Bardzo pochwalam zwrócenie uwagi na fakt, iż sukces może być rozumiany na wiele różnych sposobów. Pochwalam też podkreślenie, że gracze są istotnym elementem - jako odbiorcy, przy definiowaniu sukcesu gry.
"Szanujcie fanów, a sukces będzie wam dany". Czy aby na pewno? Alien: Isolation można uznać za najlepszą produkcję osadzoną w uniwersum "Obcego", ale i jeden z najlepszych survival-horrorów w ogóle, a mimo to sprzedał się na tyle kiepsko, że aż do tego roku mówiło się raczej o braku szans na kontynuację. Z najnowszym Dragon Age jest dość podobnie, bo jako fan serii jestem tą grą zachwycony i na każdym kroku podkreślam, jak bardzo dopracowana jest to produkcja, a mimo to bezprecedensowa kampania hejtu rozkręcona na długo przed jej premierą ewidentnie odbiła się na sprzedaży. Czy jednak The Veilguard jest porażką? Absolutnie nie! Obiektywnie patrząc, najnowsze dziecko BioWare jest o lata świetlne lepszą produkcją od Mass Effect: Andromedy, Anthem, czy nawet Dragon Age: Inkwizycji, która to przecież zdobyła tytuł Gry Roku na TGA. Studio ewidentnie wyciągnęło wnioski z potknięć i podniosło się po dekadzie ciągłych upokarzających niepowodzeń. Ile studiów deweloperskich byłoby do tego zdolne? Jeśli to nie jest miarą sukcesu, to co nią jest? Słupki sprzedażowe zależne od kaprysu kupujących? Na koniec pozwolę sobie jeszcze na uwagę, że porównywanie sprzedaży The Veilguard z Baldur's Gate III jest kompletnie bezensowne z bardzo wielu powodów. Dość jednak powiedzieć, że magnum opus Larian Studios sprzedało się lepiej, niż CAŁA seria Mass Effect łącznie licząc od 2007 roku do dziś. Czy to oznacza, że Mass Effect było porażką? Czy to oznacza, że to kiepska seria słabych gier, które nikogo nie obchodzą? No właśnie.
Nie rozumiem jednej sprawy. Skoro Alan Wake 2 zwrócił koszty produkcji to dlaczego nie jest to sukces? Skoro robili przez x lat, byli w stanie zrobić grę i mieć w tym czasie płacone pensje - dlaczego nie można tego uznać za zadowalający wynik?
To bardziej skrót myślowy, że w odniesieniu do wcześniejszych punktów (gdy mówiłem np. o sukcesie finansowym) to fakt, że nie wyszli na plus, trudno określić sukcesem. Ale jak najbardziej w ich przypadku sukcesem jest, tak jak napisałeś, zwrot kosztów, zadowolenie fanów, zbudowanie jeszcze szerszej bazy odbiorców, zachęcenie wydawców do dawania im zielonego światła i inwestowania w przyszłe produkcje. Także tak, zgadzam się z Tobą i dzięki z komentarz!
Bardzo dobry materiał! Tak trzymaj 👏
Świetny, rzetelny materiał ❤ btw, mam nadzieję złapać kiedyś od Ciebie autograf na Mnemosyne ;)
@@YamashitaLoveDEI o kurde, tego się nie spodziewałem. Dzięki!!!
Świetny materiał, super się Ciebie słucha. Na pewno będę wypatrywał kolejnych filmów 😊
No elo! Ja tu zostawiam taktyczny komentarz dla zasięgów i na chwałę Chrzuszczą! Przy okazji, bardzo spoko głos i materiał!
🥺
czekam na wiecej! ❤
Świetny materiał. Życzę szybkiego wbicia tysiąca subów. 🙂👍💪
@@Bartheek_Wojciechowski dzięki! Bardzo mi miło!
Nice :D
Świetny materiał, odkryłem Cię dzięki artykułowi na Grywolucji - warto wspierać dobrych twórców, a Ty zdecydowanie na takiego wyglądasz 😅
O, wielkie dzięki! :D miło cię powitać na kanale!
👍🏻
Bardzo profesjonalnie Panie Redaktorze. Czekam na kolejne produkcje 🎉🎉😊
Uuuu mam sławnego kolegę XD
Witamy serdecznie w YouTubowym świecie ❤️ ej, ładnie czytasz! No i materiał ciekawy 🔥🔥
Sukcesem jest zrobienie filmu z napracowankiem i wypuszczenie go na jutube.
Nice
Bardzo pochwalam zwrócenie uwagi na fakt, iż sukces może być rozumiany na wiele różnych sposobów. Pochwalam też podkreślenie, że gracze są istotnym elementem - jako odbiorcy, przy definiowaniu sukcesu gry.
Brzmisz troche jak psychofan Sapkowskiego (buca) ale i tak pozdrawiam i świetny materiał
@@hisoka8772 xD dobra Natka weź
"Szanujcie fanów, a sukces będzie wam dany". Czy aby na pewno? Alien: Isolation można uznać za najlepszą produkcję osadzoną w uniwersum "Obcego", ale i jeden z najlepszych survival-horrorów w ogóle, a mimo to sprzedał się na tyle kiepsko, że aż do tego roku mówiło się raczej o braku szans na kontynuację. Z najnowszym Dragon Age jest dość podobnie, bo jako fan serii jestem tą grą zachwycony i na każdym kroku podkreślam, jak bardzo dopracowana jest to produkcja, a mimo to bezprecedensowa kampania hejtu rozkręcona na długo przed jej premierą ewidentnie odbiła się na sprzedaży. Czy jednak The Veilguard jest porażką? Absolutnie nie! Obiektywnie patrząc, najnowsze dziecko BioWare jest o lata świetlne lepszą produkcją od Mass Effect: Andromedy, Anthem, czy nawet Dragon Age: Inkwizycji, która to przecież zdobyła tytuł Gry Roku na TGA. Studio ewidentnie wyciągnęło wnioski z potknięć i podniosło się po dekadzie ciągłych upokarzających niepowodzeń. Ile studiów deweloperskich byłoby do tego zdolne? Jeśli to nie jest miarą sukcesu, to co nią jest? Słupki sprzedażowe zależne od kaprysu kupujących?
Na koniec pozwolę sobie jeszcze na uwagę, że porównywanie sprzedaży The Veilguard z Baldur's Gate III jest kompletnie bezensowne z bardzo wielu powodów. Dość jednak powiedzieć, że magnum opus Larian Studios sprzedało się lepiej, niż CAŁA seria Mass Effect łącznie licząc od 2007 roku do dziś. Czy to oznacza, że Mass Effect było porażką? Czy to oznacza, że to kiepska seria słabych gier, które nikogo nie obchodzą? No właśnie.
Z czego ta muzyka w tle?
Roger and Me z Diablo 2, ale wersji lofi :D
Nie rozumiem jednej sprawy. Skoro Alan Wake 2 zwrócił koszty produkcji to dlaczego nie jest to sukces? Skoro robili przez x lat, byli w stanie zrobić grę i mieć w tym czasie płacone pensje - dlaczego nie można tego uznać za zadowalający wynik?
To bardziej skrót myślowy, że w odniesieniu do wcześniejszych punktów (gdy mówiłem np. o sukcesie finansowym) to fakt, że nie wyszli na plus, trudno określić sukcesem. Ale jak najbardziej w ich przypadku sukcesem jest, tak jak napisałeś, zwrot kosztów, zadowolenie fanów, zbudowanie jeszcze szerszej bazy odbiorców, zachęcenie wydawców do dawania im zielonego światła i inwestowania w przyszłe produkcje. Także tak, zgadzam się z Tobą i dzięki z komentarz!