@@Monika-ft5bw "Ego", "Ty", "istnienie", "nieistnienie" itp to tylko myślenie. Jeśli myślisz wtedy te pojęcia się pojawiają. Kiedy nie myślisz, wtedy co?
Czy jesli zostanie odkryty lub wytworzony zywy organizm, ktory moze zyc dowolnie dlugo, to idea reinkarnacji rozsypie sie? Nie wydaje sie, zeby smierc zywych organizmow byla jakas fundamentalna koniecznoscia czy zasada przyrody i pewno predzej czy pozniej zostanie pokonana. Dla nauczania o Karmie wydaje sie jednak byc kluczowa...
Pojawia sie rowniez interpretacja reinkarnacji jako odradzania sie naszego umyslu z chwili na chwile. Jego zawartosc bezposrednio wplywa na przyszle sytuacje, przez podejscie, afektywne zaburzenia uwagi, znieksztalcenia poznawcze mozemy znalezc sie w tarapatach. Jesli jednak utrzymujemy czysty umysl mozemy z chwili na chwile byc swiadomymi tego co sie dzieje, dzieki temu zyskujemy kontrole albo zwykle mozliwosc decyzji o naszej reakcji badz jej braku. Tym sposobem zwieksza sie empatia, lepiej zyjemy z soba i innymi. Pozdrawiam ;)
@@yYp4rtybo1Xx No właśnie, taka idea karmy jest mi bliska i traktuję ją jako naukę o zasadach życia. Wobec idei pośmiertnej reinkarnacji można być sceptyczny i zadawać sobie pytanie, czy tego typu wiara (oraz jej nauczanie) jest rzeczywiście potrzebna.
@@nikodem0 No wlasnie, pytanie czy potrzebujemy uzasadnienia moralnosci, ja uwazam ze nie, ze wystarczy proste spostrzezenie ze inne istoty nie chca byc krzywdzone tak samo jak ja. Dlaczego wtedy powodowac cierpienie? Mozemy rozwijac uwaznosc i troszczyc sie o siebie nie majac do tego zadnego 'powodu'. Druga rzecz to ze nawet przy zachowaniu pelnego materialistycznego determinizmu idea karmy moze funkcjonowac (oczywiscie z z jakims stopniem swobody umyslu ;)). Wezmy informacje genetyczna, wplyw otoczenia, umyslu na cialo i vice versa (nawet jesli ostatecznie sa tym samym)...
Budda nauczał, że wszystko co się urodzi musi umrzeć. Nazywa się to "prawem pojawiania i znikania." Jeżeli nauka udowodni, że jest to błędny pogląd, wtedy Buddyści też zmienię zdanie. Jeśli zaś chodzi o karmę to Budda nauczał, że nie można mieć skutku bez przyczyny. Większośc ludzi ma trudnośc z uwierzeniem w tą naukę, głównie z powodu czynnika czasu. Większość skutków nie pojawia się od razu po zaistnieniu przyczyny. Serdeczne dzięki za wpisy @nikodem0 @Michał Piech 🙏
Dziękuję za mądry i praktyczny wykład
()
dziękuję
1 raz trafiłem na wykład Andrzeja dawno temu i dużo pomógł..🔥🔥🔥.. ale teraz widzę zmianę jak by narracji 🤔
Jaka karma? Jaka reinkarnacja? Jaka pandemia? Czy Budda nie powiedział jasno, że ni ema "ja"?
To tylko jedna strona medalu.
Ego jak najbardziej istnieje, chociaż Ty nim nie jesteś. Budda nauczał nie tyle iluzoryczności ego, co przestrzegał przed przywiązaniem do niego.
@@Monika-ft5bw "Ego", "Ty", "istnienie", "nieistnienie" itp to tylko myślenie. Jeśli myślisz wtedy te pojęcia się pojawiają. Kiedy nie myślisz, wtedy co?
Czy jesli zostanie odkryty lub wytworzony zywy organizm, ktory moze zyc dowolnie dlugo, to idea reinkarnacji rozsypie sie?
Nie wydaje sie, zeby smierc zywych organizmow byla jakas fundamentalna koniecznoscia czy zasada przyrody i pewno predzej czy pozniej zostanie pokonana.
Dla nauczania o Karmie wydaje sie jednak byc kluczowa...
Pojawia sie rowniez interpretacja reinkarnacji jako odradzania sie naszego umyslu z chwili na chwile. Jego zawartosc bezposrednio wplywa na przyszle sytuacje, przez podejscie, afektywne zaburzenia uwagi, znieksztalcenia poznawcze mozemy znalezc sie w tarapatach. Jesli jednak utrzymujemy czysty umysl mozemy z chwili na chwile byc swiadomymi tego co sie dzieje, dzieki temu zyskujemy kontrole albo zwykle mozliwosc decyzji o naszej reakcji badz jej braku. Tym sposobem zwieksza sie empatia, lepiej zyjemy z soba i innymi. Pozdrawiam ;)
@@yYp4rtybo1Xx No właśnie, taka idea karmy jest mi bliska i traktuję ją jako naukę o zasadach życia. Wobec idei pośmiertnej reinkarnacji można być sceptyczny i zadawać sobie pytanie, czy tego typu wiara (oraz jej nauczanie) jest rzeczywiście potrzebna.
@@nikodem0 No wlasnie, pytanie czy potrzebujemy uzasadnienia moralnosci, ja uwazam ze nie, ze wystarczy proste spostrzezenie ze inne istoty nie chca byc krzywdzone tak samo jak ja. Dlaczego wtedy powodowac cierpienie? Mozemy rozwijac uwaznosc i troszczyc sie o siebie nie majac do tego zadnego 'powodu'. Druga rzecz to ze nawet przy zachowaniu pelnego materialistycznego determinizmu idea karmy moze funkcjonowac (oczywiscie z z jakims stopniem swobody umyslu ;)). Wezmy informacje genetyczna, wplyw otoczenia, umyslu na cialo i vice versa (nawet jesli ostatecznie sa tym samym)...
Budda nauczał, że wszystko co się urodzi musi umrzeć. Nazywa się to "prawem pojawiania i znikania." Jeżeli nauka udowodni, że jest to błędny pogląd, wtedy Buddyści też zmienię zdanie. Jeśli zaś chodzi o karmę to Budda nauczał, że nie można mieć skutku bez przyczyny. Większośc ludzi ma trudnośc z uwierzeniem w tą naukę, głównie z powodu czynnika czasu. Większość skutków nie pojawia się od razu po zaistnieniu przyczyny.
Serdeczne dzięki za wpisy @nikodem0 @Michał Piech 🙏