Jakie korpomyślenie xD Jakbyś trochę dłużej grał w gry, to zauważyłbyś jak zmieniały się trendy na przestrzeni lat, myślisz, że te gry sprzed 10 - 20 lat, które kupujesz dzisiaj za 10 zł na Steamie, kosztowały 60 zł i trwały 10h? Nie, to była właśnie norma - jakościowe i unikalne 10 - 15h za 60 dolarów, dopiero właśnie dzięki "korpomyśleniu" uznano, że trzeba do każdej gry wpychać open world, nieważne jak słaby by nie był - ważne, żeby wydłużyć grę o kilkadziesiąt godzin, bo po co robić więcej unikalnych gier, jak można pokopiować mechaniki, powrzucać w open world w połowie z jakiegoś terrain generatora (zazwyczaj, niewiele gier ma ciekawy open world) i cyk - gra na 500h, z czego fabuła i cokolwiek jakościowego trwa może z 30. Nie ma na świecie żadnej gry, która ma choćby 100h jakościowego contentu (z tym 300h to totalnie odleciałeś), najbliżej tego jest RDR2, Cyberpunk i Baldur's Gate 3, nawet Twój ukochany Elden Ring nie nudzi Ci się (i ludziom generalnie) dlatego, że podoba Ci się jego gameplay loop, jeśli odjąłbyś z Eldena świetny gameplay loop, to masz tam całą masę pustek, powtarzalnych dungeonów i reużywanych assetów z poprzednich gier, jako tako jakościowego contentu (unikalnych miejscówek, unikalnych bossów, cut-scenek) bynajmniej nie ma tam zbyt wiele patrząc na to, że pierwsze przejście zajmuje około 100h, jeśli oczywiście zwiedzasz świat, robisz jakieś misje poboczne, cokolwiek, poza rushowaniem głównych bossów. Teraz z perspektywy gracza, który grom poświęca sporo czasu i w teorii nie powinien mieć problemu z większymi grami - nawet taki ja odkładam dłuższe gry na później (rok zwlekałem z choćby BG3 ze względu na jego ogrom, dopiero niedawno ograłem), a gadanie o przechodzeniu gry miesiącami, grając po 1h jest strasznie głupie xD Ostatnio grałeś w RDR2, bardzo Ci się podobało, zajebiście się wciągnąłeś, jak myślisz, dlaczego? Bo miałeś okazję się w tym świecie zanurzyć, wczuć się bohatera, teraz pomyśl, jakbyś grał godzinę dziennie przez miesiąc, czy dwa, to jakie byłyby Twoje odczucia w stosunku do tego typu gry? Chujowe, to jest ogromna gra, w którą musisz grać dłuższymi sesjami, inaczej nie ma to za bardzo sensu - nawet jak w końcu ją przejdziesz, to nie zdołasz poczuć tego, co ktoś kto grał w to "jak pan bóg przykazał". Godzinę dziennie to sobie można grać właśnie w takiego Eldena, czy jakąś Zeldę BotW/TotK, bo tam głównie chodzi o zabawę, cokolwiek mocno nastawionego na fabułę odpada. Sam często wolę krótszą grę na 10 - 15h (btw, tyle około trwa normalne przejście Until Dawn, 6h to może jak pomijasz dialogi i lecisz wyłącznie przez fabułę), bo takie gry zwykle są bardzo skondensowane, potrafią przez te 15h ciągle zaskakiwać, nie ma momentów, w których po prostu idziesz przez świat, w którym w sumie nic ciekawego poza zapychaczami nie ma, a sam jakościowy content. Takie It Takes Two na przykład - gra na jakieś 15h, a co godzinę - dwie masz coś zupełnie innego, więc osobiście chętniej zapłacę pełną cenę za 15h porządnej, skondensowanej gry, niż za rozwleczonego open worlda w stylu Ubisoftów (i Sony, niestety).
22:55 Uwaga moja percepcja kiedy byłem jeszcze nieświadomym graczem. Jak tylko zobaczyłem że musisz wbijać level aby w grze skradankowej móc zabić po cichu stwerdziłem że walić i od Origin przestałem śledzić
Dlatego nie lubie gier ubi. Po co wymagać od gracza poziomu by mógł sie gdzieś dostać. Osobiście przestałem grać w gry od korporacyjnych firm, jak mogę je tak nazwać. Wole pograć w eldena lub gre z jakiegoś indi studia
Ostatnio Ubisoft notuje porażkę za porażką. O jednej z takich wpadek Ubisoftu zrobiłem właśnie materiał na swoim kanale. Na który serdecznie Cię zapraszam 😊
News z pierwszej ręki, w następnej grze po Shadows (jeśli Ubisoft przeżyje) dostaniemy połączenie Xdefiand, Raymana i Ac Vallhalli a tak by żadna z jego mechanik nie była jakąś wybijająca się...no i dwie bronie na plecach bo czemu by nie.
generalnie... to będzie śmieszne, ale ja mam idealny patent na grę LS którą ubi może zrobić, znalazłaby zainteresowanie sporej ilości graczy... Ubi ma pozwolenie na tworzenie gier w uniwersum Star Wars... umówmy się zaliczyli średniaka (którego naprawiają oraz pewnie po kilku patchach jednak kupię do platynowania), jednak jest taki klasyk jak Republic Commando, dlaczego nie zrobić gry w pół otwartym świecie w erze wojen klonów z pełnoprawnymi operacjami (nie musi być ta gra kanoniczna, nawet byłoby lepiej jakby była w legendach) zespołów komandosów republiki. Bądźmy szczerzy Ubi potrafi w takie pół symulatory o czym świadczy seria Ghost Recon. fani gier militarnych? możliwe że dostaną coś świeżego. fani SW? dostaną czego chcieli od prawie 20 lat - kontynuacji lub spadkobiorcy klasyka oraz nową grę. Ubi? dostanie pewny sukces przy założeniu że jakość będzie co najmniej powyżej przeciętności (czyli jak na standardy ubi dobra) potem po wydaniu wystarczy dodawać kolejne misje oraz planety na których będziemy operować za paywall'em
Nie zgodze sie z tobą Tamae odnosnie wygodpodarowania czasu na granie jak jest sie doroslym. Mam 34 lata gralem jeszcze w pierwszego Red dead gdy wychodził i wiekszosc gier w ktore grasz jesli nie sa nowe ogralem 10 lat przed tobą a gry uslugi zawsse byly dla mnie popluczynami. Jesli chodzi o to ile mozesz wygospodarowac to spróbuj sobie przysiasc do red deada albo do soulsów na godzine. Szubko zobaczysz ze to chuj nie granie. Jesli nie masz 3 godzin to nie ma po co wgl siadac do grania. To nie usluga liga czy inny shit gdzie rozegrasz 2-4 mecze. W grach typu przezywac ją tak jak to mówisz wlasnie typu red dead, czy elden ring czy sekiro jesli nie usiadziesz na te pare godzin to poprostu chuj z tego bedzie sprobuj to zobaczys. Wejdz do domu zdejmij buty, wyprowadz psa, umyj rece, usiad na jakies 45min-1.20h do takiej gry i juz mysl ze musisz o tej i o tej wstac ubrac sie i jechac po dziecko do przedszkola np. zobaczysz jak sie wciagniesz
Gry, jako jedna z form interaktywnej rozrywki z samego założenia są i powinny być czasochłonne, bez odpowiedniej inwestycji czasu podczas każdej sesji nie doświadczysz świata przedstawionego na satysfakcjonującym poziomie - nie będziesz nim żył. Granie z zegarkiem w ręku to żadne granie, gry to nie serial. Niestety ale taka jest rzeczywistość. Deweloperzy, którzy na siłę dzisiaj pragną „uszczęśliwiać” każdych graczy, spłycając mechaniki dla casuali i dając zapchaj dziury aktywności, żeby wydłużyć gre dla zapaleńców, tylko kryzys w branży pogłębiają. Przemysłowy. Korporacyjny game-dev już zjadł własny ogon, została tylko głowa.
Nie spominajac juz o wczuciu sie Masz zupenie inne doznania jak przejdziesz se gre w tydzien A w miesiac Twoje przemyslenia co do gry zanikaja troche gdzies uslyszysz i sie odechciewa grac i taktujesz to po dluszym czasie jak prace bo kupiles musisz skonczyc by miec temat do dyskusji chcesz poznac historie samemu ale zawsze gdzies cos uslyszysz chciał bys to sprawdzic ale nie masz czasu zapomnisz o tym bo nie masz czas tego przetestowac i wolisz glowny wontek ukonczyc
Nie zgodzę się z tym, że nie ma sensu siadać na godzinne do grania. Jestem uczniem i wracam do domu po 16. Po ogarnieciu czynności, które muszę wykonać w domu to jest miej więcej 18-19. Zostają mi z około 4 godziny dziennie. Lubię zarówno grać w gry, rysować jak i jeździć na rolkach, więc czas na te czynności dziele. Na granie zazwyczaj przeznaczam godzine lub półtorej i cieszę się każdą sekundą gry. Mimo, że to godzina dziennie. Od poniedziałku do piątku jest to już ponad pięć godzin, jak się postarasz jesteś w stanie dwa runy w eldenie zrobić. Uważam, że nienależy patrzeć na to w perspektywie, że to jedna godzina i się nie opłaca. Osobiście ja cieszę się z każdej sekundy spędzonej jednego dnia przy grach. Uważam, że to jak na tą jedną godzine dziennie patrzymy zależy od naszego mind setu oraz od umiejętności gospodarowania czasem. Kiedyś też patrzyłem na godzine grania tak jak ty ale po zmianie sposobu myślenia już tak nie myślę, bo jakby to przeanalizować to nie jest wcale tak mało czasu jak się nam czasem wydaje. Oczywiście gry są czasochłonne ale to nie oznacza, że ta jedna godzinna dziennie jest bezużyteczna. Jest to logiczne, że ilość gier które ogrywamy w roku i czas ich przechodzenia się spowolni. Mi osobiście pomogły słowa(nie pamiętam już od kogo): " Wyszło już tyle gier, że nie jesteśmy wstanie ich ograć wszystkich za naszego życia". Spojrzałem na to tak, że skoro i tak prędzej będę wąchał kwiatki od spodu, niż ogram wszystkie gry które bym chciał(a jest ich sporo), to wole przeznaczyć tą godzine dziennie na gry, które najbardziej chciałbym ograć za mojego życia. Miłego dnia Ci życzę oraz reszcie osób co to widzą :3
10:25 Wiele gier JEST za dużych. To nie tylko "mało czasu na granie, to przejdziesz w miesiąc, a nie tydzień". Gry w których 300h będzie super jakościowe, to są ewenementy(i mocna hiberbola, bo w zasadzie takie nie istnieją). Problem jest złożony i dotyczy wielu aspektów. Gry są często sztucznie wydłużane, tworzona jest masa zawartości która jest średnia, bądź jest absolutnym zapychaczem. Konstruowane są też tak, żeby umieścić tam te rzeczy, przez co opowieść musi być prowadzona w specyficzny i dość "otwarty" sposób. ( tj. np. idziesz do X, żeby się dowiedzieć że teraz masz do Y, a tam do Z itd. zwiedzanie ogromnej mapy, a pomiędzy tym tona słabej zawartości opcjonalnej, która ma cię spowolnić i dać wrażenie, że zapłaciłeś za "więcej" ) Powoduje to też problemy z projektem rozgrywki i balansem, co prowadzi do pójścia na łatwiznę w postaci skalowania, spłycenia progresji albo problemów jakie ma np. Elden Ring. Sprawia to też, że wiele elementów gry, jak lokacje, postacie, przeciwnicy, tworzonych/generowanych jest niskim kosztem, a przez to tracą na jakości, unikalności i wpędzają produkcję w schematyczność. Łączą się z tym olbrzymie budżety. Bo pokutuje myślenie, że gra musi być ogromna by każdy znalazł w niej coś dla siebie i by móc się pochwalić jaka to jest wielka i na ile godzin starczy. To wymaga ogromnych nakładów finansowych i czasowych, a te wymagają zwrotu inwestycji. Twórcy gier AAA odpuszczają więc eksperymenty, tłuką "sprawdzone" mechanizmy i od 15lat mamy z grubsza te same wariacje otwartych światów z drobnymi innowacjami jak ktoś się z czymś wychyli(a potem reszta to skopiuje). No i nie mówiąc nawet o dodatkowych formach monetyzacji jak "wcześniejsze" dostępy, season passy, mikrotransakcje itd. No i tak osobiście... Ogromne gry męczą. Często podoba mi się motyw, lubię rozgrywkę itd. Ale jak gry są za długie, to to wszystko traci urok. Każda mechanika w końcu stanie się powtarzalna, rozwleczona fabuła straci impet, a zbieranie kolejnych 100kamyków i kwiatków, żeby scraftować armor który da mi +5 do armora, zabije wszelką frajdę. Jak uwielbiam Wiedźmina 3, tak pod koniec byłem po prostu zmęczony. Identycznie z Elden Ringiem, gdzie po jednym przejściu mam więcej godzin, niż w DS3 po 10. I też chętniej wrócę do takiego ds3, bo nie będzie to oznaczało zaangażowania się w coś na tygodnie.
Też się nad tym zastanawiam. Przypuszczam że jakaś duża firma inwestycyjna wpompowała kupę kasy w akcje by potem z zyskiem je sprzedać gdy ludzie podłapią trend wzrostowy. Jest to bardzo zastanawiające biorąc pod uwagę że obecnie Ubisoft notuje same porażki. O jednej z tych wielkich porażek Ubisoftu zrobiłem właśnie materiał na swoim kanale. Na który bardzo serdecznie Cię zapraszam 😊
pierdolenie takie że "czasu nie mam" czas ma każdy tylko ma się różne priorytety i jeżeli narzekasz że nie masz czasu to sam siebie okłamujesz w tej kwestii, bo zwyczajne dana czynność nie jest dla ciebie taka ważna i tyle
Co do długości gier, czy elden ring nie byłby lepszy jakby wywalili np te lodową część mamy a dopracowali inne? Wtedy zamiast na 80h byłby na 65h ale może byłby lepszym produktem. Co do tego że mając godzinę wolną dziennie masz 28h wolnych w miesiącu, no fajnie ale granie cały weekend a przerywanie grania co godzinę to zupełnie inne doświadczenie, bo to nie są 2 mecze w lola tylko przerwanie questa w połowie i powrót np za 3 dni jak już go nie pamiętasz;d jeśli ktoś ma mało czasu powinien takie gry jak rdr2 czy kupować kiedy może sobie np kilka wieczorów pograć (czy jak już mówimy o tych dadgamerach, kiedy dzieci podrosną i nie będzie trzeba przy nich siedzieć 24h;d) ale to już kwestia wstrzemięźliwości.
Już Delta Force jest lepsza sama w sobie, niż XDefiant. Poza tym, nie robi ludzi w chuja i nawet ten cały "Pass" aktualny w Delta Force nie ma jakiś exclusive rzeczy, tylko skórki/punkty za które kupisz również skórki i nic poza tym. CZYSTA KOSMETYKA, więc nie wpływa bardzo na rozgrywkę i nie będziesz przez to "PRO'sem".
Tez nie rozumialem jak gra moze byc za duza nawet jak jest jakosciowa, jak dobilem 30stke to zrozumialem. Co z tego ze przejde gre w 3 miesiece grajac godzine dziennie, kiedy ostatnio robiles cos 3 miesiace dzien w dzien co mialo byc rozrywka? czesto nie mamy tyle cierpliwosci, po prostu, i gry fabularne nie sa takie fajne jak grasz godzine dziennie a 5 bo to przypominanie sobie watkow jest meczace
Gra byla nawet spoko ale błędy typu zjebany net code. Dostawało się hity po schowaniu za ścianę totalnie rozwaliły chęć grania. Tak samo autoaim na jebanych padach. No kiepsko się na klawie grało przez to
Jakie korpomyślenie xD Jakbyś trochę dłużej grał w gry, to zauważyłbyś jak zmieniały się trendy na przestrzeni lat, myślisz, że te gry sprzed 10 - 20 lat, które kupujesz dzisiaj za 10 zł na Steamie, kosztowały 60 zł i trwały 10h? Nie, to była właśnie norma - jakościowe i unikalne 10 - 15h za 60 dolarów, dopiero właśnie dzięki "korpomyśleniu" uznano, że trzeba do każdej gry wpychać open world, nieważne jak słaby by nie był - ważne, żeby wydłużyć grę o kilkadziesiąt godzin, bo po co robić więcej unikalnych gier, jak można pokopiować mechaniki, powrzucać w open world w połowie z jakiegoś terrain generatora (zazwyczaj, niewiele gier ma ciekawy open world) i cyk - gra na 500h, z czego fabuła i cokolwiek jakościowego trwa może z 30.
Nie ma na świecie żadnej gry, która ma choćby 100h jakościowego contentu (z tym 300h to totalnie odleciałeś), najbliżej tego jest RDR2, Cyberpunk i Baldur's Gate 3, nawet Twój ukochany Elden Ring nie nudzi Ci się (i ludziom generalnie) dlatego, że podoba Ci się jego gameplay loop, jeśli odjąłbyś z Eldena świetny gameplay loop, to masz tam całą masę pustek, powtarzalnych dungeonów i reużywanych assetów z poprzednich gier, jako tako jakościowego contentu (unikalnych miejscówek, unikalnych bossów, cut-scenek) bynajmniej nie ma tam zbyt wiele patrząc na to, że pierwsze przejście zajmuje około 100h, jeśli oczywiście zwiedzasz świat, robisz jakieś misje poboczne, cokolwiek, poza rushowaniem głównych bossów.
Teraz z perspektywy gracza, który grom poświęca sporo czasu i w teorii nie powinien mieć problemu z większymi grami - nawet taki ja odkładam dłuższe gry na później (rok zwlekałem z choćby BG3 ze względu na jego ogrom, dopiero niedawno ograłem), a gadanie o przechodzeniu gry miesiącami, grając po 1h jest strasznie głupie xD Ostatnio grałeś w RDR2, bardzo Ci się podobało, zajebiście się wciągnąłeś, jak myślisz, dlaczego? Bo miałeś okazję się w tym świecie zanurzyć, wczuć się bohatera, teraz pomyśl, jakbyś grał godzinę dziennie przez miesiąc, czy dwa, to jakie byłyby Twoje odczucia w stosunku do tego typu gry? Chujowe, to jest ogromna gra, w którą musisz grać dłuższymi sesjami, inaczej nie ma to za bardzo sensu - nawet jak w końcu ją przejdziesz, to nie zdołasz poczuć tego, co ktoś kto grał w to "jak pan bóg przykazał". Godzinę dziennie to sobie można grać właśnie w takiego Eldena, czy jakąś Zeldę BotW/TotK, bo tam głównie chodzi o zabawę, cokolwiek mocno nastawionego na fabułę odpada.
Sam często wolę krótszą grę na 10 - 15h (btw, tyle około trwa normalne przejście Until Dawn, 6h to może jak pomijasz dialogi i lecisz wyłącznie przez fabułę), bo takie gry zwykle są bardzo skondensowane, potrafią przez te 15h ciągle zaskakiwać, nie ma momentów, w których po prostu idziesz przez świat, w którym w sumie nic ciekawego poza zapychaczami nie ma, a sam jakościowy content. Takie It Takes Two na przykład - gra na jakieś 15h, a co godzinę - dwie masz coś zupełnie innego, więc osobiście chętniej zapłacę pełną cenę za 15h porządnej, skondensowanej gry, niż za rozwleczonego open worlda w stylu Ubisoftów (i Sony, niestety).
22:55 Uwaga moja percepcja kiedy byłem jeszcze nieświadomym graczem. Jak tylko zobaczyłem że musisz wbijać level aby w grze skradankowej móc zabić po cichu stwerdziłem że walić i od Origin przestałem śledzić
Dlatego nie lubie gier ubi. Po co wymagać od gracza poziomu by mógł sie gdzieś dostać. Osobiście przestałem grać w gry od korporacyjnych firm, jak mogę je tak nazwać. Wole pograć w eldena lub gre z jakiegoś indi studia
Ktoś wogóle już liczy te dramy
Zobaczmy co tym razem Ubisoft spierdolił😂
Ostatnio Ubisoft notuje porażkę za porażką. O jednej z takich wpadek Ubisoftu zrobiłem właśnie materiał na swoim kanale. Na który serdecznie Cię zapraszam 😊
News z pierwszej ręki, w następnej grze po Shadows (jeśli Ubisoft przeżyje) dostaniemy połączenie Xdefiand, Raymana i Ac Vallhalli a tak by żadna z jego mechanik nie była jakąś wybijająca się...no i dwie bronie na plecach bo czemu by nie.
generalnie... to będzie śmieszne, ale ja mam idealny patent na grę LS którą ubi może zrobić, znalazłaby zainteresowanie sporej ilości graczy...
Ubi ma pozwolenie na tworzenie gier w uniwersum Star Wars... umówmy się zaliczyli średniaka (którego naprawiają oraz pewnie po kilku patchach jednak kupię do platynowania), jednak jest taki klasyk jak Republic Commando, dlaczego nie zrobić gry w pół otwartym świecie w erze wojen klonów z pełnoprawnymi operacjami (nie musi być ta gra kanoniczna, nawet byłoby lepiej jakby była w legendach) zespołów komandosów republiki. Bądźmy szczerzy Ubi potrafi w takie pół symulatory o czym świadczy seria Ghost Recon.
fani gier militarnych? możliwe że dostaną coś świeżego. fani SW? dostaną czego chcieli od prawie 20 lat - kontynuacji lub spadkobiorcy klasyka oraz nową grę. Ubi? dostanie pewny sukces przy założeniu że jakość będzie co najmniej powyżej przeciętności (czyli jak na standardy ubi dobra)
potem po wydaniu wystarczy dodawać kolejne misje oraz planety na których będziemy operować za paywall'em
Ta gra powinna mieć tytuł XDewiant
Nie zgodze sie z tobą Tamae odnosnie wygodpodarowania czasu na granie jak jest sie doroslym. Mam 34 lata gralem jeszcze w pierwszego Red dead gdy wychodził i wiekszosc gier w ktore grasz jesli nie sa nowe ogralem 10 lat przed tobą a gry uslugi zawsse byly dla mnie popluczynami. Jesli chodzi o to ile mozesz wygospodarowac to spróbuj sobie przysiasc do red deada albo do soulsów na godzine. Szubko zobaczysz ze to chuj nie granie. Jesli nie masz 3 godzin to nie ma po co wgl siadac do grania. To nie usluga liga czy inny shit gdzie rozegrasz 2-4 mecze. W grach typu przezywac ją tak jak to mówisz wlasnie typu red dead, czy elden ring czy sekiro jesli nie usiadziesz na te pare godzin to poprostu chuj z tego bedzie sprobuj to zobaczys. Wejdz do domu zdejmij buty, wyprowadz psa, umyj rece, usiad na jakies 45min-1.20h do takiej gry i juz mysl ze musisz o tej i o tej wstac ubrac sie i jechac po dziecko do przedszkola np. zobaczysz jak sie wciagniesz
Gry, jako jedna z form interaktywnej rozrywki z samego założenia są i powinny być czasochłonne, bez odpowiedniej inwestycji czasu podczas każdej sesji nie doświadczysz świata przedstawionego na satysfakcjonującym poziomie - nie będziesz nim żył. Granie z zegarkiem w ręku to żadne granie, gry to nie serial. Niestety ale taka jest rzeczywistość. Deweloperzy, którzy na siłę dzisiaj pragną „uszczęśliwiać” każdych graczy, spłycając mechaniki dla casuali i dając zapchaj dziury aktywności, żeby wydłużyć gre dla zapaleńców, tylko kryzys w branży pogłębiają. Przemysłowy. Korporacyjny game-dev już zjadł własny ogon, została tylko głowa.
Takie gadanie. Ja szukam w ciągu dnia nawet tej 1h żeby móc pograć i się cieszę każdą sekundą gry.
Nie spominajac juz o wczuciu sie
Masz zupenie inne doznania jak przejdziesz se gre w tydzien
A w miesiac
Twoje przemyslenia co do gry zanikaja troche gdzies uslyszysz i sie odechciewa grac i taktujesz to po dluszym czasie jak prace bo kupiles musisz skonczyc by miec temat do dyskusji chcesz poznac historie samemu ale zawsze gdzies cos uslyszysz chciał bys to sprawdzic ale nie masz czasu zapomnisz o tym bo nie masz czas tego przetestowac i wolisz glowny wontek ukonczyc
Nie zgodzę się z tym, że nie ma sensu siadać na godzinne do grania. Jestem uczniem i wracam do domu po 16. Po ogarnieciu czynności, które muszę wykonać w domu to jest miej więcej 18-19. Zostają mi z około 4 godziny dziennie. Lubię zarówno grać w gry, rysować jak i jeździć na rolkach, więc czas na te czynności dziele. Na granie zazwyczaj przeznaczam godzine lub półtorej i cieszę się każdą sekundą gry. Mimo, że to godzina dziennie. Od poniedziałku do piątku jest to już ponad pięć godzin, jak się postarasz jesteś w stanie dwa runy w eldenie zrobić. Uważam, że nienależy patrzeć na to w perspektywie, że to jedna godzina i się nie opłaca. Osobiście ja cieszę się z każdej sekundy spędzonej jednego dnia przy grach. Uważam, że to jak na tą jedną godzine dziennie patrzymy zależy od naszego mind setu oraz od umiejętności gospodarowania czasem. Kiedyś też patrzyłem na godzine grania tak jak ty ale po zmianie sposobu myślenia już tak nie myślę, bo jakby to przeanalizować to nie jest wcale tak mało czasu jak się nam czasem wydaje. Oczywiście gry są czasochłonne ale to nie oznacza, że ta jedna godzinna dziennie jest bezużyteczna. Jest to logiczne, że ilość gier które ogrywamy w roku i czas ich przechodzenia się spowolni. Mi osobiście pomogły słowa(nie pamiętam już od kogo): " Wyszło już tyle gier, że nie jesteśmy wstanie ich ograć wszystkich za naszego życia". Spojrzałem na to tak, że skoro i tak prędzej będę wąchał kwiatki od spodu, niż ogram wszystkie gry które bym chciał(a jest ich sporo), to wole przeznaczyć tą godzine dziennie na gry, które najbardziej chciałbym ograć za mojego życia.
Miłego dnia Ci życzę oraz reszcie osób co to widzą :3
@@VincentAaronrel, potrafię się tak samo wciągnąć a nawet lepiej niż siedzieć przy jednej grze ponad 3h dziennie
10:25 Wiele gier JEST za dużych. To nie tylko "mało czasu na granie, to przejdziesz w miesiąc, a nie tydzień". Gry w których 300h będzie super jakościowe, to są ewenementy(i mocna hiberbola, bo w zasadzie takie nie istnieją).
Problem jest złożony i dotyczy wielu aspektów. Gry są często sztucznie wydłużane, tworzona jest masa zawartości która jest średnia, bądź jest absolutnym zapychaczem. Konstruowane są też tak, żeby umieścić tam te rzeczy, przez co opowieść musi być prowadzona w specyficzny i dość "otwarty" sposób. ( tj. np. idziesz do X, żeby się dowiedzieć że teraz masz do Y, a tam do Z itd. zwiedzanie ogromnej mapy, a pomiędzy tym tona słabej zawartości opcjonalnej, która ma cię spowolnić i dać wrażenie, że zapłaciłeś za "więcej" ) Powoduje to też problemy z projektem rozgrywki i balansem, co prowadzi do pójścia na łatwiznę w postaci skalowania, spłycenia progresji albo problemów jakie ma np. Elden Ring. Sprawia to też, że wiele elementów gry, jak lokacje, postacie, przeciwnicy, tworzonych/generowanych jest niskim kosztem, a przez to tracą na jakości, unikalności i wpędzają produkcję w schematyczność.
Łączą się z tym olbrzymie budżety. Bo pokutuje myślenie, że gra musi być ogromna by każdy znalazł w niej coś dla siebie i by móc się pochwalić jaka to jest wielka i na ile godzin starczy. To wymaga ogromnych nakładów finansowych i czasowych, a te wymagają zwrotu inwestycji. Twórcy gier AAA odpuszczają więc eksperymenty, tłuką "sprawdzone" mechanizmy i od 15lat mamy z grubsza te same wariacje otwartych światów z drobnymi innowacjami jak ktoś się z czymś wychyli(a potem reszta to skopiuje). No i nie mówiąc nawet o dodatkowych formach monetyzacji jak "wcześniejsze" dostępy, season passy, mikrotransakcje itd.
No i tak osobiście... Ogromne gry męczą. Często podoba mi się motyw, lubię rozgrywkę itd. Ale jak gry są za długie, to to wszystko traci urok. Każda mechanika w końcu stanie się powtarzalna, rozwleczona fabuła straci impet, a zbieranie kolejnych 100kamyków i kwiatków, żeby scraftować armor który da mi +5 do armora, zabije wszelką frajdę. Jak uwielbiam Wiedźmina 3, tak pod koniec byłem po prostu zmęczony. Identycznie z Elden Ringiem, gdzie po jednym przejściu mam więcej godzin, niż w DS3 po 10. I też chętniej wrócę do takiego ds3, bo nie będzie to oznaczało zaangażowania się w coś na tygodnie.
Ubi padnie zanim zrozumie w pełni że traci kasę.I wszyscy zaczną robić zalew mobilek i znowu będzie kryzys branży.
Ktoś mi wytłumaczy dlaczego akcje ubikacji wzrosły przed chwilą o 14%
Bo dodali do Outlaws dlc za 20$ w postaci świątecznych skarpetek dla Kay
Chwila, ponoć znowu są rozmowy z tencentem żeby kupili ten kibel
Też się nad tym zastanawiam. Przypuszczam że jakaś duża firma inwestycyjna wpompowała kupę kasy w akcje by potem z zyskiem je sprzedać gdy ludzie podłapią trend wzrostowy. Jest to bardzo zastanawiające biorąc pod uwagę że obecnie Ubisoft notuje same porażki. O jednej z tych wielkich porażek Ubisoftu zrobiłem właśnie materiał na swoim kanale. Na który bardzo serdecznie Cię zapraszam 😊
pierdolenie takie że "czasu nie mam" czas ma każdy tylko ma się różne priorytety i jeżeli narzekasz że nie masz czasu to sam siebie okłamujesz w tej kwestii, bo zwyczajne dana czynność nie jest dla ciebie taka ważna i tyle
Co do długości gier, czy elden ring nie byłby lepszy jakby wywalili np te lodową część mamy a dopracowali inne? Wtedy zamiast na 80h byłby na 65h ale może byłby lepszym produktem.
Co do tego że mając godzinę wolną dziennie masz 28h wolnych w miesiącu, no fajnie ale granie cały weekend a przerywanie grania co godzinę to zupełnie inne doświadczenie,
bo to nie są 2 mecze w lola tylko przerwanie questa w połowie i powrót np za 3 dni jak już go nie pamiętasz;d
jeśli ktoś ma mało czasu powinien takie gry jak rdr2 czy
kupować kiedy może sobie np kilka wieczorów pograć (czy jak już mówimy o tych dadgamerach, kiedy dzieci podrosną i nie będzie trzeba przy nich siedzieć 24h;d) ale to już kwestia wstrzemięźliwości.
Już Delta Force jest lepsza sama w sobie, niż XDefiant.
Poza tym, nie robi ludzi w chuja i nawet ten cały "Pass" aktualny w Delta Force nie ma jakiś exclusive rzeczy, tylko skórki/punkty za które kupisz również skórki i nic poza tym. CZYSTA KOSMETYKA, więc nie wpływa bardzo na rozgrywkę i nie będziesz przez to "PRO'sem".
Tez nie rozumialem jak gra moze byc za duza nawet jak jest jakosciowa, jak dobilem 30stke to zrozumialem. Co z tego ze przejde gre w 3 miesiece grajac godzine dziennie, kiedy ostatnio robiles cos 3 miesiace dzien w dzien co mialo byc rozrywka? czesto nie mamy tyle cierpliwosci, po prostu, i gry fabularne nie sa takie fajne jak grasz godzine dziennie a 5 bo to przypominanie sobie watkow jest meczace
To już jest memsoft
0 wyswietlen w minute. skonczyles sie
Dzerald ja pier....
R6 tez umiera tam tragedia sie odbywa xD
Gra byla nawet spoko ale błędy typu zjebany net code. Dostawało się hity po schowaniu za ścianę totalnie rozwaliły chęć grania. Tak samo autoaim na jebanych padach. No kiepsko się na klawie grało przez to
raibow six jest spoko
Gry nie potrzebują kreatywności by na nich zarabiać, wystarczy kopiować to co już było tylko trzeba to robić dobrze
Wybijasz się tylko na hejcie,załosne.Zamiast brać gry jakie są,nie narzekać i jeszcze podziękować to plujesz jadem pod publiczkę
Prawda, mi sie podoba
powinien im jeszcze płacić donate'y, bo to takie zajebiste gry
XD
Bruh