarce w pokoju ....
Haha ok wiem, że kradzież rzecz nieprzyjemna i ja rozumiem, że ktoś się na komputer skusił, ale majtki ze sznurka zwinąć 😂 W sumie jak mówisz, że markowe to się pokusił, ale mimo wszystko nie do pojęcia 😱 Mam nadzieję, że jakiegoś uczulenia od nich dostał i się nauczył żeby nie kraść 😉
Lapek odzyskany?
@@mariangringo też nas to ciekawi ;)
Widzę już dzisiaj podchodzisz do tego na totalnym luzie ;) Odnośnie matek, ciekawe czy randki były udane ;)
Tak teraz to dla mnie nawet zabawne ale wtedy nie było mi do śmiechu ... pamiętam że odkładałem na tego notebooka dość długo. Teraz mieszkam sam za granicą i wynajmuję małe 20m studio - wolę zapłacić więcej ale przynajmniej mam pewność że zastanę to co zostawiłem. Oczywiście można trafić na super lokatorów ale w wieku 30 lat człowiek chce trochę prywatności. :-)@@POSYPANO
👍👍👍
😊
To wynajmowanie pokoju na studiach wydaje się dużo gorsze niż akademik. Drożej, wincej osób i sprzątać trzeba.
W akademiku też możesz trafić na bardzo ciekawe osoby w pokoju ;) Kilka historii też słyszeliśmy więc myślę, że czy to akademik czy pokój to tak na prawdę, to na kogo trafimy dużo zależy od naszego szczęścia :D Widzisz ta pierwsza dziewczyna na początku też wydawała się ok, a potem wyszło szydło z worka ;P
POSYPANO W akademikach przemieszkałem ponad 6 lat, więc trochę widziałem. Pierwszy rok to loteria, później można skład samemu zorganizować lub trafić ponownie na loterię. Dużo zależy od poziomu studentów na danym wydziale/uczelni.
POSYPANO Podejrzewam, że ta pierwsza kobieta miała. „Uszkodzony czosnek” z racji wykonywanego zawodu. Są osoby, które mają problemy z psychiką i takie zawody bardzo źle na nie wpływają. Teoretycznie powinni ją odsiać, jednak chyba coś poszło nie tak. Nawet nie chcę wiedzieć jaka jest teraz, albo jak okrutne musi być dzieciństwo dziecka pod opieką takiej osoby :(
@@mariangringo podobno jak przetrwa się pierwszy rok to już dalej jakoś leci ;)
@@mariangringo ie chcemy się nad tym nawet zastanawiać. Faktycznie przesiew takich osób powinien być solidny ;)
Takie "matki" są najgorsze :p. Jaki normalny facet chciałby tego typu babę? bo to kobieta nie jest.
A co do tej dziewczynki to straszne, że tacy ludzie się rodzą :D to jest właśnie bezstresowe wychowanie.
Ja aktualnie mieszkam w wynajmowanym pokoju, mam współlokatorkę w jednym i para w drugim która się wyprowadza na szczęście. Gościu spoko, taki trochę pudzian z wyglądu ale w miarę sensowny człowiek za to dziewczynę ma taką sobie, fochy o byle co itp. A drugą dziewczyna normalna, można pogadać, mamy system sprzątania, lista kto gdzie kiedy. Tyle, że ja jestem tam jak duch, wpadam do kuchni, biorę co trzeba i się zmywam. Ogólnie nie jest źle chociaż planuję już się gdzieś przeprowadzić do innego pokoju o lepszym standardzie. Czekam na kolejne filmy! :)
My też byliśmy w lekkim szoku, zwłaszcza jak te niespodzianki w łazience zostawiała. Obok był kosz przecież, nie wspomniałam oczywiście, że śmieci też nie wynosiła więc jak my się tym nie zajęliśmy to pewnie to wszystko gniło by do momentu aż samo dostałoby nóg i wyszło 😂 Cieszę się, że u Ciebie jest jak mówisz w miarę ok i trzymamy kciuki za poszukiwanie lepszego lokum ☺Pozdrawiamy 😊
Jedna z dziwniejszych historii, która mi się przydarzyła podczas wynajmowania pokoju, zdarzyła się w Moskwie. Mieszkałam z dwoma Rosjankami, dziewczynami w moim wieku, czyli wtedy ok. 28 lat. Pewnego ranka wstaję i słyszę jakieś odgłosy. Patrzę, a tutaj po mieszkaniu krząta się jakiś chłopak, czujący się jakby to było jego mieszkanie. Poczułam się dziwnie, jeszcze do tego chodził bez koszuli. Wkurzyłam się, że jedna z dziewczyn zostawiła obecego kolesia w domu, bo dziewczyny wyszły już do pracy. Poczułam się bardzo niekomfortowo. W końcu wyszłam z pokoju , próbując jak naszybciej wyjść do pracy. Gdy wróciłam wieczorem do domu, dziewczyny były w domu i zapytałam je- kim był facet kręcący się rano po mieszkaniu. Jedna z dziewczyn, odpowiedziała z uśmiechem na ustach- to mój brat! Hmm, jeśli ktoś znajdzie się w ponownej sytuacji, to polecam poinformowanie współlokatorów o takim fakcie. Z tego co kojarzę, to ta dziewczyna przyszła z bratem dość późno, jak ja już spałam, ale mogła zostawić jakąś notkę albo chociaż wysłać wiadomość.
Oj o gościach współlokatorów też moglibyśmy opowiadać godzinami. Poranne spotkania z nieznajomymi w kuchni też przerabialiśmy. Faktycznie bardzo niekomfortowa sytuacja, zwłaszcza jak wiesz, że mieszkasz z samymi kobietami i np. wychodzisz w jakiejś delikatnej piżamie, bez szlafroka a w kuchni obcy facet :/
kiedys bylem zmuszony mieszkac z innymi, przyzeklem sobie kiedy bede mial swoje mieszkanie nigdy nie bede dzielil z innymi, wtej chwili ( po separacji z zona) przeprowadzilem sie do mniejszego domu ( 100 m2 ) , remontuje go powoli i chociaz mialem propozycje wspolsolakatorw ( mogli by mi placic caly moj mortgage ) i tak wole mieszkac sam. Oczywiscie, nie mowie ze nie mogl bym pomoc komos stanoc na nogi ale mieszkac wspolnie z kims , NIE!
Czyli domyślam się, że też nieciekawe przygody miałeś. Witaj w klubie ;)
Może nie o lokatorach, ale o mieszkaniu :)
Sytuacja jak z komediodramatu.
Dom piętrowy, 6 pokoi, około 8-10 osób, Anglia.
Robię kolację w kuchni na parterze, nagle słyszę dziwne dzwięki ale nie mogę dokładnie rozpoznać skąd dochodzą.
W pewnym momencie pęka sufit i około 5 metrów ode mnie spada wanna z wodą tak sie rozbryzgując że mnie rani w kilku miejscach, oczywiście jestem cały mokry.
Na szczęście skończyło sie na kilku draśnięciach i nie na twarzy, gorzej by było gdyby spadła na mnie.
Właściciel nic sobie z tego nie zrobił.
Na następny dzień przyjechała ekipa i naprawiała podłogę z 2 tygodnie, ja sie po tygodniu wyprowadziłem.
To był jedyny raz kiedy właściciel (tym razem też Hindus:) bez problemu oddał mi pieniądze za cały miesiąc (choć był to 3 tydzień miesiąca) i mój zastaw (miesięczny, jak to w Anglii bywa).
Historia jak z dobrego filmu ;)
@@POSYPANO Może. Ale prawie narobiłem w portki :)
Nie dziwimy się :)
Ajaj ciężkie sytuacje miałaś. To teraz wyobrażam tamte 2 następne co postawicie.
Zapewniamy, że będą równie ciekawe ;)
😀😀😀
😊
To ja mam współlokatorkę, która całymi dniami siedzi w pokoju . Śpi do południa i później gra na komputerze, nie pracuje i nie uczy się. W zasadzie nigdzie nie wychodzi poza toaleta czasami. Jak już wyrzuca śmieci to robi to po 21 jak jest ciemno.
Niezła lokatorka. Obejrzyj drugą część :)
To co robi w swoim życiu to jej sprawa, ważne jest to jak sie dogadują ludzie między sobą w mieszkaniu. Części wspólne
Przypadek 1. Coś podobnego miała córka, jak mieszkała ze współlokatorką z borderline
Ciekawe. Może faktycznie jej zachowanie miało związek z tym o czym piszesz. Raczej się już nie dowiem.
Wspolczuje Sylwia,,,ale mysle ze to Cie wzmocnilo Po takich przezyciach pzd
Poczekaj na cześć drugą :) Tam to dopiero wzmocnienia będą :D
Haha czekam z niecierpliwoscia ;-)))
Warto ;)
Mieszkałam. To najgorsza rzecz jaka można sobie zrobić. Patologiczna parka. Ciągle kłótnie, później chlanie, cpanie imprezy i seks do rana. Później na nowo. Oczywiście syf wszędzie gdzie można było. Koleś miał do mnie problem, bo jak to każe km sprzątać? W końcu stawał za mną (Koleś 2 na 2) jak robiłam obiad i wygrazal mi, że mnie zabije, że mnie rozjedzie autem jak z zakupów będę wracać. W końcu lapami zaczął mi machac. Wezwalam policję a właściciel z morda jak mogę mu problemy robić! Koleś mi groził śmiercią i chciał pobić! Ale przecież płaci to o co ci chodzi. Nie mogłam z dnia na dzień się wyprowadzić, po roku ucieklam z tego domu
Właściciel widzę tylko w pieniądze wpatrzony. Współczujemy takich współlokatorów.
moze inhalacje robila:)
W łazience około 10 - 12 m2 :D Nie lada sztuka ;)
Koszmar, jeden i drugi przypadek .
Dokładnie, nieciekawe sytuacje :)
Ja jak chodzilem na sprzatania u pewnej Pani to corka zostawiala majtki z podpaska od krwii pod lozkiem i ja to z mopem wywalilem na srodek korytarza i za dwie minuty tego nie bylo 😂😂😂😂😂😂😂😂😂😂🤪💪
Hehe czyli nie tylko my trafiliśmy na osobę, której ciężko było wrzucić takie rzeczy do kosza. Szok, po prostu szok 😱
Dodam ze to byla nastolatka jak w waszym przypadku 😯😯
Może to chęć pokazania, że jest się już kobietą, albo zwykłe niechlujstwo ;)
Chyba to drugie 😬😁
też raczej stawiamy na to ;)
Ale bym z tobą zamieszkał 😈
Mamy już komplet ;)
@@POSYPANO oki 😂
Próbuję właśnie obejrzeć Twój filmik i zrozumieć co mówisz ale niestety moi współlokatorzy od ponad pół godziny tak drą się w kuchni że nie słyszę własnych myśli a co dopiero filmiku. Wyprowadzamy sie z narzeczonym w sierpniu i czekam z niecierpliwością, jestem zmęczona i mam dosyć ludzi z którymi mieszkam, never again!
Trzymajcie się jakoś. Na szczęście sierpień już niedaleko, ale wiem że w takiej sytuacji każdy dzień się dłuży i jest torturą :(
Ja osobiście nigdy nie nie zrobiła bym tego co ona 😳 a jestem niechlujna :-: są granice 😳
Całe szczęście 👍 Kwestia wychowania tutaj na pewno miała wielkie znaczenie. Pozdrawiamy
@@POSYPANO po części przyzwyczajenie,bo moja mama jest czyściochem i jej brud jakikolwiek może przeszkadzać.
@@Alex_Furry1789 dobre przyzwyczajenie ;) Osobiście preferujemy jednak ład i porządek ;)
@@POSYPANO U mnie jest inaczej,ja mogę spokojnie się skupić póki otoczenie mi nie przeszkadza :) jasne że umiem sprzątać wszystko do końca, bo zdarzało się że sprzątam pokój ale sama godzę się na mini bałagan 'w sensie ciuchy mam pogniecione,ale nie zwracam na uwagi'.
@@POSYPANO Ale jak nie mam wyjścia bo muszę coś umyć aby coś sobie normalnie zrobić to sprzątam,wiadomo wtedy to już trzeba aby móc spokojnie sobie coś przygotować lub ogarnąć.
Trochę nie w temacie, ale muszę powiedzieć, że wyglądasz bardzo młodo, bez dowodu osobistego alkoholu bym Ci nie sprzedała :)
Hehe bez dowodu jeszcze nigdy mi się nie udało kupić. Zawsze dokument muszę pokazywać hehe
Czyli jednak prawdą jest że mieszkanie z dziewczynami czasem jest gorsze niż mieszkanie z chłopakami:-D. A tak swoją drogą nie mogłaś tej pierwszej wytłumaczyć że nie jest twoją matką? Jaka różnica wieku was dzieliła? Pozdrawiam
Niestety, ale czasami kobiety potrafią dać w kość hehe 😉 Tłumaczyłam i starałam się jej na początku wyjaśnić, że takie zachowanie nie jest fajne, ale po kilku próbach dałam sobie spokój bo kompletnie nic do niej nie docierało. Każdą próbę rozmowy z mojej strony traktowała jak atak i robiła z tego ogromną awanturę. Z tego co pamiętam była ode mnie 3 albo 4 lata starsza, więc różnica wieku duża nie było, co jeszcze bardziej potęgowało moje zdziwienie odnośnie jej zachowania.