Wracałem do Twierdzy Modlin z urlopu byłem żołnierzem służby zasadniczej to był ostatni pociąg który dojechał do Modlina. Na stacji wraz ze mną wysiadła starsza kobieta z walizką , szła do Twierdzy lecz zaspy były dla mnie do kolan lub do pasa i tak nadludzkim wysiłkiem dowlokłem babcię , walizkę , i siebie do bramy . Tam już pomogli nam żołnierze . W ten sposób mam na koncie uratowane 1 życie 😊😊
Najpiekniejsza zima w moim życiu, wróciłam ostatnim kursującym pociągiem do kamienia pom,przez następne dwa tygodnie byliśmy całkowicie odcięci,telefony nie działały, klientów nie było,pogoda śliczna, słoneczna,zalew zamarzniety,a w wyrabanych przeręblach siedziały łabędzie,chodzilismy je karmić.spozywcze artykuły byly ,tylko do dziwnowa i dalej wojsko amfibiami dowozilo.Nastepnie na drodze wyrabano tunel sniezny, którymi zaczęły jezdzic autobusy i samochody,co jakis czas byly większe mijanki, jadąc autobusem widziało sie tylko wokół gory sniegu, przeszłam pieszo plaża z Dziwnowa do dziwnowka że co za widoki, zlodowacone góry sniegu ukladaly się we przedziwne gorki,zamki itp Prawdziwy kraj królowej śniegu.
A mój syn Albert urodził się 25 marca, żeby dojść do pociągu musiałam codziennie pokonywac wąski tunel usypany ze zwałów sniegu, szliśmy gęsiego. Nie byłam ani jeden dzień na zwolnieniu, mój syn urodził się zdrowy, teraz ma 45 lat, jest silny, wysportowany, często opowiadam mu o tej przedziwnej zimie. Była piekna, drugi raz takiej już nie było.
Ja 81 Stan Wojenny dziękuję rodzicom za troskę i miłość wychowanie w tych ciężkich czasach To właśnie tacy ludzie znają życie chylę czoło A nie banda złodziei co się dostała do władzy.Brak słów
@@arturgola4660 Moj syn też się urodził w 81 roku. Ślub bralismy z mężem w Boże Narodzenie 1978. Mąż wtedy slużył w wojsku. Na Nowy rok 1979 miał się stawić w jednostce w Słupsku. Zima stulecia mu w tym przeszkodziła, nie zdążył na czas.
A my jechaliśmy w tę pogodę do Łodzi na Sylwestra. Po drodze ludzie nawzajem pchali samochody aby przejechać zaspy. Jedzenie było wykupione ze sklepów - w domu spaliśmy pod koźuchami bo kaloryfery nie grzały. Daliśmy sami radę bo ludzie byli solidarni i życzliwi. Pomagali sobie i wspierali się
Tak , ludzie byli solidarni i życzliwi, a teraz jedna Cześ narodu by wrzeszczała : to wina Tuska, a Kaczyński, Czarnek i reszta tej menażerii najgłośniej.
Ciężko było ale ludzie byli inni szacunek był I ❤ serce jeden drugiemu okazał. Rozmawiało się że sobą sasiad był życzliwy i nie tylko dzień dobry bez wyrazu powiedział 😮
@@grazynaszczurowska3062 Ma Pani rację przede wszystkim życzliwi. Wszędzie były są i będą czarne owce ale w obecnych czasach są ich stada!Pozdrawiam serdecznie.
@@darecki.514 Tak,tęsknię za tymi ludźmi, czasami, które były biedne, ale można było na ludziach polegać!Teraz przydałaby się wymiana ludzi na tamte pokolenia. Ludzie pi dzisiejlszych studiach nie umieją myśleć, poprawnie pisać. A pamiętam, że ludzie po szkole zawodowej byli mądrzejsi od tych po dzisiejszych studiach.To już niestety nie wróci, te klimaty ,ludzie....
Kocham wracać do tamtych lat ... Serce ściska żal, że to już przeszłość... Ludzie byli życzliwsi, solidarni , bieda aż piszczało, ale człowiek chciałby wrócić do tamtych czasów, było wspaniałe cieszyć się ze wszystkiego .
Pamiętam doskonale tą zimę. Drogi były odśnieżone na jedno auto i co kawałek były odśnieżone tak zwane mijanki. Ale było wesoło, bo ludzie wzajemnie się wspierali i pomagali sobie.
Żeby dojechać do miasta do pracy,szłam 8 km w jedną stronę,aby dojść do autobusu..po pracy znowu 8 km do domu na piechotę,wszystko zasypane,mróz -33 stopnie..mialam wtedy 21 lat...dzisiaj szczesliwia babcia 😀
Och...! Jak te "polskie" komuchy ciężko pracowały przy odśnieżaniu i odmrażaniu. A co będzie jak to smarfonowe pokolenie doświadczy czegoś podobnego na własnej skórce...?
I mądra w dodatku. Nie odpowiada tym idiotom. Brawo! Co do zimy. Piękne wspomnienia, zazdroszczę . Póki co nie powtórzyła się, minęło już ponad 40 lat ...
@@JanKowalski-gu7cj Polak Pan, a Ukrainiec cham. Jednak My Polacy jesteśmy miłościwymi panami i przyjęliśmy łapserdaków pod swoje posiadłości, więc proszę nie pisać, że dzisiaj sąsiedzi sobie nie pomagają, bo pomagają nawet lepiej niż za PRLu
Ja też pamiętam. Mama ciągnęła sanki a ja siedziałem na nich. Szliśmy w tunelu ze śniegu. Tramwaje nie jeździły. Autobusy stały prawie całe zasypane śniegiem
@@tadeuszb7476 o czym ty gadasz XD? Globalne ocieplenie to fakt. I to że teraz nie mamy zimy jest jednym z wyników działań człowieka. Tak samo jak katastorfy pogodowe.
Dobrze pamiętam tą zimę. Wracałam pociągiem do domu. Trasa 8km ,ajechałam ten odcinek 5 godzin. Teraz kilka stopni na minusie i już krzyczą wielki mróz. To były fajne czasy, spokojniejsze życie.
Padły mi emocje, popłakałam się byłam w 6 miesiącu ciąży szłam na pieszo 7 km bo nic przez tydzień nie jeździło. Kocham śnieg. Pozdro dla wszystkich, którzy pamiętają ten najpiękniejszy rok.
Też pamiętam , w styczniu 79 byłam w szpitalu , a w maju urodziłam córkę to była dopiero zima , mówią że dzieci z tego rocznika są bardzo odporne , ciekawe czy to prawda ? pozdrawiam
Pamiętam szliśmy z mężem na piechotę 2 kilometry do znajomych na Sylwestra. W tym strasznym śniegu, ja w 9 miesiącu ciąży! Teraz bym się nie odważyła. Młodość!!!
@Bukłak Z Winem A co ? Internet tylko dla młodych ? Mam 76 lat i aż za dużo czasu spędzam na internecie ( po prostu nie potrzeba mi biblioteki ) . W internecie wszyustko jest - i dobre rzeczy i złe . Pozdrawiam
Odważny pocisk się boi, odważny bagnet nie bierze ! Brawo, że nie bały się przejść 2 km przy takiej pogodzie, a mąż obok pani Katarina, to wszystko będzie ok 100% !!! 🎅🎅🎅🎅🎅🎅😉👍👍👍👍👍👍
Też pamietam te zimę,bylismy na obozie narciarskim w Piwnicznej i zaraz po Sylwestrze ostatnim pociągiem udało się nam dojechać do Krakowa,potem wszystko stanęło...odwołano zajęcia na uczelniach, w szkołach...bylo tak, jak pokazano na filmie.To była zima! Wspomnień czar,ciekawe czasy,pozdowka dla wszystkich,którzy to pamiętaja:)
Pamiętam jak bałem się klasówki z fizyki, a tu " surprisa " szkoły zamknięte. Na osiedlowej uliczce zrobiliśmy lodowisko, nieliczne auta przepychaliśmy po lodzie. Nie trzeba było uważać gdzie leci krążek hokejowy, bo bandy ze śniegu na 2 metry.
A ja byłam na pierwszym w życiu Sylwestrze w Szczawie, z moim ówczesnym chłopakiem, przyjaciółką i jej chłopakiem. Mieliśmy magnetofon i gitarę. Nie wiedzieliśmy, co się stało. Nie było prądu, żadne informacje nie docierały. Komórek jeszcze nie było, a w chałupie, którą wynajęliśmy, żadnego telefonu. Na przystanku kupa ludzi z nartami i bez, usiłująca zatrzymać autobusy, które nawet nie zwalniały, tylko jechały dalej. W końcu udało się, gdy całe towarzystwo ukryło się za przystankiem, a my dwie machałyśmy na autokar. Gdy kierowca się zatrzymał, już nie miał wyjścia, musiał zabrać wszystkich. Wracaliśmy całą noc do Krakowa, różnymi przesiadkami, ostatecznie pociągiem. Miałam do domu dotrzeć poprzedniego wieczoru, i przygotowana byłam na "wymówki", a tu rodzice witali mnie, prawie ze łzami w oczach, i wtedy właśnie dowiedziałam się, że jest "zima stulecia". Fajne wspomnienia. Tramwaje jeździły tunelami ze śniegu.
Też pamiętam zimy z tamtych lat, w czasie ferii zimowych jeździliśmy na łyżwach po skutej grubym przezroczystym lodem rzece. Rzecz jasna bardzo mi teraz takich zim brakuje.
chyba wlasnie tez ta pamietam --bylismy przerazeni --wszyscy pchlismy drzwi ,zeby tatuś mógł wyjść i jako ze był wysoki jakos dobrnał te kilka metrów po łopatę "":te tunele kopane zeby dojść po wodę do studni 😁 mury obronne i walki na śnieżki "":::::ach
@@istotny1207 to byly zwyczajne pory roku --teraz to anomalia --burze zima? deszcz w styczniu? a lato upalne a nie zimne, --po piachu nie dalo się iść na boso --owoce dojrzewajace w słońcu pachnące""::wieczorna muzyka świerszczy i żab --komarów było dużo po deszczu
@@marysiaczarownica4983 o o o ależ definitywne stwierdzenie, zapytaj proszę Marysiu rodziców lub dziadków to się zadziwisz... Zresztą "czarownica" ponoć ma bardziej wyczulona percepcję i otwarty umysł... Chyba, że to takie gimnazjum dla czarownic? Ale wciąż gimnazjum...
Nie było szkoły. Moja mama wyjechała do swojego chłopaka ;) (fajny był, więc nie robiłam scen). Pilnowała mnie babcia. Siedziałyśmy głównie pod pierzyną, bo kaloryfery nie grzały, a babcia tylko zmieniała wystygłą wodę w butelkach i termoforach i kładła nam pod nogi. W Warszawie były tunele w śniegu. Jak kretowisko. A potem był luty i zasiedziałam się u kolegi ze szkoły. Zapomniałam o wizycie u lekarza. Mama czekała w domu. Jak przyszłam krzyczała na mnie (słusznie), była zdenerwowana, bardzo zdenerwowana. Wybiegłyśmy z domu na przystanek. Było słychać karetki. Wtedy zrozumiałam zdenerwowanie mamy. Powiedziała, że karetki jeżdżą, bo był straszny wypadek w centrum. Wybuch. Udało się nam dostać do lekarki (to była moja ciocia, osobista ciocia, a nie pani tak nazywana). Kiedy było już po badaniu opowiedziała, że uratował ją brak czasu. Przed pracą miała wstąpić do Rotundy, coś tam załatwić. Okazało się, że już nie zdąży i zrezygnowała. Nie weszła. W pracy dowiedziała się o tym co tam się wydarzyło. Pamiętam też ferie u dziadków i Wisłę przez którą dziadek skracał sobie drogę, jak chciał odwiedzić rodzinę po jej drugiej stronie. Pierwszy raz byłam w strachu, ale dziadek obiecał, że wszystko będzie w porządku. Zna przejście, całkowicie zamarźnięte. Będzie szedł przodem. Przeszliśmy, wróciliśmy tak samo. Teraz oczywiście nawet przy dużym mrozie bym tego nie zrobiła, ale wtedy ufałam dziadkowi. On nie pierwszy raz szedł tamtędy i nie była to pierwsza taka zima w jego życiu. Dziadek zmarł prawie 10 lat później. W lutym właśnie. Też był mróz i był problem z wykopaniem grobu w zamarzniętej ziemi. Nie wiem jak panowie od takiej roboty sobie poradzili, ale udało się. Teraz jak słyszę zapowiedzi, że będzie -10, -15 to na mnie nie działa. Jest zima, jest zimno, jest mróz i jest śnieg. To było kiedyś normalne. Całą zimę funkcjonowały w Warszawie ośnieżone górki i dzieciaki miały używanie. Jakoś przeżyliśmy. Teraz zaraz wariactwo, bo trochę śniegu spadło i ludziska w samochodach bidne takie, bo muszą ciut zwolnić. I na przystankach trochę pomarzną w adidasach albo w bucikach na cienkich i śliskich podeszwach orła wywiną. Może myślą, że my już jak południe Hiszpanii. Solidne buty na zimę, na odpowiedniej podeszwie, zaimpregnowane. Nie będą szybko przemakać. Czapka i rękawiczki. I jeszcze moja profesor od chemii pytała przy okazji wezwania do tablicy, tuż przed postawieniem oceny: "Ciepłe majtki masz?!" Jak delikwent czy dama się plątali w odpowiedzi to np. jeszcze jakieś pytanie z przedmiotu. Na śmiechy odpowiadała, że nie będzie nam później tak wesoło, jak sobie przeziębimy to i owo.
Tej akurat zimy nie zapomnę nigdy, to była naprawdę zima tak mrozna, śnieżna i totalnie upierdliwa, że w całym kraju mieliśmy po prostu przerąbane i jedyne co w tym wszystkim było zauważalne i pozytywne to to , że wszyscy sobie wtedy pomagali, nie było też ( jak teraz ) bezdomnych, którzy żywcem zamarzali. Mimo przeszkód i trudnej sytuacji daliśmy radę.
Leszek piszesz glupoty ! .. Bezdomnych nie bylo bo PRL nie dopuszczal ,ze w "wspanialym " systemie "demokratycznym " nie istnieje bezdomnosc - ponial towarisz Leszek ...
@@miroslawstawinski5955 nastepny co nie umie czytac,ze zrozumieniem🙈dlatego w Polsce jest jak jest bo ludzie slysza to co chca a nie to co naprawde mowia politycy😂
Pamiętam! Do pracy nie dało się dojechać, bo pociągi były odwołane na "czas nieograniczony". Jednak, była życzliwość między ludźmi. Pozdrawiam wszystkich,a szczególnie rocznik '59 😀💚, tej mroźnej zimy już "dorosły" 😊.
Hehe właśnie 59 to jest to pamiętamy hehe ludzie fajni, czasy mniej... Teraz zginęli by!!ale wciąż mam nadzieję że tak dowali mróz!!!! by mózgi co niektórym wyschły i spokój dla reszty mądrych co chcą normalnie zyć, pracować, a nie żerować na naszej krzywdzie i zamknąć nas wszystkich w piwnicach.
Moja mama wtedy jechała pociągiem z Radomia do Warszawy i w drodze pociąg stanął w lesie koło Warki z powodu zasypanych torów . Stali tak ponad 8 godzin a mieszkańcy z pobliskiej wsi donosili im wodę i gorące mleko do pociągu, niektórzy nawet przynosili chleb, jakieś sery i masło. Ten pociąg był zapchany pasażerami i może dlatego ludzi nie opuszczał dobry humor, no i ta ludzka życzliwość i pomoc były piękne, nie do przecenienia. Pozdrawiam - rocznik 56, życzę dużo dobrego zdrówka
2 lutego 1979 miałam studniówke. Spóźniliśmy się z chłopakiem, na Poloneza. Ale dotarł i to było najważniejsze. Z wojska z Mazur do Łodzi. Ten chłopak jest moim mężem i wspominamy tamten czas. 💃🕺♥️
Szedłem 10 km w zimę stulecia. Warstwa śniegu siegala drutów telefonicznych. Po przejściu 5 km wstąpiłem do znajomego aby ogrzać się. W kąciku przy kaflowej kuchni leżał malutki cielaczek. Gospdarz zabrał go do domu. Nigdy tego nie zapomnę ❗
Jan Stankiewicz...Kiedys ludzie mieli serce...Bylo moze biedniej , ale bylo bezpieczniej. Czlowiek czul sie wolnym... Fabryki byly nasze..Ludzie zyli spokojniej, i w mniejszym stresie...Dzisiaj z malymi wyjatkami wszyscy zastraszeni..... nawet dzieci...
@@virginiamorisot4153 Fabryki nasze ? Raczej tych czerwonych szmat i ich panów z KPZR. Z resztą tekstu w 100% się zgadzam. Jeśli wywalisz telewizję i radio stres/strach się zmniejszy. Polecam.
Super ...och te Kroniki Filmowe...piekne wspomnienia🌞 Dziękuję 🌞 I to były cudowne czasy..❤❤❤ Zabawa sylwestrowa zaplanowana w domu u mego chłopaka wówczas. Wszystko przygotowane, znajomi zaproszeni i postanowił przyjechać po mnie (30km) bo takie warunki pogodowe, śnieżyca...."Jechał"od popołudnia w Sylwestra i "dojechał" już w Nowy Rok...chyba nad ranem, ale dopiero do mnie. A tam u niego w domu nasi znajomi...i cóż , Sylwestra spędzali z jego rodzicami. Wspominamy i śmiejemy się do dzisiaj z tego. Pozdrawiam serdecznie🌞
@@WojtekCBRF Kultowe buty z Nowotarskich Zakładów Obuwniczych. Na zimę były niezłe bo dobrze izolowały i miały bezpieczny protektor gumowy. Wystarczyło jednak pochodzić w nich po betonowym chodniku bez śniegu a protektor pokazywał niedostatki materiałowe.
@@KrzysztofTomecki Kartki na obuwie z tego co pamiętam wprowadzono w pakiecie ze wszystkim w pierwszych miesiącach wojny jaruzelskiej. Tak wtedy władza dbała o obywatela. Co prawda na te kartki był wyjątkowy gnój ale za to dziś wielu może z sentymentem powiedzieć że władza wychodziła naprzeciw ludzkim potrzebom. Zapominają dodać że z pałami , zwartymi oddziałami i polewaczkami a jak już tamte argumenty nie przekonywały ludzi jaki ten system jest wspaniały , sięgano po ostateczny argument czyli kaliber miłości 7,62 mm. Na koniec człowiek który to wszystko zatwierdzał , czyli krótko mówiąc miał łapska po pachy we krwi , nawrócił się i został pochowany w obu obrządkach. Pieniądze nie śmierdzą. Nikomu.
Dziękuję Anno:)) wciąż żyje nadzieja na zimę tak właśnie z przytupem 30 na minusie...my damy radę NAPEWNO, bo chcemy normalności!!! niech padnie co ma wtedy paść! I spokój będzie. Okaże się wówczas kto jest mocny w gębie, a kto w czynach. My pokolenie nie do zdarcia i popierajmy wszystkich-LUDZKOSC CH pracodawców ale polskich! Tylko tacy są dla nas nadzieją, niech otwierają i nie łudzą się że ,,oni" to zrobią, ,,oni"bo nas zamkną w piwnicach i jeszcze każą za powietrze płacić podatek!!!!
No Aniu szkoda, że tak daleko jesteś:), ale sercem jestem blisko z każdym Polakiem poza granicą, znam ten ból bycia w takich chwilach poza krajem, czy na stałe czy nie...to podział jest oczywisty, by nas zniewolić na MAX, nie raz się działo i dzieje,fakt teraz to tragiczne pranie mózgów!! czas na prawdziwych Polaków i walczyć o dostęp do powietrza...i wolności! Nikt i nic nie ma prawa tego człowiekowi odebrać i basta! Natura nam sprzyja MROZ minus 12, byle w sercach 🔥 płonął, a nie tlił się:)) bardzo miło mi tu z Tobą Aneczko klikać hehe.nasze pokolenie 💪,a więc MOC z TOBA Aniu, myśl pozytywnie:))pozdrawiam z piernikowego miasta:)
A na mazurach kolega, rówieśnik, syn opiekuna społecznego z odległości około 15 km na nartach w plecaku dostarczał w chleb dla naszej osady. Pozdrawiam ich serdecznie.
. PKF to była czysta propaganda w stylu niemiecko - sowieckim. Okres PRL-u to czas okupacji Polski przez ZSRR. Dla szczura urodzonego w niewoli i puszczonego na wolność otwarta klatka jest ostoją bezpieczeństwa i do niej wraca w chwili zagrożenia. Po zamieszczonych tu wpisach widać wyraźnie, jak całe pokolenie sformatowanych przez komunę ludzi postrzega tamtejszą rzeczywistość.
@@jerzybatkiewicz9058 Ogarniam,ale jak mam dobrze,dlaczego miałam mówić,że mi źle. Jeżeli chodzi o to żebym ogarnęła poza moim nosem to jestem szczęściara bo mam krotki,nie tak jak M. Mateusz,moge dodać,że na mszy mówili o nim święty. Droga prosto do nieba.
Pamiętam ten czas otrzymałem przepustkę z jednostki wojskowej w redzikowie na sylwestra. Do domu dojechałem po 24 godzinach i z sylwestra nici. Prądu brak zimno i zaspy zostało przesiedzieć w domu z rodzicami i braćmi. Do jednostki wróciłem po dwóch tygodniach bo dopiero zaczeły kursować pociągi warszawa kołobrzeg
Pamiętam tą i wiele innych zim które były piękne i i dzieci bawiące się na sankach nie wrócą już takie czasy i takie dzieciństwo kiedy szło by się po lekcjach na górki zjeżdżać na byle czym ...
30 .01.79 sama musiałam iść w bólach do porodu mojej córki około 3 kilometrów 😂 To było w Czersk Koło Chojnice i moja córka urodziła się i dzisiaj mieszkamy w Niemczech. Każda Zmiana była najpiękniejsza w Polsce i w 1981 roku w lutym znowu urodziłam mojego Syna i sama szłam do porodu 😂 Życzę wesołych Świat Bożego narodzenia Małgorzata z NRW ❄️🌲❄️😀
Pamiętam te zimę doskonale, chociaż upłynęło wiele, wiele lat. Byłem wówczas jedenastoletnim dzieciakiem i mieszkałem na wsi. Wszyscy byliśmy odcięci od świata przez prawie 2 tygodnie. Ale wszystko skończyło się dobrze.
Pojechałem wtedy do dziadków na podkrakowską wioskę , na kilka dni. Te kilka dni trwało dni 14 , dobrze że dawniej ludzie wiedzieli do czego można użyć mąki , wody i drożdży. A mleko stało w oborze.
Ja wtedy służyłem w mar woju na Helu i co mi utkwiło to to, że wozili nas z dywizjonu do rozkuwania zamarzniętych zwrotnic kolejowych. Było zimno jak jasna cholera ale też i ciepło.
@@jerzyjerzewski6162 Dobrze, że dawniej ludzie wiedzieli co to zimowe zapasy. :-) Teraz niewielu ludzi ma zapas żywności na dłużej niż dwa dni, a co dopiero dwa tygodnie. Ale może po pandemii się to zmieni.
Jestem rocznik 1998, i zazdroszczę Wam, starszemu pokoleniu takiech wspomnień, ja lubie i lato i zimę także mi nie przeszkadza mróz, a i jeszcze jak zima zaczęła sie w dzien sylwestrowy to juz w ogóle, uwielbiam taki klimat...😢
Jako dzieciak pamiętam z tej zimy tumele snieżne na podwórku,które zrobił Tata,żeby w ogóle można było przejść.Warstwa śniegu była mniej więcej mojej wysokości więc poruszanie się w nich to była niezła zabawa😂
Oglada sie fajnie .... ale jak to sobie przypomne, to az sraczki dostaje na miejscu i biegne po pieluchy dla doroslych :o( Przy takim obecnym *POtrzaskowym* zarzadzaniu Stolica Polski za pomoca Smartfona ..... to miasto by sie zesralo rowniez !!!!
W Sylwestra mam urodziny. W ten pamiętny Sylwester szlam na piechotę z moim mężem do mojej siostry i szfagra, bo tramwaje nie jeździły. Samochodem strach było wyjechać. Kiedy dotarliśmy na miejsce, to akurat wyłączyli światło. Siedzieliśmy przy swieczkach. Szwagier wyjął akumulator ze swego auta i słuchaliśmy muzyki z kaset. Po wodę na herbatę pobiegł do CPN. Nie zapomnę. Było fajnie, miło, ciekawie. A potem spaliśmy na podłodze na materacu. Niezapomniane chwile. ❤
Miałem wtedy 9 lat i leżałem w szpitalu na wyrostek robaczkowy.Śnieg był równo z parapetami a mnie położyli nie na sali lecz w korytarzu.Po wyjściu ze szpitala miałem wszy ale bardzo miło wszystko wspominam.
Brałam ślub właśnie w tym czasie w sylwestra gdzie o godzinie 20 zabrakło prądu aż do godziny 12 ale goście się bawili bo orkiestra miała gitary i akordeon i było ekstra
Pamietam tamte zimy/ lata szesdzesiate/snieg spadl na poczatku grudnia i lezal do polowy marca/. Gralo sie w hokeja na stawie,kijami w ksztalcie hokejek,lyzwy przykrencalo sie do butuw lub biegalo w samych butach. Kronrzkiem byla zgnieciona puszka po rybach, niejeden oberwal kijkiem po glowie,nogach. Zjezdrzalo sie z gorek na sankach, kto dalej. Budowa domuw ze sniegu. W szkole byla przerwa 2-3 tygodnie,atrament zamarzal w kalamarzach, brnelo sie po pas w sniegu po sladach.Do szkoly bylo 2 kilometry. Przyszlo ocieplenie w marcu,robilismy lodki z kory sosny,puszczalismy w strumykach. Nawet gralismy "w noge" pilke nozna na sniegu. Bylo sie zdrowszym, z rana lyzka wstretnego tranu z chlebem i solom. A jaki PYSZNY CHLEB 2 kg. 8 zloty, bulki,rogale a kielbasa zwyczajnan,serek topiony, maslo / teraz sama chemia- nie jadam. Chyba jeszcze sam upieke chleb,zrobie prawdziwom kielbase z prawdziwym czosnkiem/ wedzona 5-6 godzin dymem z drzewa olchy,wisni.SMACZNEGO!
Ja tylko pamiętam, że było dużo śniegu. Rodzice pakowali go na prześcieradło i wynosili na wielką kupę za ogrodzeniem, bo na podwórko już nie było gdzie odwalać. A na wiosnę '79 była powódź. Przez kilka tygodni mieszkali u nas znajomi z dziećmi, których dom został zalany, bo stał niżej i bliżej rzeki niż nasz. Długo go potem remontowali i musieli kombinować nowe meble, a w latach 80tych to nie było takie proste.
To była pierwsza w życiu zima mojego syna ( 02.10.1978). Jeszcze wróciliśmy z Sylwestra, ale do teściów na obiad ledwie udało się dotrzeć,zasypane drzwi od klatki schodowej,teść z mężem nieśli na ramionach wózek z naszym maleństwem wykopaną wąską ścieżynką.Mimo wszystko ciepło tę zimę wspominam, ile było życzliwości wśród ludzi, jak bardzo odczuwało się wysiłki władz krajowych i lokalnych aby się z tym uporać i ulżyć ludziom.Tak bardzo tęsknię - mimo wszystko-za tamtymi latami.
Mam 53 lata i mam na imię Roman. Moje dzieciństwo to 1971-1977 w Polsce, w województwie Borne Sulinowo... 🙂 A-A-A-A, zabierzcie mnie tam szybko !!! 😥 Z całego serca i ode mnie wszystkiego najlepszego !!! 🎅🥳🥳🥳🥳🥳🥳
I można było bez bluzgów?Oczywiście że można było.Kabarety,stundapy były konkretne ,to co dzisiaj tworzą to jak sobie nie ".urwnie" co drugie słowo to niepotrafi mówić jeden z drugimŻenada
Miałem wtedy osiem lat i do dziś zimę stulecia wspominam jako najfajniejszą w moim życiu :-) Nie trzeba było chodzić do szkoły więc rodzice wywieźli mnie z Mysłowic do Katowic-Bogucic, do babci i dziadka, gdzie było ciepło i gdzie mogłem robić wszystko na co miałem ochotę, przez całe dwa tygodnie. Pamiętam że odległość do babci i dziadka, jakieś 8 kilometrów pokonaliśmy po kilku godzinach stania na przystanku, wyjątkowo długiej jazdy autobusem i marszu po zasypanych ulicach. Fajnie było ;-)
Fajnie było bo miałeś ciepło w Katowicach ocieplanych węglem. Ludzie na wsiach odcięci od świata i z zimnymi kaloryferami przy -30 na dworzu pewnie tego tak pięknie nie wspominają.
@@charleswolf1812 Tylko prostak nazywa ludzi o odmiennych pogladach prostakami. A jesli chodzi o dobrobyt, to jaki Ty masz dobrobyt? Jakie mozliwosci? Jestes zwyklym niewolnikiem i masz tyle na ile Ci pozwola. Widac, ze jestes albo mlodziutki albo nie zdajesz sobie sprawy w jakich czasach zyjesz. Szkoda mi Ciebie. Bez odp, prosze.
Też pierwszy raz w życiu wybrałam się na Sylwestra , który miał się odbyć pod Warszawą. Niestety całe góry śniegu nie pozwoliły autokarowi dojechać na miejsce sylwestrowej zabawy. Ledwo pieszo dotarliśmy do swojego domu , bo innej możliwości nie było i cudem zdążyliśmy przywitać Nowy Rok jak zwykle w domu.❤😂
W roku 1963 była też taka zima .W naszym mieście nie jeździły tramwaje. Szkoły bez zajęć. Tylko uczniowie klas maturalnych kontynuowali naukę w jednym liceum do którego chodzili pieszo między zaspami do ok. 1m i więcej.
Wczoraj w nocy u mnie -22 a w dzień -13 i śniegu trochę mniej niż na tym filmiku. Więc widać, że nie taka to zima zła tylko państwo PRL nie radziło bo byle jakie było
Siarczyste mrozy to -35 , -40 stopni, były takie kiedyś i normalnie chodziliśmy do szkół, do pracy , dzieci jeździły na sankach,albo na ślizgach lub na kombinezonie i wszyscy byliśmy zdrowi, a teraz co niektórzy już we wrześniu mają katar.
Jak ja to pamiętam, szłam na sylwestra na prywatkę ( teraz mówią domówka) , a w Nowy Rok nie mogłam wrócić :-) :-), wszystko po nowym roku stało, wolne od pracy , a my od szkoły :-) tramwaje ,autobusy, nic nie jeździło.
Jechalem pociagiem ze Szczecina do Gdanska 31 Grudnia i w Bożympolu Wielkim w pociagu zamarzly przewody parowe(tak do ogrzewania) byly jeszcze lokomotywy na tej trasie. Dalej pojechaliśmy innym pociagiem ,ktory po kilku godzinach podstawili.A wieczorem wozilismy Syrena razem z bratem panienki w szpilkach na Sylwestra.Za ciezkie pieniadze bo nic nie jezdzilo.Dwie łopaty w bagazniku ,ktore niejednokrotnie byly w uzytku.Niezapomniane chwile.
Pamiętam bardzo dobrze tamte zimy ,podstawowym problemem było złe paliwo ,z oleju napędowego wydzielała się parafina zaklejała , filtrypaliwa ,przewody podgrzanie tak zwanym kotem,czyli czyściwo na drucie polane paliwem, dawało, krótko trwały efekt , słabe akumulatory,ale wszyscy ws plzystkim życzliwi,pomocni , nie to co teraz , uśmiech na twarzach i do przodu, takich ludzi dzisiaj bardzo trudno spotkać.
Chodziłem wtedy do 1-szej klasy podstawówki,ale amiętam dość dobrze te czas,koksowniki na przystankach,masy ludzi odśnieżających śnieg,dla nas dzieci,to był wtedy raj,gorzej dla dorosłych
Byłam wtedy w podobnym wieku, dla dziecka to była fantastyczna zima, jeździło się na sankach, łyżwach, pod blokiem dzieciarni gromada, wesoło, były bitwy śnieżkami A teraz osiedla wymarłe. Dzieci z głowami w smartfonach, pogrążone w wirtualnym, komputerowym świecie, gdy ten realny jest piękny?Miałam napisać bez znaku zapytania, ale w pandemii nie jawi mi się jako piękny. Ponadto bagaż doświadczeń sprawia, że dostrzega się ciemne strony życia. Kraj lat dziecinnych, to były cudne, beztroskie czasy pomimo, że obiektywnie ciężkie.
Ja miałem siedemnaście lat i rodzice zostawili mnie z siostrą trzynastoletnią w domu poszli na sylwestra i raptem około północy kaloryfery przestały grzać to był szok poradziłem sobie a od czego ma się brata starszego odpaliłem płytkę gazową łącznie z piekarnikiem i było ciepło może nie tak jak normalnie ale dało się przeżyć .
Uf. Pamiętam moją wyprawę z Gozdnicy do Wrocławia i z powrotem w Któryś ze styczniowych dni [ok 10-go lub 12-stycznia 79 r dzisiejszą A- 18 i A-4 maluszkiem,,, Było bezpiecznie bo jezdnia do taki jednokierunkowy rów a po bokach ściana śniegu ok 1 m wysokości Na przeciwległym pasie widać buło tylko dachy rzadko jadących osobówek Ten obraz tkwi w mojej pamięci do dziś...
Też pamiętam te zimę na wsi byliśmy odcięci na dwa tygodnie od cywilizacji trzeba było iść 7 km po zakupy przez pole bo drogi zasypane na dodatek prądu nie było byłam nastolatką nie wyobrażam sobie teraz jakby się współczesna młodzież odnalazła w takich okolicznościach przyrody
Z zakładu pracy nas wydelegowali na odśnieżanie torów (Bialystok) ale posiłki regeneracyjne były super czyli grochowa z wkładką i ciepła kawa z mlekiem w termosach 20-tu litrowych z kranem, śniegu naprawdę było.
Jestem z rocznika 1974 i pamiętam zwały śniegu pod blokiem. Mieszkałem wtedy z rodzicami i siostrą na warszawskiej Woli przy ul. Rabsztyńskiej. Cudowne lata dzieciństwa..
Pamietam ta zime. Zaczelo sie w Sylwestra. czekalam na gosci,a tu klapa. Kiedy wieczorem wyszlam przed dom,powietrze bylo zamarzniete. Trudno to opisac,ale swiat wygladal jakos tak nierealnie. Saniami przywozono podstawowe produkty do sklepu. Kobiety do porodu dowozono saniami,gdzie na glownej drodzr przejmowaly ich karetki. To samo z chorymi, ktorym nie moglismy pomoc na miejscu. Spychacze z traktorami nie dawaly rady zepchnac sniegu z drog.Kiedy czolg (!) z wielkim spychaczem przejechal przez wies, juz bylo troche lepiej. Zycie powoli wracalo do normy. To byla zima!
Kiedys ludzie nie daliby sibie wmowic takiego kitu jak dziś.Do tego przygotowywali się nie od dzis.Testy na ludziach ,ptasia,swinska grypa....Dzis kazdy widzi jaka jest znieczulica,zaklamanie . Wszystko chyli się ku upadkowi.Nie tylko u nas.
@roza wiatrow bo wtedy czlowiek sie martwil a z wiekszej czasowej odleglosci moze sie z tego posmiac, bo to juz nie jest tak tragiczne jak bylo teraz....po
Muszę dokończyć wtedy właśnie wielu nie dotarło do Warszawy i spędzili sylwestra na dworcu w Koluszkach w Łodzi minus 27stopni,szliśmy pieszo Piotrkowska,wszędzie zabawy na szczęście i milicja zawiozła nas do domu i dzięki im za to.
i ja to pamiętam jak i to, że pory roku następowały po sobie, niebo było czyste w dzień a nocą świeciło multum gwiazd - a dziś smugi trucizn zasłaniają niebo i trują nas i ziemię.
A ty rozumiem mieszkasz w lesie bez prądu, ogrzewania, technologii i nie kupujesz rzeczy z plastiku, a poruszasz się rowerem albo końmi? Nie nas trują tylko My trujemy...
To co musiało się dziać jak większość ludzi musiało się poruszać konno. Każdy musiał palić w piecu lub rozpalać ognisko by przyrządzić pokarm, aby ogrzać się lub rzucić cień światła, Ile to dwutlenku węgla... jaki smog, pewnie żyli po 20 lat. He he
Te czasy bezpowrotnie minęły i my jesteśmy mimowolnymi aktorami spektaklu zmiany. Przestaliśmy być społeczeństwem na własne życzenie, staliśmy się zombie przypiętymi do smartfonów i kart płatniczych biegnącymi za marchewką. Dziwne, że narzekamy, nikt nam nie kazał pozbyć się tego co w naszym mniemaniu było dobre. Teraz jesteśmy sługami tiktoków, fejsbuków i jutubek.
@@renemagritte8237 To nie było na własne życzenie. Programowanie po pierwszej wojnie, nasi rodzice po drugiej wojnie cieszyli się wolnością po latach strachu, poniewierki i wielkich zbrodni, pracowali ciężko, podnosili Polskę z gruzów, sami dorabiali się od podstaw. Wielu, tuż po wojnie zakładało rodziny, starali się bardzo, jednak wielu z nich nie było przygotowanych do życia, czerpali wzory z zapamiętanych z domu rodzinnego sposobu na traktowanie dzieci. Nasze pokolenie już bardziej dbało o dzieci, jednak niektórzy nie mieli czasu, czy też nie potrafili przekazać dzieciom co jest ważne w życiu, nasze dzieci poczuły zbyt duży luz, część wszystko już miała podane na tacy, plus problemy z zatrudnieniem, dało negatywne efekty, więc teraz mamy całkiem rozbrykaną młodzież, niepotrafiącą zadbać o siebie. Wzorują się na kolegach, Internecie i wielu z nich to kaleki życiowe. Jeszcze jest czas, aby zaczęli zastanawiać się nad swoją przyszłością... bo tragedią będzie, gdy wyłączą im internet, a to się stanie.
Coś mi się przypomniało, z tą jak i innymi mroźnymi zimami mogło mieć coś wspólnego województwo kieleckie. Kogokolwiek się spotkało to powtarzał, że piździ jak w kieleckim.😀
Wtedy każda zima była zimą stulecia.😉 A tak na poważnie, Polska nie przesunęła się na południe, takie zimy mogą wrócić, może już tej zimy, to kwestia cyklów frontów klimatycznych a nie ocieplenia klimatu. Jest tylko jedna różnica, wtedy służby i sami ludzie do surowej zimy się przygotowywali, teraz wszystkim się wydaje, że Polska wyemigrowała na południe i zimy już nie wrócą. Jak to się powtórzy to grozi nam katastrofa humanitarna, to będzie gorsze od atomówek. Dlaczego tak piszę? Bo ostatnie lato i ta jesień bardzo mi przypominają te z tamtego okresu. Chodzi mi o to, że w ostatnich latach fronty atmosferyczne co tydzień przesuwały się wte i wewte, tam i z powrotem, a teraz te fronty były wyjątkowo stabilne i jednostajne. Wyobraźcie sobie temperatury w granicach -30C utrzymujące się tygodniami. Jak wy myślicie, dlaczego w Rosji wszystko jest takie bolsze, grube i wytrzymałe, może nieestetyczne, ale wytrzymałe? Bo to ma wytrzymać surowe zimy. Młodzi zimy nie znają a starzy już zapomnieli, czym jest prawdziwa zima.
Byłem wtedy uczniem technikum, było rzeczywiście pospolite ruszenie w zakładach pracy i szkołach ponadpodstawowych, nikogo zbytnio nie trzeba było motywować do odśnieżania. Sylwester 1978/79 rano było całkiem OK, padał nawet jakiś śnieg z deszczem i nagle spadła temperatura, zaczęło sypać niemiłosiernie...powrót z imprezy był mocno prze...bany.
Pamiętam,bo z chłopakiem umówiłam się na randkę 01.01.79 sypało całą noc, mieliśmy się spotkać w połowie drogi od siebie czyli w mieście oddalonym 16 kilometrów,autobus nie przyjechał więc poszłam na pociąg,stacja w polu,1,5 kil od mojej miejscowości, wiedziałam tylko, że przecież nie mogę go wystawić,on przyjedzie a ja nie, spotkaliśmy się rzeczywiście i tylko 15 min,bo obydwoje mieliśmy powrotne pociągi i była obawa, że później już nic nie pojedzie.Ponownie, tym razem wysiadłam wracając ,na stacji w szczerym polu,1,5 kilometra od domu.Szok ,sypało strasznie, zasypało drogę,nie widziałam nic bo wyłączyli światło i nie widziałam nawet gdzie wieś, słyszałam jedynie szczekanie psów i to mnie jakoś naprowadzali na właściwy kierunek, myślałam, że zamarznie,od 17 brnęłam przez zaspy i dotarłam około 20,mama nacierała mnie, ogrzewała czym się dało,a nogi kazała włożyć do zimniej wody, przepłaciłam 15 minutową randkę chorobą,i tak odwołano zajęcia w szkołach.O jak bardzo wówczas by się przydał telefon komórkowy.Jak więc mam nie pamiętać zimy stulecia i w tym roku zdawałam maturę
Ja to wcale nie muszę daleko pamięcią sięgać , pamiętam jak współpracownik się spóźnił do pracy bo szedł pieszo z 10 km i klient z centrum polski przyjechał i opieprzył go że on pół polski przejechał i się nie spóźnił a ten nie potrafi na czas do pracy dojść , kolega powiedział mu tylko że życzy mu aby dalej jechał tak jak on szedł. Ogromnie się facet zdziwił jak zobaczył jak wygląda zima , wiem że stali w zaspach cały dzień do ciemnej nocy i auta nie wydobyli nawet nazajutrz , to po co przyjechał również przepadło bo nie dotarł do docelowego miejsca, prywatne zdjęcie Zamojszczyzna 2013 images89.fotosik.pl/472/c50d7d2a2c178098.jpg
Dość dobrze pamiętam początek tej zimy w Olsztynie. Byłem wtedy w 6. klasie. Mieliśmy zabawę noworoczną w szkole jakoś tuż przed Sylwestrem - chyba 29 grudnia. Gdy wychodziłem na nią, lekki mróz zaczynał ścinać ziemię po odwilży i prószył śnieg. Parę godzin później, gdy wracałem do domu, było już -27 stopni i zawieja. Miło wspominam tamtą zimę.
Byłem kierownikiem obozu studenckiego w Małe Ciche koło Zakopanego. Jak przjechaliśmy ... sniegu było jak kot napłakał, ale przed końcem pobytu ... jak sypnęło to sypnęło. Jakimś autobusowym cudem (święty musiał prowadzić) dotarliśmy na stację kolejową w zakopanym Zakopanem. Pociągi jeszcze nie kursowały ale "lud" wtłoczył się do pociągu na Warszawę, stojącego na bocznicy. To był pierwszy pociąg, który wyruszył z zakopanego Zakopanego. Był napakowany tak że sardynki w puszce ... to mają luksus. Okna, i wentylacja były pokryte warstwą lodu. Przed odjazdem drzwi były otwarte, więc dopływało trochę powietrza. Dramat zaczął się po minutach jazdy. Tlenu zaczęło brakować. Po godzinie, niektórzy zaczęli mdleć, po następnych rzygali współpasażerowi za kołnież, a ten robił to samo następnemu. Robiono/przyjmowano to jednak ... z pełnym zrozumieniem. Ludzie zachowywali się więcej niż przyzwoicie. Miałem mały scyzoryk/breloczek. Razem z kolegą udało nam się odskrobać i uchylić górne okienko ... powietrze zaczęło dopływać ... Nad ranem dotarliśmy do Warszawy. Przebrałem się i około 10 dotarłem z Pragi na Politechnikę ... oczywiście na piechotę. Tam dostałem łopatę ... i przez kolejne dni ... jak wielu innych ... odkopywałem Koszykową i okolice. TO BYŁY CZASY!
Wracałem do Twierdzy Modlin z urlopu byłem żołnierzem służby zasadniczej to był ostatni pociąg który dojechał do Modlina. Na stacji wraz ze mną wysiadła starsza kobieta z walizką , szła do Twierdzy lecz zaspy były dla mnie do kolan lub do pasa i tak nadludzkim wysiłkiem dowlokłem babcię , walizkę , i siebie do bramy . Tam już pomogli nam żołnierze . W ten sposób mam na koncie uratowane 1 życie 😊😊
Najpiekniejsza zima w moim życiu, wróciłam ostatnim kursującym pociągiem do kamienia pom,przez następne dwa tygodnie byliśmy całkowicie odcięci,telefony nie działały, klientów nie było,pogoda śliczna, słoneczna,zalew zamarzniety,a w wyrabanych przeręblach siedziały łabędzie,chodzilismy je karmić.spozywcze artykuły byly ,tylko do dziwnowa i dalej wojsko amfibiami dowozilo.Nastepnie na drodze wyrabano tunel sniezny, którymi zaczęły jezdzic autobusy i samochody,co jakis czas byly większe mijanki, jadąc autobusem widziało sie tylko wokół gory sniegu, przeszłam pieszo plaża z Dziwnowa do dziwnowka że co za widoki, zlodowacone góry sniegu ukladaly się we przedziwne gorki,zamki itp Prawdziwy kraj królowej śniegu.
Zazdroszczę. Ja wówczas byłem jeszcze w brzuchy mamy, więc na mróz nie narzekałem. Kiedy przyszedłem na świat, był już cieplutki czerwiec '79. 😊
A ja się urodziłam 26 grudnia
A mój syn Albert urodził się 25 marca, żeby dojść do pociągu musiałam codziennie pokonywac wąski tunel usypany ze zwałów sniegu, szliśmy gęsiego. Nie byłam ani jeden dzień na zwolnieniu, mój syn urodził się zdrowy, teraz ma 45 lat, jest silny, wysportowany, często opowiadam mu o tej przedziwnej zimie. Była piekna, drugi raz takiej już nie było.
I mój syn w pażdzierniku chwała Panu
@@patrycjajaworska2818 a ja 25 grudnia 😁
Później nadeszła wiosna i wraz z nią upragnione słoneczko w promieniach którego dnia 3 kwietnia 1979 narodziłem się Ja🙂
Ja 81 Stan Wojenny dziękuję rodzicom za troskę i miłość wychowanie w tych ciężkich czasach To właśnie tacy ludzie znają życie chylę czoło A nie banda złodziei co się dostała do władzy.Brak słów
@@arturgola4660 Moj syn też się urodził w 81 roku. Ślub bralismy z mężem w Boże Narodzenie 1978. Mąż wtedy slużył w wojsku. Na Nowy rok 1979 miał się stawić w jednostce w Słupsku. Zima stulecia mu w tym przeszkodziła, nie zdążył na czas.
Jest co wspominać
Jest co wspominać
A ja 5 maja 1979😊
Kiedyś to była zima a nie co teraz
😮ogłosiłby kleske narodowa pisowcy 😮😮😮
Dokładnie 👍
@@wielbicielrolnikow9085KO nie poradziła sobie z wielkim deszczem
Chyba widzieliśmy dwa różne filmy. Ta "zima stulecia" to jakiś żart.
A my jechaliśmy w tę pogodę do Łodzi na Sylwestra. Po drodze ludzie nawzajem pchali samochody aby przejechać zaspy. Jedzenie było wykupione ze sklepów - w domu spaliśmy pod koźuchami bo kaloryfery nie grzały. Daliśmy sami radę bo ludzie byli solidarni i życzliwi. Pomagali sobie i wspierali się
Mądre słowa!!!
mały dzbam jeszcze nie podzielił ludzi😂
Tak , ludzie byli solidarni i życzliwi, a teraz jedna Cześ narodu by wrzeszczała : to wina Tuska, a Kaczyński, Czarnek i reszta tej menażerii najgłośniej.
To skąd tyłu donosicieli było?
@@kazimierzatrakcyjny5173a ty duży dzban
Pamietam ....ale i tak bylo super ! Wszyscy bylismy razem zjednoczeni !!!dobre czasy ❤❤❤
...dla ubeków zjednoczonych z ruskimi.
A mordowano nawet księży bl.ks.Jerzy nie był jedynym.
@@Trembicki1 do dzis morduja ...
@@Trembicki1co to za komentarz ni przypiął ni przyłatał co w głowie to na języku opamietaj się czlowieku
@@Trembicki1Gościu tu mówią o wozie a ty pier.....o kozie, nie myl zagadnień
Cięzkie czasy ale fajne wspomnienia. Wszyscy sobie pomagali😊
Mialem wtedy 11lat 👍
😅ja miałem 15 lat pamiętam dokładnie 😮
Ciężko było ale ludzie byli inni szacunek był I ❤ serce jeden drugiemu okazał. Rozmawiało się że sobą sasiad był życzliwy i nie tylko dzień dobry bez wyrazu powiedział 😮
Tego dźwięku kroniki nie zapomnę nigdy.W momecie mam przed oczami dzieciństwo. Łza się kręci w oku!!!
A potem - "Gwiezdne wojny", albo "Poszukiwacze zaginionej Arki", albo "Godzilla"...
Masz rację, była bieda,ale ludzi inni, życzliwi....
@@grazynaszczurowska3062 Ma Pani rację przede wszystkim życzliwi. Wszędzie były są i będą czarne owce ale w obecnych czasach są ich stada!Pozdrawiam serdecznie.
@@darecki.514 Tak,tęsknię za tymi ludźmi, czasami, które były biedne, ale można było na ludziach polegać!Teraz przydałaby się wymiana ludzi na tamte pokolenia. Ludzie pi dzisiejlszych studiach nie umieją myśleć, poprawnie pisać. A pamiętam, że ludzie po szkole zawodowej byli mądrzejsi od tych po dzisiejszych studiach.To już niestety nie wróci, te klimaty ,ludzie....
Darecki. 👍Pozdrawiam
"Pomoc dobrosąsiedzka na każdym kroku, ja dziś Tobie, Ty jutro mnie" i tak było naprawdę w tamtych czasach. jakie to dzisiaj odległe..
Teraz nie ma sąsiadów, ludzie nie rozmawiają ze sobą... Może to się zmieni?
Odległa epoka!😂
. To były dobre czasy i lepsi ludzie. Nigdy już ten świat nie będzie normalny.
Wspaniale to byly czasy az milo powspominac
Co tu było wspaniale? Chłód, głód ,mróz, zaspy? Kto cie w czerep palnął i czym?
Urodzilam wtedy córkę, było 32 stopni mrozu. Było ciężko ale sąsiad dla sąsiada nie był wilkiem
A ja zrobiłam wtedy córkę , w Sylwestra🫣😂!!! A i owszem byliśmy wtedy inni!!😞
Dziś nie daj Boże jakiejś tragedii
Mi urodziła się siostra a z mamą przez te zaspy po mleko chodziliśmy do gospodarza,ach jak było strasznie i zarazem pięknie ♥️🌨️🌨️🌬️🌬️
Też byłam w wysokiej ciąży i córkę urodziłam na wiosnę
Pamiętam jak w sylwestra trzaskał drzewa, pękały, taki był mróz
Kocham wracać do tamtych lat ...
Serce ściska żal, że to już przeszłość...
Ludzie byli życzliwsi, solidarni , bieda aż piszczało, ale człowiek chciałby wrócić do tamtych czasów, było wspaniałe cieszyć się ze wszystkiego .
Pamietam tą zime.....
Ja 61 lat dokładnie pamietam😂😂😂
Pamiętam doskonale tą zimę. Drogi były odśnieżone na jedno auto i co kawałek były odśnieżone tak zwane mijanki. Ale było wesoło, bo ludzie wzajemnie się wspierali i pomagali sobie.
a ja mojego synka 15 km nioslam do szpitala i donioslam i dzis ma42lata cala droge sie modlilam i przezyl nigdy tej zimy nie zapomne
Wspaniałe :)
Podobnie było z moją mamą i ze mną. Miałem kilka miesięcy i byłem bardzo chory. Pozdrawiam.
Kobiety Maja wieksze jaja niz dzisziejszy facaci
Gratulacje dla pani 🌟
@@radoslawpolkowski5080 I tak jest do dzis
Żeby dojechać do miasta do pracy,szłam 8 km w jedną stronę,aby dojść do autobusu..po pracy znowu 8 km do domu na piechotę,wszystko zasypane,mróz -33 stopnie..mialam wtedy 21 lat...dzisiaj szczesliwia babcia 😀
Bla bla bla
Ale chociaz nie dostałaś garba od smartfonozy, a poczekajmy parę lat, połowa populacji bedzie garbata.
Och...! Jak te "polskie" komuchy ciężko pracowały przy odśnieżaniu i odmrażaniu. A co będzie jak to smarfonowe pokolenie doświadczy czegoś podobnego na własnej skórce...?
@@stachwymohyn2946😂😂👍👍Smartfonoza, tego jeszcze nie słyszałem.
I mądra w dodatku. Nie odpowiada tym idiotom. Brawo! Co do zimy. Piękne wspomnienia, zazdroszczę . Póki co nie powtórzyła się, minęło już ponad 40 lat ...
Coś czego w dzisiejszym świecie brakuje... sąsiedzka pomoc.. "ja dziś tobie, ty jutro mi..."
Zwłaszcza tego brakowało jak Polacy przyjmowali Ukraińców do swoich domów.
@@devou9335 Znaczy masz na myśli podesłanych nam przez polityków "przyjaciół"? Sorry nowych panów?
@@JanKowalski-gu7cj Polak Pan, a Ukrainiec cham. Jednak My Polacy jesteśmy miłościwymi panami i przyjęliśmy łapserdaków pod swoje posiadłości, więc proszę nie pisać, że dzisiaj sąsiedzi sobie nie pomagają, bo pomagają nawet lepiej niż za PRLu
Pamiętam tamtą zimę. Teraz to się śmieje jak słyszę "jutro będzie mróz -10 stopni" ☃️☃️
A ostatnio najlepsze teksty to:ARMAGEDON,PARALIŻ DRAMAT,BESTIA i tego typu wypociny...A sypnie kilka godzin śniegiem i już drogowcy się rozkładają...
Propagandysci globalnego ocieplenia ubezwlasnowolnili ludzi.
Dokładnie, jako dziecko pamiętam mega zaspy i -25 stopni. Mam tylko 35 lat
Ja też pamiętam. Mama ciągnęła sanki a ja siedziałem na nich. Szliśmy w tunelu ze śniegu. Tramwaje nie jeździły. Autobusy stały prawie całe zasypane śniegiem
@@tadeuszb7476 o czym ty gadasz XD? Globalne ocieplenie to fakt. I to że teraz nie mamy zimy jest jednym z wyników działań człowieka. Tak samo jak katastorfy pogodowe.
Najpiękniejsze chwile mojego życia poszedłem pierwszy raz na dyskotekę do Medyka i tam poznałem moją żonę . jesteśmy cały czas razem.
Życzymy zdrowia i wszelkiej pomyślności, nie liczymy lat . Pozdrawiamy Was serdecznie... Rówieśnicy z podobnym stażem..
🤭😄👍👏👏👏👏👏👏
Zazdro i pozdro. To se nevrati.
Dobrze pamiętam tą zimę. Wracałam pociągiem do domu. Trasa 8km ,ajechałam ten odcinek 5 godzin. Teraz kilka stopni na minusie i już krzyczą wielki mróz. To były fajne czasy, spokojniejsze życie.
Padły mi emocje, popłakałam się byłam w 6 miesiącu ciąży szłam na pieszo 7 km bo nic przez tydzień nie jeździło. Kocham śnieg. Pozdro dla wszystkich, którzy pamiętają ten najpiękniejszy rok.
To pewnie Pani dziecko jest w moim wieku. 😎
Też pamiętam , w styczniu 79 byłam w szpitalu , a w maju urodziłam córkę to była dopiero zima , mówią że dzieci z tego rocznika są bardzo odporne , ciekawe czy to prawda ? pozdrawiam
Pamiętam szliśmy z mężem na piechotę 2 kilometry do znajomych na Sylwestra. W tym strasznym śniegu, ja w 9 miesiącu ciąży! Teraz bym się nie odważyła. Młodość!!!
Też pamiętam wracałam z mężem z sylwestra....
@Bukłak Z Winem Rzeczywiście. Jak na to wpadłeś?
@Bukłak Z Winem A co ? Internet tylko dla młodych ? Mam 76 lat i aż za dużo czasu spędzam na internecie ( po prostu nie potrzeba mi biblioteki ) . W internecie wszyustko jest - i dobre rzeczy i złe . Pozdrawiam
@Bukłak Z Winem a ja bym nieprzypuszczał że takie roczniki jak twoje wiedzą co to "Bukłak z Winem" 😀🙈
Odważny pocisk się boi, odważny bagnet nie bierze ! Brawo, że nie bały się przejść 2 km przy takiej pogodzie, a mąż obok pani Katarina, to wszystko będzie ok 100% !!! 🎅🎅🎅🎅🎅🎅😉👍👍👍👍👍👍
Też pamietam te zimę,bylismy na obozie narciarskim w Piwnicznej i zaraz po Sylwestrze ostatnim pociągiem udało się nam dojechać do Krakowa,potem wszystko stanęło...odwołano zajęcia na uczelniach, w szkołach...bylo tak, jak pokazano na filmie.To była zima! Wspomnień czar,ciekawe czasy,pozdowka dla wszystkich,którzy to pamiętaja:)
Pamiętam jak bałem się klasówki z fizyki, a tu " surprisa " szkoły zamknięte.
Na osiedlowej uliczce zrobiliśmy lodowisko, nieliczne auta przepychaliśmy po lodzie. Nie trzeba było uważać gdzie leci krążek hokejowy, bo bandy ze śniegu na 2 metry.
@@jaros69 I tyle nam wystarczyło, abyśmy byli do szpiku kości szczęśliwi (ja rocznik 79 ale również pamiętam ostre zimy). 😎
@@jaros69 Z pomocą przyszła natura i nie miałeś klasówki
A ja byłam na pierwszym w życiu Sylwestrze w Szczawie, z moim ówczesnym chłopakiem, przyjaciółką i jej chłopakiem. Mieliśmy magnetofon i gitarę. Nie wiedzieliśmy, co się stało. Nie było prądu, żadne informacje nie docierały. Komórek jeszcze nie było, a w chałupie, którą wynajęliśmy, żadnego telefonu. Na przystanku kupa ludzi z nartami i bez, usiłująca zatrzymać autobusy, które nawet nie zwalniały, tylko jechały dalej. W końcu udało się, gdy całe towarzystwo ukryło się za przystankiem, a my dwie machałyśmy na autokar. Gdy kierowca się zatrzymał, już nie miał wyjścia, musiał zabrać wszystkich. Wracaliśmy całą noc do Krakowa, różnymi przesiadkami, ostatecznie pociągiem. Miałam do domu dotrzeć poprzedniego wieczoru, i przygotowana byłam na "wymówki", a tu rodzice witali mnie, prawie ze łzami w oczach, i wtedy właśnie dowiedziałam się, że jest "zima stulecia". Fajne wspomnienia. Tramwaje jeździły tunelami ze śniegu.
@@jeshkam No nie wiem czy byłeś taki szczęśliwy jak kaloryfery zimne i trzeba było w kurtce spać. Pamiętasz tylko te miłe wspomnienia.
A i tak tęsknię za tymi czasami , było lepiej bo ludzie się kochali i szanowali , szkoda że czasu nie idzie cofnąć
Pamiętam zimę 63/64r, śnieg sięgał do połowy szyb w oknie.2 tygodnie szkoły były zamknięte bo mrozy ponad minus ,34 stopnie.Dzisiejsze zimy to pikuś.
A ja zimy 63/64 nie pamiętam bo mnie jeszcze nie było 😂😂😂
Też pamiętam zimy z tamtych lat, w czasie ferii zimowych jeździliśmy na łyżwach po skutej grubym przezroczystym lodem rzece. Rzecz jasna bardzo mi teraz takich zim brakuje.
Jakie było lato w latach 64??. Dużo komarów??. Prawda, że jak mroźne zimy to wybija insekty??. Jakieś inne anomalia??
chyba wlasnie tez ta pamietam --bylismy przerazeni --wszyscy pchlismy drzwi ,zeby tatuś mógł wyjść i jako ze był wysoki jakos dobrnał te kilka metrów po łopatę "":te tunele kopane zeby dojść po wodę do studni 😁 mury obronne i walki na śnieżki "":::::ach
@@istotny1207 to byly zwyczajne pory roku --teraz to anomalia --burze zima? deszcz w styczniu? a lato upalne a nie zimne, --po piachu nie dalo się iść na boso --owoce dojrzewajace w słońcu pachnące""::wieczorna muzyka świerszczy i żab --komarów było dużo po deszczu
Mieliśmy jeszcze piece więc w domu było ciepło a na ulicy szło się tunelami.To była prawdziwa zima.
chyba ruska! tu jest Polska i to są anomalja pogodowe!@
@@marysiaczarownica4983 o o o ależ definitywne stwierdzenie, zapytaj proszę Marysiu rodziców lub dziadków to się zadziwisz... Zresztą "czarownica" ponoć ma bardziej wyczulona percepcję i otwarty umysł... Chyba, że to takie gimnazjum dla czarownic? Ale wciąż gimnazjum...
@@webasia5194 😊
@@marysiaczarownica4983 anomalie masz w głowie żałosne
Zima 1963/64 tez była bardzo mrozna.Wtedy chodziłam jeszcze do podstawówki, mieliśmy wolne od szkoły.
Pamiętam , tak było
Nie było szkoły. Moja mama wyjechała do swojego chłopaka ;) (fajny był, więc nie robiłam scen). Pilnowała mnie babcia. Siedziałyśmy głównie pod pierzyną, bo kaloryfery nie grzały, a babcia tylko zmieniała wystygłą wodę w butelkach i termoforach i kładła nam pod nogi. W Warszawie były tunele w śniegu. Jak kretowisko. A potem był luty i zasiedziałam się u kolegi ze szkoły. Zapomniałam o wizycie u lekarza. Mama czekała w domu. Jak przyszłam krzyczała na mnie (słusznie), była zdenerwowana, bardzo zdenerwowana. Wybiegłyśmy z domu na przystanek. Było słychać karetki. Wtedy zrozumiałam zdenerwowanie mamy. Powiedziała, że karetki jeżdżą, bo był straszny wypadek w centrum. Wybuch. Udało się nam dostać do lekarki (to była moja ciocia, osobista ciocia, a nie pani tak nazywana). Kiedy było już po badaniu opowiedziała, że uratował ją brak czasu. Przed pracą miała wstąpić do Rotundy, coś tam załatwić. Okazało się, że już nie zdąży i zrezygnowała. Nie weszła. W pracy dowiedziała się o tym co tam się wydarzyło.
Pamiętam też ferie u dziadków i Wisłę przez którą dziadek skracał sobie drogę, jak chciał odwiedzić rodzinę po jej drugiej stronie. Pierwszy raz byłam w strachu, ale dziadek obiecał, że wszystko będzie w porządku. Zna przejście, całkowicie zamarźnięte. Będzie szedł przodem. Przeszliśmy, wróciliśmy tak samo. Teraz oczywiście nawet przy dużym mrozie bym tego nie zrobiła, ale wtedy ufałam dziadkowi. On nie pierwszy raz szedł tamtędy i nie była to pierwsza taka zima w jego życiu. Dziadek zmarł prawie 10 lat później. W lutym właśnie. Też był mróz i był problem z wykopaniem grobu w zamarzniętej ziemi. Nie wiem jak panowie od takiej roboty sobie poradzili, ale udało się. Teraz jak słyszę zapowiedzi, że będzie -10, -15 to na mnie nie działa. Jest zima, jest zimno, jest mróz i jest śnieg. To było kiedyś normalne. Całą zimę funkcjonowały w Warszawie ośnieżone górki i dzieciaki miały używanie. Jakoś przeżyliśmy. Teraz zaraz wariactwo, bo trochę śniegu spadło i ludziska w samochodach bidne takie, bo muszą ciut zwolnić. I na przystankach trochę pomarzną w adidasach albo w bucikach na cienkich i śliskich podeszwach orła wywiną. Może myślą, że my już jak południe Hiszpanii. Solidne buty na zimę, na odpowiedniej podeszwie, zaimpregnowane. Nie będą szybko przemakać. Czapka i rękawiczki. I jeszcze moja profesor od chemii pytała przy okazji wezwania do tablicy, tuż przed postawieniem oceny: "Ciepłe majtki masz?!" Jak delikwent czy dama się plątali w odpowiedzi to np. jeszcze jakieś pytanie z przedmiotu. Na śmiechy odpowiadała, że nie będzie nam później tak wesoło, jak sobie przeziębimy to i owo.
Mógłbym czytać i czytać prawie jak jakaś książka 😉
My z kolei po 6 osób nawet i koło siebie po lodzie po jeziorze i zero strachu..
Zima która nie zapomnę do końca życia bo właśnie 1 stycznia 1979 roku urodziłam córeczkę Joasię ważyła zaledwie 900g
Pięknie napisane. Aż łza w oku kręci się.Eh
Dziękuję!
Tej akurat zimy nie zapomnę nigdy, to była naprawdę zima tak mrozna, śnieżna i totalnie upierdliwa, że w całym kraju mieliśmy po prostu przerąbane i jedyne co w tym wszystkim było zauważalne i pozytywne to to , że wszyscy sobie wtedy pomagali, nie było też ( jak teraz ) bezdomnych, którzy żywcem zamarzali. Mimo przeszkód i trudnej sytuacji daliśmy radę.
leszek S NIE BYLO bezdomnych???🤣Jak awiedza takie gadanie
Ktorzy,zamarzali,bo ludzie zadbali o to.Tak wiem czytac ze zrozumieniem wielka rzecz...
Leszek piszesz glupoty ! .. Bezdomnych nie bylo bo PRL nie dopuszczal ,ze w "wspanialym " systemie "demokratycznym " nie istnieje bezdomnosc - ponial towarisz Leszek ...
@@miroslawstawinski5955 nastepny co nie umie czytac,ze zrozumieniem🙈dlatego w Polsce jest jak jest bo ludzie slysza to co chca a nie to co naprawde mowia politycy😂
Teraz - 8 szum bez mózgu dziennikarze, jaka to mroźna zima.
👌👍 Pamietam te zime jak dzis.
Pamiętam! Do pracy nie dało się dojechać, bo pociągi były odwołane na "czas nieograniczony". Jednak, była życzliwość między ludźmi. Pozdrawiam wszystkich,a szczególnie rocznik '59 😀💚, tej mroźnej zimy już "dorosły" 😊.
Hehe właśnie 59 to jest to pamiętamy hehe ludzie fajni, czasy mniej... Teraz zginęli by!!ale wciąż mam nadzieję że tak dowali mróz!!!! by mózgi co niektórym wyschły i spokój dla reszty mądrych co chcą normalnie zyć, pracować, a nie żerować na naszej krzywdzie i zamknąć nas wszystkich w piwnicach.
@@krynia374 😀👍🙌🙌🍀🌞💚
Dziękuję za 😊 w nas jest MOC💪
@@krynia374 😁💪👍
Moja mama wtedy jechała pociągiem z Radomia do Warszawy i w drodze pociąg stanął w lesie koło Warki z powodu zasypanych torów . Stali tak ponad 8 godzin a mieszkańcy z pobliskiej wsi donosili im wodę i gorące mleko do pociągu, niektórzy nawet przynosili chleb, jakieś sery i masło. Ten pociąg był zapchany pasażerami i może dlatego ludzi nie opuszczał dobry humor, no i ta ludzka życzliwość i pomoc były piękne, nie do przecenienia. Pozdrawiam - rocznik 56, życzę dużo dobrego zdrówka
2 lutego 1979 miałam studniówke. Spóźniliśmy się z chłopakiem, na Poloneza. Ale dotarł i to było najważniejsze. Z wojska z Mazur do Łodzi. Ten chłopak jest moim mężem i wspominamy tamten czas. 💃🕺♥️
A z jakiej jednostki wojskowej?
@@johnygold80 Z Orzysza
@@grazynak6992 Aha bo myślałem że może z Gołdapi 😊
Mimo to pozdrawiamy
@@grazynak6992 Ja także ciepło was pozdrawiam 😊
Byłem wtedy w wojsku i to bardzo pamietam . Dywizjon Lotniczy Stargard
Snieg 2m.
😘😛🤔🤗
Wracalem z Krakowa, pociag na trasie Inowroclaw - Bydgoszcz utknal w zaspie. Wtym pociagu spedzilem 48 godzin zanim udrozniono trase.
Pamiętam...teraz to z ludzi zrobiły się ciepłe kluchy. I tak we wszystkich dziedzinach życia. Mam nadzieję że się obudzą gdy przyjdzie czas.
Szedłem 10 km w zimę stulecia. Warstwa śniegu siegala drutów telefonicznych. Po przejściu 5 km wstąpiłem do znajomego aby ogrzać się. W kąciku przy kaflowej kuchni leżał malutki cielaczek. Gospdarz zabrał go do domu. Nigdy tego nie zapomnę ❗
Jan Stankiewicz...Kiedys ludzie mieli serce...Bylo moze biedniej , ale bylo bezpieczniej. Czlowiek czul sie wolnym...
Fabryki byly nasze..Ludzie zyli spokojniej, i w mniejszym stresie...Dzisiaj z malymi wyjatkami wszyscy zastraszeni.....
nawet dzieci...
@@virginiamorisot4153 Fabryki nasze ? Raczej tych czerwonych szmat i ich panów z KPZR. Z resztą tekstu w 100% się zgadzam.
Jeśli wywalisz telewizję i radio stres/strach się zmniejszy. Polecam.
ile ty masz lat 15??.Co wybudowano za zaklady po 89r, żadnego ,wszystko zniszczono wiec nie pierdol bzdur.
Jak śnieg sięgał drutów telefonicznych, to szedles z peryskopem, zeby nie zgubić kierunek?
@@piotrgar8407 ciężko dociera co ?
Super ...och te Kroniki Filmowe...piekne wspomnienia🌞
Dziękuję 🌞
I to były cudowne czasy..❤❤❤
Zabawa sylwestrowa zaplanowana w domu u mego chłopaka wówczas. Wszystko przygotowane, znajomi zaproszeni i postanowił przyjechać po mnie (30km) bo takie warunki pogodowe, śnieżyca...."Jechał"od popołudnia w Sylwestra i "dojechał" już w Nowy Rok...chyba nad ranem, ale dopiero do mnie. A tam u niego w domu nasi znajomi...i cóż , Sylwestra spędzali z jego rodzicami. Wspominamy i śmiejemy się do dzisiaj z tego.
Pozdrawiam serdecznie🌞
W relaxach na nogach żadna zima nie była straszna :)
Fakt. Izolowały dobrze.
@@jansz7487 a co to relaksy? Kalesony?
@@WojtekCBRF Kultowe buty z Nowotarskich Zakładów Obuwniczych. Na zimę były niezłe bo dobrze izolowały i miały bezpieczny protektor gumowy. Wystarczyło jednak pochodzić w nich po betonowym chodniku bez śniegu a protektor pokazywał niedostatki materiałowe.
@@jerzyjerzewski6162
Warto dodać - na „kartki" były... 😎🐵😁
@@KrzysztofTomecki Kartki na obuwie z tego co pamiętam wprowadzono w pakiecie ze wszystkim w pierwszych miesiącach wojny jaruzelskiej.
Tak wtedy władza dbała o obywatela. Co prawda na te kartki był wyjątkowy gnój ale za to dziś wielu może z sentymentem powiedzieć że władza wychodziła naprzeciw ludzkim potrzebom. Zapominają dodać że z pałami , zwartymi oddziałami i polewaczkami a jak już tamte argumenty nie przekonywały ludzi jaki ten system jest wspaniały , sięgano po ostateczny argument czyli kaliber miłości 7,62 mm.
Na koniec człowiek który to wszystko zatwierdzał , czyli krótko mówiąc miał łapska po pachy we krwi , nawrócił się i został pochowany w obu obrządkach. Pieniądze nie śmierdzą. Nikomu.
Pamiętam tę zimę,🌨️🌨️ byliśmy dziećmi i szkoły były nieczynne 🤣😄
No pamiętam jaka była radocha ❤😅
mialem 4 lata i nosilem niebieski kombinezon na sanki, bylo super
Pamiętam, te zaspy przy domach ale było jakoś miło, samochody były zasypane wszyscy sobie pomagali
a teraz by utopili w tym śniegu tacy.podli ludzie
To moje zdjecie wlasnie z tego 1979 roku ! Cudowne lata !
Taaak piękne jak ciężkie lata, cóż wszyscy byliśmy wówczas młodzi i piękni.tez byłam już dorosła,młoda, piękna:)) pozdrawiam.
@@krynia374 Pozdrawiam serdecznie !!
Dziękuję Anno:)) wciąż żyje nadzieja na zimę tak właśnie z przytupem 30 na minusie...my damy radę NAPEWNO, bo chcemy normalności!!! niech padnie co ma wtedy paść! I spokój będzie. Okaże się wówczas kto jest mocny w gębie, a kto w czynach. My pokolenie nie do zdarcia i popierajmy wszystkich-LUDZKOSC CH pracodawców ale polskich! Tylko tacy są dla nas nadzieją, niech otwierają i nie łudzą się że ,,oni" to zrobią, ,,oni"bo nas zamkną w piwnicach i jeszcze każą za powietrze płacić podatek!!!!
@@krynia374 Pani Krysiu moze nie bylo bogato ,ale bylo normalnie . Ciezkie czasy ida tutaj u nas w USA, trzymajcie sie i nie dajcie .Pozdrawiam
No Aniu szkoda, że tak daleko jesteś:), ale sercem jestem blisko z każdym Polakiem poza granicą, znam ten ból bycia w takich chwilach poza krajem, czy na stałe czy nie...to podział jest oczywisty, by nas zniewolić na MAX, nie raz się działo i dzieje,fakt teraz to tragiczne pranie mózgów!! czas na prawdziwych Polaków i walczyć o dostęp do powietrza...i wolności! Nikt i nic nie ma prawa tego człowiekowi odebrać i basta! Natura nam sprzyja MROZ minus 12, byle w sercach 🔥 płonął, a nie tlił się:)) bardzo miło mi tu z Tobą Aneczko klikać hehe.nasze pokolenie 💪,a więc MOC z TOBA Aniu, myśl pozytywnie:))pozdrawiam z piernikowego miasta:)
A na mazurach kolega, rówieśnik, syn opiekuna społecznego z odległości około 15 km na nartach w plecaku dostarczał w chleb dla naszej osady. Pozdrawiam ich serdecznie.
Nawet w dzienniku telewizyjnym był pokazany i worek złotych pierścionków znalazł, 😮
Tak było, tak było, pamiętam, pamiętam, 🙂🙃🙂🙃
Dawniej to była " Kraina Lodów" Ludzie życzliwi. Pomagali sobie nawzajem. Aż miło popatrzeć.
. PKF to była czysta propaganda w stylu niemiecko - sowieckim. Okres PRL-u to czas okupacji Polski przez ZSRR. Dla szczura urodzonego w niewoli i puszczonego na wolność otwarta klatka jest ostoją bezpieczeństwa i do niej wraca w chwili zagrożenia. Po zamieszczonych tu wpisach widać wyraźnie, jak całe pokolenie sformatowanych przez komunę ludzi postrzega tamtejszą rzeczywistość.
Życzliwy sąsiad donosił na UB.
@@jerzybatkiewicz9058 Na mnie nikt nie donosił.
@@aniaz1100 Spróbuj ogarnąć coś, co wykracza poza czubek Twojego nosa.
@@jerzybatkiewicz9058 Ogarniam,ale jak mam dobrze,dlaczego miałam mówić,że mi źle. Jeżeli chodzi o to żebym ogarnęła poza moim nosem to jestem szczęściara bo mam krotki,nie tak jak M. Mateusz,moge dodać,że na mszy mówili o nim święty. Droga prosto do nieba.
Pamiętam ten czas otrzymałem przepustkę z jednostki wojskowej w redzikowie na sylwestra. Do domu dojechałem po 24 godzinach i z sylwestra nici. Prądu brak zimno i zaspy zostało przesiedzieć w domu z rodzicami i braćmi. Do jednostki wróciłem po dwóch tygodniach bo dopiero zaczeły kursować pociągi warszawa kołobrzeg
Pamiętam tą i wiele innych zim które były piękne i i dzieci bawiące się na sankach nie wrócą już takie czasy i takie dzieciństwo kiedy szło by się po lekcjach na górki zjeżdżać na byle czym ...
Np na folii wyciętej bezczelnie komuś z działki....
To se ne vrati pane Havranek
Dx@@aledziwnefilmy5713 jest
Q
Jak to na byle czym, a na szanownej pupie najczęściej. 😆😆
Pamiętam chodzenie w tunelach śniegowych
Bardzo lubię tą Kronikę, i również pamiętam tą zimę :o :o Wtedy były inne czasy Ludzie byli życzliwi dla Siebie
pamięta tamtą zimę... młody byłem i na narty sobie chodziłem... w Sopocie na Łysą Górę. :)
30 .01.79 sama musiałam iść w bólach do porodu mojej córki około 3 kilometrów 😂
To było w Czersk Koło Chojnice i moja córka urodziła się i dzisiaj mieszkamy w Niemczech. Każda Zmiana była najpiękniejsza w Polsce i w 1981 roku w lutym znowu urodziłam mojego Syna i sama szłam do porodu 😂
Życzę wesołych Świat Bożego narodzenia
Małgorzata z NRW ❄️🌲❄️😀
Pamiętam te zimę doskonale, chociaż upłynęło wiele, wiele lat. Byłem wówczas jedenastoletnim dzieciakiem i mieszkałem na wsi. Wszyscy byliśmy odcięci od świata przez prawie 2 tygodnie. Ale wszystko skończyło się dobrze.
Pojechałem wtedy do dziadków na podkrakowską wioskę , na kilka dni. Te kilka dni trwało dni 14 , dobrze że dawniej ludzie wiedzieli do czego można użyć mąki , wody i drożdży. A mleko stało w oborze.
Ja wtedy służyłem w mar woju na Helu i co mi utkwiło to to, że wozili nas z dywizjonu do rozkuwania zamarzniętych zwrotnic kolejowych. Było zimno jak jasna cholera ale też i ciepło.
@@jerzyjerzewski6162 Dobrze, że dawniej ludzie wiedzieli co to zimowe zapasy. :-) Teraz niewielu ludzi ma zapas żywności na dłużej niż dwa dni, a co dopiero dwa tygodnie. Ale może po pandemii się to zmieni.
Jchałam pociągiem cały dzień,zamiast 3 godziny!!! To był pamiętny Sylwester! Ale zdążyłam przed północą
Jestem rocznik 1998, i zazdroszczę Wam, starszemu pokoleniu takiech wspomnień, ja lubie i lato i zimę także mi nie przeszkadza mróz, a i jeszcze jak zima zaczęła sie w dzien sylwestrowy to juz w ogóle, uwielbiam taki klimat...😢
Jako dzieciak pamiętam z tej zimy tumele snieżne na podwórku,które zrobił Tata,żeby w ogóle można było przejść.Warstwa śniegu była mniej więcej mojej wysokości więc poruszanie się w nich to była niezła zabawa😂
Fajnie to oglądnąć po latach :-)
Oglada sie fajnie .... ale jak to sobie przypomne, to az sraczki dostaje na miejscu i biegne po pieluchy dla doroslych :o( Przy takim obecnym *POtrzaskowym* zarzadzaniu Stolica Polski za pomoca Smartfona ..... to miasto by sie zesralo rowniez !!!!
Cały kraj by poległ
@@dasboot5903 Chyba złodziejsko pisowskim wy bandyci to i ludziom łopaty byście ukradli
@@angelusangelus-bm9ji < No co ty ... nie POwiesz ??? :o))
OBEJRZEĆ !!!
W Sylwestra mam urodziny. W ten pamiętny Sylwester szlam na piechotę z moim mężem do mojej siostry i szfagra, bo tramwaje nie jeździły. Samochodem strach było wyjechać. Kiedy dotarliśmy na miejsce, to akurat wyłączyli światło. Siedzieliśmy przy swieczkach. Szwagier wyjął akumulator ze swego auta i słuchaliśmy muzyki z kaset. Po wodę na herbatę pobiegł do CPN. Nie zapomnę. Było fajnie, miło, ciekawie. A potem spaliśmy na podłodze na materacu. Niezapomniane chwile. ❤
Miałem wtedy 9 lat i leżałem w szpitalu na wyrostek robaczkowy.Śnieg był równo z parapetami a mnie położyli nie na sali lecz w korytarzu.Po wyjściu ze szpitala miałem wszy ale bardzo miło wszystko wspominam.
😂😂
😂😂😂😂😂😂😂😂
Ja też miałam wtedy 9 lat i prawie odmroziłam sobie dłonie.
Brałam ślub właśnie w tym czasie w sylwestra gdzie o godzinie 20 zabrakło prądu aż do godziny 12 ale goście się bawili bo orkiestra miała gitary i akordeon i było ekstra
Pamietam tamte zimy/ lata szesdzesiate/snieg spadl na poczatku grudnia i lezal do polowy marca/. Gralo sie w hokeja na stawie,kijami w ksztalcie hokejek,lyzwy przykrencalo sie do butuw lub biegalo w samych butach. Kronrzkiem byla zgnieciona puszka po rybach, niejeden oberwal kijkiem po glowie,nogach. Zjezdrzalo sie z gorek na sankach, kto dalej. Budowa domuw ze sniegu. W szkole byla przerwa 2-3 tygodnie,atrament zamarzal w kalamarzach, brnelo sie po pas w sniegu po sladach.Do szkoly bylo 2 kilometry. Przyszlo ocieplenie w marcu,robilismy lodki z kory sosny,puszczalismy w strumykach. Nawet gralismy "w noge" pilke nozna na sniegu. Bylo sie zdrowszym, z rana lyzka wstretnego tranu z chlebem i solom. A jaki PYSZNY CHLEB 2 kg. 8 zloty, bulki,rogale a kielbasa zwyczajnan,serek topiony, maslo / teraz sama chemia- nie jadam. Chyba jeszcze sam upieke chleb,zrobie prawdziwom kielbase z prawdziwym czosnkiem/ wedzona 5-6 godzin dymem z drzewa olchy,wisni.SMACZNEGO!
ja utknąłem na imprezie :))) ale było fajnie, i nikt z głodu ani zimna nie umarł !!!!!!!!!!!! NAJWAŻNIEJSZY JEST WĘGIEL wtedy i dziś
Ja mam miłe wspomnienia, rury w szkole po rozsadzało i mieliśmy wolne jak nigdy, wakacje w zimie.
Ja tylko pamiętam, że było dużo śniegu. Rodzice pakowali go na prześcieradło i wynosili na wielką kupę za ogrodzeniem, bo na podwórko już nie było gdzie odwalać. A na wiosnę '79 była powódź. Przez kilka tygodni mieszkali u nas znajomi z dziećmi, których dom został zalany, bo stał niżej i bliżej rzeki niż nasz. Długo go potem remontowali i musieli kombinować nowe meble, a w latach 80tych to nie było takie proste.
Pamiętam to. Śnieg był równo z wysokością płotu.
To była pierwsza w życiu zima mojego syna ( 02.10.1978). Jeszcze wróciliśmy z Sylwestra, ale do teściów na obiad ledwie udało się dotrzeć,zasypane drzwi od klatki schodowej,teść z mężem nieśli na ramionach wózek z naszym maleństwem wykopaną wąską ścieżynką.Mimo wszystko ciepło tę zimę wspominam, ile było życzliwości wśród ludzi, jak bardzo odczuwało się wysiłki władz krajowych i lokalnych aby się z tym uporać i ulżyć ludziom.Tak bardzo tęsknię - mimo wszystko-za tamtymi latami.
Jest Pani rok młodsza od mojej mamy (jeśli nick oznacza rocznik) a ja rok młodzszy od Pani syna. 😉
Wszystkiego najlepszego dla Mamy i Pana😁
@@illo5233 Wzajemnie! 🙂
IIIo52 ,Ja też bardzo tęsknię a zwłaszcza za tamtymi ludźmi chociaż byłam nastolatka to wszystko pamiętam jakby było wczoraj! pozdrawiam
Mam 53 lata i mam na imię Roman.
Moje dzieciństwo to 1971-1977 w Polsce, w województwie Borne Sulinowo... 🙂
A-A-A-A, zabierzcie mnie tam szybko !!! 😥
Z całego serca i ode mnie wszystkiego najlepszego !!!
🎅🥳🥳🥳🥳🥳🥳
"Tramwaje zbijają się w stada i nie przyjmują pasażerów" Lektorzy Kroniki mieli swój styl:)
Dzisiejsi dziennikarze nigdy nie czytali poezji ani zadnej ambitnej literatury.
Przynajmniej jak kurwizja nie sieli nienawiści
I można było bez bluzgów?Oczywiście że można było.Kabarety,stundapy były konkretne ,to co dzisiaj tworzą to jak sobie nie ".urwnie" co drugie słowo to niepotrafi mówić jeden z drugimŻenada
@@angelusangelus-bm9ji Obejrzyj Kroniki o procesach politycznych w czasach komuny.
potrafili myśleć............
PAMIĘTAM.....POZDRAWIAM ROCZNIK 1964...✌✌🇵🇱🇵🇱🥰🥰🥰🥰
Najlepszy rocznik👍👍
@@tomaszmay5474 Pozdrawia rocznik 66
TAK ..MASZ RACJĘ....SERDECZNIE POZDRAWIAM 🥰👍👍🇵🇱🇵🇱
61 DEBEST 👍🇵🇱👍
Pozdrawiam! 68🤗
Miałem wtedy osiem lat i do dziś zimę stulecia wspominam jako najfajniejszą w moim życiu :-) Nie trzeba było chodzić do szkoły więc rodzice wywieźli mnie z Mysłowic do Katowic-Bogucic, do babci i dziadka, gdzie było ciepło i gdzie mogłem robić wszystko na co miałem ochotę, przez całe dwa tygodnie. Pamiętam że odległość do babci i dziadka, jakieś 8 kilometrów pokonaliśmy po kilku godzinach stania na przystanku, wyjątkowo długiej jazdy autobusem i marszu po zasypanych ulicach. Fajnie było ;-)
Fajnie było bo miałeś ciepło w Katowicach ocieplanych węglem. Ludzie na wsiach odcięci od świata i z zimnymi kaloryferami przy -30 na dworzu pewnie tego tak pięknie nie wspominają.
@@devou9335 Fajnie było bo byłem dzieckiem, a dzieciom, jak wiadomo niewiele do szczęścia potrzeba :-)
Boze, jaki to byl piekny, prosty czas. Tylko jeden wrog.
NATO.
@@charleswolf1812 Tylko prostak nazywa ludzi o odmiennych pogladach prostakami. A jesli chodzi o dobrobyt, to jaki Ty masz dobrobyt? Jakie mozliwosci? Jestes zwyklym niewolnikiem i masz tyle na ile Ci pozwola. Widac, ze jestes albo mlodziutki albo nie zdajesz sobie sprawy w jakich czasach zyjesz. Szkoda mi Ciebie. Bez odp, prosze.
Kacapy !!! .... a nie NATO, patałachu !!!
Też pierwszy raz w życiu wybrałam się na Sylwestra , który miał się odbyć pod Warszawą. Niestety całe góry śniegu nie pozwoliły autokarowi dojechać na miejsce sylwestrowej zabawy. Ledwo pieszo dotarliśmy do swojego domu , bo innej możliwości nie było i cudem zdążyliśmy przywitać Nowy Rok jak zwykle w domu.❤😂
W roku 1963 była też taka zima .W naszym mieście nie jeździły tramwaje. Szkoły bez zajęć. Tylko uczniowie klas maturalnych kontynuowali naukę w jednym liceum do którego chodzili pieszo między zaspami do ok. 1m i więcej.
To były czasy,to były mrozy,A dzisiaj ledwie dwa stopnie poniżej zera i już wielka tragedia,śmieszy mnie to jak cholera ☝️✌🤣
Prawda .
Wczoraj w nocy u mnie -22 a w dzień -13 i śniegu trochę mniej niż na tym filmiku. Więc widać, że nie taka to zima zła tylko państwo PRL nie radziło bo byle jakie było
Siarczyste mrozy to -35 , -40 stopni, były takie kiedyś i normalnie chodziliśmy do szkół, do pracy , dzieci jeździły na sankach,albo na ślizgach lub na kombinezonie i wszyscy byliśmy zdrowi, a teraz co niektórzy już we wrześniu mają katar.
@@danutakuzniciusz2344 bzdury opowiadasz pod komunistyczną propagandę, nigdzie na świecie nie puszcza się dzieci do szkół przy minus 30-40
tfu
@@jagth8138 na syberii sie puszcza,w jakucku
Jak ja to pamiętam, szłam na sylwestra na prywatkę ( teraz mówią domówka) , a w Nowy Rok nie mogłam wrócić :-) :-), wszystko po nowym roku stało, wolne od pracy , a my od szkoły :-) tramwaje ,autobusy, nic nie jeździło.
Za podwiezienie na bal żądali po 800zł.
Pamiętam, że dużo ludzi na Sylwestra szło w półbutach, a rano wracali po kolana w śniegu.
Pamiętam tamtą zime to była prawdziwa zima . Na mazurach był śnieg na 2 metry były zakola dla mijających się pojazdów , pamiętam.
Pamiętam, jak w sylwestra o północy jeszcze lał deszcz, a rano nie można było z domu wyjść.
Było biedniej, ale piękniej , zdrowiej , ludzie się szanowali , kolektywnie pracowali wszyscy , 👍😃🥃😍👍
Jechalem pociagiem ze Szczecina do Gdanska 31 Grudnia i w Bożympolu Wielkim w pociagu zamarzly przewody parowe(tak do ogrzewania) byly jeszcze lokomotywy na tej trasie.
Dalej pojechaliśmy innym pociagiem ,ktory po kilku godzinach podstawili.A wieczorem wozilismy Syrena razem z bratem panienki w szpilkach na Sylwestra.Za ciezkie pieniadze bo nic nie jezdzilo.Dwie łopaty w bagazniku ,ktore niejednokrotnie byly w uzytku.Niezapomniane chwile.
Pamiętam bardzo dobrze tamte zimy ,podstawowym problemem było złe paliwo ,z oleju napędowego wydzielała się parafina zaklejała , filtrypaliwa ,przewody podgrzanie tak zwanym kotem,czyli czyściwo na drucie polane paliwem, dawało, krótko trwały efekt , słabe akumulatory,ale wszyscy ws plzystkim życzliwi,pomocni , nie to co teraz , uśmiech na twarzach i do przodu, takich ludzi dzisiaj bardzo trudno spotkać.
Przesadzasz. Jest wielu porządnych i pomogą ale mend jak zawsze nie brak.
Pamiętam tę zimę, to były trudne czasy
Chodziłem wtedy do 1-szej klasy podstawówki,ale amiętam dość dobrze te czas,koksowniki na przystankach,masy ludzi odśnieżających śnieg,dla nas dzieci,to był wtedy raj,gorzej dla dorosłych
Byłam wtedy w podobnym wieku, dla dziecka to była fantastyczna zima, jeździło się na sankach, łyżwach, pod blokiem dzieciarni gromada, wesoło, były bitwy śnieżkami A teraz osiedla wymarłe. Dzieci z głowami w smartfonach, pogrążone w wirtualnym, komputerowym świecie, gdy ten realny jest piękny?Miałam napisać bez znaku zapytania, ale w pandemii nie jawi mi się jako piękny. Ponadto bagaż doświadczeń sprawia, że dostrzega się ciemne strony życia. Kraj lat dziecinnych, to były cudne, beztroskie czasy pomimo, że obiektywnie ciężkie.
@@T_aga dobrze powiedziane tak jest
Ja miałem siedemnaście lat i rodzice zostawili mnie z siostrą trzynastoletnią w domu poszli na sylwestra i raptem około północy kaloryfery przestały grzać to był szok poradziłem sobie a od czego ma się brata starszego odpaliłem płytkę gazową łącznie z piekarnikiem i było ciepło może nie tak jak normalnie ale dało się przeżyć .
Uf. Pamiętam moją wyprawę z Gozdnicy do Wrocławia i z powrotem w Któryś ze styczniowych dni [ok 10-go lub 12-stycznia 79 r dzisiejszą A- 18 i A-4 maluszkiem,,, Było bezpiecznie bo jezdnia do taki jednokierunkowy rów a po bokach ściana śniegu ok 1 m wysokości Na przeciwległym pasie widać buło tylko dachy rzadko jadących osobówek Ten obraz tkwi w mojej pamięci do dziś...
Też pamiętam te zimę na wsi byliśmy odcięci na dwa tygodnie od cywilizacji trzeba było iść 7 km po zakupy przez pole bo drogi zasypane na dodatek prądu nie było byłam nastolatką nie wyobrażam sobie teraz jakby się współczesna młodzież odnalazła w takich okolicznościach przyrody
Brak internetu byłby dla nich tragedią największą niestety
Z zakładu pracy nas wydelegowali na odśnieżanie torów (Bialystok) ale posiłki regeneracyjne były super czyli grochowa z wkładką i ciepła kawa z mlekiem w termosach 20-tu litrowych z kranem, śniegu naprawdę było.
Jestem z rocznika 1974 i pamiętam zwały śniegu pod blokiem. Mieszkałem wtedy z rodzicami i siostrą na warszawskiej Woli przy ul. Rabsztyńskiej. Cudowne lata dzieciństwa..
Pamietam ta zime. Zaczelo sie w Sylwestra. czekalam na gosci,a tu klapa. Kiedy wieczorem wyszlam przed dom,powietrze bylo zamarzniete. Trudno to opisac,ale swiat wygladal jakos tak nierealnie. Saniami przywozono podstawowe produkty do sklepu. Kobiety do porodu dowozono saniami,gdzie na glownej drodzr przejmowaly ich karetki. To samo z chorymi, ktorym nie moglismy pomoc na miejscu. Spychacze z traktorami nie dawaly rady zepchnac sniegu z drog.Kiedy czolg (!) z wielkim spychaczem przejechal przez wies, juz bylo troche lepiej. Zycie powoli wracalo do normy. To byla zima!
Kiedys ludzie nie daliby sibie wmowic takiego kitu jak dziś.Do tego przygotowywali się nie od dzis.Testy na ludziach ,ptasia,swinska grypa....Dzis kazdy widzi jaka jest znieczulica,zaklamanie . Wszystko chyli się ku upadkowi.Nie tylko u nas.
Pamiętam tą zimę.. Zupełnie inaczej patrzy się na wszystko z dużej odległości czasowej.. Hahaha
@roza wiatrow bo wtedy czlowiek sie martwil a z wiekszej czasowej odleglosci moze sie z tego posmiac, bo to juz nie jest tak tragiczne jak bylo teraz....po
Muszę dokończyć wtedy właśnie wielu nie dotarło do Warszawy i spędzili sylwestra na dworcu w Koluszkach w Łodzi minus 27stopni,szliśmy pieszo Piotrkowska,wszędzie zabawy na szczęście i milicja zawiozła nas do domu i dzięki im za to.
a teraz by jedynie na komisariat odwieźli
I jeszcze pala by dali po grzbiecie
Pamiętam ten czas.
Ja też ,było ciężko ale..
Ojjj... i do tego te puste półki w sklepach bida była Ale ludzie się szanowni i sobie pomagali nie to co teraz 😔 😪 😭
@@andrzejandrzejewski8556 taka prawda
@@elzbietaelzbieta6659 tak jest,a teraz nawet soli nie pożyczę od sąsiadów bo drzwi nikomu nie otwierają.
@@andrzejandrzejewski8556 Tak. I z wielkim wstrętem uprzejmie donoszę że sąsiad...
i ja to pamiętam jak i to, że pory roku następowały po sobie, niebo było czyste w dzień a nocą świeciło multum gwiazd - a dziś smugi trucizn zasłaniają niebo i trują nas i ziemię.
A ty rozumiem mieszkasz w lesie bez prądu, ogrzewania, technologii i nie kupujesz rzeczy z plastiku, a poruszasz się rowerem albo końmi? Nie nas trują tylko My trujemy...
@@karolnowicki6818 Ooo właśnie to.
Karol Nowicki Nie potrafisz przeczytać ze zrozumieniem "inteligencie"a głos zabierasz.A na szczepionkę się zapisałeś?
To co musiało się dziać jak większość ludzi musiało się poruszać konno. Każdy musiał palić w piecu lub rozpalać ognisko by przyrządzić pokarm, aby ogrzać się lub rzucić cień światła, Ile to dwutlenku węgla... jaki smog, pewnie żyli po 20 lat. He he
@@timothy2711No średnio w średniowieczu ludzie żyli 25-30 lat.
Pamietam tą zimę, drzewa od mrozu pekały ale i tak w święta Borzego Narodzenia było rodzinnie i ludzie na ulicy z życzeniami. Za tym się tęskni.
Gdzie te czasy, gdy ludzie pomagali sobie nawzajem, razem robili porządki w czynie społecznym, czy choćby ot tak, bo trzeba....i efekty były!!!
Te czasy bezpowrotnie minęły i my jesteśmy mimowolnymi aktorami spektaklu zmiany. Przestaliśmy być społeczeństwem na własne życzenie, staliśmy się zombie przypiętymi do smartfonów i kart płatniczych biegnącymi za marchewką. Dziwne, że narzekamy, nikt nam nie kazał pozbyć się tego co w naszym mniemaniu było dobre. Teraz jesteśmy sługami tiktoków, fejsbuków i jutubek.
@@renemagritte8237 To nie było na własne życzenie. Programowanie po pierwszej wojnie, nasi rodzice po drugiej wojnie cieszyli się wolnością po latach strachu, poniewierki i wielkich zbrodni, pracowali ciężko, podnosili Polskę z gruzów, sami dorabiali się od podstaw. Wielu, tuż po wojnie zakładało rodziny, starali się bardzo, jednak wielu z nich nie było przygotowanych do życia, czerpali wzory z zapamiętanych z domu rodzinnego sposobu na traktowanie dzieci. Nasze pokolenie już bardziej dbało o dzieci, jednak niektórzy nie mieli czasu, czy też nie potrafili przekazać dzieciom co jest ważne w życiu, nasze dzieci poczuły zbyt duży luz, część wszystko już miała podane na tacy, plus problemy z zatrudnieniem, dało negatywne efekty, więc teraz mamy całkiem rozbrykaną młodzież, niepotrafiącą zadbać o siebie. Wzorują się na kolegach, Internecie i wielu z nich to kaleki życiowe. Jeszcze jest czas, aby zaczęli zastanawiać się nad swoją przyszłością... bo tragedią będzie, gdy wyłączą im internet, a to się stanie.
Coś mi się przypomniało, z tą jak i innymi mroźnymi zimami mogło mieć coś wspólnego województwo kieleckie. Kogokolwiek się spotkało to powtarzał, że piździ jak w kieleckim.😀
Wtedy każda zima była zimą stulecia.😉 A tak na poważnie, Polska nie przesunęła się na południe, takie zimy mogą wrócić, może już tej zimy, to kwestia cyklów frontów klimatycznych a nie ocieplenia klimatu. Jest tylko jedna różnica, wtedy służby i sami ludzie do surowej zimy się przygotowywali, teraz wszystkim się wydaje, że Polska wyemigrowała na południe i zimy już nie wrócą. Jak to się powtórzy to grozi nam katastrofa humanitarna, to będzie gorsze od atomówek. Dlaczego tak piszę? Bo ostatnie lato i ta jesień bardzo mi przypominają te z tamtego okresu. Chodzi mi o to, że w ostatnich latach fronty atmosferyczne co tydzień przesuwały się wte i wewte, tam i z powrotem, a teraz te fronty były wyjątkowo stabilne i jednostajne. Wyobraźcie sobie temperatury w granicach -30C utrzymujące się tygodniami. Jak wy myślicie, dlaczego w Rosji wszystko jest takie bolsze, grube i wytrzymałe, może nieestetyczne, ale wytrzymałe? Bo to ma wytrzymać surowe zimy. Młodzi zimy nie znają a starzy już zapomnieli, czym jest prawdziwa zima.
Byłem wtedy uczniem technikum, było rzeczywiście pospolite ruszenie w zakładach pracy i szkołach ponadpodstawowych, nikogo zbytnio nie trzeba było motywować do odśnieżania. Sylwester 1978/79 rano było całkiem OK, padał nawet jakiś śnieg z deszczem i nagle spadła temperatura, zaczęło sypać niemiłosiernie...powrót z imprezy był mocno prze...bany.
To był DAR Narodu radzieckiego dla Narodu Polskiego.....
Pamiętam,bo z chłopakiem umówiłam się na randkę 01.01.79 sypało całą noc, mieliśmy się spotkać w połowie drogi od siebie czyli w mieście oddalonym 16 kilometrów,autobus nie przyjechał więc poszłam na pociąg,stacja w polu,1,5 kil od mojej miejscowości, wiedziałam tylko, że przecież nie mogę go wystawić,on przyjedzie a ja nie, spotkaliśmy się rzeczywiście i tylko 15 min,bo obydwoje mieliśmy powrotne pociągi i była obawa, że później już nic nie pojedzie.Ponownie, tym razem wysiadłam wracając ,na stacji w szczerym polu,1,5 kilometra od domu.Szok ,sypało strasznie, zasypało drogę,nie widziałam nic bo wyłączyli światło i nie widziałam nawet gdzie wieś, słyszałam jedynie szczekanie psów i to mnie jakoś naprowadzali na właściwy kierunek, myślałam, że zamarznie,od 17 brnęłam przez zaspy i dotarłam około 20,mama nacierała mnie, ogrzewała czym się dało,a nogi kazała włożyć do zimniej wody, przepłaciłam 15 minutową randkę chorobą,i tak odwołano zajęcia w szkołach.O jak bardzo wówczas by się przydał telefon komórkowy.Jak więc mam nie pamiętać zimy stulecia i w tym roku zdawałam maturę
My urodzeni w czasie II- giej wojny Światowej pamiętamy śnieg pod kolana, mròz -35st
Ja się urodziłem 30lat po wojnie i też pamiętam takie zimy..
Google "Ostre zimy w Polsce", rekord to ponad 40st w 1929r.
Ja to wcale nie muszę daleko pamięcią sięgać , pamiętam jak współpracownik się spóźnił do pracy bo szedł pieszo z 10 km i klient z centrum polski przyjechał i opieprzył go że on pół polski przejechał i się nie spóźnił a ten nie potrafi na czas do pracy dojść , kolega powiedział mu tylko że życzy mu aby dalej jechał tak jak on szedł. Ogromnie się facet zdziwił jak zobaczył jak wygląda zima , wiem że stali w zaspach cały dzień do ciemnej nocy i auta nie wydobyli nawet nazajutrz , to po co przyjechał również przepadło bo nie dotarł do docelowego miejsca, prywatne zdjęcie Zamojszczyzna 2013 images89.fotosik.pl/472/c50d7d2a2c178098.jpg
ZIMA OBECNA NIE NALEŻY DO ŁATWYCH, ALE BYWAŁY GORSZE.
@@mikodawid5792 a co na niej uprawiasz ?
Dość dobrze pamiętam początek tej zimy w Olsztynie. Byłem wtedy w 6. klasie. Mieliśmy zabawę noworoczną w szkole jakoś tuż przed Sylwestrem - chyba 29 grudnia. Gdy wychodziłem na nią, lekki mróz zaczynał ścinać ziemię po odwilży i prószył śnieg. Parę godzin później, gdy wracałem do domu, było już -27 stopni i zawieja. Miło wspominam tamtą zimę.
Odśnieżałam na Wawelskiej przy Instytucie Onkologii. Pozdrawiam!
Byłem kierownikiem obozu studenckiego w Małe Ciche koło Zakopanego. Jak przjechaliśmy ... sniegu było jak kot napłakał, ale przed końcem pobytu ... jak sypnęło to sypnęło. Jakimś autobusowym cudem (święty musiał prowadzić) dotarliśmy na stację kolejową w zakopanym Zakopanem.
Pociągi jeszcze nie kursowały ale "lud" wtłoczył się do pociągu na Warszawę, stojącego na bocznicy.
To był pierwszy pociąg, który wyruszył z zakopanego Zakopanego.
Był napakowany tak że sardynki w puszce ... to mają luksus.
Okna, i wentylacja były pokryte warstwą lodu. Przed odjazdem drzwi były otwarte, więc dopływało trochę powietrza. Dramat zaczął się po minutach jazdy. Tlenu zaczęło brakować. Po godzinie, niektórzy zaczęli mdleć, po następnych rzygali współpasażerowi za kołnież, a ten robił to samo następnemu. Robiono/przyjmowano to jednak ... z pełnym zrozumieniem. Ludzie zachowywali się więcej niż przyzwoicie.
Miałem mały scyzoryk/breloczek.
Razem z kolegą udało nam się odskrobać i uchylić górne okienko ... powietrze zaczęło dopływać ...
Nad ranem dotarliśmy do Warszawy.
Przebrałem się i około 10 dotarłem z Pragi na Politechnikę ... oczywiście na piechotę. Tam dostałem łopatę ... i przez kolejne dni ... jak wielu innych ... odkopywałem Koszykową i okolice.
TO BYŁY CZASY!